ROLA POZNANIA I WIELKOPOLSKI W ŻYCIU NARODU 141

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1925.08.31 R.3 Nr7/8

Czas czytania: ok. 8 min.

,go. Nie lllJ!iejsze znaczenie w obozie df'l11okratycznym i rewollL" eyjuYlI;, skladającym ::;ię również przeważnif' z t1z1achty a naw('L hrabiów, mial ;:,yn s%cwca Ka roi Libelt. Tę cechę SpOłf'Lze:lscwa wielko}lolskipgo, całkiem nowoczesną i demokrat.yczną, zauw\żyli obs,l'rwatorowie niemieccy już w r. lS16, a więc tuż po drugiej okupacji Poznania przez Prusaków. Pol'gała ona wtem, ŻI' szlachta wielkopol::;ka "swoją dumę uginała o wiele łatwiej przed patrjot.yzmern i talrntf'IIl aniżeli przed bogactwem lub san1Pm urodzeniem." l'omi<,:dzy dążeniami 1\1arcinkowskiego i LibeIta była rozbieżnoś{' wielka, Ostatni parł do powstania jak najryTphlejszego, pif'rwszy uważał powstanie za przedwczesnp i radził popraeowa( wpierw nad ludem. Ale' :mtagonizl\l, który istniał niewątpliwie pomiędzy tymi dwoma pr1.ywÓdc:lmi, nie objawił Hi nigdy w słow:J.ch, Inh we wzajemnf'Jll dokllezaniu sobie w polemipe (łziennikarHkki obel7ywej i klamliwpj. Był pomiędzy nimi pojdynek, "ale na czyny i pracę". "Antagonizm: obu kiNunków jest w rzeczy, jest w akcji, publicznośe zna go bardzo dobrzp i rozumie, ale nie objawia siQ w słowach, cóż dopiero w brudno-błotnistej polemicf' późnipjszego cza::;u!" Lihplt popieral nawet usilnie działalność l\Iarcinkowskiegll, pracował w zarządzie założonego przez niego Towarzystwa Pomocy Naukowej i wystawi! t!:'mu Towarzytswn wspaniały pomnik w s\vem czasopiśmie. -Historja tpw antagonizmu, tak rzeczoweo i szlachetnego, ma niemałe znaczenie wychowawcze i dla naszych CZ;ISÓW. Zanim praca )rganiczna i pęd ku zdbyciu pGtęgi ekonomicznej zapanow;iły wył:),cznip w Wielkopolscp i zepchnęły wszystkie inne wysiłki na plan dalszy, miał Poznaj'! okres bUjllPgO rozIOstu życia literackiegu i ntukowego. Okres ten nastał po po\\"taniIl li;5topadowem Hcikj 111ł'rwiąc: po roku 1840. i trwał do 1'. 184G. Przed rokil.'Ill 18;;0 nie moglo się ,,- Poznaniu utrzyma{: ż:Hlne czasllpif'lIlo, a jpdyny ,lziennik, wydawany ha pieniądze rz<!dowe, ledwo wegetował. Miesi\czniki ..Ml"Ówka.' i ,;Weteran" miały tylko kilko -- czy kilkuuastoIllipsiezny żywot. Nie )10dwdziło to tąd, żp spo!eezPJIsbvo widkopol:>kie ni!:' miało żadnych zainterewwali literackich i n:wkowyeh. Przeeiwnif', poIrzpha strawy duhowej, w jt:zyku narodowym podanej, była iInip rf\zbudzona. Alp }Jolrzehę tę zaspokajały calkowicif' czasopisma i lłzipnniki w;uszaw,.:kip. a naw£'t kaIiskip. \Vipmy () tplIl z aktlJ\\" ('ł'uzury flnIskiej w Poznaniu. Objaw t,'n jPfot jellnym z Iwjw:1żuil'jszych dowodów eisłej łączno?:ci ImHiIrahwj i idl'o

KRONIKA MIASTA l)OZNMHA

wej Poznania i \'¥ie1kopol:::ki z Warszawą i hrólestwem Kungresowem. Gdy powstanie listopadowe upadło, a l niem także czaHOpisma i gazety, które przed pllw5tclIliem w Wil'lkopolsce się ]'ozehodziły, musiał Poznali sam cza:sopisma takie ptlzakłada('. One t.o teraz; wraz z książkami i czasopismami, drnkowaIlPlIli na emigracji, o ile je wpu:o;zczała do kraju wzglldniejsza od rosyjskiej ;cenzura pruska, nasycały głód umysłowy 'Wielkopolan. Najpierw powstał w Lesznip popularr.y "Przyjaciel Ludu", zapełniany prawie wyłącznie artykułallli pOl'l1larn()-hitorycznpmi. 1'a-' tronował mu hr. Edward RaczYli.ski, nied0stf,'pny magnat, altwielki miłośnik hitorji i ,vogóle mee!nas sztuki i nauki, kUn"f w języku i w'3ponmi(wiach hist.orycznych upatrywał najRilniejsze podpory narodowm';ci. On to już w r. 18t; stworzył znakomity warsztat pracy dla historykÓw liter:ltury, lingwistów i historyków W postaci bibljoteki publicz1H.j swego imienia. Wspomnieniami historyczllemi, pomiei"zczal1emi w "Przyjacielu Ludu", umyliI też HaezYIiski potęgować przywiązanie ludu do narouowoRci polskiej. Wpływ tego pisma i innych puhlikacyj poznailskich nie ogTaniczał się wyłącznie do \Vielkopolski. Prasa ta ,sięgała (laIcko poza granice Niemiec, de Kongrp,sówki, a nawet na Ru i Litwę, g'dzie przyczyniła <:ię l1iemało do pOdlil':;hmia ducha oraz bwiadollloRci narodowej". Nigdy prZt..[tt>lll ani potmn wpływ\! IIlnysłowo('i pozna.łi.f>kiej i wielkopolskiej nie silgały tak dall'ko, jak w tym okrf'sie. Poza pmigrach w Paryżu w żadnej dziel" nicy Polski nie tętniło życie umysłowe tak żywo, jak w POZllaniu od 1". 1840 do 184G. O zUIJełnej niezależności w tym względzie Poznania od C'l1ligraeji świadczy najdobitnif'j to. że w Wldkopolsce zakwitła przedf'wszystkiem historja i filozof ja, ostatllia głównie w zależnoci od filozofji niemieckiej, gdy 11a ,)\\jgracji uprawiano przp" ważnie poezj . Nipdastatl'k powhci i wierszy w t. zw. litpratnrze pozmuiskiej owych l:lt poprostu ndl'rza. Jak podatn-1IJ l'ył wówczas w Pmnaniu grunt dla filozofji, :'"viauczy ta okolicz!lOś{'. Żp jeden z najwybitniej:::.zych filozof(Iw polskich, Angnst ('ieszkows)<i, chociaż nie WiPlkopolanin, obrał sobie dożywotnią sipdzih£; na wsi w pobliżn Poznania, a inny filozof, pochodząc" ,"ównież z Kongresówki, Bron. Trentowski, w Poznaniu, nakładem Edwarda Racz'yllkiego, Karola .Marcinkowskiego i innych, drukov.ał nipktl)rp swe dzieła. Ci dwaj filozofowie, przedewszyst

idem zaś trzeci, Libelt, rodowity Poznaliczyk, sprawili, że ówczesne życie umysłowe Poznanil i .Wielkopolski lIla wybitny charaktf'r filozofi('zny. Nad filozof ją atoli górowała historja. Rozprtwy historycznI' zapełniały łamy nietylko popularnego "Przyjaciela Ludu". Ipcz także czasopism, przeznaezonych dla warstw wyksztaJconyc!J, jak :,Tygodnik LitpT.acki", "Orędownik Naukowy" i "Dziennik Domowy". Nadto pochłaniała pubhczność kilkutomowe publikacje hi::;torvczne .Józeb Łnkaszewicza i Jędrzeja 1\10raczewskiego. "r czasopisma eh poznańskich owych czasów zaznaczył się wyraźny wpływ literatury i nauki niemieckiej. Przy lustrowaniu tomów n. p. "Tygodnika Literackiego", uderza nadmierna liczba recenzyj i streszczell dzieł niemieckich, pomieszczanych zwykle na mif'jscu artykułów wstępnych. Tytuły tych dzid, wydrukowane na miejscu naczelnem w piśmie, czcionkami niemieckiemi, jak tu wówczas praktykowano, nadzwyczajnie rażą oko dzisiejszego czytelnika. W tem też miejscu jest dalszy etap w 1'roce-;ip twmzpnia się t. zw. umy::;łowości polsko-niemieekiej w Poznaniu. \V roku 184(-j cały ten tak bardzo ożywitmy ruch umysłowy zamiera, nie z powodu wyczerpania się sił żywotny('h, - tych bTło jeszcze hardzo wiele, - ale . powodu represyj rządu prnskipgo. 'V lutym tego roku wszytkie wybitnieji;ze umysły wi!:'lkopolskil' znalazły się w więzieniu prusidem za mlział w przygot awaniach uo powst:mia, a jeclf'n z nicL, Edward Dembowski, poległ w tym czasie w walce o niepodległość. A gdy w 1'. lS48, po wypuszczpniu na wolnośl dziaJaczy i literatów pozl1m-lskich ruch umysłowy zaczynal nahiera{' nowego .ozpdu, wtf'dy zdławił go rząd pruski za pomocą wysokich kaucyj, które przepadały z powodu najlr.ejszf'go przpwinienia prasowl.go. Nawet ten imponujący doroh"k kulturalny z okrpsn przPf1 1'. 14() jest t.ylko częfwią tego, co Poznali zamierzał i mógłbr hył zrobić, gdyby wielkiej ('zści zamiprzeJi wydawniczy('h nip była udn rpmniła cenzura pruska. Ileż 10 planmvanych wydawnictw ]Jf'1'jodycznych przed 1'. 184G nie doszło do sknktu jedynie dlatpgo, że cenzura była zda" nia, i7. 10, co już istniało, zupełnie V\Tielkc.pol;;ce wystarczało. W' llPłni sił teny ruch literacki w Wielkopolsce został przez rząd )lrm:ki stłumiony. A gdy po L1,tach Cf'nzura została zniesiona., już tl'g'o l'IIchu, mimo usilnych zahipgÓ\\" nip można było przywrócil do żTia. llajpil'l'w dlateg-o, że tradycja b:vIa zerwana, a nast!?pnil dlat('go. że t'lIlezaspm walk:ł polF;ko niemiecka przyhrała ch,l{RONlKA M[ASTA POZNAM-Araktel' niezwykłej zaeiętosci. Zagrożona w najl'l"nH'llhnniPj:-;zych IJod:-;tawach bytu narodowego, \Yielkopolska mIsiała się w drugiej połowie wieku XIX za!wać do kładzt->lIia ..trranitÓw pod tęezf'''. \V akieh\v:lrunkaeh l)(\\'zja, filozofj3, :';7.tllka musiały zaniknąl'; byh to hardzo przykra rezygnacja, ale podyktowana koniecznością skllpienia w:-;zYRtkich sił, fluchowych i matPl'jalnych, w jednym. najwyższym celu: uratowania podstaw bytu narodo,,'eg o . :,Nie czas żałowa{ rÓż. gdy płoną la:,;y" , powtarzano często za poetą. \V"tępujemc w okres potężnego rozmachu \Vielkopolski celnm zd(,hy("ia pot,?g'i eko!l<JIuicznpj, 'V.,pólczesnym wydawał fin "iI: nawskrfJś prozaicznym, pozbawionym w8zelkiego uroku. Karol Libclt, wydając na rok przl'd ':;l1liercia pora z IIrugi swój systelll filozoficzny, skarżył się w przedmowie, lll'łnej eIpgijnego smutku, że już zanikły (lyskusjp o "duchu na,lwzglęunym", że dla l'0kolpuia nowpgo zrozumiałą była już tylko mowa o hankach, giełdach: intenr-;ywnem gospodarowaniu na roli, hawllu i przemyśle. On sam w takich czas:tch llmsiał się wydawać sobif' jak blok nat.yczllY z dawno minionpj ppoki. Dla nas atoli okres ten ni(' jest pozbawiony uroku (llateg'o, że jl'st okresem działania nowyeh ił i okJ"PRl'm zlłl:tg:Jl1ia sit; z największą potl)gą I'konollticzną Iia kontynpncie europejskim. W r 1815 była Wielkopolsk:l bardzo pod względem okonomicznym wYCip{\I"ZOll<1; inaczej też nil' mogło być po tak długim (Ikrpsie wojen. NL.ibanlzicj da wał się uczuwać brak krt'dytu.

i to przedewszystkiem w rolnictwie, gdyż przemysł i handel w owych czasach hył je8zczP znikomy. Zehy tl'mu brakowi zara.. dzić, pozwol.ił rząd pruski na założpnie Ziemstwa Krl'11ytowego w Poznaniu, które miało f1ostarcza{' tanipg-o kredytu właHcieielolll ziemskim. Instytucja ta miała 1l0HC i\wroką antonomję, slą(l mogli w niPj pracowac PolacT hez pog'wałcenia swyeh ueznt' narouowych. Jedynym tytułem nrz[:dowym, uznawanym i cenionym }Jrzpz \Vil lkopolan: h'ł, aż dl) ZTlil'IILCZpnia tej instytnf'ji. w drugiej połowip wil'ku XIX, tytnł radcy Zipmstwa Kreuytowl'{to. Pnwa w nil'm t1l'zy la Polaków za] joru pruskiego nOWOCZl'gnycII operacyj krl'l1} towych i fiJl:ln..::o",.\ ch. Kn"(lyt, uuzil'Iar,y ])J"ZI'Z Zit>mstwo, untnwa] wiele zipllli ]101 T :-ókil'j od przPjHcia w ręce niemii'cki". Wipdział o tem llohrzl' rząd pl'n<.;ki. tąd po r" lt)31, gdy rzd TI'II illt!:'nHpvniej zaczął pro. \VH1zi(; polit'kę g'!:'J"ln:tni7':tCyjną, coraz tnu1niej bylo uzy:-;kal'poz\Voll'!)ie na nowe I':nisjf' listów zast3.wnycb. Br:tkielll kredytu mieli hyć 1'0k'lCY zmuszeni de' przpdawania ziemi Ni-O)IllIoI1l. Rząll pruski sam, w kilka lat po upadkl! powstania listopadowpgo, wyznaczył fundusz miljona t:-ł"huÓw na kupno mjątków pobkich. Na stworzenie kredyhl własnpgo, niezależnf'g'o od rządu, 'VipIkopolska nie miała wÓwczas jeszcze sił; był bowiem brak zuppłny kapitałów. 'V taki!:'m poloż!'niu jedynym spo:,obem matowania ziemi od przpjśeia w rc(' niemieckie byla ulepszenie Inptod gospo" darowania na roli. Pienvsz' przyklad illtensywnf'go uprawiania zipll\i dał gpnprał nczYIlf'ry f'hłapowski, niegdyś adjutant Napokona. ()siadłzy po wojnach Napoleollskich na roli, pojechał do sławnpgo Thaera, żeby się u niego nauczyć lepszego uprawiallia zipll\J. Lpcz Tham poIpcił mu udar ..::ię do Anglji, co też Chła powi'ki uczynił. Podczas doć długipgo pobytu w .'\nglji nauczył ię ('hłapowski płodozllli:mu, zaznajomił się z nowo('zpslwmi narzęuziami rnIniczpmi; po powrocie utrzymywał przez długi czas jeszcze ożywiom' stosunki z angielskiemi sferami rolniczemi. B'ło to pierwsze nawiązanie kontaktu gospoJarczego Wielkopolski z Anglh. Drugi raz zetknięto się z angielskiemi metodami ekollomicZ)wmi w r. 1t548, przy zakłachnill Ligi Polskiej, wzorowanej na angielskipj "Anti-Corn-La w- Leagtlf'''. \V cplu upow:5zechnienia nowoczesnydl metod uprawiania roli napisał l'hlapowski książkę u() ro!nictwip", która uoczekała sic: cztprpeh wyd:uL Oprócz tego trzymał on li siebie f'tale zr<tzu (j a późnipj 12 synów zil'miallskich, ucząc ich praktycznie rolnictwa na swych folwarkach. R{,\Vnoczpnif' powstaly w całej Wielkopolscp zawodowe organizacje rolnicze, sklIpiające 'większych włacicieli zipIlIskich. Rezultatem tych wysiłków był wysoki stopiell zamożnm:ci, jaki Wil'lkopolska osiągnęła IWZpII r. 1848. ZaIIJuŻnL,Śe Ta b'ła tak wif'lka, źp możfl:t było sfinansowa( ruchy powstallezp w r. 14G i lt-\48. Sam proc!'!'> berliński spowodował koszta w wysokości hliko dwÓch miljollów t.alarów, kUn"p zapłaciła Wielkopolska. P:) r. 1830 zamoiność Wiplkopolski szybko zamieniln sif; w niptlo8tatek. )low')dowały go przf'dewszystkiplll ustawiczni' nieurolłzaje oraz zaraza cholery i tyfusu, ktÓr:t dzipsiątkowała ludność. Nigdy tylI' ziplł1i nit' lwz!:'<;zło w n;ee niemieckie, co w dziesięcioleciu od r. 180 do 18GO. Naw..t Komisja "Kolonizacvjna w eiągu trzydzip>;toletni('j lł7ialalnoci swej, oparta o fun" lhISZ miJ janla zlot'ph Juan'k, nie spowo,hrwaIa tyle szczprh \\ pol.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1925.08.31 R.3 Nr7/8 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry