a A Z

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.09.20 Nr220

Czas czytania: ok. 19 min.

Wielkiego

Xięswa

POZNANSKIEGO

Nakładem Drukarni Nadwornej W. Deiera i Spółki. - Redaktor.- A. Wannowsbi.

JW220. - W Czwartek dnia 20. Września 1838.

Wiadolllości zagraniczne.

R y «_ Z P e t e r s b u r g a, d. 25. S ie rp. ( 6. W r z e ś . ) Przez Reskrypta Cesarskie mianowani Kawalerami orderów: Św. Anny 1. kiassy z korona, dn. 17> Lipca, Naczelnik 4. lekkiej dywizyi jazdy Generał-Porucznik Szabelski; - Św. Włodzimierza 2. kiassy: tegoż dnia, liczący się w wojsku Generał-Majorowie, Naczelnicy gubernii: Lubelskiej Rurko 1 i Sandomierskiej Buschen 1; 19. tegoż m., Poseł Nadzwyczajny i Pełnomocny Minister Króla J mci Szwecyi i Norwegii przy dworze rossyjskim, Baron Palmstierna i 23. t. m., Oberprokurator 1. Departam. Rządź. Senatu, Radzca Tajny Xiążę Łobanow-Rostowski. Hiszpania.

Z nad granicy hiszpańskiej.

Gazeta F r a n c e zawiera pismo z Onate z dn. 31. Sierpnia, które lubo już wiele znanych szczegółów obejmuje, jednak i inne pod względem stanu prowincyi północnych ciekawe zawiera wiadomości. Jest ono osnowy następującej: «Cofnięcie oblężenia Morelli niezawodne. Wojsko Oray okropnie ucierpiało, mianowicie kolumny szturmujące, które po trzykrotnych usiłowaniach aż do głównego korpusu odparto, całkiem prawie zniesiono. W chwil» gdy załoga tę świetną, uczy

niła Wycieczkę, Cabrera dzielnie na krystyni stów uderzył, poraził ich brygady i zniewolił do cofnięcia się do Monroyo, Podczas tego trudnego odwrotu Oraę ciągłe niepokojono a straż jego tylna często była w niebezpieczeństwie, że wojsko Cabrery ją zupełnie w niewolą weźmie, który też wtenczas dopiero powrócił, gdy nieprzyjaciela w taki stan wprawił, iź Morella przynajmniej od armii centralnej niczego się nie potrzebuje obawiać. Narvaez odbierze zapewne rozkaz niesienia pomocy Generałowi Oraa, kiedy jego armia najbliżej widowni wojny stoi. Życzymy tego szczerze dla dobra karo listów w la Mancha, których dzielny ten dowódzca bardzo na wodzy trzyma. Espartero ciągle jeszcze też same dzierży stanowiska; jedna dywizya jego przedsięwzięła rozpoznanie w kierunku ku Ozaity, naaleguas odEstelli, została Jednak w skutek poruszenia Generała Maroto, którego główna kwatera jest w Morentin, do cofnięcia się aż do linii swoich pod Larga zniewolona. Warmii karolistowskiej, jak i we wszystkich odnogach administracyi, panuje ruch nadzwyczajny. Generał Maroto niespracowany; jego nieubłagana surowość przywróciła znowu karność w wojsku, które teraz tak organizowane, że Espartero, jeżeliby się na nie uderzyć odważył, niezawodnie klęskę poniesie. Estclla obecnie punktem tak doskonałe, ze niektórzy oficerowie niemieccy twierdzę, iź niepodobieństwem miasto tak oszańcowane zdobyć. Jakoż miał też Espartero istotnie wszelkich zamiarów uderzenia na Esteiię zaniechać. Słychać, ze okropnie oburzony na jednego inżyniera niemieckiego, Barona Rhaden, który przybywszy 1836. r. <tO Don Carlosa na wszystko, co tylko w mocy ludzkiej, się zdobył, aby Esteiię od zaczepki Espartery zabezpieczyć. Don Carlos ma swoje główną kwaterę ciągle jeszcze w Onacie. Arcybiskup z Kuby całkiem nim włada a Villareal juź odebrał rozkaz powrócenia do głównej kwatery. Młody Xią,źę Lichnowski, ofiarujący teraz powtórnie usługi swoje Don Carlosowi, stosownie do życzenia Arcybiskupa z Kuby, zostanie adjutantem przy boku Don Carlosa, dla sprawy którego podczas ostatniej wyprawy, będąc adjutantem Don Sebastyana, ważne łożYł przysługi, W wszystkich potyczkach dowiódł wielkiej nicustraszoności. Dnia 14. pod wsią Biosca zaszła utarczka między wojskiem Barona Meer, towarzyszącćm transportowi żywności i amunicyi, a wojskiem Hrabi d'Espagne. Część transportu zabrali karoliści. - Pampelonę ciągle blokują i nie można nic do miasta tego przemycić. W miejsce Pułkownika Antero Dancausa, mającego objąć dowództwo nad ułanami nawarskiemi, Pułkownikowi Oger dalsze popieranie blokady powierzono. Pułkownik jazdy Reyna, jeden z najznakomitszych oficerów, generalnym sekretarzem Generała Maroto mianowany został. Po przegranej pod Mendigorrią, gdzie Cordowa Morenę poraził, ocalił on Don Carłosa i tylko 50 jeźdźcami odwrót armii zasłaniał. Był on wówczas kapitanem. Brat jego, Pułkownik od artyłeryi Reyna, który niegdyś całe zaufanie Zurnalacarregujego posiadał, poJegł przy oblężeniu l'uenty la Reyna w roku 18 34. Brygady er Balmaseda, któremu dowództwo w prowincyach Hurgos i Valladolid poruczono, rozwija podziwienia godną czynność. Przeciąga kraj z liczne mi oddziałami jazdy i niepokoi krystynistów wszędzie. Dnia 19. zrana opuściwszy Huertę dei Rey, zagrażał Arandzie nad Duerem, aby uwagę nieprzyjaciela na tę zwrócić stronę, a potem nagle do Roa wyruszył, małego warownego miasta, napadł na załogę i urbanosów i doszedł z jeńcami szczęśliwie do Cobarrubias. Kolumna krystynistowska, co go ścigać miała, ani nawet jeszcze nie wyszła z swoich stanoTsyisk, gdy juź cała wyprawa była skończoną.

Niderlandy.

Z Hagi, dnia 9. Września» J ournal de la Haye, który się jeszcze

dotąd nie był odezwał w sprawie Chaltasowskiej i z tego powodu przez dzienniki francuzkie do odpowiedzialności niejako pociągnięty został, przerywa dziś milczenie, ale umieszcza na samym wstępie uwagę, że sam nie wie, dla czego ma głos zabierać? Pan Fabricius nie potrzebuje obrony, ponieważ wciągu swego długoletniego zawodu dyplomatycznego zjednał sobie powszechny szacunek i po powrocie swoim do Hagi także z strony dworu jak i Ciała dyplomatycznego uprzejmego doznał przyjęcia. Urąganie się dzienników belgijskich i intrygi Posła belgijskiego w Paryżu tem mniej na uwagę zasługują, gdy one się tylko przyłożyły do -wystawienia wtem korzystniejszem świetle zasługi i prawość Pana Fabriciusa w oczach wszystkich nieuprzedzonych ludzi. Gdyby zaś jeszcze jakiego dowodu tej prawości potrzeba było, znaleść go można w dziwacznym wyroku Trybunału paryskiego, który Chaltasa uwolnił. - J ournal de la Haye umieścił wyrok fen v całej obszerności i dołączył uwagę, ie Trybunał oparł widocznie swój wyrok na fałszywych, przez Clialtasa ukutych dowodach, w celu potwierdzenia oszczerstw, zmierzających jedynie do usunięcia Pana Fabriciusa z Paryża. Niedorzecznością zaś byłoby przypuszczenie, źe domniemany układ między Panem Fabriciusem a Chaltasem, jaki Trybunał u ostatniego miał znaleść, jest prawdziwy; układy bowiem spisywane tylko bywają, aby przeciwnika w razie potrzeby sądownie do zadosyćuczynienia zobowiązaniu zmusić, Pan Fabricius zaś na żaden sposób nie mógł być tak niedorzecznym, aby miał sądzić, źe kiedyś z podobnym układem będzie mógł przed sądem wystąpić. Nie jest więc do prawdy podobną rzeczą, żeby Pan Fabricius układ tego rodzaju na piśmie zrobił, ale prócz tego dziennik ten (Journal de la Haye) jest jeszcze upoważniony. oświadczyć, iź między Panem Fabriciusem a Chałtasem żadne układy ustne lub piśmienne nie zachodziły. Jeżeli zaś, powiada dalej tenże sam dziennik, mam koniecznie zdanie moje w tej mierze obwieścić, myślę, źe nie mógłbym tego w lepszy uczynić sposób, jak podając następujące pytanie cnotliwemu i nieprzedajnemu redaktorowi Dziennika sporów: »Skądto pochodzi, źe intrygant, juź dawniej po trzy kroć za spisek, oszukaństwo i oszczerstwo potępiony, źe Chaltas ten na nowo za popełnioną zbrodnię ujęty, teraz przez władze francuzkie w znacznym prywatnym lazarecie umieszczony został, gdzie nawet jeden Par Francyi wspólnie z nim przebywać musiał? Skąd pochodzi, źe naleźytość za Chaltasa właściciel lazaretu nie od Ministra sprawiedliwości, ale wewnętrznych odebrał? Skąd pochodzi, źe ten sam Dyrektor policyi, podczas gdy Chaltas był w lazarecie, z nim się naradzał, i to jeszcze przez przeszło dwie godziny? Skąd pochodzi, źe dawniejszy służący Pana Fabriciusa, który przed kilku miesiącami papiery pana swego chciał wykraść, na kitka dni przed spełnieniem tego zamiaru układał się z tym samym Dyrektorem policyi? - Oto pytanie, które przyjaciołom i obrońcom Pana Lehoua przeselamy i aź do odebrania odpowiedzi na tćm, cośmy teraz powiedzieli, zaprzestajemy.« B e 19 i a.

ZBruXelli, dn, 10. Września.

Stosownie do gazet tutejszych, kłerokratyczne (duchowne do władzy świeckiej dążące) stronnictwo zamiar powzięło wydawania tu w stolicy nowej gazety, kiedy wychodzącego w Leodyum «Courrier de la Meuse« za zbyt oddalonego od prawdziwego siedliska partyi tej poczytują. Zaangażowano już 14 czcionkarzy , mających d. 15. m. b. po raz pierwszy zająć, się robotą swoją. Wahają się tylko względem nazwiska, które temu nowemu pismu nadaćby wypadało. Dawniej proponowano, aby to zjawisko nosiło imię 1 'Orthoóoxe; ponieważ jednak godło takowe celowi połączenia Liberalistów i Ultra - katolików nie zdawało się odpowiadać-, zatrzymano więc znane już nazwisko C o n s e rv a t e u r B e ig e , pod którymto napisem już dawniej dziennik w duchu ultramontańskim wychodził. Redaktorem nowej tej gazety mienią być X. Opata Robiano, Niemcy.

Z Monachium, dnia 8. Września.

Po febrze katarowej, która prędko przeminęła i której się N. Pan w Auszburgu nabawił, wczoraj wieczorem skutkiem zbiegu innych okoliczności w 7mym dniu po zasłabnięciu Króla, inna febra reumatycznego rodzaju się pokazała. Po nocy mniej spokojnej w skutek nastąpionych potów febra dzisiaj znaczni« siolgowała; N. Pan czasami odkaszliwał i flegma się rozwalniała. btan zdrowia N. Pana w ciągu dnia nie doznał zmiany. Dr; W enzl, Krół. lekarz przyboczny. - Z Monachium'" d. 9; Września. Przy ciągle umiarkowanych J >otaCh wczoraj wieczorem febra N. Pana mar o co się powiększyła; spokojność nocna mniej doznawała przerwy, febra nie była gwałtowna a kaszel rzadki. Dr. Wenzl, Krół. lekarz przyboczny. Z We imaru, dnia 12. Września, N. Cesarz Rossyjski dzisiaj zrana o 7. godz.

stąd odjechał udając się do Magdeburga t N. Cesarzowa a Następcą tronu, jeszcze przeadni kilka tu zabawi. Cesarz sam oświadczyć raczył, że mu pobyt w mieście naszem szczególnie się podobał a dowodem tego zadowolenia hojność jego w rozdawaniu darów i orderów. ' Królestwo Lombardzko- Weneckie.

C iąg dal szyi d o ko ń c z e ni e o b r z ę d d w przy kcjronacyi N. Cesarza Ferdynanda 1. jako Kro la Lombardyi i Wenecyi. - Podczas sanctus uklękną wszyscy, wyjąwszy dygnitarzy koronnych, lombardzko - wenec kiego najwyższego koniuszego, herolda i miejskich chorążych. Przed wielki ołtarz wystąpi sześć paziów, którzy z gorejącemi pochodniami stać będą aż do chwili podniesienia. Przy podniesieniu wystąpią jak zwykle klerycy z pochodniami, króizy aź do końca komunii przed ołtarzem stać będą. Podczas podniesienia lombardzko- 'wenecki najwyższy koniuszy nachyli ku ziemi koniec miecza, herold laskę, miejscy chorążowie chorągwie i wszyscy skłonią z glębokiem uszanowaniem swoje głowy. Ma zamku zagrzmią działa i da się słyszeć odgłos wszystkich dzwonów. Na dany znak przez duchownego mistrza obrzędów, naj starszy z biskupów n-ienaleźących do asystencyj J. C. K. Mości, trzymając w ręku istromento osculatorio delia pace przystąpi do ołtarza i otrzymawszy od celebrującego arcybiskupa pocałunek zgody, uda się podobnie jak poprzednio, w towarzystwie subdyjakona i duchownego mistrza obrzędów niosącego kropidło, pośród światła pochodni trzymanych przez dwóch paziów, do cesarskiego tronu, poda Jv C. K. Mości do ucałowania tabellę, poczem doręczy ją subdyjakonowi i pokropiwszy Najj. Pana, do ołtarza powróci. Do komunii uda się Najj. Pan, poprzedzony przez lombardzko - weneckiego najwyższego nadwornego ochmistrza z laską, pomiędzy oboma król. asystentami i w towarzystwie lombardzko-weneckiego najwyższego podkomorzego, do ołtarza, i uklęknie tamże na najwyższym stopniu, obadwaj, zaś asystenci uklękną o jeden stopień niżej. Wspomnieni 2 dygnitarze koronni klęcząc trzymać będą przed N. Panem rantuch od komunii, archidyjakon na boku po stronie epistoły odmawiać będzie Gonfiteor, a arcybiskup celebrujący przyjąwszy najprzód sam komuniję -w obu postaciach, obróci się do Najj. Pana; odmówi zwyczajną,. formułę i dawszy komuniję Cesarzowi, poda Mu w osobnym kielichu do wychylenia napój.

puryj3hacyi, przyczem archidyjakon J. C. K. Mości podłoży patynę. Lombardzko - wenecki najwyższy koniuszy, herold i miejscy chorążowie schylą zgłębokiem uszanowaniem, takżepodczas komunii, miecz, laskę i chorągwie ku> tym samym orszaku powróci na swój tron, dla słuchania dalej mszy świętej. Wtedy po wstaną wszyscy klęczący - lombardzko-wenecki najwyższy podkomorzy włoży koronę na skronie J. C. K Mości - herold nakryje swoje głowę a lombaidzko wenecki najwyższy podkomorzy weźmie znowu oddane wprzódy wezgłowie koronne. Poczem arcybiskup (Celebrujący wykona ablucyją i wdziawszy infułę na głową, odprawiać będzie dalej mszę de mon. W końcu mszy świętej pobłogosławi tenże uroczyście, a N. Pan przy pomocy obudwóch asystentów królewskich weźmie do rąk berło i jabłko państwa. Po odczytaniu ewanielii ś. Jana i odprawieniu nabożeństwa, J. C. K. Mość przyjmować będzie od kapłanów koronnych, dygnitarzy państwa i innych osób dostojnych życzenia pomyślności. Fo odbytej w tym sposobie koronacyi, orszak zachowując ten sam porządek jak wprzódy przy wnijściu do kościoła, śród odgłosu trąb i kotłów powróci do c. K, zamku. J. C. K. Mość mając na głowie żelazną koronę, berło ijabłko w ręku, osłoniony będzie lombardzko-weneckim królewskim płaszczem; najwyższy lombardzko-wenecki koniuszy nieść będzie pized Najj. Panem, trzymając do góry, goły miecz państwa, zaś lombardzko-wenecki najwyższy podkomorzy, ponieważ żelazna korona będzie na głowie J. c.. K. Mości, nieść będzie tylko sarno wezgłowie. Obadwaj kapłani koronni, całe duchowieństwo i obadwaj asystenci królewscy pozostaną przy bramie katedralnej. Od prezbiteryum J. C, K Mość iść będzie znowu pod baldachinem, i wczasie powrotu, jak nadmieniono, da się słyszeć odgłos wszystkich dzwonów. Przyszedłszy do cesarskiego zamku miejscy chorążowie pozostaną w salach przyległych, inne zaś do orszaku należące i N. fana poprzedzające osoby, jako to; municypaloości, kongregacyie i urzędnicy krajowi, podług zajmowanego w porządku szeregu, w salach daisaych, dla siebie przeznaczonych, zkąd później udadzą się do sali karyjatydów, gdzie dla znajdowania się na uczcie koronacyjnej wyznaczone dla siebie zajmą miejsca. Gubernatorowie, tajni radzcy, szambelanowie i stolnicy, do wewnętrznych apartamentów pójdą z J. Ć.K.Mością, podług wytkniętych w dworskiej etykiecie przepisów, dla towarzyszenia Mu z tamtąd na ucztę koronacyjną, skoro N. P an dla o bchodu tćjże do sali karyjatydów udać się raczy. Włochy.

Z Medyolanu, dnia 6. Września.

N. Cesarz Ferdynand 1. dzień błogi koronacyi swojej na Króla Lombardyi i Wenecyi, e wielkim czynem u ł a s k a w i e n i a odznaczyć

raczył. Dzisiejsza II Gazette di Milano " zawiera pismo najwyższe do J. C W. Arcyxiecia Wicekróla Raynera, treści następującej: «Kochany stryju, Arcyxicciu Hayner! Z powodu koronacyi Mojej w Królestwie Lornbardzko- Weneckim postanowić raczyłem, co następuje: Wszystkim w pomienionem królestwie z powodu zbrodni stanu pod sąd oddanym i uwięzionym osobom resztę czasu kary najłaskawićj odpuścić chcę 2) Sprawy toczące się obecnie w sądach z powodu -wykroczeń politycznych przeciw osobom obecnym mają, być zupełnie cofnięte i skasowane i badania przed ogłoszeniem tego Mego postanowienia W tych sprawach przedsięwzięte, nie ma q być nadal popierane. 3) Te osoby z pomienionego królestwa, które z powodu udziału swego w spiskach politycznych, w przeznaczonych miejscach były w detencyi, mają być niezwłocznie wolno puszczone. 4) t i, co z tejże przyczyny Precetto politico ulegli, mają być natychmiast od tego uwolnieni. 5) Pod względem wychodźców politycznych z Królestwa Lombardyi i Wenecyi, którzy do ojczyzny swojej powrócić chcą, postanawiam, żeby do tych zawarte w . 2. rozporządzenie pod tym wszelako warunkiem zastosowano, ażeby podania swoje dotyczące się powrotu swego Mnie przesćłali i tego czekali, co ja pod względem takowych próśb zgodnie z korzyścią całości i ojcowskiej łaski Mojej kaźdorazowie zawyrokuję. Co się zaś tych tycze wychodźców, którzy sobie do kraju powrócić nie życzą, pozwalam, aby świadectwa wyniesienia się z kraju, jeżeli o to prawnym sposobem wniosą, im dawano. 6) Podania względem pozwolenia powrotu do ojczyzny albo przesiedlenia wychodźcy polityczni w ciągu roku licząc od dnia ogłoszenia tej woli Mojej nadesłać powinni, w przeciwnym razie po upływie czasu tego sądy w każdym względzie podług istniejących praw postąpią. Udzielając J. C. W. tej woli Mojej, wzywam b o, abyś rozporządzenie to Nasze niezwłocznie uskutecznił. Medyolan, d. 6. Września 1838. F e r d y n a n d m. p.« - N a mocy drugiego postanowienia tejże daty N. Pan ustanowienie gwardyi szlacheckiej, mającej się składać z 60 ze szlachty Lombardyi i Wenecyi, potwierdzić raczył.

Rozmaite wiadomości.

Statystyczne wiadomości o Prussach. - Podług ostatniego popisu ludności eY:f Prnssach (bez xicstwa Aeufchatel) w koń 14,098,125 mieszkańców.

W r. 1816, na tejże bez mała przestrzeni było. . . . . . . . .10,34Y,031 mieszko Przyrost więc do 1837 r.

wynosl . . . . . . . . . . .3,749,094 Urodziło się w tych 21 latach więcej niź umarło. 3,038,699 Odtrącając 35,256 dusz które przybyły po przyłączeniu xicstwa Lichtenberskiego , zawsze zostaje E rzyrost. . . . . . . . . . .675,139 « tory głównie należy przypisać przesiedlaniu się z innych krajów. Ludność 1837 r. podług prowincyi tak się rozdziela: W Pruskiej. . . . . . . . . .2,152,873.

Poznańskiej . . . . . . .. 1,169,706.

Brandenburskiej. . . . .1,741,411.

Pomorskiej. . . . . .'. .. 990,285.

Szląskiej. . . . . . .2,679,473.

Saskiej. . . . . . . . . .1,564,187.

"Westfalskiej. . . . . . . .1,326,467.

Reńskiej. . . . . . . . . .2,473,723.

W r. 1837 było na milionie mieszkańców pici męskiej: Dzieci do lat siedmiu Od lat 8 'do 14.

15 do 45. . . . .

46 do 60. . . . .

Z a 6 O ......... .

płci żeńskiej: Dzieci od lat 7. . . . . .99,483.

Od 8 do 14. . . . . . . .73,359.

15 do 45. . . . . . . . . . .233,981.

46 do 60. . . . . . . . . . .63,324.

Za 60. . . . . . . . . . . . . . .30,541.

Małżeństw trwających w roku 1833 było. . . . . . . . .

Do tego przybyło w r. 1835 .

dito dito 1836. dito dito 1837. Przez to liczba zwiększyła się do. . . . . . . . . . . . . . . .2,661,756. Z tego ubyło przez śmierć i rozwody . . . . . . . . . . . .299,311. Było więc w końcu roku 1837 małżeństw. .. . .. .2,362,445. N arodziło się dzieci: Prawych. Nieprawych.

W r. 1835 . . . 495,216. 37,999.

1836 .. . 512,460. 38,162.

1837 . . . 518,392. 39,401.

Ze względu na religiją ludność dzieliła się: Ewanielików byłu. . .8,604,748.

Katolików. . . . . . .5,294,003.

Greckiego wyznania .1,300.

. .1 00 , 164.

. . . . .75,553.

. . . . . .239,109.

.55,432.

.29,044.

.2,284,390.

123,953.

125,391.

128,022.

TVTennonitow.. Żydów z prawem stwa . . . . . . . . dito bez prawa

. .14495,

obywatel.102,917.

80,662.

14,098,125.

M o b e re. - Nie raz okoliczność bardzo mało znacząca sama przez się, kilka słów wymówionych przypadkiem, wywarły stanowczy wpływ na umysłowy kierunek i wykształcenie człowieka. Ojciec M o l i e r a i dziad jego prowadzili handel obiciami, a wnuk miał podobnież trudnić się tym samym handlem. Dziad Moliera lubił teatr, i uczęszczając doń nie raz brał z sobą swego wnuka. Ojciec niekontent z tego, wyrzekł pewnego razu z gniewem: »N areszcie z chłopca tego nic nie będzie, jak aktor.« - Dałby Bóg!« odrzekł dziad, »aby był takim, jak Montrose, wtedy szczyciłbym się mym wnukiem.« Słowa te głęboko utkwiły w Molierze. Po upływie kilka miesięcy, poświęcił się tenże całkiem dla teatru i został doskonałym komikiem, który jeszcze po dziś dzień pod wielu względami jest jedynym. Początki pierwszego komika francuzkiego. - Wr, 1665 cały Paryż rozprawiał o dziwowisku, które zabobonni ludzie mniemali być czartowskiem dziełem. Dowiedziano się, iż na jarmarku w S1. Germain był szpinet (narzędzie muzyczne, w którem podówczas, wielkie miano upodobanie), wykonywający sam przez się bez wszelkiej pomocy najprzyjemniejsze i najtrudniejsze ary je. W salonach nie rozmawiano o niczćm, jak o szpinecie. Jakoż w samej rzeczy tajemniczy instrument ten, złożony z skrzynki, mającej 3 stopy długości, a półtory stopy szerokości, i opatrzony trzema klawikortami, byt w najwyższym stopniu godny uwagi. Dwoje dzieci grało na dwóch klawikortach aryję, a trzeci klawikort powtarzał sam przez się tę aryję z największą dokładnością. Jeżeli zaś kto sobie życzył, aby trzeci klawikort grał sam bez towarzystwa dwojga dzieci, wtedy odbywało się to z większą trudnością. Właściciel przymuszony był wielkim kluczem nakręcać koło, które wewnątrz tej machiny straszny łoskot sprawiało. Po skończonćm tćm przygotowaniu grał szpinet dwie, trzy albo i cztery ary je. A skoro wyrzeczono: »Przestań!« szpinet natychmiast milknął, albo gdy rozkazano: »Odmień aryję!« szpinet przestawał, i inne aryję grać zaczynał. Wszyscy obecni nie mogli się dosyć nadziwić i dumnymi byli Z swej władzy, ii ezpinetowi dawać mogli rozkazy, i z tego powodu mnóstwo znacznych osób na jarmark w S1. Germain uczęszczało. Niektóre tryw ć w tern czarodziejstwo i umiejętność ka1?alIstyczną. Utrzymywano, iź szpinet jest dZIełem czartowskiera, w końcu przyszło do tego, iź właściciela, który był organistą w pewnem małem miasteczku, razem z jego muzycznem narzędziem spalić chciano. - .Rzecz ta doniesła się do króla, ale Ludwik XIV. nie wierzył w czary, i chciał widzieć szpinet na własne oczy. Pewnego dnia, gdy na jarmarku zapowi ? ian<?: »Szpinet czartowski grać będZIe dZIsIaJ aryJe nadzwyczajne!« oddział żoł!lierzy przybył niespodzianie do budy na placu Jarmarkowym, i schwyciwszy właściciela z szpinetem, w przeciągu pięciu kwadransów stawił go przed królem i królową w Wersalu. Właściciel, ujrzawszy się w obecności monarchy zadrżał na calem ciele i nie mógł się uspokoić, chociaż Ludwik XIV. napominał go z .uI?iarko,wa.niem, iź będąc czarownikiem poWInIen byc nieustraszonym. Właściciel chciał odpowiedzieć, ale słowa na ustach mu skonały. Król widząc jego pomieszanie obrócił się wprost do szpinetu i rzekł: »Szpinecie, zaf rajno mi jaką aryję.« Szpinet zaczął grać. [rólowa widząc to, przestraszyła się tak da lecę, iź omal nie zemdlała. Ludwik XIV. u

. agle wewnątrz skrzynki wrzask pi uciążlIwy.. . Z szybk?ścią błyskawicy poskoczył własclclel do szpInetu i pocisnął skrytą sprężynę. W okamgnieniu otworzył się szpinet a ze środka jego wyskoczył chłopczyk nie ma jący więcej jak dwie stóp wysokości, na którego. twarzy mien ły się wszystkie kolory, i powItał krola temI wyrazy: »Co za nierozsądek, tak długo mnie trzymać w tej skrzynce. Myślałem niezawodnie, że się uduszę.« - Ludwik XIV. roześmiał się, osądził to czartowstwo za rzecz bardzo niewinną i przyrzekł zamilczeć tajemnicę, lecz nie dotrzymał słowa. W krótkim czasie rozgłoszono cały ten wypadek, a czarownik, obawiając się umrzeć z głodu, przymuszony był obmyśleć dla siebie inny plan zarobkowania. Postanowił z siebie . .. . . ' swoJeJ zony l trojga swoich dzieci uformować towarzystwo aktorów; W tym celu napisał dwie sztuki dla 5ciu osób, i tym repertoarze a prze Jat dwadzieścia zarabiał sobie na utrzymanIe. Towarzystwo to pomnożyło się z czasem i zostało jednem z najlepszych w miastach prowincyjonalnyeh. Pośród tego towarzystwa był)eden komik ardzo dowcipny i nadzwyczaJ zabawny, ktory tak zły jak dobry los jednakim przyjmował umysłem. Grywał on taz na wielkim teatrze, raz znowu w prostej stodole; był bowiem tego zdania, że kto pierwszy raz w stępował J?rzed publicznością w s rzynce . s plnetu, t e n w scenach przebierać nIe powInIen. Aktor ten w r. 1700 był zas czytnYf!l artystą w Theatre frangais i zwał SIę Ralson.

Państwo muzykalne. - Mozart królem; Handel, głową duchowieństwa. Gluck . . . " pIerwszym mInIstrem; Mehul, pierwszym sekreta ze ministra; Hayden, kanclerzem państwa l tajnym radzcą królewskim oeethov e n , , na zelny enerałem; Cherubini, naczelnym zWI rzchnlklem szkół, akademii i uniwersytet?w; Bach, naczelnym prezydentem najwyzszego trybunału, w towarzystwie jego wsz sc adwokaci; Spontini, generałem artylerYJ; sp.o r, dyrektorem poko owej muzyki krolewsklej ; Paer, nacz lnym dozorcą królewskich zbiorów kunsztu; Maria v. Weber, nadzorcą opery niemieckiej; Rossini cukiernikiem nadwornym. ' Chełpliwy komponista. Pewien k rnponista, równie ograniczony jak zarozumIały, skarżył się przed jednem towarzystwem !la błę y drukarskie, które zawsze szpeciły Jego dZIeła. »Nie dawno temu,« tak ubolew.ał, »ka ałef!l wydrukować piosenkę, ktera nIe chlubIąc s ę, pozyskała nadzwyczajne pochwały; afe nIestety! z jakiemiż wydrukowano j.ą błędami!« - "Prawda, odezwał się pewI n obecny, bardzo zdatny, a przytem dowcIpny muzyk, »zaraz na początku pierwszanótabyła całkiem bez głowy!" (R.L)

NEKROLOG.

(Z Tyg Petersb.) , Xiąź.ę/JózefArnolf, Giedroyć Biskup ZmudzkI - Nr. 58 Tygodnika Petersburskiego ogłosił smutną wiadomość o śmierci J. O. Xiecia Józe/a Arnolfa Giedroycia Biskupa Dyecezalnego Zmudzkiego i kawalera orderu św. Anny i św. Stanisława klass pierwszych.

Tak! zbyt jest dotkliwą dla Żmudzi strata światłego prawego męża! który przez lat trzydzieśeie ośm pasterstwa, łagodnością" słodyczą ządów sw?ich, obok nieporównanej dobrocI w POŻYCIU prywatnem zjednał pows echny szacunek i uwielbienie, który był l najlepszym zwierzchnikiem dla podwładnego duchowieństwa, ukochanym pasterzem oć? sw j. t!zody, opiekunem» sierot, ojcem, najh.oJnleJszym. dob oczyńcą, wylanym na wsparCIe wszYStkIch bIednych i nieszczęśliwych. - Ile przez .ciąg długiego pełnego chwały żywota, zdzIałał dla dobra kościoła i powierzonej sobie Dyecezyi, ile wyświadczył dla dobra ludzkości, jakie przetrwał koleje nie odłączając się wnajkrytyczniejszychnawet chwilach od ulubionej w Chrystusie owczarni swo dyś potomności na karcie historyi. Tymczasem oto krótka wiadomość o jego życiu, urodził się w roku 1754, w powiecie Wileńskim w dziedzicznej majętności KossakowszczyznieGiedrojciach z ojca J a n a Xiecia Giedroycia rotmistrza wojsk Litewskich; pierwsze początki nauk brał w Wil,nie, w roku zaś 1775, wstąpił do seminarium Zmudzkiego; zdolność", talenta, bystry postęp w naukach, będącemu jeszcze w seminarium zjednały nominacyą na kanonika Inflantskiego, w roku 1781 wyświęcony na kapłana, został plebanem Łajźewskim i w tymże roku udał się do Rzymu, gdzie lat 4 spędził na naukach odpowiednich swojemu stanowi w tamecznych wyższych zakładach naukowych, odbył potem wojaż po całych Włoszech i z kolei udał się do Francyi. W Paryżu przemifeszkał rok cały, Celem jego były nauki; zwiedził oraz celniejsze miejsca tego kraju, i na ostatek za paszportem Ludwika XVL, w roku 1786, przez Holiandyą, Niemcy, wrócił do Polski. Nabyte takim nakładem i pracą wyższe oświecenie przyniosło zaszczytne owoce, gdyż po swoim powTOcie odebrał zaraz promocyą na Prałata Scholastyka katedry Żmudzkiej; w lat dwie został Prałatem Archidiakonem, w r. 1789 będąc naznaczony kommissarzem na powiat Upitski, zajmował się zebraniem ofiar z dóbr nieruchomych i w tymże roku od Króla Stanisława Augusta ozdobiony został orderem św. Stafcisława, a następnie -w roku 1790 mianowany Koadjutorem Biskupstwa Zmudzkiego. W r.

1798 za bullą Papieża Piusa VI. zaszczycony był dostojnością Biskupa Ortezieńskiego, W tymże roku odebrał potwierdzenie papiezkie na koadjutoryą Zmudzkiego Biskupstwa. W r. 1795, z ogólnego wyboru odbył podróż do S1.

Petersburga w charakterze pierwszego delegata od duchowieństwa i obywateli Xieztwa Zmudzkiego, gdzie przy dozwolonej Najłaskawiój audjencyi osobistej, miał szczęście złożyć U podnóża Tronu powinny hold rzetelnych uczuć wiernego-poddaństwa i odebrać od Naj. Katarzyny I I. , Cesarzowej Wszech Kossyi w darze krzyż dyamentowy. Od roku 1801 po śp. Xi'cciu Stefanie Gi,edroyciu Biskupie Zmudzkim powołany, został Najwyższym ukazem do pasterstwa nad Zmudzką Dyecezyą, następnie od rpKI1 1813 00 1816,. za roskazem Najwyższym był komitetu biblijnego S1. Petersburskiego członkiem, a zaj.ęty jedynie gorliwością o dobro i pożytek po.wierzonćj sobie od Boga. trzody, oprócz innych prac w zawodzie, literackim, przełożył wzorowie Nowy Testament ną Ligzyk Zmudzki. W r. 1829 od Najłaskafwićj. panującego nam Monarchy yynagrodę za tyloletnie zasługi otrzymał order św, Anny lej klassy. Dnia Igo Sierpnia, zwłoki zeszłego pasterza, po nabalsamowaniu, wystawione były na widok publiczny w Obiadach, miejscu redydencyi, z odpowiednią dostojeństwu pasterskiemu okazałością, i tegoż <mia od rana rozpoczął się obchód pogrzebowy. Zbiór duchowieństwa, obywateli 1 ludu byt nader liczny. Nokturny kapłanów, przeplatane chorem muzyki wojskowej, przenikały do głębi duszy zgromadzonych. Wieczorem, po tkliwej przemowie jednego z dobocznych kapelanów pasterskich odbyła się exportacya do tamecznego kościoła parafialnenego, celebrowana od J. O. Xiecia Szymona Michała Giedroycia, Biskupa Adramitariskiego, Koadjutora Zmudzkiego Biskupstwa, jednogłośnie obranego przez Kapitułę katedralną Zmudzką administratorem osieroconej dyecezyi. Nazajutrz po nabożeństwie, mowie pogrzebowej i dopełnionych właściwych smutnemu obchodowi obrzędach, pogrzebowa processya wyruszyła na Telsze, miasto powiatowe. Skoro się orszak żałobny zbliżył ku Telszom, pomimo słotę, urzędnicy, obywatelstwo pod przewodnictwem Marszałka, uczniowie szkoły powiatowej z chorągwiami klas s swoich, izraelici nawet, ze świecami w ręku i tłumy ludu, wyprzedziły przed miastem grono zakonne śpieszące spotkać zwłoki drogiego pasterza dla oddania mu ostatniej posługi wswoim kościele. D. 3. odprawione zostało rekwialne nabożeństwo w lelszach, skąd po południu, cii sami urzędnicy, obywatelstwo, uczniowie szkoły i izraelici, śród niepoliczonego mnóstwa ludu przeprowadzali wóz żałobny aż za miasto Blask pochodni, śpiew konduktowy kapłanów i posępne akorda muzyki, zwiastowały zbliżenie się do miasteczka Worri exportacyi; J. O., Xiążę Symon Giedroyć, Biskup Koadjutor Zmudzki, na czele katedralnego duchowieństwa wystąpił na spotkanie; jeden z profesorów seminarium Dyecezalnego krótką przemową powitał zwłoki zeszłego pasterza, który tyle dobrodziejstw wyświadczał temu zakładowi przez cały ciąg pasterstwa swojego, poczerń skondukowano ciało do katedry. Dnia 4. t. m., po raz ostatni ponowiono w katedrze żałobne nabożeństwo. Świątynia przepełniona była samćm obywatelstwem, K.IJ;ore się zebrało ze wszystkich powiatów Zmudzkich. J. Xiądz Prałat Krzyżanowski w obszernej mowie o życiu i sprawach zeszłego pasterza, dał świadectwo cnotom patryarchalnym i zasługom tego męża, położonym dla -kościoła i ludzkości, a na koniec, po dopełnionym obrządku Castrum doloris od J. O. Xiecia Biskupa Szymona Giedroycia, śród powsze przemową, złożono Jrumnę w starożytnym grobowcu Biskupów Zmudzkich. Nie można tu zamilczeć że czynnem przyłożeniem się ze strony J. O. Xiccia Szymona Giedroycia, prawdziwem poświęceniem się i starannością delegowanego od kapituły, Prezesa tejże kapituły kanonika i kawalera Rupejki, oraz hojnym nakładem Xiccia Ignacego Giedroycia rotmistrza, brata zeszłego pasterza i jedynego sukcesora, ostatnia posługa dokonaną zastała najświetniej ; dzięki zaś zabiegom władz policyjnych i nieprzerwanej assystencyi, pomimo nadzwyczajnego zbioru ludzi wszystkich stanów, klass i wyznań, porządek wszelki, przez cały ciąg exportacyi i pogrzebu najdoskonalej byf zachowany. Pisał Felix. Proniewski, Sekretarz Kdncelaryi Dyecezalnej Zmiidzhiej, M. Ol siady. - D. 11. Sierpnia 1838 f.

'W sobotę dnia 22. m. b. o godzinie litej przed południem odbędzie się pierwsze walne zebranie towarzystwa polepszenia chowu koni i bydła w W. Xiestwie Poz n a ń s k i e m w sali ogrodowej mieszkania ]I W. Prezesa Naczelnego, na którem statut towarzystwa ma być podpisany i Oyrektoryum obranćm. Poznań, dnia 19. Września 1838.

OBWIESZCZENIE.

W księdze hipotecznej dóbr szlacheckich B r z e ś n i c a z przyległościami w powiecie Szremskim położonych w Rubrica I I I . Nr. 11.

na mocy wyroku prawomocnego naprzeciw Józefowi Zakrzewskiemu uzyskanego z dnia 14. Września r. 1818. i dekretu immissyinego z dnia 28. Czerwca roku 1821., stosownie do Wniosku dawniejszego Sądu Ziemiańskiego W Poznaniu na części Józefa Zakrzewskiego do dóbr 1 wzmiankowany eh, dla kupca Samuela Kupki według dekretu z dnia 8. Października r, 1821. 26b tal. z prowizyą po 6 od sta, od Św. Jana r. 1817. jako też 92 tal. 12 dgr. zaległe dawniejsze prowizye zaintabulowanemi zostały, na którąto summę wierzycielowi na dniu 22. Stycznia r. 1822. wykaz hypoteczny udzielonym został. Wyrok we względzie pretensyi rzeczonej zapadły, dekret immissyjny wraz z przyłączonym wykazem hypotecznym podobno zaginionemi zostały; zapozywają się przeto na wniosek sukcessorów Kupki celem amortyzacyi dokumentu tego Wszyscy ci, którzy jako właściciele, cessyonaryusze, posiedziciele zastawni, lub tćź dzie

rzyciele do summy rzeczonej i dokumentu tegoż pretensye roszczą, aby takowe w terminIe na dzień 26. Listopada r. b. zrana o godzinie 10tćj przed Ur. Douglas Referendaryuszem w Izbie instrukcyjnej naszej wyznaczonym podali, albowiem w razie przeciwnym z wszelkiemi pretensyami swemi wyłączeni i w tym względzie milczenie wieczne im nakazane będzie. Poznań, dnia 21. Lipca 1838.

Król. Główny Sąd Ziemiański.

Wydział I.

ZAPOZEW EDYKTALNY.

Nad pozostałością w dniu 1. Września 1831 tutej zmarłego obywatela Michała I. ad w ich otworzono dziś process spadkowo-likwidacyiny. Termin do podania wszystkich pretensyi wyznaczony, przypada na dzień 20. Października r. b. godzinę 10ej przed południem w Izbie stron tutejszego Sądu przed Uf. Me chow, Radzcąj Sądu Ziemsko- Miejskiego.

Kto się w terminie tym nie zgłosi, zostanie za utrącającego prawo pierwszeństwa jakieby miał uznany, i z pretensyą swoją li do tego odesłany, coby się po zaspokojeniu zgłoszonych wierzycieli pozostało. Szroda, dnia 7- Lipca 1838.

Król. Pruski Sąd Ziemsko - Miejski.

Podaje się nlnleJszem do publicznej wiadomości, że kupiec Mojżesz Friedlaender z nowego Tomyśla i Marianna Meyer Levy z Miedzychoda kontraktem przedślubnym z dnia 20. Herpnia f. b. wspólność majątku i dorobku wyłączyli. Grodzisk, dnia 28. Sierpnia 1838.

Król. Pruski Sąd Ziemsko-miejski.

Ceny targowe W mleSCle Poznaniu.

Uno 5. Września 1838. f.

od do Tal. sgr. fen.JTat. sgr. fen.

Pszenica szefel Zyto d1.

Jęczmień d1.

Owies d1.. Tatarka d1.

Groch d1.. Ziemiaki d1.

Siana cetnar Słomy kopa .

Masła garniec .

Spirytusu beczka

2 8 - 2 10' 1 8 - 1 10 23 - 25 - 1 - - 17 - 22 6 - 25 1- 1 1 6 8 - 22 6 4 10 112 6

- 20 4 5 110 16- -

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.09.20 Nr220 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry