GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.03.23 Nr70

Czas czytania: ok. 18 min.

.. ,

VVielkiegolięitW"a p O ZNAN8KIE G O.

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannotrslii.

70.

W Czwartek dnia 23. Marca.

184» .

Wiadomości zagranIczue.

Polska.

Z nad granicy Polskiej, d. 6. Marca.

Między załogą w Warszawie panuje teraz febra zaraźliwa, której powodem ma być szczególnie pożywienie prosIego żołnierza. W pomniejszych miastach dotychczas zarazy tej nie było. Po wspomnianej dawniej zmianie w administracyi wyżywienia wojska spodziewano się wielkiego polepszenia w fIZycznym stanie żołnierzy. Wszakże, ile nam wiadomo, zmiana ta dotychczas albo wcale nie przyszła do skutku, albo tylko w bardzo małej cząstce: co większa, mówię nawet o trudnościach, na które powszechne wykonanie Najwyższego w tej mierze postanowienia natrafić miało, a trudności te takiego są rodzaju, że może nawet samego Cesarza wola usunąć ich nie potrafi. - W głębi Królestwa, jako też w ościennych guberniach Rossyjskich ukazało się wielu obcych przemyślników nabywających mnóstwo płodów przyrody, których ceny w skutek tego nieco się podnieść miały. W Petersburgu bowiem i prowincyj ach nadbałtyckich nadzwyczajny teraz ma zachodzić dostatek pieniędzy, który zatamowaniu handlu przypisują, ulrudzaj ąc emu kapitalistom obrócenie swych pieniędzy na spekulacyje handlowe. Wpadli więc na myśl zakupienia wielkich zapasów w nadziei, że świeżo zawarty traktat handlowy z Anglią spieniężeniu ich sprzyjać będzie. Krancya.

Z P a ryż a , dnia 14. Marca.

Na czele listy sybskrypcyjnej dla Guadcloupy, ogłoszonej w dziennikach dzisiejszych stoi nazwisko Króla z '20,000 fI., Królowej i Madame Adelaidy każdej po 10,000 fI.; #cia Montpensier z 1000 fr. i Xiężniczki Klementyny z 1000 fr. F r a n c e twierdzi, że Don Carlos od swego przybycia do Bourges już trzy razy do Króla Ludwika pisał, żądając paszportu za granicę, lecz, że mu za każdą rażą w miejscu odpisu ustnie odpowiedzieć kazano: «Mocno pragniemy przychylić się do życzenia Twego, ale jestto rzeczą niepodobną.« Stosownie do doniesienia dzienników tutejszych otrzymał Pan Thiers od Króla bawarskiego order S. Huberta. Oppozycya pragnie ile możności wywołać w Izbie deputowanych pytania poli skiem, mającym dowieść, ze niektóre urzędy publiczne pa żaden sposób z obowiązkami deputowanego połączyć się nie dadzą. Tą rażą Pan Sade rzecz tę rozpoczął. Wniosek jest rzeczywiście tenże sam, jak Pana Gannerona w roku zeszłym; idzie tu wyraźnie o wykluczenie pewnej liczby urzędników z Izby, lub o połpżenie takich warunków, aby tych panów zupełnie od zasiadania w Izbie odstręczyć. Pan Guizot, który sobie w biórze swojem zastrzegł rozwinięcie w Izbie powodów swojej oppozycyi przeciwko temu wnioskowi, zapewne się w tym względzie sam z sobą sprzecznym nieco okaże. Gdy bowiem w roku 1838. zajmował się wspólnie z Panami Remusatem i Duvergier de Hauranne redakcyą Re*iie francaise, ostatni z nich z zapałem pytanie w mowie będące popierał, i Pan Guizot nie sprzeciwiał się temu. Wniosek Pana Sadego jest oczywiście zaczepką, za którą jedynie lewa strona odpowiedzialność przyjąć powinna. Cóz więc uczyni Pan Lamartine, będący obecnie jednym 2 przywódzców lewej strony, który kilkakrotnie energicznie przeciw wykluczeniu urzędników z Izby powstawał? Nie może on na żaden sposób porzucić zdania, będącego naturalnie dość ważnem, gdy sprawę tę już po raz siódmy przed Izbę wytaczają. Trudno zaprawdę będzie mówcy temu uniknąć zabrania głosu i obwieszczenia na nowo zdania swego o wniosku corocznie wznawianym.

Margrabiego Larochejaquelina przy zamierzonej przez niego (i jak wiadomo przez Izbę odrzuconej) interpellacyi z powodu wiezienia Don Carlosa tylko ośmiu deputowanych legitymicznyeh posiłkowało, chociaż ich 25 w Izbie zasiada. Zdaje się z resztą, że o losie Don Carlosa nie pewnego postanowić nie chcą. Od lat trzech usilne reklamacye gabinetu neapolitańskiego w nicze'm uwzględnione nie zosta'y i Infanta ściślej teraz jeszcze strzegą. Dziwny ten stan zapewne długo jeszcze potrwa mimo wszelkich reklamacyi i interpellacyi w Izbie Parów i deputowanych. Same prawie tylko polityczne pytania skłaniają deputowanych oppozycyi do znajdowania się na posiedzeniach w Izbie; skoro zaś o szczególne idzie prawa, zwykle trzeciej łub dwóch piątych części deputowanych brakuje.

Projekt do prawa o aktach notaryackich jest zaprawdę rzeczą nader wielkiej wagi; obejmuje on tak skomplikowane i liczne interessa, iż do opracowauia go potrzeba rozwagi najznakomitszych mężów; co się zaś dzieje? Na posiedzeniu wczorajszem brakowało trzeciej części członków, a obecni byli tak nieuważni, tak prywatne mi rozmowami zajęci, iż nawet cienia obrad nie było i po krótkich sporach do rozbioru pojedynczych artykułów przystąpić postanowiono. Wyznaczenie biór całkiem po myśli ministrów wypadło, bo prócz jednego Konserwatyści we wszystkich innych większość pozyskali, a ta u niektórych kandydatów bardzo znaczna była. Dzienniki oppozycyjne tem się, jak zwykle, pocieszają, ie wielka liczba deputowanyck oppozycyi nie była obecna. Jestto zaprawdę śliczny wybieg!! Oppozycyi wypada się tylko do Izby udać, a wtedy dopełni popierwsze swej powinności, a po drugie stanowisko jej dokładniej się oznaczy. Jeżeli idzie o zaczepienie miuisleryum i o wydawanie bitw parlamentowych, lewej strony nigdy w Izbie nie brakuje; natomiast mało się ona troszczy o pewne prace i szczegółowe projekta do prawa, jakim jest i powyższy o aktach notaryackich.

Anglia.

Z L o n d y n u, dnia 14. Marca.

Skończył się nareszcie proces Kartystów w Lancastrze. Najwyższy Sędzia miał jeszcze przy końcu obrad długą mowę do sądu przysięgłych, zwracając na to ich uwagę, źe się już tylko siedm punktów oskarżenia znajduje, a te ściągają się wszystkie do spisku. Wyjaśniał następnie istotę i znaczenie tych punktów oskarżenia i wezwał sąd przysięgłych do zawyrokowania szczególniej, czy ohżałowani winni są tylko czwartego punktu, obwiniającego ich jedynie o usiłowanie odwiedzenia innych od pracy, albo piątego lub kilku innych punktów, lub czy zupełnie są niewinni. Po krótkiem naradzeniu się zawyrokował Sąd ten, źe 15 z pomiędzy obżałowanych, a między tymi Feargug O'Connor, jest winnych piątego punktu, oskarżającego ich o zachęcanie do nienawiści przeciw prawom i do zawierania związków, 16 tylko czwartego punktu oskarżenia jest winnych, 23 zaś obżałowanych, między znał. Wyrok kary później dopiero zapadnie. Nie sądzę, żeby karę bardzo obostrzyć miano.

Za główny dowód winy poczytała władza rządowa, podany na zgromadzeniu zrokoszowanych robotników dnia 16. Sierpnia I. z. adres do ludu angielskiego, w którym między innemi wyrażono: »Intelligencya rzuciła swoje promienie na uciśnionych; przyśli oni do tego poznania, że bogactwo i dobry byt, wszystko, co jest kosztownem i użytecznem, w pracy ich rąk początek swój bierze; czują oni, że ich ubożuchna chata jest pusta, że z swómi dziećmi na coraz większy niedostatek wystawiani bywają, podczas, gdy się zbytek gromadzi w pałacach ich panów i spichlerzach ich tyranów. Natura, Bóg i rozum potępili taką nierówność; pod głosem piorunującym ludu musi ona na zawsze upaśdź.« Dale'j następuje wykład, jakim sposobem temuzapobiedz, jeżeli nie w słowach, przecież w duchu petycyi, podanej w 1838 r. z strony Kartystów parlamentowi. Z zaprowadzeniem Karty Judu ma się 1000-Iefnie państwo rozpocząć. Żeby to jednak istotnie do skutku przyszło, robotnicy z założonemi rękami siedzieć powinni, dopóki ich słuszne i sprawiedliwe żądanie wysłuchane nie zostanie. Ta Karta ludu, od której szczęście klas roboczych ma zawisnąć, nosi tytuł: »Akt do przestrzegania sprawiedliwego zastępstwa ludu angielskiego i irlandzkiego w Izbie niższej parlamentowej.« Stosownie do tego mają wszyscy mieszkańcy kraju, płci męzkićj, być upoważnieni do głosowania na wyborach członków parlamenfowych, ale do otrzymania takiego upoważnienia stanowią się niektóre przepisy. Obiorcą jest bowiem każdy, 21 lat liczący, w kraju urodzony lub naturalizowany, będący przy zdrowych zmysłach i o żadne przestępstwo nieoskarzony. Połączone Królestwo, Anglii, Szkocyi i Irlandyi podzieli się na 3 O O okręgów obiorczych, i to ile możności z uwzględnieniem równej liczby dusz. Każdy okrąg obiera 1 członka parlamentu. Tak więc składałaby się Izba niższa w przyszłości, zamiast 658 tylko z 300 członków. Uprawniona do wyborów matsa ludu wynosiłaby 6 milionów osób, a tak 20,000 obiorców mianowałoby jednego reprezentanta. Żaden Kandydat nie może być przypuszczony, jeżeli go przynajmniej 100 obiorców na piśmie nie zaleci. Kandydaci do miejsc w parlamencie nie potrzebują kwalifikacyi majątkowej. Ubogich podobnie wybrać można jak bogatych, a żeby wybór przyjęli, wyznaczy im się 5 O O funt. szter. pensy t na czas ich prawodawczego urzędowania. Corok w pierwszy poniedziałek miesiąca Czerwca odbędzie się ogólny wybór w całym kraju. Głosowanie odbywa się tajno przez balotowanie. Parlament zbiera się w pierwszy poniedziałek w miesiącu Lipcu. Członkowie Izby niższej tylko się na jeden rok obierają. Mogą oni nanowo być obrani. Teto są główny zarysy tak nazwanej Karty ludu. - - Poczta indyjska tą rażą nadzwyczajnie się opuźniła, i przywiezione przez nią wiadomości nie są wielkiej wagi. W Ferozuprze przeszkodził nieustanny deszcz odbyciu się zamierzonych przez Lorda Ellenborougha uroczystości. W Chinach nabawił nas żalu rokosz w Kantonie i zamordowanie blisko 3 O O poddanych angielskich, którzy w Wrześniu roku zeszłego doznali rozbicia okrętu na wybrzeżu wyspy Formosy. Wątpliwość zachodzi, czy Sir H. Pottinger ma prawo żalenia się na postępowanie władz na Formosie, gdy wówczas oba państwa w wojnie z sobą zostawały i gdy mieszkańcy tej wyspy widokiem rudowłosych barbarzyńców mocno byli oburzeni. Co się buntu w Kantonie tyczY, odpowiedział Sir H. Pottinger tamecznym kupcom angielskim, żądającym jego opieki, iż położenie swoje jedynie sobie samym przypisać powinni. Żadnej nie ulega wątpliwości, że rozruchy te kilka domów handlujących herbatą wszczęło, aby na targ wpływać. Do tego potrzeba było tylko pozwolić wyjść równocześnie na ląd ludziom z trzech lub czterech okrętów kupieckich. Ludzie ci składają się po większej części z Laskarów, Marajów i ludów z nad Wschodniego morza, uchodzących wprawdzie za poddanych angielskich, ale do wyświadczanego żeglarzom angielskim szacunku żadnego prawa nie mających. Wina spada na tych, co ludzi takich w służbę swą przyjmują i nie starają się o to, aby nieszczęścia jakiego nie zrządzili. Sir H. Pottinger jednakże rozumnie i sprężysto chce sobie postąpić i z pewnością wszelkiej odmówi opieki każdemu, co pokój i prawa chińskie narusza. chińskie mi a angielskiemi pełnomocnikami są bardzo uwagi godne. W miejsce kwiecisićj mowy wyroków cesarskich styl Kommissarzy, gdzie o handlowe przedmioty idzie, jest pewny i praktyczny, i nic nie może być rozumniejszego i bardziej zaspakającego, jak wniesione,przez <<ich rozporządzenia względem otwarcia handlu i przyjęcia równego systematu celnego we wszystkich pięciu, dla handlu angielskiego otwartych portach. Pierwszy okręt, wyprawiony wprost z Anglii do otworzouych teraz portów chińskich, był z Glasgowa. Jeszcze przed kilku laty mogły osły w bród przebywać rzekę Clyde między Głasgowem a Duuibartonem, a obecnie jest ona lak głęboka, że największe okręty po niej płynąc mogą, i teraz właśnie puszczaiją się nią okręty, mające i. nad brzegów starej Szkocyi do dalekich portów Jantsekjanga odpłynąć! Hiszpania.

Z Madrytu, dnia 3. Marca.

Rząd nie omieszkuje wszelkich poruszać sprężyn, aby w wyborach odnieść zwycięstwo; .w Madrycie, dla niezgody, dopiął już swego.

Exaltowani za dosyć się mocnych uważali do zwalenia minisleryum i nie chcieli głosować z umiarkowanymi. Tego i po innych prowincyach obawiać się należy. Tylko z prowincyi starokastylijskich wiadomości dla oppozycyi nieco są pomyślniejsze. - Plan zaślubienia Izabelli II. ze synem Don Carlosa coraz się staje podobniejszym do prawdy. Królowa Krystyna podarowała niedawno temu szwagrowi swemu w Bourges pierścień brylantowy w kształcie dwuch serc, otoczonych koroną cierniową z · brylantów; każde serce mieści w sobie cokolwiek włosów Ferdynanda ]J7rr., jej własnych i córki jej Izabelli. Don Carlos podarunek ten . przy jął, i układy już się rozpoczęły. Najdłużej opierała się temu żona jego, która nie rada zrzekać się roli Królowej; sam Don Carlos nie byłby pewno, pomimo zabiegów dworów północnych, od pretensji swoich odstąpił, gdyby takowe nie były pozyskały pośrednictwa Rzymu. Papież biorąc na siebie szlachetny obowiązek pojednania obudwóch tych domów, i kościołowi i państwu wielką wyświadczyć może przysługę. Wszakże największa trudność polega nie na Don Carlosic, ale raczej na przyjaciołach jego i nieprzyjaciołach w Hiszpanii. Tamci niecierpliwią się, o żadnych transakcyacli wiedzieć nie chcą, i tęsknią tylko za reakcyą, w którejby nienawiść i zemstę swoje zaspokoić mogli. Nieprzyjaciółmi wygnanego Xiecia i przeciwnikami zaślubienia syna jego z Królową są właściwie tylko «saltowani i republikanie. Co naj dziwniejsza, że Espartero czyni, jak gdyby przeciw połączeniu temu nic nie miał i raczej go sobie jak najprędzej życzył. Chce on zapewne wszystko wymiarkować i raczej Don Carlosa i Krystynę w siatkę swoje napędzić, aniżeli przez nich być ujętym; może też z obawy o przyszłość swoje wszystkie partye zobowiązać sobie zamyśla, aby według okoliczności tej lub owej mógł użyć. Portugalia.

Z Lizbony, dnia 6. Marca.

Izba Parów postanowiła, że mianowanie Biskupa ze strony rządu dostatecznćm będzie, aby Prałat w ten sposób mianowany miał prawo zasiadania i głosowania w Izbie Parów. Uchwała ta sprzeciwia się żądaniom podanym przez Internunryusza w czasie ostatnich układów miedzy rządem a Stolicą Papieską, według których Biskupi dopóty za takowych ani uznani, ani też żadnego z godnością ich połączonego urzędu sprawować nie mogą, dopóki zatwierdzenie Papieskie nie nastąpi. Także Izba Deputowanych podobne wynurzyła zdanie, i zganiła nawet, że jząd przyzwolił dworowi papieskiemu pomiędzy 8 biskupami mianować dwóch, widząc w lem wyraźne nadwerężenie praw kościoła Luzytańskiego.

Turcya.

Z n a d g r a n i c y t u r e c k i ej, dnia 4. Marca.

(Gaz. Szląsk.) - Stosownie do wszystkich doniesień z Konstantynopola, stosunki między Rossyją i Porta z powodu spraw Serbskich coraz -groźniejszą przybierają postać i zdaje się, że do formalnej przyjdzie nieprzyjazui, skoro Porta od dotychczasowego systemu swego nie odstąpi. Buteuiew miał już, wszystkie poczynić przygotowania, aby co chwila z Stambułu wyjechać. Pogłoska, że Austryja pośrednictwa między obydwoma państwami podjąć się miała, nie potwierdziła się; podobnego wezwania ani Austryja, ani Anglia, ani Francy ja ochoczo zapewneby nie przyjęły, ponieważ Rossyją swoje na traktatach oparte żądanie wyra stąpić chciała. S tan ten rzeczy tern rozpaczliwszy, ile że widzimy, jak w pałacu Sułtana tylko podstęp i intrygi do osobistej korzyści dążące z uszczerbkiem dobra publicznego, rej wodzą. Zaufanie w Reszydzie Baszy pokładane straciło Ha swej pewności, odkąd spostrzegamy, jak teraźniejsi najwyżsi urzędnicy Sułtana poprzednio już wszelkiego dokładają starania, aby owego znakomitego męża stanu do steru nie dopuścić, lecz na namiestnika w odległej jakiej prowincyi wykierować. Upadek Tahira Baszy, przyjaciela Reszyda, za pewną w tej mierze poczytują wróżbę. Multany i Wołoszczyzna.

Z n a d g r ani c y T u r e c ki ej, dnia 2. Marca.

Wiadomości z południa w tćm się zgadzają, że i w Multanach zagraża rewolucyja, ponieważ sprzyjający zupełuie rządowi Rossy jskiemu Bojarowie hospodara swego zwalić postanowili.

- Z Ka ukazu nie ma żadnych nowin; zdaje SIę, że operacyje wojenne tam ustały.

G r e c y a.

Z Aten, dnia 19. Lutego.

Doniosłem W Panu o nagłej śmierci męża, którego imie rozlegało się niegdyś dość długo od jednego krańca Europy do drugiego, i którego pamięć w historyi nigdy nie zgaśnie. - Teodor Kolokotronis, pierwszy Wódz, który od czasu Aratusa i Filopoemena połączone siły Peloponezyjczyków wiódł do zwycięstwa, rozstał się z tym światem. Kilka dopiero dni temu, d. 12. Lutego, obchodził wesele swego drugiego syna z piękną oblubienicą, wnuczką dawniejszego Hospodora Karadszasa; Hrzne karty zapraszające drżącą wprawdzie i niepewną - bo i w sile wieku swego raczej do kordą nie zaś do pisma był sposobniejszy - ale własną ręką podpisał, i w czasie obrzędu ślubnego udzielał ten osiwiały bohater z odmłodzonem niejako obliczem nowożeńcom swego błogosławieństwa, przyjmując zarazem powinszowania obecnych osób. I nie na tern koniec: dn. 15. Lutego przybył jeszcze wieczorem na bal u jdworu i zabawił tamże w jak najweselszym humorze aż do północy. Powróciwszy do domu rozmawiał jeszcze z swymi domownikami, bawił się z wnukami i poszedł spać, i tejże samej nocyl spokojnie przeniósł się do wieczności. Paraliż go ruszył a promienie następnego poranka już go wiece'j nie przebudziły. - Tak zakończył Teodor Kolokotronis, ubogi syn rozbójnika i pasterz z gór peloponezkich, stawszy się biczem Turków i podporą tworzącej się wolności jego nanowo odrodzonej ojczyzny, w 73. roku wieku swego, jako Generał Porucznik i Radzca Stanu, Komandor orderu Zbawiciela i właściciel medalu z Epidauru i czasów wojny domowej. Bieg jego życia obfitował w różne przygody i niejedna karta historyj jego zapełniona jest błędami i namiętnościami; ale wielkość i ślachetność przeważały w nim, mimo braku wykształcenia, i życie jego wiele świetnych zaprawdę chwil wystawia. Dawno już zapomniano, w czem zbłądził lub uchybił; spokojnie spędził ostatnie swe lata między nami, szanowany przez swego Króla, kochany od swego narodu, czczącego w nim żywy pomnik owych pięknych czasów swego pierwszego polotu i twórcę swej niezawisłości, Ameryka.

Z Maranhao, dnia 21. Stycznia.

(Times.) - Czynność Barona de Langsdorf, nadzwyczajnego Posła Francy i, jaką tenże od czasu wręczenia listów wierzytelnych rozwija, jako też przekonanie o zaślubieniu Xiccia de J oinville z Xięiniczką J anuarią, powiększyły nie mało nadzieje osiadłych w Brazylii Francuzów. W mowie mianej przez Pana Langsdorfa przy wręczaniu listów swych wierzytelnych uderzało mianowicie następujące miejsce: »Powodzenie Brazylii interessuje nietylko handel francuzki, który przemysłem swoim udział w nim ma, ale znajduje także sympatye w sercu narodu francuzkiego.« Zwrot len wielkie w towarzystwach politycznych wrażenie zrobił. Zaród współzawodnictwa, który się tu pojawił między inłeressami francuzkiemi i angielskiemi, ode dnia do dnia dojrzewa. Brazylijski minister finansów, Visconde d'Abrantes, uchodzi za naczelnika partyi angielskiej, a minister wojny za przewodnika partyi francuzkiej. Wielkie oburzenie sprawiło zabranie Brazylyjskićj brygi «Leopoldina« przez angielski statek wojenny. Jnteressa handlu niewolnikami sprzeciwiają się na wszelki sposób traktatowi handlowemu z Anglią, a dzienniki oppozycyjne dotykają osobiście Pana Ellice, Posła angielskiego. Edykt ministra finansów, układający clo diffe niczne, z wyjątkiem angielskich, podniecił także gniew oppozycyi. Stany Zjednoczone Ameryki północnej.

Z New-Jorku, dnia 7. Lutego.

Morski sąd wojenny, odbywający posiedzenia swoje na pokładzie okrętu «North Karolina«, wyrokiem z dnia 20. Stycznia uniewinnił zupełnie Kapitana Mackenzie i jego wspólników, obwinionych o dopełnienie exekucyi śmierci na pokładzie okrętu »Somers« na osobach Filipa Spencer i Samuela Cromwell, oświadczając, ze działali zupełnie według potrzeby okoliczności, i że mieli prawo do takiego postępowania.

Rozmaite wiadomości.

(Z Tyg. PetersbJ Słówko o X. Biskupie Aloizym Osińskim Co tam słychać"? spytałem ażeby coś mówić przecie, odwiedzającego mnie sąsiada. Między inne mi nie bardzo ciekawemi nowinami, jest smutna. Biskup Infułat Ołycki X. A. Osiński umarł.

Umarł, szkoda go, odpowiedziałem, jakkolwiek bądź byl to pracowity i najlepszych chęci człowiek. Nie słyszałeś Pan co o ostatnich chwilach jego? Prawie nic, mówił mi sąsiad, prócz, że umarł okropnie, sam jeden; nikogo z rodziny, z prawdziwych przyjaciół przy nim nie było. Konał jeszcze, gdy już potrząsano jego workami. Na brzęk podrzucanych pieniędzy, które zapewne tak troskliwie opieczętowano dla krewnych, konający starzec podjął się nieco z posłania i z zimną krwią idącego już do wieczności, co wszystko ziemskie bez żalu porzuca, ozwał się osłabionym głosem: «nie każdy śpi, co chrapie.« To były podobno ostatnie słowa jego. Cóż się stało z rękopisami, księgami, owym sławnym słownikiem ogromnym? spytałem. Tego zapewne nie widziano potrzeby opieczętować, odpowiedział mi sąsiad, i sam Pan Bóg wie, jaki los czeka owoce długoletniej pracy.

Pogrzeb zapewne musiał być wspaniały, znaleźli się iacy, co mu w głosie pogrzebowym oddali sprawiedliwość? Wątpię, lecz słyszałem, że bardzo to jakoś odbyło się żwawo i bez ceremonii. W jednejtylko gazecie kilka słówek oznajmiło o śmierci Osińskiego, a żaden dłuższy Nekrolog nie oddał jego zasługom sprawiedliwości, jako on Skardze oczynił.

Poczekaj, rzekłem, tyle ile Skarga czekał na Osińskiego.

Osiński, mówił mój sąsiad, w końcu życia swojego smutnie konał. Zamknięty w Ołyce, mało z kim się widując, wystawiony na niewczesne żarty tych, co jego miłość własną znali i po prostu a bez litości na fundusz go brali, nic nie wiedział prawie o rucbu umysłowym dzisiejszym, mało czytał albo raczej nic nie czytał, żył swoją, sławną przeszłością i zawinięty w niej jak jedwabnik życie skończył. Nie znam cięższego losu, nad takie przeżycie samego siebie, smutniejszego widowiska uad to usunięcie się wszystkich, zapomnienie i wzgardę prawie wydzieloną za skosztowanej odrobinę sławy. Osiński i miał sławę i zasłużył na nią; swego czasu był to wymowny Kaznodzieja, pracowity filolog, bibliograf, biograf, literat i historyk. Już w Krzemieńcu, odpowiedziałem, uczniowie jego zły zwyczaj mieli, żartować sobie z niego, i gdy tyle byio stron pięknych w tym człowieku, trzymali się upornie strony śmiesznej; a on sam pomagał żartownisiom swoją prostotą i dobrodusznością. Bóg wie, czego na jego rachunek nie wymyślono, nikomu na myśl nie przyszło, że trochę śmieszności nie odejmuje wartości człowiekowi. Ktoś tam nawet w Tygodniku za granicą wychodzącym, wszystkie te nie szlachetne farsy podrukował. Szczęściem zapewne X. Biskup nie czytał tego. Prawdziwie, spoglądając na smutny koniec tego człowieka, żal mi go serdecznie. KIórenże z nas piszących od obojętnej generacyi teraźniejszej, takiej jak on zapłaty, nie może się spodziewać? I nas to pewnie, jeśli pożyjemy, czeka. Za trochę Mziętości i kilka słów pochwalnych, w końcu życia urągowisko, zobojętnienie, zapomnienie. W nieszczęśliwy bo czas żył X. Biskup, odezwał się sąsiad, - nie przystąpił do ruchu umysłowego dzisiejszego, nie pojął go, a_ - A, odezwałem się, był pobłażającym dla wszystkich co pracowali; i sam pracował do końca. - Kiedy był w Wilnie Hektorem teologicznej Akademii, korzystając z położenia swojego, zbierał materyały do żywotów Biskupów Wileńskich, które pisać zamierzał. Osta co go do końca przerabiał i wygładzał. Życia Biskupów sam czytałem u niego będąc, ale udzielenia ich sobie, jako materyału do mojej historyi Wilna, wymodz nie potrafiłem na Biskupie. Co większa przypominam sobie, że mi nawet dzieł i rękopismów udzielić nie chciał, mianowicie ciekawych listów pewnego Chochlowskiego, eskuzując się tein, że i ś. p. Ossoliński, proszącemu go o podobną uczynność, Niemcewiczowi nic udzielić nie chciał, Ani X. Biskup Ossoliński, ani ja jestem Niemcewiczem, odpowiedziałem. Szczęściem skądinąd dostałem żądanego dzieła. Nie mam wcale za złe Biskupowi tej literackiej zazdrości, ona dowodziła zamiłowania pracy, bo sam chciał korzystać ze swoich materyałów. Widziałem go w domu; by! uprzejmy, grzeczny, wyrozumiały i dla młodych, choć bardzo przejęty swoją sławą - popularny. Na swojej posadzie Rektora Akademii zasłużył na powszechną wdzięczność i tyle czynił ile mógł, aby się stać użytecznym. Z dzieł X. Biskupa, oprócz Słownika, ogromnej pracy dziś bezużyfeczuej i niemogącej nigdy już wyjść na świat, oprócz ogromnych takie notat bibliograficznych, zostawił wrękopismie żywoty Biskupów Wileńskich, o których fvlko co wspomniałem. Są one ciekawe bardzo doborem materyałów, których nieboszczykowi X. Kanonik M. z. F. H. udzielał. Z drukowanych dzieł, życia Skargi i Czackiego na wzmiankę zasługują. W życiu sławnego J ezuity wiele wątpliwości bibliograficznych rozstrzygniono, wiele ciekawych wiadomości o rzadkich xiegach podano; życie Czackiego mogłoby być komplctniejsze, ale tak jak jest, stanowi ważny i jedyny w literaturze dla przyszłych biografów materyał.

- Widzisz więc, mówił moj sąsiad, że Osiński wcale nie zasłużył na to obojętne zapomnienie za życia, na chłodne przyjęcie wiadomości . .

o Jego zgonIe. - N auka dla wszystkich - dodałem - nauka wielka. Oto wsławiona wdzięczność potomności, oto laury nagrobne, o których tyle mówią i piszą. Jeśli nie zawsze, to prawie zawsze się tak dzieje. Pół-życia pracujesz na odrobinę sławy, której ci bronią, szarpiąc się, plwając, bijąc krzycząc', zazdrośni - a gdy widzą że zdobędziesz ją mimo wrzawy i boju - ustępują nareszcie. Oto ją juz masz; ciesz się. Otrzymawszy widzisz, że to błyszcząca zdaleka cacka jest kroplą rosy, co lada chwila zniknie. Zaledwie! ją wziął w ręce, ten tłum co ci jej bronił, odstąpił, rozbiegł się i zostawuje cię samego, mści się na tobie zapomnieniem, obojętnością, wzgardą. Żaden wiek nie był takim katem na sławy literackie, jak dzisiejszy. - W dziesięciu latach widziemy je powstające, wielkie, odrzucone, zaparte i w końcu mchem porosłe. Dziś na ręku niesiony, jutro upada sam jeden wśród pustyni i ledwie że mu jak lwu w bajce, osioł wierzgnieniem, za dawną siłę i wielkość niepłaci. Ostatni raz widziałem X. Biskupa już w fioletach, na imieninach X. Biskupa Łąckiego w I. 1 841 . N ie znalazłem w nim żadnej zmiany od 1834. roku. Taż sama mała, pochylna figurka, z rumianą dość kształtnych rysów twarzą, i czarnemi żywe mi oczkami, taż sama mowa, wpół szyderska, wpół dobroduszna. Czytał mowę łacińską winszującą solenizantowi, na którego miejsce by! nominatera. Nie dożywszy drugiego roku i drugiej mowy, umarł. Dziwna rzecz, przerwał mój sąsiad, jak okrutnie zapomniano o nim, jak cichy był pogrzeb, jak zamilkły dzienniki, jak obojętnie wszyscy przyjęli nowinę jego śmierci ? Nic dziwnego, panie, odpowiedziałam, nic dziwnego. Przeżył on swoją sławę i za życia, gdyż mógł widzieć powszechne zobojętnienie i zapomnienie. W Ołyce, miasteczku tak pustem i cichem, siedział sam jeden ze swoim słownikiem, książkami i myślami, a nikt go nie szukał tam, nie odwiedził, nie dał mu dowodu zajęcia, nawet ciekawości. Szczęśliwy teraz, bo widzi marność tych rzeczy, za któremi się tu uganiamy. - At, panie, i sława jak wiele ludzkich rzeczy, wielkie to tylko - nic. - Szczęśliwy, co zapomniany powiedzieć może w duchu: zdałem się na coś na świecie. J. I. Kraszewski.

Dowód, że ś. p. Arcy-Biskupa Dunina chwalebne i cnotliwe przymioty życia zobowiązały świętobliwych duszę Jego Bogu religijnie polecać, W Dyecezyi Chełmińskiej właściciel dóbr ziemiańskich Dziekan i Proboszcz w Radzynie, Sampławski, uprosiwszy duchownych Dekanatów Radży oskiego, Wąbrzyskiego i Chełmińskiego, z liczne'm zgromadzeniem parafian vr kościele Radzyńskim dnia 2 O . Lutego r. b. od szę ś. p. M a r c i n a, Arcy- Pasterza. Cel tego nabożeństwa, stratę godnego męża, zwzorem gorliwego o dobro religii Arcy Biskupa wyraził mową żałobną do słuchaczy żałością przejętych zwykle dla pożytku chrześciań miło i roztropnie mawiający Proboszcz Krakowski. Wyznawający modlitwą pomoc skuteczną duszom zmarłych, słusznie zato uwielbiają czczigoduego Dziekana i tych szanownych kapłanów, którzy nie tylko w swoich parafiach z własnej woli odprawianiem nabożeństw żałobnych, ale i te'in licznem zgromadzeniem się dawają pobudkę w uczuciu głębokiej modlitwy wznosić prośby do sprawiedliwego Sędziego, a łaskawego Boga: by obecności Jego Majestatu Boskiego przytomna była dusza ś. p. Marcina Arcypasterza. J. G.

Majnowsze kompozycye na fortepian i śpiewy przez Leopolda Codurego, jako to: L 'Esiliato, z a Złtpol. 3., Reve d e l'exilie, «2., Guar da che Bianca luna, « 2. , nabyć można u Konst. Zupańskiego i Kazimierza Szymańskiego.

KSIĄŻKA JUBILEUSZOWA przeznaczona dla użytku wiernychArchydyecezyiGnieźneńskiej i Poznańskiej już wyszła z druku i przedaje się po lzlp. Kto naraz 60 exemplarzy bierze, dostanie 10 bezpłatnie w dodatku. Zamówienia przyjmuje podpisany w swej księgarni w Poznaniu w Bazarze; i osobom zamiejscowym, skoro najmniej 60 exempl. żądanych i zapłata dołączoną będzie, takowe pocztą na swój koszt prześle. Próżne listy n i e fr a n K o w a n e nieprzyjmuj ę. Poznań, dnia 22. Marca 1843.

w. Stefański. Tomik lszy dziełka pod tytułem »Dwa Głosy czyli Proces skończony« składający się ze 130. stronnic ua pięknym papierze, opuścił prasę W. Stefańskiego. Dziełko to w texcie filozoficznym, w polskim i francuzkim języku, w prozie i wierszu, wypracowane przez J. Olszewskiego Professora i Nauczyciela języków polskiego, francuzkiego i angielskiego, zawiera w sobie naukę moralną o życiu dobrem człowieka. Sprzedaje się we wszystkich księgarniach w Poznaniu i u Autora, ulica Wodna Mo. 25. po zł. polsko 4.

OSTATECZNE WEZWANIE.

Professor Olszewski odpowiadając Panu Arnold na artykuł w niniejszej Gazecie No. 67. zamieszczony, zawiadamia go, iż wiadome mu factum Strasburskie przeniosło się do Bazaru poznańskiego. Wzywa go tenże po raz drugi i ostatni, aby on się z tegoż factum tu usprawie« dliwił i rzuconą na wyżej wzmiankowanego potwarz w Poznaniu odwołał. Drzew owocowych, kopa po 10 Tal. i kasztanów, kopa po 6 T al. , w mniejszej ilości sztuka 4 sgr., nabyć można w Dominium Piot r o w o pod Poznaniem. Obstalunki równie w Poznaniu pod Nrcm 54 na rynku się przyjmować będą. N a sprzedaż pary wałachów rasy polskiej gniadych z gwiazdkami na czele, dobrze sprężuych, jeden lat pięć mający, drugi sześć, stoją na Garbarach No. 5. i każdego czasu wolno je oglądać. Świeżo palone Riidersdorfskie wapno kamienne, czarne cegły brzęczne, (klinki) cegłę i dachówkę różnego gatunku, przedaje ile można tanio. W skutek zamówień, dokąd inąd podejmuję się przesełek pod słusznemi warunkami Edward Ephraim, Tylne Waliszewo Nr. 114.

Kurs giełdy IScrlińskićj.

Dnia 20. Marca. 1843.

8to- a IN U pr. kurant pa l papie- gotowiprC. { rauu. zna.

Obligi długu skarbowego .

Pr. ang. obligacje 1830.

Ohligi preiuiów handlu morek.

Obligi Kurmarchii Berlińskie oblig. miejskie

II{ 104V 4 103V

Zachodnio - Pr. listy zastawne Listy zast. W. X. Poznańskiego dito dito dito Wschodnio - Pr. listy zast.

Jfc 102V b \ 103V 48 IV 103, 9* :m1l! st 1044n\ 1034 103V

Kur- iNowoniarch. dito ,

3' ,

Akcje Kolei Berlińsko - Poczdamskiej dito dito akcje a prioris Kolei Magdebursko. Lipskiej dito dito akcje a prioris Kolei Berlińsko-Anlialtskiej dito dito akcje a prioris Kolei Dusseldorf. - Elberfcld.

dito dito akcje a prioris 4

13 3 'j -

145V 103V H9V I9N 94V 78' - 9I 7 116' T Wł Y 13V 11 3 5 4 5 4 5 4 4dito dito akcje a prioris Kolei Berlińsko - Frankfurt.

dito dito akcje a prioris

Inne monety złote po 5 tal. 1

104 V 102V 91V 102 103

102 V 106 103V

132V 102V 141V 118'-.

70V 77V

115V 19 V

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.03.23 Nr70 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry