GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1842.08.03 Nr178

Czas czytania: ok. 9 min.

Wielkiego

XicsiW"a

SKIEGO A

Nakładem Drakami Nadwornej TP. Deckeroi Spółki. - Uedakton JI. Wannowelii.

JMn&.

W Srpdę dnia 3. Sierpnia.

184 « .

Wiadomości zagraniczne.

Francya.

z p a ry ż a, dnia 25. Lipca. Doktor Duval, który pierwszy przybiegł do Xiccia Orleańskiego z pomocą I.karska, ogłosił teraz sprawozdanie o ostatnich chwilach Następcy tronu, Irióre wszystkich bardzo zajmuje. Umieszczamy tu z niego następujący "Wyjątek: »Rozebrawszy Kięcia i położywszy go tak, jak stan jego wymagał, obejrzeliśmy dokładnie o jego. Nie dostrzegliśmy nigdzie widoC? n e 8 O lub dotknięciu ulegającego znaku ani amania, ani wystąpienia, ani też wgięcia koCi" . Na czele spostrzegliśmy kontuzyą, ciągną cą ę od korzenia włosów aż do rzęsów przy prawem oku. W ustach i prawem uchu była .,?, K'te m pierwszem obejrzeniu przystąpiliśmy do puszczenia krwi, które mało przywo« o zmiany. p li I s jednak nieco się podn,dsł i chory rU;8rac- glc zaczqi To okazywało, ze Aiązę nieco przytomności odzyskał; ale obdukeya okazała tak mocne nadwerężenia nerwów mózgowych, I{ kaide Z nich było doMatecznem do zniweczenia wszelkiej zdolności wyobrażenia sobie rzeczy.. A. Uciekliśmy się vvicc do zimnych obmywań czoła, do suchych nacierali i do drażniących woni. Nieprzytomność trwała ciągle; nic było żadnego znaku czucia; zawsze ruch automatyczny. Była godzina 12. W tynito czasie przybył Król w towarzystwie Królowej, Madame Adelaidy i Xiężniczki Klementyny. Królowa padła przy ciele swego nieszczęśliwego syna na kolana. Nigdy się jeszcze miłość i rozpacz matki w tak rozczulający nie objawiła sposób. Wpośród tei sceny wyrzekań sam Król umiał być Panem bólu swego. Man chorego pogorszał się tymczasem coraz bardziej; przystawiono do głowy 60 pijawek. W ciągu tej operacyi wymówił Królewicz kilka wyrazów.bez związku w języku niemieckim. Chciał sobie także pijawki odrywać, jak gdyby czuł sprawjpny przez nie ból. Było pół do drugiej. Przyłożono synapisma. Puls, bij.ący przed puszczeniem krwi słabo i przytłumiono, przybrał prawie normalne uderzenie; ale oddech stawał się coraz trudniejszym, głośniejszym i bardzie) przerywanym. Xiążę był niespokojny i rzucać się zaczął. Wkrótce ustały automatyczne ruchy i innego rodzaju symptomata miejsce ich zajęły. Dolne członki, dotąd nieporuszone i obwisłe, stały się siedliskiem ogólnego drgania, po którem konwulsyjne kontrakeye nastąpiły. Wkrótce zaczęły poruszenia słabnąć, ustały nareszcie zupełnie, a członki prawie całkiem stężały. Uważałem konwulsyjny ruch słabł na nowo. Królowa ciągle jeszcze klęczała, błagając Boga o chwilę przytomności dla swego syna i prosząc go, aby to dobrodziejstwo swern życiem okupić mogła. Wprowadzono lekarzy Destouches, Deschaumes, des Thernes; za nimi nadeśli wkrótce lekarze Pasquier, ojciec i syn, i Blandin. Pan Pasquier syn zajął się zaraz przystawieniem mnóstwa baniek, tak mokrych jak i suchych; nacierania eterem i salmiakiem posiłkowały tę operacyą. Około godziny 2 wprowadzono plebana neuillyjskiego, który coraz słabszego Królewicza sakramentami świętemi opatrzył.

?- Konwulsje znowu się wzmogły; w członkach, mianowicie dolnych, powstało gwałtowne konwulsyine drganie; muszkuły uh były siedliskiem ciągłego kurczowego drżenia. Oddech stawał się coraz trudniejsz)m, puls całkiem ustawał i o godzinie 3 juź tylko słabo niekiedy bil; oko było na wpół otwarte, nie poruszone; zrzenica rozszerzona i w slup wie« f iiona. Prawe oko krwią zabiegło. Na chwi; c zaniechano środków lekarskich. Król i Królowa uważali w tero zbliżający się koniec Następcy tronu; rzucili się na ciało swego ukochanego dziecka, objęli go rzewliwie płacząc swemi rękami i pożegnali się z nim wśród iak największej boleści. Śmierć zbliżała się · widoczniej puls słabł coraz bardziej i ledwo go już namacać można było. Twarz przybrała kolor śmiertelny, wargi zsiniały- Oddech takie sie na chwilę zatrzymał. Kilka razy sądzono, że już umarł; aje jeszcze powstał oddech, po którym znowu wszelkie znaki życia · gasły. O godzinie 4 i oddał ślachetny ten Kiążę Bogu ducha swego," Także przeciw nowemu postanowieniu królewskiemu o mających się tymczasowo przyznać Belgii prerogatywach w handlu wyrobami lnianerni, powstają teraz głosy niechęci, ponieważ, jak w okólniku utworzonego tu komitetu wyrażono, Prancya na żaden sposób z Belgią w równi 'pozostać nie może. Izba h'andlowa w Lille wychodzi także z tego prze konania; cło różniczkoWTe jako nader szkodli we bywa wystawiane. Prócz tego wielu angielskich płocienników przeniesie się do Belgii. 'Teraz jeszcze czas nieszczęściu temu zapobiedz, ale po podpisaniu traktatu trudno będzie w tej odnodze przemysłu współzawodnictwo wytrzymać. Dziś odbyło się po wszystkich kościołach parafialnych w Paryżu nabożeństwo żałobne »a duszę Xiecia Orleańskiego. Różne legiony gwardyi narodowei dostarczyły na ten cel dla wszystkich kośriołów straży honorowej. /Wielka liczba gwardystów narodowych, 'wżałobie napełniała wszystkie kościoły, w których się ledwo tłumy ludu pomieścić mogły. Wkościele N otre- Dame celebrował arcybiskup paryski. W kościele ś. Rocha wykonała muz)ka woj. akowa 2giego legionu gwardyj narodowej requiem Lesueura. Kościoły były na ten obrząd wewnątrz i zewnątrz czarno wybite, a w środku nich wznosiły się wspaniałe kataialki, ozdobione herbami zmarłego Królewicza. Przez cały poranek odbywały się po wszystkich kościołach msze żałobne; wszędzie gdziekolwiek oko zwrócimy, widać tylko osoby w żałobie i nigdy jeszcze kraj takiego nie wystawił smu« tnego widoku jak obecnie. Z dnia 26. Lipca.

Oppozycya od dni kilku mocno zdanie swoje zmieniła; zaniechała ona Xięźnćj Orleańskiej i o jej regencyi juź nawet dzienniki nie wspominają. Tę zmianę przypisują Panu Thiersowi, przewodniczącemu . Sieciowi.

K onsty tu cy uniście i Kuryero wi francuzkiemu. W skutek swej rozmowy z Królem wezwał on do siebie redaktorów tych trzech dzienników, i wskazał im drogę, jakiej się trzymać mają. Trzeba się będzie przypatrzyć, czy oppozycya będzie równie tak pojętna, jak jej dzienniki, i czy w tym razie irrteressowi - Pana Thierse służyć będi} i swoję nienawiść przeciw Panu (.uizotowi przytłumią. Pan i hiers żąda tej ohary od opozycyi i przyobiecuje, że się z nią tylko władzą podzieli. U £oda ta, aczkolwiek może dziś szczera, trwała nie będzie, bo Pan Thiers wie bardzo dobrze, że zasady oppozycyjne, gdy je w 1840. roku chciał zastosować, współuczucia wre Prancyi nie znalazły. Czu e on także, iż jego stanowisko jest fałszywe, i wie bardzo dobrze, że nie z stronnictwem Harrcla może u steru rządu stanąć. Związki więc jego z lewą stroną są tylko chwilowe, i peWni jesteśmy, że przy pierwszej sposobności zerwie przymierze, któreby mu tylko do zwalenia R. filiizota dopomogło. Ten przetrwa niezawodnie posiedzenie naradzające się nad rege«-, cyą. Prawo to jest już wypracowane, ściąga 6ię tylko do obecnego przypadku i w bardzo prostych jest ułożone wyrazach. Oppozycya wtedy dopiero postanowiła zrzec eię regencyi Xiężnćj Orleańskiej, gdy się przekona, że nic wszystkie głosy ich stronnictwa będą za nią, 3 mianowicie, gdyby naprzeciw Panu Thiersowi w mniejszości być miała. Z P ary ż a, dnia 26. Lipca.

Zagajenie Izb. - Król dzisiaj o i. godz.

wyjechawszy z Tuileryów udał się do pałacu Bourbon. Towarzyszyli mu czterej synowie jego; na czele orszaku postępował oddział kiraesyerów i kilka batalionów gwardyi naro jazd« jechał (eden Marszałek Francyi, cała zaś służba była w grubej'żałobie. Podwójny szereg l!»'ois,ca liniowe o i gwardyi narodowej tworzył szpaler. Srodki ostrożności -w ten sposób-były poczyniohe, że na źadnem miejscu publiczność do orszaku królewskiego zbliiyć się nie mogła. Z powodu więc ter odległości i mnóstwa oficerów pojazd królewski otacza ący cli, nikt N. Pajia yvjdziec nie mógł, ale wszędzie objawiano żywy i szczery udział w niedoli rodziny panującej. - Damy pa trybunach były w żałobie; zresztą wnętrze sali jak zwyczajnje było przystrojone, z tą tylko różnica, że chorągwie nad tronem czarką krepą obwinięte były. ,W całym gmachu panowała głęboka cisza i każdy z bolesnem natężenicml ukazania się stroskanego Króla i ojca wyglądać się zdawał;- Ciało dyplomatyczne' wystąpiło., w żałobie. Cidy o godzinie kwadrans' ńa 2giej huissier przybycie N. Pana zwiastowel, całe zgromadzenie powstało i jednozgodnemi okrzykami: i Niech żyje nasz Król!« N. Pana przywitało. J. K. M.ztrudnością i w widocznem wzruszeniu wszedł po stopniach tronu, i gdy wszyscy znowu zasiedli i spokojność] Wróciła, J. K. M. nakrywszy głowę, wzruszonym głosem następującą miał mowę: "MPanowie Parowie, MPanowie PeputOWani!. · Wśród utrapienia, które Mię dotknęło, po« stbawion ukochanego syna, o którym sądziłem, że mię kiedyś na tronie wyręczy, a który był chlubą i pociechą starości Mojej, uczułem potrzebę przyspieszenia chwili zgromadzenia Was. »Mamy wspólnie dopełnić wielkiej powinności. Jeżeli Bogu się spodoba, mnie do siebie prnywołać, Wtenczas Francya, monarchia konstytucyjna ani na chwilę na przerwę w wykonywaniu władzy królewskiej wystawiono być nie powinna. Macie więc wziąść pod rozbiór środkj potrzebne by podczas małoletnosci ukochanego wnuka Mego, ogromnemu niebezpieczertslvVll temu zaradzić. Cios, ktdreroui uległem, nie czyni Mię niewdzięcznym ku Opatrzności, która Mi leszcze dzieci zachowała, głodne Mojej nie ograniczonej miłości i przywiązania Francyi. MPanowie, starajmy się obecnie o ustalenie Spokojnosci i bezpieczeństwa ojczyzny naszej.

Później zwołam. Was, abyście zwyczajne interesa państwa załatwiali.« Okoliczności, towarzyszące odczytaniu mowy tej, są może bez przykładu w rocznikach sessyj parlamentarnych. Wzruszenie Króla było początkowo tak wielkie, że mówić niemógł; kilka razy zaczyna?, ate napróźno. J«. dnozgodne i serdeczne okrzyłti' zgromadzenia «żywiły, jak się zdawało, siły (ego. Przemówił więc, ale głos jego był ochrzyp'y, dfzący i konwulsyinem zacinaniem się przerywany. Wymawiając słowo: »pociechą« Król gwałtowności uczuć swoich dłużej oprzeć się nie mógł; położywszy papier na bok rzewne mi · za1ał się łzami. Całe zgromadzenie głęboko było rozczulone i łzy stanęły w oczach wszystkich. Donośny i długotrwały okrzyk »Niech żyje Król!« wzniesiono nanowo. Król starając się owładnąć swe uczucia, pewniejszym mówił głosem aż do słów: »Mojej nieograniczonej miłości«, przy których znowu zaniemówił Przy zamknięciu sessyiKról podniósłszy się z miejsca, dziękując pokłonił się zgromadzonym, poczóm bez sił upadł na krzesło, zakrywając sobie twarz chustką. Była to chwila istotnie rozrzewniająca; Kiążęta stali w głębokim pogrążeni smutku; Xi9źę Nemours nierównie bladziej wyglądał, jak zwyczajnie. Zdrowie Króla mimo wielkiego żalu, jak się zdaie, nie wiele ucierpiało. Gdy z Izby wychodził, okrzyk: »Niech iyje Król!« z taką żywością i uniesieniem się wznowił, jafc go nawet podczas rewolucyi Lipcowej nje sły- , «zano, Całe posiedzenie trwało 25 minut, 3 o godzinie 2. Król już był znowu na zamku, Anglia.

Z Londynu, dnia 23. Lipca, Wczoraj Pan Gibson w Izbie niższej podał wniosek zmierzający do zwrócenia uwagi Izby na wzmagającą się w klassie roboczej nędzę; dowodził, iż głównym Parlamentu obowiązkiem zaiąć się przedewszystkićra zbadaniem przyczyn panującego wszędzie ubóstwa. Rozprawy nad wnioskiem tym trwały bardzo długo i zakończyły się odrzuceniem onego większością, 156 głosów przeciw 64. Turcya.

Times donosi Z Brussy pod d, 26. Czerwca; »Ludność muzułmańska zinnlelsza się w Azyi mniejszej w zatrważający sposób. Między TochateiN a Brussą znajdowałem wsie, całkiem prawie z powodu mocnego naboru AO wojska regularnego, opuszczone. Ważną byłoby rzeczą rozważyć wszystkie przyczyny straszliwej śmiertelności pomiędzy młodymi tureckimi żołnierzami. Pokarmy ich po załogach są dobrego gatunku i zaraźliwe choroby w ostatnich lat pięciu wcale w Turcyi nie panowały. Niektórzy europejscy lekarze sądzą, że ci młodzi żołnierze, nie będąc żonaci, 'jak dawniej janczarowie, oddają się rospuście, i przez to zdrowie swe rujnują. Jakakolwiek zaś jest tego przyczyna, skutkiem zawsze bc ckiego. Wypadek ten tyczy się najwidoczniej ,A»y» mniejszej, zkąd najwięcej nowpzacięźnych żołnierzy do Konstantypola wy&ełaia. Obecnie w wielu większych wsiach Anatolu wszystko, młódź wybrano. Sąsiedni. Naczelnicy Kurdów badawcze na to zwracają oko i karmią się nadzieją, źe niezadługo jarzmo tu* reckie z siebie zrzucić zdołają. W Brussie i okolicy mniej widocznie ludność się zumiejsza. Tam nabór do wojska nie jest tak wielki jak gdzieindziej , bo tu Porta z «hodowania jedwabników znaczne ma dochody. Obecnie liczy Brussa 60,000 dusz ludności; między temil jest 48,000 muzułmanów, 6,000 Ormian, reszta Greków i Żydów.«

Rozmaite wiadomości.

z Poznania. - "Orędownika Naukoweo" wyszedł Nr. 30. i zawiera: Komedya By>ałtowska, przez J. J. Kraszewskiego. - Parafiańszrzyzna, przez IAeszka, I). Borkowskief o. -Odpowiedź fani Karoliny z P........ iakwaskiej teraźniejszemu wydawcy «Tygodnika. «

W Bristolu wybudowano teraz żelazny parostatek, który do cudów świata może być policzony. Ma on siłę 1000 koni, objętość 3600 tonnów , ma 6 masztów, <>25 stóp długi, 51 szeroki i 33 głęboki. W 'głównym salonie może obiadować razem 3S0 osób, a dla 360 podróżnych znajdują się wygodne sypialnie. Osada jego liczyć będzie 130 głów.

OBWIESZCZENIE.

Podług $fu 15. ustawy względem czeladzi d. d. 8. .Listopada 1810., faktorowie przed wy. najęciem czeladzi z jednego do drugiego miejsca zobowiązani są badać i przekonać się, czyli czeladź podług przepisów prawnych do urządzenia się legitymowaną jest. Z strony faktorów często jednak chybiono przeciw powyższym przepisom, gdyż nietylko zażądanie legityruacyi zaniedbują, ale nawet własną wiedzą czeladź jeszcze w służbie zostającą do innych miejsc godzą. Celem zapobieżenia podobnym Tueregularnościom stanowi się, iż odtąd kontraweneye faktorów przeciwko powyżej wspomnionym postanowieniom karą 5 do 10 Tal., lub tćź Stosowną karą więzienia obłożone zostaną. Poznali, dnia 13. Lipca 1842.

Kfótewskie Dyrektoryum policyi.

Aby z P. Woykowskim nadal w żadnym bezpośrednim stosunku nie. zosta wać, ofiarowanego mI pismlennie i po $ kroć debitu Tygodnika odmówiłem. Nie stoi. to przecież bynajmniej na zawadzie pobieraniu tego.pisma w mej księgarni, owszem prąnumeratę tak na (Tygodnik literi/cki .jako i na wszystkie inne płody literackie nadal tak dotąd przyjmuję, i wyszłe numera regularnie dostarczać będę. Prenuroeratorowie na Tygodnik raczą się przeto nie do Bedakcyi, lecz do mnie zgłaszać. W. Steiański.

Nie Panu Stefańskiemu, odpowiadamy - łecz li tylko w interesie ac. Prenumerato-, t ó w T', gadnifat donosimy, że tylko z t r z e c i ej ręki mógłby Pan Stefański pobierać eXempl. Tygodnika - Prenumeratorowie odbieraliby więc bardzo późno świeżo wyszle numera Tygodnika.

, Expedycya Tygodnika literackiego.

! Podaje się do wiadomości, z e L e o n a r d y Rowiński; były possessor Buzannywpowiecie Mogilińskirn, nabył odamnie podpisanej cessyą wraz z instrumentem bypotecznym na dobrach Węgierskiem, w powiecie Szredzkim, na summę 6000 Tal., które nie są jego własno. ściq', gdyż waluty nie zapłacił. Aby nikt o nabycie summy 6000 Tal. z. nim się nie wdawał, oslrzega się - gdyż od daty dzisiejszej rozpoczął się proces w Głównym Sądzie Poznańskim o annihilacyęcessyi w ręku jegó będącej. Bużanna, dnia 1. Sierpnia 1842.

OCWa M d I i j j e w i k Ii i

I I I

Wysokiej Szlachcie i szanownej Publiczności, w szczególności Panom Budowniczym, donoszę uniżenie, źe się procederem-mego zmarłego brata nadal trudnić będę. Polecam się zatem z wygotowywaniem wszystkich robót rzeźbiarskich i sztukatyerskich. Zawsze usiłowaniem inojem będzie, abym dane roi polecenia jak najlepiej wykonać i za najtańsze ceny »puszczać mógł. Mieszkam teraz przy ulicy Szkolnej pod Nr.

10. Od 19o Października zaś mieszkać będę przy Bramowej ulicy pod Nr. 15. (dawniejsze pomieszkanie brata megoj. Poznań, dnia 2. Sierpnia 1842.

August Hesse. snycerz i sztukator.

Z robieniem wszelkiego rodzaju wyro b ów kamiennych, jako to: pomników, nagrobków, z napisami w języku polskim, niemieckim i h e b r aj s k i m , poleca się szanownej Publiczności niżej podpisany. Gabryel Jacohy, na rogu ulicy Szewskiej i Dominikańskiej, naprzeciyr kościoła.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1842.08.03 Nr178 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry