)K 79. w Piątekdnia 3. Kwietnia 1846.
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1846.04.03 Nr79
Czas czytania: ok. 15 min.Drukiem i nakładem Drukarni Nadwornej W Deckera i Sj,ó/Ai. - lledaktor odpowiedzialny: Dr. J. Rymarkiewica.
WIADOMOŚCI KRAJOWE.
B e r l i n. - Dnia 27. t. m zgromadzili się akcyonaryusze w giełdzie tutejszej towarzystwa kolei żelaznej z Starogrodu do Poznania. Rozprawiano obszernie o właściwym stosunku akcyonaryuszów tak do komitetu jako tej dyrekryi, a przy wysłuchaniu prawników i bankierów postanowiono jednogłośnie, dyrekcyi nadal nie uznawać, nie płacić przez nią wypisanych 10 procentów i uwiadomić publiczność o tym kroku akcyonaryuszów za pomocą protestaryi. K ról e w i e c, d. 26. Marca. (fiaz. królew. ) Nasza gazeta zawiera art y - kuł z Memla datowany, w którym żąda autor tego artykułu, aby zniesiono rzeczpospolitą krakowską; natomiast trzy opiekuńcze mocarstwa mąją oh. sadzić obwód i miasto Kraków, wspólnie je administrować, pozakładać tani więzienia dla więźniów ze wszystkich trzech państw i na utrjvmanie więźniów i urzędników ich dozorujących przeznaczyć dochody małego tego kraju. Jeżeliby się mieszkańcom nie podobało to postanowienie, mogliby opuścić ten kraj. Autor tego artykułu nie z ironii to pisze, lecz z głębokiego swego przekonania, a gazeta rzerjona umieściła go pomiędzy artykułami oryginalnemi polityczncmi.
Z Opola, d. 27. Marca. - Dzisiejsze pismo powiatowe zawiera następujące ogłoszenie: »W skutek' rozporządzenia naczelnego prezesa prowincyi szląskićj z 19. t. m. mają być wszyscy Polacy przybywający z Francyi, Belgii, Szwajcaryi lub Włoch zatrzymywani i za paszportem przymusowym odprowadzani do miejsca, zkąd przybyli lub gdzie ostatni raz im paszporta wizowano, z wyjątkiem jedynie opatrzonych w zupełnie legalne paszporta, wizowane przez posła pruskiego do podróży do Wrocławia ijeżeli z innych powodów nic kwalifIkują się do więzienia. Władze policyjne, źandarmy i władze, miejscowe mąją się zastosować do tego rozporządzenia, a na przypadek, gdyby napotkały Polaków tego rodzaju w naszym powiecie, mają ich natychmiast przytrzymać, aresztować i mnie o tein uwiadomić. Opole 21. Marca 1846. Radzca ziemiański. Hoffmann. «;. Wrocł.)
MJrywM Z obyczajów JjMehsyhuńskich.
u. SPÓłKA llENA
(Ciąg daliizy.J - I z tego się tylko utrzymujesz? zapytał go Meksykanin z wyrazem zadziwienia. - Dla tego przynajmniej o mało nie zostałem powieszonym i to jeszcze prrer tych, klóremi się chciałem opiekować;. Teraz szukam in nego apostolstwa - Spuść" się na innie, rzekł Diaz, a przekouam cię wkrótce, że zyskowniej wydzierać dusze szatanowi, jak starać się nadać wolność murzynom, którzy jej nie żądają. - Niechże tak będzie! zawołał Walker, powiesz co mam robić", a ja tak jak mój przyjaciel przypuszczam cię do spółki w zysku. _ A więc tedy! moi panowie, powiedziałem wam przed chwilą, że tak ucierpieć jako i korzystać mogą z opóźnienia wezbraniem wód sprawionego; olóź, szukałem towarzyszów, znalazłem ich i rokuję z tąd pomyślność". Potem wyjaśnił im plan przez siebie ułożony, który jakkolwiek śmiały trafiał jednak bardzo do smaku tych zuchwałych niegodziwców, którzy zawsze są pierwszymi do zyskowania z krajów dopiero do bytu powołanych. Zobaczemy zaraz w skutku jakiego to rodzaju był ów plan (czyno
WIADOMOŚ CI ZAG RANICZNE.
F r a n c y a.
Paryż, d. 26. Marca- Dziś została otworzoną kolej żelazna z Orleans do Tours. Książę Nemours i książę Montpensier byli na tej uroczystości. Wczoraj wieczorem o 6. godzinie opuścili oba książęta Paryż na kolei żelaznej do Orleans, dokąd przybyli o 10. godzinie i przyjmowani byli przez prefekta, mera i wszystkie władze wojskowe i cywilne. Tego samego wieczora byli na balu, któren miasto wyprawiło na pamiątkę uroczystości otwarcia kolei. Jutro o 11. godzinie uroczyście zostanie otworzoną ta kolej. Madryckie pisma porównywają generała Narvaeza z Polignakiem, mąją po części słuszność, z tą jednak różnicą, że Polignac nie przyszedł do potęgi przez rewolucyą, gdy tymczasem NalVaez jćj wszystko zawdzięcza. Rewolurya go uczyniła generałem, ministrem, księciem i grandem Hiszpanii.
Przypisują mu najzuchwalsze plany. Narvaez nakazuje milczenie prasie, zamyka drzwi kongresu, administracyą prowincyi oddaje ludziom znienawidzonym i pogardzonym, cofa Hiszpanią o lat 20 i zaprowadza despotyzm Calomarda z mniejszą logiką, a większym podstępem. Wolnomyślna Hiszpania walczyła przez lat siedm, zapewne nie w tym cełu, aby wyrzucić pretendenta Don Karlosa, a równego despotę jak generał NalVaez przyjąć i słuchać siły brutalnej tego generała. Do tego stopnia poniżenia było można dojść bez. przelewu tylu krwi strumieni i zaprowadzenia trzech konstytucyi. Pojmiemy to, skoro dowiemy się kogo Narvaez postawił na czele administracyi stolicy. Jest to generał Balboa, którego stawiano przed sąd wojenny za przeszło 80 zbrodni, z których każda powinna być ukarana śmiercią. Z tych 80 zbrodni przytoczymy tylko dwie na tera miejscu. Do Manchy wysłany w czasie kiedy Palillos tam wojował, rozkazał wszystkich podejrzanych o karolizm pochwytać, równie jak krewnych tych wszystkich, co służyli w wojsku pretendenta. Więzienia wówczas były zapełnione. Natenczas rozkazał Haiboa dnia jednego ciągnąć losy uwięzionym, kto ma być naprzód rozstrzelany. - Między nieszczęśliwymi spotkał los małe pięcioletnie dziecko. Oficer któremu powierzono exekucya, doniósł generałowi Balboa, iż między nimi znajduje się mały chłopczyk, którego niepodobna rozstrzelać.
- dając go, jako lepszy, w zamian tego, który mu zwrócą w pierwsze'm zaraz miejscu gdzie się uda po resztę swoich pieniędzy i tak kolejno wszędzie niby lepszy zostawiając aźby obszedł wszystkich tych, ktdrzy w przeszłym roku od uiego zegary ponaby wali; pomysł nader prosty, a razem wyborny i tern łatwiejszy do wykonania, że posiadacze tych zegarów mieszkając dosyć odległo jeden od drugiego, żyją samotnie nie odwiedzając się wzajemnie, nie mieli sposobności poznać się na tej zamIanIe. Tymczasem noc też głębiej zapadła, plejady (baby) prostopadle nad głowami trzech tych spólników zawisłe, wskazywały północ na niebios sklepieniu; komary przestały brzęczeć rosą zimną przepłoszone, szakale się uspokoiły; a ci nowi sprzymierzeńcy zbliżeni bardziej do ognia pokładli się okryci płaszczami. Mc już nie było słychać w tej głębokie') samotności oprócz ich głośnego chrapania, trzeszczenia krzewin poruszeniem konia naginanych i dalekiego rzecznych wałów roztrącania się. Mogło już być około czwartej godziny z rana, żadna jeszcze jasność nie u!<azała się na wschodzie, kiedy się Walker z głębokiego snu zbudził. Sniło mu się, dzięki nadziei, którą w nim Diaz wzbudził, a która schlebiała bardzo jego chciwości, że przedawał Kanadyjczyka, ale nie mógł za niego odebrać naleźytości. Tą marą zbudzony, spoglądał koło siebie wzrokiem jeszcze przyćmionym. Delaunay wciąż chrapał rozciagniony w bliskości głowien w zarzewie obróconych; śnił może także o przyszłych zyskach i mnóstwie grzeczności, których mu nieszczędzono z powodu jego lepszych zegarów, meksykanin atoli zniknął. Pomyślał sobie Walker , że Diaz z nich zażartował, a może nawet i zdradzić chciał - czego jednak nie mógł pojąć. Zabierał się już więc godzinach nie zastrzelisz, natenczas ciebie każę na śmierć poprowadzić.« W godzinę wyprowadzono chłopca na dziedziniec. Aby go zwabić przed tłum żołnierzy stojących z nabitą bronią, rzucono mu pomarańczą. Chłopczyk poskoczył za nią i padł ugodzony czterema kulami. Inny raz rozkazał Balboa rozstrzelać kobietę, była w ośmiomiesięcznej ciąży; przywołano akuszera do exekueyi, który miał dziecię z rozstrzelanej maiki wydobyć. Służący generała, niewolnik dawny z Ilawanny tak odezwał się publicznie: łatwo mnie też nie można przerazić, już. mnie się wydarzyło jeść ludzkie ciało, ale nie jestem w stanie patrzeć na haniebne niegodziwości, których się mój pan dopuszcza.« Owoż jest. obraz człowieka, którego mianowano politycznym szefem Madrytu. Po prezesie ministrów w Hiszpanii Karvaczie następuje Borges, którego w roku 1834 oskarżono o uciskanie mieszkańców podatkami, a przez wyrok uroczysty senatu, został uznany za niegodnego zasiadania w prawodawczej izbie. Burgos także umaczał swe ręce w pożyczcze za Ferdynanda VII. - Orlando, nowy minister przychodów był dawniej wojskowym intendantem armii. Odznaczał się ślepćm posluszeństem względem generała Narvaeza, pod którego służył rozkazami. Generał Pezuala dopiero 25 la! liczący, najmłodszym jest generałem hiszpańskim, bratem młodszym markiza Vilama i najwyuzdańszych zasad absolutyzmu wyznawcą. Egana najzapaleńszy i namiętny charakter, który zawsze głosował przeciw" konstytucyjnym zasadom. Inni mniej więcej absolutyści, jawni lub tajni nieprzyjaciele rządu konstytucyjnego, przyjaciele prezesa ministrów. N arvaeza. Pierwsze kroki tego ministerstwa są napiętnowane nadwerężeniem konstytucyi i hańbą. Powiadają, ze Narvaez ma zamiar popierać zanieście królowej Izabelli z synem naj starszym Don Karlosa. Dnia 17. odebrano w Algierze wiadomość o nowych korzyściach gen.
Jussufa odniesionych nad Abd el Kaderem. Generał Jussuf w okolicy Bussady zdobył obóz Abd el Kadera. Emir umknął z małą liczbą swojego wojska regularnego. Przed cofnięciem się dał jeszcze rozkaz do zamordowani d dwóch jeńców francuzkirh, których miał przy sobie Lacota, urzędnika do spraw T arabskich wTiarecie, i Lewego tłumacza, który mu wpadł w ręce pod Sidi Brahim. Francuzkie wojsko jeszcze w czas nadeszło i uwolniło ich od śmierci niechybnej. Abd el Kaderowi wiec zadano w krótkim czasie 3 dotkliwe klęski. Pierwszą zadał mu generał Gentil nad Isscrą, drugą pułkownik Camon, a trzecią generał JussulY. W bitwie stoczonej przez pułkownika Camon dostał się jeden oficer z wojska regularnego Abd el Kadera do niewoli. Arabowie gumn nam towarzyszącego już chcieli mu głowę odciąć, kiedy Gruard szef arabskiego biura nadbiegł i życie mu uratował. W okolicy Miliany, Temit el Had i Tiaretu panowała spokojność. W Sctifie znajdował się szef arabski, odznaczający się uległością ku Francuzom. Stal na czele. 1000 jazdy, którą zebrał między pokoleniami jemu nległemi. Duar jego składając) się przeszło z 2 O O namiotów, rozłożył się przy samćm mieście. Setyfie i powaga naczelnika rozciągała się nad całą okolicą. On też utrzymywał policyą nad targami, które co niedzielę odbywały sir w Setyfie. Targi te odwiedzane przez Kabylów są bardzo liczne. Tysiące Arabów przybywa na nie z płodami swemi w celu wymiany na inne. Czasem liczba ich dochodzi do 8 O O O. Kabylowie zawsze obawiali się tego naczelnika z powodu jego surowości w wymiarze sprawiedliwości. Tego przeto niepowetowanego naczelnika zamordowali Kabylowie. Widzieli oni, ii podczas najmniejszego rozruchu był on zawsze pierwszym na miejscu, i miał przy sobie kilku towarzyszów, ustawili na niego zasadzkę, W której tez zginął. Kaid ten nazwiskiem Ben Wani szakiedy w tem lekki szelest, poruszeniem gałęzi sprawiony dał sit; słyszeć i Pedro Diaz ukazał się z gęstwiny. Spolknwszy badawcze spojrzenie Walkera, zdające go się pytać o przyczynę oddalenia się jego, rzekł do niego z cicha: _Pracowałem juź w naszej spóluej sprawie, lylc zrobiłem, ile było na moje siły: teraz zaś potrzebuję ciebie, chodź ze mną. - Gdzież idziemy? pytał się Walker.
_Pójdź, nie mamy czasu do stracenia, w drodze ci powiem.
To mówiąc, zapuścił się w las ze swoim towarzyszem bardzo ciekawym tego co dalej będzie. Tak postępowali w milczeniu, zawsze jeszcze głęboką otoczeni ciemnością. Meksykanin zatrzymał się w miejscu, gdzie no£i ich głębiej w ziemię grzęznąć zaczęły, a niżeli w tej części boru, którą pizebyli: zapalił cygaro krzesiwem i schyliwszy się ku ziemi, za pomocą rozrzarzonego cygara, odkrył ślad stóp męzkich kobiecych i dzieci tych zwłaszcza ostatnich w znacznej liczbie. - Otóż jesteśmy już na dobrej drodze, rzekł Diaz, z właściwym sobie spokojnym uśmiechem. Ślad jeszcze świeży, a chociaż tu juź znika, to musielibyśmy być bardzo nieszczęśliwi, gdybyśmy nie znaleźli tych, po których ślad ten został tam, gdzie cię później zaprowadzę. Wymawiając te ostatnie słowa i nie czekając odpowiedzi, zwrócił się nagle w przeciwna stronę zaleciwszy wprzód swemu towarzyszowi zachowa nie milczenia. Szli dosyć długo w tym nowym kierunku. W miarę jak postępowali, szum wód rzeki U ris coraz mocniejszym się stawał aź nakoniec zahuczał gromliwie, a świeższy prąd powietrza i szelest osin, dał IIII7II1/ Walkprnwi ie sic iiiź na brzegu rzeki znajdował.
nowany był przez wszystkich generałów francuzkich i był opoką kraju i miasta Setyfu, szczególniej, kiedy kolumny wojska w pole wyruszyły. Sądzą przeto, że wyprawa przeciw Kabylom z Bugii przyspieszoną zostanie z powodu tego wypadku. S t r a z b u r g, d. 23. Marca. - Niektórzy z powstańców krakowskich w tych dniach przybywszy do miasta naszego, a między nimi Karol Rogawski sekretarz rządu narodowego w Krakowie, N. Lisowski prefekt cywilny i wojskowy departamentu krakowskiego, Maciej Pateryński, szef wojskowy powstańców i Józef Chladek, tajny sekretarz dyktatora, i umieścili w kurv erze niższego Renu (Currier du Bas Rhin) sprawozdanie o wypadkach galicyjskich i krakowskich, które miało sprostować niektóre podania gazet austryaekich. Wiele w nićm nie znajdujemy nowego, przytaczamy jednak niektóre ustępy dla ciekawości. Protestują naprzód przeciw upatrywaniu przyczyny ostatnich przypadków, w luźnych usiłowaniach pojedynczych osób i niecierpliwej młodzieży. Jeżeli powstanie w ostatnich dniach Lutego nie było powszechne, jeżeli usiłowania powstańców w niektórych prowineyach nie udały się, gdy tymczasem w innych w samym zarodku stłumione zostały, podamy później przyczyny, dla których to przedsięwzięcie nie powiodło się. Teraz niech wystarcza oświadczenie, iż denuneyacye, których źródło czas odkryje, ostrzegły trzy mocarstwa, -. iż ziomków naszych tajnie opuszczających Francyą, aby nieśli swą pomoc powstaniu, w drodze przyaresztowTano - i że aresztowano naj znakomitsze osoby sprzysieżenia na wielu miejscach. Mimo tych przeszkód przyszło do wybnchu powstanie na rozmaitych punktach Polski. Galicya chociaż zwątpiała o przybyciu kilku oddziałów powstańców dla obsadzenia ważnych miejsc, uprzedziła o trzy dni powstanie przed 21. Lutego, który naznaczono jako dzień powszechnego powstania w Polsce. Kraków poszedł za tym przykładem, mieszkańcy jego chwycili za broń dnia 21. Lutego, a w następnym dniu liczne zastępy austryackie opuściły miasto, które trzymały w swym ręku. w celu przeszkodzenia rewolucyi. (Gaz. wrocławska.) Z Algieru mamy wiadomość z 20. I. m., lecz. nie zawierają nic nowego.
Abd el Kader zupełnie nam zniknął.
Młody oficer od marynarki Mairan, miał zamiar odbyć podróż wewnątrz Afryki, lecz został zamordowany przez murzyna towarzyszącego jemu w podróży. Courricr Franc, donosi, iż wczoraj agent policyi odwiedzał wszystkich wychodźców polskich w Paryżu i pokazywał im trzy portrety, między któremi jak się dorozumiewa polieya, ma się znajdować portret Mirosławskiego aresztowanego w Poznaniu. Agent zapytywał wychodźców, czyli Mirosiawskiego nie poznali na portrecie i podawał za powód zapytania, iż rodzina Mirosławskiego życzy sobie posiadać portret jego. Z tego wnosić możemy, że mocarstwa nie są pewne, czyli mają szefa insurekcyi w swojćm ręku. Gaz. pozn. nierii. Anglia.
L o n d y n , 12. Marca. - Komitet polskich emigrantów w Anglii i Irlandyi podał następujący list do księcia Adama C z a r t o r y s k i e g o, który obecnie bawi w Paryżu : Z Londyn u, 38, Great-Pultcney-Street. Golden-Square, 10. Marca 1846. - Mości książę! Przebywający w Anglii i Irlandyi polscy emigranci, których ten komitet ma zaszczyt reprezentować, podali dnia 9. Lutego formalne oświadczenie, że oni. dla nadania potrzebnej jedności i skutecznego kierunku usiłowaniom narodowym, uznają wasze książęcą mość za swego naczelnika i twoim rozkazom się poddają. Dzisiaj, gdy w naszym rodzinnym kraju istotnie rozpoczęła się walka o niepodległość, i gdy mocniej niż.
W samej rzeczy byłto nakształt łuku skalistego z przerwanein w środku sklepieniem; pień drzewa służy do przejścia tej rozpadliny, Mcksykańczyk poświecił znowu po ziemi cygarem i przekonał się że w tern miejscu nie było żadnego znaku. - Juź ich mamy, rzecze, teraz zbierzmy wszystkie nasze siły, żeby zepsuć tę przeprawę zatopieniem pnia. - O! żeby tu był Delaunay toby się to prędko zrobiło, rzekł Walker spoirzawszy na IYleksykaóczykn z wyrazem wątpliwości, którego wysmukły skład ciała zdawał się odmawiać mu sił odpowiednich takiej pracy. Pomimo lej uwagi bez wahania się zabrał się do dzieła, siłność jego wsparta zręcznością Pedra, poruszyła len ogromny dyl, który raz z miejsca oparcia swego wyparty spadł z łomotem w ryczącą wodę, a (a wytrysnąwszy do znacznej wysokości, porwała go z sobą tak, jak spadające w nię liście osiny. _ Sidła już zastawione, rzekł Dziaz, zacierając ręce teraz niech tylko ptaki nadciągną. Czas był krótki, przeto zgodzili się na to, że Meksykauin pójdzie po Kanadyjczyka i przywiezie go ze sobą na koniu; Walker zaś miał tymczasem slraż odbywać. Przyjął on nie bez odrazy to stanowisko z pewnem niebespieczeństwem połączone, zwłaszcza że "czas do powrotu swoich towarzyszów zdawał mu się zbyt długi. Kiedy się znów złączyli, szarawa wstęga na niebie, poprzedzała pierwszy brzask zorzy - podług wiec wszelkiega ni""CibieiTSiw A cJ za my w stanie ten wielki narodowy zamiar niezawodnie osiągnąć, poczytuje sobie komitet za obowiązek, ponowić powyższe oświadczenie, i dodać, że przebywający tutaj Polacy, pragnąc podzielać natężenia i niebezpieczeństwa swoich pod bronią teraz stojących braci, z niezawodną otuchą spoglądają na kierunek waszej książęcej mości, a zaufani w twojej mądrości i patryotyzmie, przmekają jak najwierniejsze posłuszeństwo dla twoich rozkazów, bez wszelkiego względu na polityczne mniemania, do których się indywidualnie przyznawać mogą. Marny zaszczyt być z poważeniem waszej książęcej mości najposłuszniejszynii i naj niższymi sługami. Leon Jabłoński, prezydent. Hrabia M.Grabowski. Pułkownik LachSzyrma. Winc. Kn esz yńsk i. Jan Terlecki, sekretarz.
(Gaz. Lwowska.) HiszpanIa.
M a dryt, d. 18. Marca. Xa dzisiejszem posiedzeniukortezów oświadczył sekretarz pan Nocedal, iż od prezydenta ma zlecenie, w imieniu jego przemOWlC, ponieważ jego stan zdrowia jest mu przeszkodą, i oznajmić, że prezydent rady ministrów życzył sobie ich zebrania, aby wiadomość powzięli o składzie nowego gabinetu i o innych ważnych przedmiotach. Przeczytano potem nazwiska nowych ministrów, dalćj nastąpiło odczytanie królewskiego dekretu, mocą którego posiedzenie kortezów nadal odłożone zostało. Na tern skończyło się posiedzenie, a deputowani rozeszli się. - Dzisiejsza gazeta zawiera manifest nowego ministerstwa i rozporządzenie, przeciw wolności druku. Xa czele królewskiego dekretu przeciw wolności druku stoi zdanie ministrów przedstawione królowej, tej treści: »Ministrowie, których Najjaśniejsza pani zaszczyciłaś swćm wysokićm zaufaniem, zmuszeni byli do zajęcia się na swej pierwszej obradzie nadużyciami, które prasa popełnia, a które stają się powodem powszechnego zgorszenia. Chcąc go na przyszłość uniknąć, jednogłośnie ministrowie uznali za konieczną, surowe postanowienia dekretów z 10. K wiet. 1844. i 6. Lipca 1 845 znowu uczynic prawomocnemi. Tym końcem mają zaszczyt następujący dekret przedłożyć W K. Mości ku approbacyi.« Dekret ten zawiera, co następuje: »Dopóki projekt powzięty w skutek dojrzałej rozwagi nie oznaczy należnie granic używania wolności druku, na zdanie mej rady ministrów uznałam za właściwą rozkazać, nie znosząc jednak postanowień mych dekretów z 1 O . Kwietnia 1844. i 6. Lipca 1845. , aby zachowywano następujące postanowienia w celu skutecznego przytłumienia nadużyć, których prasa się dopuściła.
Art. 1. Napaści i obrażające wyrazy dziennika wymierzone przeciw mej królewskiej osobie, przeciw mej familii, przeciw obcym suwerenom, albo książętom ich familii, przeciw konstytucyi i prawom kraju, przeciw wolnemu wykonywaniu mych królewskich prerogatyw, jako też przeciw napaściom na ten dekret, ulegną karze niezwłocznego i stanowczego zakazu. Art. 2. Napaści na publicznych urzędników tak ze względu na ich prywatne życie, jak na urzędowe czynności ulegną karze tymczasowej suspensy i dziennika. Al t 3. Tej samej karze ulegną pisma, które mają na celu zachęcanie do nieposłuszeństwa i lekceważenia rządu. Art. 4. Odpowiedzialny wydawca, którego dziennik został skasowany albo suspendowany, nic może innego pisma prędzej wydawać, dopóki kortezy sprawy jego nie rozstrzygną. Art. 5. Ostateczna* kassacya albo suspenzya, o których w poprzednich artykułach nadmieniono, będzie w radzie ministeryalnej pod odpowiedzial
Diaz obrawszy się przywódcą tej wyprawy, przywilejem nadającym biegłości władzę nad siłą," ustawił swoich kolegów. Skały w tein miejscu rzekę obrzeżające są tylko, w pewnej przestrzeni z każdej strony mostu cienką powierzchnią ziemi roślinnej okryte i samemi krzewami porosłe w takiej tylko wysokości, że człowiek leżąc albo klęcząc mógłby się w nich ukryć. Wazka ścieżka w gęstwinie wycięta prowadziła do lego, w całym kraju, znanego brodu i nią też, każdy fhcący jc I i a drugi brzeg rzeki dostać udać się koniecznie był powinien. L)iaz stawiając swoich dwóch towarzyszów na ćwierć strzału karabino wego jednego od drugiego po obydwóch stronach ścieżki między krzewiną takie h n wyznaczył stanowisko, z którego mogli mieć wpływ na całe to przejście', udzielił im jeszcze potrzebnych objaśnień, do których mieli się na dany cna \ A zastosować Sam zaś Pedro, z siadłszy skonia odprowadził go dale, w zarosłe i położył się na ziemi aby mógł prędzej dosłyszeć najmniejszy szelest Wszystkie te przysposobienia gotowe, każdy z nich na $wojein miejscu ukryty - tak, że szlaki do rzeki pro wadzące zdawały się tak puste jak w dniu stworzenia. W kilka chwil polem, nie pewna jasność rozlała się po wierzchołkach drzew i cała przyroda amerykańska zbudziła się w całe) swojej świetności. Tysiące rozlicznych głosów zaczęło się odzywać z niezmierzonego leści sklepienia, zasłonionego mgłą rannych wyziewów, gotowych, zamienić się w rosę za pierwszym promieniem słońca. Pod tym stopniem szerokości, roślinność (ziemiopłoduość ) północna zaczyna się łączyć społudniową. Sosny szczytami swemi przebijały to mgliste morze jak sterczące z niego skały, - a niżej narzały się jeszcze w niem A A A W A i ąh T Uj w e okrecone siatka. pnacyc h s ie po nich powoi ów, do linnosclą wszystkich ministrów zadecydowaną. Ministrowie są obowiązani, kortezom zdać sprawę z swych czynności w tym względzie przedsięwziętych. Art. 6. Kassacya albo suspensya dziennika nie uwalnia wydawcy od kary, na jaką podług mego dekretu z Kwietnia 1844- i Lipca 1845. zasłużył. Art. 7. Jeżeli w artykule l. 2. 3. oznaczone przewinienia dokonane będą w afiszach, ulotnych pismach i t. d., natenczas rada ministrów jest obowiązana. użyć surowych środków dla zapobieżenia tym nadużyciom. Dekret ten został przez królową podpisany, a przez ministra spraw wewnętrznych kontrasignowany. Austrya.
Wiedeń. - W dostrzegaczu austryackim czytamy następujący manifest J. C. K. M. cesarza austryackiego, wydany do .1. K. W. arcyksiccia Ferdynanda: »Kochany kuzynie, arcyksiąże Ferdynandzie! »W ostatnich trudnych okolicznościach w Galicyi zaszłych, odznaczyli się szczególniej moi urzędnicy i oficjaliści tego kraju, przytomnością umysłu i wielokrotnie z niebezpieczeństwem nawet połączonćm dopełnieniem obowiązków służby swoJeJ. Z tego powodu zjednali sobie względy do mego zupełnego zadowolenia, które im niniejszćin oświadczam. - Wiedeń d. 12. Marca 1846 roku. (podp.j Ferdynand, mpo WIoch y.
P a l e r m o. - Pogoda ciągle sprzyja, przez całą zimę kwitnęły drzewa pomarańczowe i cytrynowe, a dziś w dniu 3. Marca zakwitły brzoskwinie, migdały i morele. Od dawna nie pamiętają tu takiej zimy, lud zatem tutejszy przypisuje te błogie chwile pobytowi N. cesarzowej rossyjsk. Nie jest zatem rzeczą dziwną, że Naj. Pani jest powszechnie uwielbiana, kiedy na wszystkie strony tysiące rozlewa dobrodziejstw. Powiemy tylko o niedzieli zapustnej: N. Cesarzowa z JJ. CC. W\ V. Wielkim Księciem Konstantym i Wielką Księżniczką Ołgą, przejeżdżała celniejsze ulice nasze, rzucając na wszystkie strony nasze sławne »Confetti.« Ludność naszego miasta, pokrywająca ulice i dachy domów, uniesiona najżywszym zapałem uwielbienia, wydawała ciągle okrzyki z serca płynącej radości. N e a p o I, d. 17. Marca. - Dziś przed południem przybyła tu cesarzowa rossyjska z Palermo.
I U (1 Y e W s c h o d n i e .
l'omiędzy papierami przedstawionemi parlamentowi angielskiemu z powodu wojny z Sikami, znajdują się takle depesze majora Broadfoot, który padł pod Ferozcszach, a które tenże jako ajent dyplomatyczny w Lahorze pisał do rządu w Kalkucie. Rozpoczynają się one od dnia, w którym Sirdar Dżowahir Sing (brat królowej matki, który w dniu 22. Sierpnia został zamordowany przez żołdactwo) i Lal Sing, faworyt królowej matki, walczyć z sobą poczęli o władzę. Depesze te w kształcie dziennika ułożone, dają straszliwy obraz nierządu w Lahorze panującego, intryg, rozbestwienia i zepsucia moralnego. I tak pod dniem 13. Czerwca r. z. pisze Broadfoot: »Rani doprowadziła do skutku pozorną zgodę pomiędzy Dżowahir Singiem a Radżą Lal Singiem. W dowód swej radości z tego powodu posłała każdemu cudnej piękności niewolnicę, które to dziewczyny właśnie przybyły od naszego sąsiada naczelnika Mundi. Oto Sików moralność a razem i smak, bo Lal Sing jest kochankiem królowej matki.« W dniu 15. Czerwca miał się odbyć Durbar (rada stanu), ale Dżowahir Sing z młodą niewolnicą, innemi kobietami i towarzyszami swemi bawił się tak, że spal pijany w godzinie Durbaru. Około 15. do 18. Czerwca miało miejsce kilka
krakać zaczęły, szaszalakusy (') odzywały się głosem grzechotek, dzięcioł pukał swym dziobem w suche drzewo, a coraz dalej, a dalej żałosny skowyk Kojota dawał znać, że jaguar król lasów rozpoczął swoje polowanie. Trudnoby odgadnąć czy ci dwaj »dla rozrywki« podróżujący byli zajęci tym widokiem budzace'j się natury - to atoli pewno, że ich już przejmować zaczynało zimno poprzedzające zwykle pierwszy promień słońca. Delaunay, najbliżej się Meksykanina znajdujący niecierpliwie «poglądał w to miejsce gdzie, wiedział, że tamten leży. Spostrzegł go na koniec podnoszącego się z ostrożnością potem wsiadającego na konia i trzymającego się na nim nieporuszenie w schylonej zawsze postawie. Rozumiejąc, źe czas już nadszedł - zaczął dodawać ducha Walkerowi nieznacznem świśnieniem, na które mu ten tu odpowiedział. Nie długo potem wszystkie władze duszy jego spoczęły na przedstawiającym mu się widoku, kiedy już poprzednio wprawne uszy jego były o tern uwiadomione. , Zwyczajem Indijan od przylądku Horn aż do ostatnich jezior Kanady, szły albo raczej stępotały jedna za drugą, dwie czarniawe postacie na *pół okryte opończami, z pod których wysterczały końce łuków i sajdaki. W małej odległości od nich, tak jak na towarzyszki tych dzikich ludzi przystoi, postępowały dwie kobiety; jedna z nich niosła na plecach dziecko, za słabe jeszcze aby mogło zdążyć pieszo; za niemi szło czterech małych chłopczyków wzrostem stopniowo się różniących, miarkujących poważnie chód swój podług swoich rodziców.
(') Ptaki pięknej niebieskiej barwy, wielkości sroki, nazwisko ich poelioJl : j i-1- i-i.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1846.04.03 Nr79 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.