GA ZE
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.06.05 Nr128
Czas czytania: ok. 10 min.Wielkiego
Xi sIwa p O Z N A N S K I E G O.
Nakładem Drukami Nadwornej IF. DeRera 2 SpalAL - Kedaktorr A, II' «MMONQ :»£1.
JI#
«8.
W Srodę dnia 5. Czerwca.
1839.
Wiadomości zagranIczne, p o l s f t a, Z Warszawy, dnia 29. Maja.
Dnia onegdajszego przejeżdżał przez Warszawę, udając się do Petersburga, J O. Xiai<; Maxymilian beuchtenbergski.
F r a n c y a, Z Paryża, dnia 26. Maja.
Zdaje się być niezawodną, ze nowe Ministeryum przeistoczeniem prassy ministeryalnej serio się zajmuje. Systemu tajnych zapomoiek podobno istotnie zaniecha, kiedy doświadczenie nauczyło, że pociski oppozycyi mocniejsze od rządowych artykułów. Pytaniem więc, w jaki sposób wolność druku w klubach by utrzymać można. Nie zbywa na · wnioskach, ale pytaniem wielkiem, czy pożądany wydadzą skutek. Najbardziej podoba się pomysł zniesienia stemplu, zmniejszenia lJ<?rto i nie żądania nadal kaucyi od dziermiDów; za to zaś wszystkie dzienniki mają być obowiązane do zostawienia kolumny jednej pod rozrządzenie rządu, którą tenże polubownie zapełnia« może. Cel w tym podwójny. Nasamprzód narzuconoby dziennikom masse współubiegaczów, a tern samem musiałyby obecnie istniejące na znaczeniu i wziętości stracić. Jakoż przez zniesienie stemplu, port@
i kaueyi niezliczone mnóstwo gazetby powstał o, a tak publiczność sprzykrzyłaby sobie czytanie ich. "Wszakże widoczną też, że środek tak heroiczny z* wielą połączony niebezpieczeństwy; umieszczanie przymusowe artykułów rządowych w gazetach oppozycyjnych niezawodnie zaciętą wywoła polemikę w tychże dziennikach, a rząd musiałby ciągle znowu się bronić i zarzuty oppozycyi zbijać; gdyby zaś kiedy ustał albo co milczeniem pominął, powiedzianoby: «Milczą, więc wyznają, żeśmy pyawdę powiedzieli.« - Jakoż oppozycya sama dobrze się tą rażą na korzyści sw"ej poznała, kiedy rząd do wprowadzenia w wykonanie wyżej wymienionych pomysłów żywo zachęca. Dla tego też inny już wymyślono plan, stosownie do którego oprócz Mon i t o r a, dziennik leden pod jawną-protekcyą rządu i przez tegoż wspierany ma być ustanowiony, który wszelkie zaczepki r zarzuty oppozycyi zbijać ma. Przeciw temu zamiarowi Dziennik sporów mocno powstaje, czemu się nikt dziwić nie będzie, kiedy gazeta ta od lat kiiku co miesiąc 12,000 frank. wpomózki od rządu pobiera. Arcybiskup paryski był nieco chory, ale już zdrowie odzyskał. M e s s a g e r udziela pisma z Algieru z d. f7m. b.f stosownie do którego w Konstantynie stkich Francuzów odkryto. N a bliższych o teru wiadomościach zbywa dotychczas. M o n i t o r ogłasza następującą telegraficzną depesze z Perpignan z d. 24. m. b.: «Dnia 18. zaszły zaburzenia w Walencyi, barykady uetawiono a gwardya narodowa ścierała się z wojskiem liniowem. Celem powstania było rozwiązanie Stanów i niepodległość Królestw Aragonii, Walencyi i Murcyi. Dnia 20. spokojność już była przywrócona. 7000 piechoty i 500 jeźdźców od dywizyi Generała Asnau weszło do Lirii; Cabrera d. 19. stał w okolicach Cheloy (Cheloa},« A ngli a.
Z Londynu, dnia 25. Maja.
Bombay Times z dn. 23. Marca zawiera O obecnym stanie Persyi co następuje: «Położenie Persyi tak zasmucające, źe nam na słowach zbywa, aby je opisać. Szach stał się istotnie Seronem Wschodu. Po powrocie z Heratu ani dnia nie minie bez naj okropniejszych okrucieństw; zdzierać z kogo żywcem skórę, wyrzynać język, wyłupiać oczy - są to u niego kary zwyczajne. Aby zapobiedz, ieby nikt przed lakiem okrucieństwem nie uszedł, meczety żołnierzami otoczyć kazał. Nie dawno ternu naczelnikom Farsu, poczytywanym dotąd za zawisłych od władzcy Schirasu, rozkaz dał, aby z innymi Kiążętami w Nur Kuz jemu hołdowali. Przy tej okazyi muszą naturalnie podarunki przywozić, a poniewa« wspomniany Xiążę bynajmniej nie myśli, wyrzec się praw swoich do ich uległości, naczelncy więc owi, albo raczej ich poddani w bardzo krytycznem będą położeniu.-Szach oświadczył oraz zamiar zmienienia pieniędzy, przydając im więcej miedzi, bez zmiany wartości. Kupcy w Buschir wezwani, aby 1250 Tomans na rachunek cełł zafdrszusowali, a lubo się wzbraniali, bęcMj jednak przy obecnym »ystemacie trwogi zniewoleni, zadość uczynić rozkazowi temu. Szach zmienił ubiór wszystkich urzędników; wszyscy, zacząwszy od najniższych aż do najwyższych dygnitarzy, muszą nosić frak, pantalony i bu ty, a wszystkie osoby aż do rangi Majorskiei, kapelusze bez pióropusza.« Podług pism publicznych miał wczoraj Lord ralmerston otrzymać depesze, donoszące o rozpoczęciu kroków nieprzyjacielskich między Porta Ottomańską a Baszą Egiptu. (.Starcie się, powiada Standard, wydarzyło się nad granicą syryjską niedaleko Aleppo. Zapewniają, źe armia Baszy równocześnie ku Bagdatowi wyruszyła. Jeżeli się ten ruch uda, zbierze się znaczna siła zbrojna egipska W bliskości naszych perskich posiadłości. Nie
wiadomo, dla czego dotąd publiczność o wypadkach tych nie zawiadomiono.« Wyporządzają teraz królewski yacht parowy «Firebrand«, na którym W. Xiąźę Następca tronu rossyjskiego zwfedzi królewskie warsztaty okrętów na wybrzeżu morskiem. Dyrekcya artylleryi zajmuje się czynnie od ośmiu dni wyprawianiem zapasów wojennych we wszystkie części Anglii. Posłano niedawno do Brystolu na wagonach łóżka i amunicyą dla 2000 ludzi, a 30,000 karabinów zamówiono na służbę wewnętrzną kraju. Zapewniają, źe P. Leston, pierwszy Sekretarz przy Poselstwie angielskim w Paryżu, zajmie miejsce Hrabiego Clarendon, Posła w Madrycie, i Aięztwo C a m b r i d g e mają zamiar w Sierpniu opuścić Anglią, celem odwiedzenia Króla Hanowerskiego. Słychać, źe przepędzą wNiernczecli cały przeciąg aź do wiosny roku przyszłego.
E g i p t .
W piśmie, datowanem na pokładzie okręlu «Leonidas« na przystani Syry pod d. 10. Maja, wyrażają: «W ojna między Sułtanem i Mehmedem Ali istotnie się rozpoczęła. Wicekról dnia 5. Maja w nocie datowanej pod dn. 29. Kwietnia Generalnym Konsulom urzędownie doniósł, iż Ibrahim Basza go zawiadomił, źe 20,(00 Turków pod Bir Eufrat przekroczyło i tam się oszancowało. On następnie odpowiedział, iź Ibrahim Basza przedewszystkićm przekonać się powinien, czy; nieprzyjaciel w istocie pokój naruszył, w tym zaś razie żeby Bogu ufał i z energią działał. Od dnia 5. nic ważnego nie zaszło. Basza z Kahiry do Damiette się udał, gdzie gońców z Syryi przyjmuje, ale depesz ich nie ogłasza. Korpus tworzący prawe skrzydło armii tureckiej sto« w górach, lewe skrzydło posuwa się przeciw Bagdatowi, aby się z wojskiem Baszy miasta tego połączyć. Armia Sułtana liczy w ogóle 45,000 żołnierza; egipska składa się wprawdzie z 60,000, ale rozlokowano ją na rozmaitych punktach Syryi, gdzie obecność wojska potrzebna, a tak u Ibrahima tylko 30,000 się znajduje. " Lloyd Tryestki obejmuje następujące pismo z Alexandryi z d. 6. Maja: «Statek parowy egipski «Nilo« d. 1. m. b. z St. Jean d Acre przywiózł wiadomości urzędowe i dla polityki równie jak dla handlu bardzo ważne. Wojna między Melimodem Ali i Sułtanem, aczkolwiek jeszcze nie wypowiedziana, jednak tak dobrze jak rozpoczęta. Armia turecka przekroczywszy Eufrat pod El Bir, niedaleko Aleppo, wszelkich użyła środków, aby tam groźne zająć stanowisko. Ibrahim iiasza, po wojny, wydał natychmiast rozkazy armii, aby do Aleppo wyruszyła, a starcia się krwawego z tern większą pewnością wyglądać można, ile że oba wodzowie jawnie wprawdzie mają rozkaz unikać ile możności kroków nieprzyjacielskich, ale potajemnie im polecono, ,aby upatrzywszy stosowną chwilę i pozór zaczepnie działać się nie wahali Jakkolwiek skutków wybuchającej wojny w kra,ach tych przewidzieć nie można, położenie lednak tych prowincyi, mianowicie pod względem handlowym, tak zasmucające, że wszelka zmiana stosunków musi być dla nich pożądaną, kiedy gorzej już być nie może. W iadomość przeto o zerwaniu pokoju sprawiła radość raczej, aniżeli obawę, ile że statek parowy austryacki "Xiążę Metternich" z Konstantynopola stanowczy rozkaz od Sułtana przywieźć miał, aby JMehmed Ali armię swoje niezwłocznie od granicy do wewnętrznych baszalików cofnął i ją tam zwinął. W przeciwnym razie Hafiz Basza umocowany, aby zbrojną ręką wykonanie rozkazu tego na nim wymusić. Wiadomość ta potrzebuje wprawdzie potwierdzenia, ale tyle pewna, że wspomniany statek parowy naglące depesze do Mehmeda Ali i konsulatów przywiózł. Podobnież otrzymały .znamienite domy handlowe z Konstantynopola listy, które z pewnością głoszą, że status quo ustaje.
Rozmaite wiadomości.
(Z Tyg. Petersb.) Kilka u wag nad szkołami Poezyi polskiej, z powodu art ykuł u o U kra i n o m an ii. (Dals. c.) - ISie tajno mi że prostym skutkiem owego żywego wrażenia, sprawionego przez kilku prawdziwych poetów, to będzie, iż mnóstwo niezdolnych -wierszokletów rzuci się im podrzeźniać, przejmując powierzchowne tryby i ruchy. Cóż począć? - nie unikniona to, ani odparta. Jest to, jakby rzekli nasi pisarze Jezuiccy, o w o c s t a n u g r z e c h u, w y n i k łoś ć m i z e r n ej k o n d y c y i t e g o ś w i a t a - jest to Wierszomania, nie Ukrainomania. Łatwo się zdarza w każdym kraju i wieku piśmiennym iż wielu z tych co zdolni byli odebrać wrażenie od poetycznego u tworu, mniemają się tym samym zdolnymi do wydania podoibnegoż utworu, i takim sposobem, z wybornych amatorów, przedzierzgają się W lichych artystów. Stało się takim sposobem i u nas, że mnóstwo najniegodziwszych Ukrainomanów wystąpiło lak nędzni podrzeżniacze ukraińskiej szkoły, (irunt tego jest w ich przyrodniej niedełężności do twórczego dzieła.
.773
Napróżno naprowadzać ich pracom przedmiot bliższy i poufalszy; żadnego to skutku mieć nie będzie. Z tycłi osób mogą być najuczciwsi i najpożyteczniejsi ludzie, wyborni gospodarze, gorzelnicy, cukrowary, luryści, urzędnicy wyb orowi, .... co kto zechce;... ale nigdy poeci. Pomiędzy złe konieczne zaliczyć trzeba, i przygotować się do niego zawczasu, ćmę naśladowców, która buja około kwitnących literatur, jak roje owadów płodzące się tym obficiej, im dzień letni był gorętszy i rozkoszniejszy; ale nie trzeba tg-mu błahemu fenomenowi przyznawać niewłaściwego mu znaczenia. Błędem jest ten nieproszony orszak, ten istny ogon komety, który astronomowie określają, mgłą rzadką i lasną, jednoczyć w rozumieniu z rzeczywistem zjawiskiem, z samą istotą niebieskiego ciała. Zdarza się to jednak. Alboż niesłyszeliśmy, (a nawet od pisarza który zapewne niedługo zostanie w tej herezyi krytycznej), że Maurycy G o s ł a w s ki, jest przodkujący w szkole Ukraińskiej poeta? - Gosławski?.. owe próżne echo, owa maska, która zdaje się nikogo jużby zwieść nie powinna była!... .Niesłusznie brać za jedno brfhą parafrazę a jędrny pierwotwór; co innego śpiewne i genialne terna mistrza, a co innego nieskleine wariacye, które dorobili żaki; co zaś w tern naj szkodliwsza, to, że .widząc dany przedmiot, (tutaj n. p. szkołę Ukraińską), w tern nienaturalnem obrzmieniu, w tej pajęczynie i pyle, które się do niej poczepiały, łatwo nie dostrzedz pierwotnej piękności i szykownego wdzięku rzeczywistych kształtów. Bodaj czy nie tak się rzecz ma z Panem KI. względem szkoły Ukraińskiej? Powiada on: »nawet w zawołanej lit Ukr.
tło i akcessoria są Ukraińskie, nie myśli i uczucia nawet, w których się przebija cale inny świat, wcale nie kozaczyzna, nie step, nie Ukraina." Byłby to wcale -ważny zarzut, gdyby to miała być szczera poezya zaporozka, kozacka; ale to jest Ukraińska szkoła poezyi Polskiej - różnica wielka! Winnym miejscu, a mianowicie w 3. moim tomie Lit. i K ryt. będącym pod prassą, -wyłożyłem obszerniej jak jest wielką zaletą szkoły, o której mówiemy, iż jest istotnie tern, czem się stara okazać a nie przyjęła barwy ad libitum, co tak pospolite w"tegoczesnych poezyach Europejskich. W tern samem miejscu, wyłożyłem z kogo się rzeczywiście składa szkoła Ukraińska. Wymieniam tam Malczeskiego, zepewne nie bandurzystę ani lirnika kurzeni Zaporozkich, ale prawdziwego poetę naszego, szlachty Polskiej, w Ukrainie osiadłej. Drugi, Bogdan Zaleski, urodził się z rzewnym, serdecznym, śpiewnym talentem Karpińskiego; ale trahyyszy na szczę wym smakiem, owszem mógł go swobodnie rozwinąć. Niewątpliwie głos pieśni Zaleskiego jest to głos polskiej sielanki i elegii Karpińskiego, chociaż uczucie dzisiejszego poety n.abrało nowej głębokości, chociaż imagInacya J go o skrzydlila się dumą i podaniem r o d z I n n eJ Ukrainy. - Zaleski, w swoim rodzaju, w poezyi liryczno - historycznej, jest dosk?na y, niedorównany; zostanie on nazawsze wIelkIm 1)Oetą, choćby nigdy nawet plastyc niejszy'ch ł<ształtów nie był w stanie stworzyc, co nIektórzy przew idują - Goszczyński, trzeci tej szkoły poeta, dowiódł, że umie stwarzać te kształty plastyczne, obudzać ruch dramatyczny, tragiczne wrażenia wzniecać. Dowodem tego ostatniego przymiotu, jest: nie ogólny ton krwawy jego Zamku Kaniowskiego, co potęi¥am, ale niektóre miejsca: naprzykład s.e n IJ\ządcy, albo Obraz popłochu panuJącego przed buntem. Autor Zaweruchy zasługuje naleźyć do tego nielicznego grona, chociaż podobno nie za strofy, które raz przytaczano i chwalono w Tygodniku, - i może będzie mógł jeszcze kiedyś do artystów szkoł Ukraińskiej naleźyć Alexander Groza. InnI Wszyscy, ile ich wiem piszących w duchu tej szkoły, przejawiają tylko swoje niepowabnie poetyckie chęci i nic nie zrobili, ani zrobić dają nadzieję. Paa Kras. mówiąc o tych, ze wszystkich stron odzywających się głosa pseudo- Ukraińskich, miał zape:vne w sl tych tłumaczy i naśladowców gmInnych pIesnI Małoruskich, których poczet ciągle się z różnego powołania, a nawet z różnej płci osób, rekrutuje. O nich to pisze do mnie L. S., tłumacz Kroiodworskiego Rękopismu, człowiek zapewne najzdolniejszy o tern sądzić, bo jakież to dopiero są jego tłumaczenia, j kie to jego są próby dum historycznych, znaJdujące się w zbiorze nie dawno ogłoszonym. w Pradze Czeskiej!! - »Co do przekładu pIOsnek przez Ukraińców i Litwinów (mówi on), tedy nie wiem jakim to cudem oni, a osobliwie pierwsi, syny tej samej ziemi, tern powietrzem obwiani, temi pieśniami wykołysar> tak licho tłumaczą. Przychodzi mi na myśl Wesele Czehryńskie. Co za nudna gadanina, co za jednotonność w toczeniu wiery! m J SPROSTOWANIE.
W rramerre wcwrąjszym 127. str. 769-, słup prawy, wiersa 25. zamiast stano wia, czytaj r stanowi.
I n y n ...y yw t . . . . . OBWIESZCZENIE.
Zawiadomiając interessowaną publiczność", ii wieś uiala.ch.owQ złych miejsc, domajętności W i t k o w a należąca, w po ecie Gnieźnieńskim położona, która daWnIej razem z Małachowem złych miejsc Iszej części oddzielne folium hypoteczne stanowiącćm wypuszczona była, i żadnych budynków ani inwentarzy potrzebnych nie ma, W dniu 17. Czerwca r. b. po południu o godzinie 4tej wydzierżawioną będzie osobno najwięgej dającemu na trzy po sobie idące łata, od Sw. Jana r. b. aż do tegoż w roku 1842. Wzywamy niniejszćm chęć licyto ania - jących, ażeby w oznaczonym wyżej termInIe w domu Towarzystwa Ziemskiego znajdować się zechcieli. Każdy przystępujący do licytacyi. o owiązany jest złożyć 200 Tal. na zapewnIenIe postąpionej summy, a w razie potrzeby udowodnić, iż warunkom dzierżawnym aadosyć uczynić może. Warunki dzierżawne wolne są do przejrzenia w Registraturze naszej. Poznań, dnia 23. Maja 1839.
Dyrekcya Prowincyalna Ziemstw a.
Doniesienie o wodach mineralnych.
Co tylko odebrałem Pilnaerską i Zaidszycką wodę gorzką, Kudowską, Ober- Salz- i lV! aria - Kreutzbrunnen, tegoroczniego napełnIenia; tudzież sztuczną -wodę Zelcerską i Karlsbadski Neubrurinen,'; Kissyngska woda RB£Ocka w kilku dniach spodziewana. Poznań, dnia 1. Czerwca 1839.
Wag n er, aptekarz.
Od dnia 2. Lzerwca r. t>. poczynając i przez czas świętojański jestem wstanie, przyjąwszy dobrego kucharza, służyć także śniadaniami, obiadami i kolacyami gościom. F r e u n d t, cukiernik na Wrocławskiej ulicy Nr. 37. pierwsze piętro. OBWIESZCZENIE.
Moje mieszkanie wraz fabrykę figur gipsowych przeniosłem pod Białego konia przy St. Ma rcinskiei ulicy Nr. 86 Ii. P a s i n i.
Turecki tytoń tak nazwany Drahma Basma w naj wyborniejszym gatunku zalecam pakę po 1 talarze.
D i d e lot.
Doniesienie, o pomieszkuniacli.
W moim domu w narożniku rynku i Wre» nieckiej "ulicy Nr. 91., jest od Św.. J ana ako też od Sw. Michała r. b. kilka pomIeszkalI do · wynaJęCIa.
Wdowa K o e n i g s b e r g er.
Podczas jarmarku na wełnę jest kilka pokojów i t. d. w domu w narożniku rynku i Wronieekiej ulicy do -wynajęcia. Wdowa K o e n i g s b e r g er.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.06.05 Nr128 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.