GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.07.22 Nr169
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xicstwap O Z N A Ń S K I E GO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
1169.
W Sobotę dnia 22. Lipca.
1843.
Wiadomości kraj owe.
Z Berlina, dnia 18. Lipca.
Jego Królewska Mość, Xiążę Pruski, wyjechał ztąd do Weimaru, Z Szczecina, dnia 17. Lipca.
Podług pewnych doniesień kolej żelazna z Berlina do Szczecina otwartą zostanie w całej swej długości między 15 a 18. Sierpnia. Z nad Odry. - Co dzień świeże jawią się dowody, że pragnienie języka polskiego coraz to bardziej w Górnem-Szląsku się wzmaga, i że pomimo tylowiekowego nacisku obczyzny, żyje wszelako gorąca miłość macierzystej mowy. Owoż niedawno na górach tarnowskich przepytywał się pewien kupiec znakomity, ażaliby mu nie mógł kto naradzić jakiego męża w Gliwicach, któryby synów jego, tam w gymnazyum będących, języka polskiego uczyć potrafił. Żalił się na to, że nikt mu nauczyciela takiego mianować nie był wstanie, i że na górach tarnowskich pięciu nauczycieli licho po polsku mówiących, w szkole po niemiecku tylko uczą. Cóż mi - wyrzekł dalej - wszystka nauka pomoże, gdy dzieci moje zaledwie tyle po polsku umieją, co się od czeladzi nauczą, a i to w gyronazium zapomną. Gdy przyjadę do domu, a ja z nimi po polsku rozmówić się pragnę - już mnie nierozumieją, coź dopiero, gdy wysokie nauki skończą, - mogą ci być prawda doktorami, sędziami i Bóg wiecze'm jeszcze, ale wróciwszy w swoje okolice, będą już niestety, jakoby obcymi przybyszami ze świata. Jedento tylko przykład, oprócz którego wiele podobnych słychać, że zamożniejsi mieszkańcy Bytomia, Opola, Gliwic, Baciborza, przepytują się skwapliwie o prywatnych nauczycieli polskiego języka, - co tez podobno skłoniło już jednego nauczyciela, rodowitego Polaka, że kilku uczniów takowych oświadczył się przyjmować w naukę polskiego języka.
Wiadomości zagranIczne.
Francya Z P aryż a, dnia 10. Lipca.
W licznych exemplarzach rozdano tu w tej chwili francuzką broszurę o stosunkach hiszpańskich, między ludzi polityczne znaczenie mających. Tytuł jej jest »Izabella 11.,« zresztą zaś znów zamęście Królowej; autorem jej, który się nie nazwał, jest Pan Mignet, Badzc.i stanu i Archiwaryusz w ministerstwie spraw zagranicznych, przyjaciel młodości Thiersa. P 0chodzenie to natchnionej przez rząd tutejszy broszury, czyni ją nader ważną. Dziełko to dowodzi konieczności zamęścia Donny Izabelli z Xicciem Aumale. Lord Cowley posłał natychmiast kilka exemplarzy do Londynu. Bzeczą godną uwagi w wszystkich tych zabiegach o rękę »niewinnej« Izabelli jest to, że gdy Ludwik Lx Regentka Krystyna wolałaby dla swej córki Xiecia ueapolitańskiego, angielski zaś gabinet, wyraźnie od Królowej Wiktoryi do tego zmuszony, stara się Izabellę z jakimś Xicciem koburskim połączyć. TaK krzyżują się nici różnych politycznych i familijnych intryg, a nikt nie pamięta o nieszczęśliwej, wojną domową zakrwawionej i od podżegaczy swoich zawsze zdradzonej Hiszpanii. Z dnia 12. Lipca.
Broszura tycząca się zamęścia Królowej Izabelli, która tu w Paryżu przed kilku dniami wyszła, godną ze wszech miar uwagi. Pisemko to, którego autorem ma podobno być Pau Mignet i które w każdym razie z pióra zręcznego publicysty wypłynęło, stara się rozpowszechnić myśl zamęścia Królowej Izabelli z Xieciem Aumale. Autor broszuiy jest tego zdania, że nawet po zniesieniu traktatu familijnego Burbonów z roku 1 761. , równie interes całej dynasty i B u r b o n ów, jak interes Fraucyi i Hiszpanii, koniecznie tego wymaga, aby koronę hiszpańską dzierżyła linia męska Burbonów. Ztąd też pisemko to uznaje tylko xiążąt z różnych gałęzi burbońskiego szczepu za właściwych i prawnych pretendentów o rękę młodej Izabelli; z tych zaś wszystkich pretendentów, których jednego po drugim wymienia, uznaje Xiecia Aumale za najstosowniejszego i najzdolniejszego do panowania wraz z Izabellą. Broszura oświadcza jednakże, ze Francya nie myśli zmuszać Hiszpanii do jakiegokolwiek wyboru, lecz, że zawarować sobie musi konieczne kroki, jeźliby chciano narzucić Królowej męża nie należącego do familii Burbonów. Z duia 13. Lipca.
Królowa obstalowała u jednego z najpierwszych jubilerów stolicy prześliczny strój dyamenlowy dla Xiężny Franciszki, żony Xiecia Joinvilie. Xiezna ma, jak wiadomo, dostać w posagu 4 miliony franków, lecz dopiero milion wypłacono jej gotówką; prócz tego przywiozła z sobą znaczną ilość dyamentów niezwykłej wielkości. Generała Bugeaud oczekują w Paryżu przy końcu Lipca. N a giełdie trzymają się papiery na 8 O. 35.
i 121. 65., zkąd widać jasno, że uwierzono rozsianym w giełdzie wieściom, jakoby Anglicy wylądować mieli w Portugalii dla odkrytych tamże spisków, i oraz dla stosunków hiszpańskich, aby w potrzebie przyjść Esparlerze na pomoc. Mniej zaś o tein wątpiono, że w Lizbonie spisek na korzyść hiszpańskiegopowstania odkryto, gdyż papiery portugalskie spadły na 391. Bocznicę Xiecia Orleańskiego obchodzono dzisiaj uroczyście i z niezwykłym przepychem we wszystkich prawie kościołach paryzkich. Fasady kościołów czarne mi całunami okryto, nad głównemi drzwiami jaśniał herb zmarłego Xiecia, przed głównym oharzem wznosił się pyszny katafalk otoczony rzęsistem światłem. N aczelnictwo wojskowe Paryża wysłało załogę do różnych kościołów, aby mszy żałobnej wysłuchała, tak, że domy boże mnóstwem żołnierzy były przepełnione. Strzelcy orleańscy odebrali z tej przyczyny umyślny rozkaz przybycia z Vincennes do Paryża. Najpyszuiejsze'rn było ustrojenie katedralnego kościoła N otre- Dame. Fasada zewnętrzna była w stylu gotyckim okrytą całunami czarnemi srebrem wyszytemi. Wielkie okrągłe okno nad drzwiami kościoła przedstawiało różę gotycką, w której środku znajdował się herb Xiecia Orleans z jego cyfrą F. O. Trzy główne wejścia frontowe zamienione zostały, tak jak przeszłego roku, na otwarte namioty, których draperye u góry z pod złolych hełmów wychodziły". Nawa kościoła tworzyła trzyoddziały. Pierwszy przeznaczony był dła duchowieństwa, w środkowym wznosił się przepyszny katafalk, w ostatnim zaś były miejsca do zaproszonych władz cywilnych i wojskowych. Katafalk sam obstawiony był mnóstwem rzy 1lIskich świeczników z złotego bronzu. Na czterech rogach katafalku paliły się niebieskie ognie Otoczone kadzielnicami. Chór i główny ołtarz jaśniały światłem tysiąca woskowych pochodni. Arcybiskup otoczony duchowieństwem kałedralnem rozpoczął mszę żałobną o 10. godzinie. Ministrowie i marszałkowie Francyi zasiedli w paradnych uniformach, tuż przed katafalkiem. Na prawej stronie od niego byli członkowie Izby Parów, na lewej zas deputowani, rada miasta municypalna miasta Paryża z Hrabią Rambuteau na czele. Beszta urzędników napełniała dolną część tego oddziału. Ganek w kościele formowała z prawej strony gwardya narodowa, z lewej zaś piechota linii. Batalion gwardyi narodowej i batalion liniowego wojska, stały jako straż honorowa z chorągwiami oktytemi kirem na placu kościelnym przez cały czas żałobnego obchodu. Po mszy, na której odśpiewano Requiem Mozarta, przeczytał Arcybiskup paryzki absolucyą, i wszystko skończyło się kolo południa. Xiezna Orleańska, dla uczczenia pamiątki zmarłego małżonka, kazała wczora rozdzielić Król i Królowa posłali znaczną suinmę radzie municypalnej paryzkiej, na dobroczynne cele. Wiadomo każdemu, ze dom, w którym Książę Orleański po nieszczęsnym swym przypadku ducha wyzionął, Król od właściciela kupić rozkazał i znieść, aby na te'm miejscu godny zmarłego Księcia pomnik wystawić. Kaplica tamże · wzniesiona, imieniem Księcia Orleańskiego nazwana i patronowi jego poświęcona teraz już zupełnie wykończona stoi. Za zasadę całej budowy wzięto krzyż grecki. Część jego wyższą zajmuje główny ołtarz, poświęcony Pannie Maryi. Za tym ołtarzem schodzi się do zakrystyii poza krzyżem leżącej. Na prawej slronie krzyża jest kaplica Św. Ferdynanda, a na lewem skrzydle znajduje się posąg Księcia w generalskim ubiorze i w tej postawie, w jakiej życie zakończył. Przy głowie posągu klęczy modlący się aniołek z marmuru ciosany, dzieło tak rychło zmarłej Księżniczki Maryi. Śpiącą statuę Księcia wykonał Triquetti podług rysunku Ary Szeffera. N a przodku pomnika wykuł artysta gieniusza w cierpiącej postawie jako symbol płaczącej nad poniesioną stratą Francyi. Gieniusz trzyma urnę w ręku, u nóg jego rozwija się sztandar francuzki. Na wewnętrznych ścianach kaplicy widać cyfry tego, na którego pamiątkę pomuik wysławiono. Za głównym ołtarzem, w niży na zewnątrz kaplicy będącej, stoi posąg Panny Maryi z dzieciątkiem Jezus na ręku. Kaplica ma dziesięć okien, których szkło obrazy czternastu świętych przedstawia, siedmiu z lewej i siedmiu z prawej strony Matki Boskiej. Z prawej strony są: Ś. Filip, Ś. Ludwik, Ś. Robert, S. Karol Boromeusz, Ś. Antoni padewski, Ś. Rozalia i Ś. Klemens alexandryjski; z lewej strony zaś: Ś. Amalia, Ś. Ferdynand, Ś. Helena, S. Henryk, Ś. Franciszek, Ś. Helena i Ś. Rafał. Na trzech okrągłych oknach kaplicy widać trzy cnoty kardynalne; wiarę nad drzwiami wchodowemi, miłość nad kaplicą Ś. Ferdynanda, nadzieję nad pomnikiem Księcia. Na kaplicy w bizantyjskim stylu zbudowanej stoi krzyż kamienny. Budową kierował architekt królewski Pan Fontaine i dozorca budowli Pan Lefranc; wykonano ją z bezprzykładną szybkością. Ledwo jeszcze pół roku upłynęło, jak ukończono formalności kupna gruntu, a dzisiaj kaplica już stoi skończona i poświęcona. - Rysunki obrazów na szkle są konipozycyi Pana Ingres, widać w nich mistrzostwo wielkiego talentu; malowano je w królewskiej manufakturze w Sevres. Miejsce przed kaplicą obwodemzamknięte wysadzone jest drzewami; tuż obok znajduje się mieszkanie duchownego wraz z salami dla uroczystości żałobnych, którym cały ten pomnik poświęcony. Anglia.
Z Londynu, dnia 12. Lipca.
Times donosi, że Generalny Pocztmistrz, Lord Lowther, zawiązał od niejakiego czasu układy z pocztowemi władzami Belgii, Hollandyi, Pruss, Austryi, Saxonii, Norwegii, Danii i Rossyi, których to układów celem hyć ma, aby listy i dzienniki wychodzące z Anglii i do Anglii przybywające z krajów rzeczonych pod tymi samymi warunkami expedyowane były, na jakie się niedawno z Francyą ułożono. Układy te bliskie są podobno pomyślnego końca. Lord Brougham ukończył właśnie trzeci (om pamiętników swoich, zawierający różne ciekawe anegdoty z rewolucyi francuskiej. Autor czerpał wszystko ze źródeł pewnych, i podał wiele nowych i uwagi godnych rzeczy o Robespierze, Dantonie i innych naczelnikach rewolucyi.
Hiszpania.
Z Madrytu, dnia 7. Lipca.
Opiekun Królowej oświadczył w liście pisanym do Szefa politycznego, że wieść, jakoby Królowę Izabellę z Madrytu uwieźć chciano do Kadvxu, całkiem jesl bezzasadna. Gotów jest zresztą pozwolić na wszelkie środki zabezpieczenia Królowej, jakieby władza cywilna wewnątrz pałacu poczynić umyśliła. Poczta z Madrytu do Paryża przymuszona jest daleko w koło objeżdżać, ponieważ wszystkie miasta na trakcie z Bayonny do Burgus, Rioji i Starej Kastylii powstały. Zdaje się nawet, że w tej chwili przecięta już jest kommunikacya Saragossy z Francyą, gdyż i małe utwierdzone miasto Jaca, leżące na trakcie z Saragossydo Olerou, przyłączyło się podobno do insurekcyi. Generał Ruiz i syn Zurbany, którzy byli w J ace, uciekli się do Francyi. Stronnictwo panujące tu od czasu wyniesienia Espartery na Regienta przypisuje całą anarchią Hiszpanii intrygom Króla Francuzów; z tego powodu usiłuje pozyskać dla siebie oppozycyą francuską, wprowadzić ją w kollizyą z tronem i zapewnia jej pomoc swoje do obalenia tegoż tronu. Nowjan dowodem takowej dążności jest artykuł umieszczony dzisiaj w ministeryalnyni dzicnnikuEspectador, a napisany przez urzędnika kancelaryi rządowej, który jest zarazem nauczycielem Królowej. Dla próby przytaczamy tu kilka miejsc, i to jeszcze nie naj mocniej szych. skę. . .. Mąż ten, któryby dla każdego z swych synów rad tron pozyskał, bardziej ma na oku interes swej familii, aniżeli interes Francyi. Pozna się na nim Francya; ale tymczasem intrygomjego koniec położyć winniśmy. Na czeffiŹe postępowanie swoje oprze? Idzież to w Hiszpanii o uzurpacyą tronu Izabelli II., jak on w r. 1830. wydarł tron dynastyi panującej?... Ludwik Filip chce Francuzów niewolnikami zrobić i zdaje mu się, ze pierwej Hiszpanów w niewolników zamienić należy: to jest jego niewątpliwym celem... ]I Ty, co się Królem narodu nazywasz, otwórz oczy, poznaj błędy Twoje; zastanów się, żeś zostawił wnuka, który przez długie jeszcze lata nie doletnim będzie, i że gdyby mu tron wydrzeć chciano, w grobie głos Hiszpanii posłyszysz. Powie ona Ci: Postępowanie Twoje zgubiło dynastyą Twoje, a Fran-r cyą w faką sarnę uwikłało wojnę domową, jaką w Hiszpanii wznieciłeś.« Nareszcie powiada rzeczony dziennik: »Aby wszelkiej zapobiedz wątpliwości względem opinii naszych wyrzeczonych o polityce francuskiej, oświadczamy, żeśmy nigdy Ludwika Filipa i rządu jego nie miesziali z narodem francuskim. Owzze'm, w tej samej mierze, w jakiej nas macchiawellistyczua polityka Filipa zgrozą przejmuje, szanujemy i podziwiamy szlachetne i prawe uczucia narodu. Wielki naród Lipcowy, który trzechdniową rewolucyą stargać kajdany tyranii i zaszczytną chorągiew zatknąć potrafił, posiada i zawsze posiadać będzie szczególne nasze przywiązanie, będzie miał prawo do najszczerszego podziwienia z naszej strony. Co większa, zgroza nasza do najwyższego dochodzi stopnia, kiedy pomniemy, że polityka Króla, syna rewolucyi i woli narodu, temuż samemu ludowi, po którego barkach wspiął się na tron Ludwika S., wolność coraz to bardziej ścieśnia. Miłość nasza i serdeczne nasze braterstwo, należy się Francyi; przekleństwa nasze spadają na jej Króla i rządy jego.« Królowa Krystyna oświadczyła w deklaracyi własnoręcznie podpisanej jak najuroczyściej, że nigdy sobie prawa do Regiencyi rościć nie myśli, przestając jedynie na tern, iż za dobro Hiszpanii modlić się będzie, daleka od wzniecania nowych klęsk dla narodu,
Stany Zjednoczone Ameryki północnej, Z N e w - Jor ku, dnia 18. Czerwca.
Ludność Nowego-Jorku smutny obecnie przedstawia widok: dwie trzecie części mieszkańców cierpią grypę, którą tu Influenza nazy
wają, wszędzie słychać kaszel i stękanie. Drugą klęską są szarańcze, które znaczną część krajów Zjednoczonych nawiedzają, i jak się zdaje, częstymi albo raczej w pewnych czasach stale powracającymi są gośćmi. Naukowe ich nazwisko jest: lettigonea se pte nde c im. Wszystkie ogrody i publiczne spacery obsiane są tysiącami tychże. Uważano, że owad ten regularnie co śiedmnaście lat w te same powraca miejsca. I tak w Nowym Jorku, Massachusetts, Connecticut, Jersey i Wirginii nie pokazał się od r. 1827. Przeciwnie gościł w Louisianie, i spodziewają go się znowu w r. 1853. W r. 1834. był w Ohio, Georgii, Marylandzie, północnej Karolinie, Pensylwanii iDelaware, oczekują go więc znowu na r. 1851. Niektórzy sądzą, że pojawienie się szarańczy w N owym Jorku jest w styczności z panującą grypą; wszakże pytania tego pewnie ani lekarze, ani badacze natury rozwiązać nie potrafią.
Rozmaite wiadomości.
Stów kilka o turniejach» Ponieważ teraz przy wszystkich instytutach naukowych zaprowadzają ćwiczenia gimnastyczne, przeto następujące słowa będą tu zapewne na swojem miejscu. Przodkowie nasi w żelazne odziani zbroje szli na turnieje, my zaś w lekkiej płóciennej odzieży; u nich wzmocnienie ciała było głównym celem, u nas jest ono tylko ś r o d k i e m, aby ciało zrobić dzieliłem ducha narzędziem. Taka jest różnica między średniemi wiekami a teraźniejszością; ubieganie się za heroizmem siły materyalne'j, niedbając o wykształcenie ducha. - Ubieganie się za heroizmem ducha, zaniedbując wykształcenie siły fizycznej. Jest to zawsze niezmierny postęp; ale to przesilenie władz duchowych niszczy ciało, a niektórzy nie całkiem bez przyczyny, widzą wet e r y z a c y i teraźniejszości, zniszczenie rasy, przyszłą niedołężność pokoleń Szkoły nasze zrobiły się, że tak powiem, kwiatarniami duchowemi; rychło i prędko dojrzewają owoce piękne i świetne, ogrodnik pyszni się ze swej sztuki, ale drzewka słabieją, więdną j umierają przed czasem. N atura ubiega się za raźącemi effektami; dla tego też opatrzność używa niezwyczajnych środków rekreacyi, co nowością nęcą do użycia i pokoleniom do utrzymania równowagi dopomagają, dopóki pdiinenuy stan rzeczy nie będzie wymagał środków odmiennych. Takim środkiem odświeżenia teraz ćwiczenia gimnastyczne. silnych dusz i silnych ciał. Kolor jakiś romantyczny, jakaś rycerskość, nadały turniejom moc przynęcania, a na placach gimnastycznych wykształcił się niejeden waleczny obrońca ojczyzny. Stopniowo rozwijają się siły młodociane; okrągłe, słabe ręce chłopca nabierają żylastych muszkułów, piersi się rozszerzają, uda przez skakanie wzmacniają się, oko błyszczy młodzieńczym zapałem, twarz jaśnieje kolorem zdrowia, a chód elastyczny okazuje siłę i zaufanie w sobie samym; spojrzyjcie teraz na zniewieściałego delikatnością, z bladością na twarzy, niepewnym chodem i martwemi oczami./\- Komuz z tych dwóch ojczyzna, społeczeństwo i familia bardziej zaufać może? Mens sana in corpore sano, sprawiedliwie mawiali starożytni. Ciało jest narzędziem ducha, im jest doskonalszeui, tem piękniejsza harmonia. Dusza ściśle sympatyzuje z ciałem, jedno z drugiem cierpi. Czyż może być dobrze zdrowemu w szpytalu, którego szkodliwe wyziewy co chwila śmierć mu zadać mogą? N ad słabym i chorowitym wisi, jakby miecz Damoklesa, wieczne Memento morj, a bojaźń śmierci zrywa kwiatki ducha, nim się rozwiną. W zdrowym tylko ciele duch rozwinąć się może, więdnieje i obumiera w slabem i chorowitem. Lecz nie tylko życia i energii duch w zdrowem ciele nabiera, ale też moralnej doskonałości. - Brak siły rodzi tchorzowalość, a tchorzowatość demoralizuje. J ak siła męstwo rodzi, a przez męstwo energię charakteru, tak na turniejach rozwija się jakaś próżność, celowania w silach, ia próżność ze szlachetnego pochodząca źródła, co niszczy inne gorsze przywary młodzi naszej. Nasze czasy są prozaiczne, chociaż w każdym krzaku poetę słyszymy śpiewającego; a jednakże tak jest potrzebną poezya ludzkiej naturze jak woda rybie. Ale ta poezya nietylko ma istnieć w głowie poetów, z ludu ma się rozwinąć, i lud ogarnąć jak bluszcz zielonem liściem romantyczne przeszłości ruiny. Plac turniei jest element romantyczny, poetyczny. Woluość poruszeń, lekki płócienny ubiór, równość przed prawem mocy, rycerskość zatrudnienia, wszystko to w duszy młodzieńca zostawia pamiąkę, do której wzdycha na puszczy prozaicznego życia, jak podróżny do zbawiennej oazy. Cóż można powiedzieć przeciw turniejom? - Zanadto troskliwa matka może się obawiać, żeby synek przypadkiem rączki nie wywinął, lub nogi nie złamał, tylko jaki pedant pedagog może żałować czasu, którego się nie poświęca iclassicis autoribus.«
Ale troskliwa matka niech będzie spokojną, ćwiczenia postępują stopniowo z największą ostrożnością, i faworyta niedługo zobaczy pięknym i'siluyui, - a zaschłemu pedagogowi odpowiadamy razem z Dr. Grimmem: że nie długość czasu, jaki nad książką siedzimy, ale duch, siła skutek w naukach zapowiada. (Z Gaz. niem. Pozn.)
- - Mówią już zapewne, że Towarzystwo Dram. Artystów Polskich tylko jeszcze do 1.
Sierpnia exystowac tu ma - przy wypłacaniu tymże pensyi za miesiąc bieżący Pan V ogt oświadczyć podobno miał, że dla szczupłych dochodów już ich więcej utrzymywać nie może, a tym samym wolność zostawia opuszczenia go, rozwięzując Teatr Polski - jam to słyszał, ale uwierzyć nie mogłem i niechcę, bo wszakże Teatr Polski, prócz Pana Vogta ma jeszcze innych protektorów, którzy przecież o tem wiedzieć muszą, zajrzą więc w głąb rzeczy i zajmą się tem, aby nie tylko Teatr Polski nie był rozwiązany, ale nadto aby i artyści, którzy za roczuemi kontraktami zajęli swoje stanowiska, nie byli teraz opuszczeni bez ich zadowolnienia; - bo jakaż wdzięczność, jakież będzie to zamiłowanie do narodowości tak okrzyczane z lakiem poświęceniem, aby ten bodziec, tę szkolę obudzającą ducha utrzymać - ale podobno nie jest to nic więcej jak wszystkie inne poświęcenia - krzyki, hałasy i energiczny zapał, a czczy z niego rezultat, w pierwszym początku zajęcie, jako w nowości, a później kiedy przyjdzie popierać pomysł, zrobić małe ofiary, utrzymać siale, z korzyścią, o! na to nie masz cierpliwości i wytrwania. Mogący cóś zrobić zamykają oczy, zatykają uszy, zal im małej ofiary, aby wielkie utrzymać dzieła, co tam po narodowości, wszak jej i tak już małe ledwo ślady, tak myśli wielu, - jednakże to wszystko pominąwszy z ciekawością oczekuję 1. Sierpnia. Mnie się zdaje, że PP. protektorowie zrozumieją teraz, ie to na nich kolej działania i zajmą się z całą mocą, aby przekonać, że nie na próżno zajmowali te miejsca. Niechaj na później schowają pochwalne recenzye (do zbytku), jak ostatnia w przedwczorajszej Gazecie, w której unosi się P. W W. nad doskonałością P. Walde, porównywa jej grę do Pani Halpert w Wariatce; zanadto w tym uniósł się, uwiodła go pewno ładna twarzyczka Pani Waiden. - Nieprzeczę ja, że niektóre ustępy były dobrze exekwowane, ale w ogólności ruch, pochylona zawsze naprzód figura, podskoki balansowe, nic dość głośna i nie dość wyraźna deklamacya, nie szczególnie brego. Pochwala zbyteczna niezasłużona i pokrycie wad, nie jest z korzyścią dla artysty; bo ich pozbyć i poprawić nie tyle juz stara się, zda mu się, że dobrze z tym i trwa w nich; - dla tego lepiej dać poboj recenzyom a starać się o utrzymanie Teatru polskiego. R . . . . . .
Pomnik dla Kopernika. - Z Torunia donoszą nam pod d. 26. z. m.: »Zbieranie składek na wystawienie pomnika dla Kopernika, zarządzane od trzech lat przez utworzony tu w tym celu Komitet, nie odniosło takiego skutku, jakiego należało się spodziewać przez wzgląd na wielkość męża, który stał się reformatorem królowej nauk. Dotychczasowy przychód wynosi 5 193 tal., stan zaś kassy, na kurs niektórych papierów publicznych, tylko 4 7 09 tal. 18 sgr. 6 fen. Rozdział tego dochodu podług krajów, z których wypłynął, jest następujący: ZPruss nadeszło 2669 tal. 13 sgr. 6 fen., z reszty Niemiec, a mianowicie powiekszej części z krajów anhallskich i saskich, tylko 329 tal. 1 fen., z Holandyi 150 tal., to jest 100 tal. od Króla, a 50 od pewnego kupca Amsterdamskiego z Toruuia; za to z Polski i Rossyi, nawet znajodleglejszych gubernii, jako to: Czerkassyi, Gruzyi i innych, w ogóle 1856 tal. 3sgr. 6 fen. Z Francy i Belgii, Szwecyi, Au glii i innych krajów, nic jeszcze niestety na ten cel nie wpłynęło; tylko Professorowie uniwersytetu Glasgowskiego (w Anglii) przesłali 53 tal. 5 sgr., a resztę wpłynęło z procentów. Mimo jednak szczupłe dochody, w tym jeszcze roku, jako w trzech-setną rocznicę zgonu tego wielkiego męża (umarł r. 1543., aurod. 19. Lutego 1473.), położony będzie w jego rodzimi ćm mieście Toruniu kamień węgielny do pomnika, który składać się będzie z bronzowćj statuy, przedstawiającej Kopernika, trzymającego w lewej ręce a s t r o l a b i u m , a prawą wskazującego w niebo, a nad którym pracuje teraz jeden członek akademii kunsztów w Berlinie. Oby to przedsięwzięcie spowodowało wszystkich przyjaciół na uk, którzy dotychczas opóźnili się ze składkami, do gorliwego zajęcia się zbieraniem składek, w celu wystawienia pomnika, godnego tak wielkiego męża, jakim był Kopernik_(Ze Mikołaj Kopernik był rodowitym Polakiem, to nie potrzebuje już dowodzenia, pomimo że Bawarom podobało się go przywłaszczyć Niemcom, dawszy mu miejsce zaszczytne (Sbrenpla/\) w Walhalli, gmachu nad Dunajem pod Ratysboną, na cześć sławnych Niemców wzniesionym.)
(Gaz. Godzien.)
Zgon majtka.
5Eawył wicher w ton grobowy I pogrzebną przebrzmiał pieśń; Skruszy okręt! jak w okowy, W dwóch fal groźnych zwarł go cieśń, Wtrącił w objęcia topieli; W szczyt fal pomknie, zgrąży na dnie, Aż ostatni raz zapadnie, Ggy strom skał pierś mu rozdzieli. -
Jak grób sternik milczący, jak burza ponury, Prawicą silną kierował; Rozkazy uronione natchnieniem pojmował, Kiedy wszystko zagładą zawrzało wokoło, Jakby niebu stawiał czoło I pomiatał bezwładną tyrańją natury. - Czy okręt jęknie w zimnym bałwanów uścisku, Czy zpienistą powierzchnią bezdny się popieści; Łono wód, z łun sklepienie i grom rozkosz mieści Dla żeglarza, co zwykły temu widowisku.
Błyskawica wieńcem skroni; Poświst wichrów, burzy jęk Miłą mu melodją dzwoni, J ak godowej pieśni dźwięk; Łono wód weselne łoże, - W rozhukanym ich przestworze Ramiona nagiej skały, jak upiór pochwycą.
Skały, - co śmierciodawczą jest oblubienicą.
A gdyby serce zadrżało Wydarłby je z piersi swe';, - Mąż... tak jak żył ginie śmiało Nędznik tyłko drży!
Bo i czemźe jest życie? - Wallem śmierci tłem; Zgon tam rył piętno zniszczenia, On w pierwotną nicość zmienia, On istnieje niein ! Tak odwieczne, stałe prawo Duszy zgrozą, nie przeraża; Kto żyć umiał, .... zgon uważa Rzutem w tór zapomnienia, zagłady zabawą.
Jakby walką znużona burza odetchnęła, By wściekłej, grozniej zawyć godzinę konania, Tym, - co do olbrzymiego targnęli się dzieła Przemocy .... męstwo stawić, pragnąć zmartwychwstania! Wtedy głos kapitana ten piorunów wtór Po pokładzie przebiegi lotnie, I z szczytu masztów, niezwrotnie Dosiągł piersi czarnych chmur.
O żeglarzu, śmiało! śmiało! Każdy rozkaz spełnić spiesz, Bo nie wiele chwil zostało.
Patrz! jak skała grzbiet swój Jerzy, Po nad falą dumnie sterczy; Słyszysz wicher silny, świeży? To wieczności śmiech szyderczy! Zwijaj żagle, nadęte huraganu wieą: Lub, nim wichry umilkną, nim ognie wylloją, Prysną liny, maszt runie! - wtedy stokroć biada! Okręt, majtków ojczyzna skruszony zapada. - Libanu, Sprzysiężonym żywiołom stawia czoło harde, I na tyrańji pogardę Chwieje tylko koroną wśród wirów orkanu! I gdzież się majtku pniesz zuchwałym krokiem? O l. .. ciebie z wielu wybrano Ocalenie ginących braci poufano, Tyś przedział życia, zgonu, śmiałem zmierzył okiem, Twe cięcia maszt od liny wiernej mu oddzielą, By żagiel co chciał zdradzić", poigrał z topielą.
A sam? . .. iUŻ dopełniłeś krwiodojnej ofiary; Zdradne płótno całun twój Bałwan wód śmiertelne mary Grobem otchłań, a krzyżem dwóch fal groźnych zwój. Głucho tam, tam posępnie; o! będzie weselej, Kiedy gieńjusz wspomnienia cieniom wieść udzieli, Ześ ginąc, jak mąż winien, ocalił współbraci, I kiedy duch wdzięczności podzięką odpłaci.
11.
Cisza! .... Już dzień zniszczenia skonał wysilony; Księżyc piany wód pieści blade mi ramiony, Rój jasnych gwiazdek z niebios uśmiecha się mile, J mdlawe'm mży światełkiem po majtka mogile; Powiew lekki, ożywczy, tuli ją do łona. - ... Jak niewinna dziewica uściskiem spłoniona, U suwa się ... unika ... a siłą tajemną Cofuięta, z czystej duszy pragnie być wzajemną, Plonie ogniem, myśl gubi i wzajem uściśnie, 1 na ustach lubego z rozkoszą zawiśnie, Tak morze w zapomnieniu z powiewem srę łączy.
Znów białą jego szalę pruje okręt rączy, 1 z wiedzą kapitana, pod pieczą sternika, Po uśpionych przestrzeniach w orli lot pomyka.
Ztiów osady głos chropawy Brzęczy nutę piosnki swe). - On! .... nie podzieli zabawy, Nie umili tonu jej, - J . . hl .' t , uz UCIC 1. smę no wam. ... "Wzrok topicie w grobie brata Wielkim jak połowa świata J . . , emu smętnIej tam. ... Bo julro nim jutrzenka bramę wschodu złotą, Kó/.anemi paluszki leciuchno otworzy, 1 nim promienie słońca świetny wieniec splotą, By powabnie osłonił wstydliwą twarz zorzy, YV przysłani dziewica ff. r r I - lęsknem pojrzy okiem, 1 na morzu jak myśl jej uroczem, szerokiera, Tylko ją okręt w dali, tylko maszt zachwyca.
Już przybił. . . . . . . . . .
O! wstrzymaj jęk aniele! Ttt, ranny wietrzyk wieje, l' odiiiuchnie na topiele, 1 łezki z niemi zleie; Te błądząc po przestworze Z kolei zstąpią na duo,
Pierś lubą dotkną może, N a lodowe serce padną.
Serce trupie je odgadnie!... Drżenie twojej łezki małej Silniej stłoczy jak wód wały, Co teraz gniotą gromadnie.
Bo cię kochał jak zbawienie, Co nadzieją raju tchnie, On podzielił swe istnienie Między czyste dusze dwie, I kiedy pnąc po maszcie już się widział wgrobie, Nim zdradny żagiel oddzielił, Lotną myślą lotnie strzelił O niebie... i o swoich... najwięcej o tobie! -
III.
Już słońce z snu ocknione wzniosło głowę dumną, Dzwon okrętu zajęczał jak nad trupa trumną, A ponura osada przez rzewliwe pienia, Niosła przed tr'on Wszechwładcy korne dziękczynIenIa, Niosła modły za majtka! ... Żal szczery pierś jej męzką przejmuje, rozdziera, -ba rozpaczy, wdzięczności, męzkie oko ćmi, Urońcie ją, - dla bohatera Dosyć takiej czci! ... Bo kogo święta miłość ludzkości przenika, Kto krwią własną współbraciom dokupił się dni, Zył wielkim - wielkim zginął - nie pragnąc pomnika! Teofil Mar ja M'
(Nudesiano.) Miałem sposobność słyszeć w towarzystwie grę Panny Heleny Brzowskiej na fortepianie, przybyłej z Warszawy. Nie mogę zamilczeć i chciałbym oddać jej publicznie w całym blasku i godności pochwałę, na którą sobie zasługuje; lecz wyrazy nie są dostateczne. Każdy znawca niech ją słyszy, a oceni jej grę, która jest tak pewną, czystą, czułą, spieszną i pełną wyrazu, iz nie ustępuje, śmiało powiedzieć można, pierwszym telentom w Europie. Tein interesowniejszą czyni artystkę jej młody wiek, który, wielką rościć może nam przyszłość i zapewne poszczyci się Poznań i podziękuje Pannie Helenie Brzowskiej, iż raczy się nam dat słyszeć publicznie w przyszłą niedzielę, w sali bazarowej, gdzie godniej nikt dotąd nie zajął miejsca po Liszcie. Amator St K....
Panoram Meskwy.
Olbrzymie to dzieło, od kilku tygodni na widok publiczny wystawione w tuteiszem mieście, będzie można widzieć tylko do dnia 27. Lipca r. b. Zwracamy nań uwagę publiczności zapewniając, ze przypatrując się miastu w tak ogromnych odmiarach przedstawiającemu się, którego obszerność 6 mil niemieckich wynosi, i z którego w roku 1812. ledwo i'\. część pojo widowiska unosząc z sobą. obraz miasta przypominającego tak wielkie, tak historyczne czasy. Ceny są tak zniżone, izby każdy i mniej zamożny mógł korzystać ze sposobności widzenia jakoby na dłoni, tak ogromnego miasta, a przez to uznania niejako sztuki i zdolności Pana Lexa w wykonaniu tego obrazu.
Kilku 1ubowników sztuki.
Teatr polski w Poznaniu.
W Poniedziałek dn. 24. Lipca 1843,r. Komedya w 4 odsłonach przez Aloizego Żółkowskiego napisana » S z l a c h c i c s t a r o p o l s ki i Wielki świat.«
OBWIESZCZENIE.
Na dobrach Dobrzyce powiatu Krotoszyńskiego zabezpieczone były wskutek rozrządzenia z dnia 8. Grudnia r. J800. w Rubryce lii. Nr. 5. 25,310 Tal. 24 sgr. 8 fen. dla Alexandry z Hrabiów Skorzewskich Gorzeńskiej, i została opłata prowizyi po 5 od sta następnie w skutek rozrządzenia z dnia 22. Czerwca r. 1823., zapisaną. Ur. Kottwitz Baron nabył od summy tej przez cessyą Generałowej z Rogalińskich Turno z dnia 1. Września 1835. część w ilości 22472 Tal. 11 sgr. 6 fen., i chciał z kwotą na takową przypadłą 10926 Tal. 11 sgr. 5 fen. jako nabywca dóbr Dobrzycy suminę kupną spłacić, niemógł jednakowoż ani dokumentu hipotecznego na częściową summę swą, ani teź dokumen - tu cessyi z dnia 1. Września r. 1835. złożyć, została zatem kwota na rzeczoną suminę częściową przypadająca 10,926 Tal. 11 sgr. 5 fen. wraz z dawniejszemi prowizyami 799 Tal. 22 sgr. 6 fen., i przyszlemi prowizyami po 5 od sta, jako resztująca summa kupna na dobrach Dobrzyce zabezpieczoną, z intabulatem takowym oraz z kwotą na pomienioną pretensyą jeszcze przypadłą 382 Tal. 25 sgr. 6 fen. została massa specyalna założoną. Wzywają się teraz wszyscy, którzy do powyżej wzmiankowanej massy specyalnej,lub do resztującej summy kupna jako właściciele, spadkobiercy, cessyonaryusze, posiedziciele zastawni, lub jakokolwiek umocowani pretensye rościć mogą, aby się w terminiena dzień 25. Listopada r. b. zrana o godzinie lOtej w tutejszej sali sadowe'j przed Ur. Ziołeckim Referendaryuszem wyznaczonym stawili, i pretensye swe podali, albowiem w razie przeciwnym z takowe mi wyłączeni zostaną i wieczne milczenie im w tym względzie nakazanem będzie. Poznań, dnia 12. Kwietnia 1843.
Królewski Sąd Nad-Ziemiański.
Wydziału I.
Wmu Jeziorowskiemu Radzcy miejskiemu i Prowizorowi kościoła paraf Sgo. Marcina, za czynny udział jego, przy reparacyi kościoła Sto Marcinskiego, zarazem za przyozdobienie i odnowienie ołtarza wielkiego nakładem 80 talarów, jako teź Panu Gloger opywatelowi tutejszemu za wystawienie ołtarza S. Jana Nepomucena i tegoż przyozdobienie, składamy najczulsze podziękowanie. - Oby Bóg takie mi opiekunami kościołów darzył wszystkie parafie! a nie widzielibyśmy tyle opustoszałych lub zaniedbanych świątyń Pańskich. Poznań, dnia 21. Lipca 1843 Kilku z parafian St. Marcińskich.
Dom pod Nr. I p I. na Chwalisz ewie położony, jest z wolnej ręki do sprzedania. J a n k o w s ki. OBWIESZCZENIE.
Stancye wraz z stajniami i remizami śą natj'ch« miast lub teź od S. Michała r. b. do wynajęcia na Chwalisz ewie Nr. 119. przy Tumie. MOSKWĘ, kolosalną panoramę, na placu Kamlaryjnym, widzieć tylko jeszcze można do dnia 27. Lipca. Wnijście 5 sgr., 12 biletów za Talara.
Ś w i e ż e t ł u s t e ś l e d z i e przedaje tanio Gustaw Bielefeld.
/\ J r /\ Najlepsze s o c z y s t e Messeńskie C y t r y fi Y i duże a p e l c y fi Y poleca i przedaje t a n i o. świeży Ii i III b u r s K i ser śmietankowy nader tanio i najlepsze świeże śledzie U a tj e s zwane po 1 sgr. JI o )K e ! ' i: {» Ii h> i fi i .
przy Woduej ulicy Nr. 1.
'W' niedzielę dnia 23. Lipca 1843. r.
będą mieli kazanie
W ciągu tygodnia od d. 14.
do 20. Lipca 1843.
Nazwy kośeiolow.
przed południem.
W kościele katedralnym . . .
W kość. farno S. Maryi Magd.
W kościele Sł. Wojciecha.. .
W kościele S. Marcina .... Franciszk. (gmina nieni. - katol.) XV klasztorze Dominikanów .
W klaszt. Sióstr miłosierdzia W kość. ewaniel. S. Krzyża.
W kość. ewaniel. S. Piotra .
W kościele garnizonowym , .
urodź, .sic umartopo południu.
2«51.Śg
X. Kom. Szu I czy oski - Mans. Panisch.
- Mans. CeBer.
- Dziek. Kamieński.
Naucz. rei. Maniurka. X, PI. JIIIITarr, - Pracb. Stamm.
Superintend. Fischer. Kand. Heve1ke.
U. Kons. Dr Sied1er.
Kazn, dyw, Niese.
Ogoleni . . , l 14 I ta J Ib I 13 I a
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.07.22 Nr169 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.