ZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.04.24 Nr95

Czas czytania: ok. 10 min.

Wielkiego?

IfXię s twap O Z N A N S K I E G O . Nakładem Drukarni Nadwornej W DeUra i Spółki. · - Redaktor: A. Wannowski.

J\i%. - We Wtorek dnia 24. Kwietnia 1838.

Wiadomości krajowe.

Z B e r l i n a, dnia 21. Kwietnia.

N. Pan dymiesyonowanemu Generał- Poru * cznikowi H offma n n, order orła czerwonego x. klassy dać raczył.

Wiadomości zagranIczne.

Francya$ Z P a ryż a, dnia 14. Kwietnia.

C zytamy w M e m o r i a l b o r d e l a i s : Pierwsi napomknęliśmy o finansowych układach w Madrycie, i doniesienie nasze teraz urzędownIe potwierdzone zostało. Teraz więc moż e my także d o ni e ś ć , ź e H rab ia T o r e n o i hiszpański pierwszy Minister w przekonaniu, że kredyt Hiszpanii ściśle z kredytem Portugalii połączonym być powinien, używali wszelkich sposobów do skłonienia bankierów, zawierają cych teraz pożyczkę z Hiszpanią, aby i Portugalią pieniędzmi wsparli. Wiemy r pewnego źródła, źe pożyczka Don Miguela ma być przez tę nową pożyczkę likwidowana. Skłaniają się szczególnie; do tej ofiary, aby zadoeyć uczynić życzeniom Austryi, która tylko pod warunkiem uznania pożyczki Miguelowskiej stosunki dyplomatyczne z gabinetem portugalskim przywrócić zamyśla,

Z dn ia 15. Kwietnia.

(TL Gaz. Vossa.) - Dzisiaj tu gruchnęła * ieść, że Poseł rossyjski otrzymał depesze z niepokojącemi wiadomościami pod względem stanu zdrowia Cesarza. O obecnem położeniu spraw hiszpańskich kreśli Dziennik Sporów obraz następujący: Generałowie Don Carlosa rozwijają w tej chwili wielką czynność, ale usiłowania ich, jak się zdaje, w tym roku równie żadnych nie wydadzą skutków, jak w roku zeszłym. Ich wyprawy nigdzie się nie powiodły. Korzyści, dopięte podczas zimy, przez wielkie klęski zupełnie zatarte. Basilio Garcia, połączywszy się w Mancha z Talladą i PalilIosein, ani do Królestwa M urcyi, ani do Andal uzyi, ani do Estremadury wtargnąć nie mógł. Korpus Tallady został przez Generała Sanz u stóp Sierry morena zniesiony. Tailada sam u;ty a potem w Chincbille rozstrzelany został. D on Basilio doświadczywszy nadaremno rozmaitych sposobów, aby wejść w granice Estremadury w celu połączenia się z Hr. > egri, powrócił do Manchi 1 poprzestaje na niepokojeniu gościńców między Madrytem i Andaluzy ją. Dowodzona przez Hr. N egri wyprawa karolistowska chciała się udać do żyznych prowincyi Leon i Palencia. Wszakże zaczepiona u etóp gór Asturyjskich musiała się skwapliwie cofnąć i w górach San Lorenzo, na wschód od Bur głoszą, źeNegri nagle stamtąd wyruszył i przed Segowia stanął, źe wszelako dzielny odpór załogi z Aliaay karolistów do odwrotu zniewolił. Wyprawa pod Taragualem, wkroczywszy do Wyższej Aragonii, nieodwaźyła się na Hueskę uderzyć; ciągnie (wedleostatnich wiadomości) ku Barbastro, aby wejść w granice Katalonii. Wątpią zresztą, czy się zdoła przeprawić przez Cincę, która w skutek ulewnych deszczów szeroko wystąpiła. Dwie inne wyprawy mają się za Hr. Negrim udać; ale postawa Generała Espartery tak groźna, źe się przez Ebro przejść nie odważają. Bohaterska obrona mieszkańców Saragoesy w nocy, w której Cabanero znienacka wpadł do przedmieść tego miasta, całemu stronnictwu konstytucyjnemu w Aragonii nowej dodała otuchy i sprężystości. Od tej chwili Cabanero niczego zgoła dokazać nie potrafił, Cabrera, przymuszony do zaniechania oblężenia Luceny, błąka się bezskutecznie po górach kantawiejskich. Tak więc na wszystkich punktach wojska i wyprawy karolistowskie na wodzy trzymane nic stanowczego wykonać nie mogą, Wprawdzie konstytucyoniści z swej strony równie nie zdołali dotychczas zbrojny karolizrnus zniszczyć albo poskromić, ale rząd Królowej dowodzi przynajmniej, że ma dostateczne siły, aby nieprzyjacielowi wszędzie czoło etawić . "

Z dnia i 6. Kwietnia.

T e m p e donosi: »Obiega znowu pogłoska, ie Xią£ę N emours uda się w funkcyi Wicekróla do Algieru, i źe mu Pan Laurence jako Minister spraw wewnętrznych, Pan Balenger jako Minister sprawiedliwości a Generał Haxo jako Minister wojny towarzyszyć będą," Wszystkie kościoły stolicy były wczoraj, aż do natłoku przepełnione. Do kościoła Sw. Eystachiusza w południe ani wnijść nie moźna było. Później miał tam powstać nieład, o którym wszelako nie mamy dokładniejszych wiadomości, PUzą z Bajonny z d. 13, Kwietnia: "Generał karolistowski Guergue oblega Villaneuve de Mena, klucz do prowincyi Santander. Z Wittoryi dwa wyszły bataliony w pomoc dla Pirmin Iriarty. Espartero w Bnviesce ciężką chorobą złożony. Przed kilku dniami Arcybiskup z S ant jago de Cuba nad granicą przyaresztowany został, właśnie w chwili, kiedy do głównej kwatery Don Carlosa udać się zamyślał. Sprowadzono go do Bajonne, gdzie odtąd pod ścisłą strażą zostaj e. " Codziennik odebrał od konespondentą ewego z Saragossy wiadomość, ie Cabrera dn» 4go do Luceny wszedł,

Anglia, Z Londynu, dnia 13. Kwietnia; Onegdaj udała się Królowa z dworem swoim do Windsoru, gdzie dwa tygodnie zabawić zamyśla. Potem chce odbyć przegląd królewskiej artyleryi w Woolwichu i tym końcem czynią już tam przysposobienia. Prócz dwóch depeszy Majora Townshenda i Podpułkownika Maitlanda z dn. 35, Lutego (których treść już umieściliśmy), znajduje się także w nadeszłych tu gazetach kanadyjskich jeszcze jedna depesza ostatniego z nich z d. 4. Marca, w której tenże donosi o wyparowaniu około 500 włóczęgów, znowu po większej części Amerykanów, z leżącej w obrębie posiadłości angielskich wyspy Pele- Island. Wyspa ta długa jest 7 - 9 mil angielskich, a 4- 5 szeroka; leży na jeziorze Erie na 40 mil angielskich od kanadyjskiego miasteczka Amherstburga, a na so od wybrzeża. Skoro wojsko angielskie przeszło po lodzie, przyszło między oddziałem pod Kapitanem Brownem a 300 buntownikami do utarczki, w której z obydwóch stron wiele ludzi zginęło, aż nareszcie na Amerykanów z bagnetem w ręku natarto i w lasy ich zapędzono, skąd na ziemię amerykańską schronić się zdołali. Zostawili oni na pobojowisku Pułkownika Brandleja, Majora Howdleja i Kapitanów R<neselaera i M'Keona; kilku z nich także w niewolą zabrano. Ale także z 32go pułku angielskiego 30 ludzi częścią zabito, częścią raniono. Wielka trójkolorowa chorągiew z dwoma gwiazdami i napisem: " Wolność" i 11 ludzi wpadło w ręce Anglików; ci ostatni zeznali, źe dawniej byli rt> N avy- Island. Zdobyto także znaczną liczbę amerykańskich fuzyi i szabel wraz z amunicyą. Późniejsza depesza Podpułkownika Maitlanda donosi o zabraniu w niewolą Szefa rokoszan Generała Sutherlanda i Adjutanta tegoż; Sutherland zostawał dawniej jako sierżant w służbie morskiej amerykańskiej. Dnia 6. Marca zakończono obrady Izby prawodawczej w wyższej Kanadzie, przy którejto sposobności Sir Prancis Head, dotychczasowy Gubernator tej prowincyi, miał dość długą mowę poiegnawczą do zgromadzenia. Dienniki ministtryalne ganią popędliwe wysłowienia się jego przeciw Stanom Zjednoczonym. Namieniwszy bowiem, źe w ciągu dwóch ostatnich miesięcy wszystkie niemal zbrojownie amerykańskie od jeziora Charoplain do Michigan poodbijano i złupiono w celu użycia zagrabionej tamże broni do niepokojenia prawych mieszkańców Kanady, i źe żadnego z tych łotrów władze amerykańskie ani nie uj ęły, ani nie ukarały, żali się z jak największą cierpkością na władze i dążność nady swoich republikańskich instytucyi. Wielkiemi pochwałami obsypuje indyjskich pierwotnych mieszkańców Kanady, którzy, a mianowicie cztery pokolenia Missisagua, Tschippewa, Huronowie i Ottawa, mimo wszelkich ludzeń z strony Amerykanów, oświadczyli z własnej woli gotowość swoje, położenia nawet życia w razie potrzeby za rząd angielski, z dołączeniem tylko prośby, aby potem miano pieczą o pozostałe ich wdowy i dzieci. Znaczna «zęść tej mowy ściąga się do wypadku z okrętem" Caroline", którego raz jeszcze broni. Kończy zaś mowę następującemi słowy: "Opuszczam ziemię amerykańską z tern rnoenem przekonaniem, że mieszkańcy Europy, Azyi i Afryki słusznie sądzą, że nie wszyscy ludzie z natury są sobie równi, że przeciwne twierdzenie w Ameryce jest złudzeniem, i że zdolności, pilność i charakter pojedyncze równie osoby jak cale narody na wyższy szczebel towarzystwa wynoszą " Stany zjednoczone północnej Ame2Y hl.

Z Nowego-Yorku, dnia 10. Marca.

W piśmie z Filadelfii wyczytujemy: "Z wielkiem ubolewaniem donoszę Panu o zjawieniu się nad granicą naszą zachodnią i południowo» zachodnią nieprzyjaciela, który nierównie okropniejszy od miecza, nierównie straszliwszy, aniżeli kule; jest to nieprzyjaciel, który człowieka nagle wśród okropnych konuulsyi zabija; jfst to d ż u m a w najokropniejszej postaci, która wszelako dotychczas tylko na Indyjanach się ograniczała. Straszliwą tę chorobę poczytuję za też sarnę, co śmierć czarną (schwarze Tod) , która przed 5 albo 6 wiekami w Anglii i po innych krajach Europy się srożyła. Pierwsze bole czuje chory w głowie i w nogach, a po dwuch godzinach już jest trupem. Po śmierci ciało ogromnie nabrzmiewa i całkiem czernieje. Spustoszenia przez zarazę tę w Prairiach zrządzone istotnie wszelkie przechodzą wyobrażenie; w kilku tygo« dniach 33000 dzikich ludzi na nię umarło, Z pomiędzy 1600 Mandan-Indyjanów. tylko 35 pozostało przy życiu a w krainie Assiniboerów 10,600 ofiar tej choroby padło. Wszędzie dowodzą opuszczone Wigwams, nowo usypane mogiły i trupy pod gołem niebem gnijące okropnego wyludnienia lasów i Prairiów Indyjańskich, Indyjanie znani pod nazwiskiem "wrony" i "czarnonogi, " których życie Washington. Irving w swojej Astoryi tak pięknie opisał, okropnie ucierpieli; pomniejsze pokolenia przeniosły się całkiem do wielkiego ducha tak, że ani jeden nie pozostał, któryby mógł opowiedzieć" że w tej krainie niegdyś iyllud wojaków! Choroba ta pokazała się, podobno nasamprzod w kształcie ospy między kupcami, a tak udzieliwszy się Indyjanom ów okropny przybrała charakter.

Rozmaite wiadomości.

K a p r y s y k o b i e c e . (Tad, Bulgarina.) -.

Cóż mi podług zdania waszego podoba się najlepiej w ładnej młodej kobiecie?.. Rozum, uprzejmość, dobre serce... Nie prawdaź? - Oióź chybiono. Mnie się najlepiej podobają - kaprysy!... Czy masz wJ\pan rozum! słyszę już jak ze wszystkich stron krzyczą na mnie. Wszakby to było nieszczęście, udręczenie, męczarnia!... A ja powiadam, nieprawda! Kaprysy kobiece - to coś zachwycają, cego... To jak bukiet w winie, haut gout vf potrawach, jak owa swawolna wytworność w sztukach, jak ów w książkach lub pojedynczych artykułach połyeny dowcip! Tylko proszę nie myśleć, że ja przez kaprysy rozumie złośliwość, upór albo chętkę sprzeczania się. O! to wcale co innego.' Jesito ogólnćm już zdaniem, że władnej panience podoba nam się rozum, uprzejmość i dobroć serca. To zdanie jest piękne. Nie mam nic przeciw temu. Jednakże kaprysy są tuczem innem, jak tylko mieszaniną wszystkich tych przymiotów w kształcie romantycznym, t. j. w kształcie ad libitum. Kiedy widzimy rozum, uprzejmość i dobre serce zawsze i zawsze w tychże samych ramach przyzwoitości, zawsze w niezmiennie pięknych rozmiarach, natenczas mogą nam wprawdzie takowe przymioty przedstawić piękność posągów Kanowy i Thorwaldsona, albo piękność obrazów Rafaela, ale zawsze to wszystko będzie tylko marmur i płótno! W kaprysach zaś - jest życie! W kaprysach rozumu, uprzejmości i dobrego serca - tam coś żyje, trzepioce się, skacze, mówi, śpiewa, śmieje się i plącze, a to rozmaite, coraz inaczej charakteryzowane życie, jest właśnie to, co tak nasz rozum i nasze serce ku sobie pociąga. Kaprysy w pięknej kobiecie igrają, miłym urokiem, podobne promieniom barwistym w tęczy lub światłu słonecznemu po kwiatach. Zkądźe pochodzi nazwa kaprysów? Od Rzymian... Otóż mamy! już się zaczyna perora szkolna. Qui nous delivrera des Grecs et des Romains! Al e cói robić! Skoro tylko mowa o czem doskonaleni, trzeba się zaraz, chcąc nie chcąc, udać do Greków lub Rzymian. Jużci temu zapewne niewinni pedanci, że Grecy i Rzymianie wszelki wdzięk w życie wprowadzili, 3 to właśnie dla tego, że sami pedantami nie byli, i druku nie znali, który pedantyzmowi podaje środki zabijać talent uczonością. Gdyby mię więc i począć od Greków i Rzymian. Taki nie inaczej, wierzajcie mi kapryśne panie moje, waaz wdzięk pochodzi od Rzymian» jak pochodzą tańce P. Taglioni od Greków, w duchu Terpsychory, Charytyn i Gracyj. Źe capra po Ja cinie kozę znaczy, jest wam wiadomo, ale jeżeliście jeszcze nie widzieli natury innej, jak tylko na Kamennom-Ostrowie, w Perguli lub w Carskom-Siele, tedy nie pojmiecie, gdy wam powiem, iv nic w świecie nie ma tyle w sobie wdzięku, ile ma igraszka młodziutkiej kozy. Na Alpach to, Apeninach lub Pirynejach widzieć trzeba, jak tam zwinnie, ze skały na skałę skaczą młode kozy! a jak są ucieszne! - Każdy posiadacz trzody, każdy pastuszek, każda pastuszka, synowie i cdrki zagrodników, mają swoje polubieni ce, to jest: młodziutkie kozulki, z którymi się bawią, które karmią z własnej dłoni wonnem caprijolium lub caparowem liściem. Żadna włoska ani hiszpańska piękność, żaden włoski bandyta, ani hiszpański przemytnik nie rozgniewa się nio, gdy ich młoda swawolna koza ubodnie rożkiem lub potrąci raciczką, rozedrze kapelusz przyozdobiony wstążkami, albo wywróci naczynie z mlekiem. Nie ze złego to ona zrobiła serca; to u niej igraszka, Capriccio, kaprys. Igraszka bawi, a za co poczciwego osła biją, zato gła ezczą kózkę i dają jej lizać rękę, ba - nie raz i usta. Wszystkoto widziałem już dawno, dawno w naturze, i wtedyto pojąłem, co kaprys znaczy, jaka różnica między nim, a złośliwością, uporem i duchem sprzeczności zachodzi. To wszystko jest naganne, ale kaprys bynajmniej - i owszem, kaprys jest i igraszką, roz rywką, ponętą dla serca* Jestźe kto w świecie, coby namiętnie kocbał i nawzajem był kochanym, a nie poróżnił się choć raz z ko« chanką i nie zaprzysiągł się stokroć razy: że ją zapomni, pójdzie w lasy i pustynie, ożeni się na przekor z jej nieprzyjaciołką i t. d. ? I cóż było przyczyną tej waśni? Kaprysy! I cóż sprowadziło pojednanie? Znowu kaprysy! - O naznaczonej godzinie bieżymy do niej, w nadziei, że nas powita czułym wzrokiem, miluchnym uśmiechem - aż tu ani spojrzy, albo, jeżeli spojrzy, to tak, iżby lepiej było, aby nas tego spojtzenia za niegodnych uznała. (Dokończenie nastąpi.'')

SPRZEDAŻ KONIECZNA.

Sąd Ziemsko-miejski w Wolsztynie, Nieruchomość w Kaszczorze pod Nr, 3 położona, Karolowi i Salomei małżonkom Munekirn należąca, składająca się z wodnegn młyna jako też do tego należącej roli i łąk, oszacowana na 9387 Ta). 34 sgr. 6 fen, wedle taxy,

mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hypotecznym i warunkami w Registraturze, ma być d n i a 6. L i s t o p a d a 1 8 3 8 przed południem o godzinie lotej w miejscu zwykłem posiedzeń sądowych sprzedana. Podaje się niniejszem do publicznej wiadomości, że bibliotekarz Hirsch Streisand w Grodzisku zamieszkały i Amalia Siegmann 2. Leszna, kontraktem przedślubnym z d. 27. Lipca 1837 roku przed wniściem w śluby małżeńskie, wspólność majątku i dorobku wyłączyli. Grodzisk, dnia 12. Kwietnia 1838Król. Pruski Sad Ziemsko - Mieiski.

N owo urządzony handel płótna i bielizny stołowej Jakóba K6nigeberger, przy rynku Nr, 39, poleca prócz wszelkich gatunków białego towaru i gotowej D l G II Z I i y . obfity wybór najpiękniejszych dreliszków na pościel i markizowych, jakoteż najgrubszy C i r e II C II II a W a ń t u c h y i p ł ó t n o, w ile możności najumiarkowańszych i rzetelnie USti"ffi'OW J O n y c h cenach.

Pierwsze dwa zeszyty z czasopisma "Z i em i a n i n ," w Bruxelli wychodzącego, wydajaj SIę u Braci S c h e r kó w.

Kurs papierów i pieniędzy giełdy Berlińskie. .

N a pr. kurant StoDnia 21. Kwietnia 1838. pa prC. papie- gotorami wiz n

Obligi długa państwa . · PI. ang, obligacje 1830.. · Obligi premiow handlu morsit Obligi Kurmarchii z bież. kup Obligi tymcz. N owej Marchii dt Berlińskie obligacye miejskie Królewieckie dito Elblągskie dito Gdańskie dito w T.

Zachodnio - Pr. listy zastawne Listy zast. W. X. Poznańskiego Wschodnio - Pr, listy zastawne Pomorskie dito« dito dito Kur- i Nowomarch. dito dito dito dito » Szląskie dito ObI. zaległ, kap, iprC. Kur- i NO> wej - Marchii 4 103 65)]; 4 103 i 4 102* 4 103i 4 4i 10 l' 104J ioi-4 4 4 4 34 łoos 4 1001 3 i IOOr 4 1034

2m .

f 13* 3

« » · t

Inne monety złote o 5 talarów 1 021 64{ I 1021 102£

100* 104i 100* 100* 991

*n

-

«A

WII

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.04.24 Nr95 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry