G
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.03.23 Nr70
Czas czytania: ok. 9 min.Wielkiego
NAN
Xięstwa
SKI EGO
Nakładem Drukarni Nadwornej W, Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowshi.
JW70.- W Piątek dnia 23, Marca 1838.
Wiadoll1ości krajowe.
z Berlina, dnia 20. Marca. Przybył tu: Naczelny Prezes Prowincyi Poznańskiej, Flottweii, z Poznania, Z dnia 31. Marca, N. Pan dotychczasowego plebana, S tan isława Pysz nicki ego, w Gross Falkenau, kanonikiem kapitularnym przy kościele katedralnym w Pelplinie naj miłościwiej mianować raczył.
Drogą telegraficzną nadeszła tu (do Berlina) następująca wiadomość z Paryża z dnia 15, Marca : "Izba Deputowanych wniosek dotyczący się tajnych funduszów przyj ęł a, M i ni s te ry urn miało 249 głosów za sobą, a i38głoeów było mu przeciwnych." (Wiadomo, że od rozstrzygnięcia pytania tego zależało dalsze istnienie gabinetu; byt jego więc obecnie ustalony.)
-nHMHMMTH
Wiadoll1ości za g ranIczne
F 2 a n c y a.
Z P a ry ż a, dnia 12,. Marca.
W Messager czytamy: "Wczoraj wieczorem po skończeniu opery włoskiej wydarzył się przypadek, któryby w dawniejszych czasach bardzo groźne skutki mógł ra sobą pociągnąć. Pojazd Posła bawarskiego, Hrabi J enison, srał przed wielkićmi drzwiami gmachu opery, a ponieważ Poseł nie natychmiast nad. szedł, gwardziści municypalni stangreta przymusić chcieli, żeby dalej pojechał. Ten tego uczynić nie chciał, wszczęła się więc kłótnia, a gdy w tej właśnie chwili Hrabia Jenisen nadszedł, spór między Hrabią a gwardzistami dalej się toczył, w skutek czego Hrabiego za kołnierz uchwycono i byłby zapewne na odwach zaprowadzony, gdyby oticer straż mający nie był spiesznie przybył i dowiedziawszy się o randze Hrabiego, natychmiast go nie był uwolnił. My nie naleiemy do rzędu tych, co grubiańskie postępowanie Panów gwardzistów pochwalają; rozumiemy jednak, że gdyby Hrabia zaraz był powiedział, kim jest, uniknąłby był tej całej nieprzyjemności. Jakkolwiek bądź, HL Jenisen dzisiaj zrana do Ministra spraw zagranicznych notę wydał, w której się na zgwałcenie przywilejów poseł* skich żali i natychmiastowej świetnej satysfakcyi żąda." Oto dokładniejsze wiadomości o wspomniaDem już wtargnięciu karolistów do Saragossy: "Dnia 3, o godzinie 4tej z południa karoliści ragossy odległej, wyruszyli. N azajutrz o 4tej godzinie zrana stanęli pod Saragossa, i weszli óo miasta dwoma bramami, które im zdrajcy otworzyli. Osadziwszy natychmiast wnijścia do Corso, ogłosili przy odgłosie trąb, źe Generał Cabanero w imieniu Króla Karola V. wszystkich gwardzistów , którzyby broń i mundury swoje wydali, zupełnie ułaskawia. Wszakże gwardziści narodowi, ze snu przebudzeni, dzielny stawiali opór, i każda ulica, każdy dom byt widownią krwawej walki. Karoliści tym niespodzianym oporem przerażeni, stracili otuchę i zaczęli pierzchać; z każdego okna, z każdego balkonu przyjmowano ich sowitemi wystrzałami i wkrótce ulice trupami ich były zasłane. O godzinie 8- zrana walka już była ustała. 400 karolistów , co się do kościoła S w. Pawła schronili, broń złożyli; to samo- uczyniło innych soo, którzy się przez czas niejaki w domu jednym pod Santa Ines bronili. «- Poległo tym sposobem nieprzyjaciół 200, 40 ich znajduje się w szpitalu a liczba jeńców przeszło 700 wynosi. Niewierny, czy Cabanero sam był w mieście; niektórzy twierdzą, źe z jazdą swoją przed miastem został, podczas kiedy inni zapewniają, że wprawdzie do miasta wpadł, ale natychmiast po rozpoczęciu walki się oddalił. My tylko S m'a m y za b it y c b, ale dość znaczną ilość ganionych. Niedbalstwo i gnuśność władz naszych wszelkie przechodzi wyobrażenie, Wiedziano już d. 3., że Cabanero z całym swoim hufcem z Lacery wyruszył, a jednak ani najmniejszych nie użyto środków ostrożności. Zapewne tu zdrada jakaś zachodzi, i tuszymy sobie, źe surowe nastąpi śledztwo." Sławny Vidocq, były Prefekt policyi, wy.
puszczony został na wolność za złożeniem kaucyi. Sądzą, że instrukeya sprawy jego potrwa jeszcze kilka miesięcy. Londyński bankier, Ricardo, przybył do Paryża, w zamiarze ułożenia się o nową pożyczkę dla rządu hiszpańskiego. JI u s t 2 Y a.
Z Skutari (w Albanii) donoszą z d. 20. z. m.: "Przybycie konsula Generalnego angielskiego do miasta naszego wielkie uczyniło wrażenie. Nikt sobie wytłumaczyć nie mógł t jakieby były powody do urządzenia tu generalnego konsulatu, kiedy korzyści handlowe Z tych okolic dla Anglii mniej ważne. Sam Bssza wiadomością o zjawieniu się takiego gościa tak dalece został zdziwiony, źe lękając się oszukaństwa konsula aresztował, równocześnie jednak Tatara do Rumely- Waleesy wy. liai, aby dalszych zasięgnąć instrukcji * l' e nzganiwszy postępowanie Baszy; rozkazał mu z konsulem, jako z reprezentantem Anglii zjwinną postępować attencyą i grzecznością, a rozkazowi temu obecnie zadosyć się dzieje. Odtąd Konsul angielski z tąd do N ovibazar się udał, co się stało powodem do rozlicznych domysłów. Ponieważ bowiem, Gak już powiedziano) interesa handlowe gabinetu angielekiego do wysłania Konsula w te strony spowodować nie mogły, wpadają tu więc pówsze« chnie na myśl, źe celem tej missyi polityka, i że Anglia u ludu Bosnii i Albanii wpływ uzyskać się stara, któryby w;iłYWkRossyi w Xięstwach (Wołoezczyznie i Multanach) i w prowineyach północnych Turcyi sparaliżował. O ile domysł ten uzasadniony, powiedzieć z pewnością nie umiem, ma jednak większe doprawdy podobieństwo, aniżeli twierdzenie innych, przypisujących ustanowienie konsulatu tego sprawom wyspy Malty, Wiado* mo albowiem, źe rząd angielski i na Malcie woIh6ść prassy zaprowadzić postanowił, lubo rządy włoskie i mocarstwa wielkie, broniące zasad konserwacyjnych, uroczyście przeciw temu protestują. Z uporu, z jakim Lord Palmerston ciągle tym protestacyom się sprzeciwiał, wyprowadzają niektórzy wniosek, źe inne w tej mierze nim kierują pobudki, nię ta, którą pozornie przytacza, "iżby było wielką niesprawiedliwością, pozbawiać wyspę Maltę prawa, wszystkim posiadłościom Anglii służącego.« Kroki przez rząd francuzki użyte dowodzą, źe Anglia w tym względzie zFrancya się porozumiała. Zręczny i czynny Konsul francuzki z Tryestu, Pan Levasseur, przejeżdżał nie dawno Dalmacyą, lubo zamiary tej podróży głęboką były tajemnicą; dopiero teraz rzecz się wyjaśniła; rząd francuzki mianował bowiem niespodzianie w kaźdem tylko jakkolwiek znacznem mieście Dalmacyi agenta konsularnego i przepełnił tym sposobem - Bóg wie, dla jakiej przyczyny! - kraj cały obcymi postrzegaczami. To naturalnie doprowadziło do domysłu, źe wspólny zamiar Anglii i Francyi urządzenia te wywołał; czy zaś zamiar ten Turcyi się dotyczy, czy teź Włoch, przyszłość zapewne wykaże"." - (Do tego artykułu gazety austryackie i pruskie następującą dołączyły uwagę: "Korrespondencya ta z Skutari, pełna bardzo śmiałych wniosków i domysłów, potwierdzenia zkądinąd potrzebuje. «) G r e c y a.
Przypominamy sobie 2apewne uciemiężenia, jakich doznawali od 2ch lat misyonarze francuzcy na wyspie Nasia. Ponieważ władza najwyższa nie zważała wcale na zaaogzone dzili, ii ta nie chce .karać dopełnianego przez llich naruszenia publicznego porządku i bezpieczeństwa" i dla tego śmiałość ich corazbąrdziej wzrastała, aż nareszcie kara dosięgła oprawców na swym uczynku. Powód tego był następny: Drzwi kościoła, należącego do Łazarystów, które CSaxyoci jui kilka razy przemocą- otwierali, z rozkazu mieszkającego wSyra Konsula francuzkiego, zostały znowu zamknięte, kiedy kilkunastu znaczniejszych Naxyotow oburzeni tern, wyłamali drzwi, wpadli do kościoła, Z przybyłem następnie pospólstwem popełnili róine bezprawia i w końcu uderzyli we dzwony, Łazarzyści udali się o pomoc do francuzkiego ajenta konsularnego, rodem NaKyoty, ale nie będąc wysłuchani, postanowili drzwi zamurować; do czego przez Konsula zostali upoważnieni. Wskutek tego, z rozkazu Prokuratora Królewskiego i Sędziego Pokoju, ogłoszony został dekret, zaprzeczający Łazarzystom prawa posiadania klasztoru i kościoła katolickiego na wyspie Nax a. Na przedstawienie Konsula francuzkiego uczynione do rządu greckiego, nastąpiło zupełne zadosyćuczynienie, i ostatecznie roztrzygnięto, źe kościół i klasztor na wyspie N axia prawnie i na zasadzie protokulów Londyńskich należą do Francyi; urzędnicy zaś Naxyjscy, którzy w tym całym wypadku udział mieli, zostali usunięci. T u r c y a.
Z Konstantynopola, dnia g. Lutego.
(Z Kuryera Niemieck.) -. Gelendghik, gł6» wna twierdza Rossyan w kraju Czerkiesów, zo tała przez Czerkiesów zdobytą i zupełnie znIszczoną.
Rozll1aite wiadoll1ości.
P l i n i u s z a listów przekład polski Bom ana Ziołeckiego, wydanie Ed w, Hr, Raczyńskiego, w Wrocławiu 1837 r.
8*0 3tomy. (w Wrocławiu zł. 38, gr. 12.) - Z Gaz, Porann. Warsz. · - Nie romans, albo książka, do chwilowej rozrywki służąca, ale jedno z dzieł owych wielkich mistrzów, którzy do ocucenia oświaty w nowszej Europie przy. łożyli się, i których zakty nie przestaną być wysoko cenione od wszystkich znających, co jest dobrem i pięknem, jest dzieło niniejsze. Pan Edward Hrabia Raczyński zamierzył wydać przekłady pisarzów klassyoznych rzymskich, dotąd w języku naszym nieznanych, i obecne dzieło, pod tytułem: Biblioteka klassyfc4w łacińskufa, otwiera nader świetnie tenszereg chwalebny i godzien uwielbienia zawód. Wydanie nielylko piękne, ale można powiedzieć okazałe, bez przepychu, który tutaj nie bjłby na swojem miejscu. Text oryginału, według recenzyi God, Scbafera, Przy piękności całego wydania, niech raczy polecić wydawca korrektorowi zważanie, aby, gdzie w texcie polskim przychodzą wyrazy łacińskie lub niemieckie, drukować je kursywa, dla odmiany od textu polskiego; imiona zaś własne, wersalikami. Przypisek więc na karcie 9, wy. padłby tak: "Miejsce do noszeni a (Trageplatz). Zob. GRL/TERI inscription Tłómacz rozumie pod gestatio przechadzkę." Sam przekład'jest wierny, czystą polszczyzną oddany i dość gładko się czytający, zalety w przekładzie auto.; row starożytnych niepospolite. Tern milszem wydanie to być dla nas powinno, że nietylko nie mieliśmy tych listów w polskim języku, ale i w oryginale niektóre tylko u nas były drukowane, a teraz w zupełności je otrzymujemy. Teraz zajmę się zwróceniem uwagi publiczności na zewnętrzne okoliczności przedsięwzięcia, z rozlicznych względów ważnego dla literatury ojczystej. W przedsłowiu zapowiada Hrabia Edward Raczyński, \i w r. I83S wyda Katulla i Propercyusza, przekładu Szymona Baranowskiego, tudzieżTybulla przekładu An.
drzeja Moraczewskiego; w r. 1839 Witruwiueza o budownictwie; »t. 1840, Pliniusza starszego, przekładu Józefa Łukasiewicza; w roku 3841, Kwintyliana, przekładu Józefa Łukasiewicza,- w r. 1842, mowy sądowe Kwintyliana tlóm. X.Siruccia zr. 176g; wr, lS43, autorów de re rustica, z których Warrojestjui przełożony przez Michała Pokornego. Wszystkie te przekłady leżą już w rękopismie gotowe do druku. Dalej pisze Hr. Raczyński, iż jak z jednej strony słodkiego doznał uczucia, ii w szczupłym kilku mil około Poznania obwodzie, znalazł gorliwych o filozofią naszą literatów; tak z drugiej bolesnem mu to było, ii z odleglejszych części kraju naszego żadnego nie otrzymał zasiłku, pomimo tego, ie w r, 1830 przedsięwzięcie swoje w pismach publicznych ogłosił. Niechże przytoczenie tych wyrazów wspaniałego wydawcy stanie się pobudką dla naszych filologów, aby go przekładem, bądź dzieł nietkniętych, bądź no wem tłómaczeniem pism klassycznych, opatrywać raczyli. Po przypieaniu przez wydawcę dzieła tego Akademii Krakow., następują na paru kartach uwagi o zaletach literatury starożytnej, jako środku ogólnego oświecenia, a od k. XVI. do CCX. spis edycyj, komentarzow i tłómaczeń klaseyków łacińskich, które ojcowie nasi wykonali, Spia ten zawiera wisie wydań, o których Me w Polsce nie wspomniał, bo ich nie znał *), a które przez autora tego spisu odkryte zostały. Sam ten spis pięknem jest wzbogaceniem naszej bibliografii, i zapewnie w gotującej się, w Wilnie nowej edycyi Bentkowskiego Hist. Lit.
Pol. z wdzięcznością użyty będzie« Wdzięczność należy się P. H i. Baczyńskiemu od naszej tak uczonej, jak nieuczonej publiczności, za troski, zabiegi i nakłady podjęte w tale chwałebnem, a oraz użytecznem przedsięwzięciu, które bodaj jak najdłużej z pożądanym wypadkiem prowadził dalej. Ośmielę się tylko uczynić uwagę co do ogółu przedsięwzięcia. Wybornym jest zamiar wydania w przekładzie polskim tych autorów łacińskich, których dotąd w mowie ojczystej nie mieliśmy; ale użyteczniejszein stałoby się przedsięwzięcie, przez rozszerzenie planu i do tych autorów, których już mamy w prawdzie przekłady, ale dziś, albo mniej smaczne, albo nie znajdujące się wcale w handlu księgarskim; zwłaszcza też'autorów, J stóryth dla ich wewnętrznej wartości, lub dla wzorowego wykładu i edykcyi, czytać i ciągle odczytywać powinniśmy, Do tego rzędu autorów liczę między innymi Cycerona, Juorego pisma i dla młodzieży i dla ludzi dojrzałych nie przesianą być skarbem, służącym do zbogacenia i uksztatcenia i naszego rozumu i zdio. wego ądu o r*eczach i imaginacyi i smaku i t. d. Wolałbym przeto widzieć wprzód w szeregu kiassyków łacińskich Hr. Raczyńskiego zieh przekładem, wszystkie dotąd tłómaczone <dzieła Cycerona, niż Warrona i innych pisarzów o ziemekitm gospodarstwie, lub Witruwiusza. Drukowanie textu łacińskiego obok przekładu znajduję wielce użytecznem; bo otrzymamy przez to szereg autorów łacińskich, łtórych nam w kraju zbywa. Właśnie zaś autorów starożytnych (podobno i nowożytnych) trzeba czytać koniecznie w oryginale; a tłumaczenia mają służyć tylko za pomoc, 2Jl ułatwienie do większego ich zgłębiania, W najgorszym tylko przypadku zupełnej nieznajomości języka, przekład ma zastępować czytelnikowi oryginał; bo wszelkie przekłady są-to Uak ktoś trafnie powiedział) obicia, z lewej etrony widziane. Nie rozwijam dalej mych uwag, bo przenikliwość światłego wydawcy wyprowadzi sobie dalsze wnioski. Zwrócę tylko jeszcze jego uwagę na tę okoliczność, ii cena teraźniejsza za wysoka, zbyt wysoka. Aby
.) Niestosownie powiedział wydawca (p. XVII) t »które Mecherzyński opuścił«; bo opuszczenie znaczy pominienie Z namysłu, czyli umyślnie, czego Panu Mecherayńskiemu zarzucić nie moinaważną jego przysługa dla nauk stała się rze« czywistem i plonniejezem dobrodziejstwem dla ogółu, niech raczy tych kiassyków łacińskich z ich przekładami kazać przedawać za najtańszą, jak może być, cenę, aby się jak najwięcej w kraju upowszechniły. Przy teraźniejszej zaś cenie, będą tylko w ręku moźniejszych. Niech wolne będzie nabycie pojedynczych autorów, a wtenczas dopiero błogosławieństwa późnych pokoleń podawać sobie będą imię Edwarda Raczyńskiego, jako rozkrzewiciela gruntownych wiadomości, a tern samem, jako prawdziwego i światłego dobroczyńcy, który z dostatków swoich tak zbawienny dla kraju czyni użytek, X. J,
I »
Niemiecki i francuzki handel towarów mięBiwych poleca sprowadzone cotylko pocztą z Strasburga pasztety z wątróbek gęsich z truflami. L, Rauscher, przy Wrocławskiej ulicy Nr. 40.
Białej i czerwonej koniczyny dostać można w Dominium Borek.
Kurs papIerów I pieniędzy giełdy Berlińskie i .
Sto
NapI. kurant
Dnia 20. Marca 1838.
p r papie- goto
Obligi długu państwa PI. ang. obligacye 1830.
Obligi premiow handlu morsko Obbgi Kurmarchii z bież. kup, Obligi tymcz. N owej Marchii dt.
Berlińskie obligacye miejskie Królewieckie dito Elblągskie dito Gdańskie dito w T.
Zachodnio - Pr. listy zastawne Listyzast. W. X. Poznańskiego W schodnio - Pr. listy zastawne Pomorskie dito dito dito Kur- i Nowomarch. dito dito dito dito * Szląskie dito ObI. zaległ, kap, iprC. Kur- i N owej - Marchii , 4 103& 651 4 103i 4 103Ś 4 103i
, ,
IJ 4 1041 4 1011 4 3J 991 4 1001 IJ 991 4 105£ 90 215!
Złoto a l marco ", N owe dukaty.
Frydrychsdory.
Inne monety złote po 5 talarów DiscomomA 13 3
102 A 102& 65 103 103 100J 100} 214Jisft 124 4
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.03.23 Nr70 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.