GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.07.13 Nr161
Czas czytania: ok. 17 min.VVielkiego
Xłes(wa PO ZNAN SKI EGO.
Nakładem Drakami Nadwornej W; Dekera i Spółki. - Redaktor: . 1. Wannowgfti,
1\* 1 6 1 .
W Sobotę dnia 13. Lipca.
1839.
Wiadomości krajowe, z Berlina, dnia 9. Lipca. 3. C. W. Arcyxiaic Albrecht Austryacki przybył tu z Wiednia i stanął w przygotowanych na jego przyjęcie pokojach w pałacu królewskim. Przybyli: JO. Xiijzc Karol Liechtenstein, Cesarsko-auslryacki Generał Major i Szambelan, i Cesarsko-austryacki Generał Major i Szambelan, Baron Piret Micha in, z Wiednia. Rzeczywisty tajny N adradzca regencyjny i Dyrektor w Ministerstwie spraw wewnętrznych i policyi, Meding, z Poznania.
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
z Warszawy, dnia 8. Lipca Wczoraj w kościele Sto-Krzyskim, wobec Władz i licznie zgromadzonego ludu, J. W Administrator celebrował pontyfIkalnie Ms<<ą Stąi zaintonował Te Deum z powodu dorocznej pamiątki Urodzin Naj. Pana i Jćj Wysokości W. Xiezniczki Alexandry Mikołajewny. O godzinie lOej J. W. Generał-Adjut. Szypow, Dyrektor Główny Prezydujący w K. R. o. W.
D. i O.P. przyjmował powinszowania na pokojach w pałacu Mostowskich. - O godzinie 11 odbyło się nabożeństwo w Katedrac Grccko- Rossyjskiej. Wieczorem dano widowisko bezpłatne, a miasto rzęsisto oświecono. Tegoż dnia w Kościele XX. Pijarów obchodzoną była uroczystość S. Józefa Kalasantego, Patryarchy i fundatora zgromadzenia XX. Pijarów. Mszę wielką celebrował J. W. Biskup Płocki, Kawaler Orderów, w assystencyi Prałatów i licznego duchowieństwa. Kazanie do licznie zebranego ludu miał X. Sieklucki, Professor Seminaryum dyecezalnego, w którem kreśląc wymownie zasługi uroczystującego Patrona, przekonał i rozrzewnił obecnych słuchaczów, okazując jak poświęcenia religijne wyźszemi są nad wszelkie zasługi doczesne. Amatorowie i artyści znakomici wykonali przy Organie śpiewy wzorowych kompozytorów muzyki. W końcu Kantata na cześć uroczystującego Patrona, kompozycyi Józefa Krogulskiego, zasługuje na uwielbienie znawców i umiejących cenić usiłowania młodego artysty, który umiał godnie odpowiedzieć duchowi poezyi tej harmonijnej kantaty, na cześć Sgo Patrona napisanej.
RotgV& N. Cesarz potwierdził d. 3. Maja b. t. Zdanie Rady Państwa dozwalające dymissyonowanemu Majorowi Eckeln i Pruskiemu pod kuracyi bydła w Rossyi. Ukaz Rządzącego Senatu Z 1 Departamentu.
Dnia 5. Maja. Z ogłoszeniem Zdania Bady Państwa, potwierdzonego przez N. Cesar w dniu 8. Maja b. r., w którem zalecono, IZ Ukaz 30. Grudnia 1832 roku o uznawaniu za ważne wydawanych przez b. w Warszawie tymczasowy lekarski komitet, dyplomatów i świadectw na trudnienie się praktyka lekarskę, ma się rozciągnąć i do dyplomatów i świadectw wydawanych przez nowo-urządzoną w Królestwie Polskiem Radę lekarską, która obowiązaną będzie przy wydaniu dyplomatów i świadectw trzymać się nowych ogłoszonych 'przy Ukazie. 28. Grudnia 1 38 roku prawideł o examinach w CesarstwIe ur ędników lekarzy, weterynarzy, farmaceutow i w ogóle osób trudniących się praktyką ekarską, i o wszystkich osobach, o rzymu ą cyc h dyplomata i świadectwa, uWIadam ac Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dla WCIągnienia imion tych osób do ogłoszonego . or k spisu lekarzy, mającycłi prawo trudnic SIę praktyką w Cesarstwie,
Francya.
Trybunał parowski. Posiedzenie d.4. Lipca. Obialowany Longuet zaprzeczał wszystkiemu, o co go obwiniono. VVysypdł on tylko, jak powiadał, na .ulicę, przez sarnę ciekawość, coby zaburzenIe znaczyło. Pałasz z którym go schwycono, gwałtem mu w'garść wrażono; przyznał się jednak, że do aptekarza jednego wpadł i naglił go, aby mu broń swoje wydał, i że jednego w bluzę ubranego człowieka chciał skłonić do wstąpienia w szeregi powstańców. - ote,m słuchano Sfa rtina: Pyt. »Skąd mIałes fuzyą, z którą cię ujęto?« - O dp. »Odebrałem ją gwardyśpie n rodowemu, który j<:t niedba e trzymał.« (Smiech.) Pyt. »KIlkakrotnIe strzelałeś?" O d p. »Wystrzeliłem dwa razy i fuzya moja była jeszcze nabita, gdy m ie ujęto." U dział zaś swój w walce uspraw edliwiał gatunkiem konwulsyjnpgo poruszenIa. Pyt. »W czasie badania oświadczyłeś, że Longuet był twoim przewodniem.« O d p.
»Poczytywałem Longueta za śpiega i sądziłem, że się tym sposobem pojicyi przypodobać potrafię.« - Takie Ma res cal twier?ził, źę ? powstańcy do uchwycenia karabIna zmusIlI. - Oskarżony P i e r n a powiadał, że bez żadnej złej myśli podniósł z ziemi bagnet i pałasz które gromada uciekających powstańców upuŚciła. Na zapytanie zaś, czy nieąal ża do złupienia składu broni odrzekł, że go InnI z sobą gwałtem tamie zaprowadzili, - Obzałowany Gre'goire p dobnie twi.e dził, że żadnego w buncie nie mIał udzIału I ze w c asie, gdy szedł przez ulicę aby robotę dla SIebie znalazł, raniony został. Revue des deux Mondes zawiera wpolitycznyrn artykule swego najnowszego nume u niektóre, aczkolwiek w pewnym względzIe nieco przesadzone, ale zawsze z powodu stanowiska swego ku Ministeryum uwagi godne myśli o sprawach wschodnich. Dziennik ten twierdzi że Anglia szczególniej bultana do wojny z chęcała, o czćm się z jedn j części zażaleń Sułtana przeciw MehmedowI Alemu przekonać można. Zarzuca mu bowiem Sułtan że nie chciał pozwolić wojsku angielskiemu: udającemu się z Suezu do Bombaj przejścia przez Egipt i że Anglikom zdobycIe Adenu utrudzą. Tego Forta dłużej znieść nie może i Baszę zbrodniarzem stanu ogłasza. »Ponieważ zażalenia takowe, powiada" Kevue, całkiem są w duchu angielskim ułożone, wnosić więc wypada, że je Anglia podała, a jeżeli listom z Konstanlynopola, donoszącym o podburzaniu Lorda fonsonbego przeciw Mehmedowi Alemu zawierzyć można, łatwo politykę Anglii ocenić potrafimy. Anglia. od dawna )uż szukała bliższej drogi do IndYI wschodnIch. Traktat handlowy z d. 16. Kwietnia 1838 miał to najbardziej na celu, zwłaszcza gdy Mehmed Ali nie chciał pozwolić Anglii zakładać kojej żelazną przez część posiadłości swoich. Zajęcie Adenu nowym jest dowodem polityki angielskiej; wysłano tam 300 dział i zamyślają utworzyć tamże wschodni Gibraltar. Położenie miasta Adenu w południowej stronie Yernenu nader jest w tej mierze korzystne, i trudno pojąć, jak Porta mogła się dać do te o zaślepić stopnia, że właśnie w tej sl?rawIe interessu Anglii broni. Także przybycIe Anglików do Sindu dowodzi, iż Anglia chce na Wschodzie mocne za ąć stanowisko, z któregoby na stosunki tameczne wp yw wy ierać mogła. Plan takowy ułożył JUŻ glIa ?d dwóch lat i inne mocarstwa wIedzą JUz o nIm na drodze pobocznej. Plan ten zmierza niezawodnie do tego, że, skoro Rossya na mocy traktatu w Chunkiar Iskelessi w pomoc Turcyi pospieszy, Anglia Egipt zajmie i nawet nad Grecyą, z którą się poróżniła, . władzę, swę rozszerzy, Gdyby Francya przeCIW temu powstałe; wskazałaby Anglia Algier i zabrane w Mryce przez nią kraje. Na każdy zaś pr ypadek Anglia zachęcając Sułtana do W?J y nic nje traci; jeżeli bowiem Sultan ZWYCIę y, droga przez Egipt dla niej otworem st.anie. W razie przeciwnym zaś może korzystnIe na Wschodzie z Rossyą bój zwodzić.. Tymczasem manifest Sułtana w sam czas dowodzi, nęło, które w południowych prowincyacb istnieniem, jest niepodobną rzeczą. Zresztą ciągle wielki wywiera wpływ. Po wysłu- łatwoby ich było wytępić, gdyby tylko szczechaniu przeszło 20 świadków, Generalny rze o tern pomyślano. Cała ludność brzydzi Prokurator równie jak obżałowani badania się obecnie niemi i każdy wie, że oni tylko większej jeszcze liczby się wyrzekli. Po pół- zaburzenia w kraju wzniecaią. Ale ich niectoragodzinnych obradach Sąd -wszystkich oska- hybny upadek, pociągnąłby także za sobą nierżonych winnymi uznał i głównych spraw- zawodnie upadek systematu reprezentacyjneców spisku skazał na 2 - omiesięczne uwię- go, a to nietylko z tego powodu, że tę exozienie i 300 fr. kary pieniężnej. Korr espondent Gazety des T ---..., »Zapewne wyrok dzieży i poczciwyc bjcyi szlachty uwodzić dają, dobrą będzie --' stwa by i wywołany albo sam z swel strony nauczką. Dosyć długo już południowe pro- takowe wywoływał, gdy te później albo swój wincye w imieniu wielkiej sprawy na korzyść wpływ nań wywierały, jak od roku 1826 do garstki ludzi podszczuwano. Komedya ta 1828, albo jak od roku 1820 do 1823 i od musi się skończyć. Lud musi się na .tein po- śmierci Don Pedra aź do teraźniejszych czasów znać, czego godność · jego wymaga. Lata krajem rządziły. W ostatnich 18 latach otwo1815. i 1830. mogą mu być w tej mierze prze- rzyły się Portugalczykom oczy na wiele rzeczy, strogą. Obecnie polityczna wiara musi być i teraz, doświadczeniem nauczeni, ani o kludlań ojczyzną, a praca religią.« bach, ani o konstytucyi, jako o rzeczach z sobą Niesie pogłoska, że Doy, jeden z uszły eh ścisłe połączonych, słuchać nawet nie chcą.
obźałowanych majowych w Nantes, gdzie Rzut oka na tok rządu i na posiedzeniaKortepod przybranem przebywał nazwiskiem, are- zow od lS34 roku usprawiedliwia zaiste sąd sztowany został. takowy. Wszystkie także przez Kortezów p O r t li g a l i a . uchwalone środki, skarbowe tylko wyjąwszy Z L i z b o n y, dnia 24. Lipca. doznają z strony dale) widzących wielkiej 0(Gazety angielskiej - Dnia 20. przybył tu bojętności, w r rzekonaniu:-, że nowe wyJ. K. W. Xiąźę N emurski z swoim orszakiem padki i okoliczności podług doświadczenia taz Kadyxu i stanął w przygotowanych dla nie- kowe zmienić muszą. N awet pod względem go pokojach w pałacu Belem, gdzie mu Ciało środków skarbowych trzeba się naprzód dodyplomatyczne swoje uszanowanie złożyło, czekać, czy do skutku przyjdą, bo do tej W dwa dni później, d. 22., przybył tu także chwili ma Ministeryum do Walczenia z cząstkoangielskim statkiem parowym »Lightning« Kią- wemi interesami spekulantów, a ci łatwo źę Sasko - Koburg - Gotha, z swymi synami, wpływ mównicy iprassy na swoje przeciągnąć Xiąźętami Augustem Ludwikiem Wiktorem, mogą stronę, gdy oni to szczególniej pod Leopoldem Franciszkiem Juliuszem i Xic- wpływem drogich działają kruszców« źniczką Wiktoryą Augustą. N. Królestwo A U S t r y a. przyjęli ich jak najuprzeimiej. Dnia 24. od- Z Wiednia, dn. 3. Lipca. wiedziłXiąźę N emurski Admirała angiełskieg"'ONłiU d chwili przybycia ostatniej poczty turena pokładzie jego na Tagu stojącego OK2rjJ"''''IIl,blma dnia 20. z, m. z Konstantynopolaze systerhatu, jaki Komissya Izby rządowi przez Pana Jouflroy przełożyła, uskutecznić nie można.« Z P ary ż a, dnia 4. Lipca.
Proces legitymistów w Avinionie po trzechdniowych obradach d. 29. Czerwca ukończony został. 32 osób, między któremi Salvador i Renoard do najznakomitszych należą rodzin, zasiadło na ławce obźałowanych. Reszta z niższej klassy ludu Między przedmiotami dowodów widziano flinty, karabiny, naboje, białe i zielone kokar.ny. Natłok puPliczności J IV - n - T , - r · I - · I nader był wielki, bo chociaż sprawy tajnychgdzie go królewskiemi powitano wystrzałami Xiąźę ten uskarbił sobie swojem uprzejmem postępowaniem miłość Lizbończyków, a jego młodość, znana odwaga i kształtna kibić zjednały mu przychylność płci pięknej, wielki Wpływ w Lizbonie mającej.
Zwi ł:Ji lity€ fte mi uzy tajnemi rewolucyjnerni towarzystwami we Francyi a klubami rewolucyjnemi na półwyspie iberyjskim stały się w czas!e osta nichw V a£ w. Pft aż nadto Jawnem1. JI:r '«r f' 1fft% Pl\ afmIły si ę kluh,T. kart y stowsk1e .i me.żow.ie wrześnio- · *'.Yi · · .-;>-,- I męzowIe wrzesn wi tą nadzieją, że Król Francuzów ulegr du. Dekret pozbawiający Mehmeda Alego wszystkich urzędów jeszcze nie wyszedł. Ze »Dostrzegacz austryacki, gazeta tak ostrożna, w ostatnich wiadomościach swoich, o chorobie Sułtana z niejaką obawą wspomina, poczytują to powszechnie za dowód, źe choroba Sułtana mało, albo może i żadnej ocalenia nadziei nie zostawia. N ależący do liczby doktorów przybocznych J. Wysokości Dr. N euner jest austryackim lekarzem polowym, posiadającym wielką wzictość, ale żałować wypada, źegotylko do tych konsultacyi dopuszczają, w których teź angielski doktor Maccarthey i PP. Constantin i Stefanaki udział mają. Rzeczywiści przyboczni lekarze Sułtana są Turkami i nazywają się AbduIIak Efendi i Mahmud Efendi. Choroba zdaje się być" wrzodem płócnym, który wszelako ponieważ nie doszedł jeszcze najwyższego stadium, oraz ponieważ Sułtan już w podeszłym wieku. - J. Wysokość bowiem rodził się roku 1785 - śmiercią koniecznie nie zagraża. - Wszakże - jakkolwiek bądź - choroba ta bardzo nie w czas przychodzi. Zatrważa ona dywan i wojsko tureckie, kiedy do sukcessyi Mahmuda powołany Xiążę, Abdul Mejid, dopiero ma 16 lat wieku; jakież niebezpieczeństwo, zdaje się więc i z tej strony tronowi Osmanlisów zagrażać! Dyplomacya uwagę swoje przedewszystkiem na Wschód zwróciła; między Wiedniem i Paryżem, Londynem i Petersburgiem ciągle żywa zmiana gońców zachodzi. W zeszłym tygodniu Xiążę Jabłonowski, dawniej Poseł austryacki przy dworze neapolitańskim, ztąd gońcem do Petersburga się udał. Za nim puścił się w dni kilka później członek poselstwa rossyjskiego, Sekretarz legacyi, Pan de Gervais. - Hr. Ficquelmont, Poseł austryacki w Petersburgu, który otrzymawszy urlop właśnie się do Włoch wybierał, aby małżonkę swoję, dla poratowania zdrowia w Aix przebywającą, odwiedzić, zamiar podróży swojej wedle pogłoski cofnął, kiedy w śród obecnych okoliczności dłuższa niebytność jego przy dworze petersburskim zapewne byłaby niekorzystną.
Serbia.
Z nad granicy Serbskiej, d 25. Czerwca.
Wczoraj Sekretarz rossyjskiego Generalnego Konsula w Belgradzie stamtąd wyjechał, aby się przez Wiedeń do Petersburga udać. Ma on tam przez dokładne opisanie zaszłych tu ostatniemi czasf' zdarzeń pochwalenie tychże ze strony Rossyi osiągnąć i lud serbski dalszej opiece potężnego mocarstwa polecić. -
D o p i s: Właśnie goniec do Wiednia z Konstantynopola jadący dnia 20. m. b. wieczorem w kwarantannie semliriskićj stanął. Donoszą mi z ust pewnych, iż wiezie wiadomość, że stan zdrowia Sułtana żadne; więcej nie zostawia nadziei i że J. Wysokość ani końca przyszłego miesiąca nie dożyje.
Rozmaite wiadolllości
Z Poznania. - Dziennik urzędowy Król.
Begencyi w Poznaniu z d. 9. Lipca, zawiera między innćmi następujące pochwały: Przy gaszeniu ognia na d. 4. Maja r. b. w Jerzynie pow. Sredzkiego wybuchłego, odznaczyli się: 1) gościnny Jan Braun, 2) chałupnik Jędrzej Behnke z Jerzyna, 3) gospodarz Bogumir Giese z olędrów J erzyńskich, 4) sołtys Stroek z Węglewa, 5) sołtys Stachowiak z olędrów Wronczvnskich i 6) gospodarz Szczepan Kautz z Biskupic duchownych - zaradną, niezmordowaną czynnością. - Przy gaszeniu ognia na dn. 1. Maja r. b. w Jankowie pow. Odolanowskiego wybuchłego, 1) kommissarz obwodowy Kretschmer z Przygodzic, 2) tymczasowy nauczyciel Antoni Chiźyński z Wielkiej T opoli i 3) rolnik Mielicki w Jankowie przygodzkim - odznaczyli się zaradną czynności, co niniejszćm do publicznej si'" podaje wiadomości; - i następującą kronikę osobistą: Aptekarzowi Rudolf. Rothe w Zdunach udzielona została koncessya do kontynuowania procederu aptekarskiego w nabytej przez niego aptece Neumana.
S t a t u t a Ziemi kr akow ski ej. (5J Tyg.
Petersb.) - Zwykli jesteśmy tak nazwany Statut Wiślicki, wydany za panowania Kaźmierza Wielkiego w roku 1347, uważać za zbiór praw, które, w chwili ogłoszenia swojego, miały mieć moc obowiązującą w całym kraju. Pojęcie to opaczne ustalił brak wydań krytycznych i ścieśniony sposób zapatrywania się na początkową historyą dawnej Polski. - Cóż bardziej powszechnego jak uważać Polskę Bolesławową za jedną ściśle spojoną całość, za całość złożoną zjednorodnych żywiołów? Zaledwie podział Krzywoustego roztrąca tę jedność i wprowadza polityczny antagonizm między częściami, jednym dawniej duchem ożywionego ciała. Taki jest nasz zwykły sposób zapatrywania się. Ależ czy wina w tern wyłącznie nasza? Nie zaiste. - Nie tylko my tak pojmujemy początkową historyę kraju, ale tak ją nam wystawili wszyscy ojcowie historyi. Jednego przytoczę, Długosza. Jakkolwiek często wspomina o zwaśnieniach między częściami dawnej Polski, stara się je
dnak w nich upatrywać* tylko chwilowe poróżnienia, tylko widoki osobistości lub intrygi partyj, momentalnie działające. Ktokolwiek go czyta, nie tak łatwo odkryje, iź sprężyną zwaśnień tych była różnica naturalna plemion, różnica zwyczajów, praw, instytucyj, może nawet i różnica narzeczy; a przecież chcąc wniknąć w ducha wypadków, które nam opisuje, niepodobieństwo bez wejrzenia w naturę tych stosunków i kroku uczynić. Dopiero gdy antagonizm części nie będziemy uważali za dzieło przypadku, ale za naturalne objawienie się różności elementów, dopiero wówczas co nam opowiada, stanie się zrozumialszem i pojętniejszem. - Tak zwane później, mała Polska i wielka Polska, są w chwilach pierwszego połączenia się z sobą, dwoma zupełnie różnemikrajami, mającemi każdenswoją historyą, wspomnienia i tradycye. Nie sądzę albowiem, aby Leszkowie Wielkopolscy mieli coś wspólnego z Krakusem, Wandą, dwunastu Wojewodami. Dopiero późniejsi historycy zleli tradycyą różnych plemion w jedno, zapewna w bardzo szlachetnym zamiarze, bo niewątpliwie w chęci podniesienia świetności początków narodu. Nie czuli jak wiele późniejszym utrudniali tym sposobem wynalezienie prawdy! To co starali się przed oczyma naszemi ukryć, wypada teraz na jaw wydobyć. Dla dopięcia tego celu, pozwalamy sobie dzisiaj zwrócić uwagę czytelników naszych, na koleje dawnego prawodawstwa krajowego, i przez podanie kilku faktów dotąd nie dostrzeżonych, wykazać, że ziemia Krakowska, dawno przed Statutem Wiślickim, miała swój własny Statut, przy tern nowe mi dowodami wesprzeć, iź legislacya Wiślicka, była tylko pierwszym krokiem, ku zbliżeniu różnych dotąd między sobą prawodawstw. - Już autor Krytycznego rozbioru Stat - tów Wiślickich opierając się na dawnych polskich tłómaczeniach Statutu Kaźmierza i na kilku kodexach łacińskich, dowodnie pokazał, że zbiór ten, który dzisiaj zwykli jesteśmy nazywać Statutem Wiślickim, obejmuje w sobie spojenie różnorodnych legislacyj, a mianowicie: iź się składa w większej części z dwóch oddzielnych Statutów, to jest Wiślickiego dla małej Polski i ze Statutu Piotrkowskiego, dla wielkiej Polski; że w zbiorze tym znajduje się kilka postanowień ogólnych, wydanych w Chęcinach za Władysława Łokietka i w Wiślicy za Kaźmierza Wielkiego na zjeździe wspólnym panów Wielkopolskich i Małopolskich. - Miejsce nie pozwala nam wchodzić w rozbiór bliższy wszystkich szczef ołów uczonej pracy. Powiemy tyle tylko, e jej pierwszej, winni jesteśmy wejrzenie
trafniejsze na charakter i ducha dawnego naszego prawodawstwa krajowego. -- To co uczony autor krytycznego rozbioru o dwóch Statutach Małopolskim i Wielkopolskim w skład Statutu Wiślickiego wchodzących, powiedział, ostatecznie stwierdzonem zostało przez edycyą krytyczną Statutu Wiślickiego, którą winni jesteśmy gruntownym i niezmordowanym pracom naszego Jana Wincentego Bandtkiego. Już dzisiaj nie wolno nam więcej powątpiewać iź istniały przed zjazdem generalnym w Wiślicy dwa Statuta: jeden dla małej Polski, drugi dla wielkiej Polski, kiedy widziemy je osobno w zbiorze Bandtkiego wydrukowane z dawnych rękopismów. Lecz czyli tutaj jest kres naszych badań? czy nie powinniśmy usiłować bliżej jeszcze wniknąć w historyą tych dwóch oddzielnych legislacyj? Nikt zapewna nie zaprzeczy temu; ale gdzie znaleść materyały do dalszych poszukiwań? Sama usilność nie zdoła tu wszystkiego uczynić, szczęśliwy traf, odkrycie nieznanych dotąd pomników albo przynajmniej śladów istnienia onych, jedynie do pożądanego celu doprowadzić może. Trafowi też szczęśliwemu winni jesteśmy cokolwiek zamierzamy sobie dzisiaj powiedzieć o dawnych Statutach ziemi Krakowskiej. - Rozpatrując przed kilku latami różne dawne rękopisma natrafiliśmy na 2 manuskrypta, oba znane J aneckiemu i przez niego opisane. Jeden z tych rękopismów pisany w drugiej połowie wieku XIV. obejmuje w sobie zbiór Statutów Synodalnych prowincyi Gnieźnieńskiej, ułożony za staraniem J arosława Bogoryi, Arcybiskupa Gnieźnieńskiego na Synodzie prowincyi Gnieźnieńskiej odprawionym w roku 1355 w Kaliszu. Drugi manuskrypt, pisany ręką Pawła Kostki, mieszczanina miasta Wojnicza i ukończony 1463 przedstawia nam kollekcyą różnych praw podówczas w Polsce obowiązujących. Oba rękopisma przy bliźszem ich rozpatrzeniu dostarczyły kilka ważnych wskazówek, za pomocą których doszliśmy do uzupełnienia wiadomości naszych o legislacji małej Polski. - Wskazówki o których dopiero wspomnieliśmy są trzy, następujące. W manuskrypcie U staw Synodalnych na czele znajduje się regestr rubryk wypisanych poniźćj Statutów. Po regestrze rubryk Statutów Kościelnych idzie nadpis: Statuta Cracoviensia, po nim w jedenastu wierszach jedenaście rubryk, Statuta te składających. W samym rękopismie na nieszczęście textu Statutów nie ma, bo nawet Statuta Kościelne W trzeciej części przerywają się. Ze jednakie Statuta te Krakowskie są prawem świeckim, o tćm przekonywają rubryki wypisane i podobieństwo pod tym wzglę KormczćjKnigi, która obok praw Kościoła mieści zawsze w sobie postanowienia świeckie, a mianowicie: albo Prawdę Buską, albo Statut Kaźmierza Jagiellończyka, albo też Statut Małopolski, podług tego, dla jakiej prowincyi była pisana. Dwie drugie, także nader ważne wskazówki, obejmuje w sobie Manuskrypt Pawła Kostki. Po prawie Magdeburskiem i prawie leudalnćm wyłoźonem w 208 artykułach natrafiamy na taki nadpis: Hic incipiunt constituta polomcalis juris Castri cracoviensis perpetue conseivata. Po nadpisie tym idzie 108 rubryk i tyleż artykułów in extenso wypisanych, przedstawiających owe prawa Grodu Krakowskiego. Potem następujefarma de processu Judicii spirituahs, następnie między innemi konstytucye i prawa ziemi Łęczyckiej, wydane przez Jana Wincentego Bandtkiego z ważnem wszakże dla nas dopełnieniem, bo artykuł 20 tak jest u Pawła Kostki zakończony: Et iste articulus continetur in libris terrae Cracoviensis. - Oto owe trzy ważne wskazówki z których płynie przekonanie, iż ziemia Krakowska a mianowicie Gród Krakowski miał swoje oddzielne i właściwe ustawy, które w księgach na Grodzie tym złożonych zapisywane były. Lecz nie dość na tern, że ziemia Krakowska miała swoje ustawy, wiedzieliśmy już o tern, bo już Bandtkie i autor Krytycznego rozbioru udowodnili, iż istniał Statut Małopolski, oddzielny od Statutów Wielkopolskich, potrzeba jeszcze -teraz dojść jaka ich pierwiastkowa była postać. Objaśni nam jedno i drugie dokładne porównanie dwóch rękopismów powyżej opisanych z rękopismami przez Bandtkiego wyj anemi. Nie będziemy tu opisywali żmudnych porównań jakie w tym celu przedsięwzięliśmy, udzielemy tylko sam wypadek. Zdaniem naszem rzecz się tak miała. Pierwszy Statut Krakow[ski podzielony był na jedenaście rubryk. Rubryki Statutu tego podaje nam Synodykon Jarosława Bogoryi, są zaś następujące: 1) de judicibus; 2) decilatiune; 3) de dolo et contumacia, 4) de eo qtii ob rei contumat am, mittatur in fossesionem; 5) de praescriptionibus; 6) de sententia et reju dic a ta; 7) de his qui ab intestato decedunt; 8) de liomicidio; 9) de roptoribus; 10) de excessibus; 11) deinjuriis et damno dato. - Kto zna prawa wieków średnich, niepodobieństwo, aby go nie uderzyła systematyczność układu tego i jego zupełność, wiadomo jest bardzo dobrze, że ustawy wieków średnich zwykle były bardzo krótkie, bo obejmowały W sobie tylko decyzyą kwestyj wątpliwych albo zmiany w dotychczasowych stosunkach. ISie dziw więc, że i nasz Statut tylko jedenascle w sobie liczy rubryk, ale za to rubryki te tak są uporządkowane, iż łatwo przedstawiają możność powiększenia liczby pojedynczych przepisów, nie .psując zasad podziału. Lecz me tylko same rubryki tego Krakowskiego Statutu są nam znane; poszukiwanie dalsze, przekonało nas, że i sam Statut, dochował sic w Manuskrypcie z końca wieku XIV., który Bandtkie w zbiorze swoim na karcie 126 i następnych wydrukował. Z Manuskryptu tcao blize) przekonywamy się, iż pierwsza rubryka Statutów dawnych Krakowskich obejmowała w sobie trzy paragrafy, druga także trzy paragrafy, trzecia jeden, czwarta jeden, piąta jeden, szósta dwa, siódma jeden, ośma trzy, dziewiąta, dziesiąta i jedenasta po jednym paragrafie; w ogóle cały Statut mieścił w sobie jedenaście rubryk, i osiemnaście paragrafów. Z osnowy Statutu tego widziemy, iż wydany był dla ziemi Krakowskiej i Saridomirskiej, a zatem w takiej epoce, gdy dwie te ziemie oddzielone od reszty Monarchii, swego miały Xiccia. N astępnie dostrzegamy w rubryce o przedawnieniu zastrzeżenie, iż niema preskrypcyi przeciwko osobom wziętym w niewoj.ą tatarską. Dalej z użytych w nim formuł nosa o curia, nostra camera, statuimus, oraz z braku używanej później formuły: una cum barombus nostns, wnioskować możemy, iż jest ustawa, nadaną przez Panującego, mocą służącej mu majestatycznej władzy, nieuległej jeszcze stanowczemu wpływowi Panów Rad. Wszystkie te okoliczności maiąc na względzie, sądziemy się być upoważnieni do mniemania, iz Statut nasz jest dziełem ułoźonćm ku końcowi pierwszej połowy, albo na początku drugiej połowy wieku trzynastego. - Czyli był' pierwszym Statutem Krakowskim, lub nie, tego pytania nie śmiemy stanowczo roztrzygnąć: rozważając wszakże paragraf drugi w rubryce: de sententia et rejudicata, gdzie znajdujemy powołanie na inną Konstytucyą (ut in aUai constitutione docetur), której w Statucie nie dostrzegamy, sądzićbyśmy mogli, że dawniejsze jeszcze przed nim wydane być musiały Konstytucye. Ze tak byio, z pewnością nawet twierdzićmożemy. Rozważając bowiem, iż sami książęta sprawy sądzili, pewno zgodziemy się i na t o, iż książę przy sądzeniu sprawy, jeżeli dostrzegł, że przypadek jakowy wymaga być opisanym, sam zaraz na wiecu Eubhkował Konstytucyą, zaradzającą potrzele_ Cd. c. n.)
>, Czas Św. J ański tegoroczny jak w rozliczne obfitował zabawy, tak i na polu muzyki wiele nastręczał roskoszy. N awet i w niższych jej sferach nie zbywało na sposobności uraczą bulujących po cukierniach, jadalniach i t muzyk, wspomnieć należy o skrzypku z rolu, który przy towarzyszenIu dru skrzypc i harfy trudne kompozycye z w; łatwością miło ku zachwycaniu słuchaczy kojowych i zaoknowych ode,grY'Yał.. i wyższy smak muzyczny dosyc mIał pl mu. P. Wysocki, który w kraju i zagr tak świemirSolJie zjednał sławę, który n wno tyle zainteresował bertin (i Pana staba bowiem recenzya, choć w ogóle ciwko fortepianowym powstaje konc< grze Pana Wysockiego należny hołd oc zadosyćczyniąc prośbom tutejszym do znania przyjechał. Giętkość wielka n ko palcy, ale i stawu ręcz ego spra:vi , . ze uderzenie mistrza tego nadaJe tonoWI dZWIęk nie jednostronny, jakby uderzeniem młot a tylko wydobyty, ale łatwo zlewając SIę z drugim tonem, przez co wada fortepIanu, oddającego wszystkie tony nie zlewane ale oddzielone jedne od drugich, pod grą Pana Wysockiego mafo się uczuć daje: ró:vn e: celny przymiot fortepianu zawarty w wIelkIeJ harmonii bo dziesięciu często tonów na raz, , .
W grze Pana Wysockiego w calem występuJe świetle. Już poprzednio przed koncertem znawcy podziwiali z uniesieniem przy prywatnych sposobnościach talent ,t go m strz muzyki i podziwienie to po CZęSCI publIcznIe objawili; zdawało się, że z wielu mi.ar k.oncert Pana Wysockiego mnóstwo prZYCIągnIe słuchaczy, przecież skutek nie odpowie zia .nadziejom życzliwych przyjaciół. Dz wnIe sza rzecz źe kiedy na usilne naleganIe wIeI u osób 'Pan Wysocki do drugiego dał się nakłonić koncertu, publiczność czy znęcon koncertacyami koni, czy odstraszona lekkIm eszczem, tak mało chwalebnej chęci dOWIOdła źe P. Wysocki dla próżnej prawie grał , . .
sali. Komuź się tu nie przypomnI ostatnI w Poznaniu koncert naszego Wielkiego .Lipińskiego który ubóstwiany od przesadniej czasem, le tylko w słowach, publiczności, !znękany do dania drugiego koncertu, ro umieć musiał w sali, źe jakieś nadzwyczaJne wydarzenie słuchaczy mu odjęło, kiedy nawet tych, którzy go najwięcej do jeszcze jednego koncertu przymuszali, między słuchaczami swymi nie widział. Lipiński nazywa w listach pisanych dq swych przyjaciół w Poznaniu koncert ten zagadką, i nie ma zapewne ochoty z ubytkiem z własnej kieszeni do Poznania jeździć na zagadki. Z gry Pana Wysockiego'podobały się z pomiędzy szczegółów różnego Utvyoru ułożone przez niego same o krakowiaki. J ak Chopin jako Mazowszanin gO u i smak., czności au danie m a z u r a jak w ,. j»ciach mogłoby wyrażać nieuznanie »j h t le tów tak w tym razie oznaczało zblIżenIe SIę , .
szczere słuchaczy do grającego, uznanIe go za swego i polubienie się w tern własnem w czem Chopin tak wiele wyrażać nauczył' W podobnym rodzaju gry dał się s.łyszeć P ri Szramm, pierwszy skrzypek z LIpska, rownież w czasie przedstawienia teatralnego Waryacye Pechatczka wykonał tenże z dź iękiem miłym i czystością tonów niepospolItą najbardziej zaś odznaczył swą grę skalą dy toniczną spadającą, której czyste wykorfąnie czwartym skrzypcowym palcem, mogło tylko być owocem długiej i pilnej pracy. Ale daleko bardziei zajął P. śzramm muzykalną publiczność w koncercie da ym oso no w sali lożowej; wybór kompozycYI odpowIadał d bremu smakowi, gra jego była jędrna, pra Ie z ogniem; czuć było iź jest chowańcem ,L pska, miasta tego, które w muzy al ym .s Iecie nad inne miasta pierwsze zaJmuJe mIeJsce jeżeli w muzyce nie szukamy samej melodyl tylko, która choć czule przeci sła,he tylko przedstawia istoty, ale i harmonII, ktora, s me mefodye w światy spaja, a same sWIaty w jedność połączą istnienia. )];0, 8.
T$4TR MIEJSĘJ, W niedzielę dma 14. Lipca 13te przedstawienie poiskis towarzystwa artystów dramatycznych pod dyrekcyą Pana Zygmunta Anczyca; Trzech wieczny człowiek czyli tak było w r. 1739., tak jest w r! 1839. tak będzie w r. 1939., komiczna , , . .
melodrama w 3eh aktach ze spleWam1.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.07.13 Nr161 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.