GAZ

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.08.22 Nr195

Czas czytania: ok. 10 min.

Wielkiego

Xiestwa , POZNANSKIEGO

III

HI

Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki.

. Redaktor: A. WannowsU.

JWt%. - W Srodę dnia 22. Sierpnia 1838.

Wiadomości zagraniczne.

F 2 a n. c y a.

Z P a ry ż a, dnia 12. Sierpnia.

Wszystkie gazety umieściły teraz obszerne obrady na głównym sejmie w Luzernie nad notą Xiecia Montebello. Dzienniki opozycyjne powtarzają i zmieniają w równy niemal sposób formalne dowody, przytaczane z strony Szwajcaryi, a mianowicie kantonu Thurgau przeciw Francyi, ale pomijają natomiast milczeniem niezaprzeczoną zasadę prawa narodów, mocą którego służy prawo rządowi każdego kraju ujmowania się za swymi poddanymi, czy oni są istotnymi mieszkańcami lub tylko opieki szukającymi, czy krajowcami lub* przychodniami, i w ogóle za każdym żądającym ich opieki i poddającym się pod ich prawa, i domagania się śledztwa i kary, gdyby tychże w sąsiednim pokrzywdzono kraju. Powiadają: «Przecież rząd francuzki miał Ludwika Buonapartego w, ręku, czemuż go nie przytrzymał; czemuż go wypuścił bez wcięcia od niego dostatecznej rękojmi? Czemu go sam przed sAd nie stawił? Co to. za dziwna sprawiedliwość i polityka, że samych sprawców uwalniają, następnych donosicieli o tćm potępiają i z przyczyny takowego doniesienia chwytają się tak, surowego prześladowania względem wygnańca?,«, Na to im odpowia

dają: Popierwsze, Szwajcarya powinna naprzód dopełnić swego sąsiedzkiego obowiązku względem Francyi, - zdanie zaś jej o postępowaniu Francyi; z Ludwikiem Bupnapartvm nie należy tu bynajmniej do rzeczy. Jeżeli najwyższa władza prawodawcza Szwajcaryi, Miasto Sejmu, główny Sejm, nie są w stanie uskutecznienia tego, albo zmuszenia pojedynczych kantonów do uczynienia zadosyć tej fowinności; jeżeli w ustawie swojej niema rodka potemu, tern, gorzej dla Szwajcaryi, jeżeli błąd, upór" zła wola pbjedyńczychkantonów mogą jej. wewnętrzny, pokój i dobre porozumienie z>,ościennemi państwami naruszać. Tak' tedy wszystkie jej przeciwności od wieków i od ostatnich lat sześciu z tego samego(wypływalą źródła. Powtóre: Rząd francuzki mógł tylko Xiecia Ludwika na zawsze uwięzić, albo go też na wolność wypuścić. :IJ est on bowiem do tego stopnia zaślepiony w swojem domriiemanem prawie do tronu po Cesarzu Napoleonie, że śmiało rzec można, iż dowody do przekonania jego nie trafią, a potępienie go od zamiaru nie odwiedzie; i gdyby stan Francyi własnenni widział oczami i zdanie słyszał na własne uszy, wszystkoby przewrotnie widział i słyszał, i wszystkqby jeszcze, nadzjeję jego podsycało. Nie można się ,z nim w żadne wdawać układy; .nię można go skłonić,do żadnej obietnicy, do się do niczego. Królowa Hortenzya, metka, napoiła od młodości obydwóch synów swoich swemi wspomnieniami o czasach cesarstwa i swem ubóstwianiem Napoleona; wlała ona w nich niepowściągnioną tęsknotę i nieukojony źal nad piękną Francyą i wspaniałość czasów cesarskich;'- wpoiła ona w serca obydwóch synów przekonanie, - a takowe juź się wyrugować nie da, - że ich powołaniem jest przelać krew swoje za ocalenie Francyi z pod jarzma Burbonów. «Jesteście na wygnaniu Francuzami, winniście sobie Francyą; na -was polega nadzieja, na was spogląda z upragnieniem lud francuzki i wszyscy wierni wojownicy Cesarza!« Tak mówiła, tak była przekonana owa pani, nie znająca nowej postaci rzeczy we Francyi i nie znająca różnicy między dawniejszą a nowszą linią Burbonów. Tak tedy sama ściągnęła na synów swoich przeznaczenie, które nigdy nad domem tym nie spoczywa, i któremu juź jeden % nich uległ. - Xiąaę Ludwik mieszka W Arenenbergu, bogaty, niezawisły, w» towarzystwie, jakie sobie ąbrać potrafił, i z któ- < rego naturalnie wszystkich tych wyłączorrt), którzyby mu jego piękne marzenia przerwać mogli. Rostropni, teraźniejszemu rządowi Sprzyjający Francuzi nie staraią się o związki z nim, albo je też'przynajmniej zaraz zrywają. Zasłużył on się SzwAjcaryi, jest tam osobiście lubionyj parbiętają > g o matkę', JćfóFa była dobrodzig kq kraju. Gqjż dziwnego więc, że "kantoni Thiirgau nie chciałby'użyć żadnej surowości przeciw jej synowi. Lecz' dzienniki opozycyine francuzkie, poczytujące tak gorliwie sprawę Xiecia Ludwika za swoje Własną, ten sam błąd popełniają, który rządowi zarzucają, i to jeszcze w daleko większym stopniu; wpajają one albowiem W cudzoziemców przekonanie,' że Buonapartyści liczą we Francyi wielu zwolenników. U fin iM.

Z dr. Cy hiszpańskie )ej.

Don d os !€t. :Sierpnia do Onaty przybył i lam znowu swoje główną kwaterę założył Espartero wykonał ruch dpwodzący, jak się «daje, zamiaru jego powrócenia do feśtfell" ZU1db1{nmW wycieczce s\7'eJ z Wiltóryi, brzez karolistow pod wodzą Sopehfny napadnięty f porażony został; Miałbńj: fSwozamiypcłnenii. ra rtiony cll, i.wr6¥i 'łlo IWWłer i.. - &'rUigorri kazał teraz dla 'żołnierzy swoich nowe "robić mundury.

Niemcy.

Z'Baden-Baden, dnia lS. Sierpnia (Gaz. Vassa) - Rozkaz" ófclcfależrfa' wszystkich Polaków ź miasta i okółic zasuspend6wano aż do przybycia W. Xiecia Naitcpcy tronu rossyjskiego. Liczba przebywających tu dotychczas Polaków szczupła; rozkaz oddalenia dotyczyć się ma tylko mężczyzn, kobietom wolno i podczas obecności Wielkiego Xiecia u wód pozostać. Obostrzone wydana rozkazy względem przezierania paszportóIT osób z Francyi przybywających. S z w e c y a.

Z Sztokholmu, dnia 7- Sierpnia.

Czytamy w 1) a g b I a d: »Teraźniejszy NadNamiestnik (Ober Statthalter), Generał Móllerhjelm, otrzymał ten ważny urząd w chwili, gdy spokojność publiczna w stolicy groźnej doznała przerwy, liczne tłumy włóczęgów co wieczór o godz. 10. się zbierały, przez cah} noc ulice miasta z hałasem przeciągały i w wielu domach okna wybijały. Z mocy proklamacyi zabronił wszelkiego gromadzenia się w nocy i rozkazał, ażeby wszystkie drzwi i bramy od 10. godz. wieczorem aż do 5 zrana były zamknięte. Lubo rozporządzenia tego ściśle nie zachowano, kiedy ludziom spokojnym po ulicach chodzić pozwalano i patrule nikogo nie zatrzymywały, oświadczyła jednak gazeta A b e n d b l a t t , że wolność" osobistą w taki naruszono sposób, iż co podobnego przed r. 1809, nawet pod absolutnym rządem Królów Karola Xl. i Karola Xu. nigdy się nie wydarzyło.« Aby więc to zdanie Ab en dblattu zbijać, Dag. blad niektóre przytacza fakta, które dowodzą, że daWni Królowie Szwecyi w podobnych przypadkach podobnych używali środków.« 'Gazeta rządowa szwecka skreśliła W 6 wybornych i na dowodach opartych rozprawach obraz teraźniejszej oppozycyi szweckiej i sposobu, w jakim jej prassa o sprawach rządowych donosi. W końcu tych artykułów czytamy: «Karmiono się nadzieją, de prassa oppozycyjna W naszym kraju, w którym nie ma stronnictw politycznych, wzniesie się do idealności dziennikarstwa t. j . , że zarzuty czynić, tu i ówdzie h/c/ly i przywary administraryi wytykać i nadużyciom przyganiać będzie,* ale to wszystko bez cierpkości i bez namiętności. Wszakże nadzieja ta znikła. Nasza prassa oppoAycyjna, nie wyrównywafąca zagranicznym pismom ani co do doświadczenia politycznego, ani co do'sądu filozoficznego ani nareszcie p6d!Wzglc;dem piękności i gładkości · stylu, ma jednak wszystkie wady tamtejszych: jednostronność, -; 'niesprawiedliwość, cierpkość i przesadę. JNie dziwi to nas w pewnym względzie, kiedy to też inaczej być nie może*, ale gniewem zapewne kaidy czytelnik się uno· si, widząc, jak praesa, przekonana zapewne d tókodJiwym wpływie swoim, tego się je czytającej publiczności mało tylko przypisuje sądu a słabą bardzo pamięć; a przecież na tej większości i na jej powadze opiera każdy prawy obywatel nadzieję, źe ona to ojczyznę od skutków takiego ułudzenia ochroni, prawdziwą wolność prassy ocali a -węzły między Królem i narodem coraz ściślej kojarzyć będzie.«jWVljVWŁjWVWWł

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania. - Także i z Departamentu Bydgoskiego dowiadujemy się, źe ustawiczne deszcze zniszczyły nadzieję rolnika, rokującego sobie pomyślny sprzęt oziminy z wyłączeniem, pszenicy, burze i deszcze bowiem nietylko na wielu miejscach zboże przygniotły i połamały, ale nadto i dojrzewanie opóźniły; gdzieindziej zaś poźęte zboże i pokoszona pasza zepsuły się. - Stan zdrowia był w Lipcu zaspokaja ący. - 10 osób utraciło życie, a z tych 6 utonęło przy kąpaniu. Dnia 15. Lipca zabił piorun owczarka Wiesego w mafem Sitnie, powiecie Bydgoskim, na polu. N iestety! zostawia tenże żonę z pięciorgiem dzieci w nędzy. - Ogień i grad mocno dotknęły Departament Bydgoski, a mianowicie powiat Chodzieski; 13 bowiem było pożarów, a te 79 domów w perzynę obróciły. Z tych przypadło 6 na sam powiat Chodzieski, gdzie w samym Chodzieźu, jak już donosiliśmy, d. 15. Lipca ogień 25 domów i 56 pobocznych budynków, a między temi plebanią, wikaryą, mieszkanie Radzcy Ziemiańskiego i wieżą na kościele katolickim, a dn. 27. t. m. znowu' 12 domów i 7 innych budynków do szczętu zniweczył. Miasto to w ogóle bardzo jest nieszczęśliwe, bo już w Styczniu b r. wybuchnął tamże ogień, a -w Maju z. r. 96 budynków zgorzało. Także w Pile, w tymże samym powiecie, gdy mieszkańcy po ostatnim pożarze 1834. roku jeszcze nie zupełnie do siebie t>rzyśli, znowu się 6 domów i 5 chlewów spaiło. Powstanie pierwszego ognia w Chodzieźu przypisują nieostrożności. Pożar jednak d. 27- Lipca b. r. jest czynem młodzieńca eiedmnastoletniego, nazwiskiem Stankiewicz, zostającego pod dozorem policyi, który sic już do zbrodni przyznał i w więzieniu siedzi. W samo południe włożył on żarzący się węgiel, w płat obwinięty, w słomę. Podług zeznania jego namówił go do tego opiekun jego, szewc, którego także mimo zapierania się uwięziono. Drugi pożar także podłożeniu przypisują, a inne dwa zrządził piorun. Dnia iś. Lipca zbił grad nadzwyczajnej wielkości wszystkie zboża i ogrodowiny w Antoninie,

powIecIe Chodzieskim, a d'. 24. w Aszoniorcie tegoż powiatu. Tam tyle go spadło, że jeszcze drugiego dnia na polu leżał. - Bieda pomiędzy uboższą klassą mieszkańców Departamentu Bydgoskiego jeszcze nie ustała, chociaż rząd znowu 500 Tal. na zatrudnienie wyrobników robotami przeznaczył. - Choroba pyskowa i kopytkowa już prawie całkiem ustała. - Dowóz zboża był małoznaczny podobnie jak i wywóz. Z 66 statków płynących do Nakła, i 94 wracających stamtąd, tylko na 13 było zboże. Ważniejszym nierównie był handel drzewem, którego na. der znaczną ilość do różnych miast wyprawiono. Handel bydłem przerwany został chorobą pomiędzy bydłem, a sukiennicy departamentu tego 1314 postawów sukna i 201 boju wyrobili, a z tych tylko 1038 postawów sukna i 140 boju sprzedali. -- Roboty około kościołów i szkół ciągle trwają, i wiele już zupełnie ukończono. Czynią także potrzebne przygotowania do wystawienia kościołów ewangelickich w Gnieźnie i Barcinie, z których na pierwszy N. Pan 17,445 Tal. 8 sgr. 7 fen. a na drugi 3775 Tal. łaskawie podarować raczył.

W Walezyi (Valais) smutny wypadek spowodował niedawno odkrycie ogromnego gniazda królewskiego orła, w którem znajdowały się dwa pyszne orlęta. Już od ostatnich dni Maja 1837, jedna siedmioletnia dziewczynka, którą rodzice posłali byli do lasu dla zbierania zeschłych liści, znikła, bez żadnego 'po sobie śladu. Vo niejakim czasie znaleziono jej trzewiki, niektóre części jej odzienia podarte w kawałki i ludzkie kości. Powszechne zdanie przypisywało jej śmierć jakiemu drapieżnemu zwierzęciu. Tego roku, około prawie tegoż samego czasu, zginęło również w tychże samych górach, inne dziecię, które bawiło się zbieraniem kwiatów. To podwójne zniknięcie wzbudziło myśl, że te nieszczęśliwe dzieci zostały porwane przez jakiego orła, lub też sępa alpijskiego. A więc, w końcu zeszłego Maja, uczyniono poszukiwania na wyżynach, na przepaścistych skałach i w lasach, i znaleziono w rozpadlinie skały gniazdo niezmiernej wielkości królewskiego orła. Jeden dosyć śmiały człowiek spuścił się za pomocą sznurów w tę przepaść, kiedy łowczy czatowali ze strzelbami. Na jego szczęście," matka nie była obecną. Znajdowały się tylko kości i szczątki zwierząt, które im służyły za strawę. Uniósł z sobą dwa pyszne orlęta, samca i samicę, mające dopiero od sześciu do siedmiu tygodni; są one już na dwie stopy -wysokie, koloru żółtego, i mają już ogromne szpony. są czarne. Te młode zwierzątka, według ich dzisiejszego wzrostu, zapowiadają dojście do nadzwyczajnej wielkości. N au ki poniosły dotkliwą stratę przez zgon P. Dulong, członka instytutu, inspektora szkoły poły technicznej, który umarł d. 19. z. rai. mając lat 53 wieku. Imię P. Dulong należy do naiwięcej znanych w naukach fizycznych. - Między innemi wynalaskami on to odkrył olejek piorunujący, otrzymywany przez połączenie solirodu z saletrorodem; ale drogo też to odkrycie opłacił, bo nieświadom własności nowo - otrzymanej istoty, gdy się jej nieostrożnie dotknął, nastąpił wystrzał, który pozbawił wynalazcę jednego oka i dwóch palców. To wszakże nie ostudziło zapału do nauk fizycznych, którym się do końca życia gorliwie oddawał. Piszą z Wrocławia, z d.22. Lipca: «Dyrektor teatru naszego miasta, P. Haacke, zostaje w bardzo przykrym stanie finansów; jest on dłużnym -więcej jak 5U,000 talarów, i wierzyciele jego nie daią mu pokoju. Zeszłej środy afisz dzienny ogłosił nadzwyczajne widowisko i wszystko zapowiadało niepospolity przychód. Jakoż, już na dwie godziny przed otwarciem kass, tłum trzymał ich wnijścia w oblężeniu. W tern, woźny z liczną sądową służbą stawi się u Dyrektora oznajmiając, że ma rozkaz zabrania przychodu z tego wieczora i źe zasiądzie w kassach ze swemi, dla osobistego dozoru sprzedaży biletów. P. Haacke, bez najmniejszej oznaki pomieszania, odrzekł, że się temu nie sprzeciwia i kazał owych panów do kass zaprowadzić; ale, oburzony tym postępkiem swego wierzyciela, kazał natychmiast oznajmić zgromadzonemu na ulicy tłumowi, że widowisko będzie dane b e z p ł a t n i e . N atychmiast otworzono wszystkie drzwi teatru i w mgnieniu ol?o sala została aż do natłoku napełniona. Zawiedziony wierzyciel, zaniósł skargę na P. Haacke za t o, że dał widowisko bezpłatnie, nie otrzymawszy na to pozwolenia municypalności; ale władze sądowe nie przyjęły skargi, zważywszy, iż żaden przepis prawny nie wzbraniał dyrektorom teatru przyjmować bezpłatnie publiczności na swoje widowiska. (Journ. de Deb.)

DONIESIENIE TEATRALNE.

W Czwartek, dnia 23. Sierpnia 1838. roku.

Dwudziesteszóste przedstawienie polskie towarzystwa dyrektora teatru Pana Raszewskiego*. «Dzień po ślubie żona na bal mąż na polowanie", komedya w jednym akcie z francuzkiego; - poczem nastąpi: «Szuba sobolowa czyli kłótnia przez zakład", komedyooperya w jednym akcie oryginalnie w polskim języku napisana; - zakończy: «Szlachta czynszowa czyli kłutnia o wiatr«, komedyo-opera wesoła w jednym akcie przez Pana N owakowskiego, artystę teatru lwowskiego, oryginalnie napisana. - Towarzystwo mając tylko pozwolenie rządu dać jeszcze cztery ostatnie przedstawienia, poleca się najuprzejmiej względom prześwietnei Publiczności.

SPRZEDAŻ KONIECZNA.

Sąd Główny'Ziemiański w Poznaniu, Do bra szlacheckie K i e r z n o składające się z części A i B w Powiecie Ostrzeszowskim przez Dyrekcyą Ziemstwa oszacowane na 40003 Tal. ia egr. 1 fen. wedle laxy mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hypotecznyra i warunkami w Registraturze, mają być dnia 29. Października 1838przed południem o godzinie ioiej w miejscu zwykłem posiedzeń sądowych sprzedane. Nie« wiadomi Z pobytu interessenci realni, jako to Agniszka i Anna Karszrnscy, jako też Zofia Nepomucena i Franciszka rodzeństwo Kowalscy zapozywają się niniejszem na takowy publicznie. Poznań, dnia 3T. Marca 18"'8

Szanownej tutejszej i ZamIejSCowej Publiczności mam honor niniejszem najuniźeniej donieść, iż ku końcowi m. b. z moim już znanym składem instrumentów optycznych do tutejszego miasta znowu przybędę. Mieszkanie moje, jak już wiadomo, W hotelu Saskim pod Nr. 8.

H. H a s s l er, Król. Bawarski approbowany optyk, dawniej pod firmą: L. Kriegsmann i Spółka. fa f A M 1 4 P+Nlhl 4 % Dn. 15. Sierpnia 1838. r.

od do Tal. sgr.fen.ITal. sgr.fen.

Cenytargowe

PoznanIU.

Pszenica szef el 2 15 2 171 b Zyto d1. 1 12 6 1 15 Jęczmień dt. 27 6 1 Owies dt. . 23 25 Tatarka dt. 25 .- 27 6 Groch dt. . 1 2 6 1 5 Ziemiaki dt. 10 12 - S iana cetnar 20 22 6 Słomy kopa. 4 20 4 25 Masła garniec 1 12 6 1 15 te* Spirytusu beczł.a . 16 - - 17

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.08.22 Nr195 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry