GAZE
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.11.07 Nr261
Czas czytania: ok. 21 min... A
VVi elki e gojjBjJ
. t
Xicst"Wa
POZNAŃSKIEGO
Nakładem Drukarni Nadworaej De&era i Spółki A .- Redaktor:'Jl* Wannonvshh ....*'. e........ ..i-.-.............i .......i i.,i ni i - i i. e-e .') -. prl 1- '; i. Ji -e J', ,.--,--."-",,.
)J( «S I .
W Czwartek dnia 7. Listopa*
Wiadomość! zagranIczne.
Rossya, z Petersburga, dn. 24. Października. Przez Reskrypta Cesarskie z dnia 30 Sierpnia, 25 Wryeśnia i 1 b. m. mianowani zostali kawalerami orderów. Sw. Anny 1 klassy z koroną, Vice-prezydent Cesarskiej Akademii Nauk, Rzeczywisty Radca Stanu xźę Dundukow-Korsaków, Św. Włodzimierza 2ej klassy, Wojenny-gubernat,or Bessarabski, Generał-major Fiodorów i Sw. Stanisława lej klassy, Zostający przy Ministerstwie Wojny, liczący się w wojsku Generał-major Ładiński.
Dowodzca 3. odwodowego korpusu jazdy, Generał-adjutant Potapow miał szczęście otrzymać od N. Pana pierścień brylantowy z wizerunkiem J. C. Mości, a Admirał Greigh takąż tabakierc, również z wizerankiem Cesarskim. Ukaz Carski do Rządzącego Senatu, z d.
22 Września. »Po rozpatrzeniu przedstawienia Zarządzającego Ministerstwem Spraw Wewn.
W rzeczy o dzieci porucznika Chrapowickego, «płodzone z córki Pisarza Litewskiego, xiecia Mirskiego, w trzeciem małżeństwie, pod życiem pierwszej zony, z którą> chociaż- ślub
Jego w rok Rz7msfe#»$irtoi' lickie fconsystorze Wileński i Miński nieprawnie rozwiązany, lecz teraz utrzymany został przez postanowienie Najśw- Synodu; biorąc oraz na uwagę -wstawienie się za temiż dziećmi Najświętszego, A Synodu i szczególne okoliczności tego interesu, przełożone nam przez Komitet Ministrów, naj łaskawiej rozkazujemyA dzieciom porucznika Chrapowickiego, mianowicie synom: Adamowi i Gabryelowi i córkom Stanisławie i Anfoninie, pozostawić stan i prawa szlachectwa, z nadaniem im nazwiska Mirskich. Rządzący Senat nie omieszka ku wykonaniu niniejszego uczynić stosowne rozporządzenie."
Francya.
Z Paryża, dnia 28. Października.
Rząd ogłasza dziś następującą depeszę telegraficzną: "P o s e ł i r a n c u z k i d o M i n i s t r a spraw zagranicznych. Madryt, dnia 22. Października. Ministrowie spraw wewnętrznych i marynarki podali się do dymissyi, i Królowa wniosek ich przyjęła. Wydziały ich poruczono tymczasowo Ministrom Sprawiedliwości i wojny. Dnia 20. odbyła Królowa przegląd całej gwardyi narodow% WMadrycie zupełna panuje spokojność." - Madryt, dnia 23. Października« Projektdo większością 73 głosów przeciw 6 przyjął." O wyprawie do Katalonii tak się dziś Dziennik sporo w odzywa: "Działania wojenne przeciw Cabrerze wielkiej doznają przewłoki. Armia Marszałka Espartery, wyruszywszy dn. 6. b. m. z Saragossy, zatrzymał się po czterodniowej podróży pod góramI i od d. 12. do 20., zatem w ciągu 8 dni ani się na krok z miejsca nie ruszyła. Nie chcemy ganić" mądrego ociągania się Generała hiszpa skiego , gdy tym sposobem zdołał powstanIe «awarskie zniżyć i przytłumić, i nareszcie pomyślny wypadek ociąganie się takowe uspr wiedliwił. Czekać będziemy dalszych rOZWInień działań jego i teraz już pojmujemy wszelkie trudności, jakie pokonywać zmuszony w obliczu nowego nieprzyjaciela i w kralu sobie i wojsku zupełnie nieznanym. Cabrera, jeden z najniebezpieczniejszych Szefów guerylasowskich okropnieby i najmniejsze ukarał uchybienie. Wiadomości z Saragossy z d. 2.1. b. m. donoszą dzisiaj, źe Cabrera -w tym dnIu naprzód się posunął. Przypisywano tamże powolność w działaniu i ośmiodniowy odpoczynek armii Espartery tajnym układom, zawiązanym z niektórymi oficerami Cabrery, na skutek których czekano. Ale zdaje się, ze kroki takowe żadnej nie przyniosły korzyści. Cabrera owszem gotuje się do dania jak najsilniejszego odporu; wszystkie jego przysposobienia do tego zmierzają celu i ułożony przez niego plan obrony dowodzi jego dowcipu i zdolności. Nie chce on się, jak Nawarczykowie dać ograniczyć na szczupłem mieiscu; owsze zam)śla on obronę 8 swoich twierdz załogom powierzyć, a sam z trzema ruchomerni dywizyami wojsko konstytucyjne ze wszystkich stron niepokoić. Rozpoczęta przez Esparterę wyprawa połączona lest zatem z 0gromnemi trudnościami i może za s bą okropne pociągnąć klęski, jeżeli Generał l wszyscy oficerowie nie będą się mieli na bacznoścI. Już dwóch wyższych Generałów nic przeciw Cabrerze nie dokazało: van Haien pod Segurą i Oraa pod Morellą. Dwaj inni Generałowie, N ogueras i San-Martin, ulegli dawniej w .tej walce, a Cabrera od owego czasu coraz WIększych sił, nabier ł i prz b eg ejszym. się sta wał. Xiązę pokoJu obawlac SIę musI z sweJ »trony, aby wawrzynów swoich tą rażą nie utracił. Zbawienna ta obawa rokuje nam, że ostrożny ten Generał wszelkich użyje środków do osięgnięcia zamierzonego celu i ziszczenia położonej w nim nadziei.« Liczba uwolnionych przed kilku dniami przez Trybunał parowski . o b ź a ł C? w a n y c.h majowych wynosi 65, nIe 57, Jak mylnIedonoszono. W więzieniu pozostaje się 116; ale między tymi jest 62, których niezawodnie także na przyszły tydzień na wolność wypuszczą. Kommissya oskarżająca wszystkich ich nie przed Trybunałem parowskim, ale pr ed jakim innym, stawić zamyśla; z tego :"IęC wnosić można, źe pomiędzy pozostałymI 48. znaczna się jeszcze liczba takich znajduje, którzy dla braku dostatecznych dowodów prze Trybunały parowski stawieni być nie mogą podobnież wkrótce na wolność wypuszczenI zostaną. Jest zatem bardzo do prawdy podobną rzeczą, że druga ta kategorya obźałowanych liczby 30 nie przejdzie. J e de n t u tej s z y d z i e n n i k powiada: »lin bardziej zbliżamy się do otwarcia posiedzenia prawodawczego, i im więcej oddajemy się domysłom o większćm lub mniejszern pra dopodobieństwie pr/.yjęcia prze.z Izbę zmla y renty 5 procentowej, tym mnIe) o tern WątpIą, źe Pan Passy ważne to pytanie poruszy. Ale wnoszą, źe dwór może Ministeryum zwalić, aby się pozbyć środka, któremu zawsze był przeciwnym. Tymczasem zmiana ministeryalna nie byłaby już dostateczną do wstrzymania planów przemiany, już przez tera niejs y gabinet skombinowanych. Izba prawI b Jednomyślnie zajęłaby się tą sprawą, wnIeSIoną przez Pana Pessego w char k erze depu ?w nego, jeżeliby tego jako MInIster uczynic nIe mógł. Jeżeli wiadomość Kuryera francuzkiego jest prawdziwa, niezadługo nowych ujrzymy Parów. S i e c l e twierdził wczoraj, iź trudną, a może i niepodobną byłoby rzeczą, żeby sięFrancya planowi Anglii pod.względem kolonizacyi N owej Seelandyi sprzeciwiać miała; ponieważ Anglicy działają w tel mierze na mocy przyzwoleń i zakupionych posiadłości, których ustąpić im krajowcy niezaprzeczon mieli pr wo. J ournal de Paris pow-lada przecIwnie: »Siecle w dziwny myli się sposób pod względem myśli i znaczenia reklam cyi, wzniesionych w tej chwili przez nasze mIasta nadmorskie i umieszczanych w publicznych dziennikach. Nikt zaiste nie myśli o zakazaniu poddanym angielskim zakupowania, jako osobom prywatnym, ziemi do zakładania kantorów handlowych i t. d. I właśnie, źe i francuzcy poddani, korzystając z równego prawa, swoje majątki, przemysł i czynność na N 0'Y ą Seelandyą przenieśli, żądamy, aby ich zasłanIano i to nie tak przeciw podobnym czynom z strony poddanych angielskich, ale raczej przeciw przywłaszczeniom i stowarzysz.eniom, jakiemi im rząd angielski zagraża. N Ie wolności to indywidualnej kolonizacyi pod prawa. l" pragnie w obecnej chwili Anglia; chce ona wyraźnie, aby się N owa Seelandya, uznana w 1819. roku przez same Anglią za kraj niepodległy, teraz się pod rządy Królowej Wiktoryi dostała, i żeby żadne dawniejsze lub późniejsze ustąpienie kraju bez potwierdzenia rządu angielskiego waine nie było. Przywłaszczyć sobie polityczną zwierzchnią władzę i razem własność ziemi, do tego to właśnie Anglia zmierza.
Z dnia 29. Października.
Rozumiano powszechnie, źe Xiąźę Orleański juź w podróży z powrotem do Francyi i źe o wyprawie wojennej w Afryce ani mowy nie ma. Wszakże dzisiejszy M o n i t o r obejmuje artykuł, dowodzący, źe się rzecz inaczej ma. Artykuł ten bardzo zagadniczy i zwęzłowaty brzmi, jak następuje: «Odebraliśmy pod d. Ib. m. b. wiadomości od wojska, co się pod dowództwem Marszałka Valee do okolic zachodnich prowincyi Konstantyne udalo, aby zajęcie prowincyi tej uzup e ł n i ć i związki między Setifem i Bugią przywrócić. Xiążę Orleański w robotach i trudach armii udział mieć chciał, tak jak dawnićl wszelkie z nią dzielił niebezpieczeństwa; żądał więc, żeby pod rozkazami Marszałka Valee objąć mógł dowództwo w tej wyprawie, zmierzającej do ustalenia panowania francuzkiego w owej części Algieru. Wojsko, z dwóch dywizyi złożone, d. 16. m b. wyruszyło.« - Następuje potem wykaz sil armii. Donoszą z Amiens z dn. 24. m. b.: «Fabrykanci tutejsi w wielkim kłopocie. Podobnie jak i po innych miastach, rękodzielnie ich pełne towarów, kiedy produkcya potrzeby nierównie przewyższa. Robotnicy w nader smutnćm położeniu; co chwila większa część ich się obawia, żeby nie została odprawioną i sposobów do utrzymania się pozbawioną. Dotychczas wprawdzie fabrykanci z chlubną miłością bliźnich ofiary czynili, aby nędzy robotnikom ulżyć, ale pytaniem, czy przez całą zimę ofiary te ponosić zechcą « W łegitymistycznym dzienniku la M o d e czytamy: «Wszystkie pogłoski, któfe prassa dynastyczna o mniemanej niezgodzie, między członkami wygnanei do Bourges rodziny królewskiej panować mającej, rozsiewała i rozsiewa, nikną przed następującem, a u t e n t ycznemu podaniem: Za wyraźnem pozwoleniem Króla, stryja swego, Infant Don Sebastian żądał paszportów do Włoch. Karol V, w ostatni czwartek bardzo czułe i pokorne pismo od synowca swego z Turynu odebrał. "
Anglia.
Z L o n d y n u, dnia 26. Października.
Przeciwko umieszczonemu w T i m e s artykułowi uwłaczającemu Ministeryum, z powodu polityki tegoż w sprawach Wschodu i domniemanego upadku siły morskiej powstaje Globe i powiada, źe trudno powiedzieć, jak rząd angielski mógł inaczej działać bez uwikłania się w wojnę z Rossyą i Francyą, któraby z pewnością nie była Sułtanowi do odzyskania jego prowincyi i flotty dopomogła, a ten cel przecież »Times" rządowi wytknęła. Co się zaś stanu marynarki dotyczy, wykazuje się już z listu, umieszczonego w owym dzienniku, źe nazwisko Anglii większe ma w Turcyi znaczenie, niż nazwisko Francyi, źe Anglia przy U ardanellach większą liczbę okrętów liniowych, fregat i statków parowych zgromadziła, aniżeli Francya, której arsenały mniej przecie są odległe, i źe nasze okręty z swemi osadami o wiele francuzkie przechodzą. O stosunkach handlowych między Anglią i Francyą, pod względem zawrzeć się mającego traktatu i na zarzuty w tej mierze dziennikarzy łrancuzkich, powiada M o r n i n g - C h r o - n i c l e: «Dziennik handlowy rozbiera pytanie względem traktatu handlowego między Francyą a Anglią i ostatnią z nich obwinia, źe niczego dla Francyi ustąpić nie chce, podczas gdy ta tyle juź Anglii ustąpiła. Ale dziennikarz irancuzki pomija milczeniem zniesienie żaka * zu przeciw francuzkim rękawiczkom i innym przedmiotom i na tern szczególniej uwagi swoje ogranicza, źe dowóz angielskich węgli kamiennych i angielskiego żelaza do Francyi okropnie się zwiększył, a sprzedaż wó dek francuzkich w Anglii natomiast mocno się zmniejszyła. Ale czemuż się zużycie tych artykułów we Francyi tak zwiększyło? Li tylko W skutek zwiększonego pokupu po większej części fabryk w dolinie sekwańskiej. Jeżeli clo w północnych portach Francyi od kamiennych węgli zniżono, pochodziło to jedynie ztąd, źe Belgia juź Sekwany dostatecznie opatrzyć nie mogła, a Rouen, i Paryż nawet, udawać się musiały mimo wysokiego cła do węgli angielskich. Każdy kiliogram angielskiego żelaza i angielskich machin stał się żywiołem dobrego bytu i bogactwa, na które się żaden Francuz użalać nie powinien, choć pierwsze wykłady do kieszeni Anglików Wpłynęły. Kuryer francuzki powiedział wczoraj, źe Anglia Francuzom artykułów ierwszych potrzeb życia, a Francya Angliom tylko artykułów zbytkowych dostarczać* może. Nie można się temu dziwić, ani się lei na to użalać, źe handel pielWszego łmyu też żaden pisarz polityczny nie powinienby dziś skarg podobnych umieszczać, wyjąwszy, źe jest leszcze zwolennikiem starych nauk o równowadze handlu.« Hiszpania.
z M a d ryt u, d. 21. Października. Przy końcu wczorajszego posiedzenia Ministrów Królowa Regentka Prezesowi Rady oświadczyć miała, iź sobie życzy, żeby urząd swój zatrzymał i źemocnoby ubolewała, gdyby (jenerałowi Alaix dymissyą dać musiała, kiedy on i Pan Carramplino na żaden sposób razem W gabinecie zasiadać nie mogę. Ten bowiem na ostatniej sessyi wręcz się oświadczył przeciw zasadom, do których Generał Alaix się skłania, a żądał rozwiązania Izby, podczas kiedy Minister wojny, aby rząd zastraszyć, twierdził, źe środek takowy prowincye do buntu spowoduje. Poczytuję rzeczą prawie pewną, że jeżeli wpływ Generała Alaix nad kollegami zwycięztwo odniesie, PP. Olozaga i Sancho Cortina, w przeciwnym zaś razie Markiz Villuma i osoby podobnej barwy do gabinetu wstąpią. (Porównaj depeszę telegraf, z Madrytu z d. 23. pod artykułem Paryż.) Stosownie doEco dei Comercio, Generał Maroto i Generalny Intendent armii, Don Jose de la Fuente, otrzymali order Izabelli katolickiej. - Tenże sam dziennik donosi według listów z Aragonii, źe Cabrera parlamentarza do Espartery wysłał i o odwlokę miesiąca jednego upraszał, po upływie którego poddać się chce. Xiąźę Vitoryi prepozycyi tej przyjąć nie chciał. Listy z Morelli z d. 11. Października donoszą, iz w okolicach tamecznych pismo niby to przez Biskupa Leonskiego wydane rozpowszechniają, w którem stronników Don Carlosa zawiadamiają, źe Xiąźę ten tylko dla teao do Francy i się udał, aby tam armią óOJ()()(kzną zebrać, z którą wkrótce znowu do Hiszpanii powróci. Austrya.
z W i e d n i a , dn. 26. Października. Donoszą z Konstantynopola z dnia 16. Paźdaiernika, że dn 14. tam znowu pożar wybuchnął, który 400 domów pochłonął. Dnia 9. Października bryg francuski «Etna« zawin! po Admirała Roussin, który tegoż dnia uroczyste pożegnalne miał posłuchanie u Sułtana. Jego Adjutant, P. Anselme, Dyrektor poczty Pan de Cadalvene, jego Sekretarz prywatny Berard i Kommenc,ant brygu «Le J eune« otrzymali Mischani Iftiphar. Lord Ponsonby )];. 14. nowe swoje pismo zawierzytelniające podał. Hassib Basza mIanowany Gubernatorem Salonichi. Namik Basza mianowany nadzwyczajnym Posłem w Persyi a stamtąd uda się jako Musteszir armii wschodniej do Haf1Za Baszy, który na miejsce urzędowania swego już odjechał.
Egipt.
Ostatnie do Tryestu z Alexandryi aż po d.
6. Października nadeszłe wiadomości głoszą, źe Mehmed Ali skłonny do ustąpienia, źe za wstawieniem się rządu francuzkiego z Chosrewem Baszą pojednać się gotów, i źe już bardzo przyjazne pismo do W. Wezira wydał. O ile zaś Mehmed Ali istotnie zamierza w głównych punktach z Porta się porozumieć, przyszłość wykaże, bo inne listy z Alexandryi i Sroyrny utrzymują, źe się ciągle uzbraja i mianowicie Acre fortyfikuje, że W ogólności wszystkie punkta, gdzieby się czego z strony morza mógł obawiać, do obronnego stanu przyprowadza, dowodząc przez to, że w razie potrzeby dzielny i długotrwały opór stawiać postanowił. To wprawdzie nie okazuie zmiany jego sposobu myślenia, ale wynika stąd, źe się Chosrewa więcej nie boi i aby się Francyi przypodobać zrzędnego zamiaru przepisywania Porcie, jakich ma mianować urzędników, odstąpił. Zresztą powtarzamy, źe doniesienia o próżnym skarbie Wicekróla mylne, ma on dość zasobów; żniwa bawełny prócz tego były bardzo obfite. Journal de Smyrne (dziennik anti-egipski) zawiera następujące pismo z Beirutu z d, 1. Października: «Między Druzami Hauranu nowe wybuchły powstania; rokoszanie i tą rażą zgromadzili się w obwodzie Ledscha, gdzie podczas powstania przeszłego rokn broń i amunicyą ukryli a tam teraz głośno przeciw okrucieństwu systemu egipskiego i zgwałceniu święcie danego słowa protestowali. Powstania tego, jakkolwiek na pozór maloznacznego, władze miejscowe zwyczajnćmi środkami jednak przytłumić nie mogły a tak Ibrahim Basza ujrzał się W konieczności rozkazania Baszy w Aleppo, Scherif, aby wraz z Ismailem Bejem na czele licznego wojska do zrokoszowanych okolic wyruszył. Ci dwaj Generałowie niezwłocznie z Aleppo w pochód się udali, ale chociaż między nimi a wojskiem rokoszan już do kilku utarczek przyszło, nie udało im się jednak spełnić zlecenia swego. Nie będąc w stanie ścigać powstańców na szczytach gór i w niedostępnych wąwozach, woleli im przeciąć kanały wody przez pszańcowanie studzien i żród. eł, z których Druzowie zaopatrywać się muszą. Usypali czne oddziały piechoty i jazdy. Wypadki te nieprzyjemne sprawiają wrażenie; opinia publiczna nie przypisuje im wprawdzie na teraz wielkiego znaczenia, ale jest jednak obawa, żeby się z czasem groźniejszemi nie stały, I w Palestynie obawiają się rozruchów; rząd obostrzone -wydał rozkazy, aby każdy wybuch w zarodzie przytłumiono. Ale sądząc podług powszechnego wzburzenia, wątpliwości ulega, czy sama tylko demonstracya celu dostąpi, a jeżeli walka raz jeszcze wy buchnie, w skutek powszechnego zniechęcenia i nędzy ogólnego buntu obawiać się trzeba. Ibrahim Basza stoi ciągle w Maraszu , gdzie, jak się zdaje, wszystkie siły swoje skoncentrować zamyśla.
Rozmaite wiadomości.
W Hallische Jahrbucher fur deutsche Wissenschaft und Kunst (Nr. 217. i następ.) czytamy obszerną recenzyę dzieła, które wielką teraz w Niemczech robi sensacyę i o którym raz już w piśmie naszćra wspomnieliśmy. Tytuł jego: "Die europaische Pentarchie«; recenzent powiada, że to najciekawszy i najosobliwszy manifest rossyjski, który kiedykolwiek w Niemczech się ukazał. Wszystko w tem dziele oddycha polityką i duchem rossyjskim a autor tak obeznany z stosunkami Niemiec, iż trudno uwierzyć, żeby to wszystko z pióra rossyjskiego poddanego wypłynąć miało.
(Rozm. Lwów). TrefniśKrólaJanaHI.
(Dokończ.) - «Panie Winnicki!« zawołał Francuz w końcu źałośliwie, «nie dręcz mnie! tu o los mój chodzi. Król nudzi się bez ciebie, a królowa Jejmość powiedziała mnie żebym jej się ną oczy nie pokazał, jeżeli wpana nie sprowadzę do króla.« «I przyrzekłeś?« zapytał Winnic ki. »Nie byłem pytany, ale rozkaz rozkazem!« rzekł Francuz. «Zły z waszmości dworak mój panie!" mówił Winnicki - »a potrzeba ci znać o tem, że ze mnie dobry myśliwy! idziesz mi na połeć, znam słabą stronę, któż ci zaręczy, że cię w miękusz nie ugodzę?« Jak to.'« zapytał Francuz. »Vliesiac jeszcze posiedzę tuta) zamknięty", powiada Winnicki, »a jednego Francuza nie stanie na królewskim dworze; sama pani da wam odprawę! Alenie obawiaj się tego, ja nie jestem tyle złośliwym. Zacny kawalerze, podaj mnie rękę do zgody! cieszy mnie to tylko żeście przecie w końcu poznali, iż dwór, na którym Francuzi goszczą i bez błazna obyćsię nie może. A teraz mów, czego żądasz po mnie?« »Na Boga" suplikował Francuz, "na Boga zaklinam wćpana, pokaż się u dworu i rozwesel nam pana.« »ro być nie może", rzekł twardo Winnicki, i licząc z cicha na palcach powiada: "za siedm lud ośm dni dopiero uczynię według woli waszej.« »Zgubisz mnie!« wolał Francuz. »Mój panie!« rzekł Winnicki, »my mamy przysłowie: »źe wojna będzie bez jednego A żołnierza.« Wćpan dowiodłeś sam tego, nie idąc z nami na potrzebę Chocimską, a juźciż więcej znaczy ryććrz, niż błazen, a kiedy się wojna bez jednego rycerza odbyła to też i dwór bez jednego błazna nie przepadnie!« »0 kim mówisz?» zawołał Francuz, biorąc się do szpady. »Powoli! powoli! jużciź o sobie mówię« rzekł Winnicki; «złóż gniew i szpadę; bo i cóźby zresztą świat na to powiedział, że na gołe łby poszedł z błaznem rycerz nawaryjskiP złóż gniew i szpadę, a pomówmy szczerze: czy wiesz o tem monsieur, źe królowa Jejmość kurczęta lubi?« »Wiem!« »Czy wiesz o tem, źe królowa Jejmość błazna nie lubi?« »Wiem i cóż z tąd?« »Czy wiesz o tem, źe teraz zima?« »N o! wiem!« »Czy wiesz o tćm, źe nawet królowa Jejmość śród zimy kurcząt mieć nie może?« »Wiem! ale dalej? cóźztąd?« "Ztąd wypływa«, rzekł Winnicki, iż przezto, co królowa Jejmość lubi, chce się wkraść do jej łaski ten, którego nie iubi, przez kurczęta błazen!" »Nie rozumiem!« rzekł Francuz, i rzucił się znowu na krzesło, »A przecież za dowcipnych was mają! słuchaj tedy: żadna kura W Polsce całej nie chce na jajach siedzieć, a więc błazen musi!« Tutaj rozkrył kołdrę i pokazał mu gniazdo pełne jaj kurzych, na którym siedział okryty. »Patrz tu zacny kawalerze", mówił dalej, »ile sobie cenię względy najmiłościwszej pani naszej, kiedy tutaj tak już od dwóch niedziel siedzę. Mais figurez vous! Przynoszą kurczęta na stół pański, królowa Jejmość zdziwiona pyta: z kąd kurczęta w tym czasie. Wszyscy zgadują, aż tu pokazuje się w końcu, że Winnicki wywiódł kurczęta! co za tryjumf! co za zaszczyt, zrobić, czego nikt dotąd nie potrafi!« " T o są żarty! panie Winnicki«, rzekł Francuz niedowierzając. "Jak Bóg żywy nie żarty!« wołał Winnic ki i klął na to duszę i ciało; »wyczytałem tę tajemnicę w uczonym statucie, i najmniej dni siedm jeszcze siedziećmuszę, bo kurczęta wyłażą z jaj dopiero 21 dnia.« "Więc choć na godzinę pokaz się królowi, dam ci kiesę złota i protekcyją moje przyrzekam u królowej Jejmości.« »Za złoto dziękuję«, rzekł Winnicki, "bo filozofom i błaznom złoto nie potrzebne, lecz jeżeli przyrzekasz zarny kawalerze, to«.... »To co?" zapytał nagle Francuz. »Tobym się zdecydował pójść do króla, ale lylko pod jednym warunkiem«.... »Pod jakim?" "Jeżeli tutai monsieur, zajmiesz miejsce mo, e i pod słowem honoru będziesz siedział poty, dopokąd ja nie p owró c ę, inaczej zaziębłyby jaja, i cała moja mozoła byłaby za nic. Tylko ostrzegam, jak będziesz siadał na jaja, więc z lekka wspieraj się na rękach, t> lko z lekka!« Pasując się z sobą chodził Francuz długo po pokoju, tu śmieszność, której się więcej bał niż kuli, tam niełaska królowej, gorsza od śmierci. «Ha, daje ci słowo honoru!" rzekł w końcu: »tylko spiesz, dzwonią do stołu!« Dał tedy rękę, złożył szpadę i tubet, rozebrał się, siadł na jajach i okrył się kołdrą. Osadziwszy Francuza na jajach, szepnął coś Winnicki pachołkowi do ucha. Przebrał się i uderzając biażeńską buławą na odchodzie Francuza po grzbiecie, izekł doń z powagą uroczyście: «Jak wtóry Karoł Wielki pasujęć na rycerza i dajęć za herb: kurze jaja!« - »A bałamucie niegodziwy , a gdzieżeś się zadział i'« zawołał król J mć ujrzawszy Winnickiego, a była to prawie pora, kiedy król Jegomość zasiadał do stołu. Jak mógł wyłgał się Winnic ki i bawił króla jak nigdy. Król kazał sobie nalać wina, śmiał się, jadł dobrze i był dobrej myśli, a Winnic ki nadskakiwał Francuzom i pochlebiał królowej Jejmości. »Ce fou est bien aimable, quand on Je voit rarement!« rzekła królowa łaskawie. »Le dessert hnit le repas!« powiedział Winnic ki wpół głośno. Po stole pytał go król; "Przyznaj się teraz, gdzieś sieozia' tyle czasy? bo żeś nie podupadł na zdrowi u, to jużciź widzę, kiedy tak broisz." "Siedziałem w officynach", rzekł Winni« ki, "gdzie Z łaski miłościwego pana tak poczciwe mam posiedzenie." "To nie sekret, żeś w officynach siedział, ale i cóżeś tam jeden robiłp przychodzi mi się domyślać, żeś rekolekcyi nie odprawiał, kiedy nawet nasz ksiądz kapelan nie miał przystępu-" "Com robił?" rzekł Winnicki, "o, tego opowiedzieć nie podobna, a nawet na nic się nie przyda, bo nikt mnie nie uwierzy; ale nie stworzone i po wszystkie czasy niewidziane rzeczy mam w moim pokoju." "Cóż takiego?" pytali wszyscy ciekawie. "Nikt nie da wiary, kto na własne oczy nie zobaczy", powiadał Winnic ki. "Dajcie mnie czapkę!" rzekł król, "wszakże dzisiaj Winnicki wety nam obiecał." "I owszem", rzekł Winnicki, "osobliwości! o jakich w tych królestwach nigdy nie słyszano." Królowa, która dnia tego chciała już we wszystkie m dogodzić królowi» kazała przywołać froncymer
i cały d wó r franruzki; król kazał prosić panów polskich, którzy pod tę porę na dworze bawili, i wszyscy razem zebrawszy się, szli dużym dziedzińcem, ku offlcynie na górkę. Największą cichość zalecał Winnic ki. Na znak jego otworzył pachołek w cichości największej, weszli wszyscy do pierwszej komnaty, kędy wchó d do drugiej ujrzeli oponą zawieszony; na tej oponie była karta, a na niej wielkiemi literami napis; Osobliwości niewidziane! "Cóż za osobliwości?". zapytał król J mć trochę niecierpliwie. "Król gościem u błazna!" rzekł Winnicki, a zdzierając oponę dodał: ,,1 Francuz na jajach!" Zwygoloną jak kolano głową, bez peruki, siedział Francuz strętwiały od trwogi i wstydu na jajach; porwał się nagle i chciał w kołdrze uciekać, ale uciekać nie było kędy, w oknie krata, a we drzwiach królestwo. Tutaj dopiero parsknęli wszyscy od śmiechu, bo Francuz powstawszy odkrył gniazdeczko z jajami. "Ce mechant fou!" zawołała królowa udając gniew, a nie mogąc się wstrzymać od śmiechu" uciekła, a za nią ironcymer. Ale król J mć z panami polskiemi, nie mogli się nacieszyć a naradować tak dziwnym konceptem. Do komina uciekł Francuz. "A gdzie słowo honoru?" wołał ua niego Winnicki. "Wyłaź panie kawalerze z kominka, bo zaziębisz jaja." Król Jmć śmiał się serdecznie, panowie toi samo, ale Francuzów jak wymiótł. Winnic ki opowiedział królowi cały proceder rzeczy i rzekł kończąc: "a że się udało w pole wywieść Tatara, o tern wie nie jeden, ale że można też Francuza na jajach osadzić, to widzieliście miłościwe państwo dzisiaj po raz pierwszy na swe własne oczy." Cały dzień jeszcze śmiano się z Francuza na jajach; panowie rozpisali listy po całej Polsce o pociesznej sprawie, a nocą jeszcze opuścił dwór królewski ów Francuz skonfundowany i wielu innych. - Królowa J mć chciała się niby gniewać, ale nie wypadało- Król darował bogaty sjgnet Winnic kiemu Panowie obdarzyli go także sowicie za pocieszną krotochwilę, którą im wyprawił.
Anglicy w Bosforze. (1807 roku.) (dokońc,) Gdy rozkaz ten przywiedziono do skutku, wic e - admirał, który się bez potrzeby kilka godzin nieczynnie zatrzymał, popłynął W dalszą drogę. Jednakże zwłoka ta w połączeniu z odmianą wiatru sprawiła, źe się nie mógł zbliżyć do Konstantynopola, i na Wysokości u wysp książęcych pozostać musiał.
A że wyspy te na trzy mile tylko od Konstantynopola są odległe, przeto łatwo z tamtąd widzieć było można angielską flotę, której jak i seraj wielkim przestrachem ogarnęło. - Obwiniano kapudana baszę o tthurzostwo, a Fewzy - Efe»dego, komendanta Dardanelów, o zdradę. Niezwłocznie złożono z urzędu pierwszego, a drugiego skarano gardłem. - Ponieważ do obrony miasta najmniejszego nie było przygotowania, sułtan ulegając okolicznościom, kazał francuzkiemu posłowi w Konstantynopolu oświadczyć", iż się widzi być zmuszonym do przyjęcia przez Anglią przepisanych warunków, z których najpierwszym by/o: oddaleniefrancuzkiego poselstwa Wielki wezyr seraju mając wykonać- to zlecenie sułtana, odebrał wraz rozkaz przedstawienia irancuzkiemu posłowi, iż życie jego zagrożone jest niebezpieczeństwem, ponieważ go lud za podżegacza wojny uważa. Odpowiedź generała Sebastianiego zasługuje, aby w dziejach przechowaną została. "Osobiste niebezpieczeństwo moje« rzekł tenże, »bynajmniej zatrwożyć mnie nie może, zwłaszcza, gdy tu nietylko o przyjazne pomiędzy Francyą a Wielką Porta stosunki, ale nawet o sławę i niepodległość całego otomańskiego państwa chodzi, rsia opuszczę Konstantynopola, i z stałem postanowieniem czekać będę nowej uchwały, która sułtana Selima i tureckiego narodu godniejszą będzie. Powiedz wpan swemu potężnemu monarsze, iż oddając na łup kilku angielskim okrętom miasto i dziewięć kroć sto tysięcy mieszkańca, zaopatrzonego bronią, amunicyą i żywnością, nie może być jego wolą zniżyć się z tego wysokiego stopnia, na który go jego świetni przodkowie wynieśli." Wrażenie, jakie ta szlachetna odpowiedź na um)śle sułtana sprawiła i zapał, jaki obudziła we wszystkich mieszkańcach miasta, na wieczne czasy pamiętnćmi zostaną. Zapał ten dokazał cudów; albowiem za pomocą wszystkich mieszkańców miasta, bez różnicy stopnia, plemienia i wiary, równie jak i za pomocą oficerów francuzkich, którzy podówczas przy ambasadzie w Konstantynopolu bawili, w przeciągu trzech dni całą, do morza przylegającą część miasta, jak najmocniej obwarowano. Jakby czarodziejską siłą powstały bateryje o sześć set działach ciężkiego wagomiaru; niektóre z nich miały nawet piece do rospalania kuł działowych. Prócz tego poczyniono także przygotowania do zabezpieczenia marynarki tureckiej, o którą Anglikom naj szczególniej chodziło, a której wydanie poseł angielski za główny warunek położył. Flota i wszystkie przyrządy marynarki tureckiej zjednoczone były w porcie konstantynopolitańskim. Dla uderzenia na nią i zniszcze
nia jćj wypadało eskadrze angielskiej podstąpić aż do ujścia Bosforu i stanąć pomiędzy Skodryą, cyplem seraju i To pchaną. Tylko z tego miejsca można było w równym czasie do miasta, przedmieść, portu i do pałacu wiek kiego sułtana ognia dawać. Z tego powodu Turcy starali się wszelkiemi sposobami pomnażać przeszkody, aby flota angielska na tein miejscu stanąć nie mogła. Wnijścia do portu i kanału Czarnego morza broniły liczne baterye; wieżę Leandra zaopatrzono działami ciężkiego wagomiaru i piecem, w którym działowe kule rozpalano. Pod Beszyktaszem stała eskadra z szalup o więcej niż stu [działach; nareszcie miano wpogotowiu palne statki, tak zwane b r a n d ery, dla zahaczenia ich o nieprzyjacielskie okręty, a przeszło dwiestu odważnych Muzułmanów, którzy poprzysięgli poświęcić się za religiję i ojczyznę, było gotowych do kierowania niemi. JNiemałćm ze strony angielskiego wice-admirała było uchybieniem, że Turkom do połączenia sił swoich i potrzebnego uzbrojenia się, czasu dozwolił. Nadaremny byl rozkaz, który Duckworth odebrał, aby z angielskim posłem w Konstantynopolu wszedł w porozumienie, i nie wprzódy, aż za przyzwoleniem tegoż, nieprzyjacielskie kroki rozpoczął. Gdy bowiem tureckie twierdze i okręty do angielskiej floty, która przez ciaśninę się przeprawiała, ognia dały, już wojna była de facto rozpoczęta, a przez ten wypadek stał się admirał od ambassadora niezawisłym i mógł już stosownie do otrzymanych instrukcyi na swoje własną odpowiedzialność pod Konstantynopoł podstąpić, i w tem miejscu przez minut trzydzieści na ostateczną odpowiedź zaczekawszy, tak na miasto, port, jak i na flotę kanonadę rozpocząć. Tak byłby sobie każdy inny admirał zaradził, a mianowicie Sir Sidnej Smith, który jako pod dowódzca w owej eskadrze służył, a którego odważny, rozstrzygający charakter, autorowie angielscy, naprzeciw nieśmiałości i wahaniu sięDuckwortha, w porównanie stawią. Jakkolwiekbądź, dosyć na tćm, iż 8 dni ubiegło na samych próżnych układach, które innego skutku nie miały, jak tylko ten, że admirała, który się zawsze odgrażał, a nic nie działał, pośmiewiskiem okryły. Prawda, iż wiatr w przeciągu tego czasu był dla Anglików niepomyślnym, wszelakoź ci sami dowódzcy, którzy eskadrę aż do wysp książęcycli przyprowadzili, byliby ją aż pod same mury seraju mogli zaprowadzić, gdyby Duckworth przez morze Marmora nie był się tak leniwo przeprawiał i przy zniszczeniu eskadryli kapudana baszy niepotrzebnie tak długo bez wszelkiej z jego strony pomocy byłby zupełnie sam to mógł uskutecznić, on zaś tymczasem z rozwinięte mi żeglami miałby czas dalej płynąć i stolicę otomańskiego państwa swoją zbrojną silą niespodzianie zatrwożyć. Dnia 1. Marca ze świtem dnia wydał Duckworth rozkaz do rozwinięcia żagli, a o godzinie ósmej, stanęły wszystkie okręty w bojowym szyku. Wtedy każdy był tego zdania, źe Duckworth groźby swe przyprowadzi do skutku; jakoż przez niejaki czas zdawało się, źe istotnie do Konstantynopola przybliżyć się zamyśla. Atoli za jednym razem flota zwróciwszy się za wiatrem, odpłynęła na powrót ku Dardanelom. - Angielskiemu admirałowi nietajne były przygotowania, jakiemi Turcy dla mocniejszego obwarowania Dardanelów, ciągle się zajmowali, i był przekonany, źe przy powtórnej przeprawie na daleko większe narazi się niebezpieczeństwa, a niżeli przy pierwszej; wiedział także o tem, źe przez dłuższą zwłokę, te niebezpieczeństwa jeszcze się bardziej pomnożą. Jednakże Duckworth przekładał kilkugodzinną zwłokę nad niebezpieczną, nocną przeprawę, i rozważywszy wszystko dokładnie, śród białego dnia przeprawić się zamyślił. Z tego powodu dnia 2. Marca, po południu, niemal na dwie mile w zwyź cyplu Nagary, zarzucił kotwicę. Dnia 3. między siódmą godziną z rana, rozwinął znowu żagle, i dosta! się wkrótce do najciaśnię/szego miejsca przesmyku. Zbliżywszy się do zamku Abydos, rozkazał swćj eskadrze, aby twierdzę tę trzynastą wystrzałami z dział powitała. W odpowiedź na tę salwę obadwa zamki, tudzież baterya cyplu Nagary gromem kul i bomb miotać zaczęły, inne twierdze i baterye siały także ogniem ze swojej strony, skoro okręty na ich strzał się zbliżyły. Eskadra angielska nie została dłużną odwetu, atak z obu stron kanonada trwała nieprzerwanie, aź pokąd Anglicy przez ciaśninę nie przepłynęli, co im się nie bez znacznej straty powiodło. Największe uszkodzenie zrzędziły kule granitowe 7 do 8 set funtów ważące, które prawie na los szczęścia z ogromnych dział spiżowych, bezlawetowych ciskano. Jedna z tych kul z zamku azyatyckiego, ugodziła w tylną część okrętu, położyła trupem dziesięciu ludzi, zraniła takąż ilość, zerwała koło sterowe, i jeszcze inne szkody zrządziła. Tym samym sposobem skaleczono na okręcie admiralskim trzydziestu ludzi, źe się już do boju niezdatnymi stali. Inna kula z zamku Sestos ugodziła w okręt (»Standard,« położyła trupem ośmiu ludzi i 47 zraniła. Kuk ta, którą do Anglii
na pamiątkę przywieziono, ważyła 770 iuntów i miała w przecięciu dwie stopy i dwa cale. W fregatę »Active« ugodziła podobnież kula granitowa 800 funtów wa:uica. Dziura przez nią w statku zrobiona, była tak wielką, ze w niej dwóch majtków razem wygodnie zmieścić się mogło. Szerokość tego otworu naraziła okręt na tak wielkie niebezpieczeń - stwo, źe gdyby zmiana wiatru lub inny jaki przypadek był go przechylił ku tej stronie, na której był przedziurawionym, byłby niezawodnie zatonąć musiał. Podobnież inne okręty mniej więcej uszkodzonemi zostały. Strata eskadry za powrotem do Anglii wynosiła 29 zabitych, 138 rannych, a dodawszy do tego stratę podczas pierwszej przeprawy, było w ogóle 46 zabitych a 235 rannych. Tak się skończyła owa sławna przeprawa przez Dardanele, która, gdyby nie uchybienie naczelnika, byłaby angielską potęgę morską jeszcze na groźniejszym stopniu postawiła.
Moją tu w rynku nowo założona, oberżę pod nazwą A ROT EL de PARIS szanownej Publiczności uniżenie polecam. Oborniki, dnia 6. Listopada 1839.
A. Gerlach.
burs papIerów 1 pieniędzy giełdy Berlińskiei.
Dnia
4. Listopada 1839.
8to
Mapr. kurant
C papie- gotopr. . ramI wizn
Obligi długu państwa .
Pr. ang. obligacje 1830.
Obligi premiow handlu morsk Obligi Kurmarchii z bież. kup.
Obligi tymcz, Nowe'j Marchii dt Berlińskie obligacye miejskie Królewieckie dito Eiblągskie duo Gdańskie dito w T.
Zachodnio - Pr. listy zastawne Listy zast. W, X. Poznańskiego Wschodnio - Pr. listy zastawne Pomorskie (BW'" · Kui - i N owomarcji. dii» .
Szl e £3nIlIB)];f »£. i . ObI. zaległ, kap. iprC. Kur-i-Nowćj - Marchii o . A ') f Złoto a l niarco N owe dukaty Frydrychsdory Inne monety złote po 5 talarów Disconto , » 4 1021 70-i 31 4011 3ś 10 1 } 4 1031 4 4 !f oj. 1021 70 1011 rOlI 1021
IlJ 1015 104f 1021 II 101 4 1031 31 102*mI 215 185 m 1 l21B 3 1 13
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.11.07 Nr261 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.