GA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.10.24 Nr249
Czas czytania: ok. 18 min.VVielkiego
Xicslwap oz IfAŃSKIE G O.
Nakładem Diul.ai ii nadwornej W, Dekera i Sm o lki. - Redaktor: JI. Yt'auiioicsltl.
JN £40 .
W Czwartek dnia 24. Października.
1839.
Wiadomości zagraniczne.
F r a n c y a.
Z P ary ż a, dnia 13 Października.
Zdrowie Arcybiskupa Paryzkiego znowu się znacznie pogorszyło. Lt karze prawie ciągle przy łożu jego siedzą. Dziennik sporów tak się dziś o sprawie hiszpańskiej odzywa: «W tej chwili rozwijają wielką operacyą wojskową przeciw Cabrerze. Marszałek Espartero wyruszył na czełe 20,000 ludzi od armii północnej dn. 8. b. m. z Saragossy. Podzielił on korpus ten na dwie kolumny, z których jedna idzie na Alcaniz i Belchite, a druga na Cantavieja i Montelban. Generat O'Donnell, Generał- Kapitan Walen» cyi i dowódzca armii środkowei, posuwa się równocześnie w tymże samym kierunku przez Segorbią i Cestellan de la Piana w 18,000 ludzi. Jedna dywizya udaje się doTeruelu, a druga, wyprawiona z (iuadalaxary, ku źródłom Tagu, w celu uważania wąwozów pod Moliną i AJbarazinsem. Dawniejszy Szef karolistowski Cabanero , który się poddał, towarzyszy Marszalkowi i zawiadomią go dokładnie o miejscach i osobach. Liczy on na to, że bataliony, składające dawniej jego brygadę, znowu się z nim, skoro się tyiko pokaże, połączą. Cabrera złożył Cabanerę z urzędu w mniemaniu, że zasady jego za nadto były liberalne i nawet chciał go kazać uwięzić i rozstrzelać. Cabanero zemknął i aż do zawarcia układu żył w ukryciu; potem zaś stanął przed konstytucyonistami i terali chce się na Cabrerze zemścić. Wielu innych karolistowskich oficerów przyłączyło się także do Espartery i O'Donnella, a znając dokładnie położenie miejsca, wielką im pomocą będą. Cabrera może mieć 15 do 20,000 żołnierzy przy sobie. Rozbił on obóz w górzystej okolicy między Castellonem de la Piana, Alcanizem, Teruekm i rzeką Ebro; przystęp do obozu tego mocno jest utrudzony. Posiada on 8 do 10 małych, ale dobrze obwarowanych mie;sc, z których Cantavieje szczególniej i Morelłę trudno zdobyć. Takim tedy sposobem Cabrera długo się trzymać może. nagromadził on tam znaczną ilość zapasów różnego rodzaju, a wyprawione przeciw niemu wojsko wielkich dozna trudności, zanim, go z kryjówek jego wyparować i do poddania się zmusić potrafi. Pytanie tymczasem, czy źomierze Cabrery zechcą się w ogólności bić z nieprzyjacielem. Cabrera wyznaczył karę śmierci na każdego żołnierza, któryby o uspokojeniu prowincyi północnychrozmawiał . Zakaz takowy już dostatecznie okazuje, ze lionów, »ostających w szczególniejszej łasce u Cabrery, może się walecznie bić będą; ale trzy części wojska jego wzdycha tylko za powrotem do domu, i gdyby nie bojaźń, jużby teraz broń złożyło. Generałów Królowej przyjmą jako oswobodzirieli; mieszkańcy wyjdą wojsku Królowej naprzeciwko, a bataliony Cabrery niezawodnie się z nićm przy pierwszej sposobności połączą. Tego się spodziewamy i pragniemy, i tego pragnie cała ludność. Zresztą zawiązano tajne układy z niektórymi J -zefarni, którzy częścią woj nę sobie znudzili, częścią Cabrery nienawidzą. W Bordeaux obiegała pogłoska, źe bon Carlos, nie zrzekając się swoich domniemanych Eraw, kazał pisać do Hrabiego d'Jispana i CaIITY, aby ulegając chwilowym okolicznościom dłużej krwi wiernych jego sług nie rozlewali. Jeżeli pogłoska ta jest prawdziwa, krok takowy prawdziwy czyni zaszczyt temu nieszczęśliwemu Xieciu. Gazety nasze pełne doniesień o skutkach gwałtownych burz i grzmotów, które się Cbtatniemi czasy w różnych miejscach Francy» sroiyły. Kilka ludzi życie przy tern utraciło; Wymieniają już 7- Hola, osobliwie ozimina, dużo ucierpiały, a szkody zrządzone pu ogrodach, winnicach i w trzodach bydła bardzo znaczne. Mairowie i Prefekci o bwodów klęską tą dotkniętych udadzą się do Ministrów, aby od Izby nadzwyczajnej subwencyi dla unieszczęśliwionychuprosić. Najwięcej ucierpiało miasto Marsylia d. 7. m. b. Donoszą z Algieru d. 5. Października: «Jutro Xiąźę Orleański na pokładzie «Phare« do Philippeville się puści, . 'tamtąd uda się do Konstantyny i powróci przez Bonę. Wszystkie pogłoski o wielkiej wyprawie umilkły; zamiary Xiecia i towarzyszącego mu Marszalka ograniczają się na powszechnem rozpoznaniu prowincyi Konstantyny. Posirną się aż do Satif i zostawią może kilka kompapanii piechoty w Collo, które ostatecznie zajmą, Collo leży tylko o 6 godzin od Story. Abdel Kader zwyczajne dary swoje tu przysłał; składają się z 4ch strusiów, 2ch koni i kilka skór lwich. Ciągle jeszcze toczy bój z kilku pokoleniami pustyni. Xiążę Orleański podczas bytności swojej oglądał tu wszystkie zakłady publiczne i prywatne jak najdokładniej. Przedewszystkićm zadowolnił go widok dóbr Pana Nitie, gdzie się piantaeva 4(00 drzew morwowych znajduje, a która co do gustu i piękności z czasem może wszystkie podobne zakłady w Francyi przewyższy. Obecność Xiecia i jego zachęcające słowa ożywiły !>a nowo nadzieję osadników naszychii
Z dnia 15. Października.
Wczoraj w foyer opery obiegała pogłoska, że Król zachorował i z przyczyny tej do Tuilleryów przybyć nie może. Ministrowie udają się codziennie do St. Cloud, aby z J. K. M. się naradzać. Rza,d ogłasza dzisiaj następującą telegraficzną depeszę z Bajonne dn. 14. Października: »Esptirtero wyruszywszy dnia 8. z Saragossy, d. 9. w Fuentes przenocował; jego dywizye skoncentrowane pod Muelem. Labrera oczekuje go w Cantaviei." N ajnowszy artykuł gazety M o r n i n gC h r o n i c l e o missyi Barona Brunów dzisiejsze gazety już umieściły. U iększa część ich odpowiedź swoje do późniejszego czasu odkłada, sądząc, źe wyrażenia dziennika angielskiego tak dwuznaczne i wymuszone, iż istotnie wiedzieć nie można, jakie ich znaczenie i co przez nie Wyrazić chciano. Czekają więc pewniejszych oświadczeń. Tylko Konstytucyonista dokładniej już wihodzi W rzecz i tak się między inne mi odzywa: " M o r n i ng - C h r o n i c i e, l u b o się L o r d Palmerston ostatniemi czasy jć/ zaparł, ciągle na rząd francuzki p ows taj e, ale nie potrafi ona frazesami swemi o dobrem porozumieniu, niby to między gabinetem angielskim LUossyą panuiącćm, w Francyi obawy wzniecić. Bardzo wątpimy o tćm, ieby Lord Palmerston t.k dalece, jak to wspomniany dziennik zapewnia, w szczerości rządu rossyjskiego pod względem spraw Wschodu ufać miał. Co się tyczy missyi Pana Brunów, nie sądziliśmy nigdy, źe:-y na prawdziwych i rzeczywisty« h zamiarach polegać miała. Była ona Ii tylko demonstracyą. Kossya chce na czasie korzystać; aby więc wszelkiej pewnej demonstracyi uniknąć, nadzwyczajnego agenta do Londynu wyprawiła. My z naszej strony nie zawiedlim się w tej mierze ani na moment i wyrzeklim to zdanie już w tym dniu, kiedy-wiadomość o missyi Pana Brunów do Londynu, tu nadeszła. Rozumiemy też, ie gabinet angielski przez to pozorne życzenie przyjaźni, wyjawione przez Rossyą, oszukać się nie dał, owszem udawał tylko, jakoby mu dowierzał, aby uas, jeżeliby to być mogło, do swój anti -egipskiej polityki wciągnąć. Anglia rozumiała, iż stąd korzyści jakie odniesie, kiedy udawać będzie, ze ma wolny wybór między przymierzem francuzkiem i rossyjskiem; ale chybiła celu swego, kiedy nas zastraszyć nie zdołała. Może ze Pan Brunów lepiej na swojem wyszedł; skorzystał bowiem na czasie a to też było jedynym rządu jego celem.« Z Marsylii, dnia 11. Października.
(L* Sud.) - Burza gwałtowna ze Wscho sier" podnieść kotwicy. Pan Pontois musiał noc na lądzie stałym przepędzić i dopiero wczoraj rano o 6tej godzinie się zaambarkował, poczem "Lavoisier" natychmiast pod źagle wyszedł. D opi s. Donoszą nam tej chwili, źe «Lavoisier" nie mogąc się oprzeć burzy, zmuszony został zarzucić kotwicę pod Endoume, gdzie wczoraj jeszcze stał za nadejścieru nocy." Anglia.
Z L o n d y n u, dnia 12. Października.
Korrespondent gazety Morning - C h roni c i e donosi jej Z Konstantynopola o ukazaniu się tam nowego Posła w osobie znajomego, gorliwego obrońcy Mehmeda Alego, Pana Waghorn. Przybył on z bardzo waźnemi zleceniami Baszy dn. 16. Września z Alexandryi do Konstantynopola i odiechał stamtąd znovi u po dwudniowym pobycie. Rozmowa, którą z Ihosrewem Baszą odbył, trwała przez trzy godziny. Przy pożegnaniu Pasza serdecznie go uściskał, prosząc go, iehy W ictkrólowi oświadczył, iż gorąco pragnie podobnie go uściskać. Pan Waghorn miał mieć też rozmowę z Lordem Ponsonby, które) celem było zawiadomić tego Posła, źe Mehmed Ali związki Anglii z Indyami przez morze Czerwone przeciąć postanowił. Listy w Morning-Chronicle i Morning. Post z Konstantynopola z d. 18. Września przypisują wielkie znaczenie tylekroć już powtarzanel wieści, że Mehmed Ali synowi swemu dalej wyruszyć rozkaże, skoro aż do dnia 26. Września układy zaspakajających nie wydadzą rezultatów. Wszakże poczytują) 1 u ją tylko za powtórzenie podanej już dawniej w gazętach niemieckich wieści, która przeszedłszy kolejno przez wszystkie francuzkie i angielskie dzienniki nareszcie ucichła.
Hiszpania, Z Madrytu, d. 7. Października.
P r a w o o fuerosach zostało (jakeśmy już donosili) na dzisiejszern posiedzeniu w tej chwili przyjęte jednomyślnie, gdy sądzono, ze opozycya /ylinisteryum do ostatniego opór stawić postanowiła. Wpływ i znaczenie mający członkowie Izby deputowanych, pragnący przyłożyć się do pojednania Izby 2 Ministeryum, postanowili cofnąć wniosek podpisany Erzez w. Calatravc, Olozagę, Sanchę i inych - na mocy którego prowineye biskaj*kie miały zatrzymać wszystkie, w czasie śmierci Ferdynanda VII. posiadane fuerosy, nie zostające w sprzeczności z konstytucyą, i ograniczyć się na dodaniu do pierwszego artykułu projektu do prawa mniejszości Komissyi albo Minfsteryum, tej osnowy: -Il,pA potwierdza fur rosy prowincyi biskajskich i \awarry« łych słów: «o ile z konstytucja i jet. nością monarcłiii w sprzeczności nie zostają.« Obrady odbywały się z wie ką zaciętością i na Ministrów mocno powstawano. Minister wojny, Generał Alaix, bronił Ministeryum, obrócił się potem nagie do Pana Olozagi i rzekł, że dla prędszego przywrócenia pokoju życzy sobie, aby Pan Oiozaga na ławce ministeryafli A' zasiadał i swym talentem rząd posiłkowa { Na odpowiedź tegoż, źe rząd, o iłe moc jego dozwoli, popierać będzie, wystąpił M'nisler wojny z otwartemi rękoma i zawoł a ł: »Ą W ec przybywaj!« Po tych słowach porwał się Pan Oiozaga z swego miejsca ] uściskał Ministra, poczem widzowie po gale, , a c h" deputowani, a mianowicie członkowie opozycyi, huczne wydal, oklaski. Depur, TM: . A n c h o, C aballero, Quinto, Alonzo, Madoz i Hrabia de las Navas, co przeciw MiAstrom najgwałtowniei powstawali, nawet b 1IY wydawca dziennika »Guingaj « teraz ich serdecznie ściskali, 'l akze deputowani rozmaI t ) f h stronnictw ściskali się wza,emnie i tyłka następujące słychać było wyrazy: "Pokój! zgoda! JN.ech zyle Arguelles! INiecb źyie 010z a O a! Niech żyją Ministrowie! Niech żyje Lspartero!« Wsrod takowego wzruszenia oświadczył Pan Oiozaga, śe wniosek swój coia> poczem wspólnie z Ministrem sprawiedliw? s C 1 projekt do prawa zmienił i Minister go I z b 1 e przełożył, która go też jednomyślnie P"YK«*- Następnie odezwał się Prezes Izby, "a li Calatrava, w następujące słowa do depuc w an yc h: "Moi Panowie! W dniu dzisiej''Y™ zapominam o trzydziestoletnich eierpieniach. Jestem teraz dummejszy, mz kiedy: kolwiek, źe Hiszpanem jestem. Daliśmy wyborną naukę światu i narodom sądzącym, ze Hiszpania nie jest jeszcze dojrzałą do uźywania konstytucyjnej wolności. Dzień dzisiejszy jest początkiem pokoju i pomyślności Hiszpanii!" Po tych słowach uściskano się na nowo i Izba rozeszła się wśród okrzyków radości. Jutro zbiorą się deputowani na wielka, ucztę i posiedzenia nie będzie. Mensangero donosi w swoim weżorajszyto numerze, źe Bałmaseda z jazdą Cabrery przechodził przez Santa Eulalia i udał się W tym samym kierunku, co Polo i Taiłada. !Na odbytej w Aragonii radzie wojennej miano
uchwalić przeniesienie widowni wojny w okolicę Madrytu. Cabrera Wydał odezwę, w której wszystkich -wiernych Hiszpanów aapewnia, że wspólnie z Hrabią d'Espana posiada dostateczne siły do pokonania Espartery J źe Cantavieja i Morella niepodobne są do równy sposób obwarule. G lob e angielski otrzymał następujące doniesienie z Mbdrytu z d. 4. Października: »Pogłoska, źe się w Wiedniu ma odb) ć kongres w celu załatwienia pytania wschodniego i uznenia Donny Izabelli, wprawiła tutejszych kandydatów do urzędów dyplomatycznych W ruch nadzwyczajny i mocno są ciekawi, czyli pogłoska ta jest uzasadniona. Pan Aquilar, dawniejszy Poseł hiszpański w Londynie, posiada- :cy zaufanie Królowej, miałby niezawodnie w takowym przypadku pierwszeństwo. Don Joaquin F. Campuzano, autor małego pisemka pod tytułem: »»Prawda, Kortezom objawiona, «« nie byłby, jak wnoszą, przyjęty. Hrabia Ofalia największy ma wpływ U pierwszego Ministra i Ministra spraw *,igranicznych, Pereza de Castro; stoi on naoto na czele stronnictwa umiarkowanego i słusznie czy niesłusznie otr/.ymał przydomek Tallejranda his/.pańskiego; a to są trzy ważne punkt a do wyjednania mu pierwszeństwa; ale z drugiej strony zaszkodzi mu niezawodnie nie spełnienie się przepowiedni jego, gdy w roku zeszłym, będąc Ministrem, twierdził, iż Papieża i Austryję do uznania rządów Królowej skłoni. Powiadają także, że moźeby Pan Zea Bermudez reprezentował Hiszpanią przy te) sposobności na kongressie, chociaż najnowsze posłannictwo jego w celu zaślubienia młodej Królowej na niczem spełzło. Położenie Królowej znacznie się w ogóle ( d owego polepszyło czasu, a sprawa Don Carlosa wiele nader ucierpiała, a tak niezawodną jest rzeczą, źe jej reprezentant, ktokolwiek nim będzie, uprzejmego dozna przyjęcia, skoro tylko spokojną powagę i przekonanie o ważności i stanowisku swej monarcłiini przed mocarzami europejskimi uzasadni. Hiszpański goniec gabinetowy, który tuwśiodę stanął, miał przywieść wiadomość, źe Don Carlos chce uznać Donnę Izabellę Królową Hiszpanii, byleby mu tylko posiadłości jego w Hiszpanii zwrócono. O stronnikach jego ani wzmianki nie ma w całem tern doniesieni u. «
A U S t r y a.
Z Preszburga, dnia 7- Października.
(Aorres/). Norymb.) - Obrady Izby Magnatów o nieprzyjętym stanowym grawaminie, dotyczącym się wolności mówienia, w którym podaią za zasadę, iż s ł o w y zbrodni stanu popełnić nie można, wywołały nareszcie ciekawe badania o istocie zbrodni stanu, przyczem oppozycya, zgadzająca się w tej mierze z Stanami, wyrazy prawa: erigere re contra statum publicum li tylko na
15 i2
uczynkach ogranicza; nie chce wszelako, żeby w miejsce tych ciemnych wyrazów inne pewnie,sze położono, zapewne w zamiarze korzystania z tej dwu/.naczności. Deputowani oppozycyi na cześć najcelniejszego członka swego, Franciszka Diaka, w dzień urodzin jego, wielki wyprawili festyn; przeszło 60 z młodzieży z pochodniami wieczorem do niego się udało. Na sessyi cyrkułowej (Zirkularsitzung) tegoż dnia wniesiono na cześć jego renuntium dotyczące się iczyka węgierskiego, dla rozszerzenia i kształcenia którego Diak najwięcej uczynił. Gdy potem do obrad nad gazetą sejmową przystąpiono, deputowany Hunkier oklepaną zaciętością oppozycyi swojej się odznaczył. Pomiędzy przedmiotami, mającemi być na przyszłych posiedzeniach rozbieranemi, grawaminowi religijnemu pierwszeństwo dano. T U r C y a.
Z K o n s t a n t y n o p o l a , - dnia 24 W r z e ś n i a .
(Journal de. Sm r,że) - Publiczność zwraca ciągle lękliwą uwagę na obecność francuzkiej i angitlskićj eskadry przy ujściu DardanelIów, kiedy tyli-kroć powtarzano, ze przeznaczeniem jej działać nad brzegami Egiptu i Syryi, aby upór Baszy poskromić; mianowicie wzbudza obawę jej znaczne powiększenie, ponieważ nierównie mniejsza liczba okrętów liniowych Wicekróla niezawodnie do uległości spowodować by potrafiła. Zaczynają tu mniemać, źe upór Mehmeda AleAo tylko czczemi słowy chcą zwalczać, ze zaś obecność wspomnianych flot na owych wodach rzeczywiście zupełnie inny ma cel. Jakkolwiek bądź, stan takowy rzeczy za nadlo słuszną-wzbudza obawę, jak żeby bez uszczerbku dłużej jeszcze mógł potrwać, i każdy szczerze pragnie, ażeby wielkie mocarstwa, które wśród tak zawiłych stosunków sądziły, iż pośrednictwo swoje ofiarować powinny, iawnie zamiary swoje obwieściły, aby dwuznaczne ich postępowanie nie wzniecało sprawiedliwej bojaźni w calem państwie tureckiem.
Rozmaite AviadomoscL
Z Międzyrzecza, d. 16. Października.
Wczoraj w rocznicę urodzin naszego najukocha szego Królewicza Następcy tronu, odbyło się t u p o Ś w i ę c e n i e n o w e g oK' A l e w skiego budynku szkoły realnej. Od wielu lat już ciągłćm było usiłowaniem tutejszego dozoru miejscowego, aby utworzeniem Wyższego zakładu naukowego przyjść w pomoc uczącej się młodzieży. Ale rozliczne nieszczęśliwe przypadki, jakim miasto nasze pra sprawiły, źe powziętego w tej mierze zamiaru urzeczywistnić- nie było można. Tak tedy mieszkańcy zwrócili oczy swoj e na wyższą władzę w prowincyi, a dawniejsze juź nadzieje teraźniejsza administracya troskliwie do skutku doprowadziła. W Maju lS33 otworzono szkołę, a po zapewnieniu bytu tejże przez naj łaskawszą zapomóźkę roczną w ilości 3000 talarów z strony N. Pana, do tego doprowadzono stopnia, iź w 1837 roku sześć klass urządzono. Miasto zobowiązało się radzić o gmachu i wspaniały, obszerny i wygodny budynek juź wykończono. Budowę, wymagającą 16,000 talarów, rozpoczęto w Kwietniu 183S roku, a latem b. I. ukończono ją zupełnie. Tutejsza szkoła realna liczy 7 klass i 230 uczniów, którym 9 zwyczajnych, 2 nadzwyczajnych i 2 nauczycieli religii nauk udziela.
W Gaz. handl. Ross)jsk. czytamy ciekawe obliczenie drogich kfuszców, dobytych i przerobionych na monetę w Rossyi od 1823. do 1839. roku. Oto główne wypadki tego wyliczenia: VV przeciągu szesnastu lat (18231838) wydobyto czystego złota: z rządowych uralskich kopalni 1592 pudów, 14 funtów, 22 grze i 92 łu t; z Ałtajskich i Nierczyńskich 549 p. 8 f. 4S g. 28 ł. - r a z e fi 2140 p. 22 f. 1 7 g. 24 ł. -z prywatnych: 3009 p. 30 f. 72 g. 47 l Ogólna liczba dobytego złota 5150 p. 12 f. 47 g. 71 ł- Platyny z rządowych kopalni: 29 p. 83 g. 82 ł. razem 1259 p. 4f 48 g. 32 ł.
przerobiono na monetę różnej złotej monety na 85,482,1 >9 złotych rubli; srebrej-na 4b, 764,823 r, bI. platynowe) - n a 2,458,009 I. SI.
(zioty rubel znaczy prawie 31 więcej niżeli srebrny) Zatem wszystkiej srebrnej i złotej monety wyrobiono więcej 537,000,000 franków. - Tutaj dodano następujące uwagi: »Za panowania Piotra I. (niesięgając odleglejszych czasów) dosyć wybito pieniędzy, aź do Cesarzowćj Katarzyny Hej, bardzo mało znaleźć można. Za Jej panowania dopiero · wybito znakomitą liczbę; a najwięcej za Pawła i Alexandra I. Szczególniej wiele w 1819 i 1-23 roku wybito, częścią ze skarbowego srebra, częścią też z drogich kruszczów; które prywatni złożyli: w tym ostatnim także czasie dosyć brzęczącej monety przeszło w obce kraje, albowiem wtedy assygnacyezaczęły stać lepiej, pokój trwał rreprzerwanie i handel był bezpieczny. Jednakże epoka większego doby'wania złota liczy się dopiero z rOKM*'1823, chociaż juź na kilka lat pnedtćm roboty w kopalni znacznie się powiększyły. Co się zaś tycze miedzianej monety, to dawniejsza. £15 Iz puda) wyszła już z obiegu; z nowej zaś miedzianej monety (24 i 36 I. s. zpudu), wybito nieco więcej 62,000,000 rubli, co stanowi 18,000.000 rubli srebrem. Mąd pokazuje się, jak dalece mylą się owi zagraniczni statystycy, którzy widzą w Rossyi jedne tylko pieniądze papierowe i miedziane. Prawda, źe znaczna część złotej i srebrnej monety, w ostatnich czasach wybitej, z przyczyny wojen i rozgałęzionego handlu, musiała przejść za granicę, i prócz tego w niektórych latach wysłano do Anglii i Hollandyi 654j puda złota w sztabach, dla pokrycia w cudzych krajach wexli, których obieg był wtedy bardziej utrudzonym, niżeli złota, które teraz w Rossyi poczęści, jako towar uważać należy; ale prócz tego dostaje się do kraju w znacznej liczbie większa moneta złota i srebrna zagraniczna; co owszem równoważy wywózkę swoich pieniędzy. Zat e m , jak w i d z i m , b a r d z o wi e lka lic z b a p i eniędzy znajduje się w obiegu, i, źe tak ogro.mna ilość w kursie utrzymać się może, przypisać to należy wewnętrznemu pomyślnemu stanowi państwa.
Kompania grenadyerska 48gio pułku francuzkiego, w czasie odwrotu z Mos kw y (daLc.) Davoust oddzielił natychmiast jednego z swoich adiutantów, pułkownika Kobylińskiego do ks. Eugeniusza: ale, kiedy ten oficer sztabowy przebywa liniję bojową, kula działowa urywa mu nogę i zostawia go na polu pomiędzy umarłymi. W wieczór po tym świetnym boju, którego pomyślny wypadek, należy się czwartemu korpusowi; ks. Eckmiihl, nie wiedząc jeszcze o smutnym losie swego adjutanta, przebiegał pobojowisko w nadziei, źe o nim jaką wiadomość poweźmie. Śród najokropniejszego widoku, ciągle o Kobylińskiego pytając, zatrzymuje się na chwilę w miejscu, gdzie na kilka godzin pierwej, Oelzons zapowiadał wojsku zwyrięztwo, właśnie, kiedy kula ugodziła go w czoło. Brat jego, również generał, zasłaniając go sobą, chciał go odciągnąć z miejsca, gdzie największy ogień się krzyżował, kiedy inna kula i jego uderza w serce. Zginęli obadwaj w braterskiem objęciu. Davoust wzruszony opowiadaniem tego wypadku, oddaje pochwały bo hatersłwu 2ch braci, kiedy oficer krwią zbro czony, zaledwo wydo być się mogący z pod trupów, głosem bolejącym wyrzeka: Przyiaciele, dozwolic.eż mi umrzeć bez ratunku! -Byłto głos Kobylińskiego. Davoust poznał go natychmiast. Zsiada czem prędzej z konia, spieszy ratować swego adjutAnta, ujmuje go w swoje ramiona, przemawia do niego, chce W omdlałym wzbudzić życie, posyła po cht temu mężnemu Polakowi nogę wyzej kolana, życie jego jest w największćm niebezpieczeń - stwie. J eden z chirurgów uwiadamia marszałka spojrzeniem, że nie ma nadziei ocalenia "Dla tego jednak," rzecze Davoust głosem stłumionym, »starajcie się panowie ocalić go, zróbcie swoje powinność.« Kula tak była poszarpała nogę, że postanowiono uciąć ją jeszcze wyżej. Starszy chirurg uskuteczni! natychmiast amputacyę w przytomności ks. Eckmiihl, który sam trzymał w czasie operacyi jedne rękę Kobylińskiego. Mężny Polak przetrwał ją z odwagą stoiczną. Po opatrzeniu rany, Davoust znowu dodawał nadziei swemu adi u tan towi, pocieszał go, uściskał czule, a poleciwszy go staraniu tych, co go otaczali, wsiadł na konia i pospieszył do cesarza, który czekał na niego z niecierpliwością. W czasie bitwy i w ciągu reszty dnia, N a p o l e o n zatrzymał się był dla uważania boju na prawej stronie wielkiego traktu z Moskwy do MałoJarosławca, nad brzegiem Horodyny, wdomku ubogiego tkacza. VV tej to izdebce, podzielone) na dwie części firanką z grubego płótna, rozstrzygały się losy wielkiego wojska i powodzenie odwrotu. Davoust zastał w niej Napoleona, Murata, Eugeniusza, Gessiera, Berthiego i Rappa. W tern mizernem mieszkaniu zgromadzonych było oprócz cesarza, dwóch królów, och marszałków i generałów. Już przed jego przybyciem rozprawiano tam z żywością, która droga bezpieczniejsza byłaby dla odwrotu. "W tern wynurzaniu zdań strategicznych, byłoby niewątpliwie przyszło do osobistości, jak to w podobnych razach często się zdarzało, gdyby N apoleon tonem Stanowczym sporów nie był przerwał, rzekłszy: Dosyć tego panowie! ja się namyślę. - Potem usiadł przy stoliku, głowę oparł na łokciach i zakrył twarz obiema dłońmi, jak gdyby nie chciał pokazywać swojej niespokojności. Obecni szanowali jakiś czas milczenie, które im Pan ich nakazał, kiedy Murat, który zawsze powodował się zazdrością, widząc Wchodzącego marszałka Davoust, nagle je przerwał. Od początku wojny, dwaj ci wodzowie, wzajemnie się nienawidzili. - Bój uwieiy, w którym nadto Murat żadnego nie miał udziału, wzmógł jeszcze jego zawiść. Spoglądając więc z dumą na marszałka i zwyczajem swoim rękoma poruszając, zawoła: Nie zważam na to, czy mnie kto posądza jeszcze o nieroztropność i zuchwałość! Co do mnie, utrzymuję, że w wojnie okoliczności są wszystkićm i że zuchwałość jest w nićj prawdziwą roztropnością. Naj. panie, proszę tylko O jazdę, którą rozrządza ks. Eckmiihl, aprzyrzekam odeprzeć z nią w głąb lasów, te bataliony moskiewskie, które, jak niektórzy sądzę, otoczyły nas i chcą przeciąć W. C. M. drogę Kafuzką. N apoleon przewidując nowe sceny burzliwe, podniósł głowę i poskromił chełpliwość swego szwagra, odpowiadając m u: Dosyć już zuchwałości, dla sławy uczyniono już za wiele; trzeba teraz myśleć o ocaleniu wojska. - Davoust zachował zimną krew i nie patrząc nawet na szwagra cesarskiego, rzekł spokojnie: W. C. M. dobrze uczyni, jeźli odzwyczai króla neapolitariskiego od tych niepotrzebnych utarczek, które tylko utrudzają i niszczą jazdę. W dzisiejszym odwrocie należy ją zachowywać. Ks. Eckmiihl wynalazł do ocalenia wojska wyborny środek, odpowiedział z pogardą Murat; nie pozwała żołnierzom swoim bić się, jak tego dał przykład dziś z rana. Myślałem dotychczas, że ten wynalazek zatrzyma dla siebie samego. - Davoust, który złożył tylekrotne dowody swojej odwagi, do żywego dotknięty wymierzonym przeciw sobie wyrzutem, odpowiedział natychmiast prawie z uniesieniem: J. K. M. król neapolitański, wie bardzo dobrze, że jeźli pierwszy korpus nie miał udziału w świetnym boju dzisiejszym, to dla tego, że N aj. Wicekról (Eugeniusz) nie potrzebuje w działaniach swoich ani pomocy, ani rady niczyjej; a jednakie w tej chwili nawet, dodał marszałek, obracając się ku cesarzowi z nowem wzruszeniem, przypomina mi się bolesna strata jednego z najwaleczniejszych oficerów W. C. M. Tak jest, Naj. panie, mój adiutant, pułkownik Kobyliński przejeżdżając linię bojową, ugodzony został kulą działową. Nadto, wątpię, iżby J. K. M. król neapolitański, nawet na czele m oj ej jazdy, wiele byi pomógł pod Mało-Jarosławcem; Naj. Wicekról i inni, (marszałek wymówił ten wyraz z przyciskiem,) dowiedli, źe w obec nieprzyjaciela W. C. M. umieli się obejść bez króla neapolitańskiego. Rozjątrzony temi wyrazami Murat, jiuiał na nie odpowiedzieć, kiedy Napoleon, który dotychczas zdawał się być na spór ten obojętnym, nagle ze stołka się zerwał i tonem powagi, rzadko używanym, ale któremu nie można się było sprzeciwić, zawołał: jJeszcze raz panowie, dosyć tego. Ja sam mogę rozrządzać, jak mi się podoba, wojskiem, które oddaję pod rozkazy każdego z was. Nikt % was nie ma tu rozkazów do odbierania od nikogo, tylko odemnie ,odemnie samego, rozumieliście mnie! Książę Eckmiihl, mówił dalej tonem łagodniejszym, weźmie pierwszy korpus i stanowić będzie z nim przednią straż. Będziesz się cofał marszałku przez Medy na Smoleńsk, którędy odtąd uskuteczniać będzie nie przybędę pierwej . Jedź panie marszałku, jedź do swoich dywizyj: żołnierze muszą potrzebować twojej obecności. - Davoust zaspokojony tym rozkazem, udał się do swojej głównej kwatery, ale Murat wrzał ze złości, Napoleon zwrócił do niego mowę tonem łagodnym i uprzedził go, źe jeźli te nieustanne «pory z ks.Eckmiihl, jeszcze raz się wznowią, ukarze go rozkazem dziennym i odeśle do Kró1estwa Neapolitańskiego. Pierwsze dwie dywizye pierwszego korpusu uskuteczniały już pochód stosownie do rozkazu cesarza, kiedy oficer ze sztabu wydany przez marszałka Davoust, dla przyniesienia mu wiadomości o Kobylińskim, doniósł, źe oficer len, pomimo przewidywań chirurgów, jeszcze żyj«. Marszalek przyjął tę wiadomość z radością, ale ambulanse zostały w tyle i nowa zachodziła trudność, jak w odwrocie uprowadzić ranrrego. N a szczęście znalazł marszałek w szybkim pomyśle środek ocalenia swego adjutanta: Mawa przed 48 pułkiem liniowym, który właśnie przed nim przeciągał i głosem swoim zatrzymuje w pochodzie kompanię grenadyerską drugiego batalionu: Grenadyerowie ! Adjutant mo), pułkownik Kobyliński, stracił nogę, dająć wam przykład posłuszeństwa i odwagi; jestto Polak. Zosfawicieź go nieprzyjacielowi, - Nie! nie! krzyknęli żołnierze, rsiech żyją Polacy! (Dul. cias n.l
Po długoletnich cierpieniach, skutkiem zwątlonego zdrowia ciągle odnawianych, zakończył w d. 16. z. m. we wsi Kokitnicy w Gub. Płockiej, doczesne'ziemskie życie ś. p. Józef Niemoiewski, b. Jenerał Major w b.
wojsku pobkiem, niegdyś Starosta Szremski, syn ś. p. Antoniego, a wnuk Józeia Kasztele-a ABydgoskiego, zaszczycony kawalerskim krzyżem wojskowego orderu polskiego, kawaler orderu legii honorowei i orderu obojga Sycylii. Dwukrotny attak parałiźu, przeniósł go nagle z pomiędzy żyjących ziemianów w kram)' AWiekńis1e ó' Aż5tW'ota N im inne wprawniejsze pióro, po zebraniu szczegółowy eh wiadomości, poda potomnej pamięci życie tego prawego męża i zasłużonego obywatela, niechaj mi tu wolno będzie, jako wieloletniemu przyjacielowi, umieścić kilka przynajmniej ogólnych o nim wspomnien, W młodocianym wieku, po ukończeniu szkólnych nauk, wszedł J ó z ef N i emo ie w ski do wojska pruskiego, i w pułku Lejb-Huzarów Jenerała Ziethen zostawał aż do końca r. 1799.
W tej zagranicznej służbie odbył kampanią naprzeciw Hollandyi, a następnie, jako Podporucznik, wrócił do kraju, i wpowiększo
nem nao V czas wojsku polskie'm, obiął słuźbę wśtopniu Rotmistrza kawaleryi narodowej, Odtąd stale dzielił losy i zmienne koleje wojskowej służby. Odbył w różnych wojnach 9 kampanii; w każdej dając wzorowe dowody męstwa, wiernejgorliwości, bezinteresowności i zupełnego publicznemu dobru poświęcenia się, które przez cały ciąg życia we wszelkiego rodzaju działaniach i czynnościach stale znamionowało szlachetny charakter jego. Gdy później z przyczyny wojennych trudów i ran w bitwie pod Ostrowem roku 1812. odebranych, zdrowie jego coraz widoczniej pogorszać się zaczęło, uzyskał w roku 1816. dymissyą z pensyą odstawkową. Odtąd w zaciszu wiejskiem nieprzerwanie używał spokojności życia domowego, szanowany przez przyjaciół i sąsiadów; odznaczający się znjewalaiącemi przymiotami przywiązanego męża, czułego ojca, cnotliwego obywatela;- uźyteczny społeczeństwu przez światłe doświadczenie i przenikliwy rozsądek, przez wzniosłe uczucia słuszności i honoru, przez gruntowne zasady moralnego postępowania. Zbiegiem, nieszczęśliwych wypadków, a razem i przez dobrowolne poświęcenia, majątek jego doznał strat znacznych; została atoli pamiątka nieskażonego i zasług pełnego życia, a w tej drogiej pamiątce pozostaje odtąd jedyna pociecha po nader dotkliwej stracie, jaką przez ten zgon smutny poniosła (po 46cio-letniem wzorowem pożyciu) strapiona małżonka, osierocone potomstwo i wierni zmarłego przyjaciele. J. K. S. Co tylko opuścił prasse: Kalendarz Polski, Ruski i Gospodarski dla Wielkiego Xicstwa Poznańskiego na i'ok Pański 1840., Poznań, dnia 15. Października 1839.
w. Decker i Spółka, OUWIESZCZEiMJi.
Główny Sąd Ziemiański Wydział I.
w Poznaniu. Dobra szlacheckie Karsy, wraz z dobrami Bobry i Zwierz ch osław, z wyłączeniem wsi Ciechel w powiecie Pleszewskim położonę, sądownie na tal. 26,310 sgr. 4 fen. 6, prócz borów co do wartości substancyi również sprzedać się mających, których wartość tal. 1673 sgr. 24 fen. 2 wynosi, oszacowane wedle taxy, mogącej być przejrzanej wraz z wykazem hypotecznym i warunkami w Registraturze, maią być dnia 7go Maja 1840. zrana o godzinie 10tej w miejscu zwykłem posiedzeń sadowem sprzedane, poznań, dnia 12. Października 18.39.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.10.24 Nr249 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.