.. ZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.12.31 Nr305

Czas czytania: ok. 9 min.

Wielkiego

ZMAM

)J( i ę, Ul t w a

IEGO*

N akładem Drukarni Nadwornej JV; Dekera i Spółki.

Redaktor: A» IIauMocc6III.

)J( 3@5.

We Wtorek dnia 31. Grudnia.

JLC5«OI«F«

Z powodu święta N owego Roku, Gazeta ta dopiero we czwartek dnia 2. Stycznia wydaną będzie. I1IIMf i - " - - - "H U m i ID M ID i u mu H.». · · · .. · · · · · · UUUUBUUTTTIIJ,rr- rTIIJ, I M I I mmm Ił Q IQ II - ID ID ID Ił - ·

Do czytelników gazety.

z kończącym się czwartym kwartałem przypominamy, iź prenumerata ćwierćroczna dla tutejszych czytelników wynosi 1 Tal. 18% sgr.; dla zamiejscowych zaś. .2 Tal. Zamiejscowi czytelnicy odbierać będę za tę cenę c o d z i e n n i e wychodzącą gazetę na wszystkich Król. Urzędach Pocztowych w całej Monarchii. Prenumerata egzemplarza na papierze kancellaryjnym wynosi 15 sgr. ćwierćrocznie więcej od powyższej ceny. - Nie naszą będzie winą, jeżeli dla późniejszego zamówienia W ciągu bieżącego kwartału, poprzedzające numera nie będą mogły być przesłane.

Poznań, dnia 31. Grudnia 1839.

Expedy'cya Gazet W. Dekera i Spółki.

Wiadomości zagraniczne.

Franoya.

z Paryża, dnia 20. Grudnia. W P r e s s e czytamy: «Rozumiemy, iź z pewnego źródła donieść moźem, źe Ministeryum naszemu Generalnemu Konsulowi w Alexandryi instrukeye przesłało, będące wbrew przeciwne tym, które Panu Pontois dano i mające zalecać Panu Cochelet, ażeby oświadczonych przez gabinet po odwołaniu Admirała Roussin zamiarów nie brał w ścisłe m »łowa znaczeniu i uwagę Wicekróla na grożące mu niebezpieczeństwo zwrócił. Jest to więc nowy obrót rzeczy, z którego tajemniczą zasłonę ściągnąć nie umiemy.« Wiadomość o powtórnem przy dybaniu Markiza Crouy-Chanel była fałszywą i zapewne przez aresztowanie innej osoby, uwikłanej W tych zabiegach, spowodowaną. Dotychczas (wedle «Dziennika sporów«) wszelkie usiłowania, aby uszłego przytrzymać, były nadaremne. - Capitole dzisiaj wyraźnie daje do zrozumienia, źe Markiza z tej prostej przyczyny powtórnie aresztować nie mogą, ponieważ go aresztować nie chcą, kiedy ucie D r o i t donosi, źe żandarm Amestan juź w kilka dni przed ucieczka Markiza częste miewał rozmowy z małżonką jego; w dniu badania żandarm wspomniany, chociaż nie pełniąc służby, w mundurze do pałacu sprawiedliwości się udał, skąd z kilku innemi panami do winiarni poszedł. N astępnie udawszy się do przedpokoju Pana Zangiacomiego, służbę pełniącego żandarma z łatwością namówił, aby jemu czynności służby swej powierzył. Po skończonem badaniu, Amestan Markiza poboczną drogą do sali zaprowadził, gdzie małżonka jego za nim juź czekała; po krótkiej rozmowie wszyscy trzej zszedłszy pobocznemi wschodami na ulicę, rozłączyli się na najbliższym moście. Amestan nie czynił żadnych usiłowań ucieczki, lecz udał się zupełnie pijany do koszar swoich. N a badaniu dnia następnego mienił się być początkowo mimowolnym sprawcą ucieczki Markiza, przyznał się jednak później do przytoczonych powyżej faktów. Drugi żandarm podobnie aresztowany; nie zdaje się jednak, zęby był winnym.

Z dnia 21. Grudnia, O sprawach alrykariskich M o n i t e u r p aris i e n donosi dzisiaj, co następuje: «Rząd odebrał depesze z Algieru z d. 13 m. b. Zaszła · dość żywa utarczka w prowincyi Algierskiej między obozem pod Arbą i rzeką Arratsch. Pułkownik Lafontaine, wracając z ruchomą kolumną z wspomnianego obozu, spotkał gromadę 1000 - 1200 Hadjutów konnych, posiłkowanych przez oddział piechoty. Rozwinęła się potyczka. 62gi pułk liniowy i szwadron strzelców konnych walczyły z wzorową walecznością. My mamy4ch zabitych i kilku ranionych; nieprzyjaciel poniósł dość znaczną stratę. Marechal de Camp, Dompierre, stojący z kolumną przed Maison - carree rzucił śię na nieprzyjaciela, który natychmiast w ucieczce ocalenia szukał. - Dnia 11. oddział 400 piechoty i 200 jeźdźców przeprawiwszy się przez rzekę Kaddarę do obozu Kara-Mustafa strzelać zaczął. Po półgodzinnem strzelaniu nieprzyjaciel się cofnął. Przy tej sposobności jeden z naszych poległ a jednego raniono. Arabowie stracili 3< h ludzi i jednego konia. Do żadnego z posterunków naszych dotychczas istotnego nie przypuszczono ataku. Oprócz tych dwóch utarczek wszj stko i wszędzie było spokojnie. « Hiszpania.

Z Madrytu, dn. 13. Grudnia.

Gazety tutejsze zaprzeczają dziś wiadomości, umieszczonej w «Eco deI Comercio« o zamachu na życie Generała Espartery.

Belgia.

z Bruxelli, dnia 21. Grudnia. Z zwrotu, jakiego doznało rozpoczęte sądowe śledztwo'" przeciwko Messager de Gand, wynika, źe rząd sądzący, iż spisek oranźystowski wyśledził, tylko kilka listów Pana d'Ilerligny, autora obźałowanego artykułu »C o nduite des Orangistes« u Adwokata Metdepenningena w G a n d a w i e znalazł. Treść wprawdzie listów tych jest dostateczną do przekonania się naocznego o zamiarze autora zwalenia rządu, jak się to juź i z samego owego artykułu bez pomocnych dowodów listowych wykrywa; jednakże Izba oskarżająca Sądu apellacyinego w Gandawie nie chciała zastosować do niego oznaczeń kodexu karnego pod względem istotnych spisków. Posunęła się ona owszem jeszcze dalej. Pod pozorem bowiem, źe się Pan dTłerbigny za granicą znajdował w chwili pisania owego artykułu, i źe go od owego czasu ani nie ujęto, ani teź nie wydano, a nadto, źe na mocy zawartego z rządem francuzkim układu z d. 12. Grudnia 1834 względem wydawania podejrzanych osób, wydać go nie można było, zaniechała całkiem postępowania prawnego przeciwko niemu i tylko drukarza M essager de Gand «z powodu złośliwych pocisków na prawną władzę królewską« na mocy uchwały kongressu narodowego z dnia 20. Lipca 1831 do Sądu przysięgłych zapozwała.

-f A U s t r y a.

Z Wiednia, dnia 17- Grudnia, (Gaz. powsz.) Nie dawno ternu donoszono W Gazecie powszechnej, źe Hrabia L a t o u r Maubourg wskutek danego przez Papieża Xieciu Bordeaux posłuchania paszportu swego zażądać postanowił. Rzecz jednakże w ten ma się sposób. Jeszcze przed danćm posłuchaniem odgrażał Hrabia, źe-na przypadek przyjęcia Xiecia B o r d e a u x z strony Papieża Rzym opuści. Tym rozkazującym tonem uczuł się dwór papieski obrażonym i dnia 23. Listopada otrzymał Xiąźę wraz z swoim orszakiem posłuchanie. Lecz Hr. Latour Maubourgpaszportu swego nie zajądał i tylko się rządu swego zapytał, coby mu w takim razie czynić wypadało. WF O eh y.

Z Rzymu, dn. 7- Grudnia, f Gaz. powsz) - Trudno zaiste pojąć, dla czego rząd francuzki tak wielką wartość przywięzuje do znajdowania się Xiecia Bordeaux w Rzymie, podczas gdyby się nareszcie we Francyi przekonać powinni, źe jego tutejszy spokojny pobyt dalekim jest całkiem od wszelkiej polityki. Gdyby niektórzy Anglicy i Ros ledwoby kto o pobycie jego wiedział. Zresztą z wielu stron zapewnić miano Ludwika Filipa, źe Xiyźę ten niedługo tu wiekować będzie. Dziś zrana przyjmował Papież kilku znakomitych cudzoziemców, a między tymi także Xiccia Bogusława Badziwiłła i Xiccia (Jary.

Na Konsystorzu, który się w ciągu bieżącego jeszcze miesiąca zbierze, obwieści Papież kilku nowych Biskupów. Powiadają zarazem, źe na tymże Konsystorzu 3 lub 4 kapelusze kardynalskie rozdane będą; kandydatami do nich być mają: Monsignor Acton, Uditore Generale delia Beverenda Camera Apostolica, Biskup arraski i jeszcze jeden Biskup francuzki. Turcya.

Z K o n s t a n t y n o p o l a, dnia 28. Listopada.

(Journal de Smyrne.) - W polityce obecnie zupełna nastała cisza, a dawniejsza czynność dopiero po Bairam uroczystości się rozpocznie. Podobnie i o sianie układów, wedle pogłoski między Porta i Wicekrólom zawiązanych, nic więcej niesłychać. Wszakże nadzieja rychłego załatwienia tej sprawy nabiera coraz większego prawdopodobieństwa. Dyplomaci w »kutek .odbytych na wielkich dworach europejskich obrad, nowych czekają instrukcyi. Od dni kilku przecież przyczyną nieczynności na świecie dyplomatycznym mienią być bliskie odwołanie Beprezentanta jednego z głównych mocarstw; dopiero po przybyciu mianowanego juź następcy jego układy mają być rozpoczęte, a potem aż do załatwienia całej sprawy Wschodu bez przerwy dalej prowadzone. Pogłoska ta, w salonach dyplomatycznych Pery (przedmieścia) wiarę sobie lednaąca, wielkie w świecie politycznym zrobiła wrażenie i z niecierpliwością oczekują przybycia gońca, aby się przekonać, azali się wieść ta potwierdzi. (Gaz. Powsz.) - W mieście wielka panuje cisza i ani o Mehmedzie Alim, ani też o Ibrahimie Baszy, ani słówka nie słychać. Tern bardziej więc zastanawia wszystkich, źe zupełnie niespodzianie oddział eskadry angielskiej, złożony z 6 okrętów o wysokim pokładzie, ukazał się przed Dardanellami, i tamże tjkie zajął stanowisko, jak gdyby na przekorę porze roku na owem stanowisku przez zimę pozostać zamyślał. Trudno zaprawdę wytłumaczyć sobie przyczynę takowego, awanturniczego niemal postępowania. Większa część wnosi, źe Anglicy nie ufają jeszcze zupełnie obietnicom Ibrahima Baszy, i na przypadek, gdyby się ku Kostantynopolowi miał posuwać, oniby częścią wspólnie z Rossyanami ukazali się na morzu Marmora, częściątez usadowili się \v jednej części zamków dardanelskich, aby tym sposobem większy wpływ na wszystkie wypadki na Wschodzie wywierać mogli. Ale są to czyste domysły, bo nikt, jak się rzekło, nie wie, co to nagłe zjawienie się okrętów angielskich przed Dardanellami ma znaczyć.

Rozmaite wiadomości.

Z P o z n a n i a. - «Tygodnika literackiego« wyszedł Nr. 40.; zawiera: Des idees napoleoniennes (dokończenie). - Wyjątek z Fausta Lenaua przez A. Sz. (poezya). - Obrzędy i uroczystości w Wilnie i jego okolicach (dokończenie) przez JJ. Kraszewskiego. - Wyjątki z Stefana Czarneckiego przez M. Czaykowskiego (dokończenie). - Krytyka. Dwaj Zimorowicze (dokończenie).

N owe lekarskie dzieło. Nieraz słyszymy skargi, iź najuczeńsi ludzie, którzy przy stoliku pracą umysłową są zajęci, za wcześnie schodzą z tego świata. Wszystkim tym zalecamy następuiące dzieło: "Physiologie et Hygiene des hommes livres aux travaux de l'esprit", par le docteur Beveille - Paris. Gruntowne lekarskie dzieło to przyjęto we Francyi z największe mi pochwałami. Dotyczę się ono licznej klassy ukształconej i czytającej publiczności, jako t o: urzędników, autorów, artystów i profesorów. Uważać je można za światłego poradnika względem obrania środków, lakierni bez nadwerężenia urzędowej powinności, zdrowie swole od uszkodzenia zachować można. Dzieło to pełne rozumu, prawdy i powagi jest przytćm bardzo zajmujące. , - · .. .. ,n . _ . 'j n u - - - - lU m lU m 4 P - m Dzisiaj o godzinie 71 wieczorem rozstała się ze światem moja droga małżonka Ottylja z Treppmacherów. Głębokim smutkiem dotknięty poświęcam to doniesienie wszystkim przyjaciołom i znajomym. Poznań, dnia 27- Grudnia 1839.

Gotthi 1f Berger.

(Nadesłano.) - słusznie FF. Łukaszewicz i Popliński nazwali swoj e rospieranie się o redakcyę Tygodnika d z i e c i n n ć m ; rnoźnaby nawet takowe trochę wyraźniejszy m oznaczyć przymiotnikiem; skąd zaś wnoszą, źe publiczność żywo obchodzi naleze'nie ich lub nienalezenie do redakcyi Tyg. tego niepojmuję, gdy się to żywe obchodzenie nigdzie publicznie nie objawiło. - Owszerr publiczność największą obojętność i spokojnf JSC względem ich wystąpienia okazuje; nie tr oszczy się bynajmniej, ażeby Tygodnik na t' em miał cokol Pr. ang, obligacje 1830.. .

Obligi premiow handlu morsk Obligi Kurmarchii -z biei. kup.

Obligi tymcz. Nowe) Marchii dt.

Berlińskie obligacye miejskie Królewieckie dito Elblagskie duo Gdańskie dito w T. .

Zachodnio - Pr. listy zastawne Listy zast. W. X. Poznańskiego Wschodnio - Pr, listy zastawne Pomorskie dito Kur- i Nowomarch. dito Szląskie dito ObI. zaległ, kap, iprC Kur-i No we] - Marchii .... Złoto al marco N owe dukaty Popliń - . jiTncmóF złote po 5 talarów I mni.e/#'rAdBAwiek ucierplec , a tern same"m publiczność uszczerbek lalci z ich wystąpienia odnieść miała. Lecz kiedy P P. Łukaszewicz i Popliński nazywają ten spór dziecinny«), niechże mi będzie wolno im przypomnieć, źe oni go rozpoczęli, źe oni takowy rozżarzali. Pan W oykowski miał nie tylko odpowiedzialność względem Rządu, ale proc/, tego miał on s a m t y l k o odpowiedzialność przed publicznością, bo publiczność innego redaktora nie znała, tylko Pana Woykowskiego; - kto tam za kurtyną trudnił się p i ł o w a n i e m artykułów, sprowadzaniem papieru i innemi przyjacielskiemi usługami, to publiczność wcale nie obchodziło; - najważniejsze brzemię redakcyi: odpowiedzialność przed sądem publicznym, spoczywała na Panu Woykowskim. - Kiedy Pan E. K. w swoim artykule "Gieniusze« zaczepi! redakcyę, nikomu natenczas imieniem redakcyi nie było wolno na zaczepkę odpowiadać, tylko samemu Panu Woykowskiemu, a jeżeli kto chciał w interessie redakcyi publicznie przemawiać, powinien był otwarcie, śmiało, bez tajenia się to zrobić; trzeba się było podpisać: II Popliński i Łukaszewicz jako spółredaktorowie Tygodnika.« Natenczas Pan V\ oykowski niepowinienby i niemialby prawa iadnej protestacyi przeciwko takiemu oświadczeniu ogłaszać. Lecz ta sama skłonność do ukrywania się i do nieotwarlego działania, co wstrzymała tych panów od podpinania prospektu, przywiodła ich znowu do podszycia się pod redakcyę bez wymienienia swych nazwisk, a tern samem zmusiła Pana W oykowskiego do oświadczenia, źe redakcya znana i odpowiedzialna publiczności żadnego udziału do tego artykułu nie miała; do takiego oświadczenia nietylko źe miał prawo, ale powinien był P. Woykowski takowe zrobić. N a to ogłaszają PP. Łukaszewicz i Popliński kontrakt, który żadnej powagi nie zyskuje, a to dla tego, źe w nim samym leży ta wielka sprzeczność, iż dwaj redaktorowie PP. Łukaszewicz i Popliński jako mniemana większość redakcya według swego widzi mi się arbitralnie rozrządzają, a bezpiecznie sobie pod zasłoną P. Woykowskiego spoczywają i za złe, które w redakcyi broją, ani rządowi, ani publiczności nie są odpowiedzialni j czyli, ze P. W oykowski mógłby być na osobie swojej, honorze i majątku za cudze głupstwo karany. Wielką w tym kontrakcie widać logikę. Dla tego teź kontrakt ten niemógł być wykonany, ani tćź nie był w niczem ściśle Wykonany, jak o tem publiczność nietylko przez przyjaciół P. Woykowskiego prywatnie,ale przez samych P P. Łukaszewicza i «kiego publicznie jest uwiadomiona.

samemu wiadomo, że naukowe zatrudnienia redakcyi głównie na P. W oykowskim spoczywały; kto tam papier sprowadzał tego niewiem; korrekta zaś jeslto mozolna, szkólnicza praca więcej materyalna jak naukowa; przekreślać y zamiast J; a zamiast e i t. p. Prz)pominając sobie styl pierwszych artykułów pierwszych Tygodnika numerów przypuścić nie można, ażeby to p i ł o w a n i e artykułów tak bardzo na korzyść ich stylu wypaść miało. - A zresztą - przyszłość pokaże! czyli już się okazuje w numerach po 33. następujących, źebezpifarza Tygodnik równie dobrze redagowany. Publiczność nie jest tak ograniczona, iżby nie wiedziała, źe i nn y jest solistyczny wykręt, inna goła nieubarwiona prawda. W. A. Wolniewicz. Przypisek. Niemogę przemilczeć mego zadziwienia, iż P. Łukaszewicz umieścił polemiczny artykuł (t. j. Oświadczenie) w Przyjacielu Ludu, gdyż posł,awszy mu wyciągi z Ljarjuszu Sejmików Sredzkich złego wieku, odebrałem od niego odpowiedź, ze nie może ich umieścić dla tego, źe P. L. jest obrazkowem, nie polemicznem pismem. NIe pojmowałem jak wyciąg z starego rękopismu ma być polemicznym artykułem! - dziś nie pojmuję jak można dla swojej wygody raz przyiete zasady nadw erężać. oąźeń brzeziny po ó Tal. 22sgr. 6 len., « dębiny «3'u 7« 6 « także « « a 3 « 17« 6 « bez zwózki u J. E. Krzyżanowskiego.

Kurs giełdy Berlińskiej.

Dnia 28. Grudnia 1839.

Sta- Na pI. kurant pa papI - goto - prC. ramI wizną 4 104 1031 4 102J 102 71* 71 £ 3.) 1011 IOli 1011 1011 4 1031 4 3j 99 i 47i 3'" 108 4 104' 103J 34 1021 101* Ir 103 102.f Ir 1031 103 \OIr 95i 2154 18 135 12! 91 3 4

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1839.12.31 Nr305 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry