KROIKA ;\IIASTA POZXAIA

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1933 R.11 Nr1

Czas czytania: ok. 4 min.

]\tór4 znajdziesz wyrażoną w załączonym Sadylul Paszy all t 0g r a f i e. To Ci, mó,i stal'y Żołnierzu, wystarczyćhy powinno do zaspokojenia skrupułów, jeślibyś wzglę(lem wartości naszej militarnej miał jakie w sumieniu swojem wojskowem. Pewien tego jestem i żadnych z tej strony nie mam obaw. Ale jest inna rzecz, o ktorej uie tak łatwo będzie mi pokonać WątI)liwości tak Twoje - jak i większej, a nawet celniejszej części tak Twoich, jlk i moich znajomych i przyjaciół w kmjll. - .J est nią polityczna ważność zajmowanego dziś przez nas stanowiska w TUl'cji. Banalności pomijam - takie np. jak ta, któm gotowa byłaby uważać nas za hamulec, stawiany przez rzą([ bllclzącym :się w Turcji narodowociom, 11Ib nawet zagwarantowanemu rówllouprawnieniu wszystkich religji i wyznań. Pl'zed Tobą niewarto lIsprawiedliwiać się z podobnych niedOl'zecznych zarzlltow. Ale ,j(,:,,! w Tobie natomiast innego I'Odzaju wn,tpliwość, co do politycznego zIHlcznia naszej formacji. Z listu pl'zynajmniej Twego widzę, że przed rokiem nie uznawałeś go zgoła ze względll na wpływ, jaki ta formacja wywrzećby mogla bezpośrednio na sprawę naszą. - Nie przeczyłeś wprawdzie, że ona dobrą nam nastręcza sposobność ćwiczenia się w rzemiośle wojennem i przechowywania jego tmdycji; przyznawałeś nawt, że przez wpływy tu osiągnięte dałoby się za pobiec w chwili, którą opatrzność naznac/.) na ostateczny rozkład Pl'zeżytego ciała, aby składowe jego części nie popaclły bezpodzielnie w ręce naszych nieprzyjaciół. To przyznawałeś - ale też i nie więcej! Pozwól za:;; sobie, 1110.1 drogi, powiedzieć, ze to, co przyznajesz, jest taką bagatelą, iż dla niej, dałibóg, - nie oplJściłbym kra,ju, - ani się dobrowolnie wyrzekł był , pI'zyjemności obcowania z \Vami - ani dziś chciał zyć pr7.ez sześć miesięcy w polu pod namiotem. -- Co innego mnie tli trzyma, - inne też mam widzenie i pojęeie w tej mierze:. Xie podobna jest rozwijać go przed Tohą ob!>zernie, - chciałhym jednak ehoć lekko nnszkieować Ci obraz mojej myśłi. Formacji naszej nie uważam za szkolę tylko do ćwiczenia się w rzemiośle wojennem i do przechowywania jego tradycji. - .fest to J'aczej jllż dziś, a być powinien w wyższej na przyszłość mierze, zbrojny wyraz myśli narodowej, Taki zaś tylko wTaz i tyłko tnki zrozumiany dziś bclzie przez dyplomaeją. Zaczepiajcież więc spl'awę polską o haczyk Kongl"esu \Viprłe"lsld ego, jak zaczepiano włoską, - ale i niezapominajcie przy te m, jaka jest u ł t i m a r a t i o nietylko królów, nIe i narodów, zwłaszcza uciśnionych, łub ujarzmionych całkowicie. Pl'zypominają mi się tu słowa, powiedziane przez Cesarza Xapoleona I-go do swego Adjutanta,a naszego ziomka, Jozefa Sułkowskiego: ,.I?ites ]eUl's aussi fIue le Po]onais ne doivent pas se reposer sur des dc'cOl's ćtrangers, - Ilu'ils doivent s'anner eux-mcmes. TOlltes ]es helles pal'oles fIu'on leul's contera n' aboutil'ont a rien, .Je connais ]e langage diplomatique, r n e n a t i o n ć c l' a s e e p a r s e s v o i s i n s n e p e u t s e r e I ev e r li II e I e s a r Hl e s ił I a m a i nU l2}. Spodziewam się, że takie zdanie powinno mieć powagę, Chcąc więc odzyska(' niepodległoć trzeba wzią,;ć za bl'Oll! ;\a to się wszysey zgadzamy. "A]e jakże ma wziąść ją dziś Polska, ską<l, gdzie i nal'eszde, I,to ją ma wziąść? - Nie mamy Piemontu - nie mamy \\"iktol'a Emanuela -- ani jego arrnji U ! Prawda - niestety! Ale też tutaj okazuje się lIajoezywiśeiej pomyłka tych Panów, którzy kompletną upatl'ujn, analogją Ilomię(lzy sprawą włoską, a polska i którzy myślą, że na tej samej <II'o(lze trafić można (lo Polski, co do '\iłoch. IVlniejszaby zresztą o drog! Zgadzam się na każdą, któl'aby najprędsze nastręczała szans(' zrealizowania tego Napoleońskil'go aksjomatu o In'oni, jako ostatecznej racji narodów ujarzmionych, Lecz skąd ją wziąść tę br0I1, jak, gdzie i kiedy? Piemontu nie mamy - niestety! Prawu a, że niestety! Ale szczęście lll'zynajmniej nasze, że mamy innego sprzymierzeilca, który gotów jest stać się dla nas, lIIUI a t i s m u t n n d i s, naszym Piemontem, który gotów jest podać na m i sposobność i możność zeszeregowania się, - gotów jP"t (lać i hr<JII. - Tym naszym sprzymierzeIlcem jest TlIrcja; a punktem zbrojllPA'() dla naszej sprawy już dzisiaj oparcia - , kacl1'ami dla naszej pl'zyszłp.i al'mji sardYliskiej, jest nasz zawiązek wojskowy -- nasi Kozacy i Dmgoni. ,Kadry te <lałyby się już teraz rozszerzać, a następnie i zapełniać.

- Zbieg rozmaitych akoliczności dziwnie daje się temu sprzyjac", () szczel'Ych przynajmniej intencjach Turcji wątpić nie mogę, skoro l'Ząd dzisiejzy i stojące na jego czele osoby, bynajmniej się z lem nie tają, że fonm"cja e}n'ześciańska Sadyka Paszy zostałaby natychmiast rozszerzoną i zwiększoną, jak tylko byliby p o I s c y oficerowie i pewna liczba podoficerów, którzyby tak wyższe, jak niższe zająć w niej mogli komenuy. - Turcja niema może w gruncie innej myśli, przypuszczam nawet to, jak tylko rozszerzyć chrześeialiską u siebie f 01'macją, do czego z różnych stron jest pchaną; ale gdy pośrÓd chl'ze:;ciańskicl1 swoich ludności - czyli popl'osfll słowiallskich, nie llla na tc

12) "Powiedz im także, że Pu];wy nic }lO\\ inni ..ol('g:u nR ohc). ('h 8ztanil:\raeh,.

że 'winni zbroił' si sami. '\Vszystkic obiecujce slowa nic dopl"owadz: jeh do ni(.zC'go. .Ja znam jtz)'-k d).'plomatów. N a r o d Z])1 i a ż d ż o 1I:r p r z c z s:\ s i fi d ó w m o ż e 1\" y Z woJ i Ć R i t t Y l k o z lJ r f) fi i ą 'v r ł; ku".

6'

8:5

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1933 R.11 Nr1 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry