GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.11.09 Nr263
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiego f
ZNANSKIEGO
Xię stwa
Nakładem Drukarń N adwomej W, Dehera i Spółki. - Redaktor: A. Wanno Wśhi.
JW263. - W Czwartek dintia 9. Listopad,i 1837.
Wiadolllości zagraniczne.
Polska.
Z Warszawy, dnia 3. Listopada.
JW. General jazdy Hr. OŻ3rowski,- wrócił do Warszawy. Z Sieradza, dnia 29. Października.
W mieście naszem rozpoczęto budowę więzienia i domu zarobkowego. Gmachy te wzorowo będą urządzone. Pierwszy wzniesiony zostanie na wzór więzień amerykańskich. Dla każdego z więźniów będzie osobny pokój, s drzwiami szklanneipi, z łóżkiem w środku pokoju zawieszonem. Będzie on miał dobry laki rozkład, iź straż na korytarzu stojąca jednym rzutem oka wrdzieć może wszystkich więźniów. Gmach ten zajmować ma kaplicę i ogród. Położenie samo gmachu na wzgórzu, nad brzegiem Warty, jest bardzo zdrowe i przyjemne. Od niedawnego czasu zajmują mieszkańców naszych widowiska teatru amatorskiego, które młodzież miejscowa przedstawia z prawdziwą przyjemnością osób zebranych. Znaczniejsze nawet sztuki są wykonywane tak przez damy, jak mężczyzn, i stanowią zabawę prawdziwie zajmującą. F 2 a n c y a, Z Paryża, dnia 30. Października, Dziennik sporów umieścił dziś pismo
jedno z Konłtantyny z d. 16. b. m. z następującą uwagą: Dalecy jesteśmy od wnioskowania, żeby pismo lo, nie przeznaczone bynajmniej do druku, uważać za doniesienie całkiem niezgodne z pierwszym raportem Generała Valee. Pochodzi ono od biegłego i roztropnego oficera anylieryi, i obok stwierdzania niektórych szczegółów raportu urzędowego, zawiera także niektóre nowe szczegóły« Spodziewamy się przeto, że podając je do wiadomości publicznej, nie jedne osobę zadowolnimy. Piętno zaś samo tej jest osnowy: Dnia 13 o godzinie ye) zrana byliśmy przy bateryi obok wyłomu i wystawieni zostaliśmy na silny ogień karabinowy. Pierwsze kolumny z niecierpliwością oczekiwały na chwilę natarcia. Pierwszą z nich dowodził Pułkownik Lamoriciere; składała się ona z 300 ludzi i kompanii grcnadyerów drugiego pułku; druga z 600 a trzecia z 1000 ludzi, O godzinie SIDśj dał Wódz naczelny mak do szturmu. Pierwsza kolumna przebiegła krokiem przyspieszonym przedział między bateryą a warownią, i na tej przeprawie jednego żołnierza zabito i jednego raniono; lecz długiego potrzebowała czasu do zdobycia wyłomu, za którym się Kabaiiowie usadowili. Rzucali oni nawet kamienie na naszych i dziś jeszcze, gdy już się dokładnie z pobojowiskiem obeznałem, cudowi prawie i nadzwyczajnemu męztwu i kręte, a domy się u góry niemal z sobą stykają, przypisać muszę. Przez kwadrans wszystko szło pomyślnie i żołnierze nasi płoszyli Arabów z jednego domu do drugiego, gdy nagłe zapaliło się około 8°0 funtów prochu, złożonych na miejscu i mających służyć do wysadzania domów w powietrze. Byłto straszliwy wypadek i wkrótce cofnęli się nasi ku wyłonjowi. Wysłaliśmy zaraz dwie kompanie dla posiłkowania szturmujących. Kolumny nacierające wyruszyły znowu naprzód, ale wkrótce sprowadzono do nas mnóstwo ranionych, poparzonych i pokaleczonych. Bój trwał przez 3 kwadranse a nasi nie stracili ani na chwilę odwagi. Męztwo oficerów, zimna krew Xią£ąt w pośród gradu kul zasługują prawdziwie na podziwienie, i tejto okoliczności jak i wybornym rozporządzeniom Naczelnego wodza zawdzięczamy" że w półtorej godziny staliśmy się panami miasta. Sądzę, źe nam ubito 150 - Igo ludzi, a raniono od 450 do 6cp. Oficerowie szczególniej ucierpieli. Artyllerya ma tylko jednego oficera ranionego,4 choć sumiennie powinności swojej dopełniła, O godzinie lotej byłem w pałacu Beja, Miasto całe okropny wystawiało widok; ulice okryte były trupami a domy mniej więcej od bomb uszkodzone. Znaleźliśmy przecież przepysznie urządzony pałac, 4 wyb ty kosztownemi kobiercami i opatrzony w konie i niewolników. U rządziliśmy zaraz mieszkanie dla Generała i Królewicza, a żołnierze moi zjedli smacznie obiad przygotowany przynajmniej dla 80 kobiet z seraju. Zresztą nie obawiamy się tu niczego. Powiadano nam, źe depesze z ein. 13. wstrzymane zostały, a tak zapewne mego dawniejszego listu nie otrzymałeś. Tymczasem pokolenia nas się boją i 6ądzę, źe . w czasie odwrotu odbędzie się bez wystrzału.
W czasie wyprawy tej mieliśmy jednak wiele do zwalczenia; wszystko nam dokuczało i szturm był tego rodzaju, jakiego i Generał Valee sobie, nie przypomina. Powiadano nam wprawdzie, źe gniazdo to łatwo zdobędziemy, ale gdyby gniazdo to było Luxemburgiern albo Lille, zjeźdźanoby się o 100 mil, aby mu się przypatrzyć. Nie mogę dotąd wyjśdź z zadziwienia, jak je po 4000 wystrzałów z dział zdobyć mogliśmy. M e s s ag e r w artykule o ostatecznem zajęciu Konstantyny wyraża, co następuje: Niebezpieczeństwo, zagrażające osadzie naszej w Konstantynie, nie pochodzi, zdaniem naszern, ze strony Arabów. Ani Achmed, ani jego 10,000 ludzi zniewolić nas nie mogą do opuszczenia miasta, lecz polityka minrsteryalna, skoro się da przez Anglią zatrwożyć.
J ui albowiem prassa fOiysowaka piorunujące ogłasza artykuły przeciw możliwemu rozszerzaniu się naszych posiadłości w Afryce. Wystawia ona nasze chęć zdobywania jako niebezpieczeństwo dla morskiej i handlowej potęgi Anglii i wspomina o Bóg wie! jakich przyrzeczeniach, czynionych j przez rząd dawniejszy i niby potwierdzonych przez rewo. lucyą lipcową. Zdaje się wprawdzie, źe dzienniki sprzyjające Lordowi Melbournowi podejrzenie to przytłumić usiłują; być wszelako może, źe deklamacye prassy torysowskiej, przez mowy w parlamencie popierane, dawną zazdrość Anglii przeciw naszym posiadłościom w Afryce powtórnie ożywią, a tym sposobem przesąd narodowy zniewoliłby gabinet do czynienia reklamacyi drogą dyplomatyczną. Nie wiemy wcale, do czego się iząd nasz przed albo po zajęciu zobowiązał, ale wszystkie te zobowiązania krew francuzka zatarła, a 'rząd podjął się odpowiedzialności przed krajem własnym, która wszelkie względy na zagraniczne państwa przewyższać powinna. Okupiliśmy nasze posiadłości w Afryce nazbyt drogo, nie możemy więc nikomu w Europie pozwolić, aby ich nam ukracał, a jeżeli rząd nasz nie posiada dość sprężystości, aby przeciw stopniowemu zajmowaniu wybrzeży hiszpańskich przez Anglików protestować, dziwnemby isiotnie się wydawało, gdyby Anglia przeciw naszym afrykańskim posiadłościom, krwią francuzka i pieniędzmi francuzkiemi drogo nabytemi, jakie czynić miała zarzuty. Commerce żartuje z niestałości Dziennika sporów pod względem spraw afrykańskich. "Gazety ministeryalne, wyraża, niespodzianie zupełnie gorliwie obstają za zatrzymaniem Konstantyny, nie troszcząc się bynajmniej o to, co dawniej o tern mówiły. A tak np. D z i e n n i k «p o rów, nie dawno temu wychwalca traktatu nad Tafną, doradza teraz z równą żarliwością zatrzymania Konstantyny. Powiada bowiem: ""J eżeli Konstantyny odstąpim, kttź nam za (o ręczy, żeby Achmed Bej jak był tak i nie został nieprzyjacielem naszym, żeby nie miał różnych pokoleń przeciw nam buntować, a my takim sposobem zmuszeni nie «ostaki miasto, któreśmy mu nierosrropnie wydali, powtórnie zdobywać? M usielibyśmy więc raz na zawsze postanowić, wcale lam więcej nie wracać, choćby Achmed Bey polubownie nas krzywdził. Ale w tym razie lepićjby było, nie tylko z Konstaniyny, lecz z całej Afryki ustąpić; bo zostać tam, aby wszelkie znosić pokrzywdzenia, byłoby hańbą. Ponieważ więc Konstantyny wydać nie możemy, musimy ją zatrzymać. Może i to z trudnościami połączone; ale wyboru."" - Pytamy się tylko, czy całe to rozumowanie cokolwiek na wartości swojej straci, jeżeli zamiast Konstantyny Tremezen, a zamiast Achmeda Beja Abdel Kadera położymy? Gazety owe ministeryalne trudnią się niecnem rzemiosłem, aby za i przeciw każdej materyi pisać i rozprawiać. Przypomnijmy tylko sobie, źe ten sam DzienniK sporów przed kilku miesiącami o traktacie z Abdel Kaderern i ustąpieniu z Tremezenu pisząc oświadczył, źe to było ostatnim wybiegiem, na który się można było zdobyć, ie przecież na nieszczęście przy dyskussyi na m o ż l i w ość względu nie mają." Architekci już rozpoczęli w kościele inwalidów wielkie roboty do uroczystości żałobnej, w pierwszej połowie przyszłego miesiąca przy eposobnuści złożenia zwłok ś. p. Generała Damremont nastąpić mającej.
Gazeta wieczorna ministeryalna zamyka następującą telegraficzną depeszę z Bordeaux r dn. at>. m, bież. o 6tej godzinie z południa: "W skutek potyczki z dn. 14, m. b. udało się Generałowi. Espartero stanąć między Don Carlosem a Zariateguim. T tg o ostatniego Lioienzo ściga w kierunku ku Villafrance, podczas kiedy Espartero , powróciwszy d. 18. r Barbadillo i Soias de los Inlautes do Ontaryi, przeciw Don Carlosowi ciągnie, który przez Cabaledę do prowincyi Soryi się cofnął." (O domniemanym powrocie Don Carlosa przez Ebro w depeszy tej żadnej więc nie ma wzmianki.) F r a n c e, jak wiadomo, gazeta legitymistyczna, głosi, źe Don Carlos powtórnie naczelne nad wojskiem swojem obejmie dowództwo i Generała Moreno szefem sztabu głównego mianować postanowił. Rozumieją, źe Zavala znowu zostanie Adjutanttm król>-wskim. Infant Don Sebaaiyan dywijyą Zariategujego dowodzić będzie. P. Tbiers po powrocie swoim z Lille miał czterogodzinne u Króla posłuchanie. JI n g i 1 a.
Z L o n d y n u, dnia 27. Października.
Podczas kiedy Standard w dobrym na po.
aór zamiarze rządowi Francuskiemu plany z d t. bywcze w Afryce odradza, zaś M o r n i n gPost w zajęciu wybrzeża Afrykańskiego przez Francyą jawne upatruje upośledzenie intereseów Angieikich, ministeryalny Kury er tak się w tej mierze tłómaczy: "Niektórych z nassych kollegów postępy Francuzów z Afryce już niepokoić zaczynają. Zazdrość i podejrzenie należą do ulubionej broni Torysow; naeamprzod w podejrzenie wprawić a potem znieważać, toto ich polityka. Jakie korzyści
Francya przez posiadanie Konstantyny osiągnie, ocenić się da najlepiej podług tego co przez zajęcie Algieru skorzystała. Dotychczas był Algier dla niej li tylko źródłem wydatków i uciążliwości, a nąin ani najmniej, szego wydatku, ani naj mniejsze! nieprzyjemności nie sprawił. Francya obecnie 7 lat w posiadaniu wybrzeża moinliitgo owej części Afryki, a jeżeli to najmniejsze) nam nie sprawiło dolegliwości, nie ucierpimy zaiste nic i na tern, jeżeli dalej w głąb kraju panowanie swoje rozciągnie. Zaistegzarnieniła ona gnia?do rozbójników morskich, nieprzyjaciół poczciwych kupców, w ucywilizowany i przyjazny port. Każde usiłowanie, by zazdrość nietowarzyska między Anglikami a Francuzami na nowo obudzić, równie płonnem jak niegodziwem, Pouiewai wszelako Torysowie widzą, źe niepodobieństwem w kiaju własnym wojnę wzniecić domową, aby się dostać do steru zarządów, chcą inną drogą szczęścia do. Świadcząc 1 wojnę zewnętrzną wzniecić, rozumiejąc, źe takim sposobem celu swego dopną,." Teraźniejszy portugalski Munster Wojny Sa da Bandeira jest wnukiem bednarza jednego zSantaremu, który w ten sposób do znacznego przyszedł majątku. W czasie wypędzenia J ezuitów 2 Portugalii za Pombala kupił na aukcyi beczkę od octu, którą Jezuici, napełniwszy ją poprzednio drogiemi kamieniami i innemi kosztownościami, w piwnicy za inne beczki wstawili, w nadziei, źe jej wkrótce na będą. Za te więc bogactwa kupił sobie znaczne dobra i dał początek znakomitej rodzinie. M o r n i n g - C h r o n i c i e powiada: Zdaje się prawie że Espartero i Don Carlos boją się wzajemnie stoczenia walnej bitwy i dla tego ciągle się okrążają. W czasie dobrej pory roku, gdy zboża było podostaikiem, Don Carlos rej wodził, teraz zaś w jesieni, gdy drogi popeute i brak żywności uczuć się daje, występuje Espartero jako bohater, ale niestety sinurny bohater. Szkodzi Co także ejwawie Kiolowej,. źe w Burgosie 1 Wiltoryi niedostatek i wzbuizeuie umysłów panują; a z drugiej strony sprawa Don Carlosa w Katalonii całkiem upadla i w Nawarze okropnego ciosu doznate, W Katalonii bowiem nie mogli s-ię dowodiicy karoiistcwscy między sobą porozumieć, i Generałowi, mającemu ogólnym planem kierować, ulegać nie chcieli, a z Nawar. czyków, którzy n. Don Carlosem wyruszyli, wid u się dostało w niewolą, wielu także uciekło i do domu wróciro, gdzie ich powieści, wszystkich zniechęcają. H 1 s z p a n 1 a.
Z Madrytu, dnia 21. Października.
Na posiedzeniu dn. a;, b. m. uchwalili Kor gnąć, co wskutek wypadków politycznych wyspę Kubę opuścić musiały. G a z e t a d w o r s k a zawiera rozkaz dzienny Espartery , w którym winszuje armii zwycięstwa odniesionego nad Karolistami. Generał Romarino ma tu przybyć z Galicy! i głoszą, źe zagorzalcy zamyślali mianować go Naczelnym Wodzem w miejsce Espartery, Z B a r c e lon y, dnia i3. Październ.
(2f Senlinelle des Pyrenees, ) Wczoraj po południu utworzyły się po ulicach pojedyncze gruppy ludu, okazujące zamiar zamordowania Generała Pareno, Gubernatora Puig i więzionych w cytadelli jeńców karolistuwskich. T łumy te rozegnano wprawdzie bez użycia siły zbrojnej, odgrażały wszelako, że nazajutrz po skończonych wyborach zamiary swoje uskutecznić potrafią. Wszakże haniebne te kuszenia dzisiaj przez przybycie Generała Meer na czele 4000 wojska zniweczone zostały.
Wielkie ludu mnóstwo, po większej części obywatele w sędziwym wieku, z nadzwyczajną go przyjęli radością. Przed przybyciem jego przeszło 200 obywateli ze stronnictwa umiarkowanego z miasta się wyniosło, a podczas kiedy ci wracali, drudzy, co udział mieli w wczorajszych zaburzeniach, przeciwległą bramą z miasta uciekali. B e 19 i a.
Z B r u x e II i, dnia 20. Października.
Tutejsza Centralna szkoła handlu i przemysłu otworzoną została uroczyście w d. 8. b. m.; przy tym obchodzie Maron Strassart miał mowę, w której pomięcby innerni powiedział: »Dawne kromki są przepełnione powieściami o ówczesnych czarodziejstwach i cudach. W dziewiętnastym wieku prawdziwem czarodziejstwem, Panowie , jest przemysł, który sziucznemi machinami przychodzi w pomoc rękom, nieżyjącym ciałom ruch nadaje, zmniejsza odległości, siły człowieka pomnaża, i wszystkie przeszkody zwycięża; przemysł opierający się na umiejętnościach i cnocie, będący udziałem tylko ludów ukształconych."
Niemcy.
Z H a n o w e r u, dnia 20. Październ.
Utrzymują powszechnie, źe Król ciągle jest tego zdania, ażeby do ustawy zasadniczej zaprowadzić zmiany i chce zwołać stany w tym celu. Publiczność codzień z niecierpliwością oczekuje na wypadek ostateczny. Z D r e z n a, dnia 2j- Października.
Roboty około kolei żelaznej między Lipskiem a Dreznem, szybko postępują. Kolej ta, która ogółem 13 mil długości mieć będzie, w połowie r. 1339 ukończoną zostaniei486
A u s ł 2 Y a.
Z W i e d n i a , dnia s i. Października; Węgierskie gazety donoszą: "W dniu 12.
Września, przy Budzie, o godzinie lej po południu, spuścili się na dno Dunaju pod dzwonem nurkowym, Hrabia Jan Waldstein, N aczelny Dyrektor robót publicznych Asbotb, fdwaj nurkowie Anglicy: Grzegorz Dewar i Ludwik Thomek. Zagłębieni uderzając młotem o dzwon umówioną liczbę razy, dawali znać w jakim kierunku chcą się udać. A przebywszy 14 minut pod wodą, szczęśliwie wydobyci zostali. Mówią z niemałą pewnością, źe córka Xięźny Berry, Hrabianka Rośny, będzie zaślubioną następcy tronu Xicztwa Modeny. Prace około północnej drogi Ferdynanda szybko postępują. Most na Tabor, przez który droga ma być poprowadzoną, już jest skończony i wkrótce mają być robione próby jego trwałości. W dniu piętnastym przyszłego miesiąca ma być odprawioną pierwsza podróż ztąd do Wagrarn po nowej drodze, potrzebująca dwóch god *in czasu. W ciągu przyszłej wiosny będzie ukończona cała droga aź do Briinn. Od niejakiego czasu przebywa tu Hrabia Anatol Demidow, Który w francuzkich pismach ogłosił bardzo zajmujący opis obozu pod Woznesieńskiem. Nieustaje on w poszukiwaniach węgla kamiennego w południowej Rossyi. J estto zamiar, którego przywiedzenie do skutku wymaga wprawdzie wielkich nakładów, jakie tylko osoba równie zamożna jak Hrabia Demidow jest wstanie łożyć, -korzyści jtdnafc ztąd osiągnięte będą nieocenione, gdyż, jak wiadomo, cała Bessarabia i wybrzeża morza Czarnego nie posiadają materyałów palnych, a mieszkańcy przymuszeni są z wielkim kasztem sprowadzać je z dalekich okolic, Usiłowania więc Pana Demidow nictylko źe jemu sowicie będą wynagrodzone, hcz przez to uczyni on swej ojczyźnie wielką przysługę. Baron Rotsrhyld ma tu w przyszłym miesiącu przybyć z Paryża. Słychać źe go sprowadzają wielkie bankowe przedsięwzięcia. O budowę mostu przy Pest tutejsi kapitaliści jeszcze robią układy. Zdaje się, źe Baron Sina podejmie się tego. Nie zgodzono się jeszcze w tym względzie: czy most ten ma spoczywać na łańcuchach, czyli też ma być wybudowany na kamiennych arkadach. W perwszym przypadku może być prędzej wystawionym; drugi jednak sposób ma trwałość za sobą.
G a l i c y a.
Z,e L wo NQ3 , dn. 30. Września.
P. Karol Lipiński powrócił tu z ewćj aity źniesieńsk odwiedził. Za odegrany koncert na pokojach N aj. Cesarzowej Rossyjskiej udarowany został od te ]źe kosztownym pieiścieniem brylantowym. Wychodząca w języku Rossyjskim "Gazeta Odeska," mówiąc o jego dwóch w Odessie danych koncertach, wyraża się 9. największym o nich zapałem idodale, źe nie pamiętają, ażeby kiedy koncert jaki, był tak licznie odwiedzonym, T u 2 C Y a.
Morning. Chronicie zawiera następujące pismo z Konstantynopola z dn. 4. Października: Głoszą źe nie tylko Pułkownik Considine, ale i inni obecni tu oficerowie angielscy zostaną umieszczeni warmii tureckiej. Sultan mocno sobie tego życzy, ale Min strowie są temu przeciwni w mniemaniu, że armia' turecka niczego się więcej od oficerów europejskich nauczyć nie może. - Angielscy i inni europejscy kupcy, mieszkający w Bujukdere i Terapii, wnieśli powtórnie o dozwolenie żeglugi statkiem parowym na Bosforze, ale znowu odmowną odebrali odpowiedź, a uszkodzenie przez statek parowy kilku kiosków jeszcze bardziej Turków od udzielenia takowego zezwolenia odstręcza.
S e r b i a.
Z Kra g aj e w i c, dnia 3. Października.
Xiążę Miłosz przedstawił gabinetowi Wiedeńskiemu i Petersburskiemu oraz Sułtanowi życzenie swoje, iż chce dnia 19o Stycznia r. p. zwołać sejm w Rudnikach, w zamiarze nadania krajowi statu:u organicznego i ustanowienia po sobie następcy, zwłaszcza, źe sam w dosyć podeszłym jest wieku. Życzenie swoje wykona za przyzwoleniem powyższych mocarstw.
UMTU>ąU» UJ]«
ROZlllaite wiadolllOŚci.
Z Poznania.
Od dnia 7. aż do dnia 8, b. ro. zachorowała na cholerę osoba 1, umarły 2, wyzdrowiała 1, pozostaje chorych 8.
Z Krakowa, Towarzystwo naukowe z Jagiellońskim uniwersytetem połączone, obchodząc uroczyście pamiętną rocznicę zaprowadzenia konstytucyi od najjaśniejszych protektorów tutejszemu miastu nadanej, odprawiło publi« czne posiedzenie dn. 1$. b. m. i r. Rektor uniwersytetu i prezes towarzystwa, J, ksiądz Wincenty Łańcucki, wyłożył dobroczynne oświecenia skutki, wlewając w młodzież ochotę i Z3pał ku naukom, które życie społeczeństwa
U87ozdobą i szczęściem darzą. Zamknął posiedzę« nie Jan Kanty Rzesiński, doktor o. p., rozprawą: O historyi i filozofii w dziedzinie prawa, tudzież o języku w zakonodawslwie.
W roku zeszłym wyszło w języku polskim pożyteczne i kosztowne dzieło pod napisem: »Zbiór rysunków, wyobrażających celniejsze budynki wsi Zarzecza w Galicyi, w obwodzie przemyskim leiącej, częścią znatury zdjętych lub uprojektowanych, z\opisem budownictwa wiejskiego, W sposobie holenderskim i angielskim, i ogólnemi myślami o przyozdobieniu siedlisk wiejskich, przez M. M. w Wiedniu, 1836. Drukiem wdowy po Antonim Straussie. Dzieło (o tak napisane jakoteź staraniem i kosztem wydane jest przez Panią z Br. Dsieduszyckich Hr. Magdal e n ę M o r s k ą, znaną powszechnie w kraju naszym z cnót, światła i zamiłowania w eziukach pięknych, ogrodnictwie i budownictwie, która ku powszechnemu pożytkowi, i ku ozdobie ułożonego dzieła, sprowadziwszy w swój dom P P, Jozefa Tabaczyńskiego, rysownika, i Antoniego Tepplara, rytownika, a zobowiązawszy w Wiedniu P. Franciszka Blaschka, doskonałego kwiatów malarza, dzieło to 404:0; ubarwionemi rycinami, a locią kamieniociskami, wyobrażającemi kwiaty, ozdobiła; tak, że książkę tę moina policzyć bez przesady między najpyszniejsze, a w swoim rodzaju jedyne wydanie. Zamyka w sobie na 47 stronicach, pół arkuszowego pozdłuźnego formatu, w zwięzłej mowie, rzeczy następujące: Wstęp. Uwagi 0gnlne nad przyozdobieniem siedliska wiejskiego, O budynkach wiejskich i ich kształcie. Przepisy służące do budownictwa wiejskiego, zwłaszcza na sposób holenderski bez tynku. Opis robienia kamienia sztucznpgo, czyli tnassy kamiennej, a 2 niej posadzki. Opis robienia sufitów glinianych w mniejszych budynkach. Powłoka ocliramająca w gankach i podłogach drzewo od sepsucia. O planiacyjach, uważanych jako środek połączający wszystkie zabudowania wiejskie w jeden ogół. O źywo-płotach i różnych ogrodzeniach. O kwiatach w ogólności. W końcu opis rozdziałów i rzeczy w nich zawartych, z wyjaśnieniem przyłączonych rysunków i planów. (Bardzobyśmy sob e życzyli, aby to pyszne Wydanie i ogłoszenie dzieła niniejszego, spowodowało innych posiadaczów zamków i pałaców z ogrodami w kraju naszym, do podobnego wydania ich opisu zpięknemi rycinami, boby to i im samym i całemu krajowi zaszczyt przyniosło.)
Jeż e l i p r a w d a? - Powiadają, iż M. G.
van EIsen, Bruxelczyk, wynalesć ir.iał sposób kierowania tak lekko balonem napowietrznym, próbę, że jego wynalazek jest niezawodnym. Do his tory i machin parowych. -» Gdyby kardynał Richelieu był uważniejszym, byłaby para już o 130 lat prędzej wzniosła się do potęgi dzisiejszej. Miło czytać co Marion deLorme, słynna z piękności, pisze w lej mierze: "Pewnego dnia przychodzi jakiś człowiek podeszły do kardynała Richelieu i oświadcza jego eminencyi z drżeniem, ie wynalazł tajemnicę, iż za pomocą kipiącej wody nawet ziemię poruszyć może; kardynał nazwał go szaleńcem, - starzec obstaje przy swojem uroj eni u; Richelieu każe go zaprowadzić do domu waryjatów." Jestto rzecz pewna, ie pierwszy wynalazca siły parowej umarł w Biceire! O ś w i a t a . Gazeta wysp Sandwichskich jest dobrze redagowana i obejmuje rzeczy bardzo ciekawe. Znajdują się w niej wyjątki z dzienników Syjamu, Kantonu, Kalkuty, Sin» gapore, Kalifornii, z europejskich i amerykańskich gazet. Czy mógł Kok coś podobnego przed sześćdziesięcią laty pomyśleć? Przeciwieństwa stref. Podług ga ty N owego Jorku z dn. 12. Czerwca b. r. miał być w tamecznej okolicy upał tak wielki, iiby można było upiec nawet salamandrę. Przeciwnie piszą z Irkucka, gdzie pospolicie najostrzejsze panują mrozy, że przeszła zima była tam tak nadzwyczajnie łagodną, ii większe izeki tylko przez 3 miesiące były zamarznięte. Marnotrawstwo. - Pani Vigee Lebrun powiada w swoich" Wspomnieniach" o rossyjsfcim Hrabiu Demidowie , że ten podczas swego pobytu w Orężnie uskarżał się na to, iż w tern mifście na jeden dzień zaledwo iooo tal, wydać może. Bogaty Hrabia powinien był udać się do Londynu, gdzie obecnie, chciawszy widzieć wszystkie osobliwości i to co w publicznych pismach codziennie bywa ogłaszanem, płacąc za miejsce tylku po ośm groszy, wydać trzeba 550 talarów, jak zapewniaj,} gazety angielskie. I w starożytności znajdujemy takie przykłady wielkiego marnotrawstwa. Gdy jeden pretor prosił Lukulla, aby mu na wystawienie dramy pożyczył kilka płaszczów purpurowych, posłał mu tenże w tym samym dniu 300 sztuk z prośbą, aby sobie wybrał te, co mu się najlepiej podobać będ.j. N owy gracz w szachy, - W Londynie znajduje się obecnie małpa grająca w szachy, ale tylko w przytomności swojego pana, który w tej grze jest doskonałym. Małpa, nim postawi figurę, poziera na swego pana, i posuwa ją potem na dany znak od tegoż z wielką zręcznością, tak, iż z obecnych nikt nie może odgadnąć tej rozmowy. Szach królowi! oznacza żoko małym krzykiem, a za każdem wzięciem figury swojemu przeciwnikowi, wydrzyź. nić mu eię nie zapomina. Sierota. - Byłoto śród mroźnej nocy w styczniu, śnieg okrył martwą ziemię, a wiatr północny dął z całej siły pomiędzy suche gałązki wierzb, ocieniających groby samotnego cmentarza. Grzegorz, dozorca, odbywał właśnie ze swoim psem, Dragonem, na około tegoż czaty, gdy księżyc blade światło rzucił na to ustronie, w którem ubóstwo znajdowało oStatni spoczynek. Dozorcy zdało się, że spostrzegł jakąś ruszającą się postać, dał więc zwy* kły znak swemu pcu, który szczeknąwszy na głos, poskoczył w ono miejsce. Grzegorz udał się za nim i zistał psa łaszącego się około małego dziecka, które pochylone ku ziemi głaskało go swą rączką. Byłto Pawełek, biedny chłopczyna, którego Dragon najlepiej lubił ze wszystkich wiejskich dzieci. "A co ty tu robisz P a wełku?" zapytał Grzegorz. Pawełek podniósł głowę i ocierając sobie łzy po licach spadające, rzekł z płaczem: "Szukam tu mojej marny!" Wzruszony dotorca podniósł dziecię z ziemi, a przycisnąwszy je do serca, oddalił się z niem z tego miejsca żalu. Przez niejaki czas czuwano troskliwie nad Pawełkiem, a gdy nareszcie przestał płakać, myślano, że się już uspokoił i zapomniał o swojej ma tc e! Lecz gdy upłynął miesiąc, w nocy jeszcze zimniejszej, niż ta, w której znaleziono na cmentarzu Pawełka, usłyszał Grzegorz, że Dragon zaczął wyć żałośnie na cmentarzu, pośpieszył więc ku niemu i przy świetle latarni ujrzał psa, siedzącego około dziecka, które oparłszy o krzyż główkę, na poły nagie, klęczało na grobie swojej matki. Grzegorz przybliżył się i chciał skarcić Pawełka, że śród tak mroźnej' nocy wybiegł z domu; ale dotknąwszy się go, znalazł ciało dziecięcia już zdrętwiałe. Biedna sierotka, nie rozłączyła się tą rażą 2 swoją matką, obok n'ej na zawsze usnęłj. - O święta naturo ludzkości! (Rozm. Lw.)
I'BiiZANA, II yciąg z pamlętn- J. J. Kraszewskiego.
[Dokończenie.) Z grubszego końca przedają się powrozy 1 garnki, z cieńsjtgo perkaliki, żelastwo, tytunie, wina, co chcesz i czego nicchcesz! Dla skompletowania statystyki należy dodać jeden młyn-wiatrak, jedne aptekę, dwa szpitale, jedne łaźnię, cziery browary, osiem kuźni i jedne garbarń.ę. Otoź po fabrykach. Co się tycze rzemiosł, te w równie świetnym stanie* w cechu garncarskim, najiiezni:jszym i najpoważniejszym, 34 majstrów; szewców aż 19, co dowodzi ruchliwego charakteru mieszkańców, etc, etc. - bo już i mnie to nudzić zaczyna. wnych przywilejach zwaną rzeką M u c h ą, na której, dla lepszego zalania łąk i pól, ludzie bardzo rozumnie postawili byli młynek, ale go czas z łaski ewojej wywrócił. Juź doprawdy nic więcej powiedzieć nieumiem o Pruźanie; zalecam t) 1 K o doskonałe cygara rygekie, wino wyb o rn e, ser hollenderski i śledzie, które się tu sprzedają w wielkiej ilości, 2 wielką kupują, cych satysfakcyą; ale za to - co za charakterystyczny rys! - trudno tu dostać dobrego sukna,- lub lepszych Ido ubioru materyi! Miałożby to być dowodem, że u nas więcej na wewnętrzną spokojność żołądka, niż na zewnętrzne i marne pozory uważają? Nie śmiem pop erać tego wniosku. Ogólna fizyonomija miasteczka tego, jak wielu innych, składa się B błota przerzynanego brukiem, brudnych dosyć (choć niewszystkich) domków, żydów poważnych, żydówek brudnych, mieszczan pijanych, kilku inwalidów biednych, wyschłego zawsze Muchawca, nie bez przyczyny Rzeką Muszą nazwanego, z urzędników i obywateli nareście. Niema tu ani kontraktów, ani sławnego jarmarku, ani nic oryginalnego, lecz sam powiat ma swoje ciekawości: Białowieską puszczę, Żubry i Karpińskiego pamiątkę. Pisało już lak wielu o tej puszczy, że mnie od tego ochota odpadła. Żubr, którego to miejsce jest podobno oetatniem w Europie schronieniem, znajduje się po wszystkich Magazy. nach. O Karpińskim, choGiaż lakże bardzo wiele pisano, łatwiej jeszcze coś dodać można. Bo Żubr jest, jak był, jednym Żubrem zawsze; a nasz Karpiński, jako człowiek, codzień prawie był inny, choć ciągle jeden; dla tego tysiąc izeczy nowych w życiu jego znaleść mona. N aiwny ten pneia mieszkał w kolonii Kraśniku, gdzie do dziś dnia skromny jego dre< wniany domek stoi niedaleko od drogi. Dwa ganki z daszkami, dwoje drzwi, żadnego okna od dziedz ńca - oto powierzchowna jego postać; za nim gęsty las jodeł, wkoło wytrzebione pola, ocienione lasem; las, las, i las wszędzie. Tu prosty ów poeta serca mieszkał długo; tu, razem ze ewemi chłopkami, jak w pamiętni kach wzmiankuje, wydzierał i uprawiał rolę - i modlił się do Boga przy wschodzącera słońcu, na pobliskim wzgórku, Zr-aji go dobrze wszy BCY i szanowali. Ciągłe jego utyskiwania na niewdzięczność ludzi, których, mu bezienna starość dostarczała, nie ze wszystkie m były sprawiedliwe; lubił się skarżyć i ubolewać, lecz któż winien że niedostał ani Biskupstwa, ani pieniędzy, chociaż się delikatnie na to użala i przymawia? Za Sielanki zapłacono Sielanką,kawał prostej ziemi, za kawał prostej i prostodusznej poezyi \ Insze były nagrody N aruszewicza, bo jakie Xti inne poezyj e! Wiele Od do różnych osób, w jednym tylko tomie! Z wielu listów autografów Karpińskiego, żaden nie okazuje iskry poetycznego talentu, dopiero, podpis zdumionemu oznajmuje sławne« go poetę, kochanka trzech Justyn. O smutna dolo! umrzeć tak w kącie odludnym i przeżyć siebie, bo przy schyłku Karpiński nic juź nie pisał i wierszy swoich nie pamiętał nawet; talent jego wprzód uleciał, niż dusza. P. Franciszek za życia był dość próżny, lubił pochwały, kadzidło, poważanie i dowody uwielbienia odbierać, lubił w obec ludzi bogatych i znaczących, ze swoją arystokracyą talentu się pokazać; czuć też umiał żywo każdą najmniejszą grzeczność, w której znać było uwielbienie dzitł jego. Niemiał on wysokiego, wszechstronnego i silnego talentu; lecz prosty, naiwny, szczery, często energiczny mocą prostoty swojej, pisał tak jak większa część prostego ludu myśli, śpiewa i mówi: nic nie ceniąc swoich myśli i śp>ewów. Z oryginalnych poezyj te są naj mocniejsze, które są erotyczne, to jest opierające się na uczuciu własnern, wewnę» trznetn, nie na obserwocyi i wcieleniu się w drugą osobę. Tak powszechnie chwalony Po. wrót do domu, jest najsamolubniejsżą i najpiękniejszą z jego elegij; kto wie, czy nie zdziel wszystkich. Zupełnie zfalszowany smakXVH I. wieku, umlal jednak te piękność prostą ocenić - sercem. Dla ciekawych muszę tu dołączyć genealogią Karpińskiego, którą własnoręcznie zapisaną znalazłem w xiedze szlacheckich imion Ptu Prnźańskiego, z r. 1789 Stycznia l. (12.) dnia, "Pradziad Piotr Karpiński, który podpisał się na elekcyi Augusta Q, z ziemi Nurskiej; prababka Teressa Zielińska; dziad Krzysztof Mikołaj; babka Marianna Winicka; ojciec Jędrzej Karpiński; matka Rozalija Spendowska; Franciszek syn Jędrzeja Karpiński ma lat 54 (r. 1798) bezźenny. Dom Karpińskich pieczętuje się herbem Korabiem, czyli Łodzią, z masztem bez źaglów; korab żółty w polu czerwonem, z masztem szarym, jako się przyłącza wyobrażenie; (tego brak). (Franciszek) ma poeessiją prawem emfiteutycznem, na lat 50, od N. Stanisława Augusta w r. 1791 sobie nadaną, Kraśnik nazwaną, w powiecie Pruźańskim leżącą, której przywilej składa się. Takowa kolonia, podług ostatniej, re wizy i, ma dusz męzkich sr, żeńskich 13. Żyje w powiecie Pruźańskim, folwarku swoim Kraśnik, rangi niema żadnej. Takową procedencyą domu mego ręką własną podpisuję, Franciszek Karpiński." Myli się Karpiński, herb Korab zŁodzią mieszając; w istocie pieczętował eię pierwszym, a jego rodzinę z Nurskiej ziemi pochodzącą, wspominają genealogowie iż wyda Szymona z Karpina Korabczyka, który by) pod Cecora i w wielu innych bitwach tego czasu.
Grób naszego Karpińskiego jest w Łyskowie, niedaleko od majątku Chorochowszczyzny, kupionego przezeń w ostatnich leciech. Kształt nagrobku jest jak najniezgrabniejszy , wcale nie* smaczny. Napie na nim, jaki sam obrał, z pierwszego wiersza owej ehgij. "Oioi mój dom ubogi." Lecz koło Krajnika, w małym lasku, są piękne mogiłki, na których przyzwoiciejby b>ło spać Sielaniście niż pod murem Łyskowskifgo kościoła; tam było jego miejsce na ziemi, którą oblał potem swoim, rękami uprawiał, pieśniani unieśmiertelnił. Tam, gdzie jeszcze wy tarte dwa wiersze nad bramką przypominają poetę uczuć cichych, smutnych, spokojnych a łzawych, »Trieba było odpocząć utrudzonym w biegu; I my tu nie na zawsze, tylko na noclegu,«
Nie sądźmy go - i żegnając Kraśnik powiedzmy: - pokój prostej duszy jego. - Bo i on był z wielkiej 1 czby ludzi, którym świat c uścisku swego zostawił kolce w piersiach i marszczki na czole.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Główny Sąd Ziemiański w Poznaniu.
Wydział I.
Państwo R e m p n o w powiecie Ostrzeszowskim, składające się: i) z klucza Kempna z przyległościami, oszacowany na a3,853ial. 3sgr.- fen. s) z ki. Osiny z przyległościami, oszacowany na · 33,136" 4 " 9 " 3) z klucza Wielkiego Krążkowa z przyległościami, oszacowany na 23,378" 7 " 5 " = 110,367 lal.j 5 sgr. 2 len.
ma być na dniu 26. Kwietnia 1838« r. zrana o godzinie iotćj w miejscu zwykłych posiedzeń sądowych w drodze subhastacyi koniecznej sprzedane. Wykaz hypoteczny najnowszy, warunki i taxy mogą codziennie w Registraturze sądowej być przejrzane. Wszyscy pretendenci realni zapozywają się, aby się najdalej w terminie tym pod uniknieniem prekluzyi zgłosili. N a termin powyższy zapozywają się zarazem wierzyciele i interessenci z pobytu nieznajomi, jakoto:sukcessorowie Karola Bronikowskiego, Teressa Bronikowska, Adolf Franciszek Maurycy Bronikowski, Klemens Żeromski, Leopold Beck czyli sukcessorowie tegoż", sukcessorowie małżonki poborcy Adalberta Koryczkiego, Konstancji z Bolczewiczów, Katarzynę z Żeromskich Pawłowską i Sukcesaorów Makarego Niemojewskiego, Poznań, dnia 15. Września J837.
ZAPOZEW EDYKTALNY.
Król. Sąd miejski w Angermiinde zapozywa Ludwikę z Hoehnów zamężną za Zimmermannern cieślą, to samo jej syna piekarczyka Wilhelma Zimmermann, z których pierwsza r. 1795. wyprowadziła się z mężem z Angermiiiide do Warszawy, ostatni zaś roku 1810. był we Wrietzen w kondycyi jako piekarczyk, równie jak nieznajomych ich sukcessorów i spadkobierców, niniejszćm publicznie, ażeby w przeciągu dziesięciu miesięcy, naj dalej zaś w terminie na dzień 15. Lutego 1838- tutaj w Izbie sądowej na ratuszu przedpołudniem o godzinie iotej wyznaczonym zgłosili się osobiście lub przez dozwolonego sądowego pełnomocnika i odebrali znajdujący się w depozycie 190 Tal. IJ sgr. a fen. wynoszący majątek, inaczej uważać się będą za nieżyjących i majątek ich znajomym ich nieiesiamentowym sukcessorom wydanym zostanie. Angerrniiride, dnia 5. Kwietnia 1837.
Królewsko - Pruski Sąd Miejski.
Ceny zboża na pruską miarę 1 wagę w Poznaniu.
Dnia 6. Listopada 1837Cen
Wyszczególnienie gatunkuod do Tal. sgr. fen. Tal. sgr. fen.
t 6 1 15 6 1 5 6 20 6 - 15 20 6 I 2 U
Pszenica Zyto.
Jęczmień Owies Tatarka Groch Ziemiaki .... Masła garniec, czyli 8 funt.
pruskich . . . . . Siana cetnar a l t o 1F.
Słomy kopa a 1300 ff.
Spirytusu beczka.
6 25 4 f2 16 4
I 4 f 1 . J 16J -
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1837.11.09 Nr263 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.