GAZETA

Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.01.26 Nr22

Czas czytania: ok. 20 min.

VVielkiego

Xi siW"a POZNANSKIEGO

Nakładem Drukami' .Nadwornej W Dekera i Spółki. - Redaktor: A. Wannowski.

JN!!%%.

W Piątek dnia 26. Stycznia.

1844.

Wiadomości kraj owe.

Z Berlina. - Naj. Pani w nocy z przerwani spala, wysypka i febra znikła i łuszczenie się zaczęło. Berlin, dn. 25. Stycznia 1844.

(podp.) Dr. Schonlein. Dr. v. Stoseh.

Z. Berlina, dnia 23. Stycznia.

Już od kilku dni krążą tu rozmaite pogłoski o niby to w Poznaniu wybuchłych rozruchach. Urzędowe udzielenia powodują nas do oświadczenia, że wszystkie te pogłoski zupełnie są fałszywe. Zapewne stał się pierwszym do nich powodem odbyty w Poznaniu dnia 17. m. b. manewr forteczny i połączone z nim alarmowanie wojska, które dla ćwiczenia militarnego w każdej fortecy co rok kilka razy miejsce miewać zwykło. Z tern połączyła niezawodnie publiczność nastąpione kilka dni później, t. j. d. 2 O. m. b., aresztowanie 31 w owem mieście przybywających rossyjsko-polskich zbiegów. Środek ten poczytywano za potrzebny, ponieważ były wyraźne oznaki, że ludzie ci o bezprawiach przemyśliwali. Ich aresztowanie i przeniesienie do fortecy stało się bez najmniejszego oporu i z laką cichością, że miasto o całem tern zajściu wtenczas dopiero się dowiedziało, gdy już wszystko było wykonane. Spokojność mieszkańców miasta Poznania i osobistość poddanych pruskich przez owe wypadki żadnym zgo

ła sposobem i w żadnem indywiduum naruszone nie zostały. Z B e r l i n a, dnia 15 . Stycznia.

Stosownie do wiadomości z P e t e r s b u r g a środki przez rząd rossyjski w P o l s c e i na Litwie pod względem wszystkich katolickich fundacyi zamierzone, w przyszłym miesiącu Maju w wykonanie wprowadzone będą. Wszystkie dobra kapituł i plebanii katolickich na rzecz skarbu zabrane zostaną, a duchowieństwo katolickie od rządu płace i pensye swe pobierać będzie. Najj. Cesarzowa Wszech Rossyj już na wiosnę tu spodziewana, później i Cesarz tu przybędzie, ponieważ w ciągu wiosny do wód niemieckich zjechać zamierza.

Wiadomości zagranIczne;

F r a fi c y a.

Z P a ryż a, dn. 17. S tycznia.

Wczorajsza mowa Pana Thiersa jest tylko pierwszym aktem nieprzyjaznej manifestacyi exprezydenta z dn. 1. Marca przeciw teraźniejszemu gabinetowi; stosownie bowiem do obietnicy dziś albo jutro mówić będzie Pan Thiers obszerniej o zagranicznej polityce Pana Guizo1. - Pan B iii auł t zrobi jeszcze poprawkę, w której zagraniczna polityka Pana Guizota ostro ganioną być ma. Pan Thiers poprze poprawkę tę, i jak mówią, ma zamiar dowodzić, iż nigdy Prancya bardzie') poniżającego stanowiska względem Anglii niezajmowała. jak pod zarządem z d. 2Y. Października. Jakkolwiek do dokładnego osądzenia demonstracyi Pana Thiersa oczekiwać trzeba drugiej jego przyobiecanej mowy, nie można już i teraz zaprzeczyć, iż wczorajsza jego mowa dość głębokie zrobiła wrażenie. Dziennik la Presse, który oddawna uporczywie P. Thiersa prześladował, nie może się wstrzymać od wyznania, iż mowa exprezydenta z d. 1. Marca «fort ecoute et fort artistement calcule, avait trouve dans quelques unes de ses parties de secrets echos parmi beaucoup d'hommes consciencieux et eclaires, qui appuient le ministere sans se dissimuler ses torts et ses faiblaisses. « Według · wyznania więc znacznego i pełnego wpływu organu konserwatystów, Pan Thiers wielkie zrobił wrażenie nawet i na ławkach ministeryalnych. Rzecz szczególna, że P. Thiers, jeden z naczelników koalicyi z r. 1838 . , żałował wczoraj, iż objawił tak ślepą nienawiść i tak gwałtowny opór przeciw gabinetowi z 15. Kwie1., kiedy zarząd gabinetowy tego w porównaniu z zarządem dzisiejszego ministeryum bez wątpienia lepszym był. Na dowód tego przytoczył Pan Thiers, iż za gabinetu Mole kraj daleko by l spokojniejszym jak dzisiaj, ponieważ wtenczas miano odwagę proklamowania amneStyi, do czego obecne ministeryum z trudnością nakłonić by się dało. Przez pochwalę tę zarządu Hr. Mole, wzbudził Pan Thiers dawne sympatye konserwatystów dla gabinetu z 15. Kwietnia, i wywołał między ławkami ministeryalnemi pewne poróżnienie. - P. Thiers podrzaźuiwszy konserwatystów przeciw P. Guizot, rozwinął następnie niejako program własnego swego ministeryum, które ma się opierać na większości składającej się z światłych konserwatystów i z umiarkowanej oppozycyi. Juzem raz wyjaśnił, jak obecnie pracują nad tern, aby utworzyć we Praucyi nową parlamentarską większość z odcieniów Thiersa i Mole. Połączenie obudwóch tych odcieni uskutecznionem być ma przez wzajemne ustąpienia, z których wielką liczbę Pan Thiers wczoraj napomknął, jak np. tyle razy już wzmiankowane przypuszczenie zdatnych ludzi i reorganizacya A władz municypalnych w ten sposób, iżby dotychczasowe kolizye między rządem a władzami ministeryaluemi powtarzać się nie mogły. Pan Thiers rachuje przy projekcie tym połączenia na współdziałanie jednej części lewej, tak nazwanej gauche vertueuse. Z wrażenia, jakie mowa Pana Thiersa zrobiła na stronę lewą, wnosić można, iż exprezydent z dnia 1. Marca w rachubie tej się niepomylił . Dziś więc ograniczam się tylko na zwróceniu uwagi na to, iż wczorajsza mowa Pana Thiersa bynajmniej nie tworzy faktu odrębnego, owszem uważaną być powinna jako początek wykonania wielkiego parlamentarskiego projektu, i z tego też stanowiska czytaną być powinna. W biórach minisleryalnych powszechne jest mniemanie, że obrady nad adressem najpóźniej w przyszły piątek się skończą. Wczorajsze rozprawy nastręczyły Dziennikowi Sporów następujące uwagi: «Mowa Pana Thiersa i odpowiedź Ministra spraw wewnętrznych zajęły całe wczorajsze posiedzenie. Ale gdyby nas się kto zapytał, jakie kwestye Pan Thiers z pomiędzy tych wszystkich, których wadressie dotknięto, roztrząsał i zbijał, bylibyśmy z odpowiedzią w wielkim ambarassie. P. Thiers mówił, to jest rzeczą pewną, mówił nawet z wielkim talentem, chętnie to przyznajemy; gawędził trochę o wszystkiem, o dawnem swem życiu politycznem, nie puszczając się jednak dalej jak do r. 1839. , o koalicyi, będącej już tylko wypadkiem do historyi należącym, o Egipcie i osławionej wyprawie z r. 1840., o pranie rewizyjnem, lubo tylko potocznie, o prawie dotacyjnem, którego nie podano, o Panu Giraud i municypalnej radzie algierskiej i o wielu innych rzeczach, zmierzając ku temu końcowi, że Ministeryum istnieje, ale sprawami nie kieruje. P. Thiers kierował sprawami, będąc Ministrem, wierzymy temu; ale też gabinety, w których P. Thiers prezydował, nigdy do pewnego istnienia przyjść nie mogły. Jakkolwiekbądź, Ministeryum z dnia 29. Października istnieje, ma większość, azatem partyą, kieruje nią, ale nie despotycznie tak iżby jej nigdy nie ustępowało; owszem słucha jej rady, uwzględnia jej opinią, jej opór, nawet jej przesądy. Większość mieć chciała, aby Ministeryum konwencyi z r. 1841. względem prawa rewizyjnego nie zatwierdzało, i tak się tez stało. Większość żądała, aby zawiązać układy końcem zrewidowania dawnych traktatów względem przytłumienia handlu Negrami; zawiązano takowe. Niedawno temu była mowa o projekcie dotacyjnym. Niektórzy z najwierniejszych przyjaciół Minisfestwa mocno się przeciw temu oświadczyli. Jest to oppozycya, z którą się Ministeryum obliczyć może i powinno. Gdyby większość zawsze ustępowała, nazwalibyśmy ją niewolniczą, a gdyby Mini my, że Ministeryum Izbę tyrauizuje! To jest słabością, kiedy się ktoś nie waży mieć partyi, kiedy się raz tej, drugi raz owej opinii schlebia. P. Thiers, nie powinien był Panu Duchatel odpowiadać. Nie zamilczał, a Minister odniósł zwycięstwo. P. Thiers pokazał talent, ale P. Duchatel nietylko talent pokazał, ale nawet dowodami zmógł przeciwnika. « Wszystkie prawie dzienniki zajmują się przedwczorajszą mową Pana Berryera. Dziennik Sporów powiada: »Zadosyćuczynieuie jest zupełne, nietylko że P. Berrycr niczego w Izbie nie dokazał , ale i sprawa jego zgubiona.« C o n - stitutionnel uważa, ze się P. Berryer w ciasnych granicach politycznej swej opinii uadto uwikłał, i że zresztą oppozycya mało taktu objawiła. P r e s s e sądzi, żelegitymistyczny Deputowany wiele lepszego zrobić nie mógł, jak antycypować obradę względem osobistym, tylko że go krytyczność położenia całkiem pokonała. Dzisiaj rozpoczęły się obrady nad pojedyńczeini paragrafami projektu adressowego. Podano kilka poprawek: P. Monnier de la Sizera une wniósł, aby w miejsce wyrazów: »Wewnętrzny handel i przemysł idą codziennie coraz bardziej w górę« położyć: »Rolnictwo, handel i przemysł, których postępy i usiłowania zachęty potrzebują, mąią zaufanie i t. d.« Inna poprawka P. M e r c i e r żąda takiej zmiany: «starają się codziennie, aby znowu pójść w górę.« Trzecia poprawka, która żwawe wywołała spory, żąda w ostatnim paragrafie o Legitymistach wypuszczenia wyrazów: »Powszechne sumienie piętnuje zbrodnicze manifestacye.« Przy rozpoczęciu obrad wstąpił P. D u c o s na mównicę. Ganił nasamprzód zadowoinienie, z jakim komissya adressowa w pierwszym paragrafie winszuje sobie wcwn<;trzne'j pomyślności kraju. Zarzuca rządowi, że wszystkie jakokolwiek ważue środki, Izbie przełożone, odrzucone były. Przeszedł potem mówca do polityki, jakiej się rząd trzyma pod względem Hiszpanii, czynił mu wyrzuty o oppozycya przeciw regencyi Espartery , która rzeczywiście narodowość hiszpańską reprezentowała. Pytał się potem, jakie było postępowanie rządu w hiszpańskich rzeczach pospolitych południowej Ameryki? Czy rząd energicznie wystąpił, kiedy rząd mexykaiiski wszystkim cudzoziemcom bandlu szczegółowego wzbronił, przez co także wielu Francuzów ucierpiało? Marynarka handlowa zaniedbana jest w najwyższym stopniu, handel na morzu chyli się ku upadkowi. Kończy oświadczeniem, że radby otrzymał od Ministra handlu zaspakajające wyjaśnienia względem kwestyi które w Izbie poruszył. M i n i s t e r handl u zbijał twierdzenia Deputowanego, zapuszczając się w ścisły rozbiór wypadków handlowych lat ostatnich i wykazując na liczbach fałszywość twierdzeń P. Duc os; wykazał, że pomyślność kraju w rzeczy samej daleko jest większą, aniżeli kiedykolwiek była, że się towary w wysokich utrzymały cenach i że handlowy stan kraju tak jest kwitnący, iż żadna inna epoka w porównanie z nim iść nie może. P. L e s t i b o u d o i s odpowiedział na podania Ministra, mówiąc, że niebyłoby rzeczą zbyt trudną liczbami nawet wykazać mylność liczb przez Ministra podanych. Mówił obszernie o wewozach i wywozach, porównywał je ze sobą i dowodził z wypadku, że pomyślność, bogactwo kraju raczej się zmniejsza aniżeli powiększa. Mówca oświadczył się przeciw pierwszemu paragrafowi adressu. P. F u l c h i r o n zbijał P. Lestiboudois wykazaniem liczb przeciwnych, przyznaje jednak, że rolnictwo w pe* wnych miejscach, ale nie powszechnie cierpi. Po nim mówił P. Tocqueville, i ganił, że się tyle porusza przedmiotów, nim jeszcze czas do tego nadszedł. Ominęło się wiele innych znaczniejszych, których on dotknie. Kwestye te są polityczne. N ie wątpi on o większości Ministerstwa w Izbie, ale pyta się, czy Ministeryum ma też prawo liczyć na nic? Ministeryum winszuje sobie panującej spokojności, uważa złe namiętności za uśpione; tak jest, powiada, ale nie masz też i dobrych namiętności, obojętność, powszechna apatya zajęła miejsce uczuć szlachetnych, naród nie jest spokojny, śpi tylko, i zbudzenia jego obawiać się należy.

Hiszpania.

Z Paryża, dnia 17. Stycznia.

Oppozycya przeciw ministeryum Gonzalez Bravo miała dość czasu, aby niejako zgromadzić się w jedne całość i takim sposobem się wzmocnić; i obawiać się należy, iż wkrótce dość silną się ona być poczuje, aby zamienić rolę odporną, którą dotychczas grała, w rolę zaczepną. Obiory madryckie dla dopełnienia ośmiu członków kongressowych i jednego senatora biorą kierunek partyi exaltowane'j świetne obiecujący zwycięztwo. Z 1600 obierających, którzy w stolicy aż do lOgo głosy swe dali, głosowało około 950 za kandydatami oppozycyi, i tylko 550 za kandydatami partyi ministeryalnej. A między kandydatami oppozycyi stoi na czele Pan Olozaga. I po prowincyach tu i owdzie wątpliwie objawiają się manifesta testowała większością przeciw postanowieniu, przez które prawo z r. 1840. tyczące się zarządu miast, prawomocnem być* ma. Protestacya, którą wspomniana władza prowincyalna czyni, »aby nie naruszać sumienia i odpowiedzialności swe), « opiera się na zmianach, których rząd chciał upatrywać w przyjętem w roku 1840. przez Kortezów pojęciu prawa. Przez zmiany te, mówi deputacya prowincyalna Saragossy, zniesionym został charakter prawa, zniweczony skutek wotum Kortezów z r. 1840., a środek prawodawczy zamienionym li tylko w dekret, który wychodzi po za obręby władzy wykonawcze'j. Dla tego więc deputacya prowincyalna broni się przeciw postanowieniu, przez które wspomuiony środek wykonanym być ma. Kto zna stanowisko Saragossy w każdem pytaniu politycznem, ten powątpiewać nie będzie, iż przykład jej deputacyi prowin - cyalnej nie pozostanie i tą rażą bez skutków. W Galicyi obawiają się już nieukontentowania ludu czyli raczej stronnictwa zagorzalców, z czynów rządu teraźniejszego. Okólnik Generał- Kapitana rzeczonej prowincyi szefów politycznych różnych obwodów zawiadamia, że e mis saryu sz e propagandy rewolucyjne'j, podburzający lud do buntu, skoro schwytani zostaną, przed sąd wojenny stawieni i śmiercią karani być mają. Portugalia.

Z Lisbony, dnia 3. Stycznia.

Minister spraw zagranicznych, Costa Cabrai, mianowany został Kanclerzem państwa, najwyższym w kraju dygnitarzem. Królewicz bawarski, Kżę Luilpold, odpłyną! ztąd dnia 27. do Gibraltaru. ]I i e III c y.

Z Hamburgu, dnia 6. Stycznia.

Jeden z pierwszych Altońskich bankierów opowiadał na tulejsze'j giełdzie, że Rothschildowie w Prankforcie nie przyjęli jego wexlow, dla tego, iż były ciągnione na tameczuych Izraelitów, którzy w swych obrzędach wiary skłaniają się do nowej reformy. Takowa nietoleraneya domu Rothschildów, znanych z swego przywiązania do dawnej wiary przodków, powszechnie się nie podoba. Austrya.

Z W i e d n i a, dnia 6. S tyczuia.

Mówią, że postępowanie Księcia Bordeaux nie tylko przez dwór Cesarski zostało nagauione, ale nawet, ze z samej Gorycyi, po wiadomym zjeździe w E u, dano młodemu Księcia do zrozumienia, aby teraz nie przedsiębrał podróży do Anglii. Atoli zdaje się, że Książę Levis nakłonił Księcia Bordeaux, aby na to nie zważał, albo też, co podobniejsza do prawdy, że już nie mógł się cofnąć, ponieważ pielgrzymka do Londynu z dawną szlachtą francuzką była już umówiona. Szwajcarya.

Z L u c e r n y, dnia I..I,. Stycznia.

Z doliny Liwińskiej donoszą pod d. 29. z. m" że najstarsze osoby nie przypominają sobie tak łagodnego powielrza w tej porze roku, jak teraz. Jak pamięć ludzka zasięgaąć może, góry nasze nie były bez śniegu w Listopadzie i Grudniu. Ulice są suche, powietrze łagodne i tylko wierzchołek góry św. Golharda okryty jest śniegiem. .

Włochy.

Z Medyolanu, dnia 1. Stycznia.

Donieśliśmy w swoim czasie, że panujący teraz Cesarz, przybywszy do Medyolanu na koronacyę, i zajęty pięknością wspaniałego supprymowanego kościoła ,i klasztoru Kartuzów w Pawii, rozkazał go wyrestaurować i Kartuzom na nowo oddać. Uroczysta instalacya tego zakonu odbyła się teraz w święto Bożego N arodzenia, przy napływie całej ludności Medyolanu i Pawii. Bogactwo tego klasztoru było dawnie'j tak wielkie, że gdy Cesarz Józef nakazał zniesienie klasztorów, zakonnicy ofiarowali się wybudować kryty krużganek z Pawii do M e d y o l a n u (1 8 mil włoskich) własnym kosztem, jeżeli im będzie wolno pozostać na miejscu. Atoli Cesarz nie przyjął tej propozycyi, a dobra klasztorne kazał włączyć do funduszu edukacyjnego i kościelnego.

Turcya.

Gazeta powszechna niemiecka podaje obszerny opis odbytej w Konstantynopolu dnia 1. S tycznia uroczystości Kurban - Beiram. Między innćmi czytamy tam: Zbliżanie się Sułtana, przed którym gwardya piesza z ogromne mi pióropuszami postępowała, wielką ciekawość obudziło. Abdul- Medschid miał na sobie mundur bogato złotem i dyamentami ozdobiony, ale bardzo obcisły; ponieważ zaś J. Sultańska Mość nadzwyczajnie chudy, więc w mundurze tym nie najlepiej wyglądał. Ten dopiero lat 22 liczący monarcha z postawą zgrzybiałego starta i wybladłemi Ircy powiódł okiem obumarłem i watie'm po tłumach ludu. Mnie na widok jego przejęło jakieś uczucie boleści, myślałem: że okrzyk: »Padischa tschokjasza* (Niechaj długo żyje Cesarz f) jakim go lud i wojsko poidrawiały , zapewne się nie ziści. Cała armia Stanów Zjednoczonych, których ludność składa się z 17 milionów dusz, wynosi nie więcej jak 759 O ludzi, z należącemi zaś do niej osobami razem 8600-, licząc w to juz i sztab liczny, i naczelnego wodza, i kilku Generałów i 716 oficerów. - Materyałów wojennych posiada Unia za 17,392,021 dolIarów. - Plota składa się z 76 okrętów .wojennych różnej wielkości i 6 paropływów. MeXYK.

Vera- Cruz, dnia 10. Grudnia.

Generał Sauta-Ana obrany znowu został Prezesem rzeezypospoliłej mexykańskiej ua następne lat 5. Dnia 13. b. m. oświadczył zebranemu na poradę wojsku, ze przybył tu obejrzyć fortyłikacye, i ze postanowił honoru kraju bronić do ostatniego. Uważano, ze gdy w parę dni potem otrzymał z Me XYK u wiadomość o wyborze swoim na Prezesa, zapał jego wojenny znacznie ostygł. Zdaje się zatem, że chciał tylko korzystać z obudzenia przychylności wojska, aby sobie zapewnić powtórny wybór Jakkolwiek bądź, to jednak pewna, że wszelkie poczyniono (u wojenne przygotowania na przywitanie angielskiego Admirała Adam, który z flotą wojenną spodziewany jest w Vera-Cruz. (Dawniej już doniesiono z Loudynu, że nieporozumienia z Mexykiem zostały w stolicy Anglii .w zgodny sposób załatwione.)

Rozmaite wiadomości.

Z Poznania. - Dziennik Urzędowy Król.

Rejencyj w Poznaniu z dnia 23. Stycznia r. b.

obejmuje między iunemi obwieszczenie, żeby dzierżyciele dawniejszych 4procentowych obligów skarbowych takowe niezwłocznie do zamiany podali; - następujące doniesienie o pobożnych darach: kościół katolicki w Skalmierzycach pow. Odoianowskiego otrzymał następujące podarunki: 1) od Pani Hrabiny Ponińskiej obraz na ó1tarz wartości tal. 8, 2) od Pani Hrabiny Kwileckićj pokrycie na ó1tarz, wartości 12 tal., 3) od posiedziciela dóbr Pana Niemojewskiego z Sliwnik dużą adamaszkową chorągiew, wartości tal. 45, 4) od tegoż samego chorągiewkę blaszaną do upiększenia dzwonnicy, wartości tal. 6, 5) od Pani Karwackiej zSzczypiorna dwa obrazy na óltarz, wartości tal. 5, 6) od parafian chorągiew wartości tal. 4; - doniesienie, że i na tę zimę stowarzyszenie żydówek w Skwierzynie zaopatrzyło piętnaście ubogich dzieci szkolnych ciepłą odzieżą, która kosztowała 47 tal. 12 sgr.; - ogłoszenie t y

czące się spłacenia danin dominialnych i służebności; - oraz handlu podróżujących po kraju osób dla poszukiwania zamówień na towary i skupowania towarów. Tyg o dnika li te rackieg o wyszły Nr. 42. i 43., zawierają: Do moich braci przez Kajetana * * *; Ożyw ej pojmującej się i dokonywającćj Narodowości (ciąg daL); O naturalnych stosunkach mężczyzny z kobietą (d ok. ) ; Przeciw bezżeństwu księży. - Do przyszłości; Chór ptaków, poezye przez Maurycego z nad Wisłoki; Kilka uwag nad rozprawą: Stosunek wiary umysłowej do wiary objawionej. Baraszki. »Dziennika Domowego« wyszedł Nr 2. i zawiera: Artykuł wstępny (o korzyściach, wypływających z wychowania w szkołach publicznych krajowych.) - Cichy anioł przez Luciaua Siemieńskiego. - Pahrsund w N orwegii. Zorza Północna. Wyjątek z wspomnień Dr. T. T. o Danii, Norwegii, Anglii, Portugalii, Hiszpanii, Prancyi i Maroko. (Dzieło to znajduje się pod prasą w Poznaniu u W. Stefańskiego.) Literatura. - Wzmianki o kilku lepszych pismach. - Rozmaitości, Mody i Objaśnienie ryciny.

(Z Tyg. P et.) - Mamy przyjemną nowość do udzielenia naszym czytelnikom: Pani Eleonora S z t y r m er, autorka kilku powieści tak słusznie cenionych przez Publiczność, raczyła ofiarować do Tygodnika nowo napisaną powieść -»CraTIIe oczy.« - Możemy Zapewnić, że w świeżości pomysłu, doskonałości obrobienia i w pałającym interesie ten nowy płód pierwszorzędnego talentu w niczem nieustępuje dawniej znanym. Drukowanie "Czarnych oczu« rozpocznie się w pierwszych numerach Tygodnika na rok 1844.

ŻOŁNIERZ, KRÓL 1 ŹEBr\AK.

(DziHHe przygody życia Barona K e li h o f. ) (di{g dalszY.) Ta klęska zadana Prancuzom, które oni sami korsykańskiemi nieszporami nazywali, rozstrzygnęła los powstania. Zewsząd napływały tłumy ludu i brały oręż; na wszystkich punktach uderzano na załogi francuzkie. Przestraszony Generał wezwał pomocy, lecz dopiero po niejakim czasie przysłano mu kilka pułków posiłkowych. N ader więc smutny los spotkał wojska nieprzyjacielskie. Okropna burza rozbiła ich okręty przy wybrzeżu korsykańskićm; biedni rozbitowie, którzy zdołali ujść morskim bałwanom, wzięci przez górali w niewolę, za szlachetnem tylko wstawieniem się walecznego Paoli, zostali przy życiu. szczęściem znękany, umiera ze zgryzoty i rozpaczy, a jego wojsko ze wszech stron zamknięte, widzi przed sobą i za sobą tylko mściwego nieprzyjaciela. Z mojej strony, pomagałem nieustannie pomyślnej sprawie Korsykanów u wielkich mocarstw przez rozmaite intrygi; wyjednałem za ich pośrednictwem wolność najznakomitszych zakładników korsykańskich, również i mój okręt'oddano Kapitanowi holenderskiemu. W pałacu wersalskim nazywano hordy górali, wcielonemi szatanami i zwątpiono nawet o zupełnem poddaniu się Korsyki, zwłaszcza gdy Korsykanie oświadczyli: źe z senatem genueńskim w żadne nie chcą wchodzić układy. W manifeście tegoż narodu do wszystkich państw europejskich stały te słowa: »My chcemy mieć Króla, któryby jedynie dobrem naszego kraju się zajmował, a uaszym Królem tylko ten będzie, którego sami sobie obierzemy; żadna przemoc nie zmusi nas do hołdowania Królowi, którego naród nie uzna.« Wkrótce potem odbyło się na targowym placu w Tavagna powszechne zgromadzenie. Każden deputowany ponowił w imieniu swego powiatu złożoną obranemu Królowi przysięgę, która w te brzmiała słowa: »Wolimy raczej dźwigać jarzmo Turków niż Genueńczyków; uznajemy nanowo Barona Neuhoł za naszego Króla!« Aby swój opór skuteczniejszym uczynić, zaczęto sypać okopy, wznosić reduty, zakładać warownie, i w lej odpornej postawie oczekiwali Korsykanie na wojsko nieprzyjacielskie, które pod naczelnictwem Margrabiego Maillebois na uśmierzenie buntu nadciągało. Generał ten oględniejszy niż jego poprzednik, chcąc naczelników przyciągnąć dyplomatycznym wybiegiem na swoje stronę, rozgłaszał wieść o moje'j śmierci i zapobiegał wszelkiemu w tej mierze wyjaśnieniu przejmując wszystkich moich gońców, niektórzy z chciwych sławy Korsykanów, zawistnem okiem na moje wyniesienie patrzących, dali się do zamiarów Margrabiego nakłonić, udając, jakby tej wieści zupełną dawali wiarę; tylko górale nie dali się tą pogłoską ułudzie; szlachetny lud len dochował mi święcie swojej prZYSIęgI. Wtedy dopiero zaczęły się tajemne układy · między Margrabią a naczelnikami Korsyki. Ci wyrodni synowie wolnego narodu, zmuszeni walczyć na czele swoich ziomków, dali zdradnemu nieprzyjacielowi przyrzeczenie: że nie będą skutecznego sławić oporu, że sami przechylą szalę zwycięztwa na stronę Francuzów.' Stanęła więc ta szkaradna umowa; bohaterski

naród zaprzedany i zdradzony przez swoich naczelników, śmiało szedł na pole bitwy nie przeczuwając nawet tak haniebnego spisku! Każden żołnierz dokazywał cudów waleczności, każda wieś była twierdzą, każdy dom miejscem obronne'm; jak Iwy walczyli Korsykanie, ale nadaremne było ich wysilenie, zdrada niszczyła wszelkie poświęcenia, zdrada odniosła tryumf nad bohaterskim narodem! Korsykanie na głowę porażeni, musieli się poddać i broń złożyć! Takim więc zdradzieckim sposobem podbijano jedne prowincyę po drugiej, tylko jedeD> obwód Talavo zachował jeszcze swoje niepodległość, tu stał na czele powstańców mój dzielny Drosth i zapalał odwagę te'mi słowy: »Teodor żyje jeszcze, w krótkim czasie do nas powróci, aby walczyć za wolność nasze.« Ci waleczni, spotykali się z nieprzyjacielem jak najczęściej, każdą piędź ziemi, które ustąpić musieli, kazali nieprzyjacielowi drogo okupić, a ustępując trzykroć większej sile, skryli się w góry do wsi Ziccavo, położonej na wysokiej skale; tu wznieśli szańce i ożywiali na wzajem odwagę temi słowy: »Tu musimy pozostać, albo umrzeć z chwałą!« Dowiedziawszy się o bohaterskich czynach tej małej garstki, rzekłem do mojego syna: »Pójdźmyż i my ginąć razem z naszymi braćmi !A Przebrani za górali dostaliśmy się nareszcie przez tysiączne przeszkody do tych szlachetnych męczenników właśuie w lej chwili, kiedy kapłan po mszy świętej dawszy im komunię świętą, zagrzewał ich w treściwej mowie do wytrwania i poświęcenia się na śmierć za mnie! Nagłe moje okazanie się napełniło serca wszystkich niesłychaną radością, ze łzami w oczach ściskali moje kolana i każden przysięgał mi na nowo, że mi poświęci życie swoje. Było ich tylko 4 2 O O, a już nazajutrz 3 O O O czekało rozkazów moich. Ta więc garstka osadziła znowu góry, nieprzyjaciel pierzchał, a waleczna ręka Korsykanina torowała sobie drogę bagnetem.

Margrabia Maillebois wyruszył przeciw muiez całą swoją siłą, na wszystkie strony rozesławszy śpiegów i zdrajców. Ustępując przewadzei zdradzie, cofnęliśmy się znowu do Ziccavo. Pewien inżynier z Piemontu, walczący w naszych szeregach, wzniósł na prędce szańce, za któremi w sto ludzi oczekiwaliśmy nieprzyjaciela. Zdrada wskazała mu tajemne scieszki, pierwsze czaty zostały zabrane, a wojsko Margrabiego Maillebois, obiegło natarczywie wioskę. Przez 3 dni dotrzymywaliśmy kroku, moi towarzysze przysięgli na ewanielię, bronić się do ostatniej kropli krwi; ale wnet zabrakło kul i prochu, ci waleczni dochować" swojej przysięgi. N im ostatni atak przypuszczono, kazano nam oznajmić, że jeźli się nie poddamy, wyginiem do nogi. Litość mnie brała widząc, że moi towarzysze na nieochybną rzeź idą! Żądałem więc zwłoki na dwadzieścia jedeu godzin, a gdy ją otrzymałem, korzystając z nocnej pory, kazałem wieś opuścić, majątek mieszkańców ukryć w jaskiniach, a potem wkrótce dostaliśmy się na szczyty gór Casciony. Nazajutrz po upływie zawieszenia broni, zbliżyli się Francuzi pod szańce, lecz głuche tam pauowało milczenie: tern zdziwieni przedzierają się do wsi przez okopy, lecz i tam nie ma żywego ducha, a kiedy się w myślach zaciekają, jakby ten cud pojąć, straszliwy grom śród przeraźliwego krzyku rozlega się po nad ich głowami! Spojrzawszy w górę, ujrzeli nas nad swojemi głowami jak drapieżnych sępów na ich zgubę dyszących. Margrabia nic śmiał się pokusić zwiedzić nasze kryjówki, miał bowiem nadzieję, że głód zmusi nas do opuszczenia naszego górnego stanowiska. Nie wiedząc, że się między powstańcami osobiście znajduję, zostawia tylko sto ludzi we wsi, aby nas mieli na oku. Dla zniweczenia planów nieprzyjaciela, odprawiam z naszego pocztu tych wszystkich, którzyby nam na zawadzie byli, trzystu tylko górali zostaje przy mnie, którzy rozłączywszy się z swojemi rodzinami, razem ze mną umrzeć poprzysięgli. Nadeszła zima; ci podziwienia godni ludzie znosili głód i mróz bez wszelkiego szemrania. W miesiącu Grudniu ustąpił ze wsi nieprzyjaciel, a my spuściliśmy się w doliny; wkrótce ze wszech stron gromadzili się nasi towarzysze, i znowu u podnóża gór śniegiem pokrytych, rozpoczęła się zacięta walka. Znużeni, chorobami wycieńczeni Francuzi, nie chcieli już dłużej toczyć boju; Margrabia chcąc nie chcąc musiał ustąpić. Oddalając się z wojskiem do Francyi, oświadczył Genueńczykom: że Korsykę już podbił i uspokoił, że posłannictwo jego spełnionćm zostało, gdy tymczasem cały obwód Talavo stał na zbrojnej stopie i mnie za swego Króla uznawał.

Korzystając z odejścia wojsk francuskich rzuciłem się znowu do moich planów. Nadzieja otrzymania posiłków, nie opuściła mnie i tym razem jeszcze. Moi waleczni towarzysze ściskając moje kolana, ze łzami w oczach przysięgali mi urorzyście, ze dotrwają w mojej sprawie aż do ostatniego tchnienia i że pod rozkazami Drostha i mego kuzyna będą oczekiwać mego powrotu. Jakoż wszyscy pomimo najo

kropniejsze' cierpienia dochowali święcie swoj ej przysięgi. Nadaremnie błąkałem się po Afryce, Włoszech i Niemczech. Ale gdym Francyę w ową nieszczęsną i okropną wojnę z r. 1741. zawikłaną ujrzał, pospieszyłem natychmiast do Anglii, gdzie moje zamiary chętnie przyjęto. Admirał na Sródziemnem morzu otrzymał instrukcye odnoszące się do moich planów. Miał się on z Sardynią, która Genueńczykom wojnę wypowiedzieła, porozumieć i wejść z nią w układy. Już złoty promień nadziei błysnął był w mojej duszy, gdy oto generał państwa sardyńskiego oświadcza: że na pomocy ziomków jego polegać nie mogę, gdyż ci radzi widzą zaburzenie i niezgodę Korsykanów i pragną ich upadku! Od tej chwili wzbraniał się admirał angielski czynnie wystąpić. Opuszczony od wszystkich, zebrałem jeszcze raz ostatni moje siły; z dwoma angielskiemi okrętami wylądowałem znowu przy Isola Rossa; waleczni moi towarzysze broni, pospieszyli na moje powitanie; pomimo najprzykrzejsze losy, ich bohaterska odwaga wytrwała do końca. Drosth, mój syn i mój kuzyn, dokazywali cudów waleczności, ale nadaremnie, musieliśmy ustąpić. Od tej chwili wszelka już dla mnie zniknęła nadzieja, droga do mego królestwa była mi zamknięta! Postanowiłem udać się do Francyi, stanąć przed Ludwikiem i rzec do niego: »Sire, pozbawiłeś mię tronu, uwaźajże teraz we mnie króla bez korony. Winieneś mi wyznaczyć jakiś paląc do mieszkania,. chociażby tym pałacem była - bastyla!« Pomimo czujuyth śpiegów, pomimo rozesłanych na wszystkie strony pojmania mię rozkazów, dostałem się do Paryża; jakaś niewiadoma opiekuńcza władza zdawała się czuwać uademną. Prawie w obliczu połicyi przebiegam Paryż, spieszę do Wersalu i przybywam wieczorem właśnie w tę porę, kiedy paląc wersalski tysiącem świateł płonie. Dawano spaniały festyn na uczczenie wzięcia Pragi i zadanej klęski wojsku Maryi Teresy, tej bohaterskiej Monarchic, która podobnie mnie, swoich krajów przeciw całej Europie broniła. (Dokończenie nastąpi.J

Początek nazwiska funta szterlingów. Wiadomo, że nie masz teraz żadnej monety bitej, któraby takie miała nazwisko. Ale przed połączeniem się Szkocyi z Anglią, bito takową monetę, którą od zamku Sterling, dziesięć mil od E d y n b u r g a, szlerliugami nazwano. ostatni koncert na wiolonczeli Samuela Kossowskiego.

OBWIESZCZENIE.

Walne zebranie towarzystwa przyjaciół pięknych płodów sztuki i losowanie nabytych na rok 18-1- tworów kunsztu odbędzie się dnia 6.

Lutego r. b. z południa o godzinie 3ciej w sali ogrodowej Król. zamku, na które szan. członkowie towarzystwa zostają zaproszeni. Poznań, dnia 25. Stycznia 1844.

Komitet administracyjny Poznańskiego towarzystwa przyjaciół dzieł sztuki. Z polecenia: Rehbein, Porucznik i Adjutant Brygady jako Sekretarz komitetu.

Następujące OBWIESZCZENIE: «Dla bezpieczeństwa i wygody przeprawy w ulicach podczas zimy przypomina się właścicielom domów ścisłe dopełnienie regulaminu, tyczącego się czyszczenia ulic z dnia 12. Kwie1. 1837. i obwieszczenia z dnia 18. Grudnia 1839.

względem zgarniania śniegu, wyrąbowania lodu i posypowania popiołem i t. d. Szczególnie wskazuie się na zakaz, aby śnieg we dnie z dachów zrzucać. - Przestąpienie przepisów rzeczonych pociąga karę od 1 do 5 Tal. za sobą. Poznań, dnia 9 Stycznia 1841.

Król Dyrektoryum Policyi.« odnawia się niniejszem.. Poznań, dnia 17. Stycznia 1844.

Król. Prezes Policy

ZAPOZEW EDYKTALNY.

.. W naszym depozycie znajdują się massy pozostałości: 1) zmarłego w Nakle na dniu 23 Czerwca 1817.

r. woźnego sądowego Pawia Krzemińskiego, składająca się z Tal. 23, srebrnych groszy 11, fenigów S 2) zmarłego w Wyrzysku na dniu 21. Sierpnia 1810 z Anny Krystyny Vorhauer, składająca się z Talarów 47, srebr groszy 19, fenigów 7. Niewiadomi sukcessorowie i spadkobiercy zapozywaią się niniejszem, aby się w terminie dnia 15. Czerwca 1844 r. o godzinie 10. zrana przed Radcą Sądu Ziemskomiejskiego Wgo Struensee w miejscu zwykłem sadowem zgłosili i legitymacyą swą wyprowadzili, niemniej pretensye swe udowodnili, gdyż w razie przeciwnym prekłudowanemi i massy te jako dobra niemające Pana fiskusowi przekazanemi zostaną. w Łobżenicy dnia l. Czerwca 1843. Król. Pruski Sąd Ziemsko - miej ski.

B. B o s c o szanownemu Publikum ma zaszczyt pokornie do łaskawej wiadomości donieść, jako na swej podróży do Berlina w dniach 26. Stycznia, 28. Stycznia i 30. Stycznia r. bież. trzy przedstawienia magii Egipskiej* w teatrze niniejszym miejskim do dania zaszczyt mieć będzie. Bliższe stosunki okażą awisze. Bilłety w dzień u kasztelana teatru, od 6te'j godziny zaś wieczorem u kassy sprzedawane będą. Poznań, dnia 21. Stycznia 1844.

W Sobotę dBia 27. ID. b.

' ielka Reduta W sali hotelu Saskiego, na którą naj uniżenie'; zapraszam, z tą uwagą: iż biletów' , w n ij ś c i a w p o m i e s z k a n i u m 0- ; jem po 3. Zł 1., aprzykassiepo : 4 Złt. dostać można.

tiJ. £2. Roggen. I

Murs giełdy Berlińskiej.

Sto- ]Va iir. kurant Dnia 23. Stycznia 1844. pa papie- gotoprC. rami. wizną.

Obligi długu skarbowego- . .

Prusko - ang. obligi z r. 18)K Obligi premiów handlu morsko Obligi Marchii Elekt, i N owej Ohligi miasta Berlina, . . . .

tJ dauska w T. . Listy zastawne Pruss. Zachód.

» W. XPoznansk.

» dito Pruss. Wschód » Pomorskie... March. Elek.iN.

Szląskie . . .

Frydrychsdory. . . . . . . .

Inne monety ziole po 5 tal.

Disconto. . . . . . . . . . . .

A k c j e D ro gi żel. Beri. - Poczdamskiej Obligi u pier«. BcrI. - Poczdanis.

Drogi żel. Magd. - Lipskiej . .

Ohligi upierw. Magd. - Lipskie .

Drogi ici. Berl.-Anlialtskiej .

Obligi u pierw. BerI. - Anhaltskie D ro gi żel. Dyssel. - Elberfeld.

Ohligi upierw. Dyssel. - Elherf.

D ro gi żel. Reńskiej . . . . .

Obligi upierw. Reńskie .... Drogi ieI. Berlinsko- Frankfort.

Obligi upierw. BerI. - Frankfort.

Drogi żel. Górno- Szląskiej. .

di to Lit. B.. » - BerI. - Szcz. Lit. A. i B.

« » Magdeb. - Halbersl Dr. żel. Wroci. - Szwidn. - Frcib,/ 4 . WIĄ 90 oot l 48 h 101 i Ą

, 100 i loi! loi; 1011 13, 'i "}

10 1,1 101 105*

103' łrI

II{ li/,

103f

Iffi« 98 98 144 103J 117 U21 1211 111 J

Dla tutejszych c%ytelników gazety dołączone są do dzisiejszego numeru Etaty, tyczące się,; V zarządu pieczy nad ubogimi, i 1) zarządu Instytutu opuszczonych i osieroconych chłopców w mieście loznaniu za rok 1844.

173+ 164* 185 104 i 145 104 J S9

\14 2 ID

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego 1844.01.26 Nr22 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry