GAZE

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.07.31 Nr176

Czas czytania: ok. 21 min.

Wielkiego

TA

Xię stwa z. N A N S K I E G O

Nakładem Drukami Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowsh'.

)J( 176. - W Poniedziałek dnia 31. Lipca 1837.

Wiadolllości krajowe.

Z Berlina, dnia 37. Lipca.

Przybył tu: J. Excellencya Tajny Rzeczywisiy Stanu i gabinetu Minister, Baron Werther, z Cieplic.

Mwmwwwm«

Wiadolllości zagranICZnep o ts k a. Z War s z a w y, dnia 25 Lipca.

Dnia 23. Lipca, o godzinie III .srana, w zamku licznie zebrane znakomite osoby wojskowe i cywilne, witały przybyłego z zagranicy J O. Feldmarszałka, Xieeia Warszawskiego.

F 2 a n c y a, Z Paryża, dnia 20. Lipca.

Wczoraj po południu przybyło nagle kilku urzędników policyjnych do mieszkania Pana Genoudego, redaktora Gazety francuzkiej, i Elana Berryera, i przetrząsali jak najdokładniej papiery tych panów. O wypadku tego przetrząsania nie mamy dotąd pewnych wiadomości. Powstają rozmaite domysły, i głoszą o spisku legitymistów, którzy mają mieć na celu wzniecenie tymczasowo wojny w prowineyach zachodnich. Dziś zrana wydano 30 rozkazów względem przetrząsania domów. Wielu polieyantów wyprawiono do Wandeii w okolice Marsylii, gdzie ma istnieć jeden z głównych klubów legitymistycznych. Pana Berryera nie ma obecnie w Paryżu, N a giełdzie dzisiejszej pozbywano się wszyeikich papierów i takowe nieco się zniżyły. Ciągle oczekiwanie na przybycie poczty madryckiej niepokoi umysł; i hiszpańekie papiery nie miały kupców. Chociaż kolej żelama in.ędzy Paryżem a St. Gennain ma być d. 29. b. ni. otworzona, przecież i jej akcye spadły. Z dnia 21. Lipca.

Rząd odebrał dzisiaj następującą telegraficzną depeszę z Bordeaus z dnia 19. m. biei.J "Zdaje się, ii Don Carlos do Murcyi zwrócić się zamyśla; dnia I I. opuścił Torres i zostawiwszy Walencyą po lewej stronie, udał się traktem ku Liryi. Oraa tegoż dnia był w Xerice; Biirens stanąwszy w Teruel niezwłocznie dalej wyruszył, aby się w Moii z Oraą połączyć. Espaitero donosi z d. IZ, m. b., że do Dery i Celiny eię udaje, aby się z Buerensem spotkać. Oddziały ruchome Karolistów pod wodzą Langostery, które" w okolicach Saragoesy stały, cofnęły się do Belchile ; trakt wolny i oczekiwane poczty madryckie nadeszły. Wiadomości z stolicy sięgają aż do.,. * * (Depesza z powodu zapadającego zmroku przerwana. ) Z Bajonne piszą pod d. 17. m. b.: "Przy.

były tu z San Sebastyanu oficer opowiada, że Ja ureguy, nie mogąc przywrócić spokojności, municypalności oświadczył, iż jej pozostawia staranie porozumienia się z zbuntowane mi żołnierzami. Wszakże Konsul hiszpański 0trzyioał listy z San Sebastyanu z dnia oocgdaj ezego, w których o tym domniemanym buncie ani słowa nie wspominają. Wszystkie ma gistratury karo list owski e " które się wEstelli znajdowały, powróć,ly do Tolozy. " 'Tutaj gazety i listy 2 Madrytu jeszcze nie nadeszły, ale stosownie do powyżej podanej depeszy spodziewać sę wypada, że jutro zapewne nadejdą. Depesza dzisiejsza, głosząc, fe Don Carlos zamiast co miał na Wałencyą uderzyć, ku granicom Murcyi się zwrócił, ożywiła znowu poniekąd zaufanie spekulantów i kurs hiszpańskiego długu czynnego podniósł się od 20-f na SIL Z dnia 22. Lipca, W Semaphore de Marseille czytamy: Tutejsza władza zdrowia, zatrwożona słusznie śmiercią niejakiego Jurion, który na pokładzie statku parowego "L e o n i d a s" z widocznemi i pewnemi oznakami zarazy morowej umarł, chwyciła się surowych ostrożności środków. "Leonidas" musiał w zupełnie odosobnione ™ miejscu zarzucić kotwicę i wszystkich użyto sposobów, nakazywanych wśród takowych okoliczności przez obowiązek służby." Koniec przerwanej wczoraj depeszy z Bordeaux z d 19. rn. b. brzmi w sposób następujący: "Wiadomości z Madrytu sięgają aż do dnia 15- m, b. Panowała tam zupełna spokójność. W miejsce Ministra spraw wewnętrznych naetąpił P. Acunha, członek Stanów.« K o n s t y t u c Y o n i ś c i e donosi jeden z jego hiszpańskich korrespondentów o obecnćm położeniu Don Carlosa co następuje: "Pomysł pochodu Don Carlosa naprzeciw Walencyi powstał z wiadomości, którym zbyt wielkie przypisywano znaczenie. N a przedmieściu Walencyi mieszka wiele rodzin karolistowskich, które w imieniu całej ludności przyrzekły, że bramy miasta za piirwszejm ukazaniem się Don Carlosa przed nim się otworzą. Don Carlos przyrzeczeniem ten; złudzony, porzu ciwszy trakt do Madrytu wiodący, udał się do Walencyi; nie poczytywał nawet rzeczą potrzebną, wziąść z sobą działa ciężkie dla oblężenia. Wszakże energiczna postawa mieszkańców Walencyi Infanta wkrótce z błędu wyprowadziła; »najduje się więc teraz w ró wninach walencyjskich, 30,000 Krystynistów otoczony, którzy z ri/zmaitych stron przyspie szonytn pochodem nadchodzą, aby nań uderzyć. Wiemy z pewnością, źe Don Carlos bądź gwałtem bądź podstępem na trakt madrycki powtórnie dostać się pragnie, albo do Katalonii powrócić chce. Jeżeli Generałowie Królowe) jeden z tych zamiarów wykonać mu pozwolą, błąd ich byłby do nicprzebaczeuia i największa spadłaby na nich odpowiedzialność. "

Lnterwencya w sprawach hiszpańskich, powtórne wstąpienie Pana Thiersa do gabinetu, bliskie rozwiązanie Izb, ociągan,e się rządu madryckiego w zerwaniu układów z Anglią względem traktatu handlowego - te i tym po dobni pogłoski, lubo sprzeczne i opaczne (chcą albowiem przeciwnie Hiszpanii wszelkiej pomocy ująć, gdyby traktat handlowy do skutku przyjść miał), obiegały dzisiaj w giełdzie i działały niepomyślnie na stan remy francuzkiej. Hiszpańskie papiery przeciwnie o d s i f na 2i\ podskoczyły, co mianowicie przypisać trzeba wiadomościom o domniemanej klęsce Karolistow w okolicach Walencyi, Wszakże przy zamknięciu giełdy zdawało się, źe zaufanie przernyślników w zwycięztwie Krystynie-tów znacznie się zachwiało, bo kursą długu czynnego raptem znowu o tyle się zniżyły,/ o ile w górę były poszły. Papiery neapclttańskie z powodu wypadków w Palermo zdarzonych mocnego doznały wetrząśnienia, lubo na nabywcach nie zupełnie zbywało, A n g t i a.

Z Londynu, dnia 18. Lipca.

Listy z Konstantynopola z d. 29. z, m. djnoszą, źe zaniechano po większej części uroczystości z powodu powrotu Sułtana da stolicy, ponieważ połowę Adryanopola ogień pochłonął i Sułtan jedne z swoich ulubionych źon utracił. Wypadek tragiczny zwrócił na siebie uwagę mieszkańców stolicy. Pan C. należący do jednego zagranicznego poselstwa, napadnięty został na ulicy w Perze przez niejakiego Pana D. z puginałem w K ju ukrytym i ten zadał mu trzy niebezpieczne rany. Sprawca tego jest bratem młodej panienki, którą Pan C. miał z domu rodzicielskiego "uprowadzić.

Jako jońskiego poddanego -wydano go zaraz władzy angielskiej. Z dnia 19. Lipca.

Przed kilku dniami przywiózł tu paczkę li.

stów znakomity cudzoziemiec z Niemiec, j<<k powiadają z Drezna, przeznaczoną także dla pewnego cudzoziemca, mieszkającego na HartStreat, Nr, 6. u Dr. Tomesa. Służący owego Pana zaniósł paczkę tę przez pomyłkę pod numer w domu drukarza Smitha, w którym także cudzoziemiec nazwiskiem Frickmann mieszka, i papiery owe mu wręczył, Frickmann rozpieczętowawszy część w paczce zawartych listów, doczytał się o spisku ukartowanyrn przeciw Królowi Francuzów i niezwłocznie więziono Smitha, ale go znowu za rękojmią pusaczono. Policya opieczętowała te listy i odesłała do Ministra Spraw wewnętrznych, W T i m e s znajdują się wyrzekania z powodu nie równego podziału udzielonego wy. chodzcom polskim wsparcia. Zeszłej soboty, Wyrażono, stawili się wezyscy w Londynie przebywający wychodźcy polscy przed towarzystwem Przyjaciół Polaków dla odebrania darów. Na twarzy niektórych z tych wychodźców malowała się radość zadowolenia, ci bowiem bezpośrednio doznają łaski rządu i dostali po II i 20 funt. szterl. Innymi zaś miotała rozpacz i cała postawa okazywała nędzę; i oni także przyśli po wsparcie, ale po kilkotygodniowem oczekiwaniu ledwo po 5 szylingów na tydzień otrzymali. Dokucza im głód, nie mają ani ubioru, ani kawałka dachu, a przecież towarzystwo bez zarumienienia nazywa się opiekunem nieszczęśliwych Polaków! J eżeli to jeszcze dłużej potrwa, będzie niezadługo opiekunem samych włóczęgów i trupów.

Hiszpania, Z M a d ryt u, dnia lo. Lipca.

Eco deI Comercio donosi z Mirandy z d. 2, Lipca: Wczoraj przybył tu wieczorem niespodzianie wódz naczelny z 8 batalionami gwardyi królewskiej, dwoma szwadronami jazdy i jedną bateryą. Całe wojsko w jaknajlepszym było stanie. O godzinie lotej wieczorem powrócił tu Wicehrabia das Antas i udał się zaraz do mieszkania naczelnego wodza. Równocześnie nadeszły depesze od dowódzcy armii na lewem skrzydle, w których donosi, źe U nieprzyjacielskich batalionów znajduje się w dolinje Mena w takiem stanowisku, iż się utrzymać nie mogą. Wydano zatem zaraz rozkaz, aby sześć batalionów i dwa szwadrony portugalskie do Ony wyprawić, a o godzinie agiej po północy udał się za niemi Wicehrabia das Antos z dwoma batalionami i bateryą polową, O godzinie 3ciej wyruszył wódz naczelny z dywizyą Rivero na lewy brzeg Ebro i udał się w kierunku ku Ordunie, dla wzięcia tyłu Karolistom. - Wieczorem, przybyło tu 30 wozów z żywnością dla wojska.

Z dnia 1 5. Li pca.

W tutejszym dzienniku E s p a n a znajduje się następujący artykuł: "Twierdzą powszechn i e , iż nocy zeszłej spisek karolistowski odkryto i 33 osób przyareeztowano. My zapewniamy przeciwnie, że pogłoska ta zupełnie płonna i tyle tylko prawdą, że policya istotnie w nocy z d. 12. na 13. siedem osób, o karolismus podejrzanych, aresztowała.«

Z Saragossy, dnia 14* Lipca« Don Carlos był d, 8. w Cabanesie i udał się w kierunku ku Barriolowi. Cjuilez pozostał tylko z 200 ludźmi w Aquaviwie, ponieważ wojsko swoje na różne strony rozesłać musiał. Ballaredee nie mógł wkroczyć do Cantaviei i dla tego cofnął się do Iglesueli. Serrador siedzi w więzieniu w Cantaviei. Korpus karolistowski, liczący 5000 ludzi, pod Llangosterą i innymi wodzami zagraża miastu naszemu. Wojsko karolistowskie podzielone jest na trzy oddziały; pierwszy z nich obsadził Anuelę, na 3 godziny od Saragossy, drugi stoi w Boryi i Plafecyi a trzeci w Puentesie i Alfindenie. Ruchomy oddział pod rozkazami Amarasa znajduje się w okolicy Daroki i przecina związek z stolicą. Zabrał on już 32 do poczty należące muły i bez wstawienia pocztmistrza byłby zabił gońca francuzkiego, który wpadł w jego ręce; obecnie uwięziono go. - Nieprzyjaciel o kwadrans tylko od nas oddalony i wczoraj wieczorem o godzinie lotej odebrali artyllerzyści od gwardyi naroJ owej rozkaz, aby niezwłocznie przy bateryach stanęli. Załoga także i cała gwardya narodowa stały przez całą noc pod bronią. - Szef karolistowski Tena złupił d. 10. miasto Tramę i kazał rozstrzelać jednego oficera sztabowego i 5 oficerów gwardyi narodowej. Mocny oddział, wyprawiony z tąd do Amunii, nie mógł doścignąć Karolistów. - Dziś oczekiwano Generała Espartery z 8000 piechoty i 500 końmi w Calatayudzie, r kąd wyruszy do Teruelu dla połączenia się tamże r Oraą i Buerensem. Zamyślają tam zgromadzić 28.000 wojska, które wyruszy do Ocany i Guadalaxary, jeże? liby nieprzyjaciel miał stolicy zagrażać. Z Barcelony, dnia 12, Lipca.

Tutejszy Vapor zawiera co następuje: Większa część wojska, które do Katalonii wkroczyło, jako też przybyła niedawno temu z Nawarry dywizya Imartego, odebrały rozkaz udania się ruchem przyspieszonym do Calatayudu, końcem połączenia się tamże z armią staro- kastylijską, zostającą pod rożkazami Alvareza, Legion portugalski wyprawiono do Logrono. - Listy z Madrytu donoszą, źe Infant Don Francisco etanie na czele armii staro - kastylijskiej, złożonej z 15,000 piechoty, 2000 koni i 20 dział. Z dnia 14. Lipca.

W tutejszym Vapor wyczytujemy. "Gubernator wojenny Arwery donosi GenerałKapitanowi Katalonii: ""W tej chwili odbieram doniesienie, że między Generałem Oraa, Brygadyertin Iriarte i N oguerasem z jednej, a Karolietami z drugiej strony, w okolicach Walencyi bitwa stoczoną została. Nasi utrzy brera wiele ludzi stracili." D a n i ai Z Kopenhagi, dn. 15. Lipca.

Xiąźę Krystyn Holstein Gliickeburg, przeznaczony do Londynu dla złożenia życzeń Królowej z powodu wstąpienia na tron, jeet 4tym synem zmarłego w roku 1831 Xiecia Holetein Gliicksburg, który w prawdzie synowi znacznych nie pozostawił posiadłości, lecz rodżina jego jest połączona bliekiemi związkami z królewską rodziną. Dziewiętnastoletni Xiąźę odznacza się uzczególnie przyjemną powierzchownością.

.Niemcy.

Z Hanoweru, dnia i , Lipca.

Król przybrał tytuł dowódzcy gwardyi.

Gazeta Hanowerska robi uwagę: "Niektóre dzienniki angielskie utrzymują, źe za zmianą panującego na tronie, zmieni się i herb Anglii, gdyż z tarczy środkowej herb Hanowerski zejdzie. To mniemanie na złych zajadach jest ugruntowane. Wiadomo, źe Królowa nie wstąpiła na tron jako sukcessorka po matce, lecz jako najbliższa krewna po ojcu, 2 domu Brunszwicko Liineburskiego, czyli Hanowerskiego, na mocy czego używała dotąd herbu domu królewskiego, i używać będzie nadal; bo jako Królowa Angielska nie przeBtaje być urodzoną Xięźniczką Z krwi królewskiej, domu Hanowerskiego i BrunszwickoLiineburskiego, a co w herbie ani zapomnia» ne, ani wykreślone być nie może. Wiadomo także, iż herb Angielski od czasu Unii Anglii z Szlćocyą, dwóch zmian doznał. Najprzód, po wstąpieniu na tron domu Hanowerskiego, dzieliła się tarcza herbu na 4ry działy, które znowu zawierały herby: 1) W. Brytanii łącznie z Szkocyą, 2) Francyi, 3) Irlandyi, 4) Hanoweru. Po połączeniu Anglii z Szkocyą, musiano zmienić stanowisko herbów, stosownie do przepisów heroldyi; aby więc pogodzić ich stosunki, wypuszczono zatem herb Francyi, na którego miejscu umieszczono Szkocki, a hanowerski umieszczono na śródkowej tarczy, z początku z mitrą xiąźęcą, później od roku 18'5- z koroną. Tegoto herbu używają Xiąźęta i Xięźniczki z domu królewskiego, naturalnie, źe bez ozdób, i godeł znaczących godność królewską." A u s t 2 Y a.

Z Tryestu, dn. 9. Lipca; O i\e wnosić moina z listów handlowych, zdaje się, ie Mehmed Ali myśli zachować nadal swój system handlowy, i źe nie podniesie cła od kawy obcej, które raczej jest zakazem jej sprowadzania, na wzór monopolu na bawełnę, aż wtenczas może odstąpi od niego,gdy mu Anglia nawzajem inne jakie korzyści wyrobi. Niewiadomo, jakieby właściwie te korzyści być mogły, Mehmed Ali tylko się w wyrazach ogólnych w tej materyi wyraził, stara, jącsię jedynie zasłaniać od nalegań angielskiego gabinetu, w czetn znajdzie trudność, bo w Londynie oczekują rozwiązania tej kwestyi, przywiązując do niej wiele wagi. Z dnia 15. Lipca.

(Gaz. szłąska,) - Najnowsze doniesienia z Poroś, bardzo zasmucające. Dżuma okropnie się eroźyła i mimo wszystkie przez rząd użyte środki, nie udawało się jednak, żeby wkrótce ustać miała. Już prawie ani jednej nie ma rodziny na wyspie, któraby straty jednej albo kilku ofiar opłakiwać nie miała; wszakże jakkolwiek klęska ta Poroś nawiedza, szczęściem jeszcze dla całego kraju, źe zaraza dotychczas przez kordon się nie przedarła i dalej szerzyć się nie mogła. - W innych częściach Grecyi, nawet nad północną granicą, wszystko było zdrowo i spokojnie. W ł o c h y.

Z Rzymu, dnia 13. Lipca.

Nie sprawdziła się pogłoska o wybuchnięciu cholery w Monte S. Giovani, Wysłani tamże lekarze oświadczyli, źe pomiędzy pięciu umarłymi osobami ani jedna znaków cholery nie okazywała. Wiadomości prywatne prze« ciwnie z Neapolu zawierają opisy nieszczęść zrządzonych przech cholerę nie tylko w samej stolicy ale i w całym kraju. Mnóstwo rodzin pogrążonych jest w smutku i często choroba ta tak nagle działa, źe wszelka pomoc lekarska niepodobną się staje. Tu wydano wezwanie do ochotników, aby za dobrą zapłatę służbę wojskową w obwodzie kordonu pełnili. Wszyscy uwielbiają takową troskliwość rządu i mają nadziej ę, źe ścisłe strzeżenie granic zachowa nas od tej chłosty. Z Neapolu, dnia 1r. Lipca.

W stanie zdrowia najmniejsza tu/dotąd nie zaszła zmiana i przyjąć można, źe codziennie umiera po 300- 400 ludzi. Zaraza ta rozlała sięobecniepo calymkraju iwielkie zrządza spustoszenia. Wiele wsi i miasteczek pustkami stoi, aktonieumarł, siedliskoswoje opuścił. Juźsię teraz wszyscy z tą myślą oswoili, źe choroba ta dopiero za dwa lub trzy miesiące, t. j. za ustaniem upałów, zmniejszać się zacznie. Zresztą panuje tu zupełna apokojność. Donoszą z Palermo pod dnia 9. Lipca: Codziennie umiera tu po 800 lub 900 osób i zbywa na ludziach, ktorzyby rrupy z domów i miasta wynosili. Niedostatek wszystkiego, a szczególniej pokarmów uczuć się daje. Lud złupil kilka magazynów i oświadzył bogaczom, szukającym za miastem ochrony od tej straszli jeżeli od nich wsparcia nie dostanie. .Rozhukany lud zamordował kilku lekarzy, co chorym w pomoc pospieszyć nie chcieli. Wysłano do wsi żołnierzy, żeby miasto w potrzeby do życia opatrzyć. Głowa kościoła, Kardynał, wcłoraj umarł, a dziś rano małżonka Wice- Króla. T u r c y a.

Z Konstantynopola, dnia a8. Czerwca.

Przybyła tu eskadra, wysłana do Tripolis, 3 na jej pokładzie znajdował się Tahir Basza.

Wiadomości ztamtąd so zaspokajające; Rząd ma używać spokojności, Tahir zaraz po przybyciu udał się do Wielkiego Wezyra, a bawił u niego kilka godzin; poczerń zawołano go do Sułtana, zkąd miał wyjść bardzo ukon tentowany. Zdaje się, że Sultan zadowolony jest z postępowania Tahira w Tripolis; przyjął on bardzo dobrze objaśnienia, które mu ten obrotny człowiek udzielił nad położeniem Trypolisu i nad wewnętrznemi stosunkami państw Barbaryjskicb; teraz bardziej jest w tern mniemaniu, iż należy się spodziewać od okoliczności i czasu, że się Francya raczej ekłoni oddać panowanie nad Algierem Sułtanowi, niż z pokoleniami afrykańskiemi prowadzić wojnę nieustanną, która żadnych zysków nie przyniesie Francyi, tylko wiele przykrości i strat. Znana mu jest dążność pierwszego naczelnika Arabów, Abdel Kadera, i pewni są wszyscy, że przy nienawiści, jaką czują Araby do chrześcian, potrafi on sobie wielką przywłaszczyć władzę, a której mu Francuzi odjąć nie zdołają; także sądzą, że się więcej lęka firmanu Sułtana jak armii francuzkiej. Tahir Basza jest teraz w łaskach Sułtana, i zapewne mianowany będzie naczelnikiem admiralicyi. Tahir tu bardzo źle mówi o Panu Warrington, któremu głównie przypisuje owe wstrząśnienie, jakiego Rząd w Trypolis doznał, - Kiedyś będzie mowa o postępowaniu Pana Warrington, i może w Parlamencie angielskim do żywych rozpraw dać powód. Znaczenie pierwszego ulubieńca Pertew Effendi Ministra spraw wewnętrznych, znacznie eię zmniejszyło; nie ma on już tego zaufania u swego Pana, co dawniej; bo można było powiedzieć, że był duszą Seraju i Dywanu. · Już jeden znajzaufańszych Pertewa, to jest Bassaf Effendi, tajny Sekretarz Sułtana, który zawsze się ohok niego znajdował, oddalony został 5l Seraju i wysłany do Brussy. Między powodami do tej niełaski podają, że intrygował ze szkodą Sułtana; że był w związku z Mecbmedem Alim, co mu niemal już dowiedziono, i że za to sowite brał datki. -

Znany z swojej rzetelności i z swojej gorliwości ku środkom rozsądnym, Mostafa Basza Adryanopoiu, przywołany został do Stambułu .dla objęcia miejsca w Ministeryum; niewiadorno jeszcze który wydział poruczony mu bę. dzie. Donoszą z Trapezuntu pod d. 10. Czerwca: " C i, którzy przed dwoma laty perskie karawany pod Bajazid zrabowali, pokazali się znowu niedawno nad granicą i rozłożyli się obozem na równinie Diodin, - Wiadomość o tern przerwała wszelkie związki między Teheran, i Erzerum. - Skoro ta wiadomość do Erzerum nadeszła, wysłał przeciw nim Basza Essad mocny oddział wojska pod dowództwem swego Kiahija, którego waleczność i roztropność wboju spodziewać się każe, iż wkrótce bezpieczeństwo wróconem będzie, i handlowi droga otwartą zostanie, przez położenie końca owym rabunkom,

. VWVVWjVWMV4 A V%

ROZlllaite wiadolllości.

Wystawa płodów kunsztu w Poznani u w r. i 8 37« (Ciąg dalszY.) - Kretzschmar nadesłał nam pod Nr. 376. piękny obraz, na którym główna figura i poboczne przed» mioty wybornie przedstawione. »Kopciuszek siedzi w kuchni.« Biedne dziecko opiera się o komin, patrzy spokojnie przed sobą i słucha głosu szczygła, siedzącego na błyszczącym się kotle, Z nóg na krzyż złożonych spadt pantofel, na znak bliskiej zmiany losu biednej dziewczyny. Przez otwarte okno wlatują gołąbki, spieeząc przez prędkie wybranie soczewic ulżyć jej roboty. Na twarzy dziewicy maluje się dumanie i nadzieja, iż na zapowiedzianym balu tańczyć będzie mogła. Rysunek i koloryt na wielkie zasługują pochwały; wszędzie prawda i harmonia, nigdzie naj'" mniejszej nie widać przesady - Zajmującym podobnie i działającym jest obrar Mullera "Chłopiec na wzgórzu« Nr. 465., podług wierszy Uhlandia. Zaś okropność i rozpacz R o b e r t z N euchatelu pod Nr. 528- * przerażającą przedstawia prawdą; czółno z mnichami tonie w bałwanach Anjo. Pędzone byBtrościa, potoku, już się w topieli pogrąża, a wszyscy w niem siedzący grób swój w otchłani znaleźć mają. N a widok bliskiej śmierci na samym przodzie mnich jeden z zasłonioną głową m> ziemię upada; nad nim spogląda na nas głęboko zmarszczona twarz starca pełna rozpaczającej wyrazistości; ręka ku niebiosom wzniesiona o ocalenie napróżno blaga. Trzeci mnich sternika, chcącego kolana jego rękoma objąć, odepchnął i wstąpiwszy na sam kraniec czółna chwyta za słabe ze skał wyrosłe gałązki, w oczach, które z rozpaczy straszliwie zawraca. Tylko podziwianie piękności i zalet arcydzieła takowego może poniekąd uśmierzyć uczucie dręczące, którern widok obrazu tego nas przejmuje. - "Duchy wodne« podług bajki Tiecka (N r. 652) wyobraża ozdobna skica Stein briicka. Piękna, delikatna dziewczynka stoi w. czółnie i przyełuchiwa się pląsom i głosom małej" gromady duchów, które czółno pod dachem liściowym roślin wodnych przeciągają. Skrzydlata Zerina trzyma tv<osło, inne elfy (duchy) grają na konchach, kołysają się na hściarh i foiach i igrają na około czółna. - B l a n c' a "Córeczka złotnika", Nr. 47" należy do naj doskonalszych obrazów rodzaju, o którym mówimy. Dziewica stoi w sekretnym pokoju zatopiona w przypatrywaniu się pierścionkowi, który na palec wkłada, dumając i pełna tęsknoty względrm znaczenia i szczęścia, łączącego się z tą obrączką. Niewinna, powabna i wstydliwa dziewica wybornie przedstawiona; w pięknej głowie jej łączy się urocza naiwność z najszlachetniejszą idealnością. Szkoda, źe ręce nie mają dość cielietości. Kolor) t i wykonanie postronnych przedmiotów w każdym względzie zadowalniają, - Łączymy z recenzyą tego obrazu pochwały (Nr. 57r.) Schmitza dzieła «Pracownia złotnika«. Złotnik robotą zajęty, sie dzi przy stole, po prawej stronie stoi uczeri, * uwagą sposobowi roboty się przypatrując, po lewej synek dom u, który z dziecinną ciekawością usuwając leżącą przed sobą książkę modlitwy, dostrzedz chce roboty ojca. Piękne sprzęty, płody mistrzowskiej ręki srarego, posąg Piotra Fischera i popiersie Diirera zdobią scenę obrazu. - Pominąwszy chlubnego wprawdzie godne wspomnienia obrazy Seefisch a "Modlące się sieroty" (Nr. 635,) i Magnusa "Starzec i wnuk jego" (Nr. 438.), zwracamy uwagę publiczności na P e t z l a "Garderobę towarzystwa aktorów", w której stary nadleśniczy uszła córkę swoje znajduje. N ie tylko pojedyncze głowy i figury, lecz całe gruppy nawet i części sceny naśladowane podług Hogarta aktorów; prócz tego, rysunek bardzo poprawny i trafna, lubo w przedmiocie tego rodzaju (rudna harmonia farb i żywość wyrażenia główne tego malowidła stanowią zalety. - W liczbie prawdziwych, rodzajowych obrazów, do*których teraz przystępujemy, celuje Pistorinsa "Latacz" Nr. 490. Wesoły handlarz bydła, który na swoje nieco podartą podeszwę wskazuje, szewczyk, który z zmyśloną miną znawcy szkodę bada i taxuje, łatacz sam, który z pewnym wzrokiem mędrca stan rzeczy, środki zaradcze, czas i wartość

roboty a nawet i zdolność handlarza do zap'acenia rozważa, - wyborne figury, pełne humoru i w najmniejszych szczegółach doskonale wykonane. - Godny, aby z tymi iść w porównanie, obraz Schro dera «Wieśniacy z Ukermarchii« (N r, 595). N a ulicy w niedzielę epotkawszy się zaczynają prawić o nowościach politycznych i o wielkich, niemylnie i koniecznie zdarzyć się mających wypadkach. Gruby przekonywa wysokiego i dowodzi tak jasno, źe nawet żona jego o prawdziwości slow jego nie wątpi, chociaż rzeczy, jak się zdaje, nie pojęła. Wybornie przedstawiono wysokiego, jak z nieco głupowatą miną rzecz rozważa i jej dowierzać nie chce, oraz dzieci, wierne konterfety rodziców. Co do pilności i dokładności w wykonaniu okazanej, rnożnaby było sprawiedliwie i z malarzem się prawować. - Z pomiędzy innych rodzajowych dzieł wymieniamy tu tylko R e c b l i n a "Inkwaterunek" (N r. 514.) - "Transport żywności" (Nr. 515); Kretzschmera "Dzieci do szkoły idące" (Nr. 377), Hasenclevera "Pracownią malarza" (Nr. 209.) ijego "Szkolę tańca" (Nr, 208-» (Dalszy ciąg nastąpi.)

(2 Rozm. Lw.) Wyimek z listu p.

M. P. P. *) z Mosk wy z dnia 21. Lutego r.

*8ł7-**) "...Nagromadziło się u mnieróżnych rzeczy, iż sam nie wiem od czego mam lozpocząć. Nie spodziewajcie się porządku: Strojewa wygotowany jest Index, takoż Sacbarowa A księga: "O naszych obyczajach." Śniegnewa "Zbirka przysłowiów" pewnie wamjes już znana; wkrótce odbierzecie Oboleńskiego "Latopisy kijowskie." Mój "Pskowski latopis" takie już ukończony, nie dostaje mu tylko rejestrów, W ostatnich czasach objawiło się u nas wiele ważnych historycznych pamiątek: "Gro b Xiecia Wasyla Georgiewicza," 1205., o którym Karamzyn domniemywał się, że umarł w Grecyi, odkryty został w Potywiu, "Żywot Theodoziusza," dzieło Nestorowe, naszedł się w pargaminowem rękopisie z 1406 r.; tamże "Posłanie Szymona i Poliiarpa." Około Rostowa znaleziono mnóstwo starych

*) Pogodina.

· *) Pau J, Szafarzyk podał niniejszy wyimek do drogiego zeszytu »Czasopisma Muzeum Czeskiego« z b. m. jak powiada w przepisku dla następujących przyczyn, to est: »Dla rzadkości, a z tąd i ważności sprawo postępie iteratury wschodnich Sławianów, podajemy te wyimki z przyjacielskiego lista, W nadziei, ze to będzie przyjemne wielu miłośnikom literatury naszej, a nic nie Dhly szacunkowi, jaki się skromnemąi4emu pismu przynależy. Podajemy zas'je wcałoEci ipierwocie, bez jakiegokolwiek bądi dodatku albo przeistoczenia, abyśmy przez jakie złe rzeczy porozumienie w błąd nie popadli.« remiz samerni przyczynami powodowani jesteśmy i w niniejwse'm tłumaczeniu. dna z nich nie jest późniejsza jak z n g o wieku, W Nowogrodzie , Kijowie i w innych miejscach wydobyto wielką liczbę pargaminowych pism, ściągających się do różnych oko liczności, kupna, zleceń, i t. d. Dziwujecie się bogactwu naszych źródeł. Ale u rraB ledwo dotąd znana jest tysiączna część; mnóstwo rękopisów spoczywa jeszcze w ukryciu klasztornśm i po archiwach. W Piotrogrodzie (P etersburgu) odbito cztery tomy Strojewa " NaIfzków" (Rzeczy wynalezionych) na wyprawie przedsięwziętej w celu wyszukiwania his to rycznych pamiątek. Muchanow odbija drugi "Zbornik. " Także Xiążę Obokński- Wosto ków dokończył spisu rękop sów księgozbioru Xiecia Rumiancowa, a postępuje w odbijaniu "Ewangeli Oatromirowa." Część.... latopisów od Arcybaszewa odbija się; jak się spo dziewam w miesiącu Lipca b.r. wygotuje ovo je "Siedzenie o czasie Watiaźkun," epoce naszej hietoryi od r. 862 - 1054. W pozostałych pismach Chodakowskiego znalazłem dwie nieoszacowane rozprawy, z nich jedne dostaniecie odbitą w swoim czasie, a drugą w ręko pisie. Wypisy o" W o l o t a c h" posyłam wam ze Słownika Chodakowskiego. Może Szewyrtw przyjmie wydanie "Swatosława Zbornika" 2 r. 1076. "Zywcta Koodratowa" oczekuję od metropolity kijowskiego J ewienijego (E ug eniusza). Po dokończeniu mego historycznego już odbitego Album (Pamiętnika), zawierającego w sobie podobizny (znimki, jacsimila) znamienitych Rusinów od 14go wieku, przystąpię do wydania maieryjałów paleograficznych, po jednej kartce z każdego starego ręko pisu; mojej "Ruskiej Historyi" odbija się dru gie wydanie. U czona społeczność w Rusi jest już ustanowieniem Cesarza Mikołaja zupełnie umocowana. Przeznaczono znaczne roczne wypłaty wdowom i dzieciom uczonych. Rok przesyły pamiętny jest u nas licznemi ofiarami, dane mi obficie ku wsparciu nauk i wychowania publicznego. CAertków dał milion rubli i 1.500 poddanych na założenie szkoły kadetów w Woronieży; Rachtin także milijon na tenże sarn cci dla miasta Orłowa; Beketów milijon na dobroczynny zakład w Moskwie. Co to za nitpoisądek w moim liścif! piszę wszysiko, co mnie na myśl przychodzi. "Siarsjcie się, aby ten ułamek z Puszkina "Borisa Godudowa," który jest tłumaczony przez Tomiczka na czeskie, zosta! również przełożony na wszystkie narzecza sławiańskie. Te wszystkie tłumaczenia raczcie tu przysłać, abyśmy je odbić dali, dla porównania różnych narzeczy i okazania ich pokrewnego do siebie podobieństwa. Lecz potrzeba przetłumaczyć całą tę

ecenę, tak, jak jest odbitą w moim »Moskiewskim Wiestniku" 1827 (części.), a nie w skróceniu, jak to uczynił Tomiczek. Wy· szedł "Słownik znakomitych Rusinów« przez Bantysza Kameńskiego w 5ciu tomach. Metropolity kijowskiego Jewgnuja "Słownik ruskich autorów" (pisarzów) świeckiego stanu, jest właśnie pod prassą. "

J eden z majętnych fabrykantów w Szampanii (we Francyi), któremu zarobkowi ludzie w okolicy polepszenie losu swojego winni, zmuszony był skutkiem teraźti.ejszego przesilenia handlowego wstrzymać wypłaty N a wiadomość o tern wszyscy robotnicy jego jednomyślnie i z własnego popędu postanowili okazać dobroczyńcy swojemu dowód udziału i wdzięczności. Zdarzyły się przy tern przykłady poświęcenia się, które w istocie wielkomyślnemi nazwaćby można. Niektórzy robotnicy oświadczyli, że pracować będą bezpłatnie przez cały miesiąc; tkacze zobowiązali się dostarczyć bez wszelkiego wynagrodzenia po sztuce rnateryi. Jeden z robotników ofiarował 200 fr. pewnemu z wierzycieli fabrykanta, który dał się był z tern słyszeć, źe będzie zadowolony, gdy choć tyle z długu odbierze. Zarządzcy fabryki należało się, 3,900 f r., lecz ten rozdarłszy radium K wobec swojego pryncypała, oświadczył ze łzami w 0czaeh, źe roboty chce tylko, a do życia mało potrzebuje. Ani jeden z robotników nie u« chylił się od tych szlachetnych ofiar i jest nadzieją, że tyle ulubionego fabrykanta postawią znowu na nogi. Odwiedziny u Ibrahima Baszy, P, Taylor, komisarz królewski przy Thehtre frangais, odbywał nie dawno z polecenia rządu podróż do Egiptu i dostąpił zaszczytu posłuchania u syna Wice- Króla. Ibrahim przyj. mow.ał Pana Ta)lor w sali, której jedyna ozdoba składała się z ogromnego ściany opasującego dywanu. W riajciemn'ejezym kącie salonu rozpostarta była na dywanie ekóra Iwa; na niej siedział Ibrahim; łewą nogę kołysał niedbale na prawej i bohater (en z pod Konie!» trzymał w lewej ręce różaniec, prawą palcami u nóg się bawił. Po wypaleniu kilku łajek wniesiono kawę. Fajki i kawa połączone razem są najzaszczytniejszem wyszczególnieniem na Wschodzie; na zwyczajnych posłuchaniach podają tylko jedno z obojga.' Po wypiciu kawy Ibrahim powstał powoli z dywanu i z Panem Taylor, oraz z tegoż towarzyszami udał się do sali, gdzie były podarun - ki rozłożone. Opatrywał je z widocznem upodobaniem, a wzrok jego padał ze szczególnetn zadowoleniem na pancerze kirasyjerów jeszcze szukać się zdawał, a nie znalazłszy, słów kilka do tłumacza przemówił. T en obróciwszy się potem do Pana Taylor rzekł: "Jego dostojność pyta, czy WćPan nie zapomniałeś szampana?" - "Tak, tak," dodał Xiąźę potakując głową z pełnern wyrazu znaczeniem, "szampana, szampana!" P. Taylor odrzekł: "Ocłgadniono życzenie Jego dostojności i kilka pak, napełnionych butelkami, Zawierające» mi ten przewyborny napój, zaniesiono już do pałacu Xiąźęcia." Usłyszawszy to Ibrahim nabrał dobrego humoru, powrócił do sali postudialnej i rozmawiał o francyi, którą powiadał, że kocha jak drugą swoje ojczyznę, będąc wnukiem Francuzki. Potem weszli niewolnicy dla oddania gościom Baszy ostatniego zaszczytu. Wnieśli kadzielnicę i okadzili twarz oraz brodę Posła francuzkiego. Po (ej ceremonii wstał Taylor i pożegnał się z Xieciem, przykładając prawą rękę do czoła, ust i piersi, łlóreto jesta w obrazowym języku Wschodu oznaczają: "Myśli moje, wyrazy i uczucia są twoje mi." Jak Asiatic J ournal donosi, przez słabość ulubionego słonia Króla Siamu, wszystkie sprawy państwa zatamowanemi zostały. Król nie daje nikomu posłuchania; wszyscy Xiąźęta i Ministrowie, wszyscy najznakomitsi urzędnicy rządu, muszą dniem i nocą czuwać przy dostojnym chorym a nawet jadać ze słoniem. Sam Król dwa razy na dzień składa mu hołdy, podając jadło własną monarchiczną ręką i upraszając g o, by eię z nim nie rozłączał, i iyiąc dłużej z nim razem krajem rządził. Jego Król. Mość miał nawet przy tej prośbie zalać się łzami rozrzewnienia. Chory słoń jest oprócz tego otoczony ciągle Księźami, modlącymi się o jego wyzdrowienie, gdy jedni się znużą, zastępują ich drudzy i taki przy tern ŁrZ)k wydają, że nawet zdrowy słoń słysząc ich wrzaski mógłby zachorować. Wiadomo czytelnikom, że białe słonie - będące rzadką osobliwością - w Siamie i w innych graniczących z nim państwach, są w wiejkiem poszanowaniu i pierwezemi osobami w kraju. Mają przepyszne pomieszkania, znaczny dwór, a nawet własnego Ministra. M o d y. - J eden z dzienników paryzkich donosi: "Chcecie wiedzieć piękne Panie co jest ino dnem w Paryżu? Modnćm jest wszystko, c o w i e l e, b a r d z o w i e l e p i e n i ę d z y · kosztuje. N asze damy nie poprzesiają na tern ażeby mieć codzień co nowego, to nowe musi być przy tern bardzo drogie, bardzo kosztowne, inaczej nie ma dla nich najmniejszego powabu. Noszą np. jedwabne-słomiane kapelusze a la Ełskr. J eden promień słońcajest dostatecznym, ażeby taki kapelusz gpetz zupełnie. Płaci si.ę zań 500 fr. Można go najwięcej mieć dwa razy w teatrze, tak prędko traci ewoję barwę. Dla tego damy mają po trzy podobnych kapeluszy, jeden biały, jeden kanarkowy, a jeden blado-roźowy. Po ośmiu dniach już ani jednego z nich nosić nie można. Tern lepiej, modniarki nie gniewają się o to i ogłaszają innego kształtu kapelusze iż la Taglioni, kosztujące 800 fr. i pełznące nawet bez słońca, li od samego powietrza. Damy nie uważają na drogość i nietrwalość tych kapeluszy, na zabój je kupują, a modniarka Bonsainge, która je wymyśliła, zaledwo licznym z amówi e nio m wystarczyć rnoź«-.«

"IJrJwIESZCZENIE. " Dobra szlacheckie R a d u c h ów, w powiecie Odalanowsk;rn położone, które przy nastąpionej w roku 1830. rewizyi taxy pierwiastkowej, na 16,733 Tal. 2 sgr. 6 fen. sądownie oszacowane zostały, mają być w drodze dobrowolnej eubhastacyi w terminie dnia 2 1. Listopada r. b. przed południem o godzinie lotej przed Deputowanym Ur. Goetze Assessoren» Sądu Głównego Ziemiańskiego w lokalu Sądu.podpisanego sprzedane. Taxa, wykaz hypoteczny i warunki sprzedaży w JRegistraiurze naszej przejrzane być mogą. Poznań, dnia 5. Marca 1837.

Krój. Sąd Główny Ziemiański.

I. Wydziału, OHWllibZCZENIE.

Podaje się niniejszem do publicznej wiadomości, iż do wydzierżawienia dóbr W i t k o w a powiatu Gnieźnieńskiego nowy termin licytacyjny na dzień 2. Sierpnia r. b. po południu o godzinie 4tej w domu Ziemstwa wyznaczonym został. Pozriań, dnia 27. Lipca 1837Dyrekcya Prowi-ncyaIna Ziemstwa.

Wyciąg z Berlińskiego- Kursu papierów 1 pienię dzy.

Dnia 27. Lipca 1837.

Papiera- J Gotowimi mą

Obligi długu państwa . 1021 1021 Obligi banko we aź do włącznie fit. H. ..... Zachodnio- Prusftie listy zasta wne , , 104* Listy zastawne W, Xicstwa Poznańskiego.

Wsćtiodiuo-Frusitie 1041 bziąski* , . 1063

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.07.31 Nr176 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry