ZAPISKIgodzina 5-a, zatem nie zohaczę już ludzkiej ani zwierzęn'j i!>taty HŻ jut)'O rano, Jest mi na riuszy ogromnie smutno SaIll& "ie wiem czemu, \Vynalazłam skazę w szyhie- - punkdk dlwtając' czysto światło latarni, miałam nadzieję, że- cośko!wipk przez nią zobaczę, Nie! był zhyt ma/y,

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1934 R.12 Nr1

Czas czytania: ok. 3 min.

9, Czy hałasu takiego dzisiaj rano nie było, czy też zal'z'nam się do niego przyzwyczajać, dość, że o G-ej na nowo zasnęłam i spałam do 7-ej - zerwałam się na równe nogi, ha się hałam, aby mnie dozorczyni nie zastała w łóżku, Skróciłam .;;ob:e dzień prz'najmniej o godzinę, Przed południem ktoś zakrzyknął, ho tu Z,\ yczajuie mówiących wcale się nie- słysz', czy do mnie nie wołają - sen'e waliło jak młote-m - pragnęłam, ahy kogoś z rodzin', chociaż na chwilę zohaczyć, a wzdrygałam się na myśl, znałezienia się w zakratowanej kłaeie. Mimo wszystko jestem jeszcze naiwną, ho codziel} do południa oczekuję, że jakimś eudownym spm;ohem zjawi się kto w mej n'li Rlho list jaki odhiorę, Już mię boki holą od siedzenia, Czemu mi gaze-t nie prz!sy/aj,. nie rozumiem, Czy się tam .'0 stało, czem mnie- nie chcą tutaj niepokoić, czy co?

10, Już mię boki i plecy od sie(lzenia. holą, naw£'t dotkliwie, siedzenie już mi się sprzykrz'ło i żołądkowi szkodzi, katal' i kaszel dokucza. Ach Boże! Boże! ta samotność, t£'n . , , , , , , okropny, b£'z możności porozumienia się z kochat1Pmi i żTzliwemi osobami. Jak mi też to będzie, jak się znajdę za bramą wil,)zienną? a w domu dopiero? Jaki też wpływ na usposobienil' moj(' wywrze póiuif'j ta moja mitręga? myślę, ż£' dodatni tak powinno być i pragnę tego, Oby Bóg dał, aby w sprawi£' opieki nad dziećmi h'/o lppiej -- gdyb'm to osiągnęła, czułabym się szczęśliwą i przykrośei tak wielkiej jaką mam, IJI'zyzmiję się, nie żałowałabym. Przecipż uiepodohno ab' kohiety nie- wzię/' sobie tego do sen'a, Dziś znowu )'£'widował {'ele "adprokurator z urzędnikiem - dozor!'Zpli wpadłn i kazała mi wstnć z krze,s/a - mówiła mi też siostra Barbara, że ua każ(l£' wejś('ie dozo)'('zyni, trzeba to robić, \Vykonywauiem tego IU'Z£'pisu przyprowadzał swego dozorcę arcybiskup Ledóchowski 'w ostrowskiem więzi£'niu (lo desperacji, \Vskutek tego, jak Jtaj

ImOII{A MIASTA POZNANIArzadziej starał :-:ię w('hodzić do celi więźnia, noce tutaj hl,'dę,

J eSZl'ze cztp..y

11. Nil' nowego? słrsz,< lecz nie widzę, że w przerwach de:-:zcz palla, że jest wietrzno i że powietrze cudne - pachnące.. o ('zern się przekonałam pomiędzy jednemi a drugie mi odwiedzinami dozOłTzyni, wskrobałam się Ba okno i górną szparą.. świeżoM złapałam, Uprzytomnił mi się więzion) \\. ogrodziezoologiczn'm niedźwiedź w grocie, jak węsząc w górę spogląda. i zape\\'nf' o wolności myśli. Zabawna rzecz, że więcej tutaj odczuwam niewolę zwierząt, niż ludzi. :\Ioże dlatego, że w aresztantkach nie widać żalu, a robotnicy pod oknami, nipzawodnie, gdy dozorca się oddali, rozmawiają i dowcipkują na. !'<wój sposóh, jeden powiada, że dzisiaj połowę kary odsiedział.. a jesz,'ze ma trzy miesiące - i to sobie mówi ze śmiechem, Mój Boże! w!'<zrstko polscy róbotnicy, Są tacy, którzy opuszczają{:\\ ięzienie, żegnają się z dozorcami, jak z przyjaciółmi, proszą.. żeby jego cele, którą zajmował, zatrzymali dla niego. bo za})('wnp niedługo wróci. Okropność? taka bezczelność, Tak, lUff roboczy ma w \\'ięzieuiu lepiej, niż w domu, zwłaszcza gdy UlU :-:ię nic 1'111'<' pracować - tu się o nic nie troszcz' -- porządniemieszka i myśli, że jak nigd) w życiu w donLU najp się, pra-, ,'uje hpz w.\"siłku, a wstydu za grosz uie ma i uie odczuwa pouiżpnia. - troskę o żonę, o dzieci, zostawia ludziom milosiernynl.

11, li. 13. Dlaczego jestem karana l'iądowem więzipniem"r dlaczego za niemożność tylko zapłacenia liD mk, kary aż lt dni' więzienia, sąd w)'znaczył? ho wsz'stkie moje przewinienia, odnoszącp się do ogródków, sal zajęć, za opiekę nad dziećmi H{L złożyły się na il'h liczbę. Hejencja jako władca dla spraw kościplnych i OŚ" iat) , , , , karze więzieniem za dążności oświatO\\ e, ehoeiaż w duchu }Jr7.eciwuym germanizacji, czego naj lepsz'm do\\'odem, że za niewypełnienie nakazu zamknięcia sal. zajęć dla dzieei, proces ciągnął się przeszło rok, a kary wyznaezonej na 100 mk, albo 5 dni więzienia, zatwierdzonej w lipcu 1911 r. do tego czal'in ze mną nie załatwiła, Wladzom długo Ili{' dałam sposobności sehwrcenia lnię na przekroczeniu prawa..

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1934 R.12 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry