POZNAŃSKA MUZYKA KAROLA SZYMANOWSKIEGO

Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr4; Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Czas czytania: ok. 22 min.

KORNEL MICHAŁOWSKI

K arola Szymanowskiego poznańskie przyjazdy i przypadki układają się w wieloczęściowy utwór cykliczny, w swoistą suitę zdarzeń i zbliżeń na przestrzeni ćwierćwiecza. Muzyka Szymanowskiego zabrzmiała w Poznaniu po raz pierwszy - jak niemal symboliczny zwiastun XX-wiecznego "modernizmu" w artystycznym życiu miasta - jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej.

Preludium pod pruskim zaborem

6 listopada 1912 roku w sali Bazaru dwaj młodzi muzycy, 17-letni skrzypek Zdzisław Jahnke (późniejszy dyrektor poznańskiego Konserwatorium i rektor PWSM) oraz pianista Władysław Osiński, zagrali utwór młodego, 3D-letniego wówczas Karola Szymanowskiego, jego Sonatę skrzypcową d-moll op. 9. Obecny na koncercie równie młody recenzent muzyczny "Kuriera Poznańskiego", dr med. Tadeusz Szulc (później naczelnik wydziału zdrowia poznańskiego magistratu i zastępca prezydenta Poznania, autor niedawno wydanych wspomnień "W Poznaniu i wkoło niego"), wypowiedział prorocze słowa: "Co o młodym dziś jeszcze Szymanowskim powie przyszłość, trudno dociec, to wszakże pewne, że jeśli kto, to on powołany jest zasiąść w hierarchii naszych muzyków najbliżej Chopina..."l. Poznańska opinia publiczna poznała się więc od razu na wybitnym talencie kompozytora, którego już wcześniej, w lutym tegoż roku, przedstawił entuzjastycznie na łamach "Przeglądu Wielkopolskiego" Adolf Chybiński, rówieśnik niemal, doradca i przyjaciel Szymanowskiego, a po II wojnie profesor muzykologii poznańskiego Uniwersytetu. Uwydatnił "olbrzymi talent", który zrodził "genialne dzieła [...] stojące na najwyższym szczeblu natchnienia i czysto muzycznej wartości", kończąc prezentację znamiennym apelem do młodego twórcy: "Czekamy na czyny, które wprawią w zdumienie nie tylko Polskę..."2

Dwa lata później, 16 lutego 1914 r., występujący pierwszy raz w Poznaniu Artur Rubinstein przedstawił publiczności "z mistrzostwem godnym podziwu" sławną Etiudę b-moll z op. 3 i Preludia z op. 1. "To, co dał, było arcydziełem odtwórczości, czymś skończenie pięknym" - zachwycał się anonimowy recenzent. Kilka tygodni później, 24 marca 1914 r., tę samą Etiudę "nader pięknie oddał" inny wybitny pianista Henryk Melcer, a dzień wcześniej w wieczorze pieśni i słowa "na Sali Bazarowej", z udziałem dwojga znanych aktorów: Wandy Siemieszkowej i Edmunda Rygiera, hrabianka Pelagia Skarbkówna zaprezentowała pierwszą w Poznaniu pieśń Szymanowskiego "Tyś nie umarła" do słów Tetmajera (op. 2 nr 2)3.

Introdukcja rodzinna w Auli uniwersyteckiej

Sylwetka twórcza Karola Szymanowskiego była więc w Poznaniu po trosze znana, po odzyskaniu niepodległości jego utwory coraz częściej pojawiały się na estradach poznańskich. Dwa tygodnie po powstrzymaniu nawały bolszewickiej pod Warszawą, w koncercie muzyki polskiej zorganizowanym 2 września 1920 r. w Auli uniwersyteckiej przez Polski Czerwony Krzyż "na rzecz bohaterskiego żołnierza naszego na froncie", znana już w Poznaniu i tu mieszkająca młoda, 21-letnia skrzypaczka Irena Dubiska zagrała wraz z pianistą Józefem Turczyńskim skrzypcowy "Romans" op. 23 Szymanowskiego. Wreszcie on sam pojawił się tu po raz pierwszy w towarzystwie równie utalentowanego rodzeństwa. Rodzina Szymanowskich repatriowała się pod koniec 1919 r. z Ukrainy do Polski i początkowo zamierzała osiąść się w Poznańskiem, zakupując tu majątek ziemski. Ostatecznie doszło tylko do wynajęcia willi w Bydgoszczy (na Bielawkach przy ul. Kozietulskiego 5, gdzie Szymanowscy mieszkali w latach 1921-1922). W r. 1923, w ramach serii koncertów kompozytorskich prezentujących jego twórczość publiczności niektórych miast w Polsce, zawitał Szymanowski do Poznania wraz z siostrą Stanisławą, wybitną śpiewaczką (śpiewała już w Poznaniu gościnnie w Teatrze Polskim w "Opowieściach Hoffmanna" i "Zemście nietoperza" w 1910 roku), oraz bratem Feliksem, znanym pianistą. Pamiętny występ rodzeństwa Szymanowskich odbył się w niedzielę 11 listopada 1923 r. (wtedy dzień ten nie był jeszcze świętem państwowym). W programie wykonano Preludia op. 1 i Wariacje na polski temat ludowy op. 10, osiem pieśni z op. 2, 22 i 24 oraz "Pieśń Roksany" z opery "Król Roger". Opinia poznańska nader przychylnie przyjęła dość skromną prezentację fortepianowej i wokalnej twórczości Szymanowskiego, choć Henryk Opieński, dyrektor Konserwatorium, nie wiedząc najwidoczniej o koncertach sprzed 10 lat, ostrzegał, że "słuchając po raz pierwszy dzieł Karola Szymanowskiego, nie będzie może łatwo publiczności zorientować się w jego stylu i należycie go odczuć"4. Krytyk i muzykolog Wacław Piotrowski stwierdził, że "Aula uniwersytecka była w niedzielę wieczorem miejscem spotkania wszystkich muzykalnych ludzi naszego grodu i naszej prowincji"s.

Kornel Michałowski

;-'':',:. :.' F'..: : . y ':"Y"'-""'i,,;., .\' . ,1-,,-:" ' - x . . .;' .' \:.<:) ' ń ;u' , ifi' -" .r:;,;,:""";/.., ; .L If ';,t , '...... , T".. ,/'...... ?:-? i _: ! .

. " ", /" 'l'. f ,, \ ',. ' \ .. T ',:f' ,':'", \';:':'_'; ( .I I ' - I . ,' ..tL,.......,.,.},.

. ł ' '.r: <. ';,j. , z-;, . :3:' j ' . -' r fi A?::" _+ #'I. '" . I / j ' J, iii/t"' ,:" '.,' i:r; , .-:-; :4,'" .

{'{, ." ł \\!,.:ł'.?'7łp b:.;; ¥ ,""" 1/.,. · - J"t '." :ii '" ' . ' /:" : . , r;, .. "r.'" . '1,' .

,., -". '" -./c,:". "0 . '.f' .. . . /f j; -W."/" '"" i£;jO--{.-T., ....:::iidł-?.. .ł ..,,,-;- fi ..,1 .lA.., v- ....,,Lj.'>tł.. , . '. . 'h 'I ...... ł.. "'",t .J...." .._.:.:.."< "-.' _'- .-"!"...... cJ' ..!' .!/. . ł ..A ...<- t'" +..; ';;rł / " >; \. <-P_;-:.

. .. ._. .. .J1{.. . 't,.(.. . 'P.;j . " . ' '.;. -- ." ""....., ..,,_ . _' ;'iłt.Ait-!':.. .f/ki'/ fi ' ,...: >,-"2. ...... ;kl, r "";?" ,;. f ;;;r..Ji:" .. .} ", ,r. . .:\!ł, '- 1 ;"' 1 '" .. ,_. "/' :.)t )o/. ....,.",;;,.-r.:..;' '; ,'.r'.'!r.'"\:. u. _ \ y '. "" .... . " . ł{! .,,!..u ':f' ..';, I" :'"/& '-r"" i!"" .:,'Ę.ł-(,_.1". . '"\' -. "b '/77 ' A ':i.\f1 ' . "' .,..1,..':" ! ) '. i,:t t :': :.,'t.it\''\..\. , -{f:.', 't -1,;,;. '\' \"1 >Li. ..'\, I ':;/,I;,,: .

*;.. V. <I , :::. ł6 łtr.

:" ,,:' ;' 4.' t /)

.,.:t ..; 1 .' -

Ryc. 1. Portret Karola Szymanowskiego pędzla Witkacego, 1922 r.

i.:,l to . ..... "'.. .

"Wysokiej miary wieczór" pieśni i słowa

Muzyka Szymanowskiego zabrzmiała w Poznaniu ponownie w roku 1926 W niedzielę 10 stycznia 1926 r. odbył się w Auli uniwersyteckiej występ dwojga artystów, "którzy przybyli z Krakowa, aby przysporzyć funduszów Lidze Obrony Powietrznej Państwa" - jak donosiła prasa. Byli nimi muzykolog Zdzisław Jachimecki i znana już w Poznaniu sopranistka Ludwika Marek-Onyszkiewiczowa (już w sezonie 1908/09 śpiewała "Halkę" w Teatrze Polskim, później w latach 1931-1939 tu mieszkała i nauczała śpiewu). Przy akompaniamencie prof. Jachimeckiego zaśpiewała ona aż 18 pieśni Szymanowskiego z lat 1900-1921, od opusu 2 do "Słopiewni", dając jakby historyczny przegląd tej twórczości. "Wysoce artystycznej produkcji" pani Onyszkiewiczowej towarzyszył "zarys charakterystyki Szymanowskiego wygłoszony przez dra Zdzisława

Jachimeckiego [...] stylem pełnym polotu i wdzięku i wygłaszającego swe barwne okresy ze swadą w wielkim stylu" - pisał sprawozdawca "Kuriera Poznańskiego", stwierdzając, że "wieczór był wysokiej miary i w kulturze muzycznej Poznania będzie dobrze zapamiętany". Nazajutrz koncert omówił bliżej Wacław Piotrowski, potwierdzając, że "p. Onyszkiewiczową można by jako interpretatorkę Szymanowskiego postawić nawet ponad siostrę kompozytora", natomiast akompaniament Jachimeckiego nazwał "działaniem zastępczym..."6. Podobnego zdania był obecny na koncercie muzykolog Łucjan Kamieński, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, pisząc w liście do Adolfa Chybińskiego we Lwowie: "Był tu przez parę dni czcigodny nasz «kolega» Jachimecki. Miał wykład, a raczej mydliny, o Szymanowskim, z ilustracją Onyszkiewiczowej, do czego on sam akompaniował po prostu podle. Poznałem tego pana też osobiście, był u mnie, następnie byliśmy razem en petit comite u Witolda Noskowskiego, no i mam go aż dotąd. Mydłek i basta. Bufon, blagier, tenor nieudany, wstyd i hańba dla Uniwersytetu Krakowskiego..."7. O poznański koncercie pisały do Szymanowskiego, przebywającego wtedy za granicą, także jego matka i siostra, które ktoś z Poznania telefonicznie informował, "że podobno był ogromny entuzjazm i zachwyt, i że Poznań w wielkich admiracjach dla Szymanowskich, a szczególnie dla Twoich kompozycji. Jachimecki odczyt miał o Tobie niesłychanie entuzjastyczny, który się podobał strasznie i że on sam się nawet dziwił, że Poznań tak się na Tobie poznał i rozpalił, bo to takie staroświeckie miasto..."8 Kilka tygodni po pamiętnym wieczorze pieśni solowych zabrzmiała po raz pierwszy w Poznaniu muzyka orkiestrowa Szymanowskiego. Orkiestra Teatru Wielkiego Stołecznego Miasta Poznania (tak się wtedy nazywała poznańska Opera), pod kierunkiem dyrektora Piotra Stermicza-Valcrociaty, zagrała l marca 1926 r. na jednym ze swoich regularnych koncertów symfonicznych "muzykę na małą orkiestrę" do dramatu "Kniaź Patiomkin" Tadeusza Micińskiego. Była to druga estradowa prezentacja tego najnowszego dzieła Szymanowskiego.

Interludium wakacyjne u Ireny Dubiskiej

Zupełnie nieoczekiwanie i "nieoficjalnie" - po kilkutygodniowej kuracji i wypoczynku w Chojnatach na Pomorzu i na Helu - zjawił się Szymanowski w Poznaniu w piątek 19 sierpnia 1927 r. Poprzedniego dnia dał koncert z Ireną Dubiską w jej rodzinnym Inowrocławiu. Spędził przejazdem kilka godzin w poznańskim mieszkaniu artystki przy ul. Składowej 1, dziś Kościuszki 71, które zajmowała wraz z matką Władysławą (w domu tym mieszkał także znany poznański kompozytor Tadeusz Zygfryd Kassern). Omawiano szczegóły wspólnego tournee koncertowego po górskich uzdrowiskach (Zakopane, Krynica, Szczawnica), które miało się odbyć w końcu sierpnia. Wieczorem Szymanowski wyjechał do Zakopanego, napisawszy przedtem w liście do Zofii Kochańskiej: "Dubiską, wyobraź sobie, b. polubiłem, poznawszy

Kornel Michałowski

I'?t; 11ł--'

'""'"

,,{/ //P

Ryc. 2. Autograf Karola Szymanowskiego: podhalańska "nuta" z początku drugiego obrazu "Harnasiów" (z pamiętnika Romana Padlewskiego) reprodukowany w "Tygodniu Muzyki Polskiej" w 1938 r.

ją bliżej, i dość lubię te koncerty z nią. Rżniemy znowu ten sam program (Sonata, Mity, Paganini, Tarantela) bez próby, bośmy się już zgrali. Ona b. muzykalna i robi postępy..."9

"Stabat Mater" konserwatoryjne: "najlepsze, które napisałem..."

We wrześniu 1927 r. Stanisław Wiechowicz, kompozytor, dyrygent i pedagog, nader aktywny animator poznańskiego życia muzycznego, zaproponował Szymanowskiemu odtworzenie estradowe I aktu "Króla Rogera" i pierwsze wykonanie ukończonego w poprzednim roku oratorium "Stabat Mater" . Kompozytor przyjął propozycję z wielką radością. Niestety pomysłu tego nie udało się z różnych przyczyn zrealizować, prawdopodobnie uzyskanie zgody wiedeńskiego "Universal-Edition", które właśnie drukowało partyturę i głosy "Stabat", przerastało możliwości finansowe Wielkopolskiego Związku Kół Śpiewaczych lO . Wspaniałe to dzieło czekało na pierwszą prezentację blisko trzy lata i dopiero na początku 1929 r. rozpoczęło światową karierę estradową po wykonaniu w Warszawie (11 I 1929) i Poznaniu (7 III 1929). Na początku marca 1929 r. w siedzibie (dziś nie istniejącej) Państwowego Konserwatorium Muzycznego przy ul. Wrocławskiej 16 obradowała, pod przewodnictwem Adolfa Chybińskiego, ministerialna komisja opiniodawcza szkolnictwa muzycznego z udziałem kilkunastu pedagogów i muzykologów z całego kraju. Szymanowski, od dwóch lat dyrektor Konserwatorium warszawskiego, przyjechał do

Poznania 6 marca wieczorem i następnego dnia, w czwartek 7 marca, uczestniczył w obradach. Wieczorem wysłuchał "popisu uczniów" Konserwatorium, którzy (pod kierunkiem Władysława Raczkowskiego) przygotowali na tę okazję specjalny koncert muzyki polskiej w Auli uniwersyteckiej. W programie znalazła się Sonata na dwoje skrzypiec S. S. Szarzyńskiego, Koncert fortepinowy Paderewskiego, Koncert skrzypcowy Karłowicza oraz - po raz pierwszy w Poznaniu, a po raz drugi w historii - i to przed kompozytorem! - "Stabat Mater" Szymanowskiego wykonane przez chór (w którym śpiewali m.in. Ludwik Kwaśnik i Jerzy Preyss-Waldorff) i orkiestrę uczniów Konserwatorium oraz troje uczniów-solistów: Jadwigę Musielewską (później wieloletnią solistkę Opery poznańskiej), Helenę Czechowską i Romana Heisinga (po wojnie długoletniego rektora PWSM w Gdańsku). Młody podówczas recenzent "Kuriera Poznańskiego" Zygmunt Latoszewski pisał z uniesieniem, ale nader trafnie, że słuchacze byli "wręcz oszołomieni genialną prostotą i siłą wyrazu uczuciowego «Stabat Mater». Styl tego dzieła jest rewelacją. [o..] Szymanowski w «Stabat Mater» jest kimś zupełnie innym od tego, którego dotąd znaliśmy. L..] Niepodobna o «Stabat Mater» mówić inaczej, jak z entuzjazmem. [..o] Dzieło tak niezwykłe [..o] stopniowo coraz większe wywierało wrażenie. Pod urokiem siły uczuciowej dzieła pozostali słuchacze do końca. [o..] Entuzjazm publiczności wyraził się też w burzliwych owacjach dla obecnego na sali kompozytora"ll. Szymanowski zaraz po koncercie wrócił nocą do Warszawy, gdzie następnego dnia miało odbyć się prawykonanie I obrazu "Harnasiów"12.

Interludium II: PeWuKa i poznańskie chóry

Rok 1929 był dla "poznańskiej muzyki" Szymanowskiego szczególnie pomyślny. W zorganizowanym z dużym rozmachem podczas trwania Powszechnej Wystawy Krajowej "Festiwalu Muzyki Polskiej" (21-29 maja) z udziałem orkiestry Filharmonii Warszawskiej pod kierunkiem Grzegorza Fitelberga, zaprezentowano dzieła Szymanowskiego wyjątkowo obficie: III Symfonię i Pieśni miłosne Hafiza (w obu utworach śpiewała Stanisława Szymanowska), I Koncert skrzypcowy (z Pawłem Kochańskim jako solistą), po raz drugi w Poznaniu "Stabat Mater" (z innymi głosami żeńskimi: Stanisławą Szymanowską i Marią Trąmpczyńską) oraz pierwszy w Poznaniu (a drugi po Warszawie) I obraz "Harnasiów". Zdając relację z tej potężnej dawki muzyki Szymanowskiego zaaplikowanej słuchaczom w Auli uniwersyteckiej, stwierdzil trafnie Zygmunt Latoszewski, "że dla poznańskiego bywalca koncertowego, nie oswojonego dostatecznie z muzyką symfoniczną, a z nowoczesną tym bardziej, orkiestra Szymanowskiego stanowi słownik mocno niezwykły i często wręcz niezrozumiały. A jednak zaprzeczyć nie można, że ta niezwykła muzyka wywiera silne wrażenie i przy bliższym poznaniu odkrywa tyle momentów emocjonalnych, tyle piękna barwy i siły napięcia dynamicznego, że trudno byłoby pozostać wobec niej obojętnym..."13

Kornel MichałowskioC::OC:::>_---_._c::::H::I>__c::t>_-o O Orkiestra Symfoniczna slol. mlasla Poznania - TE:\TR WIELKI O O VOOa 1K@1fi!!i''I!: !i)"m1f@lfi!bIfi!" O @ a O Niedziela, dnia 9 paźdzlcrruka 19)Z f. o godz. lO-tej @ O Dyrygent: cG1vzeg@l/':!!: 1F61!:eOlt1>eli"9 @ O Wspóludział: I\'(GIII/'IC>O S:ll:WD"li'1lGllIi"iI@ws6 O PROGRAM: e . 'G Beethoven Leonora liI. O O Szymanowski IV. Symfonja na fortepian z orkiestrą lprawykonanie) O O l. Allegro modc.rato O O .l.. An&.ne sostenuto O J. Allegro eon brio m e O PRZERWA @ O Noskowski Step @ i Liszt Les Preludes O - Zastrzega się zmIanę programu @ O Fortepian kODccrtOWY C. Bcchstcin3. z firm Br. Sommeńcld Poznaó. ul. 27 Grudnia @ o . O O O O O @ O O @--_C:Oc:::>__<C::IIC:::O_(i)C:::OC:::O____C:::O_C:::O - ___ :---. lIJIłri

Ryc. 3. Program Koncertu Orkiestry Symfonicznej Z 1932 r.

W tym samym czasie Wielkopolski Związek Kół Śpiewaczych wydał drukiem świeżo ukończone przez Szymanowskiego "Sześć pieśni chóralnych (kurpiowskie)" zamówionych u kompozytora z inicjatywy Stanisława Wiechowicza, dyrektora artystycznego Związku. Początkowo honorarium za publikację ustalono na 300 złotych, dopiero na interwencję Wiechowicza, który miał się wyrazić: "Przecież to Szymanowski!", podwojono kwotę do 600 złotych. Wiechowicz prowadził w tym czasie także Koło Śpiewackie Polskie (najstarszy chór poznański, od 1931 r. nazywany Poznańskim Towarzystwem Oratoryjnym, a od 1935Poznańskim Towarzystwem Muzycznym), które prezentacją m.in. "Pieśni kurpiowskich" na dorocznych zawodach śpiewaczych okręgu poznańskiego zdobyło I nagrodę i Złoty Łańcuch Miasta Poznania. Obecny na koncercie Tadeusz Z. Kassem stwierdził, że "wykonanie przez Koło Śpiewacze pieśni kurpiowskich Szymanowskiego było wyczynem wprost imponującym" 14. W kilka dni później do Karola Szymanowskiego dotarł dość niezwykły telegram - zapewneautorstwa Wiechowicza - o następującej treści: "A chtoz tam puka do ciebie panie muzykancie kropka to śpiewacy poznańscy wołki twoje gnane przez wiechowicza niby bzicem kunia zdobywszy za twoje kurpiówki pierwszą nagrodę na zawodach ślą ci mistrzu i rektorze serdeczne pozdrowienie śpiewacze i wyrazy głębokiej czci kropka śpiewaczki i śpiewacy surzyński barwicki wiechowicz" 15. Wielkopolski Związek Kół Śpiewaczych rozpisał pod koniec 1929 r. konkurs na utwory chóralne z wysokimi nagrodami (najwyższa wynosiła 10 tysięcy złotych!). Wiechowicz zaprosił do udziału w konkursie Szymanowskiego. Kompozytor - jak sam pisał w odpowiedzi na zaproszenie - już wcześniej nosił się z zamiarem napisania mszy chóralnej, konsultował nawet z ks. Hieronimem Feichtem sprawę doboru tekstów mszalnych. Żałować należy, że nie doszło do realizacji tego projektu; ostatecznie Szymanowski nie wziął udziału w konkursie, lecz został zaproszony do jego jury, które na początku 1932 r. przyznało nagrody Piotrowi Perkowskiemu, Romanowi Palestrowi i Tadeuszowi Z. Kassernowi, a wyróżnienia Tadeuszowi Szeligowskiemu, Michałowi Kondrackiemu i Feliksowi Łabuńskiemu 16 .

II obraz "Harnasiów": "granitowy słup, którego nie można obalić..."

Jesienią 1931 roku Karol Szymanowski ponownie gościł jedną dobę w Poznaniu: w środę 14 października 1931 r. odbył się inauguracyjny koncert powołanej Orkiestry Symfonicznej Stołecznego Miasta Poznania (była to, poszerzana w miarę potrzeby, orkiestra operowa spełniająca funkcję nie istniejącej wtedy w Poznaniu filharmonii). Program koncertu, który pod gościnną dyrekcją Grzegorza Fitelberga odbył się w sali Teatru Wielkiego (sam Teatr Wielki zawiesił wówczas swą działalność od lipca 1931 do marca 1932 r.), zawierał tylko muzykę polską: "Epizod na maskaradzie" Karłowicza, II Koncert fortepianowy Chopina (ze Zbigniewem Drzewieckim jako solistą) i po raz pierwszy w Poznaniu wykonany estradowo II obraz "Harnasiów" - w pięć miesięcy po prawykonaniu warszawskim. Szymanowski pisał o II obrazie "Harnasiów" do Zofii Kochańskiej: "To zapewne jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza moja rzecz, o wiele przewyższająca I obraz, który wtedy słyszeliście w Poznaniu [podczas Festiwalu Muzyki Polskiej 29 V 1929]. Sam wiem o tym, że dla polskiej muzyki to jest rewelacyjne, granitowy słup, którego nie można obalić. Jakże żałuję, żeście tego nie słyszeli. Tutaj wśród prawdziwych ludzi to wzbudziło prawdziwy entuzjazm" 17. Nowy utwór Szymanowskiego powitał w entuzjastycznych słowach wykładający wówczas w poznańskim Konserwatorium Tadeusz Szeligowski, ufając, że "to arcydzieło współczesnej Polski zostanie przyjęte przez całą muzykalną publiczność poznańską"18, natomiast recepcja tego dzieła w Poznaniu wzbudziła u Stanisława Wiechowicza niepokojące refleksje: "Wykonanie tego dzieła u nas wywołało pewnego rodzaju konsternację. Ludzie byli pod bardzo silnym wrażeniem, ale nie wiedzieli, czy im się to podoba,

Kornel Michałowski

{ift;He'/

1P J3 J p!:1LJ 7 r ID}J -I .. / dd'--ar7' 'keL/) h ,-:/vvIY'<. P" .j( j/;X'/ J I .

Ryc. 4. Urywek z IV Symfonii skreślony przez Szymanowskiego w Poznaniu, gdzie została wykonana po raz pierwszy, "Kurier Poznański", 7 IV 1937, nr 155czy nie. Znamienne było zachowanie się młodzieży, która miała najbardziej niezdecydowaną minę [...J Byliśmy świadkami zdarzenia prawdopodobnie epokowego, nie znaleźliśmy w sobie jednak na tyle intuicji, żeby choć czysto zewnętrznie na to zareagować"21.

Symfonia koncertująca: "bardzo przyjemna, czarująca muzyka..."

W październiku 1932 roku odbyło się w Poznaniu z udziałem autora, prawykonanie najnowszego utworu Szymanowskiego, ukończonej w czerwcu tegoż roku "Symphonie concertante" na fortepian i orkiestrę op. 60. I tu znów zasługa niestrudzonego Stanisława Wiechowicza, który w imieniu poznańskiego środowiska muzycznego zaprosił kompozytora do pierwszej prezentacji tego dzieła właśnie w Poznaniu. Początkowo miał to być koncert utworów Szymanowskiego z jego okolicznościowym przemówieniem, impreza pomyślana jako uczczenie 50. rocznicy urodzin kompozytora, o odpowiednio uroczystym charakterze. Jubilat jednak nie zgodził się na zorganizowanie obchodu. Pisał do Wiechowicza: "Drogi Panie Stanisławie [..oj muszę wyznać na wstępie, że jestem b. wzruszony i wdzięczny Panom za inicjatywę i chęć nadania memu przyjazdowi i wystąpieniu w Poznaniu uroczystego charakteru. Z góry więc aprobuję z całego serca zamierzenia Panów - zmuszony tylko jestem do pewnych restrykcji (niestety!) w proponowanym mi przez Pana programie.

Otóż, po pierwsze, od pewnego już czasu cierpię na gardło [.u] i absolutnie nie mogę dłużej i głośniej mówić [...] tak że przemówienie moje musi niestety odpaść! Wołałbym również [..o] nie zabierać publicznie głosu. Zbyt wiele (i zbyt przykrych rzeczy) miałbym do powiedzenia, a gładkie kompromisowe enuncjacje nie miałyby celu... [..o] Ta IV symfonia to właściwie prawie koncert, szczęściem niezbyt trudny, więc może go jako tako zagram. Ale będzie mię to dużo kosztowało, bo jak Pan wie, z pianizmem mało miałem do czynienia"20. Obawy te potwierdził Szymanowski w liście do Grzegorza Fitelberga, który miał prowadzić koncert poznański: "więc zdecydowałem się pojechać do Poznania. Będę tam 5., z rana (razem z Tobą?). W «Bazarze» [..o] Czy będziemy mieli czas na wypróbowanie? Ja przede muszę przed orkiestrą z Tobą przy 2 fortep[ianach] popracować! Czy będziemy mieli czas na to?! Pomyśl, jakiego mam pietra!! I czy w ogóle potrafię zagrać!! Czasami myślę, że [to] zbyt zuchwałe przedsięwzięcie!"21. Ostatecznie jednak Szymanowski-pianista zaprezentował się w Poznaniu równie znakomicie, jak Szymanowski-kompozytor. "A więc najpierw mój pianistyczny «debiut» z Koncertem w Poznaniu 9 X" - pisał później do Zofii Kochańskiej. - "Możesz sobie wyobrazić, co to był dla mnie za €v€nement! Wszystko udało się znakomicie, do tego stopnia, że musiałem bisować cały Finał! Nie śmiej się ze mnie - sam właściwie kpię z mego «pianizmu», ale daję Ci słowo, że ludzie zachodzili w głowę, skąd ja w ogóle tak gram. Ja sam nie bardzo rozumiem, jak do tego doszedłem, że mogłem to w ogóle względnie poprawnie i z pewnym szwungiem wygrać. Całość brzmi doskonale, jasno, przejrzyście, jak Mozart. [..o] Ten Koncert to rzeczywiście bardzo przyjemna, czarująca muzykau.22. VII koncert symfoniczny sezonu 1932/33, w drugim roku istnienia Orkiestry Symfonicznej Stołecznego Miasta Poznania, odbył się w niedzielę 9 października 1932 roku o godz. 20 w sali Teatru Wielkiego. Dyrygent Grzegorz Fitelberg niestety przyjechał zbyt późno i dopiero w piątek 7 X rozpoczął próby z orkiestrą, co wypomnieli mu później poznańscy krytycy23. W otatniej chwili zmieniono ambitny początkowo program koncertu: zamiast prawykonania "Malowanek" T. Z. Kasserna, nowej wersji "Chmiela" St. Wiechowicza i "Sinfonietty" P. Perkowskiego dano niezawodne "samograje" repertuarowe - "Leonorę IlI" Beethovena, "Preludia" Liszta i "Step" Noskowskiego. Nieprzyjemnym momentem dla samego kompozytora-solisty mogła być zagadkowa i nie wyjaśniona do dziś sprawa bojkotu jego osoby przez ówczesną dyrekcję Konserwatorium Muzycznego, o czym wspomina w liście do Z. Kochańskiej: "Jak wiesz, wykonanie Koncertu [tak Szymanowski nazywał często swoją IV Symfonię] w Poznaniu było absolutnie pierwsze. Z tego powodu muzycy tamtejsi mieli zamiar urządzić jakiś uroczysty obchód dla mnie. Nie przyszło to jednak do skutku dlatego, że profesorowie tamtejszego Konserwatorium (państwowego) otrzymali poufne ostrzeżenie, że jeżeli przyjmą jakiś udział w tej uroczystości, to mogą stracić posady w Konserwatorium. (To brzmi zupełnie niewiarygodnie w swojej dzikości, a jednak jest faktem!) Tak się biedacy tym przerazili, że za wyjątkiem 2 moich osobistych przyjaciół, nikt z nich się

Kornel Michałowskinawet ze mną nie przywitał i nie odwiedził mię nawet w pokoju artystów! Byłem zupełnie osamotniony, jak w obcym mieście (pomimo niesłychanej owacji ze strony publiczności)"24. Witold Noskowski, znany w Poznaniu wybitny krytyk i dziennikarz, pisał do Szymanowskiego na tydzień przed jego przyjazdem jako redaktor "Kuriera Poznańskiego": "Uradowany, że nasze miasto będzie miało sposobność pierwsze w ogóle poznać nowe Pańskie dzieło, pośpieszam z prośbą ujętą w próbę nieśmiałego zapytania, czy nie zechciałby WSzanowny Pan zaszczycić nasz Dział Kultury kilku słowami Swego pióra"25. Czasu na ich napisanie już nie starczyło, ale w rozmowie z Noskowskim w Poznaniu wypowiedział Szymanowski wiele interesujących słów o współczesnej muzyce polskiej, nieco mniej o sobie i o IV Symfonii, dodając kurtuazyjnie: "Co do mnie, cieszę się szczerze i serdecznie, że mogłem wybrać Poznań na pierwsze jej wykonanie. Uczyniłem to świadomie, z rozmysłem, aby wyrazić szacunek dla utworzonej sumptem miasta instytucji koncertów symfonicznych w Teatrze Wielkim. Jest to czynnik kulturalny najwyższego znaczenia. [..o] Ale jak dobrze pracuje się z tak chętnym i ofiarnym ciałem zbiorowym, jak Wasza orkiestra. Wyborni ci muzycy są zawsze gotowi pracować niestrudzenie, aby osiągnąć artystycznie jak najwięcej. Ot, np. sami ofiarowali się bezinteresownie z próbą w niedzielę rano, idąc, dla dobra sztuki polskiej, poza swój obowiązek. Wszyscy, każdy w swoim zakresie, musimy tak przykładać się ze wszystkich sił, jeżeli muzyka polska ma spełnić te wielkie nadzieje, jakie obudził jej rozwój obecny"26. Wszystkie wypowiedzi recenzentów po poznańskiej inauguracji światowej kariery "Symphonie concertante" (sam Szymanowski grał ją 30 razy w 24 miastach Europy do końca 1935 roku!) były utrzymane w entuzjastycznym tonie: "arcydzieło muzyki narodowej, które porwało publiczność..." Był to już ostatni bezpośredni kontakt Karola Szymanowskiego z Poznaniem...

Postludium funebre: smutny powrót do Polski

W sobotę 7 listopada 1936 roku schorowany Karol Szymanowski wyruszył w swą ostatnią podróż za granicę: pociąg "Nord-Express" Stołpce-Warszawa-Paryż zatrzymał się o godz. 16.45 na jedną minutę na Dworcu Głównym w Poznaniu... Pięć miesięcy później, w powielkanocną niedzielę przewodnią 4 kwietnia 1937 roku o godz. 14.11 pociąg osobowy ze Zbąszynia, ówczesnej stacji granicznej, przywiózł specjalny wagon wiozący trumnę z doczesnymi szczątkami Karola Szymanowskiego... 1 kwietnia, na wieść o zgonie kompozytora w Lozannie (29 marca), zebrało się w Pałacu Działyńskich grono osób, aby przygotować uroczyste pożegnanie zmarłego twórcy w Poznaniu 27 . Wyłoniono komitet organizacyjny uroczystości (Zdzisław Jahnke, Zenon Kosidowski, Zygmunt Latoszewski, Adam Miętus, Witold Noskowski, Zygmunt Zaleski), któremu przewodniczył dr Leon Surzyński. Wagonowi-kaplicy, udekorowanemu przez poznańską kwiaciarnię Piotra Skrzypczaka, towarzyszyło od granicy w Zbąszyniu

Ryc. 5. Fragment programu Teatru Wielkiego na sezon teatralny 1937/38

r ""'---:>I/<-""'''''':>I/<_'''''-'''''Sobota. I) kwietnia 1938 r. o godz. 20 Po raz pierwszy w Polscel I d' &"", I OSOBY: Wódz Harnasiów Jerzy Kapliński I Narzeczooa g6ralka Zofia Grabowska Narzeczony góral Mieczysław Sawicki Ojciec Maksymilian Slatkiewicz Matka Leokadia Klicbowska Starościna weselna Klaudia Radtke Jt Starosta weselny Bronisław Mikołajczak Druhny: Kwaśniewska, Grzedorzewska, Wojciechowska. Sobe równa. I. Petz. Kassówna, L. Pełz. Tomicka. Niedzielska, ?A Beimówna i in.

Harnasie: Werner. Maksymczuk. Kudla i in.

Gbrale: Corp. de Balie!. .

Glos tenorowy Adam Raczkowski Kierownictwo muzyczne: Dyr. Dr Zygm. Latosz2wskt.

I€ Cbon.ograI:a: Maksymiliao Slatkiewicz.

I€ Dekoracie i kostiumy: Zygmuot Szpiogier.

(Ciąg dalszy oa m. S-cil "-w::N.___WWWw::N.w,""",wwww"",w_w5.1s. KałJ'amiiSlDslld p !P@ZrncSHń! a ii"@1i"1YI1JiI TOw.snD"Y IKr61tDd@ D ISJ.snDalnli!:@ryjlnle Mc<d!lJ'1)@ .snll"i!:ylltl!.!lłty <d!am5Ikn NajwilIks.. pr.ecdlsl«tblor.łtwo 'tego rodzaJu w Polsce

Szczotki - Mydła - Frotery i w..elkie artykuły domowe zakupuje przezorna. Pani Domu w Ceutr.lneJ DrogerII J. CZEPCZriSKI. Stary Rynek 8 T.I. "... "". sn.,"" z.,... "... P.... .".

ODDZIAŁ. Drogeria ul. FR. RATAJCZAKA 38. Tel. 2749kilkunastoosobowe grono polskich muzyków, wśród nich poznaniacy: Stanisław Wiechowicz, Stefan Poradowski, Zygmunt Lisicki oraz hr. Mieczysław Chłapowski2 8 . "Wielkie tłumy zgromadziły się na dworcu w Poznaniu oraz na przyległych ulicach i mostach, skąd obserwować było można przebieg uroczystości żałobnych 29 . Gdy otwarto drzwi wagonu-kaplicy i zapalono świece przed katafalkiem, zabrzmiały tony żałobnego marsza Chopina w instrumentacji Noskowskiego wykonanej [!] przez Orkiestrę Opery poznańskiej pod batutą dyr. dra Z. Latoszewskiego. [O.,] połączone chóry [«Arion», «Echo» i «Hasło»] pod batutą prof. Raczkowskiego odśpiewały F. Nowowiejskiego «Do Ojczyzny» do słów Z. Krasińskiego"3o. Żałobne przemówienia wygłosili: wiceprezydent Poznania inż. Tadeusz Ruge i prezes Wielkopolskiego Związku Śpiewaczego, wicemarszałek Sejmu dr Leon Surzyński3 4 , po czym przy dźwiękach "Salve Regina" B. Wallek-Walewskiego zamknięto wagon-kaplicę i dołączono do pociągu pospiesznego z Berlina, który o godz. 14.55 odjechał do Warszawy.

Kornel Michałowski

' .

.

.

.. -- T,va

. . , --- fE ł' .. --- fi /.... ' H <> - ' f " , -==

#' I ·

Ryc. 6. Karol Szymanowski, rysunek Wacława Boratyńskiego (1908-1939), "Tęcza" 1937 nr 5

Epilog: pierwsze polskie "Harnasie"

Muzyka Karola Szymanowskiego w Poznaniu rozbrzmiewała nadal, pamięć o zmarłym kompozytorze trwała nie tylko w salach koncertowych i na scenie, ale wyrażała się także w rozmaitych inicjatywach społecznych, nie zawsze zresztą skutecznych. Zamierzano ustawić jego popiersie we foyer Teatru Wielkiego (ostatecznie umieszczono tam w październiku 1938 r. popiersie... Karola Kurpińskiego) i nazwać jedną z ulic miasta jego imieniem (kompozytor doczekał się swojej ulicy dopiero po 47 latach na Piątkowie - uchwałą Miejskiej Rady Narodowej z 28 XI 1984 r.).

Największym, najdonioślejszym hołdem złożonym pamięci Karola Szymanowskiego w rok po jego odejściu była polska prapremiera baletu "Harnasie" przygotowana pieczołowicie przez zespół Teatru Wielkiego stołecznego miasta Poznania - "jedyną polską operę z prawdziwego zdarzenia. Trudno o większy pietyzm i wkład pracy jak te, których wynikiem jest ostatnia realizacja dzieła Karola Szymanowskiego" - pisał obecny na premierze Jerzy Waldorff i, zawsze przyjazny Poznaniowi, skomplemetował go lapidarnie: "Ludność Poznania, o najwyższej w Polsce przeciętnej kultury, dała swym traktowaniem

Opery jako obowiązku kulturalnego cichą, lecz jasną odpowiedź. Opera jest ludziom niezbędna, jeśli jest dobra. To jedyny warunek. Stosunek Poznaniaków do tej opery był dla nas nieledwie objawieniem..."32 Pierwszą w Polsce prezentację "Harnasiów" przygotowali sumiennie i troskliwie Zygmunt Latoszewski (kierownictwo muzyczne), Maksymilian Statkiewicz (inscenizacja i choreografia), Zygmunt Szpingier (dekoracje i kostiumy). Główne partie baletu tańczyli: Jerzy Kapliński, Zofia Grabowska, Mieczysław Sawicki, Maksymilian Statkiewicz, Leokadia Klichowska, Klaudia Radtke i Bronisław Mikołajczak, solo tenorowe śpiewał Adam Raczkowski. Konsultantem "folklorystycznym" przedstawienia był znawca Tatr i Podhala, kompozytor i geograf Jerzy Młodziejowski, który wspominał to szczególne wydarzenie: "My wszyscy, którzy piszemy o poznańskiej muzyce i żyjemy nią, jesteśmy oczywiście mocno podekscytowani «Harnasiami». Wielką radość sprawia nam wystawienie ich właśnie na poznańskiej scenie. To że "Harnasie" stały się wspaniałym świętem polskiej muzyki, że nasz zespół wykazał nie tylko dobrą wolę, ale i przede wszystkim wysoki poziom - stało się dla wszystkich obecnych na pamiętnej premierze dowodem przekonywającym: stara prawda, że trzeba chcieć, aby do rezultatu doprowadzić - raz jeszcze okazała się istotna. [..oj Dzień 9 kwietnia 1938 roku będzie w muzyce polskiej pamiętny..."33. Poznańskie "Harnasie", które w ciągu miesiąca do końca sezonu wykonano aż sześciokrotnie, a w sezonie 1938/39 wznowiono jeszcze 10 razy, były wielkim, pośmiertnym triumfem Karola Szymanowskiego i stanowią chlubną kartę w kronikach polskiej kultury muzycznej lat międzywojennych.

PRZYPISY:

1 -z-z [Tadeusz Schultz], Koncert Zdzisława Jahnke i Władysława Osińskiego poświęcony muzyce polskiej, "Kurier Poznański", 8 X11912, nr 256. 2 A. Chybiński, Młoda Polska w muzyce. (Sylwetki), "Przegląd Wielkopolski" 1912, nr 6, s. 89.

3 "Dziennik Poznański", 18111914, nr 39; "Przegląd Wielkopolski" 1914 nr 13, s. 310-311.

4 "Dziennik Poznański", 11 XlI1923, nr 258.

5 Szymanowscy, "Kurier Poznański", 14 X11923, nr 260.

6 "Kurier Poznański", 1111926, nr 13 - relacja podp. (w:) [W. Piotrowski] P., Wieczór pieśni Karola Szymanowskiego, "Kurier Poznański", 12 11926, nr 15. 7 List z 12 l 1926 w zbiorach Biblioteki PWM w Krakowie, cyt. wg K. Szymanowski, Korespondencja, zebrała i oprac. T. Chylińska, t. 2, cz. 2, s. 419, Kraków 1994.

8 Listy matki Anny i siostry Anny (Nuli) Szymanowskich z Warszawy 11 l 1926, cyt.

wg K. Szymanowski, Korespondencja, op. cit., s. 417-418. 9 Dzieje przyjaźni: korespondencja Karola Szymanowskiego z Pawłem i Zofią Kochańskimi, oprac. T. Chylińska, Kraków 1971, s. 159. 10 A. Mrygoń, Stanisław Wiechowicz, [1:] Działalność, Kraków 1982, s. 59-60.

11 "Kurier Poznański", 10 1111929, nr 116.

12 List Z. Jachimeckiego do Z. Jachimeckiej z Poznania, 8 1111929, cyt. wg K. Szymanowski, Korespondencja, op. cit., t. 3 (w druku). 13 "Kurier Poznański", 30 V 1929, nr 246.

14 "Nowy Kurier", 22 X 1930, nr 245.

Kornel Michałowski

IS Telegram z 22 X 1930, Archiwum Karola Szymanowskiego, Bib!. Uniwersytecka w Warszawie, cyt. wg A. Mrygoń, op. cit., s. 40. 16 K. Michałowski, Karol Szymanowski w Poznaniu, "Kronika Miasta Poznania" 1968, nr 3, s. 53-54. 17 List do Z. Kochańskiej z Warszawy, 13 VI 1931, cyt. wg Dzieje przyjaźni, op. cit., s.286. 18 "Kurier Poznański", 14 X 1931, nr 472.

19 "Kurier Poznański", 18 X 1931, nr 479. - Warto tu przytoczyć jeszcze fragment listu Anny Szymanowskiej do Heleny Kahn-Casella pisanego z Warszawy 24 X 1931: "Karol był jedną dobę w Poznaniu. «Harnasie» miały ogromny sukces, a Karol spędził tych parę godzin bardzo przyjemnie ze znajomymi muzykami oraz innymi artystami i przyjaciółmi", cyt. wg. K. Szymanowski, Korespondencja, op. cit., t. 3 (w druku). (Autor składa serdeczne podziękowania Pani Teresie Chylińskiej za łaskawe udostępnienie nie wydanych jeszcze tekstów.) 20 List z Zakopanego, 271X 1932, Bib!. Narodowa w Warszawie; cyt. wg K. Szymanowski, Z listów, oprac. T. Bronowicz-Chylińska, Krakow 1958, s. 372-373.

21 List z z Zakopanego 27 IX 1932, Bib!. Narodowa w Warszawie; cyt. wg K. Szymanowski, Korespondencja, op. cit., t. 3 (w druku). 22 List z Warszawy, 27 X 1932 w zbiorach Archiwum K. Szymanowskiego, Bib!. Uniwersytecka w Warszawie; cyt. wg Dzieje przyjaźni, op. cit., s. 340. 23 K. Michałowski, op. cit., s. 58-59.

24 Prawdopodobnie było to echo głośnej nagonki na Szymanowskiego jako dyrektora Państwowego Konserwatorium (1927-1929), później rektora Wyższej Szkoły i Akademii Muzycznej w Warszawie (1930-1932). Dyrektorem poznańskiego Konserwatorium był od 1930 r. Zdzisław Jahnke, który z końcem czerwca 1932 r. zdymisjonował z posady w uczelni Tadeusza Szeligowskiego, zdeklarowanego zwolennika i adherenta Szymanowskiego... "Poufne ostrzeżenie", o którym wspomina Szymanowski w liście, mogło wyjść z kręgu nieprzychylnych czy wręcz wrogich mu osobistości warszawskich (W. Maliszewski, E. Morawski i in.). Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że główny inicjator występu Szymanowskiego w Poznaniu i zamierzonego obchodu ku jego czci, Stanisław Wiechowicz, był przecież wtedy profesorem poznańskiego Konserwatorium... 25 List z Poznania, 27 IX 1932 w zbiorach Archiwum K. Szymanowskiego, Bib!. Uniwersytecka w Warszawie; cyt. wg K. Szymanowski, Korespondencja, op. cit., t. 3 (w druku). 26 Kwadrans z Karolem Szymanowskim, "Kurier Poznański", 8 X 1932, nr 462, przedruk (w:) K. Szymanowski, Pisma muzyczne, zebrał i oprac. K. Michałowski, Kraków 1984, s. 427-430. 27 W zebraniu uczestniczyli: L. Barczyński, L. Hohensee, Zdzisław Jahnke, Zenon Kosidowski, Antoni Kotiużyński, Zygmunt Latoszewski, Franciszek Łukasiewicz, Adam Miętus, Witold Noskowski, Władysław Raczkowski, Wacław Rozmarynowicz, Zygmunt Sitowski, Leon Surzyński, Karol Urbanowicz, Józef Wegner, Stanisław Wiechowicz, Zygmunt Zaleski ("Kurier Poznański", 2 IV 1937, nr 148.

28 Był on zapewne jednym z owych ,,2 osobistych przyjaciół", którzy odwiedzili Szymanowskiego w "pokoju artystów" podczas pamiętnej prapremiery IV Symfonii w Teatrze Wielkim 9 X 1932 r.

29 Obecna była także rodzina zmarłego: siostra Stanisława Szymanowska, stryjenka Maria Zbyszewska oraz kuzynowie Artur Taube i Karol Rościszewski ("Dziennik Poznański", 61V 1937, nr 79).

30 Polska oddaje hołd pamięci K. Szymanowskiego. Uroczystości żałobne na dworcu w Poznaniu, "Kurier Poznański", 6 IV 1937, nr 153. 31 Pełny tekst w "Nowym Kurierze", 6 IV 1937, nr 78; zob. aneks.

32 "Harnasie" po raz pierwszy w Polsce: Poznań dał odpowiedź Operze stołecznej, "Kurier Poranny", 13 IV 1938, nr 103, 33 Jerzy Korab [J. Młodziejowski], "Harnasie" w Poznaniu, "Kultura", 1938, nr 17 s. 8.

ANEKS

"Przemówienie dra Leona Surzyńskiego, prezesa Wielkopolskiego Związku Śpiewaczego, wygłoszone podczas uroczystości żałobnej na dworcu poznańskim w dniu 4 kwietnia 1937 r."

Wracasz z ostatniej podróży do kraju, któremuś poświęcił swe najlepsze uczucia i pracę swego życia. Gwarno podczas tej ostatniej podróży koło Ciebie! Witają Ciebie sztandarami, pieśniami, retorycznymi i kwiecistymi wieńcami.

Wiozą Ciebie w triumfalnym pochodzie przez trzy stolice. Rzeczpospolita obsypuje Ciebie najwyższymi zaszczytami. I słusznie! Wracasz bowiem na wieczny spoczynek między najwięcej zasłużonymi synami Ojczyzny jako mocarny hetman polskiej kultury muzycznej! Ale i cicho koło Ciebie! Na przestrzeni czasów byłeś w dziedzinie kultury muzycznej polskiej mężem programowym i sztandarowym. Do ostatniej chwili swego życia byłeś człowiekiem walki i czynu. Zaznałeś za życia wszystkich gorzkich konsekwencji walki. Dzisiaj _ w obliczu majestatu śmierci - ucichły około Ciebie i dzieła Twego życia spory. A ci, którzy jeszcze wczoraj byli po tamtej stronie, łączą się z nami w hołdzie i smutku mówiąc: zmarł geniusz! Tak jest - zmarł geniusz! Złotą nić najwyższych wartości muzycznych, którą przed wiekiem prządł Fryderyk Chopin, podjąłeś Mistrzu po długookresowej przerwie. W chwili, kiedy od nas odchodzisz, zająłeś w narodowej świadomości kulturalnej czołowe miejsce. To, coś stworzył jako kompozytor, artysta i obywatel, nie zginie, lecz pozostanie wiecznym źródłem żywej siły twórczej. Nie jestem powołany do tego, aby w syntezie wyrazić nieprzemijającą wartość Twego dzieła artystycznego. Uczynili to już powołani do tego swoi i obcy, Niechaj przyszłe pokolenia polskich kompozytorów przyswajają sobie Twoje wysokie pojęcie o metier kompozytorskim i o posłannictwie muzyków w dziedzinie kultury narodowej. Żegnamy Ciebie w imieniu zawodowego i społecznego świata muzycznego Poznania i Wielkopolski. W chwili tej wspominamy serdecznie wszystkie liczne kontakty naszego świata muzycznego z Tobą. Poza innymi momentami, które wyniosły Ciebie do pozycji hetmana polskiej muzyki współczesnej, byłeś wielkopolskiemu środowisku bliski z szczególnego powodu. Obok kultu dla najpoważniejszej twórczości kompozytorskiej miałeś pełne zrozumienie dla społecznej funkcji kultury muzycznej. Widziałeś najsłuszniej w muzyce olbrzymią stale działającą siłę i chciałeś, aby i muzyka stała się decydującym współczynnikiem rzeźbiącym fizjognomię narodu i państwa. Wskazywałeś na powszechność i bezpośredniość oddziaływania muzyki. Przy zachowaniu najwyższego poziomu pracy kompozytorskiej szukałeś w sposób bardzo realny ujęcia problemów muzycznych w płaszczyźnie społecznej. Twoja praca - o wychowawczej roli kultury muzycznej, winna stać się

Kornel Michałowskinarodowym katechizmem dla wszystkich, którzy stoją na straży interesów kultury muzycznej w Polsce. Jedź, Mistrzu, do stolicy po zasłużony hołd i uznanie, którego za życia tak często Ci odmawiano. Spocznij wśród zasłużonych w wawelskim grodzie. Pozostaniesz dla nas żywym towarzyszem pracy - pozostaniesz "siłą fatalną, która zjadaczy chleba w aniołów przerobi".

("Nowy Kurier", 6 IV 1937, nr 78)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr4; Lata dwudzieste, lata trzydzieste dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry