GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.06.22 Nr143
Czas czytania: ok. 16 min.VVielkiego
Xicstwa
SKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. WannoujsMi 143.
W Czwartek dnia 22. Czerwca.
1843.
Wiadomości krajowe.
Z Berlina. - Słychać, że prawo dotyczące prassy, mające być ogłoszone jeszcze w tym miesiącu przed zgromadzeniem się Najwyższego Sądu cenzuralnego, nierównie Jiberalnejszyin tchnie duchem, aniżeli się tego po ostatniej instrukcyi cenzuralnej spodziewano. Jakoż to wolnomyślne oświadczenie staje się nieodbicie potrzebućm, jeżeli ów Sąd opinią publiczności dla siebie pozyskać i prasie opieki i zachęcenia dodać ma, kiedy tym tylko sposobem wolność cenzury nad 20 arkuszy prawdą stać się może. Czynności na Sejmie reńskim powszechnie uwagę zwracają i równie są ciekawe, jak po części czynności Sejmu Poznańskiego i Pruskiego. Żywe dyskussyje gazet reńskich już przed zagajeniem Sejmu, dotyczące się szczególnie księgi karnej, różne i ważne petycyje z najznakomitszych miast dowodzą powszechnego udziału, jakiego tu dotychczas nie znano, ale jaki koniecznie 2 postępującą polityczną samowiedzą narodu, nastąpić musi. Najważniejsze pytania teraźniejszości i tą rażą rozbierają; do rzędu tych należą jawność czynności sądowych, wolność druku, zwiększona reprezentacyja stanu miejskiego i handlowego i rozprzestrzenienie praw i działania wydziałów Sejmowych. Gazety tutejsze wspominają o »udowodnionym urzędowuie K wypadku. W Wrocławiu pod okiem władzy kilka set samoistnych osób zamieszkuje, o których nie wiadomo, czy są chrześcianami czyli też żydami, ponieważ do kościoła chrześciańskiego nie należą, przynaj - mniej nigdy do kościoła nie chodzą, ale tez do korporacyi żydowskiej nie są wpisani. Do tęgo jeszcze przystępuje ta ważna okoliczność ze , gmina tameczna żydowska, posiadająca od niepamiętnych czasów prawo exfekucyi przeciw niepłacącym podatku dla synagogi, przez władzę miejską od wykonywania tego prawa bywa wstrzymywaną. Postępowanie to władzy Wrocławskiej zasługuje na pochwałę, ponieważ na odstępujące od ograniczonego partikularyzmu religii zydowskie'j oso by żadnego administracyjnego przymusu nie wkłada. - Znana autorka Bettina von Arnim wydaje dziełko pod tytułem: »Dies Buch geh6rt dem K6nige.« które złożone z więcej jak 20 arkuszy, cenzurze nie ulegnier r a n c y a. J
Izba Deputowanych. Posiedzenie z dnia 12. Czerwca. - Konlyimowauo dzisiaj obrady nad wnioskiem do prawa tyczącego się kredytów zażądanych dla nowych posiadłości na Oceanie. P. Bi IIa ul t podał poprawkę, w której się domaga zniżenia liczby żołnierzy przez rząd oznaczonej, z 12 O O ludzi na 766, przez coby się oszczędziło 283,500 fr. Odwołał się w tym względzie do sprawozdauia Admirała Dupetit- Thouars, który liczbę · wqjska z 7 - 8 O O ludzi za dostateczną uznał, - Pan Mauguin oświadczył się przeciw tej poprawce, uważając liczbę 1200 ludzi za nieodzowną, aby nowe utrzymać posiadłości. - P. Guizot ze swej strony również oświadczył, ze 1200 ludzi najmniej potrzeba do ubespieczenia nowych posiadłości, dodał przecież, że względy ekonomiczne w ciągu obrad objawione zrobiły na niego jakieś wrażenie. Zbadawszy przeto raz jeszcze rzeczony wniosek, przekonał się, że około 600,000 fr. oszczędzicby dało, nie rekrutując żadnych nowych żołnierzy okrętowych, ale raczej 850 ludzi na rachunek owych 1200 zaciągając z teraźniejszej piechoty morskiej. - P. Billault wynurzył zdumienie swoje z tego, że gabinet teraz dopiero widzi, iż 600.000 fr. oszczędzić można, Obawia się ministeryum według jego zdania nowej klęski, i dla tego w ostatniej chwili czyni koncessye, aby się zabespieczyć. - P. G u i z o t : »Gabinet nie traktuje nigdy ze swymi przeciwnikami, i ci dobrze o tern wiedzą. (E\klamacye na lewej.) Gabinet nie traktuje nigdy ze swymi przeciwnikami, ale ma wzgląd na opinie i zdania swoich przyjaciół. N a to są właśnie obrady, abyśmy posłyszeli życzęnia i zdania tych, którzy szczere mają dla kraju chęci. Byłoby rzeczą szczególną, chcieć nam zabronić mieć wzgląd na życzenia, pomysły i poprawki tych, którzy zwykle politykę naszę popierają. Co zaś do tych, którzy nas systematycznie zbijają, ich uwagom przeciwnie nie dowierzamy, i daleko więcej mamy ochoty opierać im się, aniżeli się z nimi w układy wdawać.« - Poprawkę P. Billault odrzucono zatem, a wniosek do prawa, tak jak go minirfn 8 p r a w /\. TM Y < * «». 220 głosów przeciw 140 przyjęto.
P o s i e d z e n i e z dnia 13 . Czerwca. - VT ,1 J.. · j .. n* JNa początku dzisiejszego posiedzenia wniósł l'.
Ledru-Rollin interpellacyą o to, ze Generał Jacqueminot, po mianowaniu go na Naczelnego dowódzcę paryskiej gwardyi uarodovvej nowemu nie podpadł wyborowi jako Deputowany. Minister spraw wewnęt r z n y c h tak po krotce rzecz tę objaśnił, że Deputowany wtedy tylko nowemu podlega wyborowi, kiedy istotna zachodzi zmiana jego stanowiska. To do Generała Jacqueminot zastosować się nie da. Mianowany on został na lat 3 naczelnym wodzem gwardyi narodowej, przez co stanowisko się jego bynajmniej nie zmieniło, równie jak np. PP. Lałitte i Thiers, zamieniwszy jedne tekę na drugą, wcale stanowieka swego nie zmienili. Nikomu wtedy nie przyszło na myśl domagać się, aby nowemu jako Deputowani podpadli wyborowi. Wniósł przeto po prostu, aby Izba do porządku dzienuego przeszła, co znaczną przyjęto większością, A 11 ff 1 i a.
Z Londynu, dnia 10. Czerwca, Publiczne pisma wyrażają eię po bliżsiem zasiągnięciu wiadomości, w następujący sposób o zrobionej ministrowi spraw wewnętrznych propozycyi zamordowania O'Connella: Wponie działek rano otrzymał minister w swćin prywatneni pomieszkaniu list ze znakiem poczloWyitt miasta Gloccslcr, datowany był 5. Czerwca z podpisem Samuel Meyer. List ten zawierał ogólne uwagi nad stanem rzeczy w Irlanflyi w dość nie zrozumiałym stylu napisane, i następujące szczegółowe miejsce: »J a obowięzuję się, jeśli będę do tego wezwany, życie me poświęcić i zabić O'Connella.« Sir J. Graham kazał natychmiast dochodzić, czy w Glocester znajduje się istotnie człowiek takiego nazwiska, a dowiedziawszy się, że tak jest w samej rzeczy rozkazał natychmiast, żeby go przyaresztowano. Inspektor policyi Olwaj wysłany tu ztąd, zńalazł tę osobę, i bez wszelkiej trudności ją przytrzymał. Wczoraj rano przybyli tu obydwaj, a w południe został więzień, człowiek bardzo dobrze ułożony, liczący około 33 do 35 lat, w biórze ministerstwa spraw wewnętrznych słuchany prolokularnie. Nazwał się Samuelem Meyer, a nIe, jak niektóre dzienniki donosiły o nim naslępujace objaśnienie: w sobotę jadł razem w Glocesler z kilkoma przyjaciółmi; mowa toczyła się o sprawach Irlandyi, naturalnie więc leź o OConnellu, i on podpiwszy sobie, oświadczył towarzyszom, że w tym względzie napisze list do Ministeryum, co leż uczynił, nie przewidując wypaść mogących z tego skutków; nie miał bowiem zamiaru odesłania tego listu, lecz schował go do kieszeni, w której się już inny list pisany do jego matki znajdował; chcąc później ten oslatni oddać na poczlę, omylił się; oddał list pisany żarłem do ministra. ISa drugi dzień spostrzegł omyłkę, poszedł do przyjaciół, radził się co ma zrobić, lecz ci mu powiedzieli, że najlepiej będzie, jeżłi nic nie przedsięweźinie, bo minister nie weźmie tej rzeczy serio, i głupi list taki w kąt wrzuci. Więzień zaręczał jak najuroczyściej , że nigdy lislu tego w zlej myśli nie pisał, i że żahjie mocno swego trzpioioslwa; zresztą dodał, że sens sam całego lislu przekonać może każdego, że był nie po trzeźwemu napisany. Prócz tego wręczył świadectwo Nadsheriifa i kilku szacownych obywateli miasta Głoccster, że się dotąd nie nagannie sprawował, i że jest jak najlepszego sposobu myślenia. Sędzia policyjny Pan Hall, osądził pomimo tego napisanie lislu tego za tak kary godne przewinie nie , że więźnia nie chciał bez zaręczenia puścić na wolność; zgłosiły się więc zaraz dwie osoby, które z obwinionym przybyły z Glocesler i zaręczyły za niego każda po 100 f. szl., on zaś ze swej strony stawił 200 f. szt. kaucyi, że na każde zawołanie sądu przysięgłych niezwłocznie się stawi. Poczem obwinionego, który dawniej był adwokatem, a teraz jest urzędnikiem przy cle w Glocester, na wolność puszczono.
W Liverpolu przyszło wieczorem w środę do tumultu repealów. Mnóstwo na murach poprzylepianych odezw napisanych w jak najbardziej poduszczający sposób z napisem: »Na wasze stanowisko Irlandczycy!« zapraszało na zgromadzenie wieczorne, na którem Pan Doyle, znajomy Kartysta, ukarany za rokosz jesienny, miał mieć na rozkaz towarzystwa kartystów prelekcye o zniesieniu unii. - Wieczorem zgromadziło się więc istotnie 6 - 7 O O ludu niższej klassy, lecz ledwo zaczął Pan Doyle czytać, gdy naraz tłum uczni od cieśli irlandskich wy
biwszy okna kamieniami, wpadł do sali i krzykami przeraźliwemi l'aiia Doyle do milczenia przymusił. Przyszło naturalnie do bijatyki, której mocny oddział policyi koniec położyć był przymuszony. Później obchodzili Oran.żyści z chorągwią ulice miasta.
Donoszą z Portsmouth, że tam wciąż okręty przeznaczone do Irlandyi uzbrajają, szczególniej zaś pracują pilnie nad wygotowaniem kilku dużych wojennych parostatków; w ogóle ma 1000 żołnierzy morskich być tam wysłanych; 25 beczek prochu i 30,000 iliut juz do Irlandyi odeszło.
Z dnia 13. Czerwca.
W kościele anglikańskim wzburzenie coraz bardziej się wzmaga. Lajkowie zaczynają się obawiać, żeby ich właśni biskupi nie zdradzili a obawa ta uzasadniona, ponieważ Puzeiści ani jednej nie ogłosili nauki, którejby ten albo ów prałat nie był przyjął i pocliwalił. Czynne wkroczenie tutejszego Biskupa jakkolwiek małozuaczących spraw się dotyczy, dla tego szczególnie niepomyślnie działa, ponieważ uwagę publiczności na zachodzący spór tćm bardzie'} zwraca. Niekiedy, gdy mu przełożeni kościoła się opierali, osądził rzeczą stosowną, opór teu w dyktatorskim tonie usuwać, ale na tem bardzo źle wyszedł. Wiem z pewnością, że ksiądz wielką posiadający wziętość oświadczył, że skoro Biskup jakiejkolwiek nowości od niego zażąda, on urząd swój złoży, bo i te drobnostki, w których X. Biskupowi ustąpił, pozbawiły go już po części zaufania gminy. Wyglądają z ciekawością wyjścia osławionego kazania Puzeja. Uwagi godną jest anegdota opowiadana na wczorajszem zgromadzeniu instytutu katolickiego, gdzie się z postępów Puzeismu nadzwyczaj cieszą, przez księdza katolickiego. Jeden z księży Oxfordskich, któremu ów katolicki ksiądz wyrzuiy czynił, że do kościoła katolickiego jawnie nie przechodzi, miał mu odpowiedzieć: »Przekonany jestem, że wszystkie artykuły wiary katolickiej są prawdziwe, ale sądzę, że jeszcze nie nadeszła chwila, aby to publicznie oświadczyć. «
Hiszpania.
Z Madrytu, dnia 6. Czerwca.
Mocno tu wszystkich uderzyła wiadomość, że hiszpański parowy okręt wojenny» Izabella 11.« stojący w bljskości Tarragony, przystąpił odbyła z tego powodu osobne posiedzenie. Ministeryum udało się do Pana Aston, zasięgając w tym względzie jego rady, i wynurzyło mu życzenie, aby flota angielska dopomogła do poskromienia tego okrętu. Wysiano natychmiast rozkazy do komendantów okrętów angielskich stojących na wodach katalońskich, aby przeciw owemu okrętowi wycieczkę przedsięwziąść i takowy opanować. Z P a ryż a, duia 13. Czerwca.
Dzienniki barcelońskie z dnia 6. b. m. opisują w ten sposób zaburzenia zaszłe w stolicy katalonskie'j w"skutek obecności Generała Zurbano: Przybywszy 4. do Barcelony, wyszedł Generał ten d. 5. o godzinie 10. z rana na przechadzkę. Wnet zebrało się naokoło niego mnóstwo dzieci. Ponieważ to był dzień świąteczny, przeto świta ta wkrótce się znacznie pomnożyła. Cała ta gromada towarzyszyła mu aż do domu jego, przed którym potem stanęła. Generał-Kapilan wysłał około 400 żołnierzy na obronę Zurbany, a niedługo potem wyszła także koinissya wysłana przez Ayuntamiento, aby pospólstwo łagodnemu słowy do odstąpienia nakłonić. Ale «grają ta nie dała się odstraszyć; a kiedy Zurbano o godzinie 2. zpołudnia pod strażą wojskową z domu swego wyjeżdżał do głównej kwatery w San Andres de Palomar , wielkie mnóstwo ludzi biegło za nim krzycząc: Niech żyje ustawa! Niech żyje Królowa! Niech żyje Pułkownik Prim! Precz z Zurbanein! Precz Ayacuchos! Cały ten pochód wyszedł za miasto i tak na straż owę przyboczną nacierał, że nareszcie Ognia dać musiano. Dwóch ludzi raniono w rękę, a sam Generał Zurbano widział się być »mustony dobyć szpady, bo kilku ludzi rzuciło, się na jego konia. Wrócono potem do miasta, ale wzburzenie do tego się wzmogło stopnia, ze władza prawo wojenne ogłosić musiała* Chciano polem zaciągnąć wojsko, ale lud zgromadzony, protestując przeciw prawu wojennemu, wołał wciąż: Niech żyje wojsko, konstytucya, Królowa i miuisteryum Lopeza. To spowodowało Generała Kapitana do odwołania prawa wojennego. Lud zebrał się przed domem jego i żądał go widzieć. Przybrany w mundur okazał się Generał na balkonie, a przemówiwszy w słowach łagodnych, uspokoił nareszcie lud, który po udecydowaniu, aby przez deputacyą wysłaną objawić władzy życzenia obywatelstwa, do domów się swoich rozszedł. Wszakże pobłażanie to ze strony GeneralaKapitaua Cortinez ośmieliło sprawców zaburzenia do nowych kroków. Na drugi dzień wieczorem zgromadził się lud przed domem miejskim, żądając utworzenia Junty i przystąpienia do Prouunciaincnto reńskiego. Na trzeci dzień wszystkie kramy były pozamykane. Około godziny 2. z południa rozrzucono proklamacyą z napisem: »Pokój, zgoda, wolność, niepod - ległość! Konstytucya z r. 1837! Izabella 11.« Zawiera ona także spis 13 członków komitetu i 5 zastępców, mającego polecenie układania się z władzą. Aby uniknąć spotkania się ludu z wojskiem, umówiła się komissya z Generałem-Kapitanem, aby Junta za miasto wyszła, gdzie się ukonstytuowała. Generał Castro, wzięty u wojska, połączył się z Juntą; także Deputacyą prowineyalna dała się do tego nakłonić, oddając Juncie knssę mieszczącą 21j miliona franków. Prezesem Junty Antonio Benewent.
Wiadomość, że dowódzca Subira, nazwany E'Roset, jeden ze stronników Prima, Tortozę zajął potwierdza się; całe to miasto razem z załogą oświadczyło się za powstaniem w Reus. Podobnie cały Lampourdou, wyjąwszy tylko miasto Fuguieras, podniósł chorągiew rokoszu. Stronnictwo rewolucyjne pokłada nieograniczone zaufanie w Pułkowniku Prim. Sztafetą nadeszła tu też wiadomość, że w Tarragonie bunt wybuchnął, a listy z Saragossy z do. 2. m. b. twierdzą, że Arragonia, Galicia i Asturia gotowe są pójść za przykładem Katalonii i Andaluzyt, więc rządowi posłuszeństwo wypowiedzieć,
P e r s y a.
Z nad granicy perskiej, Gdyby miało przyjść do walki pomiędzy wycieńczonemi państwami Otomanów i Persów, to można z pewnością powiedzieć, że zwycięstwo przechyli się na stronę turecką; bo jakakolwiek nędznie i bezsilnie istnieje teraz Porta w porównaniu z dawniejszemi laty, to jednak siły jej przewyższają o wiele perskie zasoby.: Turcy bowiem jakkolwiek zwyciężeni i upo jednak tę korzyść, że z nieszczęścia swego, odnieśli niejaką naukę. Reformy jakie w wojsku i w rządzie przedsięwzięli, nie pozostały bezowocne, i lubo Porta nie skorzystała jeszcze z nich tyle, aby mogła stawić czoło jakiemu europejskiemu państwu, to jednak wzmocniła się teraz o tyle, że potrafi utrzymać na wodzy dzikie hordy Kurdów, Josidów, Ausariców i t. p. które nieważą się szydzić teraz z władzy Baszów. Równie z Persami nowouformowane wojsko nie będzie miało przyczyny lękać się walki. Bo, jakkolwiek bądź, europejskim wojskowym nauczycielom udało się jednak zaprowadzić w łureckiem wojsku niejaką karność i porządek, i oficerowie muzułmańscy wyuczeni przez nich, umieją sobie dać powagę i utrzymać subordynacyę i nie są wcale tak złymi, jak sobie ich w Europie niektórzy wystawiają. W Persyi zaś starania francuskich instruktorów utworzenia porządnej armii wcale się nieudały. Nie można sobie nic nędzniejszego wystawić nad wojsko perskie, które z zupełnym brakiem karności łączy najochydniejsze tchórzostwo. Ubóstwo i nędza wzmaga się w Persyi w opłakany sposób. Ispahan jest tylko dziś kupą nędznych zwalisk, zamieszkałych przez ludzi będących pastwą obrzydłego robactwa i głodu. Teheran jest wilgotną, złowróżbną mieściną, której rezydencya nawet Szacha nie jest w stanie nadać jakiegokolwiek blasku. Jedynie Tauriś wygląda jeszcze jako tako, ponieważ leżąc szczęśliwie, trudni się handlem i przyciąga przez to dość znaczną ilość ludzi. - W sąsiedniej Armenii ważny zaszedł wypadek, to jest obór patryarchy z Etschmiadsin, który jako duchowna głowa całego ormiańskiego chrześcijaństwa (rozumie się gregoriańskich Ormian, którzy na Wschodzie daleko są liczniejsi jak rzymsko-katoliccy Ormianie) nosi tytuł Kat ho lik o s; od roku już miejsce to nie było obsadzone. Deputowani od wszystkich gmin, po całym prawie wschodzie rozrzuconego ludu Armeńskiego zostali na ten wybór przywołani. Narses, arcybiskup Kiszenewski w Besarabii otrzymał najwięcej głosów. Za drugiego Kandydata obrano Zacharyasza ormiańskiego patryarchę w J erozolimie. Potwierdzenie jednego z tych dwóch kandydatów, należało dawniej do Szacha Perskiego, od czasu jednak jak Rossya granice swe
posunęła aż do wielkiego Araratu i miasto Etschmiadsin zajęła, potwierdza Cesarz Rossyjski obranego Patryarchę.
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. Henryk Breza umarł w Świątkowi e duo 17. m. i r. b.
Z G a 1 i c y i. Piękny, miedzią pokryty kościół 00. Bernardynów w Sokalu, słynny cudotwornym obrazem Bogaro dz ic y i licznie zwiedzanemi od pustami, dnia 25. z. m. zniszczony został pożarem, który się wszczął wewnątrz gmachu samego. Kościół wraz z klasztorem założony został nad Bugiem r. 1599. przez Stanisława Gomulińskiego biskupa chełmskiego, za szczególniej* szem przyczynieniem się Jana Hr. O s t r o r o g u wojewody poznańskiego. Całą budowę skończono dopiero r. 1611. - Słynął on niegdyś przepychem i bogactwami, które r. 1702 Szwedzi wraz z złożonemi tamże szlacheckiemi majętnościami zabrali. Obraz cudotworny według podania miejscowego r. 1392 malował Jakób Wężyk z Litwy podług wzoru częstochowskiego; r. 1724 dnia 7. Września zoslał uroczy« ście ukoronowany złotą od papieża Klemensa XIII. przysłaną koroną za staraniem Michała Potockiego wojewody wołyńskiego, który na ten cel sprawił do kościoła ołtarz hebanowy, suto srebrem ozdobiouy. Blachę złotą do obrazu dał swoim kosztem zrobić Salezy Potocki, wojewoda generał ziem kijowskich. Kościół ten mieścił w sobie niegdyś także wiele ciekawych pamiątek, między inne mi srebrny puhar do picia używany od Bogdana Chmielnickiego hetmana, który z Kozakami i Tatarami Sokala dobywał. Obszerne zabudowania klasztorne, opasane murami i wieżami, służyły niegdyś za - fortecę w czasach wojennych i obejmowały prócz innych gmachów także oddzielną aptekę z szpitalem,
Stęszewo. -Dzień 11. Czerwca dla mia sta i parafii tutejszej był dniem pięknej i rzadkiej uroczystości, jaka tu zapewne nigdy się nie odbyła, a możeznown wieki upłyną, czem drugą nieba zdarzą. - W n y Ks. Wal e t y Grzeszkiewicz Proboszcz tutejszy, dziś dru stał się tein interesowniejszym, ie szanowny Prymicyant w mieście tutejszem się urodził, w tutejszym kościele parafialnym odrodził się w Jezusie Chrystusie przez chrzest ś., iw nim pierwszą ofiarę Mszy ś. sprawował, a nadto już 35 rok jest duchownym pasterzem tutejszej parafii. Dla uczczenia tak pamiętnego obchodu juz w dzień poprzedzający wszystkie ręce były zajęte około upiększenia miasta. Wieczorem młodzież szkolna w pobożnych pieśniach przed domem Jubilata swoje radość i wdzięczność wynurzała. Z początkiem dnia dzisiejszego każdy umysł był przejęty uroczystością religijną; serca wznosiły się do Boga w gorących uczuciach wdzięczności. Piękne bramy tryumfalne wzniesione zostały na celniejszych miejcach, a domy prawie wszystkie były postrojone w wieńce i napisy odpowiadające uroczystemu obchodowi, także ulice zdawały się być czarodziejskim sposobem w piękny ogród zamienione. Ze wszystkich stron tłumy ludu pobożnego z bliska i z daleka zbiegały się, a liczba ludności w tym dniu do 6,000 niezawodnie dochodziła. Pięćdziesiąt wystrzałów Z moździerzy, odgłosy dzwonów, muzyki i śpiewu nabożnego zwiastowały początek dnia uroczystego. Zacząwszy od 6fej aż do 9\ godziny rannej prawie bezustannie sędziwemu Kapłanowi życzenia w tkliwych wyrazach składano, to jest: młodzież szkolna, nauczyciele, reprezentanci gmin do parafii należących, deputacye różnych cechów, urzędnicy miejscowi, Burmistrz i Magistratu członkowie, krewni, przyjaciele i wielbiciele szanownego starca, wszyscy nieśli mu w hołdzie uczucia miłości, uszanowania 1 wdzięczności już w słowie, już w wieńcach, już w upominkach. J. K. M. Król Wilhelm Fryderyk, Hr. Nassau, jako dziedzic i patron Stęszewa, rozkazał Dyrektorowi dóbr swoich, aby Wmu Ks. Grzeszkiewiczowi, przy tak rzadkiej uroczystości powinszował szczęścia, a na dowód uznania jego wzorowego, zawsze godnego i dobrego postępowania tak ku patronowi jako i parafianom, i N ajwyższego w tej mierze ukontentowania, aby mu wręczył srebrny krzyż Ukrzyżowanego, w którego służbie juz tyle lat pełnił tak błogie
posługi. Prześwietny Koąsystorz Adm i n i s ł r a t o r s k i obchód ten pięćdziesięcioletniego kapłaństwa uczcił na piśmie, zapewniając Prymicyanta o swojem poważaniu za pilne wykonywanie obowiązków pasterskich w winnicy Chrystusowej sobie powierzonej, i zarazem życząc mu, aby Najwyższa Opatrzność wątek czynnego życia Jego, dla dobra kościoła i swych parafijan, raczyła przeciągnąć w długie jeszcze lata! Zastępca Dziekana dekanatu Bukowskiego, imieniem spółbraci dekanalnych, tudzież kapłanów z Stęszewa rodem i przyjaciół, oddał Pryniicyantowi srebrny kielich i takąż patenę pozłacaną, ślicznej roboty, 90 Ta * larów wartujące, których przy dzisiejszej mszy ś. do konsekrowania ciała i krwi Pańskiej użył. Prawdziwym zasługom zgrzybiałego Proboszcza tutejszego oddali sprawiedliwość dawniejsi naczelni urzędnicy powiatu Poznańskiego, t. j. W n y Radzca rejencyjny Zawadzki, jako były Radzca Ziemiański, i W n y Sekretarz Mielcarzewicz, jako były zastępca Radzcy Ziemiańskiego, osobiście zjechawszy dla złożenia mu swych życzeń i zapewnienia go o swojem szczególnem poważaniu za wierność i pilność w dopełnianiu swych obowiązków w czasie ich urzędowania.
Skoro się czynność hołdu ukończyła, sędziwego Kapłana w uroczyste'j processyi, przy odgłosie dzwonów i muzyki i licznych wystrzałach, przez ulice uroczyście ustrojone prowadzono do kościoła, aby tam przy ołtarzu odnowić z Chrystusem w ś. ofierze nowego przymierza ów dzień szczęścia przed pięćdziesięciu laty, kiedy działanie duchowne rozpoczął. - Przed zaczęciem inszy ś. głosem jeszcze silnym zaintonował piękny hymn: «V eni C r e a t o r S p i r i t u s,« którego treść i melodyja najtwardsze serca przenikają. Po »Credo« wstąpił na ambonę W n y Ks. Bażyński, Proboszcz z Niepruszewa, i miał kazanie z texstu: »Introibo ad altare Dei, t. j .: Wynidę do ołtarza bożego« (Ps. 42, 4.),*) który sam Prymicyant mu podał. Kaznodzieja dowodził w pierwszej części, ze msza ś. jest odnowieniem ofiary, którą Jezus uczynił na krzyżu; w drugie'j, że kapłan tę ofiarę sprawujący jest namiestnikiem Jezusa
*) Tćmi stówami zaczyna kapłan mszą ś., przy stopniach ołtarza stojąc. w' trzeciej, ie mszy ś. trzeba słuchać ciałem i duchem, jeżeli ma przynieść pomyślność doczesną i wieczną. - Całe kazanie dzielnością dowodów lak przemawiało do serc słuchaczów, że zapewne mało kto wyszedł z świątyni, nie uczyniwszy zamiaru, uważać mszą ś., jako G liare bardzo ważną, i słuchać jej z tern usposobieniem, jakiej tak ważna czynność wymaga, a nadto uważać kapłana z tego stanowiska, jak kaznodzieja wyjaśnił. Do naftkllwszycn części kazania należały niezawodnie dwa ustępy, które się ściągały do okoliczności pięćdziesięciu lelniego kapłaństwa, i częścią do szanownego Prymicyanta, częścią do parafian zwrócone były. Już sam widok obrzędów tak uroczystych serca wskroś przenikał, i łzy poiniinowoltie wyciskał, a cóż dopiero powiedzieć o tych słowach czułych, jakiemi kaznodzieja uwagę sędziwego kapłana zwracał na dwa dni ważne w jego życiu: pierwszych i drugich prymicyi, i na to, co się w przeciągu jego pięćdziesięcio- lelniej posługi kapłańskiej stało? Wtenczas wszyscy z Pryinicy ant ern ze łzami w oczach, na kolanach Bogu składali dzięki za dobroć i łaskę niezasłużoną tak długiego życia, i błagali Najwyższego, aby uiu jeszcze wiele lat użyczył dla chwały swego imienia i dla pożytku duchownego owieczek mu poruczonych. Po mszy św. na podziękowanie Panu Bogu odśpiewano uroczyście szczytny hymn ś. Ambrożego: »To Dcum laudainus,« a potem Prymicyant kładł ręce na głowy wszystkich przytomnych osób duchownych i świeckich; co gdy ukończył, odprowadzono go znowu w processyi uroczystej z kościoła do domu. Uroczystość tego pięknego dnia zakończył obiad, który się odbył w granicach przyzwojtej wesołości. W czasie obiadu wzniesiono różne toasty; między inuemi: zdrowie Prymicyanta, J. K. M. Króla Wilhelma Fryderyka, Hr. N assau, jako kollatora, Prześwietnego Konsystorza Administratorskiego, przytomnych 2ch byłych Radzców Ziemiańskich ptu Poznańskiego, miasta Stęszewa i parafii, i t. d. Pamięć tej uroczystości, która się odbyła z najchwaleIjuiejszyra porządkiem i której naj pożądańsza pogoda sprzyjała, nie wygaśnie nigdy w sercach wdzięcznych parafian i spółziomków
Prymicyanta; zaś udział tak powszechny zdaje si ę , że odmłodził siły tego starca do wiernego działania w swym zawodzie, choć juz słońce życia ma się ku zachodowi. X.
OBWIESZCZENIE.
Na dobrach Dobrzyce powiatu Krotoszyńskiego zabezpieczone były wskutek rozrządzenia z dnia 8. Grudnia r. J80U. w Rubryce HI. Nr. 5. 25,310 Tal. 24 sgr. 8 fen. dla Alexaudry z Hrabiów Skorzewskich Gorzeriskiej, i została opłata prowizyi po 5 od sta następnie w skutek rozrządzenia z dnia 22. Czerwca r. 1823., zapisaną. Ur. Kottwitz Baron nabył od summy tej przez cessyą Generałowej z Rogalińskich Turno z dnia 1. Września 1835. część w ilości 22472 Tal. 11 sgr. 6' fen., i chciał z kwotą na takową przypadłą 10926 TaL 11 sgr. 5 fen. jako nabywca dóbr Dobrzycy suminę kupną spłacić, uieuiógł jednakowoż ani dokumentu hipotecznego na częściową sumuię swą, ani tez dokumentu cessyi z dnia 1. Września r. 1835. złożyć, została zatem kwota na rzeczoną summę częściową przypadająca 10,926 Tak 11 sgr. 5 fen. wraz z dawniejszerai prowizyami 799 Tal. 22 sgr. 6 fen., i przyszlemi prowizyami po 5 od sta, jako resztująca summa kupna na dobrach Dobrzyce zabezpieczoną, z intabulat cm takowym oraz z kwotą na pomienioną pretensyą jeszcze przypadłą 382 Tal. 25 sgr. 6 fen. została massa specyalna założoną. Wzywają się teraz wszyscy, którzy do powyżej wzmiankowanej massy specyaluej, lub do resztującej summy kupna jako właściciele, spadkobiercy, cesr syouaryusze, posiedziciele zastawni, lub jakokolwiek umocowani pretensye rościć mogą, aby się w terminie na dzień 25. Listopada r. b. zrana o godzinie 101ej w tutejszej sali sądowej przed L'r. Ziołeckim Referendaryuszem wyznaczonym stawili, i pretensye swe podali, albowiem w razie przeciwnym z takowemi wyłączeni zostaną i wieczne milczenie im w tym względzie nakazanem będzie. Poznań, dnia 12. Kwietnia 1813.
Królewski Sąd Nad-Ziemiański.
Wydziału I.
OBWIESZCZENIE.
Dnia 3. Lipca r. b. sprzedawane będzie w wsi C h wał k o w i e, w interesie pozostałości Ł ukasza Wołłowicza, przez delegowanego naszego Uf. Gillischewskiego Sędziego, plusinventarium, t, j. owce i inne żywe i martwe inwentarze, które przy retradycyi dóbr Chwałkowa i Kołacina na rzecz pełnomocnika dziedziczki znajdować się będą, za gotową zaraz zapłatą, co się niniejszćin upowszechnia. Szrem, dnia 19. Czerwca 1843.
Król. Pruski Sąd Ziemska-miejski.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.06.22 Nr143 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.