.. ZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.10.05 Nr233
Czas czytania: ok. 19 min.VVielkiego
Xicstwa
POZIVANSKIEGO.
Nakładem Drukami Nadwornej W De/sera i Spółki. - Redaktor: A» ffrttmotreJfcl.
JI#H3».
W Sobotę dnia 5. Października.
1839.
Wiadomości zagranIczne.
F r a fi c y a.
Z Paryża, dnia 26. Września.
Moniteur parisien donosi, zew departamencie Sarthe i Orne spokojność zupełnie przywrócona, źe instrukćye sądowe swoim już idą trybem i źe głównych wichrzycieli W więzieniach osadzono.
W Gazette des Tribunaux czytamy: «Rozeszła się wczoraj pogłoska, źe Don Carlos z Bourges uszedł, ale przybywszy do Paryża natychmiast aresztowany został. Następujący wypadek stał się zapewne powodem tej wieści: Wczoraj rano, w chwili, gdy dyliżans b Bordeaux na dziedziniec pocztowy wjeżdżał, przystąpił Kommissarz policyi i Sędzia pokoju do pojazdu i aresztowano pewnego hiszpańskiego Generała, znajdującego się między passaźyerami. Tłómoki cudzoziemca tego zaniesiono na Prefekturę policyi a jego samego zaprowadzono tymczasowo do depot. Aresztowanie to wykonane w obecności mnóstwa ciekawych, sposób uszanowania, okazywany mu przez agentów, )es,o obcy dyalekt - dość wszystko to utwierdziło domysł, źe aresztowanym nikt inny, jak Don Carlos.« - Moniteur parisien dodaje: «Aresztowany Hiszpan jest Don Vinzenz Batanero, Kanonik katedralny z Cuency, dowodzący niegdyś korpusem 500 ludzi warmii Cabrery; opuścił on wskazane mu miejsce pobytu, Perigueux, bez pozwolenia Zwierzchności." Revue du Cher podaje następujące szczegóły o przybyciu Don Carlosa do Bourges: »W zeszłą niedzielę Infant Don Carlos zajął przytułek gościnności, urządzony dlań wmieście naszem. Oczekiwano go tu o 3ciej godz, z południa. Już długo przed przybyciem jego ulice, przez które przejeżdżać musiał, pełne Lyły ciekawych. Podobnie i przed miastem zgromadził się lud, czekając przybycia Xiccia; ale dopiero o godzinie 7mej nadjechał. Trzy dość nędzne powozy tworzyły orszak jego. Pierwszemu, w którym się znajdował Don Carlos, Xiczna Beira, Xiąźę Asturyi i Infant Don Sebastian, towarzyszyło dwóch iandarmów. Przed nim jechał oddział jazdy. W drugim powozie siedział P. Tinan, Adjutant Marszałka Soult i oficer jeden od źandarmeryi; w trzecim była służba Don Carlosa. Prefekt przyjmował Xiccia w hotelu Pannette i zaprowadził go do urządzonych dla niego pokojów. Wczoraj przyjmował Don Carlos odwiedziny Prefekta, Maira miasta Bourges, Generał-Porucznika Voirol i ArsyViskupa.
Zewsząd przybywają tu znakomici legitymiści, nimi jest też Vieomle Walsh, główny redaktor dziennika la Mode.« Donoszę z Marsylii z ó, 21. m. b.: «Hussein Khan, Poseł perski w Londynie i Paryżu, onegdaj wieczorem o litej godzinie tu przybył. Dzisiaj wsiądzie na pokład statku parowego i puści się do Konstantynopola a stamtąd do Persyi. Wziął z sobą 10 podoficerów francuzkich, mających otrzymać miejsce instruktorów w wojsku perskiem.« Pismo z Buenos Ayres głosi, źe okręt korsarski tej rzeczypospolitej zabrawszy okręt irancuzki "Berenger« Kapitana jego zamordował. Wszakże korsarza tego z zdobyczą zabrała wkrótce potem francuzka korweta <<la Perle«. Osadę tego korsarskiego okrętu natychmiast powieszono, ponieważ, jak słychać, okręt ten niemiał listu korsarskiego a osada nie składała się z dwóch trzecich części krajowców. Z dnia 27. Września.
Dzienniki ostatnićmi czasy często wspominały o missyi Xiecia Decazes, któremu polecić miano, aby w Madrycie względ <m zaślubienia młodej Królowej z Xicciem z domu Orleańskiego traktował. Teraz przeciwnie donoszą, że o to chodzi, aby zaślubienie między młodą Królową i najstarszym synem Don (.arlosa do skutku doprowadzić; takim albowiem sposobem ujęto bv karolistom na przyszłość wszelkiego powodu do wzniecania niespokojności w Hiszpanii. Spostrzegamy obecnie wielki ruch w hotelu Hrabi Toreno, mieszkającego w Paryżu.
Wszyscy wielcy kapitaliści, co w nowych · pożyczkach udział mieć zwykli, codziennie w hotelu jego zgromadzeni i powśzechnem «daniem, źe w istocie o wielkiej finansowej operacyi zamyślają. Hr. Toreno w pierwszych dniach przyszłego miesiąea do Madrytu się uda. Biskup z Leon i Baron de los Valles dn. 24.
% Bordeaux wyjechali; pierwszy udaje się do Tours a drugi do Paryża.
Anglia.
z Londynu, dnia 25. Września. Stosownie do S t a n d a r d, Pan Mendizabal onegdaj do Londynu przybył; trzy dom}' o to się ubiegają, aby z rządem hiszpańskim pożyczkę zawrzeć. Taż gazeta pisze, źe Admirałowi Stopłord dano rozkaz odpłynięcia do Alexandryr; gdyby fblta francuzka współdziałania swego mu odmówić miała, natenczas sam miał Baszę Egiptu do wydania flotty tureckiej zniewolić.
To (powiada Standard) planem, który się łat w i ej d a w y m y ś ł e ć, j ak w y k p n a ć, c z e g o
skutki zapewne Ąowiodą. Co większa, polepszony stan fortyfikacyi uczyniłby rzecz samą niepodobną do wykonania, gdyby Egipcyjanie nie byli najgorszymi majtkami na świecie. Co się Francyi tyczy przekor.ani jesteśmy, źe mimo udawaną w tej sprawie zgodę z Anglią, jednak skoro rzecz do dccyzyi przyjdzie, za sprzymierzeńcem swoim się ujmie. Z dnia 27. Września.
Gazety tutejsze zamieściły bez dodania żadnej uwagi z gazet francuzkich wiadomość, źe gabinet angielski Króla Francuzów o bliskićm zamęściu Królowej Wiktoryi z Xieciem basko- Koburskim zawiadomił. Pod względem przybycia Paiia Brunów, dyplomatyka rossyjskiego, do Londynu powiada Kur y er: "Missya ta obudziła ciekawość gazeciarzy francuzkich i staje się powodem różnych domysłów. Powszechnie rozumieją, źe zmierza do usunięcia nieporozumień, zachodzących ciągle między Kossyą i Anglią, między dwoma więc krajami, będącemi już przez same stosunki handlowe tak ściśle z sob:j potączonemi, że chociażby między władzcami ich spory i rozdwoj enie zachodziły, jednak wkrótce znowu o załatwieniu wszelkich nieporozumień, mogących groźny przybrać charakter, myśleć muszą.« Hiszpania.
z Madrytu, d. 18. Września. Prezes Hady odebrawszy wczoraj wiadomość o ujściu P05I Carlosa .do Francyi, udzielając jej Izbie uczynił równocześnie wniosek, aby Xicciu Vitoria własność narodową, wartującą milion realów w darze ofiarowano. .AB sity. a, Z Wiednia, d. 25. Września, (Gaz. Poivsz. Lipska.) Wiadomości ostatniej poczty z Konstantynopola (z d. 11. m. b.), stosownie óo których jest nadzieja pacyfikacyi Wschodu i między reprezentantami mocarstw stanęła ugoda do przywrócenia pokoju zmierzająca, coraz większe zyskują prawdopodobieństwo. Tyle nam donoszą z dobrego źródła, że Bossya nie tylko w konferencyaeh nad sprawami Wschodu w Stambule uczestniczy, leczieź przy tern podobne zupełni« rozwija zasady i zdania, jakie ma w tej mierze Austrya. Ile przez to przystąpienie Bossyi do ogólnych obrad dla sprawy pokoju skorzystano, rzeczą W oczy wpadającą. Co się zaś tycze wniosków Ausłryi, przypuścić można, ze nietykalność i (zwierzchnictwo Porty zostanie ocalone, źe zaś użycie środków przymusowych ile rm> iności będzie odwleczone i unikane, aby spokojności świata na szwank, nie narażać. A tak więc i przyjaciele i nieprzyjaciele Baszy przez Zresztą dni Baszy Egiptu liczone«; bliski on grobu a śmierć jego może takie zrodzi stosunki, iżby cała teraźniejsza praca dyplomacyi bjła bezpotrzebną. Zmiana gońców nie ustała; onegdaj stanęło tu dwuch gońców gabinetowych angielskich, których niebawem do Konstantynopola wyprawiono. Nigdy jeszcze dyplomacya w cichości takich nie czyniła usiłowań: milczenie ją otaczające podobne do zupełnej ciszy. Z dnia 26. Września.
(Gaz. Powsz.) - Od niejakiego czasu ws p 0minają w gazetach często o konferencyach, które tu pod względem spraw Wschodu się odbywają. W artykule jednym »z Wiednia« W Gazecie Powszechnej z pewnością o tern donoszą i dodają nawet, że Poseł rossyjski, Baili Catiszew, udział ma w tych obradach.
Tu wszelako o istnieniu tych konferencyi nikt nic nie wie," tćm mniej o domniemanem uczestniczeniu w nich Posła rossyjskiego.
Włochy.
Rzym w Sierpniu r. b. miał 61 «kardynałów.
Z pomiędzy tych jest 10 obranych przez Piusa VII., 15 mianowanych przez Leona Xli., a 25 mianowanych przez Graegorza XVI. J. Świątobliwość zatrzymał jeszcze in petto 3. kardynałów. Kardynałami Biskupami są: Pacca, di Gregorio, Falzacappa, Pedizini, Micara, Gamberini. Pierwszym z Kardynałów księży jest Oppizoni, Arcybiskup Bonoriski; pierwszym Kardynałem dziekani m Rivarola. 9 Kardynałów ma przeszło bO lat wieku. N ajstarszy co do wieku Bussi, Arcybiskup Beneventu, mający lat 84; Pacca liczy lat 83 i jest teraz już lat 38 Kardynałem, mianowany jeszcze przez Piusa VII. w r. 180 l. Najmłodszym Kardynałem delia Genga Sermattei; rodził się w Grudniu roku 1801. 8 Kardynałów nie są WJoehami; 3. Francuzów: de Ćroi, de Latil, d'Isouard: 1 Niemiec: Gaysruck, Arcybiskup Medyolański; 2. Hiszpanów: Cień fuegos, Arcybiskup Sewilski i Marco y Catalan; 1 Portugalczyk: da Silva, Patryarcha Lizboński;, IBelgijczyk: Sterckx, Arcybiskup Mechliński.
Wielu biskupów, Arcybiskupów i Patryarchów in partibus iajidelium zazwyczaj piastują urząd jaki w Rzymie, gdzie też czterej łacińscy Patryarchowie rezydują. Traversi, Patryarcha Konstantynopolitański, Konsultatorem różnych kongregacyi; Piatti, Patryarcha W Antiochii, jest zastępcą Kardynała Wikarego; Fascolo Patryarchem w Jerozolimie; Alexandrya opróżniona. Zakony religijne są: i) Kanonicy Regularni; 2) Klerycy R e g u l a r n i . Thealyni, Barnabici , Somaskii,
Jezuici, Clerici minores, Mrnjstri infirmorum, Klerycy Matki Boskiej, Klerycy szkół nabożnych; 3) K o n g r e g a c ye w w s p ó l n o ś c i: Oratorianie św. Filipa N eri, Doktrynaryi dla nauki chrześciańskiej" Missyonarze, Nabożni słudzy, Passyoniści, Redemptoryści (Liguoriani); A) Z a k o n n i c y: Bazylianie, Benedyktyni z Monte Cassino, Kameduli, Cystersi, Kartuzyanie, Maronici, Ormianie. 5) Bractwa: Dominikanie, Franciszkanie z siedmiu podziałami, Augustyanie, Karmelici, Serwici, O O. miłosierdzia, Trynitarze, Minirni, O O.
pokuty (Faites - bien-Freres), 00. szkół chrześciariskich. Każdy z tych zakonów ma w Rzymie przełożonego i domy kongregacyi; tylko przełożony zakonu Vincenz de Paula rezyduje we Francyi. - Dla zakonnic jest W Rzymie 25 rozmaitych zakładów, n. p. dla Kanoniczek, Benedyktynek, Klarysek czyli U rbariistinek, dla Franciszkanek, Augustyanek, Kapucynek, Kamedułek, dla zakonnic nawiedzenia, dla Urszulinek i Dominikanek. Legatów jest w 6 państwie kościelnem: tj. Kardynałowie Pacca w Veletri, Marchi w Bononii, Ugolini w Ferrara, Grimaldi wForli, Amato di San Fiiippo w Rawennie, Riario Sforza w U r bin o i Pesaro. Nuncyuszów ma Rzym dwóch: Altieri w Wiedniu i Ghizzi w Sz,wajcaryi; czterech internuneyuszów: Garibaldi w Paryżu, Viale-Prela w Monachium, Fornari w Bruxelli Baluffii w Hadze, bantucci w Florencyi, Campidonico w Turynie, Fa< rini w Rio-Janeiro; Madryt, Lizbona i Neapol są osierocone. - Żadne miasto nie może się tyla poszczycić zakładami miłosierdzia i miłości bliźnich. lak Rzym; żadne miasto w stosunku do ludności tyle nie ma kościołów i przybytków chwały Bożej; ma bowiem 500 kościołów. W r. 1834 było w Rzymie 54 plebanii; 09 Biskupów, 1424 księży, 1857 zakonników, 1359 zakonnic i 598 seminarzystów. Omnium urbis et orbis JEcchsiarum mater et caput i kościołem farnym Papieża jest kościół św. Jana Latarańskiego; największą plebanią na świecie jest Watykan.
Turcya.
Z K o n s t a n t y n o p o l a, dnia 11. Września.
(Gaz. Powsz.) - Z Salonichi donoszą, źe okropny pożar połowę miasta tego pochłonął. I mieszkania Konsulów europejskich albo całkiem stały się pastwą płomieni, albo przynajmniej mocno uszkodzone zostały. W konsulacie francuzkim, wyjąwszy archiwum, które sam Konsul z niebezpieczeństwem własnego życia uratował, wszystko się spaliło. Belka spadająca raniła Konsula, spodziewają się jednak, źe uszkodzenie to małoznaczne. Gazeta -Powszechna Lipska donosi z Alexandryi z dnia 7. Września, że Hafiz Basza szczotki wojska swego oddał pod rozporządzenie Ibrahima Baszy, oraz źe Hadschi Ali Basza w 30000 wojska odwodowego, z którem stał pod Koniah, podobnie się Egipcjanom poddał.
Rozmaite wiadomości.
Znany zaszczytnie z prac swych Professor Kokular w Warszawie, świeżo wykończył piękny wielki obraz oryginalny T rój c y Ś w i ę t ej, dla jednego z kościołów warszawskich. Lecząca władza muzyki. Wiadomo, jak poetycznym sposobem Szekspir, dla którego wszystkie tajniki natury ludzkiej otworem stały, w dramatach swoich używał muzyki jako balsamu uśmierzającego boleść w chorowitym umyśle; jak obok najtkliwszej miłości dziecięcej przywoływał w pomoc ten kunszt na uleczenie szaleństwa Lira; i jak wielką z innej strony przypisywał temuż kunsztowi władzę na ułagodzenie srogiego, zdziczałego człowieka. Wypadek, który niedawno w szpitalu Hicetr w Paryżu się wydarzył, posłuży za dowód dla tych, którzyby o prawdziwości tej poezyjnej myśli powątpiewali, i okaże im, jak przenikliwym był geniusz Szekspira. Już od dawna był w nadmienionym szpitalu czło-» wiek zostający w zupełnej głupocie, nazwiskiem Rikard, który w zwierzęcem otrętwieniu życie swe pędził. Wklęsłe czoło, apoplektyczna cera twarzy, gnuśny i ociężały ruch ciała jego, wszystko to było cechą zupełnej stępiałości umysłu. C/'dy go znaleziono na ulicy i przyniesiono do szpitalu, niemoźna się było od tego kalibana ani mową ani giestami żadnej rzeczy, tak co do familii jak i poprzedniczego jego życia, dopytać. Nieumiał on ani mówić, ani royślić, ani najmniejszej rzeczy wykonać. Nawet sam głód niemógł na nim wymódz, aby jakowy głos wydał, albo aby rękę do pożywienia wyciągnął. Siedząc w porączowem krześle lub przykucznąwszy w kącie, było jego zwyczajem pomrukuiąc kołysać się na obie strony. Przypadek zdarzył, iż pewnego muzyka opery, który przez rozwiązły sposób życia dostał pomieszania zmysłów, przywieziono do rzeczonego szpitalu, i w którym tenże uzdrowionym został. Doktor Feriis korzysta ąc z tej sposobności, wpadł na myśl doświadczyć, azali muzyka na głupotę tego człowieka niesprawi jakowego wrażenia. By więc swojego wirtuoza pożytecznie zatru
dnił, kazał mu, aby Rikardowi w muzyce tekcyje dawał, bkutek przewyższył wszelkie oczekiwania lekarza. Zaledwo że muzyk zadął na waltorni aryję: Viva Henri quatrz, Rykard nastawił uszy, i okazał po raz pierwszy W sweiu życiu, że jego zmysły budzić się zaczynają. Muzyk zachęcony przez lekarza nie ustawał w pracy; po upływie kilku miesięcy przyprowadził do tego, źe Rykard chociaż dzikim i wrzaskliwym głosem, jednakże dokładnie pierwszą wrotkę owej aryi śpiewał, a nakoniec i całej się pieśni nauczył. Wszyscy obecni zdumiewali się widząc jakie postępy czynił ów nieszczęśliwy także w innych umysłowych pracach; a chociaż zawsze jeszcze jest politowania godnym, jednakże odtąd przynajmniej stał ,ąj.; do człowieka podobnym. Teraz żąda już jeść i pić, gdy mu głód lub pragnienie dojmuie; nie leży już, nie siedzi na je» dnem miejscu, i nie daje się przenosić, lecz sam idzie na swoje, legowisko; poznaje swego stróża, pozdrawia go rano nawzajem i wykonywa nawet niektóre małepolecenia wewnątrz szpitalu. Tak wielki skutek wywarła na nim muzyka, podczas gdy wprzódy daremną była wszelka praca, jaką sobie około niego zadawano.
Przywitanie. W dzienniku Commerce czytamy, iż do Xiccia Orleańskiego, który pod ten raz podróż po Prancyi odbywa, pewien burmistrz miał następującą mowę, "Najjaśniejszy królewiczu! jestem bardzo uradowany z widzenia W. K. Mości, lecz nie będę miał żadnej mowy, bo ja się na takich rzeczach wtale nie rozumiem. Gdyby mój adjunkt był tu pod ręką, wypaliłby do W. K. Mości szumną mowę, bo u niego tego nie kupić; lecz teraz jak na nieszczęście zwozi snopy z pola i nie prędko będzie z powrotem. Przebacz więc W. K. Mość, że na ten raz bez mowy obejść się musisz« - Xiąźę oświadczył z uśmiechem, iż go mocno to cieszy, źe W takim składzie rzeczy zostają.
W Nowojorskiej gazecie czytamy co następuje: »Na świecie są rozmaite osłów rodzaje. Niektórzy są już z urodzenia osiami, drudzy sami stają się niemi, a innych znowu ludzie robią osłami.- Do której też klassyosłów należą ci, którzy nieczytają nigdy gazety, a przecież na nię powstają?« (Roz. Lw.)
Krytyka. - O literaturze szalonej, przez M. Gr. 1838. (DalszY ciąg.) Dodać do tego wypada, źe ci panowie, często nie tylko rozum ze zbrodnią, mieszają, lecz uczucia szlachetne dają za powód zbrodniom, lub · współcześnie je ze zbrodnią, chcąc ją uszłachcić i upoetyzować, :Qcra. Iy brew praw nemu systematowi (o któren rozpatrzywszy się w ni e b, pisarzy francuzkich posądzać się nie godj.i), lecz niepomiernej chęci tworzenia nowości i dziwadeł przypisać potrzeba. Oni zdaią się walczyć ciągle ze zdaniem, źe nic nowego pod słońcem. Notre Dame nic filozoficznie nie dowodzi, chociaż wiele wniosków wyprowadzić by z nie) można; lecz któż nie wie, jak łatwo do tysiąca tłumaczeń dają się naginać podobne utwory. Czyni teź uwagę autor, źe pospolicie pisarze francuzcy przedają pociąg płciowy, żądze rozpustne, grubą namiętność bydlęcą, za uczucie miłości; to jednak w części reakcyi przypisać potrzeba. - Dawna miłość literatury starozakonnych, była zbyt eteryczną i do niczego nie podobną, ztąd to dzisiejsza stała się zbytecznie bydlęcą. Lecz nie wszyscy pisarze francuzcy widzą ją tak i tłumaczą apetytem zwierzęcym. V. Hugo najranićj grzeszy w tej mierze, najwinniejszym jest uczony Bibliofil, który w c y n i z m i e swoim, nie pojmuje innej miłości, nad szał rozpustny zamtuzów. - Wcielenie czystej miłości heroicznej w potwornego Auasimodo, jest, jakeśmy to już gdzie indziej uważali, zmodyfikowaniem Shakspearowego Kalibana, naśladowaniem. Ale jakie daleko HuAo od Shakspeara! U tego Kaliban, potwór, ma miłość zwierzęcą tylko, sobie stosowną, u Hugo doskonałe uczucie, jakie zaledwie naj doskonalszy organizm znieść może. Nie przypisujemy jednak z autorem myśli fałszywie filozoficznej V. Hugo, jakoby Quasimoda utworem chciał dowieść apoteozy bydlęcia. Nie, jest to tylko dziwactwo; mierzyć P. Hugo miarą filozoficzną, niesłuszna, nie według niej grzeszył, nie wedle niej powinien być sądzony. Przedewszystkiem Hugo ma się za apostoła reformy artystycznej. Może być, źe późniejsze dramata Hugo, uwiodły Autora przedmowami, ale i w nich jest on więcej daleko artystą, niż filozofem. Nienaluralność wszystkich postaci Huga, podobnych raczej marjonetkom niż ludziom, chorobliwie tylko i niekompletnie 0iywionych, które zadaje Autor, jest istotną, czuje ją każdy czytelnik. Porównanie romansu V. Hugo, jako żywego obrazu namiętności z Julią nowej Heloizy Russa, nastręcza autorowi ustęp o potrzebie hamulców namiętności, o konieczności pewnych socyalnych praw, których złamanie w życiu praktycznem zagraża
· .JI**piędzią moralności, a nigdzie-prawie dziel ich ściśle lako u tworów sztuki nie' sądząc. Zdaje się nam, źe tym sposobem odjął sobie autor jednem zwycicztwem więcej, bo literatura francuzka jako sztuka, równie nie wytrzymałaby rozbioru, jak nie wytrzymuje go pod Względem filozoficznym. Z tego zaś stanowiska jedynie filozoficznego zapatrując się autor, popełnia niejaką niesprawiedliwość, sądząc pod względem wyłącznym dzieła, nie z tą intencyą tworzone. Wielką jest prawdą, źe w dziełach sztuk i, moralność ważna bardzo, trzyma jednak miejsce podrzędne. Jeśli na to potrzeba jeszcze dowo dów, udajmy się do plastyki starożytnych, tak bezwstydnej, tak niemoralnej , której jednak o to nikt nie pomawia, uważając tylko jak sztukę. Tożsamo sprawiedliwiej by zachować względem utworów piśmiennych, które nie będąc (jak gdzie indziej sam autor pisze o Heloizie) kodexem edukacyi, ani książką dla zbudowania młodzieży, mają prawo wymagać, aby w nich ezęściej sztukę niż d ąż n ość moralną, sądzono. W kilku słowach tylko sądzi autor tę literatU" rę jako literaturę, przyznaje talenta pisarzom, lecz czyni uwagę, źe prawie wszystkie są 0czewiście określone, ze fenomen ich produkowania się zależy na objawieniu ostatecznem, nie zbyt słabem, a za to teź nigdy następnie wielkiej doskonałości nie dochodzącem. To wielka prawda. Ma to w sobie genijusz, źe słabo poczyna, rozwija się stopniami i rośnie; ma to do siebie ostrożna mierność, ie występuje już jakby dojrzała, zajmuje swoje miejsce i z niego się nie rusza. Godzien to doświadczenie się potwierdza, mianowicie w naszej literaturze. Naprzód mówi autor o dramatach literatury szalonej Wiktora Hugo, wyłączając słusznie z nich H e r n a n i e g o iKr o m we 11 a , zowiąc to ostatnie dziełem znakomitern. Kromwell jednak nie jest właściwie dramatem, jego rozmiary przeciwią się wystawieniu na scenie, jest to raczej romans dramatyczny, a i tu ileż jest już przesady! - Uznajemy z autorem, źe P. Hugo, ma coś w sobie tak nienaturalnego, iź i na chwilę w jego utwory poetyczne wierzyć nie podobna. Teorye, które nieustannie tworzy (jak prawidła do botów, przepraszam za lokajskie porównanie), są litości godne, gorączkowe marzenia. Więcej daleko dramatycznego talentu (nam się zdaje) ma Dumas. Zarzuca rau autor, ze jakichś nienatural
-_, _00' . -.-, r.. V»V",«, »u4cm anysid, życiem nad romansem N otre Dame rzuca autor zawsze i charakterami artystów ładuje wszystkie swoje tern samem filozoficznem okiem na innych utwory, uważając to życie i jego namiętności pisarzy szkoły szalonej, mierząc ich zawsze za powszechae w wieku i kraju. W tern 0myłka. Chcąc być zupełnie sprawiedliwym dla ". Dumas, należało wspomnieć o jego romansie I s a b e 11 e de B a v i e re, który jest bardzo dobrze napisany, o kilku pięknych jego powiastkach, w których wielkie zawsze namiętności główne role graią, i o podróży do Szwajcaryj, wybornej egoistyczno- historycznej gadaninie, posypanej dowcipem. Tu jednak autor uważał go tylko wyłącznie jako dramatyka; szko.da za tern, że niewspomniał o znaczącej jego sztuce K a l i g u l a, w której i obiór przedmiotu i exekucya jego byłyby dostarczyły nowych uwag. Oskarża potem M. Gr. dramatyków francuzkich, iż pochlebiają opinii publicznej; oni tylko, sądzim, do niej należą, i z nią współczują; ciągłem zaś pokazywaniem zbrodni i szkarad spółczesnych, wątpię ażeby pochlebiali. Z powodu romansów Pawła Lacroix, zwanego Bibliofilem rozwodzi się autor nad romansem historycznym w ogólności, zadając temu pisarzowi systemat anty-nacyonalny, wykrywanie co najpoczwarniejszych przeszłości szkarad, aby przeszłość ohydzie, i uznaje że o n, pastwiąc się tak nad przeszłością, wyrabia mozolnie i mechanicznie bez natchnienia swoje romanse. To prawda. Dwa są sposoby widzenia przeszłości, sympatyczny i ironiczny. Pierwszy wiedzie za sobą częstokroć zaślepienie i niepomierne żądze wyświecania piękniejszych miejsc w dziejach, drugi prowadzi do znęcania się nad czarną i brzydką c z ę Ś c i ą historyj. Jak jeden tak drugi sposób, chociaż mogą się wcielić w dziełach wielkich, nie mogą Wydać kompletnych, sprawiedliwych obrazów, na które potrzeba bezstronności. Autor zdaje się pochylać za sympatią, jako daleko bardziej p o e t y c z n e m uczuciem. Jednakże powiedzmy tu nawiasem, i nie tak jakbyśmy kogokolwiek bronili, że ze stanowiska ironii więcej rzeczy widzieć można, a dzieła d y k t o w a n e tylko niepomierną s y m p a t y ą ku przeszłości, chwalebne celem, są po większej części bardzo słabe i nudne. Z resztą prawda wielka, co autor o Bibliofilu pisze, że u niego wszystko jest dla effektu, nie ma przekonania, zapału. Ale też niech kto da drugiego W. Scotta coby tak harmonijnie umiał tworzyć, i niczego za nad to, niczego za mało? Godzim się także na zdanie M. Gr. o użyciu języka starodawnego w romansach historycznych i t. d. Niesłusznym jest znowu autor dla Balzaca, wołając na wielką niemoralność pism jego i tylko o tej niemoralności pisząc. Nie chciał się nad nim zastanowić, jak nad artystą, nie chciał na niego patrzeć pod względem sztuki. Balzac jednak zasługuje na to z wielu względów. Jest to pracowity malarz charakterów
(które z resztą niekiedy przesadza), lecz czasem tak dziwne ich a naturalne chwyta odcienie, tak istotne rysy odkreśla, że trudno mu nie przyznać talentu flamandskiego malarza. Ma on dar postrzegania, schwytania cz) nności, tłumaczenia ich prawdopobobnie; dar wystawienia ich w świetle stosownem, malowniczem. Zarzucać mu niemoralność, bardzo "i sprawiedliwie można, ale o niej tylko mówić i o niczem więcej, byłoby niesłusznie. W Balzac'u jest kilku ludzi. Ten dziś tak sławny ex-księgarz zaczynał gorzej niż miernie. C lot i l d e d e L u s i g n a n, J o a n n e l a pale, 1 e Vicaire des Ardennessą dowadarni czem był pod nazwiskiem Horacego S1. Aubin. - Drugiego wcale Balzac'a widzie my w tych powieściach, które pisał dla pozyskania tego, co to nazywają sławą. 'l e dzieła umyślną dziwacznością zdumiewają, ale nie jest to jeszcze ostatnie słowo autora (son dernier mor). W tych są poczwarne niemoralności. Physiologie du Mariage jest to niepoczciwa książka, Contes drolatiques są szkaradne (tych też nikt nie czyta); ale we wszystkich są cechy niezmiernego talentu; a są znowu za to inne powieści Balzaka, które nie mają wcale niemoralnej dążności, a pod względem sztuki nie ustępują arcydziełom W tym rodzaju. - Autor jednaj zamykając się w swem zdaniu, nic nie mówi o Me de c in de Campagne, ślicznej powieści, Histoire d e C e s a r B i r o t t e a u, E u g e n ij G r a n d e l i innych. To co autor dodaje (str. 138), że czytelnikom niemoralnego Balzaca gdyby kto podrzucił owe druki dawne XVIII, wieku datowane z Paphos i Cylhery, mógłby ich oszukać - przepraszam, przesadzone. Balzak mimo wszystkich wad swoich, ma znowu sobie właściwą manjerę, którą między tysiącem poznać można. Sami pierwsi opłakujem zgubny wp ływ tych dzieł na moralność, ale ze względu sztuki palma powieśeiopisarslwa należy się Balzac'owi. JNie godzi się także, wymawiać rnu, że tylko towarzystwo paryżanow maluje. Czyliź lepiej żeby pisał o tych, o których nie ma wyobrażenia i żeby ich niestosownie w paryzkie ubierał sukienki? Coż naturalniejszego nad to, że bierze obrazy ze świata, w którym żyje? Zresztą proszę czytać wyborną powieść Les Celibataires.
(Dokończ,nastąpi.)
We Czwartek dnia 10. Października r. b. zrana, o godzinie 10 ej, odbędzie się losowanie koni tym celem zakupionych w miejscowej ujeżdżalni woj skowej, o czem szćm uwiadomiamy. Poznań, dnia 2. Października 1839.
D Y rek cj a towarzystwa ulepszenia chowu koni i t. d. w prowincji Poznariskićj.
towarzystwo assehuracyi ffniowej w Akwisgranie i nacMttnu Utworzone uprzywilejowane towarzystwo assekuracyi ogniowej w Akwisgranie i Monachium, gwarantowane na kapitale 1,200,000 Tal, i przez N. Pana zatwierdzone, rozpoczęło także czynności swe w Wielkićm Xicstwie Poznańskiem. Podpisany obranym został głównym agentem tego towarzystwa, i jako taki przez Król. Kegencyą potwierdzonym. Upoważnionym jest do zawarcia ostatecznych zabezpieczeń i do wjs'awienia w tym względzie polisow. V\ szelkie towarzystwa tego tyczące się objaśnienia, chętnie udzieli i w prowincyi szczegółowe agentury postanowi, które później · wymienione zostaną.
Gwarancya tego towarzystwa z dodatkiem funduszu rezerwowego, wynosi 1,884,815 'lal. Bieżące assekuracye wynosiły w dniu l. Stycznia 1839. około i71 milionów Talarów, a od czasu tego takowe znacznie się powiększyły. Od czasu ustanowienia tego towarzystwa (1625) aź.do końca roku 1838. wypłaciło za szkody przez ogień poniesione 1,664,694 Tal. Zabezpiecza za opłatą stałych składek, które xv najczęstszych przypadkach nie przechodzą polowy składek -wzajemnych towarzystw. Assekurowani nie mają obowiązku-dopłacania żadnych późniejszych bkładek. Poznań, dnia 24. Września 1839.
Vetter, Agent główny Berlińskiego towarzystwa zapewnień na życie i Pruskiego Instytutu zapewnień rent.
Na Grobli pod Nr. 31.
0Mo
Dla okazania w oczach Publiczności prawa do redakcyi Tygodnika literackiego, umieszcza się wyciąg z kontraktu zawartego między podpisanymi. .. *' «Pismo »Tygodnik literacki" wychodzić! będzie kosztem podpisanych; wszelkie zatem straty lub korzyści podzielać podpisani będą w równych częściach.
JIl' Wszystkie czynności, tyczące się redakcyi Tygodnika, tak materyalne jako też n a u k 0
U\3
we, większością głosów przy tomnych członków rozstrzygane będą. . 13.
Gdyby który z podpisanych tu, powodowany jakiemi okolicznościami, chciał nadwerężać którykolwiek z powyższych warunków, a tern samem usuwał się od spółki, wolno mu to będzie uczynić, pozostali atoli członkowie kontynuować mogą wydawanie Tygodnika pod ta samą firmą.
Poznań, dnia 18. Marca 1838.
Podpisano jak następuje: Popliński. W oykowski. J. A Łukaszewicz« Prócz tego do współredakcyi należał przez rok pierwszy ś, p. i nieodżałowanej straty Jan Popliński.
Z paragrafu 11 go zawartego kontraktu wypływa, że co się tyczy pisma naszego, w jakimkolwiek względzie każdy z wymienionych tu członków zrzekł się swego indywidualnego zdania, poddając takowe pod większość zdań całej redakcyi, a zatem Pan Woykowski, jako tylko jedna trzecia część obecnie exystujacej redakcyi, nie może bez przychylenia się niżej podpisanych w żaden sposób występować w imieniu redakcyi, wyjąwszy w korespondencyi, i tu w duchu zdania większości. Wystąpienie takie z swem zdaniem w imieniu redakcyi w artykule Pana E. K. pomimo naszego wyraźnego przeciw temu oświadczenia i wbrew dobrowolnie zawartej umowie, zmusiło nas do uczynienia deklaracyi, umieszczonej w Nr. 231. Gazety Poznańskiej. Ostatnie zaś oświadczenie Pana Woykowskiego, tak przeciwne przyjętym na siebie obowiązkom, znagliło większość tejże redakcyi Tygodnika do wykrycia stanu rzeczy, aby światła publiczność sama osądziła, przy kim jest słuszność i prawo.
Poznań, dnia 4. Października 1839.
Antoni Popliński.
Józef Łukaszewicz.
OSWIAJDCZMNII:.
Dowiedziawszy się obecnie o nazwisku autora artykułu «mieszczonego w imieniu redakcyi Tygodnika literackiego w Nr. 231. Gazety Poznańskiej; oświadczam, iź tej rzeczy sądownie poszukiwać będę. Poznań, dn. 4.Październ. 1839.
Antoni Woykowski, Redaktor Tygodnika literackiego.
luźniejszego walnego jarmar- QI T K M Lipskiego najgustowniej- * W szych i najnowszych Paryż- W Q III c II modach damskich w naj - większym doborze i w wszel# kich odznaczających się za- *w letami gatunkach donosi (/J £ J a Ii ii. 9 tĘA Poznań, w rynku Nr. 52. I Q I
Mody jesienne i zimowe dla Dam jako to: kapelusze, kapotki, czepki, półczepeczki, toki, szaliki, krawatki, pióra, kwiaty, rękawiczki damskie i męzkie, również wszelkie tego rodzaju artykuły, przywiozłam znowu z najlepszych źródeł, W s z c z e g ó l - niejszej piękności i najnowsze. i polecam takowe za ceny bardzo mierne. ' P. Stefańska, W składzie stroji przy ulicy Wrocławskiej Nr. 38.
OBWILbZCZENlE. " Z moim składem kapeluszów i trzewików pilśnianych wyprowadzam się, celem powiększeniem onegoź, dol. Października r. b. z domu mego, ulica Wroniecka Nr. 20., na ulicę Wrocławską Nr. 14., do domu piwowara Pana Batkowskiego, i upraszam szanowną publiczność- i w stosunkach ze mna zostaiącyrh, aby i nadal zaszczycać mię raczyli nabywaniem niego towaru. Posiadam skład dobrze dobranych towarów pilśnianych i chętnie gotów jestem przyjmować zamówienia na podobne wszelkiego rodzaju towary i w jak naj krótszym czasie oneź wykonywać Podejmuję się także uskuteczniania w najlepszy sposób naprawek u kapeluszów. Poznań, dnia 28. Września 1839.
F . S c h u l t z, kap elusznik.
m t 9 t U t i t t f U i i C t i! «i M<t><w t U S d f i t i @ Wi . a.m szyt donieść n,iniejszem najuni- % Zenlej , lZ w przyszłą srodę wyjeżdżam 9 stąd z moim składem towarów optycznych. Będzie zatem dla mnie rzeczą bardzo pochlebną, jeżeli przez ten S czas jeszcze często będę odwiedzany. m Mieszkam w hotelu Saskim pod Nr. 8., Wi gdzie po stałych cenach nabyć można mych instrumentów optycznych i oku9 larów wraz z szkłami lorynetowemi z Frauenhoferskiego szkła przedniego, zwanego iiintglas. Tylko na wyraźne żądanie jestem gotów przybywać do resp mieszkań. H. H a s s 1 er, Król. Bawarski optyk examinowany.
JNiżej podpisany żYczY sobie jeszcze .kilku studentów zacnych rodziców na pensyą przyjąć, o czera. szanowną publiczność zawiadamia. Poznań, d. 3. Października 1839. Schneider, były Sędzia pokoju, przy Wodnei ulicy pod Nr. 14. · fcjHf'Ai» O przeprowadzeniu się do doP r * W'* mu J Pana Seidemana w Starym rynku Nr. 86., donosi niniejszem uniżenie. F. S a 1 e w s ki, krawiec.
W niedzielę d. 6. Październ. 1839, r. W ciągu tygodnia od d. 27. Września będą mieli kazanie ażdo3.Paźdz. 18i9.
N azwy kościołówprzed południem.
W kościele katedralnym X. Ran. Jabczyński W koś. fern. S.Maryi Magd. - Mans. Grandke S. Wojciecha. . .. - Mans. Du liński W kościele Sw. Marcina - Prob. Kamieński Gmina nietniecko-katolicka w kościele pofranciszkańsk - Pawelke Dominikanów . Jl -! _e>>. - Kapłan Scholtz W klaszt. sióstr miłosierdzia - Pr . Urbanowicz W ewanielickim S. Krzyża Superint, Fischer W ewanielickim S. Piotra Rad. Kons. Diitschke W kościele garnizonowym NKazn. Dr. Weitherpo południu«urodziło się umarło chło - dzie- płci płci pców. wcza.t. męsko zeńskślub wzięło par. l 3 4 2 l l 1 1 1
X, Pawelke - Kapł. Krajewski .
Pastor Friedrich (popis katechumenów) 1km 2 9
Ogółem I 14 l 1 J I 13 I 2 9 13
1\
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.10.05 Nr233 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.