GAZ
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1842.03.12 Nr60
Czas czytania: ok. 20 min.Wielkiego
Xicstw»
POZNAMSKIEGO.
hI&hlem Drakami Nadwornej W Dektra i Spółki. A eo .
Redaktor: A.
WannowsHi.
W Sobotę dnia 12. Marca.
1849.
Wiadomości krajowe.
z Berlina, dnia 10. Marca. Dwór królewski dzisiaj dn. 9. Marca, przywdziewa żałobę ze zwykłemi przedziałami na trzy tygodnie po ś\ p. W. Xicciu Meklenburg- Schwerin. Berlin, d. 9. Marca 4842.
W. Mistrz obrzędów, Hr, Pourtales.
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
z War s z a w y, dnia 6. Marca. Według Ukazu N. Pana z dn. 3/15. Lutego r\ £ e» Kornmiesarze zasiadający w Rządach bubernialnych, odtąd nosić mają nazwanie "« dc ów Rządów Gubernialnych.
U negdaj Tozst) Jc z t.' fa światem ś. p. X.
liaietan Kamieński, Exprowjncyał XX. Piiarów, b. Rektor konwiktu na Żoliborzu, ozdobiony orderem Św. Stanisława. Zył lat 84. W przeszłym rOK k a f e ł buryer&ie na trakfąch Kaliskim, i Krakowskim rrzewiozły 13,522 osób.
Rossya.
Gazeta Wrocławska z gazety Reń»kiej następujący umieściła artykuł, zapewne wierutne kłamstwo: Listy prywa. tne donosiły o śmierci Xiccia T. Towarzyszą jej tak dziwne okoliczności, iź istotnie warto tu o nich wspomnieć. Xiążę stał jak wiadomo, na czele kommissyi, ustanowionej w Wilnie dla śledzenia spisku litewskiego. Jako taki popełniał okrucieństwa, które go nareszcie samego o upadek przyprawiły. A tak donoszą autentyczne (?) listy, że aby ujętych do zeznań spowodować, im odgrażał, źe im każe brzuchy porozrzynać. Ponieważ jednak teri azyatycki sposób karania w Rossyi nie jest w używaniu, musiał więc na pozorze poprzestać; kazał więc niezeznających rozebrać, postawić ich przy gorącym piecu a potem ich soplami pocierać, co podobne ma sprawiać uczucie, jak gdyby kdmu brzuch pruto. Drugi członek kommissyi, Pułkownik Nasumots, tern szkaradnem postępowaniem oburzony, pospieszył do Petersburga, aby Cesarzowi donieść O tern, co się dziele. Cesarz rozkazał natychmiast, aby Xiecia T. i pomocników 'V O . dOl\yberyi posłano; wszakże wygnanie Aięciu i. tak nieznośnćm się być zdawało, ze uznał rzeczą stosowną w drodze umrzeć, W]l 3 ff !II, IC Y rossyiskiej, d. 18. Lut.' w doniesieniach z Petersburga wyrażają: Przed niedawnym czasem rozsiewano ukrad bezimienne pisma, w których ich do buntu zachęcano. zwracając ich uwagę na surowość, K jaka z nimi postępują, na lichą, płacę, na częstą bezsumienność szefów, na redukcyc armii i t. p. Wszakże podoficerowie ci listy te swoim przełożonym wydali, dowodząc tym sposobem swego lojalnego ducha i przywiązania.' *do rzątlu. ' Cesarz 'vypa k:ie..m tym o burzony, nakazał jak nalściślejsze śledztwo; są powody do-mniemania, fe zabiegi te znowu od emigracyi polskiej pochodzą, która przez emissaiyuszów swoich dotychczas czynną być nie przestała. Francya.
Z Paryża, dnia 2. Marca.
Traktat przeszukiwania i przytłumienia handlu niewolnikami ustąpił nagle innemu ważnemu zdarzeniu, o którem wczorai w salonie Pana. Guizot wiele mówiono. Idzie bowiem o aresztowanie Xicdz'a Lazales,' który pod pozorem bronienia w pismach praw Don Car losa, b)l właściwie sekretnym agenlem rządu hiszpańskiego i tutejsze poselstwo hiszpańskie o wszystkiem zawiadamiał, o czćm stę w towarzystwach do których pod maską swoją \ vstęp sobie wyjednał, dowied»ie.ć mógł. Przy ja aresztowaniu jego zabrano mnóstwo papierów, dowodzący cli związków jego z w&po mnianeu», pąseUtweiu w Paryżu, z Panem Marlianj, członkiem Senatu w Madrycie, i z dziennikami libcralnemi łrancuzkiemj. JAząd zdaje się W) kryciu temu pewne przypisywać «nacj.enie; tym bowiem sposobem potrafiłby udowodnić, źe lispartero, podczas kiedy przez ulegające mu gazety lram:uzkie i agentów ga; zet angielskich w Paryżu, gabinet Tuilhryjski obwinia, że tenże zabiegi Krystynistów popiera, sam Radykalistów fraucuzkich przeciw rządowi ich podburza, i faLzywe pogłoski o podstępach w Francyi przeciw Hiszpanii kno* jwanych dla tego tylko rozsiewa, aby wstrętowi swemu ku gabinetowi Tnillrryow dogo* dzić. Po aresztowaniu Xiedza Cazalps, lJ an liuizot niebawem' dbAie miał joj.mowy z Posłem angielskim i austryackim. Tej nocy gońca ztąd do. Londynu wysłyno. J o u r n a l qe l Ai.n gjosi, ze uwolnienie D on Carjosą wkcqtce npstąpi, 'L dti ja 3- M a r ca.
Towarzystwo zniesienia handlu .njewolnikąrni nnegdai na rakj.sz.if tutejszym pod przewodnictwem Xiecia Brogiie uroczyste posiedzenie odbyć chciało, ale Mim Aeryum vvydało zakaz przeciw temu zgr.omaQz.eniu. K o n s t yt' u c y o n i s t a dziwiąc, się mop.no temu żaka jsom ministerialnemu, wyraża, że P. Guizot
stSsownie do polityki svrnjAi wszelkim maniieśtacydm jakichkolwiek bądź 'uczuć ile moźności zapobiegać się stara; meetingi, które yr Anglii mu się bardzo podobają, w Francyi są dlań obrazą. Dodae, ze w r. 1840 towarzystwo Londyńskie dla przytłumienia handlu niewolnikami do odbycia meetingu wezwało, źe podówczas P. Isembert był reprezentantem towarzystwa francuzkiego i źe P. Guizot sam, będąc podówczas Posłem w Londynie, na tern zgromadzeniu się znaj dował. Zgromadzenie więc podobne w l'ary'zu, nie zważając nawet na ważność przedmiotu, byłoby więc tylko niejaki,ern wywzajemnieniem się. Na zgromadzenie to, uchwalone już d. 5. Stycznia, więc jeszcze przed obradami nad traktatem przeszukiwania, wydano zaproszenia do Anglii, Belgii, Holandyi, Hamburga, Berlina, Danii, Szwecyi, Hiszpanii i Szwajcar)!. Poczyniono wszelkie środki celem utrzymania spokojności; mówcami mieli być Pt'. Broglie, Passy, 'l'racy, Odilon Larrot i Lamartine. Nie trzeba więc było obawiać się nieprzyzwoitych i burzliwych rozpraw. T e m p s powiada, że zgromadzenie to nie zostało zakazane, lecz źe Minister spraw wewnętrznych r»re sesa towarzystwa na pismu upraszał, ażeby zamierzony meeting do późniejszego czasu odłożył, kiedy obecnie rzccJS ta łatwo nieprzyjemne skutki wydaćUy raogb. Minister albowiem miał się dowiedzieć, źe przeciwnicy cmancypacyi tluui 300 ludzi naięli, którzy podczas posiedzenia na ratuszu spokojnośc zakłócić mieli. T e m p s jest tego zdania, że Ministeryum takim powodom nie po\i innoby było dać się zastraszyć, kiedy demonstracye podobne duchowi Paryżan wbrew są przeciwne Zdaje się niezawodną; źe traktat dotyczący prawa przetrząsania w obecnym układzie swoim ani teraz, ani później w Francyi nie zostanie jratyfikowany. Zmiany, których się w nim domagają, ściągają się mianowicie do liczby krążących okrętów,; do -autoryzaAyi Ogólnej dłużyć rnającei u kła d a n y m <<ię raoean i twum, do rozciągłości stref, a;nuoże i do kilku punktów, pod względem, oznaczenia chai. rakteru okrętów, któie mają być podtAraane o handtl niewolnikami. Anglia.
Z Londynu, dnio 2 Marca.
N a posiedzeniu dzisićjszem I z b y W y ż s z ej Lord Clarendon wspomniał o nibytó za zezwoleniem rządu francuzkiego przedsiębrany cK zabiegach Królowej Krystyny, i zapytał, ażaliby rząd inslrukcyi f/f tej sprawie.posłowi swemu w'Madryci« udzielił i okręty yroArrrreAbAlOo* szpanu wysiał; Lord e przy tćj sposobności rząd francuski mocna obwiniał. HI. Aberd e e n korzystając z tej okazyi oświadczył się stanowczo przeciw spiskowi knowanemu przeciw rządowi hiszpańskiemu, ale Wyznał, ze spisek ten istnieje. Wynurzył przecież zdanej, źe nie polegając zapewne na związku krystyni łtów z karolistami, mniej jest niebezpieczny. Rząd hiszpański orozgałężeniach onego dokładne posiada wiadomości i gotów dzielnie mu czoło stawić, zaś rząd francuzki jemu (Lordowi Aberdeen) na zapytanie lego dat przyrzeczenie, źe przedsiębrane nad granicą uzbrojenia bez jego (rządu francuskiego) zezwolenia się dzieją i że wszystko uczyni, aby tylko powstanie zniweczyć. Na tern oświadczeniu on (Lord Aherdeen) zaprzestać musi, mimo to nieomieszka największej użyć baczności, aby teraźniejszemu rządowi hiszpańskiemu Żadnego niezgotowano niebezpieczeństwa. - Podobne oświadczenie dał też Sir Robert Peel w Izbie n i z s z ej na zapytanie Lorda Palnierstona. -
Wiadomo, że za pomocą kilku parostatków otworzony został wielki związek między Falinouth a Iridyami zachodniemi, Mexykiem i północnemi brzegami południowej Ameryki. Z użytych już parostatków, »Clyde« opuścił Portsmouth dnia 19. Grudnia, i po 5 dnia-ch i 17 godzinach przybył do Madeiry, upływając codzień w przecięciu po 224 mil jcograficznych. Według wiadomości z Jamaiki pod dn. 19.
S tyczn., sprzeciwiają się na wszystkich Anty Iłach robotnicy zniżeniu płacy dziennej. Plantatorowie przedstawili im, że w Anglii wszystkie produkta spadły w cenie, i że w skutku tego płody w Indyach zachodnich muszą być taneze, jeżeli plantacye nie mają pozostać niewprawne. Początkowo zdawali się być powolnymi, ale gdy trzcina cukrowa zbliżała się do dojrzałości, wszyscy porzucili robotę. N a Jamajce muła liczba wzięła się do roboty. Na J-łemerara opór był powszechniejszy, inspektorowie musieli sami nosić paszę dla bydła; 1\ niektórych plantacyachi musiano wojsko we I\ać na pomór. Na Jamajce zbierano podpisy na pety cyc do Parlamentu przeciw przypuj ?a"ju w Anglii obcego cukru i kawyo *1 żelazna miedzy Glasgowem i Edynburgiem otworzoną już została. W pierwszym dniu przestrzeń ta, 46 mil angielskich wyno«ac a, Przebyta została w 2 godzinach.
Ojciec Mathen liczy teraz blisko pięć milionow członków w ewojem towarzystwie wstrzemiciuwoici, p r a w i e M ID Y c h I r ] a n d · czykóyy.
3V1
Wiochy.
Ł R z y m u, dnia 24. Lutego(Gaz. Powsz.) Wspomniany wczoraj list apostolski Papieża, zalecający modły publiczne za I\nieszczęśliwe położenie kościoła W Hiszpanii, jest następujący: »Ku wiecznej panaię-ci. Powierzona naszej niskijsci przez najwyższego Xiecia pasterzy , miłosiernego Zbawiciela rodzaju ludzkiego sprawa religii katolickiej, i owa miłość, z jaki) wszystkie ludy, pokolenia i narody miłujemy, Wymagają po nas" koniecznie, abyśmy niczego z oka naszego nie spuszczali, co do nienaruszonego przechowania zakładu wiary i do odwrócenia polepienia duszy potrzebnćm być osądzimy. Wiadomo zaś powszechnie, w jakim się stanie sprawy religijne w Hiszpanii znajdują, i ja fc n a s boleśnie dotknąć musiały smutne zmiany, jakich kościół tameczny od kilkunastu łat doznał. Lud tameczny zanadto wprawdzie sprzyja prawowiernej wierze, aby się kiedyżkolwiek od najświętszych ustaw przodków swoich mógł odszczepić, bez szemrania zwodzi po większej części duchowieństwo bój Pański, święci przełożeni, chociaż na największe utrapienia wystawieni, albo nawet wygnani, i wśród naj okropniejszego uci»ku, zajmują się, ile im tl\lkosily dozwalają, dusznem pielęgnowaniem swych owieczek. Znajduje się tam przecież także, i to nie mała liczba zgubionych ludzi, którzy W zbrodniczym związku na wzór bałwanów rozhukanego morza obłąkanie swoje wyrzucając, najohY,dniejszą wojnę przeciw Chrystu * sowi « jego Swiętym rozpoczęli, którzy już katolickiej religii okropną zadali ranę, i którzy do tego tylko dążą, aby ją, gdyby to w ich r03CY było, całkiem wytępić mogli. Podnosząc głos nasz apostolski z powołania naszego urzędu, nie omieszkafiśmy zaiste ubolewać publicznie nad zadane mi przez rząd madrycki religii katolickiej ciężkiemi ranami, i wszystkie przeciw prawu i ustawom kościoła wydane wyrokr władzy krajowej uznaliśmy za nieważne. Nadto z wyrażeniem naszego prawdziwego smutku żaliliśmy się na straszliwe obelgi i uciski, jakich nasi czcigodni bracia, Biskupi i święte osoby duchowieństwa świeckiego i klasztornego w owem królestwie doznali, na ohydne
1\ 1\ 1\ 1\ 1\ 1\ 1\ tychże na rzecz sKarnu pu blicznego, i równocześnie przypomnieliśmy kary i skarcenia, jakie apostolskie konstytucye i ekumeniczne Zbery bezpośrednio na tych stanowią, co »ie zbrodni takowych dopuścić nie wzdrygaj A . X e III Q obowiązków» naszego radosyć w dwóch allokucyach, któreśmy do naszych czcigodnych braci, Kardynałów świętego rzymskiego kościoła, w Konsystorzu z d, 1. Lutego 1636. i w Konsystorzu z d. 1. Marca 1841. mieli i drukiem ogłosić kazali, jako trwały pomnik naszego apostolskiego utrapienia i nagany.« »Karmiliśmy się wprawdzie nadzieją, że ten nasz głos, wydobywający się z strapionego serca wspólnego ojca wszystkich wiernych, wysłuchany zostanie, i ze za naszemi powtórzoperni przedstawieniami i napomnieniami okru tne prześladowanie religii katolickiej ustanie. Dniem i nocą nie przestawaliśmy się na klęczkacti u stóp Ukrzyżowanego, wśród łez i westchnień w pokorze serca naszego modlić, aby w swojćm nieograniczonem miłosierdziu cierpiącemu narodowi hiszpańskiemu pomocną Dodał prawicę i obłąkanych światłem prawdy swojej na drogę sprawiedliwości zwrócił. Podług niezgłębionych wyroków bpskich nie ma jeszcze skutku, któryby oczekiwaniom naszym odpowiedział, owszem nie» · zczęście w owym obszernym kraju codziennie tak się w z m ag a, iż religii katolickiej formalnie upadkiem całkowitym zagraża. Ghociażeśmy także wiele innych, dosyć jawnych rzeczy, przeciw svyictym ustawom kościoła i prawom tej Stolicy apostolskiej uchwalonych, albo już do skutku przywiedzionych przemilczeli, doczekaliśmy się teraz zmartwienia, iż bezbożność do tego doszła stopnia, źe z prawdziwej szatańskiej złości najwyższym komicyom państwa przełożono przeklętą ustawę, mającą wprost na celu usunięcie zupełne na szej prawnej kościelnej władzy i zaprowadzeni« bezbożnej zasady, że władzy świeckiej służy prawo wykonywania zwierzchnictwa nad kościołem i jego sprawami. W ustawie tej oświadczają, że naród hiszpański o tę S to. hcę apostolską troszczyć się nie ma przyczyny; źe wszelkich związków z nią względem wszystkich razem łask duchownych, indultów i koncessyi zaniechać i przekraczających to postanowienie surowo ukarać należy. Podobnież postanowiono tamże, żeby wszystkie apostolskie listy i inne od tel świętej Stolicy pochodzące rozporządzenia nie tylko mają być uważane za nieobowięzujące, ale nadto ci, którzy je otrzymuią, powinni o nich władze rządowe, a przez te sam rząd niezwłocznie zawia. dornfć, a to podobnież p<id zagrożeniem kary na wykroczenia, tego rodzaju, i'odlug tej usta wy także przeszkody do zawierania małżeństwa dopóty już tylko pod jurysdykcją biskupią pozostać * ma ą, 'dopóki prawo cywilne między mai&mtvyern'jako uUadem a sakramentern roznlCY nie pznaczy, udawanie jfę w interesach duchownych <lo Bzlymu ma byś całkiem zakazane i nigdy juz Nuncyusz alba Legat tej świętej Stolicy, z upoważnieniem, do udzielania łask i dyspens, choćbyibezpłai tnie, przypuszcaony nie będzie. Co więcej - uświęcone prawo rzymskiego Papieża potwierdzenia luli odrzucenia obranych w Hiszpanii Biskupów, całkiem się wyłącza, a nawe t karze ulftgać mają tak kapłani, którzy de biskupiego kościoła mianowani, starać się będą o potwierdzenie-przeziStolicę apostolska lub apostolskie breve, jak i Metropolici, wne, szaty o paliusz. Po Jem wszystkiem dziwid się zaprawdę potrzeba, jak mogą w tej ustawie zapewnić, że rzymski Papież za punkt środkowy kościoła uważany bywa, gdy z nim w żadnych nie. można zostawać stosunkach* wyjąwszy za pozwoleniem i pod okiem rządu. * i . «Ponieważ żas wśró d takiego rozprzężenia religii katolickiej w Hiszpanii zwiększające si«} nieszczęścia, o ile to jest w mocy naszej, zmniejszyć i tym drogim witrnym, co od dawna juz swe błagalne ku nam wyciągają ręce, pomoc nieść pragniemy, zamiarem więc jest naszym udać się za przykładem poprzedników naszyci» óo powszechnych modłów- kościelnych i wzbudzić pobożnego ducha Wszystkich katolików dla · owego' utrapionego narodu. I yv istocie, gdy się nikt od urbiału w lem utrapieniu wymawiać nie może i wśród tak wielkiego niebezpieczeństwa, jakie religii i wierze zagraża, przyczyna boleści dla wszystkich jest jedna i ta sama, powód także do niesienia pomocy jeden i ten sam dla Wszystkich być powinien. Ponawiane więc i po. twlerdzająb w tym nasz)in niniejszym liście skargi i przedstawienia wspomnianych allokiti cyi, i Wszystko to, co rz%d madrycki przeciw prawom i .godności, kościoła i tej świętej Stolicy dotąd uczynił, w szczególności- zaś nie dawno temu przedłożoną ustawę potępiając, odrzucając i nieuważniając, wydajmy do · wszystkich naszych '. »<<igodrryc h b(raei, jak siędaleko kościół ki.!»H*>ki nozei.jga, zosfajucyrl« w łasce i wspóhioscil II tą Stolicą" 3poAbI'.Q,do;Patryarchóvv, Prymascłw. Arcybiskupów i Bjskupów wśród'niułości nas wszystkich kuBogu i w.śród połączenia ivas-wszy ś;kićlł w w te-» rze w jedno ciało, napomnienie» 'aby swoje łzy z naszymi mieszali- i jednomyślnie-się dopraebłagarna gniewu LJoskieg», uprószenja miłosierdzia wszechmocnego iioga dla niesj śli.wego parodia. łiiszpańf.fcicAcV'i do gorliwego zachęcenia {łowień»*** gw iołł pifcóz-y duchowiepstwalivladu dorgnrflcych modelów- przykładali. «
(Dokończenie naslopi.J z nad granicy tureckiej, d. 22. Lutego. (Gaz. Powsz.) L Pod względem czynionych Porcie przez Posłów wielkich mocarstw prze ciw mianowaniu Gubernatora tureckiego na Libanie przedstawień, donoszą dodatkowo, źe Poseł rossyjski co do niestosowności przedsięwziętego przez Porte kroku, zdanie kollegów swoich zupełnie podziela. Zdaje się tylko, że P. Titow zbiorowe wystąpienie Reprezentantów europejskich w sprawie tej nie uznał stósownem a do zdania tego przychylił się także teraz Poseł angielski. Więc czynione Porcie przeciw mianowaniu Orneta Baszy przedstawienia od wszystkich 5 Reprezentantów pochodzą; występowali oni tylko pojedynczo a postępowaniu takowemn na przyszłość zawsze przy ważniejszych pytaniach nad zbiorowćm wystąpieniem pierwszeństwo dawać będą.' _ _ _ 1\fiozpiait ę wia domości. Z Poznaniia. - »Tygodnika literackiegoo wyszedł ./te- 7my; zawiera: De la riligion, p. Lamenais. - Aniela z Pokucia, przez Henryka z Pokucia. - W imionniku Ui, przez MU W. - List Godebskiego dtt>'K'niażiewicza o oblężeniu Marituy. (Ciąg dalszy).l - Doniesienia literackie. ' , , .' , , -JO'i i Z B e r l i n a , dnia 7. Marca". *ll(- N. P a n w skutek postanowienia do Ministetyum Stanu z d. 3. Stycznia I. b. bezwarunkowy zakaz zwiedzania uniwersytetów w Bern i Zurich dla tutejszostronnych poddanych cołnąć i uezęszczanie do łyfcłbunlwersytetow odtąd od specyalnego pozwolenia Ministra oświecenia zawisłem uezynić raczył. Z War s z a w y. - »Przeglądu naukowego« Nr. 7. wyszedł dnia 1. Marca i zawiera: Tadeusz Czacki, (wspomnienie p. Skimborowicza) ; List Tad. Czackiego, z autografu; Przegląd 'i porównanie »Ostatniej z Xiążąt Sluckieh" Kraszewskiego i u Zofii Olelkiewiczówny« p. Józefinę O., (przez Skimborowic f a ); Zdanie sprawy z czasopisarstvra Warszawskiego, p. S. - Kronika piśmiennie z a: Studia literackie Kraszewskiego; Miłostki P 1\ et y ; Myślistwo ptaszę, o bj. i powiek, przez . aSI\> Prof; Wędrówka po małych drogach ó Rozmaitości. - Korrespondencye 2 Poznania, Petersburga i t P nowości.
L L w o w a, d. 1. Marca. - Zabawy w salenacu stolicy naszrej nie ustępuą bynajmniej co do f przyjemności zabawom zapustnym. Chociaż I\"Ce karnawałowe już przebrzmiały, zastąpiły je zabawy innego rodzaju, a nawetniekiedy i dramatyczne. U Jego Krdl. Mci Arcyxiccia na świetnym wieczorze w niedzielę d,' 27- Lutego przedstawiono na teatrze do. mowym, dwie komedye jedno-aktowe w języku francuzkim, z których pierwsza pod tytu« łem: Lt Chaperon, napisana przez Scribe, druga zaś: Le Tyran d'unefemrne, przez PP. Bayard i Regnault. Z Dam przyjęły na siebie ro. lę: Hrab. Siemieńska, Turkułłowa, Hrab. Krasicka i Hrab. Fredrowa; z mężczyzn zaś Hrabiowie: Edward Stadnicki, Henryk i Edward Fredrowie, Henryk Lewicki i Creneville.
J O. Xiciria Helena Ponińska jedna z najczynniejszych Dam Towarzystwa Dobroczynności, złożyła do składki na budowę zakładu Sióstr miłosierdzia w Budzanowie 50 zr. m. k, W ofierze: oprócz tego zamyśla ta spania 10royślna Pani założyć takiż zakład w dobrach swych Czerwonogrodzie.
Pomnik. -W West-Point, jednem z najpiękniejszych miast nad rzeką Hudson w Ameryce Północnej, wzniesiono piękną marmurową kolumnę na pamiątkę Kościuszki, który podczas drugiego pobytu w Ameryce Pół-, nocnej tamże mieszkał. Obfity w złoto Oryent. *i Mnogość* drogich metalów i kamieni w Indyach wschodnich, gdzie je z ziemi wydobywają, była w roku 1740 tak wielka, źe ich z samej tylko ktfpalńi'dicrl>adyra' Szacha należącej, w war» fości 3;000 milionów talarów wydobyto. Tegoż Szacha tron z czystego złota ulany, -ważył 10 beczek (każda po 20 centnarów), Gdy się z córką swego ministra żenił, dał jej 45 mili0nów talarów w podarku, i naszyjnik o 40 perłach, z których każda 14 tysięcy talarów kosztowała! Na pomnik swemu ojcu wydał 1<T milionów talarów. Proces lichwiarza zwraca obecnie wielką uwagę w Paryżu. -. De Villars, bardzo bogaty kapitalista; trudnił się od wielu latpożyczaniempieniędzy II3 procent. I tak pożyczył on jednemu nieznaczną kwotę na procent, który z'czasem aż do summy 86,000 frank, urósł. VV skutek tego bardzo wielu świadków badano, i pokazało się, że osoby, od których pobierał najmniejszą lichwę, płaciły mu po 10 od 100 i otrzymywały tylko małą cząstkę w gotówce, a resztę w różnych fantach. Z drugiemi ostrzej postępował i udowodniono, że lichwiarz ten*od pożyczki 400 franków za dwa miesiące potrącał sobie zaraz 160 fr. procentu, co II3 rok 960 procentu wynosiło. Tegoło zacnego męża skazano na zapłacenie pieniężnej kary 40,000 fI., lub na 10 lat więzienia w domu -poprawy, Jeżeli złodziei za małą kra na podobną karę lichwiarze, którzy z pożyczonego kapitału znaczne summy kradną?
PAW SłliJIASj.
Kilka rysów % kyeia mlodego szlachcica, przez STANISŁAWA JASZOWSKIEGO.
(Ciąg dalszy.) 6 .
Spółzalotnik.
U płynęło kilka miesięcy, ubiegła jesień I ZIma, z powrotem skowronka zawitała wiosna, a miłość naszych kochanków, lubo powoli, ale coraz mocniejszym kojarzyła się węzłem; utwierdzona poufałym wyrazem ty i pierwszym pocałunkiem, który jest jak wyłom w twierdzy, i ułatwia jej zdobycie; biada zagrożonemu nieprzyjacielowi, jeżeli zwycięzca na tej pierwszej nie poprzestając korzyści, coraz natarczywszym się staje; nie długo oprze się twierdza, upadnie, a szczęśliwy zwycięzca wkrótce na jej murach swój tryumfujący zwycięzki sztandar wywiesi. Nie przyszło do tego z panem Matyaszem, (bo Matyasikiem nie śmiemy już nazywać zmęźniałego młodzieńca, który się na męża wykształcał). Powoli popierał pierwsze swoje miłosne korzyści, utrzymując je zawsze w obrębie granic przyzwoitych; dla tego mi» }ość jego bez szałów chwjlowych, ale i bez następstw goryczy, same godziwe tylko a więc przyjemniejsze nie zepsutemu sercu sprawiła rozkosze gdyż nie było jeszcze wtedy, jak na szczęście dla ówczesnej młodzi, ani Sandów, ani Balzaków, ażeby rozogniona podsycały wyobraźnię, a wierny Leoniidzie Koleander, jedyna, jaką czytał, książka miłosna, nie zdołała bynajmniej zgubnych wywrzeć skutków, bo nie podając w złotej czarze trucizny, do jej wypicia zachęcać nie mogła. N ajwięcć;, jeźli sobie pozwolił na uproszenie panny Jadwigi, by wieczorem potajemnie wyszedłszy do ogrodu, z godzinkę w poufałej pogwarzyła z nim rozmowie, tak czystej jak gwiazdami osute niebo nad nimi, jak ów promień księżyca, który · am jeden będąc świadkiem ich, niech tak rzekę, umysłowej rozkoszy, ich pieszczot niewinnych, nie zapłonił siq niemi, By łato bez wątpienia najczystsza ogrodu łańcuckiego para, bo na tak wykwintnym, zepsutą zgrają cudzoziemców napełnionym dworze, nie obeszło zię i bez intryg miłosnych, na które czysta Luna, przypomniawszy sobie swój ród mitoloficzny, nieraz za ciemne skryła się chmury, y raczej nic nie widzieć, niźli powtórzyć juzspowszedniała scenę Akleona, która wpływeTO wieków straciwszy na swej moralnej dążności, śmiesznością tylko okryłaby nieproszonego wybawcę. Już od pół godziny ukryty w cieniu rozkwitujacyeh bzów perskich, cz.ekał młody pan Siemasz na swoje Dulcynee; godzinami wydawały się mu chwile, a jej jak nie było, tak nie było. Już zegar zamkowy uderzył jedynastą, a ona jeszcze nie przyślą. Sto razy przeszedł miody: kochanek po ścieszcze wiodącej do tajemniczej altanki, wszystkie kwiaty, wszystkie prawie liście na krzaku bzowym obliczył, a panny Jadwigi doczekać się nie mógł. Zniecierpliwiony, każdy szelest liści w krzewinie brał za odgłos jej drobniutkiej stopy, i zawsze omylony, to z nudów podkręcał wąsa, to mechanicznie dotykał się krótkiej tureckiej karabełki *), bez której jako prawy szlachcic, nawet na miłosną nie wyszedł przy» godę. N araz zasłyszał lekki tętent biegnącej czwałem osoby, i zadyszana, trwogą rozogniona dziewica, lak spłoszona lotem jastrzębim gołąbka, rzuciła się w jego objęcie, twarz strachem pobladłą i mocno bijące łono ukrywając na piersi młodziana. Jasny promień księżyca oświetlił właśnie jej lice i w nieładzie rozpui szczpoe \yIQS,y i rozwiązaną z pod kabacika chusteczkę, na który to-widoki zapomniawszy młodzieniec 'czynić wyrzutów kochance, że tak'długo dała czekać na siebie, z nieodgadnionem uczuciem obawy jakiegoś nieprzyjemnego wypadku, do biiącego przyciskając ją serca, chciał zatrwożoną w swych męzkich obronić i utulić ramionach. »Cóz ci to jest Jadwisiu?» zawołał po chwili» gdy dziewica trochę przy« szła do siebie. »Dzięki Bogu, że cię znajduję, ach! gdybyś wiedział panie Matyaszu, co mi się stało, gdym szła tu do ciebie; musi to być coś złego rf że my tak sam na tam rozmawiamy, bo wiele razy tu biegnę, zawsze mi coś nieprzyjemnego się zdarzy, raz mnie pies pański nastraszył, a dzisiaj. . . .« »N o, i cóż dzisiai?« »Kamerdyner księcia Monsieur Laileur ge» nił za mną, zaledwom uciec mogła « »Monsieur Latleur powiadasz?« »Tak, on zawsze gdzie się pokaże, prześladuje mnie swoją osobą.« »O! uważałem ja dobrze, jak on na ciebie swemi kociemi strzela oczyma; nie daruję mu tego i j»k złapię kiedy tego przywlokę, to mu dam taką naukę, że mu się odechce polskie panienki napastować.« *) Karabelki te, ponieważ! najwięcej ze Lwowa wy* chodził j, powszechnie Iwowekierui zwano. »Choćby nawet samego króla jegomości, nie puszczę mu tego płazem, wara chamowi od szlachcianki, wara od urzędniczki, od osoby, która mnie affektem swoim zaszczyca. II l ścisnął dziewicę i pięścią żylastą chwycił za r-ckoiść karabelki; krew szlachecka zawrzała W jego wnętrzu, nie długo rozmawiał z dziewicą, i wlcrótce odprowadziwszy ja aż pod sam zamek, nie poszedł do oficyn, gdzie było jego; pomieszkanie, leci w myślach zatopiony przechadzał się jeszcze po ulicach ogrodu. Czapkę zasadził Ha bakier i sam z sobą jakąś namiętni] prowadził rozmowę, bo gęsto -raa« chał rękoma i wydo by ta szabelką ścinał gałązki strz) innego szpaleru. - (idy tak gniew swój zazdrości,-) podżegany, na milczących wywie» rał drzewkach, coś znowu zaszeleścialo w chaszczach i Lafleur stanął przed nim. Oświetleni promieniem księżyca posnali się oba« dwaj. »A to wpan Monsieur Siemasz«, zawołał niby zdziwiony kamerdyner księcia. »Nie sądziłem«, dodał ironicznie, »że roospan Polak lubi podsłuchiwać słowika i sam tutaj po księżycu się błąka, kiedy koledzy jego w oficynie rozprawiają chucznie przy butlu węgrzyna.« «Kiedy mnie mój panie o słowika zaczepisz, to ci powiem otwarcie, że rad śpiew jego słyszę, ale nie cierpię tego, kiedy mu puchacz swoim kocim głosem przeszkadza. II »Puchacz; powiadasz wpan? IN te rozumiem g o, gdzieżto słyszałeś puchacza? «błyszę i widzę go w osobie Wpana Mości kamerdynerze Lafleur, wiem za kim się tu skradasz, ale źle się wybrałeś mói panie i strzeż się, byś na plecach mel karabelki nie poczuł.« »Co wp an przez to chcesz powiedzieć?« »To, mój Mości, że go raz jeszcze przestrzegam, ażebyś miał się na uwadze, bym ci twych chudy cii łytek nie podciął.« · »Mosp.sn Polak żartować raczy«, rzekł zmieszany cokolwiek, lecz miną nadrabiający francuz. »Nie żartuję z tobą mój ty przedpoki A owy padakze, który jak chytry wąż się czołgasz; "."am już dawno z tobą na piefiku, dobywaj, alb. b ł , O CI uszy O e ne.« , 1*1*0. ho! nie tak prędko mój Mospan Po· 'ja jestem szlachcic mój panie, i ja [flam a* pa de p r z boku, i tobie to uważać należy, bys nie pożałował niewczesnego eniewu, któ« rcąo poivl oi, raqgc.« A77A *. ran «uz rozognił się także ta. zaczepką, Które, t U w c a , e n j e spodziewał. - Ufny , w sztukę t(; Chmistrzowską7 która bynajmniej obcą mu me była, dobył cieniutkiej szpadyi przybrawszy szermiersl <ą postawę, stanął w obronie do odbicia zamierzonego nań cięcia. 'Ale nie zćwiczonym w sztuce szermierstwa zapaśnikiem, lecz z silnym młodzieńcem miał do.czynienia, który w brew wszelkim prawidłom lechtunku, z góry na niego natarł i tak mocno karabelki) w szpadę uderzył, że la na dwoje się złamała. Widząc przed sobą w ten sposób rozbrojonego Francuza, chwycił go za kołnierz i tęgo wypłazował. »Pardon!« wołał upokorzony i ból czujący Francuz, któremu tego żartu było zanadto, i »Puszczę cię, ale pod jednym warunkiem. II »A ten jest?« zapytał usiłujący wyrwać się z rąk jego kamerdyner. »Kładę warunek, że\nie dasz więcej powodu do podobnego z tobą spotkania się, Inaczej tak cię_ przywitam, że sobie przypomnisz, A gdzie . pieprz rośnie.« .Zgoda!« odrzekł Francuz mimo woli, alo Polak jeszcze go nie puszczał.
"Pamiętaj cudzoziemcze,« mówił dalej mło.
dy Siemaśz - »ażebyś milczał o tej całej spra-' wie, bo nielylko my dwaj mamy w niej udział Osoba, której tu nie wymieniam, ale którćj II domyślasz się zapewne, jest dla mnie zbyt szanowną, zbyt świętą, ażebym dopuścił, iz-. by choć najmniejsza skaza dotknąć się miała jej niepokalanego imienia. Rozumiesz innie Francuzie? Co do mnie, zamilczę o w-szystkićm, i dwór nie dowie się, że uchodzący za zucha Monsieur Lifleur, sławny szermierz; na szpady, tak nieszczęśliwy z kordem polskim odprawił tu pojedynek.« Nastąpiły więc z« strony Francuza iak najuroczystsze zaklęcia i pan Matyasz puścił go nareszcie z swych rąk żylastych, zaklęciom jego w tym przypadku można było tern bardziej dać wiarę, ileże jemu samemu najwięcej o to chodziło, ażeby rozgłoszeniem tej przygody nie wystawił się na pośmiewisko dwu«' rzan, bo był Francuzem, a Francuz ściijgnicuia na siebie śmieszności, bardziej niźli śmierci się lęka. Nie myślał zatem, związany tym sposobem, zjawnem wystąpić oskarżeniem, ale postanowił szyć boty pokryjomu, a do te»! go jako faworytowi księcia, mogło się mu niemało sposobności nadarzyć. Poprawiwszy) więc zderanżowany utarczką krawat, odszedł jak zmyty ze spuszczonym na kwintę nosem. A A A A (Unisty ciąg nastąpi.)
"Mi u OBWIESZCZENIE. · * Z d n i e m l . K w i e t n i a r. b. nas tąp i zyyyczajna zamiana inkwaterunku garnizonu tutejszego i właściciele więc, inkwaterunek swój wynająć pragnący, najpóźniej do 10. M a r c a' donieść obowiązani, gdzie i u kogo inkwaterunek pomieścić chcę. Którzy zaś inkwaterunek swój juź wynajęli, w oznaczonym czasie donieść powinni, czy żołnierze na tern samem miejscu zostali, lub gdzie pomieszczeni będę, aby przy wypisywaniu biletovy stosowne mieć o tern wiadomość. Nieprzyjemności, jakie z uchybienia powyź» · zego spłynęćby mogły, każdy, sobie przypisać eam WInIen. Poznań, dnia 4. Lutego 1842.
Magistrat.
.i i i P 2 Z e d a Z d ó b r.' Majętność Jabłonna stara czyli Wioska, w powiecie Babimostskim departamencie Poznańskim, milę od Wolsztyna, dwie mile od Kargowy, trzy mile od Odry, pokory roili od kanałów spławnych z Odrę poleczonych, leźęca, wystawiona jest na przedaż W eubhastacyi koniecznej na wniosek sukceseorów Mieleckich, jako dziedziców onejźe, końcem działów, i termin licytacyjny wyznac zo ny na d z i e ń 7. C z e r w c ar. b. o godzi« nie IOtej zrana w izbie instrukcyjnej Głównego Sędu Ziemiańskiego w Poznaniu. Majętność ta składa się z 1573 mórg ornej roli, 336 mórg łęk, 266 mórg pastwiska, 5S83 mórg boru i 2368 Tal. gotowych czynszów. Taxa wynosi, bioręc za zasadę dochód, jaki z boru bardzo dobrze utrzymanego ciągle bez de falki wzięty być może, 165.061 Tal., a zwaiajęc tylko na rzeczywisty dochód w ostatnich latach, gdzie bór bardzo był ochroniony, 141,318 Tal. Sukcessorowie Mieleccy.
Od SgoJana r. b. maję być wypuszczone W dzierżawę z wolnej ręki cztery folwarki,do dóbr Borzęciczek w powiecie Kroło* szyńskim, Wielkiem Xicstwie Poznańskiem, naleźęce, w trzech kluczach dzierżawnych. Chęć dzierżawienia mający zechcę przejrzeć warunki u Wgo Gregora, Konsyliarza Sędu Ziemiańskiego w Poznaniu, lub w urzędzie ekonomicznym w Borzęciczkach, i przytćm wykazać kwalifikacya do objęcia takiej dzierżawy. w Borzęciczkach, w miesiącu Lutym, 1842. Urzęd ekonomiczny JWgo Hrabiego Radolińskiego.
JKotfzeuslivo JBur.ffhardt W, Wrocławia polecają na nadchodzący roczniotarg (jarmark) swój skład Damskich towarów strojnych, obejmujący Włoskie i Szwajcarskie kapelusze słomiane, wytworne jako też skromne kapelusze na wiosnę, czepki, kołnierzyki i kwiaty w nader umiarkowanych cenach. Ich lokal przedaży znajduje się tę rażę w domu JPana Seidemanna, szewca majstra, w starym rynku Nr. 85. na pierwszem piętrze.
OBWIESZCZENIE.
U ogrodowego Radzcy Sprawiedliwości M i t t e Is t a e d t , przy ulicy WilhelmowskieJ Nr. 217-. na drugiem piętrze, lub te* w otanżeryi, dosiać można wybór pięknych georginów lwszej, 2giej i 3ciej klassy, jako tei W ruralu.
Poznań, dnia 10. Marca 1842.
Świeże Olsztyńskie ostrzygł" otrzymali Bracia Vassalli, przy ulicy Fryderykowskiej.
W niedzielę dnia 13. Marca 1842. r.
będą mieli kazanie
W ciągu tygodnia od d.4, do iO. Marca 1842.
W kościele katedralnym . . X. Prob , Urbanowicz. X. Kan. J abczyński.
Wfcośc. farn,Ś. Maryi Magd. - Dziek. jejland. - Prof. Prabucki.
W kościele )je Wojciecha . - Pr. Urbanowie«.
W" kościele S. Marcina . ,. · Prob. Kamieński. - Prob. Kamieński.
Franciszk. (ginina uiem.-katol.) . Pawelke. · Pawelke.
W klasztorze Dominikanów - Sehollz.
W ktaszt. Sióstr miłosierdzia Kleryk Kejjcl.
W kość. ewaniel. S. Krzyża Pastor Friedrich. Snperinteod. Fischer.
W kość. ewaniel. Ś. Piotra Ii. Kons. Dr. Siedler.
W kościele garnizonowym . N adkazn. woj. Crauz.
Btazwy koŃrloluw.
przedpojudniemurodź, sie umarłoślub wzięło parpopołudniu.
· I . ee 13 l
Ogółemg 4 2 2 17 Tr TT H
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1842.03.12 Nr60 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.