JEŻYCE ŚREDNIOWIECZNE

Kronika Miasta Poznania 2000 Nr2 ; Jeżyce

Czas czytania: ok. 20 min.

JACEK WIESIOŁOWSKI

N azwa Jeżyce po raz pierwszy pojawia się w źródłach historycznych w 1253 roku, w dokumencie lokacyjnym Poznania wystawionym przez braci Przemyśla, zwanego Pierwszym, i Bolesława, zwanego później Pobożnym. Nie oznacza to bynajmniej, że Jeżyce nie istniały wcześniej - Poznań już od czasów pierwszych Piastów musiał być dość gęsto otoczony osadami należącymi do księcia, Kościoła oraz prywatnych rycerzy i możnych. Charakterystyczna nazwa powstała być może - podobnie jak Wierzbice czy Wierzbięcice - od przezwiska nadanego synom założyciela osady. Można sądzić, że istniał rycerz czy władyka Jeż, po którym osadę odziedziczyli jego synowie, zwani po ojcu Jeżycami. Popularne, nawet banalne przezwisko Jeż nie daje jednak żadnych wskazówek chronologicznych dotyczących powstania osady, różni Jeżowie i Jeżyce mogli gospodarować tu nawet w czasach przedpiastowskich. Jakiś Jeż (Jes) występuje już w 1136 roku jako poddany arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, co potwierdza dawną proweniencję tego przezwiska. Liczni Jeżowie (zapisywani w źródłach: Yesz, Jessz, Jeszz, Jezz, Yesh, Gyesch, Gyez) i Jeżykowie (Yeszyk, Yeszk, Iezik, a w tekście łacińskim - Geszic), dalej Jeżowice i Jeżewice (Jeszowycz, Jezovycz, Yeszovycz) znani są również z obfitych źródeł późnośredniowiecznych l. Forma Jeżyc jako syn Jeża nie jest jednak źródłowo potwierdzona, co nie wyklucza, iż mogła występować we wcześniejszym średniowieczu. , Sredniowieczne zapisy nazwy wsi wskazują na jeszcze inną możliwość rozwiązania problemu. W dokumencie z 1298 roku - kopii przywileju lokacyjnego - Jeżyce widnieją jako Yssycz, a w czternastowiecznych zapisach - Yszycze, Iszycze, Eyzicz. W tekstach z XV wieku spotykamy nazwy: Gyzicze, Ysecz, Isycze, Giszicza, Gysicz, Eysicz, Gyszycz, Gysecza, Giszicze, Gyszycze, Gyzicze, Ischicze, Chizicze, Gyzicze, Gizycze, Grzicze, Yszicze, Gysicza, Idzicze, Giszcze 2 . Żaden z tych zapisów nie pozwala jednak na możliwość czytania "Jeżyce" (zwłaszczaże "Gi-", "Gy-" czytano konsekwentnie jako "Ji-"), lecz na odczyt "Jiszyce" bądź "Jizyce", a to świadczyło by z kolei, iż nie Jeż, ale Jiż, czyli czeski Jirzi, a polski Jerzy byłby założycielem podpoznańskiej osady. Wyjaśnia ten proces opinia językoznawcza. Łaciński Georgius został "zapożyczony do polszczyzny za pośrednictwem języka czeskiego w dwóch okresach, starszym w formie Jur(z) i młodszym, po zmianie w języku czeskimju > ji (ok. pol. XIV w.), w formie Jirz, która już na gruncie polskim przekształciła się w Jerz- ,,3. Pochodzenie nazwy Jeżyce (właściwie: Jerzyce) od Jerzego, nieznanego bliżej eponima, założyciela osady, pozwala ograniczyć powstanie Jeżyc do czasów chrześcijańskich i to bynajmniej nie do ich początków. Wprawdzie w dokumentach polskich imię łacińskie Georgius - Jerzy występuje dopiero w połowie XIII wieku 4 , a więc współcześnie do lokacji Poznania, ale było już znane w swej pierwotnej czesko-polskiej wersji najpóźniej w początkach XII wieku, skoro we wspomnianej bulli gnieźnieńskiej z 1136 roku poddanymi arcybiskupa byli "Jurzewicy"5. Imię Jerzy musiało być więc nadawane w Polsce na przełomie XI i XII wieku, w czasach Bolesława Krzywoustego czy nawet Bolesława Śmiałego, zapewne najpierw w warstwie szlacheckiej, a potem kmiecej. Trudno jednak przyjąć, by przed połową XI wieku mogła powstać osada Jerzego (Jirzego, Jurzego) ijego synów. Obie hipotezy są jednak pod względem językowym mało prawdopodobne i niewykluczone, że nazwa dawnej wsi, a obecnej dzielnicy Jeżyce pochodzi odjakiegoś innego słowa z wczesnośredniowiecznej polszczyzny. Wieś została zbudowana na zboczu doliny Bogdanki, między tarasem wzgórza a rzeczką. Prawdopodobnie spływał tam nieznany dziś strumień, albowiem w środku wsi (in medio ville) znajdował się staw młyński z niewielkim młynem, poświadczony kilkakrotnie w źródłach późnośredniowiecznych. Jeżyce miały charakter owalnicy, obudowanej domostwami kmieci, co wskutek ciągłości osadnictwa pozostawiło ślad rozpoznawalny po dziś dzień w kształcie ul. Kościelnej. Łany wsi Jeżyce znajdowały się poza wsią i nie były z nią związane. Układ łanów oraz granice pól jeżyckich są znane z planu Poznania z 1780 roku, nie ulega jednak wątpliwości, iż oddają one dobrze układ średniowieczny. Bogdanka stanowiła granicę oddzielającą Niestachów, Sołacz i Winiary od Jeżyc. Pale graniczne dzielące Jeżyce i Sołacz (a właściwie Niestachów) od Golęcina (Gonięcina) i należącej do wojewody poznańskiego pustej dziedziny Sytkowa znajdowały się w rozlewisku Bogdanki (obecnie zapewnie gdzieś na początku jeziora Rusałka). Sytkowo i Michałowo sąsiadowały od strony północnej z Jeżycami. Od zachodu znajdowały się pola Ławicy, a bliżej miasta łany Górczyna, graniczące z Jeżycami mniej więcej na osi ob. ul. Grunwaldzkiej. Północny skrawek Jeżyc, między granicami Ławicy, Michałowa i Sytkowa, zwany był Wrzosy Jeżyckie. Na stoku opadającym w kierunku Bogdanki, od strony północno-wschodniej (mniej więcej od połowy ul. Kościelnej), aż do czterech pali granicznych Sytkowa, Golęcina, Sołacza i Jeżyc, znajdowało się wielkie pastwisko gminne. Od strony miasta wieś sąsiadowała z Kundorfem i dziedziną Gaj. Jeżyce nie były wsią tranzytową, należały do osad zbudowanych poprzecznie do szlaków handlowych. Główne drogi przecinające J eżyce średniowieczne i staropolskie zachowały się po dziś dzień (w osiach ulic Dąbrowskiego, Bukowskiej, Grunwaldzkiej). W którym miejscu

Jacek Wiesiołowski

Ryc. 1. Łany i pastwiska J eżyc na planie Poznania z 1780 r.

osady znajdowało się sołectwo, nie wiadomo. Możliwe, że wyodrębnione sołectwo nawiązywało do pierwotnej osady (gródka?) eponima Jeżyc ijego potomków. W1253 roku Jeżyce były osadą książęcą, trudno jednak określić od kiedy. Warto zwrócić jedynie uwagę, że Przemysł i Bolesław odzyskali Poznań i Wielkopolskę po pokonaniu wojsk książąt śląskich przez Tatarów pod Legnicą w 1241 roku. Ich ojciec Władysław Odonic utracił tę część Wielkopolski w 1234 roku, gdy zajęły ją wojska Henryka Brodatego, księcia wrocławskiego. KonfISkata osady mogła nastąpić albo w czasach okupacji Poznańskiego przez książęta śląskie, albo po odzyskaniu Poznania przez książęta wielkopolskie, ale także wcześniej, w czasie walk Władysława Odonica ze stryjem Władysławem Laskonogim w latach 20. XIII w. Burzliwe czasy ułatwiałyby przejście osady Jerzyców, bądź ich potomków, w ręce księcia. W 1253 roku nie żyli już potomkowie Jerzego, gdyż w przeciwnym razie wnosiliby o zwrot majętności rodowej, zwłaszcza gdyby ich ziemie zostały skonfiskowane przez książęta śląskie. Zapewne wyginęli w czasach wojen. W takim razie czas założenia osady przez Jerzego (Jirzego, Jurzego) trzeba przesunąć na wiek XII lub koniec XIo stanie osady Jeżyce w czasie lokacji miasta najlepiej mówią sformułowania przywileju lokacyjnego. Wsie wokół miasta były tak zdewastowane przez wycofujące się z Poznania wojska śląskie, że w kilkanaście lat po odzyskaniu miasta przez Piastów wielkopolskich znajdowały się tam nadal nie uprawiane grunty orne, które teraz książęta nadali wójtowi poznańskiemu Tomaszowi z Gubina. Były tam też nie wykorzystywane pastwiska i łąki, które mieli otrzymać od wójta mieszczanie poznańscy. Po zasiedleniu wsi miejskich przez sprowadzonych przez wójta osadników niemieckich miał on dodatkowo otrzymać co piąty łan w tych wsiach. Mieszczanie poznańscy otrzymali prawo budowania młynów we wszystkich wsiach miejskich, z czego wynika, iż młyny podpoznańskie były również zniszczone. Tak opisany w przywileju lokacyjnym stan wsi odnosi się w jakimś stopniu do Jeżyc, choć trudno stwierdzić, że tam właśnie jednocześnie znajdowały się i porzucone grunty rolne, i zniszczone młyny, i zapuszczone łąki. Wójt poznański nie zajmował się osobiście tworzeniem nowego miasta i odbudową wsi. Wsie otrzymywały prawo magdeburskie, a ich zagospodarowaniem zajęli się najbogatsi z osadników, których stać było na wykupienie utworzonych przez wójta sołectw, mających standardowo 2 do 4 łanów. Niezwykle szerokie uprawnienia wójtów poznańskich, zwłaszcza w stosunku do sołtysów, zaczęły być ograniczane już przez Przemyśla II. Wskazują na to dwa zachowane dokumenty dotyczące sołtysa najeżycach. Książę dążył do podporządkowania sobie sołtysów nie za pośrednictwem dziedzicznego wójta Poznania, lecz specjalnie powołanego landwójta. Nie było dla niego obojętne, czy w wypadku wyprawy wojennej towarzyszyć mu będzie wójt poznański na czele kilkunastu sołtysów z pachołkami, czy zbrojni sołtysi będą bezpośrednio pod książęcym dowództwem. Dla skarbu książęcego nie były też obojętne dochody z sądów sołtysich, co wskazuje na powodzenie akcji kolonizacyjnej i ściągnięcie już dużej liczby ludności do wsi miejskich książęcego Poznania. W końcu maja 1293 roku książę Przemysł II uwolnił sołtysajeżyckiego Piotra od podległości wójtowi poznańskiemu. Wójt Rainold odmawiał sołtysowi prawa do odbywania trzykrotnie w roku sądów wielkich (iudicium magnum) i domagał się odpowiedzialności sołtysa przed sądem wójta. Książę uwolnił sołtysa od tych pretensji wójtowskich, poddając go bezpośredniemu sądowi księcia lub jego landwójta i przejął opłatę po dwa denary od sądu. Sołtys miał odbywać sądy w obecności landwójta, inkasującego od razu opłaty sądowe dla księcia. Przy okazji książę określił istniejące obciążenia Jeżyc, zapewne charakterystyczne też dla pozostałych wsi Poznania. Miały one płacić corocznie 8 grzywien czynszu dla księcia, 7 grzywien plebanowi św. Wojciecha, do którego parafii należały Jeżyce, grzywnę kościołowi św. Mikołaja (z nieznanej przyczyny) i tylko 2 grzywny wójtowi poznańskiemu. Wikary z parafii św. Wojciecha miał w każdą Wigilię przybywać do wsi i pobierać kolendę (daninę parafialną), co było - jak podaje dokument - z dawna praktykowanym obyczajem. Dla uniknięcia kolizji sądowniczych książę osobnym dokumentem - dość nietypowym - zabronił mieszczanom poznańskim nabywania gruntów na Jeżycach. Nabywca gruntów musiał mieszkać we wsi. Sołtysjeżycki posiadał 4 łany i młyn, wolne od obciążeń, oraz prawo łowienia ryb w stawie na Bogdance poniżej Niestachowa, a w wypadku zasiedlenia ponad

Jacek Wiesiołowski

Ryc. 2. Jeżyce i Górczyn na planie topograficznym okolic Poznania z 1795 r.

40 łanów dodatkowe dochody z nich przysługiwać miały jemu i jego potomkom 6 . Uprawnienia i majątek sołtysajeżyckiego można porównać z prawami sołtysa z książęcej wsi Górczyn Henryka de Tunch, mieszczanina poznańskiego. Henryk, rajca poznański z 1280 roku, pochodził z bliżej nie znanej miejscowości, być może śląskiej, i był związany już z księciem Bolesławem Pobożnym, stryjem Przemyśla II, któremu oddałjakieś usługi. W1284 roku otrzymał, jako sołtys, prawo do osadzenia książęcej wsi Górczyn na prawie magdeburskim. Poza prawem do posiadania wolnych młynów, ile ich tylko wybuduje, miał prawo do wolnej karczmy. Wszelkie dodatkowo zagospodarowane na Górczynie ogrody i stawy miały należeć do sołtysa. Książę przyznał mu również dochody z łąk i bagien górczyńskich oraz prawo do polowania na zające, kuropatwy i bażanty7. Być może podobne uprawnienia dodatkowe miał również wójt na Jeżycach. O osobie Piotra, pierwszego znanego sołtysa jeżyckiego, niewiele wiemy, gdyż - przy banalności imienia - brak podstaw do identyfikacji go z jakimś innym Piotrem, mieszczaninem poznańskim. Zastanawiające jest, że pół wieku później właścicielką gruntów na Jeżycach była niejaka Nyża (Agnieszka), wdowa po Henryku de Tunch, zapewne synowa - lub żona wnuka - wspomnianego sołtysa z Górczyna. Być może rodzina de Tunch (lub de Tonch) z Górczyna i rodzina Piotra z Jeżyc były spokrewnione i dlatego w rękach Henryka młodszego z Górczyna ocalały naj starsze dokumenty sołtysie z Jeżyc, jedyne dokumenty sołtysów ze wsi miejskich Poznania. Dokumenty innych sołtysów wsi miejskichuległy zniszczeniu w czasie konfiskat po zdobyciu Poznania przez Władysława Łokietka.

N astępne pół wieku to okres w dziejach Jeżyc, o którym nie posiadamy żadnych wiadomości. Dopiero z 1352 roku pochodzi informacja, że Wierzbięta z Paniewa, starosta generalny Wielkopolski, uwolnił Mikołaja, sołtysa z Jeżyc, z obowiązku udziału w wyprawach wojennych 8 . Z kolei w 1356 roku rada miejska Poznania poświadczyła, że wspomniana wyżej Agnieszka, wdowa po Henryku (młodszym) de Tunch, za zgodą syna Ludwika i córki Katarzyny nadała wikariuszom wieczystym Katedry poznańskiej 2 grzywny czynszu z Jeżyc 9 . Czy była ona właścicielką części sołectwa, czy też po prostu posiadała co najmniej 2 łany na Jeżycach, wystarczające do płacenia czynszu w takiej wysokości, nie wiadomo. Jej syn Ludwik wstąpił do stanu duchownego, został proboszczem w Komornikach, altarystą katedralnym, w końcu kanonikiem poznańskim. Na nim kończy się ostatnia z patrycjuszowskich rodzin Poznania, mająca w swej tradycji udział w zakładaniu nowego miasta 1o . W 1372 roku, po śmierci Kazimierza, zwanego Wielkim, przybyła do Wielkopolski królowa węgierska Elżbieta Łokietkówna, pełniąca obowiązki namiestnika swego syna króla Ludwika Węgierskiego. Celem podróży było uspokojenie silnej wtedy w Wielkopolsce opozycji antywęgierskiej. Środkiem ku temu było przeprowadzenie restytucji własności szlacheckiej, kościelnej i miejskiej, skonfiskowanej przez jej ojca Łokietka i brata Kazimierza. Latem Elżbieta przybyła do Poznania i w ramach akcji reprywatyzacyjnej rozważyła, wraz z towarzyszącymi jej dostojnikami, sprawę wniesioną przez rajców poznańskich. "Prosili oni pokornie, aby wsie ich miasta poznańskiego, to znaczy Jeżyce i Winiary zwane po polsku, od początku fundacji do tego miasta i rajców poznańskich należące, które najsławniejszy książę pan Kazimierz niegdyś król polski, świętej pamięci brat

___ _, I,.." III

jvi'W *irm«ł* Am».i« .nwimnn Aj__ Y .A._Aj_.__ ArA

Ij F TM""". . ", »>

*« 41 U) W < WW** MJ*r*»" wfhiw*"** <ł Ś?M&Jfił««<-»mA»i7rtpr>**nifi'f fin&m»ne SV* c-»****A. $Vjiw<<wv?" AeuWłAftwwĄ*A

Ryc. 3. Przywilej Władysława Jagiełły potwierdzający dokument królowej Elżbiety o zwrocie wsi Winiary i Jeżyce. Wł. Archiwum Państwowe w Poznaniu.

Jacek Wiesiołowski

nasz najdroższy, za czasów swego panowania, bez winy miasta w takim wypadku wymaganej (nulla culpa civitatis - in eadem exigente) czy mieszczan rzeczonych w tym czasie będących, z własnej woli przejął we władzę swego majestatu (voluntate propria in sue maiestatis potestatem receperat), im oddać i restytuować winniśmy". Królowa usłyszała też, że jej brat tuż przed śmiercią dobrowolnie przyrzekł oddać wsie rajcom. W tej sprawie Elżbieta zaciągnęła opinii dostojników, którzy jej wiarygodnie oświadczyli, że "rzeczone wsi Jeżyce i Winiary do majątku tegoż miasta poznańskiego i do rajców, którzy są lub z czasem będą, należą i przez rzeczonego pana króla bez ich winy (sine causa ipsi) zostały zabrane i niesprawiedliwie posiadane (minus iuste possesas) od wielu minionych lat". Usłyszawszy takie świadectwo dostojników, królowa, dla ratowania duszy ukochanego brata, niegdyś króla polskiego, postanowiła zwrócić miastu te wsie, w ich starych granicach, zastrzegając, iż miasto będzie teraz płacić wyższe podatki królewskie. Od tego czasu aż do rozbiorów Jeżyce ponownie należały do miasta Poznania 11.

Restytucja objęła tylko część majątków Poznania. O pozostałych wsiach w dokumencie królowej Elżbiety nie ma mowy. Piętnaście wsi pozostało nadal w posiadaniu króla, Kościoła poznańskiego i szlachty. Tylko kilka z nich udało się władzom Poznania wykupić w XVI wieku. Nie wiemy, w jakim stanie Jeżyce powróciły do miasta. Na gospodarowanie kmieci sprawy własnościowe w zasadzie nie wpływały. Utrzymali się też sołtysi jeżyccy. Rozwój Poznania od końca XIV wieku, czyli od czasów Jagiełł y 12, stwarzał dobre warunki do zbytu produktów rolnych i podtrzymywania związków z miastem. Zachowane od końca XIV wieku księgi rady miejskiej Poznania przynoszą wiadomości o sołtysach i kmieciach jeżyckich. W księgach ławniczych miasta od 1441 roku regularnie notowane są protokoły sądu wiejskiego na Jeżycach (wsie miejskie Poznania - Jeżyce, Winiary, Górczyn i Kundorf - nie prowadziły własnych ksiąg wiejskich, lecz zapisy swe umieszczały w księgach ławniczych miasta, dzięki czemu mają one jedyne dla Wielkopolski komplety zapisów sądów wiej skich 13). W późnośredniowiecznych dziejach Jeżyc istotną rolę odgrywa sprawa sołectwa i jego posiadaczy14. Od początku 1440 roku jako sołtys występuje Jan Fawko, który być może już nieco wcześniej nabył to sołectwo, a w tym roku uzupełnił zakup, dokupując młyn. Jan Fawko był synem Jana Fawki, ławnika, rajcy i burmistrza występującego w latach 1386-1413. Matka jego Elżbieta pochodziła z patrycjuszowskiej rodziny Peszlów. Sam sołtys wielokrotnie, przez 27 kadencji, zasiadał we władzach miasta jako ławnik i rajca. To właśnie on w 1443 roku zawiózł na Węgry dokumenty sołectwa jeżyckiego i uzyskał dla nich potwierdzenie króla Władysława Warneńczyka (18 IV)15. Załatwił też u króla kilka cennych dla miasta przywilejów, m.in. upoważniających miasto do wykupu landwójtostwa oraz prawo do sześcioletniego, bezpośredniego wyboru ławników i rajców przez starszych cechów. W czasie wojny trzynastoletniej należał do ekipy Jerzego Boka, grupy rajców zaangażowanych w hurtowe dostawy dla walczących polskich oddziałów i aktywnie popierającej program utrzymania Pomorza przy

Ryc. 4. Żniwiarze, drzeworyt z XVI w.

Polsce. Zmarł w 1463 roku 16 . Zgodnie ze standardami patrycjuszowskimi ufundował altarię w kościele farnym św. Marii Magdaleny, umieszczoną w rodzinnej kaplicy Fawków. Bardziej oryginalnym było utworzenie fundacji, opartej na corocznym czynszu 5 grzywien, na zakup chleba dla ubogich księży i kleryków, która wspomagała również starszych uczniów szkoły miejskiej17. Jan Fawko nawiązywał tu do tradycji Peszlów, rodziny swej matki, fundatorów Szpitala św. Gertrudy dla ubogich kapłanów i uczniów szkoły farnej.

Fawko, właściciel poojcowskiej kamienicy w Rynku, był również właścicielem młyna na fosie miejskiej i winnicy na Winiarach. Kupno sołectwa jeżyckiego było zarówno inwestycją, jak okazją do prowadzenia szlacheckiego trybu życia. Sołectwo to, wraz z dokupionymi 4 łanami, zwanymi Rybałtowskimi, w 1450 roku miało aż 8 łanów ziemi, młyn - lub nawet dwa młyny - i trzy ogrody. Przy przeciętnej wielkości ówczesnego szlacheckiego folwarku wynoszącej 2 łany ziemi sołectwo jeżyckie było równie dochodowe, jak folwarki szlachcica posiadającego trzy do czterech wsi. Może nawet więcej, gdyż podmiejski folwark mógł . , .. " ll11ec znacznIe wyzszą towarowosc. W 1460 roku Fawko wydzierżawił sołectwo - bez młynów - na trzy lata niejakiemu Mikołajowi Serwatce. Roczny czynsz dzierżawny wynosił 20 grzywien, przy czym Serwatka płacił jeszcze meszne i czynsze dla miasta. Przejął też konie, bydło i trzodę o łącznej wartości - według wyceny sąsiadów - ponad 38 grzywien. O towarowości gospodarki świadczy fakt dzierżawienia przez niego stada 251 owiec, co od razu przypomina, że sukiennictwo należało do specjalności Poznania. Niezależnie od czynszu pieniężnego Fawko miał prawo do połowy przypłodku owiec. Niestety, kontrakt mówi tylko ogólnie o zbożu jarym i ozimym, szczegółowo wspomina zaledwie o zasadzonej rzepie, pomijając wszelkie inne 18 uprawy .

Jacek Wiesiołowski

Jan Fawko zadbał o wykształcenie swych starszych synów. Zresztą już jego brat Mikołaj studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim (1420), uzyskując tytuł bakałarza (1424), a po kilku latach (1429) mistrza sztuk wyzwolonych wraz z Sędziwojem z Czechła, historykiem i teologiem, kanonikiem gnieźnieńskim, oraz Świętosławem z Wocieszyna, tłumaczem zbioru praw polskich. Nie zabiegając o dalszą karierę kościelną czy naukową, mistrz Fawko był altarystą altarii Fawków w Farze poznańskiej i mieszkał w wykuszu koło starego cmentarza. Mikołaj, naj starszy syn Jana, również studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim (1449), uzyskując niespiesznie bakalaureat w 1456 roku. Był potem plebanem we Wronkach, królewszczyźnie należącej do SzamotuIskich. Zmarł jednak przed 1463 rokiem i nie uczestniczył już w podziale majątku ojcowskiego. Jego młodszy brat Andrzej pojechał na studia do Lipska (1458), nie uzyskał jednak tytułu naukowego, a po śmierci brata został kolejnym plebanem we Wronkach 19 . Burmistrz Fawko miał, prócz Mikołaja i Andrzeja, jeszcze troje dzieci z pierwszego małżeństwa - Jana, Ambrożego i Agnieszkę, żonę wieloletniego rajcy i wójta poznańskiego Stanisława Czarnymaćka, a z drugiego małżeństwa dwóch synów i pięć córek. Większość majątku Fawki zatrzymała wdowa dla swoich dzieci, a wobec wczesnej śmierci obu synów ijednej z córek uległ on podziałowi, wzbogacając zięciów Bartolda Brigge z Gdańska, Wolfganga Deginbergera i Konrada Wildę. Sołectwo jeżyckie otrzymali bracia Jan i Ambroży, rozpoczynając życie quasi-szlacheckie. Zapisy wian wskazują, że prawdopodobnie ożenili się w 1473 roku, a obie żony miały na imię Dorota. Bracia nie gospodarzyli najlepiej i sporadycznie (głównie Jan) zasiadali na posiedzeniach sądu wiejskiego. W 1468 roku odsprzedali młyn Pawłowi Dominikowi. Ambroży prawdopodobnie już nie żył, gdy Jan i ks. Andrzej Fawkowie odsprzedali dwa łany Rybałtowskie. Jan w 1484 roku sprzedawał sołectwo, lecz nie dokończona zapiska nie mówi, kto i za ile je nabywał 20 . Prawdopodobnie nabywcą był rajca Stanisław Sokół Poniecki, w którego spuściźnie znajduje się w 1491 roku. Wykupiła je Katarzyna z Fawków Poniecka, wówczas żona Jana Giecza, później żona Michała, syna zamożnego kupca poznańskiego Wawrzyńca z Pobiedzisk. W 1524 roku król Zygmunt Stary zezwolił na wykup sołectwa jeżyckiego od Anny Michałkowej, zapewne córki wspomnianej Heleny, i jej męża szlachetnego Bartłomieja niejakiemu Maciejowi Poznańczykowi, mieszczaninowi poznańskiemu i jego córce Elżbiecie, żonie młynarza poznańskiego Grzegorza 21 . Po rodzie sołtysim znaczącymi na Jeżycach były rodziny landwójtów zasiadających w sądzie wiejskim. W latach 1436-47 landwójtem, a potem w latach 1447-54 ławnikiemjeżyckim, był Piotr Liebeheim. Był co najmniej trzykrotnie żonaty, wiemy, że drugą żoną była Piochna, trzecią Jadwiga. Posiadał 3 łany gruntu, czyli obszar dobrego folwarku szlacheckiego. Przed śmiercią odsprzedał jednak 2 łany i ogród Janowi z Grzebieniska. Syn Piotra Stanisław, występujący w latach 1465-87 na Jeżycach, był już mieszczaninem i znanym piwowarem poznańskim. Żonaty był dwukrotnie - z Katarzyną, potem z Dorotą. Pieniądze inwestował w drobne czynsze ze wsi podmiejskich. Z kolei Jan Liebeheim, zwany Mrzygłodem, mieszczanin i piwowar - być może zięć, a nie syn poprzednika - posiadał 2 łany na Jeżycach, które w 1491 roku jako opiekun swej córki Agnieszkisprzedał Mikołajowi Podrzewskiemu. Kolejny landwójt Szymon Piotrowic, urzędujący wyjątkowo długo (1448-94), majątek swój zawdzięczał ożenkowi z Jadwigą, wdową po Mikoszu z Jeżyc. Gospodarował na 2 łanach, wolno spłacając licznych pasierbów. Od 1497 roku landwójtem był Jan Kark, który w tymże roku nabył 4 łany na Jeżycach od spadkobierców Wojciecha Górskiego 22 . W sądzie wiejskim zasiadali z reguły czterej ławnicy. W latach 1441-99 występowało ich 29. Sprawowali swe funkcje najczęściej co najmniej kilka lat. Wieloletni ławnicy, jak Jakub Szemel (1441-60), Wojciech Przemęcki (1447-70), Paweł Dominik (1453-65), Wojciech Górski (1453-87), Hanusz Grzebienicki (1457-63, 1475-79), Jakub Stalny (1465-75), Wojciech Rusch (1466-94) czy Wojciech Pietrzyk (1484-94) należeli do najbogatszych chłopów jeżyckich, mających z reguły 2 łany ziemi, a czasem więcej (Wojciech Górski posiadał 4 łany), bądź młyn (Paweł Dominik, Hanusz Grzebienicki). Czasami ich ojcowie czy synowie, choć krócej, zasiadali w ławie (Piotr Pietrzyk 1458-59, Paweł Szemel 1481-87). Była to prawdziwa chłopska elita wiejska. Zauważyć można, że krócej powoływani do ławy sądowej mieli z reguły mniejsze, jednołanowe gospodarstwa. Dziedziczność godności występowała w tej grupie rzadziej (Maciej czapnik 1475-83, Łukasz, jego syn, 1489). Pozostali mieszkańcy Jeżyc to albo kmieciejednołanowi, albo zagrodnicy, zwani wówczas ogrodnikami, od posiadanych ogrodów mających mniej niż ćwierć łana. Z rodzin kmiecych - poza rodzinami wspomnianych wyżej wieloletnich landwójtów i ławników - warto zwrócić uwagę na rodziny Bąków, Jaśkowiców, Bogatych, Rachów, Rządców, Hanczlów czy Hubów. Z rodziny Sołtysów pochodził Piotr, syn Wojciecha, jedyny jeżyczanin studiujący w Krakowie. Zapisany w 1477 roku jako Piotr, syn Wojciecha z Poznania 23 , studia zakończył po przepisowych dwóch latach i uzyskał stopień bakałarza w 1479 roku 24 . Być może jeszcze dłużej pozostał na uniwersytecie, gdyż w Poznaniu pojawił się jako bakałarz dopiero w 1482 roku. Nie tylko posiadał ojcowskie trzyłanowe gospodarstwo, ale nawet dokupił w 1483 roku dodatkowy łan. Musiał posiadać pewne umiejętności techniczne, gdyż w 1489 roku, będąc nauczycielem (rektorem?) szkoły katedralnej, naprawił zegar katedral ny 25. Kariery kościelnej jednak nie zrobił, zadowolił się skromnym wikariatem wieczystym przy Katedrze poznańskiej. Mobilność mieszkańców Jeżyc była duża. W 1499 roku nie ma ani jednej rodziny jeżyckiej, która mieszkałaby tamjuż ok. 1440 roku. Rodziny trzypokoleniowe są wyjątkowe nawet wśród zamożnego chłopstwa. Wydaje się, że młodzież przenosiła się do miasta, a na Jeżyce przybywali nowi chłopi z innych wsi Wielkopolski, jak na to wskazują przezwiska Sołtys, Rządca czy nazwiska typu Przemęcki, Górski, Grzebienicki, Podrzewski, Sułowski, Waldowski, Spławski. Czasami grunty na Jeżycach dokupują na krótko chłopi z Winiar. Zaznaczyć trzeba, że gospodarstwa jeżyckie, zwłaszcza większe, bywały wykupywane przez rodziny patrycjuszowskie Poznania (Czeplów, Hermanów) i traktowane jako folwarki. Nie miały one jednak długiego żywota i ziemia powracała w ręce chłopów.

Osobliwością gospodarczą, charakterystyczną dla chłopów wsi miejskich Poznania, było włączenie ich ziemi w obrót hipoteczny, co na innych terenach wiejskich było wyjątkowe. Gospodarstwa jeżyckie były często obciążone czynszami

Jacek Wiesiołowski

hipotecznymi, zwłaszcza na rzecz poznańskich kościołów i szpitali. Zwykle łanowy kmieć mógł zaciągnąć pożyczkę w wysokości 12 grzywien i płacić czynsz w wysokości grzywny. Ziemia była doskonałym zastawem, a dochody z takiego gospodarstwa zezwalały na spłaty. Na Jeżycach byli również rzemieślnicy - krawcy, czapnicy, młynarze, szewc i kowal, ale nie było rymarza czy kołodzieja. Rzemiosło było przypuszczalnie zawodem uzupełniającym dochody z roli albo też profesją wyuczoną w mieście, a już nie praktykowaną po wżenieniu się w gospodarstwo. Nie mamy żadnych wykazów chłopów jeżyckich. Zestawiając szczegółowe informacje, można ustalić, iż w 1450 roku gospodarowało tam 20 chłopów, mających prawdopodobnie razem 23 łany, czyli w zasadzie uprawiających po łanie. W 1490 roku liczba gospodarzy zmniejszyła się do 15 i uprawiali ok. 22 łanów.

Sześciu gospodarzy uprawiało od dwóch do czterech łanów, co wskazuje na postępującą koncentrację własności. Prawie wszyscy oni byli w różnym czasie ławnikami J eżyc. Nie udało się ustalić liczby zagrodników, było ich co najmniej kilku. Zdecydowana większość mieszkańców Jeżyc była pochodzenia polskiego.

Kilka rodzin o niemieckich nazwiskach wykazywało wyraźne ślady polonizacji, widoczne w doborze imion i pisowni nazwisk. Raz tylko polskiemu nazwisku towarzyszyła niemiecko-polska forma imienia (Hanusz Grzebienicki). Materiały sądu wiejskiego, którym zawdzięczamy większość informacji o chłopach jeżyckich, odpowiadają zakresem poznańskim księgom rezygnacji, dzięki którym ocalały ich zapisy. Dotyczą one głównie sprzedaży i kupna nieruchomości, dalej ich podziałów spadkowych, sprzedaży czynszów hipotecznych oraz zapisów wian dla żon. Pozostałe sfery życia wiejskiego są poza ich zasięgiem. Sądy jeżyckie odbywały się teoretycznie dwa razy do roku, późną zimą - najczęściej w lutym, rzadziej w styczniu, oraz późną jesienią - w październiku, listopadzie, czasem we wrześniu czy na początku grudnia. Dniem sądowym był wtorek, pod koniec XV wieku - być może ze względu na wolne terminy burmistrzów - niekiedy także czwartek. Często kilka dni wcześniej lub później odbywały się roki sądowe na Winiarach czy na Kundorfie. Od lat 60. XV w. na sądach pojawiał się burmistrz Poznania. Zwyczaj ten, podkreślający zależność Jeżyc od miasta, wprowadził burmistrz Jerzy Bok i kontynuowali jego następcy. Nikła ilość spraw sądowych powodowała, że w praktyce zdarzały się w 2 poło XV w. całe lata przerwy w zwoływaniu sądu, by potem zamiast jednej lub dwóch spraw załatwić kilka. Sąd przyjmował wyłącznie dobrowolne zeznania i nie wydawał żadnych wyroków, w każdym razie sprawy takie nie trafiały do poznańskich ksiąg radzieckich czy ławniczych. Dość bogaty zestaw znanych kmiecijeżyckich - pomijając mieszczan poznańskich i kmieci winiarskich - mimo trudności identyfikacyjnych pozwala nieco powiedzieć o ich imionach. Najliczniejsi byli: Janowie (15), Mikołajowie i Wojciechowie (po 14), Pawłowie (13) i Piotrowie (12). Tych pięć imion nosiła ponad połowa chłopów z Jeżyc. Dalsi w kolejności to Maciej (9), Stanisław (8), Jakub i Bartłomiej (po 6), Michał, Stefan i Marcin (po 4). Gdyby nie migracja zewnętrzna, można by przyjąć, że jest to zestaw imion popularyzowanych przez księży z parafii Św. Wojciecha. Brak w tym zestawie imion słowiańskich, występujących

sporadycznie wśród imion kmieci z różnych wsi królewskich. Chrystianizacja zestawu imion w kręgu poznańskim była już dawno dokonana. Zestaw imion jest zbliżony do imion występujących wśród mieszczan poznańskich, nieco tylko się różni w częstotliwości występowania. Wyraźnie popularniejsze jest na Jeżycach imię Wojciech, mniej jest natomiast Marcinów i Andrzejów. Takjak w Poznaniu często występuje imię Mikołaj. Wskazuje to na duże ujednolicenie kulturowe wnoszone przez kościoły poznańskie. Grupa kobiet jest wyraźnie mniej liczna (87) i posiada zaledwie 12 imion. Trzy czwarte mieszkanek Jeżyc posługiwało się tylko czterema imionami świętych dziewic i męczenniczek - Dorota (19), Katarzyna i Małgorzata (po 17) oraz Agnieszka (13), co powoduje duże problemy identyfikacyjne. Rozpowszechnione były też imiona Jadwiga (6), Barbara (5), Elżbieta i Anna (po 3). W pojedynczych wypadkach występowały inne imiona - Helena, Magdalena oraz Zbiechna i Piochna. Częstotliwość występowania imion żeńskich jest prawie identyczna jak w Poznaniu, jedynie imienia Barbara było mniej, a imię Dorota było bardziej popularne na Jeżycach 26 . Zapisy wian czynione przez chłopów jeżyckich pozwalają na próbę osadzenia ich w stratyfikacji całej aglomeracji poznańskiej. Tak jak pozostali kmiecie miejscy, jeżyczanie należeli do grupy wyższej warstwy niższej ludności, zapisującej od 11 do 20 grzywien. Tylko sołtysów Jana i Ambrożego Fawków, zapisujących żonom wiana po 50 grzywien, włączyć należałoby do grupy wyższej warstwy średniej, co i tak wyraźnie świadczyło o ich degradacji, skoro ich ojciec i dziadkowie należeli do elity miejskiej , grupy wyższej warstwy wyższej, zarówno z tytułu prestiżu społecznego jak majątku. Kilku kmieci jeżyckich z XV wieku, posiadających co najmniej dwa łany, bądź łan, młyn i jakieś ogrody, indywidualnie osiągało standardy majątkowe mieszczaństwa poznańskiego z warstwy średniej. Odnosi się jednak wrażenie, że ilość wielkich gospodarstw kmiecych na Jeżycach pod koniec XV wieku malała. Niewielka ilość zagrodników, należących ze swymi kilku grzywnowymi wianami do grupy niższej warstwy średniej, nie wpływała na obraz socjalny Jeżyc. Statystyczny kmieć jeżycki należał go grupy mieszczaństwa, w której znajdowali się mistrzowie rzemieślniczy z uboższych cechów, jak płóciennicy, stolarze, szewcy, ślusarze, kowale, stelmachowie, garbarze czy kaletnicy, mieszkający albo w zaułkach miejskich, albo na przedmieściach. To chyba powodowało, że migrujący do Poznania synowie kmiecy tak łatwo ginęli w masie poznańskiego mieszczaństwa. O ile kmiecie jeżyccy statystycznie odpowiadali dość dokładnie standardowi majątkowemu kmieci wsi miejskich (średnio po 15 grzywien wiana), o tyle nieliczni zagrodnicy (średnio pięć grzywien) byli ubożsi od innych zagrodników mieszkających w Nowych Ogrodach czy na Kundorfie. Na Jeżycach byli oni marginesem ludności, podczas gdy na Kundorfie czy N owych Ogrodach podstawową grupą mieszkańców, wyspecjalizowaną w produkcji żywności ogrodniczej na rynek poznański 27 . Zachowane materiały źródłowe do dziejów średniowiecznych Jeżyc są bardzo jednostronne. Nie można na ich podstawie opowiedzieć ani o sposobach gospodarowania kmieci, o roli hodowli i upraw polowych, ani o różnicach między

Jacek Wiesiołowski

gospodarowaniem kmieci we wsiach szlacheckich i miejskich. Nieznane pozostają też sprawy związane z kulturą materialną i duchową chłopstwa jeżyckie28 go

PRZYPISY:

1 Słownik staropolskich nazw osobowych, T. II, zesz. 3, s. 484-486.

2 Słownik historyczno-geograficzny województwa poznańskiego w średniowieczu, CL. II, zesz. l, s.84. 3 M. Malec, Imiona chrześcijańskie w średniowiecznej Polsce, Kraków 1994, s. 42. Por. tamże hasło "Jerzy", s. 251-253. 4 Słownik staropolskich nazw osobowych, T. II, zesz. 1, s. 98.

5 Jw., T. II, zesz. 3, s. 509. Dla XV w. poświadczone są też najnowsze formy: Jerzyc (Jersicz) i Jerzyca (Gerzicza), ibidem, s. 482. 6 KDW II, nr 683 i 684.

7 KDW I, nr 547.

8 KDW III, nr 1311.

9 KDW VI, nr 171.

10 Ludwik był imiennikiem króla Ludwika Węgierskiego, wieloletniego następcy tronu polskiego, co świadczy o lojalizmie rodziny, w XIII i XIV w. często demonstrowanym w rodzinach patrycjuszowskich. Będąc plebanem w Komornikach, parafii patronatu biskupa poznańskiego, w 1383 roku został prezentowany na altanę św. Piotra i Andrzeja apostołów i św. Krzyża, ufundowaną wówczas w Katedrze przez wieloletniego rajcę poznańskiego Bartłomieja Cieszymira. Wskazuje to na jego związki z nowym patrycjatem Poznania. W 1395 roku zrezygnował z altarii, czuł się jednak z nią związany, skoro w 1409 roku zapisał jej 2 grzywny czynszu. W 1399 roku był ostatnim na liście kanoników poznańskich, widocznie nie tak dawno otrzymał tę prebendę. W 1406 roku, podczas obudowy Katedry wieńcem kaplic, ufundował kaplicę Wszystkich Świętych, a trzy lata później ufundował w niej altarię Wszystkich Świętych. Ostatni raz wystąpił w 1411 roku. Wanniwersarzu Katedry zapisano jego śmierć pod datą 16 września. KDW, passim; J. Nowacki, Dzieje archidiecezji poznańskiej, T. I, Poznań 1959, ss. 340, 445, 734. 11 KDW III, nr 1665. O problemie reprywatyzacji dóbr por. K. Podkański, Sprawa restytucji, [w:] Lechici, Polanie, Polska, Warszawa 1965, s. 568-651. Kazimierz, mimo iż faworyzował Kalisz kosztem Poznania, potrafił jednakże odebrać temu miastu wieś Dobrzeć, który królowa Elżbieta również miastu zwróciła. 12 Potwierdził on już w 1388 r. dokument restytucyjny królowej Elżbiety. KDW III, nr 1882. 13 Ćwierć wieku temu odpis poznańskich ksiąg ławniczych - w tym sądu jeżyckiego - z lat 1430-1499 złożyłem w Bibliotece PTPN (rkps 1545). Regesty zapisekjeżyckich znajdują się w Słowniku..., jw., s. 84-95. Hasło opracowali Stefan Chmielowski i Tomasz Jurek. 14 Nie można, z powodu braku źródeł, wkazać na osoby sołtysów na przełomie XIV i XV w. W 1399 r. Małgorzata, stara sołtysowa, czyli wdowa po sołtysie, mieszkała w Poznaniu na ul. Wrocławskiej. Wspomniany w 1430 roku Piotr Mielczar, sołtys, był najpewniej wicesołtysem jeżyckim i landwójtem Piotrem Liebeheimem. Por. Słownik historyczno-geograficzny województwa poznańskiego, cz. 2, zesz. 1, ss. 93, 95.

15 KDW X, nr 1651.

16 Wielkopolski słownik biograficzny, Poznań 1981, s. 177. Szkic genealogiczny rodziny Fawków przedstawił M. Mika, Studia nad patrycjatem poznańskim w wiekach średnich, Poznań 1937, s. 75-82.

17 M. Mika, op. cit., s. 80.

18 K. Tymieniecki, Kmieć wielkopolski w zapiskach średniowiecznych, Poznań 1930, s. 5; Akta radzieckie poznańskie, T. I, nr 454.

19 M M . k .

. 1 a, JW.

20 Dalsze dzieje Jana Fawki i potomstwa Jana i Ambrożego nie są w pełni wyjaśnione.

Mika Gw., s. 81-82) podaje, że Jan i Ambroży opuścili Poznań, udając się na Litwę, skąd wrócili do Poznania w 1497 r. Jan Fawko z żony Doroty Sołtysówny miał zostawić synów Marcina i Jana oraz córkę Katarzynę, Ambroży Fawko córkę Jadwigę, żonę kuśnierza Stanisława. Potomstwo to nie należało już do zamożnych i wpływowych rodzin poznańskich. 21 Słownik..., s. 93.

22 Ibidem, s. 85-93.

23 Album studiosorum, T. I, s. 229 (Petrus Alberti de Posnania dedit 5 gr.).

24 Liber promotionum, wyd. J. Muczkowski, Cracoviae 1849, s. 86. Petrus de Poznania.

25 J. Nowacki, Dzieje archidiecezji poznańskiej, T. I, Poznań 1959, s. 483.

26 J. Wiesiołowski, Socjotopograjiapóźnośredniowiecznego Poznania, Poznań 1997, s. 105-112.

27 J. Wiesiołowski, op. cit., s. 34-35.

28 Poza kwerendą pozostały materiały konsystorza poznańskiego, gdzie być może znajdzie się jeszcze kilka wzmianek o procesach o niespłacone czynsze dla instytucji kościelnych czy bardziej interesujących obyczajowo procesach o niedotrzymanie obietnic małżeństwa.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2000 Nr2 ; Jeżyce dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry