,JOZEF LUIC\SZE\VICZ .1 -\1\.\1 HJT()HYK

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr1

Czas czytania: ok. 13 min.

Na zarzut ten ł_uka,>zewicz OdpO\\iNłzial w krakowskim ,.IHHlrt.a]niku Naukowym" z r. 1885 (str. 389-;!)O), twierdząc, że edykt Zygmunta I z r. 1522, na ktÓJ'Y powo.ływał się l'ecez{\nt ni.. do.wodzi bynajmniej, iż przed Seklucjanem ",zerzy] ktoś inny lutel'anizm w Poznaniu, Rozprawiwszy si<;- w ten sposób z zal"l:utami, po('hodzcemi od ludzi poważnyeh, Łukaszewicz, jak czytamy w cytowanej ln'f'tll11HWie, postanowił pominąć milczellif'llI re('cnzje, pomieszczono w czaso.pi!':mach poznańskich, et po-dykto\\aIIP, jak s}!dził, !'aIną tylko niechQ.cią ku nicnIl, \Varto jPllnakże zapoznać si(' z (J \\ clili rl'rl'nzjallli Po.Znallskiemi, a włal'iciwie r('('enzją, gdyż chodzi tu o- krytyJił: dzieła () k}lhdniźmic Jitewsk'im. napisam! ]H'LC7 Angusta \lo.\,>lIacha i wydruko.waną w "Tygodniku ]iterackim" 13). R('daktorzy tcgo to "Tygorlnika" i "Or<;,downika naukowego", ('zyJi .Antoni \Vojkowski i Józef łukaszewicz, staczali z sobą. zacieli:!" \wJlki ocl r. 1840 począwszy, nie przehiprając w środkach i lIie Jiczą.r się ze słowami. To też i o-dpo.wiNlź l.ukasz{'wi('za na Y<'rcnzję l\Ioshaeha była niezwykle ostra. Wałkę ro.zpoczął l\Io.sLach, który w recenzji U) IIistorji Jiteratury Po.!.skiej !\Jicha.ła \Visznicwskiego zac7.:ppił takż,e nil'które wydawnictwa Edwarda Raczyńskiego, ł"ukaszewicz o.dpowiedział we własnej, jako współpria:cowni'ka. HaczYl-łskiego. obroni£', o.raz w obronie \Viszniewskiego, w swoim "Przyjacielu Ludu" 1), stwim'dzając z o.burzeniem, że, ]c(h"o się jakieś ważniejsze dZli'ło u nas pokaże, zaraz je opadają ni€powoh1'lli krytycy, na Po.do.bieilstWo. "nikczemnego owa.da", który niszczy drzewa l"od/.ące ,.szlachetniejszy o.woc". Do tego grona zaliczy] także "niejakiego pana :\Io-sbacha", autora najbanlz,iej niedorzenmej w dzil)jach krytyki naszej recenzji, w dodatku żyda, obcego duszą i dal,em narodowi naszemu, Nie ma do.ŚĆ słó\\ potępienia na jego "niepojętą zarozumiałość", nu jego "brednie". Przed stu la t} glo.S jednego przekupionego łotra iliwe,czył pro.

13) R. 1842. str. 260-2(ji, H) Tygodn. liter. UH2, nr. 13--15.

16) Tom VIII. 1842, st.r. 3!ła-;m9.

jekty najzbawienniejszych dla kraju uchwał, a dziś "sąd łada nieuka" dyskredytuje w oczach puhliczności owoc kilkunastoletniej pracy naukowej. Zarzut z:aś, że joego "Obraz histor.-statyst. miasta Poznania" jest niezgrabnie sklejony, Łuk.aszewicz tłumaczy sobie rozdzialem -o żydach. Radził więc Mosbachowi, aby, znając ża'golł, nap'isał historję Izraelitów polskich. rzyli plC"llIienia,. które "wpłynęło bardzo na losy Polski": Po taki.ej odpowiedzi ukazała się owa recenzja książki o kalwinistach litewskidl. Mosbach unikał w niej wszelkj.eh osobistych zaczepek, niczem Łukasz£'" iezowi ni£' llhliż-ł. lec/. uezynił mu sporo rzeczowych zarzutów. Skol'o wi(' ksi.lżka, według przedmowy, ma być tylko zhiol1cm materjałów, tf'11l wirej wymagail należy stawiać tefhnicc wydawniez,ej. Łukaszewicz, jako wydawca. nie czyni zadość, zdaniem Mosbacha, najbardziej zasadniczym postul'atom, a mianowicie: aby materjały hyły drukowane w języlw oryginaló,,', bez żadnych odmian, z podaniem, skąd :są wzięt,e, aby umożliwić kontrol, z zaznacz,eniem, czy są wzięte z autografów. czy kopij. Przechodząc do treśc'i wy\\odów Łukaszewiczia, Mosbach wykazalprzPCZllOŚ('i pomiędzy t.wierdzp.niami autora a I\'towanpmi przez niego źródłami, zarzucił mu obrazę narodu polskiego, zawartą w twierdzeniu, że protestantyzm był niegdyś dla ,niego modnym lowarem; poch\valił go jednak za to, że nie pokusił się o napisanie dzi,e. jów reformacji za Stanisława Augusta, gdyż nic uważ-ał go za odpowiedniego do wykonania takiego zadania. Ujl'nm sąd wój Mosbach j'itr,eścił w twierdz,eniu, że w calem dziele ..Iedwie tu 'i ówdzie jakieś rozsądne przesuwa się zdanie". Obronę swoją. drukowaną. w "Orędowniku" 16), Łukasze,wicz rozpoczął bardzo zręcznie od stwierdzenia, że \Val,erjan Krasiń:-.ld, któremu \tosbach w I'ecenzji swojej oddał \'\;ielkie poehwały, cenił bardzo dzieło jego z zakresu dziejów reformacji w Polsce. "Gdyby krytyk mego dzieła, pisze Łukasz.ewkz dalej, 7..a złamany przynajmniej sz.eląg nłila,ł roz.sądku, nie nazywałby wyborną ks.iążki (acz nią. jest w istocie), która prace moje po

Jti) n. 1R<i2, str. :109--312, :ł18;-3tO

dlwałami obsypuje". Dal.ej stwierdza, że nieuctwo, oraz nie.znajomość języka i rzeczy. przebij;ają się w każdem słowie "bazgraniny" l\1obacha. I ta.k twie'rdzenie, sformułowane przez niego, że wydano już n'i'emało materjałów do dziejów reformacji W Polsoe, może zaryzykować tylko człowiek, najmniejszego nie mający pojęcia o rzeczy, "tak jak charłak, nie znający. większych bogact\v, mieni tego bogatym, u którego widzi kilka set złotych". Tymczasem całe na,sze bogactwo ogłoszonych drukiem materjałów do dziejów reformacji, ogranicza się do dzieł Węgiersldego, Lubienieckiego, Sandjusza, Hartknocha i Bocka.

Na zarzut, że nie podJa,je, skąd swoje materjały czerpie, że więc nie umożliwia kontJ'oli ich autentycznośei, Łukaszewic7 odpnwiedział, ż,e materjały historyczne wieku XVI to nie dokumenty średniowieczne, mające stałą formę, umożliwiającę. falszerstwo. Czyniąc nadto aluzję do żYdowsl<ipgo pochodzenia Mosbacha, Lukaszewicz pouczał go, Że materjały historyczne to.

nie weksle, które lada żydek sfałszować może. Zresztą wyliczenie archiwów, z których korzystał, wystarczało, zdani,em Łukasze\vicza i umożlhviało kontrolę, o. którą :\TosbadlOwi chodziło. Pf'dautyzmu w cytowaniu domaga się od niego Mosbach, pisz,e Lukaszcwir:z dalej, zapeVdle pod wpływem jakiego profe<;ora wrod:aiwskiego; dlaczego jednak n:i-e wymaga tego samego od \Vęgierskiego i Lubienieckiego? Łukaszewic-z zapomniał tu, że od badacza naukowego w.i.ekll XIX można więcej wymagalć, niż od historyków, którzy pisali w wieku XVII. Na zarzuty co do treści Łukaszewicz odpovdedział niekiedy wykrętnie. I tak l\1osbach zarzucił mu był, że w dz.i,ele o k'a.}winiźmi,e litewskim przedstawia uchwaly parczowskie z r. 1564 jako skierowane pl'ze('iw różJJowierr()lm, gdy tymc'lasem na kilka lat przedtem, w dziele o kościołach Braci Czeskich w Wielkopolsce, pisał trafnie, że były skierowane przeciw obcym herez,Iarl'llom. Na to odpow.iedział Łukas7ewirz: czy herezjarcha nie je,"t leż różnowiercą? "Czy może być głupszy zarzut? Pocholiziż on z ograniczoności, czy też z nieznajomości języka polskiego? -- Na zarzut l\1osbacha, że prz,ejście żony Mikołaja Radziwiłla pł'zedtawił jako wymuszone przez męża, gdy tymcza

",PIn W l'Óułe cytowaJH'm jet mowa o przywiedzeniu jej ,.czystem kaznodziejstwem" do nowego wyznania. Łuka,szewicz orlo powiedział, że dla niego "przywieśe' zuaczy tyle, co "zmusić:", "zniewolić". Odpowiedi swoją Łukaszewicz zakoill'z'ł wyra.:i.I:' njem ohurzl'nia na żydowskif' natrę( two l\Iosbacha, nif'odrodncgo syna p]pmienia, którp. wYP"dła.ne jednemi drzwiami, wchodzi drugiemi i wszystkiem szachruje, jeżeli nie {'zem 'h 111 em, to przynajmniej odrobiną rozumu i nauki. Bez porównania mniej zastrzeŻel} miał inny re('enzcł.t, \Iichał Baliiiski, autor obszernej recenzji, drukowanej w "HJhljotece Warszawskiej" (1842, lU, s. 643-fi50). Baliiiski nic U\\"a::i.ał :m zbyt wielką trat niewyzyskania archiwÓw litc\V..;kich. Poh:mizowa] z Lukaszewiczem tylko \V sprawach ubocznrll, 'ni,(' godząc się n. p. na j-ego zbyt niesprawiedliwie potQpienie wsz(']kich podróży zagranicznych i zarzucając mu zbyt obszerne roz. pisywanie się o unji brzesldej, luźno tylko kalwini7mu dotycz!{'ej. Najważniejszą sprawą, w któllej Baliński nie zgadzał :óil,' z Ł-llkaszew,iczem. był,a sprawa upadku kalwinizmu na Litwie Nie zawz';ł:1ość Jpzuitów, jak pisze Łukaszewicz, ani nii,'('ost8tek l1cZOH£go ducllowieilstwa, któreby się mogło przeriVvstawić utalentowanym polemistom katol,ickim, były przyczynall1J owego upadku, lf'rz, zdaniem Balillskipgo. "rozw{)lnienie dyscypliny t1uchowllPj . .., zaniedhanie nauk i wiadomości", a wr23zc,ie "oczywisty brak ufności w swojem własnelll przekonauiu ('{} do wiary" wśród duchownych kalwińskil h. J ezuioi własnym tylko wplY\F£IIl i poparciee.i. Zygmunta III nie byliby dopro".t'3dzili reforma: ji do upadkh, gd.yby nie mi,eli więcej od różnowiplTÓW "ducha naJ'odowego" i gdyby nie byli naturalniej od nich zjednoczy!i <., z do.ldll l!zec'zypospoIitej.

Dzieło () wyznaniu helweckiem w J\'J.a1łopo!f:Ge, wydan'3 w r. 1852, ocenił w "Bib:jot'Hce \Yarszawskiej" z roku następnego (t. I, str. '551-G54) Józef Łepkowski. Recenz.ent, jak już wiemy, pochwalił "żelazną. wytrwałość", z jaką autor pokonywa {Jomawi'ainie go o sprzyjanie herezji. Trafnie też dostrzegł, że źródłem owej niechęci ku Łukasz;ewiczowi była jego nadzwy(.zaj ujemna opinja o Jezuitach. Powstrzymanie się Łukasze

\\ iezit od Jdll\\ \\ dziel,' o kalwilliźmie małopobkim h ło za1'C\\III' ,..knłki"!1I ,mych napaści na niego. Jedynip eo do Hazw miej:;l:owośd i eo do 1iezhy zboró\'\' kalwińskich w \lałopolsc9 ł,'epkowki mia.ł pew,lP zastl'z('żpuia. Zdanipm jego hyło kh -znaczlllie więrej.

Jakie \\"J',I"SZ,.jA utalilo się ulanie o dziplach LuJwsz,('\\ icza, poświ({H1ydl dziejom różno\\iereów pol<;kich? Stanisław Kot zdanie to sfol'lllułował w r. W13: "Jako zhiol'Y m,n,ierja lu nicc,} niekollJpletm', jako koq)qtrukcje historyczne nie wystarezajc:Ł('e, :t przedeż żaden hadacz dz,iejów reformacji p()oJkif'i jp7eZ(' J'l'iWZ dlugip lata. bez nich się nie obejdzip" L7).

i(' obejdzie siQ właśnie dla owych matprjałów źródłO\\y('h, t<\1-. ohfidp umieszczonych w tpkśde ,i \\ pJ'zypiskaeh. Czy atoli można polegać na tekstach, p,odanych przez Łuka.szl:'wll'zal 1-'0 upl'zystępnieniu rQkopisów 1 urnowskiego można h'ło PrzPIH'owadzić śdslę. kontrolę t.ego, eo wydrukował Łukaszrwil'z. a wi('I' Ill'zedewszystkiem kontrolę wyj:.ttków z jego "Litewskiej dl"ogi' i litów. Okazało się, że Łukaszewicz dokonywal w ogła.szanyd, pJ'zez siehie tekstach wiele daleko id:!l:ych zmian, opuszcl'ająl: n. p. zwroty i zdania bez :mznaczenia luki, tłumacZ<J-'" w tpkstach polskIeh zwroty łachlslde na jf,'zyk połski. S taJ,że omyłki, pOdlOdz('{\ z nietrafnego odczytania wyrazów, omyłki tego l'Otlzaju, jak "l'rimen" zamiast "vinum", co w teksta,ch, odnoszę.cych się do porów dogma,tycznych, może mieć fatalne' następstwa. . Wykaz wszystkich tych miejsc, w którFh tek:-;l, \V-dJ'ulw.

wany przez Łukaszewicza, odbiega od oryginałów TUl"J1owskicgo, nie może hyć tli dodany, gdyż zajmuje sporo mie;js,ca. TQ <;amą pracę IlaIleżałoby wykonać w stosunku do wszyst.kidl innych tektstów, ogłoszonych w dzielach Łukaszewil'za, jeżeli uda si'1 odszukać oryginaly. Nie będzie to rzeczą wcale łatw:.t, skoro autor nasz ogólnikowo t'łko cytował a,rchiwa, z których korzy stał, a niekiedy tylko dawał określenia dokladniejs.ze, ja], n. p "rękopis łeszrzyński". Przed wykonaniem tej pracy nie lIalc

17) "Sto lat myśli polskiej", VIII, 464ża,lob przytacza'-' terkst(hv \\" l",z'll1ie,ni1l. ja.kip 011(' otrz);nwly \\' dzielach Lukaszewicza.

Poza dzielanlii z zakresu d7iejów różnowie,rst wa \V PoJ!.,c(' kompf'tentni znawcy, jak cytowanv wyżej prof. StanisJnw ł{ot. tylko jeszcze czterotomowej "II i t (} r j i s z k ó I w I{ () r o II i (' i w \V.i el k i e m R s i s t w i e L i t e w s k i e m", wydano" j w latach 1849-1%1, przyznaję, wartoć dzipla dotQ!! je'7czl ni" przp.s('Jgnionego. "Historja ta, pisal prof. I\ot \V r. l 913, dlOl J'ównif'ż j,est raczej zbiorem materjalów, niż wlaściwP!rI opracowaniem historyc7nem. przecież do dzisiaj n1ip. f<tmrila wartośd. poza średniowieczem (prace prof. Karbowiaka i Morawskiego) prawie że nieuzupelniona. jedyna do dziś calość dZiicjów szkolIlictwa Polski niepodleglpj" 1), Sę,d ten prof. hot. podtrzymał i w drugiem wydaniu swej "Ristorji wychowania" z r. 1934, nazywaję,c "Historj szkól" Lukaszewicza .,zna]{{}łuih,1 na swój ('7,as i dziś \V niejednem nipzastę,pioną". (tom J. H).

Bylo to prz.edsh.)wzięcie, przerastaję,cf' siły jedrucgo ('złowi£'ka, z czego łukasze'wicz sam zdawal sobie dobrz,e sprawę. \Vbrew swojej własnej zasadzie. że wp;ierw trzeha, wyświetlić szczegóły, n. p. napisać historję poszcz.ególnych wJznail prot(' stanckich. zanim ,się będzie można zabrać do opa.nowani,a calłoś ci, łukaszpwirz w "Historji szkół" pokusił I'i odraZlI o całość, nie ll1aję,c poza Sołtykowicza dziełem o a.kadcmji krako,,"skiej żadnego innego monograficznego opracowania. A trudności i przeszkody pitrzyly się niepokonanp. łułmszewicz tłumaczy s'ię w przedmowie, że niepodobna przedeż mi,clć pod rękJ. i wyzyskać archiwa wszystkich polskich szkól akademickich. z.akonnych i protestanckich. Historji zaś szkół żydowRkich nawet dotknąć nie mógł, gdyż nie znał żargonu, a podejrzliwi i ni,eufni żydzi nie chcieli mu udzielić żadnych w tej mierze informacyj. Kordony pol,ityczne utrudniały lub wręcz uniemoż!i. wiały mu korzystanie z archiwów, znajdujących się w innych dzielnicarh. A gdy kogo prosi! o pomoc, spotyka] się z "obojQtnością, lenistwem, a może i 7.azdrościę, obrzytlh1". \Vszystko

18) ..Sto lat. myśli polsldej", VllI, i6ó.

to, pisze Łukaszewlicz w przedmowie, stawiało mu "ró\vnie wie,lkie zawady, jak stosunki polityczne narodu". Nikt mu teL w G.alicji i na Litwie nie chciał sporzą,dzi( Oodpisów, o. które prosił, a nawet mu ni,e odpO\viedzi8lno wcale. Jedynie Felil,s Bartkowski pozwolił mu przejrz,eć akta' Romisji Edukaqjnej w Archiwum Głównem warszawskiem; Cypryiiłki otworzył mu archiwum akademji zamojskiej i udzielił mu ()(lp'lSów; KOllstanty Świdziński przesłał mu materjaly, doty(zące akademji Idjowskiej, ale te po drodze gdzieś zagill<;,ły 'i wca]( go nie do'.zly; Hipolit Gawarecki przesłał mu !'woją hi",t()]'jli' szl,ół pJod\ich \v rękopisi,e, ale z niej nie korzystał, gdyż dotyczyła CZfl"ÓW lIujnowszych. "Historję" swoją Łukaszewicz podz,ielil na 5 okresów, czyli.

jak pisze, ,epok. Piel'wszy ()!,res sięga do założeni'a akademji l,rakowskiej, drugi obejmuje czasy monopolu t,ejże akadell1j, trzeci czasy wszechwładzy zakonu jezuickil>go, czwarty czasy IH'zewagi Pijarów, ,a piąty wr,eszcio czasy Romisji Edukacyjnej.

\V pierwszym tomi,e mamy dzieje trzech pienvszych epok, czyli dz,i,ej.e szkolIlietwa aż do końca władztwa Jezuitów; dzieJe ostatIlich dwóch epok zawarte są w t,omio drugim. Tomy trzed i czwarty 7awierają, dzieje poszczególnych zakładów na.ulwwych, a mianowicie tom trzeci dzi,eje almdemji krakowsk,j,ej i zamojskiej, oraz kolollij akademji krakowski,ej; w tomie czwartym opowiedziane są dz,iejc. poszczególnych szkól jezuickich, pijarskich, bazyljańskich, l'<;:formackich, trynitarskich, Imrmelickich i szkół zakonnych innych l'eguł, a WI'p,szl'il' dzieje poszczególnych seminal'jów duchownych. \V plallie powyższym niema. wzmianki a:ui o akadcmjach: chełmiilo.;ld.ej, wiJeilskiej i IwowskiPj, ani >O zkoblktwif' dysdenckiem i dysunickiem. A jednak wszystko to jest zawarte w dziele ł.ukas1zewicza, a mianowicie w tmnie piC'l'ws.zym. vVynika stąd, Żp plan pierwotny dzieła hył illny, że caIy matel'jal miał być zawarty w dwóch pierwszych tomadl, Żp de'cyzja napi'iallia tomów trzeckgo i czwartego zo.stala późni('j dopiero powzil.'ta,. Stą,d historję akademji krakowskiej i zamojskiej llIamy lIictylko \V tomie trzecim, ale i w pierwszym. \, tym tC'ż, pierwszym, tonJ.lie mamy histol'ję !'wkół protestancl\ich i dyzullid,jch, oraz

szklił ŻPTISI;:!ch. a także hitol"j inn ch a'],alll'luij. poza ]{rakowsk i z::I.IHojsk1. \\ \V-niku tej l'ozz,p.rzoll('j później kOllcf'pcji, należy szuka(' historji poszczPgóIIlHh zakładów w dwóch miejscach.

J f{) d/ieJo J'mdel'a harclzo roz]egł£' matl'rjały ;rrÓdłO\\ ('.

,\utor wtłaC7al w tekst lIiek'iedy cał,e odrębne ksią,żld. dają! n. p. w tomif' drugim na szcćllziesiQeiu przeszło strOlla:ch wycią,g z "Ustaw dla stanu nauczycie]skiego", wydan)"eh prze7I\:omisjt;' Edukacjną oraz na tyluż stroJl!a.ch przepis Gl'Zeg01'71l Piramowicza {J o.!l.owi:.lzkach nauczyciela. Liczne ,są też 111aterjal" Jlie dl'u]wwaHe przedtem. \Vszystko to" po tem, eo wieJU o tf'kstach. druli:{Jwanych w dziełach o wyzn:aniach Braci {'zpskieh i kalwiTlskiPDI w Polsce, wymaga szczegółowp.go skoutrolowania. l\:n"tyka ówczesna I;rzyjęła dzieło Łukaszewicza z wielIdem uznaniem. Podziwi:a>l1O ogrom dat i ll1aterjałów ułożo-'uych w "harlllonijną całość" i stwierdzono, ż,e dZieło nietylko w ogólności, ale i \\ :-;zczl'gólach po większej części ez"ni zadość wymaganiom. S:.Id ten wypowieclział recenzent ..Bibljotek1i \VaJ'szawskiej" (1H;\O. IV), ]1oclpi>;an)T kryptonimem "X. L". Zastr:ueżellia hudziLa natomiast teza Łukaszewicza. głosząca, że "samo 1)'lko wychowa,nie mlodzieży, w miarę. jak jest złem lub d()hrem, guhi alho wznosi domy i narody rałe". Było to stanowisko Jana Zamojski,ego. głoszącego, że taldch ma Rzplita synÓw, j'a'kich sobie wydHwa. Zastrz,ega.jc się przeeiwko tej jednQstron'llości, w>;kazywano na inne momenty, decydujące o 10:"ach paJ'lstw i narodów. Recenzent ,.Bibljoteki Warszawsk,iej" u7ależnial W'izrStkO (Jod indywidualności pa.nujql"ego i jego dw()ru i powoływał siQ na przykład Rosji, która była pott;'żnem państwem, choć miala :"zkól niiewiele. Zarzucono dalej autolOwi, :7.e nie korzystał z a,rchiwów katedralnych i miejf'kich w Krakowi.e, Gnieźnie, Vdocławku, Lwowie, Przemyślu i w innych ';rodowiskach. Zał{\\ pst jo nowan o h\li'erctzenie Łukaszewicza, że już w wieku XIII urzono w szkołach naszych języka polskiego i podkt'f'ślono, że nawet w wieku XVI i XVII jeszcze jQzyk poJ:;k.i nie hył ]H'zedmiotC'll] naukowym w szkołach polskich. Za

rzucono mu, ż.e źle zrozumial ucll\\ały s'non.ów \vieku X/II, dot)TzącC' j<:,zyka pol ski ('g"o. zczpgólowo ł'erenzPllt polemizo\\ ał z poglądem łukasze\\ iCl.a na. J ezuilt'nv. Przeciwstaw ia wil;'c sąd j.ego o czystości ich oh'c7ajów twierdz('niu, że \, \-stl;'pków takich, jak opilstwo i najazc1' nie ohrzydzali swoim wvrh()w'ankoll1 i wykazuje sprzeeznośl dwóch tych poglqdÓw jednego i tego samego autOl'a. !II ast(I)I]ie r('cenzeut pmlkreślił, że J entiei nietyUw w Polsoe, al,e i w inny('h krajach Europy. mieli wychowanie narodów \\ swoidl rkaeh, a jednal, o zgubI;' ich nie przyprawili, że wię(' nie Jezuiei "zgłupiii" naród, lecz różne okoliczności, do których si, prawda. i oni wedle sil przykladali. TrZee1ł,t gTU})!;' dzieł Łukaszewicza stanowiq Jego opisy hi"t{)ryczłlo-stat ,.;tTZBP. a mianłowicie "OIJ1'az" mi'asta Poznania. "Opis" kościołÓw w <liecpzji poznal'lskicj i Opis miast i w<;i \\ powieci(' kl'otoszyilskinl.

,,0 b r a z h i s t. o r y (' z n o - s t a t y s t Y c Z 11 Y III i a s t a I' o z n a 11 i a w d a w n II i e j s z y c h c z.n. s a c h" ul,azał się w 1'. 1838 w dwóch tomaeh. liczących blisko 900 stron drobnego druku. \V 1.1, ł'ozdziałach Łukasze\\'icz przedstawił p.oczątki i rozwój miasta. \Vzro'St liczby ludnościi, jej obyczaj.e i zwyczaje, ,;:kład magistratu. majątki ziemskie miasta. zakłady (lobroczynne, handel, przemysł, szkoły; opisał zamki, ratusz i inne gUlachy publiczne, kościoly, klasztory, rzekę \Val'tl;' i Cyhiłl<;'; podał życiorysy uczonyeh i sławnych P.oznailczyków, a wreszci.e "kronil,ę", l"zylii zestawienif' \\"'IJadków dzi£jowrch, związanyp.h z Poznallliem. w porządku chronologicznym, czyli kronikarskim. AutOl'owi chodziło, jak czytamy w przedmowiH, o nagromadzenie jak najwięc,ej nowych muterjałów, którehy mogli zużytkO\"..ać piszący hii''Storję całego narodu. To też materjały swoje czerpał glównie z a'chiwów: miejski,ego i gmdzkiego, oraz z archiwów kośdelnych i klasztornych. NadtO' n.oznał wiele 1,01110Cy od pl'zyjaciół i znajomFh; Edward Raczyńsld użyczył mu \\ypisÓw z archiwum IWl'onnego; Józef Muczlwwski, który, będąc profesor.em w Poznaniu, zaczą.ł gromadzić nmterjały do historji tego mia'ita, a nie mogą. P. , po przeniesieniu się do {{ra

2'

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1936 R.14 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry