.. .. 6AZEIA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.23 Nr196
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiegolięslW"a POZNANSKIEGO
Nakładem Drukarni Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
IM.
W Srodę dnia 23. Sierpnia.
1843.
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 19. Sierpnia.
Nasz dom Opery, jedna z największych 0adób najpiękniejszej częśei stolicy, stała się przeszłej nocy, właśnie w sto lat po założeniu, pastwą płomieni. Wczorajsza reprezentacya zakończyła się małym wojskowym baletem: «Szwajcar żołnierz," w którym prawda rzęsiste zachodzą wystrzały z broni ręcznej i działowej, trudna jednakże przypuścić, aby ogień skutkiem był nieostrożności lub niedbalstwa w uzvciu rzeczonych broni. Owszem o sposobie, w jaki pożar ten powstał, nic pewnego w tej chwili powiedzieć nie można. Tyle jest rzeczą pewną, że urzędnicy teatrowi, którzy jeszcze dobre pół godziny po skończeniu widowiska w budynku tym pozostali, wychodząc z niego, żadnego śladu ognia nie spostrzegli, i że nawet kasztelan w domu tym mieszkający przy zwykłej rewizyi po godzinie 10. nic podobnego nie dojrzał. Pomimo to wybuchnął ogień zaraz po odbyciu tejże rewizyi, około godziny 1 OA, jak się zdaje, w garderobie, po prawej stronie sceny, i to z nadzwyczajną szybkością. Pierwsze płomienie, które z górnych wybuchły okien, spostrzegła zaraz straż na przeciwległym N owym odwachu, skąd się natychmiast sygnały po całem rozeszły mieście. Oddział żohiieizy jzeczonej straży, z oficerem swoim na czele, wpadł najprzód do budynku, i przyczynił się
przedewszystkiem do ocalenia małej cząstki ruchomości, i co najważniejsza, całego nader szacownego zapasu muzycznego, bo długo w środku budynku, dla widocznego niebezpieczeństwa, bawić już nie było można. - Płomień, podsycony znacznym zapasem mareryalów palnych, jako kulis, desek, fieranek, szat i t. p., i wiatrem południowo-wschodnim, lubo lekkim, pędzony ku bibliotece i pałacowi J. M. Xiecia Pruskiego, z niewypowiedzianą szerzył się szybkością. Gdy urzędnicy teatrowi weszli do gmachu, stalą już cala scena w płomieniach, tak iż ze znajdującego się tamże przyrządzenia, za pomocą którego w krótkim czasie 500 węborków wody po wszystkich częściach domu rozlane być może, żadnego już użytku zrobić nie było podobna. Nie upłynęło jeszcze 10 minut, a już płomienie zajęły całą nawet część przednią budynku; ze wszystkich sti on wzbijał się płomień wysoko ponad dachem wpowietrze, okropno-majestatyczny przedstawiając widok. Tymczasem straszny odgłos »Gore!« obiegł cało miasto, i ze wszystkich stron spieszono z sikawkami. Stanęli ludzie przezuarmii do gaszenia, a w kilka minut uorganizował sic stosowny system gaszenia, wsparły bliskością kanału. J. K. M. Książę Pruski stanął najprzód w uniformie jeneralskim, i wydał stosowne rozkazy do należytego rozporządzenia środków zaradczych i ustawienia żołnierzy dla obrony domów pobliskich. Także i iuui tu obecni Ksią Książę Adalbert i Książę Waldemar, tudzież J.
C. M. Arcyksiążę Stefan Austryacki i J. K. M.
Książę August Wirtemberski, przybyli niezadługo, wspierając usilności Księcia Pruskiego, władz wojskowych i policyjnych, mianowicie Generała- Lejtnanta i Komendanta Berlina, Pana Colomba. Ponieważ o ugaszeniu ognia w samej Operze myślić już nie było można, przeto całe staranie obrócono ku ocaleniu zagrożonych budynków sąsiednich, mianowicie katolickiego kościoła Stej Jadwigi, który jednak dla kierun · ku wiatru mniej był w niebezpieczeństwie, tudzież przedewszystkiem pałacu J. K. M. Księcia Pruskiego i Król. biblioteki z jej nieocenionemi, · w razie nieszczęścia, nigdy niewynagrodzonemi skarbami. - Ostatniej zdawało się przez czas niejaki w istocie niebezpieczeństwo zagrażać, kiedy wiatr do najwyższego wzmagał się stopnia. Bo nietylko wznosił się płomień do tego stopnia, iż w odległości nawet łatwo mógł zapalić, ale nadto mnóstwo palących się rzeczy rozlatywało się ku tej stronie. Ale ponieważ każdy czuł, jakie skarby są w niebezpieczeństwie, przeto i tam na pomocy nie zbywało. Kupcy i żołnierze, obywatele i studenci, rzemieślnicy i uczeni ubiegali się z władzami o ocalenie zakładu, którego wpływ na postęp nauk i umiejętności nieobliczony; jakoż usiłowaniom ich, połączonym z czynnością władz i urzędników bibliotecznych udało się z pomocą Nieba skarby te bez wszelkiej uratować szkody.
- Wojsko pilnowało porządku i nie dopuściło zbytecznego napływu ludzi, coby ratunek tylko było utrudniło. Pouieważ zaś niebezpieczeństwo tylko zewnątrz groziło, przeto z szczególniejszą usilnością ratowano dach i front od strony Opery, nie zaopatrzony żelaznemi okiennicami. Dach, obsypany gradem palących się kawałków drzewa i węgli, najwięcej czynił kłopotu; ale szybka pomoc sikawek nadesłanych od PP. bankierów, braci Schicklerów, wraz z wyborną służbą, jakoteż sikawek miejskich, zabezpieczyła najprzód dach miedziany, a potem także przednią stronę budynku. Około godziny 12 zawalił się dach Opery, i odtąd niebezpieczeństwo już prawie ustało. Ratowanie rękopismów i dzieł najkosztowniejszych odłożono do chwili, w którejby się ocalenie tego budynku niepodobnem wykazało; urzędnicy stali ku tenm celowi na pogotowiu, nie ruszywszy jednak żadnego dzieła. Pomiędzy 2 a 3 minęło całkiem niebezpieczeństwo, i wtedy też dopiero część urzędników rozchodzić się zaczęła. - Z równą gorliwością i rówuem
szczęściem obroniono pałac JKM. Księcia Pruskiego, który małe tylko, prawie nieznaczne poniósł szkody. Okropne to, acz wspaniałe widowisko ściągnęło z naj odleglej szych ulic, oświeconych płomienistą atmosferą, wielkie mnóslwo ludzi, w których, obok podziwienia potęgi zgubnego żywiołu, najżywszą widać było żałość z powodu straty jednego z najpiękniejszych gmachów stolicy, w którym sztuka od wieku wiele wspaniałych obchodziła tryumfów. Dopiero około godziny pierwszej, kiedy ogień opadł, i żadnego już nie było niebezpieczeństwa, ustępować zaczęły zdumione tłumy ludu. Ogień buchał tylko jeszcze pomiędzy czterema murami i zniszczył aż do rana wszystko, co się sile jego oprzeć nie zdołało. O godzinie 6 zrana widzieliśmy już tylko zwaliska napełnione dymem i gruzami. Ile dotąd wiadomo, nikt z ludzi przy pożarze tym nie zginął; ale żałować należy straty wszystkich instrumentów muzycznych, które wczoraj jeszcze były użyte. Z garderoby mało tylko uratowano; przeciwnie strata w dekoracyach jest mała, gdyż główny skład tychże w innym jest budynku za kościołem katolickim, i te tylko, których wieczorem użyło, stały się pastwą płomieni. Dzisiaj rano około godziny 8 ogłądał Król J. M. w towarzystwie Królowej J. M. smutne pogorzelisko. Z dnia 21. Sierpnia.
Przybył tu: J O. Generał Major i dowódzca 6. brygady obrony krajowej, Książę Wilhelm Radziwiłł z Prenzlau.
Wiadomości zagranIczne.
Rossya.
W Gazetach francuskich czytamy: Xiążę Mirski, który w rewolucyi polskiej r, 1830. i 1 8 3 1. czynny miał udział a potem długo w Prancyi przebywał, gdzie mu rząd wielkiej przestrzeni ziemi w Algierze ustąpił, otrzymał był, jak wiadomo, przeszedłszy do wiary greckiej, od Cesarza Mikołaja pozwolenie powrócenia do swej ojczyzny. Teraz nam stamtąd donoszą, żę Xiąźę Mirski na Najwyższy rozkaz na sześć miesięcy w warowni w Zamościu osadzony został.
Francya.
Z P a ryż a, dnia 14. Sierpnia.
Znaną już od lat kilku rzeczą jest związek legitymistów francuzkich i republikanów przeciw rządowi lipcowemu; nie wypiera się tego już nad tern przestano. Ten nienafuralny związek okazał się jednak z nie zwykłą, dotychczas śmiałością w liście, w którym Panowie Arago i Lafitte Pana Genoude radykalnym elektorom miasta Perigueux polecali. Niezmordowany obrońca idei prawości monarchicznej pod osobistym patronatem, i uznaną opieką najpierwszych głów republikańskiego stronnictwa! Gdybyśmy już od lat kilku nie byli przyzwyczajeni do różnych szczególnych zjawisk w życiu polityczne'm, mógłby się slósunek ten Panów Laiittc i Arago do P. Genoude zdawać niepodobnym i niepojętnym. Nader lakże uwagi godne'm jest w lym liście, że ci Panowie swego legitymistyczuego pomocnika osobliwie dla tego zalecali elektorom wPerigueux, ponieważ zawsze domagałjsię jak najnatarczy wiej przywrócenia natural nychgrani c F r a n c y i. Chociaż myśl ta u Francuzów powtarza się codziennie pod rozmaitym kształtem, szczególnie jednak wazne'in jest odświeżenie jej w piśmie publicznem, mającem prawie barwę manifestu dwóch stronnictw. Ze tutejsze dzienuiki, osobliwie zaś dzienniki ministeryalne zaprzeczają czasem podług czasu i okoliczności ogo1neJ chętki Francuzów na lewy brzeg Renu, dziwić się temu wcale nie można, ale w Niemczech nie trzeba się spuszczać zupełnie na każde zaspakajające słówko d z i e n - nika sporów albo Prassy. Obecny rząd francuzki jest z pewnością bardzo dalekim od wszelkiej myśli zaburzenia pokoju europejskiego dla wykonania ambitnych zamiarów i rozszerzenia granic swoich, dla tego też Niemcy nie mąją przyczyny bać się o swój honor narodowy i o swe posiadłości, dopóki polityka ostatnich lat 13 (u niezmieni się w gabinecie tuileryjskim. Lecz panowanie tej polityki może się skończyć jutro wraz z życiem jednego człowieka; inna może zająć jej miejsce, która nie będzie dbała o pokój europejski lecz o wziętość u ludu i własne bezpieczeństwo. Jest jeden sposób niechybny i najłatwiejszy do tego, którym można sobie we Francyi zyskać nie ograniczoną popularność i poskromić wszelkie ruchy stronnictw grożące zmianie panujace'j osobie i rządowi regiencyjnemu, a tym sposobem jest uchwycenie narodowej dążności Francuzów odzyskania lewego brzegu Renu. Tysiącznym sposobem żądzę tę ludu francuzkiego wszyscy podsycać się starają. Kto tylko ma powód do pochlebiania narodowi, - jako to, znaczna liczba ludzi politycznych i publiczne zajmujących stanowisko, osobliwie zaś dzienniki, - ten prawi mu o jego dawne'j wielkości; i 0biecuje im odzyskanie tego, co utracili. Nie dziw zatem że dziewięć dziesiątych całego narodu da się przekonać przez owe tysiące namiętnych głosów sądząc, że w istocie przymusowe wydanie zaboru z końca zeszłego wieku było niezmierną dla całego narodu hańbą, że honor narodu wymaga satysfakcyi, że wreszcie posiadanie lewego brzegu Renu jest życiowym warunkiem dla Francyi. Z dnia 15. Sierpnia.
Niesi pogłoska, że rząd złe nowiny z Oceanu spokojnego odebrał. Dowódzcy obydwuch okrętów francuskich, których Admirał DupetitThouars przed Tahiti był zostawił, zniewoleni byli cofnąć się z swego stanowiska, ponieważ dwa nowe angielskie okręty dla wzmocnienia stojącego tam »Talbot« przybyły. Sentinelle de la marine donosi z Oranu pod dniem 29. m. z.: »Dnia 25. rozmaite konwoje wielbłądów i mułów, przeznaczone do Maskary z żywnością i towarami, tu powróciły; spotkały się z Beduiuami, którzy donieśli, ze stronnicy Abd- el-Kadra kilka mąką obładowanych wielbłądów złupili. Emir nanowo między Oranem i Maskarą się pojawił, słychać także, że pokolenie Ouled - Assa żywności i amunicyi mu dostawiło. Tegoż samego dnia ze świtem, Emir osobiście na czele 800 konnicy i 200 pieszych, na obóz Oued Aman uderzył, ustanowiony w celu zasłonienia budującego się na trakcie do Maskary mostu. Mamy w tern miejscu tylko 250 piechoty; waleczni owi nieprzyjaciela dzielnie odparli.« Rodzina Zurbany znajduje się obecnie w Perpignan. Zamierza w okolicach miasta tego dobra zakupić i tam osieść. Powiadają, że X. Arcybiskup Paryski, X, Opatowi Genoude odprawiania mszy ś. zabronił; już dawnie'j zakazał mu miewać kazania w dyjecezyi Paryskief., Anglia.
Z Lo n d yn u, dnia 12. Sierpnia, N owiny o rozruchach w Walii dotychczas nie są pomyślniejsze. Podwójne powstanie zaburzyło tę prowincyą; jedno wywołane przezRebekkaistów zagraża własności i życiu i codziennie grozniejsze'm się staje; drugie zaś dotychczas wprawdzie jest tylko związkiem ludzi pracujących w kopalniach miedzi przeciw każdemu zniżeniu zapłaty, lecz może, jeźli dłużej potrwa, połączywszy się z pierwszem, równie się stać niebezpiecznem, Rozrachy przeszłorocznie powstały także z takiego związku, któremu Karfyści nadali polityczne znaczenie; słusznie się tedy obawiają, aby i tą; rażą związek czyna, i miejsce, i czas też same co roku zeszło Jednakże Pan Hall komiesarz rządowy nie przestaje słuchać skarg i zażaleń dzierżawców i poszukiwać wszelkich przekroczeń Rebekkaistów, Times nawet donosi, że już podobno kilku znacznych osób z wyższego stanu odkrył, które były główne mi sprawcami całego zaburzenia, nie chciał jednakże w obecnych stosunkach ogłosić ich nazwisk. Nieprzeszkodziło to wszakże Rebecce zburzyć z córkami swemi zeszłego tygodnia aż 16 domów celnych. Z dnia 13. Sierpnia.
Depesze, które tu co dopiero doszły od Sir Ilarvaeya, Gubernatora wyspy S1. John, New F oundland, donoszą o starciu się angielskiego okrętu »Elektra« o 18 armatach z rybackieini łodziami francuzkiemi, które, mimo napomnienia, odbywały swój połów w wodach angielskich. »Elektra« broniąca tam praw angielskich dała ognia do Francuzów; jednego człowieka zabito, a kilku raniono. Francuzka fregatta ukazała się natychmiast koło wyspy S1. John, aby bliższych żądać objaśnień. Hiszpania.
Z M a d ryt u, dnia 7. Sierpnia.
Przybyła tu właśnie poczta z Kadyxu. Statek angielski »Malabar«, na którym znajduje się Espartero z swoją świtą, wyplyuął na morze dnia 1. Sierpnia. Mówią, że Espartero udał się zrazu do Gibraltaru oczekując na przybycie swej małżonki, poczem niezwłocznie do Londynu popłynie. Z dnia 8. Sierpnia.
Wczoraj wszelkie władze następujące od ministra spraw wewnętrznych odebrały pismo: »Ponieważ rząd prowizoryjny postanowił, jutro popołudniu przedstawić się N. Pani z największą uroczystością, wzywamy JW. Pana, -żebyś jutro popołudniu o 5. godzinie w mundurze galowym w pałacu stanął. Madryt, d. 7. Sierpnia 1843.« Członkowie ciała dyplomatycznego odebrawszy podobne zaproszenie, będą także obecnemi na tej uroczystości, która następujący podobno ma cel. Ponieważ ze strony kdku Junt prowincyalnych wynurzono życzenie, ażeby N. Panią ile możności jak najprędzej pełnoletnią ogłoszono i konieczność takową powszechnie czują, rząd prowizoryjny wszelako nie sądzi się być upoważnionym do uczynienia tak ważnego kroku bez pełnomocnictwa Stanów, postanowił więc średniej trzymać się drogi. Ministrowie tedy dzisiaj w obec najwyższych władz państwa i dworu, oraz ciała dyplomat ycznego, U stóp tronu, na ktcl1ym Królowa za* siędzie, akt przeczytają, stosownie do którego N. Pani Izabella II. w obywatelskim wzglę dzie pełnoletnią się ogłasza, zaś potrzebna do wykonywania rządów pełnoletność Ha być dopiero po wyroku, który Stany wydadzą, 0głoszotią. Po skończeniu tej ceremonii Wszystkie tu konsystujące wojska pod rozkazami Generała N arvaez przed pałacem defilować będą. Z P a ryż a , dnia 15. Sierpnia.
Depesza telegraficzna z Hiszpanii: B a y o n n e, dii. 14. Sierpnia. - Książę de la Vitoria na pokładzie parostatku »Betis« dnia 30. Lipca wydał manifest. Oświadcza, że nigdy wiarołomnym nic był; twierdzi, że konstytucyi nigdy nie naruszył; oddalając się 2 Hiszpanii życzy ojczyźnie swej, wszelkiej pomyślności.
ROZlllaite wiadolllOŚci.
odnoszące sio do jarmarku na wełnę w Poznaniu* iryuwłane artykułem gazefJ Lieomskig umieszczonym w gazecie Poznanskiej Z A. 19. m. b. Poczet wielce pożytecznych i zbawieiinvrh zakładów, któremi W. Xicstwo Poznańskie słusznie chełpić się może, a na których czele stoi pod jednym względem instytut, którego nigdy noc zapomnienia niepogrąży: I n s t y t u t S i ó s t r m i ł o s i e r d z i a , pod drugim względem utworzony w sam czas System związku k r e d y t o w e g o , ten ocaliciel majątków obywftelskich, został roku 1837. nowym po mnożony. Nowy ten instytut, acz mniej w przedsięwzięciu śmiały, te'm dobroczynnicjszym okazuje się w skutkach - tern plotmicjsze już rodzi i wróży na przyszłość owoce. Jest nim zaprowadzanie w stolicy Xicstwa jarmarku na wełnę. Instytucja ta, ten poinuożyciel dobrego mienia, godnie świętą liczbę t r z e c h , pod względem materjalne'j korzyści, uzupełnia. Była to zorza zaranna, którą wszyscy dbali o wspólną pomyślność, z religijnem Braminów uczuciem zapewne powitali, jako zwiaslunkę słońca, które dawniej Xicstwu nieprzyświecało - słońca, którego Xiestwo przedtem w żaścieniu szukać przymuszonein było. - Instytucja ta - ten dobrze poczęty i udarzony płód prawego łoża - stała się czarownem hasłem dla wszystkich prawdziwych patrjotów, sztandarem zgromadzającym około siebie wszystkich dobrze myślących i dobrze życzących sobie i swym ziomkom producentów wełny. Sztandarowi temu świetnego zwycięstwa, jak w razie jakiejkolwiek klęski. Zwycięstwo i klęska zawsze chodzą w parze. Kio sztandar dziś wznosi i pochwalnemi Wysławia pieniami, a jutro go wywraca i nogami depce, ten nie może rościć prawa do zwycięstwa, ale też nie powinien narzekać na klęski, których sam jest sprawcą, pomiatając częstokroć najlepszą zwycięstwa porą. Targ na wełnę w Poznaniu nową jest jeszcze niwą, której pomyślna uprawa od waszego W szczególności Koryfeusze wytrwania, równie jak od waszych w ogóle o b y wat e l e zależy chęci. Strzeżcie się tylko chylrością i przebiegłością kierowane'} ręki, któraby ją rada zachwaścić, Zakąkolić, dla swojego ku waszej szkodzie zysku; która wszędzie, gdzie ma przystęp, lubi mącić, ażeby w odmęcie łowić: która wszystkie powierzone jej interesa obraca z wiernością, podobną do wierności owych służących, którzy o tyle są wiernymi, o ile wszystko przed nimi pod klucz się zamyka. Ostrożność ta, zbyteczna dla większej części obywateli, co Orlim wzrokiem śledzą sWych korzyści, przydatna jest dla wielu, co przylgnąwszy do dawnych przesądów, łatwieJby się z żonami jak z nimi rozwiedli. Na takich słusznie wołać można: od kretów ciemniejsi! - Odzywający się pośród nich głos poprawy, pożyteczne") reformy, jest głosem wołającego na puszczy. -- Ale na takich trzeba właśnie bez ustanku przekonywająco wołać: « S e m p e r prorsum et nun quam retrorsum«, bo dla takich jasnych głów najjaśniejszy dzień W same'm południu ciemną jest północą. Dzięki postępowi oświaty! pochodnia jej coraz bardziej szeregi przesądnych przerzedza! Niech doszczętna zagłada pokolenie omacników spotka! Nad grobem ostatniego nowe pokolenie hołdujące Bogu światła, za przewodnictwem mniej licznych Koryfeuszów, bez smutku De profund i ś, z radością Te D eum zaśpiewa. Jak W wielu innych względach tak i pod względem jarmarku Poznańskiego na wełnę przesąd niemałą grał i gra jeszcze rolę, mianowicie a może wyłącznie tylko u ludzi, co nieczytając pożytecznych książek, wierzą ślepo nowinom, które im prawią apostołowie fałszów, nadając im zręcznie krój prawdy obrachowany pozornie dla ich mecenasów, a rzeczywiście dla siebie, nieszczędząc przytem świetnych epitetów, które niejednemu z niewielu tego rodzaju chciwców milszemi są od brzęczącej monety, radośniejszemi od radości N eapolilańczyka na widok śniegu na Wezuwiuszu. Życzyć należy tympanom, ażeby OW3Zem nad grobem już nawet stojąc zasięgali podobnych nowin od ludzi, chociaż młodszych wiekiem, ale czytających, piszących i doświadczających, nie chcąc sami czytać tego co oni piszą, ani przekonać się o tern naocznie, co oni doświadczają. Tych niech sobie obiorą za apostołów prawdy, aby przestali być męczennikami fałszów. A_ Słuszny, światły, życzliwy obywatel czuje sam z siebie powinność, czyha na sposobną chwilę, uprzedza ją nawet, aby się przykładać do uszczęśliwienia swoich współobywateli, swoich bliźnich; poświęca dla nich swą spokojność; ich sprawom czyni podrzędnemi swoje własne; naraża się nawet na nieprzyjemności; pielęgnuje wswoje'm łonie gotowość do większych ofiar, skoro tego powszechne wymaga dobro. Niezbywa na takich obywatelach w naszem Xiestwie, lubo nie brak i takich, którzyby chcieli, ażeby ci Z przedsięwzięciami swemi udawali się do nich po radę j do niej jak do sądowego stosowali się wyroku; ażeby zamyślając wznieść dom dla sierót, wystawili dom szkolny, chcąc fundować łóżko w instytucie sióstr miłosierdzia, zaprowadzili wodociąg, przeznaczając kapitał na wspieranie uczących się i pitnych młodych ziomków, drukowali popularne dzieła; owo zgoła ażeby nie własnćm lecz mlekiem mamki karmili dziecię swoich własnych życzeń. Taki jest los działających pojedynczo i podług własnej woli dla dobra powszechnego. W wielkich, wspólne dobro, wspólne szczęście na celu mających przedsięwzięciach, wspólne siły działać powinny. W przedsięwzięciu, jakiem jest n. p. jarmark na wełnę, wszyscy producenci trzymać się powinni za ręce, ażeby swój produkt najdrożćj przedać, jak się kupcy trzymają Za icce, aby go jak najtaniej nabyć. Jeżeli producent umiarkowany jest, - oględnie na okoliczności, -w swoich żądaniach, te'in powolniejszym znajduje dla siebie kupującego, tern prędzej targ przychodzi do skutku, tern rychlej producent oddaje towar i bierze zań pieniądze. Dobroć towaru wywyższa jego wartość. Niejeden chciałby zły towar przedać za dobry. Kupiec szuka dobrego towaru, zły towar niech szuka kupca; lecz kupiec każdy odwraca oczy od złego towaru, a Zresztą zawsze dobry towar pokupniejszy od złego; tak było, jest i będzie we wszystkich stosunkach kupieckich. Oszust tylko może kupować zły towar, aby go przedać za dobry. Dobry towar owczarski można wszędzie dobrze przedać, tak w Poznaniu, jak w Wrocławiu, w Laudsbergu jak w Berlinie, a im bliższe miejsce przedaży tern większa ko świadczeniem stwierdziło, iż niejeden gorzko żałował, że szukał nad Odrą korzyści, które mógł zualeść nad Wartą. Owionął go może podmuch owego diabła, co to jak lew krąży, szukając potulnego na pożarcie jagnięcia. Łatwiej jest kupującemu jechać po wełnę dokąd bądź, jak przedającemu jeździć z wełną za kupującym z Poznania do Landsberga, z Landsberga do Berlina. Obejdzie się też bez tej żmudnej pielgrzymki, jeżeli producenci trzymać się będą za ręce, a dobrocią towaru i stósownemi do okoliczności czasowych cenami przywabiać do siebie zagranicznego kupca. Takiem postępowaniem nie będzie wełniany jarmark Poznański narażon na smutny los jarmarku Lwowskiego, jaki nam podług Gazety Lwowskiej onegdajsza Gazeta Poznańska wystawia. Dowóz wełny był na ostatni jarmark Lwowski tak mały *), iż gazeta Lwowska wyrzekła te pełne nauki i przestrogi słowa: »Tegoroczny jarmark był może ostatni; stanęliśmy tedy tam, gdzieśmy przed jego zaprowadzeniem byli, to jest: żydzi będą jeździć od owczarni do owczarni i skupywać wełnę za co zechcą.« - Daj Boże aby te złowrogie słowa nie sprawdziły się dla Lwowa, a nam co do Poznania na myśl nawet nieprzyszły. Mówiąc w przeciwstawieniu wyrazom gazety Lwowskie'j, godzi się pewnie twierdzić, iż w Poznaniu lepiej został pojętym cel, jaki miał rząd w ustanowieniu jarmarku na wełnę: u ł a t w i e - nie producentom przedaży tego prod u k t u, bo istotnie jak tam i tu »ten tylko środek-jak trafnie zauważa Gazeta Lwowskaoswobodzenia się z rąd kupców krajowych, którzy znając położenie każdego z producentów, nauczeni są kupować niepodlug wartości produktu, lecz podług potrzeby pieniczne'j, w jakiej się producent znajduje.« Lecz nie dosyć na te'm, że Paweł pojmuje lepiej od Piotra rzecz, która ich zarówno obchodzi; samem lepszem rzeczy pojęciem cel jej niezostaje jeszcze osiągniętym; lepiej pojąć, jest to dopiero odkryć drogę, mogącą doprowadzić do celu; ale tą drogą można się zabłąkać na manowce, można wpaść na rozdroża a nawet bezdroża. Ażeby do celu, założonego przez Rządy w ustanowieniu jarmarków na wełnę, bitym dojść gościńcem, trzeba się producentom wełny postawić raz na zawsze w stanie, żeby kupcy wprost z nimi, a nie przez pośredników działali, żeby nie kupcy w towarzystwie pośredników szukali ich w własnym domu, lecz żeby oni z swojego wełnianego tronu
*) Niebyła więcej jak 1300 cetnarów, a t tjcb ledwie 650 cet. przedanobezpośrednio z nImI, bez przytomności tych ministrów, traktowali; żeby od kupców żądali ceny do okoliczności czasu i przypadków zastosowane i po dobiciu targu wtąż oddawali towar i brali pieniądze. Każdy przedawca zna podobno lub przynajmniej znać powinien uajlepiej swój towar, a nauczywszy się z rady lub przykładu światłych przewodników, - nie z namowy brudnych pośredników, - ile słusznie zań żądać może, do zgarnięcia naliczonych pieniędzy zaiste cudzych rąk niepotrzebuje. Skoro rzeczy przedaży i kupna wełny na tym warownie oprą się punkcie, obydwie strony przedająca i kupująca zrzeka się natrętnych pośredników, których oczywiście gdy jedna strona potrzebuje, druga ich potrzebować musi, a od których, gdy się jedna od nich usunie, druga zdaleka stronić będzie. Wtenczas kupcy będą się znajdować w smutnej konieczności l u b w przyjemnem położeniu, puszczania się - jak Gaz.Lwowska dodaje - z faktorami na prowincję, aby powolniejszych szukać producentów. Te szukaniny i z niemi połączone straty ustaną, skoro kupiec przymuszonym będzie szukać producenta tylko w środkowym punkcie, w ognisku, którem jak dla Galicji Lwów, tak dla W. X. Poznańskiego jest Poznań i skoro producent przywyknie wieść do niego swój produkt i tam go, - wziąwszy się za ręce nie z przebiegłymi mąciwodami, lecz z życzliwymi gospodarskimi koryfeuszami, - za tych a nie tamtych radą, spieniężać będzie. Ci, jako producenci na większą skalę, których wańtuchy mają się do wańtuchów mniejszych producentów jak 10 do 1., starają się o zdawanie sobie ściślejszej sprawy z obecnego stanu rzeczy pod rozlicznym względem, kiedy lamci uważają, skąd wiatr wieje i patrzą tylko korzyści, jakie im mniej więcej pomyślna chwila nastręcza, a im mniejsze widzą dla siebie u większych producentów obrywcze, tern większych szukają na mniejszych producentach, szczęśliwi im bliższymi są swego celu. Im większe ich korzyści, te'm znaczniejsze straty tych, z których je odnoszą. - To co spotkało jarmark Lwowski, a coby mogło spotkać i jarmark Poznański, zdradza brak jedności między wszystkimi, i brak zaufania jednych do drugich. Jak religia chrześciańska w mareryjach wiary chce mieć wszystkich ludzi jednym połączonych węzłem ku wspólnej miłości, tak każde przedsięwzięcie przemysłowe wymaga powiązania wszystkich mających w nie'm udział obywateli jednym łańcuchem wzajemnego zaufania ku wspólnej TaKterjalne'j korzyści. Kupcy starają tię, aby podług przyjętej, w miarę okoliczności, zasadv, dobrze kupić, przedawcy powinni również przyjmować stosowną do okoliczności zasadę, aby dobrze przedać. Na przyszłość niemożna się nigdy z bezwarunkową oglądać pewnością; klucze do jej zamków zawsze w ręku opatrzności. Przedający i kupują - cy niepowinien nigdy powątpiewać o cenie, za którą ma przedać lub kupić, lecz przedający powinni zawsze uważać nad konkurencję kupujących, ci na konkurencję tamtych. Dzisiejsza wiara jest matką jutrzejsze'j niewiary. Dziś towar gospodarski lepiej płaci, jutro ceny spadają, a więc jeden dzień bardziej sprzyja przedającemu, drugi kupującemu. J eden i drugi powinien jak najlepiej korzystać z obecności. Dzień jutrzejszy -względem dzisiejszego jest zawsze zagadką, która jakkolwiek łatwą zdaje się do rozwiązania, tak łatwo może omylić. Nie zawsze korzyści idą po korzyściach; korzyściami trzeba ważyć obawiane szkody. Wszakże i ziemia najczęściej dobrze, ale czasem i tle odpłaca rolnika znoje. Uczyniłem na wstępie wzmiankę o trzech zbawiennych zakładach w Poznaniu: Instytucie Sióstr miłosierdzia - Towarzystwie Ziemsko-kredytowe'm i jarmarku na wełnę. Pierwsze dwa mają swoje stałe prawidła, którćmi się rządzą; jeden ma swą regułę, drugi ma swój regulamin; są to zegary wszkazujące godziny służby tu dziennej, tam dziennej i nocnej. Trzeci zostawiony jest zmiennemu każdego roku losowi. Z fatalizmem, na jaki targ wełniany jest narażon, duch tylko zwycięzko walczyć może - duch obywatelski, duch stałe'j jedności, żelaznej woli pojedynczych koryfeuszów, rozlewający się na wszystkich pod jeden sztandar zebranych zwolenników. Im więcej kto ma zwolenników, tem liczniejsze hufce, tern pewniejsze zwycięztwo, tem piękniejsze z niem wawrzyny. Pierwsze ataki już wytrzymane - boju dobrze w nich bojowanego i sama nawet cholera, ten tygrys ludzkości, przemodz niezdołała. - Siła rozumu i przy małych siłach fizycznych częstokroć pokonywa siłę mocniejszego. Są położenia, w których słowo najlepiej wojuje. Słowo koryfeuszów stoi u styru działań, kiedy za parawanem stoją ludzie, którzy wrodzoną chytrością mimowolnie ostrzegają, skąd dobre, skąd złe nadciąga. W y , co celujecie równie rozumem, który między wszystkie mi popłatnemi towarami jest najpopłatniejszym, powinniście pi wać rękę waszym ziomkom, waszym sp' watelom, waszym spółbliźuim we wszys
co jest dobre, pożyteczne, piękne. Wy powinniście być głosicielami prawd: ekonomicznej, przemysłowej, handlowej, niezrażając się męczeństwem, jakie częstokroć połwarcze języki, zdradzające próżnotęgłowy, prawemu waszemu postępowaniu zadają. Szlachetna duma waszej wzniosłej duszy niechaj dla nich będzie odpowiedzią, niezawisłość waszego ducha w działaniu zawstydzeniem, niezgiętość charakteru waszego przekonaniem, obojętne milczenie karą. Wszakże i Grecya rzucała laury męczeństwa i obywatelstwa na martwą głowę mędrca, którego za życia nieumiała szanować. Ci tylko, co tak działają, są prawdziwymi ludu przyjaciółmi, na których czele sam rząd stoi. Działajcie wszyscy tylko wspólnie dla dobra wspólnego. Nieszukajcie teg* po Wrocławiach, Landsbergach i t. d., co z widoczną korzyścią i to bez brodatego lub niebrodatego pośrednictwa znaleść możecie w Poznaniu. Miło zapewne każdemu członkowi towarzystwa upięknienia miasta powiedzieć, kiedy n. p. przechadza się po pięknym parku, niegdyś plugawym placu, na którym ongi kwe- o starz bernardyński topił swoje drewniane obuwie: »i mój grosz przy ł o żył się do tego.« Miło i Wam będzie powiedzieć, gdy jarmark wełniany dojdzie swego nadgłównika: » i j a s i ę d o w z n i e s i e n i a j e g o p r z y - czyniłem,« bo tylko połączeni w jedność obywatele mogą coś wielkiego przedsięwziąść i zdziałać dla dobra publicznego. We wszystkiem dobrem i pożytecznem, a mianowicie w wielkich przedsięwzięciach, niezdradzając słabości w woli, aby je wykonać, ani okazując zapędną śmiałość w ich wykonaniu, potrzeba zimnej rozwagi, wytrwałości, jedności, zgody, a pod tym względem zapewne w dzisiejszym stanie cywilizacyi i przy pojęciach o rzeczach, większe korzyści, większą pomyślność, lepszy byt nastręczających, obejdzie się bez wołania S kar g i: »Dla grzechów to naszych Pan Bóg zgody nie daje; tylko powichranie głów i myśli przepuszcza, jako Izaiasz mówi o Egipcyauach: »puścił między nich ducha wartogłowa.« Dzięki Bogu, dziś ta groźna nauka jest zbyteczną; dziś lepiej ludzie pojmują, co winni Bogu, co Cesarzowi, a co sobie; lepiej wiedzą, że wszelkie pożyteczne zmiany są prawdziwą in melius reformą, której bieg rządzeni rządowi dla swego dobra ułatwiać powinni, a niepowstrzymywać go czynem lub jęt n o ś c i ą, która niekiedy szkodliwszą d tamtego; wiedzą, że na ruch, jaki poreformy rodzą, wszystkim należy mieć bronić go od wszelkiej stagnacyi; wiedząc, że jedność jest ożywczą jego duszą. - Wspólne usiłowania ku obmyśleniu jak najlepszych powodzeń naszemu wiosennemu na wełnę jarmarkowi - bo jesienny stanie się pewnie martwe'm w kalendarzu słowem - z jednej strony dowodzą zaszczytnie obywatelskiej jedności, propagandy gorliwych kommunistów przemysłowych dla dobra wspólnego na prawej i prostej drodze osiąganego, z drugiej strony łamią szyki niecnym separa tystomfaciendarskim, co, przy wkorzenionej do osobistego dobra skłonności, rozkochani w swojem nędznem Ja, unikając wszelkiego w spółce ku powszechnemu dobru działania, szukają tylko smacznego dla swych samolubnych widoków pokarmu w skrzetue'm kupowaniu dokumencików pieniężnych i przybierają sobie cichopękiem w towarzystwo pośredników, którzy im tak są niezbędnie potrzebni przy k u p n i e, jak są zupełnie niepotrzebni produceiilora wełny przy p r z e d a ż y. Kiedy takim W s pól n i c K i m działającym zbiorowo dla wzajemnego dobra pod godłem obywatelskiej j e d n o ś c i inni wiją koronę zliścia dębowego, Sep arat owi c zowie, mając na celu tylko swoje brudne Ja, sami sobie wiją wieńce z pokrzyw. Ogół najlepiej zna równie swoich zacnych Cyncynuatów, jak moralnych, na udręczenie ludzkości, Cynipsów. Wie on komu wznieść wesołe: vivat! a komu zaryknąć potępiające: p e r e a t! Pielęgnuje on zapewne w swe 'm sercu V i vat tym, co przy nieomylne'j wiedzy, iż w zjednoczeniu spoczywa wielka siła, sprawili to jednością obywatelską, wpływem prawdziwych patryotów, przekonaniem doświadczonych mężów, iż ostatni nasz jarmark na wełnę, którego tak świetny był wypadek, położył zapewne kres chwiejącym się nadziejom i stał się rękojmią przyszłych.
Latosi targ na wełnę (od 7 - 9 Czerwca) trwał właściwie tylko półtora dnia, a sprzedana wełna w ilości około 21,000 cetnarów wprawiła w ruch półtora miliona Talarów. Targ tedy Poznański, który, - po zwycięzkićm -pokonaniu trudności, nieodstępnych od podobnych przedsięwzięć, - stanął zeszłego roku na celcu a tego roku w rzędzie celniejszych wełno- targów, wywołuje tylko jeszcze naglącą potrzebę zaprowadzenia banku, któryby, dogadzając razem wszystkim, uwieńczył błogosławieństwem tak piękne dla pomyślności producentów wełny dzieło. - »Życzenie i potrzeba banku - mówi tutejsza Gazeta niemiecka z dnia 12. Czerwca r. b. - tak są powszechne, iż pojąć nie można, czemu wniosek o to już dawno, mianowicie z łona Sejmu naszego niewyszedł , tern bardziej, że w żadnej prowincyi nie wygórowało tak jak w naszej lichwiarstwo, a temu złemu od razuby bank korzenie podciął. Ziemianin traci przezto nie raz w ciągu roku tysiące, przymuszonym będąc w braku gotówki ratować się albo zawczesną produktu przedażą lub pożyczką od lichwiarza, a prawy kupiec, w podobnem znajdując się położeniu, woli raczeJ zaniechać korzystnej spekulacyi, jaką mu dogodna nastręcza chwila, niż rzucić się w objęcia lichwiarza.« - Ani wątpić, że - jeżeli rzecz tak się ma, jak ją autor nadesłanego gazecie artykułu wystawia - i ten, w swoim rodzaju, młyn b a n n a l n y niedługim czasem mleć zaprzestanie. Jedno prawodawcze słowo: »fmt« wszystkie jego sprężyny, tryby i cewa od razu na proch ścierając, zaradzi potrzebie, odwróci cios, spełni życzenia, Poznań, dnia 20. Sierpnia 1843.
J. S. Raabski.
Z Poznania. - »Gazety kościelnej« wyszedł Nr. 24. i zawiera: Ś. Wincenty zLerymi i jego Commonitorium (dok.). - Missye katolickie (ciąg daL). - Hymny na uroczystość SŚ. apost. Piotra i Pawła. - Doniesienia kościelne z dyecezyi chełmińskiej, warmińskiej, monasterskiej; z Rzymu, Portugalii, Francyi, Anglii. - Literatura. - Uwiadomienie.
- »Orędownika Naukowego« wyszedł Nr.
30. i zawiera: Wyjątki z podróży do państwa Tureckiego, odbytej w r. 1840. p. M. C - Ułamek z historyi kampanii 1794. - Korrespondeneya z Lwowa. - Przegląd kazań pogrzebowych Samuel. Dambrowskiego, nowe wydanie.- Nowiny literackie z Lwowa i Krakowa. Wierność i przywiązanie psa.
Niedawno znikł dozorca w dobrach Xiecia San Martino Mentalbo, na wyspie Sycylii. Wszelkie poszukiwania policyjne były daremne, aż nareszcie d. 21. Lipca r. b. spostrzeżono, że pies tegoż znikłego wygrzebuje w pewnem miejscu ziemię; zaczęto kopać i w istocie znaleziono ciało zamordowanego. Król neapolitański przybywszy w tym czasie do Palermo, kazał jak naj surowsze zarządzić śledztwo, w celu wyszukania morderców. Mówią, że dozorca padł ofiarą zemsty.
Prawdziwe, świeże hol. śledzie pIerwszego połowu otrzymał teraz J. G. Treppmacher, przedtem: St, Sypniewski.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.23 Nr196 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.