G
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.17 Nr191
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
J L JBk
Xiest wa
SKIEGO.
Nakładem Drukarni Nadwornej W De/cera i Spółki. - Redaktor: A. WannowsJsi.
JWt9t.
W Czwartek dnia 17. Sierpnia.
»43.
Wiadomości zagranIczne.
Francya z p a ry ż a, dnia 8. Sierpnia. Dzisiejszy Monitor zawiera rozkaz królewski 2 3 1. p. T., na mocy którego Geuerał - Lejtnant Tomasz Robert Bugeaud de la Piconnerie, Generalny Gubernator Algieryi, mianowany został Marszałkiem Francyi. Marszałek Soult wyjechał dziś z rana do dóbr swoich St. Amand, gdzie się aż do końca Września zabawi. Pan Guizot za dni kilka wyjeżdża do Val Richer. Marszalek polowy, Baraguay d'HiHiers, Kommeiidant prowincyi konstantyńskiej, mianowany został Generał- Lejtnantem. Admirał Lalande, którego choroba była nader niebespieczną, przychodzi teraz powoli do zdrowia. Wczoraj powstał nagle pożar w jednym z budynków kolei żelaznej wersalskiej. Ogień rozszerzył się szybko, gdyż znajdowało się tam dużo siana; lecz ponieważ zaraz skutecznej użyto pomocy, ugaszouo pożar z łatwością, i tylko służba nieco się opóźniła. Dwóch przytcm robotników rannych. Anglia.
z Londynu, dnia 26. Lipca. Ponieważ sprawy serbskie jeszcze raz pod decyzyą oddane być mają, a gdyby takowa według życzenia pewnych dworów wypaść mia
ła, zapewnebysię stała tylko »początkiem KO:O;ca« czyli powodem do nowych kwestyi na Wschodzie; przeto następujące uwagi na swojem będą miejscu. Wiele mówiono i pisano ostatnieini laty o intrygach pomiędzy nierossyjskiemi narodami słowiańskiemi. Mają one na umyśle, jak powiadają, ideał jakiś wielkiego państwa słowiańskiego, które wszystkie inne potęgą i świetnością swoją zaćmi i nietylko ich od osmańskiego i germańskiego uwolni panowania, ale nawet Niemców i Turków pod berło Monarchy słowańskiego zagarnąć ma. Przypisywano zwykle te malowane ognie agentom rossyjskim, a niedawno dopiero także Polakom bawiącym za granicą, na których czele stoi Książę Czartoryski. Niezaprzeczonąjest wpradzie, że niektórzy Polacy z mocnem przekonaniem myśl tę pochwycili, złudzeni fantastycznym obrazem panowania całego szczepu słowiańskiego. Wszakże wnet przyszli oni do przekonania, że zwycięstwo tej idei tylko rossyjskiej polityce posłużyćby mogło. Od tego czasu postanowili inny im nadać kierunek, co także znów poruczono Księciu Czartoryskiemu. Polityka, której się w tym względzie chwycili, miała być następująca. Z jednej strony zachęcali osoby wpływ jakiś mające pomiędzy różnemi narodami słowiańskie mi do posłuszeństwa ku Porcie i do wzajemnej zgody pomiędzy sobą, z drugiej strony starali się wystawić Porcie, że od łagodnego ludzkiego po nych słowiańskich własna jej zależy exysteneya. Wystawiali tamtym, że bunty i zaburzenia przeciw zwierzchnikom zawsze ich tylko pod nowy ucisk wpychają, że najbliższym skutkiem byłaby zbrojna inłerweucya Rossyi. . Powinni raczej z uszanowaniem prosić Porty o ścisłe doglądanie władz, swoich, aby te przymuszone były osoby ich i majątki szanować, a wszelki dalszy rozwój czasowi zostawić. Jakoż przedstawienia te znalazły podobno dobre przyjęcie, zwłaszcza że narody tampczne same przez się ku podobnemu kierunkowi skłaniać się zdają. Pokazało się to mianowicie w Serbii, kiedy Książę Miłosz nietylko wczasie powstania greckiego, ale nawet w wojnie rossyjsko - tureckiej od r. 1828. do 1829. powinnościom swoim względem Porty wiernym pozostał. Ale właśnie ta wierność wpędziła go podobno w przepaść. Szorstki jego charakter mógł się podobać narodowi prostemu i na wpół dzikiemu; i jakkolwiek gwałtowne jego postępowanie z niektóremi familiami częste wzbudzało nieukonlentowanie, to przecież staranności jego winną była Serbia spokojność i bezpieczeństwo, i czciła w nim symbol odzyskanej znów narodowości. - Miłosz do Austryi uciekać musiał. Pomimo to trzymano się jego familii w wyborze Księcia, i osadzono syna jego na tronie. Lecz partya, która go wyniosła, niedługo trzymała cugle rządu w swym ręku, a Wucicz i Petroiiiewicz byli zmuszeni uciec się do Konstantynopola. I tu podobno dostali się w ręce Polakom, którzy im oczy otworzyli, z Porta ich pojednali, a nareszcie dokazali, że z wiernością i uległością dla nipj powrócili do ojczyzny, aby na nowo władzę opanować. Co ich spowodowało do wypędzenia Księcia, którego pierwej byli wybrali, to nam nie jest dobrze wiadomo. Wszakże wynosząc na tron Karę Gieorgiewicza, mieli wyraźny zamiar na nowym stanie rzeczy nową oprzeć lamę przeciw zamachom. - Austrya, która się na tern poznała, nie była zrazu wcale przeciw tćj zmianie, ale przekonana później, jak się zdaje, że takowy rewolucyjny tryb rzeczy w Serbii powabnym jest i gorszącym przykładem dla Słowiau auslryackich, i że temu najłatwiej zapobiedź, oddając rząd Serbii Księciu Miłoszowi, gdyż wyniesienie jego na tron położyłoby koniec wszelkim wybrykom rewolucyjnym. Austrya tym się gotowszą do tego pokazała, że Miłosz znany był jako wierny poddany Porty, i że z wdzięczności nawet, jakąby teraz winien był dworowi wiedeńskiemu, tym mniejby sięprzychylał do zamiarów przeciw Tuiryi. - Ze zaś na ostatnim oborze Alexander Gieorgiewicz prawie jednomyślnie wybranym został, i że urzędnicy Porty tak gotowymi się pokazali do poskromienia małej liczby zwolenników Miłosza, - to znów dziełem być ma Polaków, którzy by więc tą rażą działali w duchu jedności, porządku i spokojności, gdy fymczanasz wielce konserwatywny Hr. Aberdeen dał się tym sposobem skłonić do popierania tego, co niezgodą i nieładem, wojną i upadkiem grozić się zdaje. Gdyby ostatni wybór był zatwierdzony, byłoby się wszystko, może na długo, uspokoiło Z dnia 8. Sierpnia.
Ostatnie wypadki Hiszpańskie były przedmiotem dyskussyi w obudóch Izbach Pailamen towych. W Izbic Lordów Wynurzył Markiz Ł o n d o n d e r r y nieukontenlowanie swoje stąd, że Espartero znalazł przytułek na pokładzie angielskiego okrętu, i zapytał się Ministra spraw zagranicznych, azali w tym względzie pewne doszły wiadomości. Markiz był tego zdania, że opieki takowej nie należało dawać człowiekowi, który «kraj swój i swoje stanowisko opuścił, iiajpodlejszej dopuścił się zdrady, powinności swoje po kilkakroć przekroczył, a nareszcie najpiękniejsze miasto Andaluzyi bez potrzeby zburzył.« Lord Aberdeen nie byt w stanie bliżej się z tego sprawić, gdyż żadnych innych stamtąd nie odebrał wiadomości, jak tylko te, które powszechnie są znane; jednakże oświadczył, że skoro Regient jako wychodźca na pokładzie okrętu angielskiego schronienia szukał, takowego mu na żaden sposób odmówić nie uależało. Hiszpania.
Z Madrytu, dnia 3. Sierpnia.
Na dniu wczorajszym wyjechała tu stąd Deputacya, złożona z Księcia Rivas, Markiza Valle Hermoso, Hrabiego Montelirios i Don Fernando de las Rivas, wioząc Ayuntamientowi Sewilli w imienia Królowej złotą koronę laurową, wraz z następującym listem: "Zacnej Juncie tymczasowej, dostojueJ i czcigodnej Kapitule Metropolitańskićj, zacnemu Ayuntamientowi, walecznej gwardyi Narodowej, walecznemu garnizonowi i wszystkim bohaterskim mieszkańcom nader szlachetnego, lojalnego, dostojnego i niezwyciężonego miasta Sewilli Moje pozdrowienie! «Wzruszona wielkie m męstwem, jakąście za pomocą Boga bitew i pod opieką Najświętszej Maryi Panny i Świętego Ferdynanda w obronią starożytnych Waszych murów i spokojnego i naj okrtilniej szej , od wieków niepamiętnej napaści, o bj awili; wzruszona stalą ową lojalnością, z jakąście walczyli w obronie Mojej osoby, Mego troliu i ustawy krajowej: chcę Wam dać dowód Mojej Królewskiej wdzięczności i posyłam Wani Panów..... .(wyżej wymienionych) jako Komissarzy, aby Wam w Mojem imieniu ofiarowali złotą koronę laurową, która odtąd zdobić ma szczyt tarczy herbowej, podarowanej Wam przez mądrego Króla Don Allonsa X« »Życzeniem jest Mojem, aby korona ta w świętym kościele patryarchalnym, w obec ciała Św. Ferdynanda i pod oczami kapituły przez czcigodnego Arcybiskupa wysp Kanaryjskich, obecnego w tej chwili w dyecezyi, niezwłocznie poświęconą, potem w processyi przez Komissarzy Moich do domu radnego zaniesioną i tamże Ayuntamientowi oddaną była, tym końcem, aby na przyszłość korona la przy wszystkich uroczystościach publicznych noszoną przed nim była przez Mnjordoma na poduszce aksamituej.« »Również jest Mojem życzeniem, aby w każdą rocznicę bohaterskiej Waszej obrony bandera narodowa na szczycie wieży kościoła ka't< drabiego zatkniętą była i tamże przez tyleż dni powiewała, ile dni bohaterska WTasza trwała obrona; w czasie zatykania jej, jako też przy zdjęciu, witaną będzie salwami królewskiej artyleryi, a działa dające na salwy te ognia, zaciągnione być mąją w to samo miejsce, gdzie stały moździerze, z których na Was w tak barbarzyński strzelano sposób.« »Skoro pismo to przez Komissarzy Moich publicznie odczytane zostanie, złożonem będzie wraz z protokołem z doręczenia i poświęcenia do archiwu miastu. Dwa odpisy każdego z tych dokumentów, dla wiarogodno*ci przez konstytucyjnego AlkaIdę i Dziekana kapituły duchownej podpisane, złożone zostaną, jeden do archiwu świętego kościoła nielropolitańskiego, drugi do najwyższego trybunału prowineyalnego.« »Dan w Moim pałacu, dnia 2. Sierpnia 1843.
Na rozkaz Jej Król. Mości Prezes gabinetu Joachim Maria Lopez.« Otworzono tu subskrypcyą na korzyść tych, co przez bombardowanie Sewilli i I\eusu szkody ponieśli/ a na cześć Sewilli podpisano liczne adressy i powinszowania; Adres dziennikarzy stolicy, podpisany przez Redaktorów Dzienników wszystkich kolorów, odznacza się szczególnie duchem pojednawczym, w jakim jest ułożony. «Oby, powiada, święte hasło: Je
-35 ,dność, Ojczyzna i Wolność! napojone krwią bohaterskich Sewillanów, równie się mocno w serce nasze wraziło, jak pamięć wielkich czynów, które ten słaby dowód naszego uniesienia i podziwienia wywołały.« Ze wszech stron nadchodzą podania, na mocy których Junty prowincyalne uznaja'Ministerstwo Lopeza za rząd tymczasowy. Z P aryż a, dnia 8. Sierpnia.
Doniesienia telegraficzne z Hiszpanii.
Z Perpignanu, dn. 7. Sierpnia - Junta dobra publicznego w Walencyi rozwiązała się dnia 30. Lipca i oddała zarząd i admhustracyą władzom cywilnym i wojskowym. Statek parowy »Veloce,« który przybył do Rosas, przypłynął teraz do Port Vendres.
Miał on 13 podróżnych, między tymi jednego pułkownika i 10 oficerów artyleryi, których zabrał był w Kadyxie, a którzy przeciw Sewilli iść nie chcieli. - Powyższa wiadomość, że Junta walencyjska pospieszyła się z złożeniem swej władzy i poddała się rządowi tymczasowemu, jest nader ważną; przykład ten nie będzie zapewne bezskutecznym w Hiszpanii. W roku 1835., 1836. i 1840. było nader trudno wydrzeć Juntom władzę, którą sobie przywłaszczyły; różni się tedy teraźniejsze powstanie tern najbardziej od dawniejszych" ie Juuty gotowe są poddać się nowemu rządowi.
Drugą niemniej ważną rzeczą jest to, że teraźniejsze powstanie miało charakter religijny, czego już od roku 18 O 8. w Hiszpanii nie widziano.
N asze dzienniki ministeryalne podają.
dzisiaj znaczną liczbę szczegółów i sprostowań, tyczących się ostatnich telegraficznych depeszy z Hiszpanii, które donoszą o zniesieniu oblężenia Sewilli i o wyjeździe Regienta. I tak zdaje się, że telegraf mylnie doniósł, iż Espartero w nocy z 26. na 28. zaniechał oblężenia Sewilli, gdyż jeszcze dnia 27. i 28. kazał strzelać na miasto. Tak przynajmniej donosi nam HeraI do z dnia 3. t. m., który jest podobno półurzędowym organem nowego rządu madryckiego, i którego dość ścisłe związki z Generałem . Narvaez każdemu wiadome.
Dalej opowiada tenże sam dziennik, że skoro tylko Generał Concha spostrzegł, że Espartero zamyśla opuścić Sewillę zjednym tylko oddziałem kawaleryi, chcąc się udać do Kadyxu, gdzie Junta sprawie jego wierną pozostała, - starał się natychmiast, wyprzedziwszy go nieco, przybyć przed nim do Kadyxu. Ale przybywszy do mostu pod Suazzo, o trzy mile od Kadyxu, znalazł go zajętym przez bateryą ar wołano, aby zakryć odwrót Regienta. Ponieważ Concha zabrał tylko z sobą 500 jezdnych, aby prędzej zdążyć za Esparterą, nie mógł za tern, niemając zwłaszcza arfyleryi, zdobyć mostu pod Suazzo. Musiał żalem wrócić nazad i oczekiwać Regienta na otwartym gościńcu. Przybył on w istocie w krotce potem, jadąc pocztową bryczką, w towarzystwie dwóch szwadronów kawaleryi. Wszczęła się natychmiast potyczka między konnicą Espartery a kounicą Conchy, w której pierwsi, choć ich o wiele mniej było, cudów waleczności dokazywali. Była to sama wyborowa jazda, którą Esparfero podarkami i obietnicami ściślej do Swej osoby przywiązał, tak, iż spuścić się mógł zupełnie na ich wierność. Walka z obudwóch stron była zaciętą i krwawą, gdy nagle Espartero wyskoczywszy z powozu, wsiadł na łódkę i popłynął na morze. Jego żołnierze natychmiast potem broń złożyli. Concha sądził z początku, że Espartero chce morzem do Kadyxu dopłynąć. Uderzył więc natychmiast na most, którego artylerya, dowiedziawszy się o ucieczce Regienta, zaraz umilkla. Bramy Kadyxu rozwarły się równie bez wszelkiego oporu przed zwycięzcą, który natychmiast wydał proklamacją do mieszkańców, wzywając ich, aby nowemu rządowi w Madrycie wierność zaprzysięgli. Concha godziny jeszcze w mieście nie bawił, a już odgłos wszystkich dzwonów oznajmił mieszkańcom, że Junta Prónunciamiento przyjęła. Wysłał tymczasem Kommodore statku angielskiego M a l a b ar, na który schronił się Espartero z kilku towarzyszami, oficera marynarki od konsula angielskiego w Kadyxie, donosząc mu o przybyciu Espartery i żądając dalszych rozkazów. Konsul angielski udał się natychmiast na statek Malabar, i po długiej z Esparterą rozmowie, wrócił znów do Kadyxu, Malabar tymczasem odpłynął. HeraIdo utrzymuje, że Espartero chciał płynąć do Lisbony, zkąd do wyspy Kuby udać się zamyśla. Jednakże listy z Londynu donoszą, że Esparteroj i Mendizabal przybędą niezadługo do Londynu; czynią już podobno przygotowania do ich przyjęcia. Concha przekonawszy się o tern, że Espariero w istocie wsiadł na okręt, i port kadyxki opuścił, wrócił się nazad, aby zabrać resztę swego wojska, które przed Sewillą zostawił. Postanowił jeszcze uderzyć na korpus Van Hałena i schwytać ilemożności żywcem tego, który Sewillę bombardować kazał; co mu się też w istocie udało. Vau Haien,
Aharez i Osorio, wszyscy trzej Generałowie Espartery , dostali się w niewolę, i takim sposobem rozproszoną została reszta wiernych jeszcze Regientowi żołnierzy.
Nieme y.
Z Ulm u, dnia 26. Lipca.
Sąd tutejszy skazał dwóch ścigających się o zakład jeżdźów na karę po 16 zł. r. za to, że konie swe tak pomęczyli, iż z pyska i nozdrzy krew im się lała. Serbia.
Z B elgrad u, dnia 31. Lipca.
Wucicz wzbrania się stanowczo wyjść z Serbii. Tymczasem udało się Baronowi Lievenowi część senatu dla siebie pozyskać, i wielu znakomitych mężów odwieść od partyi Wucicza i Petroniewicza. P. Lieven nie postępuje już teraz jako dyplomata, ale przywdział raczej postawę militarną. - Wielkie wrażenie sprawiło osobiste jego pokazanie się w Senacie, Tymczasem Wucicz nie był leż nieczynnym: w przeciągu jednego tygodnia zebrał on w Kragujewaczu przeszło 10,000 milicyi, a dowiedziawszy się o rozdwojeniu powstałem w Senacie, udał się niezwłocznie do rządu tymczasowego i zażądał od trzech KamaikanOw, aby nui przysłali garnizon Belgradzki. Ale Pan Lieven i partya jego umieli temu zapobiedz, a lak Wucicz został tylko przy milicyi swojej, która wielki dla niego zapał objawia. Wezwano go więc po raz trzeci, aby kraj opuścił, bo na drugie wezwanie krótko odpowiedział, że on i Petroniewicz nie są jedynymi sprawcami rewolucyi Wrześniowej, że przeto wtedy tylko gotów jest oddalić się, jeśli pięćdziesiąt innych osób, których listę załączył, a pomiędzy którymi są i tacy, co w oslalniej chwili od niego się odslrychnęli, temu samemu ulegną losowi. Od popowiedzi na trzecie to wezwanie za clw'a lub trzy dni spodziewać się można. - Listy z Semlina donoszą, że były Książę Michał za dni kilka puści się w podróż do Wiednia. Z nad granicy tureckiej, d. 1. Sierpnia.
Dziś rano przybyli Baron Lieven i P. Wa«zenko z Belgradu do Semlina, w zamiarze wysłania gońca do Wiednia. -Łatwo było przewidzieć, że postępowanie Wucicza rząd wielkiego nabawi kłopotu. Ponieważ Wucicz i Petroniewicz lem się zastawiają, że lud wydaleniu ich opierać się będzie, przeto Komissarz i KonsuI rossyjski udać się chcą osobiście do Kragujewaczu, gdzie tymczasem czynią przygotowania do nowego zgromadzenia ludu. Zebrało się już wielkie mnóstwo ludzi. Dnia 8. b. ui. wystąpią ob a dwaj ci Panowie na tern zgroina nią powszechną złagodzić. Indye Wschodnie i Chiny.
Podług listów z Indyi, umieszczonych w londyńskich dziennikach, stara się teraz Lord Ellenborough wszelkiemi siłami polepszyć slau Indyi. Poprawie, nakazującym zniesienie niewoli, o którcm dowiedzieliśmy się ostatnią pocztą, nastąpiło kilka rozporządzeń, mających na celu różne ulepszenia w prawodawstwie i jurysdykcyi, osobliwie zaś, co nader będzie zbawiennein, pomnożenie liczby sędziów, w okolicach, gdzie ich dotychczas było za mało. T i - mes cieszy się z tej zmiany polityki L. Ellenborough, z której więcej korzyści kraj odniesie, jak z niepewnej wojny wSyndzie, która jednak że wkrótce skończyć się musi. Morning Herald mówi: »List z HongKong z 7. Marca donosi, że w Chinach teraz dużo życia i ruchu W Yang - tse - Kiaug przedawało kilku kupców publicznie opium i angielskie wyroby. Wprawdzie władze wezwały ich natychmiast, aby handlu tego poprzestali, lecz niedbając na napomnienie, przedawali ciągle. Amerykauie prowadzili nader czynną kontrabandę. Sir Henry Pottiuger starał się w kantonie przeszkodzić handlowi opium, który po brzegach na wielką skalę prowadzouo. Wydał tedy w tym celu bardzo surową proklama cya, i wezwał zarazem najwyższego urzędnika w kantonie Ki-Kung, aby mu dopomógł w przytłumieniu tego nieprawnego handlu. Ki - Kung przystał na to z ochotą, i wydał także z swej strony proklamacyą. Mówią tu, że Chińczycy chcą resztę zaległych kosztów Anglikom wypłacić, skoro tylko wojsko angielskie Tszusaa i Kulungsti opuści.
Rozmaite wiadomości.
Z Poznania. - Zwracamy uwagę publiczności, a mianowicie nauczycieli, przez nich zaś także uczącej się młodzieży polskiej, na A t l a s geograficzny dla użytku szkolnego i prywatnego złożony z 24 kart, przez J u l i a n a L o e wen b e r g a , lego samego, który przed kilku laty ułożył atlas historyczny. Wydawca tego atlasu, nadworny Litograf F.
Silber w Berlinie takie w Gazecie Pruskiej zrobił o nim ogłoszenie. »Oddawna widoczny by ł niedostatek polskiego atlasu geograficznego dla użytku szkolnego i prywatnego tam, gdzie nauka w polskim udziela się języku. Niedodostatkowi temu zaradzić ma powyższy atlas, obrobiony według najlepszych materyalów i do
świadczonych zasad pedagogicznych. Tak autor jak wydawca starali się dzieło to przez wewnętrzuą wartość i zewnętrzną ozdobność zrównać z najlepszemi tego rodzaju w literaturze Niemieckiej.« Wyjdzie tenże Atlas na końcu b. m. Sierpnia.
POillilllE I\IOA ST. AUS. PONIAT077SKIEGO.
(Wvjalek z dzieła: W i a d o m o ś c i o Konfederacji Barskićj. - W Poznaniu 1843-, nakładem Zupańskiego.)
Dla opisu porwania króla z Warzawy, porównywając dzieła na widok publiczny wyszłe, tę historyą opisujące, zrozmaitemi prywatnemi notatami, opowiadaniem współszesnych, znajdujemy, że F er r a n d naj ściślej trzymając się świadectw i dowodów w sprawie tej przytaczanych na największą zasługuje wiarę. Pójdziemy więc za nim dodając, co opuścił lub czego nie wiedział. Pomijamy przytaczane zamachy na Stanisława Poniatowskiego, bo te nieprzyszedłszy do wykonania, nieśledzone ani dowodzone pozostały okryte niepewnością, zostawując domysłowi cele, jakie mógł mieć każdy spisek. Pewnem atoli być się zdaje, że wszystkie nie były podobne opisać się mającemu; gdyż albo jeszcze jeucralności koofederacyjnej nie było, albo co dopie'ro utworzona nie była w stanie przedsiębrać dzieła tak wielkiej wagi. Nie utrzymujemy bynajmniej, aby w jeneralnosci miały się odbywać względnie czynu spełnić się mającego narady, ale przewidywano zapewne, że się skłoni do okoliczności. Nie możemy także wierzyć, aby Strawiński był podrzędnym działaczem Wessla, bo z upadkiem Bierzyńskiego upadło w opinii stronnictwo saskie. A choćby prawdą było, że Bierzyński ogłosił, jakoby mu Wessel i Krasiński ofiarowali dostarczyć pieniędzy na porwanie króla, opowiadanie to ściągać się mogło do czasów upłynionych, ale nie do obecnego. Czyliby zaś Strawiński był przez nich przysłany do Pułaskiego, nie ma przekonania, bo Pułaski po nieudaniu się zamachu uniewinniając siebie, nie byłby Strawińskiemu, lecz wprost Wesslowi i Bierzyńskiemu pomysł len przypisywał. - Nie odkryły także śledztwa w sprawie, aby Krasiński biskup miał mieć udział w projekcie porwania, bo niebylby był pewnie zasiadał w sejmie po koufederacyi 'Zebranym, a tą sprawą zajętym.
Ferrand utrzymuje, odwołując SIę Jo opo ryce, ze wielu konfederatów przyjeżdżało do niego z propozycyaini porwania króla, łecz ich odprawiał zniczem, nieuważając za zdolnych wykonania czynu wymagającego tak wiele przebiegłości i odwagi. Na sześć tygodni dopiero przed zdarzeniem przyjechał Strawiński do Częstochowy, meldując się wartom, ze ma ustne polecenie do Pułaskiego. Ten podejrzliwy na wszystko, co mu się fortelem nieprzyjacielskim być wydawało, kazał przybywającego na żądanie wprowadzić do kościoła: tam widział, jak Strawiński spowiadał się i krzyżem leząc podczas mszy, z największą skruchą odbywał nabożeństwo. Gdy po nieb do siebie przypuścił w obecności dwóch oficerów, Kosmowskiego i Kosińskiego, oświadczył Slrawiński, że przybywa po pozwolenie zaciągania żołnierzy, niewyuiagając na to pieniędzy, gdyż przedawszy Kawałek swój ziemi w Litwie posiada fundusze.
W dalszej rozmowie opowiadał o stanie Warsza wy, o częstych wyjażdżkach wieczornych króla, o łatwości uprowadzenia go i przywiezienia do Częstochowy dodając: że się tego czynu chętnie podejmie, a z pewnością wykona. »Cóż tu z nim zrobimy? Wolałbym mu odrazu w łeb wypalić« odezwie sią na to Kosmowski. N a tak nierozważną mowę przy nieznajomym odpowiedzi! Pułaski, że: »w obecnych okolicznościach śmierć króla byłaby nieużyteczną, a nawet niebezpieczną, bo konfederacya nie jest dość potężna, aby swobodnie tronem rozporządzać mogła.« - To mówiąc wpatrywał się pilnie w Strawińskiego chcąc zgłębiać skrylości jego serca; a uważając w nim determinacyą i niejaką pewność, że to, co nró wi, pochodzi z przekonania i gotowości poświęcenia się, nie mógł zataić, że przywiezienie Poniatowskiego do Częstochowy stałoby się wielce korzystnćm dziełem dla konfederacyi. Nie dał mu jednak wyraźnego rozkazu, ale polecenie tylko zabrania kassy z pałacu Uniłowskiego, magazynów na Solcu, pojmania jenerała Bibikowa i zabrania chorągwi gwardyi koronnej. Z tych poleceń widać, że Pułaski upatrywał łatwość poburzenia mieszkańców przez związkowych, których do 300 liczył w Warszawie. Strawiński nierozszerzając się nad rozmaitością zleceń Pułaskiego, powracał zawsze do swego projektu uwięzienia króla samego, od którego aby nieodwodzić zupełnie, wyszedł Pułaski. Powróciwszy, zastał rozmowę nader żywą między pozostałymi, i tę przerwał dając Strawińskiemu nie patent żądany, gdyż zwykle takim go tylko udzielał, którzy jemu przyprowadzać zaciężirych podejmowali się, ale prosty rozkaz zbierania ludzi. Odebrawszy rozkaz S trawiński, odszedł; ale powróciwszy wkrótce, ponowił oświadczenie, że pewnym jest spełnić swoje przedsięwzięcie; atoli chociaż ma umówionych w Warszawie, gotowych na usługi w sprawie narodowej, potrzebowałby jakiej komendy, powrót jego zapewnić mogącej. Pułaski odpowiedział, że mu da oddział z Wyszogroda, dodając: »Nic ci nieprzepisuję, lecz, jeżeli wykonasz zamysł, należy oszczędzić życie Poniatowskiego i uczciwie z nim się obchodzić.« Na co Strawiński: »nie mam zamiaru zabić go, bo gdybym go miał, jużbym dwadzieścia razy znalazł sposobność: ale nie chciałem dać Polsce przykład dotąd nieznany. Wtenczas chybaby musiało to nastąpić, gdybyśmy niemogli z nim uciec przed pogonią.« Na to rzecze Pułaski: »w takim razie, posłalibyście trębacza z upomnieniem, aby was niegoniono, jeżeli król ma zostać przy życiu.« - Gdy Pułaski umawia się z Strawińskim, przychodzi wiadomość, że komenda wyszogrodzka rozpędzona. Dano mu przeto rozkaz do oddziału zakroczymskiego, którym dowodził Zembrzuski. Następnie znoszenia się Strawińskiego z Pułaskim natchnęły ostatniego ufnością, że człowiek mogący tworzyć śmiałe i kombinowane plany może% być zdolny ich spełnienia. Odtąd nie odmawiał mu żądanych środków, napisał listy do Łukawskiego porucznika konfederacyi Zakroczymskiej, mającego żonę i mieszkanie w Warszawie i posiadającego szczególne zaufanie i do Zembizuskiego, aby w niczćin nieprzeszkodził wypełnieniu zleceń danych Strawińskiernu. Niedługo odebrał Pułaski doniesienie z Warszawy od Strawińskiego, że wszystko gotowe i duch hufcu jego wyborny; lecz że potrzebowałby zasiłku pieniężnego. Posłał mu przeto Pułaski 50 dukatów przez szlachcica iin obu tylko znajomego, przy następującym bilecie: »Projekt twój powinien być w dniu 3. Listopada wykonany; a jeżelibyś nie mógł dnia lego, to nic nieprzedsiębierz nierozmówiwszy się ze mną. W razie niebezpieczeństwa zbierz ludzi i przyjdź do Częstochowy.« Chcąc zachować ostrożność już podobno zapóźną, aby w przypadku niepowiedzenia się nie został odkryty, wyprawiony z pieniędzmi nie miał należeć do wyprawy, ani wiedzieć o nić). Dzień 3. Listopada był podług marszów odbyć się mających wyrachowany. Największa część wojsk rossyjskich była wedle Krakowa; chciał wiąc Pułaski pokazać się pod Warszaw-, przez które król miał być uprowadzony, i zabawiać je przez dni 3ci i 4ly miesiąca marszami lub utarczkami w potrzebie. Tym fortelem droga ku Częstochowie miała być uprzątnięta i oddziałami koulederackiemi obsadzona, jak to świadczy list Pułaskiego oryginalny do pułkownika Lenartowicza. Oddział do Warszawy przeznaczony składał się prócz Strawińskiego z 3 l naj odważniejszych i naj silniej szych tak z konfederacyi Zakroczymskiej jak oddziału Strawińskiego. *) Do domku obranego w Małej wsi Strawiński spoinie zŁukawskim sprowadzali po dwóch: tam * *) objawiając im cel, od którego osiągnienia zawisła pomyślność ojczyzny, przyjmowali od każdego przysięgę; poczćm powrócili do Warszawy. Przed dniem 3. Listopada Strawiński nie zaniedbywał drobnych nawet przezorności. I tak chcąc przyzwyczaić Rossyan do widywania siebie w liczniejszym orszaku przybywającego wjeżdżał do Warszawy przy furach wiozących produkta na przedaż, uzbrojony w kilku ludzi, jakoby dla zabezpieczenia się od napadu konfederatów. Aby zaś upatrzyć sobie miejsce łatwiejsze do przebycia wału usypanego, udał się do komendanta głównego posterunku i zmyślił, że służący skradł ma kilka koni, których daremnie szukając po W arszowic, spodziewa się wynaleźć ślad przez okop i powziąść wiadomość, w którą stronę je uprowadził. Komendant prośbie jego czyniąc zadosyć, dał mu sierżanta, z którym objeżdżając wał upatrzył rzeczywiście miejsce do zamiaru najdogodniejsze. Kupił potem pod Warszawą dziesięć wozów chłopskich, i w te naładowane sianem lub słomą, ukrył broń, siodła i mundury, i dnia l. Listopada wraz z Łukowskim wprowadził do boru najbliższego. Tam przenocowawszy i poprzebierawszy w odzież wieśniaczą, ruszyli ra no dnia 2. ku Warszawie. Trzech było wysłanych przodem, z poleceniem udania się za parobków Strawińskiego i oznajmienia na rogatkach, że pan ich przybędzie wieczorem do miasta z transportem. Wszystko dało się wy
*) Nazwiska tych w dekrecie 2. "Września 1771 r. podczas sejmu zapadłym są następuj ące: Stanislaw Strawiński, Walenty Łukawski, Jan Kuzma, Jim Wołyński v. wachmistrz, Gadomski z Wdzlwa Płockiego, Bogumił Frankrnherg v. Offenbcrg, Walenty Peszyński, Michał Tubalowicz, Antoni W ęgrzynek (sługa Strawińskiego), Taszyński, Mątew» ski, Stroiński, Michalski, Saczyriski, Cybulski, Zwierz"" chlew ski, Bielawski nazywany Tr«ywąs, Wasilewski, Biernacki, Trojanowski, Zwoliński, Soktiki, Falków ski, Rybicki, Lenkiewicz, Sienud ski. Ostrowski, fcJńatowski, Zarzycki, Konof Ryński, Stepański.
**) Malawieś leiy pod Zakroczymieiukonać bez żadnej przeszkody: jedni przy furach, drudzy iiinemi drogami udając się za flisów i oreli powchodzili do Warszawy i zgromadzili w stajni dominikańskiej na nowe'in mieście, gdzie Strawiński zwykł był stawać, gdy na targ produkta przywoził. Dla uniknienia pozoru stali tam zamknięci przez dzień cały; sami tylko dwaj dowódzcy chodzili po mieście. Puławskiemu udało się równie pomyślnie ułożyć plan na poparcie głównego zamiaru. Poprzednio zaprojektował generalności, że dla odciągnienia Branickiego i Suwarowa od Krakowa chce posunąć się w okolice WTarszawvPrzyzwalający rozkaz przywiózł mu Zaremba, a sam miał polecenie posunąć się do Rawy. *) Ostatnich dni Października zaczął wykonywać ułudne demonstracye, pokazując się na kilku miejscach pod Warszawą: półtora tysiąca Rossyan przeciwko niemu, które zaczepiając i uchodząc zbawił w kierunku Radomia, w jednym atoli takowym obrocie zaledwie sam nie wpadł w ręce Kozaków. Oprócz posterunku Zaremby w Rawie, 150 konnicy w Wolborzu miało, ochraniając koni, dawać baczenie i oczekiwać przybycia oddziału od W T arszawy, a, gdy ten nadejdzie, eskortować go do Częstochowy, sam zaś miał dnia 3. Listopada być w Nadarzynie. Dnia 3. Strawiński udał się do zamku, gdzie od znajomych powziął wiadomość, ze król nie pojedzie na teatr, ale do chorego wuja ks. kanclerza. Pozostał więc w bliskości, a doczekawszy się wyruszenia karety, pospieszył do swoich, kazał poubierać, wsiąść na koń i wyruszyć. Kilku konfederatów pieszo było postawionych na straży przy rogach ulic, a resztę komendy podzielił na dwie części; zjedna sam miał zatrzymać czoło konwoju królewskiego, Kuzma z drugą miał napaść na karetę i króla uprowadzić, a Łukawski z trzecią odciąć jadących za karetą, a po porwaniu trwożyć straż przednią. Dwa oddziały stanęły na ulicy Miodowej, a trzeci na Kapitulnej, wszystkim zakazano było strzelać, chyba w koniecznej potrzebie, a między sobą używać języka rossyjskiego. Te przygotowania odbyły się bez przeszkody, podczas ciemnej nocy, gdy król wyjechawszy z zamku o wpół do dziewiątej bawił u księcia kanclerza. Co tylko piesze straże stanęły na miejscach, przechodzący oficer rossyjski, widząc ludzi zbrojnych, zapytał się: Czy Rossyanie? Lecz patrzywszy się lepiej, zawołał: nie, to kon) Zaremba ni« miał wiadomości o porwaniu $ a eneralności sam tylko Pac. wę płaszcz i uwinąwszy w niego uprowadzono. O wpół do dziesiątej wyjechał król od ks. kanclerza, celem udania się na kolacyą do ks. Adamowej Czartoryskiej. Przed karetą jechało dwóch ludzi konno z pochodniami, kilku oficerów służbowych', dwóch dworzan i podkoniuszy. W karecie z królem gł. adjutant, przy bokach karety dwóch paziów, a za karetą dwóch hajduków i dwóch lokai pieszo. Jadący przed karetą wzięli pie'rwsza pocztę konfederatów po rossyjsku rozmawiających za patrol; na tę gdy podkoniuszy zawołał: »Król jedzie!« usunęła się na bok i konwój przepuściła spokojnie; druga dopiero i trzecia wypadłszy jedna z Kapitulnej, druga z rogu Miodowej ulicy obsaczyły karetę. Powożący zaciął konie, lecz zatrzymania nie mógł wzbronić; spiskowi gdy się cisnąć zaczęli, dworzanie królewscy Ośniałowski i Bachmiński wystrzeliwszy z pistoletów, szablami bronili przystępu, hajducy stanęli przy bokach. Wtenczas dopie 'ro i spiskowi zaczęli strzelać, rąbać i płazować otaczających karetę. Padł hajduk J erzy Biitzow *) dwiema kulami przeszyty, drugi Szymon Mikulski, cięciem pałasza powalony na ziemię. Dworzanie Ośniałowski i Bachmiński, tudzież lokaje Ichnowski i Chmielewski ranieni, a paź jeden z konia ściągnięty. Pośród tego zamieszania i boju wołano na króla, aby wysiadł, sain więc otworzył drzwiczki jedne, a adjutant drugie. Adjutant wlazł pod karetę, a król korzystając z ciemności i ciżby, przebiegł pomiędzy oddziałem Łukawskiego ku bramie kanclerskiego pałacu. Przyczajonego pod karetą adjutanta postrzeźono i przy błyskach spalonych podsypek poznano, ale się razem o ucieczce króla przekonano. W tern król znalazłszy bramę podwórza pałacowego zamkniętą zaczął silnie kołatać, co usłyszawszy Łukawski podbiegł, poznał i pierwszy pochwycił. Później przybyły Strawiński rzekł: »Nie opieraj się królu! trzeba z nami jechać, powóz czeka.« Przy tern chwytanin jeden ze spiskowych (Jan Wołyński) niewiedząc, że to król, ciął go lekko w głowę, a Kuzma chcąc się lsfofnie o tożsamości przekonać pod nosem wystrzelił z pistoletu. Poznanego wsadzili na konia, wziętego paziowi, i Kuzmie z 10 ludźmi do prowadzenia oddali. Oddział za oddziałem przebiegł ulicę Miodową, Długą, wedle arsenału, przez nikogo niezatrzymany. Pierwszy Łukawski przebył okop pomyślnie; lecz gdy
*) Wystawiono mu grobowiec na cmentarzu Powązkowskim, a matka otrzymała pensją.
Kuzma go przechodził, koń pod królem ugrzązł w błocie, gdzie futro królewskie i trzewik wdeptane pozostały. Upłynęło chwil kilka, zaczein poddano innego konia, a zamiast futra i trzewika dostarczono płaszcza i bota. Przez ten czas Łukawski odsunął się daleko, a Strawiński idąc wolno i przysłuchując się, co się w Warszawie dziać będzie, jeszcze nie nadszedł. Wydarzenie to przerazło Kuzmę i odjęło nadal odwagę; przesadziwszy jednak na innego konia i przestroiwszy króla ruszył dalej. Gdy tylna straż pod Strawińskim nadeszła, już nikogo nie zastała; a pewna, że się dzieło już spełniło, upojona radością pospieszyła ku miejscu umówionego zebrania. (Dokończenie nastąpi.J
Gdy dla niepogody żniwo w roku bieżącym się opóźniło i z powodu tego gospodarzom oddalenie się z domu byłoby niedogodnem, przeto zgromadzenie Towarzystwa rolniczego, w dniu 1. Września r. b. przypadające, odbywać się nie będzie; natomiast upraszają się Szanowni członkowie, by w dniu 1. Grudnia r. b. jaknajliczniej zgromadzić się raczyli. Gniezno, dnia 15. Sierpnia 1843.
Komitet Towarzystwa rolniczego.
Kurs giełdy Berlińskiej.
Na nr. kurant
Dnia 14. Sierpnia. 1843.
pa paple- gotowiprO. rarnl. zną. ft M4,D 103J1 103 1024 - - 901 » 102 - Ę 1031 - 48 - &, 102f 104 4 1064 3i ioil - V; - 103f 3* 103 I 102? 3r" 103Jj 102Ą - 101» - > f\ »*A - 12 qt - 3 5 1524 1514 4 - 1034 - 1604 1531 4 - 1034 4 103 i 3 804 - 4 954 - 5 79.5 784 4 964 - 5 128 127 4 - 104 4 - 1144 - 1204 119! - 120J 1194 - 119 118
Obligi długu skarbowego. .
Pr. aug. obligacje 1830. . .
Obligi premiów bandin morsko Obligi Kuriiiarchii .... Berlińskie oblig. miejskie Gdańskie dito w T. . . . .
Zachodnio-Pr. listy zastawne Listy zast. W. X. Poznańskiego dito dito dito Wschodnio - Pr. listy zast, , Pomorskie dito.
Kur- i Nowomarch. dito . .
Szląskie dito.
Frydrychsdory.
lunę monety złote po 5 tal. Disconto . . . . i .
A K C j e Kolei Berlińsko-Poczdamskiej dito dito akcje a prioris . Kolei Alagdebursko-Lipskiej dito dito akcje a prioris . Kolei Berlińsko - JI nbaltskiej dito dito akcje a prioris , Kolei Diisseldorf. -Elbcrfcld.
dito dito akcje a prioris . Kolei iiadi'Ciiskiej dito dito akcje a prioris . Kolei Berlińsko - Frankfurt.
dito dito akcje a prioris . Kolei Kląsk, górn . . . .
Kolei Beri. - Szcz. E. Lit A. , dito dito L U. II . dito dito odstępI. .
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.17 Nr191 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.