"WARNKÓWNY - ZAKŁAD GŁÓWNY".

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea

Czas czytania: ok. 31 min.

WYŻSZA SZKOŁA ŻEŃSKA ANASTAZJI WARNKA 1871-1912.

KATARZYNA MĘCZYŃSKA

"Warnkówny - zakład główny, Danychy słyną z pychy, Estkowianki plotą wianki" - taki wierszyk "kursował" po Poznaniu w końcu XIX wieku. Autorkami były zapewne uczennice Warnkówny. Poczucie wyższości i dumy panien z pensji Anny i Anastazji Danysz nietrudno zrozumieć, studiując spis uczennic szkołyl. Listę otwiera Walentyna Mott y, córka Marcelego, a tuż za nią pojawia się szereg nazwisk córek równie sławnych ojców, poznańskich profesorów gimnazjalnych, lekarzy, dyrektorów banków, znanych kupców i właścicieli ziemskich. A dlaczego Estkowianki plotły wianki? Może istniała opinia, że trudniej im było znaleźć kandydata na męża?

Decyzję o założeniu wyższej szkoły żeńskiej Anastazja Warnka podjęła w 1871 roku. Początki nie były łatwe, nowa szkoła musiała znaleźć swoje miejsce wśród zakładów naukowych istniejących w Poznaniu od wielu lat i cieszących się zaufaniem publiczności. Od 40 lat działała w Poznaniu Szkoła Ludwiki (Luisenschule), która powstała w styczniu 1830 roku pod protektoratem księżnej Ludwiki Radziwiłłowej i początkowo miała charakter szkoły niemiecko-polskiej.

Od lat 60. Szkoła Ludwiki przeżywała pewien kryzys ze względu na konkurencję dwóch szkół klasztornych: urszulanek 2 i sercanek. Polskie rodziny chętniej powierzały swoje córki szkołom prowadzonym przez polskie przełożone, tym bardziej, że w Szkole Ludwiki od 1851 roku nie było już klasy z polskimjęzykiem wykładowym. Przez wiele lat atutem Szkoły Ludwiki był, prowadzony na dobrym poziomie, Zakład naukowy dla wychowawczyń i nauczycielek, dlatego szczególnie dotkliwy cios zadały drowi Barth'owi, dyrektorowi Szkoły Ludwiki, urszulanki, otwierając w 1859 roku klasę seminaryjną kształcącą przyszłe nauczycielki. U sercanek uczyły się przede wszystkim córki arystokratycznych ro

Katarzyna Męczyńska

dżin polskich, szkoła postrzegana była jako nieco konserwatywna i kosmopolityczna. W Poznaniu istniały również dwie prywatne wyższe szkoły żeńskie - Katarzyny Poplińskiej (od 1871 roku Anny i Anastazji Danysz)3 i Antoniny Estkowskiej, wdowy po znanym pedagogu Ewaryście. Oba zakłady cieszyły się uznaniem i poważaniem. Można zatem powiedzieć, że na poznańskim rynku oświatowym było dość ciasno. Anastazja Warnka wzięła więc głęboki oddech i wystartowała!

"Drogą wyjścia będzie założenie pensyi..." Inicjatorkami założenia pensji były młodsze siostry Anastazji - Maria i Waleria, które spotkały się na naradzie rodzinnej w Szamotułach w styczniu 1871 roku u swego wuja Kazimierza Szumana 4 , adwokata i notariusza mieszkającego i praktykującego w tym mieście. "Poczciwi wujostwo Kaźmirzowie przyjęli mnie bardzo serdecznie i przepędziłam tam z Marynią całe dwa dni, gadając sobie z Marynią o wszystkim, co nas boli. Drogą wyjścia z tego będzie założenie pensyi. Marynia ręczy, że jej Działyński pożyczy, a wspólnymi siłami zrobimy coś przecie. Oczywiście nie prędzej, aż pani Poplińska swojego zakładu nie zamknie" - pisała w liście do Anastazji Waleria 5 . Wprawdzie pani Poplińska szkoły nie zamknęła, z jej rąk przejęły ją siostry Danysz6, jednak na Św. Michała 1871 roku powstała w Poznaniu nowa wyższa szkoła żeńska założona przez Anastazję Warnkównę i Emilię z Borzęckich Hofmanową, córkę pułkownika Borzęckiego "znanego w kołach obywatelskich". W 1868 roku, po śmierci męża, doktora Aleksandra Hofmana, Emilia zamieszkała w Poznaniu, gdzie prowadziła pensjonat dla dziewcząt. Była zaledwie o siedem lat starsza od Anastazji, jednak ich sytuacje życiowe były całkiem odmienne. W tym wspólnym przedsięwzięciu spotkały się czterdziestoletnia wdowa z sześciorgiem dzieci i samotna nauczycielka. Inernat pani Hofmanowej stanowił na początku bazę materialną nowej szkoły, wkładem Anastazji Warnka było jej nauczycielskie wykształcenie i patent przełożonej szkoły wyższej. Wynajęcie odpowiedniego pomieszczenia, kupno ławek, tablic i pomocy naukowych wymagało sporych nakładów finansowych.

Ryci. Anastazja Warnka, fot. z lat 70. XIX w.

Ze zb. Biblioteki Raczyńskich.

Rodzina Warnków nieustannie borykała się z kłopotami finansowymi, a trudno uwierzyć, by doktorowa Emilia Hofmanowa znacznie się wzbogaciła, prowadząc przez zaledwie trzy lata internat dla panienek z "najpierwszych rodzin księstwa". Bez pomocy finansowej z zewnątrz uruchomienie szkoły było niemożliwe. Czy stało się tak, jak w liście sugeruje Waleria Warnkówna, i Jan Działyński pomógł sfinansować założenie szkoły, tego nie wi emy 7, niewykluczone jednak, że ostatnia, dziewiętnastowieczna, polska szkoła dla dziewcząt powstała przy jego udziale. Maria Warnka mogła poznać bliżej Jana Działyńskiego w czasie swego pobytu w Paryżu około 1867 roku 8 . W swoich listach do sióstr często wspominała pobyt w tym mieście jako naj szczęśliwszy okres w życiu. Jednak nauczycielką na pensji siostry nie została. Przez pierwszych pięć lat szkołę prowadziły wspólnie Anastazja i Emilia. Profesor Jan Rymarkiewicz przyjął naukowe kierownictwo szkoły. Panie podzieliły się obowiązkami: Warnkówna sprawowała główny nadzór nad szkołą, pani Hofmanowa, która nie miała uprawnień nauczycielskich, zajęła się stroną techniczną i finansową. W 1876 roku Emilia Hofmanowa wycofała się z prowadzenia szkoły i od tej pory Anastazja Warnka działała samodzielnie jako przełożona pensji. Wyższa szkoła żeńska Warnkówny początkowo miała swoją siedzibę przy ul. Piekary 3, czyli dokładnie w tym samym miejscu, w którym mieszkała i prowadziła swój pensjonat Emilia Hofmanowa. W 1873 roku zakład przeniesiono na ul. Rycerską l, ale już od l października 1874 r. szkołę i pensjonat ulokowano we własnym domu z ogrodem przy ul. Długiej 8. Kilka lat później, w 1878 roku, Anastazja Warnka wprowadza wreszcie swoje uczennice do nowo wybudowanego, reprezentacyjnego budynku przy pi. Piotra 4 (obecnie pi. Wiosny Ludów). Pozostaną tu aż do Wielkanocy 1912 roku, czyli do zamknięcia pensji.

Okazałą kamienicę, będącą ostatnią siedzibą szkoły, prawdziwy "pałac czynszowy"9 zbudował w latach 1873-74 znany poznański lekarz Józef Koszutski. Potężny budynek zajmował całą szerokość pi. Piotra pomiędzy ulicami Wiedeńską (obecnie Szymańskiego) i Św. Marcinem. Klasycyzująco-renesansowa fasada kryła wnętrze urządzone z dużym przepychem, "artystyczne sztukaterie, malowidła, najelegantsze tapety i obicia ścian z aksamitów, marmurowe posadzki i wspaniałe parkiety i piękne łazienki" 10. Szkoła zajmowała pomieszczenia na drugim piętrze, zapewne urządzone skromniej. Na tym samym piętrze mieściło się mieszkanie przełożonej. Gdy szkoła rozwinęła się i przyjęła większą liczbę uczennic, zajęła całe drugie piętroll.

Nowy rok szkolny w naszej \ WVmi sxej szkole żeńskie) rozpocznie się w c z war t e k l @ l». n i . 11 ' ś r o d ę l 5 » . n i . egzamin nowo wstępujących. (5293) Pozna», mała Rycerska ulic a BTr. i. Anastazja Warnka.

Emilia z Borzęckich Dofmanowa.

Ryc. 2. Anons z "Dziennika Poznańskiego", 5 października 1873 r.

Katarzyna Męczyńska

Ryc. 3. Kamienica Koszutskiego (pierwsza z prawej) przy pi. Piotra 4 (obecnie pi. Wiosny Ludów), dom nie istnieje, został zniszczony w czasie ostatniej wojny.

W latach 1878-1912 na II piętrze znajdowała się szkoła Anastazji Warnka. Ze zb. autorki.

W klasach stały zapewne drewniane, podwójne ławki z podnoszonymi blatami i miejscem na kałamarz. Konkurujące ze sobą szkoły żeńskie starały się o ciekawy dobór pomocy naukowych, były więc mapy, plansze, kolorowe ilustracje. Przybywające do szkoły uczennice witał sam Adam Mickiewicz, w szkole postawiono bowiem gipsowy projekt pomnika wykonany przez Władysława Oleszczyńskiego 12 . Pozwolenie na prowadzenie szkoły, tzw. konsens, uzyskano od burmistrza Kohleisa bez kłopotu - "jedna szkoła więcej toć dobrodziejstwo dla miasta". Było to ostatnie wydane w Poznaniu pozwolenie na założenie szkoły żeńskiej. Przyjazne nastawienie wobec zakładu trwało jednak krótko, zaczynała się era kulturkampfu, polem walki państwa pruskiego z kościołem katolickim i miejscem szczególnie intensywnej germanizacji bardzo szybko stały się klasy szkolne. W marcu 1872 roku przyjęto nową ustawę szkolną, która przekazywała dozór szkolny w ręce państwa. Do tej pory szkolnictwo w Prusach było zorganizowane na zasadzie wyznaniowej, tak więc katolickie szkoły żeńskie, a taką była szkoła Anastazji Warnka, nadzorowali księża katoliccy. Ustawa o dozorze szkolnym, chociaż z pozoru liberalna, miała bardzo złe skutki dla polskiego szkolnictwa. W Poznaniu przestały istnieć szkoły klasztorne. "A więc Sercanki zamknięte, wasza pensja niezawodnie na tern skorzysta, ciekawa jestem czy Urszulanki ten sam los spotka, żałowałabym ich jednakże" - pisała w liście do Anastazji jej siostra Jad

wiga, była uczennica szkoły urszulanek, którą przełożona Maria Bernarda Morawska zamknęła jesienią 1875 roku. W tej sytuacji 78 uczennic musiało znaleźć nowe miejsce - 28 przeszło do wyższej szkoły żeńskiej Anny i Anastazji Danysz, dziesięć - do szkoły Estkowskiej, jedynie siedem zapisało się do wyższej szkoły żeńskiej Anastazji Warnka. Ta skromna liczba świadczy o tym, że szkoła dopiero budowała swoja pozycję. Charakterystyczne, że żadna z uczennic nie przeniosła się do Szkoły Ludwiki. Pozostałe wyjechały na dalszą naukę za granicę, np. do Krakowa.

W pierwszych latach istnienia szkoły niezwykle ważną osobą, która współtworzyła tę nową placówkę naukową, był dr Stanisław Warnka 13 , młodszy brat Anastazji. Nie tylko służył radą i pomocą, był także autorem programu szkoły.

Stanisław, urodzony w 1845 roku 14 , w wieku 8 lat został uczniem Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Poznał go wtedy Marceli Mott y i zapamiętał "chłopiątko chude, ruchawe, spoglądające śmiało (...) naokół jasnymi oczyma. Natura obdarzyła go niezwyczajną pamięcią, łatwością w pojmowaniu i bystrością w dostrzeganiu" 15 . Jeszcze jako gimnazjalista był uczestnikiem młodzieżowej organizacji spiskowej, zaś w kwietniu 1863 roku dołączył do oddziałów powstańczych i walczył pod Brdowem. Studia uniwersyteckie we Wrocławiu i Berlinie zakończył ze stopniem doktora filozofii i nauczyciela klas wyższych. Po powrocie do Poznania pracował jako nauczyciel w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, wykładając historię powszechną i geografię. Mott y pisze z uznaniem o jego umiejętnościach pedagogicznych - wykładał zajmująco, a przy tym był nauczycielem życzliwym, przyjacielskim i dowcipnym. Ceniony przez kolegów nauczycieli, świetnie przemawiał. Współpracował z "Dziennikiem Poznańskim". Z drukowanych tam artykułów i rozpraw "nacechowanych bystrością polityczną i talentem pisarskim" można by złożyć kilkutomową książkę. Pracował również naukowo 16 , od 1875 roku był członkiem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

Jednak kariera nauczycielska i naukowa Stanisława nie rozwinęła się zgodnie z jego umiejęt

Ryc. 4. Emilia Hofman (ur.l856), jedna z pielWszych uczennic szkoły, córka Emilii z BOIZęckich Hofmanowej, od 1874 żona Stanisława Warnki

Katarzyna Męczyńskanościami i oczekiwaniami. N a przeszkodzie stanęły germanizacyjna polityka pruskich władz szkolnych, które zesłały go do Szkoły Handlowej w Lipsku, i choroba. "Pytasz, co ja robię. Kłopoczę się, kaszlę i piszę" - donosił w liście z Lipska swej siostrze Anastazji. Stanisław Warnka zmarł na gruźlicę, mając zaledwie 36 lat 17 .

,,0 zadaniu i urządzeniu wyższych szkół żeńskich" Program nowo powstającej szkoły swej siostry Anastazji opublikował Stanisław w "Dzienniku Poznańskim" w październiku 1873 roku, a więc w dwa lata po uruchomieniu szkoły. W trzech kolejnych numerach (226-228), na pierwszych stronach poznańskiej gazety wydrukowano artykuł dra Warnki O zadaniu i urządzeniu wyższych szkół żeńskich, opatrując go komentarzem redakcji: "Rozprawa powyższa zamieszczona została w Programie wyższej szkoły żeńskiej w Poznaniu, zostającej pod zarządem pań: Anastazyi Warnka i Emilii z Borzęckich Hofmanowej; podajemy ją tu na tern miejscu ze względu na ważność przedmiotu jaki traktuje, i uwagi w niej zawarte zasługuje na to, aby szersze koło czytelników z nią się zapoznało". Tekst to ważny i ciekawy. W pierwszej części autor przedstawił różne modele edukacji dziewcząt, dalej szczegółowo opisał proponowany program nauki. Jego uwagi świadczą o tym, że świetnie znal wady i zalety szkół żeńskich. Na pewno uważnie obserwował szkolne zmagania swoich sześciu sióstr - nauczycielek, a także korzysta! z ich obserwacji i uwag, zwłaszcza przełożonej pensji - Anastazj i.

Temat kształcenia kobiet był w latach 70. XIX wieku żywo dyskutowany, w tej sprawie wypowiadali się pisarze, publicyści i... emancypantki. Coraz powszechniejsze było przekonanie, że szkoła powinna przygotować kobietę nie tylko do roli żony, matki i gospodyni, ale także do podjęcia pracy zarobkowej, do samodzielnej egzystencji. Pojawiały się głosy domagające się otwarcia dla kobiet drogi na studia uniwersyteckie. Stanisław Warnka znał te poglądy i sumiennie je zreferował w swoim artykule. Nie był zwolennikiem studiowania kobiet, dziewczęta planujące studia nazwał "wyjątkami, obałamuconymi mętnemi a błyskotliwemi pojęciami". "Pomijam zdania tych pisarzy, którzy marząc o tzw. emancypacyi kobiet domagają się przypuszczenia kobiet do studyów uniwersyteckich i chcą, jak profesor Sybel uczyć dziewczęta po grecku i łacinie, wyższej matematyki i chemii - pisał. - Kto chce widzieć kobietę adwokatem, lekarzem, architektem lub profesorem, ten musi, konsekwentnie postępując, posłać młodą dziewczynę do gimnazjum lub szkoły realnej i bez względu na uposażenie dane jej przez naturę poddać tej samej metodzie pedagogicznej, którą posługujemy się względem chłopców". Ponieważ Stanisław Warnka uważał, że zadaniem kobiety jest "nie samodzielnie, ale pomocniczo innym działać i w rodzinie i poza nią", odsyłał owe gimnazja żeńskie do krainy fantazji. Stanisław Warnka odrzucał też preferowany przez niektórych, np. pannę Minnę Pinoff, model szkoły uczącej praktycznych umiejętności przydatnych w codziennym życiu. Nie zgadzał się z pomysłem, by szkoła żeńska była jedynie zakładem technicznym, w którym uczennice "ćwiczą w tych zręcznościach, któ

Ryc. 5. Strona tytułowa broszury opublikowanej w 1873 f. Ze zb. BUw Poznaniu

W. Anaatajgt Warnka i f Emilii I Ib1]?cK£K Hofinanowej

-i814.

TREŚĆ!

,,0 zadaniu i urządzeniu wyższych szkól żeńskich* napisał Dr. Winkt.

-'0'2) "Wiadomości szkolne."

**

POZNANo PRUKJEM J. f JtBAEZEWSKIEOO (p** )V £,ES:ŃSKl).

· 873

re później staną się ich zatrudnieniem codziennym". Według Warnkego wiadomości praktyczne są potrzebne, "ale nie szkoły, ale rodziny i życia obowiązkiem zapoznać je z niemi. (...) Prawdąjest, że dziewczęta, które ukończyły szkołę żeńską z większą łatwością wyliczą szereg faraonów egipskich, aniżeli ugotują rosół i potrafią grać sonety Beethovena, a nie umieją pieczeni pokrajać", jednakże "chemia kuchenna nikogo gotować nie nauczy. Gotować można nauczyć się tylko w kuchni, a dla kuchni w szkole miejsca nie ma". "Naszym zdaniem - pisze dalej Stanisław Warnka - wyższa szkoła żeńska jest instytutem naukowym, którego celem jest dać kobiecie wykształcenie ogólne, rozjaśnić jej rozum, zaostrzyć naturalne zdolności, ustalić wolę, słowem nauczyć myśleć i czuć i tym sposobem przygotować do życia w tem społeczeństwie". Zatem plan nauki w wyższych szkołach żeńskich powinien być niemal identyczny z programem męskich szkół realnych. Warnka wprowadza jednak pewne modyfikacje - wyklucza języki starożytne i wyższą matematykę, zaleca nauczanie

Ul i L,

Katarzyna Męczyńska

Jum wked

MruaużtifU

IMtmrtĄ,

Jrnc Ut,

(.AumrttA

« 9

4- w ?t*j.Aar

.4fratcOAi (J*<f#p ifrfimi

» - II u.... n

J&yrtoxl&tovfaMW*ł> Mil.

%.... 3 * Tet-tef/itftw,os,fewAftwt'i*te M M > nfi.....

3-..- Hfi ftvr>iarńtta.icf!

12..-..&

V*AjU

1». men

. Sfodomńa r' Jchom

Y» YetfmĄctusfa

« U cttnza

/. jerujfi.am.

,I(ŁIMWI'I

#ffi »*. Ji* ?* «S yf «SA«»««!*» .flaaensfta JwifcMM wMauMbMr :£,. AW jt* yi Jt/rztffeu ( Al I

}f<jc*&/yiXtef * }ierztM*,ratLi,t _,_,,,£_ A_/_;_'M_

3. 4f

A'sJN* frrttW

< TJ1fuwitft

AMkwMte.

J. sexy. Tittftu rtht

SttMta/ca Y» larMAousstu ' fi Mfutmutmyt ],-ciikm<łAa,

P AKT.

$i**tat&4* vjArid'ivJi'myf e t y *' /\ , /\ M W MtxyA ptjjńtj, »«(<<WWW

JM««o 7e#iMc/ftr'

A jtatń/eMati VeiiAm *f, l/oCcfómtf

* Mis

A UotcAji

),ly*fimm*

«na, JtJffjit*j*j. TuMxtutAa j-"/\fifefiwr i<W»i»iNnIri

-A

? Ge/fonówfrr "

, CaGmatrJlilii* fretex-ttt* /" ,v t4xd<T/tika

'. 7.m&stf/«r

Ryc. 6. Plan lekcji szkoły Anastazji Warnka z 1872 roku. Ze zb. APP.

języków nowożytnych i realiów. "Religia, język ojczysty, dwa języki obce, rachunki, historya, geografia, historya naturalna i fizyka, rysunki, muzyka, roboty ręczne" - oto proponowany przez niego zestaw przedmiotów. Uważa również, że zakres przedmiotów i sposób ich wykładania powinien być dostosowany do "danej przez naturę kobietom zdolności do pojmowania". I mimo pięknych słów o pączku, z którego nie musi rozwinąć się kucharka czy gospodyni, nie ma wątpliwości, że pan W arnka oceniał zdolności intelektualne kobiet niżej niż przedstawicie li swojej płci. Omawianie poszczególnych przedmiotów zaczyna od nauki religii, która ma nie tylko zapoznać uczennice z prawdami wiary i historią kościoła, ale także rozbudzić ich życie religijne i moralne. N auka języka ojczystego wymaga najtroskliwszej opieki. Dziewczęta powinny dokładnie poznać formy gramatyczne, nauczyć się prosto, jasno i logicznie wyrażać swoje myśli, a także poznać dzieje literatury polskiej. Stanisław Warnka krytykuje znane ze swojej nauczycielskiej praktyki tematy wypracowań domowych. "Dumanie na cmentarzu", "Myśli nagrobie matki"18 - czy można nauczyć się wyrażania prosto i jasno, opracowując takie tematy? Zadania pisemne zadawane w nowej szkole brzmiały inaczej: "Czy słusznie Mickiewicz rozpoczyna nową epokę literatury naszej?", "Robak kapłan, Jankiel Żyd, dwaj najwierniejsi sprzymierzeńcy w dokonaniu wielkich celów", "Trzy najpowabniejsze postaci niewieście w literaturze polskiej" albo "Czy i o ile dobra zewnętrzne stanowią szczęście człowieka?" Stanisław Warnka sporo uwagi poświęcił nauce języków obcych. Zalecał naukę tylko dwóch języków: francuskiego i niemieckiego. Uczennice miały zapoznawać się z dziełami literatury, a za pomocą ćwiczeń ustnych i pisemnych nabierać wprawy w płynnym mówieniu i poprawnym pisaniu w obu językach. N auka przynajmniej jednego języka powinna być szkołą logicznego myślenia (nie uczyć gramatyki na pamięć!), tak by, opierając się na studiach zasad gramatycznych, uczennice poznały budowę języka. "Kontakt z literaturą obcą powinien rozwijać pojęcie o pięknie i nauce i wzbudzać entuzjazm w młodych umysłach dla wszystkiego, co piękne, wielkie i dobre, a nie być nomenklaturą nazwisk dzieł i pisarzy". Warnka był przeciwny poszerzeniu nauki o język angielski i włoski. Uważał, że spowoduje to jedynie przeciążenie uczennic. Nauka rachunków miała objąć cztery podstawowe działania, naukę ułamków, regułę trzech i rachunki praktyczne. Program historii powinien uwzględniać najważniejsze fakty z historii starożytnej oraz, biograficznie ujęty, wykład dziejów od średniowiecza do naj nowszych czasów. Historię inaczej przedstawia się gimnazjalistom, inaczej pensjonarkom. Nauka dziejów dla panien powinna być podana "stosownie do danej przez naturę kobietom zdolności do pojmowania tychże". Należy "położyć nacisk na znaczenie wielkich osobistości i motywów moralnych w dziejach, a nie abstrakcyjny rozwój idei albo walk przeciwnych sobie politycznych teoryi". Stanisław Warnka, nauczyciel geografii w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, bardzo dokładnie zaplanował naukę tego przedmiotu w wyższej szkole żeńskiej. I tak, w niższych klasach uczennice poznają opis prowincji, dalej ogólny opis wszystkich części świata, później dokładną geografię Europy i w ogólnych zarysach geografię innych części świata. W najwyższych klasach można dodać na zakończenie najważniejsze wiadomości z geografii matematycznej i fizycznej. Warnka proponował zmiany w nauce realiów, czyli historii naturalnej i fizyki.

Uważał, że przedmioty te nie powinny być traktowane systematycznie, należy jedynie podawać uczennicom najważniejsze i później im przydatne wiadomości z zoologii, botaniki i mineralogii. Systematyczność zraża do nauki fizyki, czyniąc ją "suchą i nudną". Należy wyjaśniać widzialne dla wszystkich zjawiska natury i zapoznać uczennice z siłami przyrody. Proponował na przykład, by zamiast nauki systemu Linneusza i uczenia się na pamięć łacińskich nazw kwiatów uczennice poznawały "na drodze żywej obserwacji roślinę, jej budowę, warunki istnienia, nauczyły się cenić jej piękno i pożytek". Nauki chemii, w tym chemii kuchennej, Stanisław Warnka nie przewidywał. W każdej żeńskiej szkole w programie nauki znajdowały się rysunki, śpiew i muzyka, pięknie zwane "kunsztami". Warnka słusznie zauważa, że zakres nauki w tych dziedzinach powinny wyznaczyć indywidualne uzdolnienia każdej

Katarzyna Męczyńskauczennicy. W planie wszystkich klas ważne miejsce powinny zajmować roboty ręczne - począwszy od robienia pończoszki, aż do elementów krawiecczyzny. Na koniec pozostał przedmiot, który we współczesnej szkole nazywamy wychowaniem fizycznym. Oczywiście w 1871 roku w żeńskich szkołach nie było sal gimnastycznych, trudno zresztą wyobrazić sobie strój, w którym pensjonarki mogłyby swobodnie ćwiczyć, zwłaszcza te starsze, w ciasno zasznurowanych gorsetach. Jednak Stanisław Warnka stwierdza stanowczo, że "o nauce gimnastyki pokojowej nie powinien żaden zakład zapomnieć". Autor artykułu proponował szkołę czteroklasową, przy czym dwie najwyższe klasy obejmowałyby kurs dwuletni. N auka miała zatem trwać sześć lat. Do szkoły przyjmowane byłyby uczennice umiejące czytać i pisać po polsku, niemiecku i francusku, ale jednocześnie powstałaby szkoła przygotowawcza, w której można by brak tych umiejętności uzupełnić. "Za takimi rozmiarami szkoły żeńskiej i taką długością kursu naukowego - pisał Warnka - oświadczyło się i ministerstwo pruskie w zaopiniowaniu swojem z r. 1860". Rozprawa Stanisława Warnki kończy się apelem: "Niech nauczyciele uczą tego, czego mają uczyć, a rodzice dopomagają im w ścisłem wykonywaniu przepisów szkolnych, jedni i drudzy sumiennie wykonują swe obowiązki wobec powierzonej im młodzieży, a niechybnie rezultaty będą pomyślne". W 1871 roku 19, pierwszym roku działania szkoły Anastazji Warnki, nauka w najniższej , czwartej klasie 20 obejmowała 26, a w trzech pozostałych - 28 godzin w tygodniu. Lekcje odbywały się w porze przed- i popołudniowej, każda trwała 60 minut. Poranna tura trwała od godziny 8 rano do 12 w południe. Potem następowała dwugodzinna przerwa, a po niej odbywały się dwie lekcje popołudniowe. Postulowane przez Stanisława Warnkę zblokowanie lekcji (od godziny 8 do 13) nastąpiło dopiero w 1878 roku. "Poza godzinami szkolnymi ćwiczyły się uczennice w konwersacyi francuzki ej , niemieckiej i angielskiej, brały lekcye muzyki, śpiewu i tańca"21. Szkoła kładła duży nacisk na naukę języków, w tym języka polskiego. W dwóch najmłodszych klasach przewidziano po sześć godzin języka polskiego i cztery języka niemieckiego. Wprowadzenie języka angielskiego wymusiła prawdopodobnie konkurencja - od 1871 roku angielskiego uczono u panien Danysz, a także w klasie seminaryjnej w Szkole Ludwiki. Do szkoły przyjmowano dziewczynki sześcioletnie, a każda klasa była dwuletnia, dzieliła się bowiem na dwa oddziały. Z czasem przełożona zwiększyła liczbę klas do pięciu, pełen cykl nauki trwał wtedy lat dziesięć. Do szkoły przyjmowano też starsze uczennice, które uczyły się w domu lub chodziły wcześniej do innych szkół. Musiały one jednak zdać "egzamin no wo wstępujących", który odbywał się w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego. W latach 70. nauka rozpoczynała się około połowy października, np. w roku 1873 "kurs nauk" u pani Warnkówny rozpoczął się w czwartek 16 października 22 . Rok szkolny dzielił się na semestr zimowy i letni, zwany wtedy latowym. W październiku 1871 roku do szkoły zapisały się 34 uczennice, ale już w drugim semestrze było ich 70. W latach 1871-98 liczba uczennic 23 szkoły wahała się między 60 a 80, klasy nie były zbyt liczne, maksymalnie dwudziestoosobowe, zdarzały się i dwunastoosobowe. Większość uczennic przychodziła na lekcje ze

swoich poznańskich domów, jednak spora grupa wychowanek mieszkała w internacie. Najczęściej były to córki ziemiańskie, przybywające do szkoły z prowincji lub, jak zapisywano w drukach wizytacyjnych, z Polskf4. Sytuacja zmieniła się w 1905 roku, gdy zamknięto pensję pani Estkowskiej i 200 uczennic 25 musiało poszukać nowego miejsca. Wtedy 32 przeszły do szkoły panien Danysz, a znaczna liczba do szkoły Warnkówny. W dramatycznej sytuacji znalazły się polskie dziewczęta w 1909 roku, gdy nieodwołalnie zamknięto pensję Anny i Anastazji Danysz. Szkoła Warnkówny pozostała wówczas jedyną działającą w Poznaniu szkołą dla polskich uczennic. "Szkoła Anastazji Warnkówny liczyła wtedy blisko 400 uczennic, rozmieszczonych w 9-ciu osobnych klasach. Kurs nauk był dziesięcioletni"26. By przyjąć maksymalną liczbę uczennic, przełożona zamknęła internat.

"Pierwszorzędne siły pedagogiczne" Grono nauczycielskie od początku było starannie dobierane. W składzie pierwszego, piętnasto osobowego zespołu było aż pięciu profesorów Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Wojciech Jarochowski wykładał historię powszechną, niemiecki, u niego też uczennice naj starszych klas pisały wypracowania z języka polskiego oraz miały lekcję "opowiadań polskich". Max August Fehlberg uczył języka niemieckiego, a w środy i soboty na lekcje literatury francuskiej przychodził do szkoły prof. Jan Rymarkiewicz. Stanisław Warnka, nauczyciel historii, historii powszechnej i geografii, był świetnym pedagogiem, chętnie słuchanym, lubianym przez uczennice. Jego lekcje, ciekawie prowadzone, z upragnieniem wyczekiwane, były prawdziwym wytchnieniem po "nieszczęsnych koniunktywach francuskich i regułach procentu". Rysunku uczył absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie August Schoen. Nauczyciel poznańskiego gimnazjum realnego Bolesław Jerzykiewicz uczył rachunków w klasach wyższych. W młodszych klasach nauczycielką polskiego była Teofila Radońska, która pewnie pisała już wtedy Krótką gramatykę polskę dla młodzieżY, podręcznik wydany w 1872 roku i używany w szkole Warnkówny przez długie lata. W 1871 roku rozpoczął pracę w szkole Alojzy Marcinkowski, wykładając niemiecki i rachunki; on, jako jedyny, pozostał w szkole do jej zamknięcia, a więc przez 40 lat (ryc. 7). W młodszych klasach rachunków uczył Volckmer. W gronie nauczycielskim nie mogło zabraknąć nauczycieli języków. Najchętniej zatrudniano cudzoziemki, tak też było u pani Warnkówny. Francuskiego uczyły panna Tiss oraz Teresa Gex, o której Paulina Cegielska pisze, iż była "wybitną siłą pedagogiczną". Lekcje z nią nigdy nie były nudne, wykładała w niezwykle przystępny sposób, ajej energia i żywy temperament pozwalały utrzymać uwagę nawet najbardziej rozbrykanych uczennic. Języka angielskiego uczyła panna Green. Biegłość w wykonywaniu ręcznych robótek uczennice ćwiczyły pod okiem panny Kister, a religię we wszystkich klasach wykładał ks. Dziedziński. W szkole pracowali również jako katecheci: ks. dr Trąmpczyński, ks. kanonik Żychliński, ks. Sypniewski, ks. Beisert, ks. Jackowski oraz ks. Zimmermann (później rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego). Gdy w okresie kulturkampfu nie wolno było księżom udzielać w szkołach nauki religii, obowiązki te przejęły nauczycielki. Podobna sytuacja zaistniała po 1902 roku,

Katarzyna Męczyńska

gdy rząd pruski zniósł naukę religii w języku polskim - w odpowiedzi arcybiskup Stablewski zakazał księżom wykładania religii. Wtedy "duchowni polscy odprawiali nabożeństwa szkolne i roztaczali nad zakładem moralną opiekę". Warto wspomnieć Józefa Kusztelana, nauczyciela fizyki. Uczennice lubiły jego lekcje, przynosił bowiem do szkoły aparaty i przyrządy i demonstrował doświadczenia fizyczne i elektryczne. Od 1874 roku w szkole pracował Bronisław Cybichowski, zaprzyjaźniony ze Stanisławem Warnką profesor Gimnazjum św. Marii Magdaleny, a dwa lata później do grona nauczycielskiego dołączył kolejny profesor gimnazjalny z Marii Magdaleny Leon Wituski. Pierwsze lata istnienia szkoły były bardzo udane, szkoła rozwijała się, przyjmowała coraz więcej uczennic, świetny zespół nauczycieli gwarantował dobry poziom nauki. Dobre czasy nie trwały jednak długo. Szkoły poddawano coraz silniejszej presji germanizacyjnej, a nauczycieli Polaków przenoszono w głąb Rzeszy. Te rugi nauczycielskie dotknęły również szkołę Warnkówny. Wyjątkowo długo bronił się przed tym Stanisław Warnka, w końcu i on został zmuszony do wyjazdu do Lipska i objęcia posady w szkole handlowej. Po jego wyjeździe w 1875 roku to Leon Wituski wspierał Anastazję Warnkównę swą życzliwością i opieką, zastępując nieobecnego brata. W gronie nauczycielskim pojawiają się Karol Lindner oraz oficer pruski po studiach na Uniwersytecie Wrocławskim Wilhelm Hieronim Ronke. Wojciech Seyda, który był nauczycielem matematyki u Warnkówny i u panien Danysz, odszedł ze szkolnictwa w 1906 roku, by uniknąć przeniesienia do Westfalii. Z braku nauczycieli Polaków przełożona zatrudniała nauczycieli niemieckich - prof. Gericke, dra Schmeiera, Hillera, Loechela i Lichtchorna (" Od ognia, głodu, wody i takiej sokratesowskiej metody, wybaw nas Panie" - tak oceniała umiejętności dydaktyczne prof. Lichtchornajego uczennica Róża Erzepki). Przez pewien czas (1880-84) w szkole pracowała siostra Anastazji Jadwiga, dyplomowana nauczycielka, oraz kuzynka Helena Szumanówna. Gdy Jadwiga przeniosła się do Warszawy, jej miejsce zajęła Waleria Puftke "wysoce zdolna nauczycielka i pierwszorzędna siła pedagogiczna". W ostatnich latach szkoły nauczycielkami

u Warnkówny były m.in. Stanisława Stryjakowska, Jadwiga Rybczyńska, Jagodzińska (zamężna Sperlingerowa), Zofia i Maria Swinarskie oraz Aleksandra Słomińska. Część z nich poprowadzi żeńskie gimnazja powstałe już w wolnej Polsce - Maria Swinarska będzie dyrektorką Uczelni im. Dąbrówki, jej siostra Zofia będzie prowadzić seminarium nauczycielskie w Inowrocławiu, a Aleksandra Słomińska założy w Poznaniu własne Gimnazjum pw. Najświętszego Serca Jezusa, które na początku mieściło się przy pi. Świętokrzyskim 4, w dawnych klasach szkoły Warnkówny. Także Waleria Puffke, związana ze szkołą przez długie lata, w odrodzonej Polsce prowadziła seminarium dla freblanek (dziś powiedzielibyśmy - przedszkolanek). Wspomina ją Maria Wicherkiewiczowa: "Panna Waleria Puftke, świetny pedagog, bardzo brzydka, była mą ukochaną nauczycielką polskiego. Lubiła mnie, nazywała »la perle«, chwaliła mą ambicję i szlachetność". Równie serdecznie wspomina pannę Kirste, Niemkę uczącą m.in. angielskiego.

Uczennice nazywały ją "naszą najdroższą Kirstunią". Wymagającą nauczycielką była Wisława Knapowska ucząca w szkole języka niemieckiego, geografii i nauk przyrodniczych. Przełożona wysoko oceniała jej zdolności pedagogiczne, wszechstronną znajomość i zamiłowanie przedmiotów, które wykładała. "Jest przy tym bardzo sumienną i pilną, a wykład jej jasny i zajmujący. Panna K. jest osobą na skroś religijną, bardzo dobrze ułożoną, posiadającą charakter stanowczy, pełen godności i taktu. A że jest troskliwą, kochającą, przyjacielską i miłą względem elewek, polecić ją całym sercem mogę"27, pisała Warnka. Prusy aż do 1918 roku nie miały ustawy szkolnej, zarządzanie szkołami odbywało się za pomocą rozporządzeń, instrukcji, a nawet poufnych nakazów. Była to sytuacja bardzo wygodna dla administracji szkolnej i jednocześnie bardzo uciążliwa dla prowadzących polskie szkoły. Najbardziej bolesne zmiany dotyczyły ograniczania w nauczaniu języka polskiego. Szkoła Anastazji Warnka była w momencie powstania oczywiście szkołą polską, z polskim językiem wykładowym, jednak w zbiorze dokumentów przechowywanych w Archiwum Państwowym istnieje tylko jeden dokument napisany w języku polskim - plan nauk z 1871 roku. Podobne plany z lat następnych pisane sąjuż po niemiecku. W styczniu 1873 roku Prowincjonalne Kolegium Szkolne nakazało, by w wyższych zakładach naukowych, we wszystkich klasach wszystkie przedmioty wykładać po niemiecku. Ze sprawozdań szkolnych wynika, że w szkole Anastazji Warnka w młodszych klasach uczono większości przedmiotów po niemiecku, posiłkując się językiem polskim, aby nowo wstępujące do szkoły pensjonarki, które w większości nie znały niemieckiego, a w domach mówiły po polsku, w ogóle coś rozumiały. Tak wykładano geografię, historię, historię naturalną i rachunki. W klasach wyższych, zgodnie z informacjami zawartymi w sprawozdaniach, językiem wykładowym był wyłącznie niemiecki. Praktyka wyglądała zgoła inaczej, "profesorowie Polacy, jak Bolesław Jerzykiewicz, Karol Lindner, Józef Kusztelan, Wojciech Seyda wykładali po polsku, a zadawali do domu pensum z niemieckich książek"28. Mieczysława Ćwiklińska, z domu Trapszo, wspomina: "Byłam na pensji w Poznaniu osiem lat. Była to pensja bardzo polska, mimo że znajdowała się w zaborze pruskim. Na lekcji robótek coś tam dla pozoru dłubałyśmy na ławkach, a pod ławkami były książki, z których uczyłyśmy się historii"29. Nic

Katarzyna Męczyńskadziwnego, że sprawozdanie wizytacyjne z 1875 roku stwierdza, że zarządzenie Kolegium nie zostało wprowadzone. Trzy lata później inspektorzy szkolni nie zauważyli poprawy - liczbę godzin nauki języka niemieckiego w porównaniu z językiem polskim uznali za niewystarczającą i niezgodną z zarządzeniami. Warnkówna zmuszona została do wprowadzenia intensywnej nauki niemieckieg0 30 . Od lat 90. w naj młodszych klasach niemal połowę godzin nauki zajmuje język niemiecki. N auka języka polskiego i historii była systematycznie ograniczana, w 1887 roku władze niemieckie zmniejszyły ilość godzin nauki języka polskiego do trzech w tygodniu. "Były to straszne chwile dla ś.p. Anastazyi, która starała się przy każdej sposobności budzić ducha narodowego w tych młodych pokoleniach". W 1899 roku język polski zniknął z planu nauk, jedynie lekcje religii w najmłodszych klasach prowadzono po polsku. Inspektorzy szkolni sprawdzali, czy uczennice nie rozmawiają ze sobą po polsku w czasie przerw, zdarzały się przeszukiwania szkolnych teczek. W szkole jednak nie zamilkł język polski. Anastazja Warnka prowadziła dodatkowe, nadprogramowe lekcje języka polskiego i historii, a do pracy zachęcała, ustanawiając "nagrodę Mickiewicza" - najpilniejsze uczennice polskich lekcji otrzymywały w nagrodę książki. Dowodem na patriotyczne nastroje panujące w szkole są wpisy w panieńskich sztambuchach. Starannie kaligrafując słowa, uczennice Anastazji Warnka przestrzegały swe przyjaciółki: "Jeśli Polka zapomni, że wolność jej święta, Jeżeli zapomni, że okropne nosi pęta, Jeżeli zapomni, że Ojczyzna w grobie, Wtenczas ija Helciu zapomnę o Tobie".

W czasie czterdziestoletniego istnienia szkoły podjęto kilka prób unowocześnienia zakładu i dostosowania go do zmieniających się warunków. W latach 1884-85 pruski minister oświaty Gossler postanowił przyjrzeć się dokładniej wyższym szkołom żeńskim w państwie pruskim i zarządził szczegółowe wizytacje. Inspektorzy podkreślali zbyt małą troskę o zdrowie wychowanek - brak dziedzińców szkolnych, przetrzymywanie uczennic w czasie przerw w zamkniętych pomieszczeniach, złe oświetlenie sal oraz brak lekcji gimnastyki. Niektóre zaniedbania dotyczyły również szkoły Warnkówny, np. w żadnym z zachowanych programów szkolnych nie ma lekcji gimnastyki. Przełożona starała się jednak zapewnić uczennicom właściwe warunki do nauki. W piśmie z 1882 roku informuje magistrat, iż "nauka odbywa się w 5 dużych, suchych i jasnych pokojach, a odnośnie higieny zostało zrobione wszystko, co możliwe"31. Pruskie ministerstwo oświaty przygotowało również wzorcowy program nauczania, skonstruowany w myśl zasady, by szkoły żeńskie pogłębiały wiadomości wyniesione ze szkół powszechnych, a nie zbliżały się do poziomu gimnazjów męskich. N astępną próbę zreformowania szkół dla dziewcząt podjęto w 1908 roku.

Zmiany wymusiły związki kobiece, coraz powszechniej domagające się podniesienia poziomu żeńskich szkół oraz otwarcia kobietom drogi na uniwersytety. Wprowadzono wówczas dziesięcioklasowe wyższe szkoły żeńskie z trzyletnimi liceami. Uczennice mogły kontynuować naukę w ramach kursów gimnazjalnych (w programie była łacina!), które przygotowywały do matury. Jednocześnie za

chowano szkoły dawnego typu, które odtąd nazywały się Gehobene Madchenschule. Były to szkoły ponadpodstawowe, bez prawa nadawania dyplomów nauczycielskich. I taką właśnie stała się szkoła Warnkówny, gdyż nie udały się starania przełożonej o otrzymanie statusu szkoły wyższej. Warnkówna reformy nie przeprowadziła, podkreślając, że już "dotychczasowe wymagania sprawiają dziewczętom polskim wielkie trudności z powodu wykładu w języku obcym z pominięciem zupełnym języka ojczystego". Wprowadzenie reformy wymagałoby również nakładów finansowych, a Anastazji Warnka odmówiono pomocy. Warto wiedzieć, że szkoła nigdy nie korzystała z funduszy miejskich lub rządowych, utrzymywała się wyłącznie z czesneg0 32 . Pomimo trudności i kłopotów życie szkolne biegło swoim rytmem, a dni wypełnione lekcjami ożywiały szkolne uroczystości: popisy dla rodziców i zaproszonych gości, organizowane na zakończenie semestru, uroczyście obchodzone imieniny przełożonej i wreszcie szkolne przedstawienia. "Miałyśmy również teatr szkolny - wspomina Mieczysława Ćwiklińska. - Pierwszym moim występem teatralnym nie była rola Helenki w Grubych rybach Bałuckiego, jak podają wszystkie moje życiorysy... Naprawdę pierwszą moją rolą była Zofia-druhna w jednoaktówce pod tym tytułem. Wystawiono ją na zakończenie roku szkolnego, kiedy odbywała się zawsze wielka zabawa z zaproszonymi gośćmi, żywe obrazy i deklamacje. Mnie wytypowano do odegrania jednoaktówki jako córkę aktorów, a miałam wtedy lat siedem. Z drżeniem serca uczyłam się pierwszej w życiu roli, a kiedy nadszedł dzień przedstawienia, ubrano mnie w śliczny kostium krakowski i... siłą wepchnięto na scenę, bo sama wejść nie chciałam za nic" 33.

"Zatopić w morzu niemczyzny" Po zamknięciu pensji Estkowskiej i Danysz szkoła Warnkówny pozostała ostatnią szkołą dla polskich dziewcząt. "Władze pruskie czyhały na sposobną chwilę, by tę ostatnią redutę polskiego wychowania rozbić, a załogę wraz z dowództwem zatopić w morzu niemczyzny". Pretekst pojawił się w związku z przyjazdem Wilhelma II do Poznania. Anastazja Warnka odmówiła ustawienia się w szpalerze urządzonym na cześć przybywającego do Poznania cesarza. Wkrótce w szkole przeprowadzono kilkudniową rewizję, w której brał udział inspektor szkolny Friedrich, a z samego Berlina zjechał radca ministerialny Richert. Anastazję Warnka poinformowano, że koncesja na prowadzenie szkoły zostaje jej odebrana, a szkoła musi zostać zamknięta. Decyzja ta wywołała wielkie oburzenie w polskim Poznaniu. Odbyło się kilka wieców w tej sprawie, wystosowano podania do magistratu i rady miejskiej, w obronę szkoły zaangażowała się Aniela Tułodziecka, powstał komitet obywatelski, na czele którego stanął profesor Stanisław Karwowski, apelowano do ministerstwa oświaty w Berlinie. Radcy rejencyjni żądali jednak, "by na czele szkoły stanęła Niemka, aby przynajmniej połowa nauczycielek była niemieckiej narodowości, a szkoła zamieniona została na szkołę wyżSZą"34. W dniu l kwietnia 1912 r. szkoła Anastazji Warnka została zamknięta. Ostatnim akcentem szkolnego życia była uroczystość bierzmowania, która odbyła się w kaplicy św. Józefa przy ul. Ogrodowej. "Rekolekcje i bierzmowanie odbyło się staraniem p. Anastazji Warnka. Niejednemu się ścisnęło serce

Katarzyna Męczyńska

Ryc. 8. Uczennice Warnkówny w 1910 r., siedzą od lewej: nn, Irena Kowalewicz-Jeszkowa, Jadwiga Alkiewicz- Korzeniewska, Katarzyna Szymańska, Walentyna Krysiewiczówna-Walkowska; stoją od lewej: Maria Graffstein-Ozdowska, Maria Przyjemska-Frydrychowicz, Zofia Łazarewiczówna, Stefania Czeszewska, Helena Przyj emska-Cybulska, nn, Maryla U mińska - Kaźmierska, Maria Ossowicka (?). Niektóre uczennice przypięły do sukni patriotyczną biżuterię - broszki z orzełkiem, fot. ze zb. Anny Kaźmierskiej.

na myśl, że po raz ostatni obchodzimy takie chwile w dotychczasowych warunkach szkolnych naszej młodzieży żeńskiej"35. Każda z uczennic otrzymała pamiątkę z "pensyi" - pod obrazkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem wydrukowano cztery wersy: "W tej życia chwili, wśród pracy i trudu, Z ufnością patrzaj w przyszłość twą i świat, A Matka Boża i Królowa Polska, Da Ci doczekać pomyślniejszych lat". Uczennice ofiarowały swojej przełożonej księgę pamiątkową: "Ty, O Pani, pod której okiem i troskliwą opieką wychowało się kilka pokoleń, byłaś nam zawsze wzorem wszystkich zalet i cnót, jakie zdobić powinny każdą obywatelkę Polkę i aureolą świętości zdobią jej czoło. Czuwając z troskliwością prawdziwej matki nad naszem wychowaniem, wskazywałaś nam zawsze jako główne zalety żywota: dobroć i szlachetność charakteru oparte na fundamencie wiary, miłości Boga i bliźniego". Uczennice obiecywały, że będą iść drogą wskazaną przez przełożoną, "żyć cnotliwie, modlić się żarliwie, wszystko co polskie kochać żarliwie". W księdze znalazły się autografy wszystkich nauczycieli i uczennic - pięknie wykaligrafowane imiona i nazwiska wychowanek kończących szkołę i niewprawne jeszcze podpisy najmłodszych, dziewięcioklasistek. Szkoła została zamknięta, Anastazja Warnka wyprowadziła się z pi. św. Piotra, jej miejsce zajęła Niemka, katoliczka z Wrocławia Gertruda Linke. Jej liceum istniało do 1919 roku. "Szkoła pod kierownictwem Gertrudy Linke nie zmieniła programu nauki, był on przecież niemiecki, natomiast przełożona i nauczycielki Niemki wykonywały bardzo gorliwie nakazy władz szkolnych i starały się usilnie germanizować powierzone sobie dziewczęta polskie"36. I znów l kwietnia, tym razem 1919 roku, Aleksandra Słomińska (była nauczycielka u Warnkówny) wraz z Lucyną Sokolnicką objęły szkołę po Gertrudzie Linke i utworzyły Liceum Prywatne im. Królowej Jadwigi. "I oto, w tych samych murach, wśród których tyle lat pracowała Anastazja Warnka, odżyła znów mowa i duch ojczysty".

Przez zakład Warnkówny przewinęło się około dwóch tysięcy dziewcząt (dla porównania można podać, że spis uczennic pensji panien Danysz w latach 1871-1909 zawiera 1942 nazwiska) 37 .

Zostało po nich parę sztambuchów w pięknych, secesyjnych oprawach, świetnie zachowane fotografie, książka kucharska, komplet wyhaftowanych, bladozielonych serwetek, olejnyobraz. I coraz bardziej ulotna pamięć. Pamięta się ich mężów, których biogramy znajdziemy w Wielkopolskim Słowniku Biograficznym. Profesorowie uniwersyteccy, lekarze, prawnicy, ziemianie, kupcy, politycy, społecznicy. Mężczyźni ze spiżu. O ich żonach, poza najbliższą rodziną, nikt nie pamięta. Kobiety z pluszu, atłasu i jedwabiu. Na szczęście, jak można wyczytać z panieńskich sztambuchów, i one miały w swoim życiu czas beztroski, radosny i pełen nadziei. We wrześniu 1939 roku wszystko się skończyło. Prawie wszystkie wywieziono z Poznania, ich dzieci i mężowie gi

Ryc. 9. Uczennice pensji Warnkówny, stoi Myszka Przyjemska, po mężu Frydrychowicz, siedzi Fela Panieńska (1894-1924), po mężu Magowska, fot ze. zb. Haliny Reiterowej

Katarzyna Męczyńska

Ryc. 10. Helenka Nowakowska, uczennica pensji w latach 1891-95, po mężu Panieńska, fot. z 1898 r., ze zb. Stefana Gutsche

Ryc. 11. Halina Tezlaff (1893-1972), późniejsza żona Metodego Stelmachowskiego, starosty rawickiego, fot. ze zb. autorki

nęli na wojnie. Po 1945 roku pracowały jako urzędniczki, księgowe, niektóre pełniły role pań domu, wspierając swych mężów, często zasłużonych obywateli mias ta. A kilka z nich zyskało sławę - Mieczysława Trapszo (1879-1972, na pensji 1889-97), słynna Ćwiklińska, utalentowana aktorka komediowa, obecna na scenie do lat 70., Maria Wicherkiewiczowa (1875-1962, na pensji 1885-93), malarka i literatka, autorka książki Rynek poznański ijego patrycjat), Maria Trąmpczyńska, nauczycielka śpiewu, Gabriela Torner (późniejsza żona rzeźbiarza i malarza Szymanowskiego), malarki Emilia Parczewska i Aniela Lewandowska- Kiedrowska. "Najpiękniejszą na pensji była Maria Radziejowska, z którą Henryk Sienkiewicz prowadził korespondencję. Złoto-kasztanowate włosy, rysy jak z kości słoniowej wyrzeźbione". Największą śmieszką, zawsze skorą do dowcipów, była Fela Magowska, córka dyrektora banku. Utalentowana plastycznie, kończyła kursy malarstwa. Zmarła, mając lat 30, po urodzeniu syna. Jej córka przechowuje dwa sztambuchy należące kiedyś do mamy. "Słodycz i wytrwałość to broń, którą kobieta walczy w życiu i - zwycięża! Drogiej Feli wpisała na pamiątkę Władysława Buszkiewicz, Poznań, d. 6 II 06". Helenka Nowakowska (1878-1956, na pensji 1891-95) przyjechała na pensję pani Warnka z Inowrocławia, była w jednej klasie z Miecią Trapszo. Szczęśliwie przetrwał zawieruchy wojenne jej pamiętnik z pięknie kaligrafowanymi wpisami. Rok po skończeniu szkoły wyszła

za mąż za lekarza Walentego Panieńskiego. Niepokorną, buntownicza naturą była Maria Graffstein (1893-1973). Po II wojnie ciężko pracowała jako księgowa w PGR, opiekując się sparaliżowanym mężem. Jej wnuk zapamiętał jąjako babcię "fu-fu", gdyż w kłębach białego dymu siedziała w fotelu i paliła fajkę! Wśród uczennic Warnkówny były pierwsze wielkopolskie skautki. Wala Klysiewiczówna (1893-1974) była współzałożycielką Pierwszej (jeszcze tajnej) Drużyny Harcerskiej im. Emilii Plater, działała w Organizacji Oświatowej przy tej drużynie. W 1920 roku wyszła za mąż za Tadeusza Walkowskiego, lekarza i malarza. Urodziła dwie córki. Szybko odprawiła nianię, a swoje dzieci wychowywała w duchu harcerskim. Gdy letnią porą mąż ze sztalugami wojażował po

Ryc. 12. Kartka z pamiętnika Helenki Nowakowskiej: "Módl się i pracuj będziesz szczęśliwa. Drogiej Helci wpisała szczerze Ją kochająca Mieczysława Trapszówna, Poznań, d. 9. 6. 93 na miłej pensji"at

. v o «J Ajz-eŁo 4 -' % \XjA*

Katarzyna Męczyńska

Ryc. 13. Helena i Maria Przyjemskie, fot. z 15 lutego 1910 r.

Ryc. 14. Wanda Szenicówna (1893-1956), uczennica u Warnki, od 1926 r. żona Jana Slawskiegoświecie, Wala z dziećmi odwiedzała zaprzyjaźnione domy na wsi. Prowadziła chór służących, które przychodziły na próby z Chwalisz ewa i z zapałem śpiewały pieśni patriotyczne i kościelne. Okoliczne dzieci uczyła historii. Gdy po latach jej wnuki nie znały odpowiedzi na pytanie babci, z oburzeniem mówiła: "Moje dzieci z ulicy wymieniały królów polskich na wyrywki, a wy?" Po wojnie pracowała w ubezpieczalni, do śmierci mieszkała w "Krysiewiczówce", kamienicy łą, czącej Sw. Marcin z ul. Rataj czaka. W harcerskich działaniach wspierała Walę jej młodsza siostra Zosia (1901-1987). Na starych fotografiach często z akordeonem, roześmiana od ucha do ucha. Wyszła za mąż za Rocha Knapowskiego, profesora prawa i ekonomii. Halina Tez1aff (1893-1971), wysoka, szczupła, ogromnie urocza osoba, prawdziwa dama. Była żoną Metodego Stelmachowskiego, starosty w Rawiczu. Wcześnie owdowiała, straciła jedyną córkę Ilę. Od 1939 roku mieszkała w Warszawie, w czasie powstania warszawskiego była telefonistką, ciężko ranna, straciła oko. Po wojnie przeniosła się do Leszna, pracowała jako urzędniczka, przed śmiercią spaliła wszystkie dokumenty (ryc. 11).

I wreszcie Irena Wilhelmi, moja babcia, która nieświadomie wywołała moje zainteresowanie panią Anastazją Warnka, jej szkołą i uczennicami. Córka dzierżawcy z Kłodziska, mieszkając na stancji w Poznaniu opiekowała się młodszym rodzeństwem. Harcerka z drużyny "Emilek". Wyszła za mąż za Stanisława Szulca, właściciela firmy jubilersko-złotniczej. Pamiętam babcię jako osobę bardzo opanowaną, spokojną, pomocną i życzliwą innym, ale bez ostentacyjnej serdeczności. Podobno "zgasła" w 1941 roku po śmierci swego jedynego syna. Oddana rodzinie, była świetną organizatorką domowego życia (mówiła: "jeśli uważasz, że to taka głupia praca, spróbuj robić to bezmyślnie "). Lubiła literatu - rę skandynawską, zawsze ją widziałam z książką lub robótką w ręce. Doskonale pamiętam precyzyjnie dziergane na drutach ka

Ryc. 15. Uczennice Warnkówny na wakacjach w domu p. Kułaków w Kosieczynie, od lewej: Irena Wilhelmi, Mila Kulakówna i Jaśka Marcinkowska, fot. ze zb. autorki

Ryc. 16. Uczennice pensji Warnkówny, od lewej: nn, Jaśka Marcinkowska, Irena Wilhelmi, fot. z ok. 1910 r. ze zb. autorki

Katarzyna Męczyńska

mizelki, swetry i skarpety, którymi moja babcia, uczennica Warnkówny, obdarzała wszystkie wnuki. To właśnie w aksamitnym pudełku, należącym kiedyś do mojej babci, znalazłam zdjęcie Anastazji Warnka z podpisem "Kochająca Cię opiekunka... "

PRZYPISY:

1 Archiwum Państwowe w Poznaniu (dalej: APP), zespół akt: Gimnazja w woj. Poznańskim 1866-1949, sygn. 809. 2 Szkołą urszulanek kierowała młoda i energiczna Maria Bernarda Morawska. By otrzymać godność przełożonej, musiała uzyskać specjalną dyspensę, gdyż miała zaledwie 27 lat, a reguła wymagała od przełożonej ukończenia 40 lat. Po dwóch latach istnienia szkoły uczyło się w niej 350 uczennic, prawie dwa razy więcej niż w Szkole Ludwiki. 3 Katarzyna Poplińska w 1855 r. przejęła szkołę z rąk swej matki Tekli Herwigowej.

Kierownictwo naukowe sprawował Jan Mott y, a po jego śmierci w 1856 r. jego syn Marceli.

4 Kazimierz Szuman (1826-1894) był młodszym bratem Teodozji Szuman, matki Anastazji W arnkówny. Prawnik, działacz społeczny, brał udział w walkach powstańczych 1848 r. Pracował jako sędzia, adwokat i notariusz w Rogoźnie, Wrześni i Szamotułach.

Współzałożyciel Banku Włościańskiego w Poznaniu, prezes Towarzystwa Pomocy N aukowej, członek PTPN. Był żonaty z Izabelą Thiel (1826-1880). 5 List Walerii Warnka do Anastazji Warnka, Lwówek 27 I 1871 r., Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, rkps 1970, inw. 1269. 6Anastazja i Anna Danysz przejęły szkołę i pensjonat prowadzone przez Katarzynę z Herwigów Poplińska w 1871 r. W tym samym roku przeniosły oba zakłady z ul. Wodnej do kamienicy mieszczącej się na narożniku pi. Wiedeńskiego (zwanego później pi. Piotra) i ul. Strzeleckiej. Od 1878 r. przy tym samym placu, po jego zachodniej stronie, będzie mieściła się szkoła A. Warnka. 7 Jan Działyński interesował się sprawami oświaty, dużo uwagi poświęcał Szkole Wyższej Polskiej na Montparnasse, pracował w Radzie Szkoły, finansował wydawanie podręczników szkolnych. Wydaje się zupełnie prawdopodobne, że wspomógł założenie poznańskiej szkoły Warnkówny. Niestety, nie znalazłam na to dowodu wśród rachunków i kwitów kasowych z 1871 r. przechowywanych w Bibliotece Kórnickiej. 8 Była wówczas nauczycielką Instytutu Panien Polskich, szkoły dla dziewcząt polskich, córek emigrantów. Szkoła przygotowywała dobrze wykształcone guwernantki, mieściła się w Hotelu Lambert. Założycielką pensji była księżna Anna Adamowa Czartoryska. Szkoła była subwencjonowana przez rząd francuski. Po śmierci założycielki w 1864 r. prowadzenie szkoły przejęła jej córka Izabela Działyńska, żona Jana. Szkoła nieraz zatrudniała poznańskie nauczycielki, w Instytucie Panien Polskich pracowały Antonina Machczyńska i Waleria Puffke (w latach 1878-81). 9 W latach 70. XIX w., w okresie boomu budowlanego, wznoszono w Poznaniu liczne monumentalne, reprezentacyjne i dochodowe kamienice. Zofia Ostrowska-Kębłowska nazywa je "pałacami czynszowymi", por. Architektura i budownictwo w Poznaniu w latach 1790-1880, Warszawa 1982, s. 323.

10 ibidem, s. 332.

11 Budynek przy pi. Piotra 4 nie istnieje, został zniszczony w 1945 r., do niedawna na jego miejscu stał kiosk "Ruchu", teraz do towarzystwa ma parę paskudnych budek. 12 Opiekun Anastazji Warnka, doktor Matecki, stał na czele komitetu budowy pomnika Mickiewicza w Poznaniu. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 7 maja 1859 r., wśród zgromadzonych tłumnie poznaniaków na pewno nie zabrakło Anastazji Warnka. 13 Stanisław w 1874 r. ożenił się z bardzo ładną córką Emilii Hofmanowej, również Emilią, wzmacniając w ten sposób więzy łączące obie założycielki szkoły.

14 S. Karwowski w Historii Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Poznań 1919, T. II, s. 361, podaje datę i miejsce urodzenia: 15 listopada 1845 r. Łabiszyn, późniejszą o dwa lata - 1847 r. - umieścił W. Molik w biogramie S. Warnki w przypisach do Przechadzek po mieście Marcelego Mottego, Poznań 1999. 15 M. Mott y, op. cit., T. II, s. 232.

16 Pisywał rozprawy naukowe do "Ateneum" i "Przewodnika Naukowego", wydał Lelewela zaslugi na polu geografii.

17 Wspomnienie o St. Warnka zamieścił S. Karwowski w Historii..., op. cit., s. 361.

18 Myśli nad grobem matki, który otacza czworo osieroconych dzieci - taki temat pracy pisemnej proponował Józef Moliński w Gimnazjum Trzemeszeńskim w roku szkolnym 1852/53. Wersja dla gimnazjalistów była jeszcze dramatyczniej sza - pojawiła się czwórka sierot; Lech Słowiński, ...Nie damy pogrześćmowy, Poznań 1982, s. 190.

19 APP, Akta m. Poznania, Wydział Szkolny 3016 H6here Privat - T6chterschule des Frl.

A. Warnka zu Posen 1871-98, poszyt.

20 Numeracja klas była w tych czasach odwrotna niż współcześnie, najmłodsze uczennice chodziły do klasy czwartej, najstarsze do pierwszej 21 Program wyższej szkoły żeńskiej w Poznaniu pozostającej pod zarządem P. Anastazyi Warnka i P. Emilii Z Borzęckich HoJmanowej, Poznań 1873; w wiadomościach szkolnych, umieszczonych w drugiej części tej książeczki, podano 75 nazwisk uczennic (w roku szkolnym 1872/73). Są to w większości córki ziemiańskie; uczennicą pierwszej klasy jest Emilia Hofman, córka współzałożycielki szkoły. 22 W tym samym roku nauka w szkole Antoniny Estkowskiej rozpoczęła się 14 października, a u panien Danysz - 15 października. 23 W 1881 r. w szkole uczyły się 72 dziewczynki, w pierwszej i drugiej klasie było po 12 uczennic, w trzeciej i czwartej po 18, a w najmłodszej, piątej klasie - 12. 24 W 1876 r. uczyło się w szkole 78 uczennic, 40 z Poznania, 18 z prowincji i 10 z Polski.

25 Taką liczbę podaje S. Truchim w Historii szkolnictwa i oświaty polskiej w Wielkim Księstwie Poznańskim, T. II: 1862-1915, s. 107. 26 Sprawozdanie dyrekcji prywatnego Gimnazjum Żeńskiego pod wezw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu za lata 1919-1929 poprzedzone historją szkoły, Poznań 1930.

27 Archiwum PAN w Poznaniu, materiały związane z Wisławą Knapowską.

28 Pisze o tym P. Cegielska w Przechadzkach po mieście, Poznań 1997. Wprawdzie była ona uczennicą panien Danysz, ale profesorowie, których wymienia, uczyli również w wyższej szkole żeńskiej Anastazji Warnka. 29 A. Okońska, A. Grabowski, Rozmowy Z panią Miecią, Warszawa 1976, s. 38.

30 Komisja, której przewodniczył burmistrz Kohleis, zaleciła podwyższyć liczbę godzin języka niemieckiego do ośmiu tygodniowo (14 111879 r.). 31 APP, Akta miasta Poznania, sygn. 3016, k. 174.

32 Najdroższa była nauka w klasie pierwszej - 30 mk, w drugiej - 27 mk, w trzeciej - 27 mk, w czwartej - 18 mk (dane z 1878 r.).

33 A. Okońska, A. Grabowski, op. cit., s. 36.

34 S. Karwowski, op. cit., T. III, s. 293.

35 "Dziennik Poznański", nr 58 z 12 III 1912 r.

36 Sprawozdanie Dyrekcji Pryw. Gimnazjum Żeńskiego pod wezw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu za łata 1919-1929, s. 11. 37 Ze względu na brak materiałów archiwalnych po 1898 roku nie jest łatwo ustalić, ile uczennic przewinęło się przez szkołę warnkówny (L. Sokolnicka podaje liczbę 4 tys., M. Swinarski - ok. 10 tys.)

Fotografie i dokumenty pochodzą ze zbiorów: Biblioteki Raczyńskich, Biblioteki PTPN oraz zbiorów prywatnych: Stefana Gutsche z Poznania, Anny Kaźmierskiej z Gdyni, Magdaleny Knapowskiej- Niziołek z Poznania, Jarosława Maszewskiego z Frankfurtu nad Menem, Katarzyny Męczyńskiej z Poznania i Haliny Reiterowej z Gdańska.

Katarzyna Męczyńska

Aneks

Kronika szkoły.

Po uzyskaniu zatwierdzenia rządowego na dniu 26 Sierpnia 1871 r., została szkoła nasza otwartą dnia 15 Października tego samego roku przy Piekarach Nr. 3. Pan prof. Dr. Rymarkiewicz był łaskaw podjąć się naukowego kierownictwa szkoły; plan nauk był mniej więcej ten sam, jak i w roku świeżo ubiegłym.

W tym roku szkolnym 1871/2 liczył zakład nasz 46 uczennic, w roku 1872/3 75, i to:

W Klassie pierwszej: l. Czochron Kazimira. 2. Donimirska Gustawa.

3. Grabowska Joanna 4. Grabowska Julia.

5. Hofman Emilia 6. Jaraczewska Zygmuntyna.

7. Kaczorowska Zofia 8. Karczewska Zofia.

9. Karśnicka Marya.

10. Karśnicka Zofia 11. Kierska Eugenia.

12. Krajewska Zofia.

13. Łyskowska Godzisława.

14. Łubieńska Marya.

15. Mlicka Julja.

16. Nieżychowska Albertyna.

17. Prądzyńska Helena.

18. Sokolnicka Kazimira.

19. Swinarska Helena.

20. Węsierska Józefa.

21. Wybicka Jadwiga.

9. Michalska Jadwiga.

10. Mlicka Józefa.. 11. N ieżychowska Helena 12. Parczewska Zofia.

13. Radzimińska Kazimira.

14. Rutkowska Justyna.

15. Starkowska Anna.

16. Szymańska Joanna.

17. Zaremba Kazimira.

18. Znaniecka Władysława.

W Klassie drugiej: l. Adamska Helena. 2. Adamska Kazimira.

3. Baraniecka Bronisława.

4. Dzierzbicka Marya.

5. Grodzicka Emilia.

6. J anecka Felicya.

7. Karśnicka Ludwika.

8. Łuczkiewicz Stanisława.

W Klassie trzeciej: l. Biegańska Marya. 2. Bronikowska Marya.

3. Ciemniewska Justyna.

4. Karnkowska Stanisława.

5. Koziorowska Bronisława.

6. Koziorowska Jadwiga.

7. Michalska Aniela.

8. Moszczeńska Lucyna.

9. Niche/ Helena.

10. Nieżychowska Franciszka.

11. Parczewska Kazimira.

12. Radońska Marya.

13. Radzimińska Michalina.

14. Rutkowska Marya.

15. Suchorska Kazimirska.

16. Sulimirska Aniela.

17. Szczaniecka Celina.

18. Tarło Jadwiga.

19. Wodzińska Teresa.

20. Zeyland Antonina.

W Klassie czwartej: l. Bojanowska Helena. 2. Bogusławska Wanda.

3. Hofman Cecylia.

4. Hofman Helena.

5. J araczewska Gabryela.

6. Jeżewska Helena.

7. J eżewska Jadwiga.

8. Kawęczyńska Eufemia.

9. Radońska Franciszka.

10. Raszewska Anna.

11. Rejewska Helena.

12. Sieroszewska Klementyna.

13. Starkowska Barbara.

14. Starkowska Marya.

15. Swinarska Jadwiga.

16. Wilkońska Zofia.

Od l października bieżącego roku zostanie nasz zakład przeniesiony na Małą Rycerską ulicę pod Nr. l, a od l października 1874 r. do własnego domu z ogrodem, wyłącznie przeznaczonego na szkołę i pensyonat. Nowy rok szkolny rozpocznie się 15 Października. Uczennice, które chcą być przyjęte do klasy IV, muszą umieć czytać i pisać po polsku i niemiecku i znać tabliczkę mnożenia.

Anastazya Warnka Emilia z Borzęckich Hofmanowa

* Program wyższej szkoły żeńskiej w Poznaniu zostającej pod zarządem P. Anastazyi Wamka i P. Emilii z Borzęckich Hofmanowej Na Rok 1872/3. Wiadomości szkolne (fragment) .

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry