GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.11.08 Nr262

Czas czytania: ok. 10 min.

Wielkiego J

Z N A N S K I E G O.

Xię stwa

V$j I »

Nakładem Drukarni Nadwornej W, JDehera i Spółki. - Redaktor; A. Wannowsh'.

JW2b2.

W Srodę dnia 8. Listopada 1837.

Wiadomości zagraniczne.

R o s s y a.

Z P e t e r s b u r g a , dn. 11, (23) Października.

Dwie odezwy P. Dowódzcy Kaukazki ego oddzielnego korpusu do P. Ministra Wojny.

(Dokończenie. ) "Dni 13, i 14, Cerwca użyte były na wyparowanie r jaskiń mieszkańców, którzy sję tam schronili, Pomimo wielkich w, tym względzie trudności, to się jednak udało majorowi Piadiaszowi. W jaskiniach wzięto 56 miuridów i mieszkańców Asziltyńskich, w liczbie których Kadego Maehma-Kazi, Kadego Uncukulskiego Nur.-Machmeda, ze 22 duszami płci męzkiej, nadto oswobodzono 60 jeńców, i Amanatów więzionych przez Szamila. Pod gruzami zamku znaleziono mnóstwo zabitych nieprzyjaciół, prócz tych którzy byli pochowani w czasie trwania osady. Pomyślny skutek tej wyprawy Generał-major Faesi przypisuje przezorności i waleczności majora Apszeronskiego pieszego pułku Piadiasza, tudzież wybornemu działaniu artylleryi, kierowanej przez Dowodzcę 2 odwodowej bateryi 19. art y!. brygady kapitana Nikiforaki, i w ogólności oficerom i żołnierzom 4 batalionu Apszeronskiego pułku, szczególniej zaś 4 kompanii grenadyerskiej, która była na czele ezturmowej kolumny, pod wodzą potu*cznika Kalistratow. Drogi kommunikacyjne od jfcd.ićj U o uriigifij batervi należało prowadzić pod ręcznym ogniem górali, strzelającycn z wierzchołków skał. le tni pracami kierował zawiadujący komendą saperów podporucznik Apszeronskiego pułku Nikitin, który w tym, jak i w innych razach, dawał dowody nieogranicznej gorliwości, połączonej z nieustraszo« nem męstwem. Po wzięciu Aezilty Generalmajor Faesi, przedsięwziął środki ku przywróceniu dawno już przerwanych kommunikacyj z Temir-Cban-Szurą, w jakowym celu dn. 12; Czerwca most Gitryński został zajęty przez bataljon piechoty i secinę kozaków, pod wodzą, podpułkownika Berzula. Przez to wynikła możność posłania do Te mir Chan.Szuru chorych, rannych, jeńców, amanatów i t. d. i sasięgnąjć stamtąd niejaką ilość prowiantu, prochu i inne konieczne przedmioty. Dla pewniejszego wykonania tego zamiaru Generał-roajor Faesi, po wzięciu zamku Szamila, skierował się do U n« ćukulu, (na lewym brzegu Awarskiej Kojsu, o 6 wiorst od Gimry,) w tym celu, iżby rozłożywszy się pod nim, przykrywać dowóz transportów idących z Temir-Cban-Szuru. Tymczasem stronnicy Szamila, uzbroiwszy przeciw nam mieszkańców wzgórz Andyjskiej Kojsu: Tindów, Bogoeców, Bagałałców, Kałakałajców, Ansałdinców i innych, pod dowództwemTindońskiego Naczelnika Alito Machmy, spuścili Agalińskiego mostu złączyli się z Gumbetońcami, pod' wodzą Ali Bka i Surchaja- Kadi. Liczba tych wszystkich górali wynosiła od 10 do 12,000 ludzi, którzy, przeprawiwszy się na prawy brzeg Kojsu, zapalczywie att ak owali nasze lewe skrzydło, przytykające do Bft1elskiej góry; lecz wszelkie napady nieprzyjaciół były odpierane: na lewem skrzydle przez majora Fuchsa, z trzema kompanijami Apszerońskiego pułku, w środku przez podpułkownika Cykłaurow, z batalionem Kuryńskiego pułku, a na prawem skrzydle przez batalion Apszerońskiego pułku i kozaków, pod wodzą Gen, majora Faesi. Pomimo poniesioną przez napastników stratę, na wszystkich punktach, oni kilkakrotnie ponawiali attaki, które trwały do samej nocy, przyczem częstokroć powstawały ręczne walki i myśmy na dawnem stanowisku utrzymali się. Wnosząc z obrotów nieprzyjaciel« skich że Tawlińcy, za nadejściem dnia, zamierzali ponowić bitwę i otrzymawszy świeże posiłki nietylko obejść nas, ale dokoła otoczyć, Generał major Faesi Apostanowił, zostawiwszy lewe skrzydło bojowego szyku na miejscu, środkiem i prawem skrzydłem zrobić obrót, w celu yajęcia bardziej ściśnionego stanowiska. Obrót takowy zaczął się wraz z nocą. Tawlińcy dowiedziawszy się o tem jęli ponawiać swoje -»rłvUi i e.ŁoeefxraeŁLaii-Xcli- _aA do duid» Ais; wy trwałość żołnierzy pułków Apszerońskiego i Koryńskiego i mocny ogień artylleryi, czyniły próźnemi wszelkie napady górali; za każdym razem rzucający się bagnetami na działa Tawlińcy odpierani byli bagnetami strzelców. Ulewny deszcz nie pozwalał strzelać z karabinów, co dało powód do zaciętej ręcznej walki. Nakoniec 16. Czerwca około południa, Ukazanie cię przywołanego przez Generał major Faesi podpułkownika Berzula, który przybył od Hiszryńskiego mostu, zmusiło Tawdńców cofnąć eię za Asziltę do Igalińskirgo mostu, skąd rozeszli się po swoich aułach. Strudzenie naszych wojsk, które, wśród ulewnego deszczu, walczyły przez godzin przeszło 24, pozbawiło je możności ścigania licznego nieprzyjaciela; wojska nasze rozłożyły się obozem pod Aszi1tą. Pomimo to że Tawlińcy, według zwyczaju muzułmanów, unieśli z sobą część rannych i zabitych, pole bitwy d. 16. Czerwca było pokryte trupami nieprzyjaciół. Według zaświadczenia Generał majora Faesi, w ostatniej bitwie odznaczyli się gorliwością, i bezprzykładną usilnością żołnierze pułku Kuryńekiego, a nadewszystko kapitan Kolodko, chorąży so. bryg. art y!. Bezpiatow i Adjutanci Geperał majora Faesi: Sztabskapitan Kwiatkowski i Chorąży Bibikow," (Z przyłączonych tablic widać w 0«gole, że w tej potrzebie zabiły został oficer je» den; A raniono ofic. 5, kontuzyą odebrali ofic. 6. Żołnierzy i podoficerów zabito: 41, ranionych i kontuzyą tkniętych 137.) £ 2 a n c y a, Z Paryża, dnia 29. Października« K onst y tu c Y o n ista zawiera dwa listy, pisane przez oficerów należących do wyprawy przeciw Konstaniynie. W pierwszym z nich, pisanym z Konstantyny z dn. 14. b. m. wyrażono: Szczęśliwszy od innych przetrwałem trudy połączone z pochodem wojska i oblężeniem miasta, i ani nie zachorowałem, ani też rany nie odniosłem. Wyruszyliśmy dnia I, Października z Merdjez-Hamaru, i od dnia tego począwszy, nietylko z nieprzyjacielem, ale także i z zimnem i niepogodą w okolicy z wszystkiego ogołoconej walczyć musieliśmy. Zaczęło nam zbywać na żywności; deszcz dzień i noc lał strumieniami na nas, a opór był nad spodziewanie nasze tak silny, że już wojsko o pomyślnym skutku wyprawy wątpić zaczynało. Cierpliwie przecież zajmowało eię rozpoczętemi pracami.i wczoraj rano o godzinie gmej wyłom już był przystępny; lecz nie tylko przy wyłomie trzeba nam było z nieprzyjacielem boj zwodzić, bo i wszysikie domy były zatarasowane i przez wściekłych Kabailów obsadzone. Zapalona pod wyłomem mina wiele pochłonęła ofiar i stosunkowo więcej oficerów niż żołnierzy legło. Zdobyto na» reszcie miasto i ocalono honor naszej chorągwi; ale zwycięztwo to drogo okupiono. - Drugi list, pisany przez oficera od artylleryi, opisuje trudności, jakie oblegający pokonywać musieli. Jest on następującej osnowy: Przyłączony byłem do brygady Pułkownika Combes i dowodziłem jednym oddziałem, mającym przy sobie ośmiofuntowe działo i dwudziestoczterofuntowy moździerz. Nazajutrz dopiero po mojem przybyciu pod Konstantynę miałem sposobność dania ognia do Arabów, którzy nas z tyłu niepokoili i pociągi nasze pomieszać usiłowali. Dnia 6. stanęliśmy pod Konstantyna i brygada nasza musiała pozycyą na równinie Couyad-Ati obsadzić- Na nasze nieszczęście gwałtowny deszcz padał i droga tak się popsuła, że wozy nasze z największą trudnością przeprawiać się mogły. Trzeba nam było przebyć dwa ramiona rzeki, a nikogo niebyło, ktoby mi miejsce do przeprawy zdatne mógł wskazać; szczęśliwie przecież wywikłałem się z tej tarapaty; lecz za zbliżeniem się na wystrzał do miasta wywrócił się nasz jaszczyk 2 prochem na pochyłości nader stromego wzgórza i to w najniebezpieczniejszej chwili, gdy kule zewsząd koło nas świstały i wielu z naszych trupem położyły. Zdoła przestraszeni woźnice uciekli. Za nastaniem nocy wysłałem po ów jaszczyk i szczęśliwie go na bezpieczne przeprowadziłem miejsce. Nazajutrz starłem się znowu z Arabami, którzy nam ciągle w praca.ch przeszkadzali, i w ciągu dwóch następnych dni urządziłem na rozkaz Generała Valee bateryą, przeznaczoną do zdemontowania dział na bateryi w twierdzy. W tym czasie wystawiony byłem na mocny ogień; ci albowiem tak nazwani dzicy ludzie, których po większej części za Europejczyków poczytywałem, tak celnie strzelali, ze mi jedne z moich lawet uszkodzili. Niektóre z dzienników naszych sądzą, źe Xiąźę Talleryrand zaproszony na zaślubiny Xiczniczki Maryi, dla tego nie przybył, iż ministrowie nie skłonili się do przedstawienia Królowi na godność paroską dwóch kandydatów, których on wspierał protekćyą swoją. Mówią iź pomiędzy wielu projektami, które przez ministrów Izbie przedstawionemi bę dą, znajduje się projekt o nowym uniformie deputowanych. W tym przedmiocie P. Dupin niedawno kilka razy naradzał się z P, Montalivet, J o u r n a l de P aris gani, iźniektóre dzienniki nadają ciągle Pan-u Dupin tytuł Prezesa Izby deputowanych; gdy tymczasem w obecnej chwili nie ma ani izby deputowanych ani Prezesa tejże.

Z dnia 30. Października.

Zdaje się, źe rząd jeszcze nie odebrał szczegółowego raportu o zdobyciu Konstant yny. N atomiast ogłasza dziś depeszę telegraficznąz Tulonu z dn. 29. Października o godz. 5. zrana: Prefekt morski do Ministrów Wojny i Marynarki i do Prezesa rady ministeryalnej . Wczoraj wieczorem stanął tu okręt parowy "Etna," który z Bony dn. 25. b. m. odpłynął. Przywiezione zatem przez niego depesze zaraz dalej sztafetą wyprawiono. Z Bony nie odebrałem żadnego urzędowego doniesienia.. Wielu oficerów, którzy Konetantynę, d. 20. opuścili, donosiło, źe się od d. 13. nie bito. Arabowie licznie codziennie na targ przybywają a tak na niczem nam nie zbywa. Xiąźęta cieszą się pomyślnem zdrowiem i mieszkają wygodnie w pałacu Beja. Wyjadą oni z Konstantyny między 30. a 30.

b, m. Działa ciężkiego wagomiaru, część materyałów, zwłoki Generała Damremonta już do Guelmy przywieziono. Od dnia 3a. nikt w Bonie na cholerę nie zapadł. A ng li a.

Z L o n d y n u, dnia 25. Października.

Obecnie W Stanach Zjednoczonych jest blisko 2,500,000 niewolników.

Hrabia St. Martin d'Aglie, który od wielu lat byl Posłem, Króla Portugalskiego w Londynie, zamierza powrócić teraz do Włoch, Hrabia Pollon ma być jego następcą, Włochy.

Z Rzym u, dnia 14. Października.

(Gaz. hanower.)- W ostatnich czasach, gdy kłopot rządu do najwyższego doszedł stopnia, gdy kassy publiczne były próżne, siła zbrojna nad granicą, cholera się sroźyła i skłonność do buntów się objawiała, miał rząd rzymski tak jasne wyobrażenie o swojem opuszczeniu, źe całą swoje nadzieję w obcej pokładał pomocy, i raz Francuzów, drugi raz Austryaków przed bramami Rzymu się spodziewał. Takie wyobrażenia malują naj dokładniej polityczną dziecinność ludu tutejszego, Każdy sądzi wprawdzie, Ie pojedynczemu nieprzyjacielowi podoła, ale całkiem jest przekonany o słabości ogółu ludności i wnioskuje, źe cudzoziemcy słusznie są jtgo mistrzami. Pogłoski o obsadzeniu Civita vecchii przez Frań; cuzów, a Rzymu przez Austryaków utrzymały się aż do tego tygodnia. - Jutro odbędzie się nabożeństwo na podziękowanie Bogu za ustanie cholery. N akazano ogólne przekadzenie , po którem tylko osoby opatrzone w świadectwo zdrowia z zagranicy do miasta ivpuBjscsaiic QjUą, Z, miejscami, cJoikniętemi zarażą, przerwie Rzym wszelkie związki, i to ten sam Rzym, który nawiedzony chorobą, gwałtem zdrowym okolicom mieszkańców sno> ich narzucał i do przyjęcia tychże naglił. - Z powodu aresztowania wielu osób (ostatnia, rażą ujęto około 30 osób podejrzanych jeszcze z roku 183[.), trzeba myśleć o urządzeniu nowych więzień. Dla politycznych wygnańców przyspasabiają teraz klasztor dominikański St. Alessio na Awentynie. Przeor tego klasztoru, zmarły niedawno temu, tak był wstrzemięźliwego życia, źe w piwnicy jego znaleziono 900 butelek najwyborniejszego zagranicznego wina, których przeto jeszcze nie był wypróżnił, T u 2 C Y a.

Podług doniesień gazety Times z Konstantynopola z d, 4. Października, otrzymano tamże przez Tartara wiadomość z Tebrysu w Persyi z dnia 16. Września, Wyprawa do Heratu stanęła w Meszedzie, a Szach znajdował się o godzinę ztamtąd. Nikt nie wiedział, W jaki sposób rząd przy niedostatku pieniędzy w skarbie potrzeby tej wyprawy opędzić po* trafi, ile źe środki przymusowe w celu wybrania podatku naprzód mało co pomogły. W Ispahanie, Szyrasie i innych znaczniejszych miastach obawiają się wybuchu rozruchów z tej przyczyny. - Także o wyprawie Konstantynopola bliższe wiadomości. Część górali W obwodach Tul, Sindszar i Dźeszyreh poddała się; resztę wycięto W pień W bitwie stoczonej d, g. Września, W której Turcy 3000 ludzi utracili. Wytępiono wszystkich mężczyzn, a dziewczęta i chłopców do Mossulu, Dyarbekiru, Bagdatu i Konstantynopola na sprzedaż wysłano.

» WVWWkMVHA«

ROZlllaite wiadolllOŚci*

Z Poznania.

Od dnia 6. aź do dnia 7. b. m. żadna osoba nie zachorowała na cholerę. Dnia- 6. pozo« stało chorych 15, z tych umarły 3, wyzdrowiały 2; pozostaje więc jeszcze 10.

Londyn za dawnych czasów. - W Londynie roku 51234 sypiali jeszcze Królowie na sieniakach; roku 1346 były jeszcze wszystkie domy pokryte słomą; r, 1300 wszyscy mieszkańcy, zamiast przy kominku, siedzieli jeszcze przed ogniskiem, śród okopconego domu; wino przedawali aptekarze na wzmocnienie serca; wszystkie domy były z drzewa i do wielkiej należało okazałości, jeżeli kto jechał na wózku o dwóch kołach; r, 1351 największe srebrne monety były cztero i dwu fenikowe, a parlament zamiast pieniędzy dawał królowi rozmaite towary; r. 150g nie było w Londynie buraków, żadnego rodzaju kapusty i sałaty, sprowadzano je z Niderlandów; r. 1590 było tam tylko czterech kupców, z których każdy miał 400 funt. sztrl. majątku, coza ogromna różnica między czasem przeszłym, a teraźniejszym!

OBWIESZCZENIE POLICYJNE.

Piekarze tutejsi następnie swe towary w mie« siącu Listopadzie sprzedawać będą: a) za sgr, 1 bułkę ważącą 15 do 2 i. łotów; h) za sgr. 5 bochenek chleba źytnego pięknego ważącego funt. 4 do 8; c) za sgr. 5 bochenek chleba źytnego średniego ważącego funtów 5 do ia; d) za sgr. 5 bochenek chleba źytnego czarnego funt. 7 do 15 ważącego. Przy spodziewanej dobroci następnie wymienieni piekarze naj taniej sprzedawać będą, Bwe towary: 1) bułkę za 1 sgr. ważącą 21 łótów, d) Karol Balde na Rybakach Nr. 85b) Karol Krug na Sw. Wojciechu Nr. a2gic) Gustaw Majwald na Żydowskiej ulicy Nr. 26.

d) Bernardy Pade na ulicy Dominikańskiej Nr. 387. e) Salomon Piński na starym rynku pod Nr. 95.

2) za sgr, 5 bochenek chleba źytnego pięknego ważącego funtów 8-' a) Samuel Wismach na Sw. Maccinie pod Nr.91.

b) Jan Nielubiński na Sw. Wojciechu Nr. 31.

c) Mullak w Mulakowie i d) Karol Balde na Rybakach, bochenek chleba pięknego źytnego funtów 8 łotów 25 ważącego. 3) Bochenek chleba średniego i czarnego 'Źy» tnego pięciotrojakowego następujący najtaniej sprzedawać będą piekarze: a) Karol Krug na Świętym Wojciechu Nr. 22. bochenek chleba czarnego 12 funtów wagi mającego, b) Fryderyk Menzel na Chwalisz ewie Nr, 82. bochenek chleba źytnego średniego ważącego funtów 10, c) tak »ID o Fryderyk )];errrrer na ulicy Wrocławskiej Nr. 34, d) August Wally na ulicy Wronieckiej Nr. 296, bochenek chleba źytnego średniego 12 funtów, a czarnego 15 funt. ważącego i e) Samuel Wismach na Sw. Marcinie Nr, 91. bochenek chleba średniego 11 funtów ważącego. B. Tutejsi rzeźnicy następnie sprzedawać będą swe towary mięsne w miesiącu Listopadzie: 1) funt wołowiny za sgr. 2 i 3, a) funt wieprzowiny po 2 sgr. 6 feni" i po 3 Bar: 3) " cielęciny po 2. sgr, 6 fen" i po 4 sgr" 4) J, skopowiny po 2 sgr, i 3 sgr.

Ceny pojedyncze każdego miejsca przedaźy można wyczytać z iaxów przez Dyrektoryum policyjne potwierdzonych, które wywieszać każdy rzeźnik jest obowiązanym. W spodziewanej dobroci naj taniej sprzedawać będą następujący rzeźnicy: 1) Elżbieta tórykczyńska na nowym rynku funt skopowiny za sgr. 2, 2) Jan Leoński na nowym rynku funt woło* winy i cielęciny po sgr. 2, i 3) Goksz na nowym rynku funt skopowiny za 2 sgr. v Poznań, dnia 3. Listopada i837t Królewskie Dyrektoryum p 01 iCY]l miasta i powiatu,

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.11.08 Nr262 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry