KRZYSZTOF ROGUSZEWSKI I POZN. SZKOLA .MALARSKA 127fowicza w !T. 1598 28 ). Tutaj znów drobne rozmiary portretu fundatora, drobne figurki aniołków, trzymające koronę naJd Matką Boską, wS'z,ystko to jest w typie średniowiecza. Jeszcze wyraźniej uwydatnia się to na obrazie "Matki Boskiej' Różańcowej" w katedrze Ormiańskiej 29), gdzie N. M. Pannę otacza wieniec medaljonów, wypełnionych 'Scenami z Nowego Testamentu - uj.ęcie, które przypomina rzeźbę Wita Stos7.a w Norymberdze. Malarstwo cechowe i lokalne tego okresu znane jest tylko fra,gmentarycznie. W szakże obfite wzmianki w akta,ch, tyczące się rozmaitych malarzy, świadczą, że artystów musiało być dużo z początkiem 17. stuleciaSO). Nahruntowniej opraC'owane są akta lwowskie z tego czasu, a wiadomości, z nich wydobyte, świadczą o pewnym rozkwicie malarstwa cechowego we Lwowie 31). O artystach z Wilna, z Warszawy i z Poznania, posiadamy wiadomości tylko okazyjne, zebrane głównie w dziele Radawieckiego. Wielki rozkwit 'złotnictwa na przełomie 16. i 17. w. w Wielkopolsce, zdawałby się wskazywać i na .rozwój malars1tw, podobnie jak i fakt, że 'W ostatnich dziesiątkach 16. stulecia malarze poznańscy utworzyli cech sIamodzielny, podczas gd.y do tego czasu tworzyli cech wspólny razem ze złotnikami, hafciarzami' i aptekarzami S2 ). Usamodzielnienie się :nalaxstwa, podobnie jak i fakt, że w ostatnich dziesiątkach 16. Choć malarstwo lokalne w Polsce nie stało z początkizm 8) Spraw. Kom. Hist. Szt'llk: op. oit., fig. 2.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr2

Czas czytania: ok. 15 min.

'0) Repr. PdOltrowsl.i.i Józef: Lwó,w, Lwów, fig. 74 i PiiO'broiW'8ki Jórz;ef: KaJt&,ira Ormiailska we L"OIW1ie, Lwó'w 1925.

30) SZJczególllie ,dIUŻIJI malarzy z tego oikretS'li przytaoza RastMViecki: 011. oit.

11) Pl1zywHej i1rcyb. 1wolWlsikiego Jana Dymitra Soliko,,'Skiego z dn.

21. 1. 1596 r. O'iJłączył malarzy k2,tohckich od ormiański,ch i ruskich, a iruly pl'Zywilej, z dn. 10. VI[. tego samlJgo roku, 1llStanowił bractIwo' maaly ka.toiiclMch we Lworw:ie (BolSltel Ferdynand: Z dziejów mru1amtwa JJWloWlE'JlUego. Fpmw. Kom. Hist. Sztuki, op. 'cilt" T. V., str 155 i na;st.) Fakta te świadczą o korzystnym roz,woju mal::t,r""twa we Lwowie, "koł"O malarze tego miasta byli tak liczni, iż mogli rozłączyć się na 2 grupy. Rozlkwilt złotnictwa w owym ma3b we LwOlWie potwierdoza to przypu:soozenie. 32) WiSipólny eecn malarzy, złotników, hafciarzy i teka1"Zy po.jalWlia f.ię w PozJ\a:niu w ostatnim dJzielSiątku XV. w. Dopiero w 1574 1. utwor.zyli malarze ceCih FamodJzelny wraz z rzeżbi,U'zil:mi. Bra.CltlWo to za czasów zaprOlWlwdzenia KOiI!lisj D(lbrego Porządku za panoIWania Sta.nisłaIWa AUg'lllsta już nie istniało. (Kat.:ZiI!larczyk KJZlimierz: MallJ,T'Z;e po'Znańscy w XV. w, i ch .cech, Po.z!ll!d.ń 1924, str. 516). Ro,zrz'UJooille wiadomości z aktów i zs.pi

KRONIKA MIASTA POZNANIA

17. w. na wysokim poziomie, posiada ono dużo właściwości specjalnie 'Polskich, i dlatego jest ciekawe i godne poznania. Jak bardzO' wpłynął na zatamowanie silniejszego roz:W01'U malarstwa naszego w owym czasie brak odpowiednich warunków, wykazuje chociażby fakt, że ci artyści, którzy w,skutek zbiegu okoliczności wyjechali zagranicę. jak Marcin Team Pola,k 33 ) i Jan Ziarnko S4 ), zdobyli sobie znaczny rozgłos na obczyźnie, Lecz i wlokalnem malarstiWie cechowem można do.patrzeć si'ę pe1wnych w8!t'tości, które świadczą o uzdolnieniu artystycznem Pclaków.

II.

TRZY MAŁOFIGUROWE OBRAZY CECHOWE Z POCZĄTKU 17. W. W POZNANIU.

O p i s i a n a 1 i z a t r e ś c i.

Opisując obraz, który znajauje się w katedrze poznańskiej a przedstawia św. Marcina, uwzględnię równoczesme jeszcze dwa obrazy, również w tej świątyni umieszczone. Jeden z nich przedstawia Niepokalane Poczęcie, drugi Niebieskie Jeruzalem. Trzy te zabytki stanowią jedną grupę, którą tra,ktować będę z początku jako całość, i dopiero po zanalizowaniu jej, przejdę do cech poszczególnych obrazów. Nie przesądzając bowiem, czy utwory te są dziełami j'ednego, czy więcej artystów, powstały one w każdym razie w jednym czasie, wśród tych samych warunków i w jednem środowisku -- w Paradyżu 1), - które to czynniki nadały im zgóry pewne cechy wspólne. Trzy te dzieła pozostały w klasztorze opactwa Cystersów w Paradyżu aż do r. 1834. W tym roku bowiem, z powodu zniesienia klasztoru, rząd pruski: darawał je poznańskiej kat'edrze wraz z innemi obrazami 2 ). Bków o rozmaitye,h maanrzach w Wiekopo.ł.i;ce z przełomu 1.6. i H. w. znadanją si<; przcdeWJszylSt]dem w Ra,stawieckim op. cliJt., T. 1., str. 224, T. HI., s1r. 7, 512 i na,st. i str. 520. SS) Bersołm I\I.,tthia,i!. Marcin Teofil Polak, KraJ,ów 1889.

84) Potocl;,i Anton1: Katalog <J.ziieł Jana Ziaruki, Kraków 1911.

1) Parailyż j(,st wl3<ią wieJko'P'ołiSlką, leżącą na północo-zachód od W 01ztyna, kt6ra tl'aJktatem wel'sa-1skim została włąc:z[}a do pa.Iis:twa ILiemieckiogo. 2) Por. aMa,. C'zęści1olwe rwY:Plsy z aJkfów 'Podae Warmiński Teodo'f: UrkundJi,che Geschiclhte de,s ehemaligen Cilste1'lieooer Klo.,ters zu Paraid-ics, Mooernz lG .

Ze względów praktycznych dam na początku kolejno dokładnyopis treści obrazów wraz z wyjaśnieniami i'konograficznemi, a dopiel'O potem przejdę do ich wspólnej analizy stylistycznej. Wszystkie te obrazy mają treść bardzo skomplikowaną, tak, że samo jej wyjaśnienie zabierze dużo miejsca. Równoczesny więc opis z analizą mógłby pociągnąć za ,sobą niejasność lub kcnieczność powtarzania się.. . O b r a z św. MI a r c i n a z T o U T S znajduje się obecnie w nawie północnej katedry poznańskiej, w kaplicy św. Marcina. Wzmianki o nim w trzech przewodnikach po katedrze: anonimowym z r. 1886., ks. Weip1anna i 'ks. Rucińskiego') podają mylnic odczytany napis "Boguszewski 1634 r. ofiarował Marcinowi Łentowskiemu, opatowi Paradyża". ,Autentyczny zaś napis opiewa, że obraz zestał wykonany już w 1628. r. według pomysłu (per inventionem) Łentowskiego 4). Jest błędną co do daty także pierwsza wzmianka Rastawieckiego 5). Poza:tem zawiera inne jeszcze nieścisłosci. Rastawiecki podaje, że obraz został wykonany "jak świadczy napis w r. 1626. podług :nyśli dziekana poznańskiego". Łentawski tymczasem był opatem paradyskim, nie zaś dzizkanem po;mańskim. Prawdziwą natomiast wydaje się być wiadomość, że obraz wisiał w kaplicy Górków w roku, w którym Rastawiec ki wydał swą ksiązkę (1857). Ehrenberg w swej' pracy o dziejach sztuki wielkopolskiej'") powtarza notatkę Rastawieckiego wraz z je'j błędami. Nie zauważył on snać, że Rastawiecki sprostował błędy w teie samej książce, w "Ostatnim przyczynku wiadomości w czasi.e druku tomu przybyłych" 7). W tym to bowiem ostatnim przyczynku cytuje Rastawiecki prawie dosłownie artykuł Aleksandra Lessera, drukowany w Gazecie Poznańskiej' 2. listopada, a w Kronice Warszawskiej 2. grudnia 1856. r. Jest to najpoważniejsza notatka, jaka istnieje o obrazie Boguszewskiego. Polega ona

') "Katedol:1 Poznań,ska", POZIl.1ń 1886, str. 00. ,"Veimann R.' POIsener Dom, Po;;ell l!Hl, Sitr. 79. Ks. Rudński Frands,zck: KQśe.iól katf'dralny \V PoznaJliu, Poznal'l 191.2, str. l!H 4) p. str. 117.

5) R3Jsta,wiecki: op. cilt" T. III., str. 139.

6) Ehrenherg Hermann: Geschichte der KUl1Jst im Gebiee der Provinz POIsen, BerHn 1893. str. 109.

7) Rasawiecki: ,op. cit., T. III. str. 509-511.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

na dokładnym opisie, zawiera ponadto dużo trafnych spostrzeŻJeń. Jednakże i tu niewszystkie wiadomości są zupełnie ścisłe. Mianowicie obraz nie jest malowany bezp.)sredni,.>' na drzewi, jak twierdzi Lesser, tylko na płótnie, przyklejonem do drzewa. Imię Łcntowskiego zaś brzmi Marek, a nie Marcin. Przy opisie miasta, namalowanego na obrazie, Lesser zwraca uwagę, że na bramie miejskiej znajduj:e się dwukrotnie tarcza herbowa z trzema literami z korony królewskiej i dodaje, że jest te. prawdopodobnie herb króla Walezego. Pomyłka bije tu w oczy. Jak bowiem dalszy opis wykaże, obraz powstał dopiero za czasów Zygmunta III. Wazy, a Henryk Walezy nie interesował się nigdy Paradyżem. Również błędnem j'est twierdzenie, że miasto na obrazie przedstawia jedno z miast polskich, może nawet Poznań. Tymczasem miasto owo istniało jedynie w fantazji artysty, co później wykażę. Drobne te usterki były w s'kutkach swych poważniejsze.

niżby zdawać si,ę mogło. Wprawdzie Nagler w swym słowniku monogramistów 8) podaje poprawnie inicj :iły K A B, umieszczone przy herbie artysty, a i?ozatem ogranicza się do przytoczenia daty powstania obrazu. Natomiast MycieIski w encyklopedji Thieme-Beckera 9) powtarza za Lessrem przypuszczenie, że miasto wyobraża stolicę Wielkopolski. Dopiero Pajzderski w pracy swej o dziejach sztuki w Poznaniu 1e) prostuje błąd i zwraca uwagę na podobieństwo rycerza w złocistej zbroi do ZygmUiIlta III. Cytuiąc napis, podaje en właściwe imię Łentows'kiego, natomiast błędnie tłumaczy wyrażenie "per inventionem" na "z polecenia" zamiast "według pomysłu". Obraz "św. Marcina", o wielkości 130X200 cm., jest malowany farbami olejnemi na płótnie naklejonem na drzewo - jak już o tem była mowa. Cztery lekkie, równomierne rysy pionowe, idące przez całość obrazu, zaznaczają wyraźnie pięć desek, z których składa się podkład. Kilkanaście lat temu dokonał restauracji zabytku Lewicki z Pelplina 11), o czem

8) N.1gler G. K.: Die Monogrammisten, IiinciI1en 1858----1879, T. IV.,.

9) Thieme-Be.cker: op. cit., T. IV., 1910, str. 220.

10) Pajzder3ki ikodem: op. cit., str. 89/90, fig. 97.

11) Ma.laz Stefan Le;wUc, rodem z Pelplim, ISlbud.()'Wał w Rzymie, sk4d powrócił do kraju 1879 r. W )'alta,ch od 1879----1885 od!1.'\iMał ma1<O!W'idłaświadczy napis czerwonemi literami u dołu na prawo 12). Ślady odnawiania znać zwłaszcza w dolnej części obrazu. Obraz prz,edstawia scenę z legendy, osnutej' dokoła życia św. Marcina z Tours. Święty ten, żyjący w 4. w., był biskupem w Tours i Apostołem Galji. Legenda podaje, że już za młodu, będąc rycerzem, zasłynął ze swych czynów miłosIerdzia. Zdarzyło się, że pewnej zimy &IN rycerz bogobo;ny wjeżdżał ze swą drt1źyn do Amiens, gdy u bram miasta napotkał półnagiego żebraka, proszącego o jałmużnę. Litoscią zdjęty rycerz przepołowił mieczem płaszcz swój i dał część jego ubogiemu. Otóż na przednim planie obrazu znajduje się tłum rycerzy ze św. Marcinem i żebrakiem na czele. Dalej widzimy rozległe i bogate miasto, w górz'e zaś błogosławi miłosiernemu czynowi Cbrystus, otoczony chórem anielskim.

Prze,dnią partję obrazu (TabI. 2.) zamyka z lewej strony pień drzewa, z prawej zaś gotyckiemi skarpami podparty mur. wiodący ku bramie. Do muru przylega pagórek śniegiem pokryty, obok którego widać maleńki zamarzły stawek z drobną przeręblą. Żebr'aik nagi, wychudzony!, pokryty krwawemi plamami, wspiera się na kiju, gdyż brak mu jednej nogi prawie do kolana. Św. Marcina przedstaWIiono tu jako pięknego młod'Zieńca w zbroicy z czerwonym płaszc'zem. Na lewo i za nim gęsty Lastęp rycerzy konnych, z których przedni zwróceni są do widza, dalsi zaś wjeżdżają przez bramę do miasta. W S'zyscy rycerze uzbrojeni są w stal, w pancerze husarskie, 'W bogato zdobione hełmy z przyłbicami, w rękwwice, nagolenniki, naramienniki. Są to typowe zbroje rycerskie, używane w Polsce na początku 17. 'stulecia. Na planie pierwszym wyróżnia się pancerz. złocisty, ozdobnie cyzelowany. RyiCerz, f.ajk ,bogato odziany, ma buławę w ręku. Już Pa'jzderski zwrócił uwagę na podobicństwo te postaci do wi:zerunków Zygmunta III. Rodza'j owalu. wydłużony nos, osadzenie ócz i brwi, zgadzają się najzurdniej z licznemi portretami tego króla 13). Mb(h;iń::'zy św.

ście=e krużganków kJ3Js 1 ztoru Cystersów w PelpLinie, Frydrychow.icz RomUaJM: Pe1plin. Diisiseldmf 1905, str. 480. 12) Naps brzmi: OdnolWił Lewicki z Pelplina.

13) po'r. portret Zy>gm'llllta III. szkoły nie'l11iecdej, Florencja Pitti-Po'Ilte Veocrno. 16101'12 r. (repI, MycieIski. op cit., T 1" z 3, tabl. l. Kopera: op.

eit., fig. 1'79)kRONT1<A MtASTA POZNANtA

Marcin;, to Z8.pcwne portret 19-1etniego Jana Kazimbrza. Nie znamy żadnego wizerunku królewskiego 'z tego okresu jego życia, Istnieje portret trzyletniego chłopcó - wspólny z matką Konstancją - w Galeria Pitti-Ponte Vecchio w Florencji 14); widzimy potem 12-letniego królewIcza na obrazie w Germanischcs Museum w Norymberdze L;). Portret zaś dorosłego Jana Kazimierza, przed jego wstąpieniem na tron 'W 1648 r., znamy tylko jeden, a pochodzi pra,wdopodobnie dopiero z 164616) r. Trudno więc o jakieś śdślejsZ'e porównanie. Ogólnie iednak biorąc, rysy św. Marcina, niezmiernie długi nos i silnie wydłużony owal ogoionej twarzy, są bardzo podobne dO' rysów Jana Kazimierza 17). Przedewszystkiem zgadzają się lata.

Być moe, że reszta rycerzy, to panowie z otoczenia Zygmunta III. W każdym bądź razie wybitny charakter portretowy tych głów bije w oczy. Nawiązując jeszcze do tych portretów, wspomnę, że rysy żebraka mają duże podohieństwo z portretem przeora paradyskiego, Augustyna Dobwwolskiego 18). Obydwie postacie portretowe posiadają wysokie czoła, nieco wy.sŁ'ające policzki, pelne usta i jasną brodę. PraJwdopodobnie więc ubogi na naszym obra,zie jest wizerunkiem Dobrowolskiego. Fakt, że Dobrowolski był wielkim ascetą, tłomaczyłby, dlaczego kazał portretować się w roli nędzarza. Jeden z rycerzy, wjeżdżających do miasta, trzyma żółtą, rozwianą chorągiew. Dalej na lewo znajdują się dwa inne sztandary. Na jednym z nich widzimy dwugłowego orła aU'strjackiego, na drugim dwóch aniołów, trzymających tarczę z herbem Niezgoda. Pastorał opacki pO'nad tarczą, litery przydane herbowi: M L AP S S RM,

14) 1612. (repr. MY:CJielski: op. dt., T. I. z. 3, tahl. III. Kopem.: op., cit., fIg. 181). 15) J\Iycielsiki:o'P, cit., 'z. 4., teik:st do tahlicy I.

16) Rzym, A:k3Jdemja 8.. Luc'C<1.

17) por. miedz. ry1cem HO'IJJdiUi8:ZJ. z r. 1'649 i z r. 1.050; t.en OI&ta.tni po-.

dług D:1niela Sc!huItza, (reprr'. P,o'rtret k.rólewiSki iW grafice, Warszawa 1925, Etr. 44314).

18) Dobro'Wo;)jld, pJ1Zeor k.ła.13IZtOru Cystersów w Par3{1Y'żu. jeM autorem klUk,u aiS,cety:czn,o-religijnyrh d.z,ieł z r. 1664. Portret jeg-o znajduje się obeonie w P:J.rJJdy:hu.. (Repr. W armiński:o,p. cit., str. 128).

I.

j. .. .'>. ł" '. . 'ł: ł":'\ : .,\\;. , ",' · , fi' -: (";: . " «'t,t')., l }.. .

\.'f -;. J ,,-' ,. \ ' , I " Jł I ... I . 1'.\ l .,.::-....> { Ji. 'I : ,:j, I ',:\. '"" :'i./ ,'\ "" ': I"". '.f t' -i' ;' :, .' · :;. ..' '.. '..ł/.. <;J."\ .. '. 1.. .

'<I ',- '. .....4{,.< \ '...... ,... .Il . ' . ,Il . '1t' .. ;; r.."" -....ł, Y.., ,j - ,;,..\ '. t .'l' ' .,'" Ir''',:.t '.', 1 p.... ,,' ł. i , j'" ' .,, . " ".. j.I..'.

'..,. ,..t._'.. ..Ji. L- 4 " "1, ty;. ł i '.\ I ' f..., , :,' .ił ....J - ; ,'\ '."' "t., ';',,, 1,"'I:J iii' :......:. ."' . '2; ..... f". .. ,:. :,'" .. Al), i'" T '1\. ,J. 1 J." ,,;,...I '. .. . 'ł. , ' , ", " '. ., "1 .; .. .., I.,. . o':: " .... f .. 'ł"" i, '1]1.. , ;"."';.7 ,:'p/ ....!' "'. r! .L. . ' , . ' .' i" ":. . \f!"!i. . _.Ił:... I.' r ł t '! Gl!:"" '\ J;\t..:: . Pl' "!fłt.':"t: :':1 J . .' "O ':' , . I II \ ' .J.

;\,. ,f" 'Ih , '-. r o '. f .. \'. -ł . 4-" , .. r... frr'._ lv;gt' c:-, ',' .i : 'ft"'". .r' J C: .7 J <.J;. &.) .

,', 1& f.. " ". '-' . '" p!.i,' ; ( .- 'r.

,'. ł :. :;: __ \.'. ..'" ..".r "..t.ł' . I,' .,.. , ...... I , ' I Ił.. - ').1 '. J' \ :,,' "'f t '. łt.

, -- ". t/o !L.., łt'" . \. : '\ :. .'Ii' .

". «' :'' I. -..J. J l' l, '(Iłi l 'S . - '-> l' . k-rr{,I" .."' :ł:JJLJł .r -ł----' · , , .... 't ,-. - .

. \ . .4-' "ł.:. I

..

....:ott

, .

r"'t ł -:. ; >;:1 . .,

",.

:;r

...

'"

. .

k.

JA

Krzysztof Boguszewski, "Św, Marcin" w katedrze poznańskiej Fot. R. S. UIatowski

,,' 1: ; ... . .....\ --.

.. ....." '':', - .,;!,.

'l : t' ;a.., ;...,. .... L___ I ,'.". _ -+,

.... 1f' \,.. ,...;.; ., t

'o., .",.

"'...

,.Jce

:;:; ci! =v,

- .,'

.r.

/ 'iV

:f.ł '''\ -... . .;.

....... .

',.

'\.... ... '" ,0, oJ.

1

,... ...

'" , "","I ,ot-' ?

... -4 .,.. - - , :..

.. ł..,;

.. ... .

. .."..

,.

, -

"'

r --ł. '

'......: ,

. :I ......\ ': , "J< .

'} ': . .

- l;' . ,.......... -.

.....;.il. :.. .l'

;t.w '. )Ir" , 1.... .': ,1/ '} ," ....

.t : .:. oJ --...

..\

, .. .

-.

...1

.,

""t

"-.

')tt' .:" '" - "1 .' " .

- :-':'i ., . .

. ",' -# , .). .\

.'

. c

..' ,.

. " t " ....".. 'II> ..

.S ,., .'-\.' -.. ":'

\ "

,.

"".

-'..

".4:

< !t;i .;"ł:

.,r--/

. :'

.... .

"="

....-.ł '-.

t : -? " ,& -;. ',ł... ) ;',),. .".

-.,,,.

-' .

...-;..

... .........1

. ' '"

_. ..lir: -:-':'1,

...... ł. ',..

.'

'..,;.,Ii

;:;'" Q) a OIJ '" .. "-< '-'

<

....., Q) ..>:: UJ .p ci! P N o P<

Q) '1j CI) -'" 'f:1 "C) .. ., ::s 'fl:_

:;;j UJ Q) N UJ :;oj OIJ o t:O ....

.0'

..... E N -n :>, N .. .

:i<i UJ o 6 uj i

.. o

(M'a'l"cus Łentowsky, Abbas Paradisi, Secretarius Sacrae Regiae Maiestatis) wskazują, że to herb opata 19), którego imię, nazwisko i tytuły podane są dołem na obrazie. Z równą dokładnością, i,a;k drużynę rycerską, namalował ltrtysta miasto. Składa się ono z gęsto umieszczonych budynków o najrozmaitszym wyglądzie. Brama wazdowa udcrz swym charakterem barokowym. Barokowe szczyciki zdają się być malowane z natury. Wskazuje na to niesymetryczne wykończenie wieżyczki prawej, gdyż taką asymetrję spotyka się często w architekturze rzeczywistej. Być może, że ta właśnie brama przedstawia idną. z bram ówczesnego Poznania. Jest ona bogato zdO'biona rzeżbami figuralnemi, wśród których rozpoznajemy anioła na jej szczycie, wraz z dwoma postaciami na okapie sz.czytu, nadto widzimy Madonnę z Dzieciątkiem we wnęce środkowej i dwuch świętych we wnękach bocznych. Tarcz, o -których wspomina Lesser, dziś już rozpoznać nie można. Każda budowla za murem ma swój charakter odmienny: a więc kościół z boku widziany jest w stylu gotyckim, posiada przecież transept z bogato zdobioną fasadą 00 piętnie odrodzenia gdańskiego wieżę renesansową, która przyp3mina wieżę ratusza poznański£'go. Ta O'statnia ulegała wskutek częstych nieszczęść licznym zmianO'm. W pierwszej połowie 17. w. znamy ją tylko z planu miasta Poznania Brauna i Hogenberga, zrobionego w 1618. r. Na tym planie jest ona wprawdzie inną, aniżeli na obrazie w katedrze, jednakże plan Brauna i Hogenberga Jest bardzo niedokładny i zapewne wiernie poszczególnych budynków ni'e przedstawia 20). Można więc rzecZ)'lwiście przypuścić', że wieża na O'brazie św. Marcina wyubraża mniej lub więcej wiernie wieżę ratusza w Poznaniu. Prawdopodobnie też na iej podstawie zidentyfikował Lesser cały kościół z ratuszem poznańskim, chociaż pO'za tym szczegółem nie ma on z nim nic wspólnego. Boguszewski zapewne z um)llsłu unikał wększych podO'bieństw z Poznaniem i zaledwie tu i tam motywy z niegO' czerpał. Miasto bowiem, kt6re malował, miało przedstawiać Amiens. Nie znając Amiens, wolał adysta, raczej' odtworzyć je talk, j'ak je widział w SWejl fan

1D) Bobmwh,z Jan C'p.: He.rbarz polski, Uplsik 1841, T. VI., str. 264.

20) Bctte1lJstaedit Walter: Da.s Ra,tha'lls ilIl Posen, Posen 1913, str. 34 i na.t.

KRONIKA MIASTA POZLANtA

tazlji, aniżeli, popełnić taką neśdsłość historyczną i przedstawić scenę na tle Poznania, lub innego jemu znanego miasta. Za t'ego rodzaju postawieniem ,sprawy przemawiają anałc.giczne fakty w historji sztuki, o których pomówię jeszcze na innem miejscu. ReminiisC'enctą budynków, widzianych w iakiemś mieście, jest rząd kamienic o wąskich frontach z wysokiemi, późnogotyckiemi szczytami. Wiele natomiast budowli jest już całIdem fantastycznych. Najczęściej występują budowle centralne o kondygnacjach, zwężających się ku górze. Nie posiada'ją one żadnych omamentów i tylko ich konstrukcyjna strona jest zaznaczona. Ogółem więc wziąwszy, miasto całe jest wysnule z fantazji, a malarz kierował się to wspomnieniem rzeczywistości, to pomagał sobie wyobraźnią. Wyżej, ponad miastem, zaczyna się sfera niebiańska (TabI.

3.) Chrystus, otoczony promieni'ami, trzyma w prawej swej ręce płaszcz E,W. l\1jarcina. Z poślród chmur, na których on stoi, wyłaniają się trzy główki anielskie. Z prawej i lewej strony widać zastępy aniołów. Każdy z nich ubrany jest w szatę, składaj,ącą się z dwu ch odmiennie zabarwionych części, z których część powy,żej pasa tworzy rodzaj przedłużonej bluzy. Aniołów cechuje wyrazista gestykulacja i żywa mimika ócz. Jeden z nich, tuż na przedzie, odwraca się całą postacią w głąb, drugi krzyżuje ręce na piersiach, inny wznosi w adoracji dłonie, jeszcze inny ręką wskazuje ziemię. O ile u postaci portret.owych interesowało artystę raczej szczegółowe oddanie stroju, tutaj zwraca on głównie uwagę na urozmaicenie ruchów. Sferę niebiańską od ziemskiej oddzielają chmury, wśród których umieszczono "putti", rzucaj'ące kwiaty. Św. Marcin, da'jący ubogiemu połowę swego płaszcza, należy do naj ulubieńszy ch tematów w średniowieczu i sztuce niemieckiego renesansu 21). Ale takiej dokładnośd historycznClj, jak na naszym obrazie, nie znajdziemy nigdzie. Zwykle przedsta.wiano tylko postać św. Marcina na koniu, ora'z postać ubogiego, który przed nim klęczy albo stoi, na naszym zaś obrazie są oddane wszystkie szczegóły, zachowane w legendzie.

21) Kii'llIot]e l\:"r1: I'K()[}ographie der Hcigen. Fre-hurg i B. 1006. str.

440M1.

Tło stanowi miasto Amitens, rzecz dzieje się w zimie, świętemu towarzyszy orszak rycerzy. żebrak jest nagi i okrwawiony. O obrazie "N i e p o k a l a n e g o P o c z ę c i a" (TabI. '1.) istnieją tylko krótkie wzmianki w przewodnikach pO' katedrze poznańskiej 2). Po sprowadzeniu zabytku dO' katedry, umieszczono gO' początkowo w kaplicy św. Francrszka Ksawerego w na:wie północnej. W 1885. r. miejsce jego zabrano dla mozaikowej kopji ImmakuIat;y MuriIla, darowanej katedrze przez hrabiego Raczyńskiego z miasta Bregencii, a ImmakuIatę paradYlską zdegradowano i powieszono na drugim filarze, dzielącym nawę główną od południO'wej, gdzie też po dziś dzień silę znajduje. Obraz o rozmiarach 111X170 cm., posiadający dziś hztałt prostokątny, górą zakończony półkolem, jest oprawiony w ładne rokokowe ramy. Blacha, służąca jako podkład, j'cst sztukowana" Właściwy obraz posiada ksz:tałt bardzo skomplikowany, skład!aJjący się z dwuch nieco spłaszczanych kół i środkowegO' większego. Da tej części dodana blacha nadaje obrazawi dzisiejszy wygląd. Obecne kształty obrazu wraz z rok 0lwwemi riamami świadczą, że upraszczono jego formę zewnętrzną zapewne ze względu na skomplikowane oprawianie. Dosztukowaną partję pomalowana na popielato, na:wiązując do koloru chmur na obrazie. Obraz malowano farbami 0le1jnemi, cienko nałożonemi.

Restaurował go kilkanaście lat temu pralwdO'podobnie także Lewicki z Pelplina. Postać N. P. Marji z koraną na gławie, z półksiężycem pod stopami, tworzy środek obrazu. Madonna jest ubrana w bladofioletową suknię, w nielicznych fałdach gładko opadającą. Około szyi barwna chustka tworzy rodza kołnierzyka. Zarzucony na ramiona płaszcz granatowy symetrycznie układa się po obu stronach postaci. Prop')fcjonaIne, kształtne dłonie są złożone do modlił:wy. Nad Matką Boską znajduJ'ą się drobne rozmiarami ,symbole Trójcy św. I tak, ponad głową NiepokalanCij Dziewicy, a tuż pod brze,giem górnym właściwego obrazu, unosi się gołębica, na lewo widzimy postać Chrystusa w rozwianym płaszczu, na prawo 'z,aś Bogla Ojca, który wyciąga rękę, wskazując sentencję: "Tota puIchra es", pisaną z prawej ku lewej stronie, a więc w kierunku w jakim

22) ,,Katedn poznań'ika" 0'P. c,tt.. Btr. 70. Weimanu: 0'P', cit., str. 27.

HucdIiJSlki: op. cit., :;tr. 68/69.

2

KRONIKA MIASTA POZNANIA

słowa padają. W yrazy te znajdują odpowiedź w drobno pisanych słowach Chrystusa: "Et macuIa nO'n est in te". Są to wiersze wyjęte z "Pieśni n.ad pieśniami" 23). Prócz tego obieg,ają Madonnę ornamentacyjnie dokoła słowa, pisane dużemi łacińskiemi literami: "Tu supergressa es universa,s - Fundamenta eius in Montibus sanctis - Tu sola digna Creatore. Poza Madonną i symbolem Trójcy św. obraz cały wypełniają postacie adO'Cujące. W szystkie mają głowy i ręce naboźnie wzniesione. Chmury, ujęte w wąskie, dekoratywne pasy, dzielą te liczne, bardzo drobne postacie na sześć warstw, z których trzy górne przedziela osoba Matki Boskie1. Tak więc razem oddziałów jest dziewięć, tyle właśnie, ile istnieie hierarchij anielskich. W najniższym rzędzie widzimy mieszkańców ziemi wśród aniołów (TahI. 7.) Jest to moźe najbardziej' interesująca part ja całegO' obrazu ze względu na portretowe ujęcie postaci o zindywidualizowanych fizjonomj,ach, a także ze względu na kostjumy polskie z c,zasów Zygmunta III. Wazy, O'dtworzone z istotnym pietyzmem. Na środku znajduje się barwnie odziany anioł z rozłożonemi rękoma. Dolna część jego stroju jest źółta, górna niebieska. Czerwona stuła i rozłożone ręce chatl"akteryzują go jako anioła, przedstawiciela najniższej z dziewęciu hiera-rchij anielskich 24). Po pralweł; jego ręce umieszczono kolejnO' księdza w czarnej sutannie O'raz trzch ludzi ubranych i ufryzowanych na modłę szwedzką, 'który to sposób ubieliania się rozpO'wszechnił się za panowania Waz6w wśród szlachty 2;;). Środkowy z trzech młodzieńców, o włosach długich i o krótko, po sz:wedzku przyciętej brodzie, ma paletę i pendzel w ręce. Któżby to mógł być inny, jak nie sam twórca naszego obrazu? Za tymi trzema "dworaJnami" stoi brO'daty kowal, w fa:rtuchu, z młotkiem w ręku, dalej mieszczka w czepku, odziana w suknię, z dużym białym kołnierzem, z niemowlęciem na ręku. Po lewej 3tronie anioła znajduje się drugi ksiądz, obok szlachch o butnej twarzy, ubrany w c'zerwoną delję, dalej

23) C::wticunr C,Mlti.comcrIl S,tloiffioni6, IV. 7.

24) por. De.tzel Hpim.irh: Chris<Uic.hp Ikunogra.phię - FreibUl'1! i. B.

1894. T. l., 5tr. 140.

25) pOil', portret Stanisława OświCli.ma, dW.()ol'zanin:J, Wł:1<lYSilmwa IV., namalowany prze niczJl'imego. artY'stę w 1647/50 r. (Myc,ielski: op. cit., z 2, taM IV)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry