"WARNKÓWNY - ZAKŁAD GŁÓWNY". WYŻSZA SZKOŁA ŻEŃSKA ANASTAZJI WARNKA 1871-1912. KATARZYNA MĘCZYŃSKA "Warnkówny - zakład główny, Danychy słyną z pychy, Estkowianki plotą wianki" - taki wierszyk "kursował" po Poznaniu w końcu XIX wieku. Autorkami były zapewne uczennice Warnkówny. Poczucie wyższości i dumy panien z pensji Anny i Anastazji Danysz nietrudno zrozumieć, studiując spis uczennic szkołyl. Listę otwiera Walentyna Mott y, córka Marcelego, a tuż za nią pojawia się szereg nazwisk córek równie sławnych ojców, poznańskich profesorów gimnazjalnych, lekarzy, dyrektorów banków, znanych kupców i właścicieli ziemskich. A dlaczego Estkowianki plotły wianki? Może istniała opinia, że trudniej im było znaleźć kandydata na męża? Decyzję o założeniu wyższej szkoły żeńskiej Anastazja Warnka podjęła w 1871 roku. Początki nie były łatwe, nowa szkoła musiała znaleźć swoje miejsce wśród zakładów naukowych istniejących w Poznaniu od wielu lat i cieszących się zaufaniem publiczności. Od 40 lat działała w Poznaniu Szkoła Ludwiki (Luisenschule), która powstała w styczniu 1830 roku pod protektoratem księżnej Ludwiki Radziwiłłowej i początkowo miała charakter szkoły niemiecko-polskiej. Od lat 60. Szkoła Ludwiki przeżywała pewien kryzys ze względu na konkurencję dwóch szkół klasztornych: urszulanek 2 i sercanek. Polskie rodziny chętniej powierzały swoje córki szkołom prowadzonym przez polskie przełożone, tym bardziej, że w Szkole Ludwiki od 1851 roku nie było już klasy z polskimjęzykiem wykładowym. Przez wiele lat atutem Szkoły Ludwiki był, prowadzony na dobrym poziomie, Zakład naukowy dla wychowawczyń i nauczycielek, dlatego szczególnie dotkliwy cios zadały drowi Barth'owi, dyrektorowi Szkoły Ludwiki, urszulanki, otwierając w 1859 roku klasę seminaryjną kształcącą przyszłe nauczycielki. U sercanek uczyły się przede wszystkim córki arystokratycznych ro Katarzyna Męczyńska dżin polskich, szkoła postrzegana była jako nieco konserwatywna i kosmopolityczna. W Poznaniu istniały również dwie prywatne wyższe szkoły żeńskie - Katarzyny Poplińskiej (od 1871 roku Anny i Anastazji Danysz)3 i Antoniny Estkowskiej, wdowy po znanym pedagogu Ewaryście. Oba zakłady cieszyły się uznaniem i poważaniem. Można zatem powiedzieć, że na poznańskim rynku oświatowym było dość ciasno. Anastazja Warnka wzięła więc głęboki oddech i wystartowała! "Drogą wyjścia będzie założenie pensyi..." Inicjatorkami założenia pensji były młodsze siostry Anastazji - Maria i Waleria, które spotkały się na naradzie rodzinnej w Szamotułach w styczniu 1871 roku u swego wuja Kazimierza Szumana 4 , adwokata i notariusza mieszkającego i praktykującego w tym mieście. "Poczciwi wujostwo Kaźmirzowie przyjęli mnie bardzo serdecznie i przepędziłam tam z Marynią całe dwa dni, gadając sobie z Marynią o wszystkim, co nas boli. Drogą wyjścia z tego będzie założenie pensyi. Marynia ręczy, że jej Działyński pożyczy, a wspólnymi siłami zrobimy coś przecie. Oczywiście nie prędzej, aż pani Poplińska swojego zakładu nie zamknie" - pisała w liście do Anastazji Waleria 5 . Wprawdzie pani Poplińska szkoły nie zamknęła, z jej rąk przejęły ją siostry Danysz6, jednak na Św. Michała 1871 roku powstała w Poznaniu nowa wyższa szkoła żeńska założona przez Anastazję Warnkównę i Emilię z Borzęckich Hofmanową, córkę pułkownika Borzęckiego "znanego w kołach obywatelskich". W 1868 roku, po śmierci męża, doktora Aleksandra Hofmana, Emilia zamieszkała w Poznaniu, gdzie prowadziła pensjonat dla dziewcząt. Była zaledwie o siedem lat starsza od Anastazji, jednak ich sytuacje życiowe były całkiem odmienne. W tym wspólnym przedsięwzięciu spotkały się czterdziestoletnia wdowa z sześciorgiem dzieci i samotna nauczycielka. Inernat pani Hofmanowej stanowił na początku bazę materialną nowej szkoły, wkładem Anastazji Warnka było jej nauczycielskie wykształcenie i patent przełożonej szkoły wyższej. Wynajęcie odpowiedniego pomieszczenia, kupno ławek, tablic i pomocy naukowych wymagało sporych nakładów finansowych. Ryci. Anastazja Warnka, fot. z lat 70. XIX w. Ze zb. Biblioteki Raczyńskich. Rodzina Warnków nieustannie borykała się z kłopotami finansowymi, a trudno uwierzyć, by doktorowa Emilia Hofmanowa znacznie się wzbogaciła, prowadząc przez zaledwie trzy lata internat dla panienek z "najpierwszych rodzin księstwa". Bez pomocy finansowej z zewnątrz uruchomienie szkoły było niemożliwe. Czy stało się tak, jak w liście sugeruje Waleria Warnkówna, i Jan Działyński pomógł sfinansować założenie szkoły, tego nie wi emy 7, niewykluczone jednak, że ostatnia, dziewiętnastowieczna, polska szkoła dla dziewcząt powstała przy jego udziale. Maria Warnka mogła poznać bliżej Jana Działyńskiego w czasie swego pobytu w Paryżu około 1867 roku 8 . W swoich listach do sióstr często wspominała pobyt w tym mieście jako naj szczęśliwszy okres w życiu. Jednak nauczycielką na pensji siostry nie została. Przez pierwszych pięć lat szkołę prowadziły wspólnie Anastazja i Emilia. Profesor Jan Rymarkiewicz przyjął naukowe kierownictwo szkoły. Panie podzieliły się obowiązkami: Warnkówna sprawowała główny nadzór nad szkołą, pani Hofmanowa, która nie miała uprawnień nauczycielskich, zajęła się stroną techniczną i finansową. W 1876 roku Emilia Hofmanowa wycofała się z prowadzenia szkoły i od tej pory Anastazja Warnka działała samodzielnie jako przełożona pensji. Wyższa szkoła żeńska Warnkówny początkowo miała swoją siedzibę przy ul. Piekary 3, czyli dokładnie w tym samym miejscu, w którym mieszkała i prowadziła swój pensjonat Emilia Hofmanowa. W 1873 roku zakład przeniesiono na ul. Rycerską l, ale już od l października 1874 r. szkołę i pensjonat ulokowano we własnym domu z ogrodem przy ul. Długiej 8. Kilka lat później, w 1878 roku, Anastazja Warnka wprowadza wreszcie swoje uczennice do nowo wybudowanego, reprezentacyjnego budynku przy pi. Piotra 4 (obecnie pi. Wiosny Ludów). Pozostaną tu aż do Wielkanocy 1912 roku, czyli do zamknięcia pensji. Okazałą kamienicę, będącą ostatnią siedzibą szkoły, prawdziwy "pałac czynszowy"9 zbudował w latach 1873-74 znany poznański lekarz Józef Koszutski. Potężny budynek zajmował całą szerokość pi. Piotra pomiędzy ulicami Wiedeńską (obecnie Szymańskiego) i Św. Marcinem. Klasycyzująco-renesansowa fasada kryła wnętrze urządzone z dużym przepychem, "artystyczne sztukaterie, malowidła, najelegantsze tapety i obicia ścian z aksamitów, marmurowe posadzki i wspaniałe parkiety i piękne łazienki" 10. Szkoła zajmowała pomieszczenia na drugim piętrze, zapewne urządzone skromniej. Na tym samym piętrze mieściło się mieszkanie przełożonej. Gdy szkoła rozwinęła się i przyjęła większą liczbę uczennic, zajęła całe drugie piętroll. Nowy rok szkolny w naszej \ WVmi sxej szkole żeńskie) rozpocznie się w c z war t e k l @ l». n i . 11 ' ś r o d ę l 5 » . n i . egzamin nowo wstępujących. (5293) Pozna», mała Rycerska ulic a BTr. i. Anastazja Warnka. Emilia z Borzęckich Dofmanowa. Ryc. 2. Anons z "Dziennika Poznańskiego", 5 października 1873 r. Katarzyna Męczyńska Ryc. 3. Kamienica Koszutskiego (pierwsza z prawej) przy pi. Piotra 4 (obecnie pi. Wiosny Ludów), dom nie istnieje, został zniszczony w czasie ostatniej wojny. W latach 1878-1912 na II piętrze znajdowała się szkoła Anastazji Warnka. Ze zb. autorki. W klasach stały zapewne drewniane, podwójne ławki z podnoszonymi blatami i miejscem na kałamarz. Konkurujące ze sobą szkoły żeńskie starały się o ciekawy dobór pomocy naukowych, były więc mapy, plansze, kolorowe ilustracje. Przybywające do szkoły uczennice witał sam Adam Mickiewicz, w szkole postawiono bowiem gipsowy projekt pomnika wykonany przez Władysława Oleszczyńskiego 12 . Pozwolenie na prowadzenie szkoły, tzw. konsens, uzyskano od burmistrza Kohleisa bez kłopotu - "jedna szkoła więcej toć dobrodziejstwo dla miasta". Było to ostatnie wydane w Poznaniu pozwolenie na założenie szkoły żeńskiej. Przyjazne nastawienie wobec zakładu trwało jednak krótko, zaczynała się era kulturkampfu, polem walki państwa pruskiego z kościołem katolickim i miejscem szczególnie intensywnej germanizacji bardzo szybko stały się klasy szkolne. W marcu 1872 roku przyjęto nową ustawę szkolną, która przekazywała dozór szkolny w ręce państwa. Do tej pory szkolnictwo w Prusach było zorganizowane na zasadzie wyznaniowej, tak więc katolickie szkoły żeńskie, a taką była szkoła Anastazji Warnka, nadzorowali księża katoliccy. Ustawa o dozorze szkolnym, chociaż z pozoru liberalna, miała bardzo złe skutki dla polskiego szkolnictwa. W Poznaniu przestały istnieć szkoły klasztorne. "A więc Sercanki zamknięte, wasza pensja niezawodnie na tern skorzysta, ciekawa jestem czy Urszulanki ten sam los spotka, żałowałabym ich jednakże" - pisała w liście do Anastazji jej siostra Jad wiga, była uczennica szkoły urszulanek, którą przełożona Maria Bernarda Morawska zamknęła jesienią 1875 roku. W tej sytuacji 78 uczennic musiało znaleźć nowe miejsce - 28 przeszło do wyższej szkoły żeńskiej Anny i Anastazji Danysz, dziesięć - do szkoły Estkowskiej, jedynie siedem zapisało się do wyższej szkoły żeńskiej Anastazji Warnka. Ta skromna liczba świadczy o tym, że szkoła dopiero budowała swoja pozycję. Charakterystyczne, że żadna z uczennic nie przeniosła się do Szkoły Ludwiki. Pozostałe wyjechały na dalszą naukę za granicę, np. do Krakowa. W pierwszych latach istnienia szkoły niezwykle ważną osobą, która współtworzyła tę nową placówkę naukową, był dr Stanisław Warnka 13 , młodszy brat Anastazji. Nie tylko służył radą i pomocą, był także autorem programu szkoły. Stanisław, urodzony w 1845 roku 14 , w wieku 8 lat został uczniem Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Poznał go wtedy Marceli Mott y i zapamiętał "chłopiątko chude, ruchawe, spoglądające śmiało (...) naokół jasnymi oczyma. Natura obdarzyła go niezwyczajną pamięcią, łatwością w pojmowaniu i bystrością w dostrzeganiu" 15 . Jeszcze jako gimnazjalista był uczestnikiem młodzieżowej organizacji spiskowej, zaś w kwietniu 1863 roku dołączył do oddziałów powstańczych i walczył pod Brdowem. Studia uniwersyteckie we Wrocławiu i Berlinie zakończył ze stopniem doktora filozofii i nauczyciela klas wyższych. Po powrocie do Poznania pracował jako nauczyciel w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, wykładając historię powszechną i geografię. Mott y pisze z uznaniem o jego umiejętnościach pedagogicznych - wykładał zajmująco, a przy tym był nauczycielem życzliwym, przyjacielskim i dowcipnym. Ceniony przez kolegów nauczycieli, świetnie przemawiał. Współpracował z "Dziennikiem Poznańskim". Z drukowanych tam artykułów i rozpraw "nacechowanych bystrością polityczną i talentem pisarskim" można by złożyć kilkutomową książkę. Pracował również naukowo 16 , od 1875 roku był członkiem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Jednak kariera nauczycielska i naukowa Stanisława nie rozwinęła się zgodnie z jego umiejęt Ryc. 4. Emilia Hofman (ur.l856), jedna z pielWszych uczennic szkoły, córka Emilii z BOIZęckich Hofmanowej, od 1874 żona Stanisława Warnki Katarzyna Męczyńskanościami i oczekiwaniami. N a przeszkodzie stanęły germanizacyjna polityka pruskich władz szkolnych, które zesłały go do Szkoły Handlowej w Lipsku, i choroba. "Pytasz, co ja robię. Kłopoczę się, kaszlę i piszę" - donosił w liście z Lipska swej siostrze Anastazji. Stanisław Warnka zmarł na gruźlicę, mając zaledwie 36 lat 17 . ,,0 zadaniu i urządzeniu wyższych szkół żeńskich" Program nowo powstającej szkoły swej siostry Anastazji opublikował Stanisław w "Dzienniku Poznańskim" w październiku 1873 roku, a więc w dwa lata po uruchomieniu szkoły. W trzech kolejnych numerach (226-228), na pierwszych stronach poznańskiej gazety wydrukowano artykuł dra Warnki O zadaniu i urządzeniu wyższych szkół żeńskich, opatrując go komentarzem redakcji: "Rozprawa powyższa zamieszczona została w Programie wyższej szkoły żeńskiej w Poznaniu, zostającej pod zarządem pań: Anastazyi Warnka i Emilii z Borzęckich Hofmanowej; podajemy ją tu na tern miejscu ze względu na ważność przedmiotu jaki traktuje, i uwagi w niej zawarte zasługuje na to, aby szersze koło czytelników z nią się zapoznało". Tekst to ważny i ciekawy. W pierwszej części autor przedstawił różne modele edukacji dziewcząt, dalej szczegółowo opisał proponowany program nauki. Jego uwagi świadczą o tym, że świetnie znal wady i zalety szkół żeńskich. Na pewno uważnie obserwował szkolne zmagania swoich sześciu sióstr - nauczycielek, a także korzysta! z ich obserwacji i uwag, zwłaszcza przełożonej pensji - Anastazj i. Temat kształcenia kobiet był w latach 70. XIX wieku żywo dyskutowany, w tej sprawie wypowiadali się pisarze, publicyści i... emancypantki. Coraz powszechniejsze było przekonanie, że szkoła powinna przygotować kobietę nie tylko do roli żony, matki i gospodyni, ale także do podjęcia pracy zarobkowej, do samodzielnej egzystencji. Pojawiały się głosy domagające się otwarcia dla kobiet drogi na studia uniwersyteckie. Stanisław Warnka znał te poglądy i sumiennie je zreferował w swoim artykule. Nie był zwolennikiem studiowania kobiet, dziewczęta planujące studia nazwał "wyjątkami, obałamuconymi mętnemi a błyskotliwemi pojęciami". "Pomijam zdania tych pisarzy, którzy marząc o tzw. emancypacyi kobiet domagają się przypuszczenia kobiet do studyów uniwersyteckich i chcą, jak profesor Sybel uczyć dziewczęta po grecku i łacinie, wyższej matematyki i chemii - pisał. - Kto chce widzieć kobietę adwokatem, lekarzem, architektem lub profesorem, ten musi, konsekwentnie postępując, posłać młodą dziewczynę do gimnazjum lub szkoły realnej i bez względu na uposażenie dane jej przez naturę poddać tej samej metodzie pedagogicznej, którą posługujemy się względem chłopców". Ponieważ Stanisław Warnka uważał, że zadaniem kobiety jest "nie samodzielnie, ale pomocniczo innym działać i w rodzinie i poza nią", odsyłał owe gimnazja żeńskie do krainy fantazji. Stanisław Warnka odrzucał też preferowany przez niektórych, np. pannę Minnę Pinoff, model szkoły uczącej praktycznych umiejętności przydatnych w codziennym życiu. Nie zgadzał się z pomysłem, by szkoła żeńska była jedynie zakładem technicznym, w którym uczennice "ćwiczą w tych zręcznościach, któ Ryc. 5. Strona tytułowa broszury opublikowanej w 1873 f. Ze zb. BUw Poznaniu W. Anaatajgt Warnka i f Emilii I Ib1]?cK£K Hofinanowej -i814. TREŚĆ! ,,0 zadaniu i urządzeniu wyższych szkól żeńskich* napisał Dr. Winkt. -'0'2) "Wiadomości szkolne." ** POZNANo PRUKJEM J. f JtBAEZEWSKIEOO (p** )V £,ES:ŃSKl). · 873 re później staną się ich zatrudnieniem codziennym". Według Warnkego wiadomości praktyczne są potrzebne, "ale nie szkoły, ale rodziny i życia obowiązkiem zapoznać je z niemi. (...) Prawdąjest, że dziewczęta, które ukończyły szkołę żeńską z większą łatwością wyliczą szereg faraonów egipskich, aniżeli ugotują rosół i potrafią grać sonety Beethovena, a nie umieją pieczeni pokrajać", jednakże "chemia kuchenna nikogo gotować nie nauczy. Gotować można nauczyć się tylko w kuchni, a dla kuchni w szkole miejsca nie ma". "Naszym zdaniem - pisze dalej Stanisław Warnka - wyższa szkoła żeńska jest instytutem naukowym, którego celem jest dać kobiecie wykształcenie ogólne, rozjaśnić jej rozum, zaostrzyć naturalne zdolności, ustalić wolę, słowem nauczyć myśleć i czuć i tym sposobem przygotować do życia w tem społeczeństwie". Zatem plan nauki w wyższych szkołach żeńskich powinien być niemal identyczny z programem męskich szkół realnych. Warnka wprowadza jednak pewne modyfikacje - wyklucza języki starożytne i wyższą matematykę, zaleca nauczanie Ul i L, Katarzyna Męczyńska Jum wked MruaużtifU IMtmrtĄ, Jrnc Ut, (.AumrttA « 9 4- w ?t*j.Aar .4fratcOAi (J* Mil. %.... 3 * Tet-tef/itftw,os,fewAftwt'i*te M M > nfi..... 3-..- Hfi ftvr>iarńtta.icf! 12..-..& V*AjU 1». men . Sfodomńa r' Jchom Y» YetfmĄctusfa « U cttnza /. jerujfi.am. ,I(ŁIMWI'I #ffi »*. Ji* ?* «S yf «SA«»««!*» .flaaensfta JwifcMM wMauMbMr :£,. AW jt* yi Jt/rztffeu ( Al I }f