OAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.05.28 Nr121

Czas czytania: ok. 10 min.

VVielkiego

Xi-;slW"a

POZNAŃSKIEGO

Nakładem Drukami Nadwornej W. Dekerai Spółki. - Redaktor: A, II Vj»»»»«w*j;j.

J\i I M .

We Wtorek dnia 28. Maja.

1839.

Wiadomości krajowe.

z Berlina, dnia 25. Maja. J O. Panujący Xfąźę H o h e n z d 11 e r n H e - .

c h i ng e» przybył tu z Drezna.

Wiadoll1ości zagraniczne»

F r G n e y G.

Z P aryż a, dnia 18. Maja, Pomięday buntownikami, poległymi w czasie powstania majowego, znajduje się takż Jan Toures, który przez Trybunał parowskI w processie kwietniowym na 20 letnie więzienie skazany, na mocy amnestyi z miesiąca Maja 18i7 na wolność wypuszczony został.

Jan Toures należał do kategoryi oskarżonych Lugdunczyków. Przy nieznanym jeszcze człowieku, który walcząc w szeregach buntowników poległ, znaleziono listy, z których się okazuje, źe sprawy spisku skłoniły go do przyjęeia urzędu Prefekta policyi. Pod westką człowieka tego, mianowanego tylko w powyższych listach Citoyen Fran<;ais, znajdowała się obwinięta około ciała niebieska przepaska z złotemi frandztami po obydwóch końcach. Czytamy w M o n i t o r z e: "Rząd ma zamiar przefożyć Izbom projekt do prawa, względemwyznaczenia nagroda. tym obyw t l? , którzy -w d. 12. i iż. Mcya rany odnleslI, jako tel krewnym poległych. Jeżeli projektu tego. d tąd nie przełożono, ztąd tylko pochodzI, 11 się poprzednio troskliwie o. wszystkie.m d wiadują, aby potem roszczenIa wszystkIe uza - sądnie i żadnej zasługi nie pominąć.» Przypominamy sobie jeszcze przypadek, który się w Sierpniu z. r. na kolei żelaznej z Paryża do St. Germain wydarzył. Przez starcie się z sobą dwóeh szeregów wozów około 30 osób ranionych zostało. Wiele z pomrędzy nich musiały przez dość dług.i cza W łóżku leżeć i otrzymały od dyrekcYI koleI żelaznej wynagrodzenie, na którem tez zaprzestały. Jeden tylko, niejakiś Pan Bergeret który przez 5 miesięcy z łóżka wstać nie mógł i operacyi poddać się musiał, nie mógł się z dyrekcyą w dobry porozumieć sposób, żądając20,000 frankó:" ynagro?zenia. czo, raj tutejszy sąd POlICYI karnej w spraWIe tej zawyrokował, i dyrekcyi powodowi 5000 fr, wypłacić rozkazał. Dwóch urz dnikó'Y .kolei żelaznej skazano z powodu opleszałoscI na 14 i 6 dniowe więzienie.

Z dnia 19. Maja.

Lkzbę ujętych z bronią w ręku powstańców podają teraz na 102, a ilość tych co W akutek odniesionych ran umarli, a» 70. Z po

.. i tylko przed ?iąd-em Parów stawione będą, które z przyczyny bezpośredniego udziału są oskarżone; inne zostaną do Sądu Przysięgłych odesłane. Przeprowadzenie więźniów na zamek Luxenburg nocy zeszłej nie nastąpiło. Jeszcze późno wieczorem przeciwne dano rozkazy. Dzisiaj zrana przesłano rozkazy do wszystkich koszar, aby wszędzie po jednym batalionie konsygnowano. Wszystkie posterunki wojskowe podwojono, ale aź do odejścia poczty ani najmniejsze nie Wydarzyło się zamieszanie. Generał Tholoze, gubernator szkoły politechnicznej, z urzędu złożony został a w miejsee jego Pułkownik od inźynieryi Vaillant nastąpi. Aź do przybycia tego Generał Doguereau zakładem tym prowizoryjnie zawiadować będzie, a temu teź polecono dalsze prowadzenie rozpoczętego śledztwa. Zastanawia to słusznie, ie Generał Tholoze jeszcze w dniu publikacyi pisma uczniów szkoły politechnicznej z Panem Feisthammal, Pułkownikiem gwardyi municypalnej, był na obiedzie u Króla. Zdaje sie więc, źe w skutek późniejszego obowiązków swoich zaniedbania dymissyą dostał. Depesza telegraficzna donosi o nastąpionej W Rzymie d. 13. m. b. o godz. 5. rano śmierci Kardynała Fesch. Kardynał Fesch, stryj Napoleona, Arcybiskup J_ngduń«ki, rodził się w Ajaccio d. 3. Stycznia 1763 r.; wyniesiony na godność Kardynała przez Papieża Piusa Vii. w r. 1803. Pytanie względem następstwa w Ługdunie, najważniejszej po Parylfi d ecezyr w ]1-rancyi =, stani:e się' z-ave'Wf1 powodem żywych układów między Francyą i Rzymem. - Przed niedawnym czasem upowszechniła się pogłoska, źe Kardynał Fesch, swoje wspaniałą galeryę obrazów, może najbogatszą i najkosztowniejsza w całej Europie, miastu Ługdunowi zapisał. Zdaje się wszelako, źe wiadomość ta była bezzasadna. A . n g t i a.

Z Londynu, dnia 17. Maja.

Wielka teraz ciekawość, co Ministrowie pod względem Jamaiki uczynią, gdy Lord John Russell przy zrzeczeniu się Minisieryum środek przez siebie wniesiony dla dobra kraju a szczególniej osad za nieuchronny poczytał, a teraz przecież oświadczył" źe za biletu tym nadal obstawać nie będą. Ryłoby to ustąpieniem dla Torysów i Radykalistów, jeżeli tylko równocześnie przezLordaj . Russella zapowiedziany wniosek, który Minister osad, Margrabia N ormanby, po świętach pod względem spraw J amaiki Izbie niższej przełoży, tego pozornego ustąpienia znowu nie zniesie.

Gdy Lord John Russell onegdai w Izbie niższej wniósł o odroczenie Izby aź do d. '21. Maja, uczynił l'an Wynn, któremu się przewłoka ta wśród obecnego przykrego położenia kraju za długą zdawała, następującą uwagę, o zabiegach kartystów: «Sześć miesięcy upłynęło od chwili, jak pewne stronnictwa zachęcały lud Ao opatrzenia się w broń. Wiadomo, źe to w różnych częściach kraju istotnie uczyniono; że sobie broń palną przysposobiono i piki porobiono, które aź do tej chwili publicznie przedają, a rząd nic nie przedsięwziął w celu zapobieżenia temu. (Słuchajcie, słuchajcie!) Mnóstwo ludu opatrzyło się w broń zabójczą, i nic dziwnego, 2, ł El ' f' . t :łd k .

ze TV T / a za po I-eyj na z vv'strQ em ł.11o o powInność swoje pełni, gdy jej tylko dla konstablerów przeznaczone; broni używać wolno. Nie o bawiam się pomyślnego skutku dla stronnictw, lud zwodzących; ale się boję, żeby uzbrojenia takowe, jeżeli im nie zapobiegną, nie przyczyniły się do opłakanego krwi rozlewu.« - Lord John Russell odrzekł na to: «W eiągu wspomnianego czasu rząd bynajmniej nie był niebacznym na to, co się działo; poczytał przecież za rzecz dogodniejszą spuścić się na istniejące prawa, aniżeli-przekładać Ij,bie bez gwałtownej potrzeby nowe środki, gdyż zbrodnicze zamiary osób, podburzających lud i zachęcaj-jcych go do uzbrojenia ei?A byty tak jasne i wiele ich czynów tak jawnie je na prawne ukaranie naraża, źe wszelkie współuczucie dla nich niepodobnem się zdaje. Zawsze się przekonałem, źe, ilekroć w podobnych zdarzeniach chwycono się w parlamencie "nadzwyczajnych środków, tylekroć przez to także wzniecono współuczucie i drażliwość pod względem konstytucyi, której bez ostatecznej konieczności zawieszać nie wolno. (Oklaski.) Nie chcę ja jednak pVzez to wyraz AżOOy _nie miała się okazać 138tfzE= ba przełożenia parlamentowi niektórych środków pod względem uzbrajania się źle myślących ludzi.« - Pan Attwood sądził, że rząd dosyć uczynił w celu wymuszenia uszanowania dla praw krajowych. «Co się broni dotyczy, rzekł, nie sądzę, żeby 50 fuzyi albo pik w Anglii kupiono, lub ieby lud angielski miał być na to tak chciwym, albo żeby w ogóle miał kiedy o uzbrojeniu się pomyśleć. Przekonany jestem, źe ou wie bardzo dobrze, na czem siła jego polega, i dla tego o porwaniu się do broni nie myśli. Gdyby się z ludem haniebnie obchodzono, mógłby nadejść czas, gdzieby całkiem inną przybrał postawę. Wezwanie do uzbrojenia się wypłynęło z ognistej wymowy kilku angielskich mówców, a Torysowie, Radykaliści i Neutralni w ca stkie dowodzą gazety.« (Nie! i słuchajcie!) - Lord John Russell namienił następnie, ze mozeby potrzebną było rzeczą chwycić sie niektórych środków dla ukrócenia nadużycia praw zapewnionych przez Bill of Rights.« «Prawda zaiste, mówił dalej, że każdemu służy prawo noszenia broni dla własnej obrony; ale uzbrojenie części ludności, wywijanie bronią, aby przez to poddanych N. Królowej strachu nabawić, jest nadużyciem prawa, któremu prawnemi środkami zapobiegać należy. Szanowny członek z Birminghamu (Attwood) nie wierzy, żeby jakie znaczne uzbrojenie nastąpiło. Wiadomości, jakie z owego miasta i innych miast otrzymałem, upoważniają zaiste do sądzenia, że właściwi fabrykanci broni nie wielką ilość broni zrobili, i że ta po większej części na wywóz jest przeznaczona. Ale broń niebezpiecznego rodzaju robili ludzie, którzy się właściwie rzemiosłem tem nie zajmują, i podczas gdy tymczasowo Izbę ostrzegam, aby przesadzonym wieściom o porządnem uzbrajaniu wielkich mas ludu nie wierzyła, nadmienić zarazem muszę, że wielka część osób posiada broń niebezpieczną.« - Pan Hume sądził, że panujące obecnie -wzburzenie od kilku osób wyszło i że wielką liczbę zgromadzających się ludzi tylko uwiedziono. Powinnością jest jednak szlachetnego Lorda i jego kollegów rozważyć, czyliby miliony ludu nie miały słusznego prawa do zażaleń, któreby wtedy usunąć należało.

Rozmaite wiadomości.

z P o z n a n i a. - »Tygodnika literackiego« wyszedł No. Pt)' zawiera: Rzut oka na literaturę niemiecką. (Dokończenie.) - Nagroda poetów; poezya przez J. N. J. - Paweł Wyhowski powieść przez M. Czaykowskiego.

(Dokończenie.) - Krytyka dzieła A. Cieszkowskiego j,rrolegomena zur Historiosophie" przez K. Libelta. - Korespondencya. List Z Pragi. - Doniesienia literackie.

D zie łaJ ana Ś niad e ckie g o. (JDoko,ńcz.) Pomimo jednak tak wielką sławę Jana Sniadeckiego, możemyź powiedzieć aby pisma jego były u nas tyle upowszechnione, tyle czytane, ileś? godne, ile to jest najwyższym pożytkiem naszym? 'Nie zaiste; mam u siebie mocne acz smutne, praktyczne przekonanie, iż bardzo wielka cześć czytającej u nas klassy (mówię tu szczególniej o młodem pokoleniu), owtarza tylko na słowo cudz,e, ze Sniadecki ył pisarzem wielkim, nie przeczytawszy, nie zgłębiwszy, nie nauczywszy się na pamięć

dzieł jego. Mdi Rove! my, co z taka skwapliwością naśladujemy wady i słabości cudze, czemuż nie idziemy w ślady cudzoziemców w tern, co jest chwilebne i dobre? Mam tu na myśli owo olbrzymie upowszechnienie narodowych klassyków, jakie naprzykład widzimy we Francyi. Ile to już tam wyszło edycyj dzieł Woltera, Russa, Kornela, Hassyna: każdy je czyta, każdy umie na pamięć, liez razy zdarzyło mi się samemu słyszeć rzemieślników, kramarzy francuzkich, z zapałem deklamujących długie ustępy pomicnionych autor ów! Nie mówię tego w celu ubliżenia jakiejkolwiek klassie spólecznei, ale dla tego, abym obok lepiej wykazał nieodpowiedną a hydną co do tego niewiadomość wielu z pomiędzy nas, którzy się do piśmiennych, czytających, myślących klas s liczymy. Jeden z nowych pisarzy francuzkich (Eugeniusz Sue - La Salamandre) usprawiedliwiając sceptycyzm swoich pism, powiada. . . .nous, qui avons appris ił epeler dans Voltaire... "my, którzy uczyliśmy się syllabizować na Wolterze.« Jakoż w istocie, patrząc na ducha wielkiej części modnej literatury francuskiej, trudno nie widzieć gdzie go dzisiejsze pokolenie wyczerpnęło; trudno nie poznać piersi, których się mlekiem karmiło. ]I my, moiemyź p0'Yiedzieć, żeśmy się uczymy syllabizować na Sniadeckich, Załuskich, Naruszewiczach, Krasickich, Kochanowskich. Skargach? A jednak, gdyby tak było, możeby oświata nasza inną postać miała, aniżeli kiedy wyniknie z tych, którzy się liczyli syllabizować na tłumaczeniach romansów JL)'Arimcourt'a i Pawła Kocka. - Wy tedy wszyscy, którzy umiecie cenić ważność oświecenia, opartego na arcy-wzorach piśrpiennictwa własnego, czytajcie dzieła Jana Sniadeckiego, i - poraź dziesiąty - jeszcze czytajcie. Znajdziecie tu żywoty uczonych; Zagajenia posiedzeń akademickich; Rozp r a wy w najpoważniejszych naukach, jakiemi są umiejętności rachunkowe, metafizyk*, t nauka języka, literatura, logika, retoryka, estetyka i filozofia; znajdziecie tu samąź Filozofią umysłu ludzkiego, wyłożoną według zasad szkoły szkockiej sposobem g;untownym, jasnym i zwięzłym; - znajdziecie nakoniec O p i s a n i e m a t e m a t y c z n e i fizyczne ziemi, sposobem tak mistrzowskim, iż przy najlekszych wiadomościach początkowych z umiejętności matematycznych i fizycznych, zdołacie pojąć u kła d niebieskiej bryły, na której Opatrzność mieszkać wam kazała. We wszystkich tych pismach troiste znajdziecie dobro: najprzód język i styl czysty, dźwięczny, jasny, harmonijny, potęźnr! Powtóre, moralność wysoką, chrześciańską, zdrowe i czyste wyobrażenia o najważniejszych 9ziałach poznań ludzkich. Co się tyczy zdań Sniadeckiego w rzeczach grammatyki, estetyki, filozofii, prawda źe niektóre uległy już przedawnieniu, źe były jednostronne, czasowym okolicznościom odpowiadające i dziś nas obowiązywać niezdolne; - ale czyż je przeto mniej szanować należy? Omylił się w prawdzie 'mąż wielki w surowych sądach swoich o nowych postępach w grammatyce, · poezyi i filozofii, .ale czyi się godzi uważać owe sądy tylko jako płód zarozumiałości mędrca, który chciał do wszystkiego się mieszać i w rzeczach sobie obcych nieroztropnie wyrokować? O! nie; Boże zachowaj nas od podobnego bluźnierst1Va. - Ja co innego w tych nawet błędach Sniadeckiego widzę. Mnie się zdaje, ii mimo tak wyraźnych a tak surowych klątw, jakie Sniadecki rzucał naprzykład na jotę (j), na r o m a n t y k ów, na Kanta, w gruncie nie o to mu. chodziło, abyśmy nie używali tej jednej j o t y, abyśmy nie pisali żadnej ballady, abyśmy nie rozmyślali nigdy o nieskończoności, czasie i miejscu; - ale ó to abyśmy niepsuli, nie zarażali, nie krzywili naszego rozumu i serca. Wszystkie te t y r a d y, jeżeli mnie nie przekonywają jako nauka, tedy czule wzruszają mnie jako glos obywatelski, jako przestroga i rada kochającego rzeczy własne mędrca. Całuję ze czcią tę rękę, która mnie karci, chociaż czasem niesprawiedliwie, bo to ręka ojcowska. Tak jest, drodzy czytelnicy, piszmy tak jak nas nauczył Mroziński, śpiewajmy tak, jak nam śpiewa Bohdan Zaleski; rozmyślajmy tak, jak rozmy la nasz Wiszniewski, ale z rozpraw Jana Sniadeckiego o języku polskim, o poezyi, metafizyce i filozofii, uczmy się roztropności, uczmy się ducha, w jakim oświatę naszą z własnej iścizny rozwijać mamy. - Kończąc rzecz moją, nie mogę przemilczeć ważnej usługi jaką P. Aug. Em. Gliicksberg rzeczy powszechnej oddaje, przez tak chlubne przed<<iębierstwa. Znakomity ten Bibliograf przedsiębierze t,eraz nowe i zupełne wydanie dzieł Jędrzeja Sniadeckiego, nie mniej jak starszy brat jego J a n oświacie polskiej zasłużonego. Oby zamiar ten lak najpomyślniej i jak najrychlej przyszedł do skutku! Olbrzymie przedsiębierstwo Eneyklopedyi powszechnej jest takie dziełem Pana A. E. G liicksberga; jakiekolwiek jest moje zdanie o szczególnych okolicznościach towarzyszących temu dziełu, nie mogę wszakże zataić, iż jest nie pospolite. Waiąwszy to wszystko na uwagę, spodziewam się iź nie zada mi oświecona Publiczność kłamstwa, kiedy w jej imieniu wyraz wdzięczności Panu Gliicksbergowi poważę się poświęcić. - Oby wszyscy księgarze, wszyscy nakładcy, umieli zrozumieć co jest w istocie dobru literatury pożyteczne, co jest dla oświaty naszej pożądane! Oby chcieli niekiedy w rachubach swoich nie zawsze o swoich tylko korzyściach myśleć! - II ikt. Zieliński.

OBWIESZCZENIE.

W terminie dnia 8. Czerwca r. b. o godzinie 9. zrana, sprzedane będą przez publiczną licytacyą za gotową zapłatę cztery barany, pochodzące z zarodowej owczarni powiatu SzamotuIskiego, a to w dziedzińcu domu Ziemstwa Kredytowego, na który chęć kupienia mających niniejszem się zaprasza. W Poznaniu, dnia 23. Maja 1839.

Dyrekcya owczarni zaro-d owej.

Kurs papierów i pieniędzy giełdy Berlińskiei.

Dnia 24. Maja 1839

Napr. kurant

Obligi długu państwa . . .

PI. ang. obligacje 1830.. · .

Obligi premiow handlu morsko Obligi Kurmarchii z bież. kup, I Obligi tymcz. N owej Marchii dt. I Berlińskie obligacye miejskie I Królewieckie dito E1b1ągskie dito .

Gdańskie dito w T. . · .

Zachodnio - Pr. listy zastawne Listyrast. W. X. Poznańskiego Ws<hodnio - Pr. listy zastawne Pomorskie dito Kur- i Nowomarch. dito Szląskie dito ObŁ zaległ, kap. fprC. Kur- i No wej - Marchii Z ł o t o a 1 marco . . . . .

N owe d u k a t y . . . . . .

Frydrychsdory In.ne monety zfote po 5 talarów Dlsronto

Ceny targowe W mleSCle Poznaniu.

Pszenicy szefel Zyta dt.

Jęczmienia dt. .

Owsa dł.. Tatarki dt.

Grochu Ąt.. , Ziemiaków d t. .

Siana cetnar Słomykopa . .., Masła garniec. , S pirytusu beczka .

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.05.28 Nr121 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry