KRONIKA MIASTA POZNANIAl\lIEt;IĘCZN I K POŚW1ĘCONY SPRAWOM KULTURALNY M STUł--... M. POZ='JANIA

Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1924.10.31 R.2 Nr9/10

Czas czytania: ok. 39 min.

(ORGAN TOWAHZYS'l'WA MIŁORNIKÓW MIASTA POZNANIA.) RIJ)AKCJA:

Z\'GIUNT ZALE..,KI KAZ[WEltŻ I{UC,ŃSK[ - UR. KAZL\IIIRZ KACZMAIWZYK

------ -------- ------ --

Rok II.

Poznań. dnia 31. października 1924.

Nr. 9 / 10.

DZIAl. HISTORYCZNY.

HEHEZJA JANA CZER:-;KIEGO \V POZN ANiU.

Ruch wolnościowy w piątem dziesięcioleciu XIX. wieku był. jak każdy podobny, GWliany duchem rewolucyjnym. Prądy przewl'Otowe, - z jedynym bodaj !tylko wyjątkiem spisków o wyzw.olenie narodó\\ ujarzmionych - nie ograniczają się na zasadniczych d'ążnościach politycznych, ale łączą w sGbie równocześnie wszechstronne tendencje wyzw'Oleńcze. Przedewszystkiem często zmierzają do zmiany porządku społecznego, CJ niekiedy jest tak ściśle spoJone 'z zamierzeniami politycznemi, że trudnG stwierdzić przewagę myśli jednej lub dlrugiej. L i h er a I i z m ubiegłego wieku zjednoczył \\1 sobie postulaty i WSK3.zania gospodarcze (\volność handlmv.a, wolnoś,ć osiedlenia, usunięcie 'Opieki państwa nad gospodarstwem .itd.), polityczne (zwalczanie absolutyzmu, k'Onstytucja, wolność indywidualna itd.). SpGłeczne (usunięcie prerogatyw stanowych, równość pr.aw itp.). oraz religijne.. Dzisiaj z pojęciem liberalizmu' łączy się najczęściej dwie rzeczy: kierunek ekonomiczny L. wolnomyślno.ść religijną. Ruchy ,takie ogólno-przewrotowe zwracają się możliwie radykalnie przeciw wszelkim autorytetom, a więc również religijnym. Duch burzenia istniejących sf.osunków; Slm w sobie stanowiąc zjawisko spClłeczne, interesuje nas inawet w dz.iedz.inie swych objawów na polu religji Ij.alo zjawisko sGcjalne. Z tego to względu prądy dysydenckie .\\" wieku XIX. zajmują nietylko historyka i apologetę kościelnego, ale także badacza historji {)gólnej.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

Wcześnie poczęły, dzięki prądGm wolnościowym, mnozyc się sekty w ł G fi i e koś c i o ł a 'e w a n g e II c k i e g o. Prawda, że wewnątnl protesbntyzmu proces dzielenia się na związki i lodłamy nie był nowością. Ody jednak sekty d'awniejsze powstawały ze sporów o poszczególne 'artykuły wiary, etykę, organizację 'kościelną itp., częsf-okroć na\vet gromadziły żywioł bardziej n:ligijny niż kościół państwowy, gdy dalej o-dhmy protestanckie powstałe np. w Prusiech po zjednocz,eniu kościołów niezależnych 'w unję ewangelicką stanowiły re:t'kcję tylko w kierunku zachow,ania niektórych d:twn:ejszych odrębn'0ści, o.becnie zawiał duch IOswob'0dzenia umysłów 'od prawowierności, 'Od wiary pozytywnej, dogm:ttów. Na. plan pier\V'szy wysuniętG prawidła rozumowe i inclyw:du2lnej wolności przek'0nań. R:tcjonaIiści utworzyli \\' r. 18-11 \\0 prowincji sa3kiej w Prusiech luźny związek p. n. "Przyj:t..:iół Pl'Otestanckich" 'czyli "Swiatbluhów". Z protestantyzmem nie łą,czyło ich ,mimo nazwy p,rawie nic, gdyż odrzuciwszy credo Atanazjańskie, stanęli poz]. chrześcijaństwem ,a religję zastępowali filozof ją '(dzięki czemu poparli kierunek ten zwolennicy nauki Hegla li im pokrew,ni). Prowodyrami byli wolnomyślni p:tstorowie ko:śÓoJa ewangelickiego. Ruch odszczepieńczy \V' kościele katolickim zapoczątkDwał J ,a n C z e r s ki. Zapoczątkow:tł g'0 'On, a nie drugi współczesny nowinkarz Jan. Ronge, przynajmiej o ile chodzi 'D rz.eczywiste założenie sekty. Dążenia odśrodkowe w k'o,ściele katolickim skierowywał) :się już iczęściej rzeciw 'trzem rzeczom: 1) supremacji wzgl. potędze papieża, 2) liturgji hcióskiej i 3) cehbac towi 'księży, a więc oprócz ,punktu pierwszeo, wynie3ionego później do znaczenia dogmatu, -przeciw Spł-1\,,'om - powiedzmy porządkowym (Hontheim, 'jJlunktacje emskie 1789 itd.). W latach 1826 i 1828 za:łta i kowJ.1i bracia 'Antoni (p'óźl1iej dysydent) i Augustyn Theinerow'ie, profesorowie teologji kat'Olickiej W' 'Wrocławiu, nz jeszcze celibat duchownych. Rzecz. wracała stale na porządek dzienny, i każdy z nowink,arzy jJ,rzyjmował trzy punkty p,orusZ!one jalvo przedmiot reformy. Były One też podstawą L. główną treścią nauki Jana CzerskIego.

Jan Czerski urOflził ir; dnia 12. maja 1813 w \Varlubiu parafji KomOlHkiej kolo Nowf'go na Pomorzu jako ::<yn Jlif'lamożnyeh włoeian. Nauki niisze pobierał " Warlubiu i B) dgoszczy, srrllnie w gimnazjum chojnickirm, gdzie utrzymywał się Zp t} pendjów bisIwpieh. Gdy tam wszakże nie Hpr:nvnwaI f'ię d'()l'tateeznip. utrlCił subwen.'jp, i musiał jako prymaner

"puścić szkoł", w r. 1838. UZlloInienia b ł miernt:Jgo 1). Przesieuział c,w" jakiś u rodziców. Chcąc jcdlmk zostt1Ć księdzem, umiał uzyskać pomoc kijku księży, tllLlzipż dyrektora gimnazjum poznań,kiego, dzięki ktÓremu przyjęty został do gimnazjum ihY. 11:uji MagllaIeny i ,lo alumnahl dla <l::<pirantów do stltllU dudlCwnego i w pÓł roku zclał maturę (8Iabo: doln'e noty jedynie w nauce rcIipji i matematyce). Przrs.ledł do 8eminarjulU duch'lwnrgo w Poznaniu. Zakłady poznańskie utrzymywały go eałkowicie darmo 2). W marcu 184::? otrzymał wyższe święcenia kapłailskil], "IV wieku lat :m, poczem powołany został na wikarjat tumski w Poznamu. Tuż po wiceniach począł prfwarlzić ,;ię d7i\\nie. Wyjeżdżając z domu rodzi,'ieIddego do Poznania, Cplplll ohjęeia wikarjatn, zabrał z sohą --- ue1 zgody matki jl'j i ojezyma - 16-Ictnią TekI" Solecką z l,"omorka i nip wyli al jej pomimo przyntgl:'I) dopóty, IlopókI ojczym nic pn\yshtł 0';0unej po nią furmanki. Tym! samym wszakże wozem zabraia ic: 110 l'ozuania daleka jego krpwna l\Iarjanna Gutowslm z Kurzejewa. By!a to wedle wiadct'tw1 IlOb'rl,nll,n:h - prpzpsa policji poznailskiej .Minutoleg'o i lantraja ehodzieskiego v. d. <.101tza - kobietlt "wlprzającej urody.. Z nią mienkał odt:łll Czerf.;i. Gorszące życie jego spowodowało kiIk:' UPOIIluień zr strony wł,łflz duchownych i przesiedlenie do 'Vi rÓw na Sw. Michał 1F<13. l;[I) tu wszakże Gutow.,ka na pro}mstwie porodzHa flziecI,iJ, 1uqfl:!ła k.nnisja konsystOlka ofl Czprskif'g'o usuniGcia jej. Zgollził 8ię na to Czerski. dodajw' wsztkże, żp odtąd konsy:40rz ma mu prow:Irlzit\ g'ospoII::rs1\\O Ihllnowe. za kttn'' to Ilollatek skazany został 13. luteg.J 18'14 llo! i"Hiniowe I"rkoIrLcje w Osil'cznie. tamtąd przeniel'iiony wl'iraI do Piły. Ale i tutaj znahlzła siG Gutowska, a przytem Czerski poeząI .v kazaniach krytykować duchwieilstwo, oclpusty itp. Zniecierpliwiony konsysorz susIJI'nIIował go ,lnia 17. maja 1844 "ab officio et benefieio'.. Mimo btamil członków doz!HłI kościelnego, na. stannw5ko nie wrócił. Kon"'ystorz wytoczyI czer;;kiemu le(1ztwo fiskn.Ine. Tymezvl'i,'m dnia 22. ,;iprpnia 1844 Czerski t.łoiył oh:nvi'lzki kapłańskie. Starania kons'storza, :!by wł.lł-b' poIit.ycz))/' oclf,tawiły go aż ,lo ukończenia śledztwa do Osirczny. pozotały ]IPZ -kuc tku. ąrl duchowny skazał go przeto zaoznie na 4-tygorlniO\\ p rekolekcje (22. listopada 1844), kttHych oczywiście nip odsiedział. Już w dziei\ przed zlożeniem ohowiązków kapł:uiskiPh 7ażądał od rodziców 'wych i hutowsLiej zgody na zawarcie IJwIżeilbtwa, glIy jej zaś dobro""ol,,,.) III.' otrzymał. cytował rodzil'Ów obnstwllnych przez sąd. \Y trakcie J:,,"'tr:p,H\'ania IUJarI ze zmartwienia ojciec jel!o, a nieco pÓźnirj ojeiec Gnrowkiej. ::,1 uh zapowiedzin.no po raz pierwszy 29. grudnia 1844 w kościołach ewangc;kkich w Pile, f'hotlzieży (gdzir czas pewien przebywaI:\ Gntfnv!"ka) i IV Poznaniu (w zhorze świętokrzysIdm), dcl był się je,lnakże dopiero po nZY8kanin zgody rocIzicÓw Outowskiej rlrogą wyroku sąrlowf'g'o. dni:! 21. hUf'I!()

1) Offenes f:;pmhchreihpn dpr Wittwe Anna CZl'rska :m Jhren Sohn .fnhalln Czerski. Regenshurg 1845. Str. 9. 2) Okólnik Ks. St.. Chjerf\wicza, administratora generalnego archidie, ee7ji poznailskiej, z 17. lutego 1845. (Gazeta Kośeielna 1R45. Obrona Pra wdy 1845. Wyd. niemieckie: Malborg 1845).

, .i

KI:WN"lKA MIAS'I'.\ POZNANIA

1845 przed pasturellI Griltzmacherem WJ Pile, w (lomu ('zen;kiego, na żądanie ministra - bez wHzeIkiego rozgłosu. - Czersld zamierzał przejsć do karjery nauczycielskiej i praHił ministra oświaty ° HtanowiHlm (.d)lowi('duie w Heminarjum nauczyciplHkiem, g'inlll1lzjum luh szkole realnej aIho l) środki du ,;twIjulIl nauk filologicznych i:), za nomow,! jc(lnaicże kilku katolików pilskieh oderw:lł część wiemych od' kościoła katolkkiego i utworzył gmin" "chrze:kijaiu;khtpostoIsko-katoli('ką". Dnia O. pażclziprnika H'44 czytał m!;zę w języku niemieckim w mipszk:wiu '"'WPili II żytla Mendla w PilI' 4). T"kim był n'łuwjpkiem ten nowoczesny reformatOl". llrnysł przed,,IIY, lIie ube'l.Il:.\.n tlostateeznip z przedmiotem, który )JriJhowal refl.rmuwat, Zl"l>Hztą Jll'IJst i duś(' szczery. Reformatol'Owie dawnych wieków byli oryginalni w pumysłaeh, ogamiali niekiedy gł"bokim umyslem całukształt wiprzeil, hyIi lIawet lIl"czpnnikami przp!wnani:, jak Hus, ludźmi nieraz ety('wip wybitllYIIli. I IJraeowaIi W ('z:lsip. kiedy "reformatio ill capite et memhris" o(.zddwalla b'ła Jlowszechnit-. Tpraz powi5taje lIipzarlowoIony ksiądz. t'H.rz- now:! wiarę i.n znajrlujp zwoh'nników. Dnia 19 paidziernika 1844 formuluje 'Czerski swe w y z n dn i e w i a r y (t. zw. pilskie pierwsze). Uznaje pismo święte jłko jedyne pewne źródła wiary, ,które każdy czytać i wykła'dla-ć sobie powinien, zwalcza be3tyfikację i czczenie świętyh, spowiedź tajemną, 'Odpusty. post 'Obowiązkowy, ',celibat księży, władzę papieską, wpmwadza język narod;awy dlo wszystkich na,. bożeń.stw i obrzędów, komunję wobu 'pGstaciach, nie uznaje czyśca. A więc rzeczy przez głównych reformatorów dawno przyjęte Oł-osił przytem, że odpadł tylko od duchowieństwa i papiestma rzymskiego a wiarę kablicką zachowuje po usunięciu wszystkieg'O, co duchowieństwo to bezprawnie - jak twierdził wprowadziło i do wierzenia ,podaje G). Inną naukę wyzlI:lw:11 łą<:zony l'zęsto z ('zprskim rówienik tcgoż .fan l{ollge, 8Iązak, również h. ].siądz katolil'ki. W p:lźlLderniku 18..4

;J) W hroszurkach katolickich twierdzono spor:uly<:znic. że zamierzał przejM na ohr'l.ądek grecki. Wia,lolllości tej gdzieillrlzicj sprawdzić nie lIJogłem. ci) Arch. Pailstw. Pozn;ul. Nal'z. Prez. XXIV D III c 20 .\cta hetreffend den ehemaligen Vil':'rius zu 1-)chneirlemlihl, .Johann (;zerski, UIII! tlic BiIdnug sog. christkaIllUlischer Gemeindp.Il. - Vi nich odpis akt. sądu dl!. ehowuego. Offenes Sellllschreiben au Herm JuhallIH's C',erski.. von einclll romisch-kathoIischen Weltpricster. Poznail 1845 u Stdańskiego. - Zresztą liczne brcszul"l;:j wspÓłczesne. - \V ocenie zdolności i ch:u'akleru Oz.

zgodne ą pisma rZYlIlko- kat. i niemiecko-kat. Por. Dr. Behnsch. FilI" Chri>;tkatholiselwi5 Lphen. Brpslau 1845-47, 5 tumÓw.

) Offenes GIaubensbekeuntnis der ('hri,,;tIi('h-,lpotolis('h-kathoIis('hpn GplJlP,indc zu SchllpjrlpIl1iihl... Danzig 18-15.

(l1!łosił bardzo !\miały list utwart' du hisImpa Amoldi'ego w Trewil'zP, z 1'0wudu wystawienia rzekomej ukni (,llI)'Rtusa, list wYRzydzający kult rPlikwij i świętych. ZnaI:lzłRzy wielu zwolenników, uRtanowił lll1lgip WYZIUlnie dYR"plerll'kip, t. zw. Wl'Od:nvRkir (3. i 4. lutego 1845), i to mocno rat:joilalistycZl!p (hihIja jedY!ll'm źródh'm wi:ry, odrzuca się W'l.Y"it kil' u8więcone fonny itp.). Wyznani,' to równoleg"łe do kiprtmku ..przyjaciół proteRt:lnl'ki«-h" zrwIazło hanlzo Iil'ZlIych Rymp:ltyków w całej monarchji prufikiej (z wyjątkiem W. Ks. Poz'l"Iri-,kieg-o, Hme ponstawiono CzerRkiemu). Gminy kiel'Unku wrocławRkiego zgrom:ulziły się (23-26 marca lR45) na kongreRie w LipRku. zwołanym głównie prz,?'z ;nanego liherała Huberta BIuma, później w WiPdniu rozstrzelanego, i sprecyzowały tutaj cred,) wlOtlawskie, 0puRzczając np. kwestję hóstwa ChrY'>'usa \wyzn:lnie IipRkiH;. 'Jzerski. ohecny w Lipsku, b.-onił wi:uy pozytywnej i rychło stwienlz:J wielką różnicę między RWf'm a lipskiem wyznam:uni: ('zerski sam lIiI' JW"uw:t1 się nawet do granil' protestantyzmlI. Lipsk natumia8t stanął w jefi:ICj linji z dYRydentami protrsta!lyzmu. lihmo w;;'l.ystko oha kierunki ud l.aziły 1.1\ identyczne, nie prws.,I,:I(h:.:v sobie, a J":Ie:ej W"IJMpr:u'owały bardzo ('zęsto i. wspomagały się nawzajem 6). Wyznanie swe posłał Czerski do rejencji w Bydgnszczy razem l wnioskiem (z 27. października 1844) 8 uznanie oraz regulację eksternów, t. j. majątk!u kościelnego (zwało <;ię przecie, 'że część dóbr k,0'ciel'1ych nalezy sję jego gmmie, bo pozostała... kat,olicką !), spraw szkolnych i cmentarza. Rejencj'ł zachowała rezerwę. O m i n a p i I s k a skł,ad'ała się pierwotnie z 23 wyznawców 7), pod 'p1rzeW'odem niejakieo Silengera, który Czerskieo nakłonił do fundowania 'gminy. Na pierwszą k,omunję zgromadziła się gmina 27 październiłm 1844. Omina pilska rosh zrazu słabo, W końcu listopada poOsiadała 30 członków, w styczniu 1845 członkÓw 36 w Pile, a 17 poza Piłą, w tej liczbie dwuch majorów wojsk p1ruskkh.

Otrzymawszy :łdresy z kilk'u miast ,niemieckich (Elberfeldlu, 01denburga, Berlina, BielefeIdu), Czerski zdecyóiJwał się aa szerszą propagamlę, ułatwioną przez lladsył.ail1e 'składki. Wtedy Ks. Gajerowicz. administrator jeneralny archidiecezji poznańskiej, wydaje (17 lutego 1845) odezw,>, \\" sprawie herezji CLerskiego i rzuca klątw'ę na niego i wszystkich jego zwolenników. Okólnik ten 'Ogłoszono z ,ambon kościołów poznańskich w dniu 23 lutego 1845. W tym samym dniu Czerski już uczy sw'ej wiary

0) Bci8i<ejsze opi:llIie kiel"Unku wrocławko-lipRkiegu olfwiodłoby naH zhytnio (Id tematu. 7) Ada betr. dPII pllPlIw]i:rpn VicariuH... Czerski; cyt. wyi;ej. -l{azem f, dziećmi hyło 28 osób. lidzi(>iTlllz"e mylnie podają 78. :, naIYPt 150 mfńb.

KRONIKA MIASTA POlNANIAw Chodzieży i rozpoczyna stąd działalność,nowatorską, na .szerszą skalę. Następnie podróżuje i odpnwia własne nabożeństwa w licznych miejscowośc.a.::h Wielko[-olski i Fomorza. Zyskuje zwolent1ik6\\ w Unnie (W estfaja), BydgGszczy, T'Oruniu, Gdańsku, Grudziądzu, Na'kle, Szubinie, Poli,chnie (wsi pod' Nakłem), Starogardzie, Malborgu, Rawiczu, Królewcu, Swarzędzu, Rydz)'nie, Wschowie, Zaborowie, Lesznie. Nie 'Wszędzie, gdzie pracuje, tworzy się gmina: niekiedy z góry ocierano kierunek wrdawski, a Czerskiego p,roszono jako niby nieróżniącego się z \\ rocławianami, niekiedy garstka zwolenników jest zbyt mab, aby powstać mogła gmina samoistna. Bądź co bądź nowinki ;szerz:ą się. Że .Czerski mógł mieć z wiarą s w ą p e w n e p'ow o d' z en i e, na b składały się różne zjawisk.a: nasamprzód liberalny duch czasu, następnie f.ormalne zachowanie katolicyzmu ,a usunięcie żeń tych dężarÓ\\. które kościół nakladał wiernym. dalej życzliwość protesbntó\\. WaJka z Rzymem, l.tórv w CLasach .owych kiIlClkrotnie wyszedł zwycięsko z utarczek z rządem pruskim. pozyska h Czer:;kiemu wielu przyjaciół i zwolenników wśród protestantów. Zwłasz.:z:.t kościelne wladze ewangelickie mocno ws,ierały ruch f' j Iski. oddając b::rrdzo chętnie koś cioty e\'\'angelickie de użytku dysydentÓw, tak chętnie, Le whdze najwyższe ,państw'owe zyczliwaść tę hamoW'3:ć musiały. PopIerały tez dysydentów często komuny, p.rzyznając nawet suawencję na ich !potrzeby, lokale itp. (ElbJąg, Bydgosz:cz, Rawicz). Ogromnie popularnem było bslo unarudowienia kGśÓoła.

W warunkach pruskich język nar'odwy był niemal równoznaczny z niemieckim. I oto" 'katolicy narodowDści niemieckiej, niezadowoleni z duchowieństwa polskiego, szeregowali się bardzJO ,ochoczo na 'Około ,CzeJ skiego. Czerski uchodzi przecież dotąd za jednego z tw6rców t. zw. niemieckiego k.1tolicyzmu. To też gminy dysydenckie składały się \\ p'rzytlaO:Zającej więk szoś.ci z 'katolików niemieckich 8 ). Uderza 'z góry, że .d'zi1ł'al",ość Czerskiego szła po peryferji żywiołu polskiego: na pół.

nocy i południu Księstwa, gdzie w poważnej sile gromadził

8) Dowiodę tego jeszcze mzeJ. Zresztą fitwierd'7!j, tD t.akże 8tatystyk fieorg v. Hirschfeld, Gesrhicbt"e und Btatistik des Disi(l{'ntums im prruF Fischen Staatf' - Zf'ltschrift des KI'-L Prussis(;hf'n tatistj8rh(m Burram.

1 R6£-lS64, str. 11 tsię element niemiecki, i na Pomorzu w miastach o większym odsetku ludności niemieckiej. W sercu 'Wielkopolski, na terenie etnograficL1.1ie polskim, uderzył Czerski zrazu jedynie na Swarzędz, małe miasteczko, przyciągające w danym razie NiemCÓ\v z pobliskiego Poznania.

Wielka część zwolenników Czerskiego rekrutowała się z osób, żyjących w małżeństwach mieszanych, lub takich, którym w kośÓołach katolickim lub ewangelic!i:im odmówiono Iubu !I) A jedna mała gmina składała się z d'awniejszych protestantów (wsi Wioska), którzy nie chcieli ponosić ciężarów ;Ja p,arafję swą. Pewien udział w powod7eniu nauki pilskij miały wreszcie władze pruskie. Wyczekujące stanowisko zajęli król i władze wyższe. Nie prze3zkadzano dysydentom, w myśl obowiązujących przepisów prawnych, ale nie pDpieranoich również. A ministmw:ie oświecenia publicznego i spraw wewnętrznych przypominali kilkakrotnie władz'Jm niższym obowiązek bezstronności i kazali unikać wnżenia, j3.kGby Irząd sympatyzowął z dysydentami. Jeszcze W' maju 1845 ukazali używać ,dysydentom określeń przypominających instytucje koś6ołów chrześcijańskich (gmina, ;duszp:łsterz, ksiądz, "katolicki" itp.), zabronili też udz:ielania kościołów e wangelick:ch i gmachów urzędowych na cele dysydenckie 10). Zakaz t e'1 jednak 'W' lipcu król cofnął, przepisując, że zbory protestanckie mGgą być pożyczane .dysydentom katolickim, jeżeli W'szystk;e władze kościoła godzą się 113 oddanie, jeżeli niema innych w; mieście odpoW'ednich Iokali \i jeżeli gmina dysydencka ma tyle członków', że 111niejwięcej zapełni,! zf.)iór. Tyle wladz:e naczelne. U d.:;łu jednakże ,mieli pilszczanie niekiedy zdecyd.::Jw'anych przyjaciół. T1k cenzor byd L goski przepuścił \\ styczniu 1845, broszurę Czerskiego, zawierającą lohraźliwe napaści 113. kościół ,i duchowieństwo katolickie.

II) W POZllanill "twien1zono 20 przypadków odmówionego lllbu.

f) ndzialt, małżei\sLw mieszan.' ch niżpj. - -'Iacir7.ysta p:mi!la pilska mI:J!:I \\{ samych początkach przcs7.lo trzecią CZ<:ŚI: czlonkÓw w kolach l'lalżeńtw l1ieszany('h. Saenger, wspÓłtwórca sekty, pocho(lził znnwH z małżeństwa rllieszanego i miewał ako ma'JOn zatargi ze WYIl1 proboszczem. A. Freiho1"f 'lon Seld, .Mein jtingstpr Al1fenth:U:'t in SchneidemiihL 3. Aun. Berlin 18-15 (Wolff ,& Com p.).

10) Al ch. PańlOtw. Poznail Nacz. Prez. XXIV Dc 20 a. Secrl't:mda in der Schneidemiihler kath.- kirchlichen Angelegenheit.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

Lantrat chodzieski (piła leżała. w jego powiecie) \1. d. Ooltz: nie wypierał się wcale sympatji ku dysydentom, tłumacząc się z pO\VIOdl: zażalenia ks. O:łjerowicz:a tradycyjnem usposobieniem rodzinnym, ród howiem Ooltzów należał od d:awna w Polsce do naczelników dawnych dysyJentów 11 ) Minutoli, prezes policji v,,' Poznaniu, w kwietniu 1845 wypisuje dobre świadectwo Czerskiemu, w Swarzędzu wspiera go przy nabożeństwie całą policją poznańską miejską i powiatową, poczem dyktuje MiilIerowi, redaktorowi niem;ekiej gazety poznańskiej, kore,:;p'Ondencję :do W!:ększych gazet niemieckich, pisaną z wielką żyrzliwoś.ci,! dla dysydentów, i ułatwia im \V 'Ogóle pracę. Ponad'to inicjatorami powstania kilku gmin byli urzędnicy różnych st-opni (Bydgoszcz, Poznań, Chodzież i t. p.). Wszystkie te 'OkGliczności sprzyjały e k s p a n S j i nauki Czerskiego. Rozpocząwszy w lutym 1845 dLiałalność agib.cyjną, pozyskał do końca czerwca kilkaset człGnków 12 . Pierwszą gminą była pilskd (w czerwcu 1845: 51 osób), drugą chodzieska (9 osób). W marcu ukonstytuowały się Unna w Westhlji i Toruń, w' kwietniu Bydgoszcz - gmina ta cieszyła się wieli<iem poparciem pastora R'Omberga tudzież władz miejskich, wzrosła l pierwotnych 20 członków do lipca na 70. W maju 15 ludzi zał'użyło gm;nę rawicką (w czerwcu 82 osoby). Do gminy tej orjentow,ali Się luzem idący dysydenci w Wschowie, Rydzynie, Zaborowi e i Lesznie. Do gminy bydgoskiej przynależeli luncy z Dordronu i Koronowa, firmując się gminami filj1lnemi. Niezupełnie samodzielną gminę s bnowiło Nakło z Szubinem i wsią Polichno. Filją tą opiekowały się gminy fo bydgoska, to chodzieska. Nadfo powstał jeszcze oddział pilszczyzny w Biskupicach na P.omorzu (15 osób). A wreszcie ukonstytuowała ię gmina swarzc;dzka . (23 osoby), gdzie dnia '20. maja 1845 Czerski OdL prawił po raz pierwszy swe nabożeństwo. UWJ.żając Swarzędz jako wamwnię, z której podbić będzie mógł Poznall., Z3.JeżctżaJ tutaj Czerski szczególnie często, m. i. dW3 raZ\1 w lipcu 1845, W reszcie uderzył na Poznań.

U) Acta IJetr. den ehem. Vil'alius... nzerski.

1.2) Stwierdzikm w Kt;. Puznańskiem imimH1il ::!55 usÓb tlol"Oslych, na l'l'dstawie wykazÓw urzędowych. UW;IŻalH liczh!: tę za mniejwicej pewilil.

II.

A na tym P o z n a n i u bardzo pIlszczanom zależało. Miasto nasze uchodziło za potężną stolicę 'rZymskiego katolicyzmu czyli wedle słownika przeciwników - ultramontanizmu. Uderzyć w ten ,ośl'Odek nieograniczonej władzy duchowieństwa rzymskiego, w ten rdzeń katolicyzmu w Polsce, w miasto, którego historja szczyci sil; pierwszem biskupstwem w' Polsce, w którem siedzibę ,swą miał arcybiskup ,i wbdze archidiecezjalne, uderzyć w P,oznall - znanyło dla Czerskiego mierzyć siłę na zamiary, było aż nadtro parp\ ającytn pomysłem, aby 'się na czyn taki nie odważyć. Urok dla sprawy, który mógł spłynąć na nowy ruch z powodu ufundowania mocnej gminy \v Poznaniu, był ńiezwykle wielki i bogate obiecujący owoce. A ponadto stawienie nogi \V Poznaniu mogło zapGwiadać pozyskanie żywiołu pols'Kiego dla sprawy, która inaczej w 'WieIkiem Księstwie Poznańskiem - choćby ogarnęła lwią część fkatolików niemieckich - skazana była na martwy żywot, a w każdym razie nie naruszałaby potęgi polskiego w wielkiej przewadze duchowieństwa rzymskokatoJi.ckiego, któremu śpie\v łabędzi zapowiadał nowator. Swoja drogą z w o I e n n i k ó w I i b e r a I i z m u religijnego nie brakło ani w Poznaniu, ani w narodzie polskim. A i jJ'rzed' nowinkami religijnemi nie cofano się zbyt skrupulatnie, czego dowodem powodzenie nauki Towiań:skiego Ina emigracji. W duchu liberalnym odzyw.ali się na emigracji i w Pozna.niu ludzie tacy jak Gaszyński, Trentowski, Libelt, Łucjan Siemieński, Woykow'. ski, 0\ Szastakowski, indyferentyzm religijny popierały pisma, jak Rok. Tygodnik. Orędownik, w części także Gazeta Pozna!'iska 13). Ruch dysydencki w Prusiech znalazł pewien oddźwięk nawet w Warszawie, skoro wannalach chrześcijańsko - katoJi!c'kich,14) p'Jd koniec lutego 1845 zanotowano: "Warszawa okazuje \viele :sympatji". W warsh" ach wykształc.onych zasada religji liberalnej nietrudno mogłaby się rozwijać, z tem tylko zastrzeżeniem, że i n t e I i g e n c i nie :skorzy są do ucz:ęszczania na wykłady, które im nowości nie :przynGszą, ani też nie zap'isują chętnie .s wych nazwisk na listę jakiejś gminy zorganizowanej. LJ nas zaś dochodził szczegół niezwykłej wagi: oto sympatja kie

13) Ohrolll!, Prawdy. 1845, Hr. 12, str. 11--14.

14) Dr. BphllRCh, op. eit, tl'TIl I. str. 4.

kimNIKA MIASTA PO:l;NANIA

wwniczych sfer narodu polskiego była ,po stmnie d'uchawieństwa, którego przewodnicy ostatni - zwłaszcza arcybiskup Dunin - 'otoczeni byli sławą bojowników polskiej sprawy narodawej.

Too jedno, a nadto politycznie l.orjentujący się umysł inteligencji poznał natychmiast, jak ciężką klęskę przynieść mogło Lywiotowi polskiemu l1ozdwojenie wewhętrzne,na tle indyferentnej zresztą spraw)', jaką dla wielu była religja. Wiedzi:mCl d okh d'n i e, że wodzowie pGzostaną bez wojska, skoro jakkolwiekbądź o ptQ\vi edzą się za nowinkami, bo o uczuciach lu.du ja'ko masy, w sprawach religijnych, w<!tpliwości być nie mogło. Z tych to względów wszyscy ci, którzyby w "innych warunbch popierali nowinki, przycupnęli obecnie i milczeIPu). Pozostali zaś zadeklarowali jednozgodnie, ie utrzymanie wiary btolickiej jest bezwzględnym interesem narudowem, że polskość nieodłączna jest w warunkach niewiOlt od 'btolickości. Tezę tę sbwiono wówzzas \\y_ raźnie jawo Iinję wytyczną w stosun'ku do nowej "reformacji" kośdelnej, i .to najzupełniej celowo, jak póiniejsZ1. częstokroć \vykazah flistorja, która dowiodła, że różnica w'rznaniowa w stosunku do .otaczających n1S ewangelickich ,W lwiej części Niemców: stanowiła silną nporę obronną :przed germanincją. W okolicznościach z roku 1845 myśl kryci'ł interesów' wyznaniowych sprawą narod)\\"ą magła powsi1ć bez trudności, gdyż rzeczywistymi "protestantami" przeciw rzymskiemu lo tolicyzmowi byli właśnie Niemcy wyznania 'katolickiego. wspierani przez. Niemców 'W)'znania ewangelickiego, nie!dedy takż(: religji !Żydowskiej. Skądinąd sądzono i 'Odczuwano, że now) nauka cieszy się bardzo szeroką tolerancją rządu, wiedziano, że niekiedy władze lokalne pocichu lub ,otwarcie protegowały pracę nowinkarz)'. mimo wyczekującego stana,,-iska króla pruskiego, który w orędziu z powadu powstania sekt "katolickich" wydanem (z dni1 30. 4. ,]845) wolną zastrzegł sobie wabec nich rękę, - a świadomość ta starczyła, aby żywioł patryjotyclny z całym sceptycyzmem z ajął się kwest ją 'nawej wiary. Tak zatem u inteligencji polskiej \V Poznaniu, mimo skłonności liberalnych pewnej jej części, CZerski spotkać się musiał z .oparem, a conajmniej czujnem niedowierzaniem 16).

15) Jedynif' WOykOWRki konferował 27. lipca z cZf'rkim 16) Ty tu!' Działyilski oświadczył na kilka tygodni przed wy]mdkami poznańskif'mi MinutoIcmu otwarcie, że skoroby Czerski olIważył się głosić swą wiarę w P07Jl:lIliu, !;:aże go schwytać i wywieś" poza rog-ntki. Minutoli

A lud? L u d był ,ostatnim, który mógł być pozyskany dla .nowinck Zbyt mocno zrósł się ze swoistą kulturą katolicką, zbyt ścisIc życie swe w każdej dziedzin'ie z "niem związał i splótł, aby jal,iekolwiek nowe wierzenia znaleźć mogły u niego poklask. Żnano zresztą w Poznaniu powszechnie Czerskiego, o którym przeZ dwa lab obiegała plotka przykra: wobec tej ludności nie mógł on przybierać się w szaty apo3toła. POlJO:stawało m i es z c z a ń s t wo ś r e d n i e, które wśród Niemcó\\- w największej mierze przyłączyJ.o się do ruchu ilQWatorskiego, i w ogóle krytyczniej odn'Dsiło się do spraw religijnych niż lud roboczy a nie odczuwało tej 'Ddpowie::ł-zialnoś:c:i wobec sprawy narodowej, jaką żywiły warstwy 'kierownicze. Ale \'Ii" Poznaniu warstwa ta na szerokiej linji już się poprzednio była zaprz<;gła do olskiej sprawy 'konspiracyjnej, tak, że LYWO re agowah n:l wszelkie interesy narodowe. W dniu 20. lutego 1845 aresztowano w Poznaniu 55 osób ze stanu rzemieślniczego, w tem wielu robotników zajętych przy pracach fortyfikacyjnych, pod zarzutem spisku przeciw państwu pruskiemu. Później wytmpiła 'policja częśdowo związek patryjotyczny wśród miszczaństwa polskiego i oczyniła dalsze aresztowa I 1i:!. A tymczasem pramwał intensywnie związek ten, pod przewodnictwem Stefańskiego księgarza, który teraz Im. in. przejął wydawnictwo prac przeciw Czerskiemu i Ronge01u w wielkiej ilości pisanych. Ten Isam związek mieszczańsk!i w r,oku 1846 zorganizuje iw głównej micrze atak m twierdzę' r:Jznańską. Napięcie patryjoty'czne wogóle było potężne. Ruch cały przypada bowiem na cz:s gorączkowyd prac spiskowych, inter..zywnych przygotowań do wybuchu powstania, które ogarniały siecią organincji wojcnnej wszystkie waistwy ptOłeczeństwa p8lskiego. W nastmju takim łatwiej było 'D poturbowaniu kil'ku burzycieli miru domowego :niż o kontem plach nad oderw 1niem s il,: ,od !polskiego kościoła. D u{:h czasu zrodził całe nowinki, duch czasu był liherałem, ale duch czasu hył nastroJony na czyny, na wielkie przewroty, na powszechną i ńarodową rewolucję, fa nie na dysputy 10 sprawach bardzJO odległych.

w orlpowipuzi g-rr.ził Bilą wojskI. Na. en u8wi1I1czył DziałYllski: .,Błogosbwić b';Jr1ę te hagllph- " pierś llloj:! zwrÓl'one, ho widzę, że! aż takich potrzeba E<rOllków, ahy rządowi otworzyć oczy :la wszystko, co II nas s rlzieje".

KRONIKA MIAS'1'A POZNANIA

I atia [Jollrażni!'lIie wywołat- mogło o,iruchrowy wybueh I!niewu Iu(]u, »owiadcz ł t!'go księgarz żydowski .J::- k u h C ° h n dnia -L inaja 184:).

B\ł on wydawcą niektóryl'h hl'OszUl'ek chrzecijaIiHko-katoli('kich i intpre'owal się tym l"Uch!'l1l. nt.rz.vmawsz z Lipska karykatury wymierzone rrzpciw dudlOwiplistwu katolil'];ipl!lu, w tl'ili Ilwip aIegr_rje _ przedstawi:!jąc!' zwy('.ięstwo chrzpśeij. katolików Had kOścioh.1II rzymsko-katolickim, wyłożył je w oImi!' wystawowem. Zahl'Onił mil wpraw,lzie wystawienia :13 willok publiczny kar.vkatur t.ych prezy,lent. p'}Iicji Minuto]'i, nie zakazał j,'dliak >'I)I"zedaży, uważając jp - jak p6Ź\lIfj na ohl'Onę swoją pocl:nvał za zhyt porlłp. (zu j:iulllwrlieh) aby je kto mi:tl lnhywać, Cohn przeto i\przcllawał je i polP,'al w składzie f;wym przy Starym Rynku. \V I.harzony postQpowaniem ('olm:l lud puznailski lIl'!.ąrl'l.ił w niptlzich" dnia 4. maja tS45, wielkip zhipgowisko przl'rl lll:1gazynPIII księgmskilll i na w,'/,wanil' ppwn!'g" katolika, kt6rl'g:0 p)s:"lzano o sprzyjanil' Czprskienl1ł, li kt6ry pragnąl \\ i(lol'ZlIip naIJrawi<; o,pillję o S\,.,j pr:lwowiprnnści ';: rzucił się na sklad, zdellll)]ował hanlzo jJOważni,' 'alv lIIag:t7yn i poturbował dotkliwil' Cołma "'). Władz.. ministprjalnl' ;:g'anih- l,osh;)"Ił"'lIIip Iinut:):q.:o, który powinien był ulllcmożliwil' z,lkłó('('nil' Z!;orly w:vznaniowP,i i f'hrażani:t (wzur religijnYl'h luonOf-l'i katolil'kiej. Dl) (jtl)l()wi'.łlzj:tlnoci »I.niąg'nięto. jak się zllak, krl'nil' główł-J(go ag'it:łtora.

Zdarzenie tJ wyprzedziło Q kwartał' po i e r \\ s z e k.r Q k i C l e rs ki e g o \V P o z n a n i u. Po wyklęciu swem z k.ości.oła katolickiego nie bawił Czerski nigdy w Poznaniu, a przejeLdżając dwukmtnte ukry,,'ał się p.:Jd przybranemi nazwisk'ami. łhzygot.owywał mu tutaj p.ole protesbnt, oficer Karol HeugeI. Dnia 21. lipca 1845 .dopiero Czerski zatrzymał się '\1 PeIznaniu w mieszkaniu Heugla, 'i przyjął wiele wizyt. W dniu tym zebrało się 11 osób z pośród ludno.ści niemieckiej, które ukonstytuowały gminę chrześcijańsko-katolicką w Poznaniu. Byli to dietarjusze r ejencyjni Nalenz '(fJrzywódca) i Krumpholz, wvźny fejencyjny Ruschke, ogrodnik Leopold Jachnik z żoną Matyldą, szewcy Giinther i Hoffmann, stolarz Rudolf Carque\'iIIe z żoną, robotnica Ruegerowa i stolarz Hipolit Szrólski. (Wszyscy Niemcy z wyjątkiem może, zupełnie skądinąd nieznanego, Szrólski ego) Gmina zamówiła Czerskiego na rI'7ień 29. lipca z naboż'cństwem. Naty,cr.miast wniosła do 'policji Q opiekę i zgodę na odprawienie nab;:;żeństwa w kości-oł:a.ch -ew. świętokrzyskim lub garniZJonwym, ostatecznie na placu Działowym, 23. lipca pro

17) Manfred Lauhert, Ein VoIksauf1auf in Posen 1845. Historische Monatsbliitt!'r fiil" clie Provinz Posen, rocznik IX, str. t6. lS) Dr. Tk",msch. t. c.. tom. Y. str. t7sił,a superintendenta fischera o' 'Od'stąpienie zboru krz,yżowego na na:.:; nabO'ż,eństwa. Prezes policji odesłał wniosek dysyd'entów dl) naczelnego prezydjum, tłumaczą,c, że petenci ndlowolą się w ostatecznym razie salą Apnllińską w hotelu ReńsKim, sainJ popiera jednakż'e myśl zezwolenia na n1bożeństwo w Kościele. 24. lir;ca plrezes naczelny dał :)ct!po-w.iedź .odmowną, nie zezw3lają;c na nabożeństwo pod gołem niebem ze względów policyjny,ch ani w k-ościele, z uzasadnieniem, ż'e dysydenci mogel wy. szukać sobie jaką,klOlwiek salę w mieście. Niez;a.dowolony N1lenl ponawił \vszakz'e 25. lipca swój wniosek, twierdząc, że są ,\ PiO'znaniu wyłą,cznie lokale taneczne celowi religijnemu nie 'Odpowiadające. Naczelny prezes Bet1rmann bał się z jednej strony dać :zJezw'Olenie, aby nie 'Odpowiadać Z!a następstw1, a nie miał z drugiej strony dość siły, aby odmówić stanowczo, wob'e.G czego wyjechał z Poznania. Pod jego nieobecność, zastępca jego Stroct'el udzielił ż'ądanego zezwolenia. Tymczasem już pastor fischer, doZór zboru 'krzyżowego i 'konsystorz ewangelicki wyrazili swą, zgodę. Z w G l e n n i c y Czerskiego po wypadku z Cohnem mogli byli wyczuć, Jak przedsięwzięcie ich może się skończyć. A jednak upewniwszy s,obie opiekę policji i wojska obstawali przy zamiarze i gotGwi byli tmierzyć siłę władz z siłą mas ludowych. Na tle tem rzecz nabiera charakteru prowokacji, bo aranżowana hyła przez maleńką garstkę ludzi, przez Niemc6w, głównie urzędników, i tylko dzięki p;oparciu p'l1Otestantów niemieckich i władz pewnych siebie. Sam (ukryty aranżer sprawy, Heugel, pisze: 1!J) "Wśród całego społeczeństwa protestanckiego, a nawet u małej garstki kałCJlików (ba takich, którzy przejść do nowego kościoła nie zamierzali dla względów!!!) objawiah się żyw", sympatja dl l reformatora". Nie 'z potrzeby przekonaniowej, lecz z pwtekcjł tworzyła się więc gmina Czerskiego \V Poznaniu. Czerski staną,ł już 27. lipca w Poznaniu ponownie, \V towarzystwie Sangera i b. księdza z Królestw.a (pewnie Sywestra), kt'órego wszakże policja dla bra'ku legitymacji wydaliła z miasta. Dysydenci rozgłosili wieść o nabożeństwie ustnie i przez azetc:. Zareagował octywiście obóz ka,tolicki. Z inicjatywy radców i radnych miasta (Leitgebra, Theyler.a, Krzyżanowskiego)

1!') ('arl v. Heug"pl, lJie VlllfiilIp in Poell :un 28. ulld j9. Jllli 1845.

P(.!->en, (ohn, 11)45, 1;1.1'. 11.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

sporządZ1Ono W sobotę 26. lip:.:a petycję żądającą usunięcia Czerskiego z Po.zna:lia albo wzbronienia mu urządzenia własnego nabożeństwa. Z nadzwyczajnym paspiechem zebr:ma 1138 pod'pisów. W p'oniedz.alek o god'zinie 11. rano zjavJiła się u arcybis'kupa Przyłus'kiego deputacja 30 óbywateli z petycją onz pmśbą a interwencję. Arcybiskup udał się natych;niast da Strodla, u którego. zastał Minutolego, z'a.łożył prote3t p,rzeciw forytowaniu odszczepieńca, przedstawił niebezpieczeństwo zaburzeń i pI10sił 'O cofnięcie Ida:Jega Czerskiemu zezwolenia .a przynajmniej IQ nieurządzenie nabożeństwa w klQściele. Otrzymał 'Odpowiedź, że Minutoli postara si nakłonić fischera, aby nie od'stąpił k'OścilQła (co była 'Oczywiście wybiegiem), że wszystko urządzi się zresztą pocichu li ,astmżnie, a ewentwHny gwałt Od'eprze się gwałtem. Ody interwencja nie poskutkawała, przybyła o godzinie 4-ej popołudniu druga deputacja obywateli (ch waliszewskich gł'6wnie) w liczbie 40 t'Osób, do arcybiskupa, pf'Osząc o dalsze kroki i równacześnie o urząd'zenie wielkiej procesji katolickiej dla 'demonstrowania wiernaści ludu katalickiega da kościoła rzymskiego. Arcybiskup próbawał za pośrednictwem kamendy korpusu wp'łynąć na zmianę postanawienia .,vładz cywilnych, ,ale i tutaj działał bezskutecznie. Otrzymał 'Jąpawiedź, że 'woj5ko będzie macna przygatowane na wszelki wypadek'. W istocie też interwencj e arcybiskupa miały tylko ten £kutek, że władze ściślej zdawały sobie sprawę z położenia i nastroju umysłó\\ w mieś,cie, że pJlicja zmganiZlawała sprężystą współpracę z wojskiem a komenderujący generał zaraz plO qd'jeździe arcybiskupa przesłał dokładne rozkazy d'O komendy miasb i wajsk w Poznaniv stacjlQnowanych. Part ja Czerskiego tymczasem naradzała się nad s\Vemi sprawami. Czerski ustalił z fischerem, że kościół świętokrzy;;ki otwarzy się .o godzinie 6-tej a zamknie o godzinie 7-mej, kiedy razp'G.czni się nabożeństwo, pierwatnie na g-tą projektaw:.łnle. ale dla uniknięcia rozpędzenia przed 'zapoczątko\\-aniem, na rychlejszą, przełożone gadzin'ę. Specjalni żandarmi ba.czyć mieli przy brmie, aby jaka "hoł'Ota" da kościoła nie wchodziła. Ody co chwila nowe rozbiegały się wiadamości po mieście, to z tej to z 'Owej strony, gdy coraz jaśniejszem się stawało, ZI: władze udzielą 'Czerskiemu potrzebnej pomacy, gdy zwolennicy Czerskiego agitowali za jego sprawą, a żywioł btoHcki przeciwG4iałał tej propagandLie, \\" nastroju niesłychanigorączk'Owym pewnem był'O, że nie obejdzje się bez hałasów. Myśl o prote:ście powstała spontanicznie w calej kat'Olickiej masie ludu co odważniejszej lub prawowierniejszej. Ku temu tliepotrzeba było żadnej namowy, żadnej agitacji, żadnej organizacji. Ody nad wieczorem rozbiegła się wieść, że arcybiskup naznaczył na dzień 2Q. lipca wielką procesję, sytuacja stał;.} się tem ):oważniejsza. ( Niektórym nastręczyła się już rw dniu 28. lipca mała sposobność d'O wywarcia gniewu przeciw Czerskiemu. Wracał on około godiny l-ej w p -o ł u d n i e od Fischera do kwatery swej w towarzystwie Saengen. W ciwsnej ulicz:ce zabiegło mu drogę 10-- 12 letnie dziewczę (córeczka b. ntmistrza Agard'a), khsnęto w dtonie i zawołało: I"to on !". Pod'eszła szybko służąca, zbierają.c kamienie do fartucha:i nuż z krzykiem n:ł apostatę. W mgnieniu -oka nadbiegło kilka kobiet, kt6re poczęły energicznie hZi."£'Ć Czerskiegc. .odpowiednio dobieranemi słowy i 'l..dradzały ochotę wykonać doraźny sąd nad znienaw:dznym eksksiędzem, skończyło się jednak na babskiem kazaniu, okrzykach i wyzwiskach Czerski bez szkody i w spokGju zas:zcdł do swego mieszkania, gdzie znalazł napisy na drzwiach treści np.: "Jutro śmierć Czerskiemu i jego protektorom" itp., które wyrażały to, co ulica gł'Osiła w owym dniu. Pierwsze większe zbiegowisko wywołał około godziny 7-ej popołudniu ISizewc 56 - letni Kaz:imierz Suchocki, przy u I i c y Klasztornej, strzałem z okna. Nadbiegła pblicja, badając, co sil;' stało. Suchocki (podchmielony) dowodził, że ćwiczy się w 'Strzelaniu, aby dnia następnego mógł ugodzić Czerskiego. Nim policja zabrała się do 'Odprowadzenia go do aresztu, zgromadził,o się na Starym Rynku, \V ulicy Wodnej i okolicy około 5000 ludzi, głównie młodzieży rzemieślniczej. Kordon policji stawiał siG śmiało wobec tłumu, dzięki cZemu przyszło do małego starcia. Wśród rozg\',,-aru i naUoku, dwuch uczniów pozłotniczych rzuciło hasło: "dalej :.na przeklętego żyda" czy też :"zabić grubego żyda". I zaraz garść najbliższych rzuciła się na skł<:id i mieszkanie Józefa Ephraima Iprzy ulicy Wodnej 2, wybił:a okna wystawowe i wyrządziła pewne szkody. Wołanie m.p1adnięteg',- 10 pomoc słyszab policja, ale nie od'w1.żyła 'ię przedrzeć przez tłum, sama wy.czekując sukursu. Ody nadbIegły posiłki policyjne, rozlOCz:ęto aresztować głośniejszych demomtrantÓ\C Wzburzono tem U'um, który starał się przc;;zkodzić odpm

KRONIKA MIASTA POZ:\'ANIA

wadzeniu ujętych (na odwach. Niejaki Fuchs wyrwlał np. aresztanta z rą,k policji; .inspektara policji Kretschmera raniona lekko. Za poli,cją cisnął się tłum na Stary Rynek, gdzie jJtfl.ed .odwachem urzc!:dził kocią muzykę sykaniem, gwizd:miem i krzykif:m. W trakcie dalszych aresztowań wybio st'olarzowi Laeschkemu, pomagają:cemu policji, zęby kamieniem, który uderzył także jednego z policjantów w gtowę. Ody jednak oficer na odwachu wydzielił wojsku .ostre naboje, cofnęli się demonstranci, wołając "hura" i "precz z Czerskim, precz z k.ościołem krzyżowym". Z iodwachu posłano po pomoc do k1omendaptury, skąd przybyły na wzmocnienie odwachu dwie kompanje piechoty. Szynki zamknięto o godzinie '8, a o godzinie 10 oddział konnicy przebiegł w galopae trzykmtnie przez Stary Rynek i wzdłuż ulic aż do Katedry. Przy jeździe tej najechano 3 osoby bez znaczniejszego uszkodzenia. Ludność ustąpiła całkowicie z ulic dopiero ok!Oł'o godziny 11 w nocy. Policja aresztO\ała w ciągu całego zajścia 19 osób. Zbiegowisko byłoby w warunkach ,innych uszło za zwyczajne w miastach zgromadzenie się ciekawych, byto b.owiem Lupełnie przypad'k 1 owe 20 ) nie miało realnych zamiarów, zwłaszcza, że CZerskiego nie było \\' tej .okolicy_ A jedynie zbytnia gorliwość policji, garąca atmosfera dnia ioraz spieszna, chętna i bezwzględna p.omoc wojska nadały wyduzeniu pewnego znaczenia. Dysydentów ogarnął teraz lęk. Kościół krzyżowy otrzymał straż w sile l oficera i 30 żołnierza. Z obawy przed' napa'Clem na kwaterę Czerskiego, przeprowadZiOno (go pod silną osłoną {lgentó"" policyjnych, w towarzystwie pewnej damy dla zape\\nienia incognit.o, uEczkamibocz:nemi do mieszkania Fischera, gdzie był bezpieczny. Wierny towarzysz Czerskiego Saenger uciekł z miasta nazajutrz rano. Noc z 28. na 29. lipca minęła spokojnie. Na rano npowiedziane były: nabożeństwo Czerskiego oraz uroczysta procesja katolicka. Wieść o procesji rozeszła się dopiero wieczorem. Rychłym rankiem 29. lipca zawiły się ulice. Cały jJ,rawie Poznań szedł do kated.ry albo do zboru krzyżowego, ponadto przybyło na procesję mnóstwo ludu z okolicy. Kościół lświętokrzyski, .otoczony wojskiem i policją, zapdnił się po brzegi, gwmadząc - wedle świadectwa zainteresaw:ł2 U ) l\Iin1ltoli twierdził " f:1)Jortaeh, Ż zajcia hyły .lorg';lnizowane, ale to dlatego, aby clwmić 8if przed krytyką, dowodu nie podał żal[negonego Heugla, około 5- 6 tysięcy osÓb, to znaczy bod3j cały niekatolicki PGznań i garstkę katolików minimalną. Nabożeństwo Czerskiego rozpoczęło się o siódmej a trwao do pół do jedenastej. Śpiewy (zachowane dotychcl'als osobnej broszmce 2]) - były niemieckie, msza niemiecka. Kazanie wygł'osił Czerski w językach niemieckim i polskim. Przyrzekł przytem, że przyjedzie ponownie plO czterech tygodn:ach i odprawi nabożeństwo ,całe W/ języku polskim. I mpreLa zakończyła się przystąpieniem 50-60 ,osób do k,omunji i przyrostem gminy ,chrześcijat'isko- katolickiej 'O kilka (wedle innych o 42) osób, i to podług świadectwa katolickiego 22 ł w wielkiej części z pośród protestantów. (Między pwzeIitami z obozu katolickiego znajdowała się np. służąca kantora zboru świętokrzyskiego, któnl krótlm potem 'wróciła do kośÓoła katolickiego). Nabażeństwc Czerskiego miało przebieg spokojny. \Xl tym samym czasie ludność k3tolicka szła w u r o c L Y s t e j p ro c e s j i z Katedry przez Chwaliszewo, ulicę Wielką, Stary Rynck Ido 'kościoła farnego 23 ). Procesji takiej nie widziano pono {nigdy przedtem. Zgromadziło się z Poznania i okolicy niemniej jak dwadzieścia tysięcy ludzi wszystkich stanów. Stawiły się wszystkie cechy i bractwa, niektóre naW/et ze wsi, całe duchowieństwo miasta i 'Okolicy, kapituła, zakony, klerycy seminarjum. O ósmej z rana przemówił do ludu zebranego biskup sufragan Dąbrowski tłumacząc powÓd suplikacyj, poczem ruszyła procesja pod przewodnictwem arcybiskupa, wśród potężnego śpiewu "Kto się w op:ekę" i bicia wszystkich dzwonów w mieście. Dwie g'odziny Is,zła procesja przez bogato umajone ulice, śpiewając p,;eśni kościelne. W kościele farnym 1rcybiskup .odprawił mszę św., ksiądz Janiszewski zaś wygłosił kazanie, w którem dowodził, ż'e zdrada kościoła jest dla nas równoLnaczną ze zdradą narodu. PlO 'odśpiewaniu suplikacyj rozpuszczono procesję z kościoła "farnego. 24 ).

21) (e8iillge hei der Feicr des ersten Gott.edienstes der chriRtlich-apostolisch-katholisclwll GelUpim1p zu Po sen. Abgrhaltell am ;:!). JI1Ji 1845 vom HplTn Pfarrer cZPl"ski :lUS SchneirlpmiihJ in der hir>'ig-en pvang-. KrcuzKircIw. Ger1ruckt hei Busse in Po sen.

22) Gazeta KJścieJn:l (KH. .J:lhezy,iskieg'o). 1845, str. 2-14.

2: J ) Tak podaje - prócz akt urzędow'ch - Gazeta K"śÓeJna (1845.

sh-. 243), Hellgej (1. c: 1 natomiast mylnie: GarlJ:11"\ i u1. Wodną. 24) Przed procesją tą żąrbło obywate1stwo niesipni:! proehów Mieczysława I. i Bolesława (;hrobrego. Sprzpciwił I'ię temu a.r..yhlilKup ZP wzg>Ję

KIWN1KA l\HA8L\ POJl;NAN,A

Ludność wracała w spokoju do domów, Rzecz jJofQsta, że przy zgrcmadzeniu tak olbrzymiem tłumy rozchodziły si masami. Chwaliszewo i wieś wra,cały(ku Garba,rom. Tu wszakże zatrzymała lud poli,cja, uwiwszy sobie, że phnuje si nap'ld na kośdół krzyżiO\\1)' i Czerskiego. Czerski drogą okrężną podążył na pocztę. P rzy hotelu Wiedeńskim czekała jednakże gromada ludzi, którzy nie brali udziału w pi1Ocesji, IIho rychlej od niej się odlą.czyli. Przywitano Czerskiego okrzykami, a nawet rzuoono kilka kamieni, z których jeden ugodził radcę policyjnego Hirscha, towarzysza kaznodziei. Czerski przejechał bez szwady przez zbiegowisko. Jedynie na Hirsch:ł jeszcze zamierzył się ktoś 'kijem, gdy 'w tej chwili rzucił,o się Wlojsk,o z bagnetem ,n.l zgromadZioną. ludność. Czerski odjechał ekstrapocztą do Piły. Drugim placem "bojowym" stał się S t a, r y R y n e k. Pikieta W'ojsk'Owa na Grobli aresztow'ała była jednego czy dwu ch chłdpców. Przy tmianie posterunku -o godzinie 12. prowadziła ich na odwa,ch przez przepełnioną, jeszcze !tłumami ulicę Wodną i Stary Rynek. Przy figurze św. Jana na Starym Rynku ściśnił i sUo'czył się tłum, chcąc uwolnić aresztowanych. (Tak twierdzą przynajmniej źródła niemiecki, usprawiedliwiając km pÓźnieisz p'dstępowanie wojska, gdy źródła [Jolskie stwienJnj1, Że lud wszędzie zachJwywał najzupełniejszy spokój 25) Natychmi1t zażądął Minutoli interwencji wojska, które pod dowód.ztwem majora Kwhna ,udertył1Q n:l tłUł.l1: 'pr.echota. bagnetami a hus:łrze całym pędem _ koni. Lud nie zdążył zejść z dmgi, dzięki czemu trzv osoby wsiai). ranione, i to niewinnie, bo w plecy, czyli, Le nie stawiały IOpOru władzy. i trzy potra.towme przez konie. B yć może, że niektórych tlej rannych zabrano ze stmny polskiej p'rzy o"d

(łów k:U1Unkzll"('h. Nie:siollo natomia::!t relikwie świętych :-;t-:llliRla.wa i .InkllIl/lyna. patronów katcth'a]nych. Ludność była w:szakżp przpkonalla, 21' hyły to prochy twórców pańtwa polskiego i łączyła manifestację kościPJJlą z nanNlową. T\\ienlzili potem Niemcy, żp itot'li(' nicsiono prochy króIpwkie. Zaprzeczyło temu tluchowiei1stwo (Obrona Prawdy 1845, sip1pici l, str. fi7). - l\'IyIna jet przeto informacj, Rt:m. Kanvowskieg-o łIi. f'torja w. Ks. P'J;nańskiego, Poznań 1!H8, tom L ::!h. :!i12), jakob) szczątki królów niesiono w procesji. 25) Sądzę, że twierdzenie niemieckie może być prawdopodobne, gdyż już dnia poprzednieg'o 11ll1ność njmowała się za aresztowanymi, a zresztą jakaś realna przyczyna musiała wywołać wkroczenic wojska, skoro w' tem właśnie miejscu akcję rozpoczęto. Raport. (;n10mha twipl",hi nawpt. że rzucono \amipni"11I na żnłnipl"zaw r,oci e, nie zdradzając ran. Bezwzględny ten atak na cofąjący i )1OJ'jchodzą,cy się tłum, nie szczędził nawet chodników, na które zbiegło wielu ludzi z jezdni, ofi.cerO\vie nakazali szarzę konnicy 'na chodniki, co spowodowałoby w'ielkie szkody bezbronnej ludności, gdy szczęściem przybył Ina rynek generał Steinaecker i cofnął wojsk'O na odwach. O godzinie 2 rynek był próżny. Mimo uspokojenia umysłów pozostały dwie kompanje' piechoty do godziny 11 w nocy przy odwachu. Popołudniu odbyły się w kGścicle pobernardyńskim uroczyste nieszpory niemieckie, na które również' tłumnie stawiła, się l'udność Obeszł;o się bez wypadku. Wieczorem rtucił ktoś wielki k,amień przed odwach. Na Garbarach wykrzykiwało ISlobie 4 pijanych ludzi "hura". Aresztował ich patro.J wojsk'Owy. Zresztą, 'p'łnował spokój 26) W ciągu doby areszkwano 21 cywilnych i jednegG żGłnierz:a. Pcdczas rozruchów 29. lipca 'rannych było .ogółem trze:.:h i przejechanych trzech ludzi 27). Zabitym nie był nikt; najcięźsze rany 'Odniósł przejechany robotnik jaikób Słoniewski, areszt'Owany ;w :stanie nieprzytomnym. PrócZ: niego przejechani ZJosta.Jii mbotnik Tomasz Orajek (również ares tto , wany) i trzeci niezna-. . ny, Iktóry zdołał zbiedz plrzed l policją. '"Raniono bagnetem lub k;),lbą wieśniaka jakuba M-ańskiego z jeż:yc, tapicera Neumanna z Rynku i dalszego osobnika" który uszedł policji. A r e s z t 'o wa n G w ciągu 'Obu dni 40 osób, a w dniach następnych aresztcwano lub pociągniętG do od"powiedzialn0ści d3.lszych 8 osób. i to 'Ogółem w łą,czności z zajściami z 28. lipca osób 25, Z,fł z,ajścia z dnia drugiego 23 osoby. Samych aresztowań d:Jkonywano n aj-części ej na peryferjach ruchów' tłumów. Śle,dziwo prtepf'Owadził natychmiast radca policyjny Hirsch, a załatwił je dość r;obieżnie i pospiesznie. Za hałasy uliczne groziła wedll Ówczesnych przepisów prawnych chloosta"-Jub więzienie do 6 miesięcy l(mz,porzą1dzenie z 17. 8. 1835), za używanie

26) Twierdzi! l'Ózlliej iIIiuutolJ, że wieczorem zjm'halo dużo szIacht' z fuzjami. Choćhy pr:l\\dziwe, lJOZostalo 111'1. kutków. 2.) 'Vpraw,lzip ,,()hwipzc,zl'ni(' pubIic'ZllP" Minutojleu i Colomba wyIlaup, z powodu wypadkÓw li!Jl'ow'dl mówi o dwuch tylko rannych, alt' pÓźniejsze prawozclania policyjnI' podają trze')h. - Arch. Pan,.;tw. I"1Znall. Htadt POf1Prt C. XV. G. 2. Ada bek clpn... am 2ti. u. 29. .Iuli HII:; in POf1PII tattgehl\htpn Tumult. und tlip g-egcn clip TUll111ltantell g'afiih1"h' !.'ntr;l,,'u('hung'.

KRONIKA MIAST.\ POZNANIAerom kara cięż.sza, b.k ,samo za ranienie przedstawiciela władzy. Cięższych f.rzekro.czeń (ranienie Kretschmera ,itd.), nie wytropiono, pozostało przeto przy ,karze łagodniejszej. Du owych 48 ()ób aresztowanych wzgl. poeiągnifttych lo odpowieIlziaIności należeli: szewcy Kazimierz Suchocki alias cykowski, Fryderyk l\Iałecki, Ig'uacy Jachimowicz, Fuks, Klik s, Kwiatkowski, Piotrowski i Stanisław Hzymański, robotnicy \Valenty Kuast. Lukasz l\IazurIdewiez, F'e1krf'wicz, PopI,iewicz, vViccharck, Hoynik alias .J:micki. Łukasz f.:tpf'lński. Gr3jek, Błoniewski, Wincenty Grabowski, Wojciech Walczyński i l\młrzej Sokołowski, służący l\Iil'hał \'\Trzesiński, Antoni Biniszkiewiez. HNi"1n:wn i Ern1 Kener (ewangelik), stol3rz Teofil zymański, ślus:lrze Lipiński, Adolf ŻychIiński i Józef ErtcJ, lakiernik Filip DrapiiIski, kr:l\iee Edward IIeinrich, szklarz R.oesler, kamieniarz W:ll!ner, malarz .reIpwski. tmcz 8prenger, kominiarz Hinczewski, (przy rzemieślnika,'h zwyklt. czpIadnil'Y J, furman Józef czerniejewicz, włóczęga Wielgosz. nadto uCZlliowie rzemie. ślniczy: Ezewcy Antoni Paulmann, Jan Szerncr, Szuhiński i .Józpf Kowalski, stolarscy Wojciech Wierzbicki, l\Iichał Z:lhłocki i Groclnieki, pozłotniczy Faustyn Gabryelewicz i Jan KOpallki!>wil'z (w tprminie u cZf\rskianina GriinastJa), murarski Jan Szczotkowski i tokarski Ignacy Paczowski. Wybitniejsze. działania zarzucono Suchockiemu (strzał z ulicy Klazt!'rnej), J\fałeckiemu (przodownictwo 28. lipca pned odwachJlll), Fuchsowi (kierownidwo przy Wodnej, wyrwanie aresztanta z rąk policji, opór -.

gresztowano go dopieIO w nocy), Klik sowi i Szczotkowskiemu (knyki i kamienie przy hotelu Wiedeńskim), SokoIowsliemu, GabryeIpwiczowi i Kopankiewiczowi (wszczęcie ataku na :::kład Ephraimat innym duwiedziono ty:crw okrzyki i mądrowanie się alhr nie dowif'flziono niezego. Lipińskiego i Ertla posądzano bezskutecznie o ranif'nie Loeschkego, GJ"ajek i SIonipwski byli ranni, rrzeto zwolnieni, czteh'ch za illd:lgowanych poeiągnięto do kary za hałas uliczny z wieezora 51!). lipea, a więc hez ZWi1,ku cisłego z rozruchami. \'\T droflze "rezoIuh,u pnlicyjnpg'o załatwiono i. z ,n\zystkimi aresztowanymi, z wyjątkiem zwolnionych oraz :4uchockip,2\; którego oddano poel sąr1. pOlliew:łż rzekomo 1amier1:lł zahil; Cwrski,'g'o. Zwolniono ogólf'm jeclena:<cie Of'óh bl'z I,ary. " tem ucmin u!'hocI,iel!."O.

nazwisldem SzulJińskiego, niesłusznip posądznnpgo: zWvlniono z napomnienipll1 pięć o::;ólJ, w tych pwang'elika Kenp]"a: 1 a]"Psztowanych ukarano) ChłOEhl, trzech chłosta i arpsztf'1Il do ośmiu ,lni, kllneg-o - po apeI:łcji tlo re jt.ncji - ae:5zteDl 2-1-odzinnym, fi a]eHzt!'1Il omio-dni,nvym. a Fn!'h"tI skazano n;t cztery tygodnip więzienia, zła!!:odlOnt" przeJ: 1"ejenejf: na dwa t-godnie. Niektórych aref'ztowanych, np. l\błeckiego, l'r7etrzymallo łm1y!\1nie kilka dni w areszcie polic.jnYIll i";Icdcz'm. Wynik śiNlztwa nie z:lflowoTił Ilaczehwg'p IJleze::;a, ponieważ nie wy_o k]yto ża<Inego pl"Owuflyra.. l\Jimn pOllowicnia wszakżp illdagacyj o1"Oeów ściHejszych starania polic'jne ]Ii., wyclały. Nip byI tf'Ż I:a.dowolony MinntoIi; wykazało się, że WSZYHt',y przyd1\v lani pudlOclziIi z lIipzamoi.nych Bfer miejskich, ha rze!'z nalJierał: trol'h hUI11()\"fHI) czn,,-,"o W)TaZU .hir,l;i I.cważnej liezbip tenninatOlÓ\v i czell'_dzi, młołlyeh, swa.woIny('h istOt" 'I których mała hurda ulicZlu jest rzeczą wcalp pospolitą. .J:.kże wi',cmiaIy !i"nw:H: z takim ze:,;połem "l'rzeciwnihó'o'''' wIelka praca policji i ogrnumy wysiłek wojska? l\linutolemu z tego już wzgh,du, dla nadania zuaczpnia przel1sięwzięciu rozruchowemu. a nadto tlb mIerzenia w rdzeń :łkrji poIkiei, w stanv t. zw. wyższe, banlzo zależ:tln na schwytanin kilk1l choćhy :amożnych, wpływowych Iuh inteJi/-,entnych Polaków. Wyt,'wzył nat.ychmiast ledztwo Brodnickiemll z Miłoławit' (w pow. Wągrowieekim), :-:cwerynowi PO'JlorsIdemu, FranciRzknwi Wm.;iJewskiemu i księgarzowi Nef:1ilsldemu. BrpdnkIdemu zarzucał. że zm:jdnwał ię na tarym Rynku (2H. lilwa), opierał się zaną,lzeniom władzy i że ITIiał wyrzec do Stefail"hiego: "Dzisiaj tu nic nie zrobimy, bo łud ospały". Erodnic1d przyznał.

ie był na Hynku dla eiekawości, res7ty wyparł się. Skazał go Minutoli na 8 lini aresztu. ale rejencja rezolucję tę uchyliła. Tak samo nie powiodło nJu się z Pomorskim, któ;y pr7_Y odjeżdzie CzmRkiego miał biH1z za wozelI: i podburzać lud za nim "pieszący. I w tym przypadku uchyliła )1'jencja ,lek ret n:1 8-dniowy areszt. Wa'!iJewsld wyparł się udziału w rozruehach. tefańskiego inrlagowano z powodu rozdawania pieniędzy wsród Jul1u. który iałmużny nie żądał, oraz w związku ze sprawą Brorlnickiego, podsuwająe. że był w ogóle organizatorem całej akeji. Stefański nie przy,;nał się do Jliczego.

Ponadt0 jeszcze badano ekspedjenta Kumatowskiego, urzędnika mIC]skiego Trojanowskiego, księdza Maniorkę, kupca Antoniego Szmyta. U TZU(fJJlie kamienia na odwach wieezorem 29. ]ipc;l, posądzano Z(tębnjckigo\ Kurowskiep;o. DoJińskiego. Wszystko napróżno. Ciekawem jest przytem.

e w indagacjach tyeh zwracano się przeeiw znaczniejszym ezłonkom spitiku narodowego. Nadto napomniano przez ojca pannę Aga.i'd, która pono żt- I;pca poznała na u]icy Czerskiego i spowodowała pierwszy mały ;neydfllt, później odgrażała się, że "jutro będzie wisieć Czer.3d a W oykmvI{[ z nim 2 8 ), a wreszeie po procesji, na którą poszła wbrew zakazowi policji. ło110 wypowipdziała, że major Krohn jest morderc'1. Dz:ewczynka, ,'ork.-\ byłego kapitana, była zbyt młoda, ahy mogła być ukaraną. - A wre:ozcie g<ly na żądanie naezelnego prezesa titarano "ie; doeiec, kto rozgłazał wieć o )Jrocetiji )10 wsiach, zwróeono się prze ci\\' - c.donkom i urzędnikom korporacyj miejskieh LPitgehrowi, Krzyżanowskif,mu i Theylerowi, twlzież ]Jrzedw piekarzom Atl:mH'zewskiemn i R:u1ziszewshiemu. Ci, przyznali, że opowiadali n projektowanej procesji w mi('ście, ale nie hyli na wsiach. l ta więe sprawa utOI1e;ła. O C e n i aj ą c p r z e b i e g w y d a r z e ń l i pi c o w y c h ] 845 r. stwierdzić należy, że sprawa sama jest znaczenia pod rzędnego. Boć nie była to ani próba rozruchów nawet, proste wyrażenie niezadowolenia, bezorężne, nieskoordynowane. Wyjątkow'O tylk'0 ktoś śmielszy rzucił jakiś okrzyk, potrosze także wygrażano się za to, że rząd nie szanuje uczuć religijnych obywatelstwa. Frzedmiot sam '0 podłożu religijnem nie nadawał się w ogóle

28) ZażaJf'nip Woyhowskipj.

wyżej.

.\Ua hptrpffentl den... TumuH. cyt.

KRONIKA MIASTA POZNANIAdo poczynienia silniejszych kroków. Same zajścia hkze nie były wielce tragiczne: dziewczynka poznajc 'Czerskiego, służąca zbiera w fartuch kamienie, wygr.a.l:ania kilku bąb, oto rierwszy epizod. Suchocki strzela sobie na wiwat, młodzież gromadzi się dla ciekawości, tłucze przytem szyby "jednego składu i tylko nie godzi się na zbyt pohopne aresztO\\1anb ze strony policji, i otv już wysyła się wojska przeciw tłumom, które więcej' wygadać się chciały 'z nagl1Omactzonej żółci, niż j'lkikolwiek stawiać opór. Botem procesja legalna, trochę zbiegowiska wokoło Czerskiego, znowu "kazania" ludowe, kamień i groźba laską, a już wojsko rozpędza bagnetami Iudność. I faz j'eszcze lud Wrl,cający z kościoła żąda zwolnienia aresztantów, których notabene wkrótce i tak wypuszczono, a tu wojsko znowu konno i z bagnetami pędzi na tłumy. Kilkadziesiąt aresztowanych, niebawem zwolnionych, i spokój. PGZJOstaje właściwie ,tylko to, że płynęła krew polska. A jednak należy sprawa Czerskiego do historji nietylk() miasta naszego ale słusznie takie narodu przez wzgląd na taktykę wł,adz, na ducho\\ość ludności niemieckiej i na sprawę polską narodową i rewolucyjną.. Wydarzenia te wszystkie spowodowali Niemcy, a względnie ciężki ich przebieg zawinił. władze niemieckie. Sprawa Czerskiego stała się dla k a t'O 11 k Ó \\ n i e m i e ck i c h nietylko ikwestją rozprawy z potęgą Rzymu, ale głównie kwest ją I10zprawy z duchowieilstwem polskiem i preponderancją kościelną żywiołu polsldego we\\ nątrz k:ościoła katolikieg'0. Ale katolicy niemieccy w większ,.Jści swej nie mieli odwagi wystąpić otw:arcie po stronie Czerskiego dla rzeczywistego bądź 00 Ibądź przywiązania do religji katolickiej, a także dla stosunkowo zażylszych stosunków' z żywiołem polskim. Doceniali wartość całego ruchu natomia.st protesbnccy Niemcy, którzy też poparli ,całą. !Siłą inicjaty\vę kilku urzędników. Protektor l)" ci sami nie wystąpili z :kościoła ew:angelickiego, mieli \\ ięc głównie cel wysunięcia spraw, narodowych ponad religijne. W Poznaniu samym Iillusieli zdaw:a.ć s'obie spraW' z tego, że z.3mierzen!ja ich 'wyglądały na prowokację rzuconą w stronę polską. Smiał-ość taka w pierwszym rzędzie nchowała bardzIej 'Odważne i młodszc jednostki wśród urzędników i wojskowych, które łatwo wystarać się mogły o pobłażanie :lIbo nawet współdziałanie władz Czyn inicjat-orów przedsł1wiał {się jako abk niemczyzny napotężną basztę żywiołu polskiego, kościół katolicki, i to atak o tyle grozny, że bijący w całość masy ludowej. A t ak," i e m i e c k i nabiera tem większego znaczenia, że d;) chwilj .owej panowah midzy obu narodowościami w ' Księstwie dobo ZgOU1 towarzrska. Wśród żywiołu polskiego przygotowywał się wprawdzie ruch rewolucyjny, ale ten do chwili owej nie przerwał dobrych stosunków między Niemcami i Polakami i 'był" z resztą natury pozytywnej, to znaczy: Polacy domagali !Się pewnych praw' dla Księsh\"-'ł i dla siebie, a nie godzili w 'praw,a swych współmieszkańcó\\' niemieckiej narodow.ości 29) Gdy ruch polski cechowała ostrożność w kwestjach ,.sąsiedzkich", ze strony niemieckicj kilka jednostek, wyrażających lresztą sentyment dużej części niemied.iej warstwy urzędniczej i p-otrosze takh r temieślni.cw-kupieckiej, ruszyło przeciw interesowi polskiemu na sze r.oki ej linji. Fief\\-szc więc naruszenie miru domGwego wśród mieszkańcó" Wielknrolski 'wyszło z c;,trony ni.mieckiej. Nie mówimy tutaj o władzach, którc zawsze już powodowały pewną Isam.-:)obronę ze stron)' polskiej, -chodzi nam o stwierdzenie, że wśród obywatelstwa picrwsze kroki za,czepne poczyniE Niemcy. Gdy potem od r. 18-18 w życiu społecznym utworzył? się przepaść między Polakami i Niemcami oraz współdziałającymi z .ostatnimi -żyd3.mi, nie był,o t.o skutkiem samej prqpagand)' i dziahń rewCJlucyjnych polskich w złączeniu z prześladowaniem żywiołu polskiego przez rząd pruski, ale ,również wynikicm tej i innych pnwokacyj a ta była początkiem - 'zc strcJllY niemieckich mieszkańców Księstwa. Dusza obu na ro d'ó v" już w r. 18-15 nastroiła się 1lJ współzawodnictwo bezwzględne, nic też dziwneg:J, że \\' r. 18-l8 nie skończyło się na wojnie powstań,ców polskich z wcjskiem pruskiem, ale nierzadkie były utarczki między - "fnnctireur'ami" niemieckimi i polskimi. - Ruch chrześcijańsko - katolicki w Poznaniu samym zresztą przyniósł korzyści pozytywne 'żywiołowi niem i e c k i e 111 u. Gdy w lat3.ch da,wniejszych rok rocznie przech0dziła znaczniejsza Iiczb:l eWlllgelików na katolicyzm (głównie w małżeństwach mieszanych), gdy stąd i z innych przyczyn kilkadziesią,t Niemców C.:J r8k się poloniwwało, odtąd p'rzechodzenie NiemcÓw do ohozu polskicgo stało się rzeczą, prawie

"!J) P07yt) wnym tpż CZYJWI1l hyłn zWYl'iI:"two Polaków w wyborach do r:Hl' miejskiej 1R4-ł r.

KRONIKA MIASTA POZNANIA

nieznaną. Chrześcijaóski katolicyzm bf10nił żywioł nie'Iliecld silnie przed polonizacj ą 30). co prawda w złączeniu z duchowością, która niebawem mzdzieliła bardzo ści'śle obydwa obozy narodowe. Czerskianizm był o tyle dla sprawy polskiej ponadto niebezpieczny, że stw::;rzył pewien przedział między liberałami niemieckimi, skądinąd przyjaciółmi Polaków, a. katolikami --- PolakaliIi, 'ctla aspiracyj p::>litycznych polskich niekorzyshIT W ł a d z e {)degrały \\. rozruchach poznańskich rok sł:11l0\\"czo niewłaściwą. Nie dotyczy to władz miejskich samorzcjdowych, które zachowały ścisł-1 neutralność, 1ni naczelnych władz berlińskich, sceptycznie racej niż przyjaźnie n1 działalncść Czerskigo patrzących. N3czclny prezes Beurmann okazywa1 pewien opór wobec ządań sekciarzy: sprzeciwił się odprawieniu nabożeństwa Czerskiego \\' kościele, 'Odsyłając ich do jakieikolwiek sali w mieście, czem odejmował ostrze całej imprezie. Widz1C, że organizatorzy nie ustąpią od ,razu, wyjeżdża z Pozn:mia, niechcąc ponieść 'OdplOwied'z:alności Za 'przebieg sprawy. Wyręcza go Strodel, 7.ezwahją:c na nabożel1stwo w kościele. Nie chciał uchDdzić 'za s hGego w 'stosunku do Pola!ków, wohł" uniknąć oburzenia liberałów niemieckich. Stródel nic poshW,ił wprawdzie nieprawnie, ale stl'Onnicw. 'Pra'wnie tolerowano Czerskiego, ale \\ przypadku ll1szym jasnem byb, że wyniKrlq kolizje, należało przeb ze względów policyjnych zabn,nić nabożel1stwa. Wedle przepisów ministerjalnych w81no był.o oddawać Czersldemu zbiory ewangelickie, ale nie był,o takiego obowiązku Pl'o.wokacją zaś wręcz było oddanie głównego kośÓoła ewangelickiego, gdy najmniejsZ'l 'kaplica ewangelicka byłaby dla ł l czy (20 d'ysydentów za wielką. Gmim LłoL'ona z 11 członków w ogóle he mogła mieć pretensyj do urządzenia gł'ośnego nabożeństwa. Należało poczekać, 'aż się 7większy tak dalece, iżby pewne minimalne 'audytorjum stan'Owić mogh. Czerskianom ,chodziło o agit1cję przez nabożeństwo, a wil,'c zdobywanie pl'ozemów za pomocą... czezwolenia władz. - Dowiedziawszy się IQ zajściach, minister spraw wewnętrznych Bod'elschwingh zażądał wyjaśnienia z 'powodu "widocznie zupełnie nieprzepis.0wego postępowania" (anscheinend ganz vorschriftswidriges Verfahren) Str6dla. Otrzymanego wytłumaczenia nie uznał dostatecznem, stwierdził poruswne 'wyżej błędy, zaznaczył,

30) RehnRC'h. Fiir ChriRtkatholisC',hf:'f; Lehf:'TI. tom TV, str. 223.

ze "rilnJść \\" pomocy 'dla tworzącej się dopiero maleńkiej gminy musiała 'Oburzyć katolików" 'i wyraził Strodlowi swe niezad0wJlenie (ernste MissoiIligung) 31). Tenże 'minister 'Obostrzył nlebawen; przepisy tyczące się 'nabożeństw dysydenckich, zakazał oddawania zhorów głównych, z:łbmnił 'jawnego chwytanicł prozelitó\\ przez nabożeństwa, plQd,óżo,,,ania 'agitacyjnego kaznodziejom dysydenckim. A dowiedziawszy się, że Czerski już w sierpniu zamierzał znowu zajechać do Poznania, i że na ten przyp,adeh ,katolicy przygotowuj:! nową procesję, czy rozruchy, stwierdził \\. roz):orządzeniu do władz poznańskich wystosow a - nem, że głównem zadaniem policji jest z'apobieganie ekscesom i /uuwanie sp'C)somości do hałasów, i zobawiązał naczelnego prezesa, aby nakłonić kazał Czerskiego do przyrzeczenia, że "na razie" do Poznania nie wróci. Gdy Beurmann próbował postanowienie to ułagodzić, otrzymał odp()wiedŹ, że powtórzenia naDGLeństwa Czerskiego w Poznaniu minister sobie ńie życzy, gdyby Zaś Czerski 'dobrowolnie nie zgodził się na omijanie Ploznania, należy mu 'przyj.azdu zabronić, !1adta gminę dysydencką w Poznaniu zobowi'lzać 'analogicznie. Dzięki temu roz:pmządzeniu musiał Minutoli wyjechać naprzeciw Czerskiemu będącemu już w dndze do Poznania, spatkał go 28. sierpnia w Rogoźnic i nakłonił do pod'pisal)ia 'zobowią:ania. Czerski pojechał do Swarzęula. Do 'Poznania z nabażeństwem już nigdy nie przybył. Minister bowiem 'niebawem wyłączył Poznań z pod bezpośredniej działalności Czerskiega, 'ograniczył tegaż na rejench' bydgoską, a później jeszcze na ściślejszą okolicę Pity. Wyraźnic tendencyjnem było postępowanie prezesa policji Minutolego. Sympatje swe do dysydentów zdradził już: częściej: wypisał wcale pochlebne świadectwlo 'Czerskiemu j.ako lantrat poznański, \V Swarzędzu otaczał 'dysydentów niezwykle mocną opiek(j policyjną, referował bardza 'Lyczliwie da gazet niemieckich ,i postępach sekty, wniosek Nalenza a Lezwolenie na nar'8żeństwc' poparł bardzo gorąco, 'i to właśnie cu da kościoła krzyżmvego, dla małej garstki :ryzykował całą policję i wojska, JtJszedł się z ludnością 'protestującą niesły<:hanie ostro. Słusznem było przekonanie ludności, że 'policja proteguje sekciarzy. Minutoli był głównym protektorem ich, jego też odpowied'zialnoś,ć największa. Niepopra,wne było również stanowisko władz w1oj

:;1) .\.ct:ł hptr. (lpIl I'hernal'igen Vicarius... Czerski...

KRONIKA MIAS'rA POZNANIAsklowych, które odrzuciły interwencję ,arcybiskupa, zard.ziły wczesne pogotowie i ha rdzo szybko 'i bezwzględnie wysyłały wojsko przeciw ludności. O co mogło chodzić Minutvlemu i Co],ombowi? .otóż wł.adze prząd:kowe '-chciały prawdopodobnie dowieść sprężystoiŚ'ci i energji, 'której np. Minu10lemu po sprawie Oohna w rządzie 'berlińskim dość wyraźnie 'Odma/wiano. Ryzykował przekonanie ludności o 'stronniczośd policji, zhoć nie -chodziło mu tak o 'popieranie -no\vego wYZliainia jak a po k! a z <In i e s i ł y e g z e k u t Y w n ej, sŁatłłswanie przykładu, napełninie respektem czy strachem 'ludności, która. przygotowywała się wówczas do działań rewolucyjny-ch 32 )""OIa tego tez tak bez namysłu niemal słanO' wojsko na bi,ałą, broń \V bezbronny tłum. W rzeczy samej całe 'r'O z r u c h y były tak "poczciwe" i słabe, że jaki taki kordon policyjny, zachowuj'ą,c się 'Ostrożnie. mądrze i (wYJiOzumiale, byłby Jiozesłał 'wszystkie zbiegowiska w spokoju do domów. Chodziło prz,ecież ylko Q umiejętne uśmierzenie umysłów, rozburZlonych bezpośrednią działalnością zoiena,wid"zonego apostaty; drobne sponta.niczne 'wybryki, prawie wyłą,cznie słowne, były tego nastroju 'religijneg'O Qbjawami, a zresztą ludność wszędzie na żądanie ustępO\"ała i I'Ozchodzih się, z natury rzeczy powolnie, ale władze porzą.dkowe, które nie znają pewnej cierpliwości w swoim czasie, nie są zdolne do pilnowania ładu i porządku. Wszystkie zgromadzenia pozastawały b e z jawnych lub tajnych w-o d z ó w,i1.ikt na,wet zbiegowisk nie zwoływał, nikt też nie wysunął się za kierownika jakiejś ak,cji, i to choćby w takiej mierze, jak swego czasu 'PIfZY rozbiciu składu Oohna, nie 'było żadnej organizacji, nie padło żadne wezwanie konkretne do czynów bezprawnych, któreby można brać serj"J, po prostu nie było lani buntu, ani nie mogło być 'Obawy buntu. A mimo 'to policja i wojsko porywcZlu, gwałtownie i sf.og.o uderzyły kilkakrotnie na tłumy. Jeżeli w rezultacie wydarzenia przybrały aspekt pewnej wagi i znaczenia. pcwne

3 2 ) Millutoli w raportach Wydl twienlził, Żp rozruchy byIy przygotowane. nie podając żadnych dowodów, Sarn pisał, :b racjonaliApi ries7:1 it; z porażki klerykałów, a tylko !luell()wip.IItwo i arystokracja hyły rozgniewane. Kto zatem organizował "hunt"\> RZfCZ inna, ze Minutol; Jj1o*t' trochę bał się rzeczywistego wyuudn walki. ])') g-d,' ;I. lip";l rano panuje spokój, triumfuje: ,.Pola(' nip umicjl! wyk()rzyt,ać chwili". Postępowanie swe tłumaczy zresztą s;un. mówiąc. że trzeha .,krn:!brno:5ci (dem Trotz) przeciwstawić sibr.,

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1924.10.31 R.2 Nr9/10 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry