GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.19 Nr193

Czas czytania: ok. 19 min.

VVielkiego

Xicst wa POZNANSKIEGO

Nakładem Drukami Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: lI. Wannowski.

£ 193.

W Sobotę dnia 19. Sierpnia.

1843.

Wiadomości kraj owe.

Z B e rlina, dnia 16. Sierpnia.

J. K. M. Książę Karol powrócił tu z Dobbenau.

Cesarsko- rossyjski Cześnik, Hrabia B r a n i - cki, wyjechał do Poznania. ISa dniu 8. b. m. umarł tu w Berlinie w skutek dhigieJ choroby i cierpień Hrabia Malt z an, znakomity polityk, Król. Minister stanu i gabinetu.

Z dnia 17. Sierpnia.

N. Pan dotychczasowego Professora gimnazyalnego Dr. Triukler w Poznaniu Radzcą rejencyjnym i drugim radzcą szkolnym przy rejencyi w M e r z e b u r g u najmiłościwiej mianować raczył.

Z Kolonii, dnia 10. Sierpuia.

Franciszek Liszt bawi od miesiąca w Nonnenwerth w bliskości gór Siebengebirge (w regiencyi kolońskićj), i zajęty jest całkiem kompozycyami. Kompozycye jego pieśni tchną najżywszą świeżością i takiem uniesieniem poetycznem, że bardziej jeszcze przez to imię swoje uświetni, aniżeli grą swoją na fortepianie. Możemy podać za rzecz pewną, że się okupi w okolicy gór rzeczonych, i nabędzie zapewne wyspę Gratenwerth leżącą blisko Nonnenwerthu; gdzie sobie w uroczym parku Willę wystawić zamyśla. Jutro daje koncert na dochód

ubogich powiatu Solingen, dokąd go kilku przyjaciół zaprosiło.

Wiadomości zagranIczne.

Polska.

z War s z a w y, dn. 13. Sierpnia. Rada Administracyjna zatwierdziła akt darowizny, którym Alexander Kruzensztern, Szambelan Dworu J. C K. Moćci, właściciel dóbr Radzimina, zapisał na własność Instytutu Nauczycieli dla szkół elementarnych, z Łowicza do Radzymina przenieść się mającego, 587 prętów i 150 stóp kwadratowych placu w mieście Radzyminie położonego.

Ogłoszenie od Dyrektora Głównego Prezydującego w Komissyi Rządowej Przychodów i Skarbu. - Przez ogłoszenie z woli Wyższej pod dniem 18. Sierpnia 1842. r. uczynione i w pismach publicznych zamieszczone, podałem do wiadomości osób interesowanych w budowie drogi żelaznej warszawsko - wiedeńskiej; »Ze założyciele towarzystwa drogi żelaznej w uczynione'm do mnie podaniu, wynurzyli uiemożność dalszego prowadzenia tego przedsięwzięcia, oraz osiągnienia zamierzonego celu; że z tego powodu Rząd Królestwa Polskiego, mając na względzie z jednej strony, prawa akcyonaryuszów nieobecnych, z drugiej zaś połączony z tern przedsięwzięciem ważny udział oddzielny Komitet, dla przyjęcia akt i rachun - ków, dla ich rewizyi, sporządzenia inwentarza majątkowego, słowem dla przedsięwzięcia wszystkiego, coby się tylko okazało być potrzebnem do zupełnego wyjaśnienia tego interessu i nadania mu dalszego prawnego biegu; ze we wszystkich tych przedmiotach, Rząd oczekuje od Komitetu szczegółowego rapportu, tymczasem zaś zaręczony przez Najjaśniejszego Pana pro · cent po 41 od summ za akcye towarzystwa otrzymanych, wypłacany będzie jak dotąd w czasie właściwym.« Obecnie zawiadamiam wszystkich posiadających akcye lub dowody zaliczeń na akcye zamierzonego towarzystwa drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej, ze pomieniony Komitet dopełniając poruczonego zlecenia, w rapporcie Rządowi Królestwa Polskiego złożonym przedstawił co następuje: 1.) Przedsiębiercy utworzenia towarzystwa otrzymawszy wd. 19. Sierpnia 1839. roku potwierdzenie projektowanej ustawy, otrzymawszy potem na prośby swoje dwukrotnie dozwalane przedłużenie terminu do złożenia dowodów o zawiązaniu towarzystwa, nakoniec w przełożeniu swojćm z d. 13. Maja 1842. r. wyznali Rządowi swoją niemożność doprowadzenia przedsięwzięcia do celu. Zamierzone towarzystwo miało się składać z 5,000 akcyi, każda po 100 funt. szterlingów czyli 4200 złp. i dostarczyć kapitał 21,000,000 złp. na zbudowanie drogi żelaznej warszawskowiedenskiej miarkowany, lecz przedsiębiercy ai do dnia wyznania swej niemożności, znaleźli tylko prawdziwy odbyt na 1140 akcyi, wynoszących summę 4,636,000 złp. a w zaliczeniach na opuszczone akcye zebrali złp. 1,231,337 gr. 11. Gdy więc odbyt akcyi nie doszedł polowy pięciotysiącznej liczby, po której w obieg wypuszczone), zamierzone towarzystwo podług swojej Ustawy . 4. za zaczęte uważanem być miało, a z tej przyczyny do zawiązania się przez akt prawem wymagany doprowadzone'm być nie mogło, czynami zaś takiemi, jakie Ustawa w tytule 3cim wskazała istnienia swego nie objawiło, przeto rzeczywiście do zawiązania nie doszło. 2) Czynności przedsiębierców w objęciu przymiotu Dyrektorów i w rozpoczęciu z początkiem 1840. r. budowy drogi, okazują się być przedsięwzięte w nadziei spowodowania rycWejszego w przyszłości powodzenia, lecz gdy nadzieja ta została omyloną, a budcwa drogi

była rozpoczętą przed istotne m zawiązaniem towarzysla, przeto wypadki tych czynności i długi przez przedsiębierców na rozpoczętą budowę drogi zaciągnięte, na ciężar posiadających papiery niedoszłego towarzystwa liczone być nie powinny, którjm to posiadaczom podług zdania Komitetu, wypada powrócić powierzone fundusze z procentami do dnia złożenia każdego z tych z papierów. Na zasadach powyższych opierając się Komitet, przedstawił do decyzyi Rządu, że należałoby: a) Posiadaczom akcyi niedoszłego towarzystwa powrócić kapitały temi akcyami objęte, wraz z procentem 41 do dnia złożenia każdej akcyi. b) Posiadaczom tymczasowych dowodów zaliczeń; które podług U stawy w . 23. na rzecz Towarzystwa, gdyby do zawiązania się było doszło, przypadać miały, również powrócić takowe zaliczenia z procentami do dnia, w którym każdy z tych dowodów zwróconym zostanie. c) Uiszczanie tych wypłat oddającym papiery niedoszłego Towarzystwa od dnia 19. Listopada (1. Grudnia) r. b. 1843. postanowić, a ostatni termin składania tych papierów do dnia 19. Listopada (1. Grudnia) 1844 roku naznaczyć, i o tern posiadaczy rzeczonych papierów przez pisma publiczne zawiadomić. Rząd królestwa polskiego powyższe wnioski Komitetetu potwierdził i upoważnił mnie do wprowadzenia ich w wykonanie. Wskutku czego wezwani są niniejszem wszyscy właściciele akcyj i tymczasowych dowodów (certyfikatów) niedoszłego Towarzystwa, ażeby się zgłosili dla otrzymania za nie przypadających należytości podług następującej zasady: 1) Na składanie rzeczony cc akcyi i tymczasowych dowodów (certyfikatów), naznacza się ostateczny termin dwunasto miesięczny, to jest od 19. Listopada (1. Grudnia) 1843. r., do 19. Listopada (1. Grudnia) 1844. r. 2) Wszelkie akcye i tymczasowe dowody (certyfikaty) składane być mąją w Londynie u bankiera Harmann et COTp., a w Warszawie w Banku Polskim, gdzie w myśl . 14. Ustawy niedoszłego Towarzystwa, wnoszone być miały fundusze za akcye. 3) Należytość za złożone akcye po przekonaniu się o ich autentyczności, wypłaconą będzie w pełnej nominalnej cenie z procentem IJ po dzień, w którym akcye takowe zwrócone bez żadnego oddzielnego sprawdzania. 4) Należytość zaś za tymczasowe dowody (certyfikaty), jako poświadczające cząstkowe upłaty na rachunek zamówionych akcyi, zwracaną będzie także z procentem 4£ po dzień ich w ciągu wyżej oznaczonego terminu złożenia, lecz nie inaczej jak za przekonaniem się o autentyczności takowych dowodów i po sprawdzeniu sposobu ich wydania, oraz wpływu summ za dowody takowe wniesionych, F r a n c y a.

Z P a ryż a, dnia 10. Sierpnia.

M o ni t o r ogłasza adres kolonialnej Rady wyspy Guadeloupy do Gubernatora, uchwalony na posiedzeniu dnia 3. Lipca. Wadressie tym dziękuje osada w nader uprzejmych wyrazach za szczodrą pomoc macierzyńskiego kraju (Francyi) w skutku ostatniego wielkiego nieszczęścia, ale zarazem powstrzymać się nie może od następujących rozmyślnych uwag nad postanowieniem francuskiego prawodawstwa, tyczącego się kwestyi cukrowej: »Panie Gubernatorze, chociażby odwaga i czynność mieszkańców była jak największa, to przecież osada, jeśli własnym jej siłom oddana zostanie, jeźli i na przyszłość tenże sam ciężar podatków dźwigać ma, z gruzów swoich podnieść się nie będzie mogła. Dostawienie niezbędnych zasiłków, uporządkowanie rozsądnego użytkowania tychże za pomocą prawa, oto jest, czego się po administracyi i po Radzie kolonialnej spodziewała. Czekała ona z niecierpliwością i wytężeniem, bo tu chodziło o jej śmierć lub życie. A do tego spada nowe nieszczęście, uchwała Izby Deputowanych, która cierpienia, co nas nawiedziły, podwaja i spełnia miarę naszego zniszczenia. Co nam się należało, czegośmy się domagali, był to powrót do pierwotnego naszego układu, czyli do zrównania ceł i warunków. Izba zezwala nam tylko na pierwsze, a niezupełne to prawo odejmuje nam jeszcze na lat pięć. Nędza nasza nie może czasu tego przetrwać. J eźli położenie nasze się nie zmieni, to wszelka znika nadzieja; gruzy miasta Pointe a Pitre pozostaną na ziemi, zwaliska chat naszych będą wciąż równiny nasze okrywały.« Ogłoszony dziś rozkaz królewski otwiera Ministrowi spraw zagranicznych supplementarny kredyt 600,000 franków na pomnożone służby roku 1843. pod wydatkową rubryką «nadzwyczajnych missyi i nieprzewidzianych wydatków.« Dalsze uporządkowanie nowego wydatku polecone będzie Izbom ua przyszłem posiedzeniu.

Kredyt ten, jak powiadają, zdaje sią być przeznaczony na zaspokojenie wydatków w wydziale spraw zagranicznych przez zmianę rządu w Hiszpanii zwiększonych.« P. Guizot ma bez wątpienia zamiar pomnożyć liczbę francuzkich agientów dyplomatycznych w Madrycie. P. M u u o z, Intendant Królowej Krystyny, i P. E s c o s u r a, jeden z jej tajnych Sekretarzy, wyjechali dziś, jak C o m m e r c e donosi, do Madrytu. Z dnia 11. Sierpnia.

Księstwo N emours w podróży swej, do Maus przybyli. Wielgie zadziwienie sprawiła mowa, miana przez Maira tego miasta w duchu radykalnym do Księcia. Książę odpowiedział z godnością i powagą, którą powszechnie pochwalają. Francya w obecnej chwili ma 9 Marszalków, t. j. Książę Dalmacyi, mianowany w r. 1804, Książę Reggio, mianowany roku 1809, Hrabia Molitor, mianowany r. 1823., Hrab. Gerard, mianowany r. 1830, Markiz Grouchy, mianowany przez Cesarza r. 1815 a przez Ludwika Filipa w r. 1832 w tej godności potwierdzony, Hr. Valee, mianowany w r, 1837, Hr. Sebastiani, mianowany r. 1840, Hr. Drouet d'Erlon, mianowany r. 1842, i Generał Bougeaud, mianowany postanowieniem Królewskiem z d. 3 1 . Lipca r. b.

Wyjazd General-Porucznika Oudinot do Petersburga wzbudza powszechną uwagę. Soult nie dał mu urlopu, ponieważ na pewnych festynach, które w owej stolicy dane być mają, chce być obecnym, zaś oficerowie wyżsi rossyjscy, ilekroć do Francyi przybywają, nigdy w Tuilleryach się nie pokazują. To wykroczenie przeciw karności wojskowej nabawia podobno ministeryjum wielkiego kłopotu. Anglia.

Z Lo n d yn u, dnia 9. Sierpnia.

Dzienniki ogłaszają adress do Kanclerza i W4ce-Kanclerza Uniwerzyletu Oxfordskiego, upraszający władze tegoż Uniwersytetu, aby młodzieży zakładowi temu powierzanej strzegły od niebezpiecznego wpływu Puseizmu i starały się dla niej o wychowanie zgodne z zasadami teraźniejszego angielsko-protestanckiego kościoła i ustawy rzadowe j. Niedawno temu znaleziono w prywatnym domu w Woodstocku dokumenta nader ważne dla historyi Hiszpanskiej wojny sukcessyjnej, t. j. całą korrespendencyą i wszystkie depesze Księcia Malborougha, które tenże przez ciąg całej tej ważnej epoki prowadził i odbierał, w ośmuastu dotąd pomiędzy staremi sprzętami ukry cie te, które pisywane były do Księcia Eugeniusza i wszystkich zagranicznych Monarchów, Książąt i Generałów, są w języku francuskim.

Jaka jest w ogóle papierów tych wartość, wykazać dopiero będzie można po dokładnem ich przejrzeniu: ma się tein zająć Sir George M urrav z polecenia teraźniejszego Księcia Marlborougha.

Z dnia 11. Sierpnia.

Lord Stuart de Rothesay, poseł angielski w Petersburgu, podług twierdzenia ministeryaluej gazety S t a n d a r d , w przyszłym miesiącu tu oczekiwany i więcej już do Petersburga nie powróci.

Hiszpania.

z Madrytu, dnia 3. Sierpnia. Telegraf już zapewnie doniósł co się stało z Esparterą. Po dziesięciodniowem bombardowaniu Sewilli, rzuciwszy do miasta przeszło 606 bomb i więcej niż 2000 kul armatnich, przypuściwszy szturm cztery razy nadaremnie, zaniechał Espartero dnia 28. dalszego oblężenia i cofnął się z wojskiem swojem do Utreva. Większa część tęgo wojska, przeszło 2 O O O ludzi przeszło już dnia 29. pod Alcala de Guadajara do Sewilczyków. Cztery bataliony i szwadron jeden oświadczył się za powstaniem w Lretra, Generał Concha dowiedziawszy się dnia 28. wieczorem, że Espartero cofa się do Kadvxu, udał się z swem nielicznein wojskiem, około 25 O O ludzi, jak mógł najspieszuiej do Lobrija, gdzie 29. z rana usłyszał, że go Espartero z pocztem 400 wyborowych jeźdźców wyprzedził. Cały park oblężenia, który do Kadyxu prowadzono dostał się w ręce Conchy.

Ruszył tedy natychmiast dalej z częścią jazdy, aby Esparterę odciąć od Kadyxu i pojmać go osobiście. Przybywszy wieczorem do Terez, udało mu się schwytać kilku oficerów. N a czele konnicy ruszył galopem ztamtąd do Santa Maria, Tutaj znajdował się Espartero z ministrami swymi, gwardyą przyboczną i około 1500 ludźmi piechoty. W rozpędzonym biegu wpadł Concha na czele swego głównego sztabu i dwóch szwadronów do miasta; lecz Espartero wsiadł był kilka minut przedtem na hiszpański statek parowy, czekający na niego, który go o godzinie 11. przedpołudniem dowiózł do angielskiego okrętu, »Malabar«. Zabrał ze sobą kassę wojeuną, kilku ministrów (Ministra spraw wewnętrznych Laserna, ministra wojny iSegueras) i kilku adjulantów. Concha niewiedział o tein, a sądząc, że Espartero znajdują się przy wojsku, które spostrzegł na

drodze do Puerto Real, kazał natychmiast konnicy uderzyć na nie, i ścigać jazdę przyboczną Espartery , która z wyborowego złożona żołnierza, bijąc się bez przestanku, cofała się aż pod most przy Zuazo. Batalion segowijski, kompania z pułku Luchana, cała kawalerya eskorty, Generałowie, Don Juan Van Haien, Osset, Alvarez, Stania Cruz, Oviedo i mnóstwo oficerów sztabu dostało sie w ręce zwycięzcy. Kadyx, twierdze Santa Catalina, San Sebastian i wyspa Leon oświadczyły się dnia 3 O. za nowym rządem. Ustanowiono zaraz w Kadyxie Juntę tymczasową, a miasto to ciężko odpowie za swe postępowanie. Angielski statek p;irowy wojenny Lizard, który miał przywieść kommeudantowi Monjuichu depesze i 20,000 piastrów z Kadyxu, uderzył dzisiaj w nocy"na wysokości Carthageny o statek parowy francuzki la Ve' lo c e, i zatonął. Mówią, że Espartero kazał rozstrzelać przed Sewillą swego adjutanta i kilku oficerów.

Obrona Sewilli jest jednem z najszczególniejszych wydarzeń; patryoci madryccy, którzy podobną obiecywali obronę, niedotrzymali przyrzeczenia swego. Dwa słabe bataliony pułku aragońskiego, 100 Judzi z pułku galicyjskiego, kilku żołnierzy od cła i artylerzystów, składało całą zasługę. Dni dwadzieścia trwało oblężenie, dni 10 bombardowanie; przez sześć dni Espartero sam kommenderował na czele r batalionów, 9 wyborowych szwadronów, 30 armat, 6 dział 24luntowych i 16 moździerzy. Miasto dużo ucierpiało; znany pod nazwiskiem la c a s a de P i l a t o s pałac Kięcia Medina Celi jest zupełnie zburzony. Do jednego budynku 16 bomb wpadło. Zakonnice błąkały się po mieście uciekając z walących się klasztorów. Biskup wysp kanaryjskich znajdował się zawsze w najniebezpieczniejszych miejscach, aby umierającym nieść ostatnią pociechę. Generał Figueras, który stał na czele mieszkańców, mówi w odezwie do nich: > > Bóg darzy zwycięstwem. Spieszcie dzieci moje do świątyń złożyć mu dzięki; cóż bylibyśmy bez pomocy jego zrobili? Nic.« Jest to w ogóle uwagi godne'm, że ostatnie powstanie obudziło znów religijne uczucia w narodzie i wywołało oraz pamięć chlubnych czynów. W Walencyi, tak jak w Granadzie, w Sewilli i Walladolidzie odbywają się uroczyste processye, wszystkie kościoły są otwarte na chwałę Boga, a miecz Ferdyuanda świętego, sztandar Ferdynanda i Izabelli, zbroja Alfonsa VI., miecz Jaima zdobywcy wyniesiono znów po długich latach Walencyi, aby rozpalić palryotyzm w sercach narodu. Z przejętych depeszy widać, ze ministrowie Espartery wysłali wielką liczbę emisaryuszów do Barcelouy i Galicyi, aby pod maską zapaleńców w kradli się do Junt i o ile możności wywołali reakcyą na rzecz Ayakuchosów. Takim sposobem wyjaśniają się ostatnie wypadki w Barcelonie, w skutek których umiarkowani wszystkiego odstąpić musieli. Tu w Madrycie Generałowie, Ministrowie, umiarkowani, a nawet exaltowani dają przykład umiarkowania prawdziwie podziwienia godnego. Najmniejszej nie wyrządzono krzywdy ludziom, którzy jeszcze niedawno jak najbrutalniej obchodzili się z bezbronnemi obywatelami, a Generałowie, którzy byli katami biega Leona mogą bezkarnie chodzić po ulicy. Minister Serrano nakazał Juncie w Burgos wypuścić Generała Seoane. Narvaez odwiedził żonę Espartery i ofiarował jej swoje usługi. Ona zaś nie tylko swoje własne meble z pałacu Buepavista wyjąć kazała, ale nawet resztę rzeczy jakąkolwiek wartość mających, nawet i kraty żelazne; chce wszystko to puścić tutaj na aukcyą, a potem udać się do Anglii. Dziwnie, że nawet sławna wieś Granatula, w której Espartero się urodził, powstała z krzykiem: "Niech żyjeEspartero,« chociaż wojska były wbliskości. Na życzenie Królowej owdowiała Markizowa Santa Cruz znów ochmistrzynią (camarera magor) , mianowaną została. Piastowała tę godność od urodzenia Królowej aż do opieki Pana Arguelles. Markizowa znajduje się teraz u wód francuskich w Pyreneach; wysłano po nią gońca. Szczególny przypadek wydarzył się wczoraj w hotelu posła angielskiego. Człowiek, którego powierzchowność niewiele dobrego obiecywała, wkradł się do niego i niechciał wyjść żadną miarą, utrzymując, że poseł każdemu ochotnikowi, który się łączy z wojskiem Espartery daje 5 piastrów. Żądał także tych pieniędzy; wreszcie sprowadzono wartę, i ta go z sobą zabrała. W Sewilli Katedra, Lonja, Alkazar i Muzeum zostały nietknięte. Junta walencyjska rozwiązała się, skoro się o ustanowieniu nowego rządu w Madrycie dowiedziała. Angielski statek wojenny Mai ab ar niechciał z początku zabrać Espartery. Minister Lazerua musiał wprzódy udać się do Kadyxu i wyjednać pozwolenie u Konsula angielskiego. Poczein Ma laba r przyjął Esparterę wraz z jegotowarzystwem, powitał ich 21 wystrzałami, i popłynął do Lizbony. Pozostałe wojsko było w najokropniejszej anarchii, a oficerowie przeklinali los swój i człowieka, który ich opuścił. - Junta miasta Burgos tak odpowiedziała rządowi domagającemu się, aby Generała Seoanę na wolność wypuścić: "J unta odebrała pismo Jego Excellencyi, w którem ją wzywasz, aby Generała Seoanę na mocy paszportu wystawionego mu przez Generała N a rv a e z a w dalszą puściła podróż. Atoli Juncie zdawało się być rzeczą stosowną postanowić, aby Generał Seoano dopóty tu pozostał, dopóki sąd kompetentny o losie jego coś stanowczego nie wyrzecze, gdyż nie do niej należy badanie" jakie pjawa służą Generałom w polu będącym względem zwyciężonych nieprzyjaciół, skoro żadnej nie zawarto kapitulacyi. Nadto, prowincyą nasza nie zależy także od władzy walecznego Generała Narvaeza.« Pomimo energicznej tej odpowiedzi oświadczył Prezes Junty, P. Collantes, że ponieważ rząd się ukonstytuował, Junta rozkazom tegoż uledz musi. Spodziewać się przeto należy, że Generał Seoane wnet wolność swą odzyska.

Chcąc mieć jakieś wyobrażenie o uniesieniu, jakie panowało pomiędzy mieszkańcami miasta Sewilli, kiedy chodziło o danie odporu Esparterze, należy czytać proklamacyą, wydaną przez Generała - Kapitana Figueras w wigilią bombardowania miasta. Brzmi ona jak następuje; »Sewillanie! N owe wypadki podają nam sposobność do odniesienia wawrzynów. Z jednej strony usiłuje Generał van Haien napróżno, lubo z uporczywą wytrwałością, rozsiać pomiędzy nami niezgodę i uczucie honoru i ducha narodowego poniżyć i przytłumić. Mam na to dowody w ręku, i takowe doręczone będą sądowi wojennemu, który wnet zwołanym być ma. - Nędznik! wszystkie jego zabiegi rozbiły się o szlachetne Wasze uczucia i czujność władz.« »Z drugiej strony nadchodzi Generał Espartero, odparty od Walencyi, aby tu grób swój znaleźć; szlachetnie myślący. żołnierze ścigają go, a waleczny Generał C one ha, Naczelny Wódz czynnej armii Andaluzyjskiej, jest przeciw niemu w pochodzie. Co do mnie, przysposobieni ja w tern mieście nowe środki obronne. Naprzeciw groźnej owej Arfyleryi. z której się nieprzyjaciel tak wynosi, wystawię ja jeszcze potężniejszą. - Uniesienie Wasze zwiększa się w tej samej mierze, o ile rhardy upór szalonej koteryi wzrasta, który przeciw woli narodu wałczyć się odważa. A ponieważ w tej chwili wszystko od stałości Sewilli żale miasta swego bronić umieją. Ani stopy ziemi, jak Bóg w niebie, nieprzyjacielowi nie ustąpimy, dopóki jej krwią swoją nie napoi. Przysięgam na to na Świętego Króla, który uwolnił Sewillę z pod jarzma niewiernych.« »Słuchajcie Sewillanie! Jeśli znacie kogoś wpośród tych murów, co nie jest golów umierać albo zwyciężyć, radźcie mu, aby paszportu zażądał, boby szlachetnemu Waszemu poświęceniu hańbę wyrządził; okryłby się wzgardą Waszą.« «Do broni Sewillanie! Cała Europa zwróciła na Was oczy swoje. Walka obecna musi w Andaluzyi wziąść swój koniec, i zakończy ona się może pod murami miasta naszego. Widzę, już zstępujący z Nieba wawrzyn, który skronią Wasze uwieńczy! Słyszę całą Hiszpanią błogosławiącą Was jako oswobodzicieli ojczyzny! Męstwo moje zapala się przeto jeszcze bardziej. Z wysokości Waszych murów wyzywa Was van Haien i Espartero do walki! - Niech przyjdą i zobaczą, jak walczyć umiecie.

Dowiedzą oni się, czego lud dokazać może, który wolnym pozostać chce, i czego żołnierze, gwardziści narodowi i waleczni obywatele dokazać umieją, kiedy im godni przewodniczą Generałowie. Nie mówię ja o sobie, najuiegodniejszym z pomiędzy Was, lubo nikt nie ma mocniejszego postanowienia zwyciężyć, albo w obec Was umrzeć.' Sewilla, dnia 20. Lipca 1843.

Generał- Kapitan Figucras.« Z P a ry ż a, dn. IJ;. Sierpnia.

Sfan Barcelony takiego jest rodzaju, że największą o przyszłość miasta tego obudzą obawę, wiadomo zaś, że z polityczne'mi losami tego miasta los całej Hiszpanii ściśle jest spojony. Nieporozumienia między Barceloną i nowym rządem w Madrycie, niesnaski między rozmaitcmi władzami stolicy Katalońskićj, dowolne rządy Junty, ciągłe wzburzenie między ludnością, wynoszenie się majętnego obywatelstwa, - te i tym podobne okoliczności każą się nam w nie dalekiej przyszłości nowego obawiać przesilenia. Na powtórzony rozkaz rządu, aby burzenia twierdzy Barcelońskiej zaprzestano, odpowiedziała Junta podwojeniem poświęconej temu dziełu burzenia czynności, wiedząc dobrze, że tu wszystko od prędkości zależy. Ponieważ jednak władza centralna w zamku Monjujch dzielny posiada środek, aby przynajmniej chwilowo zjednać sobie powagę w Barcelonie, być może, że rozebraniu fortyfikacyi w sam czas jeszcze tamę położyć potrafi. Przecież w

tym razie rząd nowy nieubłaganą nienawiść Barcelończyków na siebie ściągnie, która-to nienawiść, zwłaszcza przy zupełuem rozprzężeniu armii hiszpańskiej, o zgubę go przyprawić może. Oprócz tego wyzywa nawet niejako Junta Barcelonska rząd, protestując uroczyście przeciw wyrzeczonemu przez gabinet zwołaniu kortezów i ponawiając zuchwałe swoje roszczenie, ażeby rozslrzygnienie zachodzącego wielkiego pytania Juncie centralnej narodu powierzono, Przewidując więc starcie nieprzyjazne z rządem, chwyta się Junta już teraz środków ostrożności; domyślają się, że wspomniane onegdaj utworzenie batalionu ochotników dla służby wewnątrz prowincyi z ową przezornością w pewnej jest styczności.

Rozmaite wiadomości.

(Z Tyg. PetersbJ NOWE DZIEŁA.

Rok bieżący niemniej od kilku poprzedzających przyniósł z sobą literackich utworów, ale skutkiem jakiegoś (chwilowego zapewne) zobojętnienia publiczności, przerwania stosunków między piszącemi, którzy zdają się rozbijać coraz wyraźniej, odstrychać od siebie i chcieć iść każdy swoją drogą, nie patrząc na towarzyszy (skutkiem ostygania powolnego, którego trudno nie widzieć) mniej tego roku niż kiedy, wiemy o nowowyszlych dziełach. Krytyka przeszloroczna zdała się zanadto pobłażliwą i mało znaczącą, a nim do innej przyjdziemy, nie mamy żadnej: każdy wstrzymuje się ze swoje'm zdaniem, aby mu nie powiedziano, ze należy do admirnjącyc h a charge de revanche. Tym sposobem nasza publika, która nigdy z wielkim zapałem nie brała się do literatury, teraz ostyga wyraźniej, niż kiedy. Ze wszystkiego sądząc mniemamy, że gdy ta krytyczna (bez intencyi kalamburu) chwila przej dzie, czytelnicy ustalą się w swoje'm przywiązaniu do literatury własnej i rozmiłują się w niej na prawdę. Poruszenie niespokojnej ciekawości przemieni się w poczciwy nałóg. Nie wierzymy w przepowiednie tych co uważają nasze literaturę teraźniejszą, za zjawisko przemijające, bez żadnej rękojmi trwałości. Fenomen tak znakomity, nie może być bez następstw; a najprostsze'm jego następstwem, jest konlynuacya postępna teraźniejszości. Potrzeba tylko sumienia w pisarzach, sumienia w krytykach; a rozwinienia umysłowego w czytelnikach, o których wychowanie, że tak powiem, starać się całemi siłami powinniśmy. Niech kto chce nie wierzy w czytelników na uczucia pięknego i dobrego; ja w nie wierzę i przekonany jestem, źe jeśli kto, to oni są na drodze wyraźnego postępu. Od czytelników teraz zależy los przyszły literatury; pisarze się znajdują zawsze, póki nam nie zabraknie czytających; a ci ostatni nadto czują zapewne ważność swojej roli, aby ją porzucić chcieli. Noworoczniki i pisma w kształcie ich, tego roku w znacznej bardzo są liczbie. Mamy, lub spodziewamy się mieć, Rusałkę, Radegasta, Rubona, Noworocznik X. Krasińskiego, Niezabudkę P. J. Barszczewskiego, Rocznik P.

R. Podbereskiego, Noworocznik P. K. Korwella i t. d. Niektóre z nich odznaczają się doborem artykułów po większej części zajmujących. O niektórych z nich jużeśmy mówili, o innych a mianowicie dwóch wyszłych w Petersburgu wspomnieć jeszcze musimy. W pewnym względzie, całkiem hors de ligne jest Rocznik P. Podbereskiego. Sami należąc do kollaboratorów, nie możemy bez posądzenia o stronność, (posądzenia o które u nas najłatwiej), rozwodzić się nad jego wartością wewnętrzną. Wartość tę oceni może kto inny; tu tylko zwrócim uwagę czytelników na szczególną piękność i ozdobność wydania. Rocznik ten, jako książka ozdobna, nie ma sobiq równego u nas. Ryciny, papier, druk, winiety, składają się na uczynienie go jedną z uajozdobniejszych książek polskich. Widocznie wydawca robił co tylko mógł, aby mu nadać powierzchowność wytworną, i dopiął swego celu, o ile mógł go dopiąć u nas i dla nas. Gdzieindziej sztychy zastąpiły by litografie, ale powtarzamy, debit książki polskiej nadto się w małej liczbie exemplarzy ogranicza, aby wydawca na laki koszt mógł się ważyć. Największą ozdobą Rocznika literackiego, jest powieść, z którejsmy osobno sprawę zdali »Frenołagius i Frenolesty.« Zdało się Wydawcy Tygodnika, żeśmy ją zbyt lekko traktowali, nie zastanowiwszy się nad głęboką jej myślą fi łozoficzną. Myśl ta była dla nas zbyt wyraźną, aby ją wyjaśniać potrzeba: bo jeśli się niemylim, te dwie połówki rozumu, z których jedna jest w głowie, druga w sercu, składają całą filozofią Frenofagiusa; a że nie wszyscy szaleją głową, drudzy sercem także, i ze ekwilibrium między sercem i głową jest pierwszym warunkiem do utrzymania się in statu quo - rzecz nam się zdaje nie nowa. Sposób tylko w jaki wystawiona została nową ją uczynił. Nie przeczamy i nigdyśmy nie zaprzeczali wiei talentu Pani Sztyrmer; a nie możemyprzesadzone'j ważności ideom, których sukienki zwierzchne, całą świeżość stanowią. Tak jest; wedle nas, w talencie autorki więcej jeszcze zasługuje na baczenie obrobienie, od samej myśli. Myśl drobna olbrzymieje pod jej piórem i przybiera tę uiuduą postawę wielkości i nowości. Z góry wiemy, że się z nami Szanowny Wydawca nie zgodzi; zostańmy więc każdy przy swojem, nie mając sobie za złe, ze inaczej widzimy. Po ozdobnym roczniku P. Podbereskiego, skromna N i e z a b u d k a P. Jana Barszczewskiego, która czwarty już raz zakwitła nam z pod śniegów, warta jest wspomnienia, tern bardziej, że w niej napotykamy powieść Pana Sztyrmer i parę wierszyków tegoż autora; a nawet powtórnie wydrukowanego tu P. Bartłomieja w Chmurach, któregośmy czytali w roczniku, Nadewszystko zastanowiła nas powiastka P. Styrmer Trupia główka. Autorka zapowiedziała nam w niej cel moralny, szukaliśmy go więc przedewszyskiem i - nie znaleźli, Co najwyraźniej widzimy, to jakąś falaluość. Bohater powieści bardziej się nam wydal nieszczęśliwym, niż występnym. Cóż on winien, gdy go nam autorka maluje od razu urodzonego ze skłonnościami, jakie się w nim pote'm rozwinąć tylko mają. Coż on winien, że jest takim jakim jest? - Autorka okazuje go nam tak silnie do złego uorganizowanym, że żaden wpływ zewnętrzny, ani na chwilę go z drogi jego nie wyrzuca. Celu więc moralnego nie widzimy, a całym wnioskiem powieści sądzim, że najlepiej się od razu urodzić bardzo łagodnym, poczciwym i dobrym; co jednak nie tak jest łatwo, jak się zdawać może. Zresztą same arlyslyczue obrobienie powieści, wystawienie charakteru Doktora, jest przewyborne i nic nie zostawuje do życzenia. Stara, poczciwa, przybrana matka i wszystkie postacie epizodyczne powieści, nakreślone wprawną ręką; sceny, począwszy od tej, która otwiera opowiadanie, z największym obrane i dokonane talentem.

Czytając tę powieść, przyszło nam na myśl, cośmy dawniej powiedzieli o P. Sztyrmer, gdy pierwsze jej ukazały się próby. Prorokowaliśmy wówczas, jeźli się nie inylim, że charakter pisarza, objawiający się w jego pierwszych utworach, już się nie zmieni; że autorka jedną tylko uderzając stronę, nowych nie potrafi wydobyć dźwięków; że talent to bardzo wielki, jednotonny, jednolicy. Widzim, żeśmy cale nie omylili. Wszystkie kreacye pó;ze Pani Sztyrmer, noszą na sobie, przy kie bratnie podobieństwo. Pan Karol w Duszy w Suchotach i Doktor w trupiej główce, równie Jak inne postacie powieści, mają więcej niż air de familie bo zupełne moralne podobieństwo rysów. Świat P. Sztyrmer napełniony jest ludźmi, do których ona pomimowolnie wracać musi i wraca z największą satysfakcyą czytelników. Zawsze to też charaktery, wzięte z ich strony naj dziwniej szej , naj oryginalniej szej , zbliżającej ją do niepodobieństwa prawie; zawsze toż bogactwo fautazyi r sarkastyczność. Rzewności, którą wydawca, tak dobitnie postrzega w talencie Pani Sztyrmer, my nie widzimy, a przynajmniej jak najmniej. Z poezyi pomieszczonych w Niezabudce, po wybornym Bartłomieju i Magdzie Karczmarce, po naturze (która nie wiem czemu przypomina nam Goethego), żalu dziewczyny, zastanowiły nas próby nie bez talentu P. Winc. Dawida, Stanisława Augusta M. i samego wydawcy. W obrabianiu podań Białoruskich zdaje się nam, że autor nie trafił jeszcze na właściwą sobie formę, i dla tego może tracą one na świeżości, bo forma to zużyta i niestosowna. Artykulik pod ty1.: «Rozbiór świetnego xiężyca« podpisany P. Turcewicz, jest podobno tłumaczeniem z Marlińskiego (o cze'm nie wspomniano) , a tłumaczeniem niegodziwie połamaneni, i niewiedzieć jakim dokonanćm językiem. Co się tyczy języka, wszyscy pisarze których utwory pomieszczone w Niezabudce, nie są wolni od zarzutu gęstych russycyzmów, co zresztą bardzo się naturalnie tłumaczy. Nie wyjmujemy od tego i P. Sztyrmer (str. 27 - i z pierwszej chwili pokochała dziecię; tamże patrzy na jego, 44 str. ludzkość może wygrać od postępów medycyny. Str. 45. przyjęli mnie za jakiegoś heretyka. Str. 64 Jerzy z pierwszych kroków swego zawodu postrzegł etc. - Str. 65 nie mógł ulubione swoje pomysłypotwierdzić etc. - Strona 69 wyjąwszy łez matki. S tr 7 O znam j a was łajdaczek. S tr. 71 będę musiał cały Izrael leczyć dla miłości bliźniego i t. d. i t. d. Radzibyśmy także wiedzieć, co to jest samopoznowczość, tak często spotykana u Pani Sztyrmer. Wyraz to nowy, któren z podziwieniem znajdujemy u takiego pisarza jak P. E. S.) Mamy nadzieję, że skromna Niezabudka, już zasłużona literaturze, przez to samo, że pierwsza dała nam poznać autorkę Pantofla, i nadal co wiosnę zakwitać będzie. J. J. Kraszewski.

CAp* ]lieeli każdy słucha, co mu zwiastuje, Paryża obraz mu odmaluję.

"Wystawa obrazu Paryża, roboty Pana Lexy, rozwijając czarujący swój widok zadziwia, że obok tej dokładności nie widzieć, co bardziej pochwalać, czy sztukę, czy naturę, Której Pan Lexa tak wiernym jest malarzem.

Przyjaciel prawdy, który zwiedził i prawdziwy Paryż. J u t r o dnia 2 O. S ie rp ni a kolosalne panorama miasta P a ryż a jest nieodwołalnie po. raz ostatni do widzenia. - Cena wnijścia 21 sgr. od osoby bez wyjątku.

Ceny targowe w mieście POZNANIU.

Duia 14. Sierpnia.

1843. r.

od do Tal. >>er. fen. Tal. S l!f. fen

Pszenicy szefel Zyta dt.

Jęczmienia dt.

Owsa . dt.

Tatarki dt.

Grochu. dt.

Zierniaków dt.

Siana cetnar Słomykopa .

Masła garniec 2 Oj18 1 - 2! 18

W niedzielę dnia 20. Sierpna 1843. r.

będą mieli kazanie

W ciągu I Vjtodiiia od d. 11.

do 17. Sierp. 1843.

,n;raLKIłY koś c i o łów.

przedpołudniem.

W kościele katedralnym . . .

W kość. fani S. Maryi Magd.

W kościele S.. Woj ciec ha . .

W kościele Ś. Marcina .... Franciszk. (gmina niem. - katol.) W klasztorze Dominikanów .

W klaszt. Sióstr miłosierdzia W kość. ewaniel. S. Krzyża.

W kość. e» aniel S. Piotra W kościele garnizonowym . .

urodź. s ię umarłoślub wzięło parpopołudniu.

Uli?x. Pn. Wieruszewski, - Maus. Fabisch.

- Maus. Cpller.

- Dzick. Kamieński.

- Praeb. (.'liiiulke. - Wik. Slroessel.

- Pr Amman. - Prof. Hebanowski.

Kler. Woj ciechowski.

Kazn. Schon boru. Pastor Friedrich.

H. Kons Dr Siedler.

Kfizn. dy w. JSiese.

O g ó ł e m . .. 1» I 9 14

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.19 Nr193 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry