GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.08.25 Nr196
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiego
;>/
Xi stwa PO ZNA N SKI EGO
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dehira i Spółki. - Redaktor: A. Wannow&ki.
«w-- ii-ii n m "I.-HI-,.-i.--u. · i- .u.» .-i i. i.--,.- ..-+>.. ....- .!.!.... ni u sii HawWEEMWEHE*....."'lIIn«.... ...!-i-.-s-->
)J( J96. - W Czwartek dnia 25. Sierpnia 1831.
Wiadomości gagyaalraiifó Królestwo Polskie, Z Warszawy, dnia 8. Sierpnia.
Kury er Warszawski z dn. J. Sierpnia iswiera co następuje: "Dembiński niewyehodci s ust mieszkańców Warszawy, i mieszka w ich sercach. Gdy onegdaj wszedł na Pra.' gę, najprzód go powitało będące na szańcach rycerstwo; zgromadzili się biedni Prażanie dia uściskania bohatera; z radością podzielili mą żywność z praybyłemi wojownikami, klony głód znosili w teraźniejszym zadziwiają* pochodzie, w pochodzie, który za wjazd tryumfalny uznanym będzie. Rząd Narodowy przez usta Winc. Niemojows.iego powitał Dembińskiego, oświadczając, że on i jego rycerstwo dobrze zasłużyli się ojczyźnie. Ah jakie tego zaszczytu stali się godnymi, jak żałować powinni ci rodacy, którzy nieposzłi m ślady tych mężnych synów Polski. Wczoni Generał Dembiński, na czele oficerów ftrego korpusu, udał się do Łościoła XX. Karmsiitow, dla złożenia dziękczynień Bogu, że ich »śród licznych zastępów nieprzyjaciół, do rodzinnej przeprowadził ziemi. Tłum luda napebDł świątynię, ale ludu nie próżną ciekawością zdjętego, lecz ludu upojonego radością aa widok ocalonych współbraci, ludu
ArztjAesje najwyższą ezcią dla bohatera, co z nadiudzkiem męstwem i wytrwałością, wszystkie przełamał zawady, zwyciężył niebezpio czeństwo, aby wrócić ojczyźnie synów, których mu powierzyła. Po mszy i. siądą Pułaski, ze zwykłą sobie wymową patryotyczna przemówił kazanie, pełne ognia, peine zapału dla świętej sprawy odrodzenia się naszego. Dziękował Dembińskiemu w imieniu ojczyzny i narodu za wyświadczone przysługi» dziękował mu, 'że nawet rannych i chorych» bez względu na podwojone przez to trudy i znoje, niezostawił w dalekiej ziemi, ale ich z sobą przyprowadził, postanowiwszy wrócić na łono ojczyste wszystkich, prócz tych, kto* rycb mu śmierć wydarła. Zapowiadał, że imię Generała Dembińskiego, będzie własnością history i, a waleczne fzyny jego i nieporównane cofanie się, zajmie najpiękniejszą kartę w dziejach wojennych. Generał Dembiński klęcząc słuchał mszy 3" a gdy wychodzono z kościoła, doszła wiadomość, ic całe Nowogrodzkie powstało, że powstanie utworzyło się nawet w Witebskiem» co zmusiło Tołstoj) do cofnięcia się; że Zamdzini tworzą nowe hufce po lasach i prowadzą wszędzie wojnę partyzancką; w ciem zapewne będzie ich wspierał Pułkownik Koss, który s oddziałem wojska polskiego i powstańcami ao> jego doświadczenie i waleczność każą się spodziewać, że znowu w tamtej stronie wzmocni powstanie. " B o s s y a, Z Petersburga, dnia 30. Lipca (star. st.) Przez Najwyższy rozkaz dzienny z dn. 27.
b. m., JCM. W. Xiąźę Mikołaj Mikołaje wicz mianowany Szefem pułku ułanów gwardyi, i zapisany do batalionu saperów gwardyi, Głównodowodzący czynną armią GenerałFeldmarszałek Hr. Paakiewicz-Erywański donosi Jego Ces. Mości z dn. 19. Lipca, o dalszych poruszeniach wojska na lewym brzegu Wisły, o niektórych wyprawach przedsięwziętych w celu odkrycia wojska rokoszan i o połączeniu się z armią oddziału Gen.-Ma« jora Gerstenzweig, po świetnem odparciu, przy Raciążu, korpusu powstańców, pod wo« dzą Miihlbsrga i Turno. - Raport ten jest treści następnej: "Po wysłaniu do W. C. Met najpowinniejszego mego doniesienia z d. 14. Lipca, główne siły armii 15, b. m, ruszyły ze swych stanowisk między Brześciem Kujawskim, Nieszawą i pruską granicą, i ciągnęły przez Kowale i Gostynin. - Wojsko rozłożone jest teraz w okolicach m. Gębina, a przednia straż W m. Oamolinie, obejmując podjazdami całą przestrzeń zawartą między rzekami Bzurą i Wisłą. Tu, wojeko ma dniówkę dla njeodbi(ego wypocznienia, i dla wy wiedzenia się a wojskach rokoszan, o rozkładzie których niema pewnych wiadomości, i których dotąd na lewym brzegu Wisły jeszcze nieodkryto, wyjąwszy niektóre oddziały milicyi złożone z kosynierów, znajdujących się od strony Kalisza i w okolicach Łęczycy. 1)1» zniesienia tej milicyi, uczynioną została z Brześcia Kujawskiego wyprawa, - Dowódzca pułku Hetmańskiego J. C. M. Następcy, Pułkownik Kustiiecow, udał się przez Sompolno, z 5. pułkiem Czarnomorskim jazdy, dwiema secinanH poruczonego mu pułku Hetmańskiego i dwoma szwadronami pułku Nowoarchangelskiego ułanów. Przeszedłszy nagłym marszem przez m. Sompolno do wsi Werzytyn, odkrył oddział rokoszan w liczbie 500 ludzi, który stojąc za rzeczką, zagrodził rogatkami wiodącą przez nią groblę. - Trzy seciny kojsakow rzuciły się na nią, a powstańcy wystrzeliwszy raz do nich, rzucili broń i ratowali się ucieczką do lasu. - Pułkownik Kuzniecow dowiedziawszy się od jeńców, iż drugi oddzra! podobnejie nieregularnej milicyi, mający do 1000 ludzi, znajdował się w m. Sleszynie, wysłał tam dwie seciny kozaków, postępując zaniemi z całym oddziałem i rozpędził tę par« tyą równie jak pierwszą. - W tych utarczkach oddział Pułkownika Kuzniecowa wziąt W niewolą obwodowego dowódzcę gwardyi narodowej województwa Kaliskiego, Pułkownika Ulatowskiego, dwóch Majorów, jedne« go oficera niższego stopnia i do 180 kosynierów. - Tymczasem, a mianowicie 16 Lipca, przeszły z prawego na lewy brzeg Wisły: oddział Gen.-Maj. Gerstenzweiga, i Gen.-Maj, Xżę Gagaryn z pułkiem Pawłogradzkim huzarów, Gen.-Major Gerstenzweig, w czasie zbliżania się do przeprawy 11. b. m. przy ro. Raciążu, spotkany był przez dywizyą wojska rokoszan, pod wodzą Miihlberga i Turno. - Przednia jego straż, składająca się z pułku Grodzieńskiego huzarów i szwadronu pułku kozaków gwardyi, pod dowództwem Gen.-M. Strandtmana przeszedłszy m, Raciąż odkryła powstańców, spieszących ku miasteczku w wielkich massach, i rozpoczął z nimi utarczkę, ażeby, nim nadciągnie nasza piechota, niedo« zwolić im opanować miasteczka. Rokoszanie, mając we trójnasób więcej jazdy, mocno nacierali na Gen.-Majora Strandtmana, wspierając attak swój kolumnami piechoty i ogniem arlyleryi; lecz świttnemi attakami pułku Grodzieńskiego huzarów i szwadronu kozaków gwardyi, któremi osobiście dowodził Gen.Major Strandtman, z boku przypuszczonemu nietylko zostali wstrzymani w zapędzie, lecą nadto stracili, oprócz zabitych, dwóch dowódzców pułkowych, dwóch szwadronowych, jednego oficera i do 130 szeregowych, kto» rzy zostali wzięci w niewolą przez pułk Grodzieński huzarów gwardyi. Tymczasem Gen.Major Gerstenzweig, po odebraniu pierwszej wiadomości o ukazaniu się powstańców, po» spieszył na wsparcie przedniej straży z trzema pułkami dragonów, pod dowództwem Ge« nerał-Majorów Anrepa i Schillinga; kłusem przybył na miejsce potyczki i odparł stamtąd powstańców na wystrzał działowy.--W tymże czasie pułk <mr strzelców pod wodzą Pułkownika Karłowicza i 4 działa z roty Podpułkownika Astafiewa, przyspieszonym krokiem przybyły do miasteczka, i zajęły tak same miasteczko, jako i drogi wiodące do wsi Kuniki i Wilkowo. Obrót takowy dokonali oni w stanowczej właśnie chwili, gdy powstańcy widząc nieskuteczność swoich usiłowań prae» ciw jazdy, zwrócili się na skrzydło lewe, spodziewając się odciąć część wojsk naszych od miasteczka, a temeamem od przeprawy. Korzystając z położenia miejsca, wszczęli oni przeciw pomienionAm 4 działom, silny ogień 2 i* dział; lecą Gen,-Major Gerstenzweig (gdzie też otrzymał lekką kontuzyą w szyję), posunął jaAnaprzód, wzmocnił artyleryą brygady gwardyi, i rozkazał tylnej straży, składającej się z lekkiej brygady artyleryi gwardyi pod dowództwem Gen,-Majora Ołferijewa, przyspieszyć swój postęp ku miejscu walki. Nagie zjawienie się tej brygady u skrzydła buntowników, wstrzymało ich działania, 51 tymczasem nadciągnęła reszta piechoty naizej, z pozostałą artyleryą, i bitwa ciągnęła się dalej tylko silną z o bu stron kanonadą, chociaż rokoszanie kusili się raz jeszcze uczynić zaczepne poruszenie lewem skrzydłem, odparło je trafne działanie naszej artylleryi pod wodzą Fligel-Adjutanta W. C. M. Puł. kownika Hr. Strogonowa. Następnie ruszyła na buntowników cała jazda oddziału Gen.» Maj. Gerstenzweig, lecz ci, nieczekając natarcia, uprowadzili swą jazdę za piechotę, którą z czoła osłaniały topiele zebrane z długich deszczów, z boków zaś wsi i zarosłe. Tak skończyła się ta bitwa, która trwała od samego prawie południa aż do 7mej wiecaornej, i w której oddział buntowników, składający się podług powieści wziętych w niewolą oficerów wyższego stopnia, z 1% batalionów piechoty, 5 pułków jazdy i 36 dział, z nową sławą odparty został przez wojska W. C, M, będące w mniejszej daleko liczbie, pod wodzą walecznego Gen, - Majora Gerstenzweig. Strata powstańców w tej bitwie dość jest znaczną; prócz wzmiankowanych jeńców, pole bitwy okryte było wielką liczbą zabitych. Przeciwnie, nasza strata mało jest znacząca: zabity 3 CI ej roty 2giej brygady artyleryi Podporucznik Meliclun, raniony Grodzieńskiego pułku huzarów gwardyi Porucznik Stal-vonBoletein, i kilku oficerów otrzymało kontuzje. - Szczegółowych wiadomości o stracie w szeregowych jeszcze nieotrzymano. " Od dnia 14. Czerwca po dzień 25. Lipca zachorowało 8519 osób, umarło 4337, zostało 677; dnia 26. Lipca zach.26, wyzdr. 88» um. u, zost. 604; 27.Lipca zach.36, wyzdr. 91, um.33, zost. 5i6; 28« Lipca zach. 24, wyzdrowiało 77, umarło 12, zostało 451.
Dzięki Opatrzności i niezmordowanym zabiegom opiekuńczego rządu, cholera, która się była ukazała w stolicy w połowie zeszłego miesiąca, prawie zupełnie już ją opuszcza; wjzdiawiających liczymy na seciny, umierających na dziesiątki; za dni kilka, klęska ta, niezabrawszy nad jeden proceat ludności, przy pomocy Bożej, całkiem zapewne ustanie. W czasie trwania swego, cholera niejedne dostojną zabrała ofiarę, niejedna rodzinę wtrąciła w boleść i żałobę - z drugiej strony, dala obszerne pole miłośnikom ludzkości do rozwinienia cnot swych w całym blasku. - W ofiarach mienia, w osobiśtem poświęceniu się, mieszkańcy Petersburga nikomu ubiedz się niedali« Lecz zwłaszcza w początkach choroby, gorliwe usiłowania rządu i wielkiej liczby prywa» mych osób, epotKały nieprzewidziany opór, który, bez wątpienia, posłużył do jej rozszerzenia i trwanie jej przedłużył. Z urzędowych odezw umieszczonych w NN. 48. i 49. tygodnika czytelnicy wiedzą już niektóre szczegóły wypadków zaszłych w Petersburgu w dniach 23., 24. i 25. z. m. Niech nam wolno będzie obszerniej nieco je wyłożyć teraz, kiedy jui są wiadome wypadki badań przedsięwziętych w tym przedmiocie. W początkach wybuchnienia cholery, lud nieoświecony, rażony nadzwyczajną niezuaną mu klęską, która częstokroć napadała ludzi niemających żadnego zetknięcia z choremi, szukał na jej wytłumaczenie równie nadzwyczajnej przyczyny. Gwałtowność choroby, podobieństwo niektórych jej peryodów do skutków trucizny, a nadewszystko ta okoliczność, że choroba napadała zazwyczaj wkrótce po użyciu zimnego napoju, podały myśl, że cholery zgoła niema, lecz że wszystkie osoby umarłe, były otrute. Wkrótce myśl ta przeszła w najmocniejsze przekonanie, i już pospólstwo oiewątpiło, że w łonie stolicy ukrywa się piekielny spisek na życie mieszkańców, że jakaś banda wcielonych szatanów we dnie i w nocy przebiega miasto i okolice, i, już jawnie, już przez podstępy, przekupstwa i zdrady, zaprawuje jadem wszystkie składy żywności i napojów, Ogrody, nawet i całe rzeki. Któż mógł być sprawcą tej zbrodni, kto mógł żądać powszechnej zaguby? Ciemne pospólstwo łatwo sobie to pytanie rozwiązać potrafiło. Nieszczęśliwe powstanie w Polsce i Litwie, tocząca się z rokoszanami wojna, dały klucz do tej zagadki. Polacy to więc obwinieni zostali o trucie mieszkańców Petersburga, oni to, już sarni, już przez sowicie zapłaconych najemników wszelkiego rodu i stanu, rozsiewali śmierć po mieście! Różnice stosunków i położenia Polaków będących w powstaniu od tych którzy zdawna ustaleni są W Petersburgu i w służbie rządowej, uszły uwagi obłąkanego ludu - na. wszystkich jedno padło obwinienie. Niema tak niedorzecznej baśni, któraby wwielkiem mieście nie znalazła łatwowiernych stronników, owszem, naocznych świadków. W kilka dni wyległo się i rozbiegło tysiące najdokładniejszych na pozór powieści, o ludziach na gorącym uczynku: tu ktoś, wszedłszy do korzennego sklepu, sypał zabójcze proszki do składów mąki i herbaty; tam z rozbitego dzbanka mleczarki, wylane mleko, zadało w mgnie· niu oka śmierć psu, który go skosztował; ówdzie schwytano człowieka, który posypywał arsenikiem grzędy warzywa, tam nakoniec ktoś Wypłynąwszy na środek N ewy, (rzeka po której chodzą, statki o trzech masztach) zatruł ją zgubnymi proszkami. Z wyznań tych wszy. fitkich ludzi siale się okazywało, iź są Polakami, lub poduszczonymi przez Polaków, i że mają tysiące spólników. Takiemi to wieściami brzmiała stolica! Nagle, wiara w nie przeszła od naj lichszego pospólstwa do średniej klassy, · a stamtąd, (smutno w XIX. wieku wyrzec,) wkradło się i do niejednego pozłocistego salon u! Popłoch stał się powszechnym. Biada tern u, kto przebywając ulicę, dla ochronienia eię od zarazy, podniósł do nosa flaszkę octu l ub chloru! rozhukana tłuszcza brała go za jednego se eprzyeięgłych na publiczne zdrowie i życie, rzucała się na niego, i odartego, zbitego, oddawała w ręce władzy. Lekarze nawet i urzędnicy policyjni nieuszli obmowy; miano ich Ba przekupionych i dopomagających powszechnemu nieprzyjacielowi. Taki stan rzeczy, ściągnął natychmiast uwagę sprawiedliwego Monarchy. Przedsięwzięte dzielne policyjne śro dki, zabezpieczyły s p 0kojność publiczną _« e umyślnie na ten ceł została mianowana Kommissya, z najdostojniejszych urzędników państwa; niemniej wszakże tak zgubne obłąkanie trapiło wszystkich oświeconych i zdrowo myślących. Lecz niepodobna jest opisać przykrego położenia w jakiem zostawali Polacy i Litwini mieszkający w stolicy. Stawszy się celem okrutnego podejrzenia, oskarżeni o najczarniejszą zbrodnią, ze zgrczą widzieli jak baśnie, wylęgłe w ciemnych schadzkach najlichszej gawiedzi, na coraz większą rozlewały »ię przestrzeń, i ogarniały umysły klass oświectńszych i zamożniejszych. Każdy z nich wtedy przeszedł przez to cierpienie, którego doznaje człowiek jęczący pod cięikiem a niedorzecznym obwjnieniem, pewny swej niewinności, lecz niemogący jej dowieść. N apróino powtarzali oni swym oskarżycielom, że cholera wybuchnęła w Rossyi daleko przez powstaniem polakiem, że wytępiła przeszło 5,OOO,OOOIndyan, których nikt nierniał interesu zabijać, że tai choroba w samej Polsce grasuje i tysiące ludzi zabiera; napróżno wielu z nich, od dawna zamieszkałych, odwoływali się do znanych swych zasad, dowiedzionej wierności, gorliwej służby rządowej j nienagannego pro
wadzenia się; napróżno dowodzili że z powstańcami nic spólnego niemają i mieć niernogą, Wszystkie te rozumowania i dowody rozbijały się o mniemane fakta, o tysiąc i jedne powieści, którerni się miasto z końca w koniec rozlegało! Cóż więc zostawało Polakom? Oto, z zupełną ufnością spuścić się na ścisłą sprawiedliwość uwielbianego Monarchy, który w swej wspaniałomyślności, zlewa codziennie nowe łaski na naszych epółziomków, chociaż wielka ich część tak srodze obraziła ojcowskie jego serce. Kommissya śledcza ukończyła już swoje prace, i, wypadek jej badań jest już wiadomy i pomyślniejszy niż się spodziewać było moina; żaden traf bowiem (łatwo zdarzyć się mogący) nieprzyszedł zmącić jasnej prawdy. " W iiczbit ludzi schwytanych i podejrzanych o trucie, (słowa s ą P s z c z o ł y pół n o c n ej, N o. 165.) niebyło ani jednego Polaka;" co większa, "po nujściślejszem wyśledzeniu, u żadnej z zatrzymanych · osób n iezn a lezion o ani jednego idibła, ani jednej kropli trucizny" słowem, nigdy niebyło nawet · podobieństwa do tego, aby ktokolwiek zamyślał o truciu ludzi J Tak więc wrzawa tysiącznych powieści, ten vox pop u li, musiał ucichnąć przy grzmiącym głosie urzędowej prawdy: niewinność Polaków bawiących w stolicy, dla oświeconych ludzi niepotrzebująca dowodzenia, stała się teraz widoczną i dla najciemniejszego motłochu. Dzięki i chwała łaskawemu i mądremu Władz, cy, który w dniach zaburzenia osłonił nas tar» czą swej potężnej opieki, który sprawiedliwością swą wyzwolił nas z pod ucisku hańbiącej opinii. Służmy mu wiernie i poczciwie; w ka. źdym razie mądrość jego i sprawiedliwość rozróżni wiernych od obłąkanych, niewinnych od winnych. Niderlandy, Dodatek do Courant« Państwa następujący zawiera artykuł: "W H a a d z e, dn. 14. Sierpoia 1831. r. Major Oniphal, dzisiaj przybyły tu Z głównej kwatery Xcia Oranii, przynosi nowinę pocieszną i ważną, że wojsko Króla naszego d. 12, ni. b, Ilelgijczykom, którymi Xiążę Leopold Sasko-Koburgski i Generał de Terhoye dowodzili, walną bitwę wydało i zupełne zwycięstwo nad nimi odniosło, a to z takim skutkiem, że miasto Lowen J. K. Mości pod warunkami kapitulacyi się podcfało.- Xiąźę Leopold uszedł do Mechein, ponieważ mu drogę do Bruxtili drugi dywizyon pod dowództwem Xlecia B ernhard Sasko- Wejmarskiego przeciął. - Szczegółowy raport o zwycięstwie tam ma być nieawło. Gsui« do publicznej wiadomości podanym, ** Przed nadejściem pociesznej nowiny o zwy<<ięstwie przez wojsko nasze pod L6wen odniesionem otrzymaliśmy jeszcze następujący, pod dniem przed tern zwycięstwem datowany raport Xiecia Oranu: "D o Króla. - Główwa kwatera Tbienen d. I I. Sierpnia. -- Mam zaszczyt donieść N. Patau, ie dzisiaj główną moją kwaterę założyłem w Thienen, które to miejsce druga brygada 3go dywizyonu obsadziła. Pierwsza brygada 3ciej dywizji opanowała Kumptich i ma straże swoje przednie w Bautersem. Druga dywizya stoi w Bossut i w okolicach tego · miasta, bacznie uważając na trakt od N amur i Wawrę do L6wen wiodący. Pierwsza dywizya stoi na prawem mojem skrzydle i zajęła okolice miasteczka Poris- Wioghe. To połączenie się oddziałów wojska zamierza do wykonania attaku na L6wen. - We wsi Bautersem zaszła utarczka między naszą strażą przednią i nieprzyjacielem; niewiele ona znaczyła, lecz ubolewamy jednak przytem nad stratą Podpułkownika Valkenburg, który Groningskich strzelców komenderował. Poległ on śmiercią bohaterów. - Głównodowodząc y armią, G w i i h e i m Xiążę u r a n i i . 5 I F r a n c y a.
Z P ary ż a, dnia u. Sierpnia.
Wczoraj głosił Dziennik des Debats, że nowe rozruchy wybuchły w legacyach Papież kich; lecz rząd dzisiaj przez odezwę na giełdzie wydaną, tę wiadomość za płonną ogłosił, Z mowy mianej przez Generała Larnarque .pod dolO. m. b. następujący umieszczamy wyjątek: "Postępowanie nasjego pełnomocnego Ministra na konferencyi Londyńskiej równie je8t kary godnem , jak niepojętem. W so pro(okułach oświadczono, ie Belgia chce tylko terrytoryum od niej w r. 1789 posiadane na nowo otrzymać; na ó"wczas zaś nie posiadała Xiestw Bouillon i Philippeville; te miejsca należały od czasów Ludwika XIV. do Prancyi, a my takim sposobem zrzekliśmy się dziedzietwa ojców naszych, Zaiste pokazaliśmy przez to, że miłość pokoju zbytnie u nas wygórowała. Zrzekliśmy się tronu Belgyjskiego, aby Wojnie zapofaiedz, którą teraz rozpoczynamy, aby bronić Xiecia Angielskiego, * pomimo tego jednak wyznać należy, joe Ministeryum w tym razie uczyniło to, co roztropność uczynić kazała. Nie tajmy albowiem tego przed nami samymi, źe dosyć jest żywiołów palnych w Europie, tak dalece iż jeden wystrzał nad SkaIdą albo Mozą wielki pożar wojenny wzniecrjJ by mógł. Nie idźmy też za radą daną od Ministrów, wojny żadnej nieprowadzi* o zasady i idey. Taka albowiem wojna jedynie nam jest dogodną; w takiej tylko wojnie jesteśmy niezwyciężonymi. Kule daleko sięgają, jeżeli na nich maxymy wszystkim ludom drogie są wyryte. Ograniczać <<ię na wojnie mechanicznej i materyalnej, znaczyłoby to tyle, co zdradzić ojczyznę i naraiać ją na nie równa walkę, gdzie ilość przewyższająca zwycięztwo odnosi i w której się sprawdza dawne nasze przysłowie, że Bóg sprzyja wielkim Batalionom. Lecz jeżeli wojsko waleczne pełne u« niesienia, ożywione duchem poświęcenia się za wielką sprawę, jak niegdyś Gustawa Adolfa a teraz Polskie, stanie na pobojowisku z ten» przedsięwzięciem, by zwyciężyć albo zginąć, takie przezwycięża przemagające siły. Trzymajmy się więc wiary naszej politycznej i walczmy za nią do ostatniego. Chwaląc w wielu względach postępowanie Mimsteryi, co na naszych ławkach nigdy systematycznej nie do» znało oppozycyi, z zażaleniem ganię ostro postępowanie j ego względem spraw Belgijskich, a nierównie więcej jeszcze względem sprawy Polskiej, Aby Polaków ocalić, mówiono w Bruxeili i Paryiu, obdarzono koroną Xiecia Leopolda, ponieważ Anglia tylko pod tyra warunkiem współdziałania swoje ofiarowała. Oszukano nas; jeśli w rzeczy samej takie wzięto postanowienie, ogłoezonoby je bez ogródkis ziści się zatem owe smutne proroctwo, które Minister spraw wewnętrznych na tej trybunie miał wymówić (jam albowiem tego nie słyszał); Polska zginie, Prancuzi północy zginą. (Głasy z lewej: "Słyszeliśmy to." Hrabia Sebastian!: "Nie słyszeliście tego I" Pan Mauguin: "Mamy świadków, Panie Ministrze! ') A tak poświęciliśmy 1500 milionów i żywimy 500,000, nie tylko aby obojętnie spoglądać na katusze Patryotów Włoskich, na wstąpienie na tron Xcia Angielskiego, Jęcząco większa) na ostateczną zgubę, na obchód pogrebowy szlachetnego narodu!! Niezgbdzicie się więc W Panowie na takie akta, nieuchwalicie eystematu, któryby w dziejach naszych mógłby iść w haniebne porównanie z ostatnimi laty nieszczęsnego panowania Ludwika XV; poprawicie zatem adres, który bynajmniej nieoddaje prawdziwych uczuć Prancyi." Z mowy P. Hr. Sebasriani umieszczamy tu następujący wyjątek, w którym Hrabia zbija zarzuty uczynione od oppozycyi względem zewnętrznej polityki Prancyi, stararając się usprawiedhwić postępowanie rządu w sprawie Polaków. "Niech nikt niezarzuca rządowi naszemu, że Polakom żadnej nie udzielał pomocy, i ie narodu tego uznać niechciał . Prancya niebyła widzem obojętnym walki małego, bo* lionów, owszem gorliwie pragnęła załatwić tę wielką sprawę. Lecą jaką materyalną pomoc mogła narodowi temu nadesłać? Może broń i amunicją? Lecz trzeba tylko jeden rzut oka uczynić na mappę i rozważać położenie Polski z wszelkich portów nadmorskich ogołoconej, aby poznać, że taka pomoc była niepodobną; podobne zawady i jeszcze nierównie większe wysłanie armii na pomoc uczyniły niepodobnem! Jakąż drogą miałaby iść armia owa, nie gwałcąc neutralności? Miałażby się ona tylko składać z 50000 albo nawet z 100000? Ta liczba nie jest zawielką, uważając na to, że w krótkim czasie 4:0; część wojska tego pochłonęłaby zaraza, na którą by się narażać musiało. Nie uczyniłaź Prancya już wtym względzie wiele dla Polski, że armia jej 500000czna neutralność państw ościennych zachowała? Pytam się dalej, o jakiejże części Polski chciano, żeby była uznana w adresie? Czy tylko o Królestwie Polekiem, które hasło dało do rewolucyi Polskiej, albo o całej dawniejszej Polsce? W pierszym razie musiałaby Prancya wydać wojnę Rossy i, w drugim też Prusom i Austryi dla Poznania i Galiicyi. Co zaś Napoleon w Wilnie z 300000 armii wyćwiczonej opanowawszy Litwę i całą Polskę uczynić się nie ośmielił, na to obecnie teraźniejsza Prancya ma się porywać?" - Na odezwę Generała Lamarque te słowa wyrzekł Hr. Sebastiani: "mówca z wojskowych swoich talentów słynący, który nam już tyle dał dowodów męstwa swego i wielkiej przezorności robi nam z tego zarzut, żeśmy Polakom rzeczywistej nie dali pomocy. Powinien jednak był nam powiedzieć, jakimby sposobem tę uskutecznić można byłp. 200 mil przestrzeni rozdziela nas od Polski, Przypuśćmy, że nazajutrz wojsko nasze wyruszy na pomoc walecznemu N arodowi. Cóżby nastąpiło? - Naturalnie wojna powszechna na wszystkich końcach Europy. Przypuśćmy nawet, żeby się nam udało w ciągu kilku miesięcy"potęgę Pruss i związku Niemieckiego pokonać, przymuszeni bylibyśmy jednak znaczrie"śiły wojskowe zgromadzać na granicy włoskiej a tak siły nasze dzielić. Pierwsza kampania zaprowadziła by nas może aż do Menu, druga aż do Odry, a trzecia dopiero do Polski. Lecz, mógłby się nie jeden odezwać, taka wojna sprawiłaby niejakąś ulgę Polakom i pokrzepiła by ich siły. Bynajmniej! Bo w tym dniu, w którymbyśmy wojnę Rossy i wydali, 60000 Prusaków i 60000 Austryakóv do obrony Poznania i Galicyi wkroczyłoby do nieszczęsnej Polski, Z tąd więc wynika, że podane wojenne środki, miasto tego, cobynas miały do zamierzonego celu doprowadzić, przyśpieszyłyby tylko zgubę szlachetnego i wspaniałomyślnego narodu i naraziłyby losy ojczyzny naszej płomienia wojny wszędzie wzniecającej na największe niebezpieczeństwo. Któż więc pod takie mi okolicznościami do podobnego przedsięwzięcia za* chęcać by mógł?!" Powstał potem P. Bignon i między inne mi tak głos zabrał: "Jeśli Prancya przez wzniesienie Xcia Leopolda na tron Belgijski pozyskać sobie chciała i wyjednać przyjaźń Anglii, niechże więc też i Anglia łączy eięznarni, aby Polskę ocalić. Jakież skutki albowiem pociągnęło za sobą pośrednictwo Prancyi? Czyż przyrzekły i inne państwa podobnie wstawić się za sprawą Polską? Lecz na nieszczęście coraz bardziej się przekonywam, że w tej sprawie czcze tylko trwoniono słowa, nadczern tym bardziej żalić się należy, gdyż Prancya w ręku swoim wszystkie te ma środki, aby Polakom pośrednią przynajmniej drog$ niejakie udzielić wsparcie; a ponieważ Anglia nie czułą była w sprawie Polskiej, nie powinna też była Prancya w sprawie Belgijskiej rządowi temu tyle pobłażać. Lecz ja z mojej strony szczerze wyznaję, iz bezpośrednie wsparcie Polaków niepoczytuję za rzecz niepodobnądo wykonania; Austrya albowiem i Prussy przymuszone do dzielenia armii swojej dałyby się tym albo owym sposobem nakłonić; a bąć co chcesz tego nigdy wierzyć nie będę, że rneczymiość Prancyi jest dobrodziejstwem dla Polaków, Wiem ja dobrze, że Polakom w ciągu kilku dni na pomoc pośpieszyć nie możemy, lecs aby ich oslatecznej zgubie zapobiedz, już teraz oświadczyć powinniśmy że, jeśli jest zamiarem obcych mocarstw imię Polski wymazać z xięgi narodów, Prancya na to nigdy nie zezwoli. Wymagam więc tego, aby w adresie następujące jeczcze umieszczono zdanie: "w rozczulających wyrazach N. Pana nad niedolą Polski upatruje Izba Deputowanych z radością tę pocieszną pewność, że narodowość Polski nigdy niezaginie. - Rzęsiste oklaski nastąpiły po tej mowie. Powstał więc z miejsca swego Pan Sebastiani trzeci raz, aby dać należyte wyjaśnienia o pośrednictwie Prancyi na korzyść Polaków: "Prawda, że to pośrednictwo dopiero d. 13. Marca nastąpiło. Lec2 trzeba, gdyby Prancya o A szy - stkiem się dowiedziała, co to poprzedzało. Gabinet Petersburski uważał na rewolucyą naszą okiem podejrzliwym; tłómaczył się zawsze sposobem wstręt jakiś wyrażającym, tak dalece, iż gabinet francuzki zawsze zostawał w wadliwości względem zamysłów Rossyi. Wkrótce potem rozkazał Cesarz Rossyjski, aby liczne kor nicach państwa jego. Skoro o tern rząd nasz został zawiadomiony, natychmiast Posłowi tefpstronnemu w Petersburgu rozkazał, aby ol wiadczył dworowi rossyjskiemu, źe gdyby choć jeden batalion przeszedł granic , by wkro.cz ć dp Niemiec, Prancya wszystkIch ChWYCI SIę środków do ocalenia korzyści własnej. Rewolucya polska wybuchła dnia sg,Listopada, gdy już wojska rossyjskie zewsząd w pochód się udawały. Gabinet francuzki otrzymał? tern ur ędową wiadomość w pierwszej połowIe GrudnIa. Poznał on się zaraz na trudnościach przedsięwzięcia patryotów polskich i przewidywał dobrze wszystkie te prawie nieprzebyte przeszkody, przeciwko którymby Polacy walczyć musieli chcąc dopiąć zamierzonego celu. Rząd nasz wysłał zatem, aby tę sprawę jak najlepiej załatwić, nadzwyczajnego Posła do Petersburga, zleciwszy mu, by jak najgorliwiej eię star ł powstańców polskich pojednać z r ądem r?ssYJskim. To było pierwszym uczynkIem gabInetu francuskiego. Po niejakim czasie zaszła bitwa pod Grochowem, którą ówczefsny nasz Poseł w Berlinie nam tak opisał, jak gdyby nieodzownie i niemylnie zgubę całego narodu polskiego za sobą pociągnąć musiała. N atyc miast gabinet francuzki wstawił się za PolakamI, wymagając od Rossyi, aby stosownie do traktatów od r. 1815., Królestwo Polskie i Konstytucyą onego utrzymała. Rossya przyrzekła uroczy, ście, źe się ściśle tych traktatów trzymać będzie. (Głosy z lewej: "Gdzież są dowody teg o? prosimy o papiery tej sprawy się tyczące!") Po tej pierwszej przegranej nastąpiły wkrótce Wypadki pomyślne dla oręża polskiego. Razem z wiadomością o klęsce zadanej wojsku rossyjskiemu dowiedzieliśmy się też o ch lerze w c z filozoficzną przebiegłością, że ludzie, bez lem państwie rossyjskiem wybuchłej. W tej różnicy płci, równe mąią prawo do ko stani chwili Prancya wzięła to szlachetne postano- z przyjemności życia, i ie wyłączne uIywauIe wie nie ofiarować Rossyi pośrednictwo swoje, mężczyzn do służby wojskowej przeciwne jest aby kr s położyć ostateczny rozlewowi krwi i prawu natury. Nie ma bynajmniej żadnego dalszemu s erzen.iu się arazy.. T? pośred ictwo powodu, dla czegoby płeć niewieścia od niezdawało SI ?abInetowI ross JskIemu byc zda bezpieczeństw wyłączoną być miała. Ludv BO.
zen ero nader w źn'em; ś iadczył. z ener,g ą, między sobą zawarły. wprawdzie. ,niejako nX I v«mtf 2m..1łi I8'i"eW r8'i:)ęa\W ęmDIJ:hfH c Rkv.wnąulf g d,ę , ,,]:I.¥, Iw.pltEY Q st ij.WJ«< .lPeuv f bYWre, co naruszać mepoQ]egłoścl panstwa, odosobnieniu i nieczynności, a bez wątP!ema ie się więc od wszelkiej interwencyi wyprasza. z zazdrości lub dumy męzkiej, wyłączyły Je od Tym czasem zaszła bitwa pod Ostrołęką do« każdego czynnego wpływania do ypad ów wiedziawszy się o stoczeniu onej odnowIł ga- życia. Zniewieściałe to życie kobIet mIało binet usiłowania swoje ku ocaleniu Królestwa wpływ zgubny na osłabienie ich ciała. Gdyby Polskiego; oraz domagał się o protekcyą i obro- w wychowaniu płci niewieściej od mło?u ks tał nę dla osób i własności i zaciągnął nawet w Ber- cenie umysłu z gimnastyczne mi ĆWIczenIamI linie znaczne długi ku wsparciu nieszczęśli- ciała połączone było, kobiety po kilku pokolewy. "1, którzyby przed powszechnem zniszcz niach odzyskałyby siły ciała i duszy, i w stani niem uszli. Nieuczyniłźeż nasz rząd w tej bezźennym dzielićby mogły z mężczyznamI sprawie wszystkiego, co mu tylko honor wła- trudy i niebezpieczeństwa wojnysny i współuczucia dla. Polaków pr ep sYW!l , mogą? Spodziewam SIę po sprawIe?h osc! Izby, że usiłowaniom naszym, aby .dz Ignąc losy Polaków, swojej przychylnoscI nIe od, O" mowl.
W ł o c h y.
Król Jmć obojej Sycylii przybył do Palermo d. ii. Lipca w południe. Jego Król. Wysokość Hrabia ISyrakuzy wyjechał na okręcie pa-, rowym naprzeciw dostojnemu ojcu swojemu. - Jego Król. Wysokość Xiążę Join ville, który z Neapolu udał się do Palermo, dał tamtejszemu kościołowi katedralnemu paradną mostrancyą, imieniem ojca swojego, który, jak wiadomo, lat kilka w Palermo bawił.
°WHWIWIMp ńń .
Rozmaite wiadomości.
Pouquet, Minister Ludwika XIV., dawał poecie Lafontenowi rocznej pensyi. 1 OOOfran ;, za to tenże musiał mu co kwartał WIersz zrobIc. Gdyby podobny płaciciel zjawił się w czasach naszych, zapewneby mu na wierszach niebrakowało. Z powodu mody teraźniejszej noszenia wąsów wyrachował matematyk, że człowiek żyjący' lat 80, gdyby na ogolenie wąsó.w tylko trzy minuty potrzebował, przez ycIe c łe, goląc się codzień, oszczędzIłby nIeg.ełenIem tychże dni 56 i minut 54. . , Prze.z przecI cz,asu takiego, ileż rzeczy zrobIc moze człowIek. o: o» Król bohaterski podbić może państwo sąSIednie kokietka rozkochać i opuścić kochanka, a zły' autor może napisać dzieło, które w takim olbrzymia piramida Kióla Cheopsa w Egipcie średnim. Ażeby mieć wyobrażenie o wielkości tego pomnika, wiedzieć potrzeba, że 360,000 Egipcyanów całe lat 20, bez przerwy nad nim pracowało. Napoleon, w czasie bytności swojej w tym kraju ruin, kazał koło piramidy tej wystawić pomnik z gruzów, a czelny kamień jego ozdobić napisem, stosownym do ówczesnej wyprawy. Po wyjściu wojsk fiancuzkich z Egiptu, Arabowie pomnik ten w dniu jednym do szczętu znieśli, gdy tymczasem olbrzymia piramida przetrwała lat kilka tysięcy, a czas tak bezwładnie rozbijał się o jej ogrom, jak bałwany morza o skałę morską. Kamień z napisem znaleziono pomiędzy gruzami i tenże według zapewnienia gazet fiancuzkich, ma być do Paryża przeniesiony i postawiony w Panteonie. Napoleon także w czasie pobytu swojego w Egipcie, piramidę jedne nazwał Sułkowski, na cześć poległego tamie tego oficera polskiego. Modni traktyjernicy miasto spisów potraw, rozdają gościom pysznie drukowane i oprawne książeczki, w których przy każdej potrawie znajduje się elegancka rycinka, wyobrażająca rzecz, z której potrawa zrobiona. To zaostrza apetit loku miły widok sprawia.
PROCLAMA.
Wszystkich tych, którzy by do kaucyi exekufo« Ta Sądu Pokoju Haertil w Szamotułach w ilości 200Tal. w listach zastawnych złożonej, jakowe pretensye rościć mogli, wzywa się niniejszem na termin d n i a 2&. W r z e l n i ar. b. przedpołudniem o lotej godzinie, przed Deputowanym ReferendaryuszemUr. Gumptrt I. pod tem zagrożeniem, iż w razie ich niestawienia się, takowi ze swe m i pretensyami oddaleni będą i kaucya Haertlowi wypłaconą zostanie» Poznań, dnia 15. Maja 1831Królewsko- Pmski Sad Ziemiański.
K3* Oznajmienie dla gospodarzy.
Ponieważ związki targowe z Poznaniem na nowo są otwarte, oznajmiam tym, którzy rzepak przedawać chcą, że każdą ilość ofiarowaną zakupię gotowizną natychmiast płacąc, za ceny teraz ustanowione. Poznań, dnia 17. Sierpnia 1831.
B i e l e f e l d , ( ryn e k N o . 45 . )
-Ił--Iłomlłmm-- n H Ił I.U; - m Wyciąg Z Berlińskiego kursu papierów i pieniędzy.
Dnia 20. Sierpnia i S3 i.
Papiera- Gotowimi znąo po Obligi długu państwa r . . II{ Obhgi bankowe ai do włącznie II{ hU H. . . . . . Zachodnio- Piuskie listy zasta - wne . . . . . II{ Listy zastawne W, Xi stwa Poznańskiego. , 96i W echodnio- Pruskie . . . 981 {»zląskie . . . . . . . 106
Poznań, dnia 24. Sierpnia t$3h Papierami. Gotowizna. Od
Kurs obligów ID. Poznania 90 Ceny zboża na Pruską miarę w Poznaniu. Dnia Sx. Sierpnia 183*« Tal. egr. ten. do l a l.
2 27 3 a 2 6 2 1 2 6 X 27 1
1 wagęigr. fen. a 6 10 5
Pszenica .
.Zyto Jęczmień . .
Owies .
Ziemiaki . 15 17 S iana cetnar ił 110 ff.. . ___ ł 17 6 40 Słomy kopa ił i200 ff . 4 IS S - Masła ąarniec 2 10 3 12
WYKAZ
Komitetu zdrowia w Poznaniu o cl"Slerze.
Dnia 23. Sierpnia pozostało chorych: 2 wojskowych, 43 cywilnych; ogółem 45.
zachorowało wyzdrowiało umarło pozostało chorych Dnia 24. Sierpnia: 1 w. 18 cyw. 1 w. 13 cyw. s w. 12 cyw. 36 cywilnych.
Aż do dzisiejszego dnia zachorowało ogółem: 78 wojskowych, 574 cywilnych,- z tjcfe wyzdrowiało: 3,8 wojskowych, 184 cywilnych; umarło: 40 wojskowych, 354 cywilnych. Poznań, dnia 24» Sierpnia 19j i.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1831.08.25 Nr196 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.