GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.30 Nr202
Czas czytania: ok. 20 min.VVielkiego
Xic twa
SKIEGO.
-, Nakładem Drukarni Nadwornej W, De/cera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
»0 * « W Srodę dnia 30. Sierpnia.
1 843.
Wiadomości kraj owe.
Z B e r l i n a, dnia 28. Sierpnia.
Wyjechał: J. O, Generał Major i dowódzca 6. brygady obrony krajowej Książę Wilhelm Radziwiłł do Frankfortn n. O.
Wiadomości zagraniczne.
Rossya.
z n a d granic y ro s s yj skić j, d. 12. Sierpnia. (Merk. Szwab.) - Żniwa tegoroczne w całej Rossyi są jak najobfitsze, co mianowicie nadzwyczaj ciepłemu i wzrostowi zboża bardzo sprzyjającemu powietrzu przypisać trzeba; ciepło bowiem nastało tu juz bardzo wcześnie t. j. z początkiem Czerwca. Nawet w okolicach Petersburga miano podówczas dnie, w których termometr 27° R. w cieni pokazywał a w nocy pod 1 7° się nie zniżał. W skutek tak błogich urodzajów zapasy zboża w kraju te'm bardziej się mnożyć muszą, ile że łagodna zima ostatnia wywozowi zboża do miast głównych i portów państwa bynajmniej nie sprzyjała, bo nigdy nie było dobrej sanny. Dla tego też w Petersburgu ceny zboża były wysokie. Pod względem tych wypadków wiadomości o zaniechaniu, albo raczej zmniejszeniu robót około wielkiej Moskiewsko- Petersburskiej kolei zelaznej nieprzyjemne sprawiły wrażenie, zwłasza że dawniej głoszono iż jest wolą uajwyższą, aby budowę
tę w ciągu 4 lat ukończono. Wszakże wiadomości te szczęściem się nie potwierdziły, wiemy albowiem obecnie, że chociaż przy robotach tych ostatniemi czasy mniej używano ludzi, przyczyną wszelako tego tylko ta była okoliczność, że nadzwyczaj rychło rozpoczęte żniwa pracy wielu rąk wymagały. Skoro wszystko sprzątną, co tego roku zapewne z końcem Sierpnia nastąpi, liczba robotników przy wspomnianej kolei niezawodnie znowu do dawniejszej ilości zostanie przywróconą a może nawet i zwiększoną, ponieważ wypadek żniwa utrzymanie ich bardzo ułatwia. Może też. znowu wrócą do systemu używania do robót tych żołnierzy; wszakże to zapewne przed wiosną roku przyszło nie nastąpi, kiedy nowy nabór rekrucki przerzedzone nieco szyki armii czynnej zapełni. F r a n c y a.
Z Paryża, dnia 21. Sierpnia.
Słychać, że lista cywilna zakupiła piękne dobra Bretesche, leżące w departamencie niższej Loiry na trakcie do Vannes, wartości dwóch milionów franków. Podobno je Król da w podarunku Księżnie N emours. Spór pomiędzy Panem Alexandrem Dumas a Jules Janinem jest podobno bliski końca. Przyjaciele krytyka i poety, którzy pojedynkowi zapobiedz umieli, potrafili także skłonić Pana Janin do myśli pojednawczych, które tenże w dzisiejszym feuilletonie D z i e n n i k a S p o - rów w taki objawia sposób, iż Pana Dumas od niego należy odpowiedzi w jutrzejszym numerze dziennika P r e S S e . l' . Lagrenee, tutejszy poseł, do Chin przeznaczony, uda się w końcu Sierpnia do Tuloli u, gdzie pomiędzy 5. a 10. Września wsiądzie na okręt w celu udania się na miejsce swego przeznaczenia. Nazwiska trzech Komniissarzy, którzy mu towarzyszyć maja końcem reprezentowania iuteressu handlu francuskiego, nie są jeszcze wiadome. Panowie Garnier Pages i Mauguin udadzą się w podróż do Hiszpanii, tamten do Barcelony, ten do Madrytu. P. Thiers, który przed kilku dniami wyjechał do LilIe, zamyśla udać się do Anglii dla niektórych dokumentów, których potrzebuje do ukończenia hisloryiCesarstwa. Spór pomiędzy Uniwersytetem a partyą kościelną ciekawszym się znów staje przez wmieszanie się Arcybiskupa paryskiego, który pośredniczącą swą rolą, jaką na siebie przyjął, dosyć wyraźnie daje poznać, że według jego zdania obrońcy duchowieństwa w polemice swojej, bądź to pod względdin formy, bądź to pod względem rzeczy, nieco się za daleko posunęli. Wszakże ciekawszym jeszcze, aniżeli pisemko tego/. Arcybiskupa o kwesfyi wolności nauczania, jest okólnik wydany w tych dniach przez niego do plebanów jego dyecezyi, w którym sprzeciwia'się dążnościom zaprowadzenia brewiarza rzymskiego do wszystkich kościołów francuskich. Opal zakonu Benedyktynów w Solesmes pierwszy dal popęd tym dążnościom w dziele »Inslitulions lilurgiques«, w którem dowodzi, a według zdania ultiamontanów naturalnie dowiódł, że brewiarz używany obecnie w wielu kościołach Francyi jest dziełem Jansenistów, którzy w gruncie uiczein innem nie są, jak tylko skryci Protestanci, że przeto brewiarz ten pełen jest zdań dwuznacznych a nawet kacerskich. Przeciw temu twierdzeniu powstał najprzćM Arcybiskup tulu ski w piśmie pod tytułem: «L'e'glise francaise injustement fieltio dans un ouvrage ayant pour lilre: Instilutions li'urgiques«, lubo głos jego mało zwrócił uwagi. P 0nieważ zaś tymczasem w dyecezyi Tours w rzeczy samej brewiarz izymski zaprowadzono, przeto widoczną się pokazało, że sprawa Ultra»nontanów łatwo swego dokaże. Tym więc bardziej uderza teraz oppozycyn Arcybiskupa paryskiego w imieniu przywilejów kościoła gaKkańskiego, bo lo jest głos, który się już pizcstarzał i z mody wyszedł. Z lej okazyi nie od rzeczy będzie przytoczyć M zajście w polemice o kwestyą jezukką. Końcem blnIMellIa zako
nu Jezusowego przeciw nym nań skargom i przemakającym p r z e s ą d o m, zacytował wczoraj U n i v e r s mowę Henryka IV. miana w Parlamencie, w której tenże Król zarzuty Parlamentu przeciw zakonowi Jezuitów już w wieku XVI. w Franc vi, równie jak w wielu innych narodach katolickich zakazanemu zbija wystawiając cnoty i zalety towarzystwa Jezusowego. Co za świadectwo! wola Un i vers z tryumfem.
Ale dziś rano dowodzi korrespondent N a t i o - na la przytorzoucm miejscem z pamiętników Sullego, że Henryk IV rzeczywiście tylko w tern przekonaniu na przywrócenie Jezuitów do Francyi przyzwolił, iż ci trucizną albo sztyletem mu grozili, gdyby im się nieprzyjaznym pokazywał.
Z dnia 22. Sierpnia.
HI. Syrakuzu, brat Króla neapolitańskiego, przybył dzisiaj do Paryża, a jutro do zamku Eu się uda.
Pan Lamartine zwykł był dotychczas regularnie bywać obecnym na examinie publicznym uczniów gitnnazyum w Macon i przy rozdawaniu nagród kilka słów do nich przemawiać; ponieważ jednakże obecnie do oppozycyi należy, zabroniono mu w tym roku przemówić do młodzieży, wszakże i nikomu innemu głosu zabrać nie pozwolono. Arcybiskup z Sens podał się do dymissyi.
Siało się to w skutek nagany, która go doszła ze strony Arcybiskupa paryzkiego za to, że liturgią rzymską, zamiast paryskiej chciał zaprowadzić. Dyinissyję tę przyjęto i księdza Olivicr na następcę dla osieroconej katedry przeznaczono. Ksiądz Olivicr jest Biskupem w Evreux, w jego miejsce nastąpi ks. Besot. Anglia.
Z Lo ndyn u, dnia 19. Sierpnia.
Starania i zabiegi ojca Mathew me wywarły u nas takiego skutku, jak w północno-zachodnich hrabs'wach, albo w Iriaudyi, gdyż stosunki tutejsze zupełnie są inne. Fanatyczne i zabobonne tłumy ludu irlandzkiego uważały ojca Mathew za śniętego, w Lankaslerszirze uchodził za missyonarza, tutaj w Londynie jest tylko księdzem i kaznodzieja, który sobie szczególny cel obrał. Nic brak prócz tego u nas na rozmaitych łtfwarzystwach umiarkowania, nie dawno jeszcze odbyło się w lej mierze uroczyste posiedzenie, file u nas w Anglii jest to wszystko wynikiem ducha kombinacyi, w Handy r zaś skutkiem upływu duchowieństwa. Sam ojciec AIathew z początku nie wielką miał nadzieję «. skuteczność zamiarów swoich; zaczął najpizód od swojej parafii" polem gdy wreszcie w Liincrik przysięgę odbierać zaczął, natłok ludu był tak wielki, ze się w ciżbie kilka osób zadusiło. »Wiym dniu,« mówi, »poznałem, źe to jest dzieło boskie.« Kościół rzymski poznał wcześnie, źe wpływ takiego męża jest nader ważnym i że się znacznie przysłużyć może do rozszerzenia i ustalenia tak umysłowej jako i politycznej władzy katolicyzmu. Dla lego więc całe duchowieństwo zaczęło jak naj silniej «spierać Ś w i ę t e g o m ę ż a, (tak go bowiem zowią ogólnie w lihindyi), i formalności przysięgi umiarkowania przybrały powoli cechę obrządku rzymskiego. Otaczają, w czasie ceremonii, ojca Malhew tłumy kluczących i modlących się, a nawet ślepych i chromych do niego prowadzą, aby ich dotknięciem rąk swoich uleczył. Ojciec Malhew nie przypisuje sobie dani cudów, i o wszystkiem, co zrobił, z największą zawsze mówi skromnością i pokorą, ale jest zawsze coś takiego w tych aktach łaski, czego z duchem szczerej prawdy pogodzić nie można. Jakżeż tedy może utrzymywać zabobonny lud w obłędzie i mamić go rzeczami, w które sam nie wierzy? Czemuż podobne uzdrawiania towarzyszą zawsze jego wycieczkom w Irlandyi? Z tego względu zapewne na największą zasługuje pochwalę, ze stara się wykorzenić grzech i występek niejako fizyczny, lecz niepowinien pizy lem lozsiewać między ludem nasien a zabobonów, i naprawiając obyczaje wykrzywiać jego wiary. Wiara bowie w cuda ojca Mathew jest tak silną w Irlandyi jak powaga samego kościoła, a cześć oddawana jego osobie przechodzi wszelkie wyobrażenie.
Nie można lego przeczyć, że wpływ, który ojciec Malhew osięgnąl w Irlandyi, że poświęcenie jego, di je mu prawo do tejże samej czci, któią kościół rzymski już wielu podobnym mężom oddał. Może, że wszystko, co czyni zgadza się z jego przekonaniem, i źe jako ksiądz i sługa kościoła obrał sobie diogę, na ktore'j jego potęgę i znaczenie najprędzej wznieść i zwiększyć może, może nawet przełożeni jego i bracia pochwalają wszystko co on robi; jednakże każdy przyznać to musi, że z jednej strony takowe postępowanie nie zgadza się z duchem prawdy, i że z drugiej stiony całe nieszczęście Irlandyi wynika z grubej ciemnoly i zabobonu jej mieszkańców. Ojciec Malhew używa bez wątpienia wpływu swego na dobre, lecz ułuda, którą przybrał na pomoc, jest nie godnym sposobem osiągnienia szlachetnych zamiarów.
Cały ruch umiarkowania ma jeszcze niektóre polityczne skutki, do których ojciec Malhew wcale się nie miesza, będąc lylko w tym razie narzędziem mimo swej wiedzy. Sam O'ConiK'11 przez niepojętą bystrość swego umysłu, nie miał żadnego udziału w towaizystwach umiarkowania, które z początku miały się wystrzegać wszelkiej politycznej i seklarskicj barwy, lecz później jednakże zupełną zyskały organizacyą. W pewnych razach zwoływano massy ludu sygnałami, odprawiano processye w porządnych szeregach, na chorągwiach tajemne wyszyło napisy, i takim sposobem w łiajniewinniejszym zamiarze, klóremnby zapewne żaden rząd się nie sprzeciwił, utworzyła się między ludem irlandzkim organizacya, którą duchowieństwo miało w swej mocy. Tak było przez lat trzy lub cztery, aż wieszcie okazał się rezullat wszystkich tych przygolowań. U m i ark o w a n i e zostało r c p e a l e t n ; tych samych zgromadzeń, tych samych processyi, tych samych chorągwi użyło teraz w innym celu, a O'Connell slanąl nagle jakby cudem na czele najsilniejszego związku ludowego, który kiedykolwiek istniał na świecie. Dzisiejsze dzienniki wieczorne zawierają bliższe szczegóły o pożarze wybuchłym dziś rano w bliskości London Bridge, który co do rozległości z żadnym innym pożarem lat ostatnich, nawet tym, którym gnida królewska w i. 183?, spłonęła, w poiównanie Lć nie może. Ogień powstał w sklepie magazynu oleju i farb w T ót > ley- Street, i stamtąd rozszerzył się z niewypowiedzianą szybkością na spichlerze leżące na wschodniej stronie mostu, zajął pobliski telegraf "Waisona, polem niedaleko stojący 20Uletni kościół Sgo Ol.iwa, i na Tamizie mały statek. Było lo o godzinie drugiej zrana, kiedy policyant jeden sposlrzegl ogień wybuchający ze sklepu jednego z owych magazynów; ale nim jeszcze na wołanie jego z pomocą pospieszyć zdążono, stały już rzeczone magazyny w płomieniach, które się w przeciągu dwóch godzin po całym rzędzie spichleizy rozszerzyły aż do kościoła S. Oława. Kiedy sikawki nadeszły, już się ogień zanadto by I rozpostarł, spichlerze i magazyny musiano w ogniu zosiawić : pięciu ludzi zginęło, a szkoda dotychczas oszacowana wynosi 50 do 60,000 funt. szterL. Statek na Tamizie został rozbiły, nalomiasl wyratowano jeszcze dwa inne zajęle okręty, klóre jednak znacznie są uszkodzone. Dopiero kiedy · o godzinie 1 z południa rzeczony kościół pi zez zawalenie wieży zupełnie prawie zburzony został a kilka innych pobliskich domów się suaLło, uwagi jest następujące zdarzenie: Przed południem, krótko po godzinie 9, wzięły jeszcze dwie pary ślub w kościele S. Oława. Kościół napełniony był wodą z sikawek, tak iż ślubujący po deskach przechodzić musieli. Mub odbył się potem w jednym rogu kościoła na miejscu w prędkości na ten cel przyrządzonem, gdy tymczasem na drugiej stronie ogień huczał a sikawki czynności swoje odbywały. Nieustraszonym nowożeńcom dało słusznie zgromadzone pospólstwo głośne vivat! przy wychodzeniu tychże z kościoła. Współcześnie prawie z przytoczonym pożarem wybuchnął jeszcze ogień w trzech innych okolicach miasta, ale nigdzie tak znacznie się nie rozszerzył. Z dnia 22. Sierpnia.
W sobotę (d. 19.) Espartero z Lizbony do Falmouthu zawinął i 21 wystrzałami przywitany został. Parostatek» Prometheus« na pokładzie którego był przybył, jeszcze tego samego dnia do Havre się puścił, aby Księżnę małżonkę Espartery , tu sprowadzić. Oczekujemy ich co chwila w stolicy. Hotel Miwarta dla Regienta i orszaku jego najęty. Hiszpania.
Z P ary ż a, duo 22. Sierpnia.
Depesza telegraficzna z Hiszpanii.
Perpignan, d. 2 O. Sierpnia. - Rozkazem dziennym z dnia 16. m. b. datowanym z warowni barcelońskiej oświadcza Generał Arbuthuot, że Junty konstytującej się na nowo jako »najwyższa Junta regiencyjna« za takową uznać nie może. Deputacya znakomitych obywateli udała się do warowni, aby jako tłómacze większości obywatelstwa Generałowi Arbutłmot wsparcie swe ofiarować. Brygadier Echalecu, będący ciągle jeszcze gubernatorem w Monjujch, nie chciał z Juntą się połączyć. Brygadyer Prim d. 17. m. b przybywszy do Barcelony, niebawem udał się do warowni. Junta batalion fuzyauii z twierdzy Atarazanas znowu uzbroiła. Żołnierze do batalionu tego należący, bijąc generałmarsz , ognia dawali do tłumu młodzieży; jednego zabito a drugiego raniono. Batalion artyleryi milicyi oświadczył się przeciw buntowi. Wieczorem do. 17. Junta z częścią municypalności, otoczona batalionem ochotników, do twierdzy Atarazanas się cofnęła. Dnia 18go Sierpnia Generał Arbuthnot z 2000 wojska był w warowni; Junta z batalionem ochotników krzątała się w twierdzy Atarazanas ; bataliony milicyi stały w swych dotychczasowych kwaterach. Brygadyer Prim miewał aarady z AlkaIdami,odbywającemi nieustanne posiedzenia. Prim wydał odezwę do ludu, wzywając go do zgody. B a y o n n e, dn. 2 1. Sierpnia. - Espartero oprócz manifestu swego (dn. 30. Lipca) za pokładzie »Betis« wydał podpisaną przez siebie i towarzyszy swoich protestacyję przeciw wszystkiemu, co przeciw konstytucyi uczynionno, a może jeszcze uczynią. Rząd więc dekretem z dnia 16. Sierpnia Don Baidemero Esparterę i wszystkich co jego protestacyę podpisali ogłosił za utrącających wszystkie swoje tytuły, stopnie, honory i znaki orderowe. Niemcy.
Z Karl s ruhe, dn. 20. Sierpnia.
Wczoraj przejeżdżał tu w cichości sławny poeta polski Adam Mickiewicz, pełniący obowiązki professora języków i literatury słowiańskiej przy uniwersytecie paryskim. Wieszcz ten Konrada Wallenroda, o którym już G6the z wielką czcią zwykł wspominać, odbywa podróż tę dla rozrywki; tu z małą tylko liczbą wybranych przyjaciół się widział i puścił się niezwłocznie przez Baden w dalszą podróż do Szwajcaryi.
Z Frankfortu n/M., d. 20. Sierpnia.
Elektro - magnetyczna lokomotywa naszego Wagnera w pewnej części do służby na kolei żelaznej nie zupełnie przydatna, otrzymała teraz w warsztacie taunuskićj kolei żelaznej brakujące ulepszenie. Ale to nie ma nic wspólnego z zasadą Wagnera; jest już zupełnie ukończona, i ten wynalazczego ducha uczony mąż z podziwienia godną wytrwałością rozwiązał wielkie zadanie. Ze osiągnienie tego celu musiało go wiele natężeń kosztować dowodzą posiwiałe włosy tego w najsilniejszym wieku będącego fizyka.
Serbia.
Z Belgradu, dnia 14. Sierpnia.
(G. P.) - Na odbytem d. 9. w Kragujewaczu zgromadzeniu ludu sam Wucicz i Petroniewicz oświadczyli, że o konieczności oddalenia swego się przekonali. Wczoraj obaj tu przybyli, i niezwłocznie morzem do Widdynia się puszczą, aby tam dalszych czekać rozkazów. Spodziewają się więc, że berat potwierdzenia dla nowego Księcia, z którym Generał Lieven w nader przyjacielskich stosunkach zostawać się zdaje, wkrótce ogłoszonym będzie. H a j t i.
R e w o l u c ya hajtyjska wypadła nie bardzo z korzyścią cudzoziemców, którzy w dekrecie nowego rządu doznali pod względem jurysdykcyi handlowej pewnego ograniczenia, a nawet zuiesioue za dawnego rządu prawo wyjątkowe,
dotyczące posiadania własności przez cudzoziemców, ma być przywrócone. Jeden z polityków w Port-au-Prince, wypracował niedawno projekt do nowej konstytucyi i takowy drukiem ogłosił, według którego cudzoziemcy mają otrzymać prawo posiadania własności, i inne w pewnych dotąd granicach trzymane przywileje. Zaraz dzienniki z okropnym na to powstały krzykiem, mówiąc między innerni: «Artykuł 38 konstytucyi z roku 1816, wyłączający wszystkich białych od prawa własności, musi być w całości swojej zachowany: bo taka jest wola i zdanie całego narodu. I niech nikt nie sądzi, aby jaki przesąd, lub jaka namiętność* zemsty spowodowała utworzenie tego artykułu. Jedynie potrzeba zasłonienia naszej narodowości od wszelkiego niebezpieczeństwa, od wszelkiej napaści, spowodowała naszych ojców do zamieszczenia go w ułożonej przez nich konstytucyi. Strzeżmy się naruszyć ją! Przez źle zrozumiane uczucie wspaniałomyślności i filantropii, nie narażajmy naszej narodowości na złe skutki. Obawa, jaką kraj przejęty został od czasu, jak rzucono kwestyą o przypuszczeniu cudzoziemców do praw krajowych, nie jest tylko skutkiem narodowej drażliwości; jest ona wzmocniona doświadczeniem historyi samej. - Historya ta przekonywa, że naród, którego cywilizacya Hialo jeszcze postępu uczyniła, wystawia swoją narodowość na wielkie niebezpieczeństwo, kiedy u siebie pozwała się natura!'zować innemu narodowi, który wyższym jest od niego w oświacie i zdolnościach przemysłowych. «
M e x y K.
N owa konstytucya, ogłoszona przez Santanę w dniu 13. Czerwca, powitaną została w Mexyku przez liczne obiady, bale, walki byków i tym podobne uroczystości. Santana udzielił także amnestyą polityczną, w skutek której wszyscy za polityczne przewinienia uwięzieni, zostali na wolność wypuszczeni. Powstanie Indyauów w południowej stronie od Mexyku przytłumione zostało bez krwi rozlewu przez Jen Bravo, który sam jest Indyjaninem i synem bogatego Kacyka. Wydali oni swoją broń i spokojnie rozeszli się do domów.
ROZlllaite wiadolllOŚci.
Z P o z n a n i a . - »Gazety kościelnej« tutejszej wyszły N I. 2 5. i 26. i zawierają: Nr, 25. Missye katolickie (ciąg dalszy), w Hymny ua święto Nawiedzenia N. M. P. Doniesienia kościelne z archidyecezyi Pozuańsk. - Z dye
cezyi Chełmińskiej i Wrocławskiej. - Rozmaitości. Uwiadomienie. - Nr. 26.: Missye katolickie (dokończ.) - Hymny na dzień S. Elżbiety, Królowej portugalskiej. - Doniesienia kościelne z arch. Poznańsko - z archid. Ko* lońskiej - z dyecezyi Wrocławsko z Rzymu - Z Austryi - Rozmaitości. - Uwiadomienie.
LIST Z WIEDNIA.
Niedawno został tu wystawiony na publiczny widok w kościele zwanym włoskim, na placu Minorytów, ołtarz, który kosztem Arturowej Hr. Potockiej, przez zdatnych tutejszych mistrzów wykonanym został. Ołtarz ten przeznaczony do kościoła w Krzeszowicach, majętności Hrabiów Potockich, w okolicy Krakowa położonej, jest zbudowanym gotycką architektum}, podług rysunku profesora Kasnera. N ajpiękniejszą ozdobą onego jest obraz ex voto, przez P. Kupelwiesera, profesora malarstwa i rzeźbiarstwa z właściwym mu talentem wykonany. Przedstawia u góry Matkę Boską, jako Królowę nieba, otoczoną gronem aniołów część jej śpiewających. - U podnóża tronu, klęczący fundatorowie kościoła, wzuoszą modły za pośrednictwem tuż obok stojących ŚŚ. Stanisława biskupa i Zoili. Utwór ten czystością i pięknością rysunku celujący, już w zeszłym roku na publicznej wystawie zwracał powszechną uwagę i ogólne pozyskał pochwały. Cymboryuin ma z każdej strony malowanego Cheruba. Środek, w którym się przenajświętszy Sakrament stawia, jest sześcioboczny i do obracania urządzony. - Przednie trzy strony malowanemu na tle złotem ozdobami upiększone przedstawiają: Średnia, miejsce z pieśni nad pieśniami, gdy się Chrystus w ogrodzie zabawia liliami*). Prawa (Evangelium), ofiarę Melchisedecha. - Nakoniec lewa (Epistoła) z objawienia Ś. Jana: dziewicę za barankiem na Syon postępującą. Cymboryum podobnież jest pęzla Pana Kupelwiesera. Trzy figury z drzewa utworu i dłuta profesora rzeźbiarstwa Pana Kasmanna, przedstawiające apostołów Ś Ś. Piotra, Jana i Jakóba, są wybrane przez Adama HI. Potockiego, jako świadkowie obecni przemienienia pańskiego na górze Tabor. Tegoż dłuta są przeznaczeni do kazalni (ambony) czterej Ewanieljści w popiersiu w płaskorzeźbie z drzewa dębowego w kształcie okrągłym, podług utworu i rysunku Pana Kupelwiesera. Wykonawca tego dzieła nie zupełuie pojął myśl Twórcy, a *) Pod postacią lilii kościół oznacza: Święte duchy ku i dłuta, musimy powiedzieć, że uchybienie stosunkowej wielkości figur i wyrazu twarzy o wiele skrzywiły pierwotna inyśl autora. Całkowity ołtarz koloru perłowego, ze złoleini ozdobami, ma kształt podłużny, wazki i zapewne do budowy kościoła stosowny. - Zdaje się być za małym, gdyż nawet w szczupłej kapliczce, gdzie jest wystawionym, nie uderza swoją wielkością. Spodnia część nie pozostawia nic do żądania, u wierzchu ozdoby w kręgach i łukach z aksamitu czerwonego użyte, zbyt jaskrawe i niszczące zupełnie główny efekt obrazu, zamienione będą ha złote malt. Zakończenia na łukach nie dość dobitne, lepsze użycie malt i lśniącego się złota, mogłyby je zrozumialsze'mi uczynić.
-{--«>
Kiedy o obcych dziełach mających być ozdobą w naszej ziemi mówimy, zwróćmy uwagę, że i nasz kraj nie jest całkiem ubogi w twórców, którzy na pochwały i szacunek zasługują. Wielbiąc obcych, nie ujmujmy sprawiedliwych zasług staraniom ziomków, i nie bądźmy podobni dzieciom, które goniąc za barwą kwiatka na obcej rosnącego ziemi, depcą własne niwy, niepomne, iż zdeptanym w\żywienie i ozdobę winne. Usiłowania własnych dzieci stokroć są milsze sercu rodziców, niźli dary najkosztowniejsze obrą wykonane dłonią. Cieszmy się więc, gdy nasze prace postępują, zachęcajmy się wzajemnie, a w sądzeniu bądźmy sprawiedliwi, niekiedy pobłażający. Rzućmy okiem w przeszłe wieki, przejdźmy do pomieszkali zamożny cI» rodzin polskich, a przypatrzywszy się płodom ojczystym, przekonamy się, jak mało kraj nasz żywił zamiłowania dla sztuki w chwilach, gdy ta okryta jiajozdobniej-zem kwieciem, krzewiła się na sąsiednich gruntach. Liczne portrety najmocniejszych panów, prócz drogiej pamiątki dzieciom i skarbów historyi, nic nam we względzie sztuki nie ofiarują. - Jednakże śród tych stepów ojczystych, zarosłych burzanem, gdzieniegdzie postrzegać się dają wdzięczne dzieła Czechowiczów i Smuglewiczów. · Ojczyste to wierzby, ozdoba łąk prostern okrytych zielem. Śród czarownych sąsiednich okolic samotne, wiekiem odarte z ozdoby liści, napominają nas, abyśmy się raz już w własnej poczuli sile. W świeższych czasach, sztuki znalazły więcej zamiłowania u nas, a ztąd liczniejsi zwolennicy i dzielniejsze ich prace. Imiona iih mało znane lub zupełnie obce dla wielu w ojczyźnie. A gdy wielu szukając na obcej ziemi, gromadzi
przywiane plewy Z galcryi zagranicznych, przećhrzcone imionami Rafałów, Tycianów, Korredżiów, Rubensów i t. d. skromne płody ojczyste, mogące nieraz być wzore»i swym przechrzconym braciom, bez wpływu imion obcych, będących u nas pieczęcią zaprzeczającą uwagom krytyki a świętość nietykalną dziełu zapewniającą, rzadko w gronie łych błogosławionych już raz jako podrzutki przez sztukę wyklętych i na stos przeznaczonych, pomieszczone bywają. Podobne zbiory nieprzeliczone klęski smakowi narodowemu przynoszą. Poczynający, uwićdzeni imionami w świętej ufności i wierze, jakaby sie znawstwu nabywców należeć powinna, z religijną punktualnością naśladują one, biorąc za wzór przyszłych swych prac te, które chociaż ustrojone w pstry i niezgrabny Quodlibet, i rażące błędami rysunku, przecież zdobią ołtarze świątyń i są z podziwienicm witane. O gi ście cerkiewnym, który nasz poczciwy lud w barwy jaskrawe opętał, spominać nie warto. Winę tego zepsucia smaku, prócz wpływu jaki bjt maleryalny i ubóstwo wywierają, tak zwanym Rohomazistom (rzemieślnikom malarzom) przypisać należy. Gdyby wydatek na zakupienie kosztownego arcydzieła, które samotne jak perlą w grochu niknie i nie robi wrażenia, obróconym b\l na kształcenie ochoczej młodzieży, znaleźliby się i u nas zapewne, jeżeli nie Rafałowie i Rubcmowie, to przynajmniej skromni aposjolowic z uczuciem istotnej piękności, zdolni wpływać na poprawę ogólnego smaku, który z czasem mógłby wydać: Twórcę szkoły polskie], a podobne Sleubeny, Weinety, możeby się i u nas znalazły, i dzieła obce zastąpioneby zostały oj czyste 'mi. < - + '-}e Przed kilku miesiącami przejeżdżając przez Podgóize wstąpiłem do Krakowa, dla zwiedzenia kilku pracowni znanych mi artystów. Szczególniej obudzał moją ciekawość skończony przez Pana Sladleia obraz, który już wprzódy z pięknego znanym mi był utworu. Zawistna opinia nie obiecywała odpowiedniego kompozycyi wykonania, i dla tego uprzedzony niejako 2 tern większą radością oglądałem to piękne arcydzieło. Niech mi nikt nie zarzuca slronności, bo wpływ spó I uczucia dla usiłowań ziomka, nie może wikłać stronnictwem zdanie malarza, który sam pracując zna najlepiej przełamywane trudności spólzawodników. J ak więc powiedziałem, obraz Pana Stadlern z praw dziwem zadowoleniem i pociechą zajął długo uwagę moją. - J estto osnowa z Pisma św. ksiąg JYbhabejskich R. II. w chwili, kiedy posłowie grec Króla Anlioeha, Malliathiaszowi, przedniejszcmu kapłanowi izraelskiemu, namawiają go do odstąpienia winrv przodków i czynienia otiar bałwanom. - Śród okropności moi du, Mathathiasz zachowanie wiary prawdziwemu Eogu przyrzeka. Starzec otoczony doroslemi syny, 1IY piękna ujęty grupę, zapełnia lewa stronę obrazu; wyraz twarzy szlachetny i mocny charakter obiecuje. Z twarzy synów podobnież ich wolę wyczytasz. Środek obrazu pizedstawia najbardziej uderzającą nas okropność mordu. Martwe dziecię na łonie zamordowanej matki! - Możnaż lepiej wyrazić okropność czynu, a obudzająe wzgardę ku mordercom słabych i niewinnych, całe spółuczucie patrzącego, ku głównym osobom obrazu zwrócić i przywiązać! Prawa strona poświecona posłom Antiocha, śród których znajduje się ów żyd przeniewierezy, przybyły z posłami dla ołiarowania bałwanom w mieście Modyu, z wyrazem obudzo nego widokiem mordu przestrachu. Ołtarze bałwanów, skutki mordu, żołnierze greccy i lud zapełniają perspektywę obrazu w piękne tło ujętego. .Rzecz cała historycznie pojęta, koloryt właściwy miejscu, w którym się to dzieje; jedne'm słowem, (en jeden obraz zapewuić powinien sławę arlysly i uwielbienie ziomków. Ale im więcej dzieło to zasługuje na pochwały znawców i miłośników sztuki; tom bardziej hojność i piękny przykład ziomka naszego Księcia Konstantego Czaitoiyjskiego, godnym jest uwielbienia, chciałem izec naśladowania, ale podobny pizykład nie da się naśladować: gdyż do pięknych i szlachetnych czynów, pi ócz dostatków, trzeba z pięknem i szlachetnem urodzić się sercem. Książę Konstanty znał od dawna talent Pana Stadlera; ponieważ mu się piękność kompozycyi podobała, zgodził przeto obraz len za tysiąc czerwonych złotych, pozwalając tak długo nad nim pracować, jak tylko sam artysta zechce. Uiszczając się ze swych przyrzeczeń, nie krępował jego woli, ufny zupełnie słowu artysty, tak, że przed ukończeniem obrazu należytość już dawno była doręczoną. Z uczuciem godności i aiubicyi właściwej artyście, pracował Pan Stadler bez względu na interes, który już go nie krępował. Staraniem jego było przewyższyć oczekiwania i położoną w nim ufność Księcia. Skutek uwieńczył usiłowania, a ów piękny'obraz, mogący być ozdobą bogatej chociaż nie licznej galeryi K sięcia Konstantego w Weinhans w okolicy W uposażony najśliczmcjszą i kosztowną oraz 2,000 zip. nad wyżej umówioną n
został <<1asnością Pana Stadlera. Piękny i godny Księcia dar, postawił w możności artystę dania się poznać że swego lalimtu za granicą, gdyż ma zamiar odw iezienia lego obrazu na wystawę do Jierlina lub Monachium. Podobny czyn księcia nie potrzebuje pochwał, słowa są zbyt zimne na uczczenie czynu sercem natchnionego. O gdyby przykład ten zachęcił do naśladowania, możebyśiny to w kraju znaleźli, czego szukamy za granicą, ubożąc kraj, Znany ze złego bytu włościan.
Co do portretów, mniej zajął mają uwagę p.
Stadler. -- Mojem zdaniem w nich prócz dokładności rysunku, trzeba inne drobne rzeczy, w traktowaniu historycznem zwykle zaniedbywane uwazac. W portrecie chcemy mieć twarz taką, jak ta, na którą z blizka patrzymy, - w portretach pana Stadlera nie postrzegamy delikatnych przechodów i rozmaitości koloru, jaka w naturze główną gra rolę. - Pan Głowacki w tym względzie bardzie'; trafia do mego przekonania. Jako uczeń, wielbiciel i naśladowca niezrównanego A m e r l i n g a , przejął się jego duchem; a przy niezmordowanem usiłowaniu i przełamywanych zawadach natury, która mu odmówiła odległego wzroku, znaczne coraz bardziej robi postępy - już jako doskonały malarz krajobrazów dawniej wielbiony, jako malarz rodzajowy występując, tiieinuiej godzien pochwały. W Wiedniu duia lo. Lipca 1843.
Jan Tysiewicz.
Literackie drobnostki, ułomki, ciekawości, śmiesznoscI, fraszki i dziwac t w a, zebrał i spisał I). Z. Pewnego razu pytała Królowa Elżbieta kanclerza Bakona, czyli pewna książka, którą mu do przejizenia dano, nie zawiera w sobie zbrodni stanu? »0 nie,« odpowiedział on, »zbrodni stanu bynajmniej; lecz zbrodnie kradzieży, gdyż wszystko lepsze, co w niej znalazłem, ukradzione z Salustiusza lub Tacyta.« »Kazanie w pana niezgorsze«, rzekł angielski dziekan do kandydata teologii, który mu pienvsza swą mową publiczną do przejrzenia podał, »wszebkoż odpisałeś w pan całe ustępy z mojego ostatniego kazania - oto patrz w pan te i te.« - »Pokornie przepraszam,« odpowiedział kandydat, wyciągając z kieszeni dawno drukowany zbiór kazań: «ustępy te wypisałem oto z lej książki. « anią de M o n te ss o n, przy przyjemnych miotach, nauce i dosyć znakomitym zapaenijuszu opanowała pokusa, wystąpić przed W latach 1782 do 1785 wydała własnym nakładem z wielkim przepychem u Di do ta starszego 8 tomów dzieł swoich pod tytułem: Oeuvres anonymes Theatre, i Oeuvres Melanges, jednakże tylko dwanaście egzemplarzy wybić kazała. - Niewiadomo jakie nieprzyjemności spowodowały ją, że z tych dwunastu egzemplarzy sześć sama zniszczyła, a zatem 6 tylko w obieg poszły, i do osobliwszych drukarskich szczególności należą. W roku 1786 wyszły w Londynie (a właściwie w Paryżu) dzieła margrabiego de Villette w 18ce na papierze z rośliny ślazu. Do tego nader rzadkiego wydania, załączone są rozmaite wzory papierów z rozlicznych roślin zrobionych. Z powodu urodzin młodego Napoleona, Króla rzymskiego, wyszła odezwa do wszystkich poetów europejskich, ażeby na to zdarzenie wiersze pisali. Wyznaczonej na to kommissyi przesłano 1263 poematów, w językach: greckim, łacińskim, fraucuzkim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, niemieckim, angielskim, flamandzkim i'holenderskim. - Pięćdziesięciu i n d i w i d u o m przyznano nagrody, a dwieście siedmdziesiąt pięć sztuk za godne druku uznano, i roku 1811 w dwóch tomach in 4to pod tytułem: »Hommages poetiques sur la nais san c e d u Ro ide Ro me re c u e iII e s e t publies, p. J. S. Lucet et J. Eckard, wydano. Niejaki J o h n es w Hafod w Anglii, zrobił wielkim kosztem zbiór owych książek, o których w bibliotece Don Quixota jest wzmianka. Znajdują się między niemi niektóre nader rzadkie, o których powątpiewano, nawet czyli kiedy istniały. Nic: Baccetius w Septimana hislor. Romae 1 724. fol. str. 11. pisze, że w wieku XIII. mnichy klasztoru S e p t i m o, między Florencyją i Apeninem na drodze do Bolonii, chcąc obrońcom swym, którzy z klasztoru przeciwko nieprzyjaciołom wycieczkę uczynić mieli, zrobić przeprawę przez błotnistą fosę, która klasztor otaczała, z powodu, że most był zburzony, z samych pargaminowych manuskryptów, na prędce groblę ułożyli i rycerzy przez nią przeprawili. Nie jedno dzieło pomimo swej miąższości tak jest czcze i próżne, że je śmiało za futerał tylko uważać można. C e rwa n t e s pisze: że tłumaczenia uważać można za dywany na nice. Skeptyk jestto mędrzec, który z obawy »zęby się uie otruł, z głodu umierać woli.
Gdyby prawda na trybunale zasiadła i wyrok wydała, więcejby panegiryków niżeli paszkwilów na stos skazała. W pewnej dedykacyi akademiczuej rozprawy, która hrabiemu Bruhl poświęcona została, nazwany tenże: Saxoniae pecus; (omyłka drukarska, miało być: d e c u s ) . (Ro%m. Lwów.)
OBWIESZCZENIE.
W księdze hipotecznej dóbr ziemskich Attendorff (Drezyny) w powiecie Wschow« skim położonych, części lszej i 2giej, zabezE ieczone są resp. w Rubryce III. Nr. 2. i w Ruryce III. Nr. 10. z obligacyi Hrabiego Władysława Gurowskiego z dnia 29. Czerwca I. 1798., na dniu 30. Czerwca r. 1798. notarycznie rekognoskowauej dla Szczepana Grabowskiego 9621 Tal. z prowizyą po 5 od sta, które na mocy rozrządzenia z dnia 7. Września r. 1801. zahipotekowane i względem których Szczepanowi Grabowskiemu na dniu 15. Października r. 1801. dwa attesta rekognicyjne wydane zostały. Dokument na summę niniejszą obydwie części dóbr Attendorff ciążącą, jeszcze walidującą zaginął; zapozywają się zatem na wniosek wierzyciela wszyscy, którzy jako właściciele, cessyonaryusze, posiedziciele zastawni, lub z jakiegokolwiek bądź źrzódła prawnego do summy powyżej pomienione'j, oraz dokumentu na takową wydanego powyżej bliżej oznaczonego, pretensye mieć sądzą, aby pretensye swe najpóźniej w terminie dnia 6. Listopada 1843. zrana o godzinie 101ej w sali instrukcyinej podpisanego Sądu Nadziemiańskiego przed Dr. Cassius Refereudaryuszem wyznaczonym dochodzili, albowiem w razie przeciwnym z takowemi wyłączeni zostaną i dokument za umorzony uznanym będzie. Poznań, dnia 8. Lipca 1843.
Król. Sąd Nadziemiański. Igo Wydze OBWIESZCZENIE Przesłany nam został wykaz listów zastawnych Królestwa Polskiego i kuponów zakwestyonowanych, który w biórze Dyrektora KancelIaryi Sądu Nadziemiańskiego przejrzany być może. Poznań, dnia 25. Sierpnia 1843.
Król. Sąd Nadziemiański.
Znaczny zapas latowych siatek na konie, roboty pięknej i trwałej, jako też największy dobór wełnianych der na konie, własnej fabrykacji, poleca w cenach uajpomierniejszych handlerz płócien S. K a n t o r o w i t z , na rogu Wrocławskiej ulicy i rynku Nr. 6'0. Cena wnijścia 2 A sgr. bez różnicy; przy kasie acisię za 12 biletów 15 sgr. Hamburg, kolosalne panorama, mające 100 stóp długości i 22 stopy wysokości, pożar wyobrażające, widzieć tylko jeszcze można a to nieodwołalnie do dnia 3. Września w wystawionej rotundzie przy placu Kamlaryjnym.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.08.30 Nr202 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.