.. GAZETA
Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.09.02 Nr205
Czas czytania: ok. 19 min.VVielkiego
Xicstwa POZNANSKIEGO
Nakładem Drukarni Nadwornej W. Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.
JW £@5.
W Sobotę dnia 2. Września.
1843«
Wiadomości kraj owe.
Z B e rl in a , dnia 31. Sierpnia.
Naj. Pan refereudaryusza rejencyjnego Borns tadt Radzcą ziemiańskimptu śremskiego, w obw. Regiencyi poznańskiej, mianować raczyłz W r o c ł a w i a, w Sierpniu. W żadnym zapewne narodzie nie ma większego pizedziału między nauką a życiem, słowem a czynem, teoryą a praktyką, jak u Niemców. Mają oni całe biblioteki o publiczne'm postępowaniu w sądownictwie, lecz w praktyce processa odbywają się przy zamkniętych drzwiach i na piśmie. Niezmiernie już dużo od lat kilku o wolności druku napisali, a cenzura zawsze króluje. Nauki zrobiły co mogły pod względem kolonizacyi, a jednakże Niemcy żadnej nie mąją kolonii. Przy kazdej okoliczności rozprawiają o jedności Niemiec, lecz któż ją widział? Niemcy leżą w samym środku Europy, otoczone państwami, które ze wszech stron wyciągaj? swe ramiona chcąc się powiększyć i rozszerzyć; toby więc powinno być dla nich najświętszym obowiązkiem, aby się skupili i spoili jak naj silniej , ożywili i wznieśli w sobie uczucie narodowości, aby się, krótko mówiąc, stali jednym nar o de m, to jest jedną wielką indywidualnością, jednostką żywą, nie zaś jednem plemionem rozerwanem najrozmaitszemi interessami i dążnościami. A jakżeobowiązek ten wypełniają? Czyż objawiła się gdziekolwiek jaka idea narodowa, w której urzeczywistnieniu spostrzedzby można oświadczenie się przeciw wpływowi obczyzny? A jeśli się czasem wydobyła, czyż nie znalazły się zaraz piór tysiące, które ją targały satyrą i przekąsem, - nie szydząc zbawiennie w celu naprawy i ulepszenia, lecz w sposób obrażający i upadlający. Jeśli idzie o rozszerzenie jakiej instytucyi, wtedy najmniejszy partykularny zysk jednego szczepu już mu niepozwala przyłożyć się do dobra ogółu. Egoizm przytłumia -wszelką narodowość; doczekaliśmy się nawet tego, że miasta niemieckie odezwały się do współuczucia narodowego, wzywały cale Niemcy do wzniesienia bandery narodowej, lecz wszystko w własnym interesie. Gdy więc zaginęło takim sposobem wszelkie uczycie jednoSCl, a zewsząd objawia się wstręt szczepów niemieckich od wspólnego działania, dziwjć się nie można, jeśli się kto spyta, czy to lub owo państwo niemieckie należy do Niemiec. - Powinna ich własna historya nauczyć jakie skutki za sobą pociąga ta niepochamowana chęć od0sobnienia się. Każdy prawie wiek wydarł nam jaką prowincyą, lecz nie sam wiek, tylko nasza niezgoda; a czyż to, co się dawniej stało nie może się pod tymiż samymi warunkami powtórzyć? Wszechsłowiaństwo czatuje na wschodnich granicach, na stronie północnozachoduiej angielska buta, a na zachód zabory francuzkie. gdzie indziej dążność złączenia spokrewnionych szczepów, tylko w Niemczech tego nie widać. Propaganda słowiańska działa powoli ale tym bezpieczniej i wznieciła już współczucia, które same przez się nigdy niewygasną. N awet na zlodowaciałej północy powstała nagle myśl jedności skandynawskiej. Byli to wprawdzie tylko studenci, kwiat i czoło narodowej oświaty, którzy sobie braterstwo krwi zaprzysięgli (Forstbr6dralag), ale lud cały dawał im poklaski, najznaczniejsze osoby znajdowały się na uroczystym ich obchodzie, a nawet kościół przysłał godnego Acybiskupa af Wingard na święto skandynawskiej jednoty, A cóż tym czasem robią w Niemczech? - Nadzieja przystąpienia Halinowem do systemu celnego niemieckiego okazała się płonną, a artykuł w gazecie powszechnej stawia nam narodowe chęci i dążności miast hauzeatyckich względem bandery niemieckiej, w ich właściwe m świetle. To każdego Niemca boleć muli, lecz lepiej, że ciężki ból uczuje, niż gdyby się miał dać uśpić pięknemi deklumacyami o jedności i zgodzie niemieckiej. (Gaz. Wrocł.) Z Kolonii, dnia 18. Sierpnia.
Ogólna radość, którą wznieciło w całych Niemczech postanowienie sejmu prowincyonalnego nadreńskiego względem restytucyi praw Żydów, niemało zapewne zmniejszoną została, gdy się dowiedziano o owym rossyjskim ukazie, który nakazuje Żydom mieszkającym przy granicy pruskiej i auslrvaekiej oddalić się, w przeciągu dwóch lat, w głąb kraju o wiorst 50 od grauicy. Słyszeliśmy już, że gmina żydowska królewiecka podała petycyą do Cesarza, prosząc go, aby jej wspólwierców oszczędzał. Tożsamo uczyniła teraz gmina kolońska. Prożba w krótkich słowach ujęta lecz pełna wyrazu, domagająca się odwołania ukazu odeszła do Petersburga. T o osobliwie w niniejszej petycyi wytknięto, że rozkaz takowy zapewne tylko ciężkie wykroczenia pojedynczych żydów wyA wołały, lecz, że półmilioua ludzi nie może cierpieć za przestępstwa kilku osób. Kończy się prośba tymi słowy pisma świętego: «gdyby w Sodomie było dziesięciu sprawiedliwych, byłby Pan miasto ocalił.«
Wiadomości zagraniczne.
Polska.
Z Warszawy, dnia 28. Sierpnia.
Przez imienny Najwyższy Jego Cesarski- 1Mości Ukaz z dnia 3. Lipca, w skutek Najpoidaniejszego przedstawienia Synodu, rozkazanc być Biskupem Kowieńskim, drugim Wikarem eparchii Litewskiej, Przełożonemu klasztoru Wileńskiego św. Ducha, Archimandrycie Platonowi, z wyświęceniem go na Biskupa. Z dnia 2 9. Sierpnia.
Onegdaj rozstał się z tym światem po krótkiej słabości ś. p. JW. Bzeczywisly Radzca Tajny, Hrabia Władysław Branicki, Wielki Podczaszy Dworu J. C. K. Mości, Senator, Kawaler Orderu Orła Białego i wielu innych.
Zyt lat około 60. Ciało jego przeprowadzone zostało wczoraj do kościoła S. Krzyża, a jutro odbędzie się tamże żałobne nabożeństwo. Dnia 4. Lipca r. b. w dobrach Białyszewie, gub. Płockiej, żyć przestał ś. p. Kazimierz Swieżyński, obywatel i właściciel ziemski w powiecie Mławskim. W dniu 20. Lipca b. r. rozstał się z tym światem w dziedzicznych dobrach swoich Czarnówek JW. Stanisław Obrycki, b. Marszałek na zjazdach obywatelskich powiatu Biebrzańskiego. Donoszą z Krakowa, że potrzebującą naprawy a trwającą przez kilka wieków wieżę ko ścioła P. Maryi, zaczęto naprawiać. Dnia 10. z. m. w obec tłumu publiczności, zdjęto z szczytu tćj najwyższej wieży gałkę, chorągiewkę i koronę, które były na tym Archiprezbyteryalnym kościele r. 1226. postawione. Teraz w tej ogromnej gałce znaleziono różne bardzo interesujące przedmioty, napisy, herby i t. p. Obszerny ich napis ogłoszono drukiem.
V r a n c y a.
Z P a ryż a , dnia 2 1. Sierpnia.
Małe pisemko Arcybiskupa Paryskiego zdaje się zawierać pierwsze kroki do bliskiego sojuszu między kościołem i Uniwersytetem. Przynajmniej twierdzi Dziennik Sporów, że rząd spowodowanym się ujrzy do przedłożenia na przyszłej sessyi Izbom projektu do prawa dotyczącego wolności nauczania, a to rychło się stać powinno, aby prawo to jeszcze na tejże sessyi mogło być przeprowadzone; bo wolność nauki jest przyrzeczeniem karty i musi być spełnioną. Wszakże ta wolność jest także pogróżką w ustach stronnictwa, więc śmiało przeciw temu wystąpić wypada. S. Arcybiskup podjął się pięknej ze wszech miar roli pośrednictwa. Oddając w ogólności sprawiedliwość gorliwości i przymiotom organów kościelnych, zasłania jednak duchowieństwo od wszelkiej odpowiedzialności za dwie ostatniemi czasy wyszłe książki. Czcigodny prałat taksie wyraża: »Pierwsza, pisana albo adoptowana przez kanonika w Lugdunie, wytyka rzeczywiste błędy i przy rych krytykował, pomieszał osoby, których sprawa całkiem różna, i przytoczył ustępy mniej dokładnie. Zresztą ton cierpki, w jakim przemawia, nie jest tym, w którym chrześciaństwa i religii bronie wypada. Drugi przeciwnik, nam nie znany, nie był ani szczęśliwszym, ani zręczniejszym. Ałe jakkolwiek bądź, ciało z 50,000 osób złożone za niesłuszność, pojedynczym członkom ciążącą, odpowiedzialuem być nic może. Nie jesteśmy sędziami dwuch Biskupów (z Chartres i Belley), szli oni zapewne za natchnieniem własnego sumienia. Brali oni udział w sporze tym, ale nigdy nie stali się namiętnymi. «X. Arcybiskup tego mianowicie sobie życzy, żeby zakłady naukowe stolicy dostateczną otrzymały liczbę duchownych, mających się wyłącznie zajmować nauką religii i moralnem wychowaniem młodzieży; chwali przełożonych owych zakładów, że się o takowych nauczycieli duchownych gorliwie starają. O Uuiwersytecie powiada: «Uniwersytet liczy w swe'm gronie wielu ludzi uczonych, pilnych; są też między nimi dobrzy chrześcianie, stali w swej wierze, prawdziwe wzory bogobójności; ale niestety ! jest (e'ż dość przesiąkłych idejami nowoczesnej filozofIi; zabiegi ich jednakże tamuje gorliwość tych, co religii katolickiej sprzyjają.« Pan Tęgoborski, Radzca Tajny Rossyjski, wydał tu dzieło w dwóch tomach pod tytułem: Des Finances et du credit public de 1 'Autriche. (O finansach i kredycie publicznym Austryi.) Wszystkie gazety paryskie oddają temu dziełu największe pochwały. Z dnia 25. Sierpnia.
P. Guizot po powrocie swym do Paryża już kilka razy odwiedził hotel ulicy Corcelles i d ługie miał rozmowy z Maryą Krystyną. Minister marynarki akademii nauk podpisany w Czerwcu przez kontreadmirała Gourbeyre raport z Guadelupy przesłał, w którym donoszą, że na tej wyspie nowe gwałtowne wstrząśnienia ziemi uczuto. Czytamy w Impartial de Smyrne z duia 9. : «Francuzki wojenny parostatek »Castor« w sobotę z depeszami dla Kontr-Admirała Percival Deschenes z Tulonu przybył. W kilka godzin po tym parowym statku Admirał stanął w Smyrnie. Depesze zwiastowały mu rozkaz, aby się do Tunis udał i nad okrętami francuzkiemi tam stojącemi, dowództwo objął. Odpłynięcie flotty tureckiej jest podobuo przyczyną ruchu tego. Okręt liniowy »Inflexible» z Tulonu) do Tunisu odpłynął; towarzyszy mu parostatek »Lavoisier.« Flotta turecka, z 7żagli złożona, pod rożkami Kapudana Baszy, wczoraj w Metalin kotwice zarzuciła.« Anglia.
Z Londynu, dnia 24. Sierpnia.
N a dniu dzisiejszym zapowiedziała Królowa ze zwykłemi formalnościami odroczenie posiedzeń Parlamentowych. Izba Lordów, otworzona o godzinie 12. z południa, zapełniła się zaraz wielką liczbą osób obcych, dam i członków parlamentowych. Takoż i krzesła dla Ministrów zagranicznych po lewej stronie tronu były zajęte. Zaraz po godzinie 2 zwiastowały wystrzały działowe i głośne wiwaty przybycie Królowej, poczem Ministrowie, z miejsc swych powstawszy, na przeciw niej wyszli. Wśród odgłosów instrumentów dętych wstąpiła Jej Kr. Mość do sali; poprzedzali ją heroldowie, dwór cały ją otaczał, a Ks. Albrecht prowadził ją pod rękę. Książę Buccleugh niósł koronę, Książę Wellington miecz a Lord Warncliffe przyłbicę.
Księżna Buccleugh i Lady Dummore towarzyszyły Królowej J. M. Przy wnijściu Jej wszyscy powstali, a Królowa zasiadlszy na tronie, kazała usieść Lordom i Gentlemanom. Jej K. Mość zdawała się być przy dobrem zdrowiu.
Wezwano pote'm przed Królowę członków Izby Niższej, której mówca, stanąwszy przy barierze sali, miał przemowę do Jej K. Mości. Po skończeniu tejże odczytała Królowa J. M.
wyraźnym i mocnym głosem następującą mowę od tronu, kładąc szczególniejszy przycisk na słowa tyczące się paragrafu o Irlandyi: »Mylordowie i Panowie! »Stan spraw publicznych pozwala Mi długie to posiedzenie zamknąć i uwolnić Was od dalszego pełnienia Waszych parlamentarskich obowiązków. » Dziękuję Wam za środki, jnkieście przedsięwzięli ku temu końcowi, aby Mi podać sposobność do zupełnego wykonania traktatów, którem z różnemi mocarstwami zawarła. »Serdecznem uczuła zadowolenie z bilu, kfóryście mi końcem pomnożenia środków umysłowego wykształcenia w ludnych dyecezyach przełożyli, wyznaczając część dochodów kościoła na opłacenie nowych nauczycieli kościelnych. »Pełna jestem zaufania, że mądre i życzliwe zamiary Parlamentu znajdą wsparcie w gorliwości i szlachetne m sposobie myślenia Moich poddanych, i że tym sposobem lepsze nastąpi staranie o publiczne nabożeństwo i duchowną pieczę w wielu obwodach kraju. »Widzę z zadowoleniem, że akt, który zniósł wątpliwość pod względem jurysdykcyi kościoła szkockiego w przypuszczaniu duchownych, i t a t wykonywanie należnych im praw zapewnił, przyjętym zosta1. »Niepłonną mam nadzieję, ze środek ten wielce się przyczyni do przywrócenia religijnego pokoju w Szkocyi i odwrócenia niebezpieczeństw, które uświęconej instytucyi nader ważnej dla szczęścia i dobra tej części Mych posiadłości zagroziły. «Odbieram ciągle od wszystkich mocarstw obcych zapewnienie o ich przyjacielskich uczuciach i szczerem życzeniu zachowania pokoju. »Panowie Izby Niższej! »Dziękuję Wam za gotowość i szczodrobliwość, 2 jakaście na summy mające zaspokoić potrzeby roku bieżącego przyzwolili. Ciągłą zwracać będę na to uwagę, aby ze ścisłem przestrzeganiem oszczędności pogodzić względy, jakich potrzeby służby publicznej wymagają. »Myłoidowie i Panowie! »W niektórych obwodach Walii nadwerężony został pokój powszechny przez nieprawne towarzystwa i zamieszki, które jednakże z polityczne mi powodami nic nie mają wspólnego. Chwyciłam się środków, jakiem za najstosowniejsze uważała, aby nieładowi temu zapobiedz, a winnych odkryć i ukarać. »Nakazałam równocześnie poszukiwać przyczvu, które doprowadziły do nieposłuszeństwa i gwałtów w jednej części kraju, która się zwykle dobrem odznaczała postępowaniem i dobrowolnćm posłuszeństwem. »Z głęboką boleścią spostrzegłam usiłowania dążące wciąż ku temu, aby pomiędzy poddanymi Moimi w Irlandyi nieukontentowanie i niechęć wzniecać i takowych podżegać do żądania zerwania prawnej Unii. »Zawsze było i będzie życzeniem Mojem, sprawować rząd kraju tego w duchu ścisłej sprawiedliwości i bezstronności, i spoinie z Parlamentem stosowne w istniejących prawach czynić ulepszenia, które przyczynić się mąją do poprawienia społecznego stanu Irlandyi i do rozwinienia naturalnych jej zasobów. »Mocno przekonana, że ustawodawcza Unia nie mniej się przyczynia do osiągnienia tych celów jak do potęgi i trwałości państwa, postanowiłam niezmiennie, za Waszem wsparciem i błogosławieństwem Opatrzności boskiej wielki ten zadatek związku pomiędzy obudwoma krajami nieskazitelnie zachować. »Nie uważałam za rzecz potrzebną domagać się powiększenia sił ku zniweczeniu planów zgodzie i dobru kraju Mojego nieprzyjaznych, już to dla tego, ze nie chcę objawiać nieufnościw skuteczność praw zwyczajnych, już to dla tego, że się spuszczam na zdrowe uczucia i patryotyzm Mego ludu i na uroczyste oświadczenia Parlamentu, że ustawodawczą Unią popierać będzie. »Pewna jestem, że ci z pomiędzy wiernych Moich poddanych, którzy w Irlandyi wpływ i znaczenie mają wszelkiemi siłami starać się będą paraliżować system zgubuej agitacyi, który przemysłowi kraju tego szkodzi, wzrost dobrego jego bytu opóźuia, i pomiędzy różne mi klassami Mego ludu budzi uczucia wzajemnej nieufności i nieprzyjaźni.« Po ukończeniu mowy Królewskiej oświadczył Lord Kanclerz na rozkaz Jej Król. Mości, że Parlament aż do Czwartku, dnia 19. Października jest odroczony. W arsenale Woolwłch otwarty został zakład przeznaczony do zastosowania na wielką stopę wynalazku zachowywania od psucia się okrętowych lin, żagli i drzewa. Sposób zależy na moczeniu tych materyj w chlorku zynkowym. Doświadczenie okazało jego skuteczność. Jeden żagiel na fregacie rządowej » Devastation« byl napojony roztworem chlorku tego. Po trzech miesiącach nieustannego deszczu jaki panuje w strefach liiiędzyzwrotnikowych, wszystkie żagle całkiem zbutwiały, prócz tego, który był tak przygotowany. Inne doświadczenia potwierdziły skuteczność sposobu. Admiralicya rozkazała iżby podobne zakłady ustanowione były po wszystkich portach angielskich. Podług ostatnich wiadomości z Indyj, kapitan Harris przybył do Bombay z dwoma Abissyńczykami i przywiół traktat zawarty w imieniu KroIowej angielskiej z Monarchą Schoa. - Odląd stosunki Anglii z Abissynią zawiązane są na stopie przyjaźni. Przeszło 7000 więźniów chrzcścian otrzymało swobodę za naszim pośrednictwem. Nieszczęśliwy ród Książąt Schua. który od czasów Salomona skazany był na ciągłe więzienie i kajdany, odzyskał wolność. Szczegóły traktatu będą zapewne wkrótce ogłoszone.
Hiszpania.
Z P a ryż a, duo 23. Sierpnia.
Depesza telegraficzna z Hiszpanii.
Bajonna, d. 22. Sierpnia. - Królowa i Infantka były d. 18. Sierpnia wŁaGranja; miały tam dni kilka przepędzić. Junta w Granadzie rozwiązała się. Generał ODonnell wyjechał do Havauny. Perpignan, d. 22. Sierpnia. - Dnia 20.
m. b. w Barcelonie na liczne m zgromadzeniu, złożone'm z członków Junty, municypalności, gwardyi narodowe';, w obecności Prima i Milansa, znamienitą większością uchwalono, ażeby wojska znowu twierdzę Atarazanas zajęły; aby Arbuthnot Generał-Kapitanem pozostał; że Prim nad służbą batalionu ochotników ma dysponować; że władze funkcye swoje znowu pełnić mają aż do powrotu deputacyi Junty z Madrytu, dokąd protestacyę wiezie. Junty w Villafrance i w innych dystryktach Generałowi Arbuthnot pomoc swoje przeciw Juncie ofiarowały, która w Barcelonie tylko rewolucyjną mniejszość ma za sobą a zewnątrz miasta zadnej nie ma sympatyi. Z dnia 24. Sierpnia.
Oficerowie załogi w Barcelonie d. 22. wyszli zcytadelli, aby Generałowi Prim, jako Gubernatorowi miasta, uszanowanie swoje złożyć. Oświadczyli mu, że w obronie rządu na nich spuszczać się może. Układ z d. 20. Sierpnia dotychczas jest tajemnicą. Twierdzę Atarazanas dzierży ciągle batalion ochotników.
Włochy.
Z Neapolu, dnia 18. Sierpnia.
W zeszły poniedziałek w dzień przed Wniebowzięciem N. M. P. w kościele dell'Anunziata ogromne mnóstwo ludzi, powiększej części z niższych klass społeczeństwa, zgromadziło się, aby zwykłym w dniu tym obrędoin być obecnym; tego albowiem dnia wszystkie skarby kościoła dla ozdobienia N. M. P. na widok wystawiane bywają. Natłok pospólstwa, o zamiarach którego różne krążą domysły, był tak wielki, że mimo ogromuej przestrzeni kościoła, którego nawa na 24 koryńskich słupach z białego marmuru spoczywa, hałas cisnących się powstał; popełniono wiele kradzieży, a nareszcie nieład do tego doszedł stopnia, że siła zbrojna, t. j. kompania straży szwajcarskiej, wkroczyć musiała. Pospólstwo tern oburzone, z sztyletami i nożami opór stawiać zaczęło; oddział Szwajcarów mimo to na spiknionych liderzy!; tymczasem sycylijską straż z Porta Capuana w pomoc wezwano, która, aby ludowi zaimponować, małe działa z sobą przyprowadziła; dano te'ż przed kościołem kilka razy ognia. Tak nareszcie uśmierzono to zamieszanie, ale nie bez rozlewu krwi; kilka ludzi zginęło, a około 20 osób rannych do szpitalu zawieziono. Kościół rozlewem krwi skażony, stawszy się niezdatnym do odprawiania nabożeństwa, zostanie zamkniętym, dopóki go Arcybiskup znowu nie poświęci.
ROZlllaite wiadolllOŚci.
Z Leszna. - »Przewodnika Rólniczo-przemysłowego« wyszły Nr. 1. i 2. i zawierają: Nr. 1) Śluzy i upusty do irrygacyi łąk (z osobno załączonym rysunkiem). - O zaparzaniu sieczki. - Polepianie dachów słomiannych gliną rozrabianą z mchem. O zaraźliwe) chorobie bydła. - Łatwy sposób zabezpieczenia roślin exotycznych od mrozu. - O obcianiu gałęzi u drzew. - Doniesienie o wyszłych dziełach. - Nr. 2) O zastosowaniu fizyologii roślin i chemii do rolnictwa - - O układaniu mierzwy i urządzaniu gnojówek. - Chodowanie inwentarza, uważane ze stanowiska gospodarskiego. - Lekarstwo nieomylne na wściekliznę. Obwieszczenie o walne'm zebraniu Towarz. róln. W. X. Pozn. w Gnieźnie. - Doniesienie o wyszłych dziełach.
(Rozmaitości Lwowskiej
MALARZ Z PIZY.
W jesiennej porze w pierwszych latach czternastego stulecia, malarz G i o t t o siedział zamyślony w swojej pracowni, ponuro wpatrywał się w okno. Tak siedział długo, aż razem gniewny ozwał się w le słowa: »Oto siedzę już od dziesięciu dni w tej przeklętej Pizie i patrzę na szumiące fale Arny i na przesuwający się tłum ludu! Cóż mi z tego, że mieszkam w Lung-Arnu, w najłudniejszej części miasta? Nikt się nie zgłasza, aby zażądał pracy mojego pęzla. Byłbym lepiej zrobił, gdybym przy lichym zarobku był pozostał w rodzinnem mieście Massa, jak żem się przeniósł do sławnej Pizy, aby? głodu umrzeć!« To mówiąc, zerwał się i przeszedł raźno kilka razy po pokoju, nagle stanął, zatarł żywo ręce, jak to zwykł czynić człowiek, gdy mu naraz zabłyśnie myśl szczęśliwa, i zawołał: »Bravissimo!« pochwycił spiesznie za pęzel i paletę, a chociaż już słońce kłoniło się ku zachodowi, usiadł przy tablicy. Nim zmrok zapadł, już główne zarysy do obrazu kobiety, były widoczne. Jutrzenka powitała go przy tejże pracy, a promień zachodzącego słońca oświecił już ukończony obraz. Wpatrzył się z zachwyceniem w przedmiot swego pęzla i znowu zawołał całym głosem. »Bravissimo!« Ten wykrzyk nie tyczył się piękności wizerunku, bo to nie był ideał kobiecej piękności, ale obraz powszedniej niewiasty w trzydziestu leciech, rysy jej byiy wprawdzie regularne, ale nie było wyrazu duszy, tego uroku, który we Włoszech wiecej kobiecie chcącej rościć sobie prawo do piękności, nie byłoby pochlebiło, gdyby jej kto był powiedział: ze jest bardzo podobna do tego obrazu, chociaż go Giotto czarującym kolorytem, sutą draperyą przyozdobił i najmisternićj wypracował. Jeszcze jutrzenka przeglądała się w wodach rzeki Arno, jeszcze po ulicach panowała cisza, a już Giotto swój obraz między dwoma zwierciadłami tak w oknie ustawił, iź każdemu przechodzącemu w oko wpaść musiał. Pod obrazem stał napis: «Portret najpiękniejszej w Pizie kobiety.« Przywiódłszy swój zamysł do skutku, wybiegł Giotto z domu. Przechadzał się szybkim krokiem wzdłuż ulicy Lung Arno a spozierając z radością na swój obraz, zawołał po raz trzeci: »Bravissimo! Jeźli to mi nie przysposobi roboty, to się - powieszę!« Pełen nadziei wrócił do domu; z większym niż kiedy smakiem zjadł śniadanie, wypił śklankę czerwonego toskańczyka i usiadł sobie z boku przyoknie, tak, iż mógł dokładnie uważać, jakie wrażenie sprawi jego wynalazek. I wnet zaludnił się Lung Arno, a nim słońce stanęło na południu, nie jedno bravo wyszło z ust Giotta, gdy widział, jak nie jedno piękne dwoje oczu z pogardą spozierało na portret najpiękniejszej kobiety. Lecz uzupełnionego szczęścia do tak cudnego wynalazku mógł sobie dopie'ro życzyć aż wieczorem, gdy cały piękny świat Pizy wyroił się na plac Lung Arno, a co chwila nowa grupa stawała przed obrazem i napisem Giotta. Gniew zczerwieuił lica niejednego Cavalieri serventi, a westchnienia obrażonej dumy wyrywały się z łona pięknych Włoszek. Obraz ten narobił tein więcej hałasu, że jako dzieło sztuki był doskonały, a imię malarza nie było nikomu znane. Ten szczególniejszy podpis tak dalece nawet jednego młodego Włocha rozgniewał, iż w złości wpadł do pracowni malarza i żądał od artysty zadosyć uczynienia za obrazę, którą wyrządził jego kochance. Giotto odpowiedział: «Jestem gotów obrażonej damie dać najświetniejsze zadosyć uczynieuie: odmaluję jej piękność, a miejsce wystawionej rywalki, zajmie jej obraz.« Następującego dnia całe miasto Piza było w zaburzeniu. Obraza wyrządzona wdziękom' pięknych Włoszek, zajęła umysły wszystkich mężczyzn i kobiet. Nie jedua dumna piękno'ść poprzysięgła zemścić się na malarzu, a to jeszcze w sposób, który miał być tryumfem jej wdzięków. Nie tylko Cavalieri serventi, lecz małżonkowie byli sprawiedliwym uniesieni gniewem; nawet mieszczanie uczuli sromotną urazę, gdy się zaczęli teraz uważniej przypatrywać swym żonom, a ich żony w źwierciedle. Obrażone piękności Pizy nie traciły czasu i pospieszyły wykonać zemstę, jako poprzysięgły malarzowi. Gdyby Giotto był miał sto rąk, wszystkie sto byłyby miały dość zatrudnienia nie tylko zyskownego, ale oraz i przyjemnego. Najpiękniejsze kobiety z całego miasta od rana do wieczora siedziały przed tablicą w jego pracowni. Giotto pracował bardzo gorliwie z obawy, aby go szczęście tak prędko nie opuściło, jak prędko mu się zjawiło! Lecz pozostało mu wiernem, gdyż ludzka próżność nie ma końca! Powozy najznakomitszych rodzin stały przed jego mieszkaniem; wszedł w modę i w krótkim czasie stał się ulubionym malarzem dam w tym stopniu, iż mówiono o kobiecie, której obrazu pęzel Giotta nie uwiecznił: że już przestała sobie rościć prawo do piękności. A któraż mogła to znieść kobie'ta! Któraż mogła tych praw zrzec się samowolnie! ---W Pizie żył pod fen czas bardzo bogaty człowiek, hrabia Peruzzi. I)la ogromnego posagu ożenił się był z najbrzydszą w Toskanii kobietą; teraz zamyślał o rozwodzie i wpadł na szczególniejszą myśl: zasłać do Rzymu wraz z prośbą portret swojej ślubnej, najbrzydszćj maszkary, któryby jako ważna przyczyna, mówił za rozwodem. Sławnemu Giotto postanowił zlecić wykonanie tego portretu. »Jesteś sławnym«, mówił do malarza, gdy wszedł do jego pracowni, »masz szczególniejszy talent portretowania kobiecych wdzięków. Jednakowo nie to sprowadza mię do ciebie; sądzę, iż ta sama ręka, która tak cudownie maluje rysy piękności, nie mniej szczęśliwie i brzydką kobietę uwizerunkować zdoła. Mistrzowstwo twoje okaże się w całej pełni, gdy mi wymalujesz obraz kobiety lak brzydkiej, jakiej ludzkie nie widziało oko; jeźli spełnisz życzenie moje, to ja ci wprzód oświadczam: iż tein większa czeka cię zaplata, cze'm szkaraduiejszy będzie obraz.« Giotto wiedział dobrze, iż hrabia Peruzzi jest najmajętniejszym w całej Pizie. Dla tego choć podobne zlecenie nie przypadało mu do myśli, przyjął je przecież, częścią dla wielkiej nagrody, częścią z próżności, aby rozmaitość wielkiego talentu okazać tak w państwie piękności jak leż w państwie brzydoty. Gdy Giotto sam już w pracowni pozostał, i nad zleceniem dokładnie'} rozmyślał, zaczął się obawiać, czy żądaniu, które przyjął na siebie, tazyc, aby mu utworzyła, obraz w najwyższym stopniu szkaradny; ona przyzwyczajona była same tylko piękne oczy, powabne usta i anielski uśmiech przed sobą widzieć. Gdy zamknął oczy, w duszy jego przesuwały się same tylko piękne postacie, gdy je otworzył, widział w około same tylko mile i powabne kształty. »Wyjdę na ulicę«, rzekł sam do siebie nareszcie, «tara może natrafię na jaki wzór brzydoty. A chociaż w samej istocie zobaczył nieładną, a nawet brzydką kobietę, cóż mu w cel pomogło? J ej portret pod pęzlem jego, przetworzył się w idealną piękność'. Jeźli fanlazya jego wymyśliła jaki szkaradny rys twarzy, biegł do tablicy i usiłował wcielić go w farby. Lecz ta ciemna strona sztuki wnet wyjaśniła się w dzień biały, bo fanlazya malarza, której dziedziną była tylko piękność sama, w krotce obraz jasuem oblała światłem. Dzień w dzień pracował Giotto, aby wykonał zlecenie hiabiego, lecz dzień w dzień nadaremnie! Usiłując szkaradny wymalować obraz, tworzył tylko same karykatury piękności, z których pomimo przedrzyźnienia natury, zawsze piękne wyglądały zakąty. Znękauy takieui niepowodzeniem, rzucił się jednego wieczora na łoże, a bolejąc nad nieszczęściem, oddal się zupełnie smutkowi. Trapiła go ta myśl nieznosnie, ii rywale jego będą nucić pieśń tryumfu, skoro on zleceniu nic podoła, a hrabia Peruzzi niezadowoluiony jego robola, do innego uda się malarza. Z podobnemi bijąc się myślami, nagle zerwał się z łóżka i w głos zawołał:- »0 gdybym ja choć na chwilę mógł widzieć obraz zakazany Malfea, widzieć zonę szatana, jego pęzla!« Historya tego obrazu następująca: Wkrólce po wskrzeszeniu malarstwa przez Leonarda da Vinci i następców jego, żył w Pizie malarz imieniem Malfeo. Mąż ten postanowił sobie za obraz swojego pęzla, zarobić u potomności na nie śmiertelną sławę. Długo wodził się myślą nad wyborem przedmiotu, który miał zakląć w obraz. W końcu pomysł jego padł na »żonę szatana.« Nad tym obrazem pracował lak tajemnie, iż nikt się o tern nie dowiedział; uważano tylko, iż w tym czasie umysł jego był niejako rozstrojony. Okropne widziadła zagnieździły się w duchu jego, a w chwili, gdy obraz był ukończony, Malleo wpadł w obłąkanie. Z pęzlem i z paletą w ręku wybiegi na ulicę; z dzikim krzykiem, obiegał ulice Pizy. nareszcie rzucił się w rzekę Arno i utonął, powiadają, iż pierwszy, który po śmiercifea poszedł do jego pracowni, nigdy się potem w życiu nie zaśmiał! Aby na przyszłość uchronić innych od nieszczęścia, zamknięto drzwi jego domu, zaniesiono klucz do arcybiskupa, który chcąc od ciekawych mieszkańców miasta odwrócić nieszczęście i zgubę, udał się pod opieką łaski Bożej, do zaklętego domu i drzwi opieczętował. Aż do czasów Giotta zamkniętą była pracownia Malfea, i nikt nie przeszedł poprzed drzwi opieczętowane, nie zrobiwszy krzyża świętego.
<
Wróćmy się do Giotta, którego zostawiliśmy w chwili, gdy się zerwał z łóżka i zawołał: »0, gdybym tylko na chwilę mógł widzieć Malfea obraz zakazany!« Giotlo był lej myśli, iż skoro obaczy obraz, który tak sSraszne sprawił skutki i malarzowi rozum odebrał, natychmiast będzie miał model do zamówionego portretu. Spodziewał się, iż Malfea »Zona szatana« zrobi na nim wrażenie, które w jego fantazyi zatrze wszelkie zarysy piękności, a przy tern, gdy Malfea obraz nikomu prawie nie był znany, nie straci sławy oryginalności. Przejęty tą myślą, postanowił Giotto w jakibądż sposób wejść do zaklętej pracowni Malfea, i przypatrzyć się żonie szatana. Wprawdzie przestrzegał go jakiś głos wewnętrzny, aby zaniechał zakazanych odwidzin, lecz chęć sławy przygłuszyła wyrzuty sumienia, przystąpił do wykonania szalonego zamysłu. (Dokończenie nastąpi.J
Nieraz juz w pismach publicznych zwracano uwagę. na dokładność panoramy Pana L e x y przedstawiającej p o żar H a fi i l i u r g a. Kilka dni tylko -widzieć ją jeszcze można za bezcen prawie, bo za 2.1 sgr. Nie opuszczajmy pory wydarzającej się teraz widzenia tak pięknego obrazu przypominającego okropne i zatrważające zdarzenie. J. K. Z. -
P RO C L AM lI.
W księdze hipotecznej majętności Kruszewa, położonej w powiecie Czarnkowskim, dawniej Wałeckim, zapisane są dwie summy teraz dziedzica Romana Eustachiusza Mateusza Swinarskiego i tegoż trojga dzieci Ernesta Augusta Mikołaja, Adolfa Bolesława Jana, Heleny ZofIi jako sukcessorów TeofiIi z Zabłockich Swinarskiei własne, a to: aj 10,000 Talarów i 4635 Talarów 10 dgr. w Rubryce III. pod liczbą 7. intabulowane pierwiastkowo na fundamencie obligacyi Romana Swinarskiego z dnia 6. Lipca ryku 1824., i w skutek rozrządzenia z dnia 30.
Sierpnia r. 1824. dla Xiedza Pierre Victor Guyot de l'Enclos, od którego przeszły na Louis Pierre Berthelin, a od tegoż na amęźną Swinarską, z dn. 1. Lipca r. 1829. zapisane w Rub. lU. j od liczbą 11. wskutek rozrządzenia z dn. 7. Sierpnia r. 1829, dla zamęźnej Swinarskie'j. Gdy dokumenta hipoteczne wygotowane na te dwa intabulaty podobno zaginęły, przeto wzywamy niniejsze'm wszystkich, którzyby jako właściciele, cessyonaryusze, bądź jako posiadacze zostawu lub inne prawa e*o wzwyż sub a. i b. wymienionych intabulatów i nań wygotowanych dokumentów hipotecznych mieć mniemają, ażeby w terminie na dzień 4 Listopada r. b., zrana o godzinie 10tej przed Wym Kurnatowskim Radzcą Sądu Głównego w naszej Izbie instrukcyjnej wyznaczonym, zgłosiwszy się, prawa swoje udowodnili, gdyż w razie przeciwnym spodziewać się mogą, iż, z pretensyami swemi zostaną wykluczeni, i im wieczne nakazane będzie milczenie. Bydgoszcz, dnia 3. Lipca 1843.
Król. Główny Sąd Ziemiański.
Podpisany uczy matematykę, szczególnie po czątki geometryi opisującej (podług Leroy) i jej zastosowanie, n. p. do rysów podług perspektywy, do konstrukcyi cieniów, projekcyi map geograficznych i t. d., jako tez do rysów budynków, machin i ich części i planów wojskowych, nareście też rysowanie wolną ręką. R. Primer, daw. nauczyciel przy Król.
szkole realnej w Międzyrzeczu, mieszka teraz tymczasem na ulicy St. Marcina pod Nr. ff., od 15.Wrześn. r. b. na Długiej ulicy pod J>ft. 60., niedaleko Gimnazyum Frydryka Wilhelma. Cena wnijścia 2 sgr. bez różnicy; przy kasie płaci się za 12 biletów 15 sgr. Hamburg, kolosalne panorama, mające 100 stóp długości i 22 stopy wysokości, pożar wyobrażające, widzieć tylko jeszcze można a to nieodwołalnie do dnia 3. Września w wystawionej rotundzie przy placu Kamlaryjnym.
Sprzedaż dóbr.
Dobra Psarskie i Koninko w powiecie Szamotulskim położotfe, w dniu 20. Września r. b. w moje'm biórze sprzedane zostaną. O warunkach sprzedaży dowiedzieć się można w mojem biórze. - Przystępujący do licytacyi kaucyą 10,000 Talarów złożyć winien. Poznań, dnia 1. Sierpnia 1843.
M o r i t z, Kommissarz Sprawiedliwości.
Jeden rok używany, kompletny i gustowny B illard jest tanio do sprzedania przy ulicy Wrocławskiej pod Nr. 9.
N owe łazienki, dzierżawione dotąd przez pana Laszewicza, są od Św. Michała r. b. komu innemu do wydzierżawienia. Całe to gospodarstwo pod liczbą 3. c na Grobli, nad Wartą, jest każdego czasu do sprzedania. A A Najlepszy Limburski ser smletankowy, większe sztuki około lf do 2 funt, ważące, po fei sgr., a mniejsze po 4 sgr., najlepsze ananasy w nader miernej cenie, świeży Hamburski kawiar, najlepszy marynowany i wędzony łosoś, najlepszy Gdański ser śmietankowy, funt 3 sgr., świeże soczyste cytryny, sto sztuk za 2 Tal. 15 sgr. i apelcyny w bardzo umiarkowanej cenie poleca gCA* JózefEphraim, Wodna ulica Nr. 1.
Ceny targowe w mieście POZNANIU.
Dnia 30. Sierpnia.
1843. r.
od do Tal. sgr. fen.IT»1. sgr. fen
Pszenicy szefel Zyta dt.
Jęczmienia dt.
Owsa . dt.
Tatarki dt.
Grochu . dt.
Ziemiaków dt.
Siana cetnar Słomy kopa Masła garniec.
2 O - 2 15 22
W niedziele dnia 3. Września 1843. r. W ciągu tygodnia od d. 25.
będą mieli kazanie do 31. Sierp. 1843.
X.Kau. Jabczyuski.
Tenże.
- Mans. Fabisz.
- Mans. Celler.
- Dziek. Kamieński.
Tenże.
- Pr Amman.
- Regens Pohl.
- Praeb. Scholtz.
- Praeb. Stamm.
Kler. Kulczyński, Kler. Danielski.
Snperintend. Fischer. Pastor Friedrich.
R. Kons. Dr Siedler.
Kazu, dyw, Nicse.
Bfazwy kościołów.
prsed południem.
W kościele katedralnym ....
W kość. faru. S. Maryi Magd.
'W' kościele S,. Wojciecha ..
Dnia 8. Wrześn.
Franciszk. (gmina niem. - katol.) Dnia 8. Wrześn.
W klasztorze Dominikanów Dnia 8. Wrześn. , W klaszt. Sióstr miłosierdzia Dnia 8. Wrześn. , W kość. cwaniel. S,. Krzyża.
W kość. ewaniel. S. Piotra W kościele garnizonowym, ·po południuurodź, się umarło * bg o- S H wzięło JI w N £ 2 par UL.o; lł -
- i l 3 l 2 4 3 3 2
X. Vik. Stroessel.
X. PI. Grandke.
-, l
Ogółem . . . J 10 I li 1 17 I hl I 4
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1843.09.02 Nr205 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.