GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.11.22 Nr274
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiegoleslwa
Z N A S K I -E G o.
Nakładem, Drukarni Nadwornej W. BJIaa i Spółki. - Redaktor: A. Wannow u.
J\127Ł W Czwartek dnia 22. Listopada 1838.
Wiadoll1ości zagranIczne.
R o s s y.i a.
Z Petersburga, dnia 30. Paźdz. (9. Listop.) Korespondent warszawski dziennika de F r a n c f o r t zwraca się raz jeszcze do umieszczanych w pismach francuzkich wiadomości z Polski, o uciemięźeniach, jakich tamże dopuszczać się ma rząd rossyfski. Co się dotyczę doniesienia o uwięzieniu wielu młodych ludzi i wysłaniu ich do pułków kaukazkich, w opisie wypadku tego zgadza się ze sprostowaniem, jakie dawnie) dane było o tern. przez jednego r korespondenłów G a z e t y P o w s z e c h n ej. Obszernie zbija twierdzenie dziennika C o m m e r c e, ze żołnierze rossyjscy kilka znacznych osób na jednym z głównych gościńców w Polsce napadli i zdibo* wali i źe należący do tego porucznik miasto być ukaranym jeszcze wyższy stopień olrzymał. Wypadek ten, pisze korespondent, przekręcono; pomienione osoby były wprawdzie zrabowane na gościńcu przez żołnierzy od wojska niereguiarnego, ale tych natychmiast uwięziono i już im proces wytoczono. Ażeby jeden z oficerów rossyjskich miał należeć do tej zbrodni, jest to zupełnem kłamstwem. Korespondent robi przytem uwagę, że wszędzie, a we Francyi więcej niż gdzieindziej , zdarzają, się nocne rabunki, lecz od lat kilkujest to pierwszy podobny przykład w Polsce. N areszcie zbija C o n s t H u t i o n e l a, który donosił, źe Cesarz Mikołaj wydal rozkaz przesiedlenia 50,000 polskich włościan do Rossyi, a na ich miejsce sprowadzenia do Polski 50,000 rossyjskich włościan. N azywa to niedorzecznem zmyśleniem. W końcu uprasza korespondent, by mu ile możności oszczędzono pracy zbijania podobnych kłamstw francuzkiego dziennikarstwa. (Z dzień. Gdańsk. Dampjbot.) - W przeszłym miesiącu umarła w Cralozerkiew(*) na Ukrainie, wdowa po niegdyś !IW. Hetmanie koronnym, Hr. Branickim, dama honorowa zmarłe) Cesarzowej rossyjskićj Maryi. Zostawiła prócz kilku miast i rozległych włości, majicych ludności 130,000 dusz, majątku w gotowiźnie, dyamentach i innych kosztownościach, sześćdziesiąt milionów tal a rów. Z małżeństwa jej urodził się syn, Hr. Władysław, i troe córek, z których dwie poszły za dwóch braci HI. Potockich, a trzecia za Hr. Woroncowa, Generalnego Gubernatora N owej Rossyi. Wszelkie produkta lasów i pól swoich zwykia była Hrabina co rok przez Kommissarza swego, P. Junakowskiego, do Gdańska przyselać, i uwagi godna, źe prawie od pół wieku pszenicę jej jeden *) Miało być, jeżeli się nie mylimy, w »Białej Cerkwi» a tak tei poniżej sprostować trzsba. (Przyp. Red.) , wy zakupywał. Dawniej wielka część pieniędzy z przedanych płodów Branickiego domu zostawała wlręku tutejszych (w Gdańsku) kupców, winem, suknem i korzeniami handlujących, ale obecne stosunki handlowe i tego zarobku miasto nasze pozbawiły, kiedy polscy producenci towary swoje wjpobliskich polskich i rossyjskich miasteczkach kupuję. Mówią tu w mieście, źe za życia Hrabi Branickiego za przysłane tu płody kupcy nasi tylko w holenderskich i w roku sprzedaży bitych dukatach płacić musieli. Skarby uzbierane przez zmarłą Hrabinę, złożone były w Cralo"'erkiew w beczkach i yv sklepieniach od pożaru zabezpieczonych. W chwili gdy powstanie wojskowe w tamtych okolicach wybuchło, skarbowi temu wielkie zagrażało niebezpieczeństwo, i li tylko zabiegom żyda jednego zawdzięczała Hrabina ocalenie ogromnego majątku swego. Ten bowiem doniósł mylnie powstańcom, źe w zamku liczna załoga rossyjska się ukrywa, aby na nich znienacka uderzyć, a tak rokoszanie w inne udali się strony.
F 2 a n c y a, Z Paryża, dnia 12. Listopada.
Xiąźę Orleański wedle pogłoski -wkrótce podróż do Londynu przedsięweźmie, gdzie się z Następcą tronu szweckiego zjedzie. Wczoraj wieczorem Minister spraw zewnętrznych i nadzwyczajny poseł ?ultana przy dworze francuzkim, Keschid basza, przybył do tutejszej stolicy i z dziećmi swemi rorszakiem hotel na rue de Pepiniere zajął. Czytamy w D r o i t: «Przed rokiem 1830.
W wyższych towarzystwach wiele mówiono i rozmyśliwano o wyniesieniu Infanta Don Francisco de Paula na tron mexykanski. JIby zamiar ten uskutecznić, potrzeba tylko było pewnego w t. ej mierze "'świadczenia Ferdynanda VII. Zawiązano więc układy z wielu znakomitymi Francuzami, a między tymi tez % Xieciem Tallejrandem. Ten polecił jednemu z agentów swojch kierunek w tej spra wie, nadając mu nieograniczone pełnomocnictw«. Wszakże rewolucya lipcowa i śmierć Ferdynanda VII. planom tym tamę położyły.
Tymczasem wspomniany agent wielkie ponosił koszta, ktorvch zwrotu teraz się domaga, oraz wynagrodzenia pracy swojej. Podana likwidacya wynosi podobno 316,000franków; przeciw większej części tej summy, t. }. 216,000 frank , nie można żadnego "'zanieść zarzutu. Układy pojednawcze, przedłoźne przebywającemu tu Infantowi, nie wydały pożądanego skutku a tak adwokat agenta ujrzał się w konieczności zapozwania Infanta
Don Francisco de Pauh przed Sąd pokoju IOtej dzielnicy. Rozpocznie się więc proces W tej sprawie.« Czytamy w E c l a i r e u r de T o u lon z dn.
7- Listopada: «Nie tak łatwo to przychodzi prawdzie, odnieść zwycięztwo nad kłamstwem. Tak też upowszechniły się pogłoski ostanie flotty naszej pod Mexykiem, opisujące wszystko w czarnych kolorach, i istotę rzeczy przekręcające. Do tego nawet stopnia się posunięto, iż powątpiewano o autentyczności raportu, przez Komendanta eskadry blokującej, Kapitana Bazoche, d. 30. Sierpnia Ministeryum złożonego. Wiele listów oficerów eskadry, równocześnie pisanych, potwierdza wiarogodność tego sprawozdania. U dzielamy tu wyj ątkowo listu Porucznika okrętowego, P. La urę, który tenże na pokładzie «Iphigenie« pisał. ««Sacriticios, dn. 28. Sierpnia- Pospieszam Panu donieść, że choroba w- flocie naszej a mianowicie na pokładzie tej fregaty wybuchła, bynajmniej nie ma niebezpiecznego charakteru; owszem przekonani jesteśmy, że xv Wrześniu już będziemy od niej wolnymi, bo w tym czasie zazwyczaj ustaje. Z liczby 100 chorych w przecięciu 5 tylko umiera. Ale na nieszczęście między tymi 5 ofiarami, które żółta febra nam wydarła, 3ch było oficerów niepospolitych zasług. Między tymi znajduje się Porucznik Julien, który umarł dzisiaj xv objęciu mojem; jutro byłby skończył 23ci rok życia.'!I' - Spostrzegamy różność w podaniu liczby umarłych, porównywając list ten z raportem Kapitana Bazoche, ale różnica ta znika, jeżeli zauważymy, że raport urzędowy o dwa dni później byłpisany.« Dziennik sporów zawiera co następuje: «Dzienniki opozycyjne rozprawiają o bliskiem opuszczeniu Ankony, ale nie wspominają o warunku tego'opuszczenia. Wojsko austryackie bowiem ma równocześnie legacye papiezkie opuścić, a skoro to nastąpi i francuzkie Ankonę opuścić musi, bo gdy jedna interweneya ustaje, ustaje naturalnie i druga. Francya nigdy nie myślała o zatrzymaniu dla siebie Ankony, ani też upoważnienia do tego nie miała. Wszakże Papież nie używał żadnego prawa odwetu względem nas i Francya nie ma większego prawa do Ankony, jak Austrya do legacyi papiezkich, ani też za zdobycz poczytaną być nie może. Stanowi to prawdziwą sławę ludów w nowszych czasach, źe zawsze słabszego od przemocy mocniejszego bronią, tak jak prawa cywilne każdemu obywatelowi własność jego zapewniają. Gdyśmy przed sześciu laty Ankonę zajęli, Rzym bramy swoje Austryakona otwo» ogólna zagrażała wojna, Francyi służyło prawo domagania się rękojmi, żeby od napaści innych mocarstw bezpieczną być mogła; nie mogliśmy zaprzestać na samem przyrzeczeniu Austryi, ze wojsko jej z legacyi ustąpi po przywróceniu spokojności i Kazimierz Perrier obsadził Ankonę. Rzekł on do Austryaków: *«Wy się mieszacie? I my to samo uczynimy! «« a do dworu rzymskiego: ««Nie jesteście dość mocni do odparcia wseystkich grożących wam zaburzeń, oddajecie kraj swój Austryi, więc my to samo uczynimy dla utrzymania równowagi."« Obsadzenie Ankony pochodziło zatem z prawnych pobudek i czyni zaszczyt Perrierowi, że je tak zręcznie wykonał. Ale jur wtedy przyrzekła Francya uroczyście, ze z obsadzenia tego bynajmniej korzystać nie pragnie, i juź wtedy oznaczyła czas, w którym Ankonę znowu opuści; czas ten teraz nadszedł. Czyliź kto sądzi, że Francya złamie zawarty traktat i zatrzyma nie należące do niej miasto? Do czego się Francya zobowiąże, to święcie wypełni. Włochy są zupełnie spokojne, interweneya Austryi jest juź całkiem niepotrzebna i d wór rzymski żąda, żeby ustała. Stanie się tak, a i nasza interweneya skończy się równocześnie. Juź okręty mające przewieść wojsko francuzkie z Ankony do Francyi odebrały potrzebne rozkazy, ale znak do odjazdu wtedy dopiero wydany będzie, gdy wojsko austryackie się cofnie i państwo papiezkie od zagranicznego żołnierza wolne będzie.« Mówią, iż utrzymanie muzeum wersalskiego kosztuje rocznie przeszło milion fr. Lista cywilna nie straciła jeszcze nadziei otrzymania od Izb powrotu znacznych summ na to muzeum wyłożonych. Anglia, Z Londynu, dnia 10. Listopada.
Aby się przypatrzeć uroczystościom dnia Lord - Mayorskiego, Ludwik Napoleon incognito onegdaj z Leamingtonu do stolicy przybył. .Najął pokoje r zkąd całą processyją na lądzie i na wodzie wygodnie widzieć mógł. Ponieważ policy ja pojazdom jego w tłumie ludu drogę torowała r poznał go lud. Otoczył więc pojazd, w którym siedział, wołając: »Niech Ż)je Xiąźę Napoleon, Niech żyje Cesarz! Bonaparte na wieki!" Było to powtórzeniem rzyjęcia, którego tu ze strony ludu MarszaI,k Soult doznał. Zresztą nazajutrz zrana Ludwik Bonaparte do Leamington powrócił" gdzie jeszcze przez kilka tygodni zabawi. Nie dawno temu donosiła »Morning-Chronicie«, że inżynier angielski, P. Hinde, który yy Petersburgu zakładem do oświetlenia miasta gazem zarządza, na Syber wysłany został, E oniewaź podług zwyczaju angielskiego odroiny od rór gazowych sobie przywłaszczył, co za przeniewierzenie się poczytano. Wspomiany dziennik dodał, że towarzystwo gazu z Vauxhall juź protestacyją przeciw temu poselstwu rossyjskiemu w Londynie wręczyło. Jeżeli się rzecz istotnie tak ma, to owo rzeczone towarzystwo próżną sobie zadało pracę, bo Pan Hinde spokojnie i wesoło w Petersburgu żyje, co z listu jego wyczytujemy, w którym z zadziwieniem i oburzeniem oświadcza, że pogłoskę tak płonną źli ludzie w złym zapewne zamiarze wymyśleii. Powiada oraz, źe nie rząd rossyjski Gak gazety angielskie głoszą) lecz towarzystwo gazowe petersburskie go z Londynu zapisało; nareszcie pi-, sze, ze zakład jego powszechne w Petersburgu zyskał zadowolenie i źe on sam pod opieką rządu rossyjskiego czuje się być zupełnie szczęśliwym. Poczta lizbońska, ostatniemi czasy zwykle w poniedziałek tu przybywająca, w tym tygodniu dzisiaj dopiero tu stanęła, ponieważ statek parowy «Royal- Tar« uszkodzenia doznał i w Falmouth go naprawiano, a tak bryg »Espoir« listy i gazety przywiózł. Bryg ten d. 30. Października z Lizbony odpłynął. Kortezy miały się d. 9. Grudnia zgromadzić, ponieważ jednak przedwstępne działania dość czasu zabiera, przed miesiącem Styczniem do ważnych obrad nie przyjdzie. Przyspieszenie zwołania btanów nastąpiło zgodnie z objawionćro przez prasse życzeniem wszystkich stronnictw. Rezygnacyją lizbońskiej Izby Municypalnej rząd przyjął i nowe nakazał wybory. Xiąźę Terceira posadę swoje jako Preze» trwającej Rady wojennej znowu objął. Dnia 23. m. z. Generał-Porucznik Durosnel, Adjutant Króla Francuzów, mający zastąpić monarchę swego przy chrzcie Xiecia albo Xiężniczki, których, urodzenia co chwila się spodziewano, jako świadek chrzestny, do Lizbony przybył. Don Fernando de Noroeha, wysłany przez rząd na gubernatora wyspy San Therese y Principe, znowu juź do Lizbony powrócił. Ponieważ się bowiem mieszkańcy tej wyspy przekonali, iź w istocie dla tego tam przybył, aby handlowi niewolnikami tamę położyć" postanowili bądź jak bądź pozbyć się jego. Jego przyjaciel, który posadę Sędziego pokoju na tej wyspie miał objąć, w krotce po przybyciu swojćm umarł, a to w skutek zadanej mu trucizny. Gubernator sam teź zachorował, a pokazało się, źe i jegootruć chciano. W śród takich okoliczności poczyta! być rzeczą najrozumniejszą, po odzyskaniu zdrowia czćm prędzej do ojczyzny tugalii przez czas niejaki spokojnie się zachowywali, ale rozumiano jednak, źe się w góry cofnęli, aby siły zgromadzić dla rozpoczęcia nowych kroków nieprzyjacielskich. Hiszpan i a.
Z Madrytu, dnia 4. Listopada.
O krwawych wypadkach w Murcyi i Alicante dowiadujemy się teraz jeszcze następujących bliższych szczegułów. Za nadejściem dn. 29. z. m. do Murcyi wiadomości o najnowszych wypadkach w Walencyi zebrało się mnóstwo o fi c er ó w (!) gwardyi narodowej u jednego z swoich dowódzców batalionowych, i niedługo potem udała się wybrana tamże z oficerów komissya do Generalnego Komendanta prowincyi, dla wykazania mu konieczności rozstrzelania kilku z uwięzionych o knowanie spisku osób. (!) Komendant odrzekł, źe po południu zgromadzi się Junta końcem naradzenia się o tym przedmiocie. N astąpiło to o godzinie trzeciej i postanowio - no dnia następnego (30. z. m.) sześciu więźniów rozstrzelać kazać. O godzinie 10. wieczorem wzięła się przeto gwardya narodowa z załogą do broni; nieszczęśliwych więźniów zaprowadzono do kaplicy, gdzie się na śmierć przygotować mieli. Dowiedli oni wielkiej stałości umysłu. Nazajutrz o godzinie 9. rozstrzelano ich istotnie, ale spokojności ani na chwilę nie zakłócono(!). (Tak tedy zbrodnia ta zupełnie jest prawna!!) - Z Alicante donoszą: Dnia 27. spodziewać nam się należało straszliwego przesilenia, gdyby ostrożność nie była doradziła, żeby raniuteńko dnia tego 200 jeńców karolistowskich na wyspę Tabarca przewieść. Dnia 28. odebrano wiadomość, że straż przydaną poczcie walencyjskiej rozstrzelano. ro oburzyło wszystkich w najwyższym stopniu. Gdy wieczorem gwardya narodowa z mustru do domu wracała, zaczęła się gromadzić i domagać złożenia z urzędu Szefa politycznego, będącego w Orihueli, dwóch jego sekretarzy i rozstrzelania dwóch na galery skazanych Szefów karolistowskich. Dla wstrzymania zniechęconych od wyłamania drzwi więzienia i wymierzenia samym sobie sprawiedliwości, musiały władze oDiecać, że to uczynią, a dziś zrana spełniono to w istocie. Z resztą miasto jest zupełnie spokojne. - (Słusznie się obawiają, żeby takowe sceny okropne nie skłoniły Don Carlosa do użycia prawa odwetu.) Z dnia 5. Listopada.
(Koresp. Franc.) - Spokojność tu znowu zupełnie przywrócona. Dzisiaj Generał-Kapitan zwołał do siebie dowódzców gwardyi narodowej, celem zainformowania się o sposobie myślenia tego korpusu pod względem panującego w stolicy wzburzenia. Wszyscy przytamni oficeiowie ręczyli za to, źe gwardyia narodowa stale postanowiła spokojność publiczną i porządek utrzymać.
A u s t 2 Y a.
Z Wiednia, dn. 10 Listopada.
(Gaz. Szląsha.) - Doniesienia z Hiszpanii opiewają, źe Don Carlos z nową wyprawą przeciw MaćTrytowi aź do następnej wiosny zaczekać zamyśla. Cudzoziemscy oficerowie, przebywający w obozie Don Carlosa, zawiedli się po większej części w swem oczekiwaniu i nadziejach, gdy uczucia narodowego Hiszpanów ile możności oszczędzają. Z tego powodu rzadko cudzoziemiec dorwie się stopnia, jakiegoby z przyczyny swego poświęcenia a może i zdolności był godzien, a skutkiem tegoż jest, źe w krótkim czasie Hiszpanią opuszczają. Tenże sam przypadek wydarzył się właśnie teraz dwom znakomitym?urodzeniem Austryakom, Xieciu Schwarzenbergowi i Baronowi Josice, którzy z czystego zamiaru przysłużenia się sprawie Don Carlosa w szeregi jego wstąpili, a obecnie, pomienieni przez Genvdta Maroto, do Austryi powrócić myślą.
Wojsko zagraniczne, będące w legacyach papiezkich i Ankonie , i mające punkta te już 20. b. m. opuścić, podług zawartej umowy, zapewne to dopiero w końcu tego miesiąca uczyni, ale na początku przyszłego miesiąca niezawodnie to w całej zupełności nastąpi. Stan zdrowia Xiecia Blacasa tak widocznie się p' prawił, .źe juź wczoraj wybrał się w podróż do Goerzu. Spodziewa on się, źe łagodne powietrze Illiryi zupełne mu przywróci zdrowie,
Włochy, Z Medyolanu, dnia 4. Listopada.
(Gaz. Pow4z.) - Wczoraj po południu przybył tu rossyjski W. X. Następca tronu i wysiadł w Villa Reale, gdzie go przyjmował komenderujący Generał, Hrabia Badetzky, na czele wielu wyższego stopnia oficerów. Niedługo potem przyjechał na powitanie W.
Xiecia J. C. W. nasz Arcyxiąźę Wicekról, którego zaraz także W. Xiąźę w zamku nawzajem odwiedził. Dziś była na placu broni wielka parada kościelna. W czasie mszy grały cztery oddziały muzyki załogi tutejszej, która po nabożeństwie dwa razy przed dostojnym gościem przechodziła. Jutro odbędzie tu piechota obroty wojenne, a pojutrze jazda.
'W*WN2IVkVWVW
Ze L w o w a. - O wychodzących tworach muzycznych p. Karola Lipińskiego znajdujemy to zaszczytne wspomnienie w N. 214. wiedeńskiej Theater- Zeitung z r. b.: »Wrelki wirtuoz na skrzypcach, pan Karol Lipiński, właśnie ukończył nowy utwór na skrzypce: T r z y k a p ry s y k o n c e r t o we, które w zakładzie c. K. nadwornego i uprzywilej . handlu sztuk, i muzykaliów 'lobiasza Haslingera jeszcze tego roku wydanemi zostaną.« !IW Bakonczycach, dobrach hrabi Cetnera, pod Przemyślem, zastrzelono tej jesieni białą wronę i czarnego bociana. Z Pragi. - Wyszedł pod prasy: Czasopisu czeskeho Muzeum zeszyt III. z b. r.; w nim między innemi przedmiotami znajduje się: Dalszy ciąg światłe] rozprawy pana Dr. Amerlinga: »0 duchowem życiu czasów teraznieiszych;« którato rozprawa bardzo zasługuje, aby na język polski przełożoną była. Zeszyt ten mieści także »Wspomnienia o literaturze polskiej,« przez K. W. Zapa i J. PI. Kaubka. - WTyszedł tu Słownika czeskoniemieckiego Jungmana, tomu 5. zeszyt I. do słowa Wet; a tak ten słownik zmierza już do końca. - Opuścił także prasę: C z a s o p i s dla katolickiego duchowieństwa, ligo rocznika Ul. zeszyt. - C z a s o p i s u t e c h n o - logicznego, tomu 19o zeszyt IV. - Nauczających i bawiących listów dla gospodarzy i rzemieślników*w Czechach, pierwszego rocznika zeszyt X. Z Warmbrunn (w ?zlązku) donoszą: Nie dawno przybył tu i zabawi przez kilka tygodni, pierwszy fortepianista Warszawski, pan Wysocki. Nie tylko, źe poprzedzającą siebie sławę utwierdził (mówią gazety Szlązkie), ale przeszedł nawet wszelkie oczekiwanie. Z War s z a w y. - Opuściło tu prasę dziełko: Pamiętnik młodej sieroty, przez Paulinę K . . . .wydawczynią noworocznika »Pierwiosnek.« - Nakładem księgarni G. Sennewalda wyszło nowe dzieło, pod tytułem: P o c z ą t k i fizyki, przez Andr. Radwańskiego, profesora fizyki, w gimn. gubern. W arsz. · - "'Nakładem księgarni Gliicksberga rozpoczętym został druk dzieła: N u m i z m a t y k a kraj a w a, przez Kaz. Wład. Stężyńskiego-Bandtkiego. - Na teatrze Warszawskim grano nie dawno: W y bór, komedyję w jednym akcie, oryginalnie napisaną przez p. J a s i ń s k i e g o . »Otóż jeszcze jedna sztuczka (pisze Warszawska Gazeta Poranna), jeszcze jf dna dramatyczna praca, jaką p. Jasiński przysłużył się scenie naszej. Sama tylko uczciwa szlachta figuruje na tym wiejskim, staro - zwyczajnym
festynie. Treść prosta, zacna i tkliwie WZTUszająca.« D z i e ł o p a n i N e c ker . N o we, wy - borne i doskonałe dzieło!! Oby te trzy nieprzesadzone, lecz do prawdziwej wartości ściśle zastosowane przymioty, zwrócić mo o ły na siebie wielu czytelników i wszystkich cZYr telniczek uwagę: »My (mówi recenzent francuzki), przez których ręce już od dawno najnowsze przechodzą dzieła, nie znamy aby jednego, któreby pleć niewieścia z większym czytać mogła pożytkiem, nad to, które wtem piśmie zalecamy, mianowicie: L 'educationprogressive, au etude de caurs de la vie; par Mine Necker de Saussure. 3 voh. Część ostatnia nosi osobny napis: Etude de la vi* des femmes. Wychowanie w prawdziwem i głębokiem znaczeniu słowa, które pani N ecker pod wyrazem etude rozumie, obejmuje cały kres życia niewieściego. Dla tego też przew\borne nauki, zawarte w nadmienionem dziele, przeznaczone są nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale nawe t dla dojrzałych kobiet i dla najwyższego wieku płci niewieściej; jestto przedmiot równie nowy jak szczytny, który jenijalna ta niewiasta z równą biegłością i dowcipem jak z delikatnością i czuciem przedstawiła. Gdybyśmy powiedzieli, że dzieło to najczyściejszą tchnie moralnością, i że z tego względu godnćm jest podziwienia, umieścilibyśmy je w jednym rzędzie z wielu innemi w tym rodzaju, lecz nie zgadzało by się to bynajmniej z naszym zamiarem; i uwłaczalibyśmy zasłudze autorki. W tern przez kobietę i dla kobiet wydanem dziele, nie znajdziesz najmniejszego śladu próżności, w której, lubo mniej więcej ukrytej, zawsze znawca niewieści sposób pisania odkrywa. Pani N ecker zna tylko jeden cel godny swego usiłowania, do którego pięknie i z zapałem nieustannie dąży, t. j . : serce niewieście, które chcąc uwolnić od wszelkiej namiętnej, wyłączającej i utajonej, przebiegłej miłości własnej, tego jadu, który nie jednego ziemskiego anioła trawi, stara się je przeistoczyć w czysty ołtarz obyczajności. Oby uroczysta surowość, znajdująca się na pierwszych kartach tego dzieła, które bez względu i bez miłosierdzia niszczy nie jedne złudę, nie zraziła od czytania żadnej niewiasty lOby przed tym wysokim, nieugiętym rozsądkiem, który wstydem karci płochość i nierozsądek, żadna się nie przelękła kobieta! Wszakże tak szczytna cnota przynęcać i poprawiać, nie zaś blaskiem swoim przerażać i odstraszać powinna!«
Nowy sposób leczenia obłąkanych.
- Wielkie ulepszenie zajdzie obecnie w instytutach londyńskich, co się dotyczę leczenia kład inst) łutu pod nazwg: Lincoln public asyium, w którym śmiała myśl: złagodzenia środków przymuszających aź do zupełnego ich uchylenia, następującemi skutkami potwierdzoną została: I. 1829, 72 pacyjentów w instytucie, z których 39 pod przymusem przez 20,323 godzin zostawało i 1830: 92 pacy jentów, z których 54 było pod przymusem przez 25,458 godzin; 1834: 109 pacyjentów, z tych 45 pod przymusem przez 68P9 godzin; 1835: 108 pacyjentów, z tych 28 pod przymusem przez 2450 godzin; 1836: 115 pacyjentów, z tych 12 pod przymusem przez 334 godzin; 1837: 130 pacyjentów, z tych 2 pod przymusem i ci zostali tylko 28 godzin. Raport między inncmi w ten sposób opiewa: »Obłędne przesądy, co się dotyczę obłąkanych, powodują częstokroć obcych odwidzających, niewiedzących, źe się pomiędzy najniebezpieczniejszymi pacyjentarni znajdują, do zapytania: »A gdzież są szaleni i obł ąkani?« i wiei u z nich tylko z wielką; trudnością przekonać można r źe spokojne i swobodne osoby, pomiędzy któremi się znajdują, i które jedynie mocnych, bacznych i silnych dozorców podlegają kontroli, są przedmiotami ich pytania. - Teto są zadziwiające skutki przez doktora Charłesworth, założyciela, podanego, a przez pan !IW. Hill, lekarza instytutu, wykonanego systemu. Cały sposób zależy w utajeniu wszelkiego zamiaru, wszelkiej maszyneiyi, tak dalece, iż pacyjentom się zdaje, źe ani pilnowanymi, ani też ograniczonymi nie są, tudzież, ie im dajemy zatrudnienie, stosowne do dawnych ich zwyczajów albo obecnego dziwactwa, i źe się z nimi tylko jako z upartemi i rozpieszczonemi dziećmi obchodzimy.« P 0dobny instytut dla obłąkanych zakładają obecnie w Dumfries na koszta mistress Erychton, pewnej bardzo majętnej damy, posiadaiącćj najszlachetniejszy sposób myślenia, w którym umieszczonych będzie 150 pacyjentów bez różnicy, zacząwszy od włościanina aź do para, wszelako w ten sposób, aby takowi nazbyt blizko z sobą się nie stykali. Dla zatrudnienia ich na polu, obejmującćm 40 morgów, zakła dają wokoło instytutu ogrody warzywne, botaniczne i zoologiczne, tudzież sadzawki na ryby, na dziedzińcach, na których chorzy świeżego używają powietrza, będą umieszczone grządki z kwiatami, a dla pacyjentów wyższej klassy wzniesione będą obszerne galery je, dla korzystania z nich podczas niepogody; w tem samem miejscu znajdować się będą między innemi także wielkie ptaszarnie i t. p. Ci pacyjenci trudnić się będą podług swego upodobania i sposobu swojego życia, będą onri 648nadzorcami nad różnymi robotnikami, podczas gdy pacyjenci niższej klassy użyci będą za robotników, mechaników i urzędników podrzędnych. Wielki gmach ten obejmować będzie naturalno - historyczne muzeum. Obłąkanym zdawać się będzie, iż wielka baczność i ciągła obecwość dozorców i służących dotyczę się jedynie wyznaczonych im robót: tym sposobem starając się w nich wzbudzić chęć do jakowej roboty, potrafimy odwrócić ich myśli od dziwacznych urojeń i uzdrowić ich działalność umysłu. (Rozm. L,w.) P. D ub o u l i c , oficer marynarki w Brest, sprawdził nakoniec doświadczeniem swój wynalazek nowej drogi z d r o t u ż e l a z n e g o . Po linie, złożonej ze czterech drotów żelaznych, długiej 340metrów, w dwóch punktach mającej połączenia, które wynalazca nazywa napięciami (ten deurs) , puszcza on wóz z 75 kilogramami ładunku, który toczy się własnym ciężarem z szybkością 6 lieues na godzinę, jakowa szybkość może być potrojona przez powiększenie ciężaru. Prefekt nadmorski, generał Janin i dyrektor portu, byli przytomni pró bie. Zamierzają już ustanowić taką drogę między szpitalem inwalidów i laskiem doń należącym. Dzienniki francuskie wzywają wszystkich gospodarzy iżby przy wianiu .zboża, pilnie oddzielali i zbierali tak nazwaną o s t róż k ę czyli g ł o w n i ę żytnią, (seigle ergote,) przez co nietylko uchronią się od choró b, sprawianych przez zmieszanie z mąką tej nader szkodliwej istoty; ale nadto mogą mieć zysk ze sprzedawania jej do aptek, gdyż podług niedawnych odkryć, głownia żytnia stanowi jeden z najdzielniejszych materyałów lekarskich i apteki muszą z daleka wielkim kosztem sprowadzać ilość wystarczającą wzrastającemu potrzebowaniu. Człowiek, który posunął sztukę oswajania dzikich zwierząt do najwyższego stopnia, jest niejaki van Amburgh, urodzony w New- York w 1812 roku, właściciel menaźeryi w Londynie. Z tygrysami i hyenami obchodzi się z tak zimną krwią i z takiem bezpieczeństwem, jak z najlagodniejszemi psami. Skład jego ciała szczególny; cały złożony jest z muskulów i obdarzony nadzwyczajną siłą. Kiedy poraź pierwszy wszedł do kłatki nieznajomego lwa uzbrojony kijem i kilka słów przemówił, lew tak byl mu posłuszny, jak dawnemu swemu dozorcy. »Tajemnica moja, mówi Pan van Amburgh, zależy na śmiałem i sprawiedliwem obchodzeniu się ze zwierzętami i na zachowaniu zawsze przytomności umysłu w razie niebezpieczeństwa. Stan taki czyni mocne Wrażenie na zwierzętach i wpaja im. obawę * połączył Iwa z tygrysem w jednej klatce; wśród uporczywej, krwawe walki, kiedy oba są w największej zajadłości, on wchodzi do klatki, przemawia do nich rozkazującym tonem i ukaja ich wściekłość. Van Amburgh obchodzi się ze zwierzętami, jak z istotami myślącemi i daje im do zrozumienia, źe w każdej chwili może każde z nich zabić jednem uderzeniem maczugi Ten człowiek, odznaczający się taką nieustraszonością, wymusza na ludziach mimowolne ku sobie poszanowanie, a zwierzęta na sam gniewny głos jego drżą ze strachu i kryją się w naj dalszy kąt klatki. Przenikliwy wzrok jego ma nad niemi jakąś czarodziejską władzę. Raz tygrys podniósł rokosz, ale odebrawszy w głowę raz żelaznej pięści swego pana, odszedł zawstydaony i upokorzył się. W podróży z Ameryki do Anglii van Amburgh przez kilka tygodni był rozłączony ze swemi zwierzętami. Ciekawe było widowisko, gdy po wylądowaniu zobaczyli się: tygrys z radości lizał mu ręce i jak kot się przymilał; lew wynurzał swoje radość grzmiącym rykiem. W Forcie Corfou, dnia 23. Września, odbyła się próba machiny zastępu-ącej w źegludzie silę machin parowych, a niepotrzebuiącej ani ognia, ani wiatru. Próba dokonana została na goelecie greckiej kapitana Etva Kyriaky. Autorem tego wynalazku jest Stefan l). Manras, który, zebrawszy w handlu znaczny majątek, oddał się potem nauce matematyki i mechaniki i owocem ośmioletnich prac i doświadczeń jego, jest machina, za pomocą której okręt może żeglować bez pary, źaglów i wioseł. Liczny tłum widzów przytomny byi próbie, która się najlepiej udała. Robiono niedawno w Manszester próbę z cymentem ogniotrwałym, za pomocą którego nie trzeba już więcej obawiać się pożarów, a wszystkie podobno Towarzystwa ogniowe staną się nieużyteczncmi. Pod zbudowany niewielki domek z powyższego cymentu, którego wnętrze wypełniono wiórami i innemi ciałami łatwo palącemi się, podłożono ogień w obec wielu osób zaproszonych na to doświadczenie. Wióry i inne ciała zgorżały, płomienie wydobywały się obficie, lecz domek został nienaruszonym, najmniejszego nie doznawszy uszkodzenia. W dwóch tylko lub trzech miejscach cymenl odstał, zresztą próba ta powiodła się zupełnie. Historya Papieża Innocentego III., którą ogłosił P. Saint Cheron, obejmuje największą epokę i największych ludzi średnich wieków: Filipa Augusta, Ryszarda Lwie serce, Jana bez ziemi, Cesarzów niemieckich: Henryka,
Filipa, Ottona, Fryderyka, Świętego Domif, nika i Swiętego Franciszka z Asyżu. W czasie tego panowania były trzy wyprawy krzyżowe, wzięcie Konstantynopola, założenie Cesarstwa łacińskiego, wojna Albigensów, bitwa pod Rouvines, główne Concilium Lateraneńskie i t. d. Autorem tego dzieła jest Pan H urtez, Prezes Konsystorza w Szafuzie.
Pośsrięcił on dwadzieścia lat tej pracy i w krótkim czasie doczekał się drugiego jej wydania. Tłómaczcnie francuzkie przejrzane zostało i zbogaconeniedrukowanemi dotąd uwagami samego autora. Pan Hurtez w liście swoim zaświadcza, źe praca P anów Saint Cheron i Jo B. Haarbas zupełnie jest zgodna z oryginałem i tylko ten jeden przekład uznaje za ważny i potwierdza. Mąka z kości, rolę użyźniająca.
Z Edymburgu donoszą: "Używanie mąki z kości jako nawozu, rozpowszechnia się coraz bardziej w Szkocyi. Jednakże nowy ten sposób gnojenia, nie jest jeszcze bynajmniej tak zastosowanym jak zasługuje; zawiera on bowiem w sobie tak płodną siłę, iż nawet takie grunta użyźnia, które żadnym sposobem płonu wydać nie mogły. Z początkiem tego roku jedno hrabstwo Argyle wypotrzebowało tego nawozu 153,000 szeilów, które płacone po 3 szylingi, 23,000 funtów szterlingów wynoszą. Większą część kości z Rossyi dostawiają, ponieważ tylko ten jeden towar żadnemu nie podpada opłaceniu. « N i e z a w o d ny s p o s ó b w y wab i e n i a plam z sukien wełnianych. Weź trzecią część ćwierci funta jakiegokolwiek tytoniu, choćby i najgorszego, i ugotuj go w kwarcie wody. W tym gorącym rozścieku umocz ostrą szczotkę i trzej nią dobrze plamę po obu stronach tak długo, dopóki ów rozciek w sukno nie wejdzie, poczem przygłaszcz włos szczotką, a suknią powieś, aby wyschła; możesz być pewny«*, źe plamy nie będzie i sukno koloru, choćby najdelikatniejszego, nie straci. Wydobycie zatoniętych rzeczy.
Donoszą z Rulonu, źe niejaki pan Duboc zawarł tam kontrakt z panem Rotszyldem, w celu wydobycia z morza 800 flaszek żywego srebra, które z okrętem Leda zatonęły. Porozumiał się on w lej mierze z p. Down, Anglikiem, wynalazcą nowego aparatu do zanurzenia się w wodę i już rozpoczęto robotę w miejscu, w którem okręt zatonął. Za pierwszćm zanurzeniem się wydobyto 193 flaszek, za drugiem 72, za trzeciem 47, i t. d., zawsze w stosunku pomniejszającym się. W ogóle zanurzono się dotąd 7 razy i wydobyto 336 flaszek. Każdy nurek pozostaje pod wodą przez 3 gadziny, a potem bywa zluzowanym'" czwartą flaszkę w nagrodę. Cena flaszek dotychczas wydobytych wynosi juz 300,000 franków, ponieważ każda z nich zawiera w sobie 75 do*80 funtów żywego srebra.
OBWIESZCZENIE.
Towarzystwo wsparcia i wyrhowania dzieci przez cholerę osieroconych wzięło na siebie w dniu 1. Listopada 1837. pieczę nad 123 dziećmi. Z tych do dnia 1. Listopada 1838. umarło 7 ro, 4 poszło w służbę, 3 oddano na rzemiosło, 3 sposobiło się przez prywatną naukę do późniejszego swego zawodu, reszta wedle wieku swego chodziła do szkoły i na naukę religii. Z funduszów towarzystwa i nadesłanych mu darów, wydało się w tym przeciągu czasu ..30 l T al 4sgr. 6 fen. z tych za naukę szkolną, za książki szkolne, za naukę rzemieślniczą, na wsparcia, na pielęgnowanie chorych, na koszta pogrzebowe . . Na przyodziewek .
za które sprawiono: Dla chłopców: 3 surduty, 5 czapek, 22 kaftaników, 2S par spodni, 20 par botów, 37 koszul.
Dla dziewcząt: 44 sukien, między klóremi 16 watowanych, 15 koszul, 25 chustek, 22 fartuchy, l kapelusik, l płaszczyk, 22 czapki, 30 par trzewików. Towarzystwo poczytuje sobie za powinnosc, donieść publicznie o' skutku działań 1 użyciu funduszów swoich.
233
8 « 26 «
- «
6 «
Poznan, dnia 18. Listopada 1838.
M i n u t o l i, Kurator towarzystwa.
W księgarni B r a c i S c h e r k ó w właśnie W kommis wyszło: "Le parterre de ['en/ance et de lajeunesse, ou Cornpliments dujour de Fan et de* jites, pour des i aren ts, des bienfaiteurs, des institnteurs, desamisj etc. Suivi (tun recueil des Fahles, d'Enigmes, de Charades, de Legogriphes, d'Anecdotes, de Pensees morales et de Lettres. Publii par J. HUT/ER., Maure de langue Jrancaise et Directeur (Tune Ma iso n dEducatlon ił Herlin «
OBWIESZCZENIE.
Interessenci, mający płacić półroczne procenta za termin Bożego Narodzenia 1838. do Kasśy prowineyalnej Ziemstwa, zastaną.
WWnych Kuratorów kassy od godziny 8mej do godziny 12tej przed południem w Kassie, wyjąwszy dni niedzielne i świąteczne. Termin płacenia zaczyna się z dniem 12go a kończy się z dniem 24. Grudnia I. b. - Gdyby do dnia tego procenta zapłacone nie zostały, wtenczas od takowych półroczne prowizye za przewłokę zapłacone być muszą. Posiedziciclom kuponów wypłacone będą prowizye od 2go do 16go Stycznia 1839. r., lecz tylko w zwyż wymienionych godzinach; ci zaś, którzy na więcej jak na jeden kupon, lub na kupony różnych dóbr wypłatę do żądania mają, wzywają się, aby dla ułatwienia czynności złożyli Rendantowi kupony z podpisanym przez nich wykazem z każdych dóbr w szczególności, obejmującym numer, kwotę i nazwisko dóbr. Przypominamy także obwieszczenie nasze z dnia 16. Stycznia 1833. r., dotyczące się wydawania nowych kuponów. 'W Poznaniu, dnia 16. Listopada 1833.
Dyrekcya Prowincyalna Ziemstwa.
SPRZEDAŻ KONIECZNA.
Główny Sąd Ziemiański w Poznaniu, Wydział I.
Dobra szlacheckie Szypłowo, Tekli z Kuczkowskich Koczorowskiej, dawniej zamężnej byłej Konopnickiej, teraz massie spadkowo-likwidacyjnej tejże należące się, w powiecie Pleszewskim, przez Dyrekcya Ziemstwa oszacowane na tal. 24,778 sgr. 3 len. 7 wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z -wykazem hypotecznym i warunkami w Registraturze, mają być dnia 8. Kwietnia r. 183.9. przed południem o godzinie 10tej w miejscu zwykłem posiedzeń sadowem sprzedane. N a takowy zapozywają się celem dopilnowania praw swych A. sukcessorowie Tekli Koczorowskiej, jako to: » o) rodzeństwo Koczorowskich Walenty, Emilia, Justyna, zamężna Malczewska i mąż tejże, Józef, Barbara 1 Teofil, b) mąż tejże Jan Koczorowski W swym i dzieci małoletnychswych imieniu \ B. sukcessorowie Filipa Golębiaka, C wszyscy pretendenci realni nieznajomi, pod uniknieniem prekluzyi, publicznie. Poznań, dnia 29. Sierpnia 1838.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1838.11.22 Nr274 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.