GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.08 Nr236

Czas czytania: ok. 17 min.

Wielkiego

XicstWA

PO ZNA N SKI EGO.

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktort A. WannoKski.

lY

%:w.

We Wtorek dnia 8, Października,iSł A »

Wiadomości krajowe.

Z B e r l i n a, dnia 6. Października, Przybył tu: Cesnrsko-rossyjski Rzeczywisty Tajny Radzca i czlouek rady stanu, Książę Drucki- Lubecki, z Lipska,

Znad Renu.- Gazeta Magdeburska nadmienia w korrespondencyi z. nad Renu, ze żaden kapłan auslryacki uie odbyt podróży do Trewii u, co mocno zastanawia; Z Bawaryi był tylko jeden Biskup z Spiry; Biskup Moguncki także tam nie był. Tenże sam dziennik zwraca uwagę na kazanie Pastora Goebel pod napisem: »Święta sukienka, świadectwo ewangeliczne,« wystawiając je jako bardzo wyborne, i dodaje: »Tak mówić powinien ewangelicki duchowny, i ganimy rozpustny ton, z jakim niektóre gazety o przedmiocie tym mówiły.« Natłok wiernych pielgrzymów w Trewirze z okolic Akwizgranu, Kolonii, Moguucyi i Kobleucyi zawsze jeszcze był wielki.

Wiadomości zagraniczne.

Ross ya i Polska.

Z Petersburga, dnia 26. Września, Przez Ukazy Cesarskie do rządzącego senatu z dnia 25. Sierpnia Assessor Rzymsko katolickiego duchownego Kollegium X. Prałat Żyliński uajłaskawiej mianowany, na miejsce Biskupa nom, Gintyllo, sprawującyro obowiązki trzeciego członka tegoż Kollegium z gażą do tej posady przywiązaną. - Dnia 26, t, m. Podolski Sędzia Sumienia były Kapitan Xiążę Abamelik, na własną prośbę otrzymuje uwolnienie od tego urzędu ; - tegoż dnia starszy urzędnik. 2. oddziału przybocznej Kancellaryi Cesarskiej Radzca Stanu Malewski, w nagrodę odznaczone) gorliwością służby i prac szczególnych, przez zwierzchność poświadczonych, najlaskawiej mianowany Rzeczywistym Radzca Stauu. Dnia 15, Czerwca r, b., w okręgu Osietińskim, gubernii Gruzino-lmeretyńskiej, zdarzyło się straszne zjawisko, o którem my, mieszkańcy równin, nie możemy mieć wyobrażenia: było to osunięcie się góry. Góra, mająca od podnóża do wierzchołka blisko trzy wiorsty wysokości, osuwając się prawie od szczytu, pomknęła, z pokrywającym ją lasem, ku przyległej wsi Szeleur, i zatrzymała się od niej nie dalej jak o sto kroków. Mieszkańcy wsi, złożonej z 5citi domów, ocaliwszy się nadspodzianie od nieuchronnej zguby, po ochłonreniu z pierwszego przestrachu, rozebrali swe domy i przenieśli je na drugą stronę wąwozu, w odległości pół wiorsty od pierwszego miejsca. Zwalisko góry pokryło pod wsiąSzeleur: przestrzeni roli, na 24 dni orania, z llórej część, na 12 dni orania, była zasiana pszenicą, ceny 56 rub. 60 K. sr.; a oraz 7 drzew owocowych, z których jedno, orzech włoski, czyniło mieszkańcom dochodu s. rocznie. Oprócz tego, góra zasypała wypływający z pod niej strumień, wraz z trzema na nim małemi młynami. Osunięcie się góry, jak mniema naczelnik okręgowy, który nazajutrz po tym wypadku oglądał miejsce, wynikło z powodu żwirowatego gruntu, podmytego zdrojami. Z nad granicy rossyj sk ie'j, dnia 24.

Września. - W listach z rozmaitych okolic Rossyi ludność nie należąca do panującego kościoła gorzko narzeka na upośledzenie swego wyznania przez kościół rossyjski. Aby uniatów na łono greckiego kościoła sprowadzić, wed ł u g pogłoski rozmaitych używają sposobów amianowicie: 1) budują cerkwie i urządzają plebanie obrządku grecko-rossyjskiego; 2) nadawają dobra skonfiskowane poddanym katolickim, jeżeli uroczyste dadzą przyrzeczenie, że dzieci swoje w wierze greckiej wychować każą; 3) uwalniają od służby wojskowej albo zmniejszają czas służby 251elniej na korzyść tych, co do wiary greckiej przechodzą.

F r a n c y a.

Z Paryża, duo 28. Września.

Mała flotylla francuzka pod dowództwem kapitana Lebeur de Ville-sur-Arce, wyszła pod żagle ku Senegalowi. Składa ona się % dwóch parowych okrętów, «Basile« i »Serpent«, siły 30 koni, i z parowego okrętu «Espadon« siły 120 koni. W roku 1843. złupili byli mieszkańcy przylądku Lahu okręt »Felicie«, na zachodnim bizegu Afryki. Wyprawiono przeciwko nim siłę zbrojną z żądaniem zadosyć uczynienia, a na mocy układu z Grudnia 1843. zobowiązał się ich naczelnik, Król Piotr zapłacić wartość łupu i 134 uucye złota jako wynagrodzenie dla ludzi okrętowych. Wszakże przyrzeczenia tego nie dotrzymano, a Gubernator Senegalu, Kapitan Bonet, uważał inne środki za konieczne. Przejeżdżając w Marcu brygein »Nisus«, znalazł tamże mnóstwo czółen, przeciw którym grad kul wyrzucił. Ponieważ dalej płynąć musiał, pozostawił oficera Jance z brygem > > Eglantine«, aby wymódz obiecane zadosyć uczynienie, a w razie odmówienia, ukarać mieszkańców za ich wiarołomstwo. Uważano to za tym konieczniejsze, że do najbogatszych należą pokoleń, a dla skalistych brzegów przyląd - ku Lahu mieli sposobność i zachętę do dopuszczania się gwałtów przeciw handlowym okrętom. W raporcie z dnia 11. Marca do Gubernatora pisze oficer Jance, że polecenia swego dopełnił. Dnia 9. wieczorem rozpoczął ogień na miasto, które mieszkańcy czempn;dze'j opuścili. I\ocą strzelał raz po raz na miasto, abymieszkańców od powrotu wstrzymać, a z rana wylądować kazał swym statkom, aby miasto zapalić. Sprawiwszy to, powrócili ludzie do okrętu, zkąd na mieszkańców znów ogień rzucano. Po południu leżało przeszło 200 domów w perzynie, jako też trzecia część pięknych drzew kokosowych, które Afrykanie tak wysoko cenią. U stał potem wiatr, bo inaczej byłaby i część miasta, gdzie Król Piotr mieszka , stała się pastwą płomieni. Kilku mieszkańców poniosło śmierć przy tym ataku, niektórych raniono, a ze strony Francuzów, jeden tylko był ranny. Oficer Jance dał pole'ra znowu Królowi Piotrowi miesiąc czasu do namysłu, w przeciągu którego wynagrodzenia miał zapłacić. Do odjazdu Króla czynią właśnie ostatnie przygotowania. Przed kilku dniami już wyszły stąd cztery ładunki do Havru z towarami porcelanowemi i krysztalowemi naj droższego gatunku z królewskiej rękodzielni w Sevres, w podaruuku dla Królowej Wiktoryi. Poseł francuzki przy dworze londyńskim odjeżdża w niedzielę wieczorem na swoje miejsce, a wyjazd Króla samego z St. Cloud nastąpi zapewne dnia 5. Października. Książę Nemours powróci! tu znów z Metzu po zniesieniu obozu,- także Prezes gabinetu, Marszalek Soult, przybył wczoraj wieczorem. Czy Hr. Montalivet Królowi do Anglii towarzyszyć będzie, nie jest jeszcze tak pewną rzeczą, jak to dzienniki angielskie podają. Pomiędzy rzeczonym Hrabią, a Panem Guizotern nie najprzyjaźniejszy od lat kilku zachodzi stosunek, i dla tego wiciu nie bez przyczyny sądzi, że razem z Ministrem do Anglii nie będzie chciał jechać. Co do Księcia Joinvilla, nie powróci on ua żaden sposób przed wyjazdem Ojca Króla, jak się z uadeszlych dziś doniesie« Toulońskich pokazuje. Sądzą, że wyjazd Księcia z Kadyxu nastąpi dnia 25, tak iż w Toulonie w pierwszych dniach Października stanąć może, Ale tam zabawi Książę przez dni kilka dla uroczystości, które jemu na cześć sposobią. Ponieważ już teraz wszystkie w Mogadorze i nad brzegami Isly zdobyte chorągwie tu się znajdują, więc jutro odbędzie się zapowiedziany już dawniej przegląd, gdzie chorągwie te z uroczystą pompą Królowi wręczone, a pote'm do hotelu Inwalidów zaniesione będą. Co się tyczy ratyfikacyi pokoju z Marokkiem zawartego, będzie to tylko czczą formalnością, gdyż wykonanie pojedynczych warunków już się zaczęło, a pod względem innych już się ułożono. Układ ten tyczy się przede wszystkie m trzech punktów: «Zwrócenia jeńców, co żadnej nie miało trudności; 2) dokładne oznaczenie D.m być może przez wykreślenie linii granicznej, którą w samem miejscu komissya wyprowadzi. Trzeci punkt, najważniejszy z wszystkich, tyczy się kroków, jakie względem Abdel Kadera przedsięwzięte być maja. J ak słychać, proponuje Cesarz Abdel Rhaman, aby Emirowi, skoro wstąpi na ziemię Marokańską, przeznaczyć na mieszkanie jakie miasto w Marokku, którego garnizon składać się ma częścią z francuzkiego , częścią z marokańskiego wojska: ale Marszalek uważa tę rękojmię za niedostateczną i domaga się wydania Abdel Kadera. Mianowanie Księcia J oinvilla Vice-Admirałem sprawiło w całej marynarce francuzkiej nader przyjemne wrażenie. Następująca okoliczność, za której prawdziwość ludzie wiarogodni ręczą, najlepiej pokazuje szlachetny charakter Księcia. J eden z konsulów francuzkich na brzegach marokkańskich zmuszony był wśród trudności i niebezpieczeństw wuijścia na okręt zostawić swą garderobę. Gdy tak do Księcia przybył i do stołu jego został zaproszony, uniewinniał się z niestosownego swego ubioru, na co Książę odrzekł: «Panie Konsulu, występujesz WPan w ubiorze męża, który powinności swojej dopełnił, a to jest najpiękniejsza suknia, jaką nosić można.« Dzisiaj rozpocznie się proces przed sądem przysięgłych przeciw Księciu Montmorency o posiadanie i rozszerzanie popiersi i medali z wyobrażeniem Księcia Bordeaux. Pan Berryer, sławny legity mistyczny adwokat i mówca, będzie bronił oskarżonego. Z ciekawością oczekuje publiczność wyroku. Z dnia 2 9. Września.

Dzisiaj w południe odbył Król wielki przegląd 6ciu pułków załogi paryskiej a po tej uroczysjości wojskowej, której zresztą deszcz uieco przeszkodził, publiczność do ogrodu Tuileryów przypuszczono, gdzie zdobyty namiot Cesarza marokańskiego rozbito. Sąd przysięgły Sekwauy dnia 24. Września obrady nad procesem t o u r - d e - N e s l e rozpoczął. Ośmiu młodych ludzi i lTletnia dziewczyna siedzieli na ławie obżałowanych. Sprawa ta tak szkaradna i w tym stopniu oburzająca, że aktu oskarżenia publiczności nie publikowano i czynności przy zamkniętych drzwiach się odbywają. C o r p o r a d e l i c t i także publiczności nie pokazywano; zdaje się źe między temi są narzędzie tortury, używane ile kroć nie szczęśliwa ofiara opór stawiać chciała. Feuilleton K oust y tu cy on is ty wspomina o slkaradziejstwie, przeciwuern temu, co jest przedrnio

tern sprawy Tour-de-Nesle.« Utworzyła się bowiem banda łotrów, banda de l'Escarpe, która pod przewodnictwem jakiegoś Fourriera, mającego lat 22, podobnie jak indyjscy phans e g a r s ofiary, które złupić chcieli, najprzód zawsze uduszali, na co wynaleźli osobne wyrażenie niby to techniczne: charrier a la rnecanlque.

A ri g 1 i a.

Z Londynu, dnia 28. Września.

Jej Kr. Mość tak sobie podoba w dziko romantycznych okolicach górzystej Szkocyi, i powietrze tych stref tak dobrze działa na jej zdrowie, że, jak zapewniają, dopiero po zwiedzeniu zachodniej części Szkocyi i wysp Staffa i J o na do Anglii powróci. - Królowa ma powracać na Inverary przez Clyde z Hebryd, dokąd yacht królewski właśnie ma zostać wysłanym. Z Windsoru donoszą, że J. K. M. spodziewaną jest około 2. Paźdz. Londyńskie towarzystwo missyi obchodziło przedwczoraj w Exeter - Hall piędziesiąly rok swego istnienia. Mówiono przy tej sposobności, jak zwykle, nadzwyczaj cierpko o pretensyach Francyi, która gwałtownymi środki stara się tam katolickich missyouarzy wprowadzić, gdzie już missyouarze protestanccy potrafili długoletnią czynnością rozprzestrzenić i ustalić wiarę, którą opowiadają; osobliwie zaś skarżono się na oszczerstwa miotane przeciw missyonarzom protestanckim na Otaheiti, któremi Francuzi starają się pokryć swoje przed nie dawnym czasem popełnione gwałty. Przeczytano, prócz wielu innych rzeczy, ku usprawiedliwieniu protestanckich tnissyonarzy na Otaheiti dwa odezwy ich do kapitana Bruat, w których go proszą, aby ich upoważnił do napomnienia krajowców, żeby spokojnie wrócili do siedlisk swoich. Gdy odezwa ta z dnia 16. Marca została bez odpowiedzi, oświadczyli missyonarze w drugiej odezwie swej do generała wyraźnie, iż nie chcą wcale mieszać się do politycznych stosunków wyspy i odwoływali się tylko do prawa już dawniej przez gubernatora przyznanego, żeby im nikt w ich czynnościach duchownych uieprzeszkadzał, chcieli tylko być niejako pośrednikami i wręczycielami warunków, któreby gubernator zechciał dać krajowcom. Zgromadzenie rozeszło się uchwaliwszy poprzednio niektóre postanowienia tyczące się missyi na morzu poludmowćm i na Madagaskar, również rozszerzenia religii chrześciańskiej w Chinach. - Ze sprawozdania z czynności towarzystwa pokazuje się, że przy powstauiu swćm tylko kilkunastu missyouaizauń rozrządzało; teraz branych między nowo-nawróconymi, około 700. Towarzystwo ma 85 głównych stanowisk, z których każde ma znów stanowiska po» niniejsze. Biblią prz<etIómaczono, za jego staraniem, na 16 rożnych języków; od czasów swego powstanie wydało przeszło l' miliona funtów na uskutecznieni« zamiarów swoich" a liczba nawróconych przez nie łudzi wynosi przeszło milion, Gameta Kolońska o doniesionein juz odrzuceniu wniosku Dr. M au nsell pisze, co następuje: W D u b l i n i e odbyło się onegdaj uaratuszu zgromadzenie rady miejskie*), aby następujący wniosek Dr. Ma uns« II'a członka rady, wziąścpod rozbiór: »N. Pani ma b yc proszoną w adressie, aby co trzy lata przynajmniej jeden raz w Dublinie z dworem swoim zamieszkiwała i parlament tam zwoływała. Ma być oraz proszoną, aby Parlament do poczynienia stosownych środków wezwała, by też na przyszłość odbywanie parlamentu co trzy lata w mieście Dublinie zabezpieezonem zostało.« Zgromadzenie było nader liczne a O'Comiella, który po raz pierwszy po sweui oswobodzeniu w gronie rady miejskiej ukazał się, głośnemi akklamacyami przyjęto. Lord major oświadczył, ze zgromadzenie to z szczególnem zadowoleniem zwołał; nie chce przez to jednak wyrazić, ze podany wniosek pochwala; owszem wstrzymuje się od objawienia swego o nim zdania, cieszy go to jednak, że wniosek takowy Zrobiono, ponieważ to dowodzi, iż podług opinii .publicznej zmiana jakaś nastąpić musi. Powstał następnie Dr. Maunsell z miejsca swego i w zabranym głosie rozwijał powody i dowody na zalecenie i poparcie wniosku; twierdził)),e pora dogodna, aby Irlaudyą uczynić protestancką i zasłonić ją od dalszych skutków repealu, zmierzającego do przeparcia panowania katolicyzmu. - Wniosek ten wszelako żadnego nie zyska! wsparcia i przepadł. OGonnell zabrał następnie głos i usiłował obawę Dr. Maunsell uspokoić; twierdził, że katolicyzm aui myśli ująć co protestantom, że owszem zmiany, które mają być zaprowadzone, z zdaniem i życzeniami wszystkich stronnictw i wyznań w Irlaudyi zgadzać się powinny.

Niemcy.

Z L u b e ki, dnia 3. Października.

Przybyły tu dzisiaj z Petersburga parostatek »Nasleduik« przywiół wiadomość, że Generał Hr. Benkeudorf, Generał-adjutant Cesarza rossyjskiego, na pokładzie cesarsko rossyjskiego parostatku wojennego » Herkules« życie zakoń

czył» »Herkules« zawinił do Kronsztadtu z zwłokami Generała. T a r c y a.

Z Konstantynopola, d. 11. Września.

Spór dość ważny rozpoczął się w tych dniach pomiędzy dywanem a poselstwem greckiej» w Konstantynopolu. Mehnied Ali Basza, gubernator Pera i (iallata., kazał zaniknąć wielką liczbę szop, najmowanych przez poddanych greckich, pod pozorem" że ich porta uie upoważniła do zajmowania się ich rzemiosłem, że z reezlq, ponieważ liczba robotników każdego rzemiosła jest stała, nie hi<ł:j więc mogli oddawać się swej pracy w stolicy bez poddania się; podatkom stałym, nałożonym na każdego muzułmanina. Ponieważ missya grecka zaprotestowała przeciw temu środkowi, Mełuned Ali Basza zagroził odesłaniem wszystkich poddanych greckich do Grecyi. Wówczas P. Argyropolis oświadczył, że może to zrobić, jeżeli mu się to podoba, ale że on (Argyropolis) natychmiast wówczas zażąda paszportów. Po tein oświadczeniu porta stała się łagodniejszą i przyrzekła sprawę tę lepiej rozpatrzyć. Dotąd nic nie postanowiono, ale sklepy są ciągle zamknięte Z rozkazu rządu otoinańskiego. A i' a li i a.

Z Suez., dnia 20. Sierpnia.

Namiestnik turecki w Arabii, Oman basza, który już od dawna z przyczyny chciwości swojej był w pogardzie u Arabów, wywołał wreszcie bunt wszystkich prawie pokoleń, które nad brzegiem morza i w bliskości miast świętych pozornie przynajmniej uznawały władzę turecką. Odzierają podróżnych, a nieład tak się już rozszerzył, że basza z początkiem Sierpnia musiał przeciw nim z Dżeddy wojsko wysłać. Ma on 3 do 4000 źle płatnego żołnierza, z którym niczego dokazać uiemoże. W ogóle chwieje się mocno reszta władzy tureckiej nad morzem czerwonem. Sułtan posiada port abisyński Massowa z załogą osadniczą, którą opłacają częścią przychodu z cł-l. Dopóki Massowa była w ręku baszy egipskiego, umiał ou wpływ swój · w tej okolicy popierać utrzymując statki wojenne na morzu czerwonem; gdy-się znów dostała pod moc Turków, coraz trudniej jest utrzymać .się przy lej posiadłości. U b i ć , król tigryjski, odzyskawszy swój kraj, knował znów,różne zamiary, aby opanować Arkiko i wyspę Massowa, by takim sposobem uzyskać port morski, którego Abysynii wcale nie dostaje, zwłaszcza, że takowe stanowisko uczyniłoby go samowładnym panem handlu abyssyńskiego. Chciał OD już zeszłego roku usku J acobis wikaryusz generalny katolicki, który uań znaczny wpływ wywiera, odwiódł go oA tego. Rzecz la tymczasem jest tak naturalną, zyski zaś itak oczywiste, ze teraz znów wrócił do swego zamiaru. Wiadomo, ze juz wszelkie do lego uczynił przygotowania, ale skutek jeszcze jest nieznany. Turcy żadnego nie mają środka do opoiu, nie mają żadnych «krętów wojennych na morzu jCzerwoneui, a Osman basza jesl prawie zupełnie bez wojska. Trzeba sobie tego życzyć, aby się Abyssynia rozszeizyta aź do brzegów i położyła koniec cłom tureckim w Massowie, jako tez drapieżności Kwita w Arkiko. Jest to tylko nadużyciem i przeszkoda handlu, ze Turcy, którzy utracili część środkową i południową morza Czerwonego, jeszcze się w Dżedda i Jambo utrzymują, a jeźli U b i« zaprowadzi cła umiarkowane i ubezpieczy związek handlowy między brzegiem i góruą częścią kraju, wtedy zapewne cały świat handlowy wdzięczcn mu będzie za jego zdobycze; powiadają lakże, iż Hussein Szeryf mokański wykonał wreszcie wyprawę swą przeciw Aden, którą jednakże, podług wszelkiego podobieństwa, do Sanny skierował, korzystając tylko z pozoru wojny przeciw niewiernym, aby wszystkie złączyć pokolenia, gdyż żadną miarą spodziewać się nie może, aby kiedykolwiek Aden zdobyć potrafił.

Rozmaite wiadomości.

: (% TJJg. Pet.) KR YTYKA.

ŹRÓDŁA DO DZIEJÓW POLSKICH.

Tom drugi XVII. 485.

(Dok.) - P. Malinowski trzema biografiami ten tom wzbogacił: Gr zyni ułt owski e g o, Filoiia Kmity i Briihla,-ostatnią z AU berlrandego, ale pomnożoną nowemi szczegółami. Wyraził się z tego powodu żartobliwie, że takie mi dodatkami wyrządził krzywdę nakładcy; nam się przeciwnie zdaje, ze wszystkim oddał największą przysługę, a nawet wydawcy: bo takowe to właśuie dodatki, użyczając interesu materyałom, któreby same w sobie nie miały go, jednać będą nowych i bardzo licznych czytelników historycznym źródłom. - Spuśćmy na chwilę z uwagi bezwzględną użyteczność i wartość takich monografii, wyznamy przecie, ze nigdzie one tyle korzyści nie przyuiosą, jak tuż obok pism i zabytków po tychosobach, o których nam podają wiadomość. Szczegóły, kióreby się wydały bez barwy, jako należące do nieznajomych, łub mało znajomych postaci, okażą się nam inaczej, kiedy w nich ujrzemy niejako pomoce do sprawdzenia zdania podanego nam o osobie; nawzajem w znajomości tej osoby, jej życia, charakteru, stosunków, znajdziemy -środki do lepszego wyrozumienia pisma i upatrzenia w nim stron zajmujących i ważnych, któryihbyśiny się może nigdy nie domyślili. W ogólności ogłaszanie źródeł bez dodania do nich nót i objaśnień, w polowie tylko swojej użyteczności dosięga, te bowiem uł<itwiają nawet powierzchownemu czytelnikowi odniesienie z nich korzyści, zatrzymują jego uwagę, orzeźwiają stępioną na przedmiotach nad,to dorywczych, stają się nicią, która szczegóły w jego pamięci wiąże i szykuje. · - Dla tego · wydawanie źródeł może być (ylko dziełem człowieka, posiadającego głęboką znajomość przedmiotu, pamięć wszystkich historycznych zasobów dawniejszych, a razem wiadomość najświeższych prac w literaturze tej gałęzi. W ręku takiego wydawcy najdrobniejszy materyał staje się szacownym, bo służąc mu do postosowania z sobą rozlicznych do tego odnoszących się wiadomości, staje się powodem ciągłych poslępów w nauce dziejów ojczystych. Takową szacowną krytyczną robola są wszystkie przypisy i dodatki Pana Malinowskiego. Dla tego sądzimy, ze póki ten zbiór wychodzić będzie pod jego redakcją, hez względu nawet na naturę ogłaszanych materyałów, będzie on jedną z najszacowniejszych prac nad historią. Ale wracając do biografii Grzyniułtowskiego i pamiętając że jedynym celem tych uwag było obudzić interes powszechności dla niniejszej publikacji, interes którym ona jedynie trwać i rosnąć w zuaczenie może, wypiszemy nastę» pujące słowa szanownego Wydawcy, od których żywot znakomitego naszego męża stanu zaczyna.

»Sądzę, ze niernoże być obojętną wiadomość o życiu człowieka, którego pracą stanęło dzieło takiego wpływu na późniejsze losy Polski (Traktat 1686); gdyż dotąd znajdujemy o nim krótkie tylko i niedostateczne wzmianki. Hie łudzę się bynajmniej abym mógł opisać jego żywot, bo posługujące ku temu źródła znajdują się zapewne w Wielkiej- Polsce, w ręku jego potomków, między papierami rodowemi, do których jeszcze pod względem ważności dla dziejów niezajrzano. Niejeden Grzymułtows K i doznaje tej krzywdy od swoich spadkobierców, tysiące zasłużonych imion osłania po mienitsze rodziny nasze dopuszczają się nieprzebaczonego występku niewdzięczności względem swoich przodków. Chlubne imieniem które noszą, korzystając z dostatków zasługą ojców nabytych, przodkują między rówuemi, wymagają dla siebie pierwszeństwa, a niepomną, że cięży na nich dług usprawiedliwienia tych roszczeń. Gdyby choć raz poznać chciały swoją powinność, ileżby na tern bistorya zyskała? Czytając jakikolwiek okres dziejów Włoch, Fraucii, Anglii lub Niemiec, natrafiamy na ludzi których wystąpienie naprzód silnie nas uderza, osobistość przywiązuje lub odstręcza, stateczność postępowania szacunkiem, albo płochość pogardą napełnia. Często chwiejemy się w zdaniu, tęsknimy za dokładniejszą znajomością tych ludzi, pragnęlibyśmy przeuiknąć pobudki ich działań i znaieść słowo zagadki, trzymającej sąd nasz w zawieszeniu; udajemy się więc do słowników historycznych, jdo biografii szczegółowych, i tym sposobem dopełniamy dane, na których nam schodziło, a bez których wyobrażenia nasze o rzeczach i ludziach muszą być cząstkowe, jednostronne, a prawie zawsze fałszywe. Lecz czyż uczeni byliby w stanie zgromadzić na użytek powszechny te ogromne zbiory biograficzne, gdyby wdzięczność i dziecinna pobożność dostojnych rodzin włoskich, fraucuskich, angielskich i t. d. nie okazała się tak troskliwą o sławę swoich przodków? Dla nas jedynem dotąd źródłem jest, nigdy dosyć nieu wielbiony, Ni es i eck i, ale kiedy pomyślimy, że mimo olbrzymią pracę, objąć wszystko było niepodobieństwem, że mimo gorącą miłość prawdy, nie starczyło mu odwagi wejść w zapasy z najdraźliwszą szlachtą pod słońcem, że mimo przemilczeń i pobłażania, ostatnie lata życia przebolał w frasunku i prześladowaniu, nie śmiemy powstawać na jego niedostatki i opuszczenia. Często zdarza się słyszeć utyskiwanie, że czytanie historyków naszych jest nużące, same dzieje bezbarwne, opisy bitw i sejmów martwe, że naj kilku tylko imionach, jak na wrzeciądzach obracają się całe okresy narodowego życia! Uwolnić historyą od tego zarzutu, nawet naj szczęśliwsze zdolności pisarskie nie potrafią. Potrzeba koniecznie poruszyć archiwa domowe, wynieść na jaw przywileje i nadania królów, bo w nich są opisane przewagi pojedynczych rycerzy i te cuda męztwa, które blaskiem swoim uświetniają całe wojny; potrzeba wydobyć instrukeye posłów wyjeżdżających na sejmy i relacye wracających do domu, bo w nich się zawiera nieklamny obrazrzeczypospolite'j; potrzeba otrząsnąć z pyłu mowy sejmowe i mowy powracających posłów od dworów obcych, bo to tylko poda klucz do otworzenia [skarbu praw naszych, będących teraz podwójnie literą martwą; potrzeba uakoniec zerwać pieczęć z listów prywatnych, bo i w uich żyją jeszcze iskry, które umiejętną ręką rozniecone, błysną jasnćm światłem nad niejedną tajemnicą przeszłości! Dopóki to nie nastąpi, próżne nadzieje czekających na historye szczególnych panowań; możemy mieć mniej więcej dokładne roczniki, ale historvi, jak ją starożytni pojmowali, jak nad nią za doi (naszych pracować poczęto, nigdy!« Drugą część oddziału pamiętników, stanowi Diaryusz tego co się działo w Warszaw i e p o d c z a s S ej m ur. 1 762, z kopii b ędącej moją własnością, a otrzymanej od P. M. Swiętorzeckiego. Wiemy zkądiuąd historyą tego Sejmu, zerwanego w skutek burzliwej sceny między Poniatowskim i młodym Briihlero, ale w niniejszym Diaryuszu są liczne szczegóły nieznane zkądinąd, a sławiące żywy obraz tej chwili. Dopełnia go wiadomość biograficzna o brabiu Henryku ErHbIH. W oddziale aktów, oprócz wiadomości o zamku Kijowskim i ziemi Kijowskiej około lat 1520, 1543 i 1548, do czego odnieść należy jeszcze dwa pisma w oddziale dyplomatów, oprócz kilku pism tyczących się zamiaru Fedora Iwanowicza osiągnienia tronu Polskiego, najciekawsze są pisma ściągające się do u ś m i e r z e - nia kozaków po klęsce kurukowskićj 1625. T c pisma stanowią ważny i prawie nieznany dodatek do dziejów kozackich i tłumaczą myśl i powody wiadomej O r d y n a c i i Kozaków w księgach praw umieszczonej.

Dalej jest kilka dokumentów, ściągających się do poselskich czynności Wawrzyńca i Alexandra Piaseczyńskich 16 01-1634, bądź udzielonych przez Barona Cha udoi r, bądź wyjętych z archiwum Lipowieckiego P. Walentego Rościszewskiego, któremu w spadku dostały się wszystkie papiery rodziny Piaseczyńskich. Różne Uniwersały dopełniają ten oddział.

Między listami stanowią pewien ogół 29 listów Filoua Kmity z lat 1573 i 1574, zawierające wiadomości, które przebywając na pograniczue'm starostwie Orszańskiein, zbierał o Moskwie i Panom Badzie W. X. L. dostawiał. Są tam interessujące szczegóły czasowe, a szczególniej zajmujące rysy prostoty obyczajów wieku i prywatnego życia tego wielkiego i szczęśliwego wojownika, którego przewyborny żywot skreślił nam P. Malinowski. Tam domości o znakomitych swych przodkach mogą i mają obowiązek dziejom ojczystym dostarczać. Wspomniawszy że Kuiila wyprawiony został w 4,000 jezdnych w Księztwo Smoleńskie, z dodaiiemi Iwanem Lackim, Paluskim, Nosiłowskim, Iwanem Proskurą i Jerzym Juudzilcm starostą Szkłowskiin, powiada w nocie: »Potomkowie tych wojowników żyją; sprawiedliwy i hojny w nagradzaniu Zygmunt August pewnie o nich uiezapomniał, a spadkobiercy przywilejów jego nieoglaszają. Dzisiaj historya nawet ich imion wypisać nieumie; prawnuki corocznie zbierają plon z ziemi krwią przodków wysłużonej i milczą.« Mówiąc o źródłach do napisania biografIi F i ł o na Kmity, wnosi Pau Malinowski, że takowe mogą się znaleść w papierach prawnych Czarnobylskich, o co się udawał do hrabiego K. Chodkiewicza i Gustawa Olizara. Ze takowe są tam niewątpliwie, wnoszę ze słów Pana Wacława Borejka, który pisząc <<la mnie wiadomość o N i e m i ery czach wyprowadza ich z jednego domu co i Kinitowie, mówiąc iż z sześciu synów Kmity (może Alexandra Woronowicza?) każdy miał inne nazwisko i przelał je na potomków. Zsyła się na czytane dokumenta Nieuiieryczów przy sprawie lnianej w Ziemstwic Kijówskiem z Chodkiewiczami o Czar no by lszczyznę. Listy Marciana Ogińskiego o układach w Kadzyniu, Gnińskiego o tćui że, a nareszcie wspomniane Grzym ułtowskiego, zamykają ten oddział. Oddział Dyplomatów, zawiera pzywileje dla różnych miejsc i osób pojedyńsczych; w Mieszaninach są także podobne nadania od Ostrogskich i Sanguszków: list Filipa W oluckiego, udzielony przez Pana Darowskiego i akta do sprawy posądzonego o ateizm Ły s z czy liski e g o , lecz między ostalniemi tak skarga IiłStvgatora, jak obrona winowajcy, mało zawierają szczegółów, rzucających światło na tę sprawę; wszystko utopione w czczej ogółowe'j dekiamacii. W tern miejscu, jak często i gdzieindziej najtreściwszą jest rzeczą sam przypisek wydawcy. Zamyka nareszcie książkę P o c z e t o s ó b, w obudwu tomach zbiorów wspomnionych, ułatwiający bardzo użytkowanie z niego, a owoc staranności i prawdziwie uczonego trybu redakcii, od czegośmy w dzisiejszych czasach całkowicie byli odwykli. Tak na każdym kroku »anowny wydawca dał dowód swej nauki, troskliwości, istotnego zamiłowania w przedsięwzięciu, które pod swoją opiekę przyjął. Spodziewamy się że publiczność potrafi z swej strony ocenić tę ważną publikacią, zaradzając ażeby powrócone koszta nakładcy użyte zostać mogły na dalszy jej ciąg, co jeżeli się ziści, nietylko ocalone zostaną od zguby rozproszone w naszych prowincyach pomniki (jak początkowie zamierzałem), ale z tein jednocześnie, dzięki kollaboracii nowego spółwydawcy, zrobi się prawie połowa dla przyszłej budowy naszych dziejów. M. Gr....

(Sprostowanie.) - W numerze w zorąiszym. Gazety naszej str. 1883. slup lewy, w. 21. zamiast: Łubliriu miału być: Lublina.

PUBLIKANDUM.

Bióro policyjne Igo rewiru z Wodnej ulicy Nr. 24. do Nr. 88. przy Bynku w 2giem piętrze przeniesioiićm zostało. Poznań, dnia 4. Października 1844.

Prezes Policyi.

OBWIESZCZENIE.

Bióro V. rewiru policyjnego od dnia 1. t. m.

na Chwalisz ewo pod Nr. 119. przeniesione zostało. Poznań, dnia 2. Października 1844. Prezes P o 1 icyi.

PRZEDAZ DOBROWOLNA.

Sąd Ziemslvo-miejski w Międzyrzeczu.

Sołectwo w S t ó ł un i u pod liczbą l. położone, sukcessorom Józefa Wrońskiego Kommissarza sprawiedliwości należące, oszacowane na 3005 Tal. 10 sgr. 5 fen. wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hipotecznym i warunkami w Registraturze, ma być dnia 4. Listopada 1844. przed południem o godzinie 11. w miejscu zwykłem posiedzeń sądowych sprzedane. Chęć kupna mający, którzy kaucyą w ilości 500 Tal. natychmiast zloźyć mogą, zapozywają się niniejszćm. Jeszcze Dominium Zajezierze pod Wrześnią potrzebuje (lecz tylko w średnim gatunku) owiec do chowu. Mający takowe do sprzedania, niech raczy łaskawie o tern udzielić wiadomość. Mieszkam teraz w rynku pod Nr. 88. w byłym domu bankiera KaskeI a teraz kupca Munka, na pierwszćm piętrze. Weimąnn, Kommissarz Sprawiedliwości i N otaryusz.

Od dnia dzisiejszego kantor nasz jest przy ulicy Garbarskiej pod Nr. 32. w domu wdowy Pani Blau, obok Hotelu Paryskiego. Pozna», dnia 7. Października 1844.

C. W. Beckmann Sc Co mp.

I S O opasłych skopów są do sprzedania w Szczuczynie pod Szamotułami.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.08 Nr236 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry