GAZ

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.08.14 Nr188

Czas czytania: ok. 10 min.

Wielkiego

ETA

Xiestwa

POZNANSKIEGO

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowshi,

JI# 18Y. - We Wtorek dnia 14 Sierpnia 1838.

Wiadolllości krajowe.

z Berlina, d. 12. Sierpnia. Przybył tu: JVV. Rzeczywisty Tajny Stanu i Sprawiedl. Minister, M li h l er, z Lipska. Cesarsko - austryacki nadzwyczajny Poseł i pełnomocny Minister przy dworze Król. Szwedzkim, Hr. Wo y n a, z Sztokholmu.

fWV jVWljVW* vw i

Wiadolllości zagraniczne.

F 2 a n c y a.

Z Paryża, dnia 2. Sierpnia.

Dziennik sporów odebrał z Algieru list do znakomitego oficera, opisujący dokładnie leżące wśród pustyni miasto Ain - Maydeh i najnowsze wypadki tamże. «Miasto to, wyrażono, leży na dobrze uprawnej i woda skrapianej oazie. Obszerne rozwalmy świadczą o jego znaczeniu w dawniejszych czasach. Arabowie rozpowiadają o jego kamiennych tak szerokich murach, że na nich 3 jeźdźców wygodnie obok siebie czwałem jechać mogło, i że co doobszernościmasię równać Algierowi. Od naj dawniej szych czasów było ono siedliskiem księży osady Tedschini, których w całym kraju wysoce poważają. "W ich szkołach sposobi się 700 młodzieńców do stanu duchownego, a w domach ich pielgrzymi gościnnego doznają przyjęcia. Posiadają oni niezmierne skarby i przechowują nadto wszysikie niemal skarby pogranicznych SzeikówiN aczelników pokoleń. 1825 roku naj starszy z tego pokolenia podniósł sztandar rokoszu przeciw Turkom, zachęcony do tego odjednego stronnictwa marokańskiego i wpadł do Oranu, gdzie się ludność arabska z nim połączyła. Tedschini wmówił w lud, ie mu Lóg objawił, iż nadszedł czas upadku Turków i*wypędzenia ich z Oranu; a swym przyjacielem, zwiastowałzwycięztwo, bogactwa i zaszczyty. Hassan Bej -wysiał jednego z wodzów swoich przeciw powstańcom, którzy tegoż pod Mascarą napadli i doszczętu pobili. Zwycięzcy wpadli wraz z uciekającymi do miasta i każdego Turka, który wjch ręce wpadł, zabijali. Tedschini wyruszył przeciw Oranowi. Pod Chabra przyszło do bitwy z Hassanem Bejem. W bliskości znajduje się grobowiec święty Marabuta Sidr Embarka. Z tego grobowca Hassan Bej wystrzelić kazał, a to rzuciło okropny przestrach na Arabów. Przy boku Tedschiniego znaleźli się zdrajcy, przekupieni przez Hassana Beja. Ten uderzył na czele wybornego wojska na samego Tedschiniego, wziął go w niewolą, żywo z niego skórę zedrzeć kazał, i takową wypchaną do Algieru odesłał, gdzie przez dwa lata na N owej brawie wystawiona była na widok publiczny. dzie łby ścinać kazat i spokojność przywrócił. N a rozkaz Deja algierskiego przedsięwziął takie wyprawę do Ain-Maydehu, ale bezskutecznie. Tymczasem bratmłodszy Tedschiniego poddał się sam Turkom i znacznym okupem wolność swoje opłacił. - Teraz kusił się Abdeł-Kader o zdobycie miasta tego. Zaprosił on początkowo do siebie doTekedemtu Sidi-Muhameda, ale ten nie przybył, tylko bogate dary nadesłał, bo Sidi-el-Arribi z pustyni Angad zaufał podobnemu zaproszeniu Emira i powieszony został. Abdel:-Kader rozgniewany dary odesłał i wojnę wypowiedział. Chciałby on zaś posiadać miasto jakie ważne za obrębem oręża naszego. Maskarę mu zabraliśmy, a zdobycie Konstantyny dowiodło, że go i w Tekedempcie dosięgnąć jeszcze możemy. W Ain-Maydehu byłby zaiste dla nas niedostępnym prawie; mógłby on wtedy łatwo bez naruszenia traktatu nad Tamą utwierdzać wsadzę swoje nad pokoleniami południowemi, a potem przy danej spo sobności na nas uderayć. Nadto Abdel-Kader nie bardzo ufa Marokańczykom, a w Marabutach silną znalazł zawsze podporę. Dla tego także, aby się i od innych naczelników pokoleń zabezpieczyć, kazał Sidi-el Arribiego powiesić, Sidi-el Emmerka w zeszłym roku otruć, i dla tego chciałby także Tedschiniego pognębić. Wyruszy! on na czele licznego wojska, dla którego 1500 wielbłądów wodę niosło, przeciw Ain-Maydechowi, ale Tedschini groźnie przeciw niemu wystąpił, a sprzymierzeńcy dostarczyli mu jeszcze 3000 jazdy i 300 mecharisów. Mecharisy te są to wielbłądy, wyborne bieguny, mogący ubiedz na dzień 50 - 60 mil irancuzkich i 4 dni bez jedzenia wytrzymać. Na każdym z nich siedzi zwykle dwóch ludzi uzbrojonych w' flinty i włócznie. Wojsko Abdel-Kadera przybyło znużone pod Ain-Majdek; okolica miasta była wodą oblana, mury niedostępne, a kilka arma1.nic nie pomogło. Jazda rzuciła się na wojsko Emira, piechota z miasta silny dawała odpór i sam Emir z trudnością tylko ocalał. W największym zatem nieładzie cofnąć się musiał. Wysiano mecharisy, aby Emira żywego lub umarłego dostać, ale ten szczęśliwie niebezpieczeństwa uniknął. Miał on utracić 5-600 ludzi w zabitych i 200 w niewoli zostawić, ale na takich podaniach polegać tu nie można. « Niemcy.

Z Prankfortu n.M., d. 5 Sierpnia.

Wczoraj wieczorem w teatrze tutejszym podczas bytności J. C. W. W. Xiecia Następcy tronu rossyjskiegb, wszczął się nieład. Ro

botnikowi jednemu za kolisami zapaliły się zapałki, które miał w kieszeni i odzież na nim alić się zaczęła. Publiczność słysząc z za olisów okrzyk: «Wody, gaście, ratujcie!« hurmem na dwór uciekać zaczęła. Wielki Xiąię wszelako z orszakiem swoim spokojnie ozostał w loży swojej. Jakoż obawa wszela wkrótce ustała i wszystko wróciło znowu do porządku. Z Wiesbaden, dnia 6. Sierpnia.

Hrabia Borodiński (t. j. J. C. W. W. Xiążę Następca tronu rossyjskiego) wczoraj wieczorem po skończeniu obiadu z J O. Xieciem naszym tutaj przybył i dom kąpieli (Kurhaus) zwiedził. - Dzisiaj przed południem o litej godz. .J. C. W. wyjeżdża z Bieberich, udając .się do wód Emskich.

ROZlllaite wiadolllości.

Z Poznania. - Nr. 20. "Tygodnika literackiego" zawiera: O zbiorze starożytności sławiańskich w muzeum berlińskiem. - Dobosz poezya przez A. - Zamek Rydzynski powieść przez M. - O filologii, filozofIi i matematyce (ciąg dalszy). - O rządzie za panowania Piastów przez Ję M. - Ostatek życia J. Murata podług Dumas. - Doniesienia literackie. O systemach Nauki przyrodzenia.

(Z krótką wiadomością o jej postępie w Polsce. (Dokończ.) - W uczeniu się historyi naturalnej, trzymamy się układów najkrótszych ) na. prostszych. W Zoologii układ klass, rzędów i rodzajów, mniej pamięć obciąża, niż ich ojczyzna, sposób życia i cbyczaję. Nazbyt liczne gatunki roślin czynią Botanikę trudniejszą od Zoologii. Pamięć tu obarczoną zostaje kilkadziesiąt tysiącami wyrazów samych nazwisk; co przy tyluź prawie wyrazach części roślin, naukę tę czyniłoby utrudzającą i oschłą, gdyby wdzięk i woń kwiatów, gdyby ich słodki nektar, zbawienna pomoc w, chorobie i słabościach, gdyby wreście ich użytek na pokarm, nie nakazywały poznania tych dobrodziejstw natury" co pod piękną częstokroć barwą mieści zabójczą truciznę, a w niepozornej trawie zbawczy balsam. Ale jeśli tu pamięć najwięcej pracować musi w zachowaniu nazwisk, tedy naturalny układ Linneusza ułatwia powierzchowne poznanie tej nauki. Mąż ten nieporównany wykradł tajemnice natury, czyli raczej natura uchyliła mu zasłonę najprostszej drogi; a zamiast krętej i ciernistej ścieszki, którą dotychczas musiano szukać jej tajemniczego przybytku; wskazał drogę napełnioną woniami i usłaną kwiatem. Płci rzać pielęgnowanie wdzięków i niewinności! komuź jest właściwiej ze świątynią Sybilli,lub Ogrodami Delilla w ręku przebiegać te szeregi kwiatów, sadzonych własną ręką? One to tylko do was się uśmiechają i dla was swoje woń ronią! Kiedy mężczyźni zajęci rozleglejszemi widokami, rzadko się oddawać mogą zatrudnieniom domowym; jakże jest pięknie wtenczas widzieć was zajmujące się wychowaniem dziatek i pielęgnowaniem podobnych im kwiatków? Przez was nabrałyby one · większej wagi w oczach wieśniaków i więcej wdzięków w oczach mędrca! W szesnastym już wieku Andrzej Cezalpin, Kacper Bohę, i nasz Syremiusz założyli podstawy Botaniki przewidzianej już przez Gesnera.

W siedmnastym Morison, Jan Rej, Plumier, Herman i Riven podnieśli ją do wysokiego stopnia; a w ośmąastym Turnfort, Linneusz, Adanson, obadwa Ziussie, Jundziłł Stanisław i Kluk zostali prawodawcami dzisiejszych Botaników. - Józef Pittou de Turnfor urodzow Aix, w Prowancyi, wydał w roku 1694, Ekmens de jJotauique* gdzie rośliny uważając z kształtu kwiatów podzielił na 22 klassy. - Karol Linneusz Szwed, Uf. 1707, od f. 1737 do r. 1777 ciągle prawie zajmował się Historyą naturalną. J ego układ roślin stał się powszechnym w całej Europie i nigdy nie przestanie być układem naturalnym. Uważał on bowiem organa płci roślinnej i według ich ilości podzielił je na, klass 24. Chociaż Virey stronnik Turnfora i Ziussyów swoich ziomków, chce dowieść, że Linneusz pomieszał porządek naturalny; jednak zarzut ten niepotrzebuje zbijania a szczęśliwy owoc jego głębokich pomysłów, dowiódł, źe Linneusz nie przestanie być nigdy ojcem i prawodawcą naturalistów. Tysiączne poświęcenia się jego uczniów, z narażeniem majątku i życia, codzień uświęcały jego ołtarz sławy i w hołdzie przyniosły do Europy niezliczone mnóstwo roślin z obu półsferzów świata. Tak więc w 13 pierwszych liczba pręcików stanowi cechy: Dwie następne ułożył podług ilości a nierówności organów męzkich i nazwał: Nierówno 4 pręcikowa i nie równo 6 pręcikowa. 'W trzech następnych miał na względzie wiązki tychże pięcików. 19 klassę nazwał Zroslogłówkową. 20 Storczykową. 21 Oddzielnopłciową na jednej roślinie. 22 Rozdzieinopłciową, na dwóch osobnych roślinach. 23 Pomieszano rpłciową. 24 Skryto -płciową.Nazwiska klass tak dokładnie oznaczył wyrazami greckiemi, że ich tłómaczyć na żaden język nie potrzeba. - N aturalis« francuzcy: Jussieu, Mirbel, Desfontin, Lamare, Vantenat, Decandol, Devillar, bardziej jeszcze chcielisprostować metodę Lineusza. Zasadzali onI swój system na zewnętrznych cechach roślin a szczególniej na kształcie. Wrzeczy samej' układ Lineusza, dla umysłu poświęcającego się nauce przyrodzenia, jest arcy doskonały i ścisły badacz natury zawsze się go będzie trzymał. Lecz przyrodzenie otwiera swe skarby dla wszystkich w ogółności, a szczególniej można powiedzieć dla umysłów ciągle zniem zostających w styczności i stosunkach, dla · wieśniaków żyjących na łonie natury niż dla mędrców, którzy rzadko są w stanie wyjrzeć ze swoich uczonych gabinefów i udzielić postrzeźeń częstokroć niedokładnych oczekującemu na ich wyroki światu; słusznie więc Adanson, Gerard, Bernard Jussieu, właszcza jego synowiec Anton Wawrzeniec Jusseu uczynil» tę naukę powszechną i każdemu dostępną. Przez nich to gruppy naturalne roślin łatwo wbijają się w pamięć i jeśli gatunkowe nazwisko wypadnie z pamięci, familijne zawsze się utrzyma. Tak więc Ant. W a w. J ussieu podzielił na 15 klas -wszystkie rośliny, mając wzgląd na osadę pręcików, czyli na ilość nasienników. Najprzód -więc zrobił 3 działy roślin: Akotyledony odpowiadają Skrytopłciowym Lineusza; Monokotyledony o jednym nasienniku; Dykoty ledony o dwóch nasiennikach. Dalej uważa kwiaty bezogonkowe, Apetales; Jednoogonkowe Monopetales i wieloogonkowe Polypetales. Nakoniec w każdym dziale uważa osadę pręcików i nazywa Hipogines osadę pręcików na krawędzi nasiennika (receptatulum) , Perigines osadę pręcików na kielichu (Calix), Epigines, osadę ich na słupku (pistillum); Brisso-Mirbeł w swojej Anatomii i Pizyologii roślinnej pięknie rozwinął charaktery tego układu, a Wantenat przedstawił przepyszny obraz Królestwa roślinnego, wktórym jawnie dąją się widzieć wyliczone cechy każdej klassy układu naturalnego. (C. L.)o D REDAKCYJ. Redakcya Gaz. Poznańskiej oświadcza powtórnie bezimiennemu nadsełaczowi listu z d. 13. Sierpnia, źe wierna zasadom swoim i raz powziętemu przekonaniu, iż polemiki pewnego rodzaju, któraby niemylnie się wszczęła, w tej mianowicie chwili unikać wypada, żadnego odparcia i antykrytyki na krytykę w Nr.' 187- pisma tego zamieszczoną nie przyjmuje.

Zostawia szanownemu nadsełaczowi do wob", czy chce groźby swoje do skutku przywieść, czy też nie. Zresztą oświadcza Redakcya, że obwiniona krytyka była jej nadesłaną i źe sama ża dnego w niei nie miała udz iału. TEATR POLSKI.

Liczniej aniżeli na ostatnie rcprezentacye towarzystwa artystów dramatycznych Pana gdajszą przedstawę komedyjki «Miłe zejście« i komedyi «P. Jowialski« ąaszego genialnego Fredry. Pierwsza jest to ładna z francuzkiego naśladowana sztuka; zaleca się dość dobrem tłumaczeniem, wiersz jest gładki a całość miło się słucha. - Pani Raszewska główną, miała rolę; że ją tak jak zwykle - naturalnie i lekko- oddała, nie potrzeba pewnie dopiero wspominać. - Pan Raszewski jako doktór a Pani Michałowska jako uboga sierota niemniej jak Pan Winnicki oddali swe role wiernie, a cała sztuka szła okrągło i podobała się powszechnie. Następna, większej części czytelnikom znana, była komedya "P, J owialski" , W której tak wybornie charaktery oryginałów odmalowane, tem bardziej bawią, że są z życia żywcem wzięte. Mimo jednak wszelkich zalet, które sztuka ta ma, nie może ona być policzona do najlepszych Fredra. Jest ona, m oj e m z d a n i e m, za naciągnięta, trzeci akt (kłótnia) zupełnie prawie niepotrzebny, koniec za nagły a co najgorzej jest pełno grubych i tłustych dwuznaczności - -wszystkie osoby są tam oryginałami; wyjąwszy jednego starego sługi niema i jednej któraby nie była dziwaczną. - Przedstawa sztuki przekonała jak dobrze i najtrudniejsze sztuki towarzystwo przedstawiać może, skoro tylko osoby dobrze są dobrane. - Pan Dymidowicz oddał Pana Jowialskiego o ile w siłach jego jak najlepie', równie jak Pan Nowaczyński głupowatego Szambelana. Pani Majewska wjbornie oddała zonę Pana Jowialskiego, i na liczne oklaski, któremi ją publiczność obdarzała jak najbardziej zasłużyła. - Niemniej i Pani Dąbrowska Uako Szambelanowa) zadowolniła publiczność; szczególniej w scenie w 4tym akcie, gdy poznaje swego syna, i gdy uczucie matki i przepełnionego radością z tego serca łatwoby mogło obudzić nie śmiech, lecz współuczucie słuchaczów - umiała jak najlepiej połączyć zwykłą śmieszność Szambelan o w e j z szlachetnem uczuciem i radością poznającej swego syna matki. - P. Łoziński odegrał swą rolę humorystycznie - a nawet często genialnie. W Panu Uznańskim poznaliśmy komika z rutyną i zadziwiliśmy się, że dotąd tak mało w .większych komicznych rolach miał sposobność występowania. - Panna Michałowska równie jak w pierwszej tak i w drugiej sztuce była przyjemną. - Niech tylko będzie tak grzeczna głośniej mówić. - \ V ogóle cała sztuka (kilka przerw wyjąwszy) szła dobrze. Trzebaby tylko, aby role pilniej były memoryowane. Aktor albowiem nieumiejący swej roli jest jak malarz bez farb! - Dziś występuje Pan Anszyc. Sława tego artysty (i w Poznaniu już znanego zaszczytnie)spodziewać nam się pozwala, że publiczność jeszcze liczniej niż onegdaj zbierze się do teatru, tem bardziej, iż pewnie tylko już dwa razy będziemy się mogli zgromadzić na reprezentacyacli polskich artystów! lI.

DONIESIENIE TEATRALNE.

· Towarzystwo Dyrektora teatru Pana Raszewskiego w przyszły wtorek, dnia 14. Sierpnia 1838. roku przedstawi komedyo-operę w lym akcie, pod tytułem: «Płaksa i Wesołowski«, poczem nastąpi komedyo - opera w lym akcie, pod tytułem: «Asmodeuszek«, zakończy komedya w lym akcie, pod tytułem: «50,000 Talarów«. - JP. Anczyc, reżyser teatru krakowskiego, przejeżdżający przez tutejsze miasto, będzie miał zaszczyt po kilkunastoletniej niebytności wystąpić na tutejszej scenie.

OBWIESZCZENIE.

Czyszczenie miasta z błota od 15. Września r. b. na jeden rok najmniej żądającemu oddane być ma; tym końcem termin na dzień 17. Sierpnia r. b. po południu o 4tej godzinie wyznaczony został. Warunki w Registraturze przejrzane być mogą. Poznań, dnia 11. Sierpnia 1838.

M a g i s t r a t.

Kurs papierów i pieniędzy giełdy Berlińskiei.

Dnia li. Sierpnia 1838.

Sto- Na pI. kurant P" papie- gotoprC rami wizna 4 103 102£ 4 W31 1021 - 661 661 4 1031 103Ą 4 103i - 4 103f 103£ 4 - 4* - {Jf IlJ - 4 102 3* 100J 99! 4 1051 - 4 - 102 c, - 9II 4 - - 4 102 10U; 3i - l \t 4 - - - IlJ 9lJ - 216 213 - 18f - - 131 IlJ - 13 T > 13* - 3 4

Obligi długu państwa .

Pr. ang, obligacje 1830. . t , Obligi premiów handlu morsko Obligi Kurmarchii z bież. kup, Obligi tymez. N owej Marchii dt.

Berlińskie obligacye miejskie Królewieckie dito Elblągskie dito Gdańskie dito w T.

Zachodnio - Pr. listy zastawne dito dito · Listy zast. W. X. Poznańskiego Wschodnio - Pr. listy zastawne dito dito Pomorskie dito dito dito Kur- i Nowomarch. dito dito dito dito Szląskie dito ObI. zaległ, kap.iprC. Kur- i N owej - Marchii Złoto al marco · . . , , N owe dukaty.

Frydrychsdory .... Inne monety złote po 5 talarów Disconto . · t K , , ,

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.08.14 Nr188 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry