DROGA JÓZEFA WYBICKIEGO DO TEATRU
Kronika Miasta Poznania 1995 R.63 Nr4; Poznań w literaturze, literatura w Poznaniu
Czas czytania: ok. 14 min.JÓZEF MODRZEJEWSKI
Thstać Józefa Wybickiego znajdowała się zawsze w orbicie zainteresowań r nauki i społeczeństwa wielkopolskiego. Choć nie urodzony a wmieszany w tutejsze środowisko spotykał się tu niezmiennie z uznaniem, sympatią i szacunkiem. N a taką postawę wpływała nie tylko jego działalność w skali ogólnej, ale liczne związki, także rodzinne, z naszym regionem. Tak działo się nie tylko w czasie dość długiego życia autora hymnu narodowego, na przełomie XVIII i XIX wieku, ale i później. Powstaje jednak pytanie czy w ślad za tymi ogólnymi przekonaniami postępują zjawiska szczegółowe, ukazujące bliżej i konkretniej tę niecodzienną sylwetkę z naszego panteonu narodowego. Wskazywano np. na fakt, że pierwsze drukowane wydanie jego pamiętników "Życie moje" powstało już w r. 1841 w Poznaniu, ale trzeba było niemal półtora wieku, aby historycy potraktowalije w sposób krytyczny. Późno też i niekompletnie zajęto się szerzej problemem o ile jego poczynania wpływały na.rozwój życia politycznego, społecznego i kulturalnego w Wielkopolsce, a o ile wszystkie te dziedziny wywoływały określone impulsy w działalności znakomitego przybysza. Ilość i zakres miejscowych publikacji naukowych poświęconych jego pobytowi nad Wartą jest nieliczny i skromny, a ponadto brak w nich echa stwierdzeń dokonanych na ten temat w innych ośrodkach. W pracy niniejszej podjęto próbę nieco szerszego spojrzenia na działalność teatralną Józefa Wybickiego. Jako początek zainteresowań teatralnych Józefa Wybickiego przyjmowali dotąd badacze przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XVIII wieku. Anna Polakowska 1 , zwracając uwagę na jego pobyty w stolicy i pozostawanie w bliskim otoczeniu króla, pisze: "Z niej (ówczesnej atmosfery) poczęła się twórczość, w niej rozwinęły się zamiłowania i gust młodego pracownika i działacza politycznego". Zaznacza jednak przy tym, że dwa wczesne utwory - komedia "Kulig" i tragedia "Zygmunt August" - miały powstać tylko we wstępnym kształcie w Warszawie, natomiast ostateczną formę otrzymały
Józef Modrzejewskiw Manieczkach. Roman Kaleta, we wstępie do wyboru dzieł pisarza, wymienia Wojciecha Bogusławskiego i Karola Boromeusza Świerzawskiego jako inicjatorów i sprawców bezpośrednich impulsów do podjęcia przez niego twórczości. Pomija fakt, że obaj pochodzili bądź z Poznania, bądź z jego okolic i do stron rodzinnych powracali niejednokrotnie. Wreszcie różni historycy przypominali mimochodem, że Wybicki mógł spotkać się z teatrem w latach chłopięcych, kiedy przez z górą sześć lat był uczniem kolegium jezuickiego w Gdańsku. Tam, być może, spotykał się ze sceną szkolną i - jak zaznaczali - mógł kontaktować się z pionierami jej zmian, min. z Wielkopolski (Władysław Zajewski). Momentem zniechęcającym do bliższych dociekań stawała się jednak krytyczna ocena nadmorskiej placówki na kartkach pamiętnika "Moje życie" i brak tam jakichkolwiek wzmianek autora o spektaklach. Skąd owe przemilczenia o spotkaniach Wybickiego z królestwem Melpomeny? Czyżby wynikały z ogólnej, utrzymującej się przez lata niechęci do jezuitów i rezultatów ich edukacji? Kilku badaczy, w tym wymieniona wyżej A. Polakowska, przestrzega przed bezkrytycznym przyjmowaniem opinii, sądów i faktów zanotowanych w memuarach zasłużonego działacza i pisarza. Jeszcze inni wskazują, że właśnie z teatru szkolnego wychodzili później głośni autorzy, aktorzy, antreprenerzy, organizatorzy przedstawień, a nawet budowniczowie przybytków sztuki scenicznej. Tu trzeba oczywiście wymienić W. Bogusławskiego i K.B. Świerzawskiego. Było jednak ich znacznie więcej.
Charakterystyczny obraz stopniowego zdobywania względów Melpomeny przynosi biogram innego Wielkopolanina w Polskim Słowniku Biograficznym - Stanisława Mycieiskiego. Będąc jeszcze uczniem kolegium, debiutował udramatyzowaną opowieścią biblijną pL "Józef Patriarcha" wystawioną 19 III 1756 w teatrze Michała Radziwiłła w Nieświeżu. Wśród aktorów wystąpiła siostra autora Anna, żona magnata, zresztą jak przypomniał Alojzy Sajkowski 3 - interesująca twórczyni wierszowanej autobiografii. Kilkanaście lat później (r. 1769) tenże Stanisław napisał komedię "Junak" na inaugurację teatru Szkoły Rycerskiej wydaną kilkakrotnie drukiem a także graną na deskach Teatru Narodowego w Warszawie i zapewne - jak przypuszcza Jarosław Maciejewski P . 4 - W oznanlU.
Bogusławski i Mycieiski zaczynali swój "flirt z Melpomeną" w teatrach szkolnych u pijarów. Czy mógł ominąć ów próg wtajemniczenia J. Wybicki, zwłaszcza że także jezuici kładli w swej edukacji duży nacisk na tę dziedzinę? Do wyjaśnienia tej kwestii przyczyniły się ostatnio głównie prace Edmunda Rabowicza 5 i Ireny Kadulskiej6. Rabowicz, pisząc o kolegium gdańskim podkreśla, że uczniowie klas poetyki i retoryki musieli zgodnie z programem nauczania stykać się ze sztuką dramatyczną. Co miesiąc odbywały się występy przed całą szkołą, co tydzień w soboty - deklamacje, wśród których znajdowały się "sztuczki teatralne". Treść ich była przesycona elementami religijnymi w ujęciu tradycyjnym. Ten fakt mógł wówczas zmniejszać zainteresowanie młodego chłopca. Ale już od r. 1755, czyli od chwili wstąpienia Wybickiego do kolegium, zaczęły pojawiać się w repertuarze "tragedie" i "dramy" grane przez grupy
Ryc. 1. Józef Wybicki w okresie konfederacji barskiej. Portret nieznanego autora
-m · ęJl . ni »r 1nmłodzieży z klas poetyki i retoryki prowadzone przez młodych nauczycieli. Kadulska dodaje, że wykonawcy mieszali się często z widzami, stąd nie można mówić o biernym odbiorze spektakli. Można też sądzić, że młodzi organizatorzy widowisk należeli do zwolenników nowych prądów w teatrze jezuickim, które pojawiły się około połowy XVIII w. i spotkały się z pełnym poparciem w Poznaniu, a które mógł umocnić od stycznia r. 1763 nowy rektor kolegium gdańskiego Walenty Kierski - Wielkopolanin. E. Rabowicz podaje też znamienne fakty o kontaktach środowisk gdańskiego i poznańskiego w dziedzinie teatralnej, często związanych z osobą Wybickiego. Oto w r. 1757 opuszcza placówkę nadmorską jeden z jej nauczycieli Antoni Gordon, przenosi się do bratniego kolegium nad Wartą i tutaj wydaje drukiem "Młodość dwóch braci w związku swym nierozerwalną" - utwór napisany z okazji ślubu Franciszka Czapskiego, swego dawnego ucznia, z Dorotą Działyńską. Niewątpliwie ten moment nie mógł pozostać obojętny dla młodego Wybickiego, gdyż niedługo jego bliski krewniak wżeni się w rodzinę Czapskich. Jeszcze raz, choć już w nieco późniejszym czasie, następuje podobny epizod. E. Rabowicz powołuje się na fakt znalezienia w czerniejewskich zbiorach rodziny Skórzewskich, z którą zetknął się bezpośrednio Wybicki przez swój pierwszy mariaż, rękopisu sztuki "Próżnospalski, komedia od prześwietnej
Józef Modrzejewskimłodzi krasomówskiej na publicznej sali szkół gdańskich soc. Jesu na widok grana roku 1772 dnia 28 lutego". Tekst ten przywiózł do Wielkopolski Michał, niebawem szwagier Józefa, który odwiedził metropolię nadmorską - jak notuje tutejsza gazeta w tymże roku - oglądał ów spektakl i poruszony niewątpliwie jego fabułą pragnął zainteresować nim swych bliskich. W obliczu tych faktów trudno wyobrazić sobie, by Wybicki pozostawał w swych młodych latach poza orbitą wpływu teatru szkolnego. O tym przybytku Melpomeny zaczęli mu już wkrótce przypominać przedstawiciele różnych środowisk wielkopolskich. Pierwsi byli tu, jak wskazałem wyżej, Skórzewscy. Kontakty z nimi nie dotyczyły jednak zrazu ani reminiscencji w sferze wydarzeń kulturalnych, ani też planów małżeńskich. Młody pomorzanin zaangażował się wówczas w działalność organizacyjną i reprezentacyjną konfederacji barskiej7. Z tego powodu znalazł się na wiosnę r. 1769 na dworze Franciszka Skórzewskiego w Drezdenku, gdzie odbywały się zjazdy co znaczniejszych przywódców tego ruchu poświęcone zarówno długim naradom, jak i towarzyszącym im ucztom. Brylowała na nich żona Franciszka, błyskotliwa Marianna, spragniona różnych kontaktów nie tylko politycznych. Wśród gości można było spotkać Józefa Mycieiskiego, brata utalentowanego dramaturga Stanisława, który właśnie odniósł kolejny sukces, wystawiając komedię "Junak" na inaugurację sceny w Szkole Rycerskiej, oraz Joannę z Sułkowskich
Ryc. 3. Telari - jedna z koncepcji stosowania dekoracji w Kolegium Jezuickim, m. in. w Poznaniu
Potocką z pobliskiego Wielenia, zapewne animatorkę teatru dworskiego w KoźmInIe. Nie wiadomo czy i jakie miejsce w tych biesiadnych rozmowach poświęcano tematyce teatralnej - ajeśli tak, to nie była ona na pewno najważniejsza. Ważne dla J. Wybickiego było natomiast poznanie dwojga Wielkopolan pochodzących z rodów zainteresowanych ową sztuką i niebawem kontynuujących ją w sposób bardzo spektakularny. Tylko kilka miesięcy później ojciec Joanny, August, zaczyna w Rydzynie budowę sławnej pomarańczami z oryginalną salą do koncertów i spektakli. Replikę owej budowli z udziałem tych samych projektantów i wykonawców zrealizuje zaś krótko potem w Chociszewicach J. Mycielski 8 . Sam J. Wybicki miał również w Drezdenku zbliżyć się do rodziny Skórzewskich. I choć nie bardzo kwapił się do szybkiego mariażu z ich krewną i wychowanką Kunegundą Drwęską, przecież za jej pośrednictwem poznał jej kuzynkę Aleksandrę, a niebawem jej przyszłego męża Augustyna Gorzeńskiego
Józef Modrzejewski
Ryc. 4. Strona tytułowa tragedii Zygmunt Augustz Dobrzycy. Po swym ślubie 17 X 1773 r. w Margoninie zostanie zaproszony jako świadek na "zrękowiny" obojga na początku następnego roku 9 . Fakt ten odegra wielką rolę niemal w całej jego działalności pisarskiej i antreprenerskiej w Wielkopolsce. Wprawdzie u jej źródeł nie zabraknie pewnej interesowności, ale zdecydowanie przeważać będzie uczucie sympatii i poczucie żywych związków rodzinnych mimo krótkiego pożycia z Konusią i zawarcia jego drugiego małżeństwa z Esterą Kowalską. Innym środowiskiem wielkopolskim, w którym utrzymywały się żywe echa niedawno zamkniętych scen szkolnych, a z którym zetknął się J. Wybicki, byli nie dawni luminarze jezuiccy. Także i w tym przypadku przyczyną zbliżenia nie stały się motywy obudzonych wspomnień o dawnych widowiskach czy jakieś z nagła powstałe sympatie do zakonu, lecz względy wyraźnie od nich odległe. Chodziło o akceptację tekstów i wydanie ich w b. drukarni jezuickiej.
Ryc. 5. Pałac w Wełnie - tutaj poznał 1. Wybicki swą drugą żonę Esterę i jej kuzyna Ignacego Kołaczkowskiego, właściciela Manieczek, znanego melomana i instrumentalistę.
Były to trzy publikacje pod wspólnym tytułem "Myśli polityczne o wolności cywilnej" (lata 1775 i 1776). Partnerem w obu sprawach stał się Józef Rogaliński, aktualny cenzor i spadkobierca b. oficyny jezuickiej. Z. Raszewski 10, a w ślad za nim inni badacze, cytuje charakterystyczny passus z największego dzieła tego znanego wówczas fizyka i astronoma "Doświadczenia skutków rzeczy pod zmysły podpadających" o nowatorskich urządzeniach scenicznych, że "można w nich nagle zmieniać dekoracje", a odbywa się to "utajonym w niższej sali a łatwym rzemiosłem". Montaż tego urządzenia pozostaje w związku - jak dodaje nasz badacz - z aktualnymi tendencjami w poznańskim teatrze jezuickim, w którym do granych tu sztuk Jana Bielskiego wprowadzano partie pantomimiczne i baletowe. Wydaje się, że J. Rogaliński należał jako fizyk do bacznych obserwatorów nowości technicznych w poznańskim teatrze jezuickim przy ul. Gołębiej, ale także jako dawny student filozofii i nauczyciel retoryki w kolegium kaliskim - do pilnych widzów tamtejszej sceny, na której jego kolega Stanisław Jaworski wprowadził inną nowość - język polski do tekstów granych tu sztuk. N owa, wielka sala widowiskowa oraz metamorfozy w wystawianych w niej sztukach stały się jednymi z najważniejszych wtedy środków oddziaływania jezuitów na wyobrażenie społeczeństwa. Pociągały nie tylko jego starszych przedstawicieli, ale i młodych, wśród których musiał się znaleźć K.B. Świerzawski, uczeń poddany rygorom edukacji, i może także W. Bogusławski, który widocznie dobrze pamiętając ów wspaniały przybytek Melpomeny, wystąpił
Józef Modrzejewski
I 5
Ryc. 6. Fragment jednego z dokumentów dotyczących kupna Manieczek z podpisami Józefa Wybickiego, Adama Kołaczkowskiego i Franciszka Rostworowskiego - opiekuna małoletnich właścicieli wsi
WCjJAĆ**A***: J& *T **A*»_ łft*»*l ***** iWWt iywWłiŁHtAłj., "AJW*«ł**!»
SWfj*»" *&****'&*
Mtm AA Ś AtA
* P *#**. ****# / A A c
1\
. Afetfcł *«.A.**
JOL
*1\*.
<?***< *&.,
tr, J*«»A V** AA J*»
V Jra*ż4*tttA JżwtvżnxttflJ*' U*eijpud<*
--A _S*UyA".
0/\.-- J U .
IrA
Jyj '.W A " ((6 *£*l M&ełt A4, y"
V.,A _"AW -5&$*po kilku latach (r. 1782) z inicjatywą założenia tu teatru zawodowego. Wstępne sugestie na ten temat wysunął J. Maciejewski. Na ostami okres bujnego rozwoju teatru jezuickiego przypadają chłopięce lata wcale płodnego później autora komedii i osobistego przyjaciela J. Wybickiego - Józefa Marcina Sczanieckiego. T. Żychliński ll podaje dokładną datę jego urodzenia (29 V 1756 r. w Godurowie koło Gostynia), małżeństwa i daty podejmowania funkcji w urzędach oraz bilans jego twórczości, natomiast pomija lata i miejsce edukacji. Mogło to być kolegium w Kaliszu lub w Poznaniu, a może nawet we Wschowie, skąd wyszło szereg znanych aktorów rydzyńskich z Jakubem Hempińskim na czele. Wracając do znajomości J. Wybickiego z J. Rogalińskim, nie można przesądzać w jakim zakresie mogły w niej odgrywać rolę sprawy teatralne. Były one jednak wtedy na tyle żywe i popularne w społeczności szlacheckiej, naile sięgał jeszcze świeży wpływ spektakli jezuickich. A był wcale duży, jak stwierdzi to i zaznaczy w nie dalekiej przyszłości sam W. Bogusławski. Zresztą stosunkowo długi okres i sposób powstawania "Myśli politycznych..." oraz częste konsultacje obu partnerów zakończone gorącą aprobatą i zachętą do dalszych prac (znalazły wyraz w załączonych tekstach) sprzyjały szerszej i wszechstronniejszej wymianie poglądów. Pisanie "Myśli Politycznych..." stało się też okazją do spotkań autora z Kazimierzem Raczyńskim, ostatnim starostą wielkopolskim. Wybicki zwracał się do niego jako doradcy i recenzenta swych koncepcji. Znów w sposób bezpośredni i bliski oraz znów z takimi samymi efektami. Starosta nie miał wprawdzie, jak b. jezuita, tak licznych i świeżych wspomnień z teatru szkolnego, ale kontakty z nim przyniosły w nieodległej przyszłości bardzo konkretne efekty właśnie w sferze królestwa Melpomeny. Raczyński przyjmował swego gościa zapewne w swym nowowzniesionym pałacu w Rogalinie, gdzie - jak pisze w pamiętnikach Wirydiana z Radolińskich Kwilecka 12 - toczyło się wówczas bujne życie towarzyskie i kulturalne. Jednym z jego przejawów były koncerty kapeli pod batutą sprowadzonego z zagranicy dyrygenta. Zbudowano dla niej specjalne wnęki - empory - w sali balowej, o czym dla odmiany informują nas rysunki J.Ch. Kammsetzera w inwentaryzacji najstarszego wyglądu budynku. Podczas tych koncertów występowały jako solistki córki starosty - Magdalena (grała na klawesynie) i Michalina (śpiewała włoskie arie operowe). Owe godzinne koncerty pozostawiły, jak widać, przyjemne i trwałe wspomnienia, skoro J. Wybicki już w r. 1781 dedykował Magdalenie "Samsona, operę z francuskiego wytłumaczoną przez J.W.", dodając przy tym komplement, że "czym była Chatelet i czym był Rameau" tym mogłaby być młoda Raczyńska i tłumacz (oczywiście ze znakiem zapytania) 13.
W tej dedykacji mieści się chyba nie tylko wyraz hołdu pod adresem rogalińskiej muzy, ale chęć zyskania dalszych względów (pierwsze ilustrują wtręty do "Myśli Politycznych... ") jej ojca, także w bliższych i dalszych planach związanych z teatrem. J. Maciejewski przypuszcza, że Raczyński i jego niedawny gość będą mieli niebawem swój udział w kształtowaniu koncepcji powołania takiej placówki w Poznaniu. Skąd tak duże i silne zaangażowanie się Wybickiego w sprawy teatralne? Lata 1776-1780, nazywane przez badaczy okresem warszawskim, należą do wyjątkowo intensywnych i wielokierunkowych w jego działalności. Wymienia się przy tym współpracę przy kodyfikacji praw pod kierunkiem Andrzeja Zamoyskiego, wejście w krąg spraw dotyczących Komisji Edukacji Narodowej i częściowego uwłaszczenia chłopów, pisanie "Listów patriotycznych" i udział w dysputach na "czwartkach literackich" u króla Stanisława Augusta. Niektóre z tych funkcji wymagają pilnego uczestnictwa na miejscu, inne wyjazdów i to dłuższych w czasie i przestrzeni (Litwa, Ukraina). Jeśli jest czas na wizyty w Teatrze Narodowym, to wydaje się być go mało. Tymczasem, zdaniem A. Polakowskiej, R. Kalety i innych, właśnie wtedy mają kreować się nie tylko zainteresowania tą nową sztuką, ale zarysy treściowe
Józef Modrzejewski
Ryc. 7. Wnętrze kościoła w Wełnie z dawną polichromią. Tutaj brał ślub Józef Wybicki z Esterą Kowalskąi formalne własnej twórczości dramatycznej. Nie negując różnych impulsów, jakie mogło stwarzać ożywione życie na gruncie stołecznym, jasnym się staje, że musiały istnieć w przeszłości, i to nawet dość odległej, pewne fakty, które wytworzyły predyspozycje do takiego zwrotu. W trakcie dotychczasowych rozważań starałem się ujawnić i podkreślić rolę teatru szkolnego. Był to dla wielu przedstawicieli szlachty i częściowo mieszczaństwa ważny próg wtajemniczenia, którego przekroczenie pozostawiało długie i trwałe ślady. O ile w przypadku J. Wybickiego czasami brak bezpośrednich dowodów, to u innych, zwłaszcza rówieśników, są one liczne i niewątpliwe. Do takich należą m.in. spotykani teraz w Warszawie W. Bogusławski i S. Mycieiski. Czy ci trzej przybysze są w stolicy dla siebie ludźmi zupełnie obcymi? Poznańskie akta grodzkie z r. 1768 zdradzaj ą 14, że w tamtym czasie toczyły się gorące spory "o miedzę" między ojcem Wojciecha Leopoldem, zmierzającym do powiększenia swych dóbr Glinno pod Poznaniem, a Mycielskimi i Rostworowskimi, opiekunami przyszłej, drugiej żony Wybickiego. Młody Bogusławski był w jakiś sposób ich uczestnikiem. Młody Stanisław MycieIski znajdował się wprawdzie w szkołach stołecznych, ale echa spraw majątkowych były wtedy bardzo żywe w całej rodzinie. Najdalszy od tych sporów był Wybicki pokazujący się na terenie zatargów majątkowych dopiero w r. 1772 jako prawnik zainteresowany w pewnym stopniu podobnymi konfliktami.
Ryc. 8. Przebudowany częściowo dwór Skórzewskich w Margoninie - miejsce spotkań J. Wybickiego z pielWszą żoną K. DlWęską i amatorami teatru
Znamienne jest zresztą duże zaangażowanie tego ostatniego w problemy rodzin swych kolejnych żon. W przypadku Skórzewskich wiadomo, że wzywano go jeszcze przed ślubem z Konusią do łoża jej umierającego stryja i opiekuna w Margoninie, a krótko po mariażu powierzono mu funkcję, wraz ze świeżym szwagrem Augustynem Gorzeńskim, wywiezienia kilkuletniego Fryderyka, kuzyna żony, z Margonina do Komorza, aby uchronić go przed zakusami zgermanizowania go za sprawą króla pruskiego. Jeśli chodzi o rodzinę drugiej małżonki J. Wybickiego - Estery Kowalskiej, historia powtórzyła się niemal dosłownie. Sam ślub odbył się wprawdzie 11 IX 1780 r., ale pół roku później zmarła krewna i opiekunka Estery - Marianna z Kołaczkowskich Rostworowska, krótko potem nastąpiła choroba i śmierć opiekuna Franciszka Rostworowskiego w Wełnie. Tym razem jednak nie doszło do wykomplementowania świeżego małżonka, odwrotnie, stał się udziałowcem schedy po krewnych i posiadaczem nie małego wiana 15. Wypada tu zaznaczyć, że Wybicki podszedł tym razem do mariażu bardziej praktycznie. Jeszcze przed samym aktem zapisał - jak wskazuje A. Skałkowski - pewną sumę swej partnerce, a między datami śmierci obojga jej opiekunów zawarł umowę na kupno Manieczek pod Śremem ze swym nowym szwagrem i właścicielem wsi Ignacym Kołaczkowskim (21 VI 1781). Wspominam tak szeroko o tych wydarzeniach dla zaznaczenia jeszcze jednego problemu, nad którym musiał się on zastanawiać już w trakcie pobytu w Warszawie równolegle z planami twórczości dramaturgicznej. Przykład jak
Józef Modrzejewskigo rozwiązywać mógł dawać w tym czasie Stanisław Mycieiski, z jednej strony posiadacz dóbr w rejonie Szubina, a więc sąsiad Skórzewskich, z drugiej - odbywający edukację w Warszawie. Należał jednak do ludzi uprzywilejowanych. Jako chłopiec korzystał z protekcji swego szwagra księcia Michała Radziwiłła w Nieświeżu, gdzie wystawiał swego "Józefa Patriarchę". Jako młodzieniec cieszył się sympatią i uznaniem swego nauczyciela F. Bohomolca i u niego zyskał zapewne impuls do napisania pierwszej komedii "Junak". Sztuka spotkała się z życzliwą i szeroką aprobatą (grano ją na inaugurację sceny w Szkole Rycerskiej, drukowano dwukrotnie w latach 1770-74, weszła kilkakrotnie do repertuaru Teatru N arodowego w okresie 1775-86, wystawiano ją w teatrach pijarów w Łomży i Krakowie w tymże czasie). Autor zachęcony powodzeniem dokonał w r. 1778 przeróbki komedii F. Dancourta "Le chevalier a'la modę", tytułowanej następnie jako "Staropolski", a równolegle stworzył dzieło oryginalne pL "Bałamut" (drukowane rok później, a dwanaście lat potem wystawiane w Teatrze Narodowym). Mycieiski dzielił wtedy czas na pobyty w Warszawie, gdzie przez pewien czas zajmował pałac przy ul. Długiej 7 przejęty następnie przez K. Raczyńskiego, i dziedzicznych dobrach (pow.
Kcynia), skąd znów wysyłano go (w 1776 r.) jako posła na sejm. Owe translokacje wynikały niewątpliwie z konieczności zajmowania się sprawami majątkowymi, ale miały także swój wpływ na twórczość. Kontakt z wsią pozwalał pisarzowi na oderwanie się od wszelkich póz i nienaturalności nieodzownych w życiu towarzyskim w stolicy, na nabranie perspektywy w ocenie spraw i ludzi, na pogłębienie refleksji. Doskonale to charakteryzuje F. Karpiński w swej elegii "Powrót z Warszawy na wieś". Nie wykluczone są też osobiste spotkania J. Wybickiego z S. Mycieiskim.
Obaj otrzymali bowiem niemal jednocześnie określone zadania z Komisji Edukacji Narodowej, obaj zetknęli się też na pewno z księciem Antonim Sułkowskim z rodziny wielkich miłośników teatru, który zajmował wtedy eksponowane stanowisko w K.E.N. (brał udział m.in. w ocenie raportu o działalności biskupa Massalskiego na Litwie). A jaka rola przypadła w latach siedemdziesiątych XVIII wieku W. Bogusławskiemu? Autor informacji w "Słowniku Biograficznym Teatru Polskiego 1765-1966" uzupełnia poprzednie opracowania uwagą, że być może, uczęszczając do szkoły pijarskiej w Warszawie, uczestniczył w przedstawieniach amatorskich. Byłby to więc podobny początek drogi do królestwa Melpomeny, jaką odbyli S. Mycieiski i J. Wybicki. Jest rzeczą znamienną, że wszyscy trzej zrezygnowali po stosunkowo niedługim czasie ze swych planów bądź na gruncie politycznym, bądź wojskowym (W. Bogusławski) i zdecydowali się kontynuować swe zainteresowania, a nawet chyba upodobania w dziedzinie teatralnej. Najszersze i konsekwentne formy przybrało to u najmłodszego z nich, młodego szlachcica z Glinna, pozbawionego perspektyw gospodarowania w rodzinnej wsi (bankructwo ojca), który zdecydował się po krótkich naukach u L. Montbruna i Fr. Dainville'a na karierę zawodowego aktora i reżysera z jednoczesnym podjęciem twórczości dramatopisarskiej - własnej i translatorskiej.
Ryc. 9. Karta tytułowa komedii & · Józefa Sczanieckiego, J n przyjaciela J. Wybickiego
EBorOFILA ZI ŚPIEWEM
V IBISS ORSWKICS
C*£ irswC-'i'Ć>%,i PIS* POS5HERTSVCB, -IÓaEtfA 9CXlSIIECKIE6«.
(Z/rf Im
POZNANo
-AU\IE\1 t HBMUJII x. UMiub«tH I >>fctt «
1 S 8 O,
Drugiemu Wielkopolaninowi spod Szubina, posiadaczowi pokaźnych dóbr, wystarczało samo sięganie po pióro, w czym zresztą wyprzedził obu partnerów. Szczęśliwy zaś małżonek Estery Kowalskiej i świeży nabywca Manieczek zadowolił się natomiast na razie planami pisarskimi. Wszyscy prędzej czy później znajdą się w Wielkopolsce i tutaj podejmą dalszą, rozległą działalność teatralną. Na początku ich drogi do teatru były - podkreślmy jeszcze raz - spektakle szkolne. Z kolegiów zakonnych wynieśli dość trwałe wrażenia, których nie przytłumiły inne sprawy i wydarzenia. Prędzej czy później właśnie w teatrze znaleźli także możliwości realizowania swych ambicji i celów, zresztą w interesie jak najszerszego ogółu społeczeństwa. Są to sprawy wymagające osobnego opracowania. Znajdzie się w nim miejsce na przegląd twórczości dramatycznej J. Wybickiego i szeregu innych
Józef Modrzejewskipiszących wówczas Wielkopolan (m.in. Wawrzyńca Surowieckiego i Jakuba Adamczewskiego), na charakterystykę ówczesnych wymogów stawianych sztukom teatralnym (nie wystarczały klasyczne komedie i tragedie, domagano się bowiem powszechnie utworów operowych), na zarys form organizacyjnych spektakli w Poznaniu i na dworach szlacheckich na prowincji. Wszystkie te elementy składały się w okresie przełomu XVIII i XIX wieku na bogaty i różnorodny obraz życia kulturalnego naszego regionu.
PRZYPISY
1 Anna Polakowska, Z działalności teatralnej Józefa Wybickiego, (w:) Józef Wybicki, praca zbiorowa, Gdańsk 1975, s. 233 2 Roman Kaleta, Wstęp (w:) Utwory dramatyczne Józefa Wybickiego, Warszawa 3 Alojzy Sajkowski, Od Sierotki do Rybeńki, Staropolska miłość, Poznań 1981, s. 24-26 4 Jarosław Maciejewski, Teatry poznańskie w latach panowania króla Stanisława Augusta, Poznań 1986, s. 91 5 Edmund Rabowicz, Gdański teatrjezuicki wobec oświecenia, Gdańskie Zeszyty Humanistyczne, z. I i II, Gdańsk 1961. 6 Irena Kadulska, Publiczność szkolnego teatru jezuickiego w XVIII wieku..., praca w dziele zbiorowym, Publiczność literacka i teatralna w dawnej Polsce, W-wa - Łódź 1985, s. 95-116 7 Wacław Szczygielski, Konfederacja barska w Wielkopolsce, Warszawa 1980, s. 170-1 8 Ewa Kręglewska- Foksowicz, Barokowe rezydencje w Wielkopolsce, Poznań 1982, s. 64 i 87 9 Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księgi urodzeń, małżeństw i zgonów - Margonin 17 X 1773 i 12 I 1774 10 Zbigniew Raszewski, Naj dawniej sza sala teatralna Poznania, (w:) "Studia Poznańskie", Poznań 1953, s. 479-487 11 Teodor Żychliński, Złota księga szlachty polskiej, t. III, s. 250-275 (Sczanieccy) 12 Wirydiana z Radolińskich-Kwilecka, Pamiętniki, fragmenty cytowane przez Edwarda Raczyńskiego, Rogalin, Poznań 1991, s. 67-68 13 Ludwik Bernacki, Teatr, dramat i muzyka za Stanisława Augusta, t. II, Warszawa 1925 14 Wojewódzkie Archiwum Państwowe, Księgi Grodzkie r. 1768, fol. 544 15 Wojewódzkie Archiwum Państwowe, Księgi Grodzkie r. 1782, fol. 130-187
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1995 R.63 Nr4; Poznań w literaturze, literatura w Poznaniu dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.