.. GAbETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.30 Nr255
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xi stwttp o Z IV AN 8 KlE G o.
Nakładem Drukarni Nadwornej !f'. DeJcera i Spółki. - Redaktor: A. Wannotttki.
JW2&&.
W Srodę dnia 30. Października.
1844«
Wiadomości krajowe.
Z B e r l i n a, dnia 26. Października.
J. K. M. raczył jak naj miłościwiej dotych« czasowego Radzcę regencyjnego M a c - L e o n , który jako pomocnik przy król. Radzie Stanu pracował, mianować Tajnym Radzcą regencyjnym i referującym Radzcą w wydziale handlowym z rangą radzcy trzeciej klassy. Przybył tu król. francuzki pełnomocny minister przy dworach W. Ks. Meklemburskim i Oldenburskim i przy wolnych miastach Hanzeałyckich, T a 11 e n a y, z Nowego Slrzelitzu. Z dnia 28. Października.
Przybył: Nadzwyczajny poseł i pełnomocny minister przy związku Szwajcarskim, Szambelan Baron We rt h er, z Bern. Wyjechał: Król. francuzki pełnomocny minister przy dworze WW. Xiaz<;cym Meklenburskim i Oldenburskim i przy wolnych miastach anzealyckich, de Tallenay do Hamburga.
Wiadomości zagraniczne.
Rossya.
z Petersburga, dnia 15. Października. Stosownie do decyzyi rządzącego Senatu, Radcy kollegialni: Dyrektor kancellaryi kominissyi rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych Królestwa Polskiego, Salomon Sta
rynkiewicz i Dyrektor banku Polskiego Alexander Korostowcew, którzy, obok gorliwego i nieskazitelnegosprawowania swych obowiązków, przez zwierzchność poświadczonego, wysłużyli termina, prawem przepisane, (9. Września) Najmiłościwiej mianowani zostali Radcami Stanu. Z Niemiec północnych, dnia 16. Października. - W Lipsku niedawno wyszło pismo pod cenzurą ruską, przez Dr. J. Dedel, lektora przy uniwersytecie Dorpackim, pod tytu ł e m: » o h a n d l u c e s a r s t war o s s y j - skiego«, które chociaż tylko zawiera liczby, jednakże zasługuje i w Niemczech na powszechną uwagę. Liczby przyuajmniej częstokroć przemawiają wymowniej od najuczeńszego rezonowania. W wstępie dowiadujemy się, ze państwo rossyjskie ma teraz rozciągłości 375,000 miirj, z których 47,700 idzie na Europę, 270,500 na Azyą, a 24,000 na Amerykę. Podług tych więc oznaczeń, czerpanych z urzędowych źródeł, państwo rossyjskie zajmuje więcej niż 9tą część stałego lądu, Jg całej powierzchni ziemi, i nawet państwo rzymskie w czasach największej swej potęgi było mniejszem od niego o 299,700 mił[l, tak jak państwo chińskie mniejszem jest o 123,000 mil III;, N a tej niezmiernej przestrzeni mieszka blisko 62,000,000 ludzi, z których 51,794,000 przypada na właściwą Rossyą europejską, 4,252,000 na Polskę, 1,400,000 na Finlandyą, 4,494,000 na Rossyą azyatycką, wreszcie 60,000 na ame» Ha milę około 165 ludzi. Najnasiadlej zamieszkały okręg europejskiej Rossyi jest kurski, mający 2890 ludzi na milę £J, najmniej zaś zamieszkalemi są: astrachański z 47 i archangie U «ki z 16 ludźmi na milę. W Azyi gubernia Jenisejska jest najbardziej pustą, mamy tam tylko 3 ludzi na milę Q. W Polsce mieszka 1874 ludzi aa milę. Liczba narodów w państwie rossyjskiem dochodzi do 100, rachując w to wszystkie pokolenia kaukazkich gór. Między miastami trzy tylko mąją ludność przechodzącą 100,000, t. j. Petersburg 470,000, Moskwa ,350,000 i Warszawa 136,000; trzy miasta mają nad ,50,000, reszta zaś nie więcej nad 4 O, O O O . N a tera się kończy treść pierwszego rozdziału. Drugi trudni'się ziemiopłodem i przeniysłopłodem; okazuje się z niego, że z owych 375,000 mil · Rossyi, tylko 150,000 zdatnychjest do uprawy, i że z tych ledwo połowa jest uprawną. Ogólna liczba fabryk dochodzi do 6855 z 412,931 majstrami i robotnikami; największą liczbę między nie'uai zajmują fabryki wełniane i garbarnie. Zdaje się jednakże, że i pomniejsze zakłady, którymby u nas nigdy nazwiska fabryk nie udzielono, porachowano do owej liczby. Większą część tychże fabryk założyli cudzoziemcy i zarządzają niemi dotychczas, jak to i niniejsze pisemko przyznaje, że robotnik rossyjski ma więcej ducha naśladowniczego niż twórczego i bez majstrów zagranicznych obejść się nie może. Spotrzebowanie surowych płodów miało się powiększyć od roku 183*3. do 1838. od 90 do 130 milionów ruhli.
Sam przywóz surowej bawełny skoczył o 90 procent z pomnożeniem się przędzalni, lecz mimo tu przywóz wyrobów bawełnianych pomnożył się takie o 70 procent. Trzeci rozdział zajmuje po części znajome wiadomości o pieniędzach, papierach krajowych, wagach, miarach i bankach. Czwarty rozdział zawiera obraz handlu i związku zagranicznego Rossyi; tutaj jednakże nie dostaje ogólnego rysu całej czynności handlowej rossyjskiegopaństwa, i w szczegółach dużo także braknie, zapewne dla (ego, ie autor nie mógł dojść do prawdziwych źródeł. W ogóle jednakże pokazuje się z tąd, że handel rossyjski tak bierny jako i czynny powiększy ł się znacznie w ostatnich czasach i że osobliwie wzmaga się teraz znacznie związek z Lewautem i Azyą. Co się zaś tyczy handlu z Prusami, prawa zakazowe do'tak wysokiego doszły stopnia w skutek taryfy z roku 1822. i innych rozporządzeń, że związek równie z dalszymi jako też bliższymi sąsiadami po części
niezmiernie został utrudnionym, po części zupełnie ustać musiał, aż wreszcie negocyacye wywołały ukaz z r. 1842., który handlowi pruskich i rossyjskich poddanych z korzyścią stron, obydwóch niektóre nadał wolności. Z wzmianki o handlu rossyjsko-chińskim okazuje się, że Prusy w latach 1818, do 1826. wyprowadzały do Chin przez Rossyą znaczne ilości sukna, w latach 1 8 19 . , 1820 . i 1 8 2 1. przeszło 8 O O tysięcy sztuk. Od roku 1830. handel ten ustał zupełnie dzięki rossyjskiemu systemowi zatarasowania granicy, gdy tymczasem rossyjski wywóz sukna zwiększył się od 138,000 do blisko 2,000,000 sztuk. Wymiana towarów rossyjskich w Kiachcie wynosiła w r. 1841., 1,600,000 rubli srebrem, herbata zaś, którą zakupiono ważyła przeszło 168,218 pudów. Dwa ostatnie rozdziały dziełka Dedela rozwodzą się nad stosunkami nader zawikłanymi cła rossyjskiego, osobliwie nad taryfą, którą tak co się tyczy wysokości ceny jako też ilości zakazanych towarów nie ma sobie podobne'j na świecie; ajednakże fabrykanci rossyjscy narzekają, że w obecnych stosunkach utrzymać się nie mogą. Naturalnie; nie ma bowiem duchowej czynności i wolności politycznej, która, przynajmniej do pewnego stopnia, jest niezbędną, jeźli kraj chce cośkolwiek znaczyć pod względem przemysłu. F r a n c y a.
Z P a ryż a, dnia 2 O. Października.
Minister finansów myśli odwlec zaciągnięcie pożyczki 200 milijonów do końca przyszłego miesiąca. Chcą oczekiwać na zupełne objawienie się wrażenia, jakie podróż króla do Anglii wywołać musiała, albowiem konserwatyści sądzą powszechnie, że skulki jej tylko nader pomyślnie dla Francy i się objawią. Wkrótce się jednakże pokaże, czy za wiele, czy też za mało budowano na wrażeniu, jakie król w Angili uczynił. Pan Thiers przygotowywa wielki atak na dzisiejszy gabinet, ale to jest w sprzeczności z tera, co dowiadujemy się z pewnego dość źródła, że pan Thiers nie tyle będzie nastawa! na błędy popełnione w sprawie marokańskiej i t. p., ale raczej mówić będzie opolityce , jakiej na przyszłość trzymać się należy. Punkt główny, z którego na przyszłych posiedzeniach wystąpić ma pan Thiers, stanowić będzie przyszłość Fraucyj, jej położenie względem Anglji, przypadkowe okoliczności, na które należy być gotowym, podwyższenie marynarki francuskiej, powiększenie floty, polepszenie i powiększenie portów morskich i t. d. Zdaje się jednakże, że we wszystkich tych rzeczach Guizot wcale pola nie zależał, i jeżeli innych pun dzie na to odpowiedzieć i odeprzeć atak. J ednakie okoliczności są zawsze śliskie, i obawy gabinetu, który spodziewa się nader burzliwych posiedzeń, mogą się bardzo sprawdzić. Raporta, .które w ostatnich czasach Guizot z Londynu otrzymał, przyczyniły się wiele do utwierdzenia go w tein przekonaniu; pokazało się z nich bowiem, źe Anglia gotowa jest, gdyby się tylko zdarzyła okoliczność, zerwać z Prancją i, należy to wyznać, wejść w uaturalniejsze stosunki z inne mi mocarstwami. Soult wkrótce zapewne wystąpi z gabinetu, jest on od niejakiego czasu dość słabowity i rozgniewany na pana Guizot z powodu pokoju marokańskiego. - Rząd Haiti, z powodu ostatnich zamieszek, musiał zażądać od Prancyi zawieszenia terminu wypłaty długu francuskiego. Na to przedłużenie terminu Prancja zezwoliła, ale pod warunkami bardzo trudne mi dla Rptej Haiti; Prancya bowiem, bacząc na interes byłych plantatorów, których cały majątek teraz tylko w długu hajtyjskim się znajduje, zażądała jako rękojmi przyszłej wypłaty jednego z miast nadbrzeżnych, któreby aż do zupełnego uiszczenia długu obsadzić mogła. Rząd zaś hajtyj ski nie mógłby się odważyć na podobne ustąpienie, to bowiem mogłoby stać się powodem nowych wstrząśnień a następnie jego upadku. Oprócz tego rząd francuski domagał się od rządu hajfyjskiego uznania niezależności rzeczypospolitej Dominikańskiej, albowiem, chociaż odrzucono protektorat ofiarowany, jednakże Prantya pragnęłaby zawsze zachować swój wpływ w tej byłej hiszpańskiej kolonji. Pomimo to w Port au-Prince ani rząd, ani lud nie myśli o tern uznaniu, owszem ciągle przygotowują się do przyłączenia siłą Rptej Dominikańskiej do Rptej Haiti. Z dnia 21. Października.
Wielka część Pa ryż an dała się wczoraj uwieść publicznym obwołaczom Dziennika P a r y s k i e g o , którzy co gardła krzyczeli: »Wielka amnestya udzielona przez króla z powodu zaślubienia księcia Aumala.« Dziennik ten znalazł daleko większy pokup aniżeli zwyczajnie, ale gdy go ciekawi roztworzyli, aby się czegoś bliższego dowiedzieć, znaleźli tylko małą notę wyjętą z C o n s t i t u t i o n n e l a , w której nic innego nie było, jak tylko dawna wieść, lubo jej potwierdzenia zapewne spodziewać się należy. Oprócz osób skazanych w r. 1844. jest jeszcze w więzieniu 35 politycznych winowajców: 14 na sześć lub dziesięć lat, 7 na
piętnaście, 3 na lat dwadzieścia (dowódzca Parquin, porucznik Persigny i generał Monlholon, wszyscy trzej zwolennicy Ludwika Napoleona i uczestnicy zamachu jego w Boulogne w r. 1840.), jeden na całe życie (sam Ludwik Napoleon) , a prócz tego siedmiu na deporlacya.
skazanych.
Anglia.
Z L o n d y n u, d. 19. Października.
Odwiedziuy króla Prancuzów nastręczają wciąż jeszcze dziennikom tutejszym powód do zastanawiania się nad politycznym ich celem, gdyż w obecnych stosunkach trudno je za samą) tylko uważać grzeczność. Wieści pod tym względem są niepewne i mało do prawdy podobne; rezultatem układów, które w czasie obecności króla do skutku przyjść miały, jest podobno zupełna zmiana traktatów rewizyjnych, za co znów Prancya zobowiązać się miała zrzec się protektoratu nad wyspą Otaheiti. Nie zdaje się być podobną do prawdy, aby miuisteryum angielskie otrzymać miało od parlamentu pozwolenie na zmianę owych traktatów, i zapewne też więc rząd podobnych obietnic nie uczynił. Z drugiej strony zdaje się być koncessya ze strony Prancyi zbyt mała w porównaniu z tak ważną, jak jest zmiana prawa rewizyjnego, zwłaszcza, że przewidzieć można, iż Prancya i tak rychlej czy później dobrowolnie niekorzystnej posiadłości wyspy Otaheiti zrzec się będzie musiała. Więcej uieco zasługują na wiarę podania dziennika M o r n i u g - Post. »Ludwik Pilip, powiada tenże, w czasie obecności swojej u nas wiele przestawał z Sir R. Peelem, a pan Guizot wiele z lordem Aberdeeuem. Dla Sir R. Peela równie jest ważnym i ulubionym przedmiotem kwestya względem handlowego traktatu polegającego na wzajemności, jak dla Ludwika Pilipa i pana Guizota zmiana traktatów rewizyjnych, i jak powszechnie twierdzą, pod tym względem znaczue już przygotowano koncessye. Wiadomo, ze niektórzy z najzuaczniejszych członków teraźniejszego gabinetu w postanowieniach traktatów rewizyjnych, których wykonanie Prancya. i Stany zjednoczone tek dalece oburzyło, zmianę jakowąś za stosowną uważają. Co do traktatu handlowego, którego zawarcie w r. 1840. tak bliskie m było, teraz częściowe tylko porozumienia do skutku przyjść mogą. Ale nastąpić może koncessya ze strony Prancyi co do zniżenia cła za pewne artykuły a to jako wynagrodzenie za zamierzone od dawna przez Sir R. Peela zniżenie cła za wina francuzkie, a totym bardziej, że Belgia, ua szkodę naszą z tak i związkiem celnym zawiera traktat, na mocy którego Fraucyą wszelkiego handlu wyłącznego pozbawiono, a handel ten miał być wynagrodzeniem za wpuszczenie belgijskich towarów lnianych właśnie w tym czasie, kiedy angielskie towary lniane wykluczono. Przy tej sposobności nadmienić musiemy, jak ważne były nasze koncessye, a jak mało za nie otrzymaliśmy. Chęć pojednania z naszej strony przechodziła wszelkie granice. Przywłaszczenie sobie władzy na wyspie Otaheiti było laniem rozwinięciem potęgi na nasze koszla. Co w Marokku saszło, stało się w podobnym duchu, a przecież ostatnich odwiedzin nie obciążyliśmy zażaleniami w sposób niegościnny. Dowiedliśmy dostatecznie, że nie mamy osobistej uieprzyjaźni względem Ludwika Filipa i pana Guizota. Oddajemy sprawiedliwość pierwszego staraniom około zachowania pokoju, chociaż i nam się część tej zasługi należy, a co do pana Guizola, ten interessuje łych wszystkich, którzy go widzą stawiającego czoło burzom przesądu i obelg, a to za pomocą wielkiego swego rozumu. - Niedawno ogłoszono sprawozdanie kwartalne o dochodach państwa. Pokazuje się z niego, że wypadek daje dość znaczną większość w porównaniu z tymże kwartałem w roku zeszłym. Rok z dniem 10. Października kończący się przyniósł dochody od podobnież kończącego się roku zeszłego o 1,395,349 funt. s1., wyższe, a kwartał w tymże dniu ukończony 520,944 f. st, więcej uczynił jak odpowiedni mu kwartał roku zeszłego 1843. Godną uwagi jest przewyżka w dochodach celnych, która ,w całym roku wynosi 1,723,165 funt. st., a w kwartale 473,347 f. st. wyżej od poprzedniego roku i kwartału. W czern słusznie widzi się najpewniejszy znak wznoszącego się na nowo ruchu handlowego, chociaż dzienniki opozycyjne starają się to objaśnić głównie dochodami zmiennego cła od zboża. Całoroczny dochód rządu w tym roku wynosi 50,741,622 funt. st. z których same cła czynią 20,243,505 funt. st. Z innych źródeł dochodu zasługują szczególniej na uwagę akcyza i podatek dochodowy. W ogólnym wypadku z całego roku pierwszy przyniósł o 173, 198 f. s1., a drugi o 106,413 f. s. wi<;ce'j jak w roku zeszłym. Inne gałęzie dochodów rządowych także pokazują podobnie zadawalniające wypadki. Morning Herald opowiada według zeznań naocznego świadka, że kiedy przy inwestyturze L u d w i k a F i l i p a na kawalera orderu podwiązki kanclerz czytał tę część przysięgi,w ktdre'j nowy kawaler wyznaje, że »nigdy niesprawiedliwej i nie świętej wojny przeciw Władzcy ,tegoż orderu prowadzić nie będzie, Król kanclerzowi przerwał i z przyciskiem powtórzył: »Nie, tego nigdy nie uczynię.« - Później wynurzył Król życzenie, aby mu dano odpis tej przysięgi, iżby, jak powiedział, przepisy tejże ściśle mógł wykonać. Dziennik jeden donosi, że apostoł wstrzemięźliwości Pater Matthew znajduje się obecnie w wielkiej potrzebie pieniędzy, a to w skutek zobowiązań dla sprawy wstrzemięźliwości. - Spodziewają się, że liczni zwolennicy sprawy wstrzemięźliwości, dla której Matthew tyle poniósł ofiar, temuż potrzebną dadzą zapomóżkę. Z dnia 22. Października.
Rozgłoszoną przez dzienniki Torysowskie osobliwie przez S t a n d a r d , wiadomość o nowej koalicyi Whigów z O'Connellem, zbija Morning-Herald, oświadczając, iż go umocowano do zaprzeczania w obieg puszczonej wieści o zjeździe O'Connella z Lordem Monteagle. »Lord M onteagle, powiada H e r a l d, od lat kilku w żadnej nie jest slyczności z O'Connellem. Upada więc te'm samem jeden z faklów, na którym Repealowie Irlandyi i dzienniki w obydwuch krajach plany swoje nowej koalicyi między Whigami i O'Connellem opierały. Hiszpania.
Z M a d r y t u, dnia 14. Października.
Wczoraj patryarcha dał na pokojach królewskich błogosławieństwo ślubne krolowe'j Maryi Chryslynie i księciu Rianzarez (Munoz) w obecności ministrów. Powołano radę ministrów, aby roztrzygnęła kilka ważnych kwestyi tyczących się tego zamęścia a nadewszystko, aby uradziła formę, w jakiej to małżeństwo ma być ogłoszone. Naradzano się więc najpierw nad te'm, czy królowa matka ma zatrzymać ten tytuł; 2) jak znaczną ma być pensya, którą królowa Izabella z dziedzictwa ojcowskiego matce ma wypłacać; 3) czyby iwe można żądać od Kortezów pod tytułem wynagrodzenia narodowego i jako dowód wdzięczności, przyzwolenia wypłaty, któraby uzupełniła pensya Maryi Krystyny w przypadku, gdyby pensya wypłacana jej od córki nie wyrównała jej teraźniejszym wdowim dochodom. - Donoszą z kilku miejsc o rozmaitych gwałtach pepełnionych przez złoczyńców na gościńcach nawet wśród dnia. » Można,« mówi C a s t e 11 a n o , »w łych kilku słowach ująć nasze położenie: Bezpieczeństo nigdy nie było mniej zupełnem, Złodzieje żądają znacznych wykupów, aby wydać familiom te osoby, które u siebie trzy jeduem z dobrych skutków rozdziału milicyi obywatelskiej po całym kraju, ze tenże oczyszczonym zostanie ze złoczyńców, którzy dotychczas występowali z niepojętą śmiałością.« Z dnia 19. Października.
W chwili w której w Madrycie znowu mówią o nowem przesileniu miuisteryaluem, ogłaszamy, jako naukę równie ważną jak ciekawą, listę rozmaitych gabinetów, które po sobie nastąpiły w Hiszpanii od 1834. r. : lata, mieś., dnie. 1) Martinez de la Roza, od 13.
Stycz. 1834. do 7. Czerw.
1835. . . . . . . . . ..1 4 26 2) Hr. Torreno, od 7. Czerw.
do 13. Września 1835.. O 3 6 3) Mendizabal, od 14. Wrześ.
1 8 35 d o 15. Maja 1836 O 8 1 A4) Isturiz, od 15. Maja 1836 " do 14. Sierpnia 1836 . .. O 3 O * - 5) Calatrava, od 14. Sierpnia S3 1836 d o 18. Sierpnia 1837 1 O 4 4_ 6 ) Bardaji, od 18. Sierpnia do S 1 5. Grudnia 1 8 3 7 . . .. O 3 2 7 q 7) Ofałja, od 16. Grud. 1837 £ do 6. Września 1838 .. O 8 20 «5 8) Książe Frias, od 6. Wrześ.
<T 1838 do 9. Grud. 1838.. O 3 3 «5 9) Perez de Castro, od 9. Gruo dnia1838d020.Kw. 1840 1 4 11 10) Onis.od 20.Kwie1.1340 do 20. Sierp. 1840. . .. O 4 8 11) Antonio de Zayes od 28.
Sierp, do 3. Paź dz. 1840. O 1 5 42) Gabinet rejencyi od 3.Pa ździeraika 1840 do 20. Maja O 1811...........0 7 7 j43) Gonzalez,od20. Maja1841 g. do 17. Czerwca 1842 .. 1 O 27 1 14) RodiI, od 17. Czerwca o 1842 do 9. Maja 1843 .. O 10 22 15) Lopez, od 9-do 19. Maja 1 843 r. .0 O 1 O 16) GomezBecerra, od 19 Maja do 22. Lipca 1843 .... O 2 3 47) Rząd tymczasowy od 23.
Q Lipca do 26. List. 1843 O 3 28 0*18) Olozaga od 20. do 29. Lij [ stopada 1 843. r. .0 O 9 * "19) GonzalezBravoodl. Gru? 5 dnia 1843. do 4. Maja 1844 O 5 4 20) Narvaez, od 5. Maja1844.
Od lat trzydziestu Hiszpania cztery razy zmieniała konstytucyę, a naprzód:
1. Konstyfucya Bajońska, nadana przez J ózefa Bonaparlego , 6. Lipca 18 O 8 roku. Konstyfucya ta była ułożoną przez 91 znakomitych obywateli zwołanych do Bayonny. Składała się z 140 artykułów. 2. Konsty tue va z 1812 roku, zatwierdzona przez kortezy konstytuujące w K a d y x i e 19. Marca 1814. r. Ferdynand VII. wrócony do Hiszpanii, nie chciał jej przyjąć. - Została przywróconą 7. Marca 1820. r. do 29. Wrześ. 1823, nakoniec została wskrzeszona po raz 3ci w dniu 15. Września 1837. r., w której to epoce uległa niektórym zmianom. Jest ona najdemokratyczniejszą ze wszystkich, jakie miała Hiszpania. Składała się z 384 artykułów, z których wielka liczba czysto porządkowych. 3. E s t a t u t o re al, nadany dekretem królowej Maryi Krystyny 10. Kwiet. 1834 roku, składał się z 50 artykułów i był prawomocnym tylko do 14. Kwietnia 1836. roku. 4. Konstytucya 1837. r. zatwierdzona przez kortezy w dniu 18. Lipca 1837. - Według tej konstytucyi kortezy składają się z 386 reprezentantów, rozdzielonych na 241 deputowanych a 145 senatorów, wybranych przez koronę, z 435 przedstawionych do wyborów. Oprócz 214 deputowanych głosujących, wyborcy mianują jeszcze 134 deputowanych dopełniających. Deputowani są wybrani na lat trzy, senatorowie na dziewięć. - Policya posiedzeń odbywa się w kongresie, wedle przepisów wyszłych 19. Lipca 1837 r., a w senacie wedle również szczegółowych ustaw z 22. Lutego 1842. r. W tej to ostatniej konstytucyi rząd ma zamiar zaprowadzić reformy.
Belgia.
Z Bruxeli, dnia 22. Października, Nastąpi d*iś otworzenie Izb; nad mową od tronu naradzano się przedwczoraj w radzie ministeryalnej, i ułożono ją ostatecznie. A U s t r y a.
Z G a l i c j i, dnia 15. Października.
Jakkolwiek między nami i ziomkami nasze mi w Polsce mało zachodzi styczności, dochodzą nas jednak niekiedy stamtąd głuche pogłoski. Jedna znowu się wynurzyła »0 ciągłćm nieukonlentowaniu z istnącego porządku rzeczy i zachodzących z powodu tego zabiegach.« Zdaniem nasze m jest to jednakowo wymysłem próżniaków albo nadzieją zagorzalców-mimo tego nie omieszkujemy udzielić tu, co podróżny z Polski ostatniemu czasy przybyły nam opowiadał. Ma bowiem między znakomitymi Polakami tajny zachodzić związek, zmierzający do nia tej myśli ostatnią kroplę krwi przelać. Zresztą podróżny ten sądzi, że do tego nigdy nie przyjdzie, ponieważ środki ostrożności rządu rossyjskiego z taką rozciągłością i energią urządzone są, że nawet myśl sama podejrzanych pod kontrolą zostaje. Z P r e s z b u r g a, dn. 15. Października.
Przed kilku dniami broszurę o wolności druku w obieg puszczono, ale natychmiast też przytłumiono. Wieje wnie'j duch liardzo burzliwy; autor bowiem twierdzi wprost, że sejm spokojnie rozejść się może, bo prassa sama uwagę narodu na prawdziwe jego potrzeby zwrócić potrafi a ustowodawcy wtenczas li tylko wolę narodu spełnić winni. Zresztą radykalny autor ten choruje niezmiernie na magyaryzm. Objawia się u niego ta mania w zjawiskach istotnie zatrważających. Chce bowiem, żeby wolność druku li tylko przywilejem Magyarów była!! Tacy to ludzie ci Magyarowie! - Równość i sprawiedliwość dla wszystkich mieszkańców Węgier, - takie wyobrażenie w głowach ich pomieścić się nic może. - Posiedzenie cyrkularne dn. 41. m. b. było jednem z najburzliwszych. Postanowienie rządu, dnia wczorajszego ogłoszone, stosownie do którego Sejm aż dó dn. 10. Listop. trwać Tq, nie było jeszcze wtenczas wiadome'm. Przedmiotem rozpraw było połączenie Siedmiogrodu z Węgrami. Wszakże wkrótce sprawę tę porzucono i zajęto się ocenieniem ogólnej, a u s l ryackićj polityki. - Jest to niezaprzeczoną, że (bezwzględnie na stanowisko i uczucia stronnictw) oppozycya węgierska ani prawa ani zdolności niema, aby treściwe jakie w tej mierze wyrzec zdanie - jest to przynajmniej moje'in slowiańskiem pizekonaniem. Polityka austryacka ma niezawodnie jakiś system, nie jest ona tak nie praktyczną i tak rzeczy nie świadomą, jak polityka stronnictwa ultra-magyarskiego. Wie ona, czego chce; a jeżeli tu idzie o zarzut nieczynności, któż - pytamy się - był mniej czynnym i mniej własne mi zdziałał siłami, jak właśnie oppozycya magyarska? Żyje w niej wstręt niepokonany i wygórowany przeciw Niemcom. Do czegóż zmierza ta antypatya? Węgry bez Niemców ostać się nie mogą. - (Czy to też słowiańskie zdanie?!) Poco więc te deklamacye i ta wrzawa? - I pod względem magyarskiego języka wydał rząd reskrypt. Wyraża, że chcąc dogodzić życzeniu władzy ustawodawczej, magyarski język juz został wyniesiony na język wychowania wyższego przez Postanowienia namiestnikowskie, niemniej, że gotów (rząd), sankcyi praw Sejmu tego w języku magyarskim udzielić. Na inne żądania pośrednio odmowną daje odpowiedź.
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. - Gazety tu tejsze'j kościelnej wyszedł Nr. 43. i zawiera: Okólnik biskupa monasterskiego, wydany do duchowieństwa tejże dyecezyi we względzie książek krzywdzących kościół katolicki. - Czyń co możesz a zdaj na Pana staranie. - Dalszy ciąg hymnów. - Obór Arcybiskupa Gnieźnieńskiego i poznańskiego. - Doniesienie z dyec. Trewirskićj, - z Rzymu, - z Anglii. - Tryumfy kościoła grecko-rossyjskiego. - Jasnowidząca w Austryi. - Tolerancya religijna Anglików w Australii. - Zakony płci męskiej w Polsce.
LIST DO WYDAWCY.
fCiqg dals%y.} 2) Powieść składana J. Kraszewskiego i Johna Dycalpa. - Nie przeczę, że te powieści mają wyższą wartość, które są osnute na jedne'; jakiej ważnej myśli i później całe rozwinięcie jest wyprowadzone glębokiem obmyśleniem w różnych pełnych życia i prawdy obrazach, które naj ściślej się łącząc zamierzają do założonego celu. Lecz z drugiej strony trudno w ogóle potępiać płód fantazji zupełnie swobodne'j, co sobie żadnego nie zakłada celu, ale rzuciwszy kilka charakterów, kilka położeń, stara się utrzymać te charaktery w dalszeui rozwinięciu i przychodzi wreszcie do tego rozwiązania jakiego wymaga charakter założonych osób. Do lej fantastycznej kategoryi należy powieść składana, w ktore'j pierwsze osoby rzucił Dycalp, a rozwijali pote'm obaj pisarze. Nie rozumiem coby w tej spółce mogło być tak gorszącego, żeby nawet godziło się wydawać przywilej Jakiemuś P. Anonimowi. Żadnej bowiein nie było w tćm spekulacyi. Wiadomo nam, że pierwszy P. John. wyzwał na tę powieść P. Kraszewskiego w chęci zmierzenia się w siłach i zabawy literackiej. I jeśli nie wyszło stąd żadne arcydzieło, to jednak ta powieść przez żaden sposób nie jmoże być nic nieznaczącą w iiaszem piśmiennictwie. Zawiązka tej powieści niedługa. Stryj mieszka i opiekuje się synowcem Adamem już dorosłym i narzeczonym niby jakiejś Antosi. Tymczasem Stryjaszek przy próbie pistoletów wysmalił oczy prochem synowcowi, i prócz Doktora sprowadza Antosię do pielęgnowania chorego. hulaka i nic dobrego, ale umiejący się podobać kobietom. Po scenach zazdrości ślepego, porucznik znika, Adam przejrzał i ślub się zbliża; ale w samą wilią zastaje porucznika u narzeczonej, obchodzi się z nim niegrzecznie, za co oficer wyzywa na pojedynek, który się kończy przestrzeleniem ręki porucznika, a ślubem Adama z Antosią. Wkrótce jednak następuje rozwód i Antosia wychodzi za porucznika. Adam wedle danego słowa nawiedza to nowe stadło, które go najmilej przyjmuje, i za pomocą Antosi porucznik wyłudził u ex-męża kocz piękny i konie. Po takiej pomyślnej próbie chciał jeszcze wyłudzić folwark, ale ex mąż poznał się na sztukach i figlem szyderstwa te podle podstępy zapłacił, a sam wyjechał za granicę. Zapewne w calej tej osnowie, zresztą nie tyle nowej, jest trochę nienaturaluości, bo jak n p. panienka dobrze wychowana i dobrego domu mogła sama jedna bez matki pojechać do kochanka Choćby chorego, i tam mieszkać długo, a nawet miłostki prowadzić? Lecz w ogóle charakter Anto si jest dobrze zaczęty i do końca utrzymany i bardzo prawdziwy. Nie mam potrzeby mówić źe obrobienie wszystkich scen wyborne i często w naszem piśmiennictwie nowe, chociaż samo prowadzenie rzeczy, jak pojedynek i t. d. zupełnie nienowe. Nie powiemy zęby to był płód najcelniejszy tych znakomitych pisarzów, ale to pewna ze jest pełen wdzięku, fantazyi, swobody i interesu, a zawsze można tę powieść zaliczyć do lepszych w naszej literaturze. 3) Obrazy litewskie, przez Ignacego Chodźkę. Seria 3cia Tom I. Komuż nie jest znany wysoki talent autora! Ze wszystkich co się kuszą przedstawić naszą prze. szłość jeden I. Chodźko najbliżej przystępuje do nieśmiertelnego Soplicy. W obrazach litewskich lepiej się udają autorowi opisy domowe, cząstkowe, nieodnoszące się do całego ogółu. Nie masz tam Soplicowskiej szczytności, ani Soplicowskiego języka, ani tego dziwnego i prawdziwego poglądu na przeszłość, który cechuje każdą kartę Pamiątek Szlachcica; ale za to znajdziesz w obrazach charaktery dawne dobrze bardzo zchwycone, opowiadanie pełne życia i prostoty; a duch najlepszy autora kieruje układem tych dawnych wspomnień. Pierwsze tomy obrazów są lepsze, bo śmierć Dziadka i Boruny są to dwa arcydzieła P. Chodźki, którym żaden jego późuiejszy obraz uiedorównywa. Tom I. Seryi trzeciej jest dziwnie miłym podarkiem naszemu piśmiennictwu. Opissejmiku Połockiego w U szaczu przedstawia się z interesem pełnym prawdy i składa jakby mały dramat. Wszystko tam wyborne i na podaniach prawdziwych oparte. Każdy szczegół tego obrazu z wielką starannością i znajomością rzeczy skreślouy. Może tylko jeden pojedynek nie tak się dobrze wydaje, ale po tym sławnym pojedynku Rysia, trudno już tykać szczęśliwie tej samej materyi. Zbiór sentencyi łacińskich z przekładem nie dobrze został położony. Daleko lepiejby było, gdyby autor włożył je w usta jakiemuś szlachcicowi przy opowiadaniu. Dalej Marszałek wojewody zostaje Bernardynem, i Pan Chodźko prześlicznie skreślił len wypadek. Co to za ładny i żywy charakter tego X. Kustosza z ulubiouem jego przysłowiem »Ot co jest!« Albo jak dobrze oddana kapituła Bernardynów w Nieświeżu, gdzie X. Radziwił sam bez ceremonii obiera Gwardyanów fundując się na prawie swego syudykostwa. Słowem obrazy litewskie są arcyważnym i miłym płodem, tak że czytelnicy prosząc o jak największe ich pomnożenie, czują razem żywą wdzięczność dla autora za to co już tak pięknie odmalował. Druk i papier Zawadzkich; a swoją pięknością może się równać paryzkirn wydaniom. 4 ) P a m i ą t k i s t a r e g o s z l a c h c i c a li - tewskiego są już powszechnie ocenione i dla tego krótko o nich wspomniemy, chociaż jeszcze o tem wydaniu wileńskićm wzmianki nie było w Tygodniku. Jest to arcydzieło i największa ozdoba naszego piśmiennictwa. Nie tylko bowiem pod względem sztuki zachwyca ten ulwor geniuszu, ale żaden nasz dziejopis nie może się obejść bez tej jedynej księgi, w której zuajdzie cały duch przeszłości, sposób rozumowania i wierzenia, cnoty i wady, słowem całe życie prywatne i publiczne dawnego szlachcica. Jeśli nie wszystkie szczegóły są pod każdym względem prawdziwe, jeśli rzeczy różnych lat po» mieszane, jeśli układ jakiegoś wypadku wymyślony; to bynajmniej nie umniejsza wartości tego dzieła, bo wcale nie idzie o t o, czy ten lub ten pan tak lub tak się nazywał, czy to było w tem miejscu lub innem zrobione, czy zupełnie w ten się sposób jak w opisie stało ; ale rzecz głównie na tem zależy, że to wszystko jest najdobitniej w duchu owych czasów i naj doskonalej je przedstawia. Nadzwyczajny bowiem geniusz do tyla się przepoił przeszłością i tak ją żywo pojmuje, że nawet jego wymysły stają się co do ducha owych czasów najizeczywistszą prawdą. (D al. c nast.) Artykuł obywatela z powiatu Wrzesińskiego w Gazecie umieszonym być nie może. S p r o s t o w a n i e. - W numerze wczorajszym Gazety W. X. Poznańskiego w artykule o komunizmie wiersz 5. zamiast: »czas - w których« miało być: »czas - w którym«
Teatr niemiecki w Poznaniu.
Dziś drugi koncert skrzypka Pana Jules Ghys.
DOBROWOLNA PRZEDAZ.
Sąd Ziemsko - miejki w Poznaniu, dnia 8. Września 1844. r. Nieruchomość do Jana Fryderyka Julii Barbary i Wilhelma Ernesta Juliusza rodzeństwa Schmadicke należąca, pod Nrein. 12. tu na Grobli leżąca, będzie w terminie dnia 29. Listopada 1844. o godzinie lIst ej przedpołudniem w miejscu posiedzeń Sądu, drogą subhastacyi przedaną. Podług taxy sądowej z dn. 19. Grudnia 1843.
r., która w Registraturze przejrzaną być może, wynosi wartość tejże nieruchomości podług iatraty po 5. od sta obrachowanej 11,225 Tal. 22 sgr. 6 fen., wartość zaś materyałów, gruntu i intraty przez średnice wzięta, po odciągnieniu ciężarów po 5. od sta na kapitał obróconych, 8,143 Tal. 26 sgr. 6 fen. Całka powierzchnia
tejże nieruchomości obejmuje 6 morgów 66 prętów kwadratowych. Należący do niej plac na skład drzewa tuż nad rzeką Wartą leżący, zawiera 179, a podwórze i plac budynkowy 160f prętów kwadratowych. Przy ulicy Grobli jest 192 stóp długi i znajdują się na takowym dwa domostwa, stajnie i remizy. Jaśnie Wielmożnemu Hrabiemu Raczyńskiemu, Szambelanowi J. K. M. i kawalerowi różnych orderów składamy niniejsze'm najczulsze podziękowanie za to, iż własnym, znacznym nakładem kazał zrobić wodociąg na przedmieście nasze S. Wojciechowskie, któremu na wodzie do picia zbywało. Oby Najwyższy pobłogosławił ślachetne usiłowania męża, który nas tem wielkie'm dobrodziejstwem obdarzył. W imieniu współmieszkańców przedmieścia S. Wojciecha.
Fleeter, stolarz. S. Kapłan, wła eicieldomu.
Madame Dr o z, demeurant dans la maison Kniff K a, se propose de prendre pour une modique pension de jeunes Demoiselles, qui se destinent a la vocation de gouvernante dans la seule ide'e quelles parlent correctement et facilement le fran<;ais. Piękna uprząż na cztery konie, jest na sprzedaż po cenie umiarkowane'; w domu pod liczbą 18. na ulicy Młyńskie'}.
wielkiego składu sukna i gotowych rzeczy dla mężczyzn Joachima Jftamroth z dotychczasowego lokalu na ulicy Szerokiej pod Nret11 20. na i*yneh pod J¥r. S@. na pierwsze piętro, obok handlu tabaki Pana Trager. Powiększywszy w ostatnich czasach handel mój, mianowicie zaś z a p a s y g o - t o w y c h r z e c z y wszelkiego rodzaju d l a ID ę Ż C z y z fi . zmuszony zostałem dla wygody zaszczycającej mię zaufaniem swoje'm Publiczności, pomyślić o obszerniejszym lokalu i za przykładem wielkich miast obok kramu urządzić stosowny p o - koik do ubierania się. Skład rrq sukna i gotowych ubiorów dla mężczyzn ruapatrzouym jest w najdobrarisze artykuły mody g u s t o w fi i e i ID o c fi o robione. Polecam zarazem na jesień i nadchodzącą zimę wybór wielki ubiorów na jesień i zimę, jako to: płaszcze, tak zwane miechy, twiny, paletofy, surduty, fraki, szlafroki, spodnie, westki i ubiory dla chłopców. Dalej szale, chustki, bindy, szlipsy i 1.d. Zamówienia wypełniam jak najakuratniej i usiłowaniem moje'm będzie, II aj S U - mieimiejszą rzetelnością odpowiedzieć g<Xlne trlOŻOremu we mnie zaufaniu.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.10.30 Nr255 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.