JUBILEUSZ PÓŁWIECZA OPERY POZNAŃSKIEJ (11 - 18 października 1969)

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1970.04/06 R.38 Nr2

Czas czytania: ok. 15 min.

Moment po otwarciu wystawy fotogramów Grażyny Wyszomirskiej. Stoją od iewej: Grażyna Wyszomirska, kierownik Wydziału Kultury Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Janusz Dembski, dyrygent Opery Poznańskiej Mieczysław Dondajewski, zastępca kierownika Wydziału Kultury Alfred Laboga ZYCIE

KULTURALNE

OPERA POZNAŃSKA W SEZONACH 1967/1968 i 1968/1969

SEZONY 1967/1968 i 1968/1969 w działalności Opery Poznańskiej obfitowały w liczne i frapujące wydarzenia artystyczne. Oba uwieńczone zastały pięknymi sukcesami całego zespołu operowego we Włoszech i Belgii (a iponadto baletu we Włoszech i Francji), wizytą Opery Walońskiej w Poznaniu, licznymi premierami z tak atrakcyjnymi pozycjami jak: Dama pikowa Piotra Czajkowskiego, Ognisty ptak Igora Strawińskiego, Tristan i Izolda Richairda Wagnera, Dziecko i czary Maurice Ravela, Krwawe gody Sandora Szokolaya.

Już samo zestawienie tytułów premier świadczy przekonywająco, że poznańskiemu · teatrowi loperowamiu pmzyświecały te same ambicje repertuarowe, które itak wyraziście ujawniły się w sezonach poprzednich. Szereg premier uznano za wybitne osiągnięcia teatralno-muzyczne. Wzbudziły one szeroki rezonans w całym kraju, a nawet ipoiza jego granicami.

SEZON 1967/1968

Pierwszą premierą było przedstawienie Damy pikowej 5 i 6 listopada 1967 r., gdyż, zwyczajem lait poprzednich, przygotowano dwie obsady premierowe. Opera ta w dorobku Piotra Czajkowskiego stanowi przeciwieństwo'" równie popularnego Eugeniusza Oniegina, określonego przez samego kompozytora jako "sceny liryczne".

W Damie pikowej dominuje natomiast element dramatyczny. Realizatorzy przedstawienia mają 'tultaj wielkie możliwości liinlteresiujących rozwiązań reżyserstao-eceniograficznych. Poznańscy inscenizatorzy Damy pikowej (kierownik muzyczny Robert Satanowski, reżyser - Stanisław Brejdygant, scenograf - Zofia Wierchowicz) zrezygnowali z koncepcji "wielkiej opery" z jej ogranymi, wielokroć powtarzanymi chwytami i stworzyli spektakl o chianakterze surrealistycznym, wizyjnym - tak bliskim niepokojącej atmosferze dzieł Fiodora Dostojewskiego. Damą pikową wystawiła Opera Poznańska w Genui oraz Liege, zdobywając tam zasłużone uznanie. Inscenizacja Damy pikowej, w swoim założeniu niewątpliwie kontrowersyjna, wzbudziła wielkie 'zainteresowanie. Z uznaniem trzeba podkreślić konsekwentnie prowadzoną i umiejętnie stopniowaną gradację napięcia dramatycznego. Z licznej obsady solistów na pierwszy plan wybił się Stanisław Romański - niezrównany w sugestywnym ujęciu postaci Hermana. Na premierę wieczoru baletowego (9 i 10 XII 1967) złożyły się trzy utwory: Tempus jazz 67 Jerzego Miliana, Adagio na smyczki i organy Ttomasso Altainaniego-Giazotto oraz Ognisty ptak Igora Strawińskiego. I znów - podobnie jak w poprzednich układach choreograficznych Konrada Drzewieckiego - uparte poszukiwanie nowoczesnych form baletowych, wielkie bogactwo pomysłów, niezwykle żywa i wyczulona na muzykę wyobraźnia! Punktem kulminacyjnym wieczoru był

Bogdan

Ciszewski

Adagio na smyczki i organy Tommaso Albinloni-Giazotto. Premiera 9 xrr 1967. Kierownictwo muzyczne - Robert Satanowski, choreografia i scenografia - Konrad Drzewiecki. Na zdjęciu scena zbiorowa. Tańczą: Maria Drojecka, Teresa Kujawa, Lidia Mizgalska, Maria Offierska, Juliusz Stańda, Zbigniew Stróżniak, Emil Wesołowski i Jerzy Wojtkowiakoczywiście Ognisty ptak. Sprawiła to porywająca muzyika Igora Strawińskiego - błyskotliwa, bogata kolorystycznie, przetwarzająca w niepowtarzalny, twórczy sposób sugestie folklorystyczne. Poznańskie wykonanie Ognistego ptaka oddało właściwie baśniowy, feeryczny klimat dzieła. Piękną kreację stworzyła primaibalerina Olga Sawicka. Na słowa uznania zasłużył zresztą cały zespół - (precyzyjny, czujny, zdyscyplinowany. Krytycznie oceniana przez Tacjannę Wysocką koncepcja choreograficzna i scenograficzna baletu Tempus jazz 67 Jerzego Miliana spotkała się z entuzjastyczną recenzją Jana Jaokowiioza ma łamach czasopisma "Jazz". Podtrzymując wytworzoną w ostatnich latach tradycję, wystąpił zespół operowy z premierą w wieczór sylwestrowy 31 grudnia 1967 r., wystawiając operę komiczną Daniela F. Aubera Fra Diavolo. Reżyser poznańskiego przedstawienia Sławomir Żerdzicki (zarazem odtwórca roli tytułowej) nadał całości dobre tempo i wyeksponował komizm sytuacyjny. W niektórych momentach, np. w II akcie, gdy Fra Diavolo wraz ze swymi wspólnikami przebywa w izbie Zerliny, komizm ten był nieco przejaskrawiony. Wśród solistów - poza dobrym wokalnie i aktorsko Żerdizickim - zaimponować mogła swobodą i precyzją prowadzenia głosu Krystyna Pakulska. Przygotowaniem muzycznym kierował sprawnie Mieczysław Dondajewski. W sumie - Fra Diavolo to pozycja repertuarowa niewątpliwie potrzebna (dla tej części publiczności, która spragniona jest rozrywtki w teatrze operowym), cho ne - Robert Satanowski, choreografia - Konrad Drzewiecki, scenografia - Barbara Jankowska. Na zdjęciu: Olga Sawicka w partii tytułowej. kowskiego. Premiera 5 XI 1%7. Kierownictwo muzyczne - Robert Satanowski, reżyseria - Stanisław Brejdygant, scenografia Zofia Wierchowicz, choreografia - Teresa Kujawa. N a zdjęciu: Bożena Karłowska (Liza) i Stanisław Romański (Herman)

Dama pikowa Piotra Czajkowskiego. Premiera 5 XI 1%7. Od lewej: Wanda Roess1er-Stokowska (Hrabina), Antonina Kawecka (Liza), Stanisław Romański (Herman) niuszki. Premiera 17 V 1968. Kierownictwo muzyczne - Robert Satanowski, reżyseria Sławomir Żerdzicki, scenografia - Jan Kosiński, kostiumy Barbara Jankowska, choreografia - Konrad Drzewiecki. Na zdjęciu: scena finałowa

Straszny dwór Stanisława Moniuszki. Premiera 17 V 1968 r. Na zdjęciu od lewej: Jerzy Walczak (Pan Uamazy) l Henryk Łukaszek (Skołuba) Satanowski, choreografia - K o n raJ A C A A o A r A r T a II A r A zdjęciu: scena zbiorowa

Attila Giuseppe Verdiego. Premiera 2 III 1968. Kierownictwo muzyczne - Edwin Kowalski, reżyseria - Marta Lantieri, scenografia - Andrzej Sadowski. N a zdjęciu: scena zbiorowa. Na planie od lewej: Henryk Łukaszek (A ttila) , Albin Fechner (Ezio) , Alicja Dankowska (Oda bella), Marian Kouba (Foresto)

CląZ oczywiście nie można zaliczyć tej inscenizacji do wybitnych osiągnięć Opery Poznańskiej.

Niecodziennym wydarzeniem była w dniu 2 marca 1968 r. następna premiera, tym razem dizieła Guuseptpe Verdiego Atti/a, dzieła niemal całkowicie zapomnianego. Śpiewakom stawia Verdi w swej operze ibardizo duże wymagania. Szczególnie cztery role (Attila, Ezio, Odabella, Foresto) wymagają głosów dramatycznych, o wielkim wolumenie, blasku i wirtuozowskiej swobodzie. Sukces dzieła zależy niemal wyłącznie od 'trafnej obsady tych tróI. W Poznaniu cztery czołowe role Attili obsadzono znakomicie. W roli tytułowej potęgą głosu zaimponował Henryk Łukaszek. Albin Fechner, dzięki niepowszednim walorom wokalnym i aktorskim, był znakomitym interpretatorem roli rzymskiego wodza Ezia. Alicja Dankowska (Odabella) i Marian Kouba (Foresto) wykazali, że potrafią w pełni dostosować się do wielkich wymagań, stawianych solistom przez kompozytora. Reżyserem przedstawienia była włoszka Marta Lantieri. Nie sięgając bynajmniej po nowoczesne środki wyrazu Uakże często opacznie rozumiane albo też traktowane jako cel sam w sobie) stworzyła ona widowisko sceniczne pełne życia, w którym wszystkie elementy ruchu scenicznego były prostą i naturalną konsekwencją przebiegu muzycznego. Ani przez chwilę nie oglądaliśmy osławionego "koncertu w kostiumach" . Do realizatorów premiery Attili na scenie poznańskiej należeli też Edwin Kowalski (dyrygent)

Bogdan Ciszewski I

Fra Diavolo Daniela Fr. Aubera. Premiera 31 XII 1967. Kierownictwo muzyczne - Mieczysław Dondajewski, reżyseria - Sławomir Zerdzicki, scenografia - Stanislaw Bąkowski, choreografia - Teresa Kujawa. Na zdjęciu: scena zbiorowa. Po prawej: Krystyna Pakulska (Zerlina) i Roman Wasilewski (Matteo)

1 Andrzej Sadowski (scenografia). "W surmie aaś Attila jest nowym sukcesem Opery Poznańskiej i interesującą prezentacją jej rozległych możliwości" - pisał po premierze Józef Kański, recenzent "Ruchu Muzycznego". Ostatnią premierą sezonu 1967/1968 było nowe opracowanie Strasznego dworu Stanisława Moniuszki. Przedstawienia premierowe odbyły się w dniach 17 i 18 maja 1968 r. Ze względu na projektowane występy na scenach zagranicznych (Włochy, Belgia), realizatorzy dokładali starań, aby znakomite dzieło polskie otrzymało godny swojej wartości kształt sceniczny. Kierownictwo muzyczne spoczywało w rękach Roberta Satanowskiego, reżyserię powierzano Sławomirowi Żerdzickiemu. Do współpracy zaprosiła Opera wybitnego scenografa Jana Kasińskiego, który był autorem projiektu 'dokonaćji, koist)iumy aaś projektowała Barbara Jankowska. Realizatorzy każdorazowej inscenizacji Strasznego dworu stają przed niełatwym dylematem: jaką formę teatralną nadać tej arcyipoiskiej operze. Pożarnie sprawa wydaje się bezproblemowa. Większość dotychczasowych inscenizacji zmierzała do podkreślenia elementu sentymentalno-lirycznego, z równoczesnym zaakcentowaniem nuty patriotycznej. Taki sposób postępowania, tworząc nawarstwienia tradycji, wydawał się oczywisty i bezdyskusyjny. 2e może być inaczej, wykazali realizatorzy warszawskiego przedstawienia (1963): Bohdan Woddczko, Aleksander Bardini i Heaenia Roszkowska - tworząc widowisko 'tryskające wesołoiśoią, kontrastujące w swym . "'modernistycznym" kształcie zdecydowanie z dotychczas praktykowanymi sposobami wystawiania Strasznego dworu. Był to ciekawy eksperyment teatralny, ale - jak się wydaje - jednorazowy, nie znalazł bowiem naśladowców. W Poznaniu Sławomir Żerdzicki starał się uwydatnić elementy liryczne i komiczne dzieła, nie pozwalając żadnemu z nich dominować nad całością i łącząc je w harmonijną całość, owianą sentymentem do bezpowrotnie minionej przeszłości. Realizatorzy dążyli do Ukazania na scenie idyllicznego obrazu życia polskiego w XVII wieku. AJkcent położono na zewnętrznej wystawności spektaklu (piękne i barwne 'kostiumy, aczkolwiek ich proweniencja nie zawsze wydawała się polska). "Gały 'zespół wykonawczy Opery Poznańskiej - stwierdził na łamach "Ruohu Muzycznego" Tadeusz Kaczyński - a Więc zarówno chór i soliści, jak balet i orkiestra - znalazł się na wysokości zadania postawionego przez głównych realizatorów" . Z pozostałego, bogatego i różnorodnego repertuaru, wykonywanego na scenie Opery Poznańskiej w sezonie 1967/1968, wymienić trzeba: Wagnerowskiego Tannhiiusera, Czarodziejski flet Wolfganga A. Mozarta, Fidelia Ludwiga van Beethovena (w wersji estradowej), Fausta Charlesa Gounoda, Hrabinę Stanisława Moniuszki, Katarzynę Izmajłową Dymitra Szostakowicza.

Dwa wydarzenia zasługują na specjalne odnotowanie: "Tydzień oper włoskich", zorganizowany w trzeciej dekadzie marca 1968 m. i uświetniony przez solistkę opery moskiewskiej Marię Bijeszu. Był on przeglądem wcale pokaźnego repertuaru oper włoskich granych stale na scenie poznańskiej. W dniach 23 - 28 maja 1968 r. <ID raz pierwszy w historii pięćdziesięciu lat opery - Poznań gościł aagrandioznycih zespół operowy. Opera Walońska e biege wystawiła nie znane w Polsce dzieła operowe Marouf Henri Rabauda (23 i 26 V) oraz popularnego piosenkarza francuskiego Gilberta Becaud Opera d'Ar an (25 i 28 V). Przedstawienia gości, aczkolwiek nie mogły poznańskim widzom zaimponować koncepcją sceniczną, spotkały się z życzliwym przyjęciem krytyki. Z okazji pobytu Opery Walońskiej w Poznaniu, gościł tu i był podejmowany przez władze miasta Poznania, mer miasta Liege. Sezon 1967/1968 zakończyła Opera Poznańska wspaniałym sukcesem w Vicenzie (1 VI) i Genui, gdzie w teatrze "Margherita" w dniach od 5 do 10 czerwca pokazano włoskiej publiczności po raz pierwszy w historii operę Straszny dwór Stanisława Moniuszki nazywanej po włosku II castello incantato. Dlatego też dzień 5 czerwca 1968 r. przeszedł do historii imuzyki polskiej.

"Pierwsza odsłona mija bez większego echa - zanotował siedzący na widowni red. Tadeusz Świtała. - Druga rozpoczyna się zachwytem publiczności nad kostiumami Barbary Jankowskiej. W następnych - oklaski zbierają Albin Fechner (Miecznik), Krystyna Pakulska (Hanna) i Ewa Bernat (Jadwiga). Nade wszystko jednak podziw i uznanie zbierają orkiestra i chóry. A potem szok! N a scenę w ognistym rytmie mazura wpada balet i daje popis, który rozgrzewa widownię ido bardzo gorących braw". Sukces przedstawienia był niewątpliwy. Potwierdzili to następnego dnia recenzenci dzienników genueńskich: "II lavoro", "II secolo" i "II cittadino" . Jak z rogu obfitości sypały się zasłużone pochwały po "Wieczorze baletowym" i Damie pikowej Piotra Czajkowskiego. (Niezapomniane kreacje Aleksandry Iimalskiej i Bożeny Karłowskiej). Krytyka fachowa widziała w balecie Opery nie tylko europejski paziom i bezbłędne opanowanie stylów, ale dostrzegła wiele elementów "przeoczonych" przez krytykę polską, m. in. prawdę ohoreograificzną izawartą w artystycznym wyrazie baletu Ognisty ptak Igora Strawińskiego. Niesłychanie wysoko oceniany był Konrad Drzewiecki za artystyczne walory choreograficzne.

Bogdan Ciszewski

"Interpretacja Damy pikowej przez orkiestrę - napisał na łamach dziennika "II lavoiro" Edilio F1rastsoinii - godna podziwu. Mogliśmy w pełni ocenić zarówno giętkość i elastyczność nurtu symfonicznego, grację instrumentów solujących, precyzję rytmiczną i bogatą grę barw, j ak i dramatyczną żarliwość". "Ostatniemu przedstawianiu Strasznego dworu - pisał dalej Tadeusz Świtała - towarzyszył niekłamany entuzjazm genueńskiej publiczności. Marian Kouba śpiewał partię Stefana tak wzruszająco pięknym głosem, że po Arii Z kurantami, najpoważniejszy krytyk, prof. Edilio Frassoni nie wytrzymał, zerwał się z fotela i klaszcząc wołał «bravo». Entuzjazm doszedł do zenitu! Balet bisował mazura! Część widowni rozkoszowała się zespołem stojąc, a potem biegła do rampy i długo, długo obdarzała owacjami cały zespół operowy. Publiczność z ogromnym wyczuciem przestawiła się na zupełnie tanę elementy operowego spektaklu, przeszła z kuliinaiiinyoh mzfcosizy operowych na podziwianie całego teatru operowego, mimo nieznajomości języka polskiego - kontemplowała całość, nie przerywała przedstawienia oklaskami w miejscach iniesitosownych". N aj trafniej opinię o poznańskich przedstawieniach oddał komentator "Gazetta dei lunedi": "Rzadką radość - pisał komentator - zawdzięczamy przedstawieniu Opery Poznańskiej, które oglądaliśmy w Ubiegłym tygodniu. Słuchając oper i oglądając balet aind przez chwilę nie wątpiliśmy, !iż może nastąpić rozdźwięk, zachwianie równowagi pomiędzy orkiestrą a sceną, chórem a solistami. Wszystko ibiegło zwarcie, płynnie i zgodnie z intencjami kompozytorów". I dalej nie skąpiąc aluzji do miejscowego środowiska operowego: "kiedy dyrygent jest prawdziwym muzykiem i zdając sobie sprawę z możliwości akustycznych teatru, wyczarowuje z orkiestry odpowiednią dynamikę i barwę, jak to uczynił maestro Satanowski, okazuje się, że akustyka w teatrze «Margherita» jest dobra i pozwala na usłyszenie wszystkich subtelności, najdelikatniejszego pianissima orkiestry a nie kilku instrumentów [...] To nie opera z metropolii, która może sobie zafundować orkiestrę i zespół doskonałych solistów. W rzeczywistości śpiewacy nie dorównują naszym, członkowie orkiestry nie składają się z Ojstrachów, chórzyści nie są jednostkami wybitnymi. Siła Opery polega na codziennej, traktowanej z powagą, wspólnej pracy pod jedną kształtującą dłonią stałego dyrygenta".

SEZON 1968/1969

Lucja z Lammermoor Gaetano Donizettiego (pierwsza premiera sezonu w dniach 7 i 8 września 1968 r.) jest typowym, można by rzec: klasycznym przykładem włoskiego bel canto, z wszystkimi jego zaletami i wadami. Wciąż jednak jest Lucja z Lammermoor pożądanym wzbogaceniem repertuaru i dlatego dobrze się stało, że Opera Poznańska nie pominęła czołowego dzieła Donizettiego, mającego na naszej scenie tak piękne tradycje (pięknym głosem i sugestywną sylwetką zachwycały publiczność poznańską Zofia Fedyczkowska i Ewa Bandrowska- Turska, główną partię tenorową kreował niezapomniany Józef Woliński). Poznańską inscenizację przygotowali: Marian Szczęsnowski (dyrygent i kierownik muzyczny), Sławomir Zerdzicki (reżyser) i Tadeusz Grondal (scenograf). Wydaje się, że w słusznym skądinąd dążeniu do nadania widowisku scenicznemu nowoczesnego kształtu realizatorzy posunęli się nieco zbyt daleko. Akcja Lucji rozgrywała się na scenie pogrążonej najczęściej w półmroku - element dekoracyjny ograniczony zastał do minimum, co razić może bardzo, zważywszy, iż Lucja jest operą par exellance romantyczną. Brakowało elementu widowiskowego, który tak pięknie zaakcentowała Marta Lantieri w Attili Giuseppe Verdiego - operze bli

Łucja Z Lammermoor Gaetano Donlzettiego. Premiera 7 IX 1968. Kierownictwo muzyczne - Marian Szczęsnow M, reżyseria Sławomir Zerdzicki, scenografia - Tadeusz Gronda!. Na zdjęciu od lewej: Albin Fechner (Lord Asthon) l Barbarza Zagórzanka (Łucja)skiej stylistycznie Łucji z Lammermoor. Dobrze wiodły odtwarzające rolę tytułową Barbara Zagórzanka i Krystyna Pakulska, brawurowo wykonujące słynną scenę obłąkania. Wyrównanym brzmieniem głosów popisali się soliści w sekstecie. Główna rola męska - Edgara Ravenswood - znalazła doskonałego wykonawcę w Sławomirze Żerdziekim. W efekcie końcowym osiągnięcia śpiewaków przesądziły o sukcesie Łucji. Tristan i Izolda, szczytowe dzieło Wagnerowskiego teatru muzycznego, pojawiło sdę na scenie Opery Poznańskiej w dniu 15 grudnia 1968 r. Była to druga inscenizacja tego dzieła w polskich operach (poprzednia miała miejsce w 1921 r. w Teatrze Wielkim w Warszawie). Nic więc dziwnego, że poznańska premiera została uznana za historyczne wydarzenie w dziejach teatru muzycznego w Polsce i nie ma w tym przesady. Ten niezwykły i niepowtarzalny dramat wyrósł ze starego mitu i sam stał się mitem muzyki XIX wieku. "Harmonia tristanowska" czy też "akord tristanowski" - to określenia, które zajmują trwałe miejsce w terminologii muzycznej, świadcząc o znaczeniu Wagnerowskiego arcydzieła. Byłoby jednak niesłuszne - jak stwierdził Bohdan Pociej w swym wnikliwym eseju zamieszczonym w programie premierowym - dostrzegać znaczenie Tristana wyłącznie na płaszczyźnie muzycznej (aczkolwiek znaczenie to jest bezsprzecznie olbrzymie). Dzieło to może zajaśnieć pełnym blaskiem wielkości jedynie na scenie teatralnej, jako wieloaspektowa, integralna całość. Zawiera przecież bogatą treść nie tylko estetyczną, ale i etyczną. Zawiera też złożoną problematykę reżysersko-scenograficzną.

Bogdan Ciszewski

Tristan l Izolda Richarda Wagnera. Premiera 15 XII 1968.

Kierownictwo muzyczne i reżyseria Robert Satanowski, scenografia - Zofia Wierchowicz. Na zdjęciu: Antonina Kawecka i Stanislaw Romański - wykonawcy partii tytułowych

Olbrzymie trudności, związane z realizacją Tristana i Izoldy spraWIaJą, iż teatr muzyczny wystawiający Wagnerowskie arcydzieło udowadnia, że potrafi sprostać najwyższym wymaganiom (jeśli, oczywiście, poziom wykonawczy nie odbiegnie od co najmniej poprawności). Trudności nie dotyczą wyłącznie należytej obsady ról, zwłaszcza tytułowych (chociaż bardzo trudno jest znaleźć w zespole solistów operowych osoby, dysponujące odpowiednimi do tych ról kwalifikacjami wokalnymi i aktorskimi). Odnoszą się one raczej do takiego ukształtowania widowiska scenicznego, które byłoby odpowiednikiem nasyconej niebywałym napięciem dramatycznym muzyki Richarda Wagnera. Sama koncepcja kompozytora narzuca niejako odejście od prób "realistycznego" ujęcia na rzecz scenicznego misterium i w tym 'kierunku zdążały wysiłki Wielanda Wagnera w Bayreuth. Poznańską premierę przygotował pod względem muzycznym 1 reżyserskim Robert Satanowski. Scenografem przedstawienia była Zofia Wierchowicz. Wykonanie nawiązywało - w ogólności - do nowoczesnych tendencji inscenizacyjnych. Re ali - zatorzy ocalili utwór ten od śladów trywialności i naiwności w rozumieniu Wagnerowskiej symboliki spotkanych [niekiedy na scenach operowych. Sugastywnia, poetycka wizja ukształtowała sceniczny model i wizji tej służyły wszystkie elementy dzieła: ograniczony do minimum ruch sceniczny, gra śpiewaków-aktorów zmonumentalizowana i patetyczna, pusta niemal i pogrążona w mroku przestrzeń sceniczna (być może zresztą, że z korzyścią dla całości można by sceniczny mrok

Tristan i Izolda Richarda Wagnera. Premiera 15 XII 1968. Na zdjęciu od lewej: Aleksandra Imaiska (Brangena), Antonina Kawecka (Izolda), Stanisław Romański (Tristan), Józef Prząda (Melot) , Andrzej Kizewetter (Marek)

w pewnych momentach rozjaśnić, wprowadzając tak pożądany kontrast - w każdym razie nie można odmówić poznańskiemu ujęciu Tristana konsekwencji). Osobny rozdział w ocenie premiery Tristana i Izoldy to wykonawcy ról tytułowych. W okresie poprzedzającym premierę nie brakowało głosów wyrażających obawy i niepokój, czy dwie główne role, stawiające tak wielkie i jedyne w swoim rodzaju wymagania, zostaną odpowiednio obsadzone. Przecież - dowodzili sceptycy - do wykonania Tristana na festiwalu w Bayreuth zaprasza się wykonawców spośród 'tak nielicznego, międzynarodowego grona prawdziwie "wagnerowskich" śpiewaków, ia w Nliemeizech - ojczyźnie Wagnera - nde mia sopranu, który chociaż w przybliżaniu mógłby nawiązywać do fenomenalnej Birgit Ni'lson. Kreacje Antoniny Kaweckiej i Stanisława Bomańskiego - premierowych odtwórców ról Tristana i Izoldy - były jednak wielką i radosną niespodzianką. Wybitna sopranistka osiągnęła jako Izolda punkt szczytowy swojej dotychczasowej, bogatej w suikcesy kariery artystycznej. Zadziwiła potęgą i blaskiem głosu, a w słynnej scenie śmierci Izoldy wzruszyła zdumiewającą subtelnością i ekspresją. Stanisław Romański zaimponował rzadko spotykaną w teatrach operowych wyrazistością dykcji, przekazując słuchaczom każde słowo tekstu. Dobrze oddał też wagnerowski klimat dzieła w potężnym monologu- iz III alkttu. Z pozostałych wykonawców wyróżnił się szczególnie Jan Czekay (Gorwenal).

Bogdan Ciszewski

Dziecko i czary Maurice Ravela. Premiera 31 Xli 1%8. Kierownictwo muzyczne Robert Satanowski, reżyseria - Wanda Laskowska, choreografia - Konrad Drzewiecki, scenografia - Zofia Wierchowicz. Od lewej: Ewa Wójciak (Dziecko) Krystyna Pakulska (Księżniczka) ·

Dziecko i czary Maurice Ravela. Premiera 31 XII 1968. Od lewej: Alina Chocieszyńska (Kotka), Marian Kondella, (Kot)

Krwawe gody Sandora Szokolaya. Polska prapremiera 23 III 1969. Od lewej: Ewa Bernat (Teściowa), Barbara Zagórzanka (Zona Leonarda), Henryk Guzek (Leonardo)

Poznańskie przedstawienie Tristana i Izoldy wzbudziło ogromne zainteresowanie, przynosząc wykonawcom liczne słowa gorącego uznania. Wyraził to uznanie recenzent "Ruchu Muzycznego" Józef Kański w następujących słowach: "Poznańska Opera jest, bez żadnej przesady, miejscem «kędy zapał tworzy cuda» - przedstawienie Tristana bowiem stało się wbrew wszelkim przesłankom jej nowym, pięknym sukcesem. Nie było zapewne pozbawione mankamentów, ale miało w sobie tyle żaru, tyle szlachetnej pasji, tak doskonale czuło się, iż wykonawcy dają z siebie wszystko, a nawet więcej niż wszystko - iż w rezultacie udało się osiągnąć właściwy Wagnerowskiemu dramatowi klimat bezustannego niemal ekstatycznego uniesienia. I to właśnie przesądziło o zwycięstwie [...]" Z następną premierą wystąpił zespół Opery Poznańskiej w dniu 31 grudnia 1968 r., wystawiając Dziecko i czary Maurice Ravela. Trzeba tu zaznaczyć, że przedstawienie to jest przedziwnym konglomeratem trzech odrębnych utworów Ravela. Są 'to: Dziecko i czary - opera (kompozytor określił ją jako - "fantazję lirycaną"), Ma merę 10ye - toalet i orkiestraina Pawana dla zmarłej infantki - przedstawiona w formie choreograficznej. Spektakl przygotowano w ten sposób, że utwory baletowe wplecione zostały w fabułę opery, tworząc nieoczekiwanie jednorodną całość. Wieczór ravelowski przygotowała reżysersiko Wanda Laskowska, muzycznie natomiast Mieczysław Bandajewski. Choreografem byl Konrad Drzewiecki. Zofia Wiierchowiaz (scenograf) toinie uwydatniła toaśniowy charakter utworu. W całości spektakl ma dużo uroku, ciepła, humoru. Jest w nim napewno Ravelowska precyzja, lekkość i żywe tempo. W operze (występuje liczne grono solistów. Na ogół radzą sobie

S Kronika miasta Poznania

Bogdan Ciszewski

Krwawe gody Sandora Szokolaya. Polska prapremiera 23 III 1969. Kierownictwo muzyczne Mieczysław Dondajewski, reżyseria - Jerzy Zegalski, scenografia - Andrzej Sadowski, choreografia Teresa Kujawa. Na zdjęciu: Sławomir Zerdzicki (Narzeczony), Aleksandra Imaiska (Matka)

oni dobrze ze specyficznym, lekko groteskowym, stylem spektaklu. Świetnie opracowane są sceny baletowe - zwłaszcza Pawana. Ostatnią premierą sezonu 1968/1969 była opera Sandora Szokolaya Krwawe gody, wystawiona 23 marca 1969 r. Autor, kompozytor węgierski, zdobywa obecnie międzynarodowy rozgłos właśnie dzięki osiągnięciom w dziedzinie twórczości operowej. Krwawe gody (według tragedii Federico Garcii Lorki) to pierwsza opera i zarazem pierwszy sukces Szdkolaya. Wystawienie Krwawych godów wzbogaciło repertuar Opery Poznańskiej o pozycję cenną w iróIWinej mierze dzięki walorom muzycznym jak 1 dramaturgicznym. Realizacja Krwawych godów trafnie oddaje posępną atmosferę tragedii. Jest to zasługa reżysera Jerzego Zegalslkiego i scenografa Andrzeja Sadowskiego. Starannie przygotował operę pod względem muzycznym Mieczysław Dondajewski. Wśród solistów bardzo interesujące kreacje przedstawili: Aleksandra Imaiska i Sławomir Zerdzicki.

Premiera Krwawych godów nie była jednak ostatnim wydarzeniem sezonu, gdyż w maju 1969 r. zespół Opery Poznańskiej udał się do Liege (Belgia), gdzie w dniach

7 do 11 maja z dużym powodzeniem wystawił opery Straszny dwór Stanisława Moniuszki i Damą pikową Piotra Czajkowskiego, natomiast balet operowy bawił oprócz tego na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym w Strassbuirgu (Francja), gdzie zaprezentował dwukrotnie (19 i 20 VI) utwory baletowe: Igora Strawiński ego Ognisty ptak, Jerzego Miliana Tempus jazz 67 i Franciszka Woźniaka Wariacje 4 :4.

Gazety belgijskie uznały przyjazd Opery Poznańskiej do Liege za wydarzenie kulturalne sezonu. Z większości recenzji przebijał zachwyt. Po przedstawieniu Strasznego dworu Stanisława Moniuszki, recenzent "Le Monde du Travail" (9 V) napisał m. in.: "musimy podziwiać urok i grację śpiewaczek, kryształ ich świeżych głosów prowadzonych niezawodną techniką, spontaniczność gry scenicznej. Basy, jest ich kilku w tym spektaklu, mają miechy nadzwyczajne i brzmią harmonijnie we wszystkich rejestrach [...] wspaniale upłynął ten wieczór pod znakiem przyjaźni spontanicznej, jaką manifestowali mieszkańcy Liege, jak gdyby pochodzili z gorącego południa. I to już na początku przedstawienia". "W Operze Walońskiej - wtórował recenzent "La Derniere Heure" (10 V) olśniewające przedstawienie [...] w epoce, w której superlatywy są zdeprecjonowane, brak słoów, aby zakwalifikować tak wyjątkowe przedstawienie [...] Widzieliśmy doskonałość we wszystkich przejawach: wykonanie muzyczne, reżyseria, wykonanie wokalne i sceniczne, choreografia, chóry, dekoracje, oświetlenie". Po przedstawieniu Damy pikowej Piotra Czajkowskiego recenzent tej samej gazenty pisał: "Ale o ile w przedstawieniu dzieła Moniuszki ujęliśmy wszystkich wykonawców jedną wspólną pochwałą, o tyle byłoby niesprawiedliwością tym razem iniie podkreślić olśniewającej postaci głównego bohatera w osobie Stanisława Romańskiego. W potężnej tak pod wzglądem wokalnym jak i scenicznym roli Hermana oraz Aleksandry Imaiskiej, która odtworzywszy intrygującą ciotkę w Strasznym dworze - stworzyła niezapomnianą Damą pikową. Będziemy długo pamiętali jej interpretację po francusku arii z Ryszarda Lwie Serce. Nigdy dotąd nie słyszeliśmy tej arii śpiewanej z takim uczuciem i smakiem. Pozostała obsada jest również bez zarzutu ("La Derniere Heure" 13 V). Recenzent ("Le Nouvel Alsacdon") M. T. Leser napisał 21 czerwca 1969 na łamach swojej gazety o przedstawieniach baletu poznańskiego: "Punktem kulminacyjnym wieczoru był Ognisty ptak Igora Strawińskiego. Dekoracje, oświetlenie i kostiumy harmonizowały wspaniale z partyturą. Choreografia z pogranicza fantazji i marzenia sennego, a przy tym bardzo precyzyjna zarówno w scenach zbiorowych jak i gestach pojedynczych tancerzy. Wspaniale zdyscyplinowany zespół Opery Poznańskiej pokonał bez uchybień wszystkie trudności techniczne: pointy, piruety, skoki itp. [...] A soliści: Roma Juszkat (Ognisty ptak) i Olga Sawicka (Carewna) odznaczały się wdziękiem, czarującą gracja, i wyrazistą ekspresją swoich ewolucji. Przemysław Śliwa (Książę Iwan) a zwłaszcza Edmund Koprucki (Kościej) stworzyli realistyczną porywającą pantomimę. W partiach technicznych wszyscy czworo byli doskonali" . "W partiach solistycznych Wariacji 4:4 Teresa Kujawa i jej partner Edmund Koprucki odznaczali się wyibitną inteligencją i osobowością".

Bogdan Ciszewski

Ciszewski

ANEKS

REPEHTUAR PREZENTOWANY ZAGRANICĄ

Włochy (1 - 10 VI 1968)

Vicenza 1 VI Koncert symfoniczny w kościele S. Lorenz» Dyrygent - Robert Satanowski, soliści: Aleksandra Imaiska (alt), Bożena Karłowska (sopran), Mieczysław Koczorowski (obój), Marian Kandella (baryton), Mieczysław Kujawa (skrzypce), Rajmund Nowicki (organy), Krystyna Pakulska (sopran), Jerzy Walczak (tenor). Program: Kantata nr 140 Bacha, Koncert na obój g-móll Haendla, Stabat Ma ter Szymanowskiego.

Genua

5 VI 6 VI

8 VI 9 VI

10 VI

Straszny dwór Moniuszki Improwizacje do Szekspira Ellingtona-Szostaka Wariacje 4 : 4 Woźniaka Ognisty ptak Strawińskiego Dama pikowa Czajkowskiego Improwizacje do Szekspira Ellingtona-Szostaka Wariacje 4:4 Woźniaka Ognisty ptak Strawińskiego Straszny dwór Moniuszki

(26 VII - 1 VIII 1968)

Triest 26 VII Giselle Adama Tempus jazz Miliana Tor ino 31 VII Tempus jazz Miliana 1 VIII Adagio na smyczki i organy Albinioni-Giazotto Ognisty ptak Strawińskiego

Liege 7 V 9 V 10 V 11 V

Belgia (7 -11 V 1969)

Straszny dwór Moniuszki Dama pikowa Czajkowskiego Straszny dwór Moniuszki Dama pikowa Czajkowskiego

Francja (19 - 20 VI 1969)

Strassburg 19 VI Tempus jazz 67 Miliana 20 VI Wariacje 4 :4 Woźniaka Ognisty ptak Strawińskiego

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania 1970.04/06 R.38 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry