.. GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.01.19 Nr16
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
POZNA
E T A
0-0.
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JWM.
W Piątek dnia 19. Stycznia.
1 844.
Wiadomości zagranIczne.
Francya.
z Paryża, dnia 10. Stycznia. Jednćra z tych pytań, które uwagę Kommissyi adressowćj Izby Deputowanych najbardziej zajmowały, stosownie do Konstytucyon i s t y była kwestya tycząca się obecności Jezuitów w Francyi. Ministeryum, jak rzeczona gazeta zapewnia, na zapytanie kilku członków Kommissyi odpowiedziało, ze w teraźniejszej chwili 205 osób znanych jako Jezuitów .w rozmaitych miastach Francyi przebywa. Nie sprawują zwyczajnych funkcyi stanu duchownego, lecz miewają tylko kazania i słuchają spowiedzi. Czekając za pozwoleniem podjęcia się nauczania młodzieży, gotują się prawie wszyscy na professorów. Ministeryum zna te assocyacye i cierpi je, chocaż samo przyznaje, ze ma prawo rozwiązania takich stowarzyszeń. Obawia się wszelako, żeby w tym razie potajemnie do domów prywatnych ich nie przyjmowano i oni wteuczas bardziej sekretnie związków między sobą i z ludnością nie pozawierali. Mówią dzisiaj o wybiegu, jakiego pod względem pytania o dotacyi chwycić się zamyślają; Mmisteryum bowiem podczas obrad nad tym przedmiotem neutralne m chce pozostać, zaś spizyjający dworowi Deputowani sami sprawę tę wywalczyć mają. Powszechnie się spodziewają, ze Książę N e
mours na sessyi tej przy nadarzającej się sposobności w Izbie Parów głos zabierze i pierwszą, swoje mowę parlainentową mieć będzie. P. Bignon nie przyjął ofiarowanego mu urzędu sprawozdawcy komissyi adressowe'j. Utrzymywał on na przeszłem Izb posiedzeniu jako sprawozdawca komissyi budżetowej, i udowodnił poczęści, że finanse Francyi aż do roku 1 852. do równowagi przyjść nie mogą. Przeciwnie zapewnia mowa tronowa, że przyszły budżet będzie bez niedoboru. Zapytany oto minister finansów w komissyi adressowćj, oświadczył, że obiecana w mowie tronowej równowaga jest uzasadniona. P. Bignon odpowiedział na to, że o rzetelnych zamiarach ministra bynajmniej wątpić nie chce, ale dopóki budżet z r. 1845. nie będzie wniesiony, własnego przekonania zrzec się nie może. A ponieważ większość komissyi uchwaliła, aby w projekcie adressu wynurzyć zadowolnienie Izby z przywrócenia równowagi w finansach, przeto P. Bignon oświadczył, że adresu z takim paragrafem układać nie chce, gdyż zdanie takowe byłoby w oczywistej sprzeczności z tern, co w roku przeszłe'm w sprawozdaniu budżetowem był wyrzekł. - P. Saint Marc Girardi u zastąpił jego miejsce, obrany większością 6 głosów przeciw 4. Oppozycya dała mu dwa swoje głosy, ponieważ był zawsze zaciętym przeciwnikiem prawa rewizyjnego. Pomimo to o prawie rewizyjue'm w adresie zadncj nie będzie wzmianki. Obadwaj członko- stąpią wypadki, spisowi z tego roku nie zostaną wie oppozycyi uczynili prawda stosowny wnio- jeszcze na przyszły rok pod chorągwie wezwasek, ale 6 głosów przeciw 3 spowodowało je- ni. Cała uwaga teraźuiejszego rządu zwrócona go odrzucenie. Jednakowoż dano Panu Saint jest teraz prawie wyłącznie na stolicę i jej coMarc Girardin do poznania, aby pod wzglę- dziennie rozszerzające się fortylikacye, gdyż dera zewn<;trzne'j polityki Prancyi ku Anglii u- w miarę ich postępu zmienia się także cały stranikać wyrazu e n t e n t e c o r d i a l e (serdeczne tegiczny system naczelnych władz wojskowych, porozumienie). Marszałek Soult powziął był przed niejakim czaBawi tu w tej chwili Pan John O'ConnelL sem plan rozszerzenia tutejszej ludmsarni tak, ale nie syn irlandzkiego agitatora, tylko bli- aby przez zastosowanie większego aparatu paski jego krewny. Powraca on z podróży, rowego, znacznie powiększona być mogła liczba którą odbył do Prancyi południowej; w wielu wyrabiających się pocisków ciężkiego kalibru, miejscach, a mianowicie u Legitymistów, bar- gdyż z jednej strony cytadella Paryzka wymaga dzo grzeczne znalazł przyjęcie. mnóstwa dział, z drugiej zaś strony wychodzą Polityczne stosunki Hiszpanii zbliżają śię 0- znaczne ich zapasy do Alg i e ru, dla obrony czy wiście do nowej katastrofy; pokazuje się wojskowej zakładających się tam osad roluito z listów, które z wszelkich stron półwyspu czych. Zdaje się, że całe ministerstwo nie nadchodzą, jakkolwiek dzienniki teraźniejszemu przychyliło się do tego planu, wielu bowiem stanowi rzeczy sprzyjające, winnem świelle oficerów z wyższego korpusu inżenierów w Parzecz wystawiają. Bliska przyszłość wykaże, ryżu nalegało na lo, aby w samej stolicy załoktóra strona ma prawdę po sobie. żyć wielką Judwisarnię. Lecz i ten plan nie Zdaje się, że rząd surowo sobie postąpić został jeszcze dotychczas przyjęty, myśli z księżmi, którzy codziennie uniwersytet Z Paryża. - Głosy francuzkie, które się zaczepiają. Abb e , Combalot, nazywający się słyszeć dają o dziele Margrabi Cusliue przy 0missyouarzem apostolskim, wydał cotylko pi- głoszeniu drugiego wydania dzieła jego (la Russemko, w bardzo zaciekłych ułożone wyrazach, sie en 1839.) bynajmniej nie są autorowi przyprzeciw uniwersytetowi. Król. Prokurator ka- chylne, jak to wyczytać można z Democratie zał je zabrać, i wytoczono sądowy proces prze- pacifique, z dziennika Sporów (P. Saint Marc ciw autorowi. Jest to nieprzyjemna sprawa, Girardin), i z pierwszego poszylu Revue de gdyż w oczach wielu ludzi rząd robi męczea- Paris (P. Chaudes Aigues). Przy pierwsze'm uika, a duchowieństwo nie zaniecha wystawić wyjściu pisma tego wszystkie dzienniki pełne tego jako prześladowania. Abb e , Combalot były panegirycznych uniesień nad tak wielkićin jest ksiądz przez mowy swoje w Prancyi dosyć mniemanem zbogaceniem literatury francuskiej, znany. Podróżuje on, objeżdża wszystkie w kilka miesięcy wszakże prawdzie słuszność prowineye i często już z ambony uniwersytet oddano. Ostatni z wzmiankowanych krytyków, zaczepiał. Talent jego jest tylko mierny, ale P. Chaudes Aigues zwraca szczególniej uwagę za to odznaczają się jego kazania zapalczywą swą na chęć odznaczania się jakiegoś autora, żarliwością. Rząd zrobi na nim próbę, ajeźłi który wszystko, co tylko mu do głowy przyjrzecz pójdzie dobrze, nie skończy się na tern: dzie, nader wążnem znajduje, i dla tego trzy .wyda się wojna wszystkim, co w broszurach części niemal listów swoich zapełnia historyą i artykułach uniwersytet obrażają. Wszakże swej familii postępując aż do ojca i dziada, wyna wojnę tę odważyć się nie można, nie bę- jaśnieniem swych towarzyskich stosunków, swedąc pewnym pomyślnego skutku, i dla tego go sposobu myślenia i sympatyi, i już to swą zmierzyć się pierwej trzeba z podrzędnym nie- nadzwyczajną namiętność do białego płótna 0przyjacielem. powiada, już to o niebezpieczeństwie uroku jaPanowie Donoso i Ros-Olano opuścili tej kiejś sławnej śpiewaczki czy tancerki, i innocy Paryż udając się napowrót do Hiszpanii, nych niebezpiecznych dla cnoty skałach naszego Aż do ostatnie'] chwili mieli nadzieję, że będą stulecia filozofuje. Zre'szta nie chcą mu wierzyć, towarzyszyć Królowej Krystynie do Madrytu, iżby te cztery grube tomy miały być napisane Ze Strasburga piszą pod dniem 27. z. m.: na miejscu, między 10. Lipcem a 19. WrzeW skutek postanowienia ministerstwa wojny, śnieni (dały pierwszego i ostatniego listu), - ci Prancuzi, którzy się urodzili w r, 1823., we- sądząc, iż to jest czyste'm niepodobieństwem, zwani zostali, aby niezwłocznie podali się do W ogólności mówią, iż kto tak szybko podrólisty kontyngensowej; z pewnością jednak są- żuje, i do tego nie zna języka kraju, w którym dzić można, źe jeźli nieprzewidziane nie na- podróżuje, żadną miarą prawdziwego sądu dać - Pod względem skreślań scen malowniczych i opowiadań różnych anegdot tylko nader pomierne zasługi mu przyznają. Ostateczny sąd jest taki: Publiczność nie dowiaduje się od Pana Custine nic o zarządzie centralnym ani prowincialnym, nic o wojsku i llIaJlyrrarce, a to co pisze o prawodawstwie i literaturze, o przemyśle i handlu, jest nader powierzchowne'm, pełnem nieznajomości rzeczy, tu i owdzie tylko przypstizone epigramem. Pan Chaudes Aigries wyraźnie oświadcza, iż sąd jego nie jest wypływem jakiejś skłonności ku Rossyi, i to natychmiast potwierdza le'oi, ze mówi o nation retardataire, depositaire des demies vestiges de la barbarie du moyeu age, i o gouvernement ennemi. du repos et de l'equilibre Europien, zarazem krajowi temu zapowiada panowanie idei demokratycznej, i dodaje: że to nie jest dzieło jak Allemagne Pani Slael, ani jak Anecdotes Rulhiera, ani nawet jak Memoires secrets Pułkownika Ma s s o n, ale raczej książka, klóra żadnego śladu nie pozostawi w literaturze poważnej, co zresztą z równe m prawem powiedzieć można o większej części literatury pamiętników. P. Chaudes Aigues kończy terni słowy: «La Russie en 1839 n'est qu'un pamphlet diffus et sans portee.« Lepiej nieco, chociaż tylko na pozór uszedł P Custine w dzienniku ministeryaluym, który mu ten zaszczyt wyświadcza, iż powiada, że pismo jego <<jest prawie wypadkiem« ale oczywiście tylko dla tego wartość taka mu przypisaną została, ponieważ sposobność ta za nadio jest drogą, by wyśmiać legitymistyczną nienawiść przeciw panującemu we Prancyi systematowi, i to na koszt obcego Państwa z którćm qiiasilegitimistyczność mimo uprzejmości swej jeszcze nie bardzo przyjacielskie Slósuuki zawiązać mogła. Pan Saint Marc Girardiu jak się zdaje szeroko rozwodzić się będzie, W początku wyśmiewa on zachwycenie Margrabiego wywołane zaprosinami i rozkoszneini rozmowami najwyższych państw (enguirlandeuient), po cze'm wnet złudzenie to zginęło. Tajemna historya dzieła tu jest uzupełniona. Part Custin widząc się po niejakim czasie wszędzie otoczonym szpiegami, tak był tern zrażony, iz będąc już nawrócony, w listach swoich pisanych pocztą do przyjaciół paryskich nie przestał podziwiać Rossyi i Rossyan, ale listy te pisał li tylko dla policyi, skoro wszakże był po za Niemnem, przy pierwszem woluem uczuciu w Tylży wszystkie te otrąbione pochwały w niwecz obrócił. Drugi artykuł może mieć pewną polityczną wartość, bo Pan Saint Marc Girardin obiecuje bliżej rozebrać system panowania Cesarza Mikołaja.
Anglia.
Z Londynu, dnia 9. Stycznia.
W Parlamencie żarliwych sporów spodziewać się można o ministrów postępowanie w Irlandyi, gdyż Lord John Riissel postanowił zaraz na samym wstępie rzecz tę poruszyć. O ile ministerstwo o rzeczone postępowanie oskarży, zależy jeszcze zapewne od biegu rzeczy. Tyle jednak jest rzeczą pewną, że je mocno zganić zamyśla o lak porywcze wdanie się w owę sprawę tyczącą się zamierzonego zgromadzenia w Clontar, a to po kilkomiesi<;czne'm nieczynnem przypatrywaniu się na dawniejsze zgromadzenia; jakoż nie masz lepsze'j sposobności do parlamentów ego szermierstwa. Po tej sprawie następuje kweslya zbożowa. Niewiadomo jeszcze wprawdzie, czy Lord Riissel całkiem się oświadczy za związkiem przeciw zbożowym, ale przystąpienie dwóch tak znakomitych mężów partyi Whigowskiej, jakimi są Hr. Spencer i Markiz Westminster (dawniej Hr. Grosvenor) każe się spodziewać, że Whigowie porę za stosowną uważać będą, aby, puściwszy cło stałe, domagać się zupełnie wolnego wewozu. Skoro zaś tylko rzecz do tego dojdzie stopnia, to zapewne ministeryum będzie musiało kapitulować, zwłaszcza, że ze sprawami Irlandyi dosyć będzie miało do czynienia. Prawda, że ekonomiści właśnie także zaczęli w przeciwnym działać kierunku, ale ponieważ partya la sama z sobą jest w niezgodzie, przeto poruszenie ich służyć tylko może do ułatwienia kapilnlacyi ze strony ministerstwa, i zostanie się zapewne przy małym ple stałym. Na jak stanowczą zanosi się walkę, to pokazuje się już ztąd, że HI. Spencer, we wszystkich partyach tak powszechnie lubiony, przymuszonym się być widział wystąpić z towarzystwa ekonomicznego w N othamplon, do dźwignienia klórego tyle się był przyłożył. N ato miast uspokoiły się rzeczy w Walii, a nawet w sporach kościelnych widać więcej umiarkowania. Puseiści zaniechali swego romanizującego organu, the Britisch Critic, a Monthly Magazin podniósł głowę przeciwko nim. Biskupi oświadczają się także przeciw nim coraz to wyraźniej, i przyczyniają się tym sposobem bardzo do uśmierzenia namiętności. Jedna tylko rzecz wielki znów spór wywołała. Życzeniem jest niektórych biskupów, aby codzień po kościołach zbierać jałmużnę, zachęcając do, tego odczytywaniem 14 pięknych miejsc z biblii. N p było tego już od wieku, a tam nawet, gdzp mużnę tylko przy drzwiach kościelnych. Wznowienie tego zwyczaju oburzyło wiele gmiu tak dalece, ze niektóre kościoły podczas nabożeństwa próżno stały; sam nawet Biskup londyński radzi, aby od tego odstąpić. Wszakże niektórzy księża potrafili gminy swoje bez przymusu do składek takich namówić; inni znów nie wprowadzili ich wcale. Austrya.
Z Wie dnia, dnia 10. Stycznia.
Posiedzenia Sejmu Węgierskiego znowu się zaczęły. Wynurzyły się powtórnie skały, które trudno będzie ominąć. Jak wiadomo, postanowiły Stany, na łacińskie mowy deputowanych Kroackich wprawdzie zezwalać, ale nie mieć na nie żadnego względu i nieprzyjmować ich do tak nazwanego D i a r i u m (protokułu Sejmowego). Teraz więc powstaje nieprzyjemne pytanie, na jaką wiarogodność i auteutyczność owe urzędowe publikacye zasługiwać będą, kiedy tylko mowy samych madżyarskich deputowanych w nich jednostronnie umieszczane będą. Do tego przystępuje uwagi godna okoliczność, że w wydawaniu dyaryum od początku Grudnia przerwa nastąpiła. Oppozycya sama delikatną tę sprawę na posiedzeniu Sejmu poruszyć chce i Personala dla tego do odpowiedzialności pociągnąć. Przewidywać znowu możua z pewnością burzliwe obrady i zacięte spory.
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. - «Orędownika Naukowego« wyszedł Nr- 49. i zawiera: Szczerbiec Bolesława Chrobrego. - Pieśń o ziemi naszej p. L. S. - O kalendarzu lwowskim i gazecie lwowskiej- Korrespondencya z Odessy. - nowiny literackie z Poznania,
W Wrocławiu pisane.
Wyjątek z korrespondencyi, - Co do Kossowskiego Samuela to zaprawdę nie wiem jak zdać Wam sprawę z wrażenia jakie odniosłam z jego koncertów. - Nie jestem ja zapaloną entuzyastką żadnej rzeczy, której nie rozumiem, a ponieważ muzykę rozumiem mało co lepiej jak poczciwy chłopek polski, po chłopsku tak i o Kossowskim tylko będę Wam mówić. - Nie będzie więc to co Wam piszę sąd krytyka ani znawcy, tylko Wam tak po prostu wypowiem kilku słowami, jak to ja rozumiałam, jak czułam grę jego. Choć nie lak wiele - słyszałam jednak już
nie raz i nie jedne muzykę. - Słyszałam grające modne, salonowe, lekkie kobietki, a przelatujące tony zdawały mi się być podobnymi do migających w blasku słońca różnobarwyoh skrzydełek motyli; - słyszałem grające cent ymentalne poetyczne i nie poetyczne niebianki, a muzyka ta zdawała mi się być strumieniem Jez ciepłych, letnich, tych łez co to ronić tak je łatwo duszom bez hartu, sercom bez ognia; - słyszałam grającą niewiastę gorącego uczucia i myśli pełnej, a smutnej jak tęsknota za ziemię ojczystą, a muzyka ta zdawała mi się być, to modlitwą świętą nieskalanej duszy, westchnieniem anioła zabłąkanego na ziemi złego, na ziemi fałszu, zdrady i nędzy, to rozpaczą dziewicy stojącej nad ciałem zmarłego kochanka ; -. słyszałam grających kochanków, grali skocznie, lekko, powabnie, a muzyka ta zdawała mi się być komplimentem zalotnika'; - słyszałam młodzieńców grających szumnie, srogo, okropnie, i był to dla mnie poemat niezmiernie zawiły bez komentarza; - słyszałam zapalonych bezmyślnych entuzyastów grających aż w niebo głosy, a muzyka to była jak opium upojające zmysły; - słyszałam artystę wtórzącego pieśni narodowej, a na dźwięk ten pełen uczucia wstała mi z grobu przeszłość świetna, pełna, cała - widziałam łzy płynące po licu teraźniejszości, - a tam gdzieś daleko w obłoku widziałam gwiazdę błyskającą na czole półosłonionem przyszłości. I ja zadumałam się, po licu moje'm spadły łzy gorące. Dumałam - a dźwięki czarodziejskie wnikały coraz głębiej do serca i otaczały je kołem oguistem. Upływały godziny, dnie, lata, zawsze ten sam dźwięk śpiewał mi w duszy! - Słyszałam skrzypka Hausera -. z pod smyczka jego wypływały tony rzewne, melodyjue, i sztuczne razem - ale muzyka ta obcą była sercu memu jak śpiew słowika, - słyszałam Liszta, muzyka jego zdawała mi się być na przemian to szyderczym głosem ducha zniszczenia - to wojennym pochodem - to jękiem cichym znużonej, wyczerpionej duszy i była to muzyka olbrzymia, ale ach! rozpacz pogruchotała w niej nadzieję, nie był to więc śpiew mój ulubiony, - słyszałam panną Borowską, a muzyka jej zdawała mi się być sztucznym niezmiernie i wyuczonym tańcem jakiej Taglioni, - czczym dźwiękiem zabijającym serce; - słyszałam wiele innych dźwięków tkliwych, czułych i głośnych - ale w zadne'm nie drze'mała myśl ojczysta, nie odezwała się przez żaden. Dopiero znowu Kossowski zagrał mi w lę nutę - zagrał tonem wieszcza narodowego to po zbierał kwiatów - a kwiaty one owiane żałobą jak groby na których wzrosły - smętne i rzewne jak łzy co na nie spadały -lube i urocze jak nadzieja] zmartwychwstania, o której już z pod ziemi szeptały duchy zmarłych - czyste a silne jak wiara w to zmartwychwstanie! Taką jest dla mnie muzyka Kossowskiego,naszego wieszcza narodowego - drugiego Jana z Czarnolesia! - Tak Jana dla mnie przynajmniej! Bo patrząc się na Kossowskiego twarz poczciwą, rzewną a prostą-na tę postać jego pełną naturalności i prostoty-nie mogę obronić się myśli, że tak a nie inaczej wyglądał pradziad poczyi naszej narodowej - Jan Kochanowski. Tylko że muzyka Kossowskiego o tyle wyższa od p o e z y i Kochanowskiego, jak jeniusz wieku naszego od jeniusza wieku Kochanowskich. Jan z Czarnolesia śpiewał boleść własną, treny na śmierć swojej Urszuli - Kossowski śpiewa boleść ogólną. - Julj a W oykowska.
(Nadesłano.) Rozprawa Pana J. W. K. w O. w Nr. 282.
283. i 284. I. z. Gazety Poznańskiej zawarta która zarazem służy za odpowiedź na mój artykuł o zbyteczne'm używaniu wódki jako przyczynie i jako skutku wielu złego, zniewala mnie, odezwać się jeszcze raz w materyi założone'j, i powstać w obronie objawionych tamże zdań i zasad, lecz o tyle tylko, o ile przestwór i zakres niniejszego pisma tego dozwala. Poszukując źródeł pijaństwa, a mając szczególniej na względzie Polskę i to złe rozszerzone w j ej społeczeństwie, którego stan każdego z nas zapewne najbardziej obchodzić powinien, wskazałem tak z jednej strony poddaństwo, i ztąd wynikłe upodlenie, ciemnotę, nędzę i rozpacz, jak z drugiej strony rozpustę, którą to jedynie wewnętrznemu moralnemu zepsuciu ludzi przypisać, i w tym jednym przypadku tak przyczyny jako i skutku pijaństwa w ludziach szukać należało. Pan K. zaprzeczając znpełnie wpływu nieszczęsnych lecz niestety! prawdziwych stosunków na stan moralny ludzi, w pijakach tylko samych, czyli raczej w gnuśności, nierzędności ilp. widzi jedyne źródło rozszerzonego złego, nie pomnąc, ile ten stan moralny zawisł zawsze od zewnętrznych wrażeń, azate'm i okoliczności na usposobienie i ukształcenie ludzi działających; w ogóle więc nie w pijakach samych, jak raczej, zważywszy istniejący da«
wnie'j stan społeczny naszej oligarchiczne - szlachecko -demokratycznej Polski i jej smutne następstwa, gdzieindziej szukałem głównych przyczyn tak pijańsiwa jako i wszelkiego rodzaju złego. Mniemanie zaś Pana K. jakoby moje twierdzenie nie ostało się ani przed sądem rozumu, ani przed sądem doświadczenia, nakazuje mi przytoczyć mu historyczne świadectwa, które dostatecznie okażą, że wszelkie złe objawiające się w późniejszych szczególniej czasach w społeczeństwie polskiem, leżało nie tyle w ludziach samych, tworzących naturalnie to społeczeństwo, lecz w przewrotnych instytucyach, w ogołoceniu z praw politycznych i w ujarzmieniu najliczniejszej pracującej klassy naszej ludności; przy czćrn dla zyskania wiarogodności, odwołuję się do dzieła Surowieckiego: O upadku przemysłu i miast w Polsce. Wiadomo zapewne każdemu, że tak pod Piastami jako i pod Jagiełłami, chłopi nie tylko że nie byli uważani za niewolników, ale owszenł za właścicieli swych zagród i za wolnych co do osoby i majątku, używając równej wszystkim opieki prawa. Słusznie też wspomina Olizarowicz (Polit. . 17.), że chłopi w Polsce równi byli swym panom, bo ani podbici, ani mieli kiedy książąt tyranów, którzyby ich ujarzmili. Statutem Zygmunta I. do jednego tylko dnia pańszczyzny w tygodniu, i prócz tego do danin, podwodów itp. dla króla byli obowiązani, które to ostatnie szczególniej w czasach od L udwika aż do Zygmunta Augusta prawie wszystkie szlachcie zostały ustąpione. Przy wskazanych swobodach, przy opiece i sprawiedliwości rządowej, przy tak umiarkowanych powinnościach, stan rolniczy mając wówczas zupełną sposobność do udoskonalenia swego przemysłu, mógł spokojnie zgromadzać majątek na polepszenie swego losu i poprawę gospodarstwa, bo mu wolno było rozrządzać nim podług upodobania. Rolnictwo też krzewić się i kwitnąć musiało. Ówczesne o dobrym bycie mieszkańców świadczące ludne i przemyślue miasta i wsie; potęga i polityczne znaczenie Polski, są nam dowodem wykształcenia tak moralnej jako i duchowej strony narodu; a chociaż klas sa uprzywilejowanych już przeważała szalę dobrodziejstw ojczyzny na swą stronę, to jednak jej światło ogarniało wszystkich i z plebejuszów dostarczało mężów, którzy bardzo znakomite w narodzie i literaturze zajmowali miejsce. Nie doszły nas z tych czasów skargi na gnuśność a ztąd na niemoralność niższych klass łudu, nie masz nigdzie wzmianki o rozpowszechnionym nałogu pijaństwa, chociaż miód znane. Pod rządem dopiero monarchów wybieranych, kiedy zaczęto targać dawne ogniwa towarzyskie, szczęśliwe położenie włościan poczęło się nagłe zamieniać w najsmutniejsze. Stau uprzywilejowany przyswoiwszy sobie całą władzę prawodawstwa i rządu, zdeptał wszelkie ewobody innych mieszkańców, a włościan zamienił w niewolników. Juz odtąd nie tylko im zabroniono odwoływać się do dawnych względów i opieki rządowej, ale nadto gwałcono w nich same prawa ludzkości; niesprawiedliwi prawodawcy, nie pytając się już, czyli dziedzic wioski jest nieograniczonym panem majątku i osoby chłopa, czyli go może sprzedać lub darować, to tylko dla niego jeszcze zawarowali, że go z samej swawoli i rozważnie, nikt niemógł zabijać bezkarnie*). Nieszczęśliwy ten stau włościan nie tylko że podkopał ich moralność, ale nadto przyczyniał się do ruiny kraju. To samo działo się z miastami, które niegdyś ludne, zakwitłe w przemysł i bogate, upadać musiały w skutek wzgardy i odepchnięcia od wszelkiego udziału w rządzie przez klassę uprzywilejowanych, i w samej tylko rozpaczy wyglądały swej zguby. Człowiek nie wysila się nigdy na pracę, tylko w miarę wolności, nadziei i środków jakie posiada; odjąwszy mu te sprężyny, traci ochotę i sposobność do wszy stkiego, poniżony tym sposobem do stanu zwierzęcego, w zmysłowości widzi jeszcze jedyny sposób uprzyjemnienia sobie bytu ziemskiego, i jak w pierwszym moim artykule powiedziałem, ucieka się do środków odurzających umysł, do wódki ilp. gdy i rząd niedołężny podsyca jego żądze dla utrzymania podległości i ciemnoty. Na popaicie tego com dopiero nadmienił, wspominam prawo z r. 1 775 ., które każdemu mieszkańcowi po miastach główniejszych dozwoliło wszelkiego rodzaju szynków. To łatwe, próżniackie i niebezpieczne z wielu względów powołanie, nie tylko przyspieszało ruinę miastom i ich mieszkańcom, ale nadto psuło do reszty moralność i obyczaje narodu. W ucisku, w nędzy i utrapieniu rząd tak troskliwie umykać powinien trunki swym poddanym, jak truciznę miotanym od rozpaczy. "W Polsce się to nie stało, bo haniebny zysk z szynków spły* wał do kieszeni Panów, klórzy nie przestając na licznych karczmach wabiących na wszystkie strony ciemny lud do próżnowania i opilstwa, w targach tygodniowych i rocznych szukali jeszcze źródła swych dochodów. Tym końcem *) Konstyt. Sejmu r. 1726.
wyciskali na słabych monarchach bez liczby i miary przywileje na miasteczka, które jako najnędzniejsze sieliszcza, osadzone garstką motłochu żydowskiego i włóczęgów bez powołania, w końcu bardzo rozmnożone, z niedostatku i głodu same się nawzajem pożerały. (Dalszy ciąg nastąpi.)
ŻOŁNIERZ, KRÓL i ŻEBRAK.
(Dziwne przygody życia Barona K eu h of. )
(Ciąg dalszY.) »0 bym dotąd był dziecięciem, abym odzyskał dawne szczęście moje! Zdaje mi się, że z ciężkiego snu się przebudzam, który trwał przez lat 15, że przy tobie nowe zaczynam życie! Tym słowom moim towarzyszyło melancholijne jej wejrzenie. Po chwili zapytała mnie: »Wieleś przezcmnie cierpiał, nieprawdaż?« » Wiele, ale teraz jestem przy tobie i wszystko zapomniane!« »Ja chcę o wszyslkie'm wiedzieć, aby cię pocieszjć, a siebie ukarać.« Tu zacząłem jej opowiadać moje koleje życia, moje zawiedzione nadzieje, moje przygody losu. Uważałem, że gdym ją oprowadzał po ciemnych drogach mego życia, trwoga malowała się na jej twarzy. A gdym przyszedł do ostatniego kresu moich przygód, tchu mi brakło, i zatrzymałem się na chwilę. »0 mój Boże, mój Boże !« zawołała łzami zalana, »jam temu wszystkiemu winna, jam to przez moje szaloną nierozwagę rzuciła cię na tę długą, ciernistą drogę doświadczenia! O, zasłużyłam na twoje nienawiść, ty mnie przebaczyć nie możesz.« »Nie twoja w tern wina!« zawołałem w szalonej radości, »byłato wola losu, moje przeznaczenie miało się spełnić! Czy pamiętasz jeszcze na ową wieszczkę?« »Co mówisz? mialżebyś temu dać wiarę co tylko było złudzeniem i kłamstwem ?« »0 nie; to jest istotną prawdą, jam teraz Królem. « »Królem? cóż ty chcesz przez to rozumieć?tt Tu opowiedziałem jej moje nadzieję ua tron, który pośród wysp włoskich ręka losu dla mnie zbudować miała. I tu wskazałem na morze, które się zdali srebrzyło. Opowiadając te przygod y, śmiałem się serdecznie, gdyż teraz żądza sławy ustąpiła z mojej duszy, teraz zrzekłem się wszystkiego, gdyż znalazłem szczęście moje! Widząc się obok niej pod gwieździstem sklepieniem nieba i pieszcząc się tonami muzyki, które, wiatr wraz z słodką wonią kwiatów do mi teraz korony, kiedy twoje miłość znowu pozyskałem! Dla Ciebie tylko chcę żyć, innego nie pragnę szczęścia!« W tej chwili pierzchły wszelkie mary, które mnie w moich snach o koronie dręczyły, zapomniałem o moich planach, i, jakiś głos tajemny szeptał mi skrycie: «Tylko odważnie, a wszelkie nieszczęścia twoje pierzchną!« Moja prawie cudem powrócona mi kochanka zamyśliła się, spoczęła na mnie okiem pełnein wyrazu i rzekła z oznaczeniem: »Czemuż masz się zrzekać tego, co jest wolą nieba? Czemu walczyć przeciw losowi, który ciebie chce mieć Królem ?« «Nie bylyż także słowa tej wyroczni: że zostawszy Królem czeka mnie nieszczęście? « »To były słowa złego ducha, ja chcę im zadać kłamstwo,« «Ty Pani? Jakże mam to zrozumieć?« «Nie jesteffiŹe teraz wolną?« Zrozumiałem jej słów znaczenie, i dłuże'j o» przeć się nie mogłem. Niebo otwierało się przedemną, upadłem na kolana; płonąc zachwytem, nie słuchałem głosu, który się tajemnie we mnie odzywał: »Pokonaj siebie, a będziesz szczęśliwym!« gdyż inny silniejszy głos przytłumiał tę przestrogę! - »Aby się stać godnym mojej osoby, ukaż się przedenmą z koroną na głowie, czas próby już się kończy, wytrwaj, a będziesz szczęśliwym.« Ten głos tajemny zwrócił potem uwagę moje na uciemiężony naród, który się w moje cisnął ramiona.« »Bóg cię powołał abyś został zbawcą narodu!« rzekła bogini mego losu, a ciszej dodała; »Ty będziesz moim małżonkiem, a ja Królową.« Na te słowa znikło wszelkie wahanie, nieprzeparta jakaś siła ciągnęła mię, aby się spełniło moje przeznaczenie! Powstawszy rzekłem te słowa: »Jeźli taka wola nieba - idę na spotkanie mojego losu! Zostanę Królem, aby potem zostać nędznikiem, którego obarczą przekleństwa i którego wszyscyodstąpią!« »0, rzuć te smutne myśli, ja cię będę ukrzepiać, ja będę przy twoim boku; nie mamże znakomitych krewnych, którzy cię wesprą pomocą? Od jutra, twoje zamiary stają się mojemi... Do widzenia Teodorze, miej najlepszą nadzieję !« Temi słowy pożegnała mię i weszła do salonu.
Nazajutrz odwiedziłem ją w klasztorze ś. Dominika, gdzie po śmierci męża bawiła. Oświadczyła mi, że już pozyskała dla mnie dwie stare Xiężniczki, które przyrzekły mi pomoc dostojnych i ważnych osób; zapewniła mnie także
o protekcyi młodego Xi<;cia, którego wychowaniem się trudniła, a który wkrótce miał zostać pełnoletnim. Nakoniec pocieszyła mię nadzieją pomocy z Prancy i, dokąd się udać zamyślała, i gdzie się także z Hrabią Trevoux, swoim szwagrem porozumieć miała. Poleciłem jej mego kuzyna Prederic, oficera gwardyi, którego miała wyszukać i wezwać jego pomocy, aby pomnożyć zastępy zwolenników moich. Nadzieje moje zdradliwym żywione płomieniem, odżyły na nowo; pełen ufuości opuściłem ją, wziąwszy z sobą jej wizerunek, który będąc dla mnie drogim talizmanem, odtąd mię nie odstępy wał, i udałem się do Tunetu. Jakże się Bej nie zdziwił, gdy mu doręczyłem firman Sułtana. Niechętnie zdawał się wchodzić w stosunki z takim jak ja Królem, ale gdym mu ukazał korzyści dla tego kraju, dał się do moich zamiarów nakłonić i wydał rozkazy, aby trzy okręty w broń i żywność dla mnie zaopatrzono. Po ukończonych przygotowaniach, udałem się do Liworno, gdzie dla mojej nowej armii skupowałem mundury i amunicyę. Wszystko już było w pogotowiu, okręty oczekiwały moich rozkazów. Przyszła nareszcie długo oczekiwana chwila: miałem zdobne KiOle&iwo i btowa prorokini przywieść w rzeczywistość. W tej chwili cala Korsyka podniosła oręż. Rzeczpospolita genueńska nie mogąc uśmierzyć ua tej wyspie niepokojów, wysłała na nowo Pinella jako gubernatora korsykańskiego, tego Pinella, którego okrucieństwo zapaliło przed siedmią laty pochodnię rewolucyi. Ten kat nikczemny szerzył śmierć i zniszczenie pomiędzy rodzinami tej wyspy; na sam cień złego pozoru mordowano dzieci, starców, kobiety; jedno jego słowo, jedno poruszenie wargi było wyrokiem śmierci! Widząc te barbarzyńskie okrucieństwa, myśleli już Korsykanie , że Pinello zawiadomiony o ich tajemnicy, chce zupełnem wyludnieniem i spustoszeniem kraju zniweczyć zamiar wy jarzmienia się Korsyki. Rozpacz wywołała tysiące ofiar, pod jej chorągwią stawał kto tylko broń udźwignąć zdołał; powstanie rozszerzyło się po całym kraju i pomknęło aż w góry korsykańskie. Rzeź krwawa była z obojej strony! Prawem odwetu postwili się Korsyk anie na jeńcach genueńskich. Pewnego dnia syn Pinełla ubieżon zasadzką, dostaje się w ręce powstańców. Byłto nader drogi zakładnik; mając go w ręku mogli Korsykanie swemu katowi podać warunki. W skutek tego przyszło do zawieszenia broni, na co Korsykanie chętnie przyzwolili, aby do nowej walki nowe zebrać posiłki. Pinclla z jego posady, wysłał dwóch członków z swego grona ua jego miejsce. Naczelnicy junty i najznakomitsi z całej wyspy zawiadomieni o moje'm hliskiem przybyciu, odrzucili amneBty<; i wszystkie wnioski, które im dawał zdradliwy nieprzyjaciel dla nakłonienia ich do posłuszeństwa. Idąc za moją rada, opanowali wszystkie warownie, które portów strzegły. Takim sposobem wylądowanie moje było ułatwione, a dowóz posiłków nie doznawał żadnej trudności.
(Dahzy ciąg nastąpi,'')oa MleiluHcyi. Artykuł nadesłany z Inowracławia ó »dzwonieniu« nie może być w Gazecie umieszczony, ponieważ jest bezimiennym. Redakcya uprasza uego nadsćlacza, aby j ej nazwisko swoje wyjawić" raczył,
[We wtorek dnia 23. Stycznia I. b.
koncert na wiolonczeli Samuela Kossowskiego w Bazarze.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Sąd Ziemsko - miejski w Gnieźnie.
Folwark wieczysto - dzierżawny Kaw i ary, w pOWIeCIe Gnieźnieńskim położony, do sukcessorów Ignacego Nowackiego Radzcy Ziemiańskiego i jego żony Domicelli należący, oszacowany na 4143 Tal. 7 sgr. 11 fen. wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hipotecznym i warunkami w Registraturze, ma być dnia 15. Kwietnia 1844. przed południem o godzinie litej w miejscu zwykłe'm posiedzeń sądowych z powodu działów między eukcessorami sprzedany. Wszyscy niewiadomi pretendenci realni wzywaJą SIę, ażeby się pod uniknieniem prekluzyi zgłosili najpóźnie'j w terminie oznaczonym. Gniezno, dnia 23. Grudnia 1843.
Czas pobytu mego w Poznaniu już się kończy; wzywam przeto uniżenie osoby, życzące sobie przezemnie być malowanemi, aby w tym celu najprędzej się zgłosić raczyły. Do łaskawego oglądania znajdują się portrety w Bazarze. Fil. Hoyoll, malarz portretowy z akademii Dysseldorskie'j, ulica Ogrodowa Nr. 285. na 1. piętrze.
:Q Najnowsze sieczkarnie angielskie o 2ch Ip )I( nożach znowu otrzymał i przedaje po 35 H I Tal. M. J. Ephraim J przy starym rynku Nr. 79. naprze- Jjjf IlJ ciwko odwachu i wagi miejskiej. IlJ
Tegoroczne moje wykazy cen nasion jarzynnych, ekonomicznych, trawnych, drzewnych i kwiatowych niech raczą moi przyjaciele procederowi odebrać od mojego agenta Jul. Altorfer w Poznaniu, na WaliszewIe Nr. 63. na lsze'm piętrze i powierzać mu polecenia swoje, które oprócz małoznacząccgo wynagrodzenia, będą niezwłocznie i bez kosztu dla zamawiających wykonane. Henryk Mette, ogrodnik w Quedlinburgu. Przeszło sto sztuk macior e l e k t o r a l n y c h z czystej krwi i wolnych od wszelkich chorób familijnych, zdatnych do chowu, nabyć można w Dominium Jaszkowie pod Szremem, takowe Każdego czasu są w wełnie do widzenia, od 1. Czerwca po strzyży odebrane być mogą.
(ZF* fabrykant ubiorów dla mężczyzu"*A_A KF mieszkający w Bazarze T 3 poleca na zbliżający się karnawał swój wielki skład najwytworniej szych ubiorów -balowych dla mężczyzn "3m w najumiarkowańszycli cenach.
Kurs giełdy Berlińskiej.
Dnia 16. Stycznia 1844.
Obligi długu skarbowego . .
Prusko - ang. obligi z r. 1830.
Obligi gremiów handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej Obligi miasta Berlina ..... » » Gdańska w T. .
Listy zastawne Pruss. Zachód.
» » W. X Poznańsko » » dito » »Pruss. Wschód.
» »Pomorskie. . .
March. Elek.i IV.
» Szląskie . . .
Frydrychsdory. .. Inne monety złote po 5 tal.
Disconto. . . . . . . . . . . .
A K e J e Drogi żel. BerI.-Poczdamskiój Obligi upierw. BerI. - Poczdams Drogi żel. Magd.-Lipskiej . .
Obligi upierw. Magd.-Lipskie .
Drogi żel. BerI.-Anhaltskiej Obligi upierw. Berl.-Anhaltski Drogi zel. Dyssel.-Elberfeld.
Obligi upierw. Dyssel.-EJberf.
Drogi zel. Reńskiej.
Obligi upierw. Reńskie .... D ro gi żel. Berlinsko- Erankfort.
Obligi upierw. BerI. - Frankfort.
Drogi żel. Górno-Szląskiej . .
» dito LU B.. » » BerI. - Szcz. Lit. A. i B, « « Magdeb.-Halberst Dr. żel, WrocI.-Szwidu.-Frcib,
Sto- 3Y apr. kurant pa papie- gotop r C rami. wizną.
31, 103 4 103 l) 31, 31, 3 1 , 3 '.
. , -i\
.., 102 48 101* 106* lOOf 102}
Kf Ą Uf 4 4 4 5 4 5 4 5 4 4mm 181 104 145* 104 961 74 97} 142* 110} 122 118
102 J.
90} 100}
1Ę 103} IOU
I3A Hi 4 164 103* 103* 144.» 108* 82 96} 73 961 141g 103J
109}
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.01.19 Nr16 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.