SYLWETKI BERNARDYNOW POZKAN'SKICHkościół konwencki ś. Bernardyna tudzież mał' ś. Anny, gdzie .odbywali duszpasterstwo Niemców katolików, dalej Bernardy<lek, później Sióstr Miłosierdzia wraz z szpitalem. Jeszcze w r. 1818 p erso II ol klasztorny mógł im łatwO' sprostać, z upjywem lat bywało coraz trudniej, bo i zakonników hyło mniej i podchodząc w lata, siły ich stawały się słabsze. Studjum filozO'fji, na którego kierownika przeznaczono r. 1812 Fujal'skiego, już w tym czasie było przestało istnieć. Już w r. l815 kapituła kazimierska w jego miejsce naznaczyła studjum teologji moralnej, powierzając je dotychczasowemu drugiemu lektorowi filozofji, I{ornelowi Einchornowi 19). Ale w ,\ - kazie z r. 1818 takze o tem studjum niema już mowy, \V t"lU roku przeniesiono wprawdzie do Poznania ostatnich dWó('h kleryków zRościana, coby dowodziło, że jednak jakieś studjum istniało. Moralistycznego studjum zresztą ówezesnym zwyczajelU nie powinniśmy sohie przedstawiać inaczej, t"lkO' jako powtórki z kazuistyki względnie rozhiór kazuów, w ezem według ogólnych przepisów wszy,scy księża konwentu wmlli Lyli uczestniczyć, () ile nie posiadali stopnia lektorów. Bądźcobądź potem już o żadnem studjum nie słychać, co w (lanych wanmkach agollji klasztoru nie może zadziwiać. Hoku 1818 oprócz kustosza Fujarskiego konwent mial wikarego Łojka, dwóch kaznodziejów polskich, jedlIego niemieckiego, trzech spowiedników i dwóch illllTh księż', razem" lęc dziewięciu, dalej szpśriu laików, do tego dochodziło dziewięc .osób służh)". Ale już roku 1820 Fujarski sprowadził sobie do pomory jeszcze jednego księdza w osobie Maciejewskiego, któI'ego wszakżp nmsiał odesłać. W dwa lata potem ksiQży ..pot)'kamy tylko sześciu, laików czterech, a na kwestarza musiano przyjąć tercjarza porawskiego. Riedy do r. 1824 umarło dwóch dalszp'h laików a pozostali dwaj w żaden sposóh nie hyli zdatni na kwestę, regencja pozwoliła przyjąć drugiego świeckiego kwe1<tarza SzUbCZYllskiego, zastrzegając wszelako, że w razie zamknięcia klasztoru nie hędzie podnosił żadnych wymagań co do utrzymania z strollY rządu. Gdy w 1'. l827 pozostałO' w kon

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1934 R.12 Nr2

Czas czytania: ok. 7 min.

19) Kron, Bern, pozn, 819.

wencie golanieckim już tylko trzech laików hez księdza, zgodziła się regencja przenieść do Poznania jednego z nich pocł tymże warunkiem co kwestarzy świeckicł1. Przy znosz€niu \Vschowy pozostawał tam jeszcze kleryk Engelbert, starszy już człovdek, ale z niewiadomych nam przyczyn niepostumjący w ś,vięceniach; i jego sprowauzono do Poznania. W pl'zededniu powstania r. 1830 konwent posiadał jeszcze trzech księży, jednego klen'ka, uwóch laików i trzech służhy, a wiemy, żeFujarski hardzo w{"vczas pragnął mieć jakiego k:-:iędza CZ'Il)Jego. Podobnie skład konwentu przedstawia się w następl:ych latach 1831 -35: trzech księży, jeden kleryk, jeden laik. Dużo kłopotu Fujarski miał z kwestarzami. Niespvsóh h'lo się ohejść bez nieh . Niepodejrzane źródło stwierdza. że przeważnie z k\vesty żyją klasztory mendykanckie; zresztą, jałmużny te płyną, ('oraz skąpi. Ani księży ani laików już nie można było użyć na kwestę; posługiwano się ludzmi z najniższej \"arshv' ludności, nie posiadającymi w'kształcenia i przyjmowanymi w najlepszym razie z ohojętnością, w społeczeil:-,t.vie. Ludzie ej nie prz) nosili zaszczytu zakonowi. R. 1822 zdarzyłosię, że Porawski wrócił pijany do klasztoru, hałasująe po nocy. Fujarskiego regencja zainterpelowała, że zakonnicy włócz:;/- sil;" pijani po mieście. Musiał się tłumacz"ć, że to nie zakollllik. leez świeeki sługa. 0(1 tego czasu, pisze, poprawił :-:ię; g"li>,}).!, to nastąpiło raz jeszcze, wydali Porawskiego. Nie bez tarć odbywał się też zarząd majątkowy konw<;ntu.

\V myśl l"eguł' franciszkal1skiej Bernardyni nie mogli posiadaĆ' nieruchomości poza konwente'm i ogrodem, właściwie nawet żadnych stałTh dochodów, ale w XVIII \v. to drugie zastrzeżenie tłumaczono łagodniej; poznański klasztor miał niewif'lkie hipoteki na Starem-Długiem i Gogolewie. Była to funuacja ówczesnych dziedziców Broniszów, którzy nie nakładając na konwent formalIl)"ch legatów, pozostawiali mu (lo woli, ile j jakich nabożeństw odprawi za rodzinę. R. 1825 clohm gogoiewskie sprzedano z lieytacji. dnia 26 października Fujm-.;;ki prosił o pozwolenie odebrania kapitału. Na zapytanie regepcji, na co zamiena obrócić kapitał, odpowiedział: "N a żTie i odzierz (s) dla zakonników, na utrzymanie klasztornych gma

4;hów, zapłacenie slużących, kupienie światła do. kościola, d;'zewa na Qpał a na Qstatek opłaeenie akryzy od rzezi i mlewa, na co. wszystko rzeczQny klasztQr żadnych nie PQsiada funduszów" 20). O takie m użyciu kapitału na hieżąee PQtrzehy regercja nie chciała słuchać; tylko prQ('ent konwpnł IlLoże pohieY'ać, Kiplly w dalszym ciągu nalegalI SWQich kustQSZ zau,,"ażył, ż '\vidoczniA dlatego. regem'ja nie PQzwala Qdehrać kapitału, Ahy B'Q zachować pl'O fisco., QdpQwiedział mu radca Kulau, że nifił pojmuje, jak taki wniQsek mógł w prowadzić 21). OdwQłał się l"ujarski do. NPrezesa, wskazując przy tem na potrzebę na.prwy dachów. Ale i tutaj dostał taką samą Qd}Iowiedż, z tew, że co. do daehów, ma rzecz przedłożyć regencji. KQresPQndencja ciągnęła się przeszło dwa lata; pod dn. 21 stycznia 182H Fujarski ł)isze do. regencji, że kQnduktor Schu1tz hadał dachy i ol'zpkł. 7.e trzeha wielkiej reparacji, ale nie podał kosztorysu; prQ;.;i regencję przysłać budowniczego. \Vidocznie wszakże do takiej naprawy na razie nie przyszło.. 25 września howiem Fuj2xo.:ki donosi regeneji, że właścicielka GQgQlewa MakQwska, PI-ZC'Z dwa lata pładwszy po. 5%, teraz dać chce t'lkQ 4; odsetek takich nie przyjął i pragnie jej wYPQwipdzieć, pieniądze ,Jeżą gQłQwe" 22). Regencja odparła, że prawo nie PQzwala brac PIJllR£1 3V%, nie można żądać więcej. Na tem się kQilCZ" sprawa Qwej hipoteki; Qstatecznie pozostała jednak pro. fisco. Dla rnalejącej liczby zakQnników kQnwent okaz'wał się 3Ż nadto. przestronuy, z drugiej strony utrzymać go. w nale7.Ytym stanie było. CQraz trudniej, CQraz trudniej też wyżywić się :zakQnnikQm i opędzić PQtrzehy. \VYllajął więc część budynkt.w Fujarski WQjsku za czynszem 270 talarów. Przyszło Hm tf'gQ })ożałować niezadługo., załoga bowiem rujnQwała kQu,,-ent, a :ąEiedztwQ żQłnierzy pruski rh nie należało. do. przyjenlllych. Tak 16 lutego. 1829 kustQSZ się skarży, że Qkradziono klasztQr kilkakrQtnie, ho wojsko. nie zamyka go na nQC; prosi zam"kać o l<J-ej. Inuym razem p;y klasztorne zaczęły ujadać na trl.'bacza fi pułku

20) Posen Bm n. 2a, pismo F, lU. XI. 182:-'.

21) Ih. Pismo F, 7, VIII, 1827, odp. Kulau 1(), VIII. lKn'.

22) lb, :!:1. IX. 1828, pismo F.

Briinna. Ten rzucał na nie kamieniami, a także na kościółFujarski zganił mu to. Przyszło do kłótni i rzekomo nawet dobójki. Rustosz podał skargę na Brunna, Jakie.ż atoli było jegozdumienie, kiedy hez dochodzenia, w odpowiedzi dostał surową naganę od regencji. Zapytany od zwierzchności swojej Brunlł rzecz ,przedstawił w t.ell sposób, że winnym okazał się FujarskL Co sądzić o zeznaniu trębacza, dowodzi najlepiej oświadezenie władz wojskowych, że nie chcą sprawy dalej dochodzić 2J). Tymczasem remont klasztoru stawał się coraz konieczniejszy. Kosztorys miał wynosić 983 talarów. Przez Ilcytaeję podjął się roboty cieśla Drewitz za 899 tala1'ów. Zaehodziło tylko pytanie, kto ma zapłacić te koszta. Ówczesny nadburmistrz z uwagi na to, że dzierżawa wojska jest llader niska - za prywatne kwatery trzebaby zapłacić jeszcze raz t"le, proponował, żeby je wojsko wzięło na siebie, a za to przestało pład{, dzierżawę. Na tem się też SkOllczyło. Ostatllie pismo w tym przedmiocie nosi datę 2 grudnia 1829. Skoro wy.huehlo powstanie, to jak całe społeczeństwo, tak i Bernardyui towarzyszyli mu swemi sympatjami. Co do Poznania i Fujarskiego nie mamy wprawdzie pozytywnego przekazu w tej mierze, niezawodnie jednak nie odbiegał tu od spół)}raci 2'). Oczywiście o jakiejkolwiek pomocy nie mogło być mowy, chyba o modlitwie. Zresztę. przez cały czas powstania duchowieństwo klasztorne podlegało podwójnie obostrzonemu nadzorowi najeżdzców. Niewątpliwie po upadku zarówno też. Bernardynów, jak wszystkich Polaków ogarnęła depresja i zniechęcenie. Na 1'. 1830 urywa 8ię kronika poznańska, którą Fu

23) Posen Bern. 1, pismo władzy woj:skowej do reg. 21. V. lR29.

20) Berll, Gen. Kwestarz z Górki miał powiedzieć w Czersku: Gott sc.gne dip Poleu. Es ist zwar nur ein kleiner IIaufe, WelChCl untergehen muss, wenn ihm Gott urrd fremde Machte nicht Hiilfe schicken. Abel' nlan muss fiir sic beten. 'Vedług pisma Schona do. Flottwella, opowiadał to podróżujący, świadkowie jednal{ takich słów nic słyszeli. Flottwell kazał cI. 2K JII, 18:H dochodzić sprawy i już z góry zagroził represaljami. Jest rzeczą znamienną, że dzisiejszy historyk niemiecki tych czasów, 1\1, Laubert, na takie świadectwo przyjmuje słowa kwestarza za faktycznie wypowiedziane: Dettclmonche i d. Pr. Posen. JIist, MonatsbL 1915. 3('}.

!2J8jarski prowadził do tej pory; nawet kapituł i w"borów przestał zapisywać. Jeżeli się łudził do tej pory, że zdoła istnienie klasztoru przeciągnąć do pomyślniejszych czasów, to teraz musiał dać za wygraną. W myśl wspomnianego rozkazu gabinetowego z r. 1833 zaczęto przygotovvywać zniesienie konwentu poznańskiego. co dokonywało się według lItartego już wzoru. Regencja wyznaczyła w t)"m celu referendarjusza Buntinga, arcybiskup Dllnin (1R31-42) radcę konsystorskiego X. Ja.bczyńskiego. Przeprowadzono inwentaryzację konwentu. Dnia 2 grudnia 1834 Bunting podał sprawozdanie regencji, do którego X. JahczYIISki dołączył wnioski, co począć z pozostałymi zakonnikami. Rewizja budynków klasztornych stwierdziła, że Ha ogół utrzymane są dobrze, tylko kościółek ś. Anny znajduje się w ruinie. Ten pomyślny stall konwpntu stanowi niezawodnie nip najmniejszą zasługę Fujarskiego, zwłaszcza skoro przypomnieć warunki, w jakich mu przyszło go konserwować. Oprócz głównego budynku mieszkalnego konwent obejmował stajnię, stodołę, dwa chlewy. Na dziedzińcu znajdowały się dalej kuźnia, zrujnowany browar i studnia. Należały doń dwa ogrody, rozmiaru trzech morgów. Sam główny budynek składał się z parteru i dwóch piętr, z trzema piwnicami. Parter zawierał pięć cel z piecami, wielką kuchnię i refektarz, pierwsze piętro miało cel sześć z piecami, jedną bez pieca, drugie liczyło trzy cele z piecami i sześć be':Z piecy. Cele, miały okna na zewnątrz, na wewnątrz hyły amhity (kurytarze). Inwentarz domowy i gospodarezy był ubogi, pierwszy oceniono na 1466, drugi na 1136 talarów; bogatszy nierównie przedstawiał się kościół, gdzie przybory szacowano !la tal. 21 487. Majątku żadnego klasztor uie posiadał, za wyjątkiem legatu 5000 złp. na wsiach Gogolewie i ZallOrowie a 1800 na Długiem Wielkiem. Bibljoteka, mieściła się w dwóch celach. l{lucze miał Fujarski. Tomów li('z"ła 1555 druków, a 75 rękopisów, głównie kazań i wykładów szkolnych. Długo trwały namysły, co począć z konwentem. Ostatecznie skończyło się na tern, że po zgorzeniu kościółka . Anny bractwo niemieckie jej imienia i duszpasterstwo niemieckie prze

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1934 R.12 Nr2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry