, JJf.175. w Srodędnia 30. Lipca 1845.
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.30 Nr175
Czas czytania: ok. 23 min.Nakładem Drukarni Nadwornei U'. Deckera i Spot ki. - Redaktor odpowiedzialny: Dr. J. livmarhiciriez.
WIADOIOŚCMUMOWE.
(D okończenie wczoraj prz e rw aneg o artykułu.) Koniec drąga wychodzącego po nad rurę przymocowany jest do wagonu na ten cel urządzonego. Kola jego spoczywają na szynach położonych po obu stronach; do tego wagonu przymocowane są inne pojazdy podróżnych jak do lokomotywy na zwykłej kolei, źe zaś ten pierwszy wagon, mogący się nazywać lokomotywą atmosferyczna, połączony jest stale z pistonem, żadna przeszkoda nie może spowodować wyskoczenia pojazdów z kolei żelaznej. Na pierwszym wagonie znajduje się konduktor drogi; skoro próżnię zrobiono i sygnał odjazdu wydano, klapa dolna otwiera się, powietrze pcha cały szereg pojazdów pod górę' ku Dalkey. Gdyby jakakolwiek przeszkoda znagliła do zatrzymania się prędkiego, dosyć aby konduktor przyrządzonym na ten cel drążkiem otworzył klapę przykrywającą rurę, przed tłokiem, a powietrze wpadłszy natychmiast w rurę usuwa działającą siłę, a swą ściśliwością przyczynia się do zatrzymania stopniowego, i bez żadnego wstrząśnienia. Przy pochodzie zwyczajnym, skoro ciąg nadbiegnie do końca rury głównej, to jest na 1500 stóp od stacyi piston otwiera, sobie sam klapę zakrywającą koniec rury, i po swćm przejs'ciu znów ją zamyka. W tym momencie kouduktor s'ciska hamulce, za pomocą których zwalczając prędkość nabytą co raz to więcej, zostawuje zupełnie przed stacją Dalkey. Ażeby rura "-łowna znajdowała się zupełnie w swym stanie normalnym i była gotową do przyjęcia nowej próżni, użyto sposobu następnego: Przed drągiem łączącym tłok z wagonami, umieszczono dwa kółka żelazne polerowane, mogące się wolno obracać około swych osi, które tak są umieszczone, aby te kółka uniósłszy klapę okrywającą fugę, trzymały ją w takiej odległości, iżby drąg w swym przechodzić bynajmniej o nią nie zaczepiał. Po za drągiem są podobne dwa kółka, które przytrzymują opadającą klapę; jest ona potem mocno przyciśniętą do powierzchni rury, przez wałek przy wagonach będący i z góry na klapy działający. Za wałkiem jest fajerka 2 rozżarzonymi węglami napełniona, która rozrzedza cokolwiek massę 2 wosku i łoju złożoną, którą cała powierzchnia klapy jest okryta.
Dla powrócenia do Kingstown użyto siły jaką ciężkość wywiera na Wszystkie ciała. Spadek kolei od Dalkey ku Kingstown będąc 11,115 jest
STŁUCZONE OKNO.
CZĘŚĆ DRUGA.
W 14 A W )K A K ]I I.
fCittg dalszy.) Długo się łasiła, słodkiemi słowy, spojrzeniami i trzepiotanicm rozrywała, zanim zdołała zdjąć z twarzy Szumiły len wyraz zadumania jaki po raz pierwszy w nim dostrzegła. Co tobie Karolu, dla czegoś tak smutny jak nigdy; i łza zabłysła w wesołym oku: może już mnie nie kochasz? milczysz! cóż ja nieszczęśli wa zrobię bez twojej miłości; ly wiesz najlepiej, że ja lo miejsce przyJęłam dla ciebie tylko, Xyk mi <]oraarI..I,; Karolu co lobie? Kocham cię, kocham jak dawniej. Trzeba było być tak niedoświadczoną i zaślepioną, jak. ona, by widzieć uczucie w zimnym wyrazie tych słów, by mc zaśmiać się na widok tćj twarzy miedzianej wykrzywiającej czułość kochanka ... Czy pamiętasz kiedyi mnie 'pierwszy 1M zobaczył tam za miastem w ogrodzie najmywanym przez moją matkę... Pamiętam Hanusiu, pamiętam dobre twoje serce z jakiem przybieOtaś ku innie, gdym zmęczony prosił cię o szklankę wody. Mój Bożo! i to się zmieniło od tego czasu, moja malka umarła, musiałam porzucić ton ogród, w ktorćm dzieckiem jeszcze skakałam wesoła "'swobodna, i z rady twojej przyszłam tu: ja tobie wierzę, jak wierzyłem mojej malce, ale od pewnego czasu ty się zmieniłeś... Dal leniu pokól. la ciebie kocham, i chciałbym jak najprędzej przcdostatecznym aby wagony własnym pędem z równą prędkością do pierwszej stacyi wróciły. W czasie powrotu wagonów niepotrzeba aby piston przebiegał bezpotrzebnie wnętrze rury. Nic łatwiejszego jak zastosować system atmosferyczny do wielkich linii, wystawiając sobie kilka lub kilkanaście takich kolei w przedłużeniu będących, gdzie wagony kolejno to siłą atmosferyczną to własnym spadkiem naprzód postępować będą, wracając siłą przeciwną tćj jaką szły pierwej, lub też szły tam i naprowrót siłą atmosferyczną. Wszystko przyobiecuje świetną przyszłość temu dotąd jeszcze w kolebce będącemu odkryciu: warunki bezpieczeństwa są zupełne albowiem explozya i wyskoczenie z szyn jest nicpodobnem; spotkanie się dwóch konwojów miejsca mieć niemoże; wstrząśnienia wszelkiego rodzaju zupełnie niemają mieć miejsca, spadki mogą być daleko gwałtowniejsze jak przy kolei zwyczajnej, gdzie niedochodzą 29 lub 23 milimetrów na metr, gdy tymczasem W nowym systemie od 20 do 25 mil. być mogą.
Budowa i utrzymanie machin stałych, jakoteź i pomp pneumatycznych, pociąga koszta bez porównania mniejsze jak kupno i utrymanie lokomotyw. Sama różnica w mateIjale palnym jest już ogromną, tu albowiem można palić węglom, drzewem lub innym mateIjalem, gdy tymczasem przy lokomotywach potrzeba koku kosztującego dwa lub trzy razy tyle. Nadto machina stała przy kolei atmosferycznej może wykonywać jakąkolwiek pracę, w czasie gdy nie pompuje powietrza, jako mleć zboże, trzeć drzewo, pompować wodę. Zresztą ta machina może być zastąpioną kołem wodnćm gdy na to miejscowość pozwoli. - Następne porównanie kosztów założenia drogi żelaznej zwyczajnej o dwóch kolejach, i drogi atmosferycznej o jednej kolei, najlepiej przekona o wyższości nowego systemu. A. System zwyczajny. B. System atmosferyczny.
1) Zakupienie grunt. . . 40,000 fr. zakupienie grunt . 16,000 fr 2) nasypki i zbiorki . . 41,600 fr. nasypki i zbiorki . . . 14, O O O fr.
3) mosty, wiaduki, tunele 54,000 fr. mosty, wiaduki, tunele 54,000 fr.
4) szyny. .104,000 fr. sZJrny. .48,000 fr.
5) warsztat reperacyi . . 9,000 fr. warsztat reperacyi .. 6,000 fr.
6) urzędnicy, administra - aparat atmosferyczny 108 . O O O fr.
cya 1 wagony 59,000 fr. urzędnicy i t. d. ... 59,000 fr. ogółem 307,700 fr. ogółem. 272,605 fr.
o Karolu ja nigdy nie wierzyłam temu, co ten fałszywy l'ilka rozpo wiadał o tobie... Przekonam cię Hanusiu, już nie długo trwać będzie uiój proces, yrygram go koniecznie, i ly będziesz żoną mojąAż skoczyła z radości, bo mąż, to najwyższy szczebe szczęścia kawiarki. Karolu ty się ożenisz ze mną, a ja ciebie zawsze kochać będę... Zawsze?.. a ten praktykant?.. i z uwagą wpatrywał się w je; oczy szczerze ku niemu zwrócone... Cóż robić! ja muszę udawać, ja go nie cierpię .
On jest bogaly !.
Ty bogatszy dla mnie, bo kochany.. , . . . , , , .
Ale.. Wymówił i przestał, a oczy spuścił jakby SIę głęboko zamyślał.. , . . . , . Co tobie Karolu! zmiłuj się uadcmiią powiedz! Ty mnie pofiWidz nie możesz! uderzył się w czoło: jułro.. i zamilkł... Co jutro!., krzyknęła przestraszona aa się pan Leopold w pól obudzony na drugi bok przewrócił.. Nic! nic!., i porwał za kapelusz jakby odejść chciał... Ja ciebie nie puszczę tak Karolu! i porwała go wpół; powiedz co jutro? ty wiesz, że ja jestem głupia dziewczyna, ja nic nie rozumie««-' ale kocham, i życie moje za ciebie chętnie oddam.. Co 10 pomoże! bądź zdrowa Hanusiu! wyrzekł i westchnął-;Nie ty nie pójdziesz! i trzymała go z całej siły, uklękła prawie prztu nim, oczy zalały się łzami; powiedz jeżeli mnie kochasz.. 1, .irI';6 ta ba £H}M h\1C¥Ję! 1łf1t \\tf°2:ra 8ajnBafi aJl ąW6P u l u <?ęWi'ćte fr. oprócz wyżćj wzmiankowanych dogodności. Oczywiście wynalazek ten wiele jeszcze do życzenia pozostawia, jest on w swojem dzieciństwie, lecz przyszłość jego zdaje się być wielką. Trudność zamknięcia rury, zużywanie szybkie klapy wymaga polepszeń; lecz choćby wynalazek ten żadnych innych me przyobiecywał korzyści, nad .większe bezpieczeństwo, mniejsze koszta, a tą samą a nawet większą prędkość ruch u, już by powinien znaleźć zwolenników we wszystkich ludziach myślących i o dobro ludzkości troskliwych.
K. R.
z p o z n a n i a dnia 3 O. Lipca. Z okazyi Czerskiego, który zabiegi swoje około własnej wiary, czynił w kościele ewanielickim na Grobli, odbyła się tu dnia wczorajszego uroczysta proccssya pod przewodnictwem czcigodnego Arcypasterza naszego JW. Arcybiskupa Przyłuskiego. O godzinie ósmej zrana ruszył orszak kilkutysięczny z kościoła katedralnego i po czułej przemowie czcigodnego Biskupa Dąbrowskiego udał się przez Szeroką ulicę na około rynku do Fary. Tu podczas solennego nabożeństwa przemówi ł z ogniem i prawdziwćm natchnieniem apostolskićm X. Janiszewski i cały orszak ruszył następnie z powrotem do tumu. - Ponieważ wielki nader był natłok ludzi, przeto w kilku miejscach, miało przyjść do uszkodzenia kilkorga ludzi. B e r l i n, d. 25. Lipca. - Rozkazem gabinetowym z d. 8. Lipca dozwolił N. Pan wyjątkowo używania kościołów cwanielickich przez katolickich dysydentów tam, gdzie już gminy ewanielickie za zniesieniem się z patronem kościoła, duchownym i ekonomami kościoła tudzież za wiedzą Naczelnego prezesa i konsystorza dozwoliły nabożeństwa w swoich kościołach, a naprzyszłość, gdzieby sig okazała nieodzowna potrzeba, mogą także kościoły ewanielickie być dozwolone dyssydentom katolickim, lecz podobnie za pozwoleniem patrona kościoła, księdza i ekonomów kościoła i za wiedzą naczelnego prezesa i konsystorza. N abożeństwo to nie powinno jednak przybierać formy publicznego nabożeństwa, do którego nawet formalnie uznane religijne towarzystwa, noszące miano cierpianych, nie są upoważnione. B e r l i n, d. 26. Lipca. - Dowiadujemy się z pewnego źródła, ze śledztwo przeciw właścicielowi fabryki Schloiicl z Eichberga w Szląsku ukończono, i tenże uwolniony został tymczasowo z więzienia. O ile jemu udowodnioną została zbrodnia stanu i podżeganie do nienawiści i niepokoju, okaże wyrok, który wkrótce jak się spodziewać należy, zapadnie. Szląsk. - Odra przerwała brzeg w pobliżu Wrocławia, w skutek tego na stopę opadła we Wrocławiu, ale 24. Lipca przybrała znowu na stóp 23.
WIADOMOŚCI ZAGRANICZNE.
Rossya 1 Polska.
z nad granicy polskiej. Podług wiadomości wiarogodnych z Polski trudno ocenić, jaki obrót wezmą tam rzeczy. Bieda doszła do ostateczności, a trudno opłacać wysokie ceny za żywność, które podniosły się tak dalece, że nie wiadomo jak można w kraju w którym trudno o kapitał, od którego 50 procent nie raz opłacać wypada, nabyć pieniędzy potrzebnych do opędzenia środków utrzymania życia. Szczególniej dotyka to urzędników, którym teraz źródła głównego zarobku odjęto. Dawniej przez Cesarza wyznaczone summy, w złe ręce się dostały. Ztąd też pola, z braku zasiewu, w połowie tylko obrobiono. Tak upada najbogatsza kraina! Dru
Ach Boże co ja pocznę!.. Porzuć mnie nieszczęśliwego, co ja ci dać" mogę, nawet najmniejszego podarunku; nie tak jak ten praktykaul, który dobrzem to przy grze słyszał gada! ci o dwiestu ryńskich.... Zarumieniła się dziewczyna. Ty wiesz że ja ciebie kocham tylko... Może on pożyczy! te dwieście ryńskich wybawiłyby mnie od'uiesz częścią większego niź myślisz... okropne jest położenie moje.. Od nieszczęścia! rozpacz wystąpiła na jej twarz... Długo jeszcze szeptali między sobą; były Izy, zaklinania, przysięgi.
Dobrze już po północy odprowadzała Hanusia zapłakana aż do" sieni Szumiłę znacznie rozweselonego... Zrobię wszystko dla ciebie, powiedziała urn na pożegnanie; ale pamiętaj Karolu byś mnie nigdy kochać nic przestał, bo ja umrę .. Ńie umrzesz dziecko! tylko miej rozum... Jeszcze jeden pocałunek i rozeszli się. A gdy wróciła do kawiarni, gorzko zapłakała biedna Hanusia, ciemne jakieś przeczucie mówiło jej, źę się przyjdzie na zawsze rozstać z dotychczasowym wesołym usposobieniem swoim. Zaczynała rozumieć życie kawiarniowe. Biedna kawiarko!.. pierwszy krok tylko kosztuje... za rok... śmiać się będziesz z tego, co ci dziś łzy wyciska... Przez ten czas pan Leopold wyspał się i wyebrapał oskojjale... .
(Dalszy ciąg nastąpi.)
K ról o w a P o m a re. Francuskie pisma kreślą następny obraz tej oceańskiej monarcluni: Je'j król. mość jest bardzo słusznego wzrostugą klęską kraju wiele płodów, truciznę. Z Augustowa donoszą pod d. 1. Lipca, że tam się spodziewają dowozu na osi mąki a na statkach żyta z Warszawy, aby rozdzielić je pomiędzy zgłodniałych mieszkańców Kra k ów, d. 23. Lipca. - Wisła opada, ale takie spustoszenia zrządziła, że się obawiać należy podobnej nędzy, jaka mieszkańców w roku l 8 l 3. dotknęła. E' r a n c y a.
P a ryż. - Często widzimy we snach straszliwe widma i zamieszania, grożące smutnym wypadkiem. Zdaje nam się, że coś nam grozi, czujemy sig uniesieni, bronimy się przeciw zagrażającemu nam losowi, i na raz wszystko znika, przecieramy oczy ziewając, widzimy się bezpiecznymi w łożu naszćm i gniewamy się najczęściej w śmiechu na nasz strach, który nas ogarnął. Tak też się dzieje z narodami Europy od lat piętnastu, nie raz zdawało się smutno i przeraźliwie, złowrogie znaki unosiły się na niebie politycznćm, zaniechano przedsięwzięć śmiałych, na czas pokoju obrachowanych, każdy trzymał silnie, co posiadał, a ci co się za najmędrszych uważali, kręcili głową z pewnćm znaczeniem wielkich wątpliwości, i kiedy pomyśleli, że burza zaryczy, wszystko nagle się wyjaśniło, jedni ustąpili, drudzy zgodzili się na to, a trudny proces sam przez się spokojnie sig odbył. .Niemasz zdarzenia od lat 15, przynajmniej niewarto o niera mówić, wszystko kończy się układami. Zaprawdę czas poetyczny? Z Jezuitami toż samo igrzysko, ta sama igraszka. Już oczekiwano powszechnie, tu z boleścią i obawą, owdzie u nivers z nadzieją i pewnością, że przyjdzie do starcia się dwóch władz świeckiej z duchowną; już widziano władzę wkraczającą do domów zakazanego towarzystwa, rozwijający się widok zgorszeń przed sądem i zaciętość nieuleczoną na obu stronach. W zakresie rządu przelatywało słowo z ust do ust schizmy, a gdzie głośniej rozprawiano, tam i silniej wyraz ten wymawiano. Protestanci zacierali ręce i chodzili z rozpromienionćm obliczem. Sprzeczne wiadomości dochodzące z Rzymu podnosiły ciekawość, każdy pytał, co się stanie w najpicrwszych chwilach? aż tu nagle, na umartwienie tryumfujących i na uspokojenie zatrwożonych, przed stoczeniem bitwy, wszystko spokojnie się skończyło. Niespodziewany wypadek obali! nie jeden rachunek. Szczególniej figiel się spłatał księgarzom, którzy z powodu zawichrzeń jezuickich wielkie ijrzedsiębrali literackie spekulacye. Mnóstwo pism tyczących się religii ukazało sig od niejakiego czasu w tanich wydaniach. Wszystko co od trzech wieków pisano przeciw katolikom na nowo odświeżono: wszys tkie zbrodnie przypisywane słusznie czy nie słusznie Jezuitom wydobyto na j a w , a mianowicie opisano obszernie Św. inkwizycyą, i te wydrukowane dzieła z obrazami przepysznemi ogłaszano po wszystkich rogach, nakształt afiszów teatralnych. Wszystko to dziś znikngło; jezuicka literatura przestała kwitnąć, polieya, która przez trzy miesiące zamrażała oczy, teraz jednej nocy pozdzierała wszystkie pamilety na rogach ulic przylepione, a jeżeli gdzie niegdzie sig okaże, to tylko niebaczności można przypisać policyi. P a ryż, 2 l. Lipca. - Co do celu i ducha College de France w teraźniejszym jego składzie, hrabia Montalivet następne Królowi przedłożył sprawozdanie: Zakład ten, w łonie stolicy i niejako punkt centralny publicznego wychowania, więcej przyciąga na prclekcye tych, którzy z własnego popędu poświęcają sig badaniom ogólnym i spekulacyjnym, tych, których więcej jak praktyka, zajmuje teorya, więcej jak znajomość gołych faktów, duchowy ich związek, którym mniej chodzi o mechaniczną znajomość języków, ale raczej o przyswojenie sobie rozmaitych dyalektów celem krytycznejest mnóstwo założonych gorzelni, które potrzebując same ujmą je ludowi jako strawę dzienną, dając mu w zamian
liczne potomstwo, które wszakże widocznie zaniedbuje, przezco po większej części przed czasem wymarło tak iż jej teraz tylko czworo dzieci. - to jest trzech królewiczów i jedna królewna- przy życiu pozostały, Dawniej mieszkała królowa Pomare na wyspie Taili, u stóp małego wzgórza, na końcu wsi Papeili, w dużej, pięknej chacie, z czarującym widokiem na morze; zwykle jednak bawiła w otwartym szalaszu o czterech prostych słupach dachem pokrytych. J estlo jej ulubione miejsce pobytu, zwane houpas, - ho u pas. Zwykłym jćj strojem jest bawełniana obsłona wokoło lędźwi; reszta ciała, jako to ręce, nogi i piersi, bywa, jak u wszystkich dzikich, zazwyczaj naga. J ćj król. mość lubi nad wszystko wolność, a naj milszą jej rozrywką jest kąpać się w towarzystwie licznego orszaku i opływać po całych dniach statki wszystkich narodów na łowienie wielorybów wysłane. Pan Prilchard, angielski lnissyjonarz i konsul, mający u królowej Pomary wielkie zaufanie, starał się jej tę nieprzyzwoitość wyłożyć, i wpoić yv nią niektóre wyobrażenia o należytej powadze i godności. Królowa nie śmiała się wprawdzie sprzeciwiać, lecz używała wszelkich wybiegów, aby się tego nieznośnego przymusu pozbyła. Powitawszy pana Pritchard zrana w darowanym jej przez niego, zupełnym ubiorze damskim, piosila go usilnie o pozwolenie zrzucenia pończuch i trzewików a wreszcie z największą rozkoszą każdą osobną część toalety z siebie zdjęła. Częstokroć wychodziła ze swojemi damami ubrana, do ulubionej nad morzem chatki i kazała się na cały dzień chorą oznajmić; poczem rozebrała się znowu i udała się daleką, boczną drogą do jednej z francuskich szynkowni na wybrzeżu, gdzie z majtkami wszelkich narodów wódkę spijała i tytoń kurzyła. Dla niepostrzeźonego przemknięcia się w to miejsce, musiała przez wielkie błoto brodzić; jeżeli ja tam surowy angielski missyjonarz przydybał, byłae i e
IZ:_:_-:_L_L-L--. e:) e-T Ir ruie : i. i pierwotnem urządzaniu College de France, jeżeli niektóre z istnących dzisiaj katedr nie w tej mys'li zostały ustanowione, to teraźniejszy ruch na polu naukowćm i stopień, jaki osiągnęły nauka i literatnra, powinien koniecznie myśl tg znowu nastręczyć. Wszystko, co jest pewnćm i wyrozumowanćm w wiadomościach człowieka, nieodzownie jest potrzebnem do kształcenia młodzieży; to należy do wychowania, które zatrudnia szkoły uniwersyteckie. Wszystkiego zaś, co jest ogólnem, niepewnem, co jest krytyką i ogólną filozofią, czego uczenie się zależy li od woli młodzieży, wszystkiego nauczyć się można w College de France. W ten sposób system wychowania narodowego uzupełnia i zaokrągla się. N a t i o n a l odwołuje się do tego programatu, protestując przeciwko ograniczaniu, jakiego z strony rządu doznają w swych prelekcyach professorowie Michelet i Quinet. Wszystkie pisma rozwodzą się dzisiaj nad nowym zamachem na wolność druku wymierzonym przez gabinet N arvaeza, t. j. nad prawem druku, które znosi w Hiszpanii sąd przysięgłych w procesach prasy, a tćm samem cała prasa zawisła od samowoli rządowej. Postanowiono obchodzić w tym roku uroczystości lipcowe przez wielkie igrzyska wodne. Te odbędą się na przestrzeni Sekwany od Pont Royal do mostu inwalidów. Zapewne będzie to piękny i uroczy widok, kiedy i w wieczór zawisną na statkach i czółnach tysiące różnobarwnych lamp i bander połyski. N a ten cel ustawią też mnóstwo parowych statków na Sekwanie, która na okół oświeconą zostanie pochodniami. Między niemi snuć się będą tysiące godności w wenecyańskich, indyjskich, chińskich itd. kształtach, ozdobione w lampy i bandery, sypiąc nieustannie kule świecące, rakiety, i paląc koła ogniste i petardy. W Paryżu spotrzebowano w miesiącu Czerwcu tego roku 756 wołów, 4 19 krów, 10 l O cieląt, 2542 skopów i 5 l ,286 kilogramów tłuszczu więcej aniżeli w tym samym miesiącu rokn 1844. To zwiększenie równa się rocznej konsumcyi miasta, mającego od 10 -12, O O O mieszkańców. - W półroczu 1845. spotrzebowano 1238 wołów, 1464 krów, 2252 cieląt, O 9 O 3 skopów i 5 09,258 kilogramów tłuszczu więcej aniżeli w półroczu pierwszem roku l 844. Kiedy wiadomość doszła do Dieppe o przyjęciu prawa o kolei żelaznej z Dieppe i Fćcamp, wydał prefekt proklamacyą, pełną uniesienia i radości, z wezwaniem, aby miasto iluminowano. Mieszkańcy ucieszeni zapalili ognie i uroczysta radość przeciągła się aż późno w noc. Z Algieru donosi Journal des Debats, źe AM el Kader wrócił do Marokko i na nowo tam intryguje, aby pobudzić pokolenia; wszędzie kazał rozrzucić wiadomość, źe w trzech tygodniach ruszy naprzód na wschód i przedsięweźmie napad na Algier. Anglia.
Londyn, d. 22. Lipca. - Doniesienia z Nowćj-Zclandyi spowodowały rząd do wysyłki wojska na wzmocnienie garnizonu w Australii. Jedna kompania artyleryi ma wprost z W oolwich udać się do N owej - Zelandyi i wzmocnić wojska w Nowej Holandyi i Nowej Zelandyi na 4000 ludzi. W końcu wczorajszej sessyi w izbie niższej przyjęto 44 głosami przeciw 11 i przeczytano po trzeci raz bil względem zdatności żydów do urzędów miejskich. Z mniejszością głosował pułkownik Sibthorp, który oświadczył śród śmiechu, źc dotąd uważał Sir 11. Peela za chrześcianina, po wprowadzeniu zaś przezeń tego bilu, widzi w nim tylko niewiernego i nie zadziwi się bynajmniej, jeżeli jaki powtórny bil wniesie do izby. Lord- Lieutenant Irlandyi wydał proklamacyą, w której powiada, źe stan hrabstwa Cavan i część Lcitrim w takićm znajduje się wzburzeniu, że znaczne wzmocnienie policyi za nieodzowne uważadnej rzeczy na żartach, i srogim gniewem się zapala, jeźli czasem długo w pończochach i w trzewikach chodzić musi.
Dla gastronomów. Wszyscy smakosze lubią o pewnej wyznaci on *j jadać godziuie. Bez takiej regularności traci się apetyt. A jakie wazną rr,. er) L s t g O (j j na obiadowa dla kucharza! Kto jej nie pilnuję, te1i1L wielki bljj,i p o p ell u a J ay, jeden z najsławniejszych uczniów nieoceińonego kucharza, paila (jar(i me ) uje przyjął u margrabiego Wellesley wyznaczonego mu podwyższenia płacy 0"11)1)0 reńskich, jakoteź pensyi po ukończonej służbie, r tej jedynie przyczyny, iź pan jego kazał zawsze o godzinę wprzód na stół dawać, nim zasiadł do obiadu. Dobry kucharz umie' ogień, wodę, powietrze -słowem wszystkie żywioły do daniny zniewolić. Dobry kucharz nie zabija, I e c z pociesza i wznosi. Zły tylko obiad może niestrawność sprawić. Dobry, z naleźylem artystostwem przyrządzony obiad dodaje polotu wyobraźni, podwaja władze duszy i usposabia do pracy. Zupa jest przedmową obiadu, lecz dobre dzido nie potrzebuje przedmowy. Potrawy narodowe są podstawą całeoo repertuarza europejskiej kuchni: - w Anglii roslbif, bifsztyk, iTudyń, zwierzyna i pasztety; w Ho11audii ser i solone mięso; w JNiemczcch kwaśna kapusta; w llossyi kawiar; wTurcyi ryż zbaraniną; w Włoszech polenta i makaroni; w Hiszpanii O I la potrida. Zakosztowawszy tych "'wszystkich rozmaitych przysmaków, trzeba przecież wyznać, iż najlep
Austrya.
Wiedeń 22. Lipca. - Co do napadów tureckich powstańców na graniczny kordon austryacki, Dostrzegacz austryacki następujące umieścił zawiadomienie: Nowy napad sąsiednich Bośniaków, jak się dowiadujemy z Kroacyi, zmusił dowódzcę granicznego pułku banalnego, pułkownika Jcllachich, do ukarania dzikich, chciwych mordów i pożogi sąsiadów, którzy żyjąc prawie w stanie anarchicznym, rzadko kiedy są posłuszni rozkazom swego namiestnika. N a dniu 8. t. m. doniesiono pułkownikowi baronowi J ellachich, źe chłopca nad granicą mieszkającego Szawa W oinowik niedaleko od granicy zastrzelono. Przedsięwzięte dokładne poszukiwania okazały, że morderstwo to popełnili na terytoryum cesarskićm mieszkańcy sąsiedniego bośniackiego powiatu Pozwizdskicgo, czego przywołani mieszkańcy tego powiatu zaprzeczać nie mogli. Za to nadużycie pułkownik Je11achich na serio zażądał natychmiast całkowitego zadosyć uczynienia i wydania sprawców, zapowiadając z góry, źc jeżeli do wieczora nie uzyska zadosyć uczynienia, sam go sobie zbrojną ręką szukać będzie przymuszony. Wysłał jednocześnie 8 kompani pułku swego na granicę', częścią, aby okazać, że nie żartuje, częścią, aby być gotowym do odparcia wszelkich napadów. Ponieważ czas oznaczony upłynął, a sprawców nieprzyprowadzono, pułkownik Jellachich ustawiwszy swe wojsko w 3 kolumny, prowadził je 9. Lipca o godzinie wpół do czwartej zrana do leżącego o półtorej mili za granicą, 1 obwarowanego miejsca Pozwizd. Wojsko w największym porządku dostępowało, Bośniacy wszędzie się cofnęli z domów i podwórków, których z wrodzonćm sobie męztwem bronili, a wiele budynków z całym zapasem zboża i owoców spłonęło. Po dopełnieniu zagrożonego ukarania, wojsko w porządku zaczęło się cofać na terrytoryum cesarskie, będąc ciągle zmuszane do walki z przybiegającymi w pomoc Pozwizdowi Bośniakami, których liczba 3 O O O wynosiła, wprawni w strzelanie banaliści nasi 60 z nich zabili, a 70 - 80 ciężko ranili. Bośniacy potracili naj dzielniej szych swoich dowódzców. Około godziny 9 zrana wojsko wróciło znowu w porządku na linią kordonową, a Bośniaków, którzy je ścigali, zostawiona w rezerwie część wojska gęstym dymem przyjęła i do odwrotu zmusiła. Tak tedy w przeciągu 5 godzin, a 24 godzin po dopełnieniu morderstwa oddano wet za wet tak, źe długo o tćm pamiętać będą dzikie hordy. Ale niestety i my ponieśli stratę niemałą, 40 z naszych zabito, pomiędzy nimi dwóch oficerów, 2 ciężko, 23 lekko ranionoj Turcya.
Sniyrna dotkniętą została z d. 3. na 4. b. m. okropnym pożarem, który pochłonął większą część mia ta, niektóre zamieszkania konsulów, klasztor kapucynów, klasztor sierót miłosierdzia, kościół armeński, szpital austryacki, w ogóle siedm tysięcy domów. Doniesienie ze Smyrny z dnia 5. Lipca zawiera następujące bliższe szczegóły: W nocy z 3. na 4. t. m.
większa część miasta Smyrny spłonęła w najokropniejszym ogniu. Pożar w r. 1 84 l. dnia 29. Lipca obejmował większe przestrzenie, ale wczorajszy dotknął nasiadlejsze i bogatsze dzielnice miasta. Ogień wyszedł z szynkowni jednej niedaleko hanatu lmam-Ogtu przez niedbalstwo służącego, rozszerzył się szybkością błyskawicy po obszernych dzielnicach bazarów, i rozdymany wiatrem północnym i podżegany suszą panującą, rozszerzył się w środku miasta, gdzie najwięcej było domów z drzewa i ulic ważkich. Prawie cala dzielnica Franków, dzielnica Armeńczyków, dzielnica KenurioMaliala zamieszkała przez greckich kupców i katolików, długa ulica Y eranco zamieszkała przez rzemieślników, wielka część dzielnicy tureckiej w piętnastu godzinach stalą się pastwą płomieniów. Pomiędzy zburzonemi do
boko rozmyślony a dobrze ugotowany obiad uie może I uiczem iść w porównanie; jestto tętno naszego spoleczeńskic go życia.
M a n n a z s z a rań c z y . Podług wiadomości z Algeryi, miały tam chmury szarańczy zlecieć i wielkie porobić szkody. W dzienniku «Echo de l'Alias« czytamy o tych owadach: Arabowie twierdzą iż już więcej niź trzydzieści lat upłynęło, jak szarańczy w północnej Afryce me widziano, a ile razy tam się pojawiła, panowały natenczas w kraju wielki głód i nieznośne upały; przytćm czynią uwagę, iż szarańcza zawsze dopiero w miesiącu Lipcu przylatuje, i dlatego dziwną jest rzeczą, że tego roku w miesiącu Maju widzieć się daje. Te owady są jasnożółtej maści; nadciągają z puszczy Saharah, która jest ich zwykłem miejscem pobytu; lękają się bardzo zimna, a przeto me lubią w chłodnych okolicach wypoczywać. Złud okolice w Blidach nie będą na ich spustoszenie wystawione; (IIIIII lecą one tylkb przy 28 stopniach gorąca. Leżące na północ od S i e I' siedziby Mozabitów, bywają zwykle co 2 - 3 lata całe zasypywane szarańczą. Ale ponieważ tam już w miesiącu Maju wszelkie żniwa są ukończone, przeto nadlatując w późniejszej porze roku, nic mogą żadnej szkody zrządzić. Są one owszem wiclkiem dobrodziejstwem dla Mozabitów, którzy nie tylko iż szarańczy plagą nie nazywają, lecz przeciwnie sądzą ją być manną niebieską, która ich żywi, i którą oni "»". « tnie lubią. Podczas chłodnych nocy i poranków, kiedy te ° . '" a £ y * Y wością łowić można, zbierają Mozabici szajańczę, zsypujo J* T\ aby im nie uciekła, i gotują ją w wodzie z solą. Gdy jft* " )K " a r a A " niebierzc czerwonego koloru w gotowaniu, wyjmują MOMblc» szarańczę i jedzą ją ze smakiem. Europejczykowie, którzy mich'" «a I w te, uczcie, utrzymują iż szarańcza ma smali podobny du małych raków oiorskich. cuzki klasztor czcigodnych O O. kapucynów, i sióstr miłosierdzia, kościół armeński, szpital austryacki św. Antoniego i część greckiego kasyno. Kościół austryacki, klasztor O O. Franciszkanów, francuzki kościół i klasztor Lazarystów, O O. kapucynów i bazary mogły być uratowane. Majtkowie na korwecie austryackićj »Adria« i na brygu »Volage« odznaczyli się poświęceniom w tak smutnćm zdarzeniu. Zupełna panuje spokojność w mieSCle, mimo nadzwyczajnych strat, jakie poniosło. - Zaledwie dowiedział się sułtan o tern wydarzeniu, natychmiast przesiał z swej strony wsparcie 250, O O O piastro W do rozdzielenia między dotkniętych'klęską mieszkańców, niemniej wysłał znaczną liczbę namiotów i innych sprzętów dla cierpiących. Równie wezwał swych urzędników, aby składki powszechne zbierali i sami się do nich przyłożyli.
P a ryż 23. Lipca. - Umieściliśmy niedawno artykuł z J o u r n a l d e s D ć b a t s o ludności Libanu. S e m a p h o re dc M a r s e i II e w ten sposób zbija niektóre mylne podania dziennika ministcryalnego: »Zupełnie jest myliłem to podanie, że liczba marouitów wynosi tylko 2 0,3 O O, owszem dochodzi ona do 482, O O O dusz. Ludność ta rozrzucona jest tu i owdzie po territoriuni Libanu, a oprócz tego jest ich jeszcze 43, O O O żyjących wAlepo, Damaszku, Kairo, na wyspie Cyprze i innych miejscach Afryki, Azy i lub w Konstantynopolu; co razem według statystyki narodowej, układanej przez znakomitszych członków duchowieństwa dla posłania jej stolicy apostolskiej, czyni 525,000 dusz. Ludność ta może łatwo wystawić pod broń 50 - 60 tysięcy ludzi. - Każdy zdziwi sig, ze pomimo tej liczebnej przewagi nad Druzami, którzy ledwo mają 18,000 zdatnych do boju, zwyeięztwo Druzowie zawsze otrzymywali. Dla tego damy tutaj małe wytłumaczenie: Wiadomo, że ludność druzyjska na górze Libanu jest skoncentrowana w rozległości kilku nul, i że w razie wypowiedzenia wojny może w kilku dniach skoncentrować swe siły i wymordować małą liczbę chrześcjan żyjących w jednych wioskach z Druzami. Ale inaczej rzecz się ma z Maronitauii, których wioski rozrzucone są po całćin lerrilorium Libanu, dlatego jedynie z trudnością mogą się zgromadzać tak dla odległości miejsca, jako też dla przykrości drogi. Oprócz tych znakomitych trudności Turcy i Anglicy, którzy otwarcie sprzyjają Druzom, spieszą im na pomoc, jeżeli ci ustąpić muszą przed wojskiem Marouitów, a walka ze stratą tych ostatnich na nowo sic rozpoczyna. To więc czyniło bezowocną bohaterską niekiedy odwago Maronitów. Niech Maronici w równej liczbie lub w większej będą mogli rozstrzygać swe spory bez żadnej zagranicznej interwencji, a zobaczymy, czy Druzowic oprą się długo ich wściekłym atakom i ich zaciętej odwadze. - Grecy katolicy liczą 20,000 dusz zamiast 8,665. Grecy wyznania wschodniego 7 O 2 O zamiast 622 5 ; ogól chrześcjan na Libanie wynosi 5 O 0,625 , a nie 3 O , l 9 O .
Teraz wróćmy do innych plemion. Liczba Druzów wynosi 18,000 zamiast 68, O O O, Muzułmanie liczą 100 indywiduów rozrzuconych po rozmaitych punktach gór, zamiast 2156. Żydów jest l 2 - l 5, a Mutualiści liczą 5 O O ludzi blisko. - W ogóle ludność gór wynosi 527, 035 , a nie 44,20 7 . Ta ostatnia liczba dobrowolnie podaną została czytelnikom J ournal des Dćbats jako prawdziwa statystyka tego kraju. - Następujące słowa dają łatwo tutaj poznać trwającą dotąd nienawiść anglików do Maronitów: Od czasów Ludwika XIV, do Napoleona, konsułowie francuzcy w Beyrucie byli zawsze maronickiego pochodzenia, nie odbierali przecież od Francyi, którą, przedstawiali, ani łask, ani płacy żadnej, jednak ich gorliwość i poświęcenie się nie ustawały; chorągiew narodowa zawsze powiewała nad klasztorami, zakładami publicznemi i seminarjami maronickiemi. W ich stronach statki i podróżni francuzcy są przyjmowani z wszelkiemi względami i z gościnnością najszczerszą. W kościołach swoich zachowują dla naszych konsulów miejsce honorowe, w którem oni trzymają szpadę wydobytą podczas czytania ewangelji, na znak opieki. Ta oznaka żywego współczucia nigdy nie była udzieloną reprezentantom innych mocarstw chrzcścjańskich. W czasie ostatnich wypadków politycznych a nawet w tej chwili, Maronici cierpieli i cierpią wiele odpychając Anglików i ich missyonarzy protestanckich, przez przywiązanie do kościoła zachodniego i poświęcenie dla Francyi. N igdy nie wątpiliśmy o tych uczuciach Maronitów względem nas. - Podróżni francuzcy, którzy zwiedzali te kraje w rozmaitych epokach, bez żadnej sprzeczki zgadzają się na prawdziwość tego faktu, a dla przekonauia czytelników przeczytajmy tylko Volneya, Chateaubrianda. przerzućmy Lamartina etc, a zobaczymy, że podróżni ci zgadzają się ochwałach ogościnności bezinteresownej, sympatyi i uczuciach Maronitów okazywanych dla Francyi, mimo największe niebezpieczeństwo.
ROZMAITE WIADOMOŚCI.
P a n i h r a b i n a D a s h k s i ę żną S t u r d z a. - Francuzkie i niemieckie pisma donoszą o romantycznćm zdarzeniu, które do rzadkich zjawisk naszego przemysłowego Czasu należy. Przed kilką laty wysłał hospodar Multan, książę Sturdza, jednego ze swoich synów dla ukończenia wychowania do Paryża. Miody książę poznał tam sławną autorkę panią Dask, i zakochawszy się w niej śmiertelnie, uwiózł ją z sobą do swój ojczyzny. N ajnieprzyjemniejszą rzeczą dla niego było, iż nie mógł poprzednio wziąć z nią ślubu, czemu głównie dwie okoliczności przeszkadzały: pierwsza, iż pani hrabina Dash miała już męża, chociaż od kilku lat z nim nie zyla; - powtóre, iż młody książę nie miał pozwolenia od ojca. Na szczęście są w Mułtanach ustawy, które unieważnienie pierwszego małżeństwa przypuszczają. N a mocy tych ustaw wyrobił książę rozwód hrabiny Dash z pierwszym mężem i ożenił się z rozwódką. W tym razie poszedł miody nowożeniec za przykładem swojego ojca, hospodara, który także z pierwszą żoną rozwieść sie kazał. Ztćmwszystkiem nie zdaje się stary hospodar być wielce zadowolonym z tego kroku swojego syna, jakto można wyczytać z listu, który nowopoślubiona księżna do jednego ze swoich dawnych przyjaciół pisała, a z którego paryzkie dzienniki następującego ułamku udzielają: »Z Perimi, w poniedziałek dnia 12. Maja. Ten liścik ma być tylko znakiem iź jeszcze Żyję; przyjm go więc miły hrabio łaskawie od swojej dawnej przyjaciółki, która sądzi, że ci tćm małą przyjemność sprawi. Nasz romans skończył się, jak było można przewidzieć, bardzo pomyślnie; jestem w samej rzeczy szczęśliwą; mam świetną przyszłość przed sobą, a przytćm męża, którego jedyną wadą - iż jest zbyt ładnym i młodym. Wszystko to zdaje mi się być snem. Zamieniłam moje dotychczasowe samotne, cierpiące życie za rzeczywiste szczęście; moi przyjaciele przekonają się o tćm, i sami pierwsi winszować mi tego będą. Książę hospodar dał był wprawdzie pozwolenie synowi do ożenienia się ze mną, lecz pod warunkiem, aby jeszcze dwa lata czekał, a ponieważ on tego zrobić nie chciał, przeto rozgniewał się ojciec, i dotąd jeszcze mu nie przebaczył. Z tego powodu jesteśmy oddaleni od dworu i żyjemy na wsi, jak w raju. Matka mojego męża jest mi wielce nrzyehyliią i jus ime dwa razy w dziesięciu dniach naszego na wsi pobytu odwiedziła, Równąż sympatyję znalazłam także w towarzystwie i u szlachty mułtańskićj. To wszystko pozwala mi się cieszyć nadzieją, iż wreszcie 1 książę hospodar przebaczenia nam nie odmówi. Księżna G. Sturdza.«
K o n c e r t p r z e d C e s a r z e m t u r e c k i m. Słynny pianista Leopold.
Mayer, opisuje w następny sposób koncert odbyty w obecności tureckiego Cesarza: »Nie jestto łatwą rzeczą grać w cesarskim pałacu. Wzywają artystę jeszcze o ósmćj godzinie j .rana, jeżli koncert o trzeciej po południu ma nastąpić; do tego trzeba być w wielkiej gali i czekać siedm godzin w bardzo pięknym pokoju, w którym wszakże przez ten cały czas usiąść nic wolno. - Od czasu do czasu donoszą: co u jego cesarskiej wysokości się dzieje: - »Jego ces. wysokość wstaje.« Tu musi artysta upaść na ziemię i dotknąć się twarzą posadzki, - »Jego ces. wysokość udaje się do łaźni.« Tu trzeba powtórnie paść na twarz. »Jego ces. wysokość ubiera się.« N owe rzucenie się na ziemię. - »J ego ces. wysokość pije kawę« i t. d. - a za każdą rażą należy ile możuości głęboko czołem o ziemię uderzyć. - Wreszcie wnoszą fortepian, lecz z odśrubowanemi nogami, a to ze względu na posadzkę, która nader piękną mozaikową robotą znajkosztowniejszych gatunków drzewa jest ulożon.-j. Dla zastąpienia nóg wkładają ogromny fortepian na karki pięciu Turkom, którzy prawie raczkiem leżą pod tym ciężarem. Żaden cokolwiek tylko ludzki artysta nie zechce grać na trzymanym w ten sposób instrumencie, ałe ponieważ w Turcyi podobnej sentymcntalności nie znają, przeto trzeba bardzo długiego czasu, zanim do porozumienia przyjdzie. Nakoniec stawiają przecie fortepian na własne jego nogi - nadchodzi sułtan - a po nieskończonych ukłonach otrzymuje art y - sta rozkaz grania. Prosi więc o krzesło, lecz w obecności sułtana nikt nie śmie siedzieć. Dopiero po długich układach lituje się cesarz nad artystą i każe przynieść krzesło. Aż teraz dopiero rozpoczyna się gra, której się cesarz jako znawca przysłuchuje, gdyż jego wysokość grywa sam na fortepianie, hywszy niegdyś uczniem brata Donizettego, mistrza kapeli tureckiej.«
ZAPOZEW EDYKTALNY.
N ad pozostałością zmarłej dnia 5 . Kwietnia 1832. r. w młynie S w i ę t o J a ń s ki m p o d P 0znaniem M a r y a n n y H n b a b i c kić j olwoijzolio dziś proces spadkowo likwidacyjny. Termin do podania wszystkich pretensyj wyznaczony, przypada * na dzień 5. Września 1845. gódzijjo Idlą przed południe«] w izbie stron tutejszego S.jdu przed Sędzią Ziemsko-miejskim II a u u (.
Kto się w lenninie tym niczglosi, zostanie za utrącającego prawo pierwszeństwa )akieby miał uznany, iż z prelensyą swoją li do tego odesłany, coby się po zaspokojeniu zgłoszonych wierzycieli pozostało. Poznań, unia 6. Kwietnia 1845.
Król. Sąd Ziemsko-mi cis ki.
Od l. Sierpuia r. b. będę dawał obiady za Tal. 6. miesięcznie.
Stan Termometru i Barometru, oraz kieruueii uiatru u> Poznaniu.
Dzień.
Stan termometrii Sta» najniisjy 1 nnjwjy.. linromHru.Ja:rt
K'o s i d O w S K i, u1i«-.-» WnHn» Nr. 41v.
+ 1&,4 0 + 20,2 0 er 22,0 0 -f 21,7 0 + 20,3 JI 4-18 2 0 · i'ift"
Póhi. z.
dilo
20. Lipca 421. » + 22. » -f 23. 4.
24. * + 25. -+911
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1845.07.30 Nr175 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.