RÓBY ZORGANIZOWANIA TOW. NAUKOW. W POZNAN'IU 329odbył w Bonn i Heide1bergu. Odziedziczywszy Golę. ożenił się i niedługo po ślubie pospieszył do powstania. Wraz z Marcinkowskim odbył kampanję na Litwie w korpusie generała Dezyder ego Chłapowskiego, jako jego adiutant. Pod Hajnowszczyzną. atakując z pierwszym pułkiem ułanów oddziały rosyjskie. cŁ-rzymał ciężką ranę od kartacza. Ozdobiony złotym krzyżem l'.siadł znowu na ojczvtym zagonie. gospodarząc znakomicie i pomnażając majątek. nie zasklepiając się atoli bynajmniej w domu. Wiadomo. że Wielkopolanie. co z Marcinkowskim. Działyńskim i Chłapowskim na czele brali udział w powstaniu listopadowem, tworzyli po powrocie rodzaj związku rycerskiegO' i bratniego, wywiera:ąceo wpływ przemożny na kierunek i intensywność prac narodowych. Naczelnikiem tego związku był Marc:nkowski, a iednym z jego pomocników. zwłaszcza w pracach Towarzystwa Naukowej Pomocy. był PotworowS'ki. W r. 1847 posłował na zjednoczony sejm krajowy w Berlinie.

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr4

Czas czytania: ok. 15 min.

rok później stanął na czele poznańskiego Komitetu Narodowego. Reprezentując na tem stanowisku całe społeczeństwo w:elkopolskie, został upatrzony przez władzę na prezesa naczelnego tej części W. Księstwa. która miała otrzymać instytuc;e narodowe, ale odmówlł. W tym samym roku Potworowski stanął na czele głównej dyrekcji Ligi Polskiej. Z nastaniem ry konstytucyjnej w Prusiech posłował na sejm berliński. był członkiem Izby Panów, oraz prezesem Koła poIskiego sejmO'wego, kierował wyborami. i m:.ał jeszcze czas na pilnowanie cudzych prywatnych interesów, na za:mowanie się opieką nad nieletnimi, zasiadanie w sądach polubownych itd. A zawsze cechowała go "szlachetność wrodzona. do naj delikatniejszych posunięta odcieni", połączona z surowością dla siebie i skromnością co' do swej osoby. Choć kalwinista. był przyjacielem znakomitego kaznodziei i działacza katolickiego. ks. Aleksego Prusinowskiego. ks. Jana Chryzostoma Janiszewskiego. ks. dr.

Respądka i innych. Umarł dnia 23 listopada 1860 r.. tknięty paraliżem. Za trumną jego kro(zył arcybisknp Leon Przyłuski i wielka rzesza duchowieństwa katolickiego. Jako kalwinista Potworowski potrafił jak to zobaczymy niżej pchnąć Kasyno gostyńskie w kierunku pracy nad polskim ludm ewangelickim. Myśl Z"llożenia Kasyt\'l zjawiła się w w:.gilję słynnych w swoim czasie jarmarków gostyńskich na konie. odbywanych na ŚŚ. Szymona i Judę. Na jarmarki te

KRONIKA MIAtjTA POZNAIA.

zjeżdżali się kupcy i obywatele 7. całej Polski i Litwy. Ponieważ zauważono, że niektórzy obywatele bratali się z oficerami pruskimi, przeto postanowiono stworzyć dla nich organiz lCję Łcwarzyską czysto polską. Do wykonania tego planu zabrał ię niezwłocznie Walerjan Rembowski, pozyskał odrazu 36 .:złonków i 216 talarów składki, po 6 talarów od każdego ,złonkl. Już sama wysokość składek rocznych wskazuje na to, że kierowano się według ustaw Towarzystwa Kraszewskieg:>.29) Aby tym początkom nadać jakieś formy orgnhacyjne, Gustaw Potworowski zaprosił do Goli kilku sąsiadów i dnia 10 grudnia 1835 ułożono statuty. które uzupełnbn:J na. walnm zebraniu, dnia 14 g,rudnia roku następnego. Według ftatutów celem Kasyna było "udzielanie sobie pożytecznych dla dobra ogółu wiadomości oraz wspólna 7abawa". To określenie celu Kasyna jest niemal dosłownie przejęte z ustaw T owarzy.,t-Na Kraszewskiego. Nic więcej poza tem nie wiemy o statułch Kasyna, gdyż ich nie opublikowano. Przyjęcie do tej nowej organizacji było znacznie utrudnione,SD) jakkolwiek od kandyd:ltów wymagano tylko wykształcenia "stosownego do pożycia towarzyskiego" . Na czele Kasyna stała dyrekcja złożona z trzech dyrekbrów, 5 radców, 2 sekretarzy. skarbn:ka i bibljotekarza, wybieranych co rok większością głosów. Posiedzenia zwycz'1jne cdbywały się co środę w południe, zebrania walne co kwartał. zabawy wedle uchwały dyrekcji. Gier hazardowych nic tolerowano, podobnie i palenia tytoniu w obe.:nośd kobiet. Wpisowe wynosiło 5 talarów, składka roczna tyleż; du;;blJwni wszakże pładli 3 talary. Na bibljotekę składano osobno po 2 talary rocznie. Ci. co nie należeli do Kasyna, a chcieli korzystać z jego bibljoteki, płacili roczme 5 talar-6w. Bibljotkę otwarto dnia l stycznia 1837. W tym samym roku 1837, równocześnie z Towarzytwm Rolniczem w Gnieźnie, powstał w obrębie Kasyna gostyń"kiego "wydział zachęcający do przemysłu i rolni.::twa", założony przez Józefa Łubieńskiego z Pudliszek, właściciela domu ban

29) Karwowski Stan. Historja W. Ks. Poznańskiej!!o, tom I, Poznań 1918, str. 283 i n.

BO) Roczniki Towarzystwa Przyjaci6ł Nauk Poznańskiego. tom 33 (1906) str. 425; streszczenie wykładu Fr. Chłapowskiego o wydziale przemysłowym Kasyna.

kowego w Gdańsku. Według 5 ustaw tego wydziału Ladaniem jego było: l) zdawanie sprawy na walnych zebraniach Kasyna o stanie różnych gałęzi przemysłu miejskiego w W. Księ<>twie z wymienieniem majstrów celujących w swym zawodzie; 2) naznaczanie środków popierania przemysłu i poszczególny.::h rzemieślników i fabrykantów; 3) dostarczanie rzemieślnik:lm najdoskonalszych wzorów zagranicznych, modeli i dzieł pożytecznych, oraz, o ileby fundusze na to pozwoliły, wykształ:::enic co rok pewnej liczby rzemieślników Polak6w, i wreszcie 4) zwiedzanie zakładów przemysłowych i warsztatów rzemieślni:::y.::h. Nietylko atoli rzemieślnikom. lecz i student.Jm wydział przemysłowy udzielał zapomóg pieniężnych na studia. i podróże naukowe. Nadto wydział ten zbierał okazy przyrodnicze. które później przejęło Towarzy.stwo P. N. oraz modele maszyn i narzędzi dla rzemieślników i rolników, przekazane póżnicj wyższej szkole rolniczej im. Haliny w Żabikawie. Sprawozdania z czynności wydziału tego. oraz rozprawy, czytane n.a posiedzeniach jego, drukowano w "Przewodniku Rolniczo - Przemysłowym", który wychodził w Lesznie od l kwietni'a 1836 r., z poparciem Kasyna, a później i Towarzystwa Rolniczego w Gnieźnie. PismO' to redagował Antoni Koliński z pomocą Ignacego Sczanieckiego. Od r. 1838 stało się ano organem wydziału przemysłowego Kasyna. Tu wydział drukował rozprawy o ułatwianiu kredytu. o podniesieniu ludu wiejskiego , o regulacji stosunków włościańskich w Królestwie, () zaprowadzeniu sądów polubawnych , o zwalczaniu szkodnictwa faktorów, o czuwanIu nad rozwojem fizycznym dzieci chłopskich. Pozatern ogłoszono tam kilka rozpraw ściśle technic.znych. a mianowicie gruntowne rozprawy o osuszeniu bagin nadobrzańskich. o budowaniu szos itd. Wreszcie urządzał wydział ten wystawy w GO'styniu. wyścigi konne i igrzyska ludowe. o czem następnie referowano w ,.Przewodniku RolniczoPrzemysłowym". Wyn'ika stąd. że wydział przemysłowy Kasyna gostyńskiego nie zasklepiał si w ciasne m kółku, że przeciwnie starał się oddziaływać na całe społeczlństwo wielkopolskie. a nawet zakardonowe. Władze rządowe popierały niekiedy jego usiłowania. dostarczając mu n. p. materiałów statystycznych z miast i powiatów. Niemniej owocną i ożywioną działalność rozwijał wydział literacki Kasyna. Posiedzenia jego odbywały się ('o dwa mie

KRONIKA MIASTA POZNANIA

siące. Oprócz członków rzeczywistych, zamieszkałych w Wielkopolsce, wydział ten mógł przyjmować także członków korespondentów z innych dzielnic Polski. W sprawozd:lDiu,31) ogłuszonem w r. 1842, Wydział zastrzegał się skn>mnie, że nie zamierzał bynajmniej utworzyć zawiązku "Towarzystwa uczonych". że wskutek tego zaniechał nawet pierwotncgo zamiaru wydawania roczników p. t. "Świętojanki". nie chcąc "'ni na chwilę wysuwać Wielkopolski "naprzciw innych części Polski i stawiać udzielne swoje naukowe pr3.ce na szali obok tych wielkich dzieł, jakie w całej Polsce zbierają, celem uświetnienia i uczczenia ojczyzny". Wogóle wydział ten niceo nie wystrzegał się tak bardzo jak "chorobliwego prowincj)nalizmU"i ze zgrozą spostrzegał. "jak najwyższe nawet umysły i najszla chetniejsze serca popaść mogą w tę wadę. jak to aaprzykład się dzieje w Ukraino-manji". W działalności swojej praktycznej wydział literacki Kasyna gostyńskiego zwrócił szczególną uwagę na rozpawszechnianie książek ludowych po wsiach i miastrc.k!łch. Chodziło mianowicie o "uzupełnienie błogieg.:) wpły.vu śzkół na nasz lud". Nad zagadnieniem tem zastanawhł się wydział gruntownie. sporządzając spis dzieł na:potrzebni.jzych. Z pomocą przyszedł wydziałowi księgarz leszczyński Giinthr. po dejmując się wydać na nowo "Pielgrzyma w Dobromi1u" i przedawać po niskieJ cenie. Na jednem zebraniu wydziału subskrybowano na 200 przeszło egzemplarzy tego dzieła. Nie ograniczając się do zaspakajania potrzeb ludu katolickiego, wydział literacki zajął się także polskim ludEm ewangelickIm w Wielkopolsce, pozbawionym polskij książki religijnej. Był to niewątpliwie wpływ Gustawa Potw3rowkiego, który był wyznania kalwińskiego. Przedewszystkim zebrano wiadomości o gminach ewangeEckich i kalwińskich w Wlelkopolsce. o śpiewnikach, używanych przez nie. o pismach religijnych itd. Uskuteczniwszy tę pracę. wydział polecił jednemu z członków wyznania kalwińskiego zebrać m lterjł do wydania śpiewnika polskiego dla polskich gmin ewangdickich w Wieikopolsce. Zakup:ono także dla bihljoteki Kasa nowsze protestam:kie dzieła teologiczne. "To wszystko dosttecznym je st dowodem, że w gronie naszych TowarzY3tw. o ile 51) Tygodnik Literacki 1M2, nr. 15 z dnifl 11 kwietnia, str. 119-120.

- Karwowski I. c. str. 287-2g0.

lekceważenie religii jest zgrozą potępionem, o tyle mów milość w.szystkich spółziomkÓw. acz różnowie'rców. prawdziwą szczepi tolerancję". Równocześnie wydział li'teracki interesował się ciekawym problematem, mianowicie, jaki wpływ ówczesny ruch umysłowy w Wielkopolsce wywierał na inne dzielnice. W tym celu wydział zasięgał pilnie wiadomości, ile egzemplarzy czasopism wielkopolskich rozchodziło się na śląsku, oraz w Prusach Zachodnich i Wschodnich. Okazało się. że naj silniej ówczesna Wielkopolska promienioweła na śląsk. "Stosunki nasze z Górnym Śląskiem, pisze wydział. coraz bardziej się rozszerzają. O ile Królestwo coraz więcej się z Górnym Śląskiem pod względem przemysłowym jednoczy. o tyle i my pod względm naukowym się zbliżamy". Nawiązano stosunki z Józ:fem Lompą. A jeden z członków wydziału zaczął zbierać górnośląskie pieśni ludowe i zebrał ich w krótkim czasie 300. I słusznie szczyci się wydział, że on pierwszy zwrócił uwagę na te ska,rby, niedostrzeżone ani przez Żegotę Paulego ani Wójcickiego. Największą radość sprawiały wydziałowi pieśni , opiewające zdarzenia najświeższe dziejów górnośląskich. p. i. uwłaszczenie chłopów. jak n. p. pieśń o wyprawie tworkowskiej. "PiesIJi te dowodzą najlepiej, że zawód twórczej imaginacji słowiańskiej żyje śród tego ludu mimo czterowiekowego napływu Germanów, jędrność ta rodzima świadczy o żywotnych siłach podbitego ludu śjązaków..... Dowód ten miał niemałe zn"\cznie w epoce, w której twórczość literacką uważano za naiiosk3nalszy wyraz żywotności narodu. Baczną uwagę zwracał wydział literacki także na pobratymców Słowian. zwłaszcza na Serbów łużyckich. Wiad'Jmości asięgane o nich komunikowano wydziałowi na posiedzeniach; przyjmowano także z wdzięcznością akcję T ygodni.ka Literackiego. który ze wszystkich ówcz,esnych czarsopism poznańskich utrzymywał najbliższe stosunki z Serbami łuży.::kimi. Rozprawy, czytane na posiedzeniach wydział:u literack:ego. drukowano w "Przy;acielu Ludu". który był poprostu org'\nem tego wydziału, jak "Przewodnik Rolniczo - Przemysłowy" był organem wydziału przemysłowego. Wydział dobroczynny Kasyna gostyńskiego wspicr lł 4 f'tu<tentów i 8 g:mnazjastów z funduszu balowego. Pomięd?:y innymi .pobier:ł stąd wsparcie Jan Chry:?:.ostom Janiszewski, póż

KRONIKA MIASTA POZNANIAme)szy biskup-sufragan poz.nański i jeden z najswietniejszych mówców w Wielkopolsce. W r. 1845 wydział ten założył pierwszą w Wielkopolsce ochronkę dla małych dzieci. Kasyno gostYliskie liczyło w latach najświetniejszego rozwoju około 500 członków. Z czasem wybudowało ono obie własny dom w Gostyniu, zebrawszy fundusze potrzebne przez wydanie akcyj. W r. 1846 rząd je zamknął. Bibljotekę jego, jak i zbiory przyrodnicze, przekazał później Gustaw Potwo:owski Towarzystwu Przyjaciół Nauk Poznańskiemu.

Obok Kasyna gostyńskiego najwięcej znaczenia dh n:lUki polskiej miało "Towarzystwo zbieraczy starożytności kraj"}wych". założone w Szamotułach przez historyka Jędrzeja 1\'10raczcwskiego "pomiędzy członkami Towarzystwa zabaw okolicy szamotulskiej".32) Lecz prócz wspólnego lokalu oba te towarzystwa nie miały nic z sobą wspólnego. Statuty napisał Morac'zewski. Flottwell je zatwierdził. i tak Towarzystwo zawiązało się w r. 18'10, a zaczęło pracować od początku r. 184!Jędrzej Moraczewski był nietylko uczonym historykiem.

ale i zapalonym organizatorem. Talent swój organizatorski rozwinął zwłaszcza po przeniesieniu się ze wsi do Poznania. Tu, \ jako współwłaśdciel drukarni i księgarni Napoleona Kamieńskiego, sam zarządzał wszystkiem i sam prowadził interesy handlowe. a równocześnie układał ustawy i statuty dla różnych ,towarzystw i spółek j dla kas oszczędności rzemieślniczych. kas pożyczkowych; zabiegał około założenia w Poznaniu akcyjnego banku kredytowego. ułożył regulamin. normujący wzajemne stosunki właścicieli drukarń i towarzyszów sztuki drukarskiej. Dzięki tej nadz,wyczajnej ruchliwości i czynności zdobył sobie wielkie zaufanie i poważanie we wszystkich warstwach ludno

32) Kierski Emil "Wspon, nienip. o byłem Towarzystwie Staroźvtnoci" w Sz"motułach" -- PrzeQląd Wielkopolski historyczny i Jiterllcki, wyd. pod red. Emila Kierskiego", Pozna', 1-67. str. 209-226. -- O Moraczewskim zob. Jarochowski "Literatura poznańska". wyd. II /1884 str. g8-101, 12&-140; W. Grochowski w "Tyg. JJJustr." 1862 II str. 133 i 179, na podsta\\;ie życiorysu -przez Libeltll skreślonego, oraz Jarochowskiego "Wspomnień pomiertnych" Poznań 1855). O M jako uczniu zob. akta Archiw. Państw. Pozn. "Prow_ Kol. Szkolne II J 14" (.Geistesfahigkeit gut. Fleiss gut, Fortschr'tte gut".) - O Kierskim zob. nekrolog Kurjera Poznań'i;;iego nr. 93 r. 1874. przedrukowany w .Kronice Żałobnej" Żychlińskiego, str. 164; oraz .Wielk, Encyklop. Powsz. Jlustr."

ści zarobkującej miasta Poznania, nie wyjmując Niemców i Żydów. Przedewszystkiem zaś. jak pisze Kazimierz Jarochowski, był Moraczcwski niezrównanym a!!itatorem na polu nauki, starającym się ją popularyzować. budzić wszędzie dla niej zainteresowanie. Za najlepszy ku temu środek uważał zakładanie towa'rzystw naukowych. Dokła'dną charakterystykę jego skreślił Karol Libelt w IX tomie jeo ,.Dziejów Rzeczypospolitej", wydanym po śmierci autora: :.Był Moraczewski wzrostu wysokiego i poważnej po. ta:WYi czoło wyniosłe znamionowało rozl'egłą naukę i rozum. Oko niebieskie promieniowało bystrością. twarz niezorana namiętnościami przedstawiała myślące, spokojne i łagodne duszy oblicze. Najczęściej przy opowiadaniu i w towarzyskiem pożyciu osiadał na niej uśmiech wdzięczny, mimowolny skutek wyższości ducha, co z lekkim dowcipem i humorem. a niekiedy z rozśmieszającą satyrą na rzeczy i ludzi poglądał. W rozprawach poważnych poważniało i jego oblicze. promieniło :się zapałem i jakaś siła. co z głębi parła. osiadła w fałdach czoła, wyżej korzenia nosowego. Głos miał cienki, przyduszony. ale jasny :i wyrazisty. W ruchach ciała powaga i umiarkowanie. - Ubierał się skromnie. bez pretensji do mody. 2ył bardzo wstrzemięźliwie, choć lubił towarzystwo dla pogadanki.... Wyrozumiały i pobłażJiwy na cudze błędy, tylko względem siebie samego był sędzią bacznym i osłrym. ObV1czaje jego były proste, w przestrzeaniu wstrzemięźliwości 1: czystości nader surowy. Obowiązki obywatelskie i sprawa publiczna stały przedewszystkiem; wszystko inne musiało im ustępować. Nie zawarł też związków małżeńskich. PQświęciwszy się nauce , staraniom około sprawy publicznej; potrzebującym wielkiego poświęcenia i całkowitego 'człowieka. Najmilszem dlań wytchnieniem po pracy było przechadzać' się jak po Forum Romanum, lub zasiąść wśród grona słuchaczów i rozprawiać o rzeczach publicznych. o których miał sąd bardzo trafny. Mówił obf.ide i łatwo. Charakter Moraczewskiego był łagodny w obcowaniu, ale nieugięty w zasadach. Szedł prawdą a Bogiem, i jeżeli niezawsze powiedział. co myślał. nigdy przecież prawdy nie złamał i fałsz na ustach jego nie postał. W trudnych położeniach był nadzwyczaj obfity w wynajdywaniu 'zaradc'zych środków; żadneg'o j,ednak nie użył, któryby się nie zgadzał z poczdwością i godno...

KRONIKA MIASTA POZYANIA

ścią. Nieskary w przyrzeczeniach, był punktualny w ich dopełnianiu i na słowie jego można był'o polegać. Długo się namyślał, nim co rozpoczął. ale zato rzeez raz rO'zpoczętą przeprowadzał szybko i z niezmordowaną usilnością... Była to cnata polska. stoiczna. jakich mało, nad którą żadna utylitarnośc. zaden interes materjalny nie przemógt..:' Charakterystyka powyższa, skreślona piórem przyjaciela.

nie mÓwi- nam przecież wszystkiego. Dlaczego Libelt jako naczelnik sprzysiężenia powstańczego przed r. 1846, tak wysoko ceniąc Moraczewskiego, nie wciągnął go do spisku? Tłumaczy nam to Jarochowski, pisząc o Moraczewskim, że był to wprawdzie rewolucjonista, wyzna;ący "n'byto bardzo skrajne teorje i podzielający wszelką dążność ludzi ruchu". że atoli skrajność ta jego nie była niebezpieczna. "Teorje te poostają nieszkodliwą własnością jego wnętrza lub 'CD naj1wyżej otaczającego i słuchającego jegO' pogawędek kółka'.. To też ówczesni spiskowcy. poznawszy się na nim jako na t.eoretycznym tylko współwyznawcy i przymierzeńcu, pominęli go w działaniach swaich zupełnie. Chadząc wskutek tego samopas, niewielu miał Moraczewski pomocików w swoich przedsięwzięciach. Przy organizowaniu Tow. zb:eraczów starożytności naj dzielniej pomagał mu Emil Kierski. Urodzony w r. 1810, Kierski pobierał nauki gimnazjalne w Poznaniu. W powstaniu listapadowem dosłużył się stopnia podporucznika. Po powrocie z powstania kształcił się prywatnie dalej i osiadł na roli pod Sierakowem. Ponieważ pracę umysłową przenosił nad pracę na roli. przeto majątek sŁractł i przeniósł się do Poznania, aby się zupełnie oddać badaniom historycznym i gorliwie współpracować w "Starożytnościach palskioch". wydanych w dwóch tomach przez Moraczewskiego. Później był jednym z najczynniejszych członków Tow. Przyjaciół Nauk. W r. 1867 zaczął wydawać .JPrzegląd Wielkopolski". który atoli krótko tylko istniał. Umarł w maju r. 1874. Jedynem źródłem do dziejów towarzystwa. załotonego przez M'Oraczewskiego. jest artykuł Kierskiego. pomieszczany w jego czasopiśmie. Tam też wydrukowane są statuty. Według l zadaniem tej nowej m-ganizacji było zbieranie i ratowanie zabytków "już to w ziemi ukrytych. już też po kątach poniewieranych". zbie'ranie rękopisów i rzadkich druków i spisywanie podań lokalnych i ludawych. W tym czlu miały powstać w Szamotułach muzeum i biblioteka. Składka roczna wynosiła talaraw gotówce, a pozatem każdy członek powinien byf zbogadć zbiory jednym okazem rocznie, lub bibliotekę jednem dziełem oraz dwoma egzemplarzami map. w razie zaś niemożności w miejsce okazu talara w gotówce. .Mieszkających dalej niż 10 mit ad Szamotuł. Towarzystwo mianowało członkami korespondentami bez obowiązku placenia składki. Zarząd T O'warzystwa stanowili dyrektor i jego zastępca oraz sekretarz. obierani na dwa lata. Najwięcej obowiązków miał sekretarz, który nietylko załatwiał korespondencję, ale i prowadził kasę. opiekował się zbiorami muzealnemi i bibljoteką, wogóle strzegł "całkowitej własności Towarzystwa".

. Rozdział III Statutów zawierał dokładną instrukcję w sprawie bada:ł:lia "pomników nieruchomych" . a więc grodzisk. cmentarzysk przedhistorycznych i ruin starożytnych. Ktoby pomniki takie na ziemi swojej posiadał, miał obowiązek donies1enia. o tem Towarzystwu. które następnie zbadanie ich polecało. specjalistom. Z każdego poszukiwania i badania na miejscu miano spisywać p:rotokół. W..zelkie znalezione przytem zabytki miały być własnością Towarzystwa. z wyjątkiem złota. srebra i klejnotów. mających więcej niż 50 talarów wartości. W rozdziale IV podano przepisy "o zbieraniu opisów rzeczy starożytnych i podań ludu". Za. druki rzadkie uważano wydane w kraju przed r. 1500, wydane w Grodzisku. Lesznie, Szamotułach "i drukarniach innych małych miast lub wsi", pisma polskie. drukowane zagranicą do wieku XVIII i wreszcie "pisma tyczące się łowiectwa. pszczelnictwa. rybołóstwa. wydawane _przed wiekiem XVIII." Zebrań walnych miało być dwa rocznie. 1 kwietnia i l października. W miarę powiększania się funduszów i rozszerzenia zakresu działania. Towarzystwo miało wydawać roczniki. Większa atoli część tego szeroko i szczegółowO' nakreślonego programu pozostała na papierze. Brak było ludzi, przygotowanych do badań naukowych. Niewielu też było takich, którzyby chcieli udzielać Towarzystwu przynajmniej poparcia ma terjalnego. To też Towarzystwo w okresie naj silniejszego rozwoju liczyło tylko 38 członków. "Pomiędzy tymi zaś ledwie siedmiu naliczyć można było. którzy się rzeczywiście lub przynajmniej jakośkolwiek naukami i piśmiennictwem trudnili. Iri111h.RO:NIKA 1I1L\ST A POZNANIA

zaś byli to nader godni i szanowni obywatele wiejscy, lecz oddani całkiem tylko rolnictwu." ZaTZąd Towarzystwa stanowili: J'ędrzej M'oraczewski, dyrektor, Emil Kierski, zastępca i Apolinary Zółtowski, sekretarz. Zbiory Towarzystwa były nieznaczne, można je było pomieścić w jedne) ,większej szafie. ZebranO' zaledwie kilka dawnych ksiąg prawniczych i historycznych, "podpisy niektórych królów polskich i znakomitych mężów", kilka przedmiotów starożytnych, służących do zbrojenia, nieco urn i wreszcie kijkanaście monet, z których najstarszym był grosz gdański z czasów Stefana Batorego. Obok medalu, wybitego z okazji "aukcji" wojska w r. 1789, najcenniejszym był krzyż Kazimierza Pułaskiego z czasów Konfederacji Barskiej, darowany Towarzystwu przez generała Emiljana W ęgierskiego, który go O'trzymał w spadku po szambelanie Cielec kim, konfederade barskim. Z powodu tegO' krzyża, unikatu, powstała dyskusja w "Tygodniku Uterackim". Pewien bezimienny Podol'anin przypuszczał, że to może O'znaka członkowska Towarzystwa patrj'otycznego, zawiązanego w Krakowie w czasach Konfederacji Barskiej. Opierał się przytem na aktach owego towarzystwa, przechowywanych niedyś w rodzinie Hoszowskich w Sanockiem. Najwięcej atoli zdziałało Towarzystwo w zakresie badań grodzisk wielkopolskich. A najgorliwszym w tym względzie był Moraczewski, ktÓry dokładnie zbadał i opisał 11 grodzisk w samym tylko powiecie szamo'tulskim, dwa w powiecie poznańskim oraz jeden w obornickim. Wojciech Moraczewski, a,czkolwiek nie był członkiem Towarzystwa, zbadał i opisał dla niego 1 grodzisk w powiecie wschowskim, ośm w powiecie krobskim i trzy w J?owiecie kościańskim. Morawski umiał w pracy swojej pozyskać pomoc władz i mierników rządowych, by móc określić ściśle położenie grodzisk. Zebrany w ten sposób materiał nie pozwolił jednak Towarzystwu na stworzenie teorji t wyjaśniającej przeznaczenie i czas powstania owych okopów. Chciano wpierw odczekać zbadania naukowego religji Słowian oraz ich sposobu wojowania, a przedewszystkiem zbadania większej jeszcze liczby podobnych objektów. Zanim atoli do tego można się było zabrać, Towarzystwo zostało przez władze rozwiązane, z powodu wypadkÓw r. 1846. Raz tylko jeszcze pozwolono zebrać się członkom na walnem

zebraniu celem rozporządzenia własnością Towarzystwa. Zbiory, pomieszczone w wielkiej szafie, oddano niby w depozyt kościołowi parafjalnemu w Szamotułach. Lecz ówczesny proboszcz szamotuIski uznał je za wła'sność swoją, czy też kościała, szafę obrócił na pomieszczenie swej bibljoteki prywatnej, szyby w niej potłuczono, a zbiory rozproszyły się; znikł także bez śladu unikat ordem Pułaskiego. Póki żył ów proboszcz. Towarzystwo Przyjaciół Nauk Poznańskie, uważając się za moralnego ,s'padkobiercę TowaTzystwa szamotul'skiego, daremnie starało się urat.ować zbioł"Y od zupełnego zatracenia. Dopiero pa śmierci proboszcza spadkobiercy jego oddali je, wprawdzie 'już bardzo us,zczuplone, Towarzystwu Przyjadół Nauk. Poza temi próbami spotykamy w ówczesnych czasopismach i gazetach częste nawoływania do założenia towarzystwa naukowego. W "Gońcu Polskim" r. 1850 i 51. zabierał w tej sprawie głos Władysław Bentkowski. Ze wszystkich tych projektów najbardziej zbliżonym do założonego w r. 1857 Towarzystwa Przyjaciół Nauk. iest projekt Augusta Cieszkowskiego, wyłożony w rozprawie ..O skoj'arzeniu dążeń i prac u m y s ł o w y c h wW. K s i ę s t wi e P o z n a ń s k i e m", drukowaaej w I tomie "Roku 1843 pod wz,ględem oświaty, przemy.słu i wypadków czasowych" (str. 132 i n). Cieszkowski radził założyć w Poznaniu "Towarzystwo Przyjaciół Postępu", "w celu utworzenia ogniska dla życia naukowegO' w W. Księstwie Poznańskiem, oraz powiększenia dzielności i skuteczności usiłowań do wszechstronnego postępu ducha przyczynić się mogących". Celowi temu miały służyć l) rozprawy pisemne lub ustne "we wszystkich kwestiach ogół obchodzących", drukowane następnie w czasopiśmie kwartalnem lub miesięcznem wraz z treścią dy,skusji, 2) "Kursy popularne w naukach tak fizycznych jak duchowych" na wzór tych, które urządzały "w tym celu umyślnie zawiązywane stowarzyszenia angielskie", 3) rozpisywanie konkursów na rozprawy naukowe i 4) dokonywanie prac zbiorowych, które dla swych rozmiarów "z trudnością na drodze prywatnej dałyby się uskutecznić", Żądaniom tym uczyniło zadość "Towarzystwo Przyjaciół Nauk", założone w r. 1857 z wybitnym współudziałem Augusta Cieszkowskiego.

Paweł Groth.

HANDEL POZNANIA Z ZACHODEM W WIEKACH śREDNICW). Prawic każde miasto zawdzięcza w znacznej mierze rozkwit swój położeniu geograficznemu, jakiem go natura obdarzyła, a także stosunkom politycznym. Dość spojrzeć na Kraków, który jedynie dzięki warunkom naturalnym, tak korzystnym dla handlu, osięgnął w wiekach średnich wyjątkowy rozwój. To amo można powiedzieć o Poznaniu. Położony nad środkowym biegLem Warfy w tern właśnie miejscu, gdzie Wa'rta już w czasach starożytnych tworzyła jedną z nielicznych przepraw z południa na północ do Bałt yku 2 ) , mógł się stać środowiskiem, około którego cały handel Wielkopolski musiał się skoncentrować. Otoczony w;ększemi centrami handlowemi, a mianowicie miastami jak Frankfurt n. O., Wrocław i Tot'uń, został Poznań siłą faklów wciągnięty w "tosunki handlowe tak z zachodem jak i wschodem Europy, jakkolwiek m;mo wszystko nie zupełnie wykorzystał szczęśliwe swoje położenie. Zadaniem mme)szej pracy jest wykazanie, o ile Poznań spel'tlił swoje zadanie w przeciągu wieków średnich j,ako placówka handlowa. Praca ta, oparta głównie na żródłach polskich, zwłaszcza poznańskich, jest w wielu wypadkach niezupełna i ma charakter jednostrotlny wobec tego, że żródła innych miast zachodni.ch były dla mnie niedostępne.

1) Praca ta wykonana została w seminllrjum historji średniowiecznej Uniwersytetu Poznańskiego. Używane skróty Acta consularill 1470-1494=.B. c. 1. Acta consularia 14:;Jł-1507=a. c. 2. Acta scabin8lia=a. s.

Acta indicii baniti 1491-150ł=n. i. b. (wszystkie w Archiwum Państwowem w Poznaniu. Codex diplomaticum Maioris Poloniae=C. D. M. P. l, Sadowski: Drogi haJldlowe greckie i rzymskie. Pamiętnik Akad. Vmiejętności t. III, str. .

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1927 R.5 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry