KRONIKA MIASTA POZNANIA
Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr2
Czas czytania: ok. 12 min.Rocznik VI. - Nr. 2.
Irena Głębocka-PioŁrowska KRZYSZTOF BOGUSZEWSKI i POZNANSKA SZKOLA MALi\RSKA NA POCZĄTKU 17. WIEKU.
S ł o W o w s t ę P n e.
W katedrze poznańskiej znajduje się obraz, przedstawiający św. M.arcina z Tours. Obraz już kilkakrotnie zwracał na siebie uwagę uczonych, zajmujacych się przeszłością artystyczną Polski. (TabI. 1.) Bezpośrednim powodem zainteresowania się tym zabytkiem jest długi napis, wykonany ozdobnemi, barokowemi lite'rami u dołu obrazu, a brzmiący jak natępuj'e: "Per illustrissimi reverendissimi Domini Domini Marci ŁentoW's'ky, Abbatis Paradisi Secretarii Sacrae Regiae Mai'estatis inventionem, Nobilis Christophorus Alexander Boguszewski S. R. exaravit, Annc SaIutis 1628, 12 septembris - - _". W dalszym ciągu napis jest nie czytelny. Poniżej sygnatury znajduje się herb artysty Ostoja. Wspomnianym w napisie artystą, szlachcicem Krzysztofem Boguszewskim, zainteresował się pn:edewszystkiem Ks. Pro£.
Dr. Likowski z Warszawy, który odszukał w Metryce Koronnej nominację Boguszewskiego na serwitora królewISkiego z datą 7. sierpnia 1623,. rokul). Z tej nominacji wynika', że ini,. cjały "S. R:' po nazwisku Boguszewskiego na obrazie z 1628. r. wyrażaj'ą tytuł: Servitor Regi'l1\!>. Poza dochodzeniami Ks. Pro£. Likowskiego isŁnjeją tylko dorywcze wzmianki, oparte wyłącznie na samym napisie, który nawet często źle odczytywano.
1) Ks. Prof. Dr. Likowski prly1Słał mi ła,skawie odpis tego dokumentu, który podajemy na koilCU pracy. Ks. Prof. LikOWIsIki szukał naZIwisk, BoguI3ze1W1Sikiego taJ.i.że w Ra,chunJkacb KTólewSikich do 1628. roiku, lec,z tam go nie znaJ'ad, z czego wynika, że artySl1:a nie otrzymał żailnych zamów.ień od dworu królewskiego. Z cZ.aJsn od roku 11628 d,o dTUgie połowy 17. wie!ku niema żadnych Ra,coouków KróleWiskicn, ponieważ zols<tały z,uiM.('JZone podC:ZtlIS najazdu 6z:wed'zjk:ego w latach 1655 i 1656.
KRONIKA MIASTA POZNANIA
Dotychczas nie zajmował się nikt bliżej zabytkiem, ani nikt nie starał się zbadać, do jakei on szkoły malarskiej należy. A przecież autor jego, któremu już w 1623. roku przydzielono serwitorj.at królewski, autor, który dostał tak ważne zlecenie od opata Łentowskiego i podpisał się tak szumnie, stwmzył zapewne nietylko to jedno dzieło. Można również przypuścić. że Bogunewski. jako malarz, nie był zjawiskiem odosobnionem w Wielkopolsce. Odnalezienie, prac tego malarza i zbadanie, do jakiego kierunku malaskiego najeżą, oraz w jakim stopniu.są zależne od innych współczesnych stylów malar3kich, może przyczynić się do bliższego poznania rozwoju malarslwa w Wielkopolsce, dotychczas przez naukę prawie zupełnie zaniedbanego. Szczególnie mało znana jest twórczość artystów polskich okresu barokowego, zrcsztą nietylko w Poznańskiem, ale i w Polsce całej. Dlatego też, chcąc postawić działalność Boguszewskiego w jaśniejszem świetle, daję w pierwszym rozdziale krótki pogląd na malarstwo w Polsce za Zygmunta III. Wazy, podkreślając wiadomości potrzebne do dalszych wywodów mej pracy. Nieliczne notatki o obrazie św. Marcina om6wię przy opisie tego dzieła, gdyż, jak już wspomniałam, poprzestają one na objaśnieniu sceny przedstawionej i na pr.zytoczeniu sygnatury. Charakteryzując szc,zegółowiej działalność Boguszewskiego, uwzględnię obrazy zbliżone do dzieł tego artysty, co pozwoli łatwiej odnaleźć źródła jego sztuki. Stosownie do tego omówię w jednym rozdziale w-yzeJ wspomniany obraz św. Marcina łącznie z dwoma innemi zabytkami, związanemi ściśle z tym zabytkiem stylem, -jak czasem i warunkami powstania. Na pierwszy rzut oka już zaznacza się przynależność tych obrazów do siebie w tem, że wszystkie trz:y wypełnione są drobnemi figurkami ludzkiemi. Dalszy ciąg rozprawy obejmuje analizę kilku wielkofigurowych obrazów, wykazujących te same stylistyczne cechy, co poprzednie zabytki. Wnioski ogólne ostatniego rozdziału są próbą wyl{azania pewnej jednolitości stylu w malarstwie polskiem, w którego historji Boguszewski i jego otoczenie zajmuj,ą dość poczesne miejsce. Być może, że istnieją cenniejsze zabytki w Polsce, które czeką jeszcze opracowania, niemniej j'ednakże jest twórczość
Boguszewskiego na tle współczesnej sztuki wielkopolskiej r ed - nym Z pi{!wszych przejawów samodzielnego malarstwa w Polsce, niezależnego od wszelkich wpływów ohcych. W tej twórczości w Wielkopolsce przejawiają się cechy rodzime wyraźniej, niż w innych kierunkach malarskich w Polsce. Poznailska szkoła malarska na początku 17. wieku, z której przedstawicieli znamy dotychczas z nazwiska tylko Krzysztofa Boguszewskiego, jest dowodem, że istniały w tym czasie zaczątki wielkiego narodowego malarstwa, które, choć rozproszone i niejednolite, a dzisiaj jeszcze mało znane - stały się jednak fundamentem późniejszego rozwoju. Wielki rozkwit malarstwa polskiego w 19. w. ma źródło swe, jak to postaram się udowodnić, już w tych lokalnych obj,a:wach zgórą o dwa stulecia wcześnie'jszych. Poznanie ich wyświetli zarazem pod niejednym względem właści:wośd narodowego stylu polskiego. Na bogaty w problemy temat malarstwa cechowego w Wielkopolsce z,wrócił mi uwaig'ę Ks. Pro£. Dettloff. Za to, jak i za uwagi krytyczne w czasie pisania pracy, poczuwam się do miłego obowiązku wyrażenia serdecznego podziękowania. l. OGóLNY STAN MALARSTWA W POLSCE ZA ZYGMUNTA III. WAZY.
Za czasów Zygmunta III. posiada malarstwo w Polsce charakter bardzo niejednolity. Zasadniczo można malarzy tego okresu podzielić na przyhyszów i na artystów miejscowych. Zygmunt \Vaza, znany miłośnik 'sztuk pięknych, sprowadzał licznych malarzy włoskich, flamandzkich i niemieckich do Polski. Z nielicznemi wyjątkami osiedlili się oni w Krakowie, przyciągani wieloletnią tradycją kulturalną tego miastla. Nawet po przeniesieniu stolicy w 1596. r. do Warszawy nie utracił Kraków swego przodującego stanowiska w tej dziedzinie. Wśród tych malarzy-przybyszów, zażywał największego miru Tomasz Dolabella 1), Włoch, ktÓry sprowadził się do K'l"akowa w 1600. r. i pozostał tam aż do śmierci 1650. r. Pod względem stylu zaliczyć go trzeba do epigonÓw wielkich kolorystów weneckich, Veronesa, Tinł:oretŁa i Bassanów. Choć był to w istocie artysta drugorzędny, górował nad malarzami
1) SI.{rmUik Miec1zyshw: Tom3Jsz DolabeUa, jego żyd!) i dzieła, Roe.zniK I(r:,kówski, T XVI. - Kraków 1914l'
KRONIKA :MtAsTA POZNANIApolskimi wyrobieniem artystycznem i opanowaniem techniki. Poza tematami religijnemi, które w pierwszej linji go interesowały, malował również obrazy historyczne, ilustrujące ważne wypadki współczesne. Właśnie w tych obrazach odczuć się daje wpływ środowiska polskiego na działalność' Dolabelli. Jego utwory historyczne są bowiem raczej zbiorowemi portretami, w których artysta musilał uzależnić się w znacznej mierze od osób, obrazy zamawiających. Dlatego też w tych dziełach kładzie on główny nacisk na kronikarską i portretową ścisłość, stamjąc się, aby jak największa ilość figur wychodziJła jednakowo wyraźnie, w ten sposób, aby jedna nie zasłaniała drugiej, a widz mógł mieć dokładny przegląd wszystkich szczegót6w. Jasne, iż wynika stąd cały szereg błędów kompozycyjnych i rysunkowych 2). Dolabella wyszkolił licznych uczniów, rekrutujących się głównie z gwna malarzy cechowych w Krakowie. Szkołę podobną utworzył mistrz flamandzki, Jakób Mertens '), przebywający w Krakowie od roku 1580. aż do swej śmierci (1609. r.). Z pośród Niemców cieszył się dużą sławą portrecista Mikołaj Koeber z \Vrocła:wia 4 ), znany już na dworze Stefana Batorego od 1580. lr. Po śmierci Koebcra powołał Zygmunt III Jakóba Troschla") z Norymbergi, który pozostał pr.zy: boku królewskim aJŻ do końca swego życia 1624 r. W ten sposób kontynuowano na dworze Zygmunta HI.
tradycje niemieckie w portretach królewskich; styl niemiecki bowiem rozpoczął się j'uż cyklem portretów rodziny Jagiellonów, wykonanym w pracowni Łukasza Cranacha Młodszego w pol. 16. w. G ). Koeber, Troschel i inni twórcy wizerunków królewskich przerabiali poprostu formy stylistyczne portretów, przekazane przez wielkich mistrzów Odrodzenia niemieckiego. W tym stylu jest utrzymany sławny portret Stefana Batorego, sygnowany przez Koebera w 1583. r. 7 ), a powtarzany w licznych
2) pm'. Skru111ilk op. cit. str. 111.
3) Kop<'I'a FeHlGs,: Dzieje ma.larstwa w Polsee, T. II. - Kraków 1!J26, litr. 181. ł) KQpma: op. cit. str. 156. fi) Kopem: op. dŁ. ,Etr. 180. ") Korpela: orp. dt. 1!tr. 153.
7) K!la'3.ztoJ.' XX l\'Hssyona,r'zy w Krako.wie, repr. MycielM,i Jerzy: Portrety Pollde, Lwów, T, 1. z. 2. ta.bl. II. Karera: op, ,cit. fig. 160
repliikach. DOI tego kierunku stylistycznego należy także znany, choć mniej doskonały portret Anny J,agielIonki 8 ), z laŁ- około 1576/1586 r., wykonany przez niemieckiego lub polskiego malaTlza zWarsza wy. Omawiając sztukę w Polsce z początku 17. w., nie podobna zamilczeć' o sztuce gdaliskiej, będącej wówczas właśnie u szczytu swego rozwoju. Ożywione stosunki polityczne i handlowe z Gdańs'kiem za Zygmunta III. zacieśniły więzy kulturalne, łączące PoIskę z jedynym jej portem. Artyści ,gdańscy byli miejscowego pochodzenia, albo też przybyslzami, osiadłymi tu na stałe lub chwilowon). Głównym przedstawic.ielem eklektycznej twórczości mallarskiej w Gdańsku był w pierwszym dziesięcioleciu 17. w. Antoni MolIer, na którego twórczosci znać śla,dy wpływów włoskich, flamandzkich i niemieckich 10). Jak silnie sztuka gdańska promieniowała na Pomorze, a nawet na Wielkopolskę, świadczy między innemi twórczość Hermanna Hahna ! Bartłomieja Strobla. Hahn, rodem z Neus's, zaniieszkiwał pod koniec 16. stulecia w Gdańsku, a później w Chojnicach, gdzie umarł w 1627. r. Wykonał on dla katedry w Pelplinie ca.ły szereg obrazbw, na których znać silne oddziaływanie MolIera li). Bartłomieja Strobla (* 1591, t po 1644), który przebywał na Pomorzu od 1634 lub 35 r" można śmiało postawić obok Dolabelli, zarówno ze względu na jego bogatą . spuściznę artystyczną, j'ak i z powodu wpływów, jakie wywarł na dzieje artystyczne w Polsce 12).
8) Myc,ielisiki: op, cit. T. L z, 2. taN. III. Kopera: op. rit fig 158, Etr. 155.
9) Kmszyński ThdeUl8:z: :Sd ary Gdań,EJk, Kraków, stl', 96 i na/sL tO) Artysla, urod1ziolIlY IW KTól!el\v.cu w r. 1560, 'Sipędi1 więkB'Zą czoęść życia lSiwego w Gdańs'ku i z.jednał !Sobie lprzydomek ,.Malarza Gdańllm". Tam też 'Uma.rł 'W 1'. 1620. Gy1slSling W.: Ant{)1I1 MoHer und sejne Sch'llle, Strassburg 1917.
11) Alby wytkJILać. jak ,bardlzo była związa.mt I1wórcwM Hahoo. z Jwlturą po:JJską, mudmienić jesZCIze należy, że w Chojnicacih portretowa,ł on wieł'Okrotnic sz1a.chrtę polską i że w 1624 r. zost>je mianowany llad,worny:m malarzem króla pohdego. Thieme-Beciker: Allge:mei:nes Lexikon der bildellden K'iim,Uer, Leitpzrrg 1922, T. XV, 8t!". 477 i nast.
12) Stł"obel pochodził wJpr3,wd:7Jie z Wl'Ocłamia, jednakże IpO pil'Le'lli'3sieniu się do Gdnńka, .silnie llZ'aJeżnił się stylistycznie od miej&cOIWrcn kielUlików. LiCJzne je.go utwory z-lobią katedrę włotCłaWlską. oraz kocioły po1ll0rslkie i wielkoiplOffikie. HaltoS:kj Zyrg1JllUnt:. Bartłomiej Strobel l Lwów
KRONIKA MIASTA POZNANIA
Powyższe zestawienie artystów zagranicznych, w ojczyźnie naszej pracujących, wystarcza. aby udowodnić, jak różnorodne prądy przenikały z zag,ranicy do Polski w pierwszych dziesiątkach 17. stulecia. . Artyści polscy, to świat zupełnie inny. Byli oni przeważnie zrzeszeni w cechy w większych miastach. Pozatem je,dynie klasztory i rezydencje magnackie (gdzie, wzorując się na dworze królewskim, zaczęto znóW popierać sztukę) zatrudniały dość lic'znie artystów lokalnych. W pierwszej linji uprawiali wówczas sztukę mieszczanie, jednakowoż przykład króla, który sam malował 13 ), znalazł także naśladowców i wśród szlachty. Do nich należy Paweł Grodzicki (t 1645 r.), herbu Łada, generał artylerji koronne1H).
1916. Kio,pe1ra., op. Dit., !t. II, str. 220, piJ!:\zą,c o Stroblu, nic ul\VI7;g1lQIDia z,u1)ełruie wa:żny:eh da'a dz,iejóiW ma1aI1Sitwa połlslkiego materjałÓlw, ,za'wartycJh w tej ('{,nnej TOIrdIWie, !Stąd błędnie 'Porw!t.wrza fakty, pl'lzez Bato'WIsikJiego już E'<proI'towane.
13) Ra,staJWie-ciki Edward: Słoiwnik ma1arz6w pol"lkioh. P.aznań 1850 i nalslt. T. III, ",tr. 96 i nast. H) Sze<reg WUJtO;:"óIW 'PrzY1Psuje Vrodzic,kiemu niesłus'zuie obrazy Ł.w.
Sun1słRiwa K()jski i św. Ignacego Lo10li w ołtarzach n'aiwy poprzecznej :im8ci()la pojewiekiego w PO:ZD:1wu. Pierwszy psze Józef Lukaszewicz w r.
1838: (Obraz hiJstoryc.zno.,statystyczny mia,sta PozIlamia, T. II.. mr. 157) ..Dwa. obraJzy w kości.ele pojezuir,kim t. j, św.. St3!Thisława Kostki i św. Ignacego ISą. .pędizm Gmdzickiego, generała 'arty]erji koronnej z:a czrusów Władytsława IV." W,zmankę t podaje Łukaszewicz ipo raz wtóry W' r, 1'85>3. (Króf"Ki otpi.s historyczny kościołów parochjalnych w dawne1j dyec-ezyi pormańskiej, Pozn'ań, 'l'. 1, !Str. 1'34). Za Lukaszewiczem powtarzają je bezklyty.cznie Rast2Jwiecld (op, oit. T. III" iStr. 218), Thieme-Becocer (op. cit. T. XV.,. r. 19'?2, str. 63). Ohwalewik EdJward (ZbiOTY pOllsikiie, WaI1Slza.wa, Kraków 1927, str. 97) i Jar0l3zyński Tadeusz, (Album malarstwa pQo1skiego.. Wa, str. 16).
RRistawieciki, a za nim Thieme-Becker, podaJą rów'Iloc.ześnie 1645 r.. jalko datę śmieJ1m Grodz,jckieg'o. Tymczasem dLisejzy kości6ł poje'Luicld zac.zęto budować dopiero w 1651 r., a wic w 'sześć ł.1t po śmierci GroOJLickiego. JeiSlt więc wykluzone, aby wyżej wspomniane obrazy św. StaniFłmwa Kostki i fIw.. Ignacego, mogły być pracami tegoż arty,ty. Nadto styl tyc!b obr:uzów, co do l1Olzmi:l1'óW i kf>z<tałt6w od'po1W'iadających zupełnie Ołt'c1],7JOm, w kit6ryc'h się zn'.'łddują., śWliadc,zy wyraźnie, że powstały one w poło1\oie 18. w. i są, Wedhllg wS'zełkiego pl"alWidotpodobieiul,twa, d.ziełami OZ6chowiCiza lub jego u'<'Jl.rnó,w. (Thbme-Bec,ker, T. VIII, 1913 r., str. 2'39 i nast.). Oz.em więc wytłomaczyć notatkę LukaszewiDz'a? Przypu8zc J z'ać można, że Lukaszewicz przeczytał w a1{1t,arili. Qo jakicM pracach Grodzickiego illla ,któregoś z kO£c,iołów: pQ!znail:s.kicih d mynie :tideIlltyftiikovr.1.ł je z obrazami
Jako zawód traktował sztukę Jan Szwankowski, szlachcic, "arcymistrz" cechu malarskiego we Lwowie w końcu 16. W. 15 ).
Jednakowoż przedstawiciele stanu malarskiego, m-az zakonnicy poświęcający się sztuce, malowali w stylu malarstwa cechowego. PomimO' pewnych odmian w różnych dzielnicach, PO'mmlO tu i ówdzie silniejszego wpływu mistrzów zagranicznych, ro dzime malarstwo polskie posiada cały szereg cech wspólnych, na które wpłynęły ówczesne warunki polityczno-społeczne i psychiczne, w takich żył cały naród polski. Jedną z tych cech jest wyłączne hołdowanie malarstwu religijnemu. Przyczyny tego różne. Naprzód, kierunek ten jest wynikiem tradycjonalizmu. P,rzepisy cechowe nie zmieniły się od czasów średniowiecznych. Zarówno więc w cechu krakowskim, lwowskim jak i poznańskim, stale do najpóźniej szych czasów obowiązywały w robotach "na majstersztyk" tematy religifne 18). Na trzymanie się zasad, uświęconych tyloletnią tradycją, wpłynęła w dużej mierze obawa mistrzów cechowych pTzed nowinkami religijnemi z zagranicy. Cech polski był przecież jednow 'koścrrele pojez1dok1m. Być moie, że Groozicki ll'i1malował obr:uy dla ro. zebranej w 1802 r. koleg-j'aty Marji Ma!;'daler.y przy Nowym RY1Ilku. Przemawia za tern fa:kt, że kościół ten, porwię!{lswny i rozbudorwany w 1471 r., pojadał przed wojną sz;wedz'j{ą 50 ołtarzy i kilkanaście kaplic, zwanych na'1.wi]sbmi fundatmów. Między innemi K81pHcę Grochickich (!) (Por. Paj7,del1siki Niilwrte.m, PO'znań, Poznań 1922, I3tr. 18). Kołegjata, spalo[1a podczas pierwszej wojny szwerlztkiej w 16m r., nlg'dy nie od1zY'sl,ała ,swej dawnej świetno13c,i. Obrazy Grodz;kiego mogły wilie ulec zniszC'zeniu w cZil!sie pożaru, WIł!o też zostały przeniedionc w 1802. r. raz,eiIll z innemi, do dziś dnia za.oho.wJ1nemi obrazami, do. k08cioł3. poje,zuiokiego. Tam jednalk szuka.łam bcztSkute.e.zme. 15) Rastawiecld: op. cit., T. II., !'itr, 325.
1e) JC'SZCZ9 W .tli)TkuJacł' przyilanych do uiStaw cechu krakoW"!ldego, a potwierdJzo:lyc,h przywilejem W1:ulY5bwa IV. iln. 17, marca 1638 r. O'bowiązywały d,) eg'zaminu rra mistrzi1 obr:tzy: "Chrystus Da knyżu", "MatJka Boska w orodM do Egiptu" i , św. Jerzy na lwr.iu". (Jaroszyński Tadeusz: Zarp.:n; malar1wa polskiel!'o Warz:Lwa 19(15. str. 63/(4). Zupełnie poriobne byłv przepisy ustaw J)ractwa maJarskiego w Poznaniu. potwif'rdz.one W r, 1579. pr70z St.ef:ma E3toreg-o (RRs1a'Wheki: O? ci t ... T. I, str. 284). Tylko w u.stawie bractwa malarzy lwow'Sk:ch. katdików, z 1597. r., sp01:yk'8:mV już obok reHgijnvch tematów i świeCJlde: p:crw.zy ohra'l ma. pl'l('stawiać ,.Uu{rzrż('w:ini() Chlystusa z ło.t.rami po hokach i z ciżbą ludzi". ilrug-i - por.. tlet w c:uośc'i .a trzec - &cenę wojenną. (.Tam3zyński: op. cit., 5tr, £mf64).
KRONIKA !I1IASTA POZNANIA
czesme i bractwem religijnem, dbaI zatem o uchronienie członków od zgubnej propagandy reformatorskiej, która szerzyła 'się w Niemczech. To samo było powodem, że ustały wędrówki czeladzi po różnych krajach 17 ). Niemały wpływ na trzyma'llie się tematów religitnych miał fakt, że szlachta wzbraniała mieszczaństwu ozdabi.ać' mieszkania obrazami o tematach świeokich, w obawie przed zbyt wielkiem rozpanoszeniem się zbytku wś'ród mieszczaństwa 18 ). Jednakowoż najgłębszą i najistotniejs'zą przyczyną religijnego chaa;kteru malarstwa polskiego była głęboka. religijność całego narodu 19 ). Ta właśnie religijność przyczyniła się także do tego, że L:wyczaj zagraniczny nadawania postaciom świętym rysów portretowych, przyjął się w Polsce tylko z wielkiemi zastrzeżeniami, a postaciom boskim. Bogu Ojcu, Chrystusowi i N. M. Pannie, nadawano pewien zgóry przyjęty typ. Nieliczne przekroczen ia pod tym względem zwalczano zapamiętale 20 ). Reakcja 17) JarofJzyński: op. ci., str. 133/<134.
18) JRTO:zyńl8a,li: op. cit., s<tr. 1 P11zyitaJcza przyikład, ja.k :-:;',lachta obulzali1 się jelS'z,c.z.e w 17. w. na mie,sZCJzan, któr,zy ozdabiali świecikiemi ,;)braMmi "we domy. DOIk.to'r PetrY'cy, ipis'arz z 17. W., ga.ni zbytek, jalk,i się wkradł między miCiSzczańtwo i radzi, .,żeby zamia,st Wener, <IQlwj,szów, WulkmóiW iW. wiesz.J.ć na ściana,ch obry religijne, jak Matki Boskit'j z D1.iecięciem, Chrystusa Parra lub św. Jerzego, dla pobudki ku nabożeństwu. 19) Charakterystyczny dla religijności narodu połs.kiego jest testa-.
ffieIlt Mikołll,ja Woł,skie,go (1565-1630) marsz'aJka W. Kol'. za. Zymunla III. Pomimo :wielkiej, jaik lla owe czasy, kulury i ś 1 wlaVnveg1O oby,cia - był Oll 1ow:iem wlspółwv;ctno'Wankiem cesarzów R'uttoUa i Mac.i<!ja, ma,rszałkiem naI'l'zó(l nadwornym, potem \V. Kor., nadwornym pod.ozms:zy:m cesarza RudnJJa, 1\ielok'wtnym ,posłem do państw ngraTIicmyc'h (Ra!StaWiieciki: op. cit.. T, Ul., €tr. 34) - daje W ołski przed śmiercią domownikom polecenie, aby olb,ra:zy do grzechu pobudzające spał<ić, :t na innych nago malowane postacie przemałowl,w i suikienlkamJ pOIkryć. (Sprarw. Kom. Hi'Bt. Sztuki T. VI, tr. XXXlH). 20) Dohro,wGł'siki Marceli: :Madonny poJlskie, War,S'zawa 1921. str, 43, IH'ly!ta{Jlza obu.rzenie, jaJdc !Wyraża w 17. w. ks, Nieszpm1koi\vkJz w swoich .,AnaJccta mellisae r'Jginalis": .,MalMze, którzy za,WI&ze jednaildej używ"li f'wobolCly na W8Z}1stko się oŚJYlielać, dl) tego rloszH już s'za:łeńsltwiJ. w ll:1s'zym kmju, że wizerunki św. Panienki mal(1lw:lć z<Lczęli na rotlobieństlwo tych kOlhiet, o których wzgldy "i ubiegali. Ozyż godzi się mniemać, iżby tyle było typów Bożej Ma.tki, ile Imżd.emu artyście mogło pod,obać !Się pięknych Iwbie1t? Podobne naduży.cia zniewoliły starszyznę kościełną do- przykal'Jamia pod surowymi karami aby nie wo-mo było w Polsce przedls,tarwiać N. M. Panny inaezej, jak podług wizerunku Czę'iltoohowlskiego",
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1928 R.6 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.