ŻOŁNIERZ - ARTYSTA LEON PRAUZIŃSKI

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1971.10/12 R.39 Nr4

Czas czytania: ok. 7 min.

MINĘŁO trzydzieści lat od śmierci artysty-malarza Leona Prauzińskiego. Zaliczany jest - obok Leona Wróblewskiego i Kazimierza Jasnochy do największych artystów-malarzy Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Był synem Ziemi Wielkopolskiej, którą kochał całym sercem, o nią walczył i za nią oddał życie. Leon Prauziński urodził się w dniu 15 maja 1895 r. w Poznaniu, w rodzinie nauczyciela Kazimierza Prauzińskiego i jego żony Ewy z Małeckich. Początkowo uczęszczał do gimnazjum w Ostrowie Wlkp., gdzie mieszkali jego rodzice, a następnie w Poznaniu. Po latach jego przyjaciel z ławy szkolnej, Jan Stawski, w liście do Ireny Prauzińskiej tak o nim napisze: "Pracował czynnie w tajnych kółkach konspiracyjnych im. Tomasza Zana, był członkiem gimnazjalnego klubu sportowego «Wenecja» i grywał w pierwszej drużynie jako bramkarz. Od młodych lat wykazywał zdolności malarskie. Jego podręczniki szkolne zawierały masę rysunków i karykatur profesorów i kolegów". W kwietniu 1915 r. Leon Prauziński powołany został do armii pruskiej. Jako "jednoroczny ochotnik" walczył na froncie zachodnim w Ardenach, pod Verdun (1916) i w Lasach Argońskich (1917), gdzie został trzykrotnie ranny, również ciężko w przedramię prawej ręki. Z polowego szpitala przewieziono go do szpitala w Wetzlar, a następnie do szpitala w Ostrowie Wlkp. Na poufną wiadomość o przygotowaniach do powstania zbrojnego przeciwko Prusakom, Prauziński pokryjomu opuścił Ostrów Wlkp. i przybył do Poznania, gdzie znalazł chwilowe zatrudnienie w aptece znajdującej się wówczas przy moście Chwaliszewskim.

W pamiętnym dniu 27 grudnia 1918 r. Prauziński brał udział w walkach w mieście od pierwszego strzału, w grupie powstańczej Stanisława Nogaja, w szturmie na budynek Prezydium Policji. Walczył przy moście Chwaliszewskim, a następnie przy zdobywaniu" Urzędu U mundurowania", gdzie został przez Prusaków otoczony i wraz i innymi powstańcami wzięty do niewoli i osadzony w więzieniu przy ul. M łyńskiej. Uwolniła ich grupa kolegów-powstańców. W Powstaniu Wielkopolskim 1918/1919 walczył aż do samego końca, pod Wolsztynem i Zbąszyniem. Został udekorowany Krzyżem Niepodległości i Krzyżem Walecznych. W roku 1920 Leon Prauziński zdał egzamin maturalny w Gimnazjum im. Marii Magdaleny, a w 1921 r. ukończył Szkołę Podchorążych i w stopniu podporucznika przeniesiony został do rezerwy. W latach 1921 - 1923 na podstawie rysunków i szkiców wykonanych na różnych frontach Powstania Wielkopolskiego malował sceny batalistyczne. Z rozmachem przedstawiał epizody bojów oraz dzielnych żołnierzy-powstańców. Namalował ich takimi, jakimi w rzeczywistości byli: walczyli do ostatniego naboju, zawadiacko szli na bagnety. Dwanaście obrazów olejnych związanych z przebiegiem wydarzeń w Poznaniu wydano na barwnych pocztówkach. Są to: l. Zebranie zwołane przez Radę Żołnierzy i Robotników do sali Rady Miejskiej w Ratuszu w dniu 11 listo

Zołnierz -artysta Leon Prauziński

Dada 1918 r., 2. Przyjazd Ignacego Paderewskiego w dniu 26 grudnia 1918 r., 3. Hołd dzieci polskich składany Ignacemu Paderewskiemu przed Bazarem w dniu 27 grudnia 1918 r.; 4. 8. Pułk Grenadierów zrywa sztandary polskie i koalicyjne z siedziby Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu (27 XII); 5. Rozdawanie broni ludności polskiej na placu Wolności; 6. Szturm i zdobycie Prezydium Policji. Bohaterska śmierć Franciszka Ratajczaka (27 XII); 7. Walki na Chwaliszewie (z prawej strony widoczna apteka, w której pracował Leon Prauziński); 8. Aresztowanie komendanta V Korpusu Armii, gen. von Bocka und Pollach, w dniu 8 stycznia 1919 r.; 9. Historyczny moment wkroczenia polskiej warty na głównym odwachu przy Starym Rynku; 10. Rozbrajanie resztek armii niemieckiej w fortach poznańskich; 11. Zdobycie lotniska na Ławicy w nocy 4 - 5 stycznia 1919 r.; 12. Przysięga wojsk polskich na placu Wolności (26 I 1919). W latach 1923 - 1924 Leon Prauziński kształcił się na Wydziale Rolnym U niwersytetu Poznańskiego. Po wstąpieniu w związek małżeński z Ireną Masutch (19 VI 1927) Prauziński zmienił zamiary, w połowie roku wyjechał na studia do Monachium, gdzie w 1928 r. ukończył Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych. W Poznaniu nawiązał kontakt z "Kurierem Poznańskim", "Ilustracją Wielkopolską" (później "Ilustracja Polska"), "Orędownikiem", "Przewodnikiem Katolickim" oraz Żołnierzem Wielkopolskim", ilustrując te gazety i czasopisma. Ze stalugami wędrował po ośrodkach hodowli koni i torach wyścigowych całej Polski, malując swoje ukochane "śrupy" czyli konie. Zamieszczał artykuły o hodowli koni np. Koń błękitnej krwi w "Ilustracji Wielkopolskiej" .(Nr 18 z 1933 r.). Przyjaźnił się z malarzem, lekarzem medycyny Tadeuszem Walkowskim, który udostępnił mu własną pracownię na "Kasprowym", to znaczy na piątym piętrze domu przy ul. Sw. Marcina nr 16/17. Na "Kasprowym" bywali malarze: Hieronim Malina, Leon Wróblewski, Kazimierz Jasnoch, rzeźbiarze: Marcin Rożek, Władysław Marcinkowski, Edward Haupt, pisarze: Artur Maria Świniarski, Stanisław Myrius Rybka, Roman Wilkanowicz, Maciej Wierzbiński, Adam Ulrich, dziennikarz Witold Noskowski, muzykolog Łucjan Kamieński oraz znani fotograficy: Kazimierz Greger i Józef Pluciński.

Wspólna pracownia Pruzińskiego i Walkowskiego - "najlepszym lekarzem wśród malarzy i najlepszym malarzem wśród lekarzy poznańskich", którego specjalnością było malowanie krów, miała jedyny, niepowtarzalny urok. Współpraca Prauzińskiego z prozaikiem Adamem Ulrichem pozostawiła najtrwalszy ślad. Ulrich tak pisał w "Głosie Wielkopolskim" z dnia 27 V 1945 r.: "Po

HI

LU LU LU LU LU LU

LU .

III

ImlU

Ul

A . 1

Leon Prauziński

Pamiątkowa fotografia z 1932 r. Leon Prauziński pozuje do zdjęcia na torach wyścigowych w Ławicyznaliśmy się z racji «Kumpla czwartej rezerwowej kompanii». Był to tytuł mOJeJ opowieści żołnierskiej z czasów powstańczych, którą w <<Ilustracji Poznańskiej», ilustrował Prauziński. Powstało - jak mówił Leon - «współdziałanie piechoty z artylerią», jako współpraca pisarza-piechura z batalistą- kanonierem. W minionym okresie, oprócz szeregu opowieści z czasów żołnierskich wielkiej wojny i frontu wielkopolskiego, wyszła w dwudziestą rocznicę Powstania Wielkopolskiego, nakładem Księgarni Wydawniczej Św . Wojciecha, nasza wspólna praca historyczna z dziejów walk żołnierzy wielkopolskich pt. W marszu i w bitwie, w której Prauziński zamieści! swój cykl obrazów historycznych na podstawie własnych szkiców frontowych". Leon Prauziński był zawziętym przeciwnikiem wszechwładnej wówczas sanacji.

Jako żołnierz-powstaniec zdawał sobie sprawę z wzrastającej potęgi hitleryzmu i grożącego Polsce niebezpieczeństwa. W swoich ilustracjach akcentował zawsze patriotyczną postawę i waleczność Polaków. Szczególnie wyraźnie odbija się to w grafikach do książki Józefa Kisielewskiego pt. Ziemia gromadzi prochy. W latach 1938 - 1939 Leon Prauziński pracował nad dwunastoma obrazami z "Teki Wojska Polskiego" w technice wielobarwnej. Nie zostały one ukończone z powodu wybuchu wojny i nic z nich też nie ocalało. Do ostatnich chwil przed napaścią hitlerowskich Niemiec na Polskę w 1939 r.

Leon Prauziński oczekiwał karty mobilizacyjnej. Kiedy rozpoczęła się ewakuacja wojska z Poznania, malarz razem z przyjacielem gimnazjalnym, Józefem Kuśnierkiem, załadowali swoje rodziny na bryczki, włożyli mundury do walizek i udali się w kierunku Warszawy. Posuwający się front zastał ich w okolicach Sochaczewa. Obaj oficerowie rezerwy zakopali swoje mundury oraz frontowe szable kawaleryjskie i rozpoczęli powrót do Poznania, mimo iż Prauziński zdawał sobie sprawę z tego, co go czeka. W październiku 1939 r. życzliwi mu ludzie doradzali, aby wyjechał z Poznania. Nie uciekał, bał się, iż tym ostrzejsze represje spadną na rodzinę.

Zołnierz -artysta Leon Prauziński

Leon Prauziński spaceruje z synami Maciejem (z lewej) i Wojciechem (z prawej) po ulicach Poznania (1938)

,,1 listopada 1939 r. o godz. 14 00 - wspomina Maciej Prauziński - dwóch gestapowców aresztowało mojego ojca. Leżał na łóżku, gdyż źle się czuł. Oświadczył matce; iż "biorą" go na dwa do trzech dni na przesłuchanie. Matka szukała go jednak przez kilka dni po wszystkich więzieniach poznańskich, Cytadeli i w prezydium policji - jednak bezskutecznie. Dopiero przypadkowo dowiedziała się od żony dra Rydlewskiego, że mąż jej został także aresztowany i osadzony w Forcie VII. Matka pojechała do Fortu VII, gdzie oświadczono jej, że mąż znajduje się tam i może mu przynieść jedzenie i bieliznę. Po zawiezieniu bielizny, zwrócono jej brudną, koszula miała na plecach pręgi zaschłej krwi. Czekając przed biurem straży SS w Forcie VII matka widziała ojca i dra Rydlewskiego ciągnących wózz kamieniami. Przechodząc obok, podszedł do niej i zapytał o dzieci. Eskortujący SS-man uderzył go wówczas kolbą karabinu i kazał iść dalej".

Leon Prauziński przebywał w celi nr 32. W dniu 15 listopada 1939 r. żonę i dzieci Leona Prauzińskiego wywieziono z mieszkania do obozu na Głównej, stąd po miesięcznym pobycie do Radomska w Generalnej Guberni. W trakcie wysiedlania Niemcy ograbili ich z kosztowności. W Radomsku znaleźli się w czasie ciężkiej zimy 1939/1940 r. bez żadnych środków do życia. Przetrwanie tego okresu zawdzięczają w dużej mierze mieszkańcom Radomska. Dnia 6 stycznia 1940 r. po parodii rozprawy sądowej w siedzibie "Gestapo" w Poznaniu, w czasie której jednym z zarzutów obciążających były ilustracje do książki Józefa Kisielewskiego pt. Ziemia gromadzi prochy, Leon Prauziński skazany został na śmierć i rozstrzelany wraz z innymi w Forcie VII. W akcie zgonu napisano: "zastrzelony przy próbie ucieczki". Pod koniec stycznia 1940 r. Irena Prauzińska otrzymała drogą okrężną kartę pocztową wysłaną przez Leona Prauzińskiego z Fortu VII datowaną 22 XII 1939 r., w której - zapewne dla pocieszenia dzieci - pisał: "Kochana żono i dzieci. Dziękuję bardzo za wszystkie paczki i ostatnią paczkę z życzeniami. Bielizny mam wystarczająco. Obecnie oddają ci brudną bieliznę. Oczekuję pozytywnych wiadomości. W dniu 15 XII zostałem powiadomiony, że zostanę w najbliższym czasie zwolniony.

N ą ogół powodzi mi się dobrze i jestem zdrów. Życzę całej rodzinie zdrowych świąt i całuję was wszystkich. Wasz Leon". Przez pięć lat owdowiała Irena Prauzińska łudziła się nadzieją, że jej mąż zYJe, szukała bez przerwy okazji zasięgnięcia informacji o miejscu jego pobytu. W większości wypadków odpowiedzi w ogóle nie było, a jeżeli nadchodziły, to nic nie mówiące. O rozstrzelaniu męża dowiedziała się dopiero w maju 1945 r. po powrocie do Poznania. Irena Prauzińska rozpoczęła w 1940 r. pracę w Zarządzie Miejskim w Radomsku i pracowała tam do chwili wyzwolenia. Przez szereg lat otrzymywała regularnie pocztowe przekazy pieniężne od anonimowego nadawcy. Pisała kilkakrotnie pod adresy zwrotne, dziękując za przesyłki i prosząc o wyjaśnienie, nie otrzymała jednak żadnej odpowiedzi. W 1943 r. zjawił się w jej mieszkaniu nieznany mężczyzna, sprawdził czy przesyłki nadchodzą, a na pytanie, co to za pieniądze, odpowiedział, że jest to zwrot długu zaciągniętego u jej męża. Po wyzwoleniu Irena Prauzińska wróciła z synami Maciejem i Wojciechem do Poznania. Następnie wyjechała do Kłodzka, a potem do Szczecina. Synowie ukończyli studia i obaj są inżynierami-architektami.

Zebrał: Witold Francuziak

Dane o Leonie Prauzińskim zebrałem na podstawie relacji, które złożył w Komisji Historycznej Zarządu Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Poznaniu Wojciech Prauziński (syn) w dniu 27 XI 1%5 r., od innych osób, które miały styczność z artystą w różnych okresach jego życia, z relacji ustnej Ireny Prauzińskiej, Tadeusza Suwalskiego, żony Tadeusza Walkowskiego, Macieja Prauzińskiego.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1971.10/12 R.39 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry