Cr

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.16 Nr137

Czas czytania: ok. 17 min.

.. .

Ul

Ul

Wielkiego

P OZNAN

III

TMiil

Sięstna

EGO,

Nakładem Drukami Nadwornej lf. DpJeera i Spółki. - Redaktor: A. Wannoieski.

}Wmu.

W Poniedziałek dnia 16. Czerwca.

Wiadomości krajowe.

Berlin, d. 13. Czerwca. - J. K. W. Książę Karol i JJ. KK. WW. Księstwo Fry drykowie Niderlandscy, oraz dostojne ich dzieci KK. WW. Księżniczka Ludwika, Książę Fry dry K i Księżniczka M ary a, wyjechali do Petersburga.

Berlin, - Rozkaz gabinetowy, wydany -względem dyssydentów kościoła katolickiego jest następującej treści: «Poruszenia w rzymsko katolickim kościele zajmują słusznie i w wysokim stopuiu uwagę powszechną i wymagają po władzach rządowych wielkiej baczności i przezornego postępowania. Z lej przyczyny potrzeba wskazać im stanowisko, z jakiego się obecnie na rzecz tę zapatrywać mają. Sprawa tych, którzy rozbrat swój z rzymsko ka[olickim kościołem głoszą, nie przybrawszy jeszcze żadnego kształtu ani wewnątrz, ani zewnątrz, nie dojrzała do tego stopnia, aby o niej już sądzić można, czy będzie mogła bydź później uznana za religię cierpianą, albo też nie. W każdym atoli razie powinienem wydać decyzyą Moje w tej mierze wpierw, nimby władze moje pozwoliły sobie jakiego kroku popierającego lub wstrzymującego bieg tej sprawy, kroku, który z jednej strony mógłby nadwerężyć zasadę rządu pruskiego: nie tamować wolności sumienia, z drugiej postanowienia moje względem wspomnionych dyssydentów uprzedzać. Polecam przeto W. Panom, Ministrom spraw duchownych, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, abyście zapatrując się na rzeczy z tego stanowiska, wszystkie władze właściwe zupełną i pewną inslrukcyą zaopatrzyli. Berlin dnia 30, Kwietnia 1845.

Fryderyk Wilhelm.

Do ministrów stanu Eichhorn, Hrabiego Arnima i Uhden.« W skutek takowego rozkazu gabinetowego ministrowie spraw wewnętrznych i spraw duchownych wydali do wszystkich Prezesów Naczelnych i do konsystorzów pod dniem 27. Maja następujące zalecenia: »Poruszenia w kościele katolickim, które niedawno (emu katoliccy niegdyś Xi<;za Ronge i Czer.ski wywołali, sprawiły, iż w wielu miejscach część katolickich mieszkańców odłączywszy się od kościoła swego utworzyli towarzystwa wyznawców nowej religii, pod nazwiskami gmin n ie mieć kok at o l i c k i c h , albo też a p o s t o l s k o - k a t o l i c - kich. Rząd Najjaśniejszego Króla patizał z największą uwagą na obroty tych poruszeń, a gdy rzecz ta nabrała później niespodziewanego w początkach swoich znaczenia, zadał sobie pytanie: Jak ją z strony rządu uważać? Wskutek objawionej nam woli N. Pana oświadczamy WPanu w tej mierze co następuje: Według zasad, które w państwie pruskiem jeszcze przed sankeyq ich powszechnem prawem krnjowem, w względzie wolności sumienia i wiary, nie może być mowy otamowaniu usiłowań katolickich dyssydentów, jako leż o przeszkodzeniu im w odprawianiu nabożeństwa. Wszakże poruszenia te niedojrzały jeszcze do tego stopnia, aby obecnie już sądzić można, że dyssydenci ci rozwiną, się należycie i utrzymają. JSie można zatem jeszcze decydować, czy wspomuieni dyssydenci uznani będą przez rząd za cierpiane towarzystwo religijne, ale tymczasowo należy ich cierpieć - jeżli nie przedsięwezmą żadnego kroku, przeciwnego ustawom państwa, albo nie ubliżą prawom innych wyznań.' Władze więc rządowe zachować się względem nich winny biernie, unikając wszelkiego kroku, któryby wykładać można za uznanie ich jako wyznanie cierpiane w kraju. Ponieważ zgromadzenia dyssydentów, dopóki od rządu za wyznanie cierpiane uznanemi nie zostaną, nie mogą być uważane w prawnym względzie za gminy religijne, przeto w aktach i odezwach rządowych należy unikać dawania im nazwiska gmin. Ztąd wypływa dalej, że osoby trudniące się interessami dyssydentów jako zwierzchnicy ich, niemają bydź w odezwach rządowych tytułowani zwierzchnościami gmin, ale tylko po nazwisku. Wyrazów uiemieckok a t o l i c y i a p o s t o ł s k o - k al o t i c y , należy się wystrzegać, albowiem przez to nie fylkoby się uznawało dyssydentów jako religię cierpianą, ale nadto danoby powód do zażaleń rzymsko Katolickiego kościoła. Ze dyssydentom nie wolno jest odprawiać nabożeństwa swego w kościołach ewanielickich, o h m uwiadomione zostały konsystorze. Toż samo ma się rozumieć o gmachach rządowych, albo pod bezpośrednim dozorem rządowym zostających. Księża dyssydenccy nie mogą być uważani wprawnem znaczeniu za księży, czynności ich zatem urzędowe nie mogą mieć urzędowego znaczenia, a świadectwa przez nich wystawione, nie mają wiary publicznej. Czynności, o których tu mowa, są: chrzest, śluby i pogrzeb. Aby ślub był ważnym, powinni dyssydenci wezwać ku teinu aktowi duchownego ewanielickiego. To samo rozumie się o chrzcie i pogrzebach, i t. d.

Berlin dnia 17. Maja 1845.

Eich boru, Hrabia Arnim.

Z B e r l i n a, dnia 5. C z e rwe a.

Obecność X. Arcybiskupa Przy łusk i ego w Berlinie stała się (wedle pogłoski) powodem do obrail z ministrem oświecenia i z najwyższymi osobami pod względem nowszych sporów i rozdwojenia w kościele, a skutkiem tych obrad

był ostatni edykt minisleryalny dotyczący separatystów katolickich. Łagodny i duchem zgody tchnący sposób tłumaczenia się JW. Arcybiskupa, oświadczenie jego, że do przywrócenia i utrzymania jedności szczerze się przyłożyć pragnie, sprawiły nader pocieszające wrażenie. Za kilka tygodni prałata lego powtórnie w Berlinie się spodziewamy, równocześnie zjedzie też do stolicy naszej Xiążę Biskup Diepenbrock. Tuszymy sobie, że przez połączone działanie tych dwuch dygnitarzy kościoła i w porozumieniu z rządem, ustanowione będą kroki pewne, któreby szerzeniu się separatyzmu zapobiedz mogły. Hr. W e s t m o r e l a n d, poseł angielski przy dworze naszym, wkrótce po wiadomem wydaleniu zszedłszy się w kompanii jeduej z posłem badeńskim, Baronem Frankenberg, zapytał go o powody i wyjaśnienie obiegających pogłosek. Baron coś przebąkiwać zaczął, że się istotnie rzecz tak ma jak powiadają - na co poseł angielski n a g l e s i ę o d n i e g o o d w r ó c ił. A. R u g e, podług tego, jakie tu obecnie mają zdanie o jego dziełach i inieucyach, nie będzie mógł więcej do Niemiec powracać; inaczej narazi się niezawodnie na proces o z b r o d n i ę majestatu. Twierdzą tu przynajmniej powszecbnie, że ze strony gabinetu naszego rządowi saskiemu oświadczono, że gdyby się wspomniany Rugę w Dreźnie pokazać miał, rząd królewski o wydanie jego wniesie albo przynaj - mniej zażąda, aby mu w Dreźnie process wytoczono. E d g a r B a u e r temi dniami do twierdzy jakiejś ma być wywieziony, aby tam odsiedzieć karę za wydanie dzieła: «Der Streit der Kritik mit Kirche und Staat« (walka krytyki z kościołem i państwem), chociaż kara ta w drugiej instancyi nie jest jeszcze ustanowiona. Drugą inslancyę w sprawach takowego rodzaju stanowi u nas Najwyższy Senat appellacyjny Kaminergerichtu. Jednego z księgarzy naszych do surowej pociągnięto odpowiedzialności, ponieważ mu dowiedziono, że kilka egzemplarzy o s ł a w i o n ej broszury Karpia H e i n z e n sprzedał. N atychmiast po wyjściu lego pamfletu wszystkim księgarzom zakaz onego przez kommissarza policyi wtowarzysl wie żandarma i sierżanta, jako świadków, zakomunikowany został. W górnym Szląsku objawia się w lym roku szrzegulna chęć wy wędrowania do Królestwa Polskiego. Codziennie odchodzą tam gromady wozów i wielkie mnóstwo rodzin do emigracyi lej wybiera się. Tajni kommissarze dziedziców polskich z wyściieuileuii obieluicami na papie stosunki nadgraniczne z Polską stają się coraz przykrzejszemu

Wiadomości zagraniczne.

Polska.

Z Warszawy, d. 10. Czerwca.

N ajjaśniejszy Cesarz J mć, pragnąć J O. księciu Warszawskiemu Hrabi Paskiewiczowi Erywańskiemu, Namiestnikowi Królestwa, w nadanych Mu, ukazem z dnia 20. Czerwca (2. Lipca) 1840. roku dobrach Sieło Iwanowskie, ułatwić prowadzenie gospodarstwa i ulepszyć zaokrąglenie tychże dóbr, raczył Najmiłościwiej, przez ukaz z dnia 27. Kwietnia (9. Maja) r. b., nadać Mu i Jego potomkom, na prywatną własność dobra Gołąb, w gubernji Lubelskiej położone, z przyłegłościami, w tymże ukazie wyszczególnionemi. - Najjaśniejszy Cesarz Jmć raczył Najmiłościwićj powołać Generała jazdy, Generała Adjutaula Hrabiego Wincentego Krasińskiego, do zasiadania w Radzie Admiuislracyjuej Królestwa. - Najjaśniejszy Cesarz Jmć, po odwiedzeniu w dniu 15. (27.) Maja r. b., Alexandryjskiego Instytutu wychowania panien w Puławach, Najwyżej udarować raczył Przełożoną tego Instytutu, Zenejdę Grotten, przez pośrednictwo J O. Księcia Namiestnika Królestwa, ferIIIHarellI brylantowym.

Rossya.

Z n a d g r a n i c y R o s s y j s k i ej. Listy z Warszawy donoszą, że Cesarz po przedstawieniu sprawozdania z stosunków nadgranicznych i z zdarzonych nad granicą wypadków kommissyję specyjalną ustanowić kazał. Myliłby się jednak ten, któryby stąd wnioski jakieś względem złagodzenia zachodzącego ciągle stanu przykrego wyprowadzać chciał. Podobne kommissye i dawniej już ustanawiano, ale zawsze bez skutku, ponieważ koinmissarze rossyjscy wszystko zawsze w najlepszym znajdowali porządku, zdaje się więc, że Rossyi tylko o to chodzi, aby udawać źe pragnie załatwienia albo przynajmniej ułatwienia tych stosunków. Zatamowanie związków nadgranicznych i wszystko co z te'm jest w styczności, stanowi główną część systemu przez Cesarza zupełnie pochwalanego, a to właśnie dowodzi, że zmiany nie tak prędko spodziewać się można. - Wspominany dawniej plan celem zniesienia poddaństwa w Rossyi podobno na bok pójdzie, przynajmniej bardzo powolne robi postępy.

Przyczyną tego jest wstręt magnatów rossyjskich, upatrujących w tein nielylko uszczerbek materyalnych interesów, lecz też upośledzenie wpływu i znaczenia swego. Zniesienie niewoli przez Ukaz pociągnęłoby zapewne wielkie za sobą wstrząśnięcia, dla tego też nie odważą się nigdy opuścić drogi łaski i propozycyi. T ak tedy tak nazwana wszechmocność ludzka t. j. samowładztwo, tam właśnie ustaje, gdzie co dobrego zdziałać ma. I biurokracya rossyjska miała przeciw temu szlachetnemu zamiarowi protestować, »ponieważ niewolnikami łatwiej rządzić, aniżeli wolnymi ludźmi.« Dla tego tez w dobrach koronnych zniesienie poddaństwa bardzo powolnym krokiem postępuje, nierówuie powolniej, niż się tego po objawieniu Najwyższej woli spodziewano. Wszakże przyznać trzeba, że odkąd Hr. Kisseleff objął kierunek dóbr koronnych, stan chłopów tamecznych w wielu względach się polepszył. Podług ostatniego obrachowania między 5 31 mil. dusz państwa rossyjskiego, jest 42 milionów poddanych, t. j. 15 milionów poddanych korony a 27 milionów poddanych szlachty. Więc liczba wolnych, mających jakieś prawa obywatelskie, nie wynosi nad l i i miliona! Pytaniem, czy massa taka wszelkiej woli pozbawiona na miano narodu zasługuje? F r a n c y a.

Z Paryża, dnia 7. Czerwca.

Pozajulro zaczynają się obrady dotyczące budżetu wydatków w Izbie Deputowanych i na dzień len oznajmiają leż powtórne pojawieuie się Pana Guizota. Oppozycya przy tej okazyi nowy szturm do ministeryiim przypuścić zamyśla; tłem, ze tak rzeknę, rozumowań jej będą nowe zawikłania w pytaniach względem Otahejti, Marokko, Texas, Hiszpanii i Syryi - ale apalja przeważającej większości Izby zwłaszcza przy obecnych upałach do tego dochodzi stopnia, że długich obrad wyglądać nie można. Pod względem Texasu wszystko dowodzi, że Francya z Anglią się połączyła, aby wcieleniu Texas do Stanów Unii przeszkodzić.

Właśnie odbieramy smulne doniesienia z Lugdunu z dnia onegdajszego. Rodan i Saone znowu bardzo wezbrały i niziny w wielkie m niebezpieczeństwie. Poczta algierska przybyła z dnia 3 O. Maja.

Niema jednakże żadnych ważniejszych wiadomości tyczących się wyprawy przeciw Warensetisom. Marszałek Bugeaud miał duo 23. wyruszyć z Orleansville, aby przez Wend-hardszin wkroczyć do Tieretu. Książę Montpensier, który jest przy koluumie marszałka Bugeaud przeto, aby pozostał ua miejscu i w marsz się Die wybierał. Statek» Lovoisier« ma, jak dzienniki tulońskie utrzymują, przewieść księcia Monłpensier ua brzegi sycylijskie, które książę po ukończonej wyprawie zwiedzić zamyśla. La Quotidienne w jednym z artykułów swoich utrzymuje, że syn Don Carlosa niemyśli wyrzekać się swych pretensyi do tro nu, co jednakże chciano wnioskować z niektórych miejsc jego manifestu do Hiszpanów i z pierwszych uwag, które tutejsze legityuiistjczne dzienniki nad tymże manifestem czyniły. Pan Odilon Barrot przedwczoraj nagle i tak gwałtownie zapadł ua ból gardła, iż mu po kilka razy musiano pijawki przystawić i obawiano się o życie jego; ale dzisiaj już mu znacznie lepiej. Anglia.

1 z b a wyż s z a, posiedzenie z d. 4. Czerwca.

- Dzisiejsze spory o powtórne przeczytanie wuiosku do prawa maynothstkiego lem się osobliwie odznaczały, że dwóch Biskupów, Biskup z N orwich (Dr. Stanley) i z S1. Davids (Dr. Thierlwall) zabrali glos na korzyść wniosku i mówili za nim z prawdziwie chrześciańr skini zapałem, i że hrabia S p e n c er (dawniej viscount Althrop), który bardzo rzadko kiedy bywa na posiedzeniach izby, oświadczył, iź prawo to zupełnie przyjmuje <<jako wstęp do innych środków mających podobuą dążność.« Oznacza on tę dążność wyraźniej jeszcze twierdząc, że, dopóki kościół protestancki w Irlaudvi teraźniejsze swoje stanowisko zachowa, sprzeciwiające się wszelkiemu rozsądkowi i - wszelkiej sprawiedliwości, dopóty Irlandya nigdy spokojną być nie może. Sposób myślenia Biskupa norwichskiego okazuje się najlepiej w końcu Jego mowy. »Mam zamiar« powiada, »głosować za owym wnioskiem; albowiem po pierwsze poznałem przedewszystkiem, że on zawiera w sobie kwestyę religijną, będącą w ścisłym związku ze sprawiedliwością, słusznością i litością. Chcę głosować za prawem, o ile urzeczywistni główną i szczytną zasadę ewangielii: »czego niechcesz, aby tobie czyniono, tego nieczyń innym.« Chcę dalej głosować za uiem, jest albowiem początkiem ua prawdziwej drodze, krokiem naprzód na korzyść wychowania. Wychowanie pod każdą formą, albo powiem raczej, wychowanie, którego częścią jest religia, powinno prawdę rodzić, a podług tego jak się owa prawda wyrodzi - szlachetni lordowie wyznania protestanckiego wybaczą mi zapewne, niemowie rozdrażniony, lecz jako protestant, - przynajmniej wtenczas świeccy wyznawcy rzymsko -katolickiej wiary powstaną jednomyślnie, aby rzucić skargę na ową niewolę, w której ich dotychczas duchowieństwo utrzymuje. To, lordowie, pod każdym względem jest szlacheluem proteslanckiem dziełem, a prawnukowie nasi będą je sławili jako środek najżycdiwszy i najzbawienniejszy, który kiedykolwiek w wieku 19 przyszedł do skutku. Popieram tedy z całego serca ów wniosek do prawa i dziękuje szczerze rządowi za taki dobrotliwy i wolnomyślny zamiar. Biskup z S1. Davids mówił w podobnym sensie i starał się osobliwie o zbijanie w czasie sporów wszelkich zarzutów nieuczciwości i niemoralności, które w obydwóch izbach księżom katolickim czyniono. I tak między innemi mówił: »Skargi, które osobliwie wniesiono przeciw książkom używanym w Kollegium maynoothskicm, utrzymują przedewszystkiem, że owe książki uczą niebezpiecznych zasad politycznych, że wyznają przesadzone ullramontańskie zdania o naczelnictwie papieża i wynoszą w sposób niezwykły władzę duchowną nad władzę świecką. Przypuszczam, że w niektórych dziełach takowe istotnie znajdują się zasady, chociaż to jeszcze wielkie pytanie, czy początek ich gallikański, czy też ultramontanski. Ja się tego drugiego trzymać będę, i ogłoszę je za przesadzone w wysokim stopniu co do nauki o papieżu, lecz jeśli je chcą przy ta - czać za powód jakiejkolwiek obawy, w tedy zapewne żadnego mniej uzasadnionego a bardziej błachego nieznajdziem powodu. Wszakże niezapominajmy o tern, że władza papiezka znacznie się zmieniła, a nadewszyslko przekonajmy się najpierw o tern, jak niezmierne są owe zmiany ze względu na obecny środek i ua położenie Irlandyi. Ze stanowiska politycznego uważając te rzeczy powinniśmy sobie teraz raczej życzyć większego wpływu papieża na Irlandya, nie zaś obawiać się niebezpieczeństw grożących z jego strony władzy królewskiej. Zapomiuamy o tern zawsze, że Papież jest także świeckim książęciem, otoczonym nieprzyjaciółmi politycznymi, którzy zapomocą zasad republikańskich chcą tron jego zwalić. Między Papieżem a irlandzkimi agitatorami nielylko zgody być nie może, ale i największa musi zachodzić różnica myśli oraz i zazdrość, wie albowiem Papież o tern dobrze, że agitacya wyszła od osób, które rozprzestrzeniają też same demokratyczne zasady, których on jako szych obawiać się musi. Ale całą tę kweslyę chcę pominąć tę jeszcze ogólną przytaczając uwagę: Nielrzeba nauk duchowieństwa sądzić podług jego książek, z lakowych poprzedników nigdy nie można prawdziwego uczynić wniosku. Nauki nie zależą od słów i wyobrażeń w książkach zawartych, lecz od usposobienia i chęci nauczycieli, od położenia kraju i przyczyn, które lud ma, aby być zadowolnionym ze swego stanu. Jeśli takowy stan wywołacie, ze lud irlandzki czuć się będzie szczęśliwym i zadowolnianym, wtedy już nirzego nieuslyszycie o agitacji księży irlandzkich. Żadnego kościoła sługa z równą chęcią nie zachowa porządku, spokojności i posłuszeństwa, jak ksiądz katolicki.« W taki sposób prałat inne wycieczki przeciw wnioskowi odbijał i zwrócił na to uwagę, ze jeżeli z innej strony nazwano go wielkim grzechem narodowym, okazano przez to wielką i szczególną nieznajomość i nieczulość względem większych grzechów, których się Anglia przez kilka wieków względem Irlandyi dopuszczała. Do najzapaleńszych przeciwników wniosku należał hrabia C l a n c a r t y, par irlandzki, który widział w niem tylko środek do zachęcenia religii katolickie') w Irlandyi. Przypisywał on wszystko złe w Irlandyi tylko uadto łagodnemu postępowaniu rządu z księżmi katolickimi i demagogami, a uwagi jego nad lem spowodowały wreszcie księcia Wellingtona, aby go wezwał do porządku. Inni mówcy, roiędzy którymi lord Mont eagle najdzieluej mówił za wnioskiem, powtórzyli tylko znane Dam już z izby niższej powody.

- Sir Henryk Poltinger jako dowód wielkiego szacunku władz chińskich i zawdzięczenie za zawarły pokój z Chinami, olrzymał portret cesarskiego kommissarza Kiyng, przez niego samego mu tutaj przysłany. Szwajcarya.

Z kantonu aargowijskiego.- Gazeta z w i ąz k o w a zawiera następujące doniesienie: Słychać, że lud katolicki nader jest zagniewany z powodu tak zdradziecko rozsiewanych pogłosek o powstaniu i ma zamiar w podaniu do - wielkiej rady ogłosić wszystkie te wieści za całkiem bezzasadne. Ludność katolicka JIargowii nie myśli w islocie o żadnej podobnej rzeczy i miarkuje że tylko na ściśle prawnej drodze potrafi nareszcie zyskać posłuchanie dla aż nadlo słusznych skarg swoich i że małe nawet przestąpienie lej drogi mogłoby być dla tiićj bardzo uiebezpiecznem. Auiby nawet <<len -

1H3

czas żadnego kroku przeciw prawom nieuczyniła, choćby rząd miał, z jakiejkolwiek bądź pobudki, owych 25 przytrzymać.

Rozmaite wiadomości.

Wyexpedyj owany expedyjent.

Z czasów młodości leraźniejszego Króla Pruskiego opowiadają następujący wypadek. Jak się to często i teraz jeszcze w wielu miejscach zdarza, było naówczas w Berlinie nie mało niegrzecznych expedyjentow paszportów, a między tymiż osobliwie jeden tak nieuczynny, iź nieraz po kilka dni biednym rzemieślniczkom czekać kazał, zanim ich książeczki wędrowne i paszporly wizować raczył. Jednego razu przytrzymał przez ośm dni pewirego rzemieślnika, chociaż len mu najmniejszego powodu do tego nie dał. Ubogi czeladnik, nie mający wkońcu żyć z czego, musiał chcąc nie chcąc - zebrać. Jednego razu, na drodze z Berlina do Szarlottenburgu, zdybał królewicza Wilhelma i zaczął go także prosić o wspomożenie. Ale zamiast jałmużny otrzymał surowe zapytanie: »czy nie wie, iż takie żebranie jest żaka« zane i że przeto godzien jest kary?« - »Wiem o tem,« odrzekł czeladnik; »ale nie mam innego sposobu do życia, skoro lak mnie, jak też i wielu innym, nie chcą na czas wizować paszportu, a nikt nas przez cały tydzień darmo żywić nie będzie.« - Królewicz zapyta! go o bliższe szczegóły tej sprawy, i zapisawszy sobie nazwisko czeladnika i espedjjenta, kazat się wywiedzieć jaknajdokładnićj o składzie rzeczy. Wszystkie zasiągnione wiadomości wypadły na niekorzyść expedyjenla. Naówczas kazał królewicz czeladnika wezwać do siebie, wziął jego wędrowną książeczkę, przywdział powierzchnią jego suknią i tak udał się do biorą paszportowego, gdzie pokornie swoje książeczkę do wizowania podał. Expedyjent ani spojrzawszy, odprawia go jak zwykle z gniewem, mówiąc by inną rażą przyszedł, gdyż teraz niema czasu. Mniemany czeladnik odchodzi, lecz wraca nazajutrz znowu. I tą rażą ofuka go expedyjent po grubiańsku, i nie chce jeszcze wizować. Dopieroż daje się królewicz poznać! Lal wo sobie wystawić przestrach expedyjenla. Rzuca się do nóg królewiczowi i błaga o przebaczenie. Lecz sprawiedliwy wyrok byl już wygotowany. Zoslał natychmiast oddalonym. Istotny czeladnik otrzymał natychmiast wizowaną książeczkę, a odląd panuje w paszporlowem biurze w Berlinie najchwalebuiejsza pilność, chociażby uawet było już trzy rzów nie ma czasu, znajdzie się zaraz drugi. Słowem, owa scena utkwiła mocno w pamięci.

W ten sposób wyexpedyjowano expedyjenta, chociaż nie tak wprawdzie jak sobie życzył, lecz jak zasłużył. Próba kandydatów elekcyjnych.

Po śmierci Króla Polskiego Władysława IV., wystąpiło dwóch głównych kandydatów do tronu: Karol Ferdynand, destyuowany Biskup Wrocławski i Płocki, i Jan Kazimierz, kardynał - obaj bracia zmarłego Króla. Stronę pierwszego utrzymował sławuy Jeremijasz. Wiśniowiecki, wojewoda ruski; za Janem Kazimierzem obstawał naj silniej kanclerz w. koronny, Jerzy Ossoliński. Nie mogąc się długo porozumieć, zgadzają się wreszcie obaj naczelnicy przeciwnych stronnictw, na wspólne doświadczenie umysłu promowowanych przez siebie królewiczów i powzięcie ztąd przekonania, który z nich na Króla jest przydalniejszyu). W tym celu przedsiębiorą naj prostszą próbę, którą sam wojewoda ruski - w Rozmowach zmarłych Polaków następnym opowiada sposobem: «Starszy brat, Karol, był lejbo waty melanc.holik; Kazimierz rześki i mars mu z oczu patrzył. Jednak ja, raz że wielkie letkości w Kazimierzu uznawałem, lecz bardziej jeszcze, że go kanclerz Ossoliński i dom Ostrogski ze wszystkie mi memi emulantami promowował , udałem się ze wszystkim domem moim i przyjaciółmi do proinocyi Karola Ferdynan da, ale mnie jeden kazus odradził. Podał by ł kanclerz Ossoliński dla przeciągnienia naszej fakcyi na swoje stronę pewną próbę poznania humorów tych dwóch królewiczów i rzekł: »Pójdźmy wszyscy wraz z wizytą do starszego, a potem do młodszego, ale nic im nie mówmy, aż każdy z nich zacznie dyskurs, z czego łatwie obaczymy, który nam się lepiej przyda na króla.« - Przyszliśmy do Ferdynanda, - zaprzysiągłszy się pod parolem aby żadnego o tern nie przeslrzedz, - stoimy długo - dzień był piękny, około św. Jana - aż Ferdynand pierwsze słowo rzecze: »J akolo śliczny dzień do robienia siana« - i ztąd o gospodarstwie, o spokojne'm życiu dyskursa. Spojrzawszy po sobie poszliśmy do drugiego, ten z wielką przyjąwszy nas ludzkością, poczyna pytać się o nowinach z Ukrainy, bo uotandum wtenczas Kazauowski wojewoda BracIawski i starosta Bohusławski, jeszcze przed Chmielnickim poczynających bunty kozaków pod Kurnej karni pobił - i wszystkie tedy Kazimierza Dyskursy o wojuie i pośpieszeniu elekcyi były, żeby te bunty w samym początku zdusić. Wyszedłszy ztamtąd musiałem Ossolińskiemu przyznać, że godniejsze jego subjektum« - a Jan Kazimierz rzeczywiście Królem o brany został. Palenie opium wChinach. W znajome in dziele lorda J ocelyn o Chinach znajduje się następujący opis nadużywania opium w tym kraju. »Jedna z głównych ulic miasta Kantonu, składa się prawie wyłącznie z samych małych sklepików, gdzie się opium sprzedaje. Tamto po ukończeniu całodziennej pracy zgromadzają się wieczorem liczne grupy Chińczyków, oddających się zgubnemu nałogowi palenia opium. Dla upajania się z wszelką wygodnością tą ulubioną trucizną, siada Chińczyk w duże drewniane poręczowe krzesło, w kącie gościnnej izby, obok której bywa zwykle druga izba do grania, gdzie inni również upowszechnionej namiętuości hazardowych gier się oddają. Fajka do p;deuia opium składa się z cybucha, mającego najczęściej cal w przecięciu, a otwór, w który się wpycha opium, nie jest większym od główki u śpilki. Zazwyczaj bywa opium z innem z różnych roślin urobionein ciastem zmieszane, ale dość jest użyć go w bardzo małej ilości, aby pożądany skutek sprawiło. Znajdująca się w każdej fajce ilość, jest lak małą, iż po kilku poćiągnieriiach, ogień wygasa. Kto nie jest długiem używaniem zaprawiony, ten dostaje już przy drugiej fajce zawrotu, który nieznacznie cały system nerwowy wstrząsa; starzy zaś Chińczycy, oswojeni z łym sposobem palenia, mogą po całych godzinach wciągać dym w siebie. Obok każdego gościa stoi lampa, a ponieważ opium z wielką trudnością się pali, przeto podają posługacze ogień na wszystkie strony. Każdy kto się do takiego palenia przyzwyczai, nabywa za krótki czas bladej i chorowitej cery, a po kilku miesiącach przemienia się najzdrowszy i-najsilniejszy mężczyzna w chodzącego trupa. Niema słów na wyrażenie męczarni, jaką ci znosić muszą, co przyzwyczaiwszy się do używania opium, są na krótki czas pozbawieni swej ulubionej roskoszy ; stają sie oni natenczas zupełnie jakby nieprzytomnymi i przychodzą dopiero przez dalsze palenie opium do nowego użycia swoich władz umysłowych, W tych sklepach można każdego wieczora, około dziewiątej godziny, uważać różne stopnie tego pa * roksyzmu. Niektórzy zdają sie być w szaleńsiwie ze zbyt niecierpliwej żądzy zadowolenia swej namiętności, którą podczas zatrudnień dziennych przytłumiać zmuszeni byli; u innychsprawiły pierwsze fajki niezwykłe ożywienie i niespokojną gadatliwość; największa zaś część leży w stanie zupeluego otrętwieuia, z zawróconemi oczyma, nie troszcząc się wcale o nic, co się wokoło dzieje, luni jeszcze są pogrążeni we śnie, który jest poprzednikiem sun śmierci -. bgdace'j przedwczesnym końcem ich nieszczęsnego nałogu.« Przeistaczanie ciał ludzkich w kam i e ń . Wynalazki naszych czasów zadają fałsz najstarożylniejszym prawdom, bo czyż incże być jaka starsza prawda nad tę, że człowiek w proch się rozsypie? A przecież uczyniono odkrycie, które człowieka twardszym od granitu czyni. Pierwszym wynalazcą tego przeistaczania ciał ludzkich w kamień, był Włoch Sagato, który wszakże umarł, nie wyjawiwszy swej tajemnicy. Za nim poszli inui włoscy uczeni, imano wicie Baldocloni i profesor Couii w Rzymie, którzy wszelkiemi silami o powtórne odkrycie tego sposobu się starali' I powiodło się im po części, a uczony lekarz Silvestri z N eapolu, który także zbadaniem tej sztuki się zajmował, znajduje się obecnie w Paryżu, aby francuskiemu instytutowi skutek swych badań do osądzenia pjzedłożyl. Przywiózł z sobą liczny zbiór skamieniałych ciał wężów, ryb, owadów, ptaków i t. p.; co wszystko razem dziwne wrażenia sprawia, gdyż każde zwierzę zachowało tak dalece swoje fizyj'uiomije żyjącą, że nawet skrzydła skamieniałych owadów są przezroczoste, a pióra ptasie zatrzymały dawną miękkość i barwę. Pomiędzy inne mi skamieniałościami posiada dr. Silvestri także trzy głowy ludzkie, z których najpiękuiejszą jest głowa kobieca, z jaśniejąceini, naturaluemi oczyma, o pięknych, zupełnie zachowanych jasnych włosach. Tylko ciało zlwardniało i dźwięczy jak bronz pod młotkie'm; cera zaś została i przyczynia się wielce do powiększenia wyrazu. Sztuka dr. Silvestri jest dotąd tajemnicą, której on jednak udzielić nie omieszka; jakoż uprzednio już oświadczył, iż płyn którego on do nadania ciałom tej twardości używa, z powszechnie znanych, tanich maleryjałów pochodzi. - Cała ta wiadomość nie jest bynajmniej dziennikarskim wymysłem, lecz rzeczywistą prawdą, która wszystkich uczonych nalurilistów zajmuje.

Teodor Zadorecki, słynny pszczolarz.

Imiona pracujących dla ogólnego dobra nie powinny ginąć w niepamięci. Do tych liczby należał sławny pszczolarz TeodorZadorecki, zmarły w Tarnopolu 22go października 18-14.- Mąż ten urodzony Igo marca 1772 w Koszelicy,

w obwodzie brzeżańskim, poświęcił się zawodowi nauczycielskiemu, który w Uszkowicach, Podhajcach, Brzeżanach, i Kołomyi, a na końcu w Tarnopolu jako nauczyciel publiczny piastował. Powziąwszy osobliwe zamiłowanie do pszczelnictwa, pracował mąż ten przez lat 50 nad śledzeniem przyrody pszczół i wykryciem najkorzystniejszego ich chowu. Jakoż sława Zadoreckiego w tym względzie coraz więcej szerzyła się w stronach jego pobytu. Uważano go jako pasiecznika naj doskonalszego; zasięgano zewsząd jego rad, których zacny ten mąż z największą gotowością i otwartością każdemu udzielał.- Okolica Tarnopola brzmi dotąd sławą tego doświadczonego pszczolarza a strata jego dla pszczelnictwa jest niepowetowaną. - Szczęściem dla nas że Zadorecki doświadczenia swoj e spisał i do druku przygotował. Familija zmarłego czcząc pamiątkę jego, obmyśliła uskutecznić to, czemu śmierć przeszkodziła, i podać do druku wyżwspomnioue dziełko, czego jaknajrychlćj wyglądamy, jako pewnej i niezawodnej dźwigni dla pszczelnictwa krajowego, do upadku zbliżonego. J. L. (Ro%m. Lwów.)

Vniniloaiiieiaie teatralne.

We wtorek dnia 17. Czerwca Towarzystwo Artystów dramatycznych zKrakowa przedstawi po raz pierwszy Iragedyą oryginalnie napisaną przez Hrabinę Łubieńską MiiiislrQwg Xięstwa Warszawskiego pod tytułem: «W an d a, Królowa Polska.«

OBWIESZCZENIE.

W n y J u l i a n S u c h o r z e w s ki possessor wsi Wierzei i Wna Panna Flo ren ty na z B r o d n i c k i c h z W i l k o w a , przed zawarciem małżeństwa kontraktem przedślubnym z d. 30. Grudnia 1814. wspólność dóbr i dorobku wyłączyli, co się niniejszem do publicznej wiadomości podaje. Szainoiuły dnia 21. Kwietnia 1845.

Król. Sąd Ziemsko - miejski.

IV a mocy . 15. stututów TowarzYstwa Pomocy naukowej odbędzie się Walne zebranieAegoż towarzYstwa w Poznaniu xv wielkiej sali Bazarowej dnia 28. Czerwca r.b. o godzinie 4tej Z południa na które Szan. członków zapraszamy. W tyrnze dniu odbędzie się takie stosownie do . 5. statutów obiór 4rech członkówDyrekcyi wmzejsce tych którzY przez losowanie Z niej wyszli. · w Poznaniu dn. 13. Czerwca 1845.

Dyrekcya TowarzYstwa pomocy naukowej dla młodzieżY Wielkiego Xir;;stwa Poznańskiego.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.06.16 Nr137 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry